Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Fontanna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Fontanna  Fontanna EmptySob Wrz 19 2015, 15:07;


Fontanna

Stara, kamienna fontanna, której subtelne rzeźbienia przyciągają wzrok. Jeśli przyjrzeć się dokładniej i poświęcić im chwilę, z niewyraźnych kształtów uformuje się historyjka o stworzeniu Doliny Godryka. Nieduża rzeźba, stojąca w kamiennej misie, przedstawia Gryffindora unoszącego miecz do góry. Niestety, niewiele osób przejmuje się tą z pozoru pospolitą ozdobą miasteczka. Nikt jej jednak nie usuwa, z powodu magicznych właściwości, które ponoć posiada. Mówi się, że to idealna woda na przeróżne eliksiry miłości. Co prawda nie jest ona specjalnie zachęcająca, mętna, zielonkawa. Jednak wiele osób chce sprawdzić prawdziwe, magiczne właściwości fontanny.

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.


1 -  Rozochocony wyciągasz fiolkę, by wlać do niej odrobinę wody.

Spoiler:

2 - Kiedy nieostrożnie kładziesz dłoń na fontannie, znikąd wyskakuje  Langustnik Ladaco i boleśnie szczypie cię w palec.

Spoiler:

3 - Nie możesz znaleźć nic magicznego w tej okropnej wodzie! Wszystko wydaje się takie zwyczajne, nawet kiedy końcem języka, delikatnie dotykasz zielonkawej wody. Nawet nie masz pojęcia co na siebie sprowadziłeś! Twoja postać została obdarzona genem niezwykłej płodności!

Spoiler:

4 - Fontanna nie jest zachwycona Twoją obecnością. Nie czujesz jak uparcie próbuje odsunąć Cię od siebie? Niepotrzebnie napierasz na dziwaczną barierę, którą wokół siebie wytwarza.
Spoiler:

5 -  Uważnie obserwujesz całą fontannę. Dotykasz ją z każdej strony i próbujesz za wszelką cenę wyciągnąć z niej tą niesamowitą magię. Wydaje Ci się, że dziwna, kamienna broszka nie pasuje do całości. Próbujesz poruszyć nieudolnie kamienną ozdobę. Jednak nic się nie dzieje. Zniesmaczony odchodzisz, nie wiedząc, że zostałeś oznaczony repliką gwiazdy południa.
Spoiler:

6 - Dotykasz delikatnie dziwacznych płatków, unoszących się na powierzchni wody. To takie nostalgiczne miejsce. Przez chwilę stoisz tu rozmyślając o wszystkim, i o niczym. Ale głównie o miłości.

Spoiler:


Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPon Lis 20 2017, 13:56;

Nie dało się ukryć, że odkąd Claude zjawił się w Dolinie pierwszy raz, coraz częściej miał ochotę do niej wrócić. Nie wiedział, czy jest to kwestia niezwykłego uroku samego miasteczka, czy też po prostu ostatnio dość często myślał o siostrze swojego szefa? W końcu udało mu się połączyć wszystkie fakty i mając teraz pewność, że Beatrice faktycznie była jego siostrą, w dodatku zajmowała się eliksirami, a ich rodzina miała największy skład mikstur akurat w Dolinie, wysnuł wniosek, że istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że kiedyś ją w tym miasteczku złapie! Czy takie podchody miały jakikolwiek sens? Oczywiście, że nie, ale chłopak się tym nie przejmował jakoś szczególnie. Zresztą i tak bardzo chciał zgłębić tajemnice magicznego miasteczka, w którym wydawałoby się zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Przechadzając się uliczkami w centrum natrafił w końcu na tajemniczą fontannę. Nie wyglądała, jakby była główną atrakcją doliny, raczej niespecjalnie przejmowano się jej odnowieniem czy wyczyszczeniem. Niemniej jednak postać kamiennego Godryka Gryffindora przykuła jego uwagę. Przypatrywał się jej przez moment, dostrzegając chwilę później nieco więcej zdobień wokół całej fontanny. Woda była raczej zielonkawa i mętna. Claude zajrzał, by zobaczyć, czy pod taflą znajdowały się jakieś przedmioty lub monety - może była to jedna z tych fontann, do których po wrzuceniu swoistego haraczu ma się szczęście? Nie słyszał wcześniej o jej magicznych właściwościach i szczerze powiedziawszy nie miał pojęcia, dlaczego w ogóle zanurzył palce w brudnej wodzie. Tym bardziej nie wiedział, co podkusiło go do polizania ich zaraz po fakcie - fuj.

kostka: 3, celibat czas zacząć xD
@Beatrice L. O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPon Lis 20 2017, 15:10;

Ostatnie czasy zdecydowanie nie były dla niej łatwe. Mimo, że dobrze radziła sobie z pracą, to znacznie gorzej było z nią samą. Miała spore problemy osobiste, które wynikały z niedawnego rozstania z narzeczonym. Mimo, że od tego czasu minęło już prawie dwa miesiące, to dziewczyna nadal nie mogła się z tego pozbierać do końca. Czuła, jakby w jej sercu była duża rana, która nie mogła się zasklepić. Jakby to nie był jeszcze jej czas. Pulsowała, ale delikatniej niż na początku, tym samym cały czas przypominając nieustannie Beatrice o bólu, który zadał jej Maximilian. Miała tylko nadzieję, że srogo tego pożałuje. Pewnym było to, że całe uczucie, które żywiła względem tego mężczyzny, bardzo skutecznie zamieniło się w czystą, niczym nie skażoną nienawiść.
Delikatny płomyk nadziei wykwitł po jej spotkaniu z Claudem i potem powtórnym. Okazał się być bardzo sympatycznym mężczyzną. Oczywiście nie rozpatrywała go w tym momencie jako potencjalnego partnera. Po prostu był bardzo ciekawym obiektem obserwacji i Bea z przyjemnością miałaby z nim lepszy kontakt. Ale niestety, on się do niej nie odzywał. A ona nie była typem osoby, która to pozwoliłaby sobie na uganianie się za kimkolwiek, nie ważne jak interesującą osobę by spotkała. Po prostu jej natura nie pozwalała na takie dziwne zachowanie.
Tego dnia skończyła wcześniej pracę. Miała to szczęście, że prócz niej było jeszcze kilku innych pracowników, którzy mogli pozostać dłużej. I dobrze. Beatrice postanowił z tego faktu skorzystać. Szczelnie otuliła się wełnianym, czarnym płaszczem i wyszła z mrok, a za nią zadzwonił tylko malutki dzwoneczek u drzwi.
Mimo, że nie było mroźno, to Bea szybko zobaczyła małe obłoczki pary wylatujące z jej ust. Niebo było całkowicie przysłonięte chmurami, z których lada moment mógł lunąć deszcz. Dziewczyna przyspieszyła kroku, a dźwięk jej obcasów odbijał się echem. Jak zwykle przechodziła w pobliżu pięknej fontanny, do której jednak nigdy nie miała śmiałości się zbliżyć. Tym razem było inaczej. Tym razem czuła, że to w tym miejscu powinna spędzić przynajmniej najbliższe kilkanaście minut. Zwolniła krok i niespiesznie zaczęła się zbliżać do małego placyku, gdzie znajdowała się fontanna. Ale tym razem, w przeciwieństwie do wielu innych, gdy ją mijała, przy fontannie ktoś się już znajdował. Ktoś, kogo Beatrice z całą pewnością nie spodziewała się spotkać. A już szczególnie tutaj. Ta rudawa czupryna od razu rzuciła się jej w oczy a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Nie wiedzieć tylko czemu jej serce zaczęło mocniej bić. Przecież to było niedorzeczne.
Szła wolno, a echo jej butów rozchodziło się wokół niej. Chłopak z pewnością musiał to słyszeć. Nie mógł tego pominąć. Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się uroczo, ale jej uśmiech zmienił się w grymas, gdy zobaczyła, jak Claude zamacza palec w wodzie fontanny i potem go oblizuje. Zatrzymała się w miejscu nie do końca pewna, czy jednak chce do niego podejść.
- Mama Ci nie mówiła, że nie wolno jeść nieznanych rzeczy? - zapytała, dalej skrzywiona. Ale gdy odwrócił się w jej kierunku, nie mogła się nie uśmiechnąć.
Podeszła do niego i usiadła na brzegu fontanny, jak gdyby go w ogóle nie zauważyła. A przecież widziała go, doskonale zdawała sobie sprawę z jego obecności.
Jakby od niechcenia dotknęła jednego z płatków nieznanego jej kwiatu, który pływał po powierzchni wody. I właśnie wtedy zauważyła, że na dnie leży coś, co połyskiwało na czerwono. Podciągnęła rękaw płaszcza i sięgnęła po to dłonią. Piękny pierścień pojawił się na jej dłoni. Zafascynowana włożyła go na palec i dopiero wtedy ponownie spojrzała na Clauda.
- Co Cię tu sprowadza? Przecież mieszkasz w Londynie.

Kosteczka: 6
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySro Lis 22 2017, 21:29;

To nie tak, że Claude zjawił się w w Dolinie Godryka specjalnie po to, by spotkać Beatrice, ponieważ wtedy musiałabym nazwać go skrajnie głupim i naiwnym człowiekiem. Był świadomy, że prawdopodobieństwo mimo swojego istnienia było niezwykle niskie, jako że nie znał ani topografii miasteczka, ani miejsca, w którym znajdowała się ta największa siedziba ich rodzinnego biznesu, ani nawet nie miał pewności, że Beatrice mówiąc o pracy w eliksirach wspominała konkretnie o tym sklepie, czy może o jakimś innym w innej części Wielkiej Brytanii? Zjawił się tam wyłącznie z ciekawości względem samej Doliny Godryka. Sama myśl o niej wprowadzała go w dobry nastrój i czuł nieodpartą potrzebę wracania do niej co weekend. Może to jakaś magiczna siła sprawiła, że znalazł się pod tą fontanną?
Skrzywił się, smakując dziwną, zielonkawą wodę i w jednej chwili pomyślał, że istotnie jego głupota była bezdenna. Merlin jeden wiedział, ile ptasich kup wpadło do tej fontanny, ile dziwnych rzeczy zostało zanurzonych w tej wodzie, wliczając w to brudne palce prawdopodobnie setki ludzi... Nie było to najroztropniejsze i już zaczął wypatrywać pierwszego choróbska, które się do niego przypląta po tym doświadczeniu. Pokręcił głową zażenowany samym sobą, po czym wytarł rękę w szatę, ale czynność ta została przerwana przez znajomy głos dochodzący zza jego pleców. Dosłownie podskoczył w miejscu i wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, który mógł być jednocześnie krzykiem i jękiem. Gdy jego wzrok spotkał się z twarzą Beatrice, na jego twarzy wykwitł szeroki, szczery uśmiech zadowolenia, a zaraz po nim na policzki wypełzł najprawdziwszy szkarłat. Z jednej strony cieszył się, że jednak udało mu się ją spotkać, ale z drugiej... Na gacie Merlina, przecież co ona sobie o nim teraz pomyśli... Wyszedł na jakiegoś oblecha! Zaśmiał się pod nosem krótko i nerwowo, pocierając w zakłopotaniu kark.
- Fakt, powinienem wspomnieć maminą szkołę - przyznał. Na szczęście dziewczyna nie komentowała dalej tego widoku, wobec czego czuł ogromną wdzięczność. Obserwował ją, gdy tak zbliżała się ze stukotem obcasów w jego stronę. Wyglądała tak ślicznie... Otrząsnął się, uznając, że te myśli były nie na miejscu. - Zgadza się, mieszkam w Londynie, ale ostatnio coś mnie tu ciągnie - powiedział zgodnie z prawdą. Obdarzył ją delikatnym uśmiechem i przez chwilę rozważał, czy nie dodać, że to prawdopodobnie przez nią, lecz uznał, że może jednak oszczędzi sobie takie teksty, a przynajmniej zachowa je na później, gdy z pamięci Beatrice zniknie obraz rudzielca liżącego palec przy fontannie. - Byłem tu niedawno z Dorienem, zwiedzaliśmy sobie okolicę i w tym tygodniu chciałem sam coś zobaczyć. A Ty? Co tu robisz? - zapytał, zagajając rozmowę.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyCzw Lis 23 2017, 00:10;

I znów mogła oglądać wszystkie odcienie purpury, które ten chłopak potrafił zaprezentować. Niewiele o nim wiedziała, ale tego jednego była pewna: bardzo łatwo wpadał w zakłopotanie i robił dziwne rzeczy, których normalni ludzie nie robią. Bądź robić nie powinni. Nic więc dziwnego, że parsknęła śmiechem, ale była na tyle miła, że nie skomentowała jego zachowania w żaden sposób. Bo i po co miała robić mu jeszcze większy wstyd niż on sam sobie w tym momencie zrobił? Nie była aż tak wredną kobietą.
- Pomyślałby kto, że mnie szpiegujesz, ale to by zakrawało o desperację. - rzuciła lekkim tonem, który zdecydowanie wskazywał na to, że w tym momencie żartuje. Ale skąd mogła wiedzieć, że wcale nie tak bardzo mijała się z prawdą? Z pewnością nie ona i z całą pewnością nie zamierzała o to chłopaka pytać. Bo i po co? Sama mogła wysunąć odpowiednie wnioski na podstawie tego, co chłopak mógł jej zademonstrować swoimi odruchami.
Beatrice rozejrzała się wokół, nim odpowiedziała cokolwiek. Faktem było, że Dolina Godryka Gryffindora była nad wyraz urokliwym miasteczkiem. Wieczorami potrafiła sprawiać wrażenie prawdziwie zaczarowanego miejsca. W takich momentach można było pomyśleć, że wszystko jest możliwe oraz, że wszystko może się zdarzyć. Ale z pewnością nie w takich miejscach jak to. Bo przecież ta fontanna wiele pozostawiała do życzenia. Jednak z jakiegoś, nieznanego Beatrice powodu, nigdy nie została odrestaurowana, czy chociażby usunięta, aby coś piękniejszego mogło powstać w tym miejscu. Może to i lepiej? Może i takie zakątki były potrzebne, aby dwoje ludzi mogło się w nich przypadkowo spotkać?
-Wybrałeś sobie mało interesujące miejsce do zwiedzania. Rzadko ktoś tutaj przychodzi a wielu uważa, że fontanna powinna już dawno stąd zniknąć. - mówiąc to patrzyła wprost na Clauda, bo po prostu lubiła wpatrywać się w swoich rozmówców. Ale potem przeniosła wzrok na rzeźbę Gryffindora. -Ja uważam, że coś w tym miejscu jest na pewno magicznego. Coś, co przyciąga do siebie i nie zawsze chce puścić od tak, bez niczego.
Wydawało jej się, że to, co właśnie powiedziała, było całkowitą prawdą. A może to tylko jej własne wyobrażenie o prawdzie? Ciężko było stwierdzić.
Słysząc jego słowa, uniosła jedną brew ku górze i uśmiechnęła się w pewien zagadkowy sposób. A z pewnością zagadkowy dla kogoś, kto widział ją trzeci raz w życiu.
- Co ja tu robię? Cóż, wracam z pracy - powiedziała takim tonem, jakby ktoś właśnie zapytał się jej czym różni się dom Salazara Slytherina od Godryka Gryffindora. Innymi słowy było to dla niej coś oczywistego. Jednak szybko przypomniała sobie, że przecież Claude nie wie, gdzie ona pracuje. Wie jedynie, że zajmuje się eliksirami. A przynajmniej to ona mu tylko powiedziała. Co i w ogóle czy cokolwiek wiedział od Doriena, nie miała zielonego pojęcia. Czuła, że jest mu winna jakieś wyjaśnienie, więc dodała - Moja matka ma sieć sklepów z eliksirami. A ja w jednym z nich pracuję. W sumie ten jest największy i najważniejszy w całej sieci, więc razem z kuzynką i z siostrą przede wszystkim tutaj działamy. - skrzywiła się delikatnie na wzmiankę o siostrze. Miała nadzieję, że umknęło to uwadze Clauda.
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Lis 26 2017, 03:32;

Kameleon byłby z niego kiepski, skoro posiadał tak ubogą gamę kolorystyczną, jednak to dobrze, że purpura już jawiła się na jego licach, bowiem po kolejnych słowach Beatrice wręcz niemożliwe było jej zniknięcie. Claude zaśmiał się krótko i nerwowo - dobrze, że dziewczyna nie dochodziła istoty sprawy, bo jeszcze by się jej wypaplał, że faktycznie siedział przy fontannie z myślą, że może ją spotka. Może nie miał na celu dosłowne śledzenie jej czy też czatowanie na nią w Dolinie, ale nie mógł powstrzymać się od myśli, że owszem, miał w zamiarze spotkanie jej tutaj. Fakt, że mu się udało, wydawał mu się na tyle niesamowity, że aż ciężko było mu to skomentować. Dobrze, że dziewczyna jasno pokazała, że jej słowa są jedynie żartem i nie stanowią rzeczywistego przytyku, bo w przeciwnym wypadku Claude czmychnąłby czym prędzej z miejsca zdarzenia.
- Czemu? - zapytał, gdy powiedziała o fontannie. Jemu osobiście bardzo się podobała i mimo że nie była w najlepszej kondycji to nie prezentowała się najgorzej! No dobra, zawsze mogło być lepiej, ale przecież to takie stare, wręcz zabytkowe elementy nadawały klimatu miasteczku, prawda? - Mi tam się podoba. Mogliby co jakiś czas czyścić wodę... - dodał, uśmiechając się szeroko, celowo żartując z samego siebie w tym momencie. Aczkolwiek miał nadzieję, że wraz z niesmakiem nie wyniesie z tego głupiego doświadczenia jakiegoś choróbska...
Uśmiechnął się na dźwięk kolejnych słów Beatrice. Chyba nie było z nim tak źle, skoro właśnie potwierdziła jego wcześniej wysnute wnioski. Już dawno zyskał pewność, że należy do TYCH Dearów, natomiast teraz wiedział już, gdzie pracuje. Pokiwał głową.
- Dorien mi ostatnio coś wspominał, że macie tu główny magazyn czy coś takiego - przyznał. - Byłem z nim tu ostatnio zwiedzać, byliśmy pod pomnikiem Potterów i pod ich domem. Od tamtej wycieczki lubię tu wracać. Wróciłbym szybciej, gdybym wiedział, że mogę Cię tu spotkać - dodał jeszcze, posyłając jej wyjątkowo ciepły uśmiech. Nie wiadomo, czy w ten sposób manifestował swój dobry humor, czy też może raczej odczuł działanie pierścionka, który wyłowiła z fontanny Bea?

Przepraszam, że tak słabo, następny będzie lepszy heart
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Lis 26 2017, 23:58;

Nie zamierzała komentować jego zachowania, ale z pewnością na jego podstawie wysnuła jakieś swoje wnioski i przemyślenia. No bo nie ma co ukrywać, to nie była normalna reakcja na tego typu słowa. Gdyby nie bardzo dobre umiejętności kamuflowania swojego zachowania i uczuć przed innymi, Claude z pewnością zauważyłby pewne zakłopotanie w jakie wprawił dziewczynę. Ale miała tylko nadzieję, że jej myśli nie mają żadnego pokrycia z rzeczywistością i przesadza.
Ona sama w ogóle nie myślała o tym, że byćmoże tego wieczoru spotka Clauda w Dolinie Godryka. W końcu, jak wspomniała wcześniej, to było miejsce, w którym prędzej by się diabła spodziewała niż tego jegomościa. Nie mogła zaprzeczyć, że od momentu, gdy go pierwszy raz spotkała, zdarzało jej się o nim czasem pomyśleć, ale z pewnością nie w taki sposób, aby obsesyjnie chodzić i go szukać. Co to to nie, miała swoją godność, prawda? To było raczej coś na zasadzie, że uznała go za kogoś bardzo interesującego. Jego prostoliniowość, w dobrym tego słowa znaczeniu, bardzo zafascynowała kobietę i z pewnością dowiedziałaby się na ten temat więcej u samego źródła.
-Wiesz, wielu uważa ją po prostu za brzydką, brudną i nie pasującą do całokształtu - przewróciła oczyma a jej ton sugerował, że zupełnie nie zgadza się z tymi słowami. Kolejne jego słowa sprawiły, że parsknęła śmiechem. - A co, ta nie była zbyt smaczna? Wyglądałeś na szczęśliwego, że mogłeś ją skosztować. - jej słowa wręcz ociekały ironią, ale nie mogła sobie odmówić tej małej przyjemności, jaką było naśmiewanie się z niego. W końcu sam to na siebie sprowadził, ona nie zamierzała się tak zachowywać.
- Dorien nie szczególnie przejmuje się losem rodzinnego interesu. Jest bardziej podobny do ojca, niż matki. Dziwny, ale na swój sposób da się lubić. - skwitowała tylko. Założyła nogę na nogę i słuchała kolejnych słów Faulknera. -Dolina Godryka Gryffindora to piękne miejsce. I magiczne. Wszędzie, gdzie się wybierzesz to znajdziesz coś, co może Cię zaurczyć, niekiedy w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Uśmiechnęła się miło w kierunku chłopaka, ale jej uśmiech po chwili zmalał, gdy do jej uszu dotarły kolejne jego słowa. Nie wiedziała, co powinna powiedzieć, czy jak się zachować. Jej mina pewnie wyrażała ogromną dezorientację. W rozmowach takich jak ta poruszała się jak słońw składzie porcelany, a w tych słowach z pewnością wyczuwała coś poza zwykłym koleżeństwem.
-To miłe, ale i nieoczekiwane. - powiedziała cicho. Odchrząknęła i spróbowała przywrócić uśmiech na jej twarz. -Wybacz, ale ja po prostu nie przywykłam do tego, że ktoś może mówić do mnie takie miłe słowa. Od tak, po prostu, bez żadnego ukrytego celu. - I było to bardzo prawdziwe. Najmilsi zawsze byli Ci, którzy czegoś od dziewczyny oczekiwali. Najczęściej była to pomoc w kwestii eliksirów lub w mniej przyjemnych sprawach. Rzadziej byli to Ci, którzy od tak lubili Beatrice i chcieli sprawić jej przyjemność.
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySro Lis 29 2017, 21:33;

Claude zaśmiał się zakłopotany i przewrócił oczami. Nawet jeśli chciałby się pozbyć purpury z twarzy, zwyczajnie nie był w stanie, bowiem każde kolejne słowo nawiązujące do sytuacji sprzed chwili, która była wynikiem jakiegoś zaślepienia i zwarcia na neuronach w mózgu Faulknera, przywracało poprzedni stan i festiwal kolorów zaczynał się na nowo. Może to kwestia tego, że nie przywykł jeszcze do specyficznego, wysyconego ironią poczucia humoru dziewczyny, a może po prostu był przypadkiem beznadziejnym w tej kwestii i już nigdy nie będzie w stanie powrócić do poprzedniego koloru skóry?
- Jak tak o tym mówisz to mam ochotę schować się pod ziemię - przyznał, stawiając w tym wypadku na szczerość. Nie zamierzał udawać, że próbowanie brudnej wody z fontanny miało cokolwiek na celu. - Sam nie wiem, czemu to zrobiłem. Może ta fontanna rzuca czar na siedzące przy niej osoby? Może dlatego jeszcze jej nie usunęli - bo magicznie przekonuje władze Doliny, że to jej miejsce? - wysnuł teorię, jego zdaniem nie tak głupią, po czym ponownie roześmiał się. - W każdym razie nie, nie była smaczna i to zdecydowanie byłoby do poprawy. Wyobraź sobie, gdyby woda w fontannie smakowała na przykład jak oranżada? - Wtedy chodziłby do niej z pustą butelką gotową do wypełnienia...
Z uwagą wysłuchał słów Beatrice, którymi określała Doriena. Ileż to się można dowiedzieć od innych! Teraz podejrzewał już, dlaczego tak mało czasu poświęcał na opowiadanie Claude'owi o rodzinnym biznesie, mimo że już kilkakrotnie o niego pytał. Dodatkowo wywnioskował, że jego ojciec również pracuje w Ministerstwie. To już sporo przydatnych informacji, które kiedyś mogłyby mu się przydać. Nie skomentował jednak osoby kolegi, wolał nie powiedzieć nic, niż o dwa słowa za dużo. Potem by się z niego śmiali przy rodzinnym obiedzie...
- Żałuję, że nie urządziłem sobie wycieczek do Doliny jak planowałem przeprowadzkę z Ipswich. Prawdopodobnie bym się tu osiedlił, bo w twoich słowach kryje się sporo prawdy - już czuję się zauroczony - stwierdził, nie do końca panując nad tym, co wydostaje się z jego ust. Prawdopodobnie było to zwykłe nieporozumienie i odnosił się do miejsca, w którym się znajdowali... Lub może znacznie wyraźniej odczuwał działanie tajemniczego pierścienia z fontanny... Ale czyżby? - Nie rozumiem - powiedział z lekko zmarszczonymi brwiami, gdy dziewczyna wyraziła zakłopotanie. - Taka dziewczyna jak Ty powinna słyszeć miłe słowa codziennie i być do nich przyzwyczajona. Chcesz mi powiedzieć, że ktoś się źle do Ciebie odzywa? - zapytał, gotów wstać i w tej samej chwili wymierzyć sprawiedliwość wyimaginowanym oprawcom Beatrice. A jeśli zastanawiasz się, czy to możliwe, by pierścień oddziaływał na człowieka tak mocno, muszę dodać, że Claude jest niezwykle podatny na magię tego rodzaju. To taki człowiek, na którego nawet pięciolatek byłby w stanie rzucić skutecznego imperiusa...
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySro Lis 29 2017, 23:35;

Wyczuła, że powoli powinna zakończyć żarty na temat niedawnego zachowania chłopaka. Najlepiej było to puścić w niepamięć i porozmawiać o czymś, co nie będzie wprawiać go wciąż od nowa w zakłopotanie. I jakby na potwierdzenie jej domysłów, Claude powiedział to, co powiedział.
-Ok, już więcej nie będę o tym wspominać. - uniosła ręce nad głowę w obronnym geście, ale na jej ustach wciąż gdzieś się błąkał uśmieszek. - Niewykluczone, że masz rację. To by wyjaśniało na przykład różne opowieści o tej fontannie. Słyszałam, że niekiedy nie można dotknąć tafli wody, innym razem ona wrze i parzy każdego, kto tylko spróbuje.
Naprawdę, na tych słowach chciała zakończyć temat fontanny, aby oszczędzić pana Faulknera, ale niestety się nie dało. No bo po co wspominał o tej oranżadzie? Nie było to do niczego potrzebne, a tylko sprawiło, że Beatrice zaczęła się śmiać głośno.
Nie mogła się opanować. Wstała z miejsca i zaczęła chodzić wokół nadal się śmiejąc. Poczuła, jak łzy wydostają się z pod jej powiek i znaczą przezroczyste ścieżki na jej policzkach. Dawno się tak szczerze i prawdziwie nie śmiała.
-Na Merlina, Claude! Sam to na siebie sprowadzasz! - wysapała pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu. W końcu jednak udało jej się na tyle uspokoić, że jej oddech prawie wrócił do normalności. Otarła delikatnie łzy z policzków, starając się jak najmniej naruszyć makijaż. Na jej ustach dalej gościł szeroki uśmiech, gdy mówiła. -Ja naprawdę chciałam Cię już oszczędzić i więcej się z Ciebie nie śmiać, ale się nie dało po prostu.
Uspokoiła się, ale jej uśmiech mimowolnie poszerzył się, gdy wysłuchała słów chłopaka na temat Doliny. Sama uważała, że jest to jedno z piękniejszych miejsc, które dane było jej w życiu odwiedzić. I wiedziała, że jeśli w końcu wyprowadzi się kiedyś z rodzinnego domu, to właśnie w tym miejscu będziesz szukała swojego małego azylu. -To dlaczego właściwie się tutaj nie przeprowadzisz? Sama gdybym miała taką możliwość to bym tutaj się przeprowadziła. - powiedziała zgodnie z prawdą. Nie potrzebowała wiele do szczęścia. W chwili obecnej była na takim etapie swojego życia, że przestała marzyć o wielkiej miłości, rodzinie i gromadce dzieci tak, jak robiło to większość kobiet w jej, bądź zbliżonym, wieku. Teraz chciała się skupić na pracy. I odnaleźć spokój, którego od tak dawna nie zaznała przez mężczyznę, z którym myślała, że spędzi resztę życia. A uważała, że właśnie w tym miejscu by się jej to udało.
Jej uśmiech zelżał, by nie powiedzieć, że zupełnie zniknął, gdy usłyszała jego słowa. Zaplotła dłonie na wysokości piersi dokładnie przyglądając się chłopakowi.
-Taka jak ja? To znaczy jaka Twoim zdaniem jestem? - zapytała szczerze zaintrygowana, ale nie tak już wesołym tonem jak poprzednio. -Zapewne urocza, miła, może jeszcze dobroduszna lub pomocna, prawda? - dodała i nie pozostawiając możliwości, aby Claude odpowiedział, kontynuowała. - A co, jeśli Ci powiem, że zgoła odmienna opinia krąży na mój temat? Że do miłej dziewczyny mi bardzo daleko w opinii innych ludzi? A niektórzy wręcz uwielbiają określać mnie mianem zimnej suki?
Zamilkła ciekawa tego, jakie odczucia wzbudziła w chłopaku. Niepokój? Ponowne zażenowanie? Czy może tym razem coś innego? Jej ciekawość była ogromna w tym momencie i miała nadzieję, że Claude ośmieli się ją szybko zaspokoić.
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyCzw Lis 30 2017, 23:34;

I kiedy już wydawało się, że Claude załatwił sprawę po swojemu i ugadał z Beatrice, by więcej się z niego nie naśmiewała, bo wprawia go to w zakłopotanie, ponownie się podłożył, przez co dziewczyna wybuchnęła głośnym śmiechem. Chłopak zareagował równie szybko i śmiał się prawie tak długo jak ona, z tym że on nie płakał. Niezwykłą radość sprawiało mu jednak samo patrzenie na szeroki uśmiech dziewczyny oraz słuchanie jego perlistego brzmienia, tak łagodnie muskającego jego uszy. Wydawało mu się, że czas na moment się zatrzymał i istniała tylko ona, tak rozkosznie rozbawiona - Claude nawet się nie spostrzegł, że gapił się na nią z nieco rozdziawioną buzią. Coś jednak w jej spojrzeniu kazało mu ogarnąć twarz i całe ciało, które jakoś tak sflaczało. Natychmiast wyprężył się jak struna, a dłonią przejechał po niezwykle zmierzwionej czuprynie rudawych włosów.
- Niestety ciąży nade mną jakieś fatum - powiedział, jakby przyznawał się do największego sekretu swojego życia. Zaraz potem rysy jego twarzy straciły ową powagę, która gościła na nich jedynie przez kilka sekund. Wykonał znaczący ruch brwiami i wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Tak naprawdę zrobiłem to specjalnie. Lubię, gdy się śmiejesz - wyznał, kompletnie nie kontrolując tego słowotoku. Trzeba wspomnieć, że Claude z kobietami radził sobie... Raczej przeciętnie, jeśli nie źle, bowiem jego przywarą było zbyt szybkie angażowanie uczuć oraz brak pewnego rodzaju wyczucia w rozmowach, podczas których mniemał, że podrywał pewną dzierlatkę, która zaś notowała jego teksty w pamięci, by następnie pośmiać się z nich przy winie z koleżanką.
Słysząc jej pytanie poświęcił mu dłuższą minutę na zastanowienie się. W praktyce nie wiedział, co jeszcze go powstrzymywało - prawdopodobnie były to ostatki zdrowego rozsądku, które nakazywały mu tak poważną decyzję przemyśleć i chociaż raz w życiu nie biec za głupim instynktem. Nie znał do końca swojej sytuacji finansowej i nie wiedział, czy mógłby sobie pozwolić na przeprowadzkę w tej chwili. Zresztą musiałby przenieść wszystkie trzy koty, a im wydawało się być dobrze w Londynie.
- Nie wiem - przyznał szczerze. - Chyba po prostu potrzebuję jeszcze trochę czasu. Co jeśli moje zauroczenie doliną minie bezpowrotnie podczas następnej wizyty? - rzucił, choć w głębi duszy był święcie przekonany, że miejsce to będzie budziło w nim jedynie miłe wspomnienia, a głównym tego powodem była zdecydowanie Beatrice.
Jej kolejne słowa sprawiły, że trochę się wycofał i spojrzał na nią zaskoczony. Po pierwsze, dość ciężko było mu uwierzyć, że ktokolwiek mógłby mówić takie okropieństwa na temat tej pięknej i radosnej dziewczyny, którą poznał. Po drugie zrobiło mu się głupio, bo być może w tej chwili poruszył jakiś drażliwy temat dla Beatrice. Zmieszał się, tym razem bez efektów kolorystycznych, aczkolwiek wypuścił głośno powietrze na znak zakłopotania.
- Skłamałbym, jeśli nie przyznałbym Ci racji. Jesteś dla mnie miła i chociaż próbowałaś mi pomóc wtedy w restauracji - stwierdził, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech na samo wspomnienie tamtego wieczora. Chyba to go do niej przyciągało - mimo tak fatalnego początku, wciąż wydawała się być chętna, by kontynuować znajomość z nim. - A co jeśli Ci powiem, że opinia innych ludzi nie ma dla mnie żadnego znaczenia? - zapytał, patrząc na nią zupełnie poważnie.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPią Gru 01 2017, 20:54;

-Zdecydowanie, to fatum. - skwitowała Beatrice z równie poważną miną co Claude. Nie upłynęła jednak chwila, a znów parsknęła śmiechem. Nic nie mogła na to poradzić, to było zdecydowane silniejsze od niej. Pewnym był fakt, że chłopak zdecydowanie wprawiał ją w świetny nastrój. Z jednej strony było to wspaniałe uczucie móc tak po prostu się śmiać w towarzystwie tego rudzielca, z drugiej jednak strony Beatrice odczuwała coś na kształt przerażenia faktem, że tak niewiele było trzeba, aby Claude sprawił, że ona po prostu zrzuca wszystkie maski, którymi się tak mocno otulała przed innymi ludźmi. Teraz, tutaj w Dolinie Godryka zbyt łatwo przychodziło jej bycie sobą. Czuła się swobodnie, a wiedziała, że w takich momentach zbyt łatwo było ją zranić. Przeszłość nauczyła ją, że nie warto tak się narażać. O wiele łatwiej było udawać zimną sukę i udawać, że opinie innych jej samej nie dotykają. O wiele bezpieczniej. A ten młodzieniec potrafiła swoim brakiem rozwagi sprawić, że Bea również pragnęła być nierozważna, infantylna i by nie musiała przejmować się wciąż od nowa wszystkim.
I o ile do momentu, gdy Beatrice nie usłyszała kolejnych słów chłopaka, mogła udawać, że to po prostu zwykłe przypadkowe spotkanie nieznajomych, tak później przychodziło jej to ciężko. Faktem jest, że na jej twarzy wykwitł najprawdziwszy rumieniec, który był reakcją na to co usłyszała. Może i była świetna w kontrolowaniu samej siebie, ale odruchów nie była w stanie. Pewnie też dlatego, delikatnie zakłopotana, spuściła na chwilę wzrok, byle dalej od oczu Clauda. I co ona miała powiedzieć w takiej sytuacji? Przecież takich rzeczy nie mówiło się na drugim spotkaniu z prawie nieznajomą dziewczyną!
- W takim razie chyba powinnam powiedzieć, że miło mi z tego powodu, że mój śmiech sprawia Ci przyjemność. - wyszeptała w końcu spoglądając znów na niego. Ten nieszczęsny rumieniec dalej zdobił jej lico. No nic nie była w stanie poradzić na fakt, że naprawdę nie umiała reagować na komplementy.
Dolina Godryka była na pewno magicznym miejsce. Dosłownie i w przenośni. A dodatkowo od pewnego czasu była bardzo szczególnym miejscem dla Beatrice. Może i to dziwne, ale tak daleko od rodzinnego domu, tutaj potrafiła się poczuć jakby wcale z niego nie wyszła. Nie wiedziała, czy to za sprawą sklepu, czy ogólnie miasteczka, ale z pewnością uważała, że warto tutaj zamieszkać. Choćby i dla samego widoku takiej fontanny jak ta tutaj.
- Gwarantuję Ci, że tak nie będzie. A jeśli uznasz, że Dolina przestała Ci się podobać, wpadnij do mnie do sklepu to pokażę Ci takie zakątki, że przywrócę Ci wiarę w to miejsce. - powiedziała nie spuszczając z niego wzroku. Nie wiedziała do końca jak chłopak zinterpretuje jej słowa. Czy uzna je tylko za koleżeńskie, czy pomyśli sobie coś więcej. I szczerze mówiąc była niezmiernie ciekawa tego, co o tym będzie uważał.
Tak jak się spodziewała, na początek zaobserwowała coś na kształt szoku na twarzy Clauda. No bo to nie było normalne, aby ktokolwiek w ułamku sekundy tak diametralnie się zmieniał. Więc i jego reakcja była adekwatna do jej zachowania. Natomiast jego słowa były czymś co sprawiło, że Beatrice była delikatnie zaskoczona. Ale w ten pozytywny sposób.
Bea przyjrzała mu się dokładnie. Z tą powagą wymalowaną na twarzy wyglądał na swój sposób uroczo. Coś w jego twarzy było takiego, że dziewczyna nie mogła i nie do końca chciała oderwać od niej wzrok. Może to ta ruda czupryna? A może liczne piegi na jego nosie? Sama nie była do końca pewna.
-Wtedy pewnie spojrzę na Ciebie trochę przychylniej. - odpowiedziała po dłuższej chwili ciszy bardzo poważnym tonem. Jednak nic nie mogła poradzić na to, że powagę całej sytuacji musiał zniszczyć delikatny uśmieszek, który zaczął błąkać się na jej ustach. I co najciekawsze zaczął on rozświetlać całą twarz kobiety. Sięgnął policzków, oczu i nawet naznaczył delikatne zmarszczki na jej czole. A Beatrice zyskała pewność, że bardzo ciężko będzie przy Claudzie udawać kogoś, kim w rzeczywistości nie była. Kogoś, kogo przedstawiała całemu światu.
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySob Gru 09 2017, 01:42;

Jemu bardzo podobał się fakt, że Beatrice, w pierwszym odczuciu tak chłodna i wycofana, a ostatecznie pozwoliła samej sobie zrzucić wszystkie swoje maski, by pokazać mu iskierki życia w oczach i szeroki uśmiech. Wypełniała powietrze wokół swoim perlistym śmiechem, a Claude'owi od samego patrzenia robiło się cieplej na sercu. Nie chciał myśleć sobie zbyt wielu rzeczy na samym początku znajomości, lecz nie udawał przed sobą niczego i szybko zdał sobie sprawę, że widok dziewczyny wywoływał u niego niemałe sensacje. Niemniej jednak nie zamierzał nic z tym robić, nawet o tym nie myślał - była młodszą siostrą jego współpracownika, a dodatkowo posiadał informacje (swoją drogą od niej samej), iż jej poprzedni mężczyzna ośmielił się ją zdradzać i z tego, co wywnioskował, wszystko miało miejsce dość niedawno, wobec czego nie zamierzał tematu ani zaczynać, ani w ogóle rozmyślać o nim. W ogóle nieco zbłądził w swoim toku myślowym, tak więc otrząsnął się i spojrzał na nią nieco przytomniejszym spojrzeniem. Zdołał dostrzec, że jej policzki nieco się zaróżowiły, na co on sam zareagował cieniem uśmieszku w kąciku ust. Natomiast stwierdzenie, że ich spotkanie nie było przypadkowe, byłoby lekkim nadużyciem, bowiem Claude zjawił się w Dolinie Godryka dla siebie, a dopiero później pomyślał o niej - jeśli był w stanie sprowadzić ją w to samo miejsce samą myślą, najwyraźniej posiadał magiczne umiejętności, o których jeszcze nie wiedział.
- Propozycję zakodowałem - przyznał, kiwając głową i posłał jej tajemniczy uśmiech. Jeśli była tak chętna do pokazywania mu ciekawych zakątków Doliny, z pewnością skorzystałby z takiej możliwości. Interpretację odrzucę na bok, bowiem nie powinno być dla nikogo zagadką, że serduszko zapukało nieco mocniej, gdy zaoferowała swoją pomoc.
Dalsza rozmowa przebiegała już w nieco innej atmosferze i choć początkowo dało się wyczuć lekkie napięcie, gdy Beatrice tak mocno zareagowała na komplementy Faulknera, wyciągając z rękawa zdania, którymi spowodowała niemały szok na twarzy rudzielca. Nie miał zamiaru jej urazić, nie miał zamiaru sprawić, by czuła się niepewna - tym bardziej nie chciał toczyć tego pojedynku na spojrzenia. Miał nadzieję, że jego słowa nieco ją udobruchają, że nieco zmienią tory tej rozmowy... I udało się, o dziwo podziałało i Beatrice złagodniała, wręcz obdarzyła go uśmiechem, który mógłby stopić lodowce.
- Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy - przyznał, wzdychając z ulgą. - Zyskać przychylność TAKIEJ dziewczyny to spory zaszczyt - dodał, choć może już nieco przesadził.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Gru 10 2017, 15:32;

Delikatny uśmiech gościł na jej twarzy podczas tego dziwnego spotkania. Co miała poradzić na fakt, że naprawdę polubiła tego chłopaka? Oraz, że czuła się nad wyraz dobrze w jego towarzystwie. Wywoływał u niej dziwne rodzaje uczuć, do których ostatnimi czasy nie przywykła. Tak łatwo było przy nim zapomnieć o bożym świecie i problemach, które ją spotykały w dniu codziennym. Tak prosto było stać w miejscu i się uśmiechać. I nie prosić los o cokolwiek innego niż możliwość obserwowania tych zaróżowionych w geście zakłopotania policzków. Już za pierwszym razem, gdy Beatrice spotkała tego chłopaka, wywołał on w niej dziwne uczucie zaciekawienia. Chciała go poznać, dowiedzieć się co się kryje pod tą rudą czupryną. A z każdym kolejnym spotkaniem, to uczucie zyskiwało tylko na sile. Dziewczyna wiedziała tylko jedno, że dzięki temu chłopakowi, chaos który panował wewnątrz niej od dłuższego czasu, zanikał i jak długo Claude był na horyzoncie, nie wracał.
-W takim razie zapraszam, możesz kiedyś wysłać do mnie jakąś sowę, czy coś. - powiedziała nadal lekko zakłopotana. Nie chciała wyjść przed nim na jakąś dziwną osobę, ale po prostu chciała mieć z nim więcej kontaktu, tak, aby może w końcu całkowicie zapomnieć?
Maleńkie płatki śniegu zaczęły powoli spadać z nieba. Każdy różnorodny, ale w większym gronie praktyczne takie same. Beatrice podniosła głowę do góry przyglądając się im przez chwilę w niemym zachwycie. Uwielbiała zimę i śnieg. Wywoływało to w niej dobre wspomnienia. Zima zawsze była taka piękna i wyrozumiała. A teraz miała okazję obserwować jej początek. Bardzo cieszyła się z tego faktu.
-Zaczął padać śnieg - powiedziała cicho w kierunku chłopaka i przeniosła na niego wzrok. Wyglądał przystojnie na tle spadających z nieba płatków, ale Bea nie zamierzała mówić tego głośno. Raczej nie było to wskazane.
-Muszę już iść. - uśmiechnęła się. Co prawda nie było tak w rzeczywistości, ale może lepiej było pozostawić po sobie coś na kształt nienasycenia? - Bardzo się cieszę, że mogłam Cię dzisiaj spotkać. Może uda nam się kiedyś zobaczyć nie przez przypadek? - była bardzo ciekawa jego reakcji na te słowa. W końcu, sama nie codzień proponowała innym osobą spotkanie.
Po tych słowach podeszła do chłopaka. Pierwotnie chciała mu podać dłoń na pożegnianie, ale coś jej podpowiadało, by jednak tego nie robiła. Dlatego, wspięła się na palce i delikatnie ucałowała jego policzek. Zauważyła, że bardzo ładnie pachniał.
Gdy to zrobiła, odsunęła się raptownie od niego, nie do końca pewna czy aby na pewno odpowiednio się zachowała.
-Dobranoc - rzuciła tylko po czym odwróciła się szybko i ruszyła przed siebie. Zanim jednak teleportowała się prosto do domu, rzuciła jeszcze szybkie spojrzenie przez ramię na Clauda. Miała nadzieję, że to nie było ich ostatnie spotkanie.

/Zt.
Powrót do góry Go down


Claude Faulkner
Claude Faulkner

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 184
C. szczególne : miedziane włosy, piegowata twarz
Galeony : 593
  Liczba postów : 687
https://www.czarodzieje.org/t15209-claudius-faulkner
https://www.czarodzieje.org/t15222-claude-faulkner#406465
https://www.czarodzieje.org/t15208-claudius-faulkner
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Gru 10 2017, 19:42;

Claude'a ogarniała przy Beatrice niezwykła mieszanka uczuć, z którymi nie potrafił walczyć. Z jednej strony odczuwał niezwykłą ciekawość związaną z jej osobą - chciał ją poznawać, od samego początku do końca, przeczytać ją jak ulubioną książkę od A do Z po kilka razy. Z drugiej fascynację, bowiem nie mógł ukryć przed samym sobą (i prawdopodobnie przed nią też nie), że jej osoba niezwykle go pociągała i to pod wieloma względami. Fascynował ją sposób, w jaki układały się jej włosy na wietrze, niby zmierzwione, a wciąż spadające delikatną kaskadą fal na jej ramiona. Fascynował go kształt jej ust, gdy rozciągała je w szerokim uśmiechu ukazującym rzędy prostych, błyszczących zębów. Fascynowały go stale obecne w jej oczach zadziorne iskierki, które sprawiały, że zawsze wydawała się być taka pełna życia... Z trzeciej strony natomiast odczuwał wobec niej pewnego rodzaju niepewność ze względu na informacje, które posiadał o jej poprzednim związku. Miał wrażenie, że nieco zbyt wcześnie je posiadł i w związku z tym patrzył na nią równocześnie przez pryzmat własnych doświadczeń z jej osobą, a także przez wzgląd na tą jedną sytuację z restauracji, w której pod wpływem alkoholu pokazała swoją bezbronność wobec tego problemu. Z czwartej natomiast przypominał sobie co jakiś czas, że Beatrice była młodszą siostrą Doriena i to chwilowo ochładzało jego zapał...
- Tak, sowę... Jasne - wyrzucił z siebie. Zorientował się, że prawie dyszał, jakby przed chwilą przebiegł milę. Odchrząknął, po czym pokiwał głową. Z pewnością wyśle jej swojego czasu... Jakiś list.
Dopóki mu nie powiedziała, nie zauważył spadających na czubek jego nosa płatków śniegu. Zaśmiał się krótko w reakcji na ten zaskakujący element, po czym rozejrzał się wokół. Jego wzrok padł ponownie na twarzy Bei, gdy pożegnała się. Nie chciał się z nią rozstawać w tej chwili, lecz może to i dobrze, że pozostawiła po sobie tak duży niedosyt? Miał sporą motywację, by ponownie nawiązać z nią kontakt.
- Dobranoc, Beatrice - odparł, po czym odprowadził ją wzrokiem. Uśmiechnął się pod nosem, gdy odwróciła się jeszcze raz obdarzając go spojrzeniem przez ramię. Niezwykła dziewczyna. Gdy echo trzasku teleportacji ucichło, sam wstał, strzepał z płaszcza mokre płatki śniegu, po czym obrócił się na pięcie, myśląc intensywnie o swoim mieszkaniu.

/zt
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Cze 24 2018, 23:20;

Przechadzałem się po Dolinie Godryka bez większego celu. Odwiedzałem rodzinny sklep z eliksirami, żeby pogadać z mamą i odebrać paczkę eliksirów na odporność, a potem nagle okazało się, że mam sporo czasu przed świstoklikiem w drugą stronę, więc postanowiłem pójść na spacer. Nie znałem za bardzo tego miasteczka, mimo że pojawiałem się w nim dość często. Wydawało mi się jednak, że znacznie częściej przebywałem na jego obrzeżach, zgłębiając się jedynie w okoliczne tereny. W zasadzie uliczkami zmierzałem wyłącznie do naszego sklepu lub do jubilera, jeśli udało mi się wyłowić wartościowe kamienie w strumieniu. Ostatnio nieźle się obłowiłem, o rany...
Przysiadłem na chwilę przy fontannie, chcąc odpocząć. Zacząłem obserwować wodę i całą rzeźbę, analizując zdobienia i przeliczając w pamięci leżące na dnie zbiorniczka galeony. Miejsce to z pewnością było magiczne, dało się to wyczuć od samego przebywania w sąsiedztwie fontanny. Przez myśl przebiegło mi, że może to za sprawą wody? Pchany tym idiotycznym pomysłem, sięgnąłem do torby, by wyjąć z niej jedną pustą fiolkę, której akurat zapomniałem oddać mamie. Zanurzyłem ją w wodzie z fontanny, lecz po wyciągnięciu okazało się, że była pusta. Ze zmarszczonymi brwiami spróbowałem ponownie, i jeszcze raz, i kolejny, ale żaden z tych razów nie zakończył się sukcesem. Westchnąłem zrezygnowany i schowałem fiolkę z powrotem. Spojrzałem na zegarek i uznałem, że pora,bym ruszył z powrotem.

1

/zt
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPon Lip 02 2018, 23:17;

przed wszystkim

Marceline błądziła kolejny wieczór po terenach Doliny Godryka, jakby chcąc odnaleźć coś niezwykłego. Wiedziała, że wioska daje ogromny potencjał magiczny, choć nie przypuszczała, że aż taki. Kroki skierowała ku fontannie, dając tym sobie czas na przemyślenia, układając w głowie wszystkie niejasności utkane przez niepewność, która w ostatnich dniach łamała jej drobne serce. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt o istotności zachowania roztropnej uwagi.
Palce krukonki muskały delikatną taflę wody, pomimo że nie wyczuwała nic - nie zaprzestała ów czynności. Dopiero po upływie kilku chwil poczuła coś irracjonalnie dziwnego, jak gdyby jej ciało przenikał tajemniczy wirus. Mimowolnie jej palce powędrowały na różdżkę, której rękojeść ujęła pewniej niż zwykle, a następnie zrozumiała jak okrutną klątwę na siebie ściągnęła.
Nie zamierzała jednak rozpaczać, pospiesznie wróciła do domu, po czym napisała list do Vivien.

3 -,-

Zt
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 717
  Liczba postów : 559
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
https://www.czarodzieje.org/t22437-xanthea-grey-dziennik#742592
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPon Maj 13 2019, 18:30;

Słyszała, że woda z tej fontanny nadawała się idealnie do warzenia eliksirów miłości i nie byłaby sobą, gdyby nie zdecydowała się na sprawdzenie tego. Ah, mogłaby urozmaicić tym swoje balsamy i olejki! Kobiety chętnie kupowały takie rzeczy, a nawet niektórzy mężczyźni. Xanthea przyniosła ze sobą kilka fiolek do napełnienia i chciała je zanurzyć w wodzie (swoją drogą, co za obrzydlistwo), ale kiedy chciała to zrobić, napotkała opór.
- No co jest? - mruknęła i zirytowana naparła mocniej. - Dalej, odpuść no!
Wpakowała ręce do wody, a ta... zawrzała! Xanthea krzyknęła z bólu i cofnęła się parę kroków od fontanny. Spojrzała na swoje dłonie i aż jęknęła. Co się stało z jej pięknymi, zadbanymi dłońmi! Z jej powodem do dumy i narzędziem pracy! Co za nieszczęście!
- Ty głupia... - zawyła, nie bardzo wiadomo czy do fontanny czy do siebie. Cofnęła się jeszcze parę kroków, po czym się deportowała, kierując się bezpośrednio do szpitala.

[z/t]
Kosteczki: 4
Fabularnie rozgrywa się jakiś czas przed eventem. Konsultowane.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyPią Mar 06 2020, 21:14;

kostka: 4, odegram w trakcie, moje biedne rączki.

Każdy zrobiony krok wiązał się z głośnym rozbryzgiem kałuży pod ich butami, bowiem chodnik nie należał do najrówniejszych, a przy odrobinie magii mógłby się transmutować na całkiem zgrabny strumyk. Siąpiło, a więc chował głowę kapturze piekielnie czerwonej kurtki i przypomniał sobie powód szlajania się po Dolinie Godryka. No tak, Gryfoni jakby nie patrzeć, wolny czas, zbyt wcześnie na piwo a więc wziął pod pachę Boyda, skoro było do niego najbliżej i wyruszyli wałęsać się po Dolinie. - Wiesz, że tiara przydziału chciała mnie najpierw dać do Ravenclawu? Ale uznała, że jednak jestem zbyt niespokojny na Krukona, choć nie wiem co miała na myśli. A do tej fontanny o której słyszałem podejść może tylko prawdziwy Gryfon. - wzruszył ramionami i podzielił się plotką. Może uda się sprawdzić czy przydzielono go do dobrego domu? Z braku laku lepiej się poszwendać w ciekawej okolicy, a wśród studenckiej braci roznosiły się niestworzone historie dotyczące Doliny Godryka. Wiele tu można spotkać, zdobyć albo stracić. - W zeszłym roku też łaziłem po Dolinie i uwierz mi, ziomek, trafiłem na jakąś dziwną kaplicę. U jej podnóży był zakopany szkielet, a w jego ręce była różdżka. Ty wiesz, że jak jej dotknąłem to się sama do mnie przypisała? Serio, sprawdzałem, śmiga jak nowa. Mam ją w domu, ale nie używam, bo od trupa. - podzielił się mrożąca krew w żyłach historyjką, choć nie ubarwił jej w krwawe szczegóły. Mimo wszystko sama aura Doliny zachęcała by zgłębić jej tajemnice, a przecież dwa śmiałe Gryfony nie odmówią sobie jakichś kłopotów, prawda? Po kilkunastu minutach w końcu dotarli do wiekowej fontanny, która absolutnie nie robiła żadnego wrażenia, o ile mowa tu o czarodzieju, któremu nie robił różnicy widok pomnika Godryka z mieczem. Nie był jakoś specjalnie zadbany, ale i tak Jerry przyjrzał się jej już z daleka, by odnaleźć tam ślady magii. - Ej, Boyd. - szturchął go łokciem i wyszczerzył się od ucha do ucha, a jego ślepia śmiały się razem z resztą mimiki. - Nie ubieraj go tylko w gacie bo cię mieczem po uszach walnie. - wytknął i nabijał się, odnosząc się jednocześnie do ich świątecznych psikusów, które co prawda nie skończyły się dobrze, ale przynajmniej bawili się wybitnie. Jakże miałby oszczędzić mu przyjacielskiej złośliwości?
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Mar 08 2020, 00:51;

Kostka 6 w końcu mam farta!!!

Dla Boyda to akurat nigdy nie było za wcześnie na piwo, ale gdy Jerry zaproponował, żeby udać się na brawurową przygodę do Doliny, taką przygodę tylko dla prawdziwych mężczyzn i to w dodatku Gryfonów, to zgodził się natychmiast bez żadnych wątpliwości czy zbędnych pytań. Szli szybkim krokiem, ramię w ramię (no, prawie), nie bacząc na to, że lało jak z cebra i wiało jak w kieleckiem, bo przecież byli dzielne chłopaki i żadna tam pogoda nie mogła pokrzyżować im planów; wystarczyło opatulić się szczelnie kurtkami, naciągnąć kaptury prawie na oczy i wszystko było w porządku.
- No co ty? Taki cep jak ty w Domu Kujonów? Dobre – zarechotał w odpowiedzi na słowa Dunbara o rzekomym wahaniu Tiary Przydziału; tak naprawdę doskonale zdawał sobie sprawę, że Jerry to łebski gość, w dodatku całkiem ambitny, w końcu zupełnie poważnie aspirował do bycia magomedykiem, nie mógł jednak się powstrzymać przed potraktowaniem go kumpelskim przytykiem – Przy mnie to nie miała wątpliwości, ale jakbym nie był w Gryffindorze to pewnie… hm… kurwa, nie wiem, w Hufflepufie? – zaryzykował, myśląc o pracowitości i koleżeństwie cechującymi ten dom, a zapominając zupełnie o pokojowym nastawieniu czy uprzejmości – Zaraz się okaże, czy tiara dobrze wybrała.
Słuchał z zainteresowaniem wstrząsającej opowieści ziomka o znalezisku, którego dokonał podczas ostatniej wizyty w Dolinie, i byłby mu pewnie nie uwierzył w tę historię, gdyby sam nie był świadkiem dziwnych rzeczy dziejących się w tej okolicy. Pokiwał więc zakapturzoną głową na znak, że mu wierzy i rozumie.
- Też bym nie używał od trupa. W ogóle cudzej to tak głupio. Nie wiadomo, co typ z nią robił i gdzie wkładał – stwierdził błyskotliwie, i z wrażenia aż wlazł prawie po kostki w kałużę – Ta Dolina jest totalnie pojebana, ostatnio jak tu byłem, to pomnik Potterów mi rozjebał rękę i nie mogłem grać w meczu bożonarodzeniowym – podzielił się swoją relacją z wizyty w tym miejscu i kontynuowali marsz przez kilkanaście minut, a gdy dotarli do celu ich oczom ukazała się mało efektowna fontanna zwieńczona wizerunkiem doskonale im znanego czarodzieja. Podeszli bliżej, a po drodze Boyd zdążył jeszcze bezceremonialnie zdzielić Jerry’ego przyjacielskim ciosem w tył głowy w odwecie za paskudne nabijanie się z niego.
Dobra, dobra, wiem że gdyby tylko miał cycki na wierzchu to sam byś się na niego rzucił – odparował jeszcze, a wtedy zatrzymali się nieopodal fontanny i żarty się skończyły. Callahan od razu podszedł bliżej, by lepiej się przyjrzeć.
- Elo, Godryk – przywitał się kulturalnie, ładując paluchy do wody, by pomacać sobie dryfujące po jej powierzchni dziwne płatki; gdy tylko to zrobił, poczuł się jakoś dziwnie, trochę tęskno mu się zrobiło, choć nie do końca był w stanie wyjaśnić czy zrozumieć, za czym; przez jego myśli przewinęła się najpierw Elaine, potem Alise, i stał tak chwilę, zatrwożony, rozmyślając nad sensem życia i miłości, a otrząsnął się dopiero, gdy dostrzegł błysk. Wepchnął rękę głębiej, w miejsce w którym widział owe migotanie, i ku ogólnemu zdziwieniu wydobył z niej ogromny pierścień z bogatym czerwonym kamieniem. Ale fuks! Odwrócił się do Jerry’ego, dla śmiechu zakładając biżuterię na palec i wyciągając rękę w jego stronę.
- Badaj jaki dojebany sygnet znalazłem! – oznajmił, bardzo z siebie zadowolony i od razu odezwał się w nim duch biedaka przedsiębiorcy – Jak myślisz, ile za niego dostanę? – zastanowił się, przyglądając się kamieniowi, którym był ozdobiony; jeśli to był prawdziwy rubin, na co wskazywałby kolor, to mógł być wart całkiem sporo – Weź se tu pogrzeb, może też coś znajdziesz – polecił koledze, i sam też rzucił okiem jeszcze raz.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Mar 08 2020, 09:24;

Szturchnął go ze śmiechem na gębie, bowiem ostatnimi czasy Boydowi wyostrzył się język i nie wiedział czy zawdzięczał to przebywaniu w towarzystwie Filina czy kogoś innego, ale robił postępy i dzięki temu rozmowa z nim bywała czasem wyzwaniem w kwestii przekomarzań. - Callahan Puchon? Broń Merlinie, dobrze, że wciągnęło nas do Gryffindoru. - oznajmił, bo nie wyobrażał sobie innego scenariusza. W Ravenclawie zapewne bardziej trzymałby się z Elijahem, a tak to proszę, widywali się nader rzadko i nie było póki co sposobu, aby to zmienić. - Wątpisz? - uniósł zaczepnie brew i się szczerzył jak skończony idiota, bo przecież musiał sprawdzić czy Boyd czuje się w pełni Gryfonem czy może też znalazł się blisko otrzymania miana "hastalls".
- A pomyśleć, że dom Potterów to taki wielki zabytek, a podejdź tam to jeszcze pójdziesz w ślady gospodarzy. - wywrócił oczami i skomentował stosownie urywanie kończyn przy podejściu do jakiegokolwiek magicznego miejsca. Zawsze było ryzyko i on jako mugolak przez dłuższy czas nie mógł się przystosować do tego detalu. W świecie mugoli dbano o maksymalne bezpieczeństwo zwłaszcza dla dzieciaków i młodzieży, a tutaj nawet jedenastolatek mógł w zamku dostać mocno po łbie, jeśli wszedłby do nie tej klasy, co powinien. I nie mówił tutaj o wściekłym nauczycielu a o kapryśnej magii. Ominął ogromną kałużę, w którą stopa Boyda postanowiła się zanurzyć. - Nie utop się. - wytknął złośliwie. - Choć wtedy miałbyś odbębniony codzienny prysznic. - szczerzył się. Mruknął coś pod nosem, że zdecydowanie woli miękkie cycki, a kamienne fetysze ma tylko jeden z nich, ale znając ich to mogliby na ten temat gadać jeszcze przez pół godziny. Prychnął z rozbawieniem, gdy Boyd się kulturalnie powitał z pomnikiem i cóż rzec, żałował, że tego nie uwiecznił. Callahan, który obcuje z posągami. Podczas gdy ten zastygł w bezruchu (na co Jerry nie zwrócił uwagi), uciął sobie krótki spacerek wokół fontanny i szukał w rzeźbie jakiegoś podstępu - był skłonny uwierzyć, że dostaną mieczem po uszach. Przypatrując się fontannie zauważył, że na jednej ze ścianek zaczęły pojawiać się obrazy, które szybko rozpoznał - historia Godryka, którą słyszał jakieś milion razy. Podrapał się po policzku i sobie ją oglądał i właśnie wtedy został zawołany przez kumpla.
- No weź ziomek, a jak ktoś wrzucił to tam "na szczęście"? - wyszczerzył się złośliwie i wrócił do niego, a gdy zbliżył się to aż nogi mu wrosły w ziemię, a jego brwi powędrowały wysokoo ku górze. Gapił się nie na sygnet, a na jego paszczę. - Smarowałeś czymś paszczę czy podwędziłeś wilowatości Dinie? - zapytał, bowiem nie ukrywał, z minuty na minutę ziomek zrobił się jakiś taki przystojniejszy, choć nie jemu oceniać. - Nie mów tylko, że wysmarowałeś się zajebistością, bo to moja działka. - dodał i potrząsnął łepetyną, by jakoś oderwać się od tego dziwnego uroku. - Sprawdź czy ma grawer, bo jeśli jest to dostać za to możesz w zęby od jakiegoś właściciela czy coś. - skinął mu głową, aby jednak upewnił się czy to nie będzie przypadkiem nieświadomie kradziona błyskotka. Podszedł tak blisko fontanny, iż oparł się o nią brzuchem i wtedy dotarło do niego to uczucie... jakby to miejsce go nie chciało. Zmarszczył czoło tworząc na niej jedną zmarszczkę i oczywiście on, jako niepoprawny Gryfon, musiał wyciągnąć łapę i dotknąć kawałka Godryka, ale trafił na niewidzialny mur.
- Ej, zobacz. Nie mogę dotknąć. - postukał kłykciem w powietrzu o coś, co było twarde, ale niewidzialne. - Zoba, chyba nie jestem jednak Gryfonem. - roześmiał się, ale wesoły śmiech to nie był. Położył wnętrze dłoni na tej niewidzialnej powłoce i przesuwał po niej, a im dłużej to robił tym wyraźniej nawiedzała go myśl "Jesteś niechciany", co do złudzenia przypominało mu słowa rodziny, która wszak go wyrzuciła za drzwi, bo nikt go tam nie chciał. Mina mu zrzedła, ale żeby nie pokazać tego po sobie, to przesunął dłoń niżej i naparł na barierę, która nagle gwałtownie ustąpiła przez co jego ręka poleciała pod wodę. I to był błąd, bowiem wyrwał mu się krzyk, gdy okazało się, że włożył rękę do wrzątku. Odskoczył, wyciągając gwałtownie rękę (ochlapując przy okazji drugą) i klął, syczał i machał energicznie bardzo brzydko poparzoną dłonią i to z wierzchu i w jej wnętrzu. - Kurwa, kurwa, kurwa. - czerwona skóra piekła jak diabli i od razu zaczęły się tworzyć na niej bąble. Druga ręka wyglądała lepiej z tą różnicą, że poparzony miał jej wierzch w identyczny sposób.
- Kurwa no! - popatrzył na Boyda, na swoją rękę, którą chaotyczne machanie jedynie pozbawiło kropel wody, ale bolało cholernie i z tego tytułu aż pobladł. - Co to... aua... kurwa... aua... ma być? - odsunął się od pieprzonej fontanny i próbował wymacać różdżkę, ale gdy tylko wyjął ją z kieszeni ta wypadła na mokry chodnik. - Ty to widzisz?! - zapytał i zacisnął mocno szczękę, starając się powstrzymać potok przekleństw. - Różdżka. Fringere. Musisz rzucić na mnie Fringere, Boyd. Pieprzyć to, jeśli nie umiesz. Nauczysz się, bo kurwa no... - najwyżej udzieli mu ekspresowej nauki uzdrawiania. I wtedy dotarło do niego, że przecież pada słony deszcz, a gdy tylko sobie to uzmysłowił to z jego gardła wydobył się dziwny dźwięk, świadczący o tym, że nie był dzisiaj przygotowany na takie ekscesy.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySob Mar 14 2020, 20:06;

- Co ty. Jakby mnie przydzieliła gdziekolwiek indziej niż do Gryffindoru, to bym pozwał tiarę i w Wizengamocie puściliby ją w skarpetkach - oznajmił niby groźnie swój plan zemsty, bo taki był przekonany co do swojego gryfoństwa - I ty też powinieneś tak zrobić. Kurwa, przecież zmarnowałbyś się u Krukonów. Jeszcze byś zmądrzał niechcący i zamiast ze mną na piwerko, byś chodził z jakimiś kapciami do biblioteki - dodał, szturchając go przyjacielsko, trochę mocniej niż nakazywałaby przyzwoitość, bo chciał, żeby Jerry też wpadł w kolejną kałużę, w ramach zemsty za złośliwy komentarz o prysznicu (choć wywołał on i u niego rechot).
Gdy dotarli do pomnika, na chwilę stracił zainteresowanie rozmówcą i skupił na Godryku, kulturalnie rozpoczynając spotkanie a potem dostrzegając zdobycz w czeluściach fontanny. Hm. Co jeśli ktoś ją tam wrzucił na szczęście?
- To będzie miał pecha - odparł ze wzruszeniem ramion na całkiem słuszna uwagę Jerry'ego o tym, że znaleziony przez niego pierścień zapewne był czyjąś własnością, niekoniecznie zagubioną czy porzuconą w fontannie, a zostawioną tam celowo; wychodził z założenia, że znalezione nie kradzione, i jeśli ktoś był na tyle głupi, żeby zostawiać cenną błyskotkę w takim miejscu, to żadne zdobyte w ten sposób szczęście już mu nie pomoże. Wpatrywał się z bliska w lśniący, czerwony kamień, wyobrażając sobie już, ile litrów piwerka sobie kupi za galeony otrzymane po sprzedaży, gdy do jego uszu dotarły kolejne słowa kolegi, brzmiące co najmniej  dziwnie, wszak nigdy wcześniej nie słyszał, by z tych ust padały takie komplementy, przecież Jeremy prędzej mógłby zasugerować mu pokrewieństwo z trollem niż  z wilą; spojrzał na niego zaskoczony, pewny że się przesłyszał.
- Co? Mam coś na ryju? - spytał głupio, skupiając się na części wypowiedzi o wysmarowaniu sobie czymś paszczy, i na wszelki wypadek wytarł sobie mokrym rękawem kawałek policzka, choć nie miał pojęcia, czy celuje w dobre miejsce, a następnie, skuszony propozycją poszukania grawera, zdjął ozdobę z palca - W ogóle się nie boję jakiegoś frajera który nosi pierścionki, ale zaraz obczaję - wyjaśnił, żeby nie było wątpliwości, i przyłożył prawie czoło do sygnetu, by wreszcie na jego wewnętrznej części dostrzec dwie mieniące się w świetle rysy, układające w kształt liter - Ale jaja, stary, tu jest wygrawerowane "B.C."! Może to moje i sam kiedyś po pijaku tu wrzuciłem - zastanowił się ze śmiechem, wciskając przedmiot do kieszeni, i zaczął przyglądać się poczynaniom drugiego Gryfona, który napotkał na swojej drodze do pomnika dziwną przeszkodę. Pokręcił głową z dezaprobatą, widząc jak Jerry chce dotknąć Godryka i usiłuje przebić się przez niewidzialny mur.
- No bo się nie przywitałeś, no co ty se myślisz, ja też bym nie chciał żeby do mnie przyszedł typ i ani elo ani wsadź se różdżkę w dupę, tylko z łapami się pcha - pouczył go, sugerując się własnym doświadczeniem sprzed chwili. Przecież to jasne, że Dunbar był równie pełnoprawnym Gryfonem, co on sam, jeśli nie bardziej! Niemożliwe, by posąg nie chciał go przepuścić z powodu złego dopasowania. Zrobił krok w stronę kumpla, by pomóc mu poradzić sobie z tą niefortunną sytuacją, gdy magiczna bariera nagle ustąpiła i chłopak wpadł ręką do wody; Boyd oczywiście zareagował na to śmiechem, który zamarł mu w gardle po kilku sekundach, gdy powietrze przeciął krzyk i mnóstwo kurew i zaraz potem okazało się, że fontanna była wypełniona wrzątkiem, która spowodowała paskudne poparzenia na dłoni. Powstrzymał cisnące się mu na usta okrzyki paniki, bo przecież to nie on był tu ranny i nie miał wyjścia, musiał zachować zimną krew; gdyby tylko potrafił teleportację łączną, bez gadania chwyciłby Dunbara za łokieć i ewakuował do Munga żeby mógł uzyskać profesjonalną pomoc. Niestety, nie umiał, a wiedział, że towarzysz w takim stanie sam nie skupi się na tyle, by był w stanie się stąd przenieść, ruszył zatem na ratunek w jedyny aktualnie możliwy sposób - ryzykując, że nieudolnym czarem rozpierdoli mu łapę jeszcze bardziej. Spoko.
- DOBRA. Dobra. Nie umiem, ale damy radę - oświadczył spokojnie, próbując nie stracić głowy i wydobywając swoją różdżkę z kieszeni; uniósł ją w gotowości do rzucenia zaklęcia -Fringere - mruknął na rozgrzewkę, choć wiedział, że za pierwszym razem nie ma szans się udać. - Jakieś wskazówki? - zwrócił się do pobladłego Jerry'ego, z nadzieją, że jeśli ten porządnie mu wytłumaczy, co ma robić, to uda mu się szybko przyswoić zaklęcie i oszczędzić mu długich katuszy.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptySob Mar 14 2020, 21:43;

Parsknął śmiechem, gdy Boyd wspomniał o różnicy w wypadach na piwo a wyjściach na melanże biblioteczne. Spróbował wyobrazić sobie swojego ziomka, Elijaha w trakcie takiego seansu książkowego i szczerze powiedziawszy miał z tym problem. Głównie dzięki Swansea nie uważał Ravenclawu za bandę kujonów, którzy nie potrafią się bawić. A tu proszę, miał poszerzone horyzonty w tej kwestii. Oczywiście wpadł w kałużę, zbulwersował się mimicznie i słownie, ale wszystko okraszone było oczywiście nieodłącznym podśmiewaniem się. Byli Gryfonami z krwi i kości, nie mogli w to wątpić.
Nie połączył zdjęcia pierścienia z nagłym "znormalnieniem na twarzy" Boyda. A może to jednak przejaw inteligencji i po prostu tak mu się to rzuciło w oczy? Może to szare komórki Callahana jednak dały symbolicznie jeden głos i to sprawiło, że nagle jakoś tak przypomniał blaskiem Dinę? Nie miał pojęcia i się też nad tym nie zastanawiał.
- Ziomuś, to twoja działka macanie posągów, nie mój fetysz. Nie będę gadać do kamiennych podrób. - odparł zgodnie z prawdą, mocno urażony tym, że psor Fairwyn postanowił uwierzyć przedmiotom martwym a nie swoim uczniom. Do tej pory sama myśl o tamtym wydarzeniu sprawiała, że krew go zalewała i humor momentalnie się popsuł. Być może jednak jest coś magicznego w tych posągach, skoro nie mógł dostać się bliżej niż sobie to zażyczył. Miał z nimi pecha i naprawdę nie rozumiał czemu rzecz teoretycznie martwa - w tym świecie mieli chyba inną definicję nieżycia - tak go urządziła. Poparzone dłonie bolały cholernie i miał problem z wyostrzeniem myśli i skoncentrowaniu się na udzielaniu sobie pomocy. Nabrał zapasu tlenu do płuc i starał się powściągnąć swoje niemęskie pojękiwania. Powinien być bardziej zahartowany, ale co miał zrobić, że bolało jak diabli?
- Odwrócone "v". - zamrugał i rzucił hasłem, ale wolał jednak doprecyzować. - W sensie ruch różdżką. Odwrócone "v" i rozprowadź światło zaklęcia po mojejkurwaręcejezuno. - zaprzestał chaotycznego machania łapskiem w górę i w dół, pochwycił jedną ręką swój prawy nadgarstek i przytrzymał w powietrzu poparzoną dłoń. - Ale to paskudnie wygląda. Gojenie się będzie bolało, no zajebiście. - wykrzywił się na samą myśl, wszak bąble w trakcie leczenia albo popękają, a jeśli zaklęcie będzie perfekcyjne, to proces będzie mniej bolesny. - Fringere z akcentem na Fri i kuźwa, ziomek, nie spieprz. - zaciskał mocno szczękę, a mówił poważnie. W jego ciemnych ślepiach pojawiła się iskra strachu, wszak poparzoną miał dotkliwie prawą rękę... tę magiczną...
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Mar 15 2020, 19:36;

Zestresowany sytuacją i ciążącą nad nim odpowiedzialnością za stan ziomka, ściskał różdżkę w ręce tak mocno, aż zabolały go palce, nie potrafił ich jednak rozluźnić; stał tak w gotowości, czekając na odpowiedź Jerry’ego i robiąc sobie w międzyczasie w głowie  wyrzuty dlaczego musiał pomijać czary lecznicze, skoro ostatnimi czasy próbował się jakoś bardziej przykładać do zaklęć, i dlaczego musiał być takim trepem, że nie był w stanie rzucić go od razu po uzyskaniu instrukcji kolegi, które naprawdę nie brzmiały na skomplikowane.
- Fringere! – oznajmił głośno i wyraźnie, machając różdżką we wskazanym przez Jerry’ego kształcie; nie wydarzyło się jednak nic poza tym, że jakiś kruk odleciał z pobliskiego drzewa, bo jego okrzyk najwyraźniej zakłócił mu ptasi relaks; pokręcił głową z dezaprobatą dla samego siebie, i spróbował jeszcze raz, celując prosto w paskudne bąble i przykładając się bardziej do odpowiedniego akcentowania zaklęcia – FRIngere. FRIngere! FRINGERE. – próbował, za każdym razem wkładając w to całe swoje serce i skupienie, ale jedyne, co udało mu się osiągnąć, to snop bladych iskier, które wystrzeliły smętnie z różdżki po ostatniej próbie. Nie poddawał się jednak, chociaż ciśnienie rosło mu coraz bardziej, tak samo jak presja, bo Jerry, choć ewidentnie starał się nie marudzić, cierpiał – FRINGERE! FRINGERE! FRINGEREKURWADOCHUJA! – ostatnia próba płynnie przeszła w szpetne przekleństwo, bo chuj strzelił w tym momencie jego cierpliwość i opanowanie, zaś różdżka po kolejnym nieudolnym, odwróconym „v” wylądowała z impetem gdzieś za fontanną, bezmyślnie rzucona przez Boyda w pizdu. Przeniesienie spojrzenia z powrotem na pobladłą, wykrzywioną w grymasie bólu twarz Dunbara szybko uświadomiło mu, że to był fatalny pomysł.
- Przepraszam – bąknął, kierując pospiesznie swoje kroki po leżącą w trawie różdżkę, a gdy już ją podniósł, jeszcze szybciej wrócił do Jerry’ego i podjął decyzję, że to nie ma sensu – Zanim ja to ogarnę, to ci ta ręka odpadnie. Teleportuję się do apteki, to będzie szybciej, a ty siedź tu na dupie i czekaj. I nie umieraj – zarządził, lokując rannego na stojącej nieopodal fontanny kamiennej ławeczce, po czym obrócił się i zniknął.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyNie Mar 15 2020, 20:40;

Czemu te boydowe inkantacje brzmiały jak przekleństwa? Przecież nie tak to się wymawia i byłby wybuchnął gromkim śmiechem, gdyby ręka go tak nie napieprzała. W dodatku prawa, magiczna... to stawiało obrażenia na wyższym kalibrze, bowiem jeśli nie doleczy jej porządnie może mieć problem z mięśniami, a to znacząco wpływa na zaklęcia... zwłaszcza lecznicze. Z tego też powodu po jego twarzy przemykał raz po raz strach i starał się jednak zachować rezon i nie dać się porwać emocjom. Wystarczająco Callahan się denerwował, a więc nie będzie dokładać i swoich cegiełek wściekłości na pierdzielony posąg.
- Jak będziesz się darł to ci na końcu różdżki wyrosną krzaki a nie magia. - burknął i sam siebie tym zaskoczył, bo nie chciał brzmieć tak szorstko niż to wypadło. Cóż poradzić, potrafił ukrywać prawdziwe emocje za śmiechem, ale naprawdę bał się o mięśnie ręki. Bolało i starał się nad wszystko nie ruszać palcami, ale uczucie naciągnięcia i pieczenia skóry wpędzało jego układ nerwowy w apopleksję.
- Dobra. - uznał, że wolał jednak poczekać w bólu niż zmuszać zdenerwowanego Boyda do mnisiej terapii uspokajania, by przez emocje przedostać się do jego umiejętności pochłaniania wiedzy. - Chciałbyś. Będę tu siedzieć tylko się pospiesz i nie rozszczep. - zawołał za nim i czym prędzej oddalił się na kilka metrów od pieprzonej fontanny, by klapnąć sobie na mokrej i lodowatej ławce, wszak nie miał czym jej wytrzeć, skoro jego magiczna ręka pokrywała się coraz większą ilością bąbli. Zacisnął mocno powieki i klął raz po raz, ale nie tracił czasu na pojękiwania, a na ćwiczenie oddechu. Układał sobie w myślach cały proces rehabilitacji ręki, jeśli będzie coś nie tak. Doszukiwał się w pamięci wszystkich potencjalnie pomocnych zaklęć, które na siebie rzuci jak tylko przestanie boleć i będzie mógł zgiąć palce. To pomogło i dzięki temu łatwiej było mu wyczekiwać na charakterystyczny trzask teleportacji Callahana.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyWto Mar 17 2020, 10:29;

Zdawał sobie sprawę z tego, że tylko spokój może ich uratować, ale jednocześnie nic nie mógł poradzić na to, że tak szybko wyczerpał swoje pokłady cierpliwości; burczący na niego Dunbar wcale nie pomagał w osiągnięciu stanu skupienia pozwalającego na ekspresowe przyswojenie zupełnie nowej wiedzy z dziedziny, o której wiedział tyle, co wozak napłakał. Nie poczuł się jednak urażony tą krytyką, reakcja Jerry'ego i tak była całkiem łagodna jak na te okoliczności i nie zdziwiłby się gdyby ten zaraz na niego nawrzeszczał, że ma się ogarnąć (on sam pewnie by tak zrobił).
- Staram się - odparł krótko, próbując jeszcze chwilę, szybko jednak (za szybko?) zrezygnował, bo z każdym machnięciem różdżką było mu bliżej do wydłubania koledze oka niż złagodzenia bólu; tłumaczył sobie jednak, że to wcale nie było poddanie się, tylko zmiana taktyki na bardziej owocną.
Zostawił Jerry'ego samego i udało mu się bezproblemowo teleportować z okolic fontanny prosto pod drzwi apteki w Dolinie, kupił eliksir i raptem po paru minutach aportował z trzaskiem z powrotem, a że czasem miewał problemy z odpowiednim wycelowaniem, zmaterializował się jakieś dwa milimetry od siedzącego na ławce kolegi.
- O, ups, kurwa, sorry - przeprosił kulturalnie za tak bliskie spotkanie z zaskoczenia, i odsunął się na przyzwoitą odległość, by przycupnąć na ławce obok niego - Powiedziałem jej co i jak, nie dała mi nic typowo na poparzenia, tylko wiggenowy - wyjaśnił, podtykając Jerry'emu uprzednio odkręconą buteleczkę eliksiru - Pij - zarządził (z nostalgią wspominając, jak wiele razy już byli w identycznej sytuacji, z tym że zamiast do lekarstwa, zachęcał kumpla do spożywania napojów wyskokowych).
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Fontanna QzgSDG8




Gracz




Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna EmptyWto Mar 17 2020, 17:13;

Podskoczył jak oparzony (o ironio!), gdy znienacka tuż obok zjawił się Boyd.
- Na kolanach chciałeś mi wylądować czy co? - rzucił i byłby się zaśmiał, gdyby ręka nie bolała jak diabli i nie odbierała mu energii na podejście do sytuacji z większym humorem. Gdyby to była lewa ręka albo jakakolwiek inna część ciała to zapewne dałby radę rozładowywać atmosferę, ale nie kiedy chodziło o magiczną dłoń. Chyba każdy czarodziej na świecie zrozumie jego obawy. Posłał posągowi Godryka nienawistne spojrzenie, bowiem cóż innego mógł zrobić poza zaciskaniem szczęki i powtarzaniem sobie w myślach, że jakoś to naprawi i to będzie okazja do nauki. Powiódł wzrokiem do kumpla i do tego, co trzymał w dłoniach.
- Hm, też się nada. Lepsze to niż nic. - byłby westchnął z ulgi, ale ten gest przełożył na później. Wolną ręką (i tą znacznie zdrowszą) przejął od Gryfona fiolkę i wypił duszkiem jedną porcję, bowiem tego typu eliksiry zazwyczaj dawkuje się doustnie, a nie doskórnie. Gdzieś na tyłach głowy miał myśl, że powinien sprawdzić czy ranę trzeba oczyścić jednak na samą myśl o wylewaniu czegokolwiek na tak głębokie poparzenia robiło mu się niedobrze. Słodki eliksir rozlał się mile po jego języku, podniebieniu i spłynął do gardła, a sam Jerry ze wstrzymanym oddechem zawiesił ślepia na Boydzie i po chwili popatrzył na swoją rękę.
- No dawajdawajdawaj. - burknął pod nosem, ponaglając płynący w żyłach lek i po niemiłosiernie długiej minucie rana na dłoni zaczęła blednąć, a bąble zmniejszać się i wnikać w skórę. Ledwie proces gojenia się rozpoczął a Jeremy wypuścił z płuc westchnięcie ogromnej ulgi, a to znak, że przestawało boleć. Cała dłoń mrowiła, jakby przechodziło po niej miliony mrówek z miniaturowymi szablami.
- Ufff. Działa. Dzięki, ziomek. - pochylił kark i roztarł powieki. Nie ruszał dłonią dopóki nie zagoi się wszystko. - Pieprzona woda. Zachciało się jej wrzeć. - wykrzywił się. - Jak to jest, że ty znajdujesz tam skarby, a mi prawie rękę nieodwracalnie uszkodziło? Przecież to wżarło się głęboko. - a gdyby czekał dłużej z pomocą to kto wie czy nie miałby jakichś powikłań. Poruszył na próbę palcami i czując jak wrażliwa skóra naciąga się znów się wykrzywił. - Od dziś będę chyba nosić jeden wiggenowy w kieszeni, jeśli wyjdę szlajać się do Doliny. Choć dalej szkielet w lesie brzmi bardziej czadowo. - powoli wracał stary dobry Jerry z tą różnicą, że raz po raz spoglądał z niepokojem na swą otwartą dłoń, wnętrzem skierowaną w górę.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Fontanna QzgSDG8








Fontanna Empty


PisanieFontanna Empty Re: Fontanna  Fontanna Empty;

Powrót do góry Go down
 

Fontanna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Fontanna JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Centrum miasteczka
-