Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Moczary

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość


Ceres O'Shea
Ceres O'Shea

Nauczyciel
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja
Galeony : 426
  Liczba postów : 446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11002-ceres-o-shea
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11011-nie-mam-sowy#299428
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11010-ceres-o-shea#299427
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Moczary  Moczary - Page 6 EmptyNie 29 Lis - 17:14;

First topic message reminder :


Moczary


Na północ od granicy wioski rozrastają się niezmierzone bagna, rozlewające się pośród starych, omszałych drzew. Miejsce to nie jest owiane dobrą sławą – podobno wielu, którzy udali się na moczary, nie wróciło stamtąd już wcale, ale inne podania głoszą, że fauna i flora tych rejonów jest tak bogata, iż wielu czarodziejów po prostu nie potrafi oprzeć się pokusie, decydując się na tę szaleńczą wyprawę. Będziesz kolejnym śmiałkiem?

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.


1 - Udaje ci się zebrać trzy dowlne rośliny ze spisu.

2 - Chyba nie sądziłeś, że bagna są przyjaznym miejscem? Jeśli tak, właśnie żałujesz swojej lekkomyślności. Napada cię grupa rozwścieczonych trolli rzecznych! Czyżbyś nierozważnie naruszył ich teren?
Spoiler:
 
3 - Nawet, jeśli wcześniej byłeś zupełnym laikiem, po wyprawie na mokradła i ujrzeniu na własne oczy tylu magicznych zwierząt oraz niespotykanych roślin, czujesz się ekspertem w tych dziedzinach.
Spoiler:
4 - Przez chwilę wydaje ci się, że masz omamy, ale w odległych czeluściach mokradeł natrafiasz na chatkę pustelnika. Postanawiasz zajrzeć do środka. Okazuje się, iż mieszka tam stary, nieco zbzikowany mag. Rzuć kością jeszcze raz.
Spoiler:
5 -  Początkowo nie chcesz przyznać się przed samym sobą, ale... gubisz drogę. Nie wiesz, gdzie się znajdujesz, na dodatek w tym osobliwym miejscu magia zdaje się nie działać tak, jak powinna – nie jesteś w stanie wrócić do domu nawet, jeśli posiadasz umiejętność teleportacji. Błąkasz się po bagnach przez kolejne dwa dni.
Spoiler:
6 - Potykasz się o wystający korzeń i wpadasz do bagna. Niestety, z rąk wypada ci różdżka, niknąc w  odmętach bajora.
Spoiler:


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 844
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 EmptyWto 6 Sie - 20:47;

rzut kością: 1

Benjamin nie był wielkim miłośnikiem zielarstwa, jednak by być w przyszłości doskonałym eliksirowarem musiał rozwijać się również na tym polu. Wiedza książkowa była przydatna, nie była jednak w stanie zastąpić wiedzy praktycznej. Postanowił więc udać się na moczary w poszukiwaniu składników. Nie było to miejsce przyjazne i na pewno nie powinno być jego pierwszym wyborem. Czemu się na nie zdecydował? W takie upały jak te na początku sierpnia nie chciał spędzać godzin na łąkach czy polach, udar cieplny gwarantowany. W dodatku tam rośliny z niedoboru wody mogły nie być najwyższej jakości. Na moczarach wszystkie te problemy wydawały się zaledwie kroplą w kałuży, którą spokojnie mógł ominąć bez mrugnięcia okiem.
Ubrany w robocze buty, długie spodnie i bluzę przyszedł z samego rana na moczary. Zaduch był ogromny, ale lepszy on niż ugryzienie przez węża bezpośrednio w łydkę. Z podręczników w domu wcześniej wyczytał co powinien ze sobą zabrać: lniany worek, nożyk, rękawiczki. Wszystkie z tych rzeczy bez problemu znalazł w domu. Nie były one najlepszej jakości i nie gwarantowały, że zebrane składniki będą najwyższej jakości, ale od czegoś trzeba zacząć. Jeśli chociaż jeden składnik zbierze z sukcesem uzna to za udaną wyprawę.
Moczary nie były owiane dobrą sławą, dzisiaj jednak wydawały się zaskakująco ciche i spokojne. Może to taki ich wabik na młodych czarodziei? Benjamin wiedząc to stawiał ostrożnie kroki. Naokoło widział pełno roślin, część wydawała mu się niebezpieczna, te omijał szerokim łukiem. Zatrzymał się, gdy zobaczył kępę paproci błotnych, w księdze do zielarstwa opisywanej jako "Thelypteris palustris". W domu czytał, ze ich zarodniki są doskonałym składnikiem alchemicznym, który z resztą niejednokrotnie wykorzystywali wcześniej na lekcjach eliksirów. Delikatne liście praktycznie przez cały okres letni skrywały pod sobą tysiące zarodników. Sztuką jedynie było zebrać je tak by nie uszkodzić ich delikatnych otoczek.
Chwytał każdy liść osobno, obracał go, a następnie delikatnym przesunięciem szorstkiej rękawiczki po spodzie liścia, zdejmował zarodniki. Robił tak z kilkoma liśćmi, po czym z rękawiczki selekcjonował zarodniki nieuszkodzone. Reszcie dawał szanse wyrosnąć na ziemi obok rośliny matecznej. Zebrane zarodniki układał na papierowej chusteczce, a następnie zwijał je w niewielkie rulony. Kilka takich rulonów umieszczonych w opakowaniu po chusteczkach dociskało się wzajemnie, przez co nie było możliwości by zarodniki rozsypały się po całej torbie. Ostrożnie umieści opakowanie z zarodnikami, a następnie poszedł dalej by zobaczyć co jeszcze mają do zaoferowania moczary.
Minęło sporo czasu zanim znalazł kolejną roślinę, którą znał i bez wyrzutów sumienia mógł z niej pobrać sadzonkę - asfodelus. Liliowate rośliny były często spotykane w świecie czarodziei, te jednak były naprawdę imponujących rozmiarów, ponieważ osiągały ponad metr wysokości. Rośliny były już poza sezonem kwitnienia, obumarłe kwiaty gdzie nie gdzie smutno zwisały nad lancetowatymi liśćmi. Pożałował, że w te podróż nie wybrał się kilka tygodni temu, nie zamierzał jednak odpuszczać. Nie byłby w stanie dorosłej rośliny wykopać bez odpowiednich narzędzi, zdecydował się natomiast wykopać tegoroczne pędy, które były jeszcze płytko ukorzenione i delikatne odgarnięcie od nich ziemi wystarczyło by same oddzieliły się od swoich roślin matek. Spędził nad tym dłuższą chwilę, starannie rozsuwając ziemie na boki, a po wyjęciu potencjalnej sadzonki obejrzeniu jej uważnie. W trakcje selekcji większość z nich z powrotem umieści obok roślin matecznych, były jeszcze za młode by przetrwać poza grupą roślin. Ostatecznie zabrał jedną sadzonkę, uśmiechnął do siebie i poszedł dalej.
Spokojny spacer trwał kolejne pół godziny, w tym czasie nasłuchiwał czujnie dźwięków natury. Wiedział, że jest tu intruzem, był jednak ciekawy jakie to ciekawe rośliny może tutaj jeszcze napotkać. Jedną z nich wskazał mu różecznik, leniwie kroczący nisko między okolicznymi roślinami. Wilkomiętka była rośliną o której od dzieciaka czytał z Trevorem Collinsem w dormitorium. Na przyjaciela działała ona uspokajająco, nie wiedział jednak, że można spotkać ją równie w Dolinie Godryka. Powąchał roślinę, jej charakterystyczny zapach upewnił go, że dobrze rozpoznał okaz. Uklęknął, delikatnie odgarnął ziemię naokoło rośliny, po czym pobrał jedną sadzonkę i umieścił ją w torbie razem z resztą zbiorów. Gdy wstawał jego oczy przykuła równie piękna i ciekawa roślina - rosa księżycowa. Stokrotkowata roślina była podobnej wysokości do wilkomiętka, miała jednak zupełnie inny kształt liści. Z góry można było ją ominąć, będąc bliżej ziemi robiła jednak ona niesamowite wrażenie. Nie dziwiło go, że rośliny tak mocno reagujące na fazy księżyca rosły tak blisko siebie, najwyraźniej w tym punkcie podczas pełni padało sporo światła odbitego od księżyca. Zrobił ostrożnie krok bliżej rośliny, by na pewno nie uszkodzić niczego naokoło swoich stóp. Roślina również obecnie nie kwitła, ale to napawało go nadzieją, że pobrana sadzonka będzie miała siłę na ukorzenienie się w nowym podłożu, zamiast marnować ją na wypuszczanie kwiatów. Pobranie sadzonki było o tyle proste, ze roślina rozrastała się z kłączy, które Benjamin po odgarnięci ziemi mógł delikatnie odłamać z całej bryły, a następnie schować do torby. Takie kłącza z zawiązanymi liśćmi i paroma drobnymi korzeniami w domu będzie mógł bezpośrednio umieścić w podłożu, dając tym początek nowej roślinie.
Przygodę z zielarstwem przerwała mu trzask patyków i dudnienie kroków, które na klęczkach było słychać dość wyraźnie. Pomyślał, że spędził już wystarczająco wiele czasu na moczarach i jego mieszkańcy na pewno będą zadowoleni jeśli nie będzie dłużej zakłócał ich spokoju. Nie zwlekając pożegnał się w myślach z tym niesamowitym miejscem i przeteleportował się do centrum Doliny Godryka.
+
zt
Powrót do góry Go down
Online


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : wysoki wzrost, lekko wystające przednie zęby, zamiłowanie do błyskotek, zapach kwiatowych perfum, głęboka blizna na łydce po wycięciu obscero
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 54
  Liczba postów : 159
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 EmptySro 30 Paź - 18:35;

Kostka: 1

Dolina Godryka nie była miejscem, do którego specjalnie ciągnęło Tuilelaith, ale wydarzenia ostatnich wakacji tak ją rozstroiły, że włóczęgostwo stało się jej domeną, zwłaszcza, że pozwalało zapomnieć o irracjonalnych problemach tworzonych przez jej mózgownicę. Główną wadą było jednak to, że zapominała o swoich obowiązkach i zasady, które do tej pory tak ceniła, teraz poszły do kąta, by robić miejsce na nieodpowiedzialne wycieczki. Wraz z wypuszczeniem jej z Munga kontrola rodzicielska wynikająca ze zmartwienia o jej życie i zdrowie znacznie się zmniejszyła, więc Brennan przybrała butną postawę, charakterystyczną dla nastolatków, co to dopiero co osiągają pełnoletniość i mogą po raz pierwszy sobie pozwolić na drinka w barze.
Będąc w Dolinie, musiała skorzystać z okazji do rozwoju swoich pasji, a że usłyszała od miejscowych o moczarach, gdzie przebiegli śmiałkowie byli w stanie odnaleźć wyjątkowe rośliny i zwierzęta, tam właśnie zdecydowała się skierować swoje kroki. Ostrzeżenia o marnej śmierci nie zignorowała, przeciwnie, powzięła je za wyzwanie, z którego miała zamiar wykaraskać się żywcem, bez draśnięcia, udowadniając, że śmierć jest dla niej niczym strasznym. Na pewno nie po piekle mentalnym, które niedawno przetrwała.
Na pewno było warto ryzykować choćby dla przepięknych widoków, które zastała na miejscu. Człapanie po mokradłach nie było oczywiście najprzyjemniejszą rzeczą dla większości młodych czarownic, ale z odpowiednim ubraniem, ekwipunkiem i nastawieniem, jako pasjonatka zielarstwa i magicznych zwierząt, Tuilelaith nadawała się do tego typu terenów wręcz idealnie i stawała się automatycznie wyjątkiem od reguły. Z początku stąpała powoli i ostrożnie, starając się ograniczyć jakiekolwiek wydawane przez siebie dźwięki, choć oczywiście na mokradłach nijak nie dało się zminimalizować chlupotu kaloszowego kroku. Dopiero gdy upewniła się, że za jej plecami nie czyha troll, gotowy zdzielić ją pałką w łeb, zaczęła poruszać się odważniej i pewniej. Nadal jednak zachowywała czujność, tym razem w celu wypatrzenia jakichś interesujących roślin, które mogłyby się jej przydać do eliksirowarskiego samorozwoju. Nie robiła tego nadaremno, bo jej czujne oczy wkrótce spostrzegły charakterystyczne liście ciemiernika. Niezgrabnym krokiem poczłapała w ich stronę, bo gdzie by teraz znalazła takie dorodne okazy, i to jeszcze za darmo? Zgrabne kilka cięć i liście powędrowały do kieszeni jej prochowca.

@Nakir Whitelight
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 EmptySob 2 Lis - 19:28;

lokacja 5

Pogoń za wrażeniami nie zawsze przynosiła pożądane efekty. Dla Nakira tym razem nie była łaskawa, kiedy zmusiła go do spędzenia doby na mokradłach, ponieważ nie potrafił nie tylko odnaleźć drogi wyjścia z nich, ale również teleportować się poza ich teren. Stworzenia mieszkające na moczarach nie należały do przyjemnych, a roślinność do smacznych, choć tego akurat nie był pewien. Nie znając się na nich, ani na tym co mógł sobie przygotować do zjedzenia z okolicznej bagiennej flory, był zmuszony jedynie pić wyczarowaną wodę, korzystając z transmutowanego kubka. Był zmęczony, zirytowany i przemoczony, kiedy szedł wciąż przed siebie, szukając wyjścia.
W pewnej chwili dostrzegł między drzewami kogoś obcego, co było dość zaskakujące. Pospiesznie spróbował doprowadzić do względnego porządku swoje ubrania kilkoma prostymi zaklęciami i przyspieszył nieznacznie kroku. Był zdania, że jeśli chwilę poświęci na rozmowę z obcą dziewczyną, będzie w stanie wydostać się, bo halo - do tej pory był sam, a teraz już nie? Musiała jakoś tu się dostać? Więc było wyjście, a on naprawdę nie miał ochoty wzywać nikogo do pomocy. To zwyczajnie godziło w jego dumę, którą jak zwykle odzywała się w najmniej odpowiednich momentach.
- Cześć - odezwał się na tyle wcześnie, żeby jej nie wystraszyć. - Zadam dość nietypowe pytanie - z której strony przyszłaś? - zapytał wprost, nieznacznie rumieniąc się z zawstydzenia swoim położeniem, które zmuszało go do podobnych pytań.

@Tuilelaith Brennan

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : wysoki wzrost, lekko wystające przednie zęby, zamiłowanie do błyskotek, zapach kwiatowych perfum, głęboka blizna na łydce po wycięciu obscero
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 54
  Liczba postów : 159
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 EmptySro 6 Lis - 19:10;

Ledwie skończyła pastwić się nad ciemiernikiem, a już wypatrzyła kolejną okazję w postaci krwawego ziela. To ją nawet nieźle zdziwiło, bo przecież okres kwitnienia tej rośliny już przeminął, tym czasem tutaj objawiła jej się w pełnej okazałości. Nie wyczuwała w tym jednak żadnego podstępu, a raczej przypisała to szczególnym właściwościom tych terenów. W końcu plotki o moczarach jako krainie dobrobytu nie brały się znikąd. Dlaczego tylu czarodziejów miałoby bez powodu ryzykować własne życie?
Jej uwagę odwróciła obecność młodego mężczyzny, który wydawał się zagubiony, a przy okazji zakłopotany swoim położeniem. Na jego przywitanie uśmiechnęła się i odparła śmiałym i serdecznym "cześć", ale była nadal pochłonięta zbiorami krwawego ziela, toteż potrwało to z dobrą chwilę, zanim zgarnęła najlepsze w jej opinii okazy i powróciła z pozycji kucającej do pionu.
- Wybacz, te tereny są fascynujące, tyle tu roślin - wyjaśniła, odgarniając niesforne kosmyki z twarzy. - Poczekaj, niech się rozejrzę, bo tak się zakręciłam, że sama już nie pamiętam - odparła zgodnie z prawdą, po czym okręciła się wkoło własnej osi, wypatrując drogi zbliżonej do tej zaistniałej w jej niedawnej pamięci. - Och, stąd - wskazała na ukrytą w chaszczach, skromną dróżkę, okalaną przez rzędy pochyłych drzew. - Tam się idzie prosto do miasta. Przyszłam tutaj, bo zasłyszałam od znajomych, że warto się tu rozejrzeć - dodała, chociaż w sumie nie wiedziała, czy jest to uwaga, która jakoś specjalnie zaintryguje innego wędrowca.

@Nakir Whitelight
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Moczary - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 EmptySob 9 Lis - 21:56;

Obserwował spokojnie nieznajomą, gdy zbierała kolejne rośliny, mimowolnie zastanawiająć się, czy zbierała je jak popadnie, czy naprawdę rozpoznawała co czym było. Dla niego wszystko wyglądało tak samo… Znaczy dobrze, wiedział co jest drzewem, co krzakami i powiedziałby, że wie też co jest trawą, ale w tym miejscu trawy raczej nie było. Przyglądał się jej chwilę, kiedy odpowiedziała na jego powitanie i cóż, zwyczajnie czekał na odpowiedź. BYł zdania, że dzieki temu będzie w stanie w końcu wyjść z moczar i zjeść coś porządnego. Nie miał nawet pewności, czy wysłany wcześniej patronus dotarł do swojego celu, czy jednak jego również tutejsza magia nie wypuściła.
- Nie przejmuj się, a jeśli rozpoznajesz rośliny, to nawet podziwiam - odpowiedział z lekkim uśmiechem, przyglądając jej się wciąż spokojnie, choć z wyraźną uwagą. Przyzwyczajenie zawodowe i obawa, że i ona będzie potrzebowała pomocy z wydostaniem się z moczarów, gdy już zdecyduje się wracać do domu. Kiedy w końcu wskazała, którą ścieżką przyszła, zmrużył nieznacznie oczy, zastanawiając się, czy mijał już te drzewa wcześniej, ponieważ była to ta sama droga. Zdusił w sobie irracjonalną złość, jaką nagle poczuł i odetchnął głęboko, przypominając samemu sobie, że czasem na magię nie było siły i trzeba było przeczekać pewne sprawy.
- Dzięki wielkie. Swoją droga, jestem Nakir. Dzięki tobie być może uda mi się wyjść, bo tak jak wczoraj tu przyszedłem, tak nie tylko nie mogłem znaleźć drogi powrotnej, co jeszcze teleportacja odmówiła pomocy - przedstawił się, od razu wyjaśniając swój stan, który zdecydowanie mógł być gorszy, jednak najlepszy też nie był. - Może dla pewności dotrzymam ci towarzystwa, póki nie zbierzesz roślin, które chcesz, a później oboje wydostaniemy się stąd? - zaproponował spokojnie, zaraz dopytując, co tak właściwie zbierała.

@Tuilelaith Brennan

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Moczary - Page 6 QzgSDG8








Moczary - Page 6 Empty


PisanieMoczary - Page 6 Empty Re: Moczary  Moczary - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Moczary

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Moczary - Page 6 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-