Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pomnik Potterów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySob 19 Wrz 2015 - 14:59;

First topic message reminder :


Pomnik


Od kiedy Dolina Godryka przestała być zamieszkana przez mugoli, czarodzieje postanowili zmienić jej wygląd pomnika wojennego. Monument miał przedstawiać jedynie rodzinę Potterów, bez mugolskiej przykrywki. Niestety, okazało się, że pomnik objęty jest niesamowitymi czarami, rzuconymi prawdopodobnie przez dawnego zwolennika Czarnego Pana, bądź... drugiej wojny światowej. Kapryśny pomnik wytwarza teraz wokół siebie charakterystyczną energię i większość czarodziei automatycznie go omija. Dziwne rzeczy działy się przecież, gdy go dotykano! Raz dobrych raz złych... zależy który pomnik ukaże się Twoim oczom, gdy podejdziesz!

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.


1 -  Jakaś siła ciągnie Cię w stronę tego miejsca. Nie możesz nic na to poradzić. Po prostu suniesz ku pomnikowi, nie przejmując się niczym dookoła. Kładziesz dłoń na gładkim kamieniu i uśmiechasz się lekko nieprzytomnie. Po chwili orientujesz się co robisz i zdziwiony swoim zachowaniem, wracasz do domu. Nie masz pojęcia, że właśnie zachorowałeś na Skrofungulus, chociaż masz wrażenie, że dłonie zaczynają Cię odrobinę swędzić.
Spoiler:
2 - Znasz historię Potterów jak każdy i jesteś zdeterminowany, by w końcu zobaczyć ich rodzinę, a nie mugolski pomnik wojenny. Podchodzisz do niego pewnym krokiem. Cokolwiek w nim siedzi, musiało wykryć Twoją odwagę. Wydaje Ci się, że postać Lilly Potter uśmiecha się do Ciebie i faktycznie! Pomnik kobiety zaczyna mówić i już po chwili dowiadujesz się zaklęć o jakich nie słyszałeś, historie, których nie znałeś. Kiedy się oddalasz wszystko wydaje się być niesamowicie normalne. Nie masz pojęcia, czy to wszystko było prawdą, czy tylko złudzeniem.
Spoiler:

3 - Uważnie obserwujesz cały pomnik. Dotykasz go z każdej strony i próbujesz za wszelką cenę wyciągnąć z niego tą niesamowitą magię. W pewnym momencie dziwnie obejmujesz pomnik, który chyba nie jest zadowolony z Twojego myszkowania wokół niego. Niewidzialna siła odrzuca Cię mocno do tyłu, a ty wstajesz otępiały i jakiś... bardziej pusty w sobie.
Spoiler:

4 - Zza pomnika coś chyba wygląda. Zaskoczony podchodzisz bliżej i widzisz Lunaballę, która patrzy wprost na Ciebie. Wygląda na to, że zyskałeś nowego, bardzo unikalnego towarzysza! Lunaballa najwyraźniej pokochała Cię i lgnie do Twojej nogi, tuląc ją mocno.
Spoiler:

5 -  Próbujesz wszystkiego. Obchodzisz go, mówisz coś. W pewnym momencie dotykasz pomnik różdżką i ku Twojemu olbrzymiemu zdumieniu... fragment kamienia eksploduje! Odłamki boleśnie wbijają Ci się w rękę, zupełnie odbierając jej sprawność, a pomnik zyskuje nową wyrwę tuż obok podstawy. Sąsiedzi na pewno nie będą zadowoleni, kiedy dowiedzą się kto go zniszczył, ale Ty w tym czasie na pewno będziesz w szpitalu.
Spoiler:
6 - Może magia opuściła to miejsce? Przechadzasz się głupio wokół pomnika i kompletnie nic nie widzisz. To tylko uśmiechnięta rodzina Potterów. Kiedy zawracasz, zrezygnowany, widzisz coś mieniącego się na ziemi. Widzisz co to? 50 galeonów! Chyba jednak nie jest to zwyczajne miejsce!


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Theodore Courtenay
Theodore Courtenay

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 92
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t17751-theodore-courtenay
https://www.czarodzieje.org/t17771-sowa-theo#500237
https://www.czarodzieje.org/t17750-theodore-courtenay
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyNie 15 Gru 2019 - 3:34;

Kostki: 5 (rozegram w drugim poście)

Theo nie miewał takich problemów. Albo miewał, ale codzienne bycie zmęczonym życiem tuż po otworzeniu oczu spowodowało, że podjął się powolnej i bolesnej nauki ignorowania wszechogarniającego poczucia beznadziei, które jak artretyzm przeżarło młode stawy. W porównaniu z nim, kac wydawał się naprawdę przyjemną alternatywą. Małym piwkiem, a w dodatku takim, z którym skutecznie można było uporać się wybijając klin klinem. Kace moralne były znacznie gorsze i zdarzały się nieczęsto, toteż ten sobotni nie dał mu długo pospać. Po przeanalizowaniu sytuacji z zeszłej nocy (niestety pamiętał!) doszedł do wniosku, że faktycznie zachował się jak pajac, a Boyd wydawał się całkiem porządnym gościem, który na pewno na takie traktowanie sobie nie zasłużył. Było mu zwyczajnie głupio. Nie na tyle, żeby znaleźć Callahana i błagać o wybaczenie na kolanach, ale wystarczająco, żeby uruchomić swoją siatkę kontaktów (czyt. swojego domowego skrzata), zamówić wspaniały bukiet albo czterdzieści i napisać list, w którym przeprosi za wszystkie impertynencje, które wystosował w jego stronę. No i, rzecz jasna, umówić się na korepetycje, a przy okazji wspomnieć, żeby się nie spóźnił.
Zasada ta jednak nie dotyczyła Theodora, który z reguły lubił wpadać wszędzie modnie spóźniony. Nie to, żeby miał jakiś ważny powód. Zazwyczaj po prostu krzątał się w puchatym szlafroku, przez godzinę powtarzając sobie, że powinien już zbierać się do wyjścia. Na miejscu pojawił się więc dużo po 16, ale akurat na czas, by zobaczyć, jak Boyd masakruje różdżką nie tylko pomnik Potterów, ale i swoją rękę. Courtenay westchnął głęboko widząc poczynania Gryfona. Merlinie, może jednak nie będzie tak łatwo, jak to sobie wyobrażał. Podszedł bliżej pomnika, chowając zmarznięte dłonie w kieszeniach płaszcza.
- A sądziłem, że to mi brakuje ogłady - zagaił dziarsko w odpowiedzi na soczyste przekleństwo wykrzyknięte przez Boyda i nawiązując tym samym do piątkowego wieczoru. - Co z twoją ręką? Chcesz udać się z tym do Munga? - spytał, skinąwszy głową w stronę skaleczenia.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 16 Gru 2019 - 14:48;

Oczywiście, że towarzysz musiał zjawić się na miejscu akurat w chwili, w której Boyd wykrzykiwał różne nieeleganckie wyrażenia, wymachując obolałą ręką we wszystkie strony, zupełnie tak, jakby to miało pomóc w uśmierzeniu ból, i nakryć go na demolowaniu pomnika. Na widok, a raczej dźwięk Theodora, bo najpierw go usłyszał, zaprzestał swoich dzikich wygibasów i stanął nieruchomo, usiłując początkowo oprzeć dłonie na biodrach w dziarskim geście, nie udało mu się to jednak, bo lewa ręka zaczęła mu dziwnie drętwieć, więc dał sobie spokój.
- Bo brakuje, spóźniłeś się pół godziny - burknął w odpowiedzi na uwagę chłopaka, bo choć hojny podarunek w postaci kwiatów mocno go udobruchał, to jednak nie na tyle, by wybaczał też winy, które dopiero powstawały; słysząc kolejne pytanie, przywołał na twarz najbardziej neutralny wyraz twarzy, bo uświadomił sobie, że do tej pory miał minę bardzo nietęgą. Wtedy też przyjrzał się lepiej Theodorowi i z ulgą stwierdził, że tego dnia wyglądał dużo mniej dziko niż wtedy w pubie (choć równie mizernie), liczył zatem na to, że tym razem obejdzie się bez imperynencji i trudnych do zinterpretowania lubieżności tudzież kpin.
- Wszystko wporzo, nic mi nie jest - skłamał, chowając  zranioną dłoń do przepastnej kieszeni swojej kurtki, bo wiadomo, co z oczu, to z serca. W życiu by się przecież przed nim nie przyznał, że tak naprawdę boli jak skurwysyn i potrzebuje natychmiastowej hospitalizacji, bo to byłaby oznaka słabości, a on wcale nie był słaby, bo był jak szalona rzeka, jak tajfun który obali mur, a równocześnie tak tajemniczy jak księżyc co wygląda tu zza chmur i prędzej by padł trupem niż wyjawił, że potrzebuje pomocy, bo go boli. Czy był przy tym głupi i nierozsądny? Jak najbardziej, ale czy przejmował się teraz ewentualnymi konsekwencjami zignorowania rany? Ani trochę.
- Widzisz, zrobiłem ci wystrzałowe powitanie - zażartował, żeby zamaskować jakoś fatalny początek tego spotkania i spróbował zrobić to z uśmiechem, ale chyba wyszedł mu bardziej nieudany grymas. - Ty pewnie zrobisz to lepiej, co...? - dodał, wskazując na pomnik, pogodziwszy się z tym, że po raz kolejny był tym głupszym w duecie.
Powrót do góry Go down


Theodore Courtenay
Theodore Courtenay

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 92
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t17751-theodore-courtenay
https://www.czarodzieje.org/t17771-sowa-theo#500237
https://www.czarodzieje.org/t17750-theodore-courtenay
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 16 Gru 2019 - 22:01;

- Nigdzie nie obiecałem, że będę na czas - wzruszył ramionami. - Zalecenie dotyczyło ciebie - wyjaśnił niefrasobliwie, zupełnie zapominając o tym, że przecież obiecał sobie nie droczyć się już tak bardzo ze skorym do zacietrzewienia się Gryfonem. O ile w zeszły piątek mógł zrzucić całą winę na alkohol i inne podejrzane substancje sponsorowane przez ukraińskich kolegów w klubowych toaletach, dziś wszystko co miał sobą reprezentować było tylko i wyłącznie winą przewrotnego charakteru. I może odrobinę Boyda; było w jego prostolinijności coś takiego, co prowokowało Theodora do większej swobody. Dlatego też, kiedy Callahan (albo jego durna męska duma - to już kwestia sporna) zapewnił go, że z ręką wszystko jak najbardziej w porządku, pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Całe szczęście - skwitował. - W końcu potrzebujesz jej, żeby sprawnie operować pałką. Nigdy nie wiadomo, kiedy nawinie ci się pod nią jakiś chętny Krukon - zaargumentował, zupełnie niewinnie zresztą, o czym może nie świadczył niesfornie uniesiony w górę kącik ust, ale pełna powaga w głosie, mająca świadczyć tylko i wyłącznie o dobrych intencjach oraz trosce o karierę sportową Gryfona - już tak.
Na niezbyt wyszukany żart Boyda uniósł lekko brew, jakby niewerbalnie chciał spytać, czy ten jest z siebie dumny oraz czy uważa się za osobę zabawną, ale cały ten sceptycyzm przełamał jasnym uśmiechem, bo w sumie suchość dowcipów plasowała się całkiem wysoko na skali rzeczy, które były w stanie ubawić Theodora. Tak gdzieś obok historycznych memów i grubych kotów, niebędących w stanie wydostać się z wanny.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę - potwierdził bez fałszywej skromności, no bo naprawdę, czymże było stuknąć różdżką w pomnik, żeby się zmienił, nie trzeba było przecież nawet zaklęć, wysiłku żadnego. Z taką właśnie myślą wydobył różdżkę zza pazuchy niedbale rozchełstanego płaszcza i efektywnie przełożył ją między palcami jak uliczny iluzjonista wędrującą monetę. Następnie - z miną mówiącą "patrz i ucz się, Callahan" - od niechcenia stuknął monument jej końcem. Niestety. Zamiast widowiskowej przemiany pomnika udało mu się wykonać jedynie dziurę nawet bardziej imponującą niż ta Boyda, a - jakby tego festiwalu upokorzeń było mało - ręka zapiekła go tak paskudnie, że aż przycisnął ją do klatki piersiowej i obrócił się na pięcie wokół własnej osi, zaciskając przy tym zęby, żeby nie puścić jakiejś siarczystej wiązanki, która na pewno nie napawałaby dziadka dumą. Kiedy już przestał tak miotać się z bólu i ochłonął trochę, wyprostował się i odchrząknął.
- Oczywiście to było SPECJALNIE. Chciałem zademonstrować ci jak NIE NALEŻY odkrywać pomników za pomocą magii - wyjaśnił wcale NIEŁAMIĄCYM SIĘ głosem.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 17 Gru 2019 - 10:58;

- Aha, czyli jesteś po prostu bezczelny - skwitował jego słowa o spóźnieniu, o dziwo całkiem spokojnie, neutralnie jakby mówił "masz niebieskie oczy", bo nieszczęsna dłoń bolała go za bardzo, żeby miał siłę jeszcze unosić się gniewem i zamiast tego poczuł raczej coś bliższego rozczarowaniu, bo już nawet głupie "sorry, były korki w Hogsmeade" zrobiłoby lepsze wrażenie niż to, co usłyszał. W głowie mu się nie mieściło, jak można podchodzić do innych tak lekceważąco, ale co mógł zrobić, nic nie mógł zrobić. Jedni byli aroganccy, inni lubili fasolki Bertiego Botta o smaku wymiocin, zamilkł zatem i tylko pokręcił głową z cichą dezaprobatą.
I WTEDY COURTENAY ZNÓW TO ROBIŁ. Znów albo kpił albo  się łasił.
Poważny ton Theodora pasował do jego głupiego uśmieszku jak smok do karety, nic zatem dziwnego, że po kolejnej wzmiance w głowie Boyda zaczęły się jawić rozmaite wizje, dotykające różnorakich dziedzin życia, bliższych oraz dalszych emocjonującym rozgrywkom quidditcha, a on sam, biedny, zamotał się w swoich domysłach i sam już nie wiedział, czy to wina Theo, w którego ustach nawet słowo "szezlong" pewnie zabrzmiałoby sprośnie, czy może w ogóle nie ma tu żadnego podtekstu, a on sobie urządza jakieś nadinterpretacje, choć z natury refleksyjny nie był; nie dał jednak po sobie poznać, że słowa te poruszyły go w jakikolwiek sposób i postanowił przyjąć postawę defensywną.
- Ty się moją pałką nie interesuj - uciął, nie chcąc wdawać się w żadne podejrzane dysputy, byli tu przecież żeby rozmawiać o historii, a nie o mitolarstwie i już na pewno nie o innych sprawach; może przez to zabrzmiał grubiańsko (a to nowość), jakby nie doceniał troski kolegi, ale nie przejął się tym za bardzo.
Nie dając się zwieść pięknemu uśmiechowi, który w odpowiedzi na kiepski żart rozjaśnił niespodziewanie twarz rozmówcy i na kilka sekund uczyniła z niego innego człowieka, Bogi pokracznie skrzyżował ręce na piersi i przystąpił do oglądania jego poczynań. Ani przez chwilę nie spodziewał się, że odbędzie się tam istny festiwal komedii, a ów soczysty FAIL, jakiego dokonał właśnie Courtenay, masakrując pomnik i przy okazji siebie, był trochę miodem na serce Boyda. Nie żeby źle mu życzył, rzecz jasna, ale jak dobrze było zobaczyć, że i on narobił sobie obciachu i obaj byli kwita i jechali teraz na tym samym jednorękim wózku. Nie mógł więc powstrzymać gromkiego śmiechu, a już szczególnie gdy usłyszał komentarz do zajścia, a mianowicie swoją ulubioną failową wymówkę pt. "wszystko pod kontrolą tak miało być"; ubawił się niezmiernie, aż musiał przysiąść na ławeczce towarzyszącej pomnikowi, i byłby nawet uraczył go oklaskami za to przednie przedstawienie, ale w końcu zdał sobie sprawę, że może nie powinien tak reagować na ewidentne cierpienie Theo.
- O kurwa, przepraszam, nie bawi mnie to wcale - usiłował się zreflektować i zachować poważny wyraz twarzy, choć kąciki ust mu drgały - Jesteś cały? Pokaż - podszedł bliżej, bo gdy ochłonął nieco, dotarło do niego, że łamiący się głos silącego się na luzik Theodora świadczy o tym, że poranił się równie paskudnie co on sam. Pytanie, czy zechce się przyznać.
- Wiesz, no jak by nie było, to razem mamy komplet sprawnych dłoni, możemy się wymieniać - skomentował na tyle dziarsko, na ile mu się udało, z cichą nadzieją, że Krukon może znów się uśmiechnie. Bo może i był on aroganckim pajacem i droczącym się fanatykiem niestosownych komentarzy, ale z drugiej strony potrafił też zaskakiwać pozytywnie (choć na razie tylko listownie) no i zgodził się mu pomóc, musiał więc być dobrym kolegą. Dlatego naprawdę mu teraz współczuł. Dosłownie.
Powrót do góry Go down


Theodore Courtenay
Theodore Courtenay

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 92
  Liczba postów : 77
https://www.czarodzieje.org/t17751-theodore-courtenay
https://www.czarodzieje.org/t17771-sowa-theo#500237
https://www.czarodzieje.org/t17750-theodore-courtenay
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 17 Gru 2019 - 15:40;

Theo tylko machnął ręką na te niegrzeczne poburkiwanie Boyda, który ewidentnie usiadł dziś na miotle w niewłaściwy sposób. Byłby mu powiedział, żeby wyciągnął trzonek z dupy, ale zapewne i to odebrałby jako rubaszny żart albo przesadnie bezwstydną próbę flirtu. Nie to, żeby się mylił, ale na trzeźwo Theo wiedział kiedy przestać, więc przestał.
Poza tym, miał większe zmartwienie na głowie, na przykład poharatana odłamkami ręka, w której do wielkiego bólu dołączył jeszcze większy niedowład. Kiedy Gryfon nakręcał karuzelę śmiechu z nieszczęścia kolegi, Courtenay z miną nietęgą zaczął obracać uszkodzoną kończynę na wszystkie strony i pod każdym możliwym kątem, co najmniej jakby sam był w stanie ją zdiagnozować. Boyd chyba wpadł na podobny pomysł, bo kiedy już przestał obśmiewać ten niefortunny ambaras, zainteresował się stanem Krukona.
- Nic ci nie bedę pokazywał - żachnął się, chowając obolałą dłoń w kieszeń płaszcza; szybko jednak przestał się dąsać, bo w kontekście wyczuł kolejną okazję do niewybrednego żartu. - Na randkę mnie najpierw weź.
Prawdopodobnie obaj powinni udać się z tym do Munga. I o ile Boyd musiał utrzymać fasadę super męskiego Gryfona alfa, to Theo pewnie sam nie wiedział, co i komu chciał udowodnić, kiedy zagryzł zęby i przybrał na powrót zblazowaną minę.
- BEZ OBAW, równie dobrze posługuję się lewą ręką - zrewanżował się w podobnym tonie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że wcale już nad tymi frywolnościami nie panował. A przecież teleportowali się do Doliny w konkretnym celu i bynajmniej nie był nim bezpardonowy flirt, a przebycie przez Boyda drogi od zera do bohatera historii magii z Theo jako jego przewodnikiem. - Poza tym nie mamy czasu na utyskiwanie, musimy przerobić całą Pierwszą Wojnę Czarodziejów. Chodź - zarządził, po czym skinął na Boyda głową i razem udali się w znanym jedynie Theodorowi kierunku.

/2x zt.
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyCzw 24 Wrz 2020 - 0:48;

Kość: 1 Pomnik Potterów - Page 2 3831175897

Obiecała sobie, że nie wróci tak szybko w okolice Doliny Godryka, a jednak zjawiła się tam i to dosyć szybko, stwierdzając, że zapewne w samym miasteczku nie będzie jej nic groziło o ile będzie trzymała się centrum miasteczka. W końcu co takiego mogłoby ją tam czekać, prawda?
Przez jakiś czas krążyła uliczkami miasteczka nim w końcu postanowiła przysiąść w okolicach pomnika Potterów z niedawno zakupioną książką na temat twórczości Clare Atwood. Ostatnimi czasy postanowiła nieco poszerzyć swoje horyzonty i zapoznawać się bliżej z innymi dziedzinami sztuki niż sama muzyka. W czasie pobytu w św. Mungu miała dobrą okazję do tego, by nadrobić zaległości związane z lekturą kilku tomików poezji, które znajdowały się od jakiegoś czasu w jej posiadaniu. Ich zaletą zdecydowanie było to, że czytało się je przyjemnie i z łatwością, a w kilku widniejących na stronach słowach można było dostrzec prawdziwą głębię i skryte emocje.
Tym razem postanowiła skupić się na malarstwie. To, że sama nie potrafiła stworzyć nic sensownego po ujęciu w dłonie pędzla nie znaczyło, że nie potrafiła docenić piękna dzieł prawdziwych mistrzów i mistrzyń w tej dziedzinie. Poza tym chętnie poznawała bliżej kulturę Wielkiej Brytanii poprzez kontakt z twórczością rodzimej jej artystów, których mogła podziwiać między innymi w londyńskich muzeach czy galeriach.
Nie wiedziała czemu, ale styl Atwood ją zainteresował. Miała wrażenie, że zależnie od tego, co postanowiła namalować jej styl nieco się różnił i można było dostrzec w nim pewne różnice. Co prawda nie znała się na tym wystarczająco, ale całe szczęście posiadana przez nią książka poza ilustracjami poszczególnych dzieł malarki zawierała także całkiem sporo interesujących informacji odnośnie ich powstania oraz niekiedy podsuwała jej całkiem ciekawe fakty z życia malarki. Z pewnością mogła dowiedzieć się naprawdę wielu rzeczy i powiększyć nieco swoją wiedzę jeśli chodziło o brytyjskie malarstwo końcówki dziewiętnastego i głównie pierwszej połowy dwudziestego wieku. Z zainteresowaniem wodziła wzrokiem po kolejnych akapitach tekstu i zatrzymywała dłużej spojrzenie na obecnych w książce obrazach, dokonując mentalnej notatki odnośnie tego, że przy najbliższej wizycie w Londynie powinna udać się do Tate lub muzeum Victorii i Alberta, gdzie mogłaby na żywo zobaczyć niektóre z dzieł Atwood. Szczególnie portrety, które przykuły jej uwagę bardziej od pozostałych prac. Chociaż obrazy bukietów przedstawione przez nią również były cudowne.
Zaczynało się robić już późno, więc Puchonka postanowiła wrócić do domu. Nim jednak to zrobiła jakaś tajemnicza siła sprawiła, że nie mogła powstrzymać się od podejścia do pomnika, przy którym się zatrzymała. Wiedziona czymś na kształt instynktu, przyłożyła do niego dłoń i… nie stało się kompletnie nic. Poza tym, że jej zachowanie zdawało się być jakby sterowane przez jakąś zewnętrzną siłę. Było to z pewnością dziwne, ale stwierdziwszy, że w końcu nie stało się nic złego postanowiła to zignorować i powrócić do komuny puchońskiej.

z|t
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySob 2 Sty 2021 - 17:41;

Kostka: 2
Efekt: Otrzymujesz 1pkt z Zaklęć i 1pkt z Historii Magii do kuferka
@Cali Reagan
  
  Kto nie słyszał o Chłopcu, który Przeżył, Wybrańcu, zwycięzcy wojny z Sami-Wiecie-Kim, Harr...
No cóż, ktoś na pewno by się znalazł, ale tym kimś na pewno nie był Darren Shaw. Tego dnia nie miał ochoty na łażenie po dzikich częściach Doliny Godryka, skierował się więc w stronę odwrotną niż zwykle - a mianowicie centrum miasteczka.
  W torbie Darren miał pakunek który niedawno przyniosła śnieżna sowa jego ojca - starą łamigłówkę, a raczej jej replikę, pochodzącą z czasów chińskiej dynastii Han. Sam do końca jeszcze nie wiedział na czym polegała - na ostrościennym bloczku znajdowało się kilkanaście ruchomych elementów z wyrytymi na nich rysunkami chińskich ogniomiotów, księżyca i słońca. Chłopak miał jednak czas - postanowił więc przysiąść na ławce przy jednym z licznych pomników w tej osadzie i nieco pogłówkować. Musiał jednak uważać - z tego co wiedział, takie przedmioty, przynajmniej w oryginale, były odpowiedzialne za połowę nieszczęśników zamienionych w kamień i zasilających Terakotową Armię. Co prawda zabawkowy odpowiednik był stworzony zapewne tylko do celów trenowania umysłu przyszłych łamaczy klątw, jednak każdy błędny ruch i tak mógł - zapewne - spowodować jakieś niemiłe konsekwencje.

CALI. Pomoc Szczawiowi - k6.Im szybciej dobiją do 25, tym szybciej otworzą ustrojstwo.
Rzut: 6
Suma: 6  
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySob 2 Sty 2021 - 18:42;

Kość: 4 (lunaballa chce się ze mną zaprzyjaźnić, ale rozegram to w następnych postach)
Otwieranie darkowego ustrojstwa: 6
Suma: 12

Westchnęła z ulgą, gdy tylko wyszła od Fairwynów, kończąc kolejną ciężką zmianę. Idąc przez miasto, zastanawiała się co ją podkusiło, aby pracować jako sprzedawca w jednym z najbardziej popularnych sklepów w Dolinie Godryka. No tak. Pieniądze. A tych potrzebowała aż nadto, skoro postanowiła przed świętami porzucić mury Hogwartu i wynająć z Soph burżujskie mieszkanie w Hogsmeade, które wymagało remontu.
I gdy tak szła, pogrążona we własnych myślach, przeoczyła oblodzony fragment ścieżki, w efekcie czego ujechała jej noga i straciła równowagę, desperacko machając rękami. W ostatniej chwili złapała się pomnika, unikając upokarzającego upadku w dość widowiskowym stylu.
Odgarnęła włosy z twarzy i wtedy zauważyła, że nie jest tu sama. Zamarła – w obawie przed zdradzieckim chodnikiem i niepewna czy typ, który siedział tuż obok, nie jest czasem jakimś lokalnym patusiarzem, czyhającym tylko na okazję – i przyjrzała się nieznajomej twarzy. – O, Shaw, to ty – odetchnęła, nieco spokojniejsza. Po chwili zmarszczyła brwi, przysiadając się obok chłopaka, próbując złapać oddech po tej krwiożerczej walce o swoją godność, której Darren, na jej nieszczęście, był świadkiem. – Jakie dasz mi noty za moje lądowanie? Weź pod uwagę, że zrobiłam to z niebywałą gracją! – oparła plecy o ławkę i zerknęła, mało dyskretnie, co Krukon trzyma w dłoni. Oczy jej się zaświeciły, gdy dotarło do niej, że to zestaw małego łamacza klątw. – Próbowałeś już przesunąć to – wskazała palcem – tutaj?

@Darren Shaw
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyNie 3 Sty 2021 - 16:04;

Kostka: 2...
Suma: 14

  - Też miło cię widzieć, Reagan - powiedział Darren podnosząc brwi - Imponujący... parkour - mruknął. Jeszcze ktoś gotów pomyśleć że jesteś regionalnym menedżerem firmy papierniczej Duduś&Muffinka.
- Osiem na dziesięć, byłoby wyżej gdybyś po drodze rozlała chilli - stwierdził z cieniem uśmiechu na ustach Shaw, przesuwając parę kolejnych fragmentów. Okazało się jednak że kombinacja "smok, księżyc, księżyc" spowodowała że z czubka stożka wydobyła się niewielka struga dymu a jakiś głos z mocnym chińskim akcentem zaskrzeczał "mózg ci przecieka?". Krukon skwapliwie skorzystał więc z rady Californii, po czym podsunął jej zabawkę.
- Może chcesz spróbować? - spytał, zerkając w stronę pomnika bohaterów wojennych z których jeden - o dziwo - trzymał na rękach niemowlę. Dziwna sprawa - Najwyżej cię osmali - powiedział ze wzruszeniem ramion - Jak ruch w interesie? - spytał, nie mogąc powstrzymać się od zerkania w kierunku pomnika. Pamiętał Cali z jego wizyty u Fairwynów - w końcu Mizerykordia, spoczywająca teraz w jego kieszeni, pochodziła właśnie z ich zakładu i, Shaw musiał przyznać, sprawiała się znakomicie.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 4 Sty 2021 - 1:02;

Kostka: 6
Suma: 20

- A dziękuję! - gdyby nie śliska powierzchnia to dygnęłaby przed nim z gracją. - Oczywiście to całe show było zaplanowane, w ramach wieczornej rozrywki - należy się też chyba jakieś pięćset punktów dla Slytherinu, prefekcie? - parsknęła, wdzięczna losowi, że sobie głupiego ryja nie rozjebała.
Z rozbawieniem obserwowała jak Shaw dość niefortunnie przestawił fragmenty układanki, kończąc z osmoloną twarzą. - W sumie mogę - wzięła od niego zabawkę, ostrożnie układając ją sobie na kolanach. - Może gdyby to był mój interes to jakkolwiek byłabym nim zainteresowana, a jedyny plus pracy tam to pracownicza zniżka - odparła, wciąż mając w pamięci jednego z dzisiejszych klientów, który był maksymalnie oburzony, że jego rozwydrzony purchlak połamał mu różdżkę. Argument, że nie za dobrze wychował swoje dziecko do niego nie trafiał na tyle, że musiał interweniować stary Fairwyn, obiecując mu gratisową konserwację różdżki, jeśli zdecyduje się na zakup nowej w przeciągu tygodnia. Promocja życia. - Dzisiaj wszyscy postanowili wykorzystać swoją świąteczną premię właśnie u nas, więc w efekcie muszę jutro tam zapierdalać znowu, bo nie wyrabiamy się z zamówieniami - ziewnęła. - A ty co tam, dalej parzysz kawę w ministerstwie? Jess mi mówiła, że często mijacie się na korytarzu, jak jeszcze tam pracowała. Satysfakcjonujące zajęcie? - spytała, w zasadzie ciekawa co może być fascynującego w pracy w MM. W międzyczasie ustawiła kombinację trzech smoków w pionie i "księżyc, smok, słońce" w poziomie, mając nadzieję, że będzie to wystarczające do rozwiązania łamigłówki. Zabawka delikatnie zawibrowała, ale nie wydarzyło się nic efektownego, co oznaczało, że jeszcze długa droga przed nimi, aby otworzyć to chujstwo. - Nieudany prezent? - zagadała, chcąc wybadać grunt i dowiedzieć się czy nazwisko Shaw, które pojawiło się w ostatnim numerze "The New York Ghost", ma związek z Darrenem i czy jakiś członek jego rodziny faktycznie złamał klątwę, umożliwiając dostęp do zapisków jakiegośtam (to już jej nie interesowało) czarodzieja, które rzuciłyby nowe światło na zaklęcia ofensywne.

@Darren Shaw
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 5 Sty 2021 - 22:19;

Ech: 2, razem 22

  Darren teatralnie się skrzywił. Padłby na kolana i zawyłby wniebogłosy nad ciężkim losem prefekta, który punkty mógł tylko odejmować, nie je przyznawać - gdyby mu się tylko chciało. Chciał też już otwierać swoją mordkę by doradzić coś Cali w sprawie zabawki, ale gdy tylko przekazał jej zabawkę w dłonie, ta zaczęła obracać ją na tyle sprawnie, że Shaw wolał się po prostu przyjrzeć i nie przeszkadzać.
- Następnym razem odejmę Ślizgonom zero punktów zamiast zera, jeśli to wystarczy - powiedział z lekkim uśmiechem, zerkając znów na stojący obok pomnik. Ponownie mógłby przysiąc że coś zmieniło - po dłuższej chwili obserwacji zauważył nawet dokładnie co. Otóż jeden z żołnierzy nagle przebrał się w zwykły płaszcz oraz założył okulary. Dziwne.
  - Już awansowałem z zaparzacza kawy na poganiacza zaparzaczy kawy - powiedział z udawaną dumą - Oraz... okazjonalnego strażaka - dodał z uśmiechem. Ostatecznie walka ramię w ramię z szefem aurorów przeciw dwójce podpalaczy - do tego całkiem udana - była całkiem ekscytującą rysą na życiorysie. A może raczej byłaby, gdyby tylko nie była nadzieniem w kanapce, gdzie chlebem z jednej i drugiej strony były tony segregatorów do przekopania i zażaleń oraz zgłoszeń do spisania. Nic ciekawego.
- A co tam u Jess? - spytał, wracając wzrokiem do wciąż znajdującej się w dłoniach Cali zagadki oraz samej Ślizgonki - Jakiś nowy pupil?
  Na słowa o nieudanym prezencie Darren uśmiechnął się lekko. Przesyłki od jego ojca miały pięćdziesiąt procent szans by być niewypałami - jakieś stare, "szalenie ciekawe" manuskrypty albo indiańskie maski zamieniające użytkownika w gnoma ogrodowego na dwie godziny - albo wręcz przeciwnie, ciekawymi przedmiotami - albo ich kopiami - pochodzącymi z wykopalisk z całego świata.
- Miewałem gorsze - mruknął Krukon - Kiedyś dostałem fetysz z Zimbabwe, który powodował wyrastanie koguciego grzebienia - jęknął, przypominając sobie sytuację sprzed paru lat - Wstawanie o czwartej i pianie przez okno? Nie polecam.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 12 Sty 2021 - 0:06;

Skrzynka 2, razem 24

- Całkiem sprawiedliwy układ - kiwnęła głową, że się zgadza. Niewiele osób miało tak bardzo wywalone na punkty jak ona - i dodatnie, i ujemne. Nie wychylała się tylko po to, żeby dalej utrzymać dostęp do Działu Ksiąg Zakazanych.
- Ooo, wow, brzmi jak bardzo odpowiedzialne zadanie, masz teraz ludzi pod sobą - klasnęła dwa razy w dłonie w ramach uznania. – Strażaka? - uniosła brew ku górze, ciekawa jaka opowieść kryje się za stwierdzeniem, iż Darek okazjonalnie zajmuje się pożarami. – To rozumiem, że masz opanowane Aquamenti do perfekcji?
Zerknęła na Krukona podejrzliwie, gdy zapytał uprzejmie o Jessicę. Zwróciła uwagę, że ostatnimi czasy trzymali się dość blisko, co było dosyć niespotykane w przypadku takiego uroczego gumochłona jak Smith, która jeszcze do niedawna bała się odezwać przy jakimkolwiek nieznanym człowieku. – Nie wiem na którym się zatrzymałeś, ale podejrzewam, że jesteś bardziej na bieżąco niż ja – spojrzała na niego znacząco. – Mieszkamy obok siebie i tylko modlę się o to, żeby nie przyszła po sąsiedzką przysługę - z prośbą o zajęcie się tym całym folwarkiem.
Doskonale go rozumiała, jeśli chodziło o nieudane prezenty od rodziców. Parsknęła śmiechem, słysząc opowieść o kogucich przygodach Darka. Miała okazję kiedyś oglądać bajkę o chwytliwej nazwie „baranek Shaun” – jak widać, Krukon przyczynił się do powstania sequela o równie spektakularnym tytule „kogucik Shaw”. – To przynajmniej jakkolwiek jest hmm, powiedzmy że rozwijające. Moja mama ostatnio odkryła mugolskie wynalazki i non stop mi je przysyła, co zazwyczaj kończy się wybuchem, ze względu na obecność magii w zamku. Trzy dni temu prawie spaliła mi się różdżka, bo wysłała mi eee… Nawet nie wiem co to było. Ale to jest całkiem fajne – pokazała na zabawkę, którą trzymała w dłoniach, ustalając nową kombinację, umożliwiającą jej otwarcie. Niefortunnie jednak, kod był nieprawidłowy, co boleśnie poczuła, gdy poparzyła sobie palce. – Cofam swoje słowa, AAAA, to łamanie klątw wcale nie jest takie łatwe, ugh – jęknęła, machając dłońmi w powietrzu, aby zniwelować ból po oparzeniu.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 12 Sty 2021 - 14:53;

no cokolwiek nie rzucę to dokonuję wielkiego otwarcia

  Shaw pokręcił głową. Przypomniał sobie wielokolorowy ogień wydobywający się ze sklepu z eliksirami - wielobarwny z powodu oparów wydobywających się z przeróżnych wywarów, których Krukon nawet nie potrafiłby wymienić, znajdujących się w budynku.
- Gasiliśmy to piaskiem - powiedział, wspominając śmieci zamienione zaklęciem w drobiny piaskowca - Po wodzie te płonące eliksiry jeszcze wysadziłby pół Pokątnej. Może. Nie wiem. Nie znam się - dodał ze wzruszeniem ramion.
- Zatrzymałem się... chyba na... e... ghulu? Ghulicy? Czymś takim - powiedział. O wiele bardziej niż ghule zainteresował go jednak fragment o mugolskich drobiazgach - szczególnie że ostatnimi czasy zasypywał pytaniami dotyczącymi technologii i spędzania czasu przez nie-czarodziejów choćby Lowella.
- Co za wynalazki? - spytał Shaw z nowym ogniem w oczach - DeFauDe? Łokmen? Słuchawki? Giepees? I czemu prawie spaliłaś różdżkę? I tu w prawo - dodał, wskazując na jeszcze jeden klocek którego nie przesunęła Cali - a którego odpowiednie ustawienie sprawiło, że ze stożka wydobył się cichy świst, górna zaś jego część otworzyła się, pokazując światu co artefakt trzymał w swoich trzewiach.
- Chyba sobie jaja robi - jęknął Krukon, wyciągając ze środka paczkę cukierków z lukrecją - Chcesz... em... wszystkie? - spytał Ślizgonkę, choć nawet mieszkańcom Slytherinu Darren nie życzył spożywania tego szatańskiego dzieła, jakim była lukrecja.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyCzw 14 Sty 2021 - 21:35;

- A co się w ogóle działo na tej Pokątnej? – spytała zainteresowana; nieco zazdrościła mu namiastki adrenaliny w Ministerstwie. – U mnie w pracy jedyny wybuch serwują mi klienci, drąc mordy, że nie działa im różdżka – westchnęła. Chciała działać w terenie, robić coś więcej niż rzucanie zaklęć diagnostycznych albo dobieranie różdżki, adekwatnej do poziomu kasztaniarstwa jaki prezentowali ludzie przybywający do sklepu.
- Tak, jest nią absolutnie oczarowana, stroi ją w różne kokardki i ma syndrom pieluszkowego zapalenia mózgu – uśmiechnęła się delikatnie, wspominając podekscytowaną Jess, która w przerwie między eliksirami a zaklęciami, opowiadała jej o Adelajdzie.
Uniosła brwi do góry, kiedy Shaw zasypał ją gradem pytań odnośnie mugolskich wynalazków. Nigdy nie zwracała uwagi na niemagiczną rzeczywistość i nie uważała jej za coś ciekawego, ot, istniała i tyle, o wiele bardziej preferowała świat magii. – Prostownica. Uznała, że przy obecnej pogodzie moim włosom przyda się ten przyrząd, który je prostuje, i w sumie, Merlinie, trochę niemądrze próbowałam ją odpalić za pomocą różdżki, no bo nie mamy w zamku gniazdek, a akurat wybierałam się na rundkę po pubach w Hogsmeade. Na szczęście Fairwynowie mi ją odratowali. Różdżkę, nie prostownicę. Tę drugą odesłałam – wyjaśniła, czekając czy Darren ma więcej pytań. Coraz bardziej oswajała się z faktem, iż jest mocno powiązana z mugolami i nie jest to powód do wstydu, zwłaszcza obecnie, gdzie prześladowania czystokrwistych były na porządku dziennym.
Z zaciekawieniem spojrzała na zawartość, którą w końcu, po tylu próbach, udało im się wydobyć z wnętrza zabawki. LUKRECJA. Aha, no ok, w ten sposób. Skrzywiła się, bo widok słodyczy wywoływał u niej drgawki i odruchy wymiotne. – Nie no, ty to otworzyłeś, nagroda należy się zwycięzcy – uznała wspaniałomyślnie, przesuwając cukierki w stronę Darka.
Drgnęła, zauważając ruch w okolicy pomnika. – Widzisz to? – zniżyła głos do szeptu i kiwnęła głową w stronę mordki, wychylającej się zza rzeźby. Miała tylko nadzieję, że to nie wcześniej wspominany ghul. Albo ghulica. W przeciwieństwie do Jess, nie planowała robić ze swojego mieszkania przytułku dla magicznych stworzeń.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySob 16 Sty 2021 - 16:56;

  Darren zamilkł na chwilkę, przypominając sobie dokładnie wydarzenia z Pokątnej. Westchnął, wstając z ławki i zabierając ze sobą paczkę lukrecjowych żelek, które bezceremonialnie wylądowały w koszu.
- Podpalacze es-el-em - oznajmił - Sfajczyli jakiś sklep z eliksirami, ja sfajczyłem jednego Atrapoplectusem, drugiego Petrificusem.
Bardziej jednak od wspominania burzliwego dnia na ulicy za Dziurawym Kotłem Shawa zainteresowała ta cała "prostownica".
- Mugole prostują tym czymś włosy? - spytał, podchodząc jednocześnie do pomnika bohaterów wojennych, który z każdym kolejnym krokiem zaczynał coraz bardziej migać. Shaw zmrużył oczy, widząc podnoszącą się iluzję - i uświadamiając sobie w końcu, gdzie się znajdował. W swoim bezwiednym spacerze po Dolinie Godryka musiał dotrzeć do okolicy, gdzie zlokalizowany był sławny Pomnik Potterów, którego przeklął lata temu jakiś bezimienny śmierciożerca - To... coś takiego jak... żelazko? - powiedział jeszcze do Cali, rozproszony jednak całkowicie przez ujawniającą się przed jego oczami statuę - W-widzę - mruknął jeszcze w odpowiedzi na pytanie Reagan, nie będąc świadomy tego że Ślizgonce chodziło o coś zupełnie innego.
  Jakież było jeszcze jego zdziwienie, gdy przykryty śnieżną czapą pomnik przedstawiający Lily Potter otrząsnął się lekko z puchu leżącego na jej skalnej formie i nachylający się do Shawa z lekkim uśmiechem. Darren mógłby przysiąc że mimo otwartych ust kobiety jego uszy nie rejestrowały żadnych dźwięków, ale jego mózg odbierał słowa które wypowiadała matka Wybrańca, tłumaczące mu historię Pierwszej Wojny Czarodziejów oraz tajniki zaklęć ochronnych, nakładanych na różne bazy Zakonu Feniksa.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySob 23 Sty 2021 - 14:48;

Pierwszy raz dostrzegała plusy bycia czarownicą półkrwi. Wydawało jej się, że dzięki temu jest bezpieczna od wszelakich ataków, bo podczas gdy spokojnie stała po środku tej dziwnej bitwy, wszyscy dookoła skupiali się na jej skrajnych punktach. Sytuacja opisywana przez Darka była dla niej taką, w której zdecydowanie chciałaby się znaleźć. Dlatego kiwnęła głową z uznaniem. – Bohater na jakiego nie zasługujemy – skwitowała; nie przywykła do wyrażania aprobaty względem czyichś poczynań, ale w głębi duszy czuła podziw, że sobie bezbłędnie poradził.
- Dokładnie – odpowiedziała na jego dwa pytania, obserwując nieruchomy pomnik, w którym Shaw zdawał się widzieć znacznie więcej. Zrzuciła to jednak na zmęczenie po całodniowym maratonie w pracy. Zresztą, jej uwagę przykuwała teraz zupełnie inna rzecz.
Odetchnęła z ulgą. Skoro Darren też widział tego skurwibąka, mieli znacznie większą szansę, aby się przed nim bronić. Mocno ściskała różdżkę i czujnie czekała na atak, aby w odpowiednim momencie rzucić na zwierzę jakiekolwiek zaklęcie. Dopiero po chwili dostrzegła, iż ślepia, które się w nią wpatrywały, były wypełnione strachem, a nie agresją. W tamtym momencie popełniła wiele błędów, ale największym z nich było opuszczenie magicznego patyka. Nie zdążyła w żaden sposób zareagować, gdy stworzenie podbiegło do niej i przykleiło się do jej nóg. Stała jak sparaliżowana, nie miała pojęcia co powinna zrobić, a jej jedyną reakcją było odezwanie się do Darrena. – Do kurwy, Shaw, co to jest i ile życia mi jeszcze zostało? – szepnęła gorączkowo w jego stronę. Chłopak sprawiał wrażenie pogrążonego w myślach i niezwracającego uwagi na to, co się właśnie odmerliniało tuż przy nim. No jak tak zajmował się bezpieczeństwem w ministerstwie to nic dziwnego, iż poprzedni minister obecnie wącha kwiatki od spodu.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyCzw 28 Sty 2021 - 19:26;

  - Przepraszam na chwilę - zwrócił się do pomnika Shaw. Pani Potter pokiwała głową i uśmiechnęła się, odwracając się na chwilę w kierunku trzymanego przez siebie zawiniątka z młodym Harrym. Darren tymczasem odwrócił się do nagabującej go Reagan.
- O co ci... a, to? - spytał, wskazując na zwierzę u jej stóp - Lunaballi nie widziałaś? - dodał z westchnięciem. Pokręcił głową i zerknął z powrotem na pomnik, ten już jednak znów przedstawiał dzielnych, brytyjskich żołnierzy z okresu drugiej wojny światowej. Na wskroś mugolskich, oczywiście.
Nieco zawiedziony, Darren odwrócił się z powrotem do Cali i odszedł parę kroków od pomnika, zachowując jednak względnie bezpieczny dystans od Ślizgonki i jej zwierzęcego kolegi, który - jak przynajmniej słyszał Shaw - był wyjątkowo płochliwym okazem.
- Ghul, lunaballa, co jeszcze? - jęknął, siadając z powrotem na ławce na której jeszcze parę minut temu głowili się nad zagadką, która na ich nieszczęście obdarowała ich tylko i wyłącznie lukrecją.
- Idzie za tobą? - spytał, ciekawy coraz bardziej tego, czy to normalne że w Dolinie Godryka zwierzątka wręcz przylepiały się do czarodziejów - A co do drugiego pytania... nie wiem, ze sto lat? - dodał ze wzruszeniem ramion. Czarownicy byli całkiem długowieczni - chyba że trafi ich jakaś klątwa, co w przypadku Cali, Darrena oraz innych osób chcących parać się łamaniem czarnej magii było... całkiem prawdopodobne.
+


Ostatnio zmieniony przez Darren Shaw dnia Sob 27 Lut 2021 - 19:33, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyCzw 18 Lut 2021 - 3:52;

Gdy usłyszała, że jest napastowana przez lunaballę, odetchnęła z ulgą. Wystarczająco długo obracała się w towarzystwie Jess i słuchała nieustannego gadania Krukonki, żeby wiedzieć, że te stworzenia nie stanowiły dla ludzi żadnego zagrożenia, wciąż jednak nie rozumiała dlaczego akurat ona – kompletny laik i ignorant z ONMS, niemal totalnie pozbawiony empatii człowiek – padła ofiarą małej lunki. Uniosła brwi ku górze, ostrożnie wyciągając dłoń w kierunku łebka zwierzęcia, chcąc je poklepać w czułym geście.
- O nie, żadnego ghula – zaprotestowała, mając w pamięci opowieści Smith, że Adelajda nie była szczególnie rozumna. Słysząc pytanie Darka, podeszła w jego stronę, ku ławce, chcąc sprawdzić tę hipotezę. Niestety, stworzenie jakby pozbawione jakichkolwiek instynktów, podążało za Ślizgonką, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że nie zamierza się od niej oddalać. – No mam nadzieję, że Fairwynowie uznają jakiś płatny urlop macierzyński – mruknęła, kręcąc z niedowierzaniem głową. – Nie wiem, może jest po prostu kurewsko głodna, dlatego do mnie podeszła – wzruszyła ramionami i za pomocą zaklęcia wyciągnęła z kosza lukrecję, podrzucając ją pod nos lunaballi. Ta jednak nie wykazywała żadnego zainteresowania tym wątpliwym przysmakiem (nie mogła jej za to winić) i dalej tuliła się do nogi Cali, tak jakby już zdecydowała, że od teraz będzie pod jej opieką.
Pewnie odczepi się ode mnie po drodze – stwierdziła, mało przekonana do tego scenariusza. – A jak nie to pójdziemy do Jess, będzie wiedziała co robić. Pewnie ucieszy się na twój widok – rzuciła Darkowi znaczące spojrzenie, bo miała wrażenie, iż ta dwójka jeszcze nie do końca zdawała sobie sprawę, że ich relacja, nawet z perspektywy takiego emocjonalnego betonu jak Reagan, wyglądała na coś więcej niż tylko przyjaźń.
Ponagliła Shawa gestem, żeby ruszył dupę z ławki i ruszyli w stronę Hogsmeade; a z każdym kolejnym krokiem utwierdzała się w przekonaniu, że właśnie zyskała unikalnego towarzysza (lunaballę, chociaż Darren też był spoko ziomkiem).

/ZTx2
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 1 Mar 2021 - 0:46;

Kostki: 4
Zza pomnika coś chyba wygląda. Zaskoczony podchodzisz bliżej i widzisz Lunaballę, która patrzy wprost na Ciebie. Wygląda na to, że zyskałeś nowego, bardzo unikalnego towarzysza! Lunaballa najwyraźniej pokochała Cię i lgnie do Twojej nogi, tuląc ją mocno.

Dolina Godryka - jej absolutnie ulubiony teren do dłuższych spacerów, zwłaszcza wieczorami, zwłaszcza z taką obstawą. Co prawda Fantom był jeszcze za mały - i dalece zbyt nieposłuszny - żeby biegać wokół niej bez smyczy, ale Warg to inna para... obroży? Niemniej, o ile psidwaka Smith była zmuszona trzymać na szelkach i odpowiednio długiej smyczy, tak jej charjuk dzielnie kroczył tuż przy nodze, oddalając się od niej tylko wtedy, gdy odganiała go dłonią. Czasem miała wrażenie, że ktoś naprawdę przegiął w tresurze posłuszeństwa tego olbrzyma - i musiała mu wręcz przypominać co to znaczy być psem, a nie aurorem na pełen etat.
Fantom, miel litość... Do prdele — mruczała pod nosem, próbując opanować wyrywającego się do przodu szczeniaka. Za każdym razem, gdy powstrzymywała go od ciągnięcia - próbował odpłacić się pięknym za nadobne gryząc jej buty. A przynajmniej próbując, bo dziewczyna kucała i odsuwała go od obuwia z cichym, acz stanowczym "Zostaw", nagradzając szczenię smakołykiem, gdy zaprzestawał wojaży.
Wychowanie małego, niszczycielskiego psidwaka to jednak wyzwanie. Ale przynajmniej miał odpowiedni autorytet...
Warg! — gwizdnęła cicho, przywołując gdzieś zza krzaka wiernego olbrzyma - i wędrując dalej w kierunku... prostym. Nie spacerowała po to by gdzieś dotrzeć - i może właśnie dlatego, nie wiedząc kiedy znalazła się pod Pomnikiem Potterów. Podniosła szare spojrzenie na rzeźbę - przedstawiającą Jamesa, Lily i małego Harry'ego. Myśli odpłynęły jej gdzieś w historyczne meandry, gdy cofała się nimi w czasie o - bagatela - trzydzieści lat temu. Na ziemię sprowadził ją dopiero mokry nos charjuka trącający jej dłoń.
Idź, misiak, nie musisz czekać — rzuciła do niego, jak zawsze, odganiając go miękkim ruchem dłoni. Warg - w tym świetle i okolicznościach szło niemal pomylić go z Ponurakiem - chrząknął cicho, po psiemu, znikając gdzieś za pomnikiem. Smith poprawiła swój długi, granatowy płaszcz, zerkając kątem oka na Fantoma, którego wyraźnie siły już opuściły. Szczenię to jednak szczenię.
Zmęczyłeś się, urwisie? — roześmiała się cicho pod nosem, biorąc psidwaka na ręce. Ostatnio nie miała szczególnych zahamowań przed rozmowami - a gadanie do swoich zwierząt było już na porządku dziennym. Układając szczeniaka w zagłębieniu swojego łokcia, przeszła parę kroków, by usiąść na ławce pod Potterami, za nic mając specyficzną aurę tego miejsca.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 1 Mar 2021 - 1:43;

Kostka: 2

Dolina Godryka skrywała w sobie bardzo sporo miejsc. Czy to tych bardziej zbadanych, czy to jednak tych mniej odkrytych. Trudno było jednak nie odnieść wrażenia, że tereny w większości posiadają nieokiełznaną magię, którą to on - jako zwyczajny człowiek - starał się zrozumieć. Nie bez powodu ciągnęło go do poznawania kolejnych struktur charakterystycznego, małego miasteczka, które to obfitowało wręcz w różnorakie atrakcje. Nim się obejrzał, a to właśnie w okolicznej piekarni zbierał się tłum osób chcących kupić calkowicie nowe, magiczne wypieki. Gdzieniegdzie przedstawiciele starszych rodów rozmawiali na ławeczkach, przyczyniając się tym samym do gorącej debaty na temat obecnie funkcjonującej polityki. Całokształt miejsca obarczonego imieniem jednego z czterech założycieli Hogwartu zdawał się posiadać własne cechy, które to powodowały, iż widok ten pozostawał w jego pamięci na dłużej, niż by się tego spodziewał. Albo niż by tego w rzeczywistości chciał.
Przechadzał się zatem głównie po centrum miasteczka, nie zapuszczając się w dalsze, potencjalnie bardziej niebezpieczne tereny. Stukot kroków, kiedy to szedł, będąc ubranym w standardowy, czarny ubiór, zdawał się być jego nieodłącznym towarzyszem. Trudno było tego nie zauważyć - cały Puchon zresztą wyróżniał się na tle innych wychowanków Hufflepuffu dość mroczną aparycją, aczkolwiek każdy, kto miał ochotę go poznać ciut bliżej, wiedział, iż wygląd w jego przypadku niewiele miał do czynienia z rzeczywistym stanem rzeczy. Różnił się diametralnie od charakteru, w związku z czym może Lowell odtrącał od siebie pierwszaków, ale też nie zachęcał do rozmowy, w związku z czym miał względny spokój - przynajmniej w tej kwestii.
I z całą chęcią Felinus przeanalizowałby pomnik, niemniej jednak, kiedy to dotarł do miejsca docelowego, zauważył krążącego wokół niego... Ponuraka? Nie, to nie mógł być ten typ stworzenia, no nie. Miał już serdecznie dość pustników i innych tego typu, w związku z czym nie bez powodu wziął cięższy wdech, spoglądając uważniej na to, z czym miał konkretnie do czynienia. Duży pies. Big doggo. Chad doggo wręcz. Nie bez powodu zatem, skoro nikt nie uciekał na jego widok, zdecydował się przykucnąć, spoglądając odchylając na bok własną głowę, prostym cmoknięciem i wyciągnięciem dłoni do przodu zachęcając stworzenie do jakiejkolwiek interakcji. Bo pieski to lubił - w szczególności takie big, chad doggo. Strong doggo. Nawet jeżeli mogłoby mu odgryźć rękę, gdyby zrobił jakikolwiek gwałtowniejszy ruch, ale koniec końców intencje miał czyste. Nie chciał go skrzywdzić, no ba - gotów był poświęcić nawet swoją ulubioną kanapkę z kurczakiem, którą to wyciągnął na zachętę, uśmiechając się przyjaźnie do zwierzaka.
Jeszcze nie wiedział, gdzie jest właściciel - tudzież właścicielka - ale niespecjalnie się tym przejmował. Teraz świat opierał się na big chad doggo i kanapce z mięsem. Być może uda mu się w ten sposób zachęcić piesła w typie rottweilera do rozpoczęcia nowej, niesamowitej przyjaźni? Kto wie.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyPon 1 Mar 2021 - 21:29;

Trzeba było przyznać, że dawała charjukowi zdecydowanie więcej - jeśli nie za dużo - swobody, niż jego poprzedni opiekun. Intuicyjnie jednak wyczuwała, że jeśli chodzi o Warga to takie najprostsze zaufanie, że tak czy siak do niej wróci, jeśli tylko Smith nie ruszy się z miejsca - mogło jedynie umocnić tę więź, którą zdążyła z psem nawiązać. Czarna, potężna psina była jej najczęstszym towarzyszem i buforem emocji, które potrafiły czasem nią targnąć. Koił nerwy, był obok - zagłuszał samotność, od której odwykła przez czas ferii. No i doskonale odnalazł się w roli Alfy w jej różnogatunkowej menażerii - na co reszta zwierząt także reagowała pozytywnie. W tym również przysypiający jej teraz na rękach Fantom.
Jeśli nie dasz mi odpocząć w nocy, to pójdziesz spać z Adelajdą... — zagroziła niczemu nieświadomemu psidwakowi, głaszcząc go czule po rozczochranym grzbiecie. Szczenię zawarczało cicho przez sen, co spotkało się z rozczulonym uśmiechem Smith. — No dobrze, poszukajmy Warga w takim razie — podjęła decyzję za ich dwójkę, podnosząc się z ławki. Oczywiście, mogłaby po prostu charjuka przywołać po imieniu lub gwiżdżąc - ale nie chciała odrywać go od psich spraw, z którymi zdawał się dopiero oswajać. Wiedziała, że wytresowany - porzuciłby wszystko, byleby do niej dołączyć. A ona... chciała zagwarantować mu spokojną psią emeryturę.
Nie musiała szukać daleko - ledwo obeszła Pomnik Potterów, a jej oczom ukazał się... dość zabawny z jej perspektywy widok. Szare oczy napotkały znajomą twarz - która wbrew wszelkim plotkom, czy rozdmuchanej reputacji, w jej spojrzeniu nabierała sympatycznych rys, nawet jeśli pozostawała zdystansowana i neutralna. Jej charjuk chyba również tak uważał - bo choć przystanął w miejscu, pozę miał rozluźnioną, a i ogon zwisał swobodnie, co jakiś czas nieśmiało wprawiając się w obroty.
Nie weźmie niczego od nieznajomych, póki mu nie pozwolę — odezwała się, wychodząc z cienia postumentu i wyjaśniając niezdecydowanie doggo. Jednocześnie podeszła do boku zwierzęcia, by przy nim przykucnąć. Ułożyła śpiącego psidwaka na swoim kolanie i pogładziła umięśniony bok większej z psin. Złote okulary błyszczały w świetle latarni. — Nazywa się Warg, chyba Cię nie zaczepił, prawda? — Oderwała szare tęczówki od poczciwej - ucieszonej - mordki charjuka, by spojrzeć prosto w twarz Lowella. Uśmiechnęła się niepewnie, poprawiając zsuwającego się z jej spodni Fantoma. — Um, tak w ogóle to cześć Felinusie — dodała nieco zakłopotana tym, że zapomniała po ludzku się przywitać.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptyWto 2 Mar 2021 - 9:34;

Samemu miał bardzo często do czynienia z psami na wsi. Te niestety... no cóż. Nie ostawały zbyt długo. Zazwyczaj kończyły pod oponami samochodów, wydostając się na wolność, wszak głównie nie były to rasowce, a wilczury, które to ciągnęło do tego, co im najbliższe. Łapy skutecznie pozostawiały ślady, dopóki jednak nie wepchnęły się w niezbyt przyjemny sposób pod koła pojazdów. Nadal - były to spore psiska. Lowell zawsze je lubił, kiedy to wiedział, że te większe są jednak bardziej spokojne od tych mniejszych, wygadanych, wyszczekanych wręcz. Mieszkając na mugolskim osiedlu, bardzo często miał do czynienia z małymi wypierdkami, które nazywał sobie radośnie psami szczekająco-obronnymi. Bo kiedy te szczekają i zwracają na siebie znacznie większą uwagę, podczas procesu spierdalania ktoś musi ich jednak bronić. Bo zazwyczaj będą na tylko i wyłącznie jego ugryzienie.
Powoli zatem, skrupulatnie, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle pies go rozumie (może rozumieć, wyczuć intencje?), miał ochotę podsunąć mu kanapkę z kurczakiem. Jednak, jak się tego spodziewał po zwierzaku w typie rottweilera, który to wedle podręczników jest zawsze posłuszny, no cóż. Ten nie zamierzał wykonywać cudzych poleceń. Ciche westchnięcie, kiedy to Felinus przymknął oczy, chowając ich charakterystyczny, czekoladowy odcień za powiekami, wydobyło się spomiędzy jego spierzchniętych warg. Cmokanie nic nie dawało, wołanie też, więc w sumie pozostawał trochę na straconej pozycji; zwierzak nie zamierzał wykonać żadnych ruchów, które przyczyniłyby się koniec końców do jakiejkolwiek interakcji. Nawet jeżeli ten był rozluźniony. Nie do końca, wszak języka nie wystawiał.
Zauważył kroki; usłyszał je, kiedy to podeszwa stykała się z kostką brukową, naznaczoną śniegiem i okolicznym błotem. Zwróciwszy na nie pełną uwagę, podniósł wzrok do góry, rozpoznając w dziewczynie osobę, z którą to miał do czynienia bardzo często na Laboratorium Medycznym. Pamiętał ją doskonale - i to nie tylko z tego powodu. Przechodzenie przez zamarznięte jezioro nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy tamtego, pamiętnego dnia, gdy pod Cali lód postanowił się załamać, wprawiając ją w dumę i radość z morsowania.
- Nie dziwię się. Charjuki są niezwykle wierną rasą psów. - przyznał szczerze, spoglądając na dziewczynę, kiedy to wstał na własne dwie nogi; kucanie nie sprawiało mu problemu, ale nie było oznaką jakiejkolwiek kultury. Dziewczyna... niosła ze sobą śpiącego psidwaka, co było dość zabawnym widokiem, ze względu na to, iż po prostu cały ten widok był poniekąd uroczy. Czyżby miał do czynienia z osobą uwielbiającą ten typ zwierząt? - Nie, to prędzej ja go zaczepiłem. Najwidoczniej bezskutecznie. - odpowiedział szczerze, zgodnie z prawdą, wszak nie widział sensu w kłamstwie, a poza tym nie widział w tym niczego złego. No chyba że było jednoznacznym dowodem na to, iż instynkty samozachowawcze jednak w jego organizmie nie istniały, przyczyniając się do... no cóż. Wielu niefortunnych wydarzeń. - Hej, hej, Jess. Spacer ze zwierzakami? Masz całkiem sporą ekipę. - nie przeszkadzało mu to, że ta się zapomniałą przywitać, wszak samemu jakoś na początku również się jebnął w obliczeniach i postanowił użyć jakiejkolwiek formy pod sam koniec. Intrygowało go to, czy dziewczyna rzeczywiście ma dobrą rękę do magicznych istot - lub istot w ogóle - niemniej jednak podejrzewał, że nie bez powodu prefekt Ravenclawu był na Remizie właśnie z tą osobą. Coś tam mu mignęło, ale nie do końca pozostawał pewien, aczkolwiek... intuicja podpowiadała mu, że to właśnie ją miał okazję wtedy widzieć. Nawet kątem oka.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySro 3 Mar 2021 - 6:55;

Wzorem Felinusa podniosła się na równe nogi, żeby zrównać się z nim spojrzeniem - byli praktycznie tego samego wzrostu, więc nie było to też trudne. Kiedyś takie przykulenie przy boku pupila było dla niej najbardziej komfortową pozycją - od jakiegoś czasu jednak nie musiała już za wszelką cenę szukać bezpieczeństwa w kontaktach międzyludzkich. Być może była to sprawka pracy, która wymagała od niej jednak odpowiedniej postawy i podejścia; może chodziło o wpływ jej zwierząt; a z jeszcze innej strony być może nabrała pewności zupełnie dzięki czemuś innemu. Komuś.
Cóż, ten szczególnie... Trochę go rozpieszczam, ale aurorska tresura głęboko w nim siedzi — odparła, czochrając charjuka za uchem. Ten oparł się potężnym barkiem o jej udo, poddając się pieszczocie, mrużąc czarne ślepia i uchylając pysk w psim uśmieszku. — I tak zwrócił na Ciebie uwagę, więc możesz uznać to za sukces. Zazwyczaj ignoruje wszystko wokół — przyznała, cmokając cicho na Warga, który uniósł łeb, by na nią spojrzeć, by zaraz potem klapnąć zadem na ziemię tuż obok jej nogi. Smith uśmiechnęła się kącikowo, poprawiając chwyt na powarkującym cicho przez sen psidwaku - szczeniak odpłynął głęboko w krainę Morfeusza, widocznie wyczerpując limit energii na dziś. Przejście Hogsmeade i kontynuacja spaceru w Dolinie Godryka musiało go zmęczyć, w końcu.
Spacer z psami... To tylko część mojej ekipy, jak to ująłeś — odpowiedziała, zgodnie z prawdą z resztą - nie widziała sensu, żeby ukrywać liczebności swojej menażerii. Chociaż sama nie była do końca pewna, kiedy tak naprawdę rudy kot Boo przestał być jej jedynym zwierzęciem. Na samych feriach, choćby podczas rytuału Zorzy była w towarzystwie swojego kruka - bez którego z resztą nie wróciłaby do igloo, bo choć Cali służyła jej za przewodnika, tak krakanie Kolumba ostrzegało ją przed kamieniami i korzeniami, które musiała wyminąć. — W Norwegii znalazłam też białego pufka pigmejskiego, nie miałam serca zostawiać go w jaskini... Polubili się z moim kotem, więc — wzruszyła ramionami, uśmiechając się lekko - tym samym wywołując senne podrygiwania Fantoma, co również skwitowała cichym chichotem. Chrząknęła jednak zaraz, zwracając szare spojrzenie na Felinusa.
Um, przejdziesz się z nami kawałek? To znaczy, jeśli masz ochotę — zamotała się odrobinę, pocierając nerwowo kark. — Nie zdążyłam Ci jeszcze podziękować za pomoc na jeziorze, bo zajęłam się Californią. Jak poszedł Ci rytuał?
Pytając - poprawiła jeszcze swoje okulary, które zasłaniały znak od zorzy, który sama otrzymała. Białą, delikatną kreskę łączącą wewnętrzne kąciki oczu szło pomylić z odciskiem od okularów - na szczęście.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySro 3 Mar 2021 - 23:54;

Samemu stał sie trochę lepszy pod względem tworzenia i utrzymywania kontaktów międzyludzkich. Wcześniej się ich bał - dotyku, uciekając gdzieś w cień własnych przemyśleń, które to niosły ze sobą wiele teorii - bał się naprawdę wielu rzeczy, w związku z czym nie korzystał z tego, co ma tak naprawdę do zaoferowania życie. Przerażenie przed wbiciem noża w plecy, w szczególności po ukazaniu własnych słabości, zdawało się być dominujące w tym, co go męczyło najbardziej. Bo to, że decyzje ludzkie wpływają na innych, wiedział doskonale. Bał się, że te zaczną go dotyczyć. Nim się jednak obejrzał, a to właśnie jego decyzje potrafiły być bardziej bolesne, nieprzewidywalne - wynikające z oswojenia. Musiał nauczyć się niezwykle wiele, ale w stosunku do dawnego siebie, do starego siebie... było znacznie lepiej. Kontakty międzyludzkie nie sprawiały mu żadnego, większego problemu. Gorzej z otwieraniem się, ale wiedział, iż nie musi się tego podejmować przed każdym, w związku z czym wsłuchiwał się w szum płynącej wody, nie zamierzając go zakłócać.
- Mają to w genach. - trudno było tego nie stwierdzić. Tresura wiele mogła zdziałać, ale to właśnie poprzez przystosowanie do pełnienia pewnych funkcji, przenoszone z pokolenia na pokolenie, były w stanie spełniać bezwarunkową, stuprocentową miłość. Wiedział o tym, wszak czarodziejskie psiaki różniły się trochę podejściem i jednak objawiały pewne zdolności magiczne. Lowell pozostawał jednak czujny, nie wiedząc, czy oklumencja może zostać przez niego wykryta. - Jednych lubi mniej, innych bardziej? - zastanowił się, czy ten czegoś nie wyczuł, ale koniec końców zignorował ten fakt. Pod względem ogromu obrażeń, z jakimi to miał wcześniej do czynienia, jego zapach mógł się różnić dla istoty tak na to wyczulonej. Innym podejściem kierował się młody psidwak, który to jednak smacznie spał i nie interesowało go najwidoczniej nic wokół. Nie wszyscy posiadają taką kondycję - w szczególności zwierzęta młode - by tym samym pozostawać na warcie dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Część? Czyli rodzinka jest znacznie większa. - podniósł ostrożnie prawy kącik ust do góry, co było przyzwyczajeniem do prawej części ciała. Odruch poniekąd nadal był naznaczony delikatną niepewnością, ale Lowell zawsze tak się zachowywał wobec osób, które mało zna. Mimo to za zwierzętami przepada. Nawet jeżeli nosi na swoich rękach ich krew, w wyniku wcześniejszej pracy na gospodarstwie; potrafił odróżnić te hodowane na mięso od tych, które to jednak niosły ze sobą obopólne korzyści. - Białego pufka pigmejskiego, w jaskini? - zmarszczył brwi, przypominając sobie o tym, że prezent od Maximiliana był właśnie tym śmiesznym, białym przedstawicielem świata magicznego. - Osobiście dostałem jednego, ale nie wiedziałem, gdzie można je znaleźć. - mruknął pod nosem, przypominając sobie o własnej Ivarze, która to nadal pozostawała pod czujnym okiem bliskiej osoby. Mimo to nie miał serca jej wziąć, w związku z czym zwlekał długo i ciągliwie z decyzją. Wiedział, iż dotyk zwierzęcia potrafi ukoić kotłujące się myśli, w związku z czym nie widział sensu z własnych, egoistycznych pobudek, przelewających się przez palce, jej zabierać. - Całkiem spory zwierzyniec. Od którego się to wszystko rozpoczęło? - osobiście zakładał, że od kota, niemniej jednak mógł się mylić, w związku z czym nie zakładał z góry jednego, jedynego tudzież scenariusza. Czekoladowe tęczówki spoglądały na psiaki z ogromną ciekawością; dawno nie miał z jakimkolwiek bezpośrednio do czynienia. Niemniej jednak nie zaczepiał - wiedział, iż pewne reguły obowiązują, w związku z czym pozwalał im ewentualnie zapoznać się ze swoim zapachem.
- Jasne, dla mnie to nie ma problemu. Samemu byłem na spacerze. - mruknąwszy do niej, dla zachęty zrobił jeden krok do przodu. Jako tako był prędzej człowiekiem czynów, aniżeli przemyśleń i ciągłego stania w jednym miejscu. Nie bez powodu zajmował się eliksirem, na co wskazywały niewielkie poparzenia po obcowaniu z salamandrami na dłoniach. - Spokojnie, drobnostka. - machnął dłonią, słysząc swobodny, ostrożny stukot wydobywający się w wyniku kontaktu podeszwy z oblodzonym chodnikiem. Powoli nadchodziło ocieplenie, z którego zapewne zamierzał skorzystać. - Jak się w ogóle czuje? Rozchorowała się po tym czy jednak była zdrowa jak ryba? - zapytał, choć nie wymagał odpowiedzi; po prostu go to interesowało. Kto wie, może eliksir pieprzowy przydał jej się bardziej, niż mógłby się tego spodziewać, w związku z czym miał pewne nadzieje, że jednak nie doszło do jakiegoś poważniejszego przeziębienia. - Po dwóch godzinach jakaś wila kazała mi wypić eliksir. Mdliście, jeszcze potem mnie brało na wymioty, ale koniec końców jakoś przez to przeszedłem. - pokazał wnętrze prawej dłoni, na którym to znajdowała się delikatna, różowa kreska. Nietypowa, w szczególności w stosunku do czarnego ubioru, wyróżniała się całkiem nieźle, choć nadal była subtelna. - A u ciebie. Jak z tym było? - zapytał się, sprawnie odbijając piłeczkę.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySro 10 Mar 2021 - 14:56;

Słysząc wspomnienie o genach - w jej głowie ruszyły trybiki, w dziale ONMS, które namiętnie rozbudowywała przez ostatni rok. Była to dość świeżo odkryta pasja - porównując na przykład z zamiłowaniem dziewczyny do historii magii - jednak wszelkie informacje, które wpadały jej w dłonie przyswajała momentalnie. A potem jedynie je poszerzała - i obecnie naprawdę nie można było jej odmówić wiedzy na temat magicznych stworzeń. Nie tylko wiedzy jednak - bo prócz tego, że nabrała również doświadczenia, zarówno na szkolnym kółku ONMS jak i z pomocą własnych zwierząt - tak okazało się, że ma do stworzeń po prostu dobrą rękę.
Masz rację. W przypadku zwykłych psów geny i predyspozycje to jedno - tresura to drugie. — Dziewczyna ponownie pogładziła Warga po masywnym łbie. Choć miała do większości rzeczy raczej czysto naukowe, logiczno-teoretyczne podejście, tak w kontaktach ze zwierzętami - i bliższymi jej osobami - widać było emocjonalność i swego rodzaju... nawet czułość. Wszystko zamknięte w drobnych gestach, neutralnych rysach twarzy i błyszczących niekiedy szarych oczach. — Magiczne rasy to zupełnie inna sprawa. Choć czy Warg lubi bardziej czy mniej... Zależy chyba od intencji. Podejrzewam, że zdecydowanie ostrożniej podchodziłby do aktywnego metamorfomaga.
Mówiąc to, zerknęła na drzemiącego w jej ramionach Fantoma - psidwaki z kolei miały genetyczną niechęć do mugoli. Skłamałaby sama przed sobą, gdyby stwierdziła, że nie martwi się nieco wychowaniem Fantoma. Co prawda, była czarownicą, ale krwi mugolskiej - i choć jej kompleks na tym punkcie w końcu zmalał (a wręcz zniknął), to nie mogła przecież o tym całkowicie zapominać.
Część — przytaknęła, z nieco szerszym uśmiechem, ostrożnie, bez nachalności lustrując twarz Felinusa. Wyłapywała drobną mimikę, zdecydowanie sprawniejsza stała się w kontaktach międzyludzkich - paradoksalnie, również przez opiekę nad zwierzętami, choć nie był to jedyny rozwijający bodziec. — W jaskini — przytaknęła ponownie, zaraz kontynuując: — Myślałam, że jest to może norweski lomen - tylko one mają rogi - albo krzyżówka lomena i pufka pigmejskiego... Jednak, to raczej genetycznie się wyklucza. — Wzruszyła ramionami - po raz wtóry poprawiając chwyt na bezwładnym ciałku szczenięcia, które dawało oznaki życia jedynie chrapaniem i powarkiwaniem. Inaczej wyglądałby niczym maskotka i to taka do połowy wypchana pluszem, bo wyjątkowo przelewająca się przez dłonie. — Kot był pierwszy — potwierdziła domysły Lowella. — A aktualnie... Mam kota, tych dwóch urwisów, kruka, ghula, pufka no i widłowęża — zaśmiała się krótko, zaraz chrząkając jednak. — A kupiłam tylko Kolumba i Tic Tac Toe. To jest... kruka i widłowęża — sprostowała, kłopocząc się nieco zalaniem Felinusa zupełnie niepotrzebnymi informacjami, przynajmniej w jej odczuciu.
Podążając za krokiem studenta, zrównała się z nim ramieniem, cmokając cicho na Warga, by ruszył razem z nimi. Charjuk bez zwłoki podniósł zad, ustawiając się - nie między Smith a Lowellem - a po drugiej, wolnej stronie Krukonki, tworząc swoistą eskortę.
Gdy Puchon machnął ręką zbywając jej podziękowania - szare tęczówki dostrzegły drobne skazy na jasnej skórze mężczyzny, wypaliła więc bez większej refleksji:
Jeśli chcesz, mogę pożyczyć Ci moje rękawice z węża morskiego. — Zorientowawszy się właśnie do czego piła, uśmiechnęła się przepraszająco, gestem wskazując na dłonie studenta. — Wybacz, po prostu zauważyłam oparzenia... — chrząknęła, uciekając wzrokiem gdzieś na bok i kontynuując spacer. — Cali zrezygnowała z dalszego rytuału i wróciła do igloo, ale wyszła z tego... zahartowana — odpowiedziała na pytanie, nie widząc sensu, żeby ukrywać los ich 'pacjentki' po odratowaniu z przerębla.
Ze szczerą ciekawością wysłuchała krótkiego streszczenia przebiegu 'błogosławieństwa' u Lowella - właściwie nie miała jeszcze okazji kogokolwiek wypytać o skutki rytuału, więc intrygowało ją jak inni mogli to przeżyć. I czy lepiej od niej.
Och... Jakbym mogła wybierać, to też wolałabym wymiotować — przyznała, poprawiając okulary - tylko po to by zaraz podnieść je na swoje czoło, kierując twarz w kierunku towarzysza. Palcem wskazującym stuknęła się w nasadę nosa, tuż pod delikatnym znakiem między oczami. — Czekałam sześć godzin, czytając w międzyczasie runy z menhirów... Kiedy nagle zorza zaczęła świecić, a mi pokazał się bazyliszek. Głupia, spojrzałam mu w oczy i... Um, cóż, oślepłam. Na szczęście jedynie na kilka godzin, chociaż nie polecam nikomu... — Przygryzła wnętrze swojego policzka. Widać było, że nad czymś się jeszcze zastanawia. — Myślisz, że forma w jakiej zeszła do nas Zorza ma jakieś znaczenie?
Dumała nad tym od czasu rytuału. Felinus był pierwszym z którym o tym rozmawiała, więc stwierdziła, że to doskonały moment, żeby o to zapytać.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 EmptySro 10 Mar 2021 - 19:14;

Co jak co, ale genetyka wiązała się bezpośrednio z jego wyborem studiów, w związku z czym nie mógł odmówić jej charakterystycznego uroku. To dzięki różnorodności gatunkowej... człowiek jest w stanie przetrwać. Dać kolejne potomstwo, przyczynić się do wzrostu populacji, wypełnić jedną ze swoich myśli. Od lat wiadomo, że zestaw cech jest dziedziczony od matki i ojca, od babci i dziadka, od prababki i pradziadka. Nie wszystkie, ale większość. Do tego, dodając zmienne środowiskowe, wychowanie, poczucie bezpieczeństwa, przekazanie odpowiednich nawyków... trudno jest tak naprawdę wyzbyć się tego, co wpojone zostało od samego początku. Samemu jednak, jeżeli chodzi o psy oczywiście, nie bawił się w wybory jakichkolwiek ras - zazwyczaj były to wilczury, bękarty, które zostałyby, zgodnie z prawem ludowym funkcjonującym na wsi - utopione w rzece. Podsunięte pod topór. Przywiązane do torów kolejowych i pozostawione same sobie. Albo pozostawione w upalny dzień w zawiązanej siatce; wszystko jest możliwe.
To człowiek szerzy zło, tworząc naboje do zepsutych broni; obraca się w tym, co skażone i zepsute. Czasami nieświadomie, czasami po to, by zrozumieć naturę problemu, czasami w wyniku czystego zabłądzenia i zgubienia ścieżki... czasami dla własnej zabawy i usatysfakcjonowania samooceny znajdującej się na zaskakująco niskim poziomie. Ludzie upadli już wyjątkowo dawno - pytanie tylko... czy będą w stanie wstać i przyznać się do błędu.
- Bez tresury ciężko mimo wszystko i wbrew wszystkiemu zapanować nad psem. - spojrzawszy w jego stronę, nie kierował spojrzenia w tęczówki, wiedząc doskonale, iż w tymże przypadku... no cóż. Nie jest to coś, co zwierzę po prostu by podzielało. Psowate, poprzez patrzenie w oczy, widzą rywalizację, której jednak nie zamierzał inicjować, w związku z czym łagodność rysów twarzy zdawała się przejawiać poprzez najprostsze gesty. Widać było, iż dziewczyna ma rękę do własnych pupili; zaprzeczyć tego nie mógł. A nawet jakby chciał, nie wiadomo, chociażby dla własnej satysfakcji, nie potrafiłby znaleźć stosownych argumentów. Zresztą... zmienił się do tego stopnia, iż nie czułby z tego jakiejkolwiek radości. - Cały świat magiczny jest dość... wyodrębniony. - odpowiedziawszy, poczuł ochotę na zapalenie papierosa, choć ostatecznie tego nie zrobił; co najwyżej klepnąłby siebie samego w tyłek, co wyglądałoby co najmniej zabawnie. Odruch ten jednak powstrzymał, skupiając się przede wszystkim na rozmówczyni.
Samemu nie czuł jako tako kompleksów na temat własnej czystości krwi - no ba - niespecjalnie się tym przejmował. Wiedział, iż jeżeli chodzi o umiejętności magiczne, to tak naprawdę do niczego to nie prowadzi. Tym się różnił trochę od innych; nie interesując się jakoś specjalnie aspektem rodów i błękitności płynącej w ciele posoki, patrzył na każdego po równi. Lubił to, skąd pochodził. Nie wstydził się do tego przyznawać; mugole wynaleźli tyle ciekawych rzeczy, że samemu się zastanawiał, dlaczego czarodzieje pozostają na to... tak zamknięci.
- Dobrze wiedzieć. - powiedziawszy w jej stronę, przytaknął głową, nie zamierzając zbytnio rozwijać własnych wątpliwości na ten temat. Zacisnąwszy w sposób lekki i pozbawiony jakichkolwiek podejrzanych intencji wargi, skupił się jednak na innym aspekcie problemu. - Wbrew pozorom na futro można zastosować zaklęcie barwiące, więc... kto wie, czy to są rzeczywiście, w stu procentach białe puszki. - może poprzez badania na pewno dałoby się to wywnioskować, ale nie zamierzał tracić galeonów - w szczególności, gdy wszystko szło w dobrym kierunku, a samemu pracował nad eliksirem leczniczym - by przyczynić się do ich braku w jakimś krytycznym momencie. Spojrzawszy na psidwaka, trudno było nie zauważyć, iż szczenię prędzej przypominało wypchaną zabawkę. Gdyby nie pomruki, charakterystyczne i jakoby naznaczające ścieżkę. - Wow, masz gdzie je przetrzymywać? - zastanowiwszy się nad tą kwestią, trudno było nie odnieść wrażenia, że jednak... no, cały zwierzyniec musi jakoś zajmować miejsce. A nie podejrzewał, by dziewczyna musiała zamieszkiwać kawalerkę z taką ilością żywych istot pod jednym dachem.
Spacer był spokojny - kroki również; spokojny, zrównany, kierujący się głównie rozmową z Krukonką i chęcią poznania okolicy, trudno było nie odnieść wrażenia, że poprzez własny ubiór i reprezentatywną ciszę, nie pasował do otoczenia. Może nie był mroczny, może nie przejawiał się jako negatywny, aczkolwiek... to, jak podchodził do tego wszystkiego, mogło zastanawiać.
- Chyba gdzieś mam... no, nie po drodze mi z zasadami BHP. - rzuciwszy luźno w jej stronę, widać było głównie wcześniej na lekcjach, że z obrażeniami to on jednak się lubi. Nigdy nie rozumiał tego, dlaczego tak często musi mieć z nimi do czynienia, ale też, niespecjalnie się nimi przejmował. I nie ukrywał ich, śmigając często na lekcjach w podkoszulku, mając kompletnie gdzieś to, że prawa ręka jest okryta bliznami po zaklęciach zakazanych. Niespecjalnie chciał też; część jego historii przejawiała się poprzez podłużne ślady, nawet jeżeli pochodziła spod ramienia skrajnego idiotyzmu. - Nie ma problemu, na spokojnie. - niespecjalnie czuł, by ta jakoś naruszyła jego prywatność, zachowała się w sposób pozbawiony jakiegokolwiek respektowania tego, co powinno pozostać właśnie w nim. - Nie dziwię się. Zapewne, gdybym wpadł do wody, też bym zrezygnował. - odpowiedziawszy na jej słowa, skupił się w pełni na tym, by posłuchać dziewczyny względem tego, jak minął jej rytuał.
Trudno było zaprzeczyć - wymiotowanie należało do bardziej przyjemnych rzeczy, ale mdłości odzywały się głównie podczas odzyskiwania jąder i randki, więc... nie było to zbyt korzystne.
- Bazyliszek? - zastanowił się, co to może oznaczać. Zgubę? Patrzenie w sfery, w które to nie należy patrzeć? Szerzenie dziwnej nienawiści poprzez samo spojrzenie? Nie wiedział, co nie zmienia faktu, iż zmarszczył naprędce brwi, jakoby zastanawiając się nad tą kwestią znacznie bardziej. Zauważając to, że na miejscu okularów znajdował się delikatny znak zorzy w postaci kreski. - Zdarza się popełniać błędy, ale przynajmniej skutek nie był długotrwały. - przyznawszy, widział przynajmniej taki pozytyw. Gdyby przyszło dziewczynie być ślepą przez dłuższy czas, zapewne z tego nie wyniknęłaby żadna przyjemność. Prędzej nadmierne zamartwianie się; sam pamiętał, jak stracił na parę godzin wzrok. I to było to, co go uziemiło z negatywnymi myślami w łóżku. Samemu miał jednak przyjemniejszy przebieg samego rytuału, co nie zmienia faktu, iż picie eliksiru nieznanego pochodzenia nie należało do zbyt... mądrych rzeczy. - Może stworzenia miały na celu wskazać nam tak naprawdę to, nad czym powinniśmy popracować w najbliższym czasie. Wiem, że to może być najprostsze rozwiązanie, ale najciemniej pod latarnią. - Lowell powiedział w jej stronę spokojnym tonem. Chociaż sam nie wiedział, co do końca może oznaczać wila, skoro i tak nie powodowała u niego skrajnych reakcji.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pomnik Potterów - Page 2 QzgSDG8








Pomnik Potterów - Page 2 Empty


PisaniePomnik Potterów - Page 2 Empty Re: Pomnik Potterów  Pomnik Potterów - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pomnik Potterów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pomnik Potterów - Page 2 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Centrum miasteczka
-