czuję się osobiście urażony tego typu pomówieniami o zagłębianie się w tak niestosowną lekturę. Niemniej jednak nie zaprzeczę, że ja i zielarstwo raczej mieliśmy do tej pory nie po drodze. Mam nadzieję, że rozumie Pani, treningi Znikaczy bywały dość... intensywne. Niemniej jednak wezmę pod uwagę Pani sugestię, składając przy okazji prośbę o możliwość dodatkowego dokształcenia się pod Pani skrzydłami. Jestem pewien, że kobieca ręka skłoniłaby moje oporne, Ślizgońskie szare komórki do współpracy.
Z poważaniem,
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Zdaję sobie z tego sprawę, choć trudno jest mi się z tym pogodzić. Tak, wybrałem zielarstwo i miło mi, że będe mógł z zasięgnąć Pani rady. Jednak wciąż się waham przy wyborze odpowiedniego tematu. Byłaby pani skłonna nakierować mnie na interesujący temat? Pozdrawiam,
Tak, wiem. Chciałbym jednak jak najszybciej nadrobić tą zaległość i ukończyć studia jak należy. Bardzo dziękuję, myślę, że dam radę uwinąć się z nim w miarę sprawnie. Nie będę miał raczej większych problemów. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawiam,
Z gorzkim uśmiechem muszę przyznać, że w czasie wakacji nie miałam za wiele okazji na rozpoznawanie drzew czy korzystanie ze środków ochrony roślin. Atlantyda... Sama Pani rozumie, dość specyficzna fauna i flora. Mam jednak nadzieje, ze moja praca wakacyjna będzie odpowiednio długa i nie zanudzi pani na śmierć. Nie chciałabym by moje przemyślenia o biedronkach czyszczące drzewa ze szkodników zwanych mszycami czy rozważanie na temat Bijącej Wierzby popsuły Pani wieczór. Rozumiem również, że nie piszę najpiękniejszym charakterem pisma, za co z góry przepraszam.
Z wyrazami szacunku, Coccinelle Lepeltier
Zadanie wakacyjne
Wyrzucone kostki: 6 Punkty dodatkowe: 0 Link do losowania: *klik*
Emmet Andy Thorn
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Wilkołak, Kapitan Hufflepuffu, Ścigający
Właściwe rozpoznawanie gatunków drzew wymaga nie tylko wprawnego oka, ale również wiedzy, jak szukać poszczególnych odmian. Jest tak wiele rodzajów, iż nie sposób opisać wszystkie, choć z pewnością warto zwrócić uwagę na najbardziej podstawowe kryteria: sposób ułożenia gałęzi, rodzaj liścia oraz kora. Bazując na tych trzech czynnikach z pewnością można dokonać poprawnego rozkładu, choć możliwość obejrzenia ułożenia słoi danego drzewa byłaby w tym wypadku niezastąpiona. Jak wiemy, każda roślina posiada specyficzną strukturę, lecz nie zawsze mamy okazję, by na nią spojrzeć od środka. Dlatego też podstawowa kategoryzacja dzieli nas na drzewa liścia oraz iglaste, wraz z wyszczególnieniem, w jakich warunkach są w stanie egzystować. Podobnie jest z jadowitą tentakulą, o którą należy dbać z niebywałym wyczuciem i fachem w ręku, aby wyrosła na użyteczną roślinę. Wiemy też, że właściwa pielęgnacja liści stanowi klucz do uzyskania najwyższej jakości składników. Musimy zauważać nawet najmniejsze zmiany w ich kolorze czy sposobie ułożenia, ażeby właściwy rozwój nam tego nie utrudniał. Niemniej jednak należy z rozwagą używać środków, które mogłyby zaszkodzić. Eliksiry oraz wszelkiego rodzaju mogą stać się przyczyną uschnięcia czy też zwiędnięcia w pełni wyrośniętego okazu.
Emmet Andy Thorn
Zadanie wakacyjne
Wyrzucone kostki: 11 Punkty dodatkowe: 1 Link do losowania: *klik*
Zgodnie z zadaniem, które wyznaczyła mi Pani podczas szlabanu, przesyłam krótkie podsumowanie informacji o płomiennicy drzewnej: Płomiennica drzewna - magiczna roślina przypominająca grzyb (ze względu na charakterystyczny kształt jej korony); niejadalna; uważana za niebezpieczną, ponieważ zdolna jest wyemitować wiązkę płomieni w stronę istoty, która się do niej zbytnio zbliży; można znaleźć ją rosnącą na drzewach, jest jednak rzadko spotykana i przez to bardzo cenna. Fragmenty płomiennicy (np. liście lub korzenie) można stosować przy produkcji eliksirów chroniących przed ogniem lub leczących depresję (m.in. u osób, które miały niefortunny kontakt z dementorem). Roślinę tę można hodować samemu, lecz musi to być odpowiednio wykwalifikowana i doświadczona osoba.
Z wyrazami szacunku, Xavier Whitegod
Carmel M. Gallagher
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167
C. szczególne : dołeczki w policzkach kiedy szeroko się uśmiecha, blizna tuż nad prawą brwią. Kilka kolczyków w prawym uchu.
Roślinka, którą dostałam pod opiekę, co rozpoznałam właściwie już pierwszego dnia, to szałwia lekarska – chociaż ja preferuję nazywanie jej Zdzisławą i wydaje mi się, że jej również bardziej to odpowiada. Z podręcznika wyczytałam, że jest to ziele o potężnych magicznych właściwościach oczyszczających, a kiedy się je pali, roztacza ochronną otoczkę i dym otumania nawet złych czarowników. Uważam, że to bardzo ciekawa właściwość! Podobno używane jest także przez centaury do wróżenia z dymu, chociaż one podobno nieźle radzą sobie z samymi gwiazdami i chyba wcale tego nie potrzebują. Muszę przyznać, że nawet się polubiłyśmy i całkiem nieźle nam szło, aż do momentu kiedy postanowiła popełnić samobójstwo i spadła na podłogę, roztrzaskując doniczkę (słowo daję, że nie miałam z tym nic wspólnego, sama zleciała!). Zbierając kawałki doniczki, poraniłam się w ręce, będąc jednocześnie jedyną poszkodowaną – po przesadzeniu okazało się, że Zdzisia ma się całkiem dobrze i wygląda wręcz kwitnąco; dosłownie, bo na sam koniec rozkwitła ładnymi niebieskawo-fioletowymi kwiatuszkami. Jestem absolutnie zachwycona i z żalem oddaję Pani swoją szałwię. Bardzo proszę, niech się Pani nią opiekuje.
Roślina, którą dostałem od pani pod opiekę to szałwia lekarska, chociaż przyznaję, że początkowo pomyliłem ją z lawendą. Na szczęście moje wątpliwości rozwiała moja młodsza siostra Carmel na wizbooku (bardzo dobry pomysł z tym wizbookiem!). Chyba nie do końca się polubiliśmy, bo zauważyłem, że roślina rozwija się znacznie lepiej, kiedy nie ma mnie w pobliżu. Próbowałem mimo wszystko o nią dbać. Puściłem jej nawet muzykę, ale wydaje mi się, że nie trafiłem w jej gusta. Właściwie rosła bez większej ingerencji z mojej strony i dlatego na jakiś czas o niej zapomniałem i kilkukrotnie jej nie podlałem... ALE! Niech się pani nie martwi, potem nadrobiłem zaległości i myślę, że udało mi się jakoś wyciągnąć ją na prostą. Szałwię lekarską oddaję i mam nadzieję, że rzeczywiście jej za bardzo nie zepsułem.
Z wyrazami szacunku, Matthew C. Gallagher (VIII rok, Slytherin)
Rośliną, którą od Pani dostałam, był blekot - początkowo miałam mały problem z jego rozpoznaniem, ponieważ gatunek ten nie należy do powszechnie występujących w rejonie, w którym mieszkałam wcześniej. Dopiero podczas opieki dowiedziałam się, że jest to w zasadzie roślina europejska. Zaskoczyła mnie odrobinę jego nazwa, kojarząca się z bełkotaniem - to znaczy, że chyba bardziej powinnam uważać na eliksirach. W każdym razie, kiedy otrzymałam Thusę*, wyglądała ona bardzo mizernie, w zasadzie wydaje mi się, że w pierwszym tygodniu była już o krok od śmierci, choć przysięgam, że nie zrobiłam jej nic złego! Mimo że blekot należy do pospolitych roślin, potrzebowałam kilku wieczorów w bibliotece, aby znaleźć przyczynę choroby atakującej Thusę. Potem jednak błyskawicznie zaczęła odżywać! Najbardziej problematyczne było dla mnie kontrolowanie wilgotności podłoża, ponieważ były momenty, kiedy nie byłam pewna, czy jej nie przeleję i dodatkowo nie zaszkodzę. Uważam również, że kluczem do sukcesu przy opiece nad każdą istotą - zwierzęciem czy rośliną - jest odpowiednia dawka miłości i zainteresowania. W dzieciństwie bardzo często siadałam wśród roślin i opowiadałam im historie lub nuciłam melodię. Tę samą praktykę zastosowałam tutaj. Nie wiem, czy rzeczywiście ma to jakiś wpływ, czy może jedynie mi umila czas podczas opieki, ale najważniejsze, że działa i Thusa wraca do Pani cała zdrowa i szczęśliwa! Dziękuję bardzo za możliwość podszkolenia umiejętności przy pracy z nią.
*z łaciny blekot to Aethusa, więc uznałam, że to ładne zdrobnienie
muszę przyznać, że nie jestem orłem z zielarstwa przez co byłem dosyć sceptyczny jeśli chodzi o to zadanie. Nawet ja potrafię jednak rozpoznać szałwię lekarską, która posiada silne właściwości lecznicze. Nie wiedziałem za to, że centaury używają jej do wróżenia z dymu, co jest ciekawostką niewątpliwe przydatną na przyszłość. Szczerze trudno jest mi opisać dokładnie opis mojej opieki nad roślinką, ponieważ mam wrażenie, że zbyt wiele nie zrobiłem. Dostałem od razu bardzo ładny okaz, który od pierwszych dni zaczął rosnąć jak szalony. W zasadzie nie robiłem z nim dużo... jedynie pilnowałem, żeby szałwia zawsze miała odpowiednio wilgotną glebę oraz żeby słońce nie padało na nią zbyt intensywnie, bo mogłoby ją popalić. Myślę, że to po prostu bardzo niezależna roślina i odpowiadało jej, że pozwoliłem jej być kim chce i rosnąć wedle własnych upodobań zamiast maltretować ją nawozami i błagalnym zaklinaniem. I jestem przekonany, że to nie koniec jej możliwości, które zapewne pokaże już pod profesjonalną opieką.
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
roślinka, którą przyszło mi się opiekować był asfodelus. Przyznam, że nie byłem tym zachwycony, nie do końca podoba mi się to, że jest on używany do produkcji wywaru żywej śmierci. Jest również składnikiem eliksiru wiggenowego (który nie raz pomógł mi wyjść z trudnych sytuacji), ale mimo wszystko... nie wzbudza we mnie zaufania. Nawet mimo tego, że ze względu na przynależność do rodziny liliowatych ma naprawdę piękne kwiaty. W każdym razie zajmowałem się nią wg zaleceń podręcznika, choć raczej nie nadgorliwie. Zdawała się zresztą tego nie potrzebować, zwykłe podlewanie wystarczało żeby ciągle wyglądała ładnie i zdrowo. Problem w tym, że ze względu na jej małe wymagania, a przy tym i moje prywatne zawirowania, zapomniałem dopilnować jej pielęgnacji. Bardzo mi przykro, że oddaję Pani roślinkę w gorszym stanie niż była kiedy ją dostawałem, bez względu jak bardzo bym jej nie lubił – nie było to moją intencją. Przyznam, że kiedy przypomniałem sobie o jej istnieniu, była już w stanie agonalnym i napracowałem się na tym, by wyglądała tak jak w tym momencie. Właściwie to cud, że przeżyła. Mam nadzieję, że okaże Pani zrozumienie dla mojego antytalentu zielarskiego i nie wystawi mi trolla na koniec roku.
Przysięgam z całego serca, że zrobiłam absolutnie wszystko, żeby dobrze zaopiekować się roślinką! Na początku myślałam, że to lawenda, więc tak zaczęłam się nia opiekować. Ale to nie była lawenda! Ta roślinka umierała na moich oczach! Naprawdę, przeczytałam chyba dwadzieścia książek do zielarstwa, nawet taką okropnie długą i nudna o gumochłonach, ale nie znalazłam tam zupełnie żadnych informacji! No i roślinka prawie umarła, a to by przeszyło moją duszę ogniem boleści! (Przeczytałam to określenie w jednej z książek, ładne, prawda?) No i potem poszłam do Pani, bo nie chciałam, żeby ta roślinka umarła. Teraz już wiem, że to był asfodelus i że jak się go doda do nalewki z piołunu, to powstaje z tego wywar żywej śmierci. Jeszcze go nie próbowałam, ale z tego co czytałam to chyba nawet nie zamierzam! Wiem jeszcze, że to roślinka z rodzaju liliowatych. i to też ładnie brzmi. Naprawdę się starałam, przepraszam, że mi się nie udało. Nawoziłam naprawdę mocno i podlewałam, ale już wiem, że za mocno. Następnym razem na pewno pójdzie mi o wiele lepiej!
Z poważaniem, Cassandra Hawkins 1 klasa, Ravenclaw
Matthew C. Gallagher
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Na wstępie przyznam, że nie sądziłem, że rośliny (a w tym kwiaty) mają tak bogatą symbolikę. Musiałem się najpierw zapoznać z tematem, żeby w ogóle móc podjąć jakikolwiek wybór, a i po lekturze podręcznika nie było to wcale łatwe zadanie. Wydaje mi się, że nie sposób wybrać jedną, która w pełni oddawałaby moją, czy czyjąkolwiek, osobowość. Ostatecznie postawiłem na tulipana. Przeczytałem bowiem, że te kwiaty zwykle wręcza się komuś na znak radości, na przykład kiedy cieszymy się ze spotkania z drugą osobą. Jeśli miałbym natomiast opisać siebie, to jestem raczej wesołym chłopakiem, który stara się podchodzić do wszystkiego z entuzjazmem i optymizmem i nigdy się nie poddaje. Lubię rozmawiać z ludźmi, a na mojej twarzy często gości szeroki uśmiech, nawet jeśli nie mam ku niemu większych powodów. Jak mógłbym więc nie wybrać kwiatu, który symbolizuje radość? Na marginesie dodam tylko, że praca domowa była naprawdę ciekawa. Nie miałem na przykład pojęcia, że żółte kwiaty symbolizują negatywne uczucia takie jak zazdrość czy beznadziejną miłość. Teraz już będę wiedział, żeby nigdy nie dawać ich nikomu w prezencie.
z wyrazami szacunku, Matthew C. Gallagher, Slytherin IX rocznik
Długo się zastanawiałem, jaką roślinę wybrać, tylko po to, żeby ostatecznie zdecydować się na najprostszą opcję - róża. To może wydawać się dziwne (trochę kobiece?), ale już tłumaczę, dlaczego ten kwiat jest mi najbliższy. Róża wydaje mi się najpewniejszym klasykiem ze wszystkich możliwych. Kojarzy mi się z prostotą, przywiązaniem do tradycji i zadbaniem o szczegóły. Jednocześnie - dla wielu może być banalna, oklepana, zupełnie nieinteresująca. Sam doceniam gest wręczania róży, wydaje mi się najlepszym sposobem, żeby kogoś docenić i sprawić mu przyjemność. Może wydawać się niewyszukany - ale właśnie, moim zdaniem to jego prostota jest największym atutem. Moim zdaniem, czasem te najbardziej oczywiste rozwiązania są najlepsze. Lubie wierzyć, że dbanie o tradycję i podtrzymywanie drobnych, ale znaczących gestów, ma sens.
Asphodel Larch
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Pani zadanie zdecydowanie nie należy do typowych prac zlecanych przez nauczycieli. Przez pewien czas miałam wyraźny problem z wyborem odpowiedniej rośliny jako, że moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, która roślina pasuje do mnie najlepiej. Jednak po dłuższym namyśle zdecydowałam się, że będzie to hortensja.
W swoim wyborze kierowałam się głównie obecną w kulturze symboliką kwiatów, a ta zdecydowanie różni się w zależności od rejonu i czasów oraz uzależniona jest także od koloru niektórych z nich. Barwa w przypadku hortensji nie jest przypadkowa, ani nie zależy od od szczepu rośliny i tym podobnych czynników. Uzależniona jest ona bowiem od odczynu gleby, na której rośnie. Mały poziom glinu w ziemi przekłada się na kolor różowy lub czerwony. Wyższy poziom to z kolei kolory niebieski i fioletowy. Można by więc uznać, że niejaki charakter tych kwiatów wynika z warunków, w których rosły lub sytuacji w jakiej się znalazły. Myślę, że podobnie jest ze mną. I pewnie z wieloma innymi ludźmi. Raz znajduję się po stronie tego bardziej różowego, ciepłego spektrum związanego z emocjami, być może miłością, ale innym razem zupełnie jakby odczyn w moim środowisku się zmienił, potrafię znaleźć się w tej bardziej niebieskiej sferze związanej z żalem. I proszeniem kogoś o przebaczenie. Niebieska hortensja oznacza też odrzucanie romantycznych propozycji czyli coś co zapewne zrobiłabym wiele razy z różnymi ludźmi, którymi nie byłabym zainteresowana. Ponadto niebieski jest również barwą mojego domu w Hogwarcie, z którym jestem bardzo związana. Fiolet w przypadku hortensji oznacza obfitość, ale także pragnienie głębszego zrozumienia, coś co myślę, że również związane jest z krukońskimi cechami, które pragną wszystko rozumieć lepiej. Bez względu na kolor kwiat ten jest łączony również z wieloma zarówno negatywnymi jak i pozytywnymi aspektami. W epoce wiktoriańskiej oznaczał bezduszność, bezwzględność, ale także mogła być symbolem wdzięczności i darując ją komuś można było podziękować za to, że zostało się zrozumianym. Może też symbolizować Weltschmerz, bolesność duszy lub zranione serce. Myślę, że ze względu na tak bogatą i niejednoznaczną symbolikę jest to odpowiedni dla mnie kwiat. Nie jest on też związany jedynie z jednym typem emocji, a całym ich spektrum. Ponadto podobają mi się również ze względów estetycznych. Wydają mi się po prostu piękne i patrząc na nie, odczuwam wiele emocji, które są przez nie symbolizowane.
bardzo trudno było wybrać jedną roślinę, która najlepiej opisywałaby mój charakter. Prawdę mówiąc, wiele z nich ma cechy odpowiednie, jednak w końcu postanowiłam zaufać intuicji i wybrać Hibiskus ognisty. Jest to kwiat występujący zarówno w naszym świecie, jak i posiadający wiele odmian znanych mugolom. Ma piękne, krwistoczerwone kwiaty — nie dość, że to mój ulubiony kolor, to jeszcze kojarzy się z rudymi włosami. Emitują one ciepło, stosuje się go do eliksirów rozgrzewających i medykamentów stosowanych przy przeziębieniu. W świecie pozbawionym magii kwiat ten w dawnych czasach oznaczał wierność zasadom, partnerom oraz akceptacji swojej pozycji — nosiły go wpiętego we włosy po lewej stronie, natomiast wolne dziewczęta po prawej. Podarowany ukochanej przez mężczyznę oznaczał propozycję małżeństwa, natomiast w bukiecie ostrzeżenie przed ulotnymi uczuciami, a tym samym znak tylko i wyłącznie romansu, opartego głównie na fizyczności. Oznacza też pasję, oddanie i namiętność. Mugole wierzyli, że to afrodyzjak. To roślina, która jednocześnie może uratować, jak i poparzyć. Trzeba mieć o niej odpowiednią wiedzę, aby się zbliżyć.
Nessa M. Lanceley, X rok, Slytherin
Elizaveta Konstantinova
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Zacznę tę pracę słowami, iż nie spodziewałam się, że kwiaty potrafią nieść za sobą tak wiele opowieści. Jest to wiedza bardzo inspirująca i interesująca, którą na pewno wykorzystam przy obrazach, by nadać im więcej charakteru. Lecz nie o nich tutaj mowa, a o roślinie, którą wybrałam sobie. Był to wybór trudny. Przejrzałam kilka materiałów i choć wiele kwiatów przykuło moją uwagę, do części ich opisów mogłam się przyrównać, to wciąż nie sprawiały one wrażenia „mojego”. W końcu jednak natrafiłam na kilka ciekawych informacji o niezapominajce i myślę, że to kwiat, do którego mogłabym i nawet chciałabym się przyrównać.
Niezapominajka to mały, niebieski i bardzo niepozorny kwiatek, który skrywa wiele opowieści. Już sama jej nazwa stanowi historię, legendy z mugolskiego świata mówią bowiem, że gdy ich bóg tworzył rośliny i nadawał im imiona, zapomniał o tym jednym kwiatuszku, który upomniał się o swoje. Od tego to drobniutkie istnienie dostało nazwę niezapominajka, by już nikt o niej nie zapomniał. Myślę, że wielu z nas, nie tylko ja, może się podpisać pod tym pragnieniem malutkiego kwiatka. Chcemy być zapamiętani i chcemy, by nasze istnienie coś znaczyło. Podarowanie komuś niezapominajki oznacza, że pragniemy by dana osoba zawsze o nas pamiętała, a także by łączyła nas głęboka więź, chociażby przyjaźń. To bardzo proste prośby, tak delikatne jak ten kwiat, a jednak równie silne. Sama chciałabym, by moi bliscy mieli mnie za przyjaciółkę, kogoś, komu można zaufać, nawet w ważnych kwestiach, kogoś, kogo nie chciałoby się zapomnieć. A i ja sama chcę, by moi przyjaciele wiedzieli, że darzę ich taką samą myślą, choć nie jestem najłatwiejszym rozmówcą, zawsze o nich pamiętam i wiem, że mogę zwrócić się do nich o pomoc. Najbardziej jedna czuję się przywiązana do opisu z kolejnego źródła. „Niezapominajka, mimo iż ma bardzo delikatny wygląd jest kwiatem bardzo wytrzymałym i odpornym.” Jest w stanie urosnąć nawet na piaszczystej glebie, nie potrzebuje wiele opieki a jedyne, z czym nie czuje się najlepiej to duża ilość słońca. Nawet w kwestii czysto fizycznej jestem w stanie przypisać się pod niezapominajką, ze względu na swój albinizm nie przepadamy za sobą ze słońcem i muszę zasłaniać swoją skórę, bo bardzo łatwo mogę dostać oparzeń. Czuję jednak, że i psychicznie, wewnętrznie jesteśmy podobne, drobne, ale mogące przetrwać wiele. Uważam się za osobę, która przeszła i przetrwała całkiem dużo, nie więdnąc po drodze. Mogę stwarzać pozory delikatnej i kruchej, ale wiem, że wytrzymam wiele. W końcu ostatnie zdanie „warto pamiętać, że niezapominajka powinna być stosowana jedynie, jako ozdoba”, to coś, z czym jestem w stanie zidentyfikować moje lata przed Hogwartem i nauki artystyczne w domu mojej ciotki. Zawsze powtarzała, iż „siła jest niczym, bez piękna”, jasno wskazując na to, iż należy być ozdobą dla swego domu i rodu.
Myślę więc, że udało znaleźć mi się idealny kwiat. Zarówno pod względem fizycznych preferencji, przesłania dla innych osób czy też symboliki tego kwiatu samego w sobie, czuję, że jesteśmy do siebie podobne, że w każdym z tych opisów byłam w stanie znaleźć coś swojego. Coś, co chwyciło mnie za serce, mówiąc, że to właśnie to, to coś, czego szukałam. A czy właśnie i na tym nie polega sztuka, którą tak bardzo uwielbiam? Nawet pod tym względem niezapominajka była w stanie wpisać się w tą pracę, w nazwanie jej „moją”.
Z wyrazami szacunku, Elizaveta Konstantinova
Aconite 'Haze' Larch
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
W mojej rodzinie kwiaty są niezwykle ważne i nie tylko nasze nazwisko, ale też imiona całego mojego rodzeństwa są nierozerwalnie złączone z zielarstwem. Oczywiście przechodziłam w swoim życiu kilka etapów wyparcia, i o ile naturalnym jest pewna niechęć do swojego imienia, to z czasem przekonałam się, że to właśnie tojad [Aconite] pasuje do mnie najsilniej. Może moje uzasadnienie rozpocznę od tego, że tojad należy do jaskrowatych, a jak powszechnie wiadomo, jaskier symbolizuje urok we wszystkich jego formach. Nieskromnie chciałabym nazwać samą siebie urokliwą, jednak wolałabym powiedzieć, że jestem dosyć uzdolniona w rzucaniu zaklęć, aby stwierdzić, że potrafię zauroczyć. Tojad jest rośliną silnie trującą, a więc w nieodpowiednich rękach bardzo niebezpieczną i uważam, że idealnie oddaje to moją umiejętność zadbania o samą siebie, odwagę w działaniu, ale też podejrzliwość. Dla nas, czarodziejów, tojad jest jednak niezwykle pożyteczną rośliną, niezbędną do przygotowania eliksiru tojadowego, który ułatwia funkcjonowanie wielu osobom dotkniętych likantropią. Wydaje mi się, a przynajmniej mam taką nadzieję, że i ja jestem oparciem dla wielu bliskich mi osób.
Zadanie okazało się dość trudne, lecz po dłuższym zastanowieniu się wydaje mi się, że odpowiadającą mi rośliną mógłby być aloes uzbrojony. Aloes trudno kwitnie poza naturalnymi warunkami, ale gdy już to się zdarza to jego kwiaty są naprawdę piękne - ja również swoje największe talenty wykazuje gdy jestem szczęśliwa i nic mnie nie ogranicza. Jednoczesne niebezpieczeństwo i możliwości lecznicze świadczą o niejednorodnej naturze tej rośliny, z którą również w pewnym stopniu się utożsamiam, a także o jej wewnętrznej, niewidocznej gołym okiem sile - ja również uważam się za kogoś o silnym charakterze, choć ze względu na mój niepozorny wygląd nie widać tego na pierwszy rzut oka.
Vivien Ophelie Ide Dear, X rok
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Długo myślałem nad rośliną, którą mógłbym dopasować do siebie. Z pewnością wszyscy uczniowie i studenci mieli przy tym zadaniu sporą zagwozdkę, wszak każdy jest różnobarwny jak ogromny bukiet kwiatów. Pierwszą moją myślą był kakaowiec, bo darzę czekoladę miłością ogromną. Jednakże idąc tym tokiem rozumowania - powinienem raczej przypisać sobie narcyza, no bo... kochać tak samego siebie? Nie godzi się.
Dlatego też stawiam na Kocimiętkę (łac. Nepeta). Ta niepozorna roślinka z rodziny jasnotowatych posiada głębsze znaczenie, niż na początku przypuszczałem. Stosuje się ją do leczenia nerwic, bezsenności, ale i na przykład bólów menstruacyjnych. W ogólnym wymiarze działa uspokajająco. Zdarza mi się czasem łagodzić konflikty, a i sam nie wdaję się w większe spory - unikam ich, udając się chociażby na długi spacer do lasu. Przede wszystkim jednak kocimiętka niezaprzeczalnie kojarzy się z kotami. Moją największą pasją są zwierzęta, a kotowate upodobałem sobie w szczególności. Nie byłbym smutny, gdybym przyciągał je w ten sposób, co owa roślinka. Kotów nigdy za wiele.
Z wyrazami szacunku, Bruno O. Tarly Gryffindor, II rok studiów
Lazar Grigoryev
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : Tatuaże, kolczyk w języku, przekłute uszy, silny rosyjski akcent
chciałbym porównać się do jakiegoś pięknego kwiatu o niezwykłych cechach i w pierwszej chwili szukałem właśnie czegoś takiego... na początku wybrałem hibiskus ognisty, chociażby dlatego, że zawsze jest mi ciepło, ale potem pomyślałem, że to zbyt łatwe. Zastanowiłem się więc nad tym chwilę dużej i ostatecznie wybrałem skrzeloziele. Głównym powodem mojego wyboru jest fakt, że w wodzie czuję się równie swobodnie co na lądzie. Świetnie pływam, a powodem tego jest najpewniej to, że jestem bezpośrednio spokrewniony z trytonami. Ponadto skrzeloziele jest rośliną raczej rzadką i dość cenną, co również pasuje do mnie idealnie. Jedyne co w zupełności się nie zgadza to odrażający wygląd owej rośliny...
Z wyrazami szacunku Lazar Grigoryev
Souhvězdí (Gryffindor)
Darcy U. Hirrland
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : amerykański akcent, blizna na lewym przedramieniu, przygarbiona postawa i czerwona szminka na ustach
Ja się na kwiatkach nie znam - mam problem, żeby odróżnić magiczne zioła od trawy w ogródku. W domu wszystkimi roślinkami zajmował się nasz skrzat domowy, bo gdyby miał się nimi opiekować ktoś z mojej rodziny, to pewnie biedne zieleninki zmarłyby równie szybko jak miła atmosfera przy świątecznym stole. No ale nie o tym jest to zadanie. Wybrałam więc dla siebie najzwyklejszego kaktusa - taki zielony, sterczący, mnóstwo kolców - na pewno Pani kojarzy! Nie wymaga on dużo, w zasadzie nawet jak się o nim zapomni, to nic mu się nie stanie. Wydaje mi się, że lubi cień i mało uczęszczane zakamarki, ale mogę się mylić. Jest to roślina bardzo popularna wśród niemagów, ale czarodzieje też czasem dekorują sobie nią mieszkania, czego najlepszym dowodem są nasze szkolne dormitoria. W każdym razie kaktusy to naprawdę super roślinki!