Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pusta klasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next
AutorWiadomość


Storm E. Xander
Storm E. Xander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1410
  Liczba postów : 256
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8625-storm-ethan-xander
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8677-write-for-sex
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8627-storm-ethan-xander
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPon Wrz 15 2014, 17:46;

First topic message reminder :




Siódme piętro wcale nie odstaje od innych. Posiada również swoją własną pustą klasę. Była tutaj kiedyś klasa numerologi, stąd też na jednej z półek można znaleźć opasłe tomy właśnie od tego przedmiotu, niestety, wraz z biegiem lat straciły one swoją użyteczność. Klasa jest dość obszerna opatrzona w nauczycielską katedrę. Najbardziej rzuca się w oczy ilość pajęczyn i kurzu, bowiem wiadomo, że nikt tu od lat nie sprzątał. Użycie "Chłoszczyść" wyczyści salę, ale po paru godzinach stary kurz i pajęczyny magicznie powracają.

Rzuć kostką, by poznać scenariusz wydarzeń. Uwaga. Rzut nie jest obowiązkowy.
Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPon Maj 07 2018, 00:36;

Krukonka nie była skora do rozmowy, a Fire nie wnikała czemu. Mogła być po prostu nieśmiała (wszystko na to wskazywało), mogła co nieco słyszeć o prefekt Gryffindoru i nie chcieć nawiązywać konwersacji, mogła woleć skupić się na akcji...
Szkotka potrafiła się do tego dopasować. Nawet lepiej niż gdyby trafił się jej rozgadany przeciwnik, który więcej ruszałby ustami niż różdżką. W zaciętych, intensywnych pojedynkach zapominało się o jakichś słowach. Niestety, Gilliams pod tym względem też zawodziła. Fire była już gotowa do błyskawicznego odbicia uroku dziewczyny, ale zorientowała się, że i tak jej nie trafi. Wystarczyło nieco odskoczyć, żeby zejść z toru lotu Expelliarmusa.
- Spróbuj lepiej mierzyć i mieć bardziej stabilny nadgarstek. - powiedziała i sama się sobie zdziwiła, bo nie wiedziała dlaczego. W technice młodszej Krukonki widziała jednak tyle niedociągnięć, że mechanicznie wręcz rzuciła tę drobną radę. Nie atakowała od razu, dała jej chwilę na uspokojenie myśli. Dopiero wtedy ustawiła się bokiem i machnęła różdżką.
- Drętwota! - wykorzystała to popularne zaklęcie, jedno z najprostszych. Była jednak szybka, więc dziewczyna mogła mieć problem z odpowiednim refleksem. A wtedy czekałoby ją zapewne niemiłe spotkanie z podłogą, bo ich sekundant zdawał się nieco przysypiać albo takie wrażenie odnosiła Fire.

Atak: 3 (odwrotny efekt)
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Dorosły czarodziej
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 425
  Liczba postów : 398
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyWto Maj 08 2018, 11:51;

Nie ważne jak bardzo nie byłby nieśmiały, jest jedna rzecz, której lepiej nie robić trzynastolatkowie, o ile nie chce się go zirytować - pouczanie.
- No nie wpadłabym - rzuciła sarkastycznie, zanim zdążyła zauważyć, ze w ogóle mówi. Serio, kto by pomyślał, że żeby dobrze trafić zaklęciem w cel, trzeba lepiej mierzyć. Genialne. Za to wiedziała już jakiego zaklęcia użyje następnie. O ile oczywiście będzie miała szansę. Trzymała różdżkę w gotowości, gdy Gryfonka ustawiła się bokiem i rzuciła szybkie Protego. Może nawet odrobinę falstartowo. Najwidoczniej szczęścia miała więcej niż refleksu.
Tym razem wiedziała od razu co chce zrobić, więc nie zwlekając przeszła do ataku.
- Bombarda - rzuciła, nie celując jednak w Gryfonkę, a w podłogę pod nią. Jak wybuchnie, to jej się i tak dostanie.

Obrona: 4
Atak: 3
https://www.czarodzieje.org/t16071p100-kostki#439621
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyWto Maj 08 2018, 12:17;

Jak można było kiedykolwiek winić Fire za oschłość i brak współczucia, jeśli kiedy już podejmowała się jakiś łagodniejszych prób rozmowy to spotykała się z wrogością? Gryfonka wzruszyła jedynie ramieniem.
- No wiem, że byś nie wpadła. - skomentowała beztrosko. Udowadniała od początku, że nie wie co tu robi. Ale skoro nie chciała żadnych rad to już jej sprawa. Blaithin sama też zawsze lubiła niezależność i samodzielne dochodzenie do tego, jak się czegoś nauczyć. Nie zareagowała w żaden sposób, gdy Krukonka obroniła się przed Drętwotą - czekała już na jej ruch. Uniosła tarczę bez problemu nawet jeśli zaklęcie nie było wymierzone stricte w nią. Wolała nie ryzykować, że podłoga wybuchnie pod nią i jeszcze urwie jej nogę. Siła zaklęcia Fire była tak mocna, że Bombarda odbiła się rykoszetem i to Gilliams mogła odczuć tego skutki. Uśmiechnęła się tylko krzywo.
- Jeśli nie chcesz zostać zraniona, cofaj się szybciej z drogi zaklęcia. - wygłosiła najbanalniejszy banał tylko po to, żeby zirytować dziewczynkę. Fire przypomniało się w końcu jak bardzo lubi denerwować ludzi. Co więcej, prefekt Gryffindoru nawet nie dała Finn czasu na oswojenie się z sytuacją.
- Oppedo! - powiedziała głośno, wykonując ruch różdżką.

Obrona: 5 przerzucone na 6
Atak: 5
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Dorosły czarodziej
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 425
  Liczba postów : 398
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySro Maj 09 2018, 23:13;

Finn zawsze chciała być Gryfonem. Głupia nie była i wiedziała, że się nie kwalifikuje, ale za marzenia nie karzą. Trafiła, tam gdzie trafiła, ale mimo to, a może raczej właśnie dlatego, Gryfoni niezwykle jej imponowali i szalenie ich podziwiała gloryfikując ich i stawiając sobie za wzór we wszystkim. Oprócz tej tutaj. Ta ruda była równie przemądrzała i zadufana w sobie co trzy czwarte Ravenclawu i równie dobrze mogłaby siedzieć w domu bufoniastych Krukonów. Tak przynajmniej pomyślała, kiedy podnosząc się obolała z ziemi i otrzepując z resztek podłogi, usłyszała jej pretensjonalny głos. Była do tego stopnia zirytowana, że zapomniała, że teraz była kolej Gryfonki i jedynym powodem, dla którego nie rzuciła zaklęciem za wcześnie, był fakt, że upuściła różdżkę. Podniosła ją szybko z ziemi, ale nim zdążyła cokolwiek zrobić, dostała kolejnym zaklęciem.
- Everte statum! – wycelowała w Gryfonkę natychmiast, zanim jeszcze zdążyła zorientować się w skutkach uroku, którym oberwała. Cóż, jej przeciwniczce musiało coś nie wyjść, bo jedyną zmianą jaką czuła, był zapach bzu i lewkonii. Jakoś wątpiła w to, że taki był plan.

Obrona: 1
Atak: 3
https://www.czarodzieje.org/t11259p650-kostki-pojedynki#439863
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Maj 12 2018, 18:33;

Mogła wyczytać z twarzy Krukonki, że nieco ją podirytowała. Co dziwne, nie próbowała znów odpowiadać sarkastycznymi komentarzami. Fire ciekawiło, czy udałoby jej się rozzłościć Finn do tego stopnia, że puściłyby jej wszelkie hamulce i zapomniałaby całkowicie o własnej nieśmiałości i tym, że stoi przed dużo starszą prefekt Gryffindoru. Uśmiechnęła się kącikiem ust i obserwowała, jak Oppedo w nią trafia. Nie wydawała się jednak tym zrażona, choć powinno to wzbudzić w niej co najmniej obrzydzenie. Może miała coś nie tak ze zmysłem węchu? Albo zaklęcie znowu szwankowało i robiło jakieś dziwne rzeczy. Nieważne, przygotowała się na kolejną obronę. Protego nie sprawiło Gryfonce problemu i uniknęła wyrzucenia w powietrze. Właściwie to dobrze jej ogólnie szło, ale nie było to powodem do dumy, bo przecież jej przeciwniczka nie mogła jej w pełni dorównać. Choćby dlatego, że nie miała aż tyle doświadczenia. Może pochodziła z mugolskiej rodziny i o istnieniu magii wiedziała dopiero od dwóch lat? Fire zawsze dorastała w jej otoczeniu i była z nią tak mocno zżyta, że pojedynki też stawały się dla niej prościzną. W dzieciństwie obserwowała choćby swojego brata rzucającego ofensywne zaklęcia.
- Pilus - wybrała jedno z tych zaklęć, które raczej stosowało się dla zabawy. Wycelowała różdżką tak, żeby czar wymusił gwałtowny wzrost włosów na głowie dziewczyny. Chciałaby zobaczyć też krzaczaste, wielkie brwi. Przygotowała się jednak na to, że zdołałaby się obronić i na wszelki wypadek myślała już o Protego.


Obrona: 3
Atak: 6
Powrót do góry Go down


Finnegan Gilliams
Finnegan Gilliams

Dorosły czarodziej
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : blizny: podłużna na lewym nagarstku, po pogryzieniu na prawej kostce, pooperacyjne na klatce piersiowej
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 425
  Liczba postów : 398
https://www.czarodzieje.org/t15453-finnegan-u-g-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t15481-jakas-fest-szybka-szkolna-sowa#415787
https://www.czarodzieje.org/t15479-finnegan-u-g-gilliams
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Maj 12 2018, 18:57;

No, kurwa, jasne, że była zirytowana. Nikt nie lubił być traktowany z góry, szczególnie tylko za to, że był młodszy. Przecież dotarła aż do półfinału i Gryfonka nie miała pojęcia, że zupełnie przypadkiem. Równie dobrze mogła być zaklęciowym geniuszem. Szczerze mówiąc nie szło jej tak źle jak się sama spodziewała. Była pewna, że przeciwniczka rzuci trzy zaklęcia i będzie pozamiatane, a tymczasem udało jej się dwa razy obronić. Do tego zaklęcia chyba nawet jej wychodziły. Przynajmniej to jedno, które w nią rykoszetowało było w porządku, czego do końca nie mogła powiedzieć o Gryfonce, skoro nadal czuła lewkonię i bez.
Gryfonce udało obronić się przed zaklęciem i zaraz potem zaatakowała. Finn już się spodziewała, że tak to będzie wyglądać, ale i tak nie zdążyła rzucić Protego. Po chwili nie wiedziała już prawie nic zza włosów, które całkowicie przysłoniły jej oczy. Nie miała pojęcia czy to grzywka, czy brwi. Pozostawało jej czekać na sekundantkę, o której obecności już prawie zapomniała. Cóż, dla niej na pewno nie był to najciekawszy pojedynek.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyCzw Wrz 13 2018, 19:22;

Nauka to klucz do wiedzy.
Nieustannie - powtarzała materiał, siedząc wygodnie w jednej z sal, które ponownie znalazła. Starała się mieć ten klucz, posiąść go, zwyczajnie przekroczyć własne możliwości, zapomnieć i pozostawić przeszłość za plecami. Szkoda tylko, że za każdym razem, kiedy próbowała to zrobić, ta niefortunnie zbliżała się równie nieubłaganie, trzymając tym razem sztylet w dłoni, by następnie zwyczajnie go wbić w plecy. Ona - okryta w płaszczu cienia, starała się w jak najbardziej bezpieczny sposób brnąć do przodu, nie odstawać, jednocześnie nie zwracać na siebie zbytniej uwagi nauczycieli. Wcześniej uczniowie rozeszli się do pokojów wspólnych, zasiadając tym samym do zadań domowych - zaś Rieux była na tyle rozsądna, że postanowiła zrobić je w krótkich odstępach przerw, zajmując tym samym niepokwitowane jakimkolwiek wtargnięciem miejsce w łazience dla dziewczyn. Nie lubiła, kiedy to nauka zdawała się zwalać niechcący lub chcący na łeb, a raczej kiedy to obowiązki rosły nieustannie w siłę, ciążąc na barkach z niemożliwym wówczas do zmierzenia oznaczeniem ciężaru. Ciężkie krople deszczu uderzały o szybę, od czasu do czasu orzechowo-zielone oczy spoglądały na manufakturę szkła, na której to trwały nieustanne walki o pierwsze miejsce pozostawiających ślady żywiołów. Chciałaby być wolna - niczym ptak. Móc odlecieć, móc rozwinąć swoje skrzydła, stać się dosłownie krukiem, który to słynie ze swojej inteligencji. Albo testralem, te wyjątkowo znalazły u niej zamiłowanie, mimo wyglądu niezbyt zachęcającego do obcowania z nimi. Może z zewnątrz nie wyróżniały się fantastycznym wyglądem, co nie zmienia faktu, iż wewnątrz były nieskazitelne, niesamowite, pełne wigoru oraz częściowego odzwierciedlenia jej duszy. Jednak nie tylko ptaki, a także pegazy zdawały się nie móc zniknąć, odlecieć, przedostać się w inne miejsce na Ziemi i zwyczajnie zapomnieć. Za nimi także ciągnęły się nieustannie wspomnienia, a wbrew pozorom nawet stworzenia, nad którymi zapanował człowiek, posiadają własny umysł, własne ciało, własną duszę.
Przyleciał kruk, kiedy to palce przesuwały się po tekście z zaskakującą szybkością. Charakterystyczne stuknięcia w szybę spowodowały, iż ze swojej wygodnej pozycji Rieux musiała podejść do okna, by następnie otworzyć wrota dla stworzenia, które ostatnio oswajała małymi kroczkami. Ptak nie wykazywał większego zaufania wobec dziewczyny, co nie zmienia faktu, iż się przywiązał, iż stał się w pewnym stopniu symbolem - nieraz udało się go zachęcić do roznoszenia poczty, jednak zdawać by się mogło, że ten nie ma na to zwyczajnie ochoty. Czarne szpony zawitały na jednym ze stolików, które to znajdowały się w sali, skrobiąc niemiłosiernie po ich strukturze zewnętrznej - jedno z piór niczym węgiel spadło na ziemię, samo stworzenie próbowało strzepnąć ze swoich piór krople wody, które to zawitały niechcący na jego sylwetce. Winter zwróciła tęczówki ku Helheim, siedzącego nad wyraz spokojnie na swoim miejscu, co ją zaskoczyło - nie chciał opuszczać pomieszczenia, jak również niczego szczególnego przy sobie nie miał. Studentka z łatwością sięgnęła do torby, chwytając za odrobinę jedzenia, które miała - należała do tego zwyczajna kanapka z kawałkami kurczaka. Zaczęła je powoli podawać, starając się po części wymusić zjedzenie tego z ręki, aczkolwiek kruk ani nie drgnął. Dopiero wtedy, gdy pozostawiła kąsek na stoliku, ptak rozpoczął inicjatywę oraz szybkim ruchem podleciał, chwycił za pożywienie, by następnie powrócić do swojej pierwotnej kryjówki.
Zagłębiła się zatem w tekst, zastanawiając się nad działaniem zaklęcia o nazwie Sequemini. Wedle podręcznika, urok ten pozwala na śledzenie ofiary przez określoną ilość czasu, w zależności od tego, jakie umiejętności wykazuje rzucający. Zastanowiło ją to, być może pozwoliłoby to jednocześnie śledzić mniej ufne jednostki, a nawet uratowałoby życie? Nigdy nie stroniła od dodatkowej wiedzy, dlatego bez trudów pochwyciła różdżkę, spoglądając na zwierzę czujnie obserwujące swoimi czarnymi ślepiami działania Krukonki na ostatnim roku. Ostrokrzew, włos testrala, 11 i 1/4 cali. Służyła jej od początku, nie wykazywała żadnych oznak, że nie nadaje się do tego, w jaki sposób działa Winter. Być może teraz zakłócenia będą wobec niej łaskawe?
- Sequemini. - rzuciła ostrożnie w stronę zwierzęcia, które to następnie spojrzało na nią swoim badawczym wzrokiem, zmieniając położenie w sali - czarne skrzydła rozpięły się, przecinając powietrze charakterystyczną barwą, by potem sylwetka pojawiła się w całkowicie innym miejscu. Zaskoczyło ją to, z jaką mocą zadziałało zaklęcie - wszystko wydawało się być aż nadto wyraźne, być może zakłócenia wpłynęły jakoś na działanie? Nie wiedziała, co nie zmienia faktu, iż zwierzę określane mianem mądrości z łatwością pozostawiało po sobie charakterystyczne ślady, widoczne tylko dla niej, by następnie podlecieć oraz uszczypnąć ją w rękę, pozostawiając krwawiącą, aczkolwiek malutką rankę. Nie było zadowolone z tego, że pozostał obiektem doświadczalnym, nie wykazywało zadowolenia z takiej sytuacji - i Rieux zdawała sobie dokładnie z tego sprawę. - Już, już, Hellhaim. - starała się uspokoić ptaszynę, która to jednak straciła dotychczas wybudowane zachowanie, zajmując odpowiednią odległość. Dopiero wtedy, kiedy dziewczyna schowała różdżkę w materiale szaty, kruk wykazał większą chęć do zapoznania się z tym, co zrobiła studentka, nadal zachowując mniejszą, aczkolwiek bezpieczną odległość. - Co muszę zrobić, abyś zyskał moje zaufanie? - zapytała się, jakby sama siebie, by następnie zamknąć podręcznik oraz wrzucić go prostym ruchem do torby, zamykając ją na zamek. Westchnąwszy, czekała na to, aż wreszcie przestanie padać, aż krople wody przestaną się gonić, a charakterystyczne słońce wyjdzie zza chmur. Chwile się dłużyły, dlatego chwyciła jeszcze raz za książkę do animagii, zapoznając się z tym tematem. Być może nie potrzebuje wcale pomocy nauczyciela oraz wystarczy samozaparcie w tejże sprawie? Nie chciała jednak, żeby skutki pochopnego działania pozostały do końca życia - może była cierpliwą osobą o niebywałym potencjale inteligencji przedzierającej się przez jej czaszkę, co nie zmienia faktu, iż wolałaby w tym przypadku zasięgnąć porad kogoś, kto zna się na tym temacie oraz zapewne, miejmy nadzieję, nie będzie miał żadnego problemu z udzieleniem porad. Szkoda by było, gdyby utknęła w swojej zwierzęcej formie, mając przykładowo głowę kota, ręce człowieka, ogon kota, nogi człowieka - nie potrafiła samej siebie wyobrazić w tejże postaci, dlatego zwróciła zmrużone oczy ku sufitowi zdobiącego górę, zastanawiając się nad tym, czy będzie jej dane uzyskać tę umiejętność. Musiała. Nie miała innego wyjścia.
Otworzyła okno, kiedy to pogoda się uspokoiła, wypuszczając Hellhaim na wolność, by następnie to samo zrobić z sobą - opuściła salę.

| zt

Kostka: 5
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 15:15;

Franklin, choć do większości rzeczy, które nie były Quidditchem, posiadał słomiany zapał i bardzo szybko rzucał je w kąt, potrafił od czasu do czasu zafiksować się czymś na tyle mocno, by nie poddawać się w dotarciu do mety. Tym razem jego celem stała się @Winter Rieux, jakkolwiek przedmiotowo mogło to zabrzmieć - chłopak po prostu zapragnął zaskarbić sobie jej sympatię. Sam w sumie nie wiedział, dlaczego. Chyba po prostu było mu źle w związku z wrażeniem, jakie do tej pory mógł na niej wywierać. Nie popisał się przed nią ani inteligencją, ani ogładą, ostatnio praktycznie śmiejąc się jej w twarz, co mogło zostać odebrane zupełnie opacznie! Czuł się głupio i chciał to naprawić, spróbować sprawić, by zaczęła patrzyć na niego nieco przychylniej, dlatego też zapytał, czy miałaby ochotę pograć w durnia. Franklin lubił w tę grę grać, mimo iż jego sukcesy w niej można było zliczyć na palcach jednej ręki. Ze zdziwieniem i zadowoleniem przyjął twierdzącą odpowiedź od Winter na list, który jej wysłał. Zjawił się więc w dogadanym miejscu z talią tarota i dwiema kostkami, zajął sobie miejsce w jednej z ławek wykładając na blat nogi i odchylając się nieco w krześle. Zaczął z nudów tasować karty, wyczekując jej przyjścia.
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 15:27;

To nie tak, że go nie lubiła.
Po prostu wkurzał ją na swój konkretny, wręcz trudny do zrozumienia sposób. Być może to przez fakt nagminnego ignorowania nauki i robienia z siebie ostatniego imbecyla na lekcjach, niemniej jednak jednocześnie powoli przyzwyczajała się do jego towarzystwa. Do idioty nie dotrzesz, a dyskutując z idiotą sam się nim staniesz, tudzież Winter szła raczej już na rękę Franklinowi, chociaż ostatni incydent w związku z pozostawieniem go samego obok parapetu na jednym z korytarzy mógł świadczyć o czymś naprawdę innym. Kto normalny pozostawia ucznia chcącego zaprosić kogoś innego na wspólny wypad do Hogsmeade? Oczywiście Winter, o jakże lodowatym, trudnym do zrozumienia serduszku.
Wcześniej jednak, przed przyjściem, zdołała zapoznać się z zasadami wynikającymi z uczestnictwa w grze, jaką jest oczywiście Dureń - w ciągu całej swojej kariery zarówno uczniowskiej, jak i studenckiej, nie miała okazji uczestniczyć w tej jakże śmiesznej grze. Miała zatem nadzieję, że los stanie się dla niej wyjątkowo przychylny, choć przeczuwała osobiście jej intuicja koniec dobrej passy; ta zawsze zarezerwowana jest dla zaklęć wywodzących się z jej różdżki. Reguły nie były wyjątkowo trudne, nauka poszczególnych efektów danej karty - również. Wystarczyło trzymać kciuki, że wszystko pójdzie po jej myśli.
Dotarła zatem, z lekkim, aczkolwiek zauważalnym opóźnieniem, w rewiry jednej z klas, które są wyjątkowo rzadko uczęszczane. Sama w sumie zarzuciła pomysłem tego pomieszczenia, tudzież ostrożnie otworzyła drzwi, zauważając rozleniwionego Franklina, który wystawił sobie nogi na ławeczkę. "Na lampę se wystaw" - chciałaby rzucić, aczkolwiek ostatecznie nie zareagowała jakoś bardziej gwałtownie od posępnego uśmiechu przykrywającego jej lico.
- Gotowy? - zapytała się, biorąc bez problemów kartę oraz kostkę; niemniej jednak szczęście zaczęło jej dopisywać od pierwszej tury, chociaż jeszcze zwlekała na chwilę z ruchem. - Co zatem - rozpoczęła, kiedy rzuciła kość i wyjęła kartę na stół, skutecznie zdobywając najwyższy wynik; nie mogło nic złego się stać, zaś pech najwidoczniej ją ominął w tej turze - otrzymuje wygrany? - powiedziała, patrząc normalnie i bez jakichkolwiek oznak radości w stronę Maga.

Wylosowano: Mag + 6
Życie 3


Ostatnio zmieniony przez Winter Rieux dnia Sob Paź 13 2018, 16:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 15:51;

Franklin nie wiedział, jak to w praktyce wyglądało z jej strony. Miał wrażenie, że dostawał od niej nieustannie sprzeczne sygnały, przez co bez względu na ilość czasu poświęconą na głowienie się nad owym zagadnieniem, nie był w stanie wysnuć jednoznacznej konkluzji. Z jednej zdawała się nie posiadać dla niego żadnych emocji zakrawających o pozytywny stosunek, o jakąkolwiek sympatię. Obdarzała go wiecznie tym samym, beznamiętnym spojrzeniem - już na książkę patrzyła z wyraźniejszą emocją, niźli na niego. Chyba nie zdarzyło się, żeby się do niego uśmiechnęła, choć parokrotnie udało mu się powiedzieć w jej obecności niezły żart. Za każdym razem, gdy wyciągał do niej dłoń, dostawał po łapach - w przenośni, bo w praktyce nie doszło między nimi do żadnego kontaktu fizycznego, a samo to już Franklina mocno smuciło i martwiło. Z drugiej strony jednak zgodziła się pomóc mu w pisaniu zadania na transmutację i poświęciła mu swój czas, a teraz chciała spotkać się i zagrać w eksplodującego durnia. Może jednak nie wszystko było stracone? Jego wcześniejsza próba zaproszenia jej na wyjście do Hogsmeade została podsumowana słowem "niezbyt", a to chyba nie było całkowitym zaprzeczeniem i odrzuceniem propozycji. Czy źle myślał?
Przetasował karty już chyba piąty raz, gdy usłyszał skrzypnięcie drzwiami. W sali pojawiła się Winter, odrobinę spóźniona, lecz najwyraźniej bardzo gotowa do weryfikacji jego przygotowania do rozgrywki. Franklin leniwie dźwignął się, by zdjąć nogi ze stolika, po czym położył na środku talię tarota.
- Gotów jak nigdy - odparł w odpowiedzi i uśmiechnął się, a następnie podążył jej tropem wyciągając jedną z kart ze stosiku i kładąc przed sobą, na koniec rzucając kostką. - Nieźle zaczynasz - skwitował widząc sześć oczek na wierzchu jej kostki, po czym z zawodem spojrzał na swoich cztery. Musiał odwrócić kartę i przyjąć karę od tarota, która okazała się być kilkoma mocnymi uderzeniami w dłoń. Syknął po tym ostatnim, które okazało się być wyjątkowo mocne, po czym spojrzał na Winter. - Gdyby nie fakt, że to ja przyniosłem te karty, uznałbym, że zaklęłaś je po to, by spuściły mi wpierdol - rzucił, zaśmiawszy się krótko.

Dureń: 4, sprawiedliwość
Życia: 2
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 16:10;

I o to chodziło.
Wbrew pozorom Winter zahaczała o miano absurdu w swoich planach oraz taktykach, przyjmując określony poziom działań. Nie pozwalała na to, by ktoś zahaczał o nią i psuł dotychczasową opinię - jednocześnie wynikało to z prostej przyczyny, jaką było po prostu chronienie przed nagminnymi spojrzeniami ojca i macochy w jej stronę. Starali się zaszkodzić, starali się zepsuć wszystko, co budowała, jednak na razie im się nie udawało. Niemniej jednak była świadoma tego, że gdyby nadeszła okazja, z łatwością wykorzystaliby jakąkolwiek piętę Achillesa znajdującą się w jej umyśle, byleby ją skrzywdzić jeszcze bardziej. Nie mogła na to pozwolić; te problemy dotyczyły tylko jej osoby, nie tych, którymi się otaczała, a raczej które odtrącała niczym nachalne robale chcące jej potowarzyszyć bez konkretnego celu. Ostatnimi czasy kruk został skrzywdzony - czy wynikło to z czystego przypadku, czy może ktoś specjalnie starał się mu zaszkodzić - niestety nie wiedziała. A gdyby dorwała drania, może by nie zabiła go, aczkolwiek nie pozostałaby dłużna w jakikolwiek sposób. Niby przemoc rodzi przemoc, co nie zmienia faktu, że ktoś, kto znęcił się nad jej zwierzęciem, powinien otrzymać stosowną karę.
Czytanie książek oczywiście było ciekawsze od towarzystwa Franklina, zważywszy na to, że jego morda była tak cholernie prosta do odczytania, że praktycznie pusta. Ewidentnie nie należał do przedstawicieli empiryzmu, tym bardziej że wyglądał na swobodnego epikurejczyka, który nie dbał zbytnio o to, czy dotrwa do następnej klasy. A przynajmniej takie miała wrażenie, kiedy to raz spoglądała na książkę, a raz właśnie na Gryfona, wcześniej na korytarzu, kiedy to młoda mandragora pozbawiła ją możliwości korzystania z narządu słuchu.
- Dopiero się rozkręcam. - odpowiedziała prosto, spoglądając na kartę, którą to otrzymał Franklin - stosowność kary wydawała się być iście zaskakująca, niemniej jednak beznamiętnie przyglądała się przydzielonej przez obecny ruch dłoni karze, kiedy ten otrzymał parę solidnych uderzeń w łapki. Winter z łatwością przyjęłaby taką karę, niemniej jednak obecnie nie miała zamiaru w żaden szczególny sposób przegrywać. - Doprawdy? - zapytawszy się, rzuciła ponownie kostką oraz wydała kolejną kartę na stół, kiedy to okazało się, że znowu ma w pewnym stopniu przewagę. Prawidłowo Eastwood, według zastosowanych wzorów matematycznych, ma 16 i 2/3 szans na wylosowanie prawidłowej kostki. Ewidentnie coś nie działało na jego szczęście. - Być może je zaklęłam o wiele wcześniej. - rzuciwszy trochę zgryźliwie, spoglądała z lekkim zaciekawieniem w stronę talii chłopaka - talii kart, oczywiście.

Losowanie: 5 i Gwiazda
Życia: 3
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 16:35;

Jego twarz w istocie przypominała łatwą do odczytania książkę, taką z obrazkami dla dzieci, gdzie szlaczkiem zaznaczono wszystko, co najistotniejsze. Był w istocie człowiekiem bardzo prostym, o prostych potrzebach i marzeniach, o prostym sposobie na życie - prawdopodobnie zbyt prostym dla tak złożonego umysłu, jaki był w posiadaniu Winter Rieux. Ona z kolei była nieprzenikniona, niezmiennie zagadkowa i tak tajemnicza, że chyba nawet najsilniejsze Veritaserum nie wyłoniłoby z niej prawdy. Franklina to niezwykle pociągało i nic nie potrafił na to poradzić. Dotychczas nie miał w zwyczaju obcować z takimi ludźmi, z tak zamkniętymi na niego dziewczynami, tak niechętnie nawiązującymi kontakt. A mimo tego był z nią w klasie, a ona z nim. I byli sami.
Posłał jej nieco zdziwione spojrzenie, w którym czaiła się pewna iskierka świadcząca o gdzieś głęboko skrywanej ekscytacji na nadchodzącą grę. Winter wydawała się być pewna, w dodatku zadziornie odpowiedziała na jego zaczepkę, a to już chyba mówiło o jej względnym uczuciu swobody.
- Sprytna jesteś. Przydałabyś mi się do planowania taktyk na mecze - rzekł, pokiwawszy z uznaniem głową. Choć na co dzień nie popisywał się na zajęciach wielką wiedzą i zdolnościami logicznego myślenia (okej, miał przebłyski, ale nie aż tak częste, by uznać ich brak za wyłącznie pojedyncze epizody), podczas planowania strategii na rozgrywki Quidditcha spisywał się zaskakująco dobrze. Był to prawdopodobnie efekt zdobycia dość dobrego doświadczenia na boisku i znajomości pewnych figur i konkretnych zagrań, które były osiągalne dla jego drużyny i które mógł wprowadzać na treningach.
Przeszli szybko do kolejnej rundy i Franklin szybko zorientował się, że ponosił krytyczną porażkę w starciu z Krukonką! Po raz kolejny wylosowała ona większą liczbę oczek na kostce niż on, tym samym sprowadzając na niego kolejną karę od talii tarota. Gryfon pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
- Kostki też zaklęłaś? - powiedział, zanim odwrócił leżącą przed nim kartę. Głupiec - cholera! Oślepił go blask zaklęcia konfundującego, które ugodziło go w pierś i sprawiło, że prawie spadł z krzesła, na którym siedział. Bosko - jeśli wcześniej miała go za człowieka niespełna rozumu, raczej marne szanse na poprawienie tego wrażenia podczas gry. Miał na twarzy wyjątkowo zagubiony i po prostu głupi wyraz świadczący o zupełnej dezorientacji. - Jeszcze... Jak ja wygram... To... To... To... - zaciął się, zapominając tego, co chciał powiedzieć. - To... Pójdziesz ze mną... Hogs... - I to by było na tyle ze składania propozycji.

Dureń: 1, głupiec :')
Życia: 1 :')
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 13 2018, 16:57;

No tak, tylko brakowało napisu na czole u Franklina "Jestem kolorowanką dla dzieci", by można było z łatwością kreślić po jego twarzyczce, jakże uroczej oraz cholernie wkurzającej, za pomocą niezmazywalnych pisaków, ostatecznie rysując kutaso-kota. Tak, to byłby plan idealny, zamiast pergaminu ryj Eastwooda na stoliku, może wówczas jakimś cudem twarz wchłonęłaby notatki do umysłu, no i wtedy chłopak nie pytałby się o pomoc ze strony Krukonki w odrobieniu tak prostego zadania domowego. Niemniej jednak ten plan nie mógł się powieść - może Franklin był zakręcony na punkcie dziewczyny, ale na pewno nie użyczyłby swojej mordy do kreślenia po nim, a do tego na pewno atrament nie przeniknąłby przez pustkę kryjącą się w jego umyśle, kiedy to równie dobrze brak czegokolwiek pod kopułą czaszki mógł zostać zastąpiony niezwykłym darem muzycznym uderzania w stylu "puk-puk" w rytm muzyki odgrywanej w tle. Do czegoś by się wreszcie przydał, nie tylko do odgrywania meczy, który to obserwowała z zaciekawieniem, mając zamiar się czegoś nauczyć w zakresie latania na miotle oraz odpowiedniej taktyki. Obecnie - no cóż, treningi szły jak szły i musiała działać na własną rękę.
- Niestety-stety - odpowiedziawszy prosto, rozpoczęła, strzelając widocznie palcami, albowiem do niej po prostu nie można było ot tak skakać, a przede wszystkim wykorzystywać daru, jakim to została obdarzona - obecnie pracuję na korzyść Ravenclawu pod względem quidditcha. - odpowiedziawszy prosto, zauważyła, jak to właśnie chłopak ponownie odnosi klęskę pod względem wylosowanych kostek, w związku z czym rozciągnęła własną rękę, będąc przygotowaną na jego następną kartę. Wystarczająco już przegrał, być może trafi się coś następnym razem o wiele bardziej działającego na jego korzyść? Nie wiedziała, spoglądając na to, jak niefortunnie szczęście jest właśnie po jej stronie. Jeden. Znowu przegrał. - Owszem. - odpowiedziała na pytanie, spoglądając na to, jak karta, którą odkrył Eastwood, idealnie do niego pasuje.
No po prostu głupiec.
- Hosmeade? - dokończyła, ponownie rzucając kostką, która okazała się jej bardzo przychylna, wystawiając tym samym kolejną kartę na stole. To wszystko ją bawiło, chociaż nie było tego po niej widać, w związku z czym przyjmowała ten sam wyraz twarzy; niezmienny i spokojny.

Kostki: 6 i Moc
Życia: 3
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPon Paź 15 2018, 13:10;

Zamiary, które Winter żywiła wobec Franklina zakrawały już o pewnego rodzaju sadyzm i gdyby dowiedział się, że w swoich wyobrażeniach gotowa była wymalować mu na twarzy permanentnym markerem "kota penisa" czy może w gorszej wersji "penisa kota", prawdopodobnie poczułby się zagrożony. Bądź co bądź, choć nie rozumiał do końca jej motywów i powodów, dla których zachowywała się tak a nie inaczej w jego towarzystwie, nie uważał, by była dla niego niebezpieczna. Była w posiadaniu ogromnej wiedzy, to fakt, mogła jej używać w nieco innych celach - prędzej tego się obawiał. Teraz jednak nic nie wskazywało na to, że źle skończy - no poza tym, że krytycznie go ogrywała!
- Nie wiedziałem, że grasz w drużynie - stwierdził z lekkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Popełnił ten błąd, w którym zaszufladkował Krukonkę wyłącznie do szkolnych mózgowców, ani przez sekundę nie podejrzewając, że jej mocna, wysportowana sylwetka była wynikiem ćwiczeń na miotle. Może prędzej uznał, że ćwiczyła jogę w zaciszu dormitorium - a to świadczyło wyłącznie o tym, że zupełnie nie znał osoby Rieux i chyba nie wyjdzie na tym dobrze.
Nie był przygotowany na kolejną przegraną, wręcz nie mógł uwierzyć, że w trzech rzutach, krótko mówiąc, przejebał wszystkie życia, które posiadał. A było tak blisko! Ledwie jedno oczko dzieliło go od remisu i ewentualnej przewagi w dogrywce! Chciał wyrazić swoje niezadowolenie z porażki... Lecz nie mógł. Karta, którą odkrył, wyraźnie uniemożliwiła mu mowę. Szybko jednak wybuchła, tym samym oznajmiając wszem i wobec koniec rozgrywki. Chłopak spojrzał na Winter z nieszczególnie zadowoloną miną, po czym wysilił się na uśmiech i propozycję:
- Dobra, to teraz zagramy jeszcze raz i nie będę Ci dawał forów - droczył się oczywiście, mogła to łatwo poznać po zadziorności jego uśmieszku. Nie miał jednak nic złego na myśli. - Tym razem jeśli wygram ja, to... Umówisz się ze mną do Hogsmeade - rzucił jeszcze, chcąc postawić przed nią pewnego rodzaju wyzwanie. Liczył, że się go podejmie - odpowiedź "niezbyt" wciąż go frapowała. - Zaczynam! - zdecydował, po czym pociągnął kolejną kartę ze stosu tarota i rzucił kością, która pokazała zawrotną liczbę 4 oczek.

5, kapłanka
0 żyć, Winter wygrała

kolejna tura
4, słońce
3 życia
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPon Paź 15 2018, 17:29;

Relacje w przypadku Winter były dziwne.
Jakoś nigdy się o nie po prostu nie starała, jakby były zbędnym elementem jej życia - na tyle zbędnym, że ograniczyła je do absolutnego minimum. Gdyby ktoś się zapytał tej cichej kujonki tego, czy ma jakiegokolwiek przyjaciela, odpowiedziałaby, że nigdy na takiego nie trafiła. Ludzie zawsze wydawali się jej wyjątkowo dziwni - i nie miała w ogóle pod tym względem wyglądu, który dla niej już nie odgrywał żadnego znaczenia. Dodatkowa blizna czy dwie nie powodowały u niej żadnych odmiennych reakcji, jakoby pozostałości po przeszłości były elementem codziennym, niemniej jednak w swoim przypadku starała się je ukrywać. Być może myśli nieraz sadystycznie, kiedy patrzy, jak ludzie marnują fakt posiadania normalnej, zdrowej psychicznie rodziny, niemniej inaczej nie potrafi - nie miała możliwości wychowania się w typowych dla innych rówieśników warunkach, zaś całe sprawy były zamiatane pod dywan i nie wydostawały się na światło dzienne. Jednocześnie nie chciała prosić o pomoc, przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy, jakoby normalnego, aczkolwiek dla innych - szokującego.
- Od tego roku. - podzieliła się namiastką informacji o grywaniu w quidditcha, niemniej jednak jej sylwetka była wynikiem całkowicie innego działania. Starała stać się silniejsza, tudzież uczęszczała na lekcje samoobrony, które wyhartowały jej ducha na tyle, że kiedyś była w stanie przeciwstawić się ojcu. Teraz jednak, żując listek, nie mogła sobie pozwolić na żadną z pomyłek, tudzież oddała się w pełni procesowi pozostania animagiem, zdobycia tej niezwykłej zdolności, która uznawana jest za jedną z najrzadszych. A może jednak nie? Istniały inne, bardziej trudne do zdobycia, a ona jednak uparła się na przemienianie się w niewiadomojeszczejakiezwierzę. Nie zmienia to faktu, że sam fakt niezwykłej cierpliwości oraz poruszania się do przodu w zaskakującym tempie mógł w pewnym stopniu zaskakiwać, a nawet przerażać.
Długo nie myślała, kiedy to Franklin został uciszony i przegrał, nie mając ani cienia szansy na wygraną. Dobry początek, dobra passa? Miała nadzieję, że będzie się to nadal utrzymywać, niemniej jednak pozostało to wystawione na drobną próbę. Zaryzykować?
- To się jeszcze okaże. - oznajmiła, choć nie była pewna, czy w porządku jest to, co w chwili obecnej robi. Ciche westchnięcie, jakoby intuicja zaczęła ponownie palić się na czerwono, kiedy to spojrzenie zielonkawych tęczówek przeniosło się na kolejną talię kart - przydałoby się zacząć rozgrywkę. - Czyżbyś był taki pewien? - nie wyraziła swojej zgody, zastanawiając się, czy ktoś kiedykolwiek chciałby się z nią umówić. Poza tym - Franklin nadal miał jedną przegraną ogólną na koncie. Nie zmienia to faktu, że jego karta była za silna, kiedy to wystawiła Cesarzową, zaś zastrzyk amortencji skutecznie przyćmił jej umysł na tyle, że nie potrafiła myśleć negatywnie o Eastwoodzie, zaś jej aura zimna zniknęła na czas rozgrywki. Starała się pozostać czujna, niemniej jednak działanie eliksiru było zbyt przytłaczające, tudzież puściła tylko lekki, bardziej serdeczny uśmiech. W jej przypadku poczucie miłości do drugiego człowieka było niezwykle trudne do scharakteryzowania. Po prostu tolerowała obecność kapitana Gryfonów. - Tym razem jednak - odpowiedziawszy prosto, skierowała spojrzenie charakterystycznych pierścieni zdobiących piegowate lico w stronę - zaklęta karta nie zadziałała. - jej słowa nie były owiane chłodem jak poprzednio, niemniej jednak nadal można było wyczuć pewien dystans. Obsesyjne uczucie wyżerało jej umysł niczym pijawki - w środku zaś tocząca się walka skutecznie skazana była na przegraną.

Karta: Cesarzowa, 3, buu :c
Życia: 2
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Paź 27 2018, 22:07;

Franklin zrobił minę w stylu "not bad" - fakt, iż grała w drużynie Quidditcha zaledwie od tego roku tłumaczył, dlaczego wcześniej o tym nie wiedział. Nagle atrakcyjność Winter w jego oczach wzrosła diametralnie, zupełnie inaczej patrzył na laski, które lubiły od czasu do czasu się spocić i wykazać fizycznie. Posiadanie u boku wątłej mimozy też było dobrą opcją, lecz chyba nic nie równało się temu cudownemu uczuciu, kiedy można było we dwójkę ścigać się na miotłach aż po horyzont!
Tak, dokładnie tak wyglądał ideał romansu Eastwooda.
- Wiesz, jakbyś kiedyś chciała się czegoś poduczyć, służę pomocą - powiedział najskromniej jak tylko się dało. Ale może nie powinien pomagać zawodniczce przeciwnej drużyny w podszkoleniu się?
Do nowej rozgrywki podchodził entuzjastycznie, jak do większości rzeczy, które spotykały go w życiu (oczywiście poza porażką na boisku). Nie oczekiwał, że wygra, wszak nie był w stanie tego przewidzieć - nie posiadał trzeciego oka, ani tym bardziej cierpliwości czy zdolności, by przewidzieć przebieg ich dzisiejszego, spontanicznego spotkania na partyjkę lub dwie eksplodującego durnia. Jednak jedno było pewne - bardzo by się ucieszył, gdyby odniósł sukces w tej grze. Poprzednia przegrana się już nie liczyła!
Pierwszą rundę wygrał, co skomentował krótkim śmiechem i szeroko rozciągniętymi wargami, ukazując prawie że całe rzędy białych zębów w uśmiechu. Może ta dobra passa upatrzyła sobie teraz jego?
- Przykro mi - rzekł, choć nie do końca szczerze biorąc pod uwagę bijącą z jego postawy satysfakcję. Widział również zmianę w jej zachowaniu - subtelną, bo subtelną, ale obecną. Jej spojrzenie straciło wcześniejszy chłód, a uśmiech był nieco przyjaźniejszy, również ona sama zdawała się nieco rozluźnić i już nie spinać tak mocno ramion. Eastwood rozsiadł się w swoim krześle, pozwalając sobie na pewnego rodzaju nonszalancję podczas kolejnej rundy. - Po cichu, a w sumie całkiem głośno, mam nadzieję, że przestaniesz te karty zaklinać - rzucił z zawadiackim uśmiechem, a jego kostka pokazała sześć oczek. Czyżby ta runda należała do niego?

6, koło fortuny
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyNie Paź 28 2018, 15:39;

Dla niej idealna randka... No cóż, nigdy nie istniała.
Chodziła między ludźmi, należała do domu, w którym jednak czuła się samotna. Nawet człowiek otoczony wieloma duszami, które to stanowią jedną całość, potrafi być okropnie nieszczęśliwy - i tak było w sumie w związku z dziewczyną, która obecnie zasiadała, opierając się jednym z łokci o blat stołu, na którym to toczyła się rozgrywka. Dość trudno było dziewczynie pomyśleć o tym, że dzięki właśnie temu, że grywa w drużynie Quidditcha, atrakcyjność w oczach Franklina wzrosła diametralnie, aczkolwiek nie mogła z tym fantem niczego szczególnego zrobić - po pierwsze, nie czytała w myślach (chociaż mogłoby się wydawać, że przenikliwe oczy zdają się penetrować umysł z kilkukrotnie silniejszą mocą). Po drugie - nie dopuszczała do siebie żadnej myśli dotyczącej tego, że równie dobrze randkę można spędzić na miotłach. Nie, nie dopuszczała do siebie w ogóle żadnej myśli dotyczącej tego typu rzeczy. Winter stanowiła księgę o zbyt zaszyfrowanych słowach, jakby stosowała swój własny język do opisu poszczególnych emocji. Nigdy nie spotkała kogoś, kto by jej się szczególnie spodobał, jakby nie było. Też uczucie miłości było zbyt obce, jakby stanowiło coś nieznanego oraz kompletnie niezrozumiałego. A mogłaby się wytłumaczyć tym, że nie wyniosła z domu żadnych wartości. Ludzie, których spotykała, mogliby nie zrozumieć, skąd, dlaczego i z jakiego powodu jej ciało zdobią blizny. Dopytywaliby się, patrzyliby z obrzydzeniem, staraliby się wejść z butami w jej życie; życie, którego kurczowo się trzymała, nie mając zamiaru w żaden sposób otworzyć drzwi do pokoi, które nie powinny być już nigdy więcej otwierane.
- Nie boisz się - wypowiedziała te słowa o bardziej miękko od poprzednich; o ile wydawały się nie posiadać żadnego wydźwięku emocjonalnego, o tyle były o wiele bardziej przyjazne w stosunku do całokształtu Gryfona. Głupia, nachalna, narzucająca swój efekt karta. - że pomożesz wówczas swojemu wrogowi? - zapytawszy się szczerze, zauważyła kartę, którą wyjął chłopak. Przez umysł przebrnęło jej mocne "Cholera", choć zauroczenie najwidoczniej nie grało tutaj najistotniejszej roli. Owszem, była otwarta, ale nadal myślała nader racjonalnie. Jeszcze nie wyciągnęła karty. Jeszcze nie. - Chyba zamieniłeś talie kart. - wypowiedziała, tym samym wyciągając ze swojej kartę oraz rzucając kostką.
Kurwa.
Chciałoby jej się powiedzieć, chociaż nie miała czasu na jakąkolwiek utratę tchu oraz wydobycie z krtani słowa. Musiała jak najszybciej zareagować, zadziałać wbrew zasadom a przede wszystkim - odwrócić zainteresowanie Franklina do innej rzeczy. Całe szczęście, że drugą dłoń trzymała w całkowitym ukryciu, w związku z czym mogła chwycić za różdżkę. Oby tylko się udało, inaczej będzie miała przerąbane. Jako że potrafiła stosować zaklęcia bez inkantacji, wystarczyło proste wykonanie jednego z gestów - odpowiedzialnego oczywiście za Diffindo. Nie spodziewała się, że zaklęcie zadziała z takim skutkiem, iż kiedy napisy były grawerowane, Franklin wyląduje z hukiem na posadzce, kiedy to krzesło miało ułamane aż dwie nogi... Ups. Przynajmniej nie zobaczył tego, czego nie powinien. Zamiast tego Winter ubrała kolejną aktorską maskę, tym samym interesując się niefortunnym losem kapitana Gryffindoru. - Co do... Wszystko w porządku? - zapytała się, spoglądając w jego stronę i tym samym schodząc z krzesła, stawiając jeden krok w jego stronę. Nie mógł wiedzieć, że to ona.

Diffindo: 1, 1, 5
Wykorzystane przerzuty: 2

Karta: 5, Kapłan
Życia: 1
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPią Lis 02 2018, 00:07;

Franklin był na kilkunastu randkach w swoim życiu - może nawet kilkudziesięciu, bo przemiał miał niezły, nawet mimo młodego wieku. Swojego czasu każde wyjście do Hogsmeade wykorzystywał na wyciąganie dziewcząt w różne zakamarki magicznej wioski, później mając posadkę w profesjonalnej drużynie Quidditcha miał niemalże doskonały wabik na kolejne panny, chcące poznać młodego zawodnika. Nadal jednak miał wrażenie, że idealnej randki jeszcze nie przeżył - może dlatego wciąż nie był w stałym związku? Po prostu nie spotkał jeszcze takiej, która skutecznie zwaliłaby go z miotły?
Winter wydawała się być dobrą kandydatką.
Zmarszczył brwi słysząc jej słowa.
- Najpierw musiałbym uważać Cię za wroga - stwierdził mądrze. Bądź co bądź mógł ją nazwać rywalką, lecz nie wrogiem. Franklin potrafił współzawodniczyć i rywalizować w meczach, lecz nie posiadał tendencji do popadania w skrajną nienawiść i nazywać tych drugich wrogami. Wszak on zawsze był pozytywnie nastawiony do ludzi - musieliby naprawdę wyrządzić krzywdę jemu lub jego ziomkowi, żeby zmienił podejście. Gdyby umówił się z Winter na trening, może i pomógłby zawodnikowi Ravenclawu podszkolić się, tym samym stwarzając zagrożenie dla drużyny Gryffindoru, ale przede wszystkim on sam miałby okazję do rozwoju, co nieco wyrównywało ogólny rachunek. Nie uważał, by było w tym coś złego. Przeciwnie - w ten sposób też mógłby poznać zdolności i grę Krukonki, tym samym wiedzieć, czego spodziewać się od niej w przypadku meczu. Każda moneta miała dwie strony, a kij dwa końce i inne takie.
- Ach, czyli przyznajesz się, że ta Twoja była jakaś fartowna? - zaczepił ją, gdy rzuciła uwagę na temat podmienionej talii. Zaśmiał się przy tym krótko, poniekąd zadowolony, że w tej rozgrywce szczęście było po jego stronie. Przynajmniej na razie. Liczył na jak najdłuższe jego działanie!
Kolejną rundę udało mu się wygrać, lecz nie zdołał się tą wygraną nacieszyć, gdyż z nagła jego krzesło po prostu... strzeliło. Głośny trzask odbił się echem od ścian, zaraz później podobnym torem rozległ się zaskoczony okrzyk chłopaka oraz donośny huk, gdy to jego umięśniony tyłek spotkał się w podłogą. Przez parę sekund po prostu leżał na ziemi, nie wiedząc, co się stało - wystarczająco długo, by nie dostrzec żadnego efektu działania kart.
- Ej, kto wygrał w sumie? - zapytał, bo może to złamane krzesło było karą dla niego? Wolałby taką wersję niż to, że złamał je własnym ciężarem... - Chyba muszę przejść na dietę, na galopujące gargulce... - wymamrotał jeszcze, nieco zmieszany podnosząc się z posadzki i rzucając Winter przelotne spojrzenie, w którym wręcz błagał, by nie śmiała się z jego małego wypadku. Spojrzał na krzesło, lecz nie naprawił go zaklęciem. Po prostu odsunął jego pozostałości na bok, by złapać całe, stabilnie wyglądające krzesło z ławki obok i to na nim usadowił swoje cztery litery. - Ta gra robi się coraz bardziej nieprzewidywalna, nie sądzisz? - rzucił jeszcze, po czym chwycił w dłoń kostkę i wykonał kolejny rzut.

3, świat
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyPią Lis 02 2018, 11:45;

Przemiał w przypadku Winter był zgodny z pewnym obrazkiem, gdzie mężczyzna otrzymuje talerz i rzuca go na drugi koniec pokoju. Była wyjątkowo wybredna pod tym względem, jakoś nie potrafiła się przełamać oraz zwyczajnie myśleć o kimś w całkowicie innym wydaniu. Brak wzorca do naśladowania dodatkowo potęgował ten stan - nie bez powodu zatem zastrzyk miłości z karty nie powodował u niej zbyt ogromnego zauroczenia, prędzej bardziej znośne słowa, chociaż ewidentnie nie należy jej wypominać braku rozwagi, kiedy to okazało się, że druga karta zwyczajnie była przeciwko niej. Rieux myślała nieustannie - analizowała odpowiednio sytuację, nie pozwalała sobie w żaden sposób na ujawnienie rzeczy, które nigdy nie powinny się pojawić w świetle promieni słonecznych podczas normalnego dnia; trzymała je na łańcuchach zbyt mocno, w związku z czym nieraz się dusiła własnymi sprawami, własnymi problemami.
- To fakt. - przyznała. Jakoś nigdy nie lubiła przenosić rywalizacji do relacji, chociaż i te wydawały się być w wielu przypadkach jednakowe - czysta niechęć do gatunku ludzkiego powodowała, że skutecznie mogła zostać odtrącona na bok, byleby nie musieć przebywać z kimkolwiek innym. Wielkiej różnicy by to zatem nie zrobiło w jej sytuacji, aczkolwiek raczej nikt nie miał zamiaru spotkać się z nadmiernym gniewem z jej strony. Długo nie pozwalała temu złemu wilkowi wychodzić oraz zdobić twarzy jakimikolwiek emocjami - biały wilk również był przetrzymywany w umyśle, w głowie, w wodospadzie pędzących myśli. Była szara; zimna niczym ostatnia pora roku; trudna do zaklasyfikowania. Też doskonale wiedziała, że dzięki temu sam Franklin może się wzbogacić o dodatkowe sztuczki, tudzież przypomnienie o najważniejszych wariacjach podczas meczu. Tak samo było z nią, kiedy to pomogła mu w zadaniu domowym - swoiste powtórzenie utkwiło jej bardziej w pamięci, w wyniku czego stała się w pewien sposób bogatsza o dodatkowe zasoby wiedzy.
- Skądże. Wszystko jest starannie zaplanowane. - niczym w szwajcarskim zegarku, chciałaby powiedzieć, kiedy to jej lico przeszył bardzo delikatny, dziewczęcy uśmiech. No tak, działanie poprzedniej tury najwidoczniej odbijało się echem pod kopułą jej czaszki, co nie zmienia faktu, że nadal starała się myśleć nad wyraz trzeźwo - co w sumie potem można było zauważyć, gdy krzesło strzeliło pod wpływem zaklęcia, a dla Eastwood'a bez konkretnego powodu, w wyniku czego nie był w stanie dostrzec jej sekretu. Napis rozmył się wyjątkowo szybko, że nawet chłopak nie miał szans na zauważenie tego, co tam było napisane. Teraz tylko przybrać odpowiednią maskę, byleby nie wyszło na jaw, że to jest właśnie jej sprawka - a w tym żywiole czuła się doskonale.
- Karty mi dzisiaj nie dopisują. - odpowiedziała, tym samym zdradzając, że tę rundę znowu wygrał Gryfon, w wyniku czego pozostało jej jedno życie. Cholera. Przegryzła odrobinę wargę od środka, zastanawiając się nad tym, czy tym razem będzie miała szczęście. - Nie sądzę. Przecież dobrze wyglądasz. - no tak, cholerna amortencja. Rzucanie pochwałami będzie teraz nieodzownym elementem całej gry, o ile ją w ogóle skończą, jeżeli okaże się, że potem każdemu pozostanie po jednym życiu. Oparła się lepiej o krzesło, tym samym słysząc słowa ze strony gracza. Nieprzewidywalna? - Ano... - wymruczała na początku, rzucając kostką oraz wyciągając kartę z pustelnikiem na czele. - Owszem, odrobinę. - podniosła ostrożnie kącik ust do góry.

Karta: Pustelnik, 4 8D
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyWto Lis 06 2018, 17:00;

Artystyczna dusza Aarona
objawiała się nie tylko za pomocą śpiewu oraz grze na gitarze.
Również posiadało to inną stronę - niezmierną ciekawość do otaczającego go świata, który wymagał od niego wiele, ale dość skutecznie dawał sobie radę w sprostaniu z nadchodzącymi problemami. Chociaż, należy przyznać, część mniej lubianych po prostu zniknęła za kurtyną przeszłości, jakby rozmyta eterem sytuacja wcześniej z Lydią kompletnie wyparowała. Czy żył dawnymi czasami, dawną miłością, dawnym związkiem, który od czasu do czasu się do niego odzywał i wspominał najlepsze momenty? Owszem. Miał do tego prawo - jednak w wyniku zazdrości przychodziła nie tylko radość ze wspomnień, które wzbudzały w nim pozytywne uczucia; również w pewnym stopniu goryczka zdawała się zakłócać prawidłowe funkcjonowanie, kiedy to udał się samotnie do jednej z wolnych klas, niosąc ze sobą najprzydatniejsze w tym celu rzeczy. Jakiś rysownik, szkicownik, sam tego określić niestety nie potrafił - wraz z tym najprostsze kredki, chociaż postarał się załatwić tylko te wyłącznie dobrej jakości - sam tworzył okładki albumów, sam musiał zatem sobie z tym wszystkim radzić.
Inicjatywa bierze się z pierwszej, najłatwiejszej do uchwycenia myśli. Dopiero potem zależy wszystko od jednej dłoni, jednego artysty - jak dalej będzie wyglądał ostateczny wynik starań w pocie czoła oraz umiejętnościach, które ze sobą niesie. Czy był specjalistą w tym zakresie? Czy jego wyobraźnia - przypadkiem - z upływem czasu nie zmalała i nie stała się czymś kompletnie niemożliwym do zobaczenia? Przecież, jak to zwykle bywa, serce człowieka zaczyna być coraz mniej ważne, kiedy to kolejne dni mijają za horyzontem, zaś spojrzenie oczu dokładnie widzi zmiany w otoczeniu i stara się ich wyzbyć za wszelką cenę. Trzeba było działać - podjąć się odpowiednich kroków, by zaprzestać rozkładowi, rozkładowi na czynniki pierwsze, który powodował, że był niczym więcej, jak tylko i wyłącznie bytem ludzkim. Wyjść poza odpowiednią ramkę, upleść w odpowiedni wianek własne myśli, skumulować je oraz stworzyć z nich jedną, harmonijną całość.
Usiadł na jednym z krzeseł znajdujących się nieopodal drewnianej ławki, biorąc do dłoni jeden z ołówków, które zdołał sobie przynieść. Nie interesowało go to, czy ktoś może po prostu tutaj wparować, poza tym, mało co go to obchodziło - pokój był po prostu wolny, pozbawiony jakiejkolwiek złej duszy, tylko on zdawał się przełamywać ciszę swoją obecnością. Też nie wstydził się jakoś specjalnie swoich zdolności manualnych - z miłą chęcią porozmawiałby z innymi uczniami na tematy różne, zahaczające o bardzo wiele dziedzin - mniej lub bardziej specjalistycznych. Zapoznawanie się z drugim człowiekiem było jego pasją oraz wymogiem; Aaron nie potrafił żyć w odosobnieniu, nie potrafił chować w sobie aż nadto emocji - wymagał kontaktu z kimkolwiek. Ale teraz - nie narzekał, nie miał z jakiego powodu.
Zadowolony postawił teraz na względne szkice, by móc następnie wybrać najlepszy z nich i zadecydować nad dalszą pracą - może nie zyskiwał z tego tytułu pieniędzy (kto wie, może jeszcze?), co nie zmienia faktu, iż sprawiało mu to po prostu przyjemność. Rysownik, który ze sobą wziął na tę okazję, jakby rzeczywiście stanowił nieodłączną część jego życia, z łatwością zapełnił się gładkimi ruchami ręki, nadgarstka, kreskami delikatnej szarości grafitu, z którego został wykonany ołówek. Starał się znaleźć coś niezwykłego, coś, co być może trafi do większej społeczności niż do niego. Na początku pomyślał, na początku postanowił - zwierzę. Próbował rzucić okiem na ostatnio poznanego na zajęciach gromoptaka, a przynajmniej takie miał wrażenie, kiedy to nie był w stanie sobie go przywołać dokładnie z pamięci i musiał chwycić mimo wszystko za podręcznikowy przykład. Niestety, próby te spełzły na niczym, albowiem nie potrafił się względnie skupić na budowie jego ciała, jakby była w zasięgu dłoni, a i tak względnie niemożliwa do chwycenia uciekała gdzieś poza horyzonty myśli. Brak skupienia? Najwidoczniej.
Jeszcze raz - tym razem o wiele spokojniej, podszedł do tematu, rozplanował kolejne czynności, starał się zachować odpowiednią kolejność względem tego, co pojawiało się w jego głowie. Skupiwszy swoją uwagę bezgranicznie na pracy, być może nie zauważał innych, mniej lub bardziej zaskoczonych uczniów, którzy wchodzili, mając nadzieję na to, że nikogo tutaj nie będzie. Nie interesowało go to - zamiast tego narysował, tudzież naszkicował od początku gromoptaka, który był dość intrygującym stworzeniem magicznym. Podobno - jak podręcznik od ONMS mówi - potrafi on wyczuć złe zamiary od czarodziei. Czy nie było to niesamowite? Jakby wrodzona intuicja w ciele zwierzęcia chroniła go przed negatywnymi skutkami istnienia człowieka. Myśli te zdawały się wyjątkowo wpłynąć na efekt końcowy, wynikający z upływu czasu oraz oddaniu w pełni czynności, która to zajęła jego umysł. W szkicowniku pojawiła się majestatyczna sylwetka Thunderbirda; ukazująca jego wspaniałe piękno oraz potęgę - wtedy właśnie wziął ze sobą wszystko, upchał do torby oraz zwolnił salę, umożliwiając innym studentom na skorzystanie z jej uroków.

| zt
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Lis 10 2018, 22:48;

Franklin czasem niestety przenosił rywalizację na relacje prywatne z innymi graczami, ale przecież nie można darzyć szacunkiem z premedytacją faulującego w meczu knypka, prawda? Albo takiego, który nie potrafi opanować emocji i po przegranym meczu wyciąga zza pazuchy różdżkę, by rozliczyć wynik na osobności ze ścigającymi w pojedynku na zaklęcia, czyż nie? Nie mówiąc już o takich, którzy w powietrzu dla rozproszenia wyzywa matki zawodników od... No, szkoda mówić czego. Nie widział w Winter żadnego z tych typów ludzi. Może jedynie nosił się z obawą, że w przypadku, gdyby przegiął pałkę, Krukonka mogłaby z łatwością powalić go na ziemię jakimś zaklęciem unieruchamiającym. Liczył jednak, że nigdy na to nie zasłuży.
- No - dodał z przekonaniem w głosie, zamykając już ten temat. Jeśli dziewczyna nie będzie zmierzała w ich relacji do wrogości, on sam nie zamierzał. Resztki instynktu samozachowawczego kazały mu być nieco bardziej rozważnym w jej obecności.
Nie miał pojęcia, co pojawiło się na karcie Winter i nawet nie zamierzał wnikać, bowiem wskutek tego nagłego wypadku zupełnie wyleciało mu z głowy znaczenie wylosowanego przez nią tarota. Trochę się wyprostował, gdy usłyszał komentarz, że nie powinien przechodzić na dietę, bo dobrze wyglądał. Och, a więc dostrzegała to! Franklin bardzo dłuższą chwilę był przekonany, że Rieux ma go za pospolitego glona, na którym nie warto było zawiesić oka nawet na sekundę, a teraz takie komplementy! Jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu ukazując rząd białych zębów.
- No, no, tego się nie spodziewałem - przyznał się, przeczesując grzywę ciemnych włosów palcami wolnej dłoni. W drugiej ściskał kość, którą to zaraz miał wykonać rzut na następną turę. Wiedział, że zostało jej jedno życie...
- Wszystko jest starannie zaplanowane, prawda? - powiedział, celowo nawiązując do jej poprzednich słów, po czym parsknął śmiechem. No tak, na to wyglądało. Czyżby zaklęła karty, by dać mu nadzieję na zwycięstwo, a następnie brutalnie mu ją odebrać?
Bardzo skuteczna taktyka, jako że wypadło mu jedno oczko...

1, księżyc
Zostało mi 1 życie!
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyWto Lis 27 2018, 08:54;

Rzadko kiedy pozwalała sobie na wytrącenie z równowagi.
Równowagi utrzymywanej przez lata pod prześcieradłem tajemnicy rodzinnej - patrząc na Winter, można by rzec, że jest jedynie robotem wykonującym polecenia. I słusznie - pracująca, ucząca się oraz przede wszystkim starająca o odpowiednią pracę. Jakim jednak kosztem? Sama nie była w stanie stwierdzić. Warto jednak wspomnieć, że wyjątkowo trudno było zachwiać złoty środek, nad którym tak pieczołowicie stróżowała. Nie był w stanie tego dokonać nawet sam nauczyciel od run, którego szczerze, wewnątrz duszy i umysłu, emocji przedzierających umysł umiejscowiony pod kopułą szczelnej czaszki, nienawidziła. W sumie - jak reszta osób zasiadających na jego lekcjach; chociaż i również na to miała kompletnie wylane. To była kwestia czasu zanim ponownie wyleci z sali, choć obecnie nad tym nie rozmyślała. Równie dobrze ktoś mógłby, pod większym pretekstem niż przegrana w Quidditcha, podnieść na profesora różdżkę; nie zdziwiłaby się. Nie rozumiała jednak takiego zachowania, podnoszenia się bezpodstawnie, skoro można przecież zacisnąć i brnąć dalej.Walczyć o swoje w bardziej odpowiednim tego słowa znaczeniu; chociaż nie podnosiła bez powodu różdżki, była w tej kwestii wyjątkowo honorowa. Podstępna, pozbawiona krzty tolerancji, aczkolwiek nadal, jeżeli te słowa do niej nie pasowały, posiadała pewny szacunek - pewne reguły, którymi się kierowała. Dlatego kiwnęła głową na potwierdzenie ze strony rywala pod względem gry w durnia; przenoszenie agresji nie ma żadnego większego sensu.
Rieux nie rzucała komplementami na lewo i prawo - szczędziła sobie strun głosowych niepotrzebnym podlizywaniem się, chociaż przyznać należało, że Franklin o siebie dba. W kręgu osób, które nie mają w głębokim poważaniu własne samopoczucie, łatwo można rozpoznać w pewnym stopniu "swoich". A może mówiła to tylko dlatego, bo się zauroczyła w Gryfonie? Cholera by to wiedział, aczkolwiek jedno było pewne - stała się o wiele milsza i bardziej do zaakceptowania niż wcześniej, kiedy to z typową dla siebie oschłością i lodowatością podchodziła Franklina. I w sumie nie tylko do niego.
- Jestem pod tym względem wyjątkowo okrutna. - wypowiedziawszy, czuła w żyłach, że dane jest jej wygrać - co w sumie było można zauważyć, kiedy to wyrzuciła ostatnią podczas tejże rozgrywki kość. Czyżby naprawdę zachowała się wyjątkowo nieodpowiednio oraz odebrała Eastwood'owi szansę na zwycięstwo? Najwidoczniej tak, kiedy ten zaczął przypominać wyglądem urokliwego diabełka.

Karta: 5, diabeł
https://www.czarodzieje.org/t16764p925-kostki#468475
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptyNie Gru 09 2018, 10:37;

Nie mógł uwierzyć, że przegrał po raz kolejny... Specjalnie zaproponował kolejną turę, by się odegrać, a tym samym zrealizować swój cel - zabranie jej do Hogsmeade. Niestety los nie był po jego stronie. Efekt jego karty nie był straszny, ot po prostu zaczął intensywnie ziewać. Z chwilowego letargu i uczucia senności wyrwał go wybuch jego własnej talii, który skutecznie przypieczętował zwycięstwo Winter. Franklin zamrugał gwałtownie, po czym zsunął się nieco w swoim krześle, przecierając leniwie oczy.
- No brawo, brawo - powiedział, po czym zaklaskał krótko, dając jej tym samym zasłużony aplauz. - Jak widać nie mam szczęścia w kartach - dodał, parsknąwszy śmiechem. W głębi duszy trochę było mu szkoda, ale przecież w gruncie rzeczy nic się nie stało! Zapadła na chwilę cisza, z którą chłopak poczuł się niekomfortowo, wobec czego mlasnął najpierw, następnie przeciągnął się, po czym wstał. - Myślałem, że efekty przestają działać po skończeniu rozgrywki. Ale mi się chce spać! Idę na drzemkę - zapowiedział, po czym zrobił nieco niepewny, na pewno niezręczny ruch, ni to podanie ręki, ni to machanie na pożegnanie. Ostatecznie wsadził łapska w kieszenie i opuścił klasę, kierując swoje kroki do dormitorium, gdzie zamierzał spać do kolacji.

/ztx2
Powrót do góry Go down


Aiden Nic'Illeathian
Aiden Nic'Illeathian

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż pod obojczykiem: "Envole-moi"
Galeony : 57
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t17207-aiden-nic-illeathian
https://www.czarodzieje.org/t17212-aiden-nic-illeathian-rufus
https://www.czarodzieje.org/t17208-aiden-nic-illeathian#481299
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySro Kwi 17 2019, 14:59;

Nadrabianie zaległości trwało w najlepsze. Chłopak od dłuższego czasu starał się utrzymać swoją motywację do nauki, która obecnie była raczej trendem rosnącym. Z Każdym dniem przyswajał kolejną porcję wiedzy, która niezbędna byłam u do dalszej nauki jak i kariery zawodowej. Dzisiejszego ranka umówiony był na korepetycję z Nessą. Eliksiry, bo tym właśnie mieli się zajmować, od dłuższego czasu w przypadku chłopaka wołały o pomstę do nieba. Praktyczne warzenie zawsze starał się nadrabiać teorią, ale w przypadku właśnie tej dziedziny nie jest to zbyt dobrym rozwiązaniem.  Liczyła się w głównej mierze umiejętność wykorzystania tego co wiesz, w momencie warzenia danej mikstury.  
Mimo tego, że zapał do pracy wzrastał, nie zmieniało to jednak faktu tego, że ten dzień ewidentnie nie zwiastował niczego dobrego. Aiden od kiedy tylko otworzył oczy potykał się o własne nogi. Mimo z początku dość dopisującego mu humoru wszystko szło nie po jego myśli. Tu się potknął, tam czegoś zapomniał... Z grubsza dzień, w którym bardziej opłacało się zostać w łóżku i nic nie robić niż pokazywać się ludziom na oczy. Szczególnie, że sama obecność blondyna mogła prowadzić za sobą niezamierzone przez nikogo wypadki.  
Mimo wszystko zbierając się powoli do wyruszenia na umówione miejsce jakim była opuszczona sala lekcyjna postanowił pokazać się przyjaciółce z dawnych czasów z jak najlepszej strony. Ostatnio ich kontakt urywał się i nawracał, ale to głównie ze względu na to, że tak jak on Nessa poświęcała się nauce. Do tego doszło parę innych czynności natarczywie pożerających czas chłopaka, takich jak na ten przykład - Trening drużyny krukonów, na którym sam nie wie nadal jak się znalazł. Mimo wszystko cały czas miał sentyment do relacji z tą marchewkową, filigranową osóbką.  
Dopiero po opuszczeniu dormitorium zorientował się, że nie zabrał swojego narzędzia pracy jakim były okulary. Świetnie... Bólu głowy witaj. Może powinniśmy uwarzyć od razu coś na tę dolegliwość. Mimo tych wszystkich zdarzeń, które nie były specjalnie budujące, wciąż chciał uczestniczyć w zajęciach. Zdawał sobie sprawę, że to pierwsza od dłuższego czasu możliwość ujrzenia i porozmawiania ze ślizgonką.  
Niespecjalnie miał się z czego spowiadać. Ostatnim czasem nie za wiele się w życiu działo. Głównie nauka. Nudzi ci się? To się rozbierz i pilnuj swoich rzeczy Nic’illeathian. Faktycznie, przesadnie rozpaczanie nad swoim życiem towarzyskim również wdało się w ostatnim czasie we znaki chłopakowi. Brakowało mu jakiejś imprezy albo konkretnego wydarzenia, które zadziała na niego relaksująco i odstresowująco.  
Wchodząc do klasy zauważył, że był pierwszy. Wiedział, że Nessa nie ma tendencji do spóźniania się, a co za tym szło oznaczało to, że to on przyszedł pierwszy. Spokojnie usiadł na jednym z wolnych miejsc i w ciszy i skupieniu zaczął przeglądać podręcznik do eliksirów. Niespecjalnie wiedział na czym miał się konkretnie skupić. To dziewczyna miała wybrać przedmiot zajęć, bo to ona miała go poduczyć. Szczegółowe opisy warzenia jak i spis składników z linijki na linijkę zaczynały coraz bardziej strofować Aidena, który w pewnym momencie doszedł do wniosku, że ona nawet nie wie, czego nie wie. Pojęcia wydawały się jednocześnie tak podobne jak i obce. Coś gdzieś słyszał, coś gdzieś widział, ale w którym momencie swojego życia i gdzie już stanowiło niemałą zagadkę.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySro Kwi 17 2019, 23:17;

Żelazną zasadą prefekt Slytherinu było to, że nigdy nie odmawiała nikomu pomocy z nauką. Niezależnie od przynależności, płci, wieku czy przedmiotu — no, chyba że były to starożytne runy czy zielarstwo. Te pierwsze jednak ostatnio szły jej dość przyzwoicie, podciągnęła się. Nie mogła więc odmówić Aidenowi, gdy ten poprosił o korepetycje z eliksirów, mając na celu nadrobienie zaległości. Od razu skojarzyło się jej to z pewną śliczną brunetką, której od dłuższego czasu nie widziała. @Heaven O. O. Dear nigdy nie odmawiała zabawy, jaką było warzenie eliksirów, więc rudzielec postanowił wplątać ją w intrygę i napisać do niej list, zapraszając ją do wspólnej nauki. Doskonale pamiętała, że dodatkową motywacją była jej odwieczna rywalizacja z Blaithin, doprawiona nienawiścią, której całkiem nie rozumiała. Kochała je dwie, nawet jeśli z Fire była bliżej, częściej rozmawiały.
Umówionego dnia wstała wcześniej, upewniając się, czy wszystko przygotowała. Poprzedniej nocy wciągnęła ją książka o animagii, więc przez rozkojarzenie mogła o czymś zapomnieć. Na szafce stał przygotowany kociołek, przybory do mieszania oraz odpowiednie składniki, które przygotowała na wybrany eliksir. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy potrzebne rzeczy znajdowały się na swoim miejscu, a następnie podeszła do łóżka. Wsunęła na siebie luźny, musztardowy sweter i związała kaskady marchewkowych włosów w koka na czubku głowy, pozostawiając kilka kosmyków luźniejszych. Złapała za tobołek, wsunęła buty i wyszła do pokoju wspólnego, gdzie umówiła się z Dearówną. Zerknęła jeszcze na tkwiący na nadgarstku zegarek, aby upewnić się, że będą w klasie na czas.

- Cześć Heaven! Jak ja dawno nie miałam okazji z Tobą dłużej porozmawiać, ślicznie wyglądasz!- rzuciła pogodnie na widok ślizgonki, podchodząc i ją przytulając na przywitanie. Stęskniła się za nią. Nawet ze swoim wrednym charakterem, Nessie zawsze wydawała się urocza i niepozorna. Złapała ją pod rękę, machając trzymanym w drugiej dłoni kociołkiem. - Gotowa na trochę alchemii? Jestem pewna, że dogadacie się z Aidenem. Jeszcze go nie znasz, prawda?
Droga z lochów do klasy minęła im szybko, głównie rozmawiały, wymieniając się najświeższymi ploteczkami na temat szkoły i życia. Lance wiedziała, że do poważniejszych rozmów musiałyby być same i w odpowiednim miejscu. Drzwi od klasy tkwiły uchylone, więc na bladej buzi dziewczyny zagościł delikatny uśmiech. Uwielbiała, gdy ludzie byli punktualni. Weszły do klasy, a ona od razu podeszła do jednej z ławek, odstawiając na niej przyniesione rzeczy.
- Cześć Aiden! Mam nadzieję, że nie czekałeś zbyt długo. To moja kuzynka, Heaven. - zagaiła pogodnie, kierując kroki w stronę okna. Otworzyła je, wpuszczając do izby trochę świeżego powietrza, które uniosło do góry tkwiący na meblach kurz. Obróciła się przodem do nich, poprawiając sweter i krzyżując ręce pod biustem. - To jak, zaczynamy eliksiry? Kruczku, może powiesz nam — co wiesz, na temat eliksiru żywej śmierci?
Odwróciła głowę w stronę ślizgonki, puszczając jej oczko. Brunetka była znacznie lepsza w eliksirach od niej, a ona się przygotowała, pozostało pytać Aidena.
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : -86
  Liczba postów : 1318
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8




Gracz




klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 EmptySob Kwi 27 2019, 18:09;

To był fatalny pomysł. Wiedziałam to odkąd wstałam rano i stawałam na głowie, żeby zahamować te okropne nudności. Szczerze mówiąc moja cierpliwość powoli się kończyła. To niby nie było nic groźnego, ale może warto było w końcu udać się do pielęgniarki? Może naprawdę Fire dorzuciła mi jakąś paskudną truciznę, która codziennie miała zwalać mnie z nóg. Przecież po niej można było spodziewać się wszystkiego, a już na pewno tego, co najgorsze. A gdyby miała mnie truć to na pewno znalazłaby najlepszy i najokrutniejszy sposób, w końcu to była jej mistrzowska dziedzina.
Nie chciałam się nad sobą użalać i latać z taką drobnostką do szkolnej pielęgniarki, ale irytacja narastała. Zresztą, nie tylko z powodu mdłości. Był jeszcze jakiś powód, którego nie potrafiłam określić. Nawet kiedy złe samopoczucie fizycznie dawało mi spokój, to wciąż chodziłam zła jak osa i wyjątkowo wredna nawet jak na siebie. Liczyłam, że towarzystwo Nessy zadziała na mnie kojąco, w końcu nie wyobrażałam sobie tak się przy niej zachowywać. Z drugiej strony, przy Ezrze też nie, a jednak mi się udawało. Gorzej, że ślizgonka zdecydowała się zaprosić jakiegoś kolegę, z którym miałyśmy się spotkać na miejscu.
- Hej, Ness, dzięki - szkoda, że zupełnie się tak nie czułam. No ale grunt to stwarzać chociaż pozory, a tona makijażu potrafiła zdziałać cuda. Moje wory pod oczami ostatnio przebijały normalny stan, który również był tragiczny. - Nie, chyba nie miałam okazji - przyznała, a kiedy przekroczyliśmy próg sali omiotłam wzrokiem Aidena, którego kojarzyłam jedynie z klubu dyskusyjnego. Nie zgadzałam się z nim wtedy, ale w sumie nie zgadzałam się z większością, więc nie było sensu przesadnie się czepiać. Bądź miła.
- Heaven - uśmiechnęłam się trochę krzywo, bo to nie był mój dzień na zawieranie nowych znajomości. Na szczęście mieliśmy się skupić na nauce, więc kiedy ślizgonka zadała chłopakowi proste pytanie, ja usiadłam wygodnie przy jednej z ławek i wyciągnęłam swoje notatki. To nie był najprostszy eliksir i wymagał trochę koncentracji, lepiej było niczego nie pomieszać. Nie byłam pewna, czy warzenie eliksiru żywej śmierci to dobry pomysł, pod wpływem swoich ostatnich humorków wykorzystanie go na kimś było niemal kuszące.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

klasa - Pusta klasa - Page 4 QzgSDG8








klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty


Pisanieklasa - Pusta klasa - Page 4 Empty Re: Pusta klasa  klasa - Pusta klasa - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pusta klasa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 15Strona 4 z 15 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9 ... 15  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: klasa - Pusta klasa - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
siodme pietro
-