Kostki: (zdane za III razem)
4, 2, dorzut do czwórki ->
nieparzystaOpłata: tutaj2020
To nie był pierwszy w tej sali. Stresowała się jak diabli, zwłaszcza, że poprzedni egzamin zakończył się trochę… dramatycznie. Jednak Matylda nie zwykła rezygnować ze swoich marzeń, a może i potrzeb?, w decydującym momencie. Albo to, albo małżeństwo z rozsądku i całe życie pod dyktandem jakiegoś despoty.
Podczas egzaminu teoretycznego szło jej gładko, do czasu… W pewnej chwili natrafiła na bardzo podchwytliwe pytanie i się zacięła, ale na całe szczęście dosyć szybko odzyskała rezon i udało jej się popchnąć temat dalej. Z kolei na części praktycznej… no cóż, nie było miejsca na nerwy. Musiała trzymać je na wodzy, bo czy nie na tym polega ten zawód?
Miotała zaklęciami celnie, odbijała uroki, w ostateczności zrobiła jeden unik czy dwa. Wykazała się sprytem, umiejętnościami i trafną oceną ryzykownej sytuacji. Tak przynajmniej powiedział jej egzaminator, który już wręczał jej odpowiednie papiery kwalifikujące ją do wykonywania wymarzonego zawodu.
Auror. Jak to dumnie brzmi, jak paskudnie wygląda w rzeczywistości. Ale o tym Matylda miała się dopiero przekonać...