Miejsce od wieków przez nikogo nie odwiedzane. Dawna świątynia była poświęcona bogom czczony przez jeden z odłamów wiary praktykowanych na tym terenie. Odkąd potomkowie tamtych ludzi wymarli, świątynia została nietknięta. Mawia się, że miejsce to jest nawiedzane przez zmarłych. Mało kto jednak jest na tyle odważny, by zapuścić się do wnętrza i sprawdzić tą legendę.
Autor
Wiadomość
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
- Choćby zaraz - odpowiedział dla formalności, ale owe "zaraz" wcale nie nadeszło tak szybko, więc mogła to traktować jako dowód na to, że wcale nie myślał tylko o seksie. Latające świeczniki nie były dobrym znakiem, a Arch, choć próbował dociec co nimi steruje i czemu tak uparcie kierują się w ich stronę, nie mógł przerwać zaklęcia albo działania tej mocy, więc zdał się na Irę, bardzo posłusznie wykonując jej polecenie. Zaklęciem tarczy odgradzał ich regularnie od przedmiotów, jednak chroniąc z jednej strony nie mógł mieć pod kontrolą drugiej - w ten sposób dziwne artefakty z grobowca śmigały im czasem przy kończynach, raz mijając, innym razem uderzając, choć liczba tych szkodliwych mimo wszystko została zminimalizowana. Niestety świecznik, którym Ira oberwała tak dotkliwie, zaliczył się do tych zdradziecko sprytnych i Blythe nie zdążył go odepchnąć. Choć sam ledwo stał na nogach (szczególnie kiedy świeczniki torturowały jego kolana), postarał się przytrzymać Irę, która wyraźnie zaczynała słabnąć, nawet jeśli sama tego nie czuła. Nie przerywał jej jednak, tym razem bardziej pilnując przedmiotów, które leciały w jej stronę. Błysk światła nastąpił dokładnie wtedy, kiedy poczuł, że Ira wymyka mu się z uścisku. Machinalnie przytrzymał ją prawą ręką, lądując przy okazji na kolanach. - Ira - mruknął nieprzekonany, potrząsając nią, najpierw lekko, potem nieco mocniej. Zanim zdążył zrobić cokolwiek więcej, poczuł jak wokół robi się gorąco, przeraźliwie, paskudnie gorąco. Rozpętało się prawdziwe piekło, inferiusy były trawione ogniem, tak jak wszystko poza nimi. W tym momencie trafili chyba na koniec przygód na tę noc - jedynym, co mógł teraz zrobić, była teleportacja.