W innych okolicznościach naprawdę by się przejęła.
Prawdopodobnie z uśmiechem obsłużyłaby niewdzięczne klientki, zbyt zajęte dochodzeniem do tego, czy dietetyk Jackson faktycznie słusznie ograniczył Sally nabiał i zaproponowałaby im wersję smakołyków bez dodatku laktozy, a nawet i bez dodatku cukru. Z pewnością poświęciłaby uwagę Eli i pomogła jej z rozwiązaniem problemu świeżych, drogich składników marnujących się na ich zapleczu, pewnie zostając z nią po godzinach, by wszystko przerobić i przypodobać się szefostwu. Mężczyzna z neseserem nawet by jej szczególnie nie zdenerwował, bo z przejęciem przyjęłaby krytykę odnośnie ciepłoty wydanego mu mleka, chcąc poprawić swój błąd w obawie przed negatywną opinią. Raczej nie dałaby rady zapanować w stu procentach nad czołgającymi się pod stołami dziećmi, ale może wyciągnęłaby z zaplecza zakurzony zestaw magicznych kredek i zaproponowałaby im alternatywne zajęcie? A gdyby jednak nie uniknęli wypadku z gorącym mlekiem, mogłaby uśmierzyć ból chłopca i uspokoić go, bo przecież tak bardzo przykładała się do magii leczniczej w tym roku.
Zamiast tego usłyszała całą gamę niepochlebnych na jej temat uwag i gdyby nie fakt, że w tej chwili ciężko było jej z kimkolwiek empatyzować, przejęłaby się nimi. Odkręcałaby to, przepraszała, płożyła się błagalnie przez tą bandą nierozsądnych bab. Zamiast tego - zaśmiała się. Po prostu się zaśmiała, mając gdzieś to, co sądziła o niej wypacykowana rudowłosa szkapa.
A kupka była ostatnią kroplą, która przelała czarę jej goryczy.
-
Nie no, dość tego - mruknęła pod nosem, wywracając oczami i odchodząc od świrniętego zbiegowiska.
Tego dnia postanowiła, że jej noga nigdy więcej nie postanie we Francuskim Pocałunku, a kolejnego ranka jej szef otrzymał od niej wypowiedzenie. Biorąc pod uwagę liczbę skarg z dnia poprzedniego, przychylił się ku niemu - ze skutkiem natychmiastowym.
/zt dziękuję
@Lockie I. Swansea :*