Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stajnia z lodowatymi końmi

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Laila Howett
Laila Howett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : animag (irbis), teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 1637
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5138-laila-howett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5141-laikowe-papierki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7169-laila-howett#204311
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyPią 10 Sty - 19:08;

First topic message reminder :

Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Horses-in-winter-wallpapers_12033_1280x1024

W okolicach sławnego jeziora znajduje się słynna stajnia z wyjątkowymi końmi. Możesz je podziwiać, ale stojąc trochę dalej od barierki, bo gdy tylko zrozumieją, że za długo im się przyglądasz z zaciekawieniem, albo wpadniesz na jeszcze okropniejszy pomysł jakim jest robienie zdjęć, to zaprawdę potrafią się zezłościć! A wtedy ich grzywy wydają się być jeszcze dłuższe i bardziej lśniące. Choć najpiękniejsze są te białe i niektórzy śmią twierdzić, że to zwierzęce wile, to trzeba wiedzieć, że nie wszystko jest tak kolorowe jak je malują. To magiczne konie zamieszkujące tylko zimne tereny, gdzie mogą pławić się w chłodzie, którym karmią się ich ciała dostające wtedy magicznych właściwości. I tak np. włosie tych zwierząt jest wykorzystywane do produkcji peleryn niewidek, albo magicznych kapeluszy, które odejmują na kilka chwil przeokropny ból głowy! Wszak już samo przyłożenie odzienia do głowy powoduje przyjemny chłodek!
Lodowate konie są naprawdę bardzo zimne, więc zanim przystąpisz do skorzystania z propozycji, aby dosiąść któregoś z nich musisz wiedzieć, że bez grubego, ciepłego ubrania ani rusz. Ponadto starsze konie są nieufne, gdyż podobno te konie zapamiętują zachowania ludzi i obawiają się ich, więc pamiętaj by zasugerować, aby nie przyporządkowali Ci jakiegoś starego wyjadacza!
W stajni cały czas uwija się w pracy kilkoro ludzi, więc nie obawiaj zapytać się jednego z nich o kilka spraw, które być może Cię nurtują, to oni również opowiedzą Ci o zajęciach z udziałem koni, które są organizowane w wiosce!


Kostki:

1 - 5 - podziwiając konie wydaje Ci się, że są wyrywane jakby z bajki. Chcąc spełnić swoje marzenie z dzieciństwa wyciągasz dłoń ku jednemu przechylając się przez barierkę, przez co wpadasz do zagrody, a właściwie to w coś, co jest sporym śladzie po twoim pięknym koniu. Masz szczęście, że zauważył Cię jeden z pracowników i zaraz rzucił się do Ciebie by Cię uratować, jeszcze kilka chwil, a zauważyłby Cię najmniej ufny koń w stadzie, a wtedy Twój los byłby marny.
2 - 6 - pchnięty do tej stajni zakupioną figurką jednego z koni pragniesz zobaczyć w pełnych wymiarach swojego nowego idola i oto idziesz z pełnym uśmiechem tutaj, aby zrobić mu kilka zdjęć, a później chwalić się znajomym, że sporo na nim jeździłeś. Jednak Twój los jest chyba przesądzony, bo gdy tylko wyciągasz aparat i wydobywa się z niego pierwszy "pstryk" to jeden z koni zaczyna nacierać w Twoją stronę uciekasz w zaspę ze strachu, że ten cienki, drewniany płotek nie uchroni Cię przed gniewem zwierzęcia ze zdziwieniem jednak zauważasz, że ten skacze jedynie w powietrze i zatacza się w nim, aby upaść na ziemię i prychnąć na Ciebie. Za to Ty zauważasz, że bardzo boli Cię ręka, a aparat jest w szczątkach.
3 - 4 - Uśmiechasz się, gdy widzisz, że przed Tobą przybyła tu grupa młodych adeptów magii śpiewającym pod nosem wspaniałe piosenki o wyjątkowości tego miejsca oraz o magii lodowatych koni. Ponadto zauważasz, że zbliżają się oni w stronę sektora z kucykami, więc rzucasz się w ich stronę, aby dołączyć do grupy, ale znikąd wyrasta przemiły pan, który Cię bierze za spóźnionego pracownika, więc jedyne co będziesz dzisiaj oglądał to widełki, szczotki i inne sprzęty, które przydadzą Ci się w pracy. A gdybyś tylko spróbował się tłumaczyć, że to nie chodzi o Ciebie, to mężczyzna pogardliwie prycha i wskazuje na zegarek, że zostało Ci jeszcze tylko sześć godzin pracy... Bez przerwy.

Wszelkie inne akcje związane z lodowatymi końmi będą przeprowadzane z udziałem Mistrza Gry!
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyPią 24 Wrz - 20:51;

Ona nie była aż nadto zaciekawiona całym światem. Może poniekąd wycofana, aczkolwiek istniejąca - dająca dziwne poczucie świadomości stąpania po ziemi, która była równie lodowata. Mimo to w środku była w stanie obdarować innych uśmiechem, nawiązując do swojego własnego rozumowania. Może nie było to najlepsze podejście, ale reagowała mniej gwałtownie, pozostając w pełni wyciszoną, wystosowującą swoje słowa tylko wtedy, gdy jest to konieczne bądź sama pozostaje wyjątkowo ciekawa pewnego tematu.
I nie inaczej było tym razem - wysłuchała zatem słów chłopaka, uważnie starając się zrozumieć każdy sens jego działania. O tym, że Kanada słynie z eliksirów, wiedziała większość osób - i to właśnie zachęcało. Inne stworzenia magiczne, połączone z naturalnym podejściem do ich hodowli, dawały spektakularne wyniki - tak samo ich obróbka.
- Nie, spokojnie, nie uznałam tego za nic złego. Wiem, że ten kraj słynie ze składników odzwierzęcych. Uwierz mi, pióra białozora na nic by ci się przydały w celu uwarzenia eliksirów. - odpowiedziała łagodnie, idąc przed siebie skrupulatnie, kiedy to powoli zbliżali się do stajni. Mimo to nie skupiała się w pełni na tym, a zamiast tego po prostu prowadziła konwersację z chłopakiem. - U nas temperatura jest znacznie chłodniejsza, więc składniki też posiadają inne właściwości. Do tego nie ma tutaj aż nadto hodowli na skalę międzynarodową, w związku z czym magizoolodzy nie zastanawiają się nad tym, jak zwiększyć ilość pozyskiwanych składników drogą pozbawioną racji bytu. - no tak, świat czarodziejski w sumie się na tym opierał poniekąd. I nie tylko ten świat.
- Trudno zaprzeczyć. - mruknąwszy, kontynuowała. - Wszystko inaczej widzisz. Przykładowo sokoły posiadają znacznie bardziej wyostrzony wzrok, a do tego, aby móc w pełni obserwować ofiarę z nieba, rejestrują więcej błyśnięć światła. Ich obraz jest znacznie płynniejszy. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, nawiązując następnie do pytania dotyczącego animagii. - Teoria była dla mnie wyjątkowo świeża. Dopiero po kilku miesiącach intensywnej nauki udało mi się co nieco na ten temat więcej dowiedzieć, ale tu też nie chodzi o długość nauki do momentu pierwszej zamiany w zwierzę. - szła dalej przed siebie, wpatrując się jasnymi tęczówkami w umiejscowioną nieopodal stajnię. - Pełen komfort zamiany osiągnęłam dopiero po dwóch latach, ale znacznie wcześniej byłam w stanie stwierdzić, że raczej mnie to nie zawiedzie. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Początkowo animagia była naprawdę bolesna, bo sprowadzało się to do ciągłych zmian percepcji otoczenia, ale teraz miała to pod pełną kontrolą.
- Chciałbyś zostać animagiem? - zagaiła, poniekąd zaciekawiona, odgarnąwszy ciemne włosy, które lekko kręciły się od tej temperatury. Nie wiedziała nic o jego przeszłości, ale intuicja podpowiadała jej, że nie bez powodu o takie rzeczy wypytuje. Albo zwyczajnie się myliła.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptySob 25 Wrz - 0:41;

Jego z kolei zawsze ciągnęło... Wszędzie. Może była to kwestia tego, że sam był wypadkową dwóch różnych kultur, które się ze sobą spotkały i jeszcze trzeciej, zaszczepionej w nim poniekąd przez matkę, która nie potrafiła do końca zapomnieć o swoim mężu. W dodatku faktycznie często od czegoś uciekał, a kilometry wydawały się być dobrą miarą tego, jak daleko zostawiało się własne problemy nawet, jeżeli było to tylko złudne i chwilowe uczucie.
Sam nie miał jeszcze czasu zastanawiać się nad tym, dlaczego akurat Kanada wyglądała pod względem eliksirów tak, a nie inaczej. Decyzję podjął dwa dni przed wyjazdem, po czym po prostu spakował się i wyjebał. Kwintesencja Solberga w całej okazałości.
-Tyle dobrze wiedzieć. - Uśmiechnął się do niej, po czym ze szczerym zainteresowaniem zaczął słuchać tego, co miała mu do powiedzenia. Czuł, jak jego serce powoli znów się budzi. Nie wiedział, czy to kwestia nowego środowiska, czy rozmowy z Natem, a może rozmowy z Felkiem, która przybrała nieoczekiwany obrót i dała mu choć trochę nadziei, że ten jednak wcale go nie odtrąca tak, jak mu się to wydawało. Czuł, jakby ponownie odkrywał w sobie miłość do eliksirów i było to naprawdę piękne uczucie. -Czyli chodzi między innymi o warunki, w jakich żyją jeszcze żywe zwierzęta? - Upewnił się, by nie zrozumieć czegoś błędnie. -Poza tym, jest
tu jakieś zwierzę, które wykorzystujecie, a którego nie ma reszta świata? A może... Kurde chciałbym zobaczyć cały ten proces. Znasz jakiegoś lokalnego eliksirowara, do którego mógłbym się zwrócić?
- Zapytał bez ogródek, bo teoria zawsze była fascynująca, ale przecież to praktyka była tym, co pozwalało mu dostrzec prawdziwe piękno i potencjał eliksirów. Co innego było słyszeć o tym wszystkim, a co innego zobaczyć efekty działania.
-Czy te efekty... Te inaczej działające zmysły... Czy to odbija się jakoś na ludzkiej postaci? - Przeszedł do maglowania jej z zupełnie innego zagadnienia. Nie potrafił milczeć i skupić się chociażby na tym, jak dziewczyna ma na imię. Nie miało to teraz znaczenia, gdy mógł przyswoić tyle zajebistej wiedzy. Chciał z tego skorzystać, dopóki mógł. -A skąd ta pewność? Od początku wiedziałaś, że będziesz sokołem? - Drążył dalej, a po głowie chodziło mu milion pomysłów, jakim zwierzęciem mógłby się stać. Wspomnienie ćpania mudminu z Filinem i chęci zostania jaszczurką też się pojawiło, wywołując krótki śmiech na jego ustach.
-Od jakiegoś czasu zainteresowałem się tematem i... Nie odrzucam tej opcji. - Przyznał, po czym zawahał się otwierając furtkę prowadzącą do stajni i puszczając dziewczynę przodem. -Obawiam się jednak, że mogę nie mieć wystarczająco mocy. - Dodał jeszcze, nie patrząc na nią. Nie od dziś czuł, że odstaje od innych jeżeli chodziło o posługiwanie się różdżką i choć transmutacja szła mu naprawdę dobrze, to nigdy nie czuł się przez to lepszym czarodziejem. Do tego jeszcze ta obecna ciążąca na nim klątwa nie polepszała tego uczucia.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptySob 25 Wrz - 5:44;

Życie nie zawsze jest kolorowe i zazwyczaj ciągnie człowieka do rzeczy, do których nie powinno go ciągnąć. Spoglądając na młodzieńca, kobieta nie mogła nie odnieść wrażenia, że coś w tym jednak było. Że krzyk posiadał w sobie miano trzymanych problemów, które wymagały rozwiązania. Jednocześnie nie miała prawa wiedzieć o tym, jaki harmider dział się w jego życiu; przecież spotkała go ile czasu temu? Dwadzieścia minut? No właśnie. Zsynchronizowane kroki powodowały zatem przemieszczanie się w kierunku stajni z lodowymi końmi. Była tutaj nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy to naprawdę interesowała do tego typu zwierzętami. Jakby to była znajdująca się w jej ciele pasja, z której to nie zamierzała rezygnować.
Sama bardziej planowała własne wyjazdy za granicę. Nie był to okres dwóch dni, a prędzej paru tygodni, by dokładnie wyznaczyć sobie parę dni wolnego i skupić się na tym, co ze sobą wziąć. Pod tym względem się różnili. Jedno działało od razu, drugie wymagało określenia własnych kroków.
Kiwnąwszy głową, kontynuowała mówienie słów na temat znajdującego się dookoła klimatu. Co jak co, ale wiedziała o tym nieco więcej, kiedy tutaj działał również inny system odpornościowy u zwierząt. Im chłodniejsze tereny, tym mniejsza odporność na drobnoustroje. Dlatego pewnych stworzeń nie dało się przenosić bez komplikacji do innych krajów.
- Dokładnie tak. - przytaknęła, kontynuując. Tutaj wykorzystywany był w sumie inny potencjał magiczny, w związku z czym wszystko ulegało jakiemuś odróżnieniu od tego, co działo się w innych częściach świata. - Mamy chociażby Kozłagi, które są charakterystyczne dla terenów Ameryki Północnej. Też u nas występują populacje memrotków, których pióra posiadają silniejsze właściwości magiczne od pobratymców z Europy Północnej. W Appalachach znajduje się populacja Wampusów, których włos wykorzystywany jest do tworzenia przede wszystkim różdżek. Ogólnie jest tego całkiem sporo, choć są to gatunki momentami bardziej niebezpieczne. - szła dalej przed siebie, docierając coraz to bliżej stajni. - Wampusy przypominają kuguchary i ich złote ślepia posiadają zdolność hipnozy. Wielu łowców nie mogło sobie z nimi poradzić i nie wracało. - nie chciała ukrywać tego faktu.
- Najstarszym eliksirowarem - i najbardziej doświadczonym - był pan Arsen, który jednak dosięgnął dość sporego wieku i coraz gorzej radzi sobie z komunikacją. Ale jego syn byłby w stanie ci coś na ten temat przekazać. Mieszkają tuż na obrzeżach Lynwood, a jeżeli podpytasz miejscowych, to na pewno wskażą ci drogę. - sama nie miała z nim zbyt mocnej więzi, ale nie było w mieście nikogo, kto by go nie kojarzył. Stanowił koniec końców najbardziej doświadczoną osobę, a do tego posiadał odpowiednią wiedzę na temat ingrediencji i ich wykorzystania.
- Początkowo tak, gdyż trudno jest przechodzić płynnie między jedną wizją, ludzką, a zwierzęcą. Często pojawiają się bóle głowy i trudno jest powrócić od razu do normalnego odbierania bodźców, ale z czasem ulega do osłabnięciu, wraz z rosnącym doświadczeniem. - trochę posiadała wiedzy na ten temat, a skoro podróżny chciał jeszcze co nieco się dowiedzieć, dzieliła się tymi rzeczami skrupulatnie. - To mój patronus, a rzadko się zdarza, żeby czarodziej przyjmował inną formę. Pewność... wynikała przede wszystkim z wiary we własne umiejętności. - może nie była najlepszym coachem, ale to na nią działało. Jeżeli ktokolwiek miał uwierzyć w jej własne zdolności, to właśnie ona - i bardzo dobrze sobie dawała z tym rady.
- Interesujesz się na razie tylko czy poczyniłeś jakieś kroki? - zapytała się, dziękując tym samym prostym skinięciem głowy za otworzenie furtki, gdy powoli przedostawali się w kierunku lodowatych koni. Charakterystyczny dźwięk przedostawał się powoli do ich uszu, zagłuszając percepcję rozmowy. - Mocy? - spojrzała na niego uważniej. - Eliksir animagiczny co prawda ma na celu wspomóc przemianę, ale ci, którzy się podejmowali nauki i postępowali zgodnie z instrukcjami, bardzo rzadko kiedy się zawodzili. - uśmiechnęła się lekko pokrzepiająco, bo czuła, że poczucie samooceny u Maxa nie jest czymś, co znajdowało się na wyżynach. - Jeżeli nie spróbujesz, to się nie przekonasz i odbierzesz sobie tę szansę. - kiwnąwszy głową, jako że była tutaj znajoma, nie miała problemów z przejściem do kolejnej części lokacji, mając tuż obok siebie chłopaka, którego też wytłumaczyła.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptySob 25 Wrz - 22:28;

Sam czuł się tutaj na tyle anonimowo, że nie przeszkadzało mu, że kobieta mogła widzieć jego słabsze chwile. Nawet jeżeli udało jej się wyłapać imię Solberga, tak naprawdę niczego więcej nie miała i to w jakiś sposób go pocieszało. Choć uwielbiał przebywać w otoczeniu ludzi, tak spokój odnajdywał właśnie w anonimowości.
To wszystko akurat nieco go smuciło. Wiedział, że nigdy nie będzie w stanie posiąść takiej wiedzy jak ludzie wychowani i urodzeni w tym kraju i jakkolwiek by się nie starał mógł nie mieć dostępu do ich metod i wiedzy. Nie chciał się jednak poddawać. Nie tym razem. Był zdeterminowany i chętny, by ruszyć w końcu naprzód i wyrwać się z tej jebanej bezczynności.
-Słyszałem o wampusach. - Powiedział ,gdy wysłuchał tego, co dziewczyna mu o nich mówiła, bo zdecydowanie było to więcej, niż sam wiedział. Co jak co, ale nigdy specjalnie nie przykładał się do ONMS, a raczej interesował się już martwymi szczątkami, które nosiły w sobie magiczny potencjał. -Czym są te kozłagi? - Zapytał, bo akurat na ten temat wiedzy nie posiadał żadnej i chciał ten stan zmienić, by jak najlepiej mógł zrozumieć to, po co tu przyjechał.
-Myślisz, że by mnie przyjął i pokazał co nieco? - Zapytał, notując w pamięci miejsce i imię, które mu przekazano. Jakby nie było, nie miał zamiaru wracać bez chociażby próby kontaktu, a najstarszy i najbardziej doświadczony eliksirowar oraz jego syn brzmieli jak dokładnie te osoby, których potrzebował.
Z kobietą mógł jednak i czuł, że wręcz musi, porozmawiać na zupełnie inny temat. Animagia wydawała mu się zdolnością, która mogła nie tylko pomóc mu się poniekąd sprawdzić, jako czarodziej, ale też być ucieczką, której tak często potrzebował. Chciał wierzyć w to i w pewien sposób łudził się, że gdyby tylko potrafił być kimś innym... czymś innym, nie musiałby uciekać się do charakterystycznych dla siebie zachowań.
-A da się potem te wzmocnione zmysły jakoś...bo ja wiem, przenieść na człowieka? Oczywiście nie mówię tu o żadnych supermocach, bardziej o poprawie normalnego, codziennego funkcjonowania. - Był ciekaw, czy te dwie postacie z czasem zaczynają jakby współistnieć, czy może jednak były całkowicie i kompletnie oddzielone od siebie. Nie wiedział, czego się spodziewa, więc po prostu czekał na odpowiedź i był w stanie zadowolić się jakąkolwiek. -Czyli znając patronusa, człowiek potrafi przewidzieć swoją zwierzęcą postać i odwrotnie? - Upewnił się, po czym coś mu przyszło do głowy. -Słyszałem, że patronus potrafi czasem, w skutek dość silnego wydarzenia, zmienić swoją postać. Jak to jest w przypadku animagii? - Oczywiście musiał lawirować w świecie domysłów i obserwacji, ale był prawie pewien, że kiedyś coś takiego obiło mu się o uszy i chciał skonsultować to z kimś, kto powinien wiedzieć na ten temat zdecydowanie więcej.
-Od kiedy po raz pierwszy przeszło mi to przez myśl, nie miałem zbyt wiele czasu, by cokolwiek w tym kierunku poczynić, choć planuję to zmienić. - Przyznał coraz bardziej pewien, że jest to coś, czego naprawdę dla siebie by chciał. Nawet nie zamierzał nikomu o tym mówić, dzięki czemu jego zwierzęca postać zachowałaby tę anonimowość, do której tak dążył.
-Yhym... - Przytaknął, opierając się o zagrodę i podziwiając lodowate rumaki, do których na ten moment nieco bał się podejść, a też nie chciał tracić zbytnio okazji do rozmowy z nieznajomą sokolicą. -Po prostu nie czuję się specjalnie potężnym czarodziejem. - Rozwinął w końcu, prostując się nieco, gdy jeden z koni przybliżył się w ich kierunku. -Z eliksirem raczej nie będzie problemu. Wystarczy mi przepis i jestem pewien, że to ogarnę, ale cała reszta wydaje się... Dość ciężka. - Posłał jej słaby uśmiech, w myślach zastanawiając się od kiedy waha się tylko dlatego, że coś nie wydaje się być banalnie proste. Ostatnie słowa, jakie do niego skierowała, zbyt mocno przypomniały mu to, co powiedział w jego stronę Nate. Od razu w jego oczach pojawiła się pewna zaciętość i determinacja. -Nie mam zamiaru jej sobie odebrać. Zobaczysz, jeszcze przylecę tu jako jakiś zasrany gołąb, czy przypłynę jako delfin. - Zaśmiał się, wchodząc za pozwoleniem do zagrody. Szczerze ciekawiło go, jaki rodzaj istoty byłby mu pisany. Nie czuł specjalnej więzi z żadnymi zwierzętami i też nie miał pojęcia, jakie byłyby jego preferencje w tym temacie.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptySob 25 Wrz - 23:26;

Sama też mogła czuć się tutaj anonimowo - przynajmniej wobec chłopaka. Nie podawała własnego imienia, co przyczyniało się do tego, że w sumie w jej oczach był po prostu kobietą. Bez odpowiedniej etykiety, bez konieczności zdradzania własnych inicjałów. Jej to jak najbardziej odpowiadało, w związku z czym szła dalej - by dotrwać do stajni i zrozumieć nieco więcej z motywów chłopaka, który postanowił udać się na wycieczkę wprost w chłodne tereny Kanady.
Prawda jest taka, że każdy kraj słynie z pewnych rzeczy mniej lub bardziej. Nic dziwnego w tym, że jedni rodzili się w miejscu, gdzie bardziej nakładano nacisk na magię powiązaną z rzucaniem zaklęć w stronę przeciwników, a gdzieś indziej skupiano się na składnikach odzwierzęcych. Świat tak naprawdę jest spory i nie ogranicza się tylko do jednego miejsca. Jeżeli Max zrobił krok do przodu pod względem chęci wydostania się ze stagnacji, to był tak naprawdę kamień milowy.
Kiwnąwszy głową, kontynuowała tym razem o kozłagach. - Są to rogate stworzenia, które przypominają żaby. Wyróżniają się jednak czerwonymi ślepiami i długimi kłami w stosunku do innych płazów. Ich proszek powoduje, że człowiek staje się odporny na skutki wypicia alkoholu, przyczyniając się do efektu "mocnej głowy". - wytłumaczyła na spokojnie, gdy przekroczyli próg stajni, a sama powoli rozglądała się za uwielbionymi przez siebie lodowymi końmi. - Proszek ten pozwala także na obycie się bez snu przez siedem dni i nocy. Stanowi więc zastępstwo dla eliksiru czuwania. - przyznawszy szczerze, kozłagi były całkiem przydatnymi stworzeniami. - Problem jest taki, że kozłagi żywią się lunaballami, więc ostatecznie zasiedlały się na mugolskich farmach, więc koniec końców zostały przeniesione do specjalnych rezerwatów. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, kiedy wzrokiem niebieskich tęczówek wyłapała ulubionego konia, uśmiechając się w jego kierunku serdecznie.
- Myślę, że nie byłoby problemu. Sam chyba wiesz, że Kanadyjczycy są dość... uprzejmymi ludźmi. - uniesienie kącików ust do góry nie mogło umknąć chłopakowi, gdy koniec końców była to poniekąd prawda. Natomiast Arsen nie był wcale chłodnym człowiekiem, wręcz przeciwnie - tutaj wszyscy się przecież znają.
Temat animagii był specyficzny, choć nie zamierzała przed nim jakoś szczególnie uciekać. Wiedziała, że możliwość ucieczki w zwierzęcą formę było tym, co naprawdę interesowało nie tylko młodzież, ale także osoby znacznie starsze. Odgarnąwszy własne włosy, gdy zbliżyła się do Iskierki i lekko do niej przybliżyła, kładąc dłoń na jej specyficznym ciele, wsłuchiwała się w słowa chłopaka.
- Podobno w jakimś niewielkim stopniu oddziałują one na odbieranie otoczenia. Sama nie wiem, czy to efekt uboczny, ale czasami wydaje mi się, że widzę wyraźniej... Albo po prostu sobie tak wmawiam. - przyznawszy, pogładziła konia spokojnym gestem dłoni, a ten zarżnął głośniej, trącając ją swoim wielkim, specyficznym pyskiem. - Dokładnie. W wielu przypadkach patronus odzwierciedla duszę człowieka, ale jest on też zgubny. - kontynuowała powoli. - Na patronusa mogą wpłynąć najróżniejsze wydarzenia. W sumie, jakby nie było, jest odzwierciedleniem nie tylko osobowości tego, jakie zwierzę najbardziej cię reprezentuje, ale też tego, wobec kogo kierujesz własne uczucia. Zdarza się wyjątkowo często, że patronusem jest to zwierzę, które najbardziej odzwierciedla tych, których kochasz. - wytłumaczyła. - Więc nie zawsze jest to wyznacznik, gdyż animagia odzwierciedla to, co w tobie jest niezależne od otoczenia i tego, co cię spotkało. - zakończywszy, była tego pewna. Nie zdarzało się w świecie czarodziejskim, by forma animagiczna uległa zmianie. Była stała i oddawała wewnętrzną naturę czarodzieja, w związku z czym nie bez powodu był prowadzony również spis, który zawierał w sobie imiona i nazwiska animagów, którzy zechcieli się zarejestrować, by w pełni legalnie korzystać z tej umiejętności.
- Kryzys wieku średniego? Chęć zmian? - uśmiechnąwszy się lekko, gdy kąciki ust powędrowały ku górze, a koń na chwilę się od niej odsunął, wyciągnęła z własnej kieszeni drobny smakołyk. W sumie często je ze sobą nosiła. - I to jest właśnie coś, na czym powinieneś się skupić. To, że nie czujesz się specjalnie potężnym czarodziejem, nie znaczy, że nim nie jesteś. - spojrzała dokładniej w jego oczy, chcąc wyłapać jakąkolwiek cząstkę zawahania bądź determinacji. - To prawda, ale inne umiejętności też wymagają odpowiedniego zaangażowania. To kwestia tego, byś... się na tym skupił. Byś się nie poddawał mimo porażek, jakie może to ze sobą nieść. - uśmiechnęła się w kierunku jednego z rumaków, zauważając jednak wycofaną reakcję chłopaka. Prostym gestem i słowami, które przypominały odzwierciedlenie tego, jaki efekt chciała na zwierzęciu wywołać, położyła lekko dłoń na jego twardej głowie. - Śmiało. Zwierzęta... są poniekąd odzwierciedleniem tego, co czujemy. Jak się czujemy i jak podchodzimy do otoczenia. Jeżeli nie wykonasz kroku, koń też tego nie zrobi. - wytłumaczyła, starając się zachęcić młodzieńca do czegokolwiek więcej.
- Gołąb? Przynajmniej dosłownie będziesz mógł srać na ludzi. - prychnęła lekko, poprawiając własny, czarny płaszcz, by następnie nieco spoważnieć. - Ale nie mów nikomu, że to powiedziałam, bo wyjdzie na to, że wcale nie jesteśmy tacy uprzejmi, na jakich nas malują. - puściła w jego kierunku oczko, spoglądając na znacznie wyższego chłopaka z pewną determinacją we własnych, błękitnych oczach. - Delfin? Czemu akurat delfin? Jak myślisz, w jakie zwierzę byś się zamienił, gdyby ci się udało? - oparła się wygodniej o zagrodę, gdy nadal kontaktowała ze zwierzęciem, nie mogąc sobie odpuścić tej okazji.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 21:13;

Słuchał z zaciekawieniem, co miała mu do powiedzenia o tych istotach, które były charakterystyczne dla Kanady, a o których nigdy wcześniej nie słyszał, by na wieść o cudnym proszku parsknąć lekko śmiechem.
-I po co wtedy pić? - Zażartował, choć przed oczami stanęły mu inne czerwone ślepia, które spowodowały, że chwilowo zrobiło mu się niedobrze, a wydarzenia, jakie ujrzał w źródełku ponownie nawiedziły jego umysł. -Ale ten zamiennik eliksiru czuwania mi się podoba. Gdzie można taki proszek dostać? - Zapytał, gdy doszedł nieco do siebie i dotarło do niego, jakie jeszcze właściwości to zwierzę posiada. Zdecydowanie by podobną rzecz przyjął, choć akurat podobny efekt mógł uzyskać ćpając odpowiednie rzeczy, co zresztą też robił. -Ugh.. Wyobrażam sobie dyskusje, jakie to wzbudziło. - Oczami wyobraźni widział, jak obrońcy lunaballi buntowali się, że kozłagi wpierdalając te słodkie istotki z wielkimi oczami i magicznym pyłkiem wytrząsanym z dupy podczas pełni księżyca.
Sam raczej obserwował, jak dziewczyna wita się z koniem, nie wiedząc, czy powinien do innego podejść. Był wycofany jak praktycznie nigdy, choć w jej towarzystwie czuł się naprawdę dobrze.
-Czyli nadal nie wiem. - Zaśmiał się na jej pierwszy komentarz, ale oczywiście nie mówił tego złośliwie. W końcu dziewczyna była animagiem dopiero dwa lata. -No tak, patronusy.. Są bardziej płynne? Człowiek może utracić zdolność wyczarowania go, prawda? Ale chyba nie da się stracić już nauczonej zdolności animagii? Przynajmniej nie w ten sam sposób. - Wolał się upewnić, choć nieco przygasł gdy rozmowy zeszły na temat patronusów, którego nigdy nie było mu dane wyczarować i szczerze wątpił, by cokolwiek w tym temacie miało ulec zmianie.
-Chyba obydwa. - Odwzajemnił uśmiech, choć oczywistym było, że do wieku średniego raczej coś tam mu jeszcze brakuje. -Skupić na... Najsłabszej stronie? - Tym razem posłał jej nieco wątpiące spojrzenie, bo nie był pewien, jak to wszystko ma w tym wypadku wyglądać. Zawsze uważał, że raczej należało czerpać z tego, co było w nim najsilniejsze. -W ślepej determinacji akurat jestem dobry, jak nikt inny. - Puścił jej oczko wiedząc, że jeżeli już uda mu się uwierzyć, że coś ma sens, to nawet stado trolli nie odciągnie go od osiągnięcia efektów, jakie sobie zamierzył. Musiał tylko uwierzyć, a to był obecnie jego największy problem, który po części go tutaj przygnał.
Skinął głową nieco nieśmiało podchodząc do konia i wyciągając w jego stronę rękę. Może i się nie bał, że koń zrobi coś jemu, bardziej czuł lęk, że to on może to stworzenie skrzywdzić. Wdawało się być tak kruche i delikatne...
-Twój sekret jest ze mną bezpieczny. Prawdziwa twarz Kanady nie wyjdzie na jaw. - Zaśmiał się w jej kierunku, poklepując lodowatego konia po szyi, nawet nie zauważając, jak to się stało. Widać dobre towarzystwo było idealnym rozpraszaczem do jego wątpliwości.
-Szczerze nie mam pojęcia. Tak rzuciłem pierwsze, co mi przyszło na myśl. - Przyznał, ponownie lekko pochmurniejąc. -Pewnie coś lipnego jak dżdżownica, albo chomik. A tak serio, kompletnie nie mam pojęcia jak magia łączy ludzkie dusza ze zwierzęcymi odpowiednikami. Może osioł byłby dla mnie idealny? - Może nie podchodził do tego zupełnie poważnie, ale też nie chciał specjalnie robić sobie nadziei. Do tej pory to wszystko zostawało w strefie domysłów a teraz, gdy nagle miał pomyśleć o tym na poważnie, czuł że w jego głowie pojawiła się pustka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 21:51;

Wiedza, którą to posiadała, dla mieszkańców tych terenów była podstawowa. W sumie, jakby nie było, udanie się w kierunku Wysp Brytyjskich, gdzie panował inny klimat, gdyby ktoś zaczął jej opowiadać o poszczególnych rzeczach, zapewne byłoby nowym doświadczeniem. To kwestia przede wszystkim nauki, obranego kierunku oraz zdolności i chęci do nauczenia się czegoś nowego. Miło było widzieć, że Max nie przyjechał tutaj odpoczywać, a czegoś się dowiedzieć o kulturze. Bo co jak co, ale po to się jedzie za granicę, by zapełnić pustą misę poprzez wiedzę. A nie poprzez stagnację.
- Może to zabezpieczenie dla osób, które jako pierwsze lądują pod stół? Kto wie. - uśmiechnęła się lekko, acz widocznie. Sama z procentami nie miała problemów, ale niektórzy byli nadmiernie ekonomiczni, więc w sumie dla nich poleciłaby wówczas taki proszek. - Obecnie bardzo ciężko o niego, jako że stworzenia są w rezerwatach. Musiałbyś prosić o pisemną zgodę i wydanie takiego specyfiku. - zamyśliła się na krótki moment, bo żyjące w rezerwatach kozłagi może były przydatne, ale też - wymagały specyficznej opieki. - Prawo natury. - skwitowała te słowa. Koniec końców dzikie miejsca pozbawione są ludzkiej litości. Zwierzę mogło być urocze, a i tak zostało prędzej czy później pożarte.
Nie bała się zwierząt. Koniec końców trudno o inny scenariusz, gdy całe życie spędza się z nimi, by następnie samej móc zostać animagiem.
- Czyli nadal nie wiemy. - pozwoliła sobie na pokwitowanie tego, bo koniec końców wszystko zdawało się być personalnym odczuciem. Zbyt wiele do czynienia z innymi animagami nie miała, w związku z czym nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy to jest tylko wymysł jej własnej wyobraźni. - Dokładnie tak. Na skutek negatywnych wydarzeń. Jeżeli ktoś opierał się całkowicie na jednym wspomnieniu, które było dla niego szczęśliwe, najszczęśliwsze, a potem stało się wewnętrznym bólem, trudno o znalezienie zamiennika. Choć to też zależy wewnętrznie od człowieka. - zastanowiła się, by następnie kontynuować. - Są czarodzieje, którzy nawet od pory dnia mogą być zależni od jego wyczarowania. Są to przede wszystkim osoby o zmiennym nastroju. - na krótki moment przybliżyła palce do własnego podbródka, kiedy przestała głaskać Iskierkę.
- To w sumie dobrze, przynajmniej chcesz tych zmian. - nie bez powodu przytaknęła, bo stagnacja nie była tym, co pozwalało na osiągnięcie czegokolwiek więcej. - Tak. - oznajmiła krótko, acz stanowczo. - Jeżeli ubolewa coś, w czym nie jesteś dobry, to dopóki się tym nie zajmiesz, nie będziesz mógł przekraczać kolejnych granic. To jest coś w stylu... ogranicznika. - błękitne oczy zerknęły na krótki moment na chłopaka. Miała w tym poniekąd rację. To tak, jak z uzdrawianiem. - Jedna wadliwa część może wpływać na działanie całego mechanizmu, czyż nie? - podała przykład, choć równie dobrze mogła się opierać na układach w ciele człowieka, które to działały zależnie od innych układów.
- A to się cieszę, warto, żeby o niektórych rzeczach nie wiedzieli. - uśmiechnęła się, ale nie na słowa tylko, ale także na dłoń, która wysunęła się, by pogłaskać wierzchowca. Był to naprawdę miły widok, któremu nie mogła odmówić wewnętrznego uroku. Zwierzęta tak naprawdę odzwierciedlały to, co siedziało w duszach innych ludzi. Jeżeli człowiek zaczynał się stresować, to one przejmowały to wszystko na siebie, również się stresując. - Tak spoglądając na ciebie, nie uważam, by pasowała ani dżdżownica, ani chomik. Ani osioł... - zamyśliła się na krótki moment, ale skąd mogła go znać? No właśnie, nie znała, ale wiedziała jedno. Że ten w siebie nie wierzył i potrzebował pod tym względem jakiegoś wsparcia, by zaczął działać. By przestał się ograniczać i rozwinął własne skrzydła. - Dopóki nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Ale mało kto posiada takie zwierzęta. Poza tym, one są małe, a ty, nie oszukujmy się, przekroczyłeś wszelkie możliwe średnie. - przytaknęła przyjaźnie, wyciągając w kierunku Iskierki kostki z cukrem, by następnie podać pojemniczek ledwo co poznanemu chłopakowi. - Śmiało. - mruknąwszy, pogłaskała jeszcze raz stworzenie, które przepadało za jej towarzystwem.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 22:25;

Dla nich podstawowa dla niego, były to zupełne nowości, których w Wielkiej Brytanii nigdy nie słyszał. Zdecydowanie nie pozwalał, by cokolwiek mu umknęło, by był w stanie to wszystko sobie spisać, gdy tylko wróci do pokoju.
-Albo dla tych, co nie chcą a muszą pić. - Wzruszył jeszcze ramionami, bo potrafił sobie kilka takich sytuacji wyobrazić i był pewien, że taki proszek mógłby być nieoceniony, choć sam osobiście nie widział w nim żadnego użytku dla samego siebie. -Aż tak? - Mruknął szczerze zawiedziony, co nie oznaczało, że nigdy w życiu nie miał zamiaru podjąć próby zdobycia tego specyfiku. Skoro chochliczy pył zdobył, a był prawie że pewien, że to martwe, sproszkowane ciała tych istot, to czemu nie walczyć o coś takiego? To dopiero byłoby nie w jego stylu.
-Matko, same problemy z tym patronusem. - Skomentował pół żartem pół serio, nie mając wcześniej kompletnie pojęcia, jak bardzo jest to zależne od takich czynników.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo. - Na jego twarzy nie było nawet cienia uśmiechu, a palce bezwiednie wędrowały po ciele lodowatego rumaka szukając tam pewnego pocieszenia. Gdyby nie chęć zmian, zapewne nigdy by go tutaj nie było. -No tak... To... Ma sens. - Przyznał, bo zdecydowanie raca nad swoimi słabościami powinna być głównym elementem opanowania jakiejkolwiek magicznej sztuki. Sam Solberg czuł jednak, że tych gorszych stron ma zdecydowanie zbyt wiele, by móc według tej zasady działać. Szczególnie w magicznym świecie.
-No nie mów, że nie byłbym uroczym osiołkiem. - Zaśmiał się, robiąc z palców "uszy osła", a następnie wydając charakterystyczny dla tych zwierząt odgłos. -Na co być stawiała w takim razie? - Zapytał już czysto teoretycznie, bo oczywiście, że dziewczyna nie znała go i nie mogła zbyt wiele osądzić na podstawie tego, jaki był naprawdę. -No tak, wzrostu mi nie poszczędzili. - Uśmiechnął się, by spojrzeć niepewnie w stronę pojemniczka ze smakołykami i wziąć jedną z kostek cukru, a następnie położyć na dłoni i wyciągnąć w stronę swojego rumaka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 22:49;

Wiedza była tym, co mogło przeprowadzić Maxa w dobrym kierunku. Jeżeli nie wiesz, co ze sobą zrobić, zacznij szukać odpowiedzi na najdziwniejsze pytania. Bo każdy wie, jak zabić czas, ale nikt nigdy nie znalazł odpowiedzi na to, by go wskrzesić. Gatunek ludzki tego nie docenia, o czym ona doskonale wiedziała; kiwnęła głową na pierwsze słowa, bo była świadoma tego, że są osoby, które po prostu za procentami nie przepadają.
- Niestety. - odpowiedź ta nie była aż tak rozległa jak poprzednie, ale nie mogła znaleźć słów, które jakoś by to wyjaśniły. Na szczęście nie był to ich główny temat rozmowy, więc mogła skupić się na tym, o czym wiedziała co nieco więcej - jako że patronusy były silnym usposobieniem białej magii, a do tego środkiem do wysyłania wiadomości.
- To prawda, ale są z niego również korzyści, dla których warto się go nauczyć. - lekko się uśmiechnęła na jego słowa, choć nie rozpowiadała się aż nadto na ten temat. Po prostu nie widziała sensu, skoro większość wiedziała, z czym to się je. - Nie wiem, to prawda, ale wierzę, że ci się uda osiągnąć to, na czym ci zależy. - powiedziała te słowa znacznie cieplej od innych, co wynikało przede wszystkim z tego, że naprawdę szczerze mu tego życzyła. I zauważyła ten brak uśmiechu, więc miała nadzieję, że wiara jednego człowieka, kompletnie nieznanego, przywoła u niego coś w rodzaju chęci walki o samego siebie. - Więc nie bój się i chociaż na początku będzie ciężko, skup się przede wszystkim na tym. - kiwnąwszy głową, była od niego starsza, ale wcale nie musiała być uznawana za autorytet. Zresztą, nie mówili sobie per pan bądź per pani, a po prostu skupiali się na rozmowie.
- Byłbyś naprawdę wysokim, upartym i uroczym osiołkiem. - trudno było powstrzymać się przed uśmiechnięciem w jego kierunku i lekkim śmiechem, który to opuścił malinowe wargi. - Stawiałabym na... na Merlina, znam Cię od mniej niż godziny. - nie bez powodu zastanowiła się nad tym znacznie dłużej. - Na pewno drapieżnika, a nie żadnego roślinożercę. Tego możesz być pewien. - dodała pod koniec własnych rozważań, zauważając, jak Iskierka zaczęła się przybliżać, by pochłonąć smakołyk z ręki chłopaka. Być może się wepchnęła perfidnie, ale nic straconego - sama kobieta dała poszkodowanemu kostkę, gładząc go śmiało i bez krzty zawahania.
- Co po koniach? Odpoczynek? Zwiedzanie miasta? Szukanie Arsena? - podpytała lekko, spoglądając w oczy zwierzęcia.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 23:23;

To było praktycznie całe jego życiowe podejście. Jesteś w kropce? Idź do kociołka! Teraz jednak kociołek, choć był wciąż najważniejszy, miał odejść nieco w cień, gdy chłopak postanowił zająć się czymś zupełnie innym. Nie miał pojęcia, czy ma na to siły i zdolności, ale nie chciał poddawać się bez spróbowania. Obiecał, nie tylko sobie, że pójdzie w lepszym kierunku i chciał się tego trzymać.
No cóż, skoro ciężko było dostać składniki z tych istot, Max musiał wręcz obiecać sobie, że kiedyś je w swoje ręce chwyci. Oczywiście nie powiedział tego na głos, choć zdecydowanie wolałby kontynuować ten temat niż kwestię patronusów, która była u niego czymś raczej wrażliwym.
-Szybki posłaniec, prawda? - Postawił na najbardziej oczywistą funkcję patronusa. Raczej mało kto spotykał przecież na co dzień dementory, by musieć się przed nimi obronić, a jednak szybkie przekazanie wiadomości nie raz potrafiło uratować dupę. -Dzięki bardzo. - Uśmiechnął się słabo, nie chcąc już wchodzić w szczegóły, gdy humor widocznie mu opadł. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego obcy mu ludzie pokładają w nim nadzieję, lub po prostu chcą go wspierać, ale zdecydowanie było to miłe uczucie. Niestety, dopóki sam w siebie nie wierzył, nie był w stanie dotrzeć za daleko i doskonale o tym wiedział. -Nie wiem jak przeżyję miesiąc z mandragorą w ryju. To dopiero wyzwanie! - Jak to miał w zwyczaju obrócił to w żart. Może nie najwyższych lotów, ale wciąż żart. Czuł się przy niej naprawdę dobrze, choć kwestię prawdy o swoich emocjach zawsze zostawiał dla siebie.
-Usłyszałem "uroczy" już mi się spodobało. - Ponownie się roześmiał, gdy i dziewczyna nieco bardziej się na niego otwierała. Nie spodziewał się, że te kilka dni w Kanadzie mogą minąć w ten sposób a tu proszę... -Dlatego masz najbardziej świeże podejście. - Zachęcił ją ciekaw, jakie wrażenie sprawia na ludziach, którzy kompletnie go nie znają. -Drapieżnik... Podoba mi się nawet.  - Przyznał, odtwarzając w głowie katalog zwierząt, które tutaj by pasowały i zastanawiając się, które z nich odpowiadałoby jego duszy.
Właśnie podkładał swojemu koniu słodycze pod nos, gdy Iskierka bezceremonialnie się wepchnęła i podkradła je z dłoni byłego ślizgona. Max pokręcił rozbawiony głową patrząc, jak nieznajoma karmi jego wierzchowca.
-Zdecydowanie Arsen. Nie wytrzymam chyba, jak będę musiał czekać za długo na spotkanie z nim. - Przyznał bez ogródek i już miał otwierać usta, by coś dodać, gdy do zagrody z kucykami wbiła banda jakiś dzieciaków, płosząc istotki. Max od razu ruszył do nich z zamiarem srogiego opierdolu, ale niestety nie był pierwszy. Przed nim wyrósł jakiś brodaty Kanadyjczyk, który jeszcze na dodatek zjebał JEGO, że ten się spóźnił do roboty i ma od razu brać się za pielęgnację koni, bo zaraz przyjeżdża kupiec na jednego z nich, a żaden nie jest gotowy.
-Emmm... - Chciał jakoś się wytłumaczyć, ale spojrzał tylko błagalnie w stronę swojej towarzyski. Wiedział już, że raczej będzie musiał swoje plany przełożyć na następny dzień.

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 EmptyNie 26 Wrz - 23:46;

Pozostawało wierzyć i liczyć - bo koniec końców tylko tyle mogła na razie zrobić. Wszystko zależało tak naprawdę od młodzieńca, który musiał zdecydować się na to, co chce osiągnąć. Jeżeli chciał wreszcie ruszyć i wziąć się w garść, nie mógł stać nieustannie w jednym miejscu. Musiał się rozwijać, wszak siedzenie wcale nie pomagało - nawet jeżeli oznaczało wystąpienie strefy widocznego komfortu. Ona czuła się poniekąd, że robiła po prostu dobrze. Być może fakt i możliwość otwierania się na nieznajomych i to, że prawdopodobnie już nigdy się nie spotkają, był tym, co powodowało odmienne zachowania.
- Dokładnie tak. Do dementorów już rzadko kiedy jest wykorzystywany. - oznajmiła całkowicie szczerze, bo sama często korzystała z tej formy transportu. Wykorzystywanie ptaków nie było aż tak humanitarne - niezależnie od tego, jak by to lubiły - a same mgliste postaci były znacznie szybsze i mniej konfliktowe. Posłała jeszcze jeden uśmiech, na te kolejne słowa, decydując się na proste poklepanie go po plecach. W miłym, przyjaznym geście, kiedy to z powrotem zajęła się koniem. Co jak co, ale takie rozmowy z obcymi potrafiły trochę wpłynąć na światopogląd i pozwalały na rozprostowanie skrzydeł i zauważenie tego, jak są one wybrakowane. Po tym, jeżeli tylko chciał, mógł je naprawić - skoro pewne błędy widział.
- Tyle dobrze, że przynajmniej nie krzyczy. - prychnęła widocznie, bo sama pamiętała swoje początki z listkiem mandragory. Co jak co, ale kiedyś jej wypadł i musiała powtarzać cały proces od początku - bo nie było tutaj miejsca na jakiekolwiek pomyłki. Atmosfera była naprawdę miła i nie zamierzała się z tym kryć, choć i tak pozostawała w pewnym stopniu zdystansowana. Niczym białozór, który po prostu obserwuje, rzadziej będąc w tłumie i zwracając na siebie widoczną uwagę.
- Nawet najbardziej urokliwy osioł do ciebie nie pasuje. - szczerze wypowiedziała te słowa, wszak po prostu nie widziała go w takiej formie i postaci. Widziała tutaj coś innego i chociaż nie znała go długo, tak nie pasował do niego w żaden sposób przedstawiciel roślinożerczej gromady. - To prawda, trudno zaprzeczyć. - kiwnąwszy głową, podzieliła się swoim spostrzeżeniem, kiedy to usłyszała kolejne słowa. - Wbrew pozorom to zarówno dar, jak i odpowiedzialność. - dodała jeszcze pod koniec, zanim to Iskierka nie wepchnęła się perfidnie w stronę wystawionej kostki cukru, co zrekompensowała biednemu rumakowi.
- Nie dziwię się. Na pewno czegoś się od nie... - go dowiesz, chciała dokończyć, ale jak się okazało, nie było to im dane. Dzieciaki radośnie weszły do środka, a dziewczyna od razu ruszyła, by ich rozrzedzić, zauważając następnie pracownika ośrodka, którego znała doskonale. I kiedy ten zaczął okładać nieprzyjemnymi słowami jego towarzysza, od razu zareagowała. - Serio? To przecież turysta, jest ze mną, a nie pracuje na twoją stajnię. Ponownie mylisz osoby, Thomas, gdzie twoja kultura? - powiedziała w jego stronę, a ten na krótki moment się zamyślił. Nie było możliwości, by przyjęła miotłę bądź szczotę, w związku z czym założyła ręce na piersi. Nie zamierzała tego tak zostawić.
- Ach, przepraszam, Anya. Kompletnie nie zauważyłem. - brodaty Kanadyjczyk odwrócił się na pięcie, ale ani nie przeprosił, co było jej zdaniem co najmniej nie na miejscu. Kobieta pokręciła głową, nie wierząc w to, co miało miejsce.
- Nie przejmuj się, on tak ma. - postanowiła machnąć trochę na to własną ręką, by następnie prostym ruchem głowy zachęcić go do wyjścia. - Nic tu po nas, chodźmy stąd. - pożegnała się ostatni raz z Iskierką, by następnie opuścić stajnię i pozwolić na to, by ponowne uderzenie chłodnego powietrza przeszyło fasadę jej twarzy.
Czas ponownie ruszyć - i zapolować, wchodząc w głębię okolicznej roślinności i zwierzyny, która tutaj mieszkała. Jeżeli chłopak chciał, to go jeszcze oprowadziła po mieście - jeżeli nie, to na tym ich droga się skończyła, a każdy rozszedł się w swoim kierunku, acz wręczyła mu jeszcze jedną rzecz. Gdy zamieniła się z powrotem w swoją zwierzęcą formę, wyskubała z własnego ciała jedno, białe pióro z czarnymi kropkami, które mu następnie wręczyła w podarunku. Powracając do swojej realnej postaci, miała nadzieję, że ten prezent spowoduje, że zapamięta ich rozmowę jeszcze bardziej - własne postanowienia i nadzieje. Uściskała go krótko, acz wiele to również znaczyło, zanim naprawdę ich przygoda skończyła się właśnie na tym. Specyficzny dzień dobiegł zatem końca pod względem spotkania tak młodej duszy na terenach zimnej Kanady.

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 QzgSDG8








Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty


PisanieStajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty Re: Stajnia z lodowatymi końmi  Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stajnia z lodowatymi końmi

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stajnia z lodowatymi końmi - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
lynwood
 :: 
yellow lake
-