Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój nr 13

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyCzw 1 Sie 2013 - 12:24;

First topic message reminder :

Jasne, że wolała, aby ją zaniósł, wyprzytulał, ułożył do łóżeczka i w ogóle. Jednak nie chciała robić z siebie sieroty. Zeskoczyła z jego kolan (więcej spalało kalorii niż zwykłe zejście) i mimo wszystko chwyciła go za dłoń. Poprosiła o klucz do jednego z pokoi, chociaż mogło to dwuznacznie wyglądać, nie przejmowała się tym. Recepcjonistka poinformowała ją, że za wszystko mogą zapłacić przy wymeldowaniu się, więc jak nic zaczęła prowadzić Aarona po zawiłych korytarzach i schodach. Szukała numeru trzynaście. Potknęła się o własne nogi i parsknęła śmiechem. Trochę czuła jakby chodziła na szczudłach. Nagle poczuła, że blokada minęła. Mogła znów nabrać ciała, kolorów, a jej włosy stały się błyszczące. Odwróciła się do niego twarzą, następnie oparła się o drzwi z numerem trzynaście. Podała Aaronowi klucz, aby otworzył.
- Mam nadzieję, że będzie ciepła woda - jęknęła, gdy usłyszeli strzyknięcie zamka. Weszła do środka, na chwilę puszczając dłoń mężczyzny. Pokój nie był wyjątkowy. W zasadzie znajdowało się tu jedynie łóżko i drzwi do łazienki. Nie wiedziała, jakich standardów powinna się spodziewać po Dziurawym Kotle, ale wyglądało na to, że łózko było naprawdę wąskie i będą ściśnięci. Zaczęła rozpinać koszulę, która przylegała jej do ciała. Guzik aż odleciał gdzieś na podłogę, przez co Cassandra przeklęła cicho.
- Chodź - weszła z Aaronem do łazienki. Prostota miała w tym wszystkim jakiś szalony czar. Rzuciła koszulę na podłogę, zostając w staniku i spódniczce. Prędko zdjęła buty. Najpierw chciała sprawdzić, czy jest ciepła woda, bo jeśli mieli ogrzewać w lodowatym strumieniu, to to nie miało żadnego sensu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyWto 12 Lip 2022 - 17:49;

- A zapraszać wypada? - drążył bezlitośnie, łapiąc rzuconą znienacka poduszkę, ale zamiast potraktować ją jak Drey czułym głaskaniem, wykonał nią gest jakby sprawdzał ile waży i jak skuteczna będzie z niej broń, by następnie zapowiedzieć bardzo uprzejmie: - Dziękuję, wreszcie będę miał cię czym uciszyć jak znowu zaczniesz mnie przedrzeźniać - głównie dlatego, że przeczuwał iż taka groźba tylko zachęci Drey to dalszych wygłupów, a te mimo udawanej dezaprobaty szalenie go bawiły.
Tak samo jak stwierdzenie przez samą zainteresowaną, że jest poważną osobą. Przywołał na twarz szczere zdziwienie i nachylił się nieco, naturalnie nie mogąc tego jak go poprawiła pozozostawić bez komentarza.
- Coś nie dosłyszałem, jak powiedziałaś? Powabnej? - naigrywał się, choć z pewnością nie miał na celu umniejszać jej niewątpliwie szerokiej wiedzy, którą błyszczała już parę lat temu jako bardzo zaangażowana w swoją pasję studentka. Inaczej nie poświęciłby przecież ponad połowy segmentu lekcji o dekorowaniu wypieków na bardzo żmudne próby wtajemniczenia średnio rozgarniętych studentów w tajniki wyczarowywania w lukrze nocnego nieba.
Uśmiechnął mimowolnie, kiedy Drey pociągnęła prywatny temat, udzielając szczerze brzmiącej odpowiedzi; dopuszczał możliwość, że nie będzie miała ochoty się uzewnętrzniać i wybrnie jakąś ciętą ripostą, co absolutnie by zrozumiał. Tymczasem zarzuciła go takimi wieściami, że sam nie wiedział, która zaskoczyła go bardziej.
- Mam nadzieję, że brat fanki ma równie dobry gust muzyczny co ona. I że nie jest jakimś angielskim bucem - odparł lekko, decydując się na nie wnikanie w to, jakim cudem przez tyle lat można żyć w nieświadomości istnienia członka najbliższej rodziny, bo sam doskonale wiedział, jak skomplikowane - i nie zawsze przyjemne - bywają relacje familijne. Odnalezienie brata po latach mogło więc być zarówno błogosławieństwem albo przekleństwem; albo mogła jeszcze sama nie być pewna, którym. Tak jak on nie był pewny, co odpowiedzieć.
- A równie wielki, co największa fanka fan... klepie biedę i płaci za błędy młodości. - dodał enigmatycznie, bo wyznanie, że zostawiła go żona nawet niewypowiedziane brzmiało zbyt żałośnie, by wypowiedzieć je na głos i również średnio pasowało do tonu rozmowy; zwłaszcza, kiedy miał do przekazania przyjemniejsze informacje, przy których niemalże musiał powstrzymywać ekscytację: -...i zaczyna uczyć w Hogwarcie od września.
Zamilkł na moment, pozerkując, czy jej reakcja na bliską współpracę będzie równie entuzjastyczna co jego i - ponieważ gra nadal trwała - zapytał, powracając do teatralnie oficjalnego tonu:
- Jakiego drinka powinienem zaproponować największej fance Birdsów, żeby zgodziła się go ze mną wypić na dole? Oczywiście, żeby - skoro już jesteśmy kolegami z pracy - omówić plany nauczania i różne inne... fascynujące kwestie pedagogiczne. Albo wyższość Lennona nad McCartneyem.
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyWto 12 Lip 2022 - 22:32;

Nie wypada o to pytać i wybrzydzać — odparła błyskawicznie, na absolutnie nieeleganckie dopytywanie De Guise'a - z niejaką (teatralną) grozą obserwując jak ten waży w dłoni tak wspaniałomyślnie przez nią podarowaną poduszkę.
Stéphane rzeczywiście miał wyczucie - bo tylko ją do przedrzeźniania zachęcił. Audrey nie byłaby sobą, gdyby nie podjęła rzuconej jej werbalnej rękawicy - nawet jeśli doskonale zdawała sobie sprawę z wystosowanej prowokacji. Zdecydowanie zbyt dobrze bawiła się tym, że mężczyzna dzielnie stawiał swoje słowa przeciwko jej słowom i zamiast się wycofywać - dotrzymywał jej kroku. A nawet próbował przegonić.
Nie wypada uciszać cnotek. — Papugowała pełną oktawą stefanowego tenoru, bezlitośnie wykorzystując wszystkie jego słowa, którymi dotychczas ją określił. — Bo jeszcze umilkną na dobre — pogroziła i speszyła się odrobinę, kiedy się ku niej nachylił i nazwał powabną. A choć serce podskoczyło jej żwawo, uderzając przyjemnie boleśnie o mostek - szybko odzyskała rezon, przybierając prawdziwie frywolny uśmiech.
Ty to powiedziałeś — mruknęła prowokacyjnie, teatralnie odrzucając jasne kosmyki z ramienia na plecy. Co tu dużo mówić - zdecydowanie nie była już tą studentką, która z przestrachem unikała ocierania się o granice spoufalania - chociaż sama siebie zaskakiwała jak wyjątkowo gładko jej to wychodziło. Zupełnie jakby wiedziała, że z De Guisem mogła sobie na takie gierki pozwolić - w końcu swego czasu rozmawiali naprawdę sporo, choć zawsze na okrętkę. Teraz ta bezpośredniość zdawała się być jeszcze zabawniejsza.
Tego nawet gwiazdy nie potrafią mi zdradzić — zaśmiała się lekko - i jednocześnie z pewnym zrezygnowaniem - kiedy mężczyzna skomentował jej nowinkę o bracie. Rzeczywiście nie był to lekki temat - ale też nie posiadał na razie w swoim asortymencie zbyt wielu wątków, które mogłaby poruszyć. Stéphane kolejny raz wykazał się odpowiednim wyczuciem - za co mogła mu jedynie przyznać soczystego plusa.
Zmarszczyła lekko brwi, gdy sam lakonicznie odpowiedział na jej pytanie.
Płacenie za swoje błędy jest zdecydowanie bardziej opłacalne, niż za cudze. — Nie wnikała, nie drążyła - taktem odpłacając za takt. Uśmiechnęła się przy tym pokrzepiająco, bo dostrzegła w tych zielonych oczach pewien żal, którego nigdy wcześniej nie widziała...
... ale tylko przez chwilę, bo potem dostrzegła tlące się radosne ogniki. Naprawdę radosne, nie przewidziało jej się! Na kolejną informację - usta rozciągnęły jej się w zdecydowanie szerszym uśmiechu.
Nie pierdol! — rzuciła wulgarnie, najzwyczajniej w świecie zaskoczona - i najprawdziwiej jak tylko Audrey Walsh mogła: ucieszona. Aż pisk niehamowanej ekscytacji wymsknął jej się z gardła - który zamarkowała zaraz perlistym, miękkim śmiechem.
Koledze po fachu nie odmówię nawet jagodowego jabola — przyznała bez bicia, nie próbując maskować swojej ekscytacji. — Chociaż wolałabym Beetle Berry.
Los potrafił zagrać człowiekowi na nosie. W tym wypadku jednak nie mogła na to narzekać - chyba, że tylko teatralnie. Wyskoczyła wręcz z materaca, zupełnie boso - i absolutnie się tym nie przejmując - podbiegła do drzwi, zerkając przez ramię na Stéphane'a. Serce biło jej zdecydowanie zbyt szybko.
Ruchy, McCartney sam się nie pogrąży — wyszczerzyła się, poganiając De Guise'a.
Powrót do góry Go down


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptySob 16 Lip 2022 - 17:40;

- Wybrzydzać? W życiu! Darowanemu zaproszeniu, jak pegazowi, nie zagląda się w zęby - oświadczył bardzo poważnie, a chwilę później już zaśmiewał się pod nosem z Drey - która spełniła jego ciche nadzieje i zareagowała na kategoryczny zakaz zupełnym brakiem subordynacji - papugującej jak na zawołanie jego słowa, nadając im przy tym podwójnie niedorzeczny wydźwięk. Sam z kolei wziął sobie jej groźbę głęboko do serca, łapiąc się za nie teatralnym gestem, jakby dostawał właśnie zawału: - Zamilknąć na dobre? Świat by tego nie przetrwał, zostałby zdominowany przez zboczeńców - stwierdził, pozornie wciąż sobie żartując, choć tak naprawdę w głębi duszy musiał przyznać, że istotnie wielką szkodą byłoby, gdyby Audrey przestała się odzywać - albo przynajmniej odzywać do niego. Przez ostatnie lata był najprawdopodobniej zwyczajnie zbyt zajęty różnymi życiowymi zakrętami i rzucanymi przez los kłodami pod nogi, by zreflektować się, jak bardzo brakuje mu rozmów z panną Walsh, i uświadomił sobie to dopiero teraz, kiedy zupełnym przypadkiem stanęli w słowne szranki. Z jednej strony, rozmawiało się zupełnie tak samo jak kiedyś, jakby upływ czasu się zatrzymał, z drugiej zaś - kompletnie inaczej. Swobodniej. Łatwiej - pod pewnymi względami. Pod innymi, choćby dotrzymaniem Audrey kroku - trudniej.
Ale przede wszystkim: bez granic narzuconych przez sztywny szkolny regulamin, a tylko z tymi istniejącymi w ich własnych świadomościach, a więc zupełnie giętkimi.
Dlatego mógł sobie bezkarnie nazwać ją powabną - a ona mogła w odpowiedzi frywolnie się uśmiechnąć. I nikt nie mógł się tu doszukać niczego niestosownego. Nareszcie.
- Gwiazdy nie... ale życie może kiedyś zdradzi - odpowiedział - miał nadzieję że pokrzepiająco - na tajemnicze słowa o bracie, wyciągając z nich taki wniosek, że temat musiał być bardzo świeży, a ich relacja zupełnie nowa - albo wcale jeszcze nie rozpoczęta? Może, tak jak on, wcale nie miała pewności, gdzie znajduje się nowy członek rodziny i dopiero zamierzała go odszukać; pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie miał szansę zagłębić z nią ten temat i dowiedzieć się czegoś więcej. Ten - i inne, również te leżące na sercu jemu. Na razie jednak skwitował skinieniem głowy jej słowa, z ulgą przyjmując taktowną odpowiedź i to, że nie próbowała ciągnąć go za język - oraz to, jak entuzjastycznie zareagowała na wieść o wspólnej pracy.
Natychmiast się rozchmurzył, tłumiąc parsknięcie śmiechu na jej okrzyk - i choć aż się prosiło, by w nawiązaniu do początków rozmowy wytknąć jej wulgarność, to darował sobie na rzecz wesołego uśmiechu. Zanim zdążył mrugnąć - a co dopiero odpowiedzieć - kobieta już wystrzeliła  z łóżka jak zaklęcie z różdżki i dopadła do drzwi, jakby pub miał co najmniej osiem nóg i poważne zamiary ucieczki. Takiego impetu się nie spodziewał.
- Uh... a mogę chociaż ubrać coś bardziej... nie? O-okej - próbował protestować, ale niespodziewany wybuch energii zmiażdżył z powierzchni ziemi wszystkie jego słowa, a Audrey prawie już znikała w korytarzu kiedy był w połowie wypowiedzi. Nie pozostało mu więc nic innego niż w te pędy pobiec za nią na parter w dresie i kapciach, po drodze zgarniając zupełnie zapomniane, porzucone pod tapczanem tenisówki. Beztroska beztroską, ale Merlin jeden wie, jakie paskudztwa czyhały na jej pięty na niedomytej podłodze Dziurawego Kotła.

|zt x2
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyNie 28 Kwi 2024 - 22:05;

widziadła A tak
scenariusz księżyc

Noc nie minęła szybko, a i tak o świcie, gdy pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać do pokoju, wydawała się jedynie sennym marzeniem. Uśmiechał się lekko pod nosem, gdy obrazy wydarzeń zaczęły wracać do niego przyjemnymi wspomnieniami i potrzebował chwili, aby zorientować się, że obudził go głos jednego z kolegów. Głos, który powtarzał, żeby się odezwał. Kiedy otwarł oczy, zorientował się, że patronus zaczyna znikać, ale zaraz za nim pojawił się jeszcze jeden - srebrzysty kameleon. Głos należący do jednego z jego kolegów wyraził nadzieję, że już się obudził i przypomniał, że nie stawił się na wezwanie. Mike informował, że krył go, ale zdecydowanie powinien tego dnia pojawić się w biurze. Nakir próbował sięgnąć po różdżkę, ale zaraz zorientował się, że ta nie leży na stoliku obok, a została wraz z jego ubraniami gdzieś na podłodze. Zaśmiał się cicho, przeciągając dłonią po włosach, po czym wyszedł z łóżka. Odnalazł swój kawałek cyprysu, po czym przesłał patronusa do kolegi, dziękując za pomoc i obiecując, że pojawi się w biurze w ciągu dnia.
Mimo wszystko nie zamierzał wychodzić do pracy bez śniadania. W końcu, czy to nie był najważniejszy posiłek dnia? Z pewnością, jeśli miało się do niego odpowiednie towarzystwo, a jego leżało wciąż w pościeli. W jednej chwili rumieniec pokrył policzki Nakira, ale zignorował to, kładąc się obok blondynki, zastanawiając się, czy słyszała cokolwiek z tej wymiany patronusów, czy wciąż spała. Odgarnął kosmyk włosów, który opadł jej na czoło i pochylił się, żeby pocałować wystające spod przykrycia nagie ramię.
- Mam zamówić śniadanie, czy może wolałabyś sama coś wybrać? - zapytał cicho, próbując delikatnie ją obudzić, jednocześnie zastanawiając się, czy nie powinien po prostu wsunąć się pod przykrycie obok niej i zapomnieć o wszystkim raz jeszcze. Jednak wraz z nadejściem świtu pojawiły się też wątpliwości, które próbował zagłuszyć, tyczące się tego, czy był wystarczający, czy jednak nie stanowił kolejnego rozczarowania, tym razem dla kogoś innego, niż dla swojej rodziny.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPon 29 Kwi 2024 - 19:34;

Widziadła: F - nie

Prawdę mówiąc, Carly nie pamiętała kiedy zasnęła. Po prostu wsunęła się w ciemność, mając wrażenie, że noc przemieniła się w nią bez słowa, zabierając ją gdzieś w krainę bez snów. Ale naprawdę przyjemną i spokojną, pełną spełnienia, jakie zdecydowanie przyniosło jej prawdziwe zmęczenie. Miała wrażenie, że wciąż czuje na języku smak nopuerun, który przecież dobrze znała, pijąc eliksir regularnie. Ale nie wzgardziła nim również teraz, wiedząc, że poszukiwanie przygód ma jednak swoje granice, a wolała wspinać się na zdecydowanie inne szczyty, niż szczyt skończonej głupoty. I, z zadowoleniem musiała to stwierdzić, niewątpliwie do jakiegoś szczytu dobrnęli wspólnie. Myśl ta przemknęła przez jej rozespany umysł, kiedy wyczuła ruch u swojego boku, ale sen pochłonął ją raz jeszcze, pozbawiając ją całkowicie świadomości tego, co się działo, aż do momentu, w którym mężczyzna znalazł się tuż obok niej, a jego słowa niewyraźnie przedarły się do jej umysłu, tak samo, jak jego pocałunek.
-... sama - mruknęła, chociaż tak naprawdę nie wiedziała, na co odpowiadała i poruszyła się, przysuwając się bliżej niego, przytulając się z zadowoleniem godnym mruczącego kota.
Nie przeszkadzało jej ani trochę to, co o nich myśleli inni, nie przeszkadzało jej to, że ktoś mógł widzieć, jak zniknęli z obchodów Celtyckiej Nocy, nie przeszkadzało jej również to, jak się tutaj zjawili. Jak bardzo to wszystko było niepoprawne. Tak jak ich ubrania leżące na podłodze, na które spojrzała teraz spod przymkniętych powiek, mając wrażenie, że strasznie ją to bawiło. To całe szaleństwo, które doprowadziło ich do miejsca, jakiego właściwie mogli dotrzeć pierwszego dnia, kiedy się zobaczyli. Co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości, bo doskonale czuła wtedy, jak bardzo ją do niego ciągnęło, a ich pocałunek na szczycie góry, jedynie to wszystko potwierdzał.
Skuliła się, by zaraz później się przeciągnąć, czując, jak na jej rękach pojawia się gęsia skórka i uniosła się w górę, by spojrzeć na swojego towarzysza tego całego szaleństwa, wzrokiem co najmniej rozespanym, ale pełnym zadowolenia. Nie zdążyła uciec przed świtem i nawet o czymś podobnym nie myślała, zwyczajnie przyjemnie zmęczona i zadowolona z powodu tego, co ją spotkało. Rozczochrane włosy osunęły się z jej ramienia, kołysząc się lekko razem z amuletem, który pozostał na jej szyi. Obijał się teraz lekko o jej odsłonięte piersi, wciąż jeszcze rozgrzany ciepłem jej ciała, rzucając dookoła drobne błyski, w miarę, jak załamywało się w nim światło.
- Zdaje się, że wygrałeś - stwierdziła cicho, przeciągając słowa, mrucząc, jak zachwycony z pieszczot kot.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPon 29 Kwi 2024 - 19:47;

Uśmiechnął się nieco szerzej, obejmując ją lekko ramieniem, gdy tylko przysunęła się do niego przez sen. Była rozkoszna, jeśli mógł użyć tego słowa. Nie wiedział, czego spodziewał się po tej nocy, czego spodziewał się o poranku, ale miał wrażenie, że zapowiadało się lepiej, niż zakładał. Jedno, czym go nie zaskoczyła, to że chciala sama wybrać, co zjedzą. Po tym, jak opowiadała, co mogłaby wykonać przy niewielkiej ilości składników, podejrzewał, że gotowanie było jej pasją, a może nawet zajęciem. On z kolei uwielbiał jeść, więc na tym polu pasowali do siebie równie dobrze, co do zamiłowania do przygód.
Korzystając z chwili, wsunął nos w jej włosy, aby odsunąć się, gdy zaczęła się przeciągać. Z rumieńcem na policzkach przesuwał wzrokiem po jej ciele, nie mogąc wciąż w pełni uwierzyć w to, co się wydarzyło. W normalnych okolicznościach nie pozwoliłby sobie na zjawienie się w Dziurawym Kotle w takim stanie, w jakim byli… Musiał jednak przyznać, że obsługa pubu była taka, jak należało i bez słowa otrzymali klucz, aby mogli zamknąć się i zapomnieć o świecie. Było po prostu idealnie i całość zakłócało jedynie wezwanie do pracy, jakie otrzymał wcześniej, jednak był gotów przyjąć konsekwencje spóźnienia. Szczególnie gdy powodem była jego towarzyszka.
Przekręcił się na plecy, gdy dziewczyna podniosła się nieznacznie i bez wahania uniósł dłoń. Przesuwał jej wierzchem po gołej skórze, trącając palcami amulet, gdy pozwolił sobie na chwilę drobnych pieszczot.
- Więc należy mi się nagroda, prawda? - odpowiedział pytaniem, podnosząc się na ramieniu, żeby pocałować ją delikatnie, przesuwając się ustami w dół na jej szyję. Nie przejmował się jej włosami, które delikatnie go łaskotały, gdy odsuwał je, chcąc odkryć jej skórę. Dopiero po chwili dotarło do niego, że najwyraźniej nie zdołali pozbyć się całego pyłu, że jeszcze jego odrobina musiała znajdować się między blond kosmykami, gdy zaczął czuć niezwykle aromatyczny zapach, a na stoliku obok nich dostrzegł leżące placki. Sięgnął ku nim, a te w jednej chwili rozmyły się, ukazując mu pustkę.
- Wydaje mi się jednak, że jeśli to nie pył, to zdążyłem zgłodnieć, bo zaczynam mieć omamy… Lepiej coś zamówmy - zaśmiał się cicho, prosto w jej szyję, czując się odrobinę zażenowany halucynacjami. Tyle dobrze, że nie miał wrażenia, że jest przez kogoś bity… Opadł ponownie na materac, nie odsuwając jednak dłoni od niej, kontynuując leniwie pieszczoty, obserwując z zadowoleniem, jak jej ciało na nie odpowiadało.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPią 3 Maj 2024 - 11:22;

Tym razem niczego nie grała, niczego nie udawała, nie starała się pokazać z innej strony, niż ta prawdziwa, bo zupełnie jej na tym nie zależało. Noc, która minęła tak prędko, jakby jej nie było, nie pozwalała jej na niektóre rzeczy, jednocześnie pozwalając jej na to, by czuła się naprawdę swobodnie i całkowicie spokojnie, dokładnie tak, jak chciała. Zadowolenie zdawało się zaś odbijać w każdym jej ruchu, pełnym pewności siebie i świadomości tego, co zrobiła. Nie była jak te kobiety, które wstydziły się samych siebie, które nie były pewne tego, jakie są. Była ich całkowitym przeciwieństwem i to było widać w każdym jej ruchu, w każdym uniesieniu głowy, w każdym rozchyleniu warg, w każdym spojrzeniu. Nawet w tym, jak pozwalała, żeby amulet delikatnie się kołysał, prowokując kolejne gesty, kolejne spojrzenia, którymi tak naprawdę syciła się, niczym kwiat wyciągający się do słońca. Nie czuła się tym w ogóle skrępowana, a uśmiech, jaki błąkał się w kącikach jej ust, świadczył o pełnym spełnieniu. I oczekiwaniu, zupełnie, jakby nigdy nie umiała zatrzymać się w swojej prowokatorskiej naturze, jaka objawiła się również w pozornych unikach, gdy przesuwał palcami po jej skórze.
- Być może – odpowiedziała cicho, kiedy ją pocałował, a później uniosła głowę, zamykając oczy, z przyjemnością przyjmując każdą z delikatnych pieszczot, mając wrażenie, że jeśli chciała czegoś więcej, wystarczyło, żeby nieznacznie się przysunęła. Nie potrzebowała słów, choć jednocześnie zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że nieustannie toczyli bój, że bawił ich pojedynek, w którym pozornie dawali sobie wszystko, jednocześnie się wycofując i wodząc się za nos. Dokładnie tak wyglądało wszystko, co ich spotykało, a ona widziała w tym przygodę, której nie była w stanie powstrzymać i nawet nie chciała tego robić. To był ten jeden raz, który otwierał kolejne ścieżki, który prowadził dalej i oboje zdawali sobie z tego w pełni sprawę.
Zaśmiała się cicho, gdy zorientowała się, co się właściwie dzieje, a później oparła dłoń o jego ramię i popchnęła go, tym samym przyciskając go do materaca. Przesunęła się po nim spojrzeniem, jakby poważnie się nad czymś zastanawiała i być może tak właśnie było. Trudno było powiedzieć, co dokładnie kryło się w jej myślach, co dokładnie kalkulowała i dokąd zmierzała, planując najwyraźniej coś, co miało za chwilę nastąpić. Nie twierdziła, że sama nie była głodna, ostatecznie nie tylko nie zjedli nic na obchodach, ale również poświęcili później czas na coś zdecydowanie innego, niż sen. I była pewna, że to się na nich odbijało, chociaż jednocześnie wcale jej to nie przeszkadzało.
- Żebyśmy coś zjedli, będziesz musiał mnie stąd wypuścić. Może nawet wstać i się ubrać… – zauważyła, patrząc na niego z góry, pochylając się lekko, pozwalając, by jej włosy muskały jego ciało, zapewne w pewien sposób go drażniąc. Ciekawiło ją, czy był gotów na takie poświęcenie, na ucieczkę z tego zapomnienia, w którym się znaleźli, czy chciał już, w tej chwili, wracać do rzeczywistości, która była o wiele nudniejsza, niż przygoda jaka ich łączyła. Miała świadomość, że jeśli teraz się rozejdą, czeka ich pusty czas, pełen napięcia, pełen zastanawiania się, czy los faktycznie postanowi znowu ich na siebie rzucić. Zdarzyło się to już tyle razy, że była w stanie przysiąc, że coś się za tym kryło, ale jednocześnie nie chciała tak naprawdę wiele zmieniać, mając wrażenie, że właśnie to smakowało im najbardziej.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPią 3 Maj 2024 - 15:52;

Lekki uśmiech błąkał się na jego ustach, gdy wyczuwał, jak poddaje się jego gestom, choć jednocześnie nie mógł powiedzieć, aby oddawała mu pałeczkę, aby pozwalała, żeby to on obejmował prowadzenie. Bawili się dobrze każdą chwilą i wyraźnie wspólnie spędzona noc niczego w tym względzie nie zmieniła. Upewniła go za to w przekonaniu, że jednak chciał więcej tego, co się między nimi działo. Więcej tego ognia, spełnienia i zadowolenia. Więcej poczucia bycia tu i teraz, bez zastanawiania się o to co będzie. Jednak nie mógł w pełni zagłuszyć swoich wątpliwości, które zawsze pojawiały się w najmniej odpowiednich momentach. Dokładnie jak teraz, gdy został pchnięty na materac, na który opadł bez stawiania oporu i dostrzegł, jak dziewczyna przesuwa po nim spojrzeniem. Nie miało znaczenia, że spędzili wspólnie noc, że nie było na jego ciele miejsca, którego nie zdołałaby zobaczyć, bądź dotknąć, a jednak rumieniec rozlał się na jego policzkach. Przymknął powieki, obserwując ją, ręką najbliżej niej wciąż szukając jej ciała, wciąż błądząc po nim palcami. Co w tej chwili o nim myślała? Czy żałowała? Nie… Czy chciała, żeby podobna noc znów się powtórzyła? Nie wiedział, ale odpowiedź dostał po chwili, gdy blondynka odezwała się, sprawiając, że aż mruknął z niezadowoleniem.
- Jeśli taki jest wybór, jedzenie musi poczekać - powiedział cicho, unosząc dłoń do jej karku, aby przyciągnąć jeszcze odrobinę do siebie. Był spragniony jej bliskości i chciał przedłużyć wspólną chwilę, jak tylko mogli. Kolejne spotkanie było tylko kwestią czasu, a ponieważ nie chciał pozwolić, aby znów minął miesiąc, chciał wierzyć, że znajdzie ją rzeczywiście w jakiś wolny weekend. Chciał wierzyć, że będzie mieć takie w nadchodzącym miesiącu. Wiedział, gdzie miał jej szukać, wiedział kiedy i to musiało mu wystarczyć, jeśli nie chciał robić z tego czegoś poważniejszego, a odnosił wrażenie, że póki co było dobrze tak, jak było. A teraz było nawet jeszcze lepiej. Jeśli cokolwiek miało się podziać z ich relacją, z pewnością wydarzy się samo, bez specjalnej ingerencji z ich strony i Nakir zamierzał trzymać się tej myśli, nie pozwalając jej jednocześnie za bardzo oddalić się od siebie.
- Obawiam się, że mogłabyś chcieć uciec, gdybyśmy stąd wyszli… A nawet jeśli, to nie miałbym już możliwości podziwiać twojego piękna - dodał cicho, wiedząc, że brzmiał w tej chwili niezwykle tanio, ale zachwyt w jego spojrzeniu potwierdzał jego słowa. Wiedział, że była piękna, kiedy zobaczył ją pierwszy raz, ale teraz, w rozczochranych włosach, z wyraźnym rozespaniem na twarzy, była idealna w nie idealnym wydaniu. Wiedział, że zwykle dziewczyny przykładały wiele wagi do tego, jak wyglądały i starały się na każdą randkę ubierać jak najlepiej. Jednak to właśnie teraz dziewczyna wydawała mu się najpiękniejsza.
- Więc póki możemy, zostańmy tak - poprosił, przesuwając kciukiem po jej wargach, wpatrując się w jej oczy, próbując dostrzec w nich zgodę, bądź sygnał, że noc dobiegła już końca.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyNie 12 Maj 2024 - 10:53;

Nie myślała zbyt wiele. Po prostu płynęła z prądem, a że ten akurat bardzo jej się podobał i w pełni jej odpowiadał, to był to spory i całkowicie niekłamany plus. Wiedziała, że to, co dostała, było czymś, o co mogła prosić, ale nie wszyscy byli skłonni jej to zaoferować, a na pewno nie w tak odpowiedni i przyjemny sposób. Była zwyczajnie zadowolona i nie ulegało wątpliwości, że nie wpakowałaby się do łóżka komuś, kto jej nie pociągał, bo chodziło w tym głównie o przyjemność. Jej przyjemność. Daleka była od idiotycznych ideałów, że kobieta mogła się nieco poświęcić, że mężczyźni nic nie wiedzieli, zwyczajnie wyrażając swoje pragnienia, wierząc w to, że zostaną spełnione. Była tym typem kobiety, który nie wstydził się, że czegoś chciał, że miał swoje oczekiwania, swoje nadzieje i swoje plany, a skoro te zostały zrealizowane, z podziwu godną gorliwością, nie miała powodu do tego, żeby uciekać. Poza tym mężczyzna udowodnił jej nie raz i nie dwa, że miał odpowiednio wiele samozaparcia i siły, a to było dla niej, cóż, dostatecznym potwierdzeniem, że może dostać dosłownie wszystko.
- Ach, podobno byłeś głodny… - powiedziała, śmiejąc się cicho i rozchylając wargi, kiedy się odezwał, z przyjemnością pochylając się nad nim jeszcze niżej, ponownie czując, jak przechodzą ją dreszcze, jak na jej przedramionach maluje się gęsia skórka, jak każdy skrawek jej ciała zdaje się reagować na bliskość, na składane życzenia, na pragnienia, jakich nie dało się do końca ukryć. Nie obchodziło jej w tej chwili słońce, które pięło się coraz wyżej po niebie, nie obchodziło jej to, że im dłużej byli w pokoju, tym większy powód do plotek stanowili. Bawiło ją to i niewątpliwie ekscytowało, co dało się łatwo wyczytać w jej zachowaniu, w jej ruchach i odpowiedziach na jego gesty.
Miała mu odpowiedzieć, ale jego dalsze słowa spowodowały, że uśmiechnęła się z zadowoleniem, przymykając powieki. Była świadoma tego, że jest atrakcyjna, a to, że była wymięta tą nocą, niczego nie zmieniało. Nie zwykła malować się i stroić tak bardzo, że nie była w stanie się poznać, wychodząc z założenia, że zwyczajnie potrafiła promienieć pięknem, o które oczywiście dbała i dokładnie w tej chwili jej się to opłaciło. Nie spodziewała się co prawda czegoś innego, nie spodziewała się, żeby została uznana za oszustkę albo usłyszała, że jednak to, co się wydarzyło, było błędem, ale oczywiste było, że słuchanie komplementów sprawiało jej niekłamaną i prawdziwą przyjemność.
- Myślę, że mamy wiele sposobów na podziwianie wszystkiego, co jest tutaj zachwycające - stwierdziła, przesuwając opuszkami palców po jego wargach, w dół, przez jego szyję i pierś, aż na brzuch, gdzie je nieznacznie zacisnęła. Nie kłamała, mówiąc, że również miała co podziwiać, bo taka była prawda. Jednocześnie jednak miała ochotę zaśmiać się, z powodu tego, że znowu coś jej ujawnił, choć pewnie tego nie chciał, pokazując, że nie tylko pozornie miał wiele sił, ale również miał je naprawdę. Kryły się w mięśniach, jakich nie dało się dobrze dostrzec pod ubraniami w mroźnych górach. Nie był również tak nieskazitelnie idealny i teraz z psotnym uśmiechem przesunęła palce na jego lewe biodro, gdzie pyszniła się runa.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyNie 12 Maj 2024 - 18:17;

Był głodny, ale był też spragniony i w tej sytuacji nie widział innego sposobu, jak zaspokoić to drugie pragnienie. Zupełnie, jakby jutra miało nie być, jakby plany, jakie powoli tworzył, miały się nigdy nie wydarzyć. Chciał czerpać ile tylko mógł z tej chwili, ciesząc się każdym pomrukiem zadowolenia, każdym uśmiechem i pojawiającą się na jej skórze gęsią skórką. W każdej sytuacji potrafiła pokazać mu, czego chciała i było to coś, co mu się podobało. Ostatecznie, jeśli mieli dotrzymywać sobie kroku, musieli być świadomi swoich zachcianek, a po tej nocy miał wrażenie, że zna jej miękkie punkty, których nie wahał się w tej chwili szukać. Wszystko, byle przeciągnąć przyjemność nieco dłużej, żeby noc pociągnęła za sobą równie ekscytujący poranek, gdzie mógł, choć nie bez początkowego cienia speszenia, obserwować reakcje, jakiś doświadczył wcześniej.
Widział, że komplement spotkał się z jej zadowoleniem i mimowolnie odetchnął z ulgą. Tylko po to, żeby niewiele później wciągnąć mocno powietrze, przymykając oczy. Przy rozpalonym na nowo ogniu każdy jej dotyk zdawał się palić go, wywołując dreszcze i błysk w jego spojrzeniu. Wbił jasne spojrzenie w jej oczy, zsuwając dłoń z jej karku, wzdłuż wiszącego amuletu, podobnie do jej ruchów, aż do biodra. Tam, kreśląc mniejsze i większe kółka zatrzymał się na dłużej, wpatrując się w blondynkę świadom, że doskonale widzi jak jej gęsty na niego działają. Kiedy zatrzymała się na jego biodrze, uśmiechnął się kącikiem ust, które zwilżył końcem języka.
Nie wiedział, czy w Himalajach miała okazję być w klasztorze, ale na jej ciele nie znalazł żadnej runy. Jeśli miałby być szczery, poza obrączką na jej palcu, nie miała na sobie żadnych znamion. Żadnych śladów po ingerencji magii w jej osobę, czy w postaci czarnej magii, jakiegoś być może zakazanego rytuału, czy czegoś podobnego do tego, co było u mnichów w trakcie ferii. Nie miała także znaków po rzuconych zaklęciach jak to bratniej duszy. Była zaskakująco czysta jak na osobę o takich możliwościach...
- Jera… Pamiątka po mnichach – powiedział cicho, unosząc się, aby złapać ją w pasie i pociągnąć na siebie, sadzając na kolanach. – Muszę jednak przyznać, że niektóre przygody zaczynają mi się wydawać całkiem nudne, gdy zyskały konkurencję… Albo nie jestem fanem rozważań, jak powinienem postąpić w danych sytuacjach – dodał, przekrzywiając nieco głowę, zsuwając dłonie w dół jej pleców. Widział wcześniej zadowolenie w jej spojrzeniu, zadowolenie z niego, tego jak wyglądał, jaki się okazał i czuł się tym mile połechtany. Nie miało znaczenia w tej chwili, że koledzy z pracy musieli go kryć w trakcie zwołania aurorów, ani to, że być może towarzysz blondynki z początku Celtyckiej Nocy mógł jej szukać. Liczyła się przygoda, która czuł, że tego dnia powoli dobiega końca, że wszystko zacznie się rozmywać, gdy tylko opuszczą pokój, ale nie czuł, jakby miał to być jej całkowity koniec. Przyciąganie, jakie czuł wcześniej, jakie nasilało się z każdym spotkaniem, teraz przybrało na sile, zakorzeniło się w nim i miał świadomość, że nie odpuści tak szybko.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyWto 14 Maj 2024 - 15:21;

Niektóre rzeczy nabierały smaku, gdy nie jadło się ich cały czas. Niektóre zaś kusiły, znajdując się tuż obok, choć z różnych względów nie można było po nie sięgnąć. Czasami, gdy próbowało się złapać i pochłonąć wszystko na raz, kończyło się to bólem brzucha i Carly zdecydowanie sobie tego nie życzyła, choć jednocześnie znajdowała wiele przyjemności w tym, co się działo, w tym leniwym poranku, który coraz wyraźniej przechodził w dzień, zostawiając ich zawieszonych gdzieś pomiędzy rzeczywistością, z daleka od wszystkiego, co znali, z daleka od tego, co było naprawdę ważne, z daleka od wszystkich obowiązków i problemów. Trwali w tym zawieszeniu, w tym własnym świecie, który znajdował się tutaj i teraz, pośród prostych przyjemności, jakich wzajemnie się uczyli, powtarzając swoje ruchy i krążąc wokół nich z prawdziwym zadowoleniem. Oboje byli jednak świadomi tego, że nic nie trwa wiecznie, że pewne sprawy prędzej, czy później muszą dobiec końca i myśl ta wyraźnie im towarzyszyła, krążąc wraz z rozgrzaną krwią w ich żyłach.
Uśmiechnęła się lekko, kiedy powtórzył jej ruch, kiedy zaczął robić dokładnie to samo, co ona, powodując, że z przyjemnością skuliła ramiona, unosząc przy okazji głowę i przymykając powieki. Za tym wszystkim nie musiał iść nic konkretnego, nie musiała dostawać czegoś, co byłoby dla większości osób czymś oczywistym. Potrafiła sycić się obietnicami, kochając ich smak, kochając ich poczucie, prosty fakt, że coś za sobą niosły, ale niekoniecznie musiały spełniać się natychmiast. Było w nich coś pociągającego, coś naprawdę fascynującego, co kochała na swój sposób, zupełnie, jak pewne niewiadome. Za takie zaś uznawała wiele rzeczy i chociaż teoretycznie powinna po tej nocy mieć dosłownie wszystko, czego można było chcieć, dopiero zaczynała odkrywać, ilu jeszcze rzeczy nie znalazła i nie odkryła.
Jego słowa i ruch skwitowała śmiechem, zauważając, że żeby doszedł do takich wniosków, najpierw i tak musiał sprawdzić niewiadome. To zaś oznaczało, że faktycznie był równie niepokorną duszą, co ona, choć, jak było widać po śladzie na jej palcu, Carly pchała się wszędzie tam, gdzie było naprawdę niebezpiecznie. Bez najmniejszego problemu weszła do legowiska yeti, grzebiąc w jego rozerwanych ofiarach, żeby uratować młodego graculusa. Została również zabita we śnie, by okazać się powiązaną z poczwarą, która była w stanie władać wszystkimi smokami świata. To było zapewne zdecydowanie więcej, niż sprawdzenie, co kryje się za drzwiami klasztoru, ale jak widać, nie było to takie pozbawione przygód, jak mogła podejrzewać.
- Nie? Więc nie zastanawiasz się wcale, co powinieneś zrobić, żebym znowu nie rozmyła się we mgle? – zapytała szeptem, przeciągając słowa, jednocześnie kładąc dłonie na jego policzkach, pociągając go w swoją stronę, jakby chciała go pocałować ale zatrzymała się, patrząc po prostu z bliska w jego oczy. To było igranie z ogniem, igranie z tym, o czym wiedziała, że nie powinna tego poruszać, a jednocześnie chciała nieznacznie go rozdrażnić, odnosząc wrażenie, że z jakiegoś powodu ten odnajdywał się w roli łowcy, a ją to niezmiernie ekscytowało. I była pewna, że usłyszy od kilku osób, że chyba Merlin ją opuścił, skoro godziła się na bycie ofiarą, gdy nawet nie wiedziała, kim był ścigający ją drapieżnik, ale nic jej to nie obchodziło. Była w stanie się obronić. Na zdecydowanie więcej sposobów, niż tylko miotając na oślep nieprzemyślane zaklęcia. William zadbał o to, żeby jego córka była zabójcza, gdy tego potrzebowała, a jej pasja do eliksirów doprowadziła ją do miejsca, w którym posiadała wiedzę, jaka mogła jej się naprawdę przydać w feralnej chwili.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPon 27 Maj 2024 - 18:32;

Uśmiechnął się lekko, kiedy przyciągnęła go do siebie, ale nie pocałowała. Nie uciekał spojrzeniem, nie próbował się ukryć, a zamiast tego nachylił się, żeby trącić nosem jej nos, jakby sprawdzał, że wciąż tam jest, jakby próbując nakłonić ją, aby dokończyła co zaczęła. Jej pytanie nie było zaskakujące i w pewnym sensie trafiało w sedno. Zastanawiał się, co powinien zrobić, aby zatrzymać ją przy sobie, ale też wiedział, że takie zatrzymanie byłoby przekreśleniem w pewnym sensie tego, co mieli, czym się bawili. Ostatecznie nie rzuca się na głęboką wodę ze świadomością, że jest to zwykły dziecięcy basen. Przygoda traci smak, jeśli wszystko jest w niej znane, jeśli wszystko jest pewne, a oni oboje za bardzo lubili dreszcz adrenaliny.
- Wiem, że rozmyjesz się z uśmiechem na ustach – odpowiedział jej z pewnością w głosie, ale też cieniem niezadowolenia. – Moim z kolei zadaniem będzie odnaleźć cię… W weekend na płonącej łące, albo w tygodniu w Hogsmeade i tym razem nie pozwolić, żeby minął miesiąc – dodał cicho, nie odrywając od niej spojrzenia. Miał przeczucie, że jeśli wyjdą z pokoju, dziewczyna będzie gotowa zniknąć, być może bez zamówienia czegoś i zjedzenia wspólnie. To, choć było czymś, czego w pewnym stopniu chciał, wydawało się zbyt poważne jak na to, co było między nimi. Z tego powodu, choć wieczorem był gotów przekroczenia granicy i być może zaprzepaszczenia wszystkiego, teraz postanowił trzymać się bezpiecznej strefy, która do tej pory była właściwa.
Nie zmieniało to jednak faktu, że był gotów jej szukać, prowokować kolejne spotkania, jak do tej pory. Był gotów odnaleźć ją i znów porwać ze sobą, czy na wycieczkę w góry czy na inny szczyt. Tak jak teraz, gdy nie próbował powtarzać wydarzeń z nocy, a jednocześnie nie przestawał obdarzać jej drobnymi pieszczotami, wydłużając rozleniwienie tego poranka. Przesuwając palcami po jej boku, trącił jej pierś i amulet, prowokując refleksy do tańczenia po ich ciałach, a później zatrzymał się opuszkami palców tuż pod jej obojczykiem. Zatoczył kółko, chwilę wpatrując się w to miejsce z namysłem, a jego policzki z każdą kolejną sekundą robiły się coraz bardziej czerwone, w miarę jak pragnienie, jakie nagle zrodziło się w jego sercu stawało się wyraźniejsze.
- Ale jeśli po każdej większej przygodzie powinien zostawać ślad… – powiedział cicho i nachylił się, składając delikatny pocałunek w miejscu, w którym przed momentem zataczał koło opuszkami palców. Złapał delikatnie zębami za jej skórę i puścił, przeciągając po niej końcem języka, aby wyprostować się i spojrzeć pytająco w jej ciemne oczy. Czuł gorąc na policzkach, zdradzający speszenie swoją śmiałością, pragnieniem jakie czuł, choć przecież nie było ono czymś większym od tego, co działo się w nocy. A jednak, zostawienie śladu po sobie… Oznaczenie… Mogłoby odstraszyć innych przed próbą złapania jej, nim jemu znów się to uda. Byłoby pamiątką i obietnicą, ale mogło być czymś, czego ona zdecydowanie mogła nie chcieć.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyPon 27 Maj 2024 - 22:05;

Obietnica. To nie było nic więcej, tylko obietnica, tylko kuszenie, tylko namawianie do czegoś, co mogło nadejść, jeśli oboje faktycznie podążyliby tą drogą, gdyby faktycznie zgodzili się pójść wspólnie w tym samym kierunku. Jednocześnie była to jednak igraszka i oboje zdawali sobie z tego sprawę, wciąż krążąc wokół wszystkiego słowami i gestami, tymi ruchami, które były w pełni przemyślane i obliczone na efekt, jaki chcieli osiągnąć. To zaś, że nie był on zgodny z ogólnie przyjętymi normami, że kryło się w nim coś, czego pewnie inni nie byli w stanie zaakceptować, niewiele obchodziło Carly, która zwyczajnie wiedziała czego chce i wiedziała czego oczekiwała od życia. Odnosiła również wrażenie, że szaleństwo minionej nocy, w pełni wyparowało z głowy mężczyzny, powodując, że pewne rzeczy wróciły na swoje dawne tory, że stały się takie, jak być powinny, jak były od początku. Mogła go nie znać zbyt dobrze, ale mimo wszystko rozumiała go w pewnym sensie i pojmowała, że mimo wszystko nie chciał, by przygoda, jaka ich łączyła, stała się klasyczna, nudna i przewidywalna. Niezależnie od tego, jakie były jego pobudki, była w stanie je zaakceptować, skoro godził się na pościg, skoro robił to z uśmiechem na ustach, skoro wcale się od tego nie uchylał. Owszem, nie była w tej chwili  stanie powiedzieć, czy nie uchyli się od swoich zobowiązań, ale była teraz skłonna do tego, żeby mu zaufać. W niewielkim stopniu.
- A jeśli ci się to nie uda…? – zapytała cicho, patrząc na niego z uwagą, nie zamierzając zauważać, że ona również by go znalazła, gdyby tylko faktycznie zechciała poszukać. Nie musiała o tym mówić, nie musiała wspominać, że również była w stanie znaleźć odpowiedzi na pytania, jakie ją ciekawiły. To nie było coś, co zamierzała poruszać, grając pewną rolę, która jej się podobała i podejrzewała, że tak naprawdę oboje doskonale się w tym odnajdywali, zapadając się w tym z przyjemnością, jaka zaprowadziła ich ostatecznie do tego miejsca. I zdecydowanie po tej nocy nie chciała, żeby ta przygoda skończyła się ostatecznie, znajdując w niej coś niesamowicie przyjemnego, coś, co powodowało, że chciała więcej i nie chciała wierzyć w to, że będzie musiała czekać w nieskończoność na to, by faktycznie go zobaczyć. Ale, na razie, nie zamierzała sama tych spotkań prowokować, po prostu dając mu możliwości, jakich nie mógł przegapić, skoro chciał, by po pewnych przygodach zostawały ślady.
Wiedziała, co chciał zrobić i ta chęć jej odpowiadała, podobała jej się, a jednocześnie czuła, że było na to zdecydowanie zbyt wczas, a ona na pewno nie zamierzała tak łatwo zgadzać się na coś podobnego. Jeszcze nie w tej chwili, nie w tym dokładnie momencie, nie tego poranka. Dlatego też uśmiechnęła się do niego, a potem pociągnęła go w górę, żeby go pocałować, zdecydowanie stanowczo, nie zamierzając sobie tego odmawiać, bo też nie miała ku temu powodów. A później, nie otwierając oczu i ledwie się od niego odsuwając, wyszeptała, muskając ustami jego wargi:
- To by znaczyło, że uważasz tę przygodę za zakończoną, mój książę.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptySro 29 Maj 2024 - 6:31;

A jeśli mu się nie uda…? Istniało prawdopodobieństwo, że każde z nich odejdzie w drugą stronę, stopniowo zapominając o tym, co się wydarzyło - o przygodzie, która zaczęła się w Walentynki i trwała aż do Celtyckiej Nocy. Być może potrzebowaliby do tego zupełnie różnej długości czasu, być może ona zapomniałaby o nim pierwsza, ale może właśnie to miało być, gdyby nie zdołał znów jej odnaleźć, gdyby zaczęli się teraz mijać. Istniała również szansa, że wręcz przeciwnie, nie potrafiłby o niej zapomnieć, może nawet ona o nim i próbowaliby siebie znaleźć, coraz bardziej sfrustrowani brakiem bliskości, jakiej zdołali posmakować. Być może ten smak miałby zostać z nimi na zawsze, jako przyjemne wspomnienie… Możliwości było wiele, ale tak naprawdę do żadnej z nich nie zamierzał dopuścić. Nie chciał rezygnować z czegoś, co już raz posmakował i był z tego zadowolony. Brak zobowiązania, a jednocześnie otrzymywanie wszystkiego, czego się chciało – była to upajająca mieszanka i choć z różnych powodów nigdy nie zakładał, że do czegoś podobnego dojdzie w jego przypadku, nie żałował. Nie chciał też niczego zmieniać, co miał pewność, że było odwzajemnione. W innym przypadku już dawno znaliby chociażby swoje imiona. Teraz pozostawali, przynajmniej pozornie, wciąż parą obcych sobie ludzi, połączonych wspólnym zamiłowaniem do adrenaliny, do ryzyka i przygód w różnym wydaniu.
- Nie ma takiej możliwości… Jeśli tak się wydarzy, to znaczy, że nie byłem w stanie teleportować się, czy nawet ruszyć… W końcu nie można tak po prostu zignorować swojej obsesji, prawda? - odpowiedział, pytaniem nawiązując do jej słów sprzed ledwie paru godzin. Miał jednak wrażenie, że tyle w tym czasie się wydarzyło, jakby minęło kilka dni od początku obchodów, gdy się spotkali. Czas zdawał się płynąć przy niej za szybko, a jednocześnie na tyle wolno, aby mogli zmieścić ogrom wrażeń.
Zaśmiał się krótko, odwzajemniając jej pocałunek, kiedy stanowczo przyciągnęła go do siebie. Rozumiał jej gest, odsunięcie w czasie czegoś, czego chciał i że zdumieniem odkrył, że czuł też cień irytacji. Jak zwykle, gdy czegoś bardzo się chciało, ale nie można było tego dostać. Teraz czuł się tak samo, choć szybko to uczucie zostało zagłuszone przez inne, zalewające go falą, jaką niosły za sobą słowa blondynki.
- Dla mnie na pewno nie jest to koniec - odpowiedział, unosząc dłoń, aby ogarnąć kosmyk jej włosów i wrócić do przerwanego pocałunku. Jednak nie było w nim tego spalającego gwałtownie ognia. W tym pocałunku kryło się wyczekiwanie kolejnego spotkania, pewność, że dojdzie do niego szybciej, niż ostatnim razem, obietnica. Nigdy nikomu nie dał słowa tyle razy, co tej nieznajomej, ale nie mógłby powiedzieć, żeby tego żałował. Ostatecznie, była to naprawdę niesamowita przygoda.

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 EmptyCzw 30 Maj 2024 - 11:40;

Czekała na jego słowa, ale nie popędzała go, nie zachęcała do tego, by coś robił, by coś zmieniał, by cokolwiek z siebie wyrzucał. Była w tej chwili cierpliwa, w sposób, którego nie dało się zignorować. Jednocześnie jednak nie sprawiała wrażenia, jakby chciała usłyszeć coś konkretnego, jakby nie liczyło się nic innego, jakby tylko ta jedna rzecz miała rację bytu. Zwyczajnie chciała się czegoś dowiedzieć, ale nie uważała, żeby od tego miała zależeć jej dalsza egzystencja. Nie była bowiem od nikogo zależna, nie polegała w taki sposób na innych, nie polegała w ten sposób na mężczyznach, wychodząc z założenia, że ich uwaga była jej miła, ale jeśli jeden nie był w stanie zbyt długo się na niej skupić, mogła zawsze znaleźć innego. To byłaby niewątpliwie jego strata, nie jej. Tak było o wiele łatwiej iść przez życie, ignorując niektóre sprawy i rzeczy, które mogłyby się okazać zbyt bolesne, więc Carly trzymała się tego naprawdę kurczowo, całkiem dobrze się w tym czując. Musiała jednak przyznać, że poczuła się o wiele lepiej, kiedy usłyszała jego odpowiedź i niemalże zamruczała z zadowolenia, przymykając powieki. To mogły być tylko ładne słowa, to prawda, i w pełni się z tym liczyła, ale wychodziła z założenia, że to byłoby jednak zbyt płytkie. Mężczyzna, z którym miała do czynienia, nie sprawiał takiego wrażenia, wręcz przeciwnie, a to już w pełni jej odpowiadało.
- Ten, kto zdołałby ją zignorować, byłby albo głupcem, albo szaleńcem, albo niezwykłym bohaterem - odpowiedziała, dając mu całkiem sporo możliwości, niczego nie przesądzając, mając pełną świadomość tego, że życie nie składało się tylko z łatwych przyjemności, za jakimi można było podążać, a z czegoś zdecydowanie większego. A przede wszystkim, nie chciała za nikogo decydować w kwestii tego, czego chciał, co czuł, czego oczekiwał. To było coś całkowicie indywidualnego i chociaż chciała niektórych rzeczy, chociaż o nich marzyła, wiedziała, że może temu jedynie nieznacznie pomóc.
Wyznaczała jednak pewne granice, jednocześnie dając mężczyźnie do zrozumienia, że jeśli naprawdę chciał czegoś więcej, musiał się zdecydowanie bardziej postarać. Daleka była od tego, by coś było łatwe, by było tak proste, żeby dostawało się to na tacy, jeśli sobie tego nie życzyła. A w tej chwili na pewno nie chciała zostać w pełni oznaczona, jak jakieś trofeum. Do tego było zdecydowanie zbyt szybko, więc jedynie go pocałowała, dając mu tym samym nadzieję na to, że coś jeszcze się przed nimi znajdowało. I tak niewątpliwie było, bo ona również wyczekiwała tego spotkania, choć teraz wysunęła się z jego ramion, bez problemu zsunęła się z łóżka i wciągnęła na siebie zmięte ubranie.
- Dla mnie to dopiero początek - odparła, nim faktycznie zniknęła, jak zawsze, gdy się rozstawali, zostawiając za sobą wiele niedopowiedzeń i oczekiwań, jak również świadomość, że mimo wszystko nie zjedli razem śniadania. Jeszcze. I właśnie to jeszcze, tak samo, jak jej przemienione trampki, które zostały gdzieś w tym bałaganie, było obietnicą, że wszystko przed nimi.

z.t x2

+

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój nr 13 - Page 3 QzgSDG8








Pokój nr 13 - Page 3 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój nr 13

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój nr 13 - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
dziurawy kociol
-