Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój nr 13

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Cassandra Lancaster
Cassandra Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 620
  Liczba postów : 1718
http://czarodzieje.my-rpg.com/t171-cassandra-villiers
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4274-cass
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyCzw 1 Sie - 12:24;

First topic message reminder :

Jasne, że wolała, aby ją zaniósł, wyprzytulał, ułożył do łóżeczka i w ogóle. Jednak nie chciała robić z siebie sieroty. Zeskoczyła z jego kolan (więcej spalało kalorii niż zwykłe zejście) i mimo wszystko chwyciła go za dłoń. Poprosiła o klucz do jednego z pokoi, chociaż mogło to dwuznacznie wyglądać, nie przejmowała się tym. Recepcjonistka poinformowała ją, że za wszystko mogą zapłacić przy wymeldowaniu się, więc jak nic zaczęła prowadzić Aarona po zawiłych korytarzach i schodach. Szukała numeru trzynaście. Potknęła się o własne nogi i parsknęła śmiechem. Trochę czuła jakby chodziła na szczudłach. Nagle poczuła, że blokada minęła. Mogła znów nabrać ciała, kolorów, a jej włosy stały się błyszczące. Odwróciła się do niego twarzą, następnie oparła się o drzwi z numerem trzynaście. Podała Aaronowi klucz, aby otworzył.
- Mam nadzieję, że będzie ciepła woda - jęknęła, gdy usłyszeli strzyknięcie zamka. Weszła do środka, na chwilę puszczając dłoń mężczyzny. Pokój nie był wyjątkowy. W zasadzie znajdowało się tu jedynie łóżko i drzwi do łazienki. Nie wiedziała, jakich standardów powinna się spodziewać po Dziurawym Kotle, ale wyglądało na to, że łózko było naprawdę wąskie i będą ściśnięci. Zaczęła rozpinać koszulę, która przylegała jej do ciała. Guzik aż odleciał gdzieś na podłogę, przez co Cassandra przeklęła cicho.
- Chodź - weszła z Aaronem do łazienki. Prostota miała w tym wszystkim jakiś szalony czar. Rzuciła koszulę na podłogę, zostając w staniku i spódniczce. Prędko zdjęła buty. Najpierw chciała sprawdzić, czy jest ciepła woda, bo jeśli mieli ogrzewać w lodowatym strumieniu, to to nie miało żadnego sensu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 10:47;

Voice chyba nawet nie do końca zdawała sobie sprawę ile znaczyła dla Leosia. Ile w jego życiu zmieniła, czego była prowokatorską. On sam też nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. W ogóle z wielu rzeczy nie zdawał sobie sprawy ale wiedział jedno; nie zamierzał już więcej z siebie rezygnować. Z nich rezygnować. Zawsze był oceniany przez pryzmat „tego skurwiela”, nigdy nikt na nim nie polegał. Nikt go tak naprawdę nie kochał. Nikt nie kochał go tak jak ta drobna blondynka, która teraz siedziała mu na kolanach. Wiedział, o tym akurat doskonale wiedział. Jej miłość chwilami wydawała mu się być nie namacalna, nie realna. Zbyt piękna, żeby móc należeć do jego życia. Bał się, że nie dość ona będzie przez niego cierpieć to co najgorsze on sam będzie cierpiał. Potrzebował jej. Do oddychania, chodzenia, myślenia. Dopóki miał ją w zasięgu wzroku wszystko było w porządku. Dopóki mógł wyciągnąć ręce i mocno ją do siebie przytulić. Do póki mogła wyszeptać, że go kocha. Nie za to, że śpi na galeonach. Nie za to, że jego rodzice znają wszystkie zaklęcia. Za to, że po prostu jest. Za to, że oddycha, myśli, chodzi, dotyka, śpi. Wiedział, że ona kocha go mimo wszystko. Wiedział też, że Jarka miała rację wyrzucając go niemal z domu. Nie przeżyłby bez niej.
Gdy zaczęła mówić, pokręcił energicznie głową, znów czując jak pod jego powiekami zbierają się łzy. Zwyczajnie nie miał na to wszystko siły; łzy były jego ostatecznością. Objął jej twarz w lekko drżące dłonie i zmusił, żeby na niego spojrzała:
-Nie gadaj głupot Voice. Nawet o nich nie myśl. Nie chcę się z Tobą rozstać, nigdy. Rozumiesz, nigdy. Nigdy już nie pojadę do Czech, nie chce tam jechać. Nie chcę już więcej cię tracić.- starł kciukiem łzę która leniwie stoczyła się na jej policzek- Nie chcę, żebyś kiedykolwiek jeszcze przez mnie schudła, żebyś płakała. Rozumiesz mnie? Będę tu tak długo jak tylko będziesz tego chciała. Moim problemem jest to, że nie ma cię obok.- uśmiechnął się kręcą głową, nieco ironicznie- Największe cierpienie zadałbym sobie, zostawiając cię. Nienawidziłbym się za każdego kolejnego mężczyznę, który mógłby cię dotykać, patrzeć na ciebie, mówić że cię kocha. Jesteś tylko moja. Moja rozumiesz? Do końca tego pieprzonego świata- czuł jak jego angielski przesiąka czeskim akcentem. Nie dbał o to, wiedział że ona też o to nie dba. Oparł jej czoło o swoje, przymykając oczy, z których po raz kolejny dziś potoczyły się łzy:
-Nienawidzę sam siebie, że do ciebie nie wróciłem. Znów złamałem obietnicę, znów… Nie chcę tak żyć. Męczy mnie to zawieszenie. Chcę tylko ciebie. Tylko. Nic innego się nie liczy.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 11:29;

Nie wiedziała. Wiedziała, że trochę zmieniła w jego życiu, że ją pokochał. Ale nie zdawała sobie sprawy z tego, jak mocno. Z resztą, ona też bała się przyznać przed samą sobą, jak się od niego uzależniła. Gdy go nie było codziennie stawała przed lustrem i w myślach, ze łzami w oczach, stawiała przed sobą ciągle te same pytania. Co zrobiła nie tak? Dlaczego wszystko znowu się posypało? Co mogła zrobić inaczej? A później machała ze zrezygnowaniem głową i zamykała mocno oczy. Powinna była o nim zapomnieć, poddać się, zacząć od nowa. Bez niego. Ale nie mogła. Była w nim zakochana na zabój. Nie była wobec niego do końca obiektywna, ale po prostu nie mogła. Zasłonił jej cały świat.
Nikt jej nigdy nie kochał. Matka, żaden facet, brat. Kochał ją tylko Leoś, który gubił się w swoich uczuciach. Ale ona o to nie dbała. Chciała razem z nim nauczyć się miłości, zbudować coś nowego, prawdziwego, mocnego. Jak mogłaby zrezygnować z kogoś, kto dawał jej szczęście? Kogoś, kto sprawiał, że zaczynała oddychać pełną piersią? Każde jego odejście ją zabijało, a każde ciepłe słowo i czuły dotyk sprawiały, że zaczynała żyć na nowo.
Jego dłonie drżały. Zmartwiło ją to. Podniosła wzrok. W jego oczach znów zebrały się łzy. Nie wiedziała, co zrobić, co powiedzieć. Cała się trzęsła, wypełniona tak wieloma skrajnymi uczuciami. Łza spłynęła po jej policzku, a on ją starł, tak jak zawsze. Pokręciła delikatnie głową.
- Nie, Leoś, nie. Masz siostrę, matkę. Pojedziemy tam razem, jeśli będziesz chciał. Nie jedź nigdzie sam. Wtedy wszystko się psuje... - głos miała zduszony. - Ja... Rozumiem. - Odparła. Wciąż go nie dotykała. Myślała tylko gorączkowo, zaciskając wargi.
W końcu jednak przyległa do niego. Jej biodra zetknęły się z jego brzuchem, ramiona otoczyły jego szyję, przytuliła czoło do jego czoła. - Jestem Twoja. Zawsze będę. Jeśli tylko będziesz chciał być ze mną na zawsze. Bądź mój, błagam. Kocham Cię, ufam Ci. Zrób ze mną co zechcesz, pozwolę Ci na wszystko. Na wszystko. I nie płacz... Kochanie... - powiedziała cicho, przesuwając kciukami po jego policzkach. - Więc weź mnie sobie. Weź mnie, kurwa. Chcę w końcu mieć pewność, że należymy do siebie w stu procentach. Powiedz mi, że tak jest. Że jesteśmy tylko dla siebie. Że już nigdy nie odejdziesz. Obiecaj mi. - Prosiła, a jej głos drżał. Potrzebowała tylko jego.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 13:06;

Nie chciał tam jechać. Nie chciał jej tego wszystkiego pokazywać, nie chciał jej zapraszać do tego świata do której zwyczajnie nie pasowała. Chciał zacząć wszystko od początku z czystą kartą. Brak jej dotyku, drżąca warga sprawiły że wręcz panikował. Co jeżeli zrezygnuje, powie mu, że nie chce z nim być. Nie chce żyć z takim skurwielem. Najgorsze scenariusze przesuwały się przed jego oczami:
-Jarka przyjedzie tutaj, nie będę tam wracał. Ona też nie. Ty też tam nie pojedziesz. Nie chcę, nie chcę…-wypuścił głośno powietrze z płuc gdy tak mocno się do niego przytuliła. Nadal reagował na jej bliskość jakby był niedoświadczonym nastolatkiem. Niemal spijał jej słowa z ust. Czuł jak jego serce robi się cudownie lekkie, tak cudownie wolne. Nie musiał się już bać. Dostał kolejny kredyt zaufania. Kredyt który zamierzał spłacić z odsetkami. Nie chciał, nie potrafiłby znów jej zranić; sam by tego nie przeżył.:
-Tylko dla siebie. Tylko ty i ja. Obiecuję, nie zniknę już nigdy. Nie zniknę dopóki mnie o to nie poprosisz mała.- wyszeptał, pieczętując obietnicę łzami które spływały po jej szyi. Pochylił się, żeby miejsce po miejscu całować jej szczupłą szyję, która uderzała go swoim zapachem. Dużymi ciepłymi dłońmi błądził po całym jej ciele; zdjął z niej koszulkę, jakby sprawiała dodatkowe granice które dla niego nie istniały. Po chwili pochwycił jej lekko spierzchnięte usta w swoje całując z cała namiętnością i czułością. Wiedział, że wszystko jest już jak należy. :
-Nigdy Cię już nie zostawię, nigdy. Obiecuję. Obiecuję…- wyszeptał w jej usta, żeby znów po chwili całować jej szyje, jej obojczyki, ramiona, żebra. Czuł jak robi mu się gorąco, czuł jak cała tęsknota niemal boleśnie uderza mu do głowy.:
-Potrzebuję Cię jak powietrza, nie musisz robić nic, kompletnie nic. Po prostu bądź, błagam bądź przy mnie- szeptał jak w amoku obsypując jej ciało pocałunkami. Tak cholernie tęsknił. Zdjął za jednym zamachem zarówno bluzę i koszulkę, przywierając do niej swoim nagim torsem.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 13:34;

Wszystko, co mówił, układało w jej głowie pewien obraz. Zaczynała rozumieć, dlaczego został w Czechach dłużej, niż miał. Mówił tylko o siostrze, nie wspominał o matce. Coś się stało. Voice jednak nie pytała - wiedziała, że jeśli zechce, to sam jej wszystko powie. Nie chciała naciskać.
- Dobrze. Już dobrze... - szepnęła, usiłując go uspokoić. Czuła, jak całe zdenerwowanie z niego odpływało, jak jego mięśnie się rozluźniały. Wszystko wracało na swoje miejsce.
- Nigdy nie poproszę Cię o coś takiego. Kocham Cię. Zawsze będę Cię kochać. - Jego łzy ją wzruszały. Wiedziała, że tylko ona była w stanie doprowadzić go do takiego stanu. Nie chciała, żeby płakał. Chciała dawać mu dużo szczęścia i miłości, ale wiedziała też, że to teraz dla niego oczyszczające.
Wygięła się delikatnie w łuk, gdy pocałował ją w szyję, gdy dotknął jej z taką intensywnością. Potrzebowała tego. Pod koszulką miała stanik z pudroworóżowej koronki. Nie miała już tak cudownie kobiecego ciała, jak jeszcze niedawno. Wstydziła się tego; bała się, że będzie zawiedziony. Ale nie, on ją pocałował, a ona odwzajemniła to z całą namiętnością, która teraz ją wypełniała.
- Nie pozwolę Ci odejść - szepnęła, by po chwili zachłysnąć się powietrzem, gdy jego gorące usta zetknęły się z jej nagą skórą. Drżała, wzdychała. Dawno nikt jej nie dotykał. Nikomu na to nie pozwalała. Wierzyła, że Leoś wróci. I wrócił. Włosy opadły jej na piersi i połaskotały jego policzki, gdy pochyliła głowę, wsuwając dłoń pod jego bluzę na karku.
- Będę przy Tobie już zawsze. Leoś... Zawsze będę tylko Twoja - dodała jeszcze, z trudem nabierając powietrza i odchylając głowę do tyłu. Przyległa do niego jeszcze mocniej, gdy zdjął koszulkę. Wsunęła palce za jego pasek i przesunęła się na bok, ciągnąc go za sobą, tak, że po chwili leżała na lóżku, a on na niej. Jęknęła cicho, poruszając niecpierpliwie biodrami. Spojrzała mu głęboko w oczy, a w jej tęczówkach pożądanie mieszało się z miłością i tęsknotą. Cholernie go potrzebowała.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 14:31;

+18

Każde słowo które wypowiadała leczyło kolejną małą rankę w jego sercu. Uśmierzało ból, sprawiało, że czuł się ważny, potrzebny. Cholernie go pociągała, nawet jak była tak chorobliwie chuda. Po porostu cholernie go podniecała od pierwszego spotkania od pierwszego pocałunku. Chciał kupić jej mnóstwo pięknych sukienek. Takich jak miała wtedy pod drzewem zapomnienia. Chciał, żeby każdy widział jak pięknie wygląda. Żeby każdy zazdrościł mu tego szczęścia.
Jej dotyk sprawiał mu ogromną przyjemność, satysfakcję, rozkosz. Oddech znacznie mu przyśpieszył a na policzkach pojawiły się rumieńce. Zniecierpliwione dłonie dotykały jej drobnego ciała, jakby zaraz miała się rozpłynąć, zniknąć jak cudowny sen. Westchnął gdy poczuł jej palce za swoim paskiem, a potem leżał już obok, patrząc w tak kochane niebieskie oczy. Oczy które zdawały się krzyczeć o niego. Uśmiechnął się i sprawnymi palcami rozpiął stanik który skrywał przed jego wzrokiem jej drobne piersi. Wziął je w dłonie, delikatnie pieszcząc, chcąc dać jej jak najwięcej bliskości, jak najwięcej czułości. Niecierpliwe usta całowały linie jej mostka, brzuch, aż do linii czerwonych spodni których Czech pozbył się równie szybko jak pozbył się jasnego stanika. Chciał ją całą, teraz. Była tylko jego. Złapał ją za biodra i przesunął w stronę krawędzi wysokiego łóżka. Gdy objęła go nimi w pasie, nachylił się, żeby jeszcze raz ją pocałować. Zachłannie, bez opamiętania. Pożądanie wręcz z niego eksplodowało. Pozbawił ją ostatniej części garderoby, wcześniej zdejmując przetarte jeansy. Była najpiękniejsza, była tylko jego. Uśmiechnął się do niej łobuzersko, łapiąc w dłonie jej nogę i całując każdy centymetr. To droczenie się z nią, patrzenie w jej oczy gdy zbliżał się ustami do jej kobiecości doprowadzało go do szaleństwa. Nie wytrzymał długo. Złapał ją za uda, jeszcze kawałek ściągając z łóżka. Sam stanął na szerzej rozstawionych nogach. Oparł jej stopy o swoje barki i wszedł w nią jednym pewnym ale zarazem delikatnym ruchem. Nie powstrzymał westchnienia pełnego rozkoszy. Znów była jego. Przygryzł wagę patrząc prosto w oczy Voice. Ludzie, jak on ją kochał. Zaczął powoli poruszać biodrami w rytm muzyki którą słyszała tylko ona. Muzyki ich ciał.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 15:19;

+18

Miała wielu facetów, wielokrotnie doznawała rozkoszy. Całowała wiele ust, wiele razy słyszała, jak piękna i seksowna jest. Ale te słowa nic nie znaczyły. Dopiero Leoś przeniósł je na inny poziom - dopiero wtedy, gdy on je wypowiadał, nabierały takiej magii. W ogóle odkąd go poznała, nie pragnęła żadnego innego mężczyzny. Liczył się tylko Czech i jego idealna nieidealność, jego wyjątkowy dotyk, jego ciepły głos.
Nigdy jej tak nie dotykał, nie całował. Nie było więc niczym innym, że tak intensywnie na niego reagowała, że najdelikatniejsze muśnięcie kwitowała westchnieniem, jękiem, szeptem. Jej skóra była rozpalona, piersi nabrzmiałe, całe ciało drżało. Wprawiał ją w niezwykłą ekstazę. Cały świat zniknął - byli tylko oni, wodzeni za nos przez pożądanie. Rozchyliła usta, gdy się uśmiechnął, a już po chwili kąciki jej warg również uniosły się do góry. Chwyciła stanik i odrzuciła go niedbale do tyłu, wyginając się w jeszcze wyraźniejszy łuk, usiłując być jeszcze bliżej niego. Jeszcze nigdy nie było jej tak dobrze.
Kręciła się lekko, gdy całował całe jej ciało; dłońmi masowała jego ramiona i kark. Nie pozwalał jej zareagować - miał kontrolę. Podobało jej się to. Cholernie jej się podobało. Była jego. Wypuściła głośno powietrze z płuc, gdy pociągnął ją za biodra. Nie mogła już pragnąć go bardziej. Każda komórka jej ciała błagała o jego uwagę, o jego bliskość. Objęła go nogami w pasie, a z jej rozchylonych ust wydobył się cichy pomruk satysfakcji, gdy ją pocałował. Wręcz wpiła się w jego wargi, mocno, zachłannie. Jak mogłaby z niego zrezygnować? Kręciła niecierpliwie biodrami, gdy zdejmował z niej spodnie.
Jego uśmiech przyprawił ją o dreszcze. Była bezbronna wobec wszystkiego, co z nią robił... Ale nie zamierzała się buntować. Cichy, przeciągły jęk wydobył się z jej ust, gdy całował jej nogę, gdy zbliżał się do jej kobiecości. Patrzyła mu w oczy z taką rozkoszą, z błaganiem o więcej... Nawet nie zauważyła, kiedy trafiła na sam skraj łóżka. Podniosła na niego wzrok i przygryzła seksownie wargę, mrużąc powieki. Robił z nią wszystko, na co miał ochotę. Chciała tego. Zamruczała, tym razem głośniej, gdy poczuła go w sobie. Wsparła się na łokciach i lekko podniosła. Nie myślała o zabezpieczeniu, o jakimś ryzyku. Liczyły się tylko ich ciała, ich miłość. Reszty świata po prostu nie było.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 20:57;

+18
Wiedział, co trzeba robić żeby sprawić kobiecie rozkosz. Żeby zaprowadzić ją schodami do samego nieba. Wiele razy wykorzystał swoje umiejętności. Zawsze to robił dla własnej przyjemności. Owijał sobie kobiety wokół palca, zawsze robiły co chciał. Ich rozkosz była dla niego nagrodą, jego wypłatą. Czuł się wielki zaspakajając się ich uległością. Dopiero przy niej, dopiero przy Voice poczuł co to znaczy kochać się z kimś. Pierwszy raz obchodziło go co czuje kobieta w czasie zbliżenia. Przy niej było ważne czy jej jest dobrze, czy ona czuje się szczęśliwa spełniona. Czasem nachodził go irracjonalny strach, że nie podała jej wymaganiom. Nie będzie dla niej wystarczająco dobry. Te myśli znikały jak bańki mydlane gdy tak rozkosznie jęczała, mruczała. Wdzięczyła się, zapraszała go do gry. Całe jej ciało zdawało się mówić „Jestem cała Twoja”. Nie miała pojęcia jak to na niego działa- każde jej westchnie, każdy jęk, szept. Kochał gdy wypowiadała jego imię. W jej ustach brzmiało najlepiej.
Dyszał, nie mogąc uspokoić kołatającego serca; czytał z jej twarzy jak z otwartej książki, która wręcz błagała go więcej i więcej. Oparł jedną dłoń o ramę łóżka a drugą o jej biodro. Przyśpieszył , każdym kolejnym ruchem wchodząc głębiej. Nie spuszczał wzroku z jej twarzy, a z jego własnych ust wydawały się dźwięki nad którymi nie potrafił zapanować, przeplatając się ze słodkim głosem jego dziewczyny. Nie chciał skończyć za szybko, zbyt gwałtownie. Wiedział, że ona potrzebuje więcej czasu. Każdy jej ruch przyprawiał go o dreszcz i wywoływał mocniejsze i pewniejsze pchnięcie. Nigdy jeszcze z nikim tak się nie kochał; z takim zaangażowaniem i pasją. Nie był tylko ciałem, był duszą, całym swoim bytem uczestniczył w czymś co robił kiedyś niemal codziennie. Rozkosz przyszła zupełnie niespodziewanie, za wcześnie dużo za wcześnie. Z jego ust wydał się przeciągły jęk a biodra docisnęły się bliżej do Voice. Objął jej twarz dłonią, wpijając swoje usta w jej. W podświadomości świtała mu obawa, że wszystko stało się dla niej za szybko.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 22 Lut - 21:31;

+18

Wiedziała, że miał wcześniej wiele kobiet. Kobiet na pięć minut, które miały go po prostu zaspokoić. Ona miała tak samo z mężczyznami. Nigdy nie miała potrzeby, by seks wiązał się z wyższymi uczuciami. Nie znała wyższych uczuć. Sądziła, że nigdy nikogo nie pokocha, a już na pewno nikt nie pokocha jej. On wszystko zmienił. Cały jej system wartości się posypał. Zastąpił go nowy, o wiele, wiele lepszy. W końcu zaznała tego magicznego szczęścia, o którym tyle trajkotały te małe Puchoneczki, z których naiwności Lloyd do niedawna kpiła.
Było cudownie. Było fantastycznie. Najlepiej. Nie panowała nad sobą. Czuła, jak jej ciało ogarnia słodki bezwład, a wszystkie myśli gdzieś odpływają. Ich głosy mieszały się, tworząc jeden, najpiękniejszy. Dopiero po raz drugi w swoim stosunkowo krótkim życiu się z kimś kochała. I po raz drugi z nim. Nie potrzebowała nikogo innego. Nie chciała nikogo innego. Każdy jego ruch pobudzał ją jeszcze mocniej, wyginał jej wychudzone ciało w jeszcze wyraźniejszy łuk. Już nie czuła się brzydka i niepotrzebna. Znów była piękna - tylko dla niego. Jej serce dla niego biło, jej jęki były dla niego zarezerwowane. Nie miała nic przeciwko temu.
Widziała, że był już blisko; ona też, ale nie tak, jak on. Zaisnęła mocno wargi, tłumiąc narastający w jej gardle krzyk. Nie będzie stawiać całego Dziurawego Kotła na nogi. Poruszyła niespokojnie biodrami, jeszcze odrobinę się do niego przysuwając. Z trudem nabrała powietrza, a chwilę później usłyszała jego jęk, który sprawił, że ciepło rozlało się po jej podbrzuszu, a gdy ich biodra tak mocno się ze sobą zetknęły, dołączyło do niego spełnienie. Nie była w stanie odwzajemnić pocałunku, jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Wprost wyrwała twarz z jego dłoni i odchyliła głowę to tyłu, a z jej ust wydobył się głośny, długi jęk rozkoszy. Już po chwili, drżąc, przyległa do niego i pocałowała go, mocno i namiętnie, zaciskając dłoń na jego ramieniu i pociągając go lekko, tak, że po chwili leżeli obok siebie.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPon 23 Lut - 8:24;

Nigdy nie uważał się za przystojnego. Jeżeli kiedykolwiek się porównywał do innych, a robił to niezwykle rzadko, zawsze lądował na szarym końcu rankingu. Był stosunkowo nie wysoki, nie miał ciała atlety. Swoją tężyznę fizyczną zyskał kiedy jeszcze grał na pozycji pałkarza. Oprócz tego od zawsze musiał pracować, dzięki czemu utrzymał mięśnie. Jego szeroko i dość głęboko osadzone oczy o kolorze wiosennego nieba były najmocniejszym punktem jego twarzy. Potem było już tylko gorzej, nos, kosci policzkowe, usta. Wszystko to wyglądało, jakby ktoś dobrał poszczególne te elementy kompletnie przez przypadek kupując je na ogromnej wyprzedaży. Może gdyby zamiast kędzierzawych włosów koloru miodu miał gęste ciemne jak węgiel włosy nie wyglądałby tak pospolicie. Nigdy nie powiedziałby o sobie, że jest idealny czy wyjątkowy. Był po prostu pospolity. W czasie dlugich bezsennych nocy, zastanawiał się co Voice w nim pokochała. Dopiero przy niej zaczął się porównywać tak dokładnie. Wydawało mu się to nie mozliwe, żeby tak piękna dziewczyna mogła się w nim zakochać. Ale teraz gdy wiła się pod nim z nieudawanej rozkoszy, tłumiąc głośniejszy krzyk w piersi, zaczynał w to wszystko wierzyć. Jego dwudziestoletnim ciałem kompletnie zawładnęło spełnienie. Instynktownie poruszył jeszcze pare razy biodrami, nie chcąc pozwolić, żeby to cudowne uczucie spływało z niego. Niemal zachłysnął się powietrzem gdy tak zachłannie go pocałowała. Zanim zdarzyła wrócić mu zdolność do trzeźwego rozumowania, leżał już obok Voice. Jej ciałem co chwila wstrząsał dreszcz; wspomnienie rozkoszy którą przed chwilą razem przeżywali. Pocałował miejsce gdzie łączyły się obojczyki dziewczyny:
- Jesteś... Jesteś najpiękniejsza - pocałował ją delikatnie i naprawdę czule. Nie wytrzymał długo wyślizgując się pod kołdrę razem z dziewczyną. Objął ją ramieniem układając się wygodnie na plecach. Voice ułożyła głowę na jego piersi oplatając jego nogi swoimi. Co chwila całował jej gładkie czoło cały czas nie mogąc oderwać od niej wzroku:
-Dziękuję Mała...-wyszeptał między jedynym pocałunkiem a drugim. Ręką, którą przyciskał ją do siebie caly czas mocno nie chcąc ani na chwile wypuszczać jej z objęć, gładził jej ramię. Od dawna nie był tak szczęśliwy i po prostu spokojny. Wiedział, że teraz wszystko będzie już tylko lepiej.
Powrót do góry Go down


Voice Follett
Voice Follett

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 2585
  Liczba postów : 1623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9119-voice-lloyd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9121-glos-w-twojej-glowie
http://czarodzieje.org/t9120-voice-follett-cheney-lloyd
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPon 23 Lut - 15:44;

Nigdy nie uważała się za piękną, najpiękniejszą. Wiedziała, że jest dość atrakcyjna i nie należy do grona tych najbrzydszych i nie sądziła, że dla kogoś będzie idealna. Jej oczy nie miały wyraźnego koloru, nogi mogłyby być szczuplejsze, usta pełniejsze, a jej dłonie w ogóle były beznadziejne i do niczego. Ale jemu się podobała. Akceptował ją w stu procentach. Cieszyła się z tego. Żadne z nich nie było perfekcyjne. Mieli wiele wad, wiele niedociągnięć. I kochali te wszystkie wady. Voice kochała go całego. Każde zgrubienie na jego skórze, każda zmarszczka, każda blizna na jego ciele była dla niej piękna i fascynująca. Dla niej doskonalsze ciało, doskonalsza twarz, doskonalsze oczy niż te należące do niego nie istniały. Durzyła się w nim. Pragnęła go. Mocno i bezgranicznie. Chciała być z nim już na zawsze. Nie wyobrażała sobie świata bez niego.
Co chwilę drżała, powtarzała cicho jego imię. Nic nie brzmiało tak pięknie jak ono. Nic. W tej chwili była wrażliwsza niż kiedykolwiek, najmniejszy jego dotyk sprawiał jej nieopisaną rozkosz, więc pocałunek złożony na jej obojczykach wyrwał z jej gardła przeciągłe westchnienie.
- Tylko dla Ciebie... - wyszeptała w końcu, tuż przy jego ustach, po chwili miękko do nich przylegając i całując go, delikatnie i czule, powoli. Nawet nie zauważyła, kiedy jej włosy rozsypały się po jego piersi, kiedy wtuliła się w niego z taką ufnością. Pochyliła się lekko i pocałowała miejsce, w którym biło jego serce. Słyszała jego rytmiczne uderzanie. Jej powieki powoli opadały, zwiastując nadchodzący sen.
- Za co? - spytała, zamykając oczy i przesuwając leniwie dłonią po jego torsie.
Powrót do góry Go down


Leoš Příborský
Leoš Příborský

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 449
  Liczba postów : 412
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8128-leos-vladyslav-priborsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8171-krecik#226694
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8169-leos-priborsky#226690
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPon 23 Lut - 21:21;

Nie myślał o niczym. Teraz trzymał w ramionach cały swój świat i to teraz było ważne. Czuł jak pustka którą czuł przez ostatnie tygodnie wypełnia się jej dotykiem, zapachem, głosem. Za każdym razem gdy wypowiadała jego imię z takim uczuciem, czuł jak serce mocniej mu bije, jakby miało połamać żebra. Był po prostu szczęśliwy. Po ludzku, tak jak każdy człowiek na to zasługuje. Spokojny i spełniony. To było jego miejsce, jego kobieta. Bez niej już nic się nie liczyło.
Serce które pocałowała należało do niej od pierwszego listu. Leoś chwilami sam w to nie wierzył, że zdołał znaleźć Voice przez głupie listy, przez głupią zabawę. Miał naprawdę więcej szczęścia niż rozumu. Obejmował ją, czując jak ogarnia go błogie zmęczone. Po raz pierwszy od dawna miał przespać spokojnie noc. Wiedział, że gdy rano otworzy oczy ona będzie tuż obok niego. Na samą myśl na jego ustach pojawiał się uśmiech. Ich miłość była gwałtowna i pełna uniesień ale to było w niej najpiękniejsze. Nie chciał, żeby kiedykolwiek się to skończyło.:
-Za to, że…- pocałował ją jeszcze raz, zanim zdążyła zasnąć- Za to że jesteś mała i za to… Za to, że na mnie czekałaś- wtulił się w nią i zasnął; spokojnie i niemal od razu zasnął. Gdzieś w głębi jego świadomości świtała myśl, że przecież się nie zabezpieczali jednak zmęczenie było zbyt wielkie, żeby się nad tym zastanawiał.

// zt x2
napisz w mieszkaniu <3
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyCzw 2 Lip - 1:35;

Zatem Kocioł. Pokój numer 13. Nieco enigmatyczna wiadomość, która pewnie nie zainteresowałaby go w żadnym stopniu, gdyby nie podpis. Podpis, wskazujący na dobrze znaną mu osobę. Nadawcę tej wiadomości tak bardzo chciał ostatnio zobaczyć. To chyba dobrze, prawda? Tak sądził, z resztą, rozmowa z nią tylko go utwierdziła w tym przekonaniu. Czemu więc nie przyszła? A może była tam, w umówionym miejscu i chciała go sprawdzić. Dowiedzieć się, czy przyjdzie. Czy będzie jej szukał? Zastanawiała się, czy aby na pewno zasłużył na nagrodę. Bezczelna, doprawdy. Zupełnie, jakby nie było oczywistą rzeczą, że się tam pojawi. Ostatecznie An nie potrafił odmówić. Tamta noc była tylko tego kolejnym przykładem. No, ale teraz Dziurawy Kocioł. Pokój numer 13. Niespiesznie pojawił się Kotle. Przybytek jak zawsze nie napawał go optymizmem, stąd zastanawiał się, dlaczego An wpadła na akurat takie miejsce. Czyżby to przez ten remont mieszkania, o którym wspominała ostatnio? Cóż, być może. Być może. Barmana spytał o wspomniany pokój. Dostał instrukcję, po czym ruszył na poszukiwania. Dość krótkie i owocne, szczęśliwie. Zanim jednak przekroczył próg pokoju, zapukał, by upewnić się, czy aby na pewno ktoś tu jest, mimo zapewnienia ze strony pracownika. Ostatecznie An mogła się znowu z niego nabijać, po prostu nie przychodząc, albo co gorsza podając numer nie do tego pomieszczenia. Cóż. Raz się żyje.
W pokoju panował mrok. Nie półmrok, tylko prawdziwe kurwa ciemności. Nie było widać nic. Jedyne światło wpadało przez okno, ale było go bardzo niewiele. No i.. było też zaklęcie. Konkretnie napis. Utrzymywał się w powietrzu. „Am, to tutaj. Zapraszam”. Czyli tu była. Dodatkowo, dostrzegł jakiś ruch, a przynajmniej tak mu się zdawało. Postąpił kilka kroków na przód, a ciemność nieco się rozstąpiła, tak że mógł zobaczyć dość ponętne kształty należące do swojej niedawnej kochanki. Zbliżył się więc nieznacznie, po czym wyciągnął ręce przed siebie – ostatecznei było dość ciemno – by znaleźć łóżko, albo raczej jego ramy. Udało się. Wspiął się na nie delikatnie. Chciałcoś powiedzieć. Duże coś. Chciał ją opierdolić, spytać czemu to wszystko miało służyć, całę to zachowanie, wystawienie go. Nie zdążył jednak wypowiedzieć jej imienia, gdy poczuł jak coś go całuje. Albo raczej ktoś. Delikatnie, po szyi. Dobierając się do jego koszuli, by finalnie złożyć pocałunek na jego ustach. Cóż miał zrobić. Odwzajemnił go, pomagając An poradzić sobie z ową koszulą. Sam wyciągnął ręce, by znaleźć jakikolwiek materiał, z którym można by sobie poradzić. Ku jego zdziwieniu i radości.. dziewczę było nagie.
Powrót do góry Go down


Anastasia V. Reina
Anastasia V. Reina

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1171
  Liczba postów : 124
https://www.czarodzieje.org/t10996-anastasia-v-reina#299375
https://www.czarodzieje.org/t11004-long-time-ago#299395
https://www.czarodzieje.org/t11005-anastasia-v-reina#299398
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyCzw 2 Lip - 2:02;

No tak wszystko to co sie ostatnio dzialo bylo dosc dziwne. Poszla sie zabawic a na nastepny dzien nic nie pamietala, dostala dosc dziwny list od Piatka. Oczywiscie go nie znala, ale z listow wywnioskowala, ze ostatnia noc spedzili razem. Bylo to dosc przerazajace gdyz sie nie znali. Umowili sie na spotkanie, ale chlopak jej nie poznal. Czyli pomylil sie. Pisal nie do tej osoby do ktorej chcial pisac. To bylo dosc smutne, ale i pocieszajace dla Any. Teraz byla pewna, ze nie spedzila z nim ostatniej nocy. Po nieudanym spotkaniu dostala od niego dosc niemily list, po ktorego przeczytaniu postanowila pociagnac zabawe. Wyslala mu adres pokoju w ktorym chciala by sie pojawil.
Po dlugich przygotowaniach udala sie w umoeione miejsce. Kiedy znalazla sie w pokoju nr. 13 zaczynal panowac mrok.
-Idealnie. -powiedziala sama do siebie po czym powoli zaczelq sie rozbierac. Piatek niedlugo mial sie pojawic wiec powinna sie pospieszyc. Kiedy byla juz naga polozyla sie na lozku i usmiechnela sie szeroko.
Czy ona powinna to robic? Jesli posowa sie za daleko? Przeciez nawet sie nie znali? "Ana to zly pomysl. Nie rob tego.." powtarzal jakis glos w jej glowie, ale Ana nie chciala go sluchac. Po dluzszej chwili zastanawiania sie machnela rozdzka i w powietrzu pojawil sie napis "Am, to tutaj. Zapraszam." nagle drzwi pokoju otworzyly sie i stanal w nich piatek. Ana odetchnela z ulga i w milczeniu czekala na to co sie stanie. Bylo ciemno wiec chlopak nie mogl jej zobaczyc, nie mogl wiedziec iz byla owa dziewczyna z parku. Piatek powoli podszedl do lozka i wczolgal sie na nie powoli. Zanim zdazyl cokolwiek powiedziec Ana zaczela muskac jego szyje dobierajac sie do koszuli. Z pomoca chlopaka zdjela ja z niego a raczej zerwala w milczeniu. Poczula jak dlonie piatka wedruja po jej nagim ciele w poszukiwaniu jakiegokolwiek materialu ktory moglby z niej zerwac. Z ust Syski wydobyl sie cichutki chichot. Kiedy zamilkla odnalazla usta chlopaka i wpila sie w nie namietnie. Kiedy sie od niego oderwala powoli dlonmi zaczela bladzic po jego nagim torsie. Zatrzymala sie dopiero gdy natrafila na jego spodnie, ktore o dziwo mial jeszcze na sobie.
To wszystko dzialo soe za szybko. To bylo zle. Ana wiedziala, ze to bylo zle. Jednak cos podpowiadalo jej by to zrobila. Dlaczego? Przeciez sie nie znali. Zapewne gdy chlopak ja zobaczy ucieknie albo zacznie krzyczec. Albo jedno i drugie. Wiec po co to robila?
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPią 10 Lip - 23:22;

Była naga. To było najważniejsze. Nic więcej się nie liczyło. An. Jego An. Była naga. Ta sama kobieta z którą.. no, z resztą nieważne co takiego robił.. stała, albo raczej siedziała, a może leżała (?) przed nim nago. Teraz zaraz. Co było nie tak? Co się zmieniło od ich ostatniego spotkania? Piątek nie bardzo wiedział, ale to rodziło pytanie, czy w ogóle chciał wiedzieć. Przecież była przed nim. Naga. Ona. An. Ta sama An, z którą spędził niedawno noc, która dała mu tamtej pamiętnej nocy tak wiele radości, satysfakcji i spełnienia, jakby nie patrzeć. Pytanie, co z tym zrobić? Chciałoby się rzucić jakieś zaklęcie, choćby głupie Lumos, byle tylko zaistniało pomiędzy nimi jakiekolwiek światło. Byle tylko mógł zobaczyć jej twarz, ale.. ona chyba tego jednak nie chciała. Nie, skoro postawiła na ciemność. To w sumie było całkiem seksowne. Całkiem, całkiem seksowne. Bo przecież… to tworzyło jakąś aurę tajemniczości i… anonimowości? To śmieszne, bo przecież raczej się znali. Co się zmieniło? No chyba niewiele, prawda? A mimo tego. Bogowie, ależ mu się to podobało. Trzeba przyznać, potrafiła dziewczyna zrobić nastrój odpowiedni. Delikatnie i nieśmiało wyciągnął rękę w kierunku jej piersi. Cicho westchnął dotykając jej. A to zabawne, bo raczej ona powinna wydobywać z siebie takie dźwięki. Wybaczyć to jednak Krukonowi można. Ostatecznie, An była osobą, która nie raz i nie dwa przyprawiła go podczas ostatniego spotkania o erekcje. No i.. należała do tych dość mocno pociągających osobników. Nadal całując, choć tym razem nieco śmielej i namiętniej, Piątek postanowił chwycić w palce jej pierś, a konkretnie sutek, uciskając go lekko wskazującym i kciukiem. Nie można powiedzieć, że dość dużą radość dało mu to wszystko. Albo raczej.. dawało.
Powrót do góry Go down


Anastasia V. Reina
Anastasia V. Reina

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1171
  Liczba postów : 124
https://www.czarodzieje.org/t10996-anastasia-v-reina#299375
https://www.czarodzieje.org/t11004-long-time-ago#299395
https://www.czarodzieje.org/t11005-anastasia-v-reina#299398
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPią 10 Lip - 23:43;

+18

Kiedy poczla dotyk Piatka przymknela powieki, a z jej ust wydobyl sie cichutki jek rozkoszy. Jakiez to bylo cudowne, czuj jego dotyk, jego oddech, jego pocalunki..jego bliskosc. Kiedy chlopak zaczal bawic sie jej sutkiem poczula jak jej cialo przechodzac przyjemne dreszcze. Po chwili jej glowe znow zapelnilo milion glupich pytan typu Dlaczego ty to robisz An? Dlaczego nie ujawnisz mu kim jestes?. Po kilku sekundach jednak odgonila zbedne mysli i oddala mu sie calkowicie. Ich pocalunki stawaly sie coraz namietniejsze, a ruchy coraz smielsze. Powoli dobrala sie do jego paska i rozpiela rozporek. Zagryzla zabkami jego dolna warge i odsunela sie od niego kilka milimetrow. Popatrzyla mu gleboko w oczy mimo ciemnosci i westchnela cichutko. Co miala teraz zrobic? Powoli opuszkami palcow dotknela jego wypuklosci w spodniach, ktorych juz dawno nie powinno byc. Zagryzla swoja warge i podpelzla do niego na czworaka. Kidy na to pozwolil zsunela mu spodnie wraz z bokserkami po czym ponownie dotknela jego krocza. Tym razem wyraznie poczula cieplo, 0 materialow, 0 przeszkod. Bez zadnego ostrzezenia usiadla na kolanach Piatka twarza do niego. Wpila sie zachlannie w jego wargami az nagle z jej ust wydobyl sie nieco glosniejszy jek. Moze to dlatego, ze ocierala sie o jego przyjaciela? Tak oczywiscie, ze to bylo powodem. Ana byla w dosc dziwnej sytuacji z ktorej nie bylo dobrego wyjscia. Zaszli na tyle daleko w swoich pieszczotach, ze nie mogli juz tego zatrzymac. Kolejne ruchy bioderek An i kolejne cichutkie jeki wprost do ust chlopaka. To bylo tak cudowne, ze nawet nie chciala przestawac. Byla ciekawa co bedzie dalej. Jak zachowa sie Piatek. On na pewno tez nie mial zamiaru skonczyc pieszczot teraz.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyWto 14 Lip - 14:26;

+18

Nie. Oczywiśćie, że nie miał zamiaru przerywać tych pieszczot. To było zbyt miłe. Swoją drogą, od tej strony jej nie znał. To znaczy An. Na ostatnim spotkaniu raczej nie miał zbyt wielu okazji, żeby stwierdzić jaka jest w łóżku, z resztą działało to w obie strony. Szczęśliwie teraz miało być inaczej. Wszystko miało być inne. Z resztą, jak widać na załączonym obrazku, nawet szło w tym kierunku. Żyć nie umierać! Kiedy ściągnęła mu spodnie, wydał z siebie jedynie ciche stęknięcie. To pewnie dlatego, że przez przypadek go dotknęła. Miała naprawdę cudowne i wprawne ręce. A przecież tak utrzymywała, że jest dziewicą. Niech żyją kłamstwa.. Chociaż.. może to niekoniecznie kłamstwa? Ostatecznie fakt utrzymania dziewictwa nie znaczy wcale, że się nie poznało jakiś technik masturbacyjnych, albo innych dróg, które mają dać człowiekowi przyjemność fizyczną. Z resztą, nieważne. To była chyba ostatnia rzecz, o której chciał teraz myśleć. Nie teraz, kiedy siedziała tak na nim. Siedziała i namiętnie go całowała. Jednakże… był zbyt bierny. Za długo jedynie przyglądał się wszystkiego. Tak być nie mogło, oj nie. – Wiesz..? – powiedział nagle, albo raczej wyszeptał jej do ucha. W międzyczasie delikatnie pociągał ją ustami za owe ucho, prawą ręką objął ją w pasie i wodził palcami wzdłuż talii, natomiast lewą nieznacznie uciskał jej pierś. – Marzyłem o tym, odkąd pierwszy raz się spotkaliśmy.. – wpił się w nią wargami. Nagle, co bardzo przyjemne, oboje przyspieszyli. Zaczęli zachowywać się bardziej… gwałtownie? Zwierzęco? Zdawało się, że właśnie pozbyli się wszelkich zahamowań, ostatnia granica została przekroczona w najlepsze. Ten ostatni mur, już dawno zburzony świecił swoimi ruinami w oddali. Tymczasem Ambroge przeniósł usta z jej warg na szyję. I delikatnie ją podgryzając, postanowił usadowić. Tak, by zespolili się razem, stali jednym ciałem. W tym miłosnym, fizycznym tańcu pożądania. Pozostawało tylko czekać na dalszy rozwój wypadków..
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyCzw 28 Cze - 0:11;

@Naeris Sourwolf zdecydowanie lepiej musiała czytać ogłoszenia - szczegóły wiadomości, na którą trafiła były dosyć niejasne i przed zgłoszeniem swojej kandydatury zapewne powinna była wyciągnąć coś więcej niż miejsce, w które miała się stawić.  Zleceniodawca zapewniał jednak, że ów malarskie zadanie nie należało do trudnych, a jakże opłacalnych. Naeris miała już pewną renomę i dlatego pojawiła się w Dziurawym Kotle. Nie spodziewała się, że ogłoszenie dotyczyło nie malarzy artystycznych, ale budowlanych...

1,4 - próbujesz wytłumaczyć sytuację, ale nikt Cię nie słucha. Pokój 13 jest specjalnie wyłączony z użycia i wymaga natychmiastowego remontu, tym bardziej, że ruch w Dziurawym Kotle nigdy nie maleje. Zostaje Ci wręczony kask, wałek, pędzle i farby. Musisz zacisnąć zęby i wziąć się do pracy, która zwyczajnie jest ponad Twoje siły. Starasz się jednak jak możesz, nawet jeśli mięśnie płoną Ci żywym ogniem i zostanie to docenione. Kiedy siadasz na krótką chwilę, by odpocząć, dostrzegasz na ziemi jakiś przedmiot. To syrenia spinka. Być może przyda się podczas zbliżających się wakacji?
2 - nie dosięgasz do samej góry ścian, więc zostaje Ci podarowana drabina. Szkoda, że kiedy w pewnym momencie ją przestawiasz, nie zwracasz uwagi na jej stabilność. Wystarczy, że wchodzisz na kilka stopni, by drabina się przeciążyła. Zlatujesz na ziemię i nawet nie masz za bardzo jak się zaasekurować. Pod wpływem nagłego upadku Twoja noga dziwnie i boleśnie się wykręca - niestety skręciłaś sobie kostkę. Przez jeden wątek musisz nosić stabilizator na kostkę, a jeśli w ciągu fabularnych trzech tygodni będzie rozgrywane jakieś wymagające wydarzenie sportowe, nie będziesz mogła w nim wziąć udziału.
3,5  - zmęczenie powoduje brak uwagi, a brak uwagi powoduje rozlanie na podłogę kubełka farby.  Na szczęście szybko radzisz sobie z posprzątaniem po sobie i nawet na deskach, które nie zostały pokryte folią, nie zostaje żaden ślad. Zmarnowałaś jednak farbę i niestety za kolejną będziesz musiała zapłacić z własnej kieszeni. Tracisz 20 galeonów.
6 - myślisz, jakby tu się wykręcić, podczas gdy odpowiedź sama do Ciebie przychodzi. Jeden z pracowników, który właśnie skończył zmianę, oferuje Ci swoją pomoc. Ma to jednak swoją cenę - chłopak jest zainteresowany malarstwem artystycznym i bardzo zależy mu na tym, abyś udzieliła mu kilku porad, jak zacząć, jaką techniką się posługiwać, jakie przybory warto zakupić... Nie dość, że praca we dwójkę idzie zdecydowanie szybciej, to być może rozpaliłaś świeżego artystycznego ducha. Dostajesz 1 pkt z DA.

______________________

Pokój nr 13 - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyCzw 7 Lip - 21:59;

Miała wrażenie, że powoli kończą jej się opcje, jeśli chodzi o nocleg - zaliczyła chyba połowę magicznych hoteli w samym tylko Londynie. Z każdego lokum musiała wynosić się maksymalnie po tygodniu ze względu na kolejne rezerwacje. I tak właśnie tułała się od motelu do hostelu, a troskliwie ciułane z nauczycielskiej pensji galeony rozpływały się wartkim strumieniem po kieszeniach innych... Nic nie mogła na to poradzić - do września musiała się jakoś przekulać, aż będzie mogła tymczasowo zająć lokum w samym Hogwarcie, jako nauczycielka. Szczęśliwie rozbijając się po ulicy Pokątnej usłyszała, że mają jeszcze wolne pokoje w Dziurawym Kotle.
Także właśnie tak, zupełnie na próbę wynajęła jeden z pokoi we wcale-nie-tak-obskurnym pubie, żeby przekonać się, czy przez noc zdoła przeżyć i nie wpieprzą jej pluskwy czy inne urocze, krwiopijcze stworzonka.
Jeszcze przed zakwaterowaniem się w lokum, skoczyła na Pokątną, żeby zakupić kilka dodatkowych zwojów pergaminu i wróciła do Dziurawego Kotła z zamiarem zaszycia się na łóżku i odpisaniem na korespondencję swoich byłych współpracowników i uczniów z Czech. Wyposażona więc w spory plecak, jedną podróżną torbę i pęk listów pod pachą - skierowała się do swojego pokoju. Nie zdziwiły jej otwarte drzwi - w końcu to świeżo posprzątana kwatera, prawda? Wbiła się więc przez uchylone drzwi jak do siebie.
No, no... Jest większy niż myślałam — rzuciła sama do siebie, właściwie to zadowolona z wyboru na pierwszy rzut oka. Zrzuciła swoje bagaże na posadzkę i wtedy właśnie dostrzegła zapalone światło w łazience. I odgłosy małego rozgardiaszu - doszła więc do wniosku, że pokojowe dopiero kończyły sprzątać ten pokój.
Um... Przepraszam! — Podeszła do drzwi łazienki, pukając w nie lekko. — Widzę, że jeszcze nieskończone porządki, ale dostałam już klucz do pokoju — zaczęła miękkim tonem. Kultura wymagała w końcu uprzedzenia o zakwaterowaniu. — Mogę się już rozgościć, czy będę przeszkadzać? — Ostatnim razem pokojowa wyrzuciła jej bagaże, kiedy Audrey włożyła je do pokoju za wcześnie. Toteż, nauczona na błędach, nie miała zamiaru ich powtarzać.



Powrót do góry Go down


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPią 8 Lip - 12:26;

Powiedzmy wprost: pokój nad Dziurawym Kotłem nie zachwycał i bardzo, bardzo odbiegał standardem od sieci hoteli Feniksowski, w której Stefan najchętniej gościł podczas wszelkich wojaży; biorąc jednak pod uwagę stan jego sakiewki po tym jak Adela podczas rozwodu puściła go w samych skarpetach, to ta zatęchła klitka z widokiem na ceglaną ścianę, nieustannym wesołym rumorem dobiegającym z pubu na parterze i skrzypiącymi drzwiami z popsutą klamką nadal była jego najlepszą opcją. I na razie jedyną.
Niewyspany, niezadowolony i zdecydowanie niegotowy na dziarskie stawienie czoła czekającym go życiowym zmianom próbował jakoś reanimować się gorącym prysznicem, z ulgą stwierdzając że przyniósł korzyść w postaci zaparowanego lustra - bo nie bardzo miał ochotę oglądać swoje własne, sponiewierane życiowo oblicze.
Krzątał się po łazience, jedną ręką wciągając spodnie, a drugą próbując powstrzymać od upadku jakąś chybotliwą buteleczkę, o którą najprawdopodobniej sam czymś zahaczył, kiedy o uszy obił mu się rzucony jakby w oddali wyraz aprobaty. No, dziękuję pomyślał i upewnił się, że w łazience nie ma portretu żadnej sprośnej syreny, która mogłaby się pokusić o taki komentarz. Nie było. Ewidentnie musiał więc mieć jakieś omamy słuchowe.
Albo i nie.
Miał po prostu (niechcianego) gościa.
I to jakiego! Nie do wiary.
Człowiek po przejściach, chciałby odrobiny spokoju a tu nie mija nawet pół godziny i ów spokój jest brutalnie burzony. Teoretycznie nic wielkiego się nie stało, ale czara goryczy się przelała.
- P r z e s z k a d z a ć? A skąd! Naturalnie, proszę się rozgościć, proszę sobie usiąść wygodnie i mi wyjaśnić CO TO ZA NAJŚCIE W MOIM PRYWATNYM, OSOBISTYM, JEDNOOSOBOWYM POKOJU, ja nie wiem co to za przybytek i co tu się gościom oferuje, ale żadnej pani do towarzystwa nie zamawiałem, także dziękuję bardzo i żegnam, dobranoc!!! - zbulwersował się, w połowie wypowiedzi otwierając z impetem drzwi łazienki i piorunując ją spojrzeniem.
I zdecydowanie za późno orientując się, że wcale nie jest jakąś nieznajomą.
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPią 8 Lip - 13:18;

Widocznie nie tylko Audrey szukała bezpiecznego przystanku, na którym mogłaby odetchnąć w swoich życiowych zawirowaniach. Ona co prawda nie miała większych wymagań co do pokoi hotelowych, bo wiedziała, że są tylko przejściowe, a i w gorszych miejscach zdarzało jej się nocować... Niemniej, nie sądziła, że kiedy wynajmie już pokój, to ten okaże się mieć już w środku jakiegoś lokatora. Bardzo niemiłego, swoją drogą.
Zdębiała, słysząc prawdziwą tyradę, którą została uraczona i to ledwo I KULTURALNIE zapukawszy do drzwi łazienki. W niemałym z resztą szoku zastygła pod nimi - w ostatnim dosłownie momencie odskakując, by uniknąć uderzenia prosto w nos.
Czy Ty jesteś, do cholery, normalny?! — odpyskowała od wejścia - a raczej wyjścia - łapiąc pion i podnosząc ciskające gromy spojrzenie na typa... I aż zachłysnęła się powietrzem, kiedy w iście błyskawicznym tempie zorientowała się kto przed nią stoi.
Stéphane de Guise, we własnej osobie. Wysoki, przystojny - nawet bardziej - niż jakiego go zapamiętała, o piorunujących, zielonych oczach. Z rudymi, wilgotnymi kosmykami opadającymi na czoło i trzydniowym zarostem usypanym na policzkach, w których rysowały się dołeczki - nawet teraz, gdy brakło w tym uśmiechu. Jej ciało zareagowało instynktownie - serce fiknęło koziołka, a uszy przybrały kolor purpury, zwłaszcza, gdy otoczył ją ciepły zapach mydła i szamponu. Zwłaszcza, że De Guise stał teraz przed nią bez koszulki. Dostała zamaszysty policzek od swojej przeszłości po raz kolejny i to w najbardziej możliwy, prześmiewczy sposób. Ucieleśnienie jej dziewczęcych fantazji, które snuła będąc studentką...
... na szczęście studentką nie była już kilka lat.
Z wielkim trudem, ale nie straciła rezonu, zwłaszcza, kiedy echo tyrady Stefana dźwięczało jej jeszcze w uszach. Podparła ręce o biodra, z wypiekami na twarzy mierząc się twardym spojrzeniem ze swoim byłym obiektem westchnień.
A więc to Pan. Znaczy... to Ty — podjęła hardo, mrużąc oczy. — Spodziewałabym się większej kultury w odpowiedzi na GRZECZNE pytania. Poza tym, czy ja wyglądam jak dziwka? — prychnęła jeszcze, z rozmachem wskazując na swoje szorty i męski t-shirt z logiem The Birds, by następnie podbródkiem wskazać na samą osobę De Guise'a. — To nie ja biorę prysznic w CUDZYM pokoju i paraduję z nagą klatą — naburmuszyła się jeszcze, choć - Wielkie Arkana jej świadkami - w zielonych tęczówkach zaczęło rysować się coś na wzór rozbawienia, kiedy absurd tej całej sytuacji powoli zaczął przebijać się przez zażenowanie, oburzenie i echo sympatii, jaką darzyła Stéphane'a.
Powrót do góry Go down


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPią 8 Lip - 23:42;

Z chwilą, kiedy wyparował z łazienki i stanął twarzą w twarz z Audrey Walsh, swoją byłą studentką, do której, i po latach w końcu mógł to uczciwie przyznać, miał niemałą słabość - do tego stopnia, że bez wahania był w stanie wybaczyć jej skłonności do piromanii i wpisywać pozytywne oceny za dania tak fatalne, że nie podałby ich nawet własnemu ojcu w ramach zemsty za wyrzucenie z domu. Czas minął, ale sentyment pozostał - dlatego kiedy jego wzrok już napotkał znajome, zielone oczy dziewczyny, w pierwszym odruchu miał ochotę się zreflektować... gdyby nie fakt, że te oczy ciskały w niego gromy, a głos - tonem równie przyjemnym co jego własny - wcale nie przepraszał za najście, a śmiał zwracać mu uwagę. Wiedział co prawda, że Drey nigdy nie należała do grona najbardziej potulnych, ale chyba pierwszy raz miał okazję skonfrontować się z nią w ten sposób. Czyżby ta taryfa ulgowa, którą jej serwował w Souhvězdí, działała w dwie strony?
- Panna Walsh. Znaczy... Audrey - odparł w identycznym tonie, doskonale świadomy tego, że powinien odpuścić obrażony ton, ale jednocześnie wcale nie miał zamiaru tego robić, bo uważał, że wszystkie jej zarzuty są zupełnie bezpodstawne i nie zamierzał się kajać, nawet jeśli w istocie przesadził ze swoją reakcją. - Wypraszam sobie ten brak kultury, to nie ja w ciągu ostatniej minuty użyłem dwóch wulgaryzmów - wytknął, bardziej dla zasady niż dlatego że jakoś szczególnie go ubodły jej słowa i, skoro już zostało do niego wystosowane pytanie, zerknął tak pobieżnie na te szorty.
- Wyglądasz... bardzo przyzwoicie - pozwolił sobie ocenić, w myślach stwierdzając, że mógłby nawet powiedzieć, że ładnie i że sam jest entuzjastą prezentowanego na koszulce zespołu, ale przecież to nie był odpowiedni moment na komplementy i jakieś spoufalania się; zamiast tego uniósł tylko brwi w geście zdziwienia, kiedy w jego stronę padły kolejne niedorzeczne oskarżenia - a zaraz potem zmarszczył je, niesamowicie - i nie do końca szczerze - oburzony.
- To jest MÓJ pokój i będę sobie brał tyle pryszniców i paradował tak roznegliżowany jak sobie będę chciał - zaperzył się, niby to nonszalancko opierając o framugę drzwi, a z każdym kolejnym słowem docierało do niego, jak bardzo ta wymiana zdań zaczyna przypominać idiotyczną przepychankę przedszkolaków w piaskownicy; wiedział, najrozsądniej byłoby po prostu dojść do jakiegoś konsensusu, ale skłamałby, gdyby powiedział, że ani trochę go nie bawi ta sytuacja i nieprzewidywalne reakcje Audrey, z którą po raz pierwszy miał okazję porozmawiać jak z nie-podopieczną.
- Impas. - skwitował fakt, że każde z nich uważało ów pokój za należący do niego - Nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam odpuszczać tego ekskluzywnego apartamentu, więc będziemy musieli się o niego pojedynkować. Na różdżki albo na wiedzę o Birdsach. - stwierdził tonem śmiertelnie poważnym, jakby sytuacja naprawdę dotyczyła kwestii życia i śmierci i jakby nie dało jej się wyjaśnić na znajdującej piętro niżej portierni. Spodziewał się, że Walshówna nie odpuści wyzwania, jakiekolwiek by ono nie było.
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptySob 9 Lip - 1:20;

Była bardzo zdeterminowana, żeby zachować dobrą minę do złej gry... A raczej złą minę do kolorowych motyli, które raz po raz, z nieznośną synchronizacją ze słowami i gestami De Guise'a odbijały jej się od sklepienia czaszki. Właściwie im więcej ich było, tym bardziej irytowała się na swoją tak absurdalną reakcję. Była na drugim końcu Europy i spotykała faceta, swojego byłego nauczyciela, którego widziała ostatni raz dobre kilka lat temu - a jej ciało zareagowało identycznie, jakby znów była świeżą studentką, wgapiającą się jak cielę w malowane wrota w rudowłosego.
A b s u r d. Już dawno przecież nie była tamtą Audrey - a już na pewno nie przez ostatnie pół roku.
Z tym większą upartością stawała okoniem nie tylko wobec reakcji Stéphane'a - ale przede wszystkim wobec siebie samej. Powstrzymanie uśmiechu, kiedy mężczyzna wymówił jej dotychczasową tytulaturę, a potem poprawił się na samo jej imię - kosztowało ją chyba skrócenie życia o jakieś 10 lat. Osłodkikłębolociepamiętałjejimię.
Jednego wulgaryzmu — bezczelnie poprawiła mężczyznę, dalej hardo wpatrując się w jego oczy, samej krzyżując ramiona na piersiach. — Dziwka, kokota, córa Koryntu, prostytutka... o kurwę mógłbyś się przyczepić — kontynuowała zupełnie, absolutnie nie-skruszona. Cóż, to nie ona wyskoczyła z mordą na tiarę Merlinowi winną nieznajomą. No, niezupełnie nieznajomą... Choć istotnie, Drey pozbawiona swojej pokorności i łagodności z czasów szkolnych mogła wydać się profesorowi zupełnie inną osobą.
Żeby nie stracić swojego wojowniczego rezonu - puściła mimo uszu komentarz odnośnie swojego wyglądu. Skopała gdzieś swoje kobiece ego, które teraz leżało poturbowane gdzieś w kącie jej umysłu. W reakcji na zmarszczenie brwi przez Stefana o mało nie opuściła ramion wzdłuż tułowia w wyrazie kapitulacji. Miast tego jednak mocniej ścisnęła ramiona na piersiach, dodatkowo potuptując sobie nogą odzianą w przyzwoity mugolski trampek.
Zboczeniec — skwitowała go krótko, czując jak rumieniec z uszu wędruje jej powoli na szyję i policzki - kiedy Stefan z doprawdy nonszalancką bezpretensjonalnością i typowym dla siebie luzem, oparł się o framugę drzwi. Oko wyzezowało jej dosłownie na sekundę na spływającą mu po nagim ramieniu kroplę wody, która jeszcze przed sekundą perliła się na opadającej mu na czoło grzywce. Czy ona w ogóle powinna wyłapywać takie szczegóły?
Wytrącona z równowagi przez własną uwagę obruszyła się w miejscu, sprowadzona na ziemię propozycją pojedynku wystosowaną przez De Guise'a.
Po moim trupie — podda się, albo odrzuci wyzwanie - interpretację pozostawiała dowolną. — W takim razie na wiedzę o Birdsach. Ja zaczynam — oświadczyła prosto - i aby zaznaczyć swoją niewątpliwą dominację w tej materii i niezachwianą pewność siebie... obróciła się na pięcie i bezceremonialnie opadła na świeżo zaścielone łóżko, układając się bokiem do Stéphane'a - niczym Atena na swym boskim szezlongu na Olimpie. — Na czym diabeł zagrał McCartneyowi podczas sesji onejromancji? — wypaliła z grubej rury... błyskając białymi zębami w szerokim, rozbawionym uśmiechu. Oczy gdzieś w tej drodze na tapczan pogubiły gromy - teraz jedynie skrzyły się wesołością.
Powrót do góry Go down


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 10 Lip - 11:11;

Okoliczności tego spotkania, jak i sama rozmowa może nie należały do najmilszych - przynajmniej nie z początku - ale gdzieś pod pokładami skumulowanej irytacji przemknęła mu myśl, że mimo wszystko bardzo miło jest znowu zobaczyć się z byłą studentką i, przede wszystkim, bardzo miło jest móc w końcu zwrócić się do niej jak do człowieka, a nie ucznia. Naturalnie, że pamiętał jej imię. Nie raz i nie dwa musiał się pilnować, żeby go nierozsądnie nie użyć podczas licznych przeciągających się w zwyczajne rozmowy "pogadanek po lekcji" i "pomocach w sporzątaniu", kiedy coś mu podpowiadało, że gdyby już raz ułożył sobie w ustach melodyjne Audrey, to trudno byłoby mu wrócić do oficjalnej Walsh - a co za tym idzie, poprzestać na zwykłej sympatii i nie kierować mimowolnie kroków w stronę niedopuszczalnego spoufalenia. Teraz jednak nic nie stało na przeszkodzie.
No, może oprócz tego, że odbywali coś w rodzaju sprzeczki.
Musiał zacisnąć usta, żeby utrzymać zagniewany wyraz twarzy i nie skwitować słów kobiety niekontrolowanym parsknięciem śmiechu, bo szybka lekcja wulgaryzmów zdecydowanie nie była czymś, czego by się spodziewał; wiedział jednak, że okazanie wesołości będzie równoznaczne z kapitulacją, a do tego nie mógł dopuścić.
- No, gdybym wiedział że taka z ciebie lingwistka, to bym cię poprosił o jakieś korepetycje - skwitował z niby-kpiną w głosie, bo prawda była taka, że chętnie by skorzystał z takiej możliwości, teraz kiedy był przekonany, że Audrey z pewnością zadbałaby o poszerzenie jego zakresu słownictwa w najróżniejszej tematyce.
Na zboczeńca już nie mógł się nie zaśmiać.
- Cnotka - odparował natychmiast, by jednak zaraz na moment zniknąć w czeluściach łazienki, gdzie narzucił na siebie jakiś T-shirt, a głównym powodem tego ustępstwa był ten zdradziecki rumieniec dziewczyny, który trudno było odczytać inaczej niż jako oznakę rosnącego skrępowania; a więc przekomarzanki przekomarzankami, ale ostatnie, czego by chciał, to fundować Drey dyskomfort. Taki był wspaniałomyślny.
Ruszył za nią wgłąb pokoju, by tym razem oprzeć się o ustawioną naprzeciw łóżka komodę - celowo utrzymując pozycję stojącą, dzięki której mógł patrzeć na rozłożoną bezceremonialnie na łóżku dziewczynę z góry, a więc i podkreślić swoją dominację.
Pytanie nie było wcale proste, ale go nie zdziwiło. W końcu wiedział, z kim staje w szranki i nie był to byle jaki przeciwnik. Całe szczęście - on też co nieco wiedział.
- Na skrzypcach i nie wchodzi się w butach na łóżko - odpowiedział bez chwili zastanowienia, choć potrzebował nieco więcej czasu, żeby samemu wymyślić, jak odbić piłeczkę; sięgnął po leżącą na blacie zapalniczkę i zamyślił się, bezwiednie obracając przedmiot w palcach i wpatrując się intensywnie w Audrey, jakby jej szeroki uśmiech mógł mu podpowiedzieć, czego kobieta nie wie o Birdsach.
Jedyne, co udało mu się z niego wyczytać to że wesołość tylko dodaje jej uroku. Zupełnie zbędny w tej sytuacji wniosek.
- W jakiej piosence w tle można się dosłuchać melodii Sorcier Jacques?
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyNie 10 Lip - 22:37;

Audrey nie mogła przeżyć tego, jak bardzo jej przeszłość deptała jej po piętach. Co prawda w sprawie swojego brata, to ona sama postanowiła ją dogonić i porządnie potrząsnąć - ale teraz Pani P odwdzięczała się pięknym za nadobne... i postawiła na jej drodze: nie starą znajomą z dormitorium; nie kolegę, z którym rozbijała się na studiach po pubach; tylko gościa, w którym była beznadziejnie zadurzona i o mało nie śliniła się na jego widok. Najbardziej irytowało ją to, że naprawdę musiała ze sobą walczyć, żeby dalej tego nie robić. A jeszcze bardziej fakt, że najzwyczajniej w świecie... miło go było widzieć. W obcym kraju, w obcym mieście, w nieznanym pubie - znajomą twarz.
Której nie musiała już tytułować per Panie Profesorze. Z jednej strony - NARESZCIE, a z drugiej - ta żelazna granica, którą stawiała między sobą a De Guisem, nie miała racji bytu. Dlatego też, póki co - zwyczajnie przegadywała siebie, Jego i swoje wątpliwości.
Nie jestem korepetytorką na twoją kieszeń — zastrzegła na jego 'kpiarskie' określenie, a przez jej miękki ton przebijały się nie tyle zaczepne nuty - co po prostu rozbawione i nijak nie mogła tego ukryć. Tak jak tego, że jej usta drgnęły w bezczelnie zadowolonym uśmiechu, kiedy usłyszała szczery śmiech z ust Stéphane'a. Omal mu nie zawtórowała, kiedy w moment odparował jej przytyk - zdecydowanie uznając go za odpowiedniego przeciwnika do słownych przepychanek. Nie mogła nie przyznać, że... było to w pewien sposób odświeżające.
I choć nie powiedziała tego na głos - była mu bardzo wdzięczna za to, że jednak narzucił na siebie ten przeklęty t-shirt. Chociaż z drugiej strony, jakaś malutka jej cząstka zakwiliła z niezadowoleniem - szybko jednak uciszona, kiedy Audrey ukradkowo uszczypnęła się mocno w przedramię.
Na skrzypcach i nie wchodzi się w butach na łóżko — przedrzeźniła mężczyznę, wywracając teatralnie oczami - chociaż też jednocześnie zrzuciła trampki ze swoich stóp, które spadły gdzieś pod skrzypiące łóżko. — Nie wypada też patrzeć na kogoś z góry — wytknęła mu jego nową pozycję szybciej, aniżeli zdążyła ugryźć się w język - bo absolutnie nie chciała skracać dystansu. Na usta cisnął jej się kolejny przytyk, którym mogłaby wytrącić z mocy swoje poprzednie słowa - ale uwiązł jej w gardle pod intensywnością spojrzenia Stéphane'a, którym ją obdarzył. Na Małe Arkana, ileż by dała, żeby te kilka lat temu tak na nią spojrzał...
ALE NIE TERAZ AUDREY - skarciła się ostro w myślach, kiedy te zaczęły rozpływać się w niebezpieczne i niechciane rejony.
Paperback Writer — odpowiedziała, chrząknąwszy uprzednio i podniosła się do pionu, żeby usiąść na pościeli po turecku - nagle czując się w pozycji leżącej dziwnie bezbronna. Szybko jednak odbiła to sobie kolejnym pytaniem - pułapką: — Dlaczego Ringo golił zarost tylko za pomocą szpona gryfa? — rzuciła, uśmiechając się przy tym wręcz słodko - i zgarniając puchatą poduszkę na swoje kolana, którą zaczęła gładzić niby główny antagonista swojego złowrogiego pupila.
Powrót do góry Go down


Stéphane de Guise
Stéphane de Guise

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
C. szczególne : blizna na policzku, francuski akcent, krwawa obrączka na palcu. a do tego rudy jak Irweta
Galeony : 309
  Liczba postów : 89
https://www.czarodzieje.org/t21497-stephane-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t21540-stefan
https://www.czarodzieje.org/t21496-stephane-de-guise#697852
https://www.czarodzieje.org/t21541-stephane-de-guise#698778
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyPon 11 Lip - 19:07;

- A skąd ty niby wiesz, co oferuje moja kieszeń - zaperzył się już tylko i wyłącznie po to, żeby ostatnie słowo nie należało do niej; prawdę mówiąc, to nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał okazję tak się z kimś głupio przekomarzać i kiedy tak dobrze się bawił podczas takiej niezobowiązującej rozmowy. Miał wrażenie, że wszystkie konwersacje odbyte w ciągu ostatnich tygodni albo były poważne i służące rozwiązaniu kolejnego problemu, albo stanowiły tylko nudny, przymusowy small talk, albo balansowały na cienkiej granicy dyskusji i kłótni; był tym zmęczony i ostatnimi czasy zwykł raczej unikać towarzystwa - dlatego tak się rozeźlił, kiedy ktoś niespodziewanie i bezceremonialnie wkroczył w jego samotnię z pytaniem, czy może się rozgościć... a teraz srogo żałował swojej pierwszej reakcji, bo gdyby mógł cofnąć czas o parę minut i odpowiedzieć jej jeszcze raz, wiedząc tym razem, kto pyta - z pewnością zrobiłby to inaczej.
Chociaż kto wie, jak wtedy potoczyłaby się ta rozmowa. Być może zupełnie uprzejmie i kulturalnie, a gdzie wtedy podziałaby się cała czerpana z niej frajda?
- Wcale tak nie brzmię - fuknął, wznosząc oczy do nieba, kiedy Drey (...niestety trafiając ze swoją imitacją jego głosu zupełnie w punkt) przedrzeźniła jego słowa, a po chwili uniósł też brwi, kiedy piłeczka w postaci upomnienia została odbita przez kobietę. Taktyka nakreślenia dominacji najwyraźniej działała, skoro natychmiast została przez nią wytknięta, nie miał jednak zamiaru dłużej z niej korzystać - skoro ona spełniła jego życzenie, zwyczajnie był jej to winny. Chcąc nie chcąc, był zmuszony zmniejszyć i tak skrzętnie już minimalizowany z każdym zdaniem dystans.
- A wchodzić tak komuś do łóżka wypada? - upewnił się na niby i nie czekając wcale na odpowiedź, usiadł naprzeciwko Audrey na tapczanie, dbając rzecz jasna o odpowiednio przyzwoitą odległość i to, by ich spojrzenia znalazły się na w miarę podobnym poziomie. - Lepiej?
Przy kolejnym pytaniu musiał się intensywnie zastanowić, czy słyszał kiedykolwiek coś podobnego o birdsowym perkusiście - wydawało mu się, że nie, ale czy to była jego własna ignorancja czy spryt jego konkurentki... tego nie wiedział. A raczej nie wiedziałby, gdyby na jej ustach nie wykwitł nowy uśmiech, nie mniej promienny niż dotychczas, ale jakby sugerujący, że na jej sumieniu pojawiło się coś, co należałoby zamaskować. Na przykład mały podstęp.
Wolał się wygłupić niż przyznać do niewiedzy, więc postanowił zaryzykować.
- Bo był zodiakalnym rakiem, a rzecz miała miejsce w odmętach wyobraźni pewnej niepoważnej astronomki - odpowiedział z pełną powagą, na koniec podnosząc na nią rozbawiono-skruszone spojrzenie, będące potwierdzeniem tego, że w istocie nie ma pojęcia, czy udało mu się wybrnąć. Podejrzenie, że tak zachęciło go jednak do tego, by samemu zmienić nieco front i dla odmiany dowiedzieć się czegoś, czego nie wiedział. O słynnym magicznym zespole rockowym, rzecz jasna.
- Dlaczego największa fanka Birdsów latem '22 przyjechała aż do Anglii, skoro doskonale wie że nie ma co liczyć na koncert swoich idoli?
Powrót do góry Go down


Audrey Walsh
Audrey Walsh

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Bardzo miękki, śpiewny akcent | Pogodne spojrzenie | Ciężki zapach perfum gourmand (róża, pomarańcza, cynamon)
Galeony : 242
  Liczba postów : 128
https://www.czarodzieje.org/t21445-audrey-walsh#696424
https://www.czarodzieje.org/t21447-poczta-audrey#696514
https://www.czarodzieje.org/t21444-audrey-walsh#696419
https://www.czarodzieje.org/t21448-audrey-walsh-dziennik#696517
Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 EmptyWto 12 Lip - 9:13;

Trafiła kosa na kamień - bo kto jak kto, ale Walshówna nie odda ostatniego słowa na piękne oczy. Nawet Stephanowi. Zwłaszcza jemu.
Wiem. W końcu jesteś w Dziurawym Kotle — pozwoliła sobie zwrócić uwagę na ten malutki szczegół, po czym dodała jeszcze: — I to na krzywy ryj w moim pokoju — zachichotała ze zgryźliwym uśmieszkiem - chociaż po prawdzie sama teraz nie była pewna, czy rzeczywiście przypadkiem nie pomyliła pokoi. Jednak za żadne skarby by się do tego nie przyznała, a na pewno nie teraz - kiedy z tej pomyłki wyniknęło takie spotkanie, a przede wszystkim TAKA rozmowa. Pomijając swoje ambiwalentne - a na pewno chaotyczne i trudne do określenia na gorąco - odczucia co do spotkania De Guise'a, tak musiała przyznać sama przed sobą, że bawiła się przednio. Ostatnie pół roku było ciężkie - a ostatni miesiąc, w obcym kraju, prawie ją przerósł.
Zaśmiała się już w głos, gdy mężczyzna obruszył się na jej papugowanie - szybko jednak przestała, kiedy postanowił osamotnić podpieraną komodę i dołączył do niej na materacu. Nowa fala gorąca uderzyła w jej uszy - bardziej jednak aniżeli na bliskości rudowłosego, skupiła się na odbijaniu werbalnych piłeczek. Podobnoż najlepszą obroną jest atak.
Wypada, jeśli jest się zaproszonym — odparła, chrząkając - by znów przybrać stefanowy ton głosu: — Nie przeszkadzasz, rozgość się. — Wielkodusznym gestem objęła ekskluzywny materac, prezentując swoje włości. Podzieliła się nawet poduszką, ciskając ją na kolana De Guise'a - dla siebie biorąc kolejną. Jakby te napchane pierzem twory miały zmaksymalizować i tak już bliski dystans i pomóc jej wrócić do normalnych kolorów.
Z pewną satysfakcją obserwowała konsternację na twarzy Stéphane'a, kiedy zastanawiał się nad odpowiedzią na jej podchwytliwe pytanie. Z jeszcze większą satysfakcją przyjęła wyjątkowo błyskotliwą odpowiedź - o dziwo, wcale nie żałując, że jej podstęp spalił na panewce.
Bardzo poważnej astronomki — skorygowała go i poza wyjątkowo zadowolonym uśmiechem - oczy jej zabłysły pewną nostalgią, gdy zorientowała się, że mężczyzna pamiętał o jej... wtedy jeszcze pasji, dzisiaj już zajęciu.
Sprytnie — przyznała bez bicia, słysząc jego pytanie - istotnie była pod wrażeniem jak zgrabnie ujął prywatne pytanie w ramach ich małej gry. I być może tylko dlatego nie miała oporów, żeby na nie odpowiedzieć: — Największa... — podkreśliła. — ... fanka Birdsów dowiedziała się, że ma starszego brata w Anglii... — Pominęła śmierć matki - nie chcąc, by lekka, lotna atmosfera została teraz stłamszona jakimiś kondolencjami i związanym z nimi - nieodłącznie - zakłopotaniem. — ... i zaczyna uczyć w Hogwarcie od września — dokończyła, zaraz jednak odbijając piłeczkę. — Co drugi największy fan robi w Dziurawym Kotle, skoro Birdsi nigdy tutaj nie zawitali?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój nr 13 - Page 2 QzgSDG8








Pokój nr 13 - Page 2 Empty


PisaniePokój nr 13 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 13  Pokój nr 13 - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój nr 13

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój nr 13 - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
dziurawy kociol
-