Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Hangar na łodzie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySro 19 Cze - 18:00;

First topic message reminder :



Umiejscowiony tuż pod Hogwartem niewielki budynek przeznaczony jest do przechowywania łódek, którymi pierwszoroczni docierają na swoją pierwszą, wielką ucztę. Połączony jest on bardzo stromymi schodami z Hogwartem i jest to jedyny sposób, oczywiście poza drogą wodną, by się do niego dostać. Niestety zarówno łodzie jak i wiosła uwięzione są za pomocą mocnych zajęć, tak by uczniowie ich nie wykradali. [/i][/size]

UWAGA, KOSTKI: Każda osoba, która chce wypożyczyć łódź, zdejmując tym samym zabezpieczające zaklęcia, musi rzucić kośćmi. Może to zrobić tylko jeśli wypadnie mu parzysta liczba oczek!

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyPią 20 Wrz - 22:49;

Jak się rzekło, tak się stało. Po zajęciach poszedł do szatni przy boisku, starając się wprawdzie na samo boisko nie patrzeć, bo wciąż przechodziły go ciarki wstydu. Złapał miotłę próbując nie myśleć o udawanym bludgerze, którym czuł, że pohańbił się jak mało czym w życiu można. Plamy z eliksiru neonu dalej odpierał ze sportowego kubraka quidditchowego, więc na ten trening założył zwykłe dresy. Pożyczył sobie jedną ze szkolnych mioteł i skierował w stronę hangaru.
W połowie drogi zorientował się, że czyje dziwną ekscytację, związaną z tym treningiem. Próbował wymyślić, czy to kwestia tego, że to ćwiczenia z Baxterem, bo był Baxterem, czy to kwestia tego, że miał uczucie, jakby kogoś, pierwszy raz w życiu, obchodził jego rozwój. Rozwój Locka Swansea. I było to bardzo kuriozalne uczucie.
Kiedy dotarł na miejsce, rzucił miotłę i plecak pod ścianę budynku. Wiedząc, że ma jeszcze trochę czasu, zaczął od podstawowego rozciągania, bo z doświadczenia wiedział, że lepiej mu idzie, jak się najpierw wstępnie rozciągnie, potem pobiega, a potem rzeczywiście porozciąga. Zerknąwszy na zegarek, uznał, że jeszcze ma trochę czasu przed przybyciem nowego mentora i udał się na przebieżkę między drzewami, wzdłuż linii brzegowej jeziora i z powrotem na miejsce docelowe.

@Danny Baxter
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySob 21 Wrz - 7:30;

Był w szkole dopiero od kilkunastu dni, a już udało mu się nawiązać nowe znajomości – w tym tę z pałkarzem i prefektem ze Slytherinu. Dla Danny'ego to był mały, ale znaczący sukces. Szczególnie, że Lockie okazał się naprawdę spoko gościem – pełen energii, gotów uczyć się i rozwijać. Danny patrzył na niego z lekką dumą, ciesząc się, że trafił na kogoś, kto faktycznie chce słuchać jego rad, a nie tylko udawać. Był przekonany, że uczenie młodego Swansea to nie tylko przyjemność, ale i pewien przywilej. Czuł, że ma realny wpływ na rozwój chłopaka, a to zawsze dodawało mu skrzydeł.

Po krótkiej wymianie wiadomości na Wizzengerze, w swoim charakterystycznym stylu – szybkim i bezpośrednim – Danny ruszył do szkolnej komórki. Bez namysłu zgarnął pierwszą lepszą miotłę, która akurat była na stanie. Ta konkretna była cała ujebana farbą, zużyta i daleka od ideału, ale Danny'emu to w ogóle nie przeszkadzało. W jego dłoniach każda miotła zdawała się arcydziełem – to, co inni mogliby nazwać wadami, dla niego było po prostu częścią charakteru. Ściskając pewnie trzonek, ruszył w stronę hangaru na łodzie, gdzie umówili się na trening.

Kiedy zbliżył się do starego, zniszczonego budynku, coś w środku go ścisnęło. Jego umysł automatycznie przywołał obrazy sprzed lat. To tutaj spędzał długie zimowe popołudnia, gdy jako student Hogwartu starał się nie odmrozić sobie dupy, latając wśród śnieżnych zasp. Miał wrażenie, że niemal słyszy szum wiatru, który hulał w tym nieszczelnym budynku. Miejsce to przypominało mu też o innych, mniej niewinnych wspomnieniach. To tutaj zapraszał dziewczyny, które wpatrywały się w niego zakochanymi oczami, gotowe spędzić z nim niezapomniane chwile na miękkim kocyku. No tak, ten hangar widział rzeczy, o których lepiej było nie mówić zbyt głośno. Uśmiechnął się pod nosem – kto by pomyślał, że dziś to miejsce stanie się areną miotlarskiego treningu z młodym Swansea?

Wleciał do środka z gracją, jak przystało na kogoś z jego doświadczeniem, i od razu dostrzegł, że Lockie już się rozgrzewa. Młody Ślizgon wyglądał na skupionego, ale Danny wyczuwał w nim coś jeszcze – ekscytację, ten błysk w oku, który mówił, że chłopak nie może doczekać się treningu.

– Oi! – zawołał, machając do chłopaka z szerokim uśmiechem. Wylądował obok niego z taką lekkością, jakby robił to codziennie od lat. Bo w sumie… robił. Kiedy zbił z nim żółwika, poczuł jeszcze większą motywację. To miał być dobry trening. Zrzucił plecak na ziemię i z triumfem wyciągnął z niego skrzynkę z piłkami miotlarskimi. Wydawało się, że to koniec, ale Baxter jak zwykle miał coś w zanadrzu. Sięgnął głębiej do plecaka i wyciągnął nowiutką, czarną jak smoła czapkę „Dementorów” z Mistralu, ozdobioną autografem. W jego oczach błysnęła iskra zadowolenia, kiedy rzucał ją w stronę Swansea.

– Sol pozdrawia cieplutko – powiedział, a na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Wiedział, że to zrobi na chłopaku wrażenie. Zorganizowanie tego w tak krótkim czasie było kolejnym dowodem na to, że Danny potrafi szybko załatwiać sprawy. Wizzenger naprawdę był złotem – kilka stuknięć różdżką, parę wiadomości i już czapeczka leciała prosto do Hogwartu. Zadowolenie, które poczuł, gdy zobaczył wyraz twarzy Lockie’ego, było czymś, co napędzało Baxtera. Uwielbiał takie chwile – kiedy mógł dać coś od siebie, sprawić, że czyjś dzień stawał się lepszy.

Kiedy Lockie już nacieszył się prezentem, Danny przeszedł do konkretów. Jego uśmiech nie zniknął, ale głos stał się nieco poważniejszy.

– Mate, tak jak pisałem. Oglądałem wasz pojedynek z Krukonkami – zaczął, jednocześnie podwijając rękawy swojej bluzy, jakby przygotowywał się do pracy. – Siły ci nie brakuje, ani precyzji, ale zwrotność… To coś, nad czym musisz popracować. Mówiąc to, wyraźnie gestykulował, jakby w jego słowach kryła się konkretna strategia. – Pomyśl o tym, jak wygląda dzisiaj pozycja pałkarza. Weź na przykład taką Brooks z „Os” – drobna, szybka, cholernie zwinna, i co najważniejsze – psychopatka bez sumienia. Właśnie w tym kierunku zmierza rozwój tej pozycji. Ty, nie oszukujmy się, nigdy nie będziesz taki drobny i zwinny, bo geny to geny, ale wciąż możesz się poprawić. Nad tym dziś będziemy pracować. A potem… pracuj nad tym sam, bo nie oszukujmy się, jeden trening nie zrobi z ciebie mistrza. Nie ma drogi na skróty, mate.

Danny mówił to wszystko z uśmiechem, ale wiedział, że jego słowa mają wagę. Trening i praca nad sobą były kluczem do sukcesu, a on chciał, żeby Lockie to zrozumiał. Choćby dlatego, że sam Danny, mimo swojego luzackiego podejścia, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ile trudu trzeba włożyć, by osiągnąć coś więcej.

Gdy skończyli rozmowę, Baxter bez wahania odpalił muzogram, bo muzyka była rzecz jasna nieodłącznym elementem każdego Baxterowego treningu!. On też dołączył do rozgrzewki, bo oglądanie z boku nie było w jego stylu. Zawsze wolał być częścią akcji, a nie tylko widzem. W końcu, kiedy już porządnie się rozgrzali, mogli przejść do pierwszego ćwiczenia. Adrenalina zaczynała krążyć w żyłach Danny’ego, jak za dawnych lat.

Trening przypomniał mu, jak to jest dawać z siebie wszystko na miotle. W każdym ruchu czuł te same emocje, co kiedyś – radość, determinację i wolność. Jego ciało pamiętało każdą sekundę spędzoną w powietrzu. Baxter wiedział, że nie będzie lepszej chwili na to, by pokazać Lockiemu, jak powinno się latać – nie tylko technicznie, ale z prawdziwą pasją. To była ta iskra, którą przekazywał z każdym kolejnym słowem, każdym gestem i każdym ruchem na miotle.

***

Slalom między przeszkodami z atakującymi tłuczkami:

Kochany Karmelku! Musisz lawirować miotłą między przeszkodami ustawionymi w linii, jednocześnie unikając tłuczków, które lecą w Twoją stronę. Tłuczki lecą z różnych stron, co wymaga od Ciebie ciągłej zmiany kierunku i dynamicznego unikania.

Mechanika:

Rzut 1xk6 na zwinność w slalomie:

1-2: Zahaczasz miotłą o przeszkodę, tracisz czas i dostajesz tłuczkiem.
3-4: Udało ci się przelecieć trasę, ale jeden tłuczek cię trafia.
5-6: Z łatwością pokonujesz przeszkody i unikasz tłuczków.

Dodatkowo rzuć 3x literką na unikanie dodatkowych tłuczków:

Samogłoska: Trafienie tłuczkiem
Spółgłoska: Udało się uniknąć tłuczka

Za każde 15 pkt w kuferku (bez sprzętu!) masz przerzut LITERY. Kod do linkowania kostek sobie jakiś sama stwórz xD
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySro 25 Wrz - 2:51;

@Danny Baxter

K6: 1 🤡
Litery: 3 spółgłoski

Lockie nie miał wielkiej wiary w kadrę nauczycielską w tej szkole. Nie polegał na żadnym z pedagogów, jednych szanując mniej innych jeszcze mniej, ale z pewnością, przez te lata co się tu edukował, nie zdarzyło mu się rzeczywiście zwrócić do któregokolwiek z nauczycieli i poprosić o pomoc. Nigdy. W żadnej sprawie. Bywały takie czasy, że prędzej zajebałby sobie w mordę tłuczkiem, niż schylił karku i poprosił o radę. Baxter jednak był inny, a przynajmniej zdawał się inny. Otwarty, bezpośredni, rozmawiał ze Swansea jak swój ze swoim, choć to mogło wydawać się kuriozalne, czasem wystarczyło traktować ucznia jak człowieka i to tylko już mogło zdziałać cuda.
Kiedy dotarł na powrót do hangaru, wrócił do rozciągania, kiedy mięśnie były już solidnie rozgrzane przebieżką. Pojawienie się sportowego gwiazdora podsumował uśmiechem i uniesieniem ręki.
- Siemka. - przywitał się luźno. Obserwował, jak nauczyciel wydobywa z torby sprzęt, ale czapkę Dementorów rozpoznał, zanim jeszcze opuściła czeluście wora. Spojrzał na Danny'ego pytająco, automatycznie łapiąc tę czapkę i oglądając ją z jakąś podejrzliwością. Co innego, że nie miał dobrego kontaktu z żadnym pedagogiem w tej szkole, ale co innego zupełnie, żeby ktokolwiek w życiu dał mu jakiś prezent. Zmrużył oczy. Poza świętami w Hogwarcie, podczas których zawsze wszyscy dawali sobie dzikie ilości pojebanych podarków, Lockie nie dostawał prezentów nawet na urodziny, odkąd skończył może dwanaście lat. Każdy taki gest był dla niego zwyczajnie podejrzany. No ale... nie mógł nie wyszczerzyć mordy. Szczególnie że na daszku widniał najprawdziwszy autograf Zabójczego Ścigającego (którego Swansea bardzo próbował już tak w głowie nie nazywać). Natychmiast nasadził czapkę na głowę.
- A myślisz, że pójdzie kiedyś ze mną na browara, czy to już za dalekie marzenie? - zapytał, susząc zęby w idiotycznym uśmiechu jakiegoś głupiego, zwykłego, całkiem szczeniackiego zadowolenia.
Skupił się jednak zaraz na instrukcjach. Kiwał głową, słuchając, co Baxter ma do powiedzenia. Znał Brooks, widział, jak latała. Dużo mu brakowało do jej zwinności, jeszcze więcej do jej 'drobności', choć akurat w kwestii braku sumienia na boisku nie uważał, żeby daleko odstawał.
Wskoczył na miotłę wraz z Baxterem, śmiejąc się wesoło, bo to zawsze fajniejsze polatać razem, niż samemu jak ciota, kiedy ktoś wygodnie z ziemi ogląda, jak dostajesz wciry.
Niestety, tak jak było wiadomo, zwinność i zwrotność Swansea wołały o pomstę do nieba, choć unikał tłuczków, jak to pałkarz, niemal śpiewająco, o przeszkodę zahaczył i tak oberwał wściekłą piłką w bark.
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySro 25 Wrz - 11:32;

I tura
K6: 2
Litery: 2 spółgłoski
II tura
K6: 6
Litery: 3 spółgłoski (po 2 przerzutach)

Zapewne łatwo było stracić wszelką wiarę w człowieczeństwo szkolnej kadry, kiedy człowiekowi przychodziło obcować z personami pokroju Pattona Craine’a, ale Baxter miał nieco inne zdanie, choć może to było pokłosiem tego, że był tu dopiero od tygodni, a nie lat. W każdym razie przez ten krótki czas zdążył poznać nieco lepiej (choć wciąż powierzchownie) kolegów i koleżanki z pracy. I doszedł do wniosków, że większości z nich jednak zależy na tych dzieciakach i nie traktują swojej pracy jak karnej zsyłki do kołchozu na Syberii.

Widząc tę podejrzliwość wymalowaną na twarzy Swansea, kiedy dał mu prezent, wyszczerzył się jeszcze szerzej. Ale te ostatnie lata was przeorały, mate. – Przyszło mu na myśl. Kontrast między jego słonecznym, australijskim usposobieniem, a tym grobowym, wyspiarskim, pogłębił się, odkąd naście lat temu ruszył w świat. Wydarzenia na Wyspach odcisnęły swoje piętno na wszystkich i teraz Danny miał wrażenie, że dzieciaki zachowują się jak bity przez całe życie pies, któremu ktoś pierwszy raz od dawna zaoferował kiełbasę i odrobinę miłości. Zdobycie ich zaufania? To będzie wyzwanie, ale lubił wyzwania!

- Kto wie, mate? – Wzruszył z uśmiechem ramionami. – Jeżeli już, to prędzej na rakiję.

Przeszłość była historią, przyszłość była niezbadana. Liczyło się tylko tu i teraz, ale jeżeli Sol przyleci kiedyś na Wyspy? Wtedy z pewnością się postara, żeby dzieciaki mogły poznać legendę bułgarskiego quidditcha. Legendę u schyłku swojej kariery, ale wciąż – legendę. To, że Solansky wciąż latał, a nie rozsypał się pod wpływem tłuczków jak Danny, wciąż było dla Australijczyka zagadką. Najwyraźniej za bardzo kochał ten sport, żeby powiedzieć „stop”.

Chwilę po rozmowie o pozycji pałkarza i solidnej rozgrzewce, mogli wsiąść na miotły i zacząć trening. Lockiemu nie szło najlepiej, a Baxterowi w sumie też nie. Czuł wyraźnie, że szkolna i potargana miotła ze składzika nie słucha się go tak chętnie, jak Varapidos, które jeszcze nie tak dawno dumnie oblatywał. No cóż, za pijaństwo i głupotę się płaci. On zapłacił, obrywając dwukrotnie ciężkim tłuczkiem. Pierwszy z nich trafił go w bark i wyrzucił na moment z toru. Drugi ledwie go musnął, ale i tak spowolnił miotlarza, który stracił kilka cennych sekund.

- Dobra, jeszcze raz! – Zawyrokował z kwaśną miną, niepocieszony tym, jak mu poszło. Był uparty, więc będą to powtarzać do momentu, aż mu się w końcu nie uda i nie odzyska w oczach chłopaka i samego siebie.

No i za drugim razem poszło mu zdecydowanie lepiej. Rozjebany jak wątroba O'Malleya szkolny Migdrąg w końcu zaczął go słuchać, choć może to jednak Danny po prostu przestał oczekiwać od niego czegokolwiek i starał się nie nadwyrężać go za mocno. Do tego wszystkiego skoncentrował się mocniej, do czego w znacznej mierze przyczynił się pulsujący ból w barku, przypominający mu zarazem, że w sumie wzięcie ochraniaczy to nie był taki głupi pomysł. Najpiękniejszy z Baxterów przeleciał przez wszystkie przeszkody slalomu prędkością, jaka może nie była specjalnie porywająca, ale więcej z migdrąga wykrzesać nie mógł i udało mu się ominąć wszystkie tłuczki, jakie leciały w jego stronę, choć jeden to dosłownie o włos.

Kiedy skończyli, udzielił Lockiemu kilku wskazówek, jak wykrzesać z miotły nieco więcej zwrotności, a potem wyjaśnił mu kolejne zadanie, będące rozwinięciem obecnego.
***

Ćwiczenie: Tarcza z miotlarskimi „dartami”

Opis: Baxter wymalował różdżką tarczę na ścianie hangaru, przypominającą tarczę do darta. Musisz lecieć na miotle, manewrując wokół przeszkód i odbijając tłuczki w stronę tarczy, starając się zdobyć jak najwięcej punktów. Każdy celny strzał oznacza zdobycie punktów, a im bliżej środka, tym więcej punktów zgarniasz!

Mechanika gry:

Precyzja uderzenia (rzut k100):
1-20: Tłuczek przelatuje obok tarczy, zdobywasz 0 punktów.
21-40: Trafiasz w zewnętrzny pierścień tarczy, zdobywasz 10 punktów.
41-60: Trafiasz w środkowy pierścień tarczy, zdobywasz 20 punktów.
61-80: Trafiasz w wewnętrzny pierścień tarczy, zdobywasz 30 punktów.
81-100: Perfekcyjny strzał w bullseye! Zdobywasz 50 punktów.

Efekt dodatkowy (rzut k6):

1: Baxter przypadkowo rzucił zaklęcie na tłuczek, który staje się nadzwyczaj ciężki i trudny do odbicia. Odejmujesz 15 od wyniku k100.
2: Miotła ma odkształcone witki, co sprawia, że trudniej nią sterować. Odejmij 10 od wyniku k100.
3: Miotła nagle zwalnia z powodu nadmiernej wilgoci w powietrzu w hangarze, przez co tracisz kontrolę i w ogóle nie odbijasz tłuczka, tylko nim obrywasz (ignorujesz rzut k100)
4: Masz szczęście – miotła działa wyjątkowo płynnie i dokładnie. Dodaj 10 do następnego wyniku k100.
5: Perfekcyjna kontrola nad miotłą. Możesz przerzucić wynik z k100, jeśli będzie niski.
6: Tarcza magicznie powiększa się! Do następnego wyniku na K100 dodaj 20 punktów.

Masz przerzut dowolnej kości za 10 pkt w kuferku bez sprzętu. Jeżeli chodzi o drugą turę slalomu, to wciąż możesz przerzucać kostki z poprzedniej puli. Co ćwiczenie będzie nowa pula, ale nie musisz oczywiście przerzucać, jeżeli nie chcesz :)
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyCzw 26 Wrz - 0:46;

@Danny Baxter

II tura
k6: 5
litera: 3 spółgłoski

Tarcza
k100: 9
k6: 3 więc ignoruje k100

Niie było fałszywyym przewidywanie, że podopieczni brytyjskiej placówki edukacyjnej byli bandą straumatyzowanych dzieci. Lockie nie wiedział na ile Danny zdołał poznać kadrę, ale poza cyckami Vicario i wredotą O'Malley'a pewnie mógłby mu wyśpiewać parę sekretów o każdym z młodej ekipy nauczającej - bo pierdy stare jak Craine, to Baxter przecież znał z autopsji.
Uśmiechnął się jak pies na tę rakiję, kiwając głową, bo i sam uważał, że rakija lepszym jest wyborem od browara - wszak nie ma co sie rozdrabniać, ale bez wątpienia skończył się czas pogawędek, a zaczął czas latania.
Swansea również pomykał na szkolnej zamiataczce i od zawsze była mu ona solą w oku, kulą u nogi i cierniem w boku, bo nawet pomimo ćwiczenia dobrych technik, te miotły zwyczajnie nie radziły sobie z takimi gabarytami. Trudno wymagać od osiołka, by rączo brykał z krową na grzbiecie.
Skinął głową, kiedy Danny zdecydował, by spróbowali jeszcze raz i tym razem poszło mu zdecydowanie lepiej. Widać było, że po pierwszym zapoznaniu się z terenem, Lockie umiał wyciagnąć wnioski i zapamiętywać miejsca, które stanowiły dla niego trudność, wziąć na nie poprawkę i poradzić sobie z nimi dalej. Niestety, nie zawsze bywały szanse na drugie podejście, nie na meczach, nie w ogniu gry. Dlatego tak cenił sobie treningi i wystawianie się na wszystkie potencjalne sytuacje, by sobie z nimi poradzić, jeśli pojawią się podczas rozgrywki.
Z uwagą wysłuchiwał tego, co podpowiadał mu Baxter, bo rzeczywiście jakiekolwiek tipy odnośnie walki ze szkolnym sprzętem były na wagę złota. Ostatecznie miał nadzieję, że jeszcze podczas tych ćwiczeń zdoła wdrożyć je do swoich lotów. Obserwował, jak mężczyzna przygotowuje tarczę i uśmiechnął się, bo wszystko co wiązało się z waleniem w tłuczek, a nie uciekaniem od niego, natychmiast budziło w nim więcej radości. Poprawił uchwyt na pałce i ruszył slalomem między przeszkodami, mając na uwadze wytyczne i podpowiedzi Baxtera i chcąc jak najlepiej wcielić je w swoje praktyki latania. Cisnął na tłuczka jak głupi, ale przelatując nad jednym z kanałów wpadł w jakiś ciąg zimnego, wilgotnego powietrza, przez co zamiataczka zwolniła smętnie, a on, mimo, że się wyciagnął, by dosięgnąć wściekłej piłki - oberwał nią prosto w mordę.
- Niech cie chuj! - zaklął, smarkając zakrzepem do wody. Nie był to jego pierwszy, nie piąty i nie pięćdziesiąty złamany w życiu nos - magię uzdrawiania musiał więc mieć przecież opanowaną do perfekcji. Wyjął różdżkę, by nareperować sobie kinol, coby sie nie udusić podczas dalszych lotów.
- Próbuje jeszcze raz! - zapowiedział odrazu, coby sobie Danny nie myślał, że taka błaha wojenna rana go powstrzyma.
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyCzw 26 Wrz - 20:26;

Szkoła powinna być czasem beztroski, a nie zgarnianiem serii traum. No ale wtedy magiterapeuci nie mieliby aż tyle roboty, więc ktoś na tym wszystkim zyskiwał, a moneta po raz kolejny okazywała się dwustronna. Sam zamek dostarczał traum na każdym kroku – ciężko było ich nie mieć, kiedy bandę napakowanych hormonami dzieciaków zamykało się w zimnej szkole, pełnej magii, magicznych stworów, no i z Irytkiem. Irytek to był dopiero temat. Gdyby ktoś miał wątpliwości, co do jego roli w rozwoju emocjonalnym uczniów, to proponuję spytać dowolnego psychoterapeutę z Doliny Godryka. Do tego sami nauczyciele nie ułatwiali sprawy, ale Danny miał nadzieję, że to się nieco zmieni i chociaż on nie będzie dokładał szuflą gówna do już i tak pokaźnej sterty. W końcu nie o to tu chodzi, prawda? Za to sama sytuacja na Wyspach? To już zakrawało na jakiś eksperyment społeczny. Jakby komuś zależało, żeby sprawdzić, ile człowiek jest w stanie znieść, zanim pęknie.

Baxter z zadowoleniem zauważył, że druga próba slalomu poszła chłopakowi lepiej. To znaczyło, że słuchał i wyciągał wnioski, a to już połowa sukcesu – tak w lataniu, jak i w życiu. Niektórym wystarczy dać trochę wskazówek i już łapią, o co chodzi. Przynajmniej nie będę musiał powtarzać tego samego sto razy. A potem przeszli do obijania tłuczkami tarczy i tu już Swansea poszło nieco gorzej. Australijczyk zatrzymał się na moment, szacując z odległości szkody, jakie wyrządziła żeliwna kula. No i dobrze nie było – nos złamany. Chłopak jednak przeszedł nad tym do porządku dziennego. Kawał twardego skurwiela. – pomyślał z uznaniem, samemu biorąc się za odbijanie.

Wysłużona miotła zaczęła w końcu działać płynnie w jego dłoniach, a slalom pokonał z zaskakującą łatwością. Uniknął zbłąkanego tłuczka, a ten, który miał uderzyć, posłał w tarczę. Nie trafił w środek, ale w sam środek. Nie świetnie, nie bardzo dobrze, po prostu dobrze. Ale na początek nie ma co narzekać. I tak długo nie trzymałem tej pałki w dłoni. Nawet przyzwoity start, biorąc pod uwagę, że był ex-ścigającym, a nie pałkarzem, i kawał drewna to dźwigał naprawdę od święta. Nieźle jak na kogoś, kto bardziej lata za kaflem niż obija tłuczki. Przynajmniej mi w plecach nic nie pierdolnęło.

– Spróbuj nieco wolniej, ale dokładniej. Nie robimy tego na czas. Na tych latających pachruściach to i tak niemożliwe – poinstruował Ślizgona, dając mu pole do popisu podczas drugiej próby. Ma potencjał. Jeszcze kilka takich treningów i może coś się z tego wykuje... o ile wcześniej tłuczek nie wbije mu nosa wgłąb czaszki.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyCzw 26 Wrz - 21:45;

@Danny Baxter

Tarcza
k100: 56
k6: 5

Swansea wprawdzie ujebał zeszły rok mizerną próbą ściągania na egzaminie z numerologii, niemniej w tym roku miał już nadzieję zdać i to wcale dobrze. Po skończeniu Hogwartu? Marzyło mu się na rok wypierdolić z wysp, z dala od tragedii, terrorów, ataków smoków, pojebanych wróżek, klątw szaleństwa, rycerzy Avalonu i wszelkiego innego gówna, jakie ten kraj przyciągał. A już na pewno daleko od samego Hogwartu.
Domyślał się, że jego droga przywiedzie go znów w te strony, czuł, że ma pewien obowiązek, ale póki jeszcze tkwił w murach szkoły, udawał, że wcale nie.
Lockie, choć skrupulatnie zgrywał tłumoka, nie był nim wcale aż tak do końca. Słuchał, uczył się, zapamiętywał, szczególnie to, co rzeczywiście go obchodziło, a niewątpliwie Baxter spędzał z nim teraz swój wolny czas, a jak już ustaliliśmy, jako student tej wybitnej placówki, dla Swansea było to jak złapanie pana boga za pięty i ostatnie co chciał, to sprawić, że nauczyciel pożałuje marnowania swego czasu na tego tłumoka.
Wysłuchał kolejnych wskazówek Danny'ego i skinął głową. Zamiataczka była siermiężnym środkiem lokomocji, do listy jej wad, od dziś musiał dopisać wrażliwość na wilgoć i niskie temperatury.
Pokiwał głową, marszcząc lekko brwi. Trening to w końcu nie to samo co mecz, czas nie był w tym momencie problemem. Nawrócił się i tym razem mając na uwadze sytuację z poprzedniej rundy, wpłynął gładko ponad kanałem, odebrał tłuczek i odbił go z hukiem w tarczę. Tak jak poprzednio, wystarczyło, że raz zmaścił, wyciągał wnioski ze swoich błędów i nie popełniał ich więcej.
Zawrócił się ponownie i podleciał bliżej Baxtera:
- Powiem Ci, że mi się marzy normalna miotła, ale nie mogę dozbierać, a u Scoopa tanio nie jest. - westchnął. Nachylił się lekko - Próbowałem nawet wyrwać taką jedną Skylight, z nadzieją, że może kopsnie zniżki, ale nie wyszło. - sprytny, ślizgoński lis. Szkoda, że nie zawsze mądry.
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyCzw 26 Wrz - 22:14;

Danny obserwował Lockiego z satysfakcją, jak młody Ślizgon poprawia się z każdym kolejnym ruchem. Coś w nim było – może faktycznie nie był takim tłumokiem, za jakiego wszyscy go brali, choć z pewnością lubił tę rolę odgrywać. Ale teraz widać było, że jak się postara, to potrafi. Odbił tłuczek z hukiem, który wyraźnie podziałał na tarczę – i na Baxtera. Skinął z uznaniem głową.

Lockie podleciał bliżej i zaczął marudzić o miotle, co od razu przywołało na twarz Danny'ego lekki uśmiech.

– Rozumiem cię, mate. Miałem cudownego varapidosa, którego dostałem, gdy grałem w Hiszpanii. Podrasowane witki, stalowy pierścień i trzonek tak błyszczący, że widziałem w nim swoją mordę. No ale, za głupotę się płaci. I brak talentu do pokera. Muszę chyba się w końcu wybrać do centrum i coś ogarnąć. Myślę, że mogę rozwiązać nasze wspólne bolączki, bo mam tam jakąś zniżkę pracowniczą, czy tam rodzinną. – powiedział, a potem dodał. – Wiesz, Lockie, czasem trzeba mniej narzekać, a więcej popracować, bo od samego gadania nic się nie zmieni – rzucił z lekką nutą ironii, ale bez złośliwości. – Miotła to nie wszystko. Jak masz dobrą rękę i szybki łeb na karku, to nawet Zamiataczką da się coś ugrać. Choć nie powiem, rozumiem ból. Skylight? To solidny kawałek sprzętu, ale nie oszukujmy się. To nie ta sama klasa co Pioruny czy zagraniczne miotły.–

Baxter wziął głęboki oddech i spojrzał na swoją miotłę. Wysłużona, z odkształconymi w kilku miejscach witkami, które sprawiały, że sterowanie nią to czasami była prawdziwa walka. Ale teraz nie było odwrotu, trzeba było pokazać młodemu, jak to się robi.

Odbił się mocno od ziemi, czując jak miotła delikatnie szarpnęła przy starcie. Cholerne witki. I cholerny poker., pomyślał, unosząc się nad kanałem. Z każdym zakrętem, slalomem, czuł, że miotła nie reaguje tak, jak powinna.A przecież kurwa było już tak dobrze! Gdy skręcał w prawo, witki dziwnie uginały się w lewą stronę, przez co czuł, jakby walczył z jakimś niewidzialnym przeciwnikiem. No dobra, trochę trudniej, ale nie ma co marudzić, to się ogarnie – zawsze jest sposób. Zmrużył oczy, przyspieszając, żeby złapać trochę więcej prędkości przed kolejnym zakrętem.

Następny zakręt był już ostrzejszy, a miotła znowu szarpała w przeciwną stronę, niemal wypychając go z toru. Serio? – westchnął w duchu, mocniej chwytając rączkę. Okej, trzeba na czuja, nie na siłę. Jakbym ją trochę oszukał, a nie walczył. Przechylił się lekko w lewo, a miotła – jakby przewidując jego ruch – nareszcie posłuchała i gładko przecięła powietrze między kolejnymi przeszkodami. Slalom ukończył w niezłym tempie, pomimo tych upartych witek, które ewidentnie miały własny charakter.

W końcu zobaczył tłuczek – obrzydliwie duży i ciężki (sam go takim uczynił), czekający, aż ktoś go odbije. Chwycił pałkę mocniej, mając świadomość, że celowanie w to draństwo na takiej niestabilnej miotle to jak rzucanie kaczki kamieniem z zamkniętymi oczami. W sensie on miał w tej historii zamknięte oczy, nie kamień. Ani tym bardziej nie kaczka. Zbliżył się szybko, oceniając odległość i kąt. Uderzenie musiało być precyzyjne, a z jego obecnym sprzętem… Dobra, nie filozofuj, Danny. Po prostu traf to gówno.

Pałka świsnęła w powietrzu, a tłuczek ruszył jak wystrzelony z katapulty. Z całą siłą uderzył w tarczę – prawie w sam środek, ale Baxter od razu wiedział, że to nie było idealne trafienie. Nie świetnie, nie bardzo dobrze, ale cholera, to wystarczy, pomyślał, lądując z powrotem na ziemi z niewielkim grymasem zadowolenia.

Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptyPią 27 Wrz - 18:19;

Tarcza
k100: 91 z przerzutów za kuferek
k6: 5

Uśmiechnął się do niego i pokiwał głową:
- Solberg daje mi czasem poćwiczyć na swoim piorunie, nie ma porównania. Te nowsze miotły mają zupełnie inną wyporność ciężaru ciała, praktycznie nie widać różnicy między moim lotem a lotem kogoś o połowę ode mnie mniejszego. - przyznał, bo czarna miotła Maxa była według niego niezłym cacuszkiem. Nachylił się jednak w jego stronę, jakby zamierzał zdradzić mu wielki sekret - Powiem Ci, że mi to się marzy Yajirushi odkąd zobaczyłem, jak Brooks na niej pocina. - pokręcił głową - Parę razy nawet zachodziłem na Pokątną do Markowego Sprzętu do Quidditcha, ale ciężko trafić taki egzemplarz. Nie mówiąc o tym, że nie wiem, czy by mi ją odłożyli albo sprzedali na raty. - skrzywił się.
Obejrzał na niego, jak ten wypomniał mu narzekanie i przekrzywił głowę, bo zdawało mu się, że wcale szczególnie do niego na miotłę nie narzekał - w końcu od trzech lat dzielnie bronił dosłownie każdego tłuczka, jaki posyłano w jego stronę właśnie na szkolnej Zmiataczce. To, że marzył o czymś szybszym i bardziej cool było przecież normalną rzeczą u facetów. Można było jeździć do robola volvo, a marzyć o fordzie mustangu.
Nie powiedział jednak nic, skinął jedynie głową, że przyjmuje do wiadomości i się zgadza i sam nawrócił się, przerzucając pałkę z ręki do ręki.
Mając już obcykane, jak zachowa się jego miotła w obecnych warunkach, mógł skupić się na tym, by odbić tłuczek pod odpowiednim kątem, by dosięgnął celu. W związku z tym obniżył lot - zawsze lepiej cyrklował ciosem od dołu - i wychylił się lekko, przymykając jedno oko.
Słońce odbijało się od wody, co mogło stanowić utrudnienie, ale Swansea zaufał wyuczonym odruchom i odbił tłuczek celnie w sam środek tarczy. Uśmiechnął się pod nosem i podleciał do góry, by wziąć kolejny nawrót i podjąć się kolejnej próby.
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySob 28 Wrz - 13:55;

– Piękna i szybka miotła potrafi dać mężczyźnie prawie tyle radości, co piękna i szybka kobieta. – Baxter uśmiechnął się lekko, choć nie żartował. Naprawdę tak uważał.
– I niekiedy bywa równie niebezpieczna. –

Piorun, na którym latał Solberg, był przyzwoitym modelem, ale Baxter nie mógł się powstrzymać od porównywania go z zagranicznymi konstrukcjami, które w jego opinii miały więcej… charakteru. Zjechał w dół na miotle, przygotowując się do kolejnego zamachu pałką, cały czas kontynuując myśl.

– Piorun to przyzwoite cacko, choć jednak wolę zagraniczne egzemplarze. Brytyjskie miotły są takie… brytyjskie. Perfekcyjnie wykonane, ale brakuje im, nie wiem, duszy? – Podzielił się swoimi przemyśleniami, zerkając na śmigający w oddali tłuczek. Lubił rozmawiać o miotłach, bo przecież przez swoje życie obleciał chyba każdy możliwy kawałek drewna, jaki powstał.

– Powiem ci, mate, że takie zawodowe miotły niewiele mają wspólnego z podstawowymi modelami, które możesz kupić. Praktycznie każdy gracz ulepsza to, na czym lata. Nowe witki, pierścienie, personalizowane trzonki i podnóżki. Ba, nawet specjalne zaklęcia ochronne. – Baxter zaciągnął się głęboko powietrzem, przygotowując się do kolejnego manewru, po czym dodał z rozbawieniem:
– To, na czym lata Brooks, to nie Yairushi. To Yairushi na sterydach. –

Nie minęło wiele czasu, nim dodał:
– A tak w ogóle, to jak już wspomniałem. Jak już sobie coś tam uciułasz na miotłę, to daj mi znać. Może w rodzinnym centrum uda mi się ogarnąć jakiś rabat. –

Pałka ponownie poszła w ruch, a Baxter, nie zważając na bolesne zmęczenie, ponownie rozpoczął swój slalom między przeszkodami. Każdy zakręt, każda nagła zmiana kierunku wymagała pełnej koncentracji i niemal perfekcyjnego wyczucia miotły, która latała daleko od czasów swojej świetności. Wibracje, które przy wysokiej prędkości mogłyby skończyć się nieprzyjemnym lądowaniem, były wyczuwalne, lecz mimo wszystko udawało mu się nad nimi zapanować. Płynność ruchów była imponująca, jak na tak archaiczny sprzęt. Prędkość – wstydliwie niska – mogła irytować, ale przynajmniej dawała mu kontrolę nad każdym manewrem.

Nie pomagał jednak tłuczek – cholernie ciężki, o wiele cięższy niż standardowy. Każdy jego ruch w powietrzu zdawał się rzucać wyzwanie całemu ciału Baxtera, jakby testował jego wytrzymałość i determinację. Wiedział, że ten trening miał na celu przekraczanie granic, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, ale teraz wydawało się, że miotła, tłuczek, a nawet sam los spiskują przeciwko niemu. Mimo to Australijczyk z zaciśniętymi zębami trzymał się swojego zadania. Sam wybrał sobie ten trening, sam jest sobie winien.

Zamachnął się pałką, uderzając z całej siły w nadlatujący tłuczek. Ból przeszył jego ramię, jakby uderzenie było na granicy możliwości, które mógł wytrzymać. Każdy mięsień napiął się do maksimum, a w ułamku sekundy przez jego umysł przebiegła myśl, że za chwilę straci kontrolę nad własnym ciałem. Tłuczek wystrzelił w powietrze, odbijając się z impetem, ale Baxter, wciąż czując drżenie w ręce, nie był w stanie tego śledzić z pełną uwagą. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że trafił – choć ledwie – w obrzeża tarczy, co, biorąc pod uwagę wagę tłuczka i zmęczenie, było już małym sukcesem.

Każdy kolejny ruch wydawał się coraz trudniejszy, zmuszając go do przełamywania kolejnych barier. Pot spływał po jego czole, piekąc oczy, ale nie zamierzał się poddać. Każdy zamach pałką przypominał mu, dlaczego kocha quidditcha – nie dla sławy, nie dla medali, ale dla samego wyzwania, dla adrenaliny, która pulsowała w żyłach, dla tego momentu, gdy balansował na granicy swoich możliwości, ryzykując, że każdy fałszywy ruch zakończy się bolesnym spotkaniem z ziemią.
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySob 28 Wrz - 16:35;

Tarcza
k100: 78 -10 za k6 kuferek
k6: 2

Swansea tylko uśmiechnął się szerzej. Lubił zarówno niebezpieczne miotły, jak i niebezpieczne kobiety, ale prawdopodobnie wiązało się to z jego nikłym poszanowaniem własnego życia. Pokiwał głową, bo cóż innego pozostawało, miał dość szeroko rozbudowaną sferę fantazji i niejednokrotnie myślał o tym, by samemu zabrać się za ulepszenia mioteł. Miał smykałkę do wynalazków, transmutacja wychodziła mu zaskakująco dobrze, jak na takiego kretyna, którym niewątpliwie był.
- Wiesz, mam dwie ręce, solidną różdżkę i pewne możliwości. - uniósł brwi - Jak jestem w stanie praktycznie z niczego złożyć zegarek astrologiczny, to przy dobrych materiałach myślę, że i pierścienie, czy podnóżki będę w stanie zrobić. - kwestie odpicowywania miotły nie brzmiały dla niego jak jakieś szalenie trudne wyzwania, choć może to zasługa jego niepoprawnie dużej ambicji. Poza tym był bardziej niż pewien, że jakby poprosił Baxtera o pomoc, to ten podzieliłby się swoją wiedzą przy takiej robótce technicznej.
- Tego nie wiem, bo przecież nigdy z bliska nie widziałem. - rozłożył bezradnie ręce. Latali jeszcze chwilę, dzielnie odbijając tłuczki, kiedy Danny napomknął o czymś, co musiało Lokiemu umknąć w wirze rozgrywki i kiedy to usłyszał, aż się zagapił, krzywo odbijając tłuczek. Mało było w życiu rzeczy, które jarały go tak jak oszczędzanie. Chłop trzymał galeony w skarpecie, zarabiał na ogrywaniu woźnego w karty i ciułał na wszystko jak niewolnik w spódniczce z trawy. Kiedy była perspektywa rabatu i to nie takiego, że musi zaręczyć się z jakąś Sklylight, żeby ją dostać, to aż mu sie ciśnienie podniosło:
- Na pewno się odezwę! Już prawie mam! - pokiwał głową gorliwie. Odkładał na miotłę od ostatniego meczu z ravenclawem, który poszedł gorzej niż tragicznie. Wiedział, że jeżeli mają w tym roku w ogóle marzyć o pucharze, a nie jak zwykle zamykać tabelę, to musi mieć konkretną miotłę, najlepiej taką, pod swój styl latania i swoje gabaryty.
trudno powiedzieć, ile minęło czasu, zrobiło się już nawet względnie ciemno, kiedy drzwi od hangaru były poobijane jak morda Swansea po urodzinach Solberga w klubie go-go. Zeskoczył z zamiataczki i wyciągnął różdżkę, by trochę je nareperować i uprzątnąć drzazgi, jakie się z nich posypały przez to ciągłe tłuczenie tłuczkami.
- Zajebisty trening. - powiedział, szczerząc zęby do Baxtera -Dzięki! Będziesz miał coś przeciwko, jak podpowiem parę z rzeczy, które mi mówiłeś członkom naszej drużyny?

+
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 EmptySob 28 Wrz - 17:21;

Niebezpieczne miotły i szybkie kobiety – to było to, co zawsze przyspieszało bicie serca Australijczyka. W młodości adrenalina płynęła mu w żyłach za każdym razem, gdy wsiadał na miotłę, a wieczorne spotkania z pewnymi siebie dziewczynami idealnie dopełniały jego intensywny tryb życia. Jednak z czasem coś się zmieniło. Priorytety, jak to zwykle bywa, zaczęły się przesuwać.

Teraz wolał kobiety „normalne”, bez dramatów i emocjonalnych burz. Stabilność i spokój były dla niego ważniejsze niż szaleństwa. Choć Danny nigdy nie unikał wyzwań, zaczął cenić relacje, które nie wymagały ciągłej walki.

Miotły? Tutaj wszystko pozostało po staremu. Nadal uwielbiał szybkość i precyzję. Wolał nowsze modele, szybsze i bardziej zaawansowane, choć te starsze, szkolne, miały swój urok – były bardziej niebezpieczne. Wybór zawsze był trudny, ale jedno było pewne: miotły zawsze będą ważnym elementem jego życia.

– Wiara w siebie i swoje umiejętności to podstawa – rzucił do Swansea z uśmiechem, choć sam nie miał pewności co do majsterkowania przy miotłach. Zawsze bardziej interesował się grą niż technicznymi aspektami. Ale rozmowa o miotłach Brooks i zbieraniu pieniędzy na własny sprzęt była o wiele ciekawsza.

– No to dawaj znać, mate! – rzucił, po czym skupił się na kolejnym nalocie w kierunku tarczy.

Danny wziął głęboki oddech, chwytając mocniej rączkę miotły. Przed nim rozciągał się tor – ostatni przelot tego dnia. Wiedział, że to jego finałowy lot, szansa na pokazanie perfekcji.

Zaraz po dostrzeżeniu tłuczka ustawił się w gotowości i ruszył. Miotła zareagowała natychmiast, wyrwała naprzód jak dzikie zwierzę wyczuwające wolność. Każdy ruch Baxtera był precyzyjny, ciało idealnie współpracowało z miotłą. Pochylił się nisko, by zyskać na aerodynamice, a prędkość rosła błyskawicznie. Wiatr gwizdał mu w uszach, smagając kręcone włosy.

Slalom stał się niemal automatyczny, każdy zakręt pokonywał z precyzją, balansując na granicy kontroli. Tempo było zawrotne, szybsze niż jakikolwiek wcześniejszy przelot. Serce biło mu mocno, ale umysł był skupiony na celu – tarczy, która pojawiła się w zasięgu jego wzroku.

Zbliżył się, uniósł pałkę i zamachnął się. Czuł, jak ciało napina się w gotowości. Przelot był idealny, ale uderzenie? Coś poszło nie tak. Pałka trafiła w tłuczek, ale brakowało impetu. Kula ledwo dotknęła obrzeży tarczy, a dźwięk uderzenia był ledwo słyszalny. Danny skrzywił się, widząc wynik. Uderzenie było słabe, choć sam przelot doskonały.

– No cóż... nie zawsze można być idealnym – mruknął z lekkim uśmiechem, wiedząc, że dał z siebie wszystko.

Zmachany po intensywnym treningu, Danny wylądował miękko obok Swansea. Miotła pod pachą, pot spływał mu po twarzy – obraz dobrze spędzonego dnia. Zbił z chłopakiem żółwika i z uśmiechem powiedział:

– Jasne, że nie. Jak już ci mówiłem, zaczął, łapiąc oddech. – Liczę na to, że wygracie, więc musicie się rozwijać wszyscy. Najpiękniejszy z Baxterów wiedział bowiem, że sukces drużyny zależy od pracy zespołowej, a nie tylko indywidualnych umiejętności.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Hangar na łodzie  - Page 6 QzgSDG8








Hangar na łodzie  - Page 6 Empty


PisanieHangar na łodzie  - Page 6 Empty Re: Hangar na łodzie   Hangar na łodzie  - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Hangar na łodzie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Hangar na łodzie  - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-