Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Węży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pokój Węży - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Węży - Page 3 Empty


PisaniePokój Węży - Page 3 Empty Pokój Węży  Pokój Węży - Page 3 EmptyWto Kwi 02 2013, 23:58;

First topic message reminder :


Pokój Wezy

To naprawdę dziwne pomieszczenie. Możesz sobie siedzieć na jednej z kanap przy kominku, zachwycając się wężową skórą obić mebli, albo wystrojem rodem z Komnaty Tajemnic czy pokoju wspólnego ślizgonów, aż tu nagle... wypełza wąż spod fotela! Czy jest przyjaźnie nastawiony? Ciężko stwierdzić, wszystko zależy od wielu czynników...
Przy odrobinie szczęścia, będziesz mógł za darmo przygarnąć ów stworzenie. W przeciwnym razie radziłbym brać nogi za pas!

KOSTKI:
Aby wejść do pomieszczenia, musisz rzucić w tym temacie kostką.
2,4 - udaje ci się wejść!
1,3,5,6 - nie udaje ci się wejść, drzwi ani drgnęły.
Jedna osoba może podjąć tylko jedną próbę. Takie same zasady obowiązują przy próbie oswojenia węża (dowolny gatunek).

adnotacja: osoby obdarzone darem wężoustości mogą wejść do środka bez konieczności rzucania kostką - kiedy tylko dotkną klamki, drzwi same się otwierają. Jeden wężousty może wprowadzić tylko jedną osobę nie posiadającą tego daru. Każda kolejna musi rzucić kostką.
Wężouści jeżeli chcą oswoić węża, muszą rzucać kostkami. Zwolnieni są jednakże z przykrych konsekwencji nieudanej próby. Niestety, osoby towarzyszące nie posiadające ów daru nie mają już tyle szczęścia...

Nielegalny – niezlecony przez nauczyciela – pobyt tutaj może być karany szlabanem i minusowymi punktami dla Domu (automatycznie wyrażasz w tym temacie zgodę na ingerencję Mistrza Gry).

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Węży - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Węży - Page 3 Empty


PisaniePokój Węży - Page 3 Empty Re: Pokój Węży  Pokój Węży - Page 3 EmptyPią Sty 03 2020, 20:22;

Patrząc na siebie z perspektywy Sharkera, pewnie by sobie sama nie uwierzyła. Nikt o zdrowych zmysłach nie połknąłby haczyka ze zmyśloną historyjką Lance, która może i pamięć miała dobrą, ale nigdy wcześniej nie przejawiała zainteresowania czarną magią nawet w najmniejszym stopniu. Po prostu nie było to potrzebne. Westchnęła z rezygnacją, wywracając mimowolnie oczyma, bezradnie przywołując na usta grymas delikatnego uśmiechu. Walka z tym przypominała tą bezskuteczną z wiatrakami, musiałaby chyba pójść do Azkabanu z Alkiem, żeby zmienili zdanie.
- Nie jest, łudziłam się, że chociaż Ty jeden widzisz coś innego. Nadzieja umiera ostatnia i podobno kocha swoje dzieci, więc czasem udaję, że jest szansa na inną łatkę.
Odparła równie cicho, sama nie wiedząc dlaczego. Czyżby poszła jego śladem? Odgarnęła kosmyk włosów za ucho, wbijając spojrzenie w przestrzeń. Bycie czystokrwistym pomimo większego potencjału magicznego miało strasznie dużo wad. Te wszystkie aranżowane małżeństwa, ustalenie ścieżki kariery, często kosmiczne wymagania względem absolutnie wszystkiego.. Aż ją dreszcz przeszedł i poczuła ciężar tego nieszczęsnego pierścionka, który kołysał się leniwie na szyi, zawieszony na łańcuszku i schowany pod bluzką. Jej spojrzenie jednak wróciło do gburka, podobnie jak uwaga.
- Nie ma sensu nad tym gdybać, bo i tak z losem nie wygrasz, a jutro możesz — nie wiem, spaść z wieży. Jak to moja stara przyjaciółka powtarzała: Nie odkładajmy ludzi na później, życia też nie odkładajmy. Szkoda tylko, że to tak łatwo się nie sprawdza.
Wciąż mówiła ciszej, niż brzmiało to w jej głowie. Nie miała też pojęcia, dlaczego uzewnętrzniała się aż tak bardzo — ostatnimi czasy jej rozmowy z ludźmi z reguły zamykały się na wysłuchiwaniu o ich problemach i mówieniu tego, co chcieli usłyszeć. Na formalnościach. Może dlatego, że go nie znała i jak zawsze, dużo łatwiej było rozmawiać z kimś obcym, kto nie mógł ocenić człowieka na podstawie przeszłości i słów, czy czynów, które miały miejsce. Bycie pustą stroną miało wiele zalet. Prychnęła na jego słowa z rozbawieniem.
- Zaufanie przychodzi z czasem, nawet do nauczycieli. Zwłaszcza gdy siedzą w gnieździe węży i mogą z nimi rozmawiać, a przy tym zlecać zabójstwa czy coś — nie, żebym Cię podejrzewała o złe zamiary, wbrew wyrazowi twarzy, całkiem ludzko z oczu Ci błyszczy.
Na szczęście nie czytała w myślach, żyjąc w błogiej nieświadomości na temat przemyśleń towarzysza. Sprawiał wrażenie znacznie sympatyczniejszego, niż musiał być w takim razie i ruda uparcie twierdziłaby, że to przez oczy. Niemniej jednak Nessa po przyglądaniu mu się chwilę, westchnęła tylko bezgłośnie, uciszając już wewnętrzne debaty na temat zaufania westchnięciem, a jego słowa kwitując delikatnym uśmieszkiem. Cudownie, cała relacja i rozmowa z brunetem, będzie jej teraz przywodziła na myśl węzę. W każdej postaci oby tylko pozostały gadami. Drgnęła z miejsca, dając się głupio sprowokować. Ta cholerna duma, wpojona od dzieciaka konsekwencja za własne słowa i czyny, która były momentami prawdziwym wrzodem na tyłku, bo nawet jeśli miała ochotę coś rzucić, to nie umiała.
Kamienna posadzka była chłodna i mało wygodna, jednak przyzwyczajenie sprawiło, że rozsiadła się w miarę możliwości na tyle, ile mogła. Rosnący gad nie ułatwiał jej życia, podobnie jak intrygujący nauczyciel.

- Nie wiem, czy byś wszedł do jakiejkolwiek szuflady — rzuciła, zanim ugryzła się w język, bardziej skupiona na utrzymywaniu już teraz gadziego cielska od swojej szyi niż na nim. Zwłaszcza gdy ta nieszczęsna ręka ciągnęła za sobą w stronę podłogi resztę ciała. Posłała mu jednak krótkie spojrzenie. Brak spanikowanej buzi nie świadczył o braku niepokoju, który rozlewał się po jej ciele z każdym biciem serca mocniej i mocniej. - Mogłeś zostać psychologiem albo aurorem, może byłbyś szczęśliwszy.
Wąż nie był zachwycony jej reakcją obronną, którą było złapanie go za szyję, ale nie miała lepszego pomysłu. Jakby tylko zmieniła się w kota, to na bank by ją zeżarł, a różdżka była daleko. Może to był dobry moment na to, aby wzięła pod uwagę naukę magii bezróżdźkowej, która okazywała się aż tak przydatna? Na pewno by na nią przychylniej spojrzeli w ministerstwie. I pewnie kombinowałaby dalej, gdyby nie dotyk ciepłej dłoni w okolicach obojczyka, który całkiem zbił ją z tropu. Poczuła, jak przechodzi ją dreszcz, bo szyja oraz jej okolice były wrażliwym punktem u Lanceleyówny i raczej nie pozwała nikomu ich dotykać. Mimowolnie zamknęła na kilka sekund oczy, czując jakiś bezradny bezdech, który niczym zaklęcie, przejął na nią kontrole. Było to dla niej tak obce, tak dziwne, że robiła z tego nie wiadomo co, całkiem niezwyczajna do kontaktu fizycznego. Na jego słowa jednak wyprostowała głowę i złapała oddech, odwzajemniając spojrzenie. Uniosła delikatnie brwi, przez chwilę tkwiąc w milczeniu i po prostu patrząc, aby zaraz przekręcić delikatnie głowę na bok.
- Teraz nie wiem, czy mi grozisz, czy może obiecujesz?
Przypominał takiego węża teraz bardziej niż wcześniej. Zupełnie jak ten pyton, który zaciskał się na jej ciele, aby spróbować zrobić z niej wieczorną przekąskę, on też sprawiał wrażenie polującego, rzucającego wyzwanie ofierze. Było to niepokojące, dziwne. Nawet nie drgnęła, a przynajmniej próbowała, gdy poczuła znów dotyk na odkrytej skórze, gdy zabierał stworzenie. O dziwo, gad znów był normalny, jego gabaryty już nie kolidowały o ludożercę. Prychnęła na ten widok, przesuwając spojrzeniem po jego twarzy, aby znów lepiej przyjrzeć się wężowi.
- Ktoś tu lubi nieczyste zagrania. - mruknęła tylko z niezadowoleniem, uświadamiając sobie, że ta cwana bestia w postaci Rasheeda była na wygranej pozycji od samego początku. O dziwo jednak posłuchała, bez zbędnych pytań. Może dlatego, że brzmiał inaczej niż wcześniej, a może przez delikatne złudzenie odzyskanej kontroli, która pozwoliłaby się jej poczuć znacznie pewniej. Przyglądała się, jak owija się jej dookoła rąk, jednak cała agresja zdawała się ulecieć, niczym za dotknięciem różdżki. Cóż, właściwie syknięciem pewnego kanciarza. [b]- Jest znacznie ładniejszy niż bransoletka, ale dziękuję. Twój naszyjnik, a raczej szalik też był stylowy.[/b]
Rozluźniła się nieco, czując, jak spięte wcześniej mięśnie wracają do normalności. Wpatrywała się niczym omamiona w gada, czując bijące od niego ciepło, widząc błyszczące łuski. Były ślizgon miał olbrzymie szczęście, mając taki dar, chociaż nie wiedziała, czy było to dziedziczne, czy raczej wyuczone. Uśmiechnęła się pod nosem na brak zaprzeczenia z jego strony, a następnie wydała z siebie cichsze "hmm", zdając sobie sprawę, że tak naprawdę nie miała pojęcia, jak mu na to odpowiedzieć. Nie posiadała relacji, w których mogłaby się o tym przekonać, a jednocześnie sama była dość dominująca i lubiła mieć kontrolę.
- Nie miałam okazji sprawdzić. - odparła w końcu z tą naturalną dla siebie, brutalną szczerością i podniosła na niego wzrok, wzruszając delikatnie ramionami. - A raczej nikt nie próbował sprawdzić lub gdy chciał, to nie dostał takiej możliwości. Wybierz sobie.
Powrót do góry Go down


Rasheed Sharker
Rasheed Sharker

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Dodatkowo : Wężoustość, legilimencja i oklumencja
Galeony : 2609
  Liczba postów : 2938
https://www.czarodzieje.org/t7093-rasheed-sharker
https://www.czarodzieje.org/t7096-callisto
https://www.czarodzieje.org/t7190-rasheed-sharker
Pokój Węży - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Węży - Page 3 Empty


PisaniePokój Węży - Page 3 Empty Re: Pokój Węży  Pokój Węży - Page 3 EmptySob Sty 04 2020, 23:43;

W jakiś sposób jej słowa zdołały poruszyć w nim wrażliwszą nutę. Niestety nie uderzyła w tę, w którą zapewne mogłaby, aby drgnęło w nim może jakieś współczucie. Byli zdecydowanie zbyt daleko od siebie. Nie przywiązany do rozmówcy Rasheed potrafił reagować naprawdę różnie. Nie tylko sympatycznym przekomarzaniem się.
- Czemu miałbym widzieć coś innego? Ja nie znam ciebie, ty nie znasz mnie. Czy dla ciebie ja jestem kimś innym, niż tylko nauczycielem? Czy wiesz dlaczego tu jestem, chociaż całe życie marzyłem o pracy w Ministerstwie Magii? Nie wiesz o mnie nic ponad to, co jesteś w stanie wywnioskować na pierwszy rzut oka. Dlatego ja nie muszę rozumieć, że jest w tobie także coś innego poza tym, co wszyscy widzą na pierwszy rzut oka. - To była zdecydowanie najdłuższa jego wypowiedź w całym tym pokoju, ale trudno się dziwić. Naruszyła w nim coś, co wymagało natychmiastowego kontrataku. - Zostaw w sobie trochę tajemnicy, Lanceley. Szybko się znudzę jak zaspoilerujesz mi wszystkie rozdziały. - Dodał jeszcze, zdecydowanie łagodniej, chociaż w jego głosie i tak pobrzmiewała wciąż ta charakterystyczna dla Rasheeda, ciężka do jasnego określenia nuta. Notabene całkiem interesująco brzmiąca, bo jak na osobę o tak zawiłym charakterze i nieczęsto skłonną do niczym nie wymuszonych uprzejmości, miał całkiem przyjemny i mile brzmiący głos.
- W porządku. Będę wiedział do kogo się udać, jeśli jutro „przypadkiem” spadnę z wieży. - Odpowiedział, nie potrafiąc powstrzymać się od posłania jej jednocześnie nieco ironicznego uśmiechu. Nie był dzisiaj gotowy na tak szczere rozmowy. Za dużo w nim było rozgoryczenia samotnością, w którą sam się wpędzał. - Oczy są zwierciadłem duszy, co? Zawsze dwa razy sprawdź czy nie mylisz nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu. - Niejako ucinał jej próby odwołania się do jego lepszej strony i nie bez powodu. Nie ufał jej, nawet jeżeli zaglądanie w jej wnętrze pomogło mu określić, że w rzeczywistości wcale nie pragnie podkładać mu kłód pod nogi. Odsunął się od tego typu myśli. Nie pozwoli jej się oceniać, nawet jeżeli brała go za kogoś lepszego, niż w rzeczywistości. Nie odpowiadał jej. Długo. Głównie dlatego, że idealnie wstrzeliła się w to, o czym myślał wiele lat temu… bo czyż to nie aurorem chciał zostać, gdy miał te siedemnaście lat i sądził, że może zdobyć cały świat? Zawsze był zadufany w sobie, sądził że może przenosić góry ledwie spojrzeniem. I to samo życie go utemperowało. Wyrwało mu kły i właśnie wepchnęło do szuflady. Pomyślałby kto, że właśnie on zdecyduje się zostać w Hogwarcie. Miejscu, które jednocześnie stało się jego drugim domem po wyjeździe ze Sztokholmu, a zarazem jakie tak znienawidził. Nie tylko przez porażki, które go tutaj dosięgły i deptały po jego ambicji, ale głównie z uwagi na przykrości jakich tu zaznał. To właśnie w Hogwarcie był, gdy mordowano jego ojca, matka sięgała po śmiertelną dawkę eliksirów, a on sam składał wieczyste przysięgi… dwukrotnie. Nie było w nim już nawet drobnej nici zaufania, że czeka go jeszcze coś bezpiecznego i miłego, a w zawodzie aurora, no cóż, tym bardziej.
- Sama się przekonasz. - Odparł wymijająco, pozwalając jej samej zadecydować o tym jak ostatecznie zdefiniuje jego słowa. Od groźby do obietnicy w gruncie rzeczy nie było aż tak daleko. Nie z nim. - Slytherin zobowiązuje. Jestem ciekaw czy tylko mnie? - Nie wnikał w jej reakcje na swój dotyk. Nie miał w tym wszak większego celu, a prawda była taka, że wraz z upływającymi minutami jemu było coraz ciężej zachować twarz i usiedzieć w miejscu z osobą, która faktycznie prowadziła z nim konwersację i wcale nie chciała opuszczać komnaty. A czas umykał bardzo szybko. Dziwne było to uczucie tak spojrzeć na zegarek kątem oka i uświadomić sobie, że czas wcale nie stanął w miejscu. Jednak poza pierwiastkiem obcości, ta sytuacja miała w sobie także coś miłego, co chciałoby się powtórzyć. Dawkujmy sobie przyjemności, tak łatwo jest do nich nawyknąć. Uniósł nieznacznie brwi po jej odpowiedzi.
- Cóż, ze mną to się nie zmieni. Masz swoją odpowiedź. - Odpowiedział, chociaż słowa te były nieco oschłe. Poruszył się, aby powoli wstać. Prostując się na długich nogach, wstrząsnął rękawami, poprawiając materiał, aby wygładził się na jego ciele. Kto jak kto, ale nawet siedząc wieczorami w pokoju pełnym węży, Sharker miał niezdrowy nawyk troszczenia się o swoją prezencję.
- Już po ciszy nocnej, lepiej wracaj do dormitorium. - Wypowiadając te słowa spojrzał na Nessę z góry, znowu przywdziewając na twarz nieprzeniknioną maskę. Trudno było więc określić czy to poczucie obowiązku zmusiło go do zakończenia rozmowy czy raczej potrzeba ucieczki od jej towarzystwa.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Pokój Węży - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Węży - Page 3 Empty


PisaniePokój Węży - Page 3 Empty Re: Pokój Węży  Pokój Węży - Page 3 EmptySro Sty 08 2020, 00:03;

Drobna zmiana na jego twarzy, a jednak zauważyła. Nie była typem człowieka, który łatwo się przejmował i brał do siebie słowa innych. Zwykle nie miały dla niej znaczenia, niknąc w tysiącach wypowiedzi kierowanych w jej stronę każdego dnia. Kiedyś było inaczej, ale zauważyła śmieszną zależność — każda "prawda", której zaufała, słowa, którym uwierzyła — mocniej pozagrzebywało ją w kłamstwach wobec samej siebie. Najlepszym wyjściem była więc obojętność, dostosowanie się i przytaknięcie. Dla spokoju. Patrzyła na niego, gdy mówił, jednak jej twarz wiele nie zdradzała.
- Masz rację. I nie sądzę, żeby którekolwiek z nas mogło się o tym przekonać.
Odparła krótko, przekręcając głowę delikatnie na bok, aby na chwilę odszukać jego spojrzenia. O tajemniczości nawet nie zamierzała komentować, bo zwyczajnie sądziła, że to ich pierwsza i ostatnia okazja do takich rozmów. Każdy postrzegał tajemnice inaczej, a że Lance była dość bezpośrednią osobą, cóż, na pewno była łatwiejsza w obsłudze niż większość kobiet. Zakodowała jednak, że chciał pracować w Ministerstwie. Zaskakujące, jak intrygującym człowiekiem był młody profesor i jego zwykle ironicznie brzmiące wypowiedzi.
- Miejmy nadzieję, że nie spadniesz, bo nie jestem przekonana, czy mój poziom uzdrawiania byłby wystarczający, aby Cię poskładać Rasheed. - odparła zgodnie z prawdą, siląc się na delikatne wzruszenie ramion. Zerknęła na swoje dłonie, obserwując nieruchomego gada, dostrzegając w tym obrazie potencjał na wykonanie jakieś błyskotki. To nie było jednak tylko to. Jego słowa sprawiły, że zastanowiła się nad nimi głęboko, zanim obdarzyła go ciepłym spojrzeniem i wyjątkowo delikatnym uśmiechem. - To dobra rada, podoba mi się.
W milczeniu było coś przyjemnego, a nie z każdym dało się w ciszy siedzieć. Nie była to męcząca, niezręczna cisza i nawet jeśli przez chwilę zastanawiała się, czy powiedziała coś nie tak. Żaden dźwięk jednak nie wypłynął z jej ust, jedynie westchnięcie. Usiadła wygodniej, podnosząc wzrok na ogień. Też myślała nad karierą aurora, nawet jeśli ojciec widział w niej rzemieślnika i dziedziczkę firmy, a wszyscy znajomi przyszłą nauczycielkę w szkole. Pokręciła jednak głową, zamykając oczy, zanim te natrętne i niechciane myśli rozlały się jej po głowie. Nie było sensu teraz nad tym gdybać.
Uniosła na chwilę brwi na jego słowa, aby zaraz zaśmiać się na wzmiankę o zobowiązaniu w Slytherinie Jak często to słyszała? Zgarnęła kosmyk włosów za ucho, pozwalając sobie przesunąć paznokciami po szyi ukradkiem.

- Wszystkich. Nie oczekiwałam odpowiedzi ani tym bardziej tego, że Ty miałbyś to zmienić.
Odpowiedziała w końcu, bo daleko jej było do tego typu dziewczyn, co snuły marzenia lub sugerowały tego typu sprawdziany obcemu człowiekowi. Często jednak jej bezpośrednie odpowiedzi, brak wstydu przed trudnymi słowami i brak zawahania się w głosie sprawiały, że ludzie przeistaczali jej myśl, nadając jej nowego brzmienia, którego Nessa wcale nie chciała. Nie miała jednak tego nigdy za złe, bo każdy miał swoje ułomności, ona widocznie ominęła kilka zajęć z relacji międzyludzkich. Nie czuła też złości przez to, że czuła się przy nim dość swobodnie i wbrew litrom ironii, gburowatej minie i kantowania — był naprawdę ciekawy i sympatyczny. Aż szkoda, że czas tak szybko płynął i jednorazowa konwersacja tak szybko dobiegnie końca. Nigdy nie oczekiwała więcej od nikogo. Jej wzrok podążył za nim, a ciało mimowolnie drgnęło, gdy przypomniała sobie o ciszy nocnej. Kiwnęła głową, odkładając, ostrożnie gada, a następnie wstała, poprawiając, podobnie jak on, strój. Zebrała swoje rzeczy, przewieszając torbę na ramieniu, a różdżkę trzymając gotową do użytku. Stanęła jednak przed wielkoludem, zanim poszła, sięgając z kieszeni cukierka i wciskając mu w rękę.
- Jesteś całkiem fajnym gburkiem, Sharker. To była ciekawa rozmowa, dzięki.
Rzuciła z zaczepnym uśmiechem, po którym grzecznie kiwnęła głową na pożegnanie i obrócił się, kierując w stronę drzwi. Wyszła cichutko, rozglądając się po korytarzu, aby następnie udać się w stronę lochów, kończąc przy okazji patrol.

ztx2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Węży - Page 3 QzgSDG8








Pokój Węży - Page 3 Empty


PisaniePokój Węży - Page 3 Empty Re: Pokój Węży  Pokój Węży - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Węży

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Węży - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
zakazane piętro
-