Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 2 Kwi - 22:12;

First topic message reminder :




Nie, nie jest to pomieszczenie wypełnione światłem - wręcz przeciwnie. Panuje tutaj idealny mrok, rozświetlany... świetlikami, które latają pod sufitem, dając żółto-zielonkawe, punktowe oświetlenie. Zapewne stąd nazwa pokoju.
Podłoga nie jest z kamienia - położony na niej parkiet jest wymarzonym do tańczenia. Pod ścianami ustawione są sofy, a obok nich, na środku, stoi mały, drewniany stolik. W rogu znajduje się gramofon, który sam gra i w którym nie da się zmienić płyty. Puszcza on muzykę w zależności od charakteru i nastroju osób w nim przebywających. Podsumowując - idealne miejsce na potańcówkę.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!

Spoiler:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Hope Crowe
Hope Crowe

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 750
  Liczba postów : 358
http://czarodzieje.org/t11763-hope-h-crowe#315635
http://czarodzieje.org/t11770-nienawidz-mnie-a-zarazem-kochaj#315743
http://czarodzieje.org/t11769-hope-h-crowe#315742
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 10:18;

Impreza andrzejkowa..no tak to dzis miala się odbyć. Hope byla trochę zacofana jeśli chodzilo o orientacje w czasie. Kompletnie zapomniała co dzis byl za dzien. Gdy przypadkiem uslyszala ze to dzis jest impreza o malo nie dostala zawalu. Po pędziła do swojego pokoju i goraczkowo zaczela szukac jakiejs sukienki, ktora mogłaby włożyć na imprezę. Gdy w koncu znalazla czarną idealnie dopasowana do jej talii odetchnela z ulga i wyjela buty, ktore idealnie do niej pasowaly. Ubrala sie i usiadla przed lustrem by sie uczesac. Wlosy upiela na lewym ramieniu by nie przeszkadzaly jej na imprezie. Gdy skończyła wyjela z szuflady pierścień z zielonym oczkiem i zalozyla go. Udala sie do świetlistego pokoju gdzie odbywala sie ta cala impreza.ledwo pojawila sie na miejscu a juz dostrzegla swoja pare. Podeszla do dziewczyny i poslala jej delikatny usmiech.
-Cześć. Jestem Hope. Dzis razem spędzimy ten wieczor.-powiedziala pokazujac jej taki sam pierścień jaki miala dziewczyna.
Powrót do góry Go down


Elliott Van der Vyver
Elliott Van der Vyver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 249
  Liczba postów : 133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11534-elijot-van-der-vyver#309551
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11549-to-sowa#309689
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11541-elliott-van-der-vyver#309590
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 15:56;

Wieczór pełen wróżb, wrażeń, wypindrzonych dziewuszek i wysublimowanej atmosfery (kto by się spodziewał, że znam takie trudne słowa, na dodatek wszystkie na "w") brzmiał jak coś, co nie mogło mnie ominąć. Znaczy wiecie, trochę chała, szkolna impreza, ale skoro obiecali mi moją wymarzoną partnerkę, to bardzo chciałem wiedzieć, kogo mają na myśli i czy wiedzą lepiej ode mnie. Bo wiecie... trochę fajnych dziewczyn w szkole było. Na przykład taka Jack. Albo Yrian. Jakaś Brooklyn, Mavis, czy ta kowbojka, co przyjechała z Salem... Chyba mógłbym wymieniać w nieskończoność, ostatecznie decydując się na uszczęśliwienie wszystkich jednocześnie. Taki jestem szlachetny! Ale do rzeczy – na tę okazję musiałem przede wszystkim zadbać o nieskazitelną stylówkę, by nikt nie miał wątpliwości, że to ja jestem królem (dżungli tudzież dzikusów). Wbiłem się więc w spodnie w kolorze musztardowym sraczkowatym, zakładając do tego koszulę w afrykańskie wzory i bordową różową marynarkę. Wiecie, początkowo rozkminiałem, czy by nie włożyć moich najbardziej wyjściowych dresów, ale jakby miała mi się dostać jakaś płochliwa sztunia, to jeszcze by uciekła, myśląc, że jestem gangsterem (no nie pomyliłaby się jakoś szczególnie). W międzyczasie doświadczyłem włamu na własne dormitorium. Byłoby miło, gdyby dokonała go jakaś sztunia, ale na moje nieszczęście w drzwiach sypialni stanął tylko Sheut w potrzebie. No tak, zupełnie zapomniałem, że wczoraj dał mi jakieś cuksy, po których wypaplałem mu hasło do wieży Gryfonów, chociaż swoją drogą to ciekawe, jak przekonał Grubą Damę, by go wpuściła. Ponieważ jestem dobrym kumplem poratowałem go w potrzebie złotymi łańcuchami, których miałem na pęczki, bo Kores ciągle uważa, że prawdziwy Van der Vyver powinien obwieszać się żelastwem, co roku prezentując mi cały zestaw na urodziny oraz święta. No zacnie, ale jakoś nadal nie czuję się przekonany.    
Biżuteria jednak mnie nie ominęła. Aby znaleźć swoją dzisiejszą parę musiałem nałożyć tiarę księżniczki – wybrałem więc złotą (nie dość, że to barwy mojego domu, to jeszcze typowe dla Van der Vyverów!) z jakimiś pedalsko różowymi kamieniami, co by pasowały do mojej marynary. Nie ma to tamto, wszystko musiało się zgrać. Nie czułem się w ogóle zażenowany tym atrybutem, wręcz z dumą nałożyłem diadem na głowę, chociaż aby tam pozostała, musiałem potraktować ją specjalnym zaklęciem. Niczym salonowy lew zacząłem badać czubki głów, by znaleźć swoją towarzyszkę, ale najwyraźniej jeszcze się nie pojawiła, bo jedyne, co rzucało mi się w oczy to jakieś durne przypinki, kwiatki i wstążki. Dopiero, gdy mój wzrok natrafił na srokę ubraną w pstrokatą kiecę i kawał futra, jakaś lampka zaświeciła mi w głowie. Podszedłem bliżej, by zbadać to niesamowite zjawisko – no wiecie, jakoś tak miałem słabość do gąsek obwieszonych kilogramami biżuterii i świecących się bardziej, niż jajca hipogryfa. Oczywiście, że rozpoznałem w niej Syberyjską Dzikuskę, która dzierżyła w ręce nie co innego, jak... srebrną tiarę. Stanąłem tuż za nią, uniemożliwiając jej zobaczenie mojej twarzy, po czym wyszeptałem jej wprost do ucha:  
- No weź, Zila, ja wiem, że srebro nie pasuje ci do pozostałych świecidełek, ale tylko utrudniasz mi zadanie.
Na wszelki wypadek, gdyby chciała przeprowadzić zamach na moje życie, zacisnąłem palce na różdżce, będąc w pełnej gotowości do działania.  
- Ładnie się dla mnie odstawiłaś - przyznałem, dolewając oliwy do ognia.
No odważny byłem, w końcu dorastałem w gangsterskiej, afrykańskiej rodzinie.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 16:55;

Katherine miała nie przyjść na imprezę andrzejkową. Koleżanki długo ją namawiali na wyjście do Hogsmeade jednakże ona wolała zignorować ich prośby i pójść pobiegać po szkolnych błoniach. Dziewczyna nie miała wspaniałej i wysportowanej sylwetki od jedzenia śmieciowego jedzenia i siedzenia na tyłku w dormitorium. Musiała dbać o swój tytuł seksownej i niedostępnej. Katherine zawsze dostawała to co chciała dostać, wystarczyło tylko napisać do rodziców a oni potrafili wszystko załatwić dla swojej ulubionej córeczki. To ona była tą pokrzywdzoną w rodzinie więc każdy przy niej skakał od kilku lat i obchodził się z nią jak z jajkiem. No ale wracając do biegania. Wróciła po godzinie do swojego dormitorium. Szybko jednak siedzenie i czytanie księgi zaklęć jej się znudziło. W głowie ciągle brzmiały słowa koleżanek. Wstała z łóżka by udać się do łazienki i wziąć szybki prysznic. Ogarnęła też swoje długie loki. Po umyciu i wysuszeniu sprawiła że stały się puszyste i lśniące. Założyła też swoją nową czarną sukienkę. Chciała wyglądać jak królowa i szokować i ten efekt osiągnęła. Makijaż nie był wulgarny a wręcz przeciwnie. Dodawać jej uroku. Udała się na bal gdy tylko była gotowa. Samo przygotowanie się zajęło jej dobre dwie godziny ale wiedziała że było warto. Nie chciała poznać miłości na andrzejkach udała się tam by cieszyć oko zajętych już facetów i posyłać uśmiechy singlom. Weszła na sale robiąc wielkie wejście spóźnionej księżniczki. Szybko ruszyła też w stronę bufetu. Nie rozglądała się za nikim i nie szukała nikogo na sali. Sięgnęła po piwo kremowe i zaczęła rozglądać siępo sali. Od jakiegoś czasu nie szukała już miłości. Uznała, że ona po prostu nie istnieje. Przyjaźń nie jest wieczna, ale rodzina za to będzie przy nas zawsze trwać, więc to ją trzeba najbardziej szanować. Rodzina nigdy nas nie zdradzi, a przyjaciele przy pierwszej lepszej okazji. Piła swoje kremowe piwo siedząc przy jednym ze stolików samotnie i stukając paznokciami o jego blat. Muzyka, którą tutaj grano była dość przyjemna. Widziała, że ludzie świetnie się bawią. Ona też bawiła się idealnie. Zaraz chyba wyjdzie na zewnątrz zapalić, albo zmieni lokal, jeśli nic się nie będzie działo. Może poderwie jakiegoś przystojnego faceta na jedną randkę.


Ostatnio zmieniony przez Katherine Russeau dnia Wto 1 Gru - 18:27, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Minnie Marvell
Minnie Marvell

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 23
  Liczba postów : 27
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10301-minnie-marvell#284460
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10308-zlosnicowa-poczta#284544
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 17:53;

Jakieś uczestniczenie w czymkolwiek co organizuje ta szkoła z pewnością bardzo przyda się Marvell. Ostatnio za bardzo balowała, a odpuszczenie imprez jest całkiem spoko pomysłem.
Od samiutkiego rana wszyscy latali po całym Hogwarcie. Minnie raczej czekała zamiast się szykować, bo robienie wszystkiego na szybko było beznadziejne. Plus była praktycznie pewna tego, że jak ona zjawi się na tym balu, to jej partnera raczej nie będzie. W każdym razie gdy się chociaż trochę u Gryffonów uspokoiło Marvell odwiedziła łaźnie, żeby się wykąpać. Jako, że od dłuższego czasu czerwień jest od niej ulubionym kolorem, a słyszała, że na Andrzejki trzeba przyjść w stroju wizytowym, tak więc wybrała ze swojej garderoby coś, w czym nie za często chodzi. Zestaw ten zostawiła na jakąś specjalną okazję, która akurat się trafiła. Poza tym przedmiot który otrzymała od swatek doskonale będzie do takiego stroju pasować. Pobawiła się jeszcze trochę z różnymi dodatkami, żeby dopieścić swój wygląd a na koniec, kiedy włosy były ułożone, na głowę założyła słodkie, kocie uszy. Dla Minnie przedmiot ten był naprawdę trafny. Wszystko do siebie pasowało kolorystycznie i tak dalej. Makijaż nie był za mocny. Oczy lekko podkreślone eyelinerem, natomiast usta typowo dla azjatek. Równie lekko podkreślone.
Całkowite wyszykowanie się trwało trzy lub cztery godziny. W końcu zjawiła się w sali bardzo ładnie przystrojonej świecami. Nie rozglądając się za nikim pierwsze co zrobiła, to podeszła do przekąsek, żeby sprawdzić co tam takiego dobrego im zaserwują, ha.
Powrót do góry Go down


Isabelle Naomi Rhodes
Isabelle Naomi Rhodes

Student Gryffindor
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 32
  Liczba postów : 46
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11863-isabelle-naomi-rhodes?nid=1#318967
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11875-slowa-ludzi-niosa#319062
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11866-isabelle-naomi-rhodes#318990
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 19:44;

Cóż może być bardziej klimatycznego, niż noc wróżb w czarodziejskim świecie? To samo w sobie brzmiało z lekka abstrakcyjnie, ale kto by się tym przejmował. Każda okazja do urządzenia imprezy i wskoczenia w szałowe kreacje była dobra, prawda? Powiedz, że chcesz zaszaleć, pretekst zawsze się znajdzie.
Czy Isabelle wierzyła w skuteczność sztuki wróżbiarstwa? Niekoniecznie, ale trzeba przyznać, że ta dziedzina magii dostarczała jej zawsze wyjątkowo sporej dawki rozrywki. Zabawnie było słuchać tych wszystkich pozornie głębokich proroctw z ust kobiet odzianych w przedziwne szmaty, z mnóstwem biżuterii na dłoni i zazwyczaj ogromnym pierścieniu na trzęsącym się palcu, gdy wskazywała nim Ciebie tajemniczo oznajmiając, że wydarzy się coś wow, a jak chcesz wiedzieć więcej, to dorzuć kilka monet, bo pechowo wizja jej się rozmyła, a pieniądz miał przecież cudowne zdolności przywracania obrazów przyszłości. Rhodes nie wierzyła w autentyczność wróżbitów i jasnowidzów, zapewne dlatego, że w swoim życiu natknęła się jedynie na lepszych lub gorszych oszustów. Tak czy siak, lubiła poudawać, że to ją interesuje i pokłada w tym swoje nadzieje, bo w gruncie rzeczy były to wesołe doświadczenia. I tutaj dochodzimy do punktu, w którym studentka zdecydowała się pójść na andrzejkową zabawę. Nie znała żadnego Andrzeja, ale hej, czy to ważne?
Świetlisty Pokój był idealnym miejscem na tego typu wydarzenie. Swoim nastrojem wpisywał się w tę całą aurę niedopowiedzeń i mglistych zagadek losu. Isabelle postanowiła więc ubrać coś, co będzie pięknie wyglądało w półmroku otoczenia. Włożyła delikatną, połyskującą sukienkę, buty na obcasie, a na głowę dodatek podarowany przez swatki – kocie uszy. Musiała przyznać, że bardzo jej się podobały. Dodawały jej uroku i jakiejś dziewczęcej łagodności. Włosy postanowiła pozostawić rozpuszczone; mniej więcej od połowy lekko falowały się do ramion, co już w ogóle uzupełniało ten subtelny look. Z makijażem nie musiała i nawet nie chciała wybitnie szaleć; w zupełności wystarczyło podkreślić duże oczy, zadbać o kokieteryjnie długie rzęsy i jedynie musnąć usta pomadką w odcieniu naturalnego różu jej ust. Finito. Tak przygotowana, Isabelle wkroczyła do Świetlistego Pokoju. Krótki rekonesans pozwolił jej stwierdzić, że organizatorzy odwalili kawałek dobrej roboty. Postąpiła kilka kroków i – kto by pomyślał – jej oczom ukazała się jej kocia partnerka. Właściwie spodziewała się raczej sparowania z przedstawicielem płci przeciwnej, ale widząc Minnie Marvell naprawdę nie miała na co narzekać. Meow! W końcu, kto zabronił im się dobrze bawić? Czekał je wieczór pełen wróżb i może nawet okaże się, że będą się ze sobą dogadywały. Z uśmiechem na ustach podeszła więc do swojej dzisiejszej "randki" i znacząco postukała paznokciem w swoje kocie uszko. Mogła też po prostu zawołać kici-kici, ale istniało ryzyko odmiennego poczucia humoru u dziewczyny, więc wolała nie ryzykować.
- Cześć, wygląda na to, że ten wieczór spędzamy razem.
Ukazała rząd białych zębów, nonszalancko przechylając głowę.
Powrót do góry Go down


Scarlett Jung
Scarlett Jung

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 200
  Liczba postów : 275
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11368-scarlett-jung
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11376-ppalgang#305178
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11374-kuferek-scarlett
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 20:17;

W sali pojawiało się coraz więcej i więcej osób, a Scarlett póki co nie wypatrzyła na niczyim nadgarstku takiej bransolety, jaka zdobiła jej rękę. Czuła się trochę niezręcznie, tym bardziej że Morticia która również niedawno dołączyła do grona imprezowiczów już swoją parę znalazła. Wzięła głęboki wdech przy którym nieznacznie nadęły się jej i tak chomicze policzki i podeszła do stołu by wziąć sobie sok dyniowy kiedy w pewnej chwili poczuła, gdy ktoś od tyłu ją obejmuje. Odruchowo drgnęła, jednak po chwili wiedziała już kim jest osoba która postanowiła w taki a nie inny sposób ją przywitać. Bez trudu rozpoznała po samym dotyku wargi, które właśnie złożyły na jej szyi delikatny pocałunek i od razu odwróciła się by posłać Tonii promienny uśmiech a następnie ucałować ją w policzek.
- Cześć Skarbie - powitała ją radośnie, po czym bez wahania chwyciła ją pod ramię, a po chwili wokół ich nadgarstków rozbłysło delikatne światło, aby następnie zostały związane włosiem jednorożca. - Chodź, powróżymy sobie! - zakrzyknęła ze śmiechem, ciągnąc Amerykankę w kierunku kociołków.
Wokół nich unosiły się opary które nadawały im magiczną aurę. Chociaż chwila, tu wszystko jest magiczne. Ale tego wieczora akurat nie przejmowała się zbytnio swoją niechęcią do Hogwartu, chciała po prostu wyśmienicie bawić się w towarzystwie Tonii. Gdy tylko dotarły do kociołków Szkarłatka od razu rozsiadła się na poduszkach zastanawiając się na głos, czy kociołek do którego postanowi zajrzeć nie wybuchnie jej prosto w twarz, w końcu wiele razy takie rzeczy jej się przytrafiały. Mimo to wyrwała sobie jeden włos i wrzuciła go do kociołka.
- O matko... Co to ma być? - rzuciła, widząc jak opary eliksiru formują się w maczugę.
W zdziwieniu uniosła brwi kiedy wokół jej dłoni zakłębiły się opary i w tej chwili poczuła, że jest w stanie podnieść dosłownie wszystko. Śmiejąc się chwyciła Tonię zupełnie jakby była panną młodą którą właśnie wedle mugolskiej tradycji miała przenieść przez próg by unieść ją do góry. Już miała coś powiedzieć, czule przytulić dziewczę do siebie, kiedy to cała siła w jednej chwili ze Scarlett wyparowała i razem z ciemnowłosą wylądowały na miękkich poduszkach. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że przypadkowo zahaczyła łokciem o kociołek z którego wylał się na nie caluteńki eliksir.
- Chłoszczyć - rzuciła gdy tylko wyciągnęła różdżkę, żeby jakoś ogarnąć ten bajzel. - Nie uderzyłaś się nigdzie jakoś mocno? - spytała, pomagając wstać Paisley. - Ei, Tonia, przepraszam że straciłam równowagę - powiedziała z wyraźną nutą zmartwienia w głosie. - Nie dość, że włosy będą nam świecić przez dwie noce, to jeszcze nie zdążyłam cię złapać gdy upadałaś...
Z zakłopotaniem podrapała się po karku przygryzając dolną wargę i spoglądając gdzieś na bok. Głupio jej było z tego powodu że Tonka zaliczyła przez nią glebę, ale jeszcze dziwniejsze było to, że zamiast śmiać się do rozpuku z całego incydentu zachowywała się z taką... Rezerwą? Respektem? No fakt, szanowała Tonię, każdego kogo polubiła szanowała, ale... Tonia była dla niej wyjątkowa, cóż zrobić.

Kostka: I
Powrót do góry Go down


Julius O'Shea
Julius O'Shea

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 282
  Liczba postów : 265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11148-julian-william-o-shea
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11200-sowa-juliana-szekspir
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11199-julian-o-shea
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 21:00;

Nie lubiłem zabaw, ani odstawiania się, a już z pewnością nie miałem większej ochoty na odstawienie się na jakiś bal dla Brytoli. Jaki miałem jednak wybór? Musiałem zrobić dobrą minę do złej gry i założyłem coś na kształt stroju wieczorowego przyozdabiając go broszką w kształcie półksiężyca. Wchodząc na salę mijam @Winnie Hensley i @Cyrus Lynford witając się z nimi krótko, po czym zmierzam dalej, wzrokiem rozglądając się za swoim tak zwanym „partnerem”. Ze względu na to, że dostrzegłem kowbojskie kapelusze na głowach ich obu patrzę na swoją broszkę, obdarzając ją spojrzeniem pewnym niepewności. Kiwam głową w stronę @Freya Tulle i @Luna Warris które kojarzyłem z Salem i posyłam nieco zgryźliwy, tajemniczy uśmiech w stronę @"Shenae D’Angelo", stojącej wraz z jakimś chłopakiem. W końcu podchodzę do @Quietus Ettréval i mojej super siostry bliźniaczki @"Cers O’Shea", uśmiechając się w duchu z jej parasolki i tej pary. Odruchowo unikałem wzrokiem swojej partnerki, bo miałem niepokojące wrażenie, że wiem, kto nią jest. W końcu ze względu na zaklęcie, ale i własną ciekawość, mój wzrok napotyka @Megara M. Herondale w długiej, ciemnej sukience. Odruchowo uśmiecham się lekko i podchodzę do niej, kiedy dzięki trzaskom i magii nasze dłonie zostają połączone włosiem jednorożca. Wywracam niezauważalnie oczyma.
- Meg - mówię, ostrożnie i delikatnie, jakby imię to było słowami skomplikowanego zaklęcia.
Przełykam ślinę i raz jeszcze lustruję ozdobę przedstawiającą półksiężyc - przy parasolu Ces i stokrotce Daisy, czy to mógł być przypadek? Nie daję jednak poznać po sobie tych niezbyt wesołych myśli i z pogodną miną zwracam się do mojej dzisiejszej partnerki.
- Czy mi się wydaję, czy Anglicy mają niezwykle specyficzne poczucie humoru? - pytam czysto retorycznie, nawiązując do tego co się tutaj dzieje - Idziemy skorzystać z jakiś atrakcji?
Przygotowane wróżby nie wyglądają w końcu wcale tak źle.
Powrót do góry Go down


Seth Quinn
Seth Quinn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1107
  Liczba postów : 231
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11544-seth-azriel-xenos-quinn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11570-sowka-setha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11571-seth-quinn
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyWto 1 Gru - 21:17;

Co mógłby samotnie robić na takim balu? Zapewne podbić do Cichego i dyskretnie zapytać czy ma przy sobie coś, co będzie mógł wypalić na błoniach w celach relaksacyjnych. Rozglądał się trochę po zgromadzonych w sali ludziach, kiedy to w pewnej chwili podeszła do niego niziutka Krukonka, mimo tego że trafili do jednego domu znał ją tylko z widzenia. I co? Dziewczę oznajmiło mu, że jest jego partnerką.
- Witaj Christa, miło cię poznać. Seth Quinn, twój towarzysz na andrzejkowy wieczór.
Kiedy wokół ich dłoni błysnęło i zostały związane włosiem jednorożca, trochę go to zaskoczyło i dopiero wtedy zauważył na nadgarstku Christy taką samą wstążkę jaką sam miał zawiązaną na nadgarstku. Czuł się trochę niezręcznie w towarzystwie nieznanej mu dziewczyny, jednak... Bardziej cieszyła go jej obecność, niż jakiś obcy chłopak u jego boku. Nie wiedział jednak za bardzo jaki temat poruszyć czy coś. I właśnie wtedy zauważył świece, klucze i miski z wodą ustawione niedaleko kociołków z oparami z eliksirów.
- Masz może ochotę na wróżby? - spytał, pogodnie uśmiechając się do dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Brandon C. Finley
Brandon C. Finley

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 160
  Liczba postów : 124
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11903-brandon-carter-filney
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11917-sowka-brandona
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11918-brandon-carter-filney#319921
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 10:12;

Po chwili rozmowy z Sofią postanowił podejść do swojej najlepszej przyjaciółki, która postanowiła iść do Gryffindoru zamiast do o wiele lepszego Ravenclawu (za co de facto nadal był na niż zły, bo nie mogli razem imprezować w Pokoju Wspólnym i nie mogła wziąć udziału w tej imprezie gdzie się upił Ognistą przemyconą do Hogwartu). Tak, podszedł do @Morticia Slippery ale wcześniej zahaczył o słodycze skąd nabrał do kieszeni swojej marynarki trochę fasolek wszystkich smaków, kociołkowych piegusków oraz oczywiście czekoladowych żab.
- Ej, idziemy sobie powróżyć? W ogóle to mam pełno słodyczy, chcesz czekoladową żabę? - Sięgnął do kieszeni i niemalże wcisnął przyjaciółce. Żaba była trochę zmęczona po ledwo powłóczyła swoimi kończynami i spojrzała smutno na Moritcię. Brandon wziął za to sobie kolejną żabę i od razu odgryzł jej łapkę. Zawsze zjadał najpierw kończyny czekoladowych żab, nie wiedział czemu, robił tak od dziecka. Pamiętał jak dostawał duuuuży worek czekoladowych żab na święta od rodziców po czym musiał zawsze je ganiać po całym domu.
- W ogóle nie wiedziałem, że znasz Eric'a. - Powiedział kiedy już przełknął to co miał w buzi. Spojrzał na Erica, który dostał swoją parę. Szkoda trochę, Brandon chętnie widziałby go jako swojego partnera ale co tam, musiał się obejść słodyczami i czasem spędzonym ze swoją przyjaciółką. Nie to żeby narzekał oczywiście.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 10:46;

Eric to naprawdę uroczy chłopak, problem pojawiłby się wtedy, gdyby się w nim zakochała. Nie wiedziała, że Brandonowi również się podobał, ba - nawet nie wiedziała, że się znali. Dowiedziała sie o tym, gdy Eric przywitał się z krukonem. Nieźle, nieźle. Szkoda, że przyszła partnerka chłopaka. Ruda spojrzała na blondynkę, po czym uśmiechnęła się do niej. Uśmiechnęła się delikatnie do Amerykanina, słysząc jego słowa. - To miłe, dziękuję. Dobra, nie wyganiam Cię, ale tam stoi jakaś urocza dziewczyna z Twoim symbolem. - Powiedziała do chłopaka, chwilę później już się z nim pożegnała i wróciła do stania pod ścianą. Na szczęście podszedł do niej Brandon z czekoladowymi żabami. - Dobra, dawaj! Wróżby mogą być zabawne. I nie, dzięku... - No i nie zdążyła nic powiedzieć, bo chłopak już wepchnął w jej ręce biedną czekoladową żabę. Naprawdę wyglądała jak styrana życiem, szkoda było Morti jej zjadać. Patrzyła na nią tymi swoimi czekoladowymi oczkami, co Mort odebrała oczywiście jako zachętę do tego, żeby ją zjeść. Chwilę później żaba była już pozbawiona początku pyszczka. - No wiesz, trudno nie znać Eric'a. Jak tylko przyjechał do Hogwartu, pierwszego dnia przypadkiem na niego wpadłam, ale on jest taaaki fantastyczny, o rety. W sumie to wiesz, też jestem zdziwiona, że się znacie. Gdzie go poznałeś? - Zapytała, po czym pociągnęła Brandona w stronę świeczek. Wzięła jedną świeczkę, oraz miseczkę z wodą. - Chodź! Zobaczymy co nam wyjdzie, będzie zabawnie. - Rzuciła, po czym zaczęła swoją zabawę w przelewanie wosku. Przez chwilę zastanawiała się nad tym co przypomina wosk, okazało się jednak iż był to... lis. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ożył i dziabnął ją w palec. - Brandon, tutaj pisze, że muszę być miła i uczynna. Musisz mnie chyba pilnować, żebym nie wpadła w tarapaty. - Powiedziała, patrząc na chłopaka. Aż była ciekawa co jemu wyjdzie z tej wróżby.

6
Powrót do góry Go down


Brandon C. Finley
Brandon C. Finley

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 160
  Liczba postów : 124
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11903-brandon-carter-filney
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11917-sowka-brandona
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11918-brandon-carter-filney#319921
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 11:19;

- Niezły z niego przystojniak nie? W sumie przydałby mi sie facet, szkoda tylko, że mój były przeprowadził sie do USA. W zasadzie to pokazałem mu kilka sekretów Hogwartu i go po nim oprowadziłem. Jakoś przypadliśmy sobie do gustu. - Po tym jak zjadł poprzednią żabę, sięgnął do kieszeni po następną. Podszedł z przyjaciółką do misy z wodą i świeczkami. Dał pierwszeństwo swojej przyjaciółce. Zaśmiał się jedynie kiedy zobaczył wizerunek lisa.
- Okej, tylko wiesz, rudy kolor włosów w końcu zobowiązuje. - Znacząco zerknął na liska, który oplótł palec Morticii. - Dobra, teraz ja. - Sięgnał po świeczkę i przelał wosk przez klucz. Zamieszał następnie wodę i oczekiwał na wyniki. Nagle wosk uformował się w ucho. Magia zadziałała i jego własne uszy pokryły sie futerkiem. Nachylił sie nad księgą.
- Powinienem słuchać inny, bo podobno wolę jak mnie słuchają. Ty patrz, coś w tym jest! Mam nadzieję tylko, że te futerko będę miał dłużej to zaoszczędzę na ocieplaczach. Uśmiechnął się do rudowłosej.
- Ej, skoro masz być miła to chcesz mi odrobić zadanie z zielarstwa?

Kostka: 8
/pisze z telefonu dlatego moga byc bledy i brak formatowania tekstu/
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 11:39;

- Oj weź, ostro. Podoba mi sie strasznie. Zwróciłeś uwagę na jego oczy? One są cudowne! Takie piwne, rety, rozpływam się. I włosy, w ogóle jest bardzo przystojny. Ej, w sumie. Fakt, przydałby Ci się chłopak. Może któregoś razu jak się z nim spotkasz tak przez przypadek odkryjesz, że jest biseksualny i... I się w sobie zakochacie i stworzycie udany, męski związek! Tak, to byłoby fajne. Geje są super, i to bardzo super. Jesteście o wiele milsi od reszty facetów i można z Wami porozmawiać normalnie i to dosłownie o wszystkim. - Powiedziała energicznie. Mówi się, że "gej najlepszy przyjaciel kobiety", coś w tym było. Poza tym kto normalny ocenia ludzi po orientacji seksualnej? Chyba tylko idioci. Morti nie miała problemów ani z lesbijkami, ani z gejami, ani z hetero. Być może dlatego, ponieważ sama była w sumie bardziej bi niż hetero. Zaśmiała się na wzmiankę o rudym kolorze włosów. - Tak, masz rację. Rudy to nie kolor, rudy to styl życia. - Powiedziała z uśmiechem, obserwując Brandona i jego wróżbę. Nagłe owłosienie, które pojawiło się na uszach chłopaka wywołało u Morticii niekontrolowany atak śmiechu. Nie mogła się uspokoić, dopiero później odetchnęła z ulgą i przysłoniła usta dłoniami, żeby znów nie uderzyć w śmiech. - Masz rację! Nic nie grzeje tak, jak naturalne owłosienie. - Dodała, po czym powachlowała się dłoniami, zrobiło jej się ciepło. - Zadanie z zielarstwa? Jasne, ale nie obiecuję efektów. Ej, w ogóle. Napiłabym się czegoś mocniejszego, nie masz może przez przypadek ognistej, albo jakiegoś winiacza? - Zapytała z szerokim uśmiechem na ustach. I tak nie miała partnera, więc mogła się napić czegoś innego, niż soczek, albo piwo.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 12:12;

Katherine oczywiście wcale ale to wcale nie żałowała, że pojawiła się tutaj sama. Muzyka była w porządku więc nie miała powodów by narzekać, a wręcz przeciwnie. Dość szybko wypiła swoje piwo kremowe, ot tak na poprawę humoru i podrygując w rytm muzyki postanowiła sobie odrobinę powróżyć. Na razie jeszcze nikogo nie zaczepiała, a także nikt jeszcze nie zaczepił jej osobiście. Przypadkiem obiła się o jakiegoś chłopaka, ponieważ wpadła na niego zupełnie przypadkiem. Chyba nazywał się @Seth, ale nie pamiętała go do końca, raczej tylko z widzenia. Kolejny azjata w tej szkole.
-Przepraszam, to był przypadek- powiedziała starając się być uprzejmą. Od razu poprawiła fioletową wstążkę na swojej sukience i posyłając uśmiech w stronę chłopaka. Wypije kilkanaście piw kremowych to na pewno poprawi jej się nieznacznie humor, a przy okazji będzie musiała pewnie z kilka razy odwiedzić damską toaletę.
Podeszła do wróżb z wosku i tam od razu wykonała co trzeba. Wyszła jej dziwna figura woskowa, chyba to było ucho. Wróżba mówiła, że powinna uważniej słuchać innych, a potem nagle jej uszy zamieniły się w duże kocie uszyska. No już lepiej wyglądać nie mogła. Nagle wszystko jej się wyostrzyło. W tle tych wszystkich głosów usłyszała Morticię. Ruszyła więc w kierunku tego dźwięku. Rude włosy nietrudno było nie dostrzec w tym tłumie.
-Mort, moja ty rudowłosa piękności, urodą żadna ci tu chyba nie dorównuje poza mną, ale żeś złapała przystojniaka na tym balu- powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Praktycznie w tej chwili nie zwracała uwagi na to czy ktoś był czystej krwi, czy był szlamą. Po prostu jej czujność na moment się wyłączyła.
-Mam ognistą, co powiedzie na prawdziwą imprezę?- zapytała po czym postukała znacząco w swoją skórzaną wężową torebkę.
-Przepraszam, przyszłam sama i wolna jak ten ptak, nie chciałam żadnych andrzejkowych miłości, ale jeśli wam przeszkadzam to powiedzcie. Usunę się i pójdę pić może z jakimiś innymi singlami- powiedziała w miarę serdecznym tonem.
Powrót do góry Go down


Haeil Yong
Haeil Yong

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 368
  Liczba postów : 207
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11217-haeil-yong
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11241-mr-alien#303044
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11242-haeil-yong#303048
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 16:21;

Na brodę Merlina, czy tą całą swatkę pogrzało już do reszty? To że był Ślizgonem z czego oczywiście był niezmiernie dumny i mieszkał w lochach (to akurat może i nie było najprzyjemniejsze miejsce, tym bardziej że o swą czuprynę aż nadto dbał), w sumie przede wszystkim te lochy; tak, to mieszkanie w lochach wcale nie oznaczało, że ma zamiar na siebie jakieś łańcuchy nakładać. Czy do ciężkiej cholery jest kloszardem, złomiarzem, czy jakimś innym nędznikiem? No chyba nie, tym bardziej że był czystokrwistym czarodziejem i pochodził z zamożnej rodziny. Jeszcze te ostatnie wydarzenia między nim a Mort trochę go doprowadziły do jakiejś takiej nerwówki i w sumie nie miał ochoty na tą całą imprezkę iść. A jeszcze jak swatki są niewtajemniczone i spiknęły go ze Slippery to mogiła. Nie to, że nie lubił Mort, kochał to rudowłose dziewczę, jednak jeszcze czuł gdzieś tam w sobie jakiś ból, żal do tej ślicznotki i chyba by nie zniósł tego wieczoru w jej towarzystwie.
Łańcuch, łańcuch... Mogłyby chociaż to sprecyzować, cholera. No bo co mu daje samo pojęcie łańcuch? Szeroką skalę wyboru, a jakże. Mógł dołączyć do stroju łańcuch jubilerski, łańcuch choinkowy - może nawet taki z papieru robiony, raz jakiś szlamowaty dzieciak przystrajał tym choinkę w Wielkiej Sali, może nawet była to ta puszczalska sadystka od Czerwonych. W każdym razie dawno to było, a pamięcią to on nigdy za daleko nie sięgał, w dzieciństwie trzymał się ze swoim bratem nawet w Hogwarcie. Wracając do łańcuchów! Są przecież jeszcze te od rowerów i statków, ale tamte do statków to takich gabarytów, że chyba jednego ogniwa by nie udźwignął bez jakiegoś eliksiru wspomagającego. Albo taki łańcuch z czołgu, chociaż nie, chwila, to gąsienica.
Tak czy inaczej, Hae, jak na rasowego Ślizgona przystało wybrał się na przechadzkę po lochach, gdzie w końcu udało mu się znaleźć odpowiedni łańcuch. Piękny łańcuch, będzie wyglądał jak raper jak odpowiednio go skróci. Z zabraniem go nie miał jakiegoś większego problemu, leżał sobie ot tak w jakimś zakurzonym kącie. Oczyścił go sprawnie, wypowiadając tylko formułkę Chłoszczyć i zabrał ze sobą do dormitorium. Z ubiorem nie miał jakiegoś większego problemu, chociaż początkowo miał ochotę ubrać się jak ci wszyscy czarni raperzy, co to krok w kolanie albo i niżej noszą, doszedł jednak do wniosku że będzie to wyglądało jakby miał na sobie pieluchę. Ponadto nie miał takich spodnich. No i skończył w czarnych spodniach o prostych nogawkach, białej koszuli, baseballowej bluzie, czapce z jakimiś kutasami dzyndzlami po bokach oraz w gustownych okularkach. I ten nieszczęsny czy tam szczęsny łańcuch do tego. Jak to wkomponować, coby ręce i nogi miało? Skracać łańcucha mu się za bardzo nie chciało, nie to, że nie miał czasu, ot lenistwo zwykłe. Jakby sobie jakąś obrożę założył i pod nią łańcuch podczepił, to by jak niewolnik wyglądał. Łańcuch na rękę? TAKI łańcuch? No chyba nie. I co mądry Hae zrobił? Oczywiście zarzucił sobie na szyję caluteńki łańcuch, tak, że jeszcze się za nim ciągnął. Serio. Taki długi ten łańcuch był, a raczej naszyjnik z tego łańcucha, że idąc do Świetlistego Pokoju słychać go było na całym korytarzu, i raz się prawie o tą cudowną ozdobę potknął. No pięknie. Jedyną nadzieję pokładał tylko w tym, że przeznaczona mu osoba raczy zjawić się na balu czy jak to nazwać. I kiedy tak rozglądał się po Świetlistym niedługo po przestąpieniu progu, zauważył... Samego Faraona! Tak, Faraona. W sensie. Tego starszego o rok słodkiego chłopaczka z jego domu, Sheuta czy jak mu tam było. Wiedział o gosteczku tylko tyle, że można u niego kupić jakieś cuksy na wyluzowanie, z resztą po tym co Elliott na Wizzie odwalił to cały Hogwart wiedział, chyba że ktoś był jakąś zacofaną piczką. W każdym razie Sheuti również się łańcuchami przystroił, w sumie Hae nie podejrzewał nawet że chłopak zdecyduje się tu przyjść. Podszedł żeby się przywitać i jeszcze zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, przy ich rękach coś błysnęło. No i zostali do siebie przywiązani, włosiem jednorożca.
- Co to do cholery ma być - rzucił, próbując jakoś wyszarpnąć rękę.
Sheuti mu odpowiadał, jak najbardziej, wolał mieć za towarzysza kogoś z wężowego niż nie daj Merlinie jakąś pustą szlamę, ale do cholery, dlaczego m u s i trzymać go za rękę?! To że jest biseksualny nie oznacza, że każdego napotkanego faceta będzie za ręce łapał, no kurde.
- Sheut, kurde - mruknął, ciągle próbując jakoś zaradzić temu, co ich spotkało; ponadto zauważył że Faraonowi również to całe włosie jednorożca do gustu nie przypadło. - Nie mam nic do ciebie, ale takie coś to przesada. Weź jakoś pomóż.
Powrót do góry Go down


Brandon C. Finley
Brandon C. Finley

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 160
  Liczba postów : 124
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11903-brandon-carter-filney
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11917-sowka-brandona
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11918-brandon-carter-filney#319921
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 18:43;

- Przypominam Ci, że miałem jeden i skończył się on rozstaniem. W zasadzie i tak już go nie kocham ale wiesz, jednak dziwnie było widzieć jego zdjęcie jak jest z innym. A co do Erica. Wiesz, nic na siłę ale nie narzekałbym gdyby coś tam się w tym kierunku podziało ale to i tak mało możliwe. Zobacz na niego, przecież wygląda na takiego w pełni hetero. - Przyjrzał się uważnie mężczyźnie na nieco dłużej zatrzymując wzrok na jego (niestety) zakrytym torsie. Cóż... będzie musiał kiedyś zabrać Erica na pływanie lub zwyczajnie wyobrazić sobie go bez koszulki. Z całą pewnością jest to niezwykle satysfakcjonujący widok.
- Za kogo Ty mnie bierzesz. Oczywiście, że mam, ja bym nie wziął Ognistej? - Już chciał wyciągnął swoją butelkę ale nagle podeszła dziewczyna. Ślizgonka znana chłopakowi bardziej z widzenia, ale znała Morticię! To już coś. No i nie wyglądała na uprzedzoną do innych czarodziejów jak to Ślizgoni mieli w zwyczaju.
- Nie no, my właśnie tworzymy tutaj klub ludzi bez pary. Ja na przykład nie zapisywałem się na tą imprezę i nie dopasowano mnie. Swoją drogą, chcesz czekoladową żabę? - Spytał po czym wyciągnął jedną z kieszeni i oczywiście podał Ślizgonce.
- Oo... Ognista? Ja zawsze jestem na tak. Zresztą mam też swoją to coś czuję, że dziś do dormitoriów będą musieli nas nieść. - Zaśmiał się po czym z drugiej kieszeni wyjął jedną fasolkę. Przez chwilę żuł starając się wyczuć smak aż w końcu uśmiechnął się z zadowoleniem. Na szczęścia była karmelowa. Ostatnie dni miał pecha, trafiał na same obrzydliwe.
Postanowił jednak najpierw spróbować drugiej wróżby. Wyrwał sobie kilka włosków z głowy i syknął. Jednak to trochę bolało. Następnie dodał kosmyk włosów do kociołka. Dziwnie się poczuł, zobaczył tarczę księżyca i to go niemalże zahipnotyzowało. Przez chwilę wpatrywał się w ten znak aż nagle ręka mu wpadła do kociołka. To go nieco otrzeźwiło.
- Fuj! Czego oni tutaj dodali!? Gnój skrzata? - Spojrzał na rękaw nieco zniesmaczony. Spojrzał jednak z ciekawości do księgi aby zobaczyć co ta wróżba znaczy.
- Oho... będę musiał chyba iść do jakiejś apteki i kupić eliksiry na przeziębienie. Podobno muszę uważać na zdrowie. Ej, zobaczmy co wam wyjdzie! - Odsunął się od kociołków i spojrzał na dziewczyny. Miał nadzieję, że skorzystają!
Powrót do góry Go down


Quietus Ettréval
Quietus Ettréval

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja
Galeony : 428
  Liczba postów : 363
https://www.czarodzieje.org/t10007-quietus-ettreval#279078
https://www.czarodzieje.org/t10065-cichnacy-szept#280286
https://www.czarodzieje.org/t10074-quietus-ettreval#280494
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 19:29;

- Musiałabyś się mocno wysilić, aby przebić się przez mój geniusz i dostać się wprost do mego umysłu. - skwitował krótko i obdarzając dziewczę wielce rozbawionym uśmiechem, mimochodem zerknął na łączące ich nadgarstki. Jako, że Cichy nie był w ciemię bity to z łatwością odgadł, iż włosie jednorożca było jednym z najtrwalszych składników, których rozerwanie było skrajnie niemożliwą opcją. Chyba, że jakimś cudem by je podpalił bądź rozpuścił w jakimś eliksirze. Aczkolwiek, czy rzeczywiście nawet on - szaleniec na miarę samego Salem - byłby w stanie dokonać tak widowiskowego samozapłonu?
Charakterystyczny błysk w jego oku, mógł delikatnie zasugerować, że Cichy z pewnością posunąłby się zdecydowanie dalej, gdyby rzeczywiście zechciał się uwolnić od swojej wyjątkowej towarzyszki. Aczkolwiek, Ceres była bodajże jedyną piękną istotą z którą Quiet miałby ochotę oraz siły - spędzić kilka, długich godzin. Rzecz jasna, przy Megarze także by dzielnie wytrwał - ale to właśnie z O'Sheą i zazwyczaj wyłącznie przy niej, pozwalał sobie na totalne wyluzowanie. Wiedząc, że nie odrzuci jego szaleńczych pomysłów, a wręcz przeciwnie będzie mu dotrzymywała kroku w najniebezpieczniejszych rozgrywkach. W momencie, gdy Julek do nich podszedł i chwilę później się zawinął w stronę ich ciemnowłosej przyjaciółki, Cichy pozwolił sobie na chytrą minę i bezceremonialnie przysunął się do Ceśki, aby wsączyć w jej ucho dość szalony zamysł.
- Obawiam się, że właśnie Julek przepadł. - oznajmił z miną sugerującą, iż jasnowłosy dryblas - a jego najlepszy przyjaciel od czasów dzieciństwa - z pewnością cholernie się ucieszył z wyboru swojej partnerki. Dziwił go tylko, ten jego tajniacki uśmieszek, gdy uciekł od niego i własnej siostry. Dlatego demonstracyjnie się krzywiąc, pomachał opuszkami palców w stronę Megaliusa, jak zaczął ich pieszczotliwie nazwać w swym poparzonym łbie i momentalnie przeniósł swe ślepia na Ceśkę, skupiając na niej, całą swoją uwagę. Zawinął jej równocześnie kapelusz i samemu go przymierzając, westchnął z uciążliwą miną gdy tym razem, podskoczyli do nich Cy razem z Winsem.
- Mogę dla ciebie być nawet przerażająco miły. Mam to we krwi, czyż nie?  - zagaił z delikatnym półuśmiechem i sprawnie manewrując ich połączonymi dłońmi, obrócił Ceresową w ten sposób, iż jego ręka swobodnie spoczęła na jej talii - a jej nadgarstek tym samym, niknął tuż zza jej plecami. W tej samej chwili, obdarzył przekorną miną, dwójkę młodocianych czarodziejów, aspirujących zapewne na kowbojów i tylko siłą woli, powstrzymał się od głośnego śmiechu, na wieść o Winsowej taktyce łazienkowej. I chociaż Wins zdecydowanie swoją próbą rozumowania, nieco oczyściła psychikę Cichego z ponurych pomyślunków - tak zauważył, napiętą i wręcz namacalną ciszę pomiędzy dwiema dziewczętami. Łypał więc podejrzliwie to na jedną tak bardzo znaną mu buzię, i to na drugą; doszukując się jakichkolwiek oznak ich kłótni, nienawiści bądź ostatecznie, najzwyklejszego dziewczyńskiego focha. I dopiero wtedy coś zaskoczyło w łepetynie Cichego.  
Gdy Hensley wraz z Lynfordem, pognali w swoją stronę, tak Quietus zmierzył z grobową miną, swoją wierną kopię czystego szaleństwa, i nie wymawiając ani jednego słowa, po prostu zaciągnął ją do jednego z najciemniejszych kątów, pseudo-świetlistego pokoju. Sprawnie podrzucił do góry swoją oznakowaną parasolkę i znienacka ją otwierając, zasłonił tym samym ich dwójkę, przed innymi ciekawskimi obliczami.
- Powiesz mi co się dzieje, czy sam mam to wydrzeć z twojej głowy? Zawsze to będzie jakaś mała rozrywka, O'Shea. Jednakże byłoby mi cholernie miło, gdybyś walnęła prosto z mostu, co tkwi pod twoją czupryną. Niestety nie posiadam olśniewającego uroku, tak  jak Julek i nie zmuszę cię do tego siłą. - swój ton głosu, zdecydowanie zniżył do przytępionego złością, szeptu i wbijając uporczywe spojrzenie w twarz Ceśki, ponaglająco zadarł brew do góry. Był przygotowany na wszystko. Na jej krzyk, gniew, spojrzenie pałające chęcią mordu, a nawet i na nokaut jej dziwaczną parasolką, którą wcześniej ostrzegawczo waliła w podłoże; tym samym dając mu jasny znak, że przytargała ze sobą oryginał. Ostatecznie mógł wygrać to starcie, jako, że byli ze sobą związani. Ale, czy naprawdę miał jakiekolwiek chęci na to, aby zacząć się szamotać na wszystkich oczach? Spoglądając na nią z łagodniejszą miną, po sekundzie wypuścił powoli powietrze z warg i jeszcze bardziej zasłonił ich swym parasolem.
- Ceśka, po prostu wyrzuć to z siebie. - poprosił cicho.
Po raz pierwszy w życiu.
Powrót do góry Go down


Willow Smith
Willow Smith

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 92
  Liczba postów : 109
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11142-willow-anabeth-smith
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11168-zaufaj-snowie-ona-wszystko-dostarczy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11167-kuferek-willow-a-smith
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 21:02;

Nudziło ją takie stanie pod ścianą i nic nie robienie. Była przecież wulkanem energii! Nie licząc na to, że jej partner przybędzie, zaczęła krążyć po salce. Wiele osób znalazło już swoją drugą połówkę, teraz chodzili związani z nimi włosem jednorożca. Może to i dobrze, że ta osoba nie przyszła? Przynajmniej nie jest związana z kimś jakimś zaklęciem. Poprawiła kapelusz, rozglądając się na wszystkie strony. Zapalone świece dodawały tajemniczego nastroju, który spotyka się w domach mugolskich wróżek. Właśnie zabierała fasolkę wszystkich smaków, kiedy dojrzała znajome, rude loki. Starając się nie robić hałasu, swoimi niebotycznymi obcasami pobiegła przez klasę. Serce waliło jej w piersi, tak, aż bolało, kiedy stanęła tuż za koleżanką. Rzuciła jej się na szyję, tak gwałtownie, że aż spadło jej nakrycie głowy.
- Mortiś! Przyszłaś! Nie jestem sama!
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 21:49;

oraz więcej znajomych twarzy! Naprawdę się ucieszyła na widok Katheriny, rozejrzała się też uważnie po sali i dostrzegła... No cóż, dobrze znanego jej Ślizgona. Hae. Tego samego, z którym jeszcze niedawno tworzyła szczęśliwy związek, ale wszystko zepsuła. Może Nawet do niej nie podszedł, potraktował ją tak jakby jej... Nie znal? To dobre określenie. Gryfonka zacisnęła lekko usta, przygryzając delikatnie wargę. To nie było zbyt przyjemne uczucie, przecież jeszcze niedawno na moście się... Całowali, a teraz? Po prostu albo ją zignorował, albo jej nie zauważył. Westchnęła i odwróciła głowę, żeby tylko na niego nie patrzeć. W sumie to sie nie dziwiła, przecież potraktowała go tak, jak potraktowała. Spojrzała na Brandona, który wspomniał o swoim byłym. - Skoro mowa o byłych, widzisz tego azjatę z czarnymi włosami? To Hae, mój były. Teraz jak widać ma mnie w dupie. Smutne, prawda? - Powiedziała do chłopaka, wskazując głową na Haeil'a. Uśmiechnęła się więc do Kath i przytuliła ją na powitanie. - Pięknie wyglądasz. - Powiedziała doń, po czym stała już normalnie, uśmiechając się szeroko. Byla w towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa i przyjaciółki, po co miała się przejmować swoim byłym? Przecież to już przeszłość. - Kath, masz ognistą? To doskonale, napijemy się, pogadamy i będzie fajnie. Brandon, Ty też masz. Zawsze masz. Muszę Was pocieszyć, ze ja też mam. To co powiecie na to, żeby wspólnie opić andrzejki i naszą samotność w ten jakże cudowny wieczór? - Zaproponowała, obdarzając ich znaczącym spojrzeniem. Tak, to był bardzo dobry pomysł. Rudowłosa była jak najbardziej na tak. Chwilę później Brandon stwierdził, że spróbuje drugiej wróżby. No dobra, może i ona zobaczy co powie jej para z eliksirów? Zrobiła to samo co chłopak poprzednio i pojawił sie... Gnom. Brzydkie stworzenie. - To chyba jakiś żart, serio, gnom? - Zapytała rozczarowana, to było jednak nic. Chwile później te cholerne stworzonko ugryzło ją w palec. - Aua! Ej, ale słyszałam, że to przynosi szczęście. To na pewno żart, bo ja mam na ogol pecha. - Powiedziała i zaśmiała się cicho. Stala tak przez chwile doskonale się bawić, aż tu nagle poczuła, że ktoś przytula ja od tylu. Gdyby była to wyższa, potężniejsza osoba to pewnie serce by jej przyspieszyło, bo pomyślałaby najpewniej o swoim jakże kochanym panu F. Wiedziała od razu, że była to @Willow Smith. Morticia odwróciła się do przyjaciółki i mocno ją przytuliła. - Proszę, dołącz do nas! Mamy tutaj kącik samotników, robimy swoją własną imprezę. - Powiedziała do dziewczyny, miała już swoją grupkę i była bardzo zadowolona z tego faktu.


Literka B
Powrót do góry Go down


Megara M. Herondale
Megara M. Herondale

Nauczyciel
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 196
  Liczba postów : 60
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11876-megara-myfanwy-herondale
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11880-megara#319129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11877-megara-m-herondale
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 22:34;

Cieszyła się, że przynajmniej nie musiała czekać na swojego andrzejkowego partnera w samotności. Uściskała @Daisy Manese, która zjawiła się u ich boku. Przyglądała się swojemu półksiężycowi i nie umiała stwierdzić do czego w życiu mogła się jej przydać. Nie był to brzydki dodatek, ale w tej sytuacji naprawdę dziwnie się złożyło. Pożegnała się szybko z Cichym, który odnalazł już swoją partnerkę. Akurat nie zdziwiło ją, że okazała się nią Ceres. W pierwszym momencie nie połączyła po prostu faktów, które miała podane jak na srebrnej tacy. Kiwała głową na dość słuszną teorię snutą przez Stokrotkę, by momentalnie znieruchomieć na zadane pytanie. Czemu nie ułożyła sobie wcześniej przekonującej odpowiedzi... o losie!
- Właściwie co oni mogą o mnie wiedzieć? Pewnie widzieli, jak uczę się do późna w bibliotece i uznali to za wspaniały znak rozpoznawczy... albo po prostu dali mi to co im zostało - wzruszyła ramionami, czując beznadziejność bijącą od jej kłamstwa. Nadal jednak zadawała sobie pytanie; jakim cudem na Merlina? Może ktoś widział tylko, jak kręciła się w nocy po korytarzach... wcale nie wiedząc gdzie szła? Nieziemsko się modliła o taki niegroźny dla niej przypadek. Przywitała delikatnym uśmiechem dziewczynę Salem, którą Daisy najwidoczniej znała. Liczyła, że na tym temat z księżycem się skończy i nie będzie musiała dalej wymyślać niestworzonych historii o znaczeniu broszki. Udała, że intensywnie zajęła się podziwianiem wystroju sali. Swoją drogą w Hogwarcie zawsze starali się o porządne przygotowanie pomieszczenia i z każdą uroczystością, zakochiwała się powolutku w nowej szkole. W pewnym momencie poczuła się jakoś nieprzyjemnie i automatycznie zaczęła rozglądać się za sprawcą tego odczucia. Nie musiała być geniuszem, by wpaść na to, że wszystko spowodowane było przez zaklęcie. Omal nie podskoczyła słysząc dobrze znany sobie głos i z mocno bijącym sercem, zwróciła spojrzenie na @Julius O'Shea. Zamrugała, gdy otoczył ich błysk zaklęcia, wiążący ich dłonie magiczną więzią. Bardzo nieśmieszne, serio.
- Nie wiem czy powinnam się przejmować, ale ich poczucie humoru za dobrze u mnie trafiło z żartem. - westchnęła i delikatnie wskazała mu na półksiężyc. Trochę przerażała ją wizja złączenia magią na cały wieczór... ale nie mogło być tak źle? W końcu jej zdaniem się przyjaźnili, a przynajmniej taką miała cichą nadzieję. Nawet jeśli trzymanie go na dystans nie należało do najłatwiejszych, to przynajmniej zostawała Megarze właśnie ta przyjaźń. Uśmiechnęła się szeroko i niewiele myśląc złapała Juliusa za rękę, prowadząc do wróżb z woskiem... które wydawały się najbezpieczniejszą opcją. Sięgnęła po wolną świeczkę i starannie przelała wosk, obserwując tworzący się w misce kształt. Zajrzała do książeczki, chcąc odszukać znaczenie jej węża... a ten nagle owinął się wokół palca Megary. Gdy tylko zamienił się z powrotem w zwykły wosk, strzepnęła resztki w dłoni i powoli podała świeczkę chłopakowi.
- Jules, słyszałeś o mnie jakieś plotki? Przynajmniej w połowie ta wróżba się nie sprawdza. - pokręciła głową, bo w końcu nie miała w zwyczaju tworzyć plotek na obojętnie czyj temat. Widocznie strasznie słaby z niej wróżbita!
Powrót do góry Go down


Ceres O'Shea
Ceres O'Shea

Nauczyciel
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja
Galeony : 426
  Liczba postów : 446
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11002-ceres-o-shea
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11011-nie-mam-sowy#299428
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11010-ceres-o-shea#299427
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 22:52;

- Quiet, wiesz, że twoje słowa działają jak płachta na byka? Poza tym nie zapominaj, że to ja sprzedałam ci tajniki oklumencji. Uczeń przerósł mistrza? – łypnęłaś na niego, choć tak naprawdę dobrze wiedziałaś, że wasze umiejętności zarówno warzenia eliksirów, jak i obrony umysłów, a także penetrowania ich, znajdowały się na porównywalnym poziomie. Mimowolnie znałaś wiele jego wspomnień – choć urywały się one w chwili, kiedy Cichy bez słowa postanowił umknąć za ocean, by uczestniczyć w projekcie Złotego Sfinksa. Nie zmieniało to jednak faktu, że jakaś część ciebie nadal rwała się do tego, by skonfrontować wasze zdolności. Nawet nie w celu ustalenia lepszego – ot, po prostu, był to sztandarowy przykład szaleństwa w najczystszej postaci.
Bycie s k a z a n ą na Ettrévala, rzecz jasna, wcale nie było ci niemiłe – zdawało się, iż znacie się od wieków, a swoje towarzystwo mogliście uznać za naturalny stan rzeczy. Był w końcu jedną z niewielu osób, które znały twoje największe sekrety, i choć może nie koniecznie darzyłaś go bezkresnym zaufaniem, to on właśnie miał niejednokrotnie okazję oglądać twoje prawdziwe oblicze. W pełnej krasie. Bez filtrów. A jednak – czego zapewne wiedzieć nie mógł – jego bliskość wprawiała twój umysł w nieopisanie chaotyczny stan, wzbudzając tak sprzeczne emocje, iż byłaś pozbawiona zdolności analitycznego myślenia, które tak bardzo sobie ceniłaś. Słowem - bycie p r z y w i ą z a n ą do Cichego brzmiało jak targnięcie się na własne życie.  Z drugiej strony nigdy nie mogłaś być pewną, jakie szaleństwo kroi się w jego głowie, co również nie stawiało ciebie w bezpiecznej sytuacji.
Przyznaj jednak, O’Shea. Potrzebowałaś tego. Prawdopodobnie jak nikt inny w tej szkole. Jakkolwiek nie zapierałabyś się rękami i nogami, jakkolwiek mocno nie zaprzeczała. Nie mogłaś wygrać z własną naturą. A Ettréval ze swoją – tak bliźniaczo podobną.
Zdawkowy uśmiech twojego brata zupełnie zbił cię z pantałyku, podobnie jak głos Cichego, który niebezpiecznie zabrzmiał tuż przy twoim uchu, wywołując dreszcz, który przebiegł wzdłuż linii twoich pleców, aż do karku.  
- Mój brat przepadł już dawno temu. Chyba powoli się przyzwyczajam – przyznałaś, choć w chwili, kiedy Ettréval opuścił mury Salem, twoich relacji z Megarą nie można było zaliczyć do najcieplejszych. Przyjazd do Hogwartu wiele zmienił, tutaj nierozważnym było pozwalanie sobie na nonszalancję. Ponadto Herondale była ci znana od dziecka. Zdaje się, iż musiałaś najzwyczajniej dorosnąć do momentu pojednania, godząc się z tym, że prędzej czy później Jules i tak nie byłby twoim bratem na wyłączność, choć gdzieś w głębi nadal odczuwałaś ukłucie zazdrości. Z drugiej strony... wiedziałaś, że trafi w dobre ręce. O ile sam nie postanowi po drodze zabłądzić – w te sprawy nie zamierzałaś jednak wtykać swojego nosa. Nigdy nie byłaś dobra w relacjach na płaszczyźnie damsko-męskiej. W zasadzie to... była to dziedzina, w której matka natura postanowiła pozbawić cię jakiegokolwiek talentu, pozostawiając w twojej głowie jedną, wielką, czarną dziurę.  
- Tego się właśnie obawiam. Chyba wolę, jak ukrywasz to pod niezmierzonymi pokładami ironii i uczczypliwości. – Sama nie byłaś lepsza, gdyby więc Cichy n a p r a w d ę postanowił być po prostu miły, chyba nie do końca wiedziałabyś, jak powinnaś się zachować. Zdawaliście się brać udział w nieustannym wyścigu, który rozpoczął się nie wiadomo kiedy, i którego chyba żadne z was nie zamierzało nigdy wygrać, napędzając siebie nawzajem do bardziej i więcej.
Manewry Cichego, w wyniku których znalazłaś się w jego objęciu, byłyby z pewnością łatwiejsze do strawienia, gdyby nie nagła obecność Wins i Cyrusa. W zasadzie to byłaś pewna, iż twoja kowbojska p r z y j a c i ó ł k a postanowi na podstawie tego widoku wysnuć własną tezę, której żaden głos rozsądku nie będzie w stanie zburzyć. Gorzej dla ciebie, jeśli po odejściu do stoisk z wróżbami, postanowiła obejrzeć się przez plecy – wtedy z pewnością nie umknąłby jej widok ciebie i Quietusa, znikających gdzieś w mrokach pokoju pod parasolem. Jednak to, co na postawie obserwacji postanowi bądź nie utkać Winona, było w tej chwili na tyle odległe, a być może i nierzeczywiste, iż nie zamierzałaś zaprzątać tym sobie głowy. Zwłaszcza, iż w tej chwili było ci wyjątkowo trudno zmusić swój umysł do logicznej pracy. Znajdując się w tak niekomfortowym dla siebie położeniu, w pierwszej chwili, oczywiście, miałaś w planach posłanie mu morderczego spojrzenia, a następnie zdzielenie jakimś felernym zaklęciem. Zamiast tego jedynie przyspieszył ci puls, a ty podniosłaś na niego swoje błękitne oczy. Gdyby Quiet próbowałby z nich cokolwiek odczytać, zagubiłby się w bezkresnym chaosie, zupełnie jak ty w tej chwili.
- Nic takiego – wzruszyłaś ramionami. - Pokłóciłam się z Winoną, dostałam od niej kilka nieprzyjemnych listów, więc jestem trochę przybita – wyjaśniłaś zupełnie obojętnym tonem dodając zupełnie machinalnie: – Przejdzie jej, możemy zająć się tymi głupimi wróżbami, to na pewno pomoże mi przestać o tym myśleć.
Na Merlina, gdyby faktycznie to był jedyny powód... Nie zamierzałaś jednak dzielić się pozostałymi z Ettrévalem. A raczej zwłaszcza z nim. Pozostawało ci więc jedynie liczyć na to, iż nie będzie drążył tego tematu, słuchając się ciebie i czym prędzej zabierając was z tego zbyt intymnego końca sali. Jakkolwiek by się nie starał i tak nie wyciągnąłby z ciebie niczego – chyba, że odważyłby się na wypowiedzenie zaklęcia legilimens - a to zdecydowanie nie było najlepszym pomysłem. Nie mogłaś chyba jednak liczyć na to, że tak łatwo uda ci się stąd umknąć. Tak samo, jak i Quietus mógł zapomnieć, że posłuchasz się jego po prostu wyrzuć to z siebie. Ktoś na górze miał niezaprzeczalne poczucie humoru i zaprogramował was tak, byście działali na przekór swoim sugestiom.  
Z drugiej strony... mogłabyś zostać tutaj na resztę wieczoru, prawda, O’Shea?
Powrót do góry Go down


Joshua Mistaen
Joshua Mistaen

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 779
  Liczba postów : 191
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11401-joshua-mitsaen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11409-jezusowe-listy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11417-joshua-mistaen#306305
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptySro 2 Gru - 23:39;

Zabawne, jak często w ostatnim czasie Joshua pojawiał się w Hogwarcie. Doprawdy, jeszcze rok temu ani mu się śniły takie zaproszenia i uroczystości, których jakoś dziwnie nie śmiał zaniedbywać. A może takowe dochodziły do jego skrzynki pocztowej, jednak on zwyczajnie zajęty całym zaćpanym bożym światem nie dostrzegał ich? Cóż, mogła to być jakaś interpretacja zdarzeń, zapewne nawet poprawna. Teraz jednak, z braku lepszej alternatywy na dzisiejszy wieczór, postanowił odwiedzić stare mury. Pewnie by tu w ogóle nie przyszedł, jednak okoliczności go do tego skłoniły. W Hogs bowiem nic się nie działo, toteż podjęto decyzję o jej wcześniejszym zamknięciu – przecież większość i tak będzie bawić się tutaj, co nie? Poza tym, Amy ostatnio musiała go opuścić na jakiś czas, względnie niedługi miał nadzieję, a perspektywa spędzenia samotnego weekendu nie napawała zbytnim optymizmem. Stąd właśnie jego obecność tutaj. Ale nie byle jaka obecność. Ubrał się bowiem dość ładnie, jak na dość mało przemyślaną stylizacje. Mimo tego zrobiła na nim tak duże wrażenie, że aż postanowił z niej skorzystać. Większy i zasadniczy problem pojawił się już przed samym wejściem do Świetlistego Pokoju. Swatki bowiem, wręczyły chłopakowi przypinkę z symbolem pik. Och, a więc z kimś tutaj będzie sparowany. No, no. Całkiem miło, nie można powiedzieć.
Cóż, przekroczył zatem drzwi przybytku. Teraz jedynie pozostawało czekać i rozglądając się za jakimś znajomym, skierował swoje kroki ku napojom. Chyba będzie potrzebował trochę alkoholu dzisiejszego wieczoru. JEDNAK.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyCzw 3 Gru - 0:34;

-Też single? No proszę jak słodko- powiedziała siląc się na uśmiech. Whisky miała w innej butelce niż to było przewidziane więc teraz upiła jej łyk zupełnie na legalu. Bez strachu, że ktoś jej zabierze alkohol.
-Masz przystojnego kumpla wiewióreczko moja- powiedziała po czym dała przyjaciółce całusa w policzek, a Brandonowi posłała uśmiech. Gdyby on tylko wiedział, że tak naprawdę Katherine gardzi szlamami, a toleruje chłopaka tylko i wyłącznie dzisiaj. Slizgonka dziś miała świetny humor i widać było, że już jest wstawiona. Tańczyła i podskakiwała w miejscu niczym minionek. Radosna i szczęśliwa dziś mogła też popełnić mnóstwo głupstw, ale nie chciała spędzić tego wieczoru w nudny sposób, więc była praktycznie gotowa na wszystko, nawet na obściskiwanie się w damskiej toalecie ze swoją najlepszą przyjaciółką, przecież swoje ciała już znały więc nie byłoby to dla nich niczym szczególnym.
Jej wróżba była dziwna, z kotła pojawiła się jakaś dziwna morda gnoma, a potem to coś ukąsiło ją niby w palec. Syknęła z bólu o mało nie uderzając ręką Brandona, zatoczyła się jednak delikatnie praktycznie na niego wpadając.
-Przepraszam, Ben, nieeee Bruno, czekaj, przypomnij mi swoje imię przystojniaku- powiedziała stanowczym i poważnym tonem, a przynajmniej tak to brzmiało w jej mniemaniu.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyCzw 3 Gru - 0:57;

Enzo, z sekundy na sekundę, czuł się coraz mniej komfortowo. Miał wrażenie, że większości albo w życiu na oczy nie widział, albo wszyscy w całej swojej złośliwości nie chcą pomóc mu z tą paskudną obręczą na ręce (obręcz z włosa, pozdrawiam), która już ciągnęła go dziwacznie w stronę tajemniczych kociołków. Nie lubił tak stać i wypatrywać cudów i być może spróbowałby się naprawdę posiłować z zaklęciem, uniemożliwiającym mu wyjście, gdyby nie pojawienie się pewnej Krukonki. Nie zdziwił się, kiedy zobaczył, że ma na sobie szkolny mundurek. Ten element jej garderoby był już dla niej, w jego oczach przynajmniej, tak charakterystyczny, że aż nieomal nieodłączny. Większym zaskoczeniem było to, że przypięła sobie do niego broszę, nic już nie mówiąc o tym jak się zachowała. W zasadzie spodziewałby się czegoś zgoła odmiennego, zwłaszcza, gdy mamy w pamięci to, jak obraziła się na niego na początku wypadu „na jednorożce”. Niemniej jednak, chociaż raz zareagował ze spodziewanym (chyba) entuzjazmem. Odciągnęła go na ubocze, a on nie protestował. Zmusił zdrętwiałe nogi do ruchu, dziękując sobie za wyzbycie się upartości, bo w nagrodę otrzymał muśnięcie wargami. Odpowiedział na nie swoim własnym, wywierając nań trochę większy nacisk niż ten, jakim z początku obdarowała go Shenae.
- Cześć. - odpowiedział, właściwie ignorując jej pytanie, a tuż po tym jak wyrzucił przypinki z symbolami karo, splótł palce ich dłoni, jednocześnie pozwalając zaklęciu na splecenie ich nadgarstków w uścisku włosia.
- Ładnie wyglądasz. - spróbował, mierząc spojrzeniem jej sylwetkę, zakutą jak zwykle w mundurek, doszukując się w swoich słowach naprawdę wiele prawdy, nawet jeśli z pozoru mogłoby się to wydać trochę ironiczne. Potem nagle jakby odzyskał rozum. Przypomniał sobie gdzie się znajduje, a ta myśl niekoniecznie napawała go optymizmem. Zacisnął usta, jakby w odruchu niepewności, a kiedy je rozluźnił, spłynęła z nich wątpliwość, która dręczyła go od chwili zapisania się na tę farsę.
- Powiedz mi… - zaczął, zastanawiając się nad sposobem, w jaki powinien ubrać swoje słowa. - co to są te Andrzejki?
Powrót do góry Go down


Christa White
Christa White

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 118
  Liczba postów : 119
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11891-christa-white#319542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11895-theodor#320948
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11896-christa-white#319589
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyCzw 3 Gru - 11:04;

Wzięła odważnie nowego kolegę za rękę i pociągnęła go w stronę wróżb. W końcu to byłą ta jedna z magicznych nocy, kiedy miała poznać swoją najbliższą przyszłość.
Czy wierzyła w to? Sama nie wiedziała, ale jeszcze kilka lat temu jej rodzina śmiała się z istnienia magii... Miała pewność, że w tym świecie wszystko jest możliwe.
-Zobaczmy co przyniesie nam los!- z wielkim entuzjazmem wzięła się za lanie woskiem. Nigdy nie była zbyt zdolna manualnie, dlatego miała duży problem z rozszyfrowaniem swojego małego dzieła.
Przyglądała mu się przez chwilę, w końcu wzięła go w dłonie i pokazała Sethowi z szerokim uśmiechem.
-W sumie przypomina mi to trochę kapelusz.- kiedy tylko wypowiedziała te słowa, na ich oczach woskowy twór zaczął rosnąć dziewczynie w rękach, po chwili już mogła cieszyć się nowym, eleganckim kapeluszem. Pamiątka na zawsze.
-Tutaj już chyba nic mnie nie zdziwili. Teraz twoja kolej.-zachęciła swojego towarzysza. Kiedy był zajęty laniem wosku mogła mu się dyskretnie przyjrzeć. Miał ciekawe rysy twarzy, wydawał się dzięki nim dość poważny i rozważny, jednak jak było w rzeczywistości? Pewna była, że kiedyś się przekona. Wszystko przecież przychodzi z czasem...Nie pozna człowieka w jeden wieczór, była jednak pewna, że zamierza się dzisiaj z nim świetnie bawić!
Powrót do góry Go down


Brandon C. Finley
Brandon C. Finley

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 160
  Liczba postów : 124
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11903-brandon-carter-filney
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11917-sowka-brandona
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11918-brandon-carter-filney#319921
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyCzw 3 Gru - 15:20;

- Co? Byłaś ze Ślizgonem? Chociaż w sumie Twoi rodzice byli z dwóch rożnych domów, nie? Eh... Morticia, może lepiej że teraz masz kogoś ode mnie, wiesz, u mnie są inteligentni czarodzieje. To znaczy oczywiście nie tak inteligentni jak ja ale krzywda Ci się na pewno u Krukona nie stanie. - Skomentował krótko życie miłosne swojej najlepszej przyjaciółki po tym jak pokazała mu swojego byłego, który de facto okazał się być Ślizgonem. Osobiście Brandon nie miał nic do Ślizgonów ale mogli sobie odpuścić już tą gadkę ze szlamami, bo jednak z czasem było to nie tyle nudne co nawet z lekka męczące. Ogółem tylko Krukoni wykazywali się chyba tutaj jakąkolwiek otwartością umysłu i starali się zrozumieć wszystko co ich otacza, tak samo chcieli rozumieć poglądy innych. To był jednak ten powód, który sprawiał, że częściej Krukoni wspierali Gryfonów w odwiecznej walce ze Slytherinem. Po prostu po przemyśleniu wielu spraw, każdy głupi dostrzegłby, że czystość krwi nie ma żadnego znaczenia. Najczęściej zresztą to właśnie czarodzieje półkrwi lub pochodzący od mugoli wykazywali większe zdolności magiczne.
- Brandon kochana, Brandon. - Odparł Kathriene i uśmiechnął się szeroko. Dopiero teraz dostrzegł te uszy u Ślizgonki.  - Ooo! Ty też powinnaś słuchać innych? Ej, ale Ty masz lepsze uszy! Mi tylko obrosły sierścią. - Chciał mieć takie kocie uszy. Były fajne. Ale może magia wróżb uznała, że powinien mieć takie uszy a nie inne? Niezbadane były wyroki tajemniczego losu, który kierował tym wszystkim. Cóż za przemyślenia!
Napił się ze swojej butelki Ognistej Whiskey i skrzywił się kiedy poczuł pieczenie w gardle. Po chwili poczuł się o wiele odważniejszy i bardziej otwarty.
- Gnomy są słodkie! Chciałbym je kiedyś hodować w ogródku! - Stwierdził i zjadł sobie kolejną czekoladową żabę. Uwielbiał jak mu się jeszcze ruszały w ustach i rozpływały.
Po chwili podeszła do nich jakaś Gryfonka, chłopak nie kojarzył jej za bardzo, może z widzenia. Ale widać było, że ta Gryfonka @Willow Smith zna jego przyjaciółkę!
- O! Jak fajnie! Im nas więcej tym lepiej!
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 EmptyCzw 3 Gru - 16:35;

Shenae nie odczuła efektu zaklęcia z prostej przyczyny. Kiedy weszła do pomieszczenia, z własnej woli szukała w nim Enzo. Nie potrzebowała do tego żadnej magii. Nic więc dziwnego, ze kiedy coś oplotło ich nadgarstki, automatycznie spróbowała cofnąć rękę, nie wiedząc co miał znaczyć srebrzysty włos owijający się wokół ich przegubów. Byłaby się może z tym mocowała dłużej, gdyby sam Halvorsen, w zaistniałych okoliczności, nie splótł ich palców razem. Uniosła do niego spojrzenie, nie bardzo rozumiejąc czy to jego sprawka, czy magii w powietrzu. Dla pewności rozejrzała się po pomieszczeniu. Po sali krążyło już kilka osób przymocowanych magią zaklęcia do siebie nawzajem. Dlatego uznała, że nie zrobi to różnicy czy ona i Enzo będą kolejną parą, pozwalającą sobie na takie przywiązanie w miejscu całkiem publicznym, w który w każdym momencie mógł się zjawić nauczyciel na dyżurze.
W mundurku? — spytała, wpatrując się w tęczówki oczu chłopaka, bo nawet on wyglądał lepiej od niej, w wyjściowej szacie, nieźle w sumie wystrojony. Sięgnęła wolną ręką do jego kołnierzyka, poprawiając go krótkim, zdecydowanym ruchem — Nie wiedziałam, że to jakaś okazja, na którą trzeba się konkretnie wystroić — mruknęła niezadowolona, bo była chyba jedyną osobą, która przyszła tu w stroju szkolnym. Gdyby nie była sobą, może by ją to trochę skrępowało. Tymczasem przygładziła dumnie spódnicę, stwierdzając, że i tak wyglądała lepiej niż połowa wystrojonych jak pawie ludzi w pomieszczeniu — Andrzejki? — powtórzyła za Enzo — hmmm, nie jesteś czasem pół-krwi czarodziejem? — zdziwiła się, że czasami wiedziała nawet więcej od niego. Z drugiej strony, nie musiała się stresować, że zagnie ją w jakiejś innej dziedzinie wiedzy niż opieka nad magicznymi stworzeniami.  — Wydaje mi się, że to coś jak wróżbiarstwo, tylko, że mugolskie i bez magicznej kuli. — i wspinając się na palce, jako, że Enzo stał dokładnie w takim miejscu, że zasłaniał jej cały czarodziejski świat, spojrzała z nad jego ramienia na umieszczone w pomieszczeniu atrakcje. — Chcesz sobie powróżyć ze świeczek? — zasugerowała nienachlanie, nie chcąc się przyznawać głośno, że interesowało ją to całe niemagiczne wróżenie. Była ciekawa co z tymi świeczkami w ogóle można było zrobić.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Komnata świetlików - Page 7 QzgSDG8








Komnata świetlików - Page 7 Empty


PisanieKomnata świetlików - Page 7 Empty Re: Komnata świetlików  Komnata świetlików - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Komnata świetlików

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 15Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Komnata świetlików - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
szóste pietro
-