W pierwszych sekundach po wpłynięciu do środka jaskini można odnieść wrażenie, że jest się otoczonym jedynie przez wodę i wszechobecny mrok. Jeśli jednak chwila ciemności nie jest wam straszna, wasza odwaga zostanie wynagrodzona. Parę metrów dalej swoją kolonię mają roztaczające niebieski blask ogniki, które przesiadując na sklepieniu wydają odbijające się echem brzmienie przypominające dźwięk małych dzwoneczków. Prowadzą one odwiedzających w głąb skalistych korytarzy, wprost do miejsca, gdzie można bezpiecznie zostawić łódkę i suchą stopą kontynuować zwiedzanie. Wewnątrz jaskini, już na lądzie, znajduje dobrze oświetlona piaszczysta plaża, w której centrum znajduje się miejsce na ognisko. Warto więc pamiętać o zabraniu różdżki, by bez problemu wzniecić żar i odprężyć przy ogniu.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Lut 07 2022, 17:23, w całości zmieniany 2 razy
Wybrała się na spacer. Znudziła się lekko. Chciała popływać czego jeszcze nie zrobiła od kiedy tu jest. Dotarła do jakiejś jaskini. Wpłynęła do środka rozglądając się, a że było ciemno dużo nie dostrzegłaby, gdyby nie to, ze ktoś tu jeszcze był. Na dodatek to ktoś z Hogwartu. Patrzyła na śwaitło wydobywające sie z różdżki. - No proszę. Kogo ja tu widzę. - powiedziała wychodząc z wody.
No niech to szlag, żadnego skarbu nie widział. Nic co nawet przypominałby skarb. Zaczynało mu się robić zimno a widział jakieś miejsce na ognisko. Jeszcze tylko jakieś drewno i można rozpalić ognisko. Prawie krzyknął słysząc jej głos, nie dał jednak po sobie tego poznać, zamiast tego z uśmiechem przywitał krukonkę. - Tabaluga! Zawsze wiesz kiedy się pojawić - uśmiechnął się szerzej i oświetlił miejsce na ognisko - Co powiesz na to?
Uśmiechnęła się lekko. - Cóź za powitanie, mi amigo. - powiedziała wykręcając włosy. - Wiesz ja zawsze wiem kiedy sie pojawić. W jej oczach pojawiły sie lekkie iskierki, gdy usłyszała słowo "ognisko". - Ognisko? Chętnie. - pokiwała głową i połozyła dłonie na biodrach.
Dobrze, że akurat Tabaluga tutaj przypłynęła a nie jakaś jęcząca dziewczyna, której wszystko by nie pasowało. - I będziesz tak stać? - spytał kierując światło na nią. Od czubków palców po czubek głowy, uśmiechnął się widząc, że w kostiumie prezentuje się całkiem nieźle. - I ja mam przynieść drewno? - westchnął, że też czarna robota padła na niego. - Nox - zgasił różdżkę - Accio suche kawałki drewna - powiedział pewnie czekając aż coś w końcu wpadnie mu do dłoni, kiedy to nastąpiło odetchnął z ulgą. Ułożył jeszcze nie do końca spalone kawałki drewna z wcześniejszego ogniska. - Incendio - podpalił wszystko, zadowolony z siebie, że tak sprawnie sobie ze wszystkim poradził. - Usiądź, nie gryzę - poklepał miejsce obok siebie - Ale to już powinnaś wiedzieć.
Gdy światło z różdżki padło na nią poczuła sie troche dziwnie. Wkońcu nie czuła sie najlepiej w świetle księzyca jak i różdżki, gdyż przeszkadzał jej wtedy blask jej włosów ni to rudych ni brązowych. - Nie, nie będę stać. - powiedziała. - Podczas ogniska to nie wypada. Bynajmniej ja tak twierdzę. Usiadła obok niego i odgarnęła mokre pasemka włosów z twarzy. - Wiem, ze nie gryziesz i dobrze, bo chyba bym nie mogła przebywac z Tobą, a tym bardziej siedziec tak blisko.
Zaśmiał się na jej stwierdzenie, że na ognisku nie wypada stać. Ciekawe gdzie to przeczytała? Może w jakiejś mądrej książce którą tylko krukoni w ciągu swojego życia mają w rękach? Coś w stylu 'Savoir vivre na ognisku?' - Lepiej powiedz co tutaj robisz? Ostatnio na plaży wyglądałaś jakbyś bała się wody - stwierdził, machając zanurzonymi w wodzie nogami. Jednocześnie starał sobie przypomnieć jak Tabaluga miała na imię, bo wiedział, że je zna. - Ach i dzięki za fotel, przydał się na tym... ślubie - powiedział zastanawiając się czy słowo ślub był tutaj na miejscu, bardziej przypominało mu to jakąś szopkę. No ale mógł się mylić, może do tej pory sam nigdy nie był na prawdziwiej ceremonii zaślubin.
Przeniosła wzrok z wody na niego. - Co tu robię? Wyszłam na spacer i stwierdziłam, ze jeszcze nie pływałam od kiedy tu jestem. Serio tak wyglądałam? - spytała usmiechając sie lekko i opierając dłonie na ziemi za sobą. - Wiesz, w mieszkając w Australii nie dało sie nie chodzić codziennie na plażę by pływać. Byłam właściwie zmuszana do brania lekcji pływania. - wzruszyła ramionami. - Czyli widziałeś moje dzieła. - pokiwała głową.
Czy nie miał planów spędzić trochę czasu w ciągu tych wakacji w Australii? Oczywiście, że miał tylko, że ktoś coś zaczął mówić o kangurach. Właściwie nie wiedział czy to prawda, ale skoro miał przy sobie ekspertkę. - To jak jest z tymi kangurami? - spytał wskakując do wody, pociągnął ją za sobą nie będzie przecież sam pływał. - Bo miałem w planach wylegiwać się na tamtejszych plażach, ale chyba zostałem zniechęcony - przyznał wynurzając się. Potrząsnął głową na boki w poszukiwaniu Tabalugi. - I widziałem, widziałem gdyby nie one ciężko by mi było wysiedzieć. Oby utrzymały się tam dłużej, bo jutro mam zamiar trochę się wylegiwać.
- Zależy... Zaczęła, ale urwała, bo Alex wciągnął ją do wody. Raczej jej nie zobaczy, bo wynurzyła się tuż za nim. Podpłynęła bliżej. - Zalezy co chcesz wiedziec o tych kangurach. - powiedziała mając nadzieję, ze go choć trochę wystraszy. - Jak się nie utrzymają zrobi się nowe.
Nie powinna tego robić. Podpływać tak blisko niemal skradając się, prawie słyszał jak podchodzi na palcach. I byłoby tak gdyby nie fakt, że byli w wodzie. Jeszcze zareagowałby za nerwowo i co wtedy? - Czy chodzą sobie od tak i atakują niewinnych ludzi? - Bo przecież przed tym przestrzegała go ta ślizgonka z dziwnym imieniem. A może to była ślizgonka z dziwnymi włosami? Nie pamiętał, ale jedno wiedział, na pewno miała coś dziwnego. No i była ślizgonką. Zanurkował i złapał Tabalugę za nogi wypływając z nią na barkach. - I teraz Cię nie puszczę, chyba że jakoś się wykupisz - stwierdził z uśmiechem, spoglądając w górę aby zobaczyć jej buźkę.
Znów chciała odpowiedzieć, ale nie zdążyła. - Alex! - prawie krzyknęła, bo się wystraszyła. - Chcesz bym dostała zawału? -spytała patrząc na niego z góry ze zmrużonymi oczyma. - A co chcesz? - zapytała z lekkim i uśmiechem.
- Ciiiiii - przyłożył palec do ust chcąc ją jakoś uciszyć. Niech tak nie krzyczy, bo jeszcze ogłuchnie, a na to jeszcze był za młody. - A co mi dasz? - odpowiedział pytaniem na pytanie odsuwając się od brzegu na którym wciąż płonęło ognisko oświetlające jaskinię.
Pokazała mu język. Nie lubiła być uciszana, a on ją uciszał. Jak ogłuchnie to trudno. Sydney nauczy sie języka migowego, albo on odczytywania z ruchu warg. Coś się wymyśli. - No wiesz. To zależy co chcesz. Jestem otwarta na propozycje. - powiedziała już nieco ciszej.
- Tabaluga tak się nie bawimy - przepłynął jeszcze dalej od ogniska. - Ty coś proponujesz a ja rozważam czy jest to dla mnie opłacalne - przedstawił jej swoją wizję tego. Zacisnął mocniej palce na jej nogach aby mu nie uciekła, był pewien, że drugi raz złapanie jej nie będzie takie proste. - No i nadal nie powiedziałaś mi o kangurach - przypomniał jej.
- O kangurach pogadamy później. To jest mnie ważne w tej chwili. Teraz mam ważniejszą sprawę. I tak, Alex bawimy sie tak. - powiedziała z lekkim rozbawieniem. Poczuła jak zaciska palce na jej nogach. - Bo je połamiesz, a są delikatne. - zasmiała się cicho. - A tak szczerze to jak na razie nie mam pomysłu. Może ty masz i ja wtedy rozważę czy się zgodzę, co?
Zrobił obrażoną minę, jak mogła tak ważny temat odkładać na później? Westchnął tylko i bez ostrzeżenia wyrzucił ją w górę, po czym ponownie zanurkował. Skoro nie chciała się bawić na jego zasadach on jej też nie będzie aprobował. Wyskoczył na brzeg i stanął przy ognisku żeby się ogrzać. - I nie ciesz się tak, jeszcze Cię złapię - spojrzał w jej stronę i zaczął się zastanawiać czy ma ochotę jeszcze popływać czy raczej woli chwilę odpoczynku. - I już nie oszukuj, że taka delikatna jesteś.
Zanurkowała i po chwili wynurzyła sie bliżej brzegu. - Oj tylko sie nie obrażaj, no. - powiedziała i wyszła z wody. Usiadła bokiem do ogniska i wyciągnęła przed siebie nogi. Dłonie oparła za sobą i odchyliła lekko głowę do tyłu przymykając oczy. - Alex i tak bys mnie złapał i tak, jestem delikatna. - powiedziała z lekkim uśmiechem sama nie wierząc, że mówi o sobie takie rzeczy.
Przecież się nie obrażał, nie miał tego przynajmniej w planach. Ale Tabaluga nie musi o tym wiedzieć, jeszcze nie teraz przynajmniej. - Jaka Ty delikatna - zaśmiał się spoglądając w jej kierunku. Szczerze mówiąc nie uważał jej za najdelikatniejszą z dziewczyn które poznał. Przynajmniej nie wyglądała jak porcelanowa figurka, która przy każdym dotyku może rozpaść się na wiele części. Usiadł obok niej, a raczej za nią i zaczął ją łaskotać. - Lepiej szybko coś wymyśl, inaczej pośmiejesz się trochę - powiedział z niewinną miną. Przecież nic złego nie robił - Chyba nie jesteś na tyle delikatna aby rozpaść się od śmiechu?
Nie spodziewała sie tego. Nie brała nawet pod uwagę takiej możliwości, a miała łaskotki, których nie znosiła. - Alex... - zaczęła śmiejąc się. - Nie...nie jestem. - udało jej się tylko tyle powiedzieć. - Wogóle nie jestem...Żartowałam. - dokończyła zdanie wciąż się śmiejąc. No i jak ona ma cos wymyśleć skoro przez to, ze on ją łaskocze nie może myśleć?
Każdy ma jakieś słabe punkty, a znalezienie ich u Sydney poszło mu wyjątkowo łatwo. Teraz już przynajmniej wiedział jak będzie mógł szybko przekonać ją do czegoś co będzie chciał od niej. - Coś mówiłaś? Przez ten śmiech nic nie słyszę - stwierdził, nie przestając jej łaskotać. Co prawda nie chciał być na jej miejscu, ale póki był po drugiej stronie podobało mu się to. - Więc masz jakiś pomysł na wykupienie się? - spytał, delikatniej ją łaskocząc, chciał przecież usłyszeć co mówi, a nie tylko jej głośny śmiech.
- Jak...mam coś...wymyśleć skoro...mnie łaskoczesz!~- powiedziała. Gdyby nie to, że ją łaskocze to by się obraziła i poszła sobie stąd. Chociaż sama nie wiedziała czy bylaby do tego zdolna. Nie, chyba raczej by na serio sie nie obraziła. Gdyby mogla to by go walnęła.
- Postaraj się, jesteś w końcu krukonką - powiedział nie przejmując się dziewczyna prawie nie może złapać oddechu. Wiedział jednak, że raczej nic nie wymyśli, więc puścił ją i znów usiadł tak aby nogi mieć w wodzie. - Oj, ogarnij się. Taka nieuczesana jesteś, wstydziłabyś się - zaśmiał się patrząc na jej fryzurę. - I jeszcze tak mi się pokazujesz - pokręcił głową, jakby nie mógł tego zrozumieć. - Przydałoby się coś do tego ogniska. Nie masz żadnego alkoholu? - spytał chociaż wątpił w to.
Odetchnęła głęboko. - Dziękuję. - powiedziała i zerknęła na swoje odbicie w wodzie. - No co ty chcesz? To nowa moda. - pokiwała głową smiejąc się. Poprawiła jednak włosy tak jak powinny być. - Nie, chyba nie mam. - usmiechnęła sie lekko i próbuje wepchnąc Alexa do wody.
Zakrył usta dłonią, jak mógł popełnić taki straszny błąd. Chyba był daleko z najnowszymi trendami, będzie musiał to w najbliższym czasie przeoczyć. - Jesteś pewna? A może po prostu trzymałaś gazetę do góry nogami? - podsunął jej i takie rozwiązanie, przecież każdemu mogło się zdarzyć. - Ej - nie spodziewał się tego, że Tabaluga będzie próbowała wrzucić go do wody. Stracił równowagę i po chwili leciał już w dół, zdążył złapać ją jednak za rękę i pociągnąć za sobą. - Było nie próbować - stwierdził po tym jak w jaskini rozległo się głośne plusk, oznajmiające, że oboje wpadli do wody.
- Nie trzymałam. Jestem pewna. - zdążyla powiedzieć. Tym razem jej sie udało, ale i tak wpadła do wody razem z nim. Brała pod uwagę to, ale nie sądziła, ze on to zrobi. Gdyby mogła to by się śmiała z tego, że udalo jej się wrzucic go do wody. A może rozpowiedziec to wszystkim? Zastanowi się później nad tym. Zanurzyła sie i nie wypływa, a co. Ciekawe ile wytrzyma pod wodą i ciekawe jak on na to zareaguje.
Wywrócił oczami, bo przecież wiadomo, że nie przyznała by się o czytania do góry nogami. Dobrze, że zaprzeczała inaczej musiałby ją wysłać do Munga razem z Dianą. - A Ty... - urwał. Bo po co miał mówić skoro jej nigdzie nie widział? Jeszcze wyjdzie, że mówi sam do siebie, a to nie oznaczałoby nic dobrego. Przepłynął do ściany jaskini, miał stąd idealny widok na całość. A przy świetle jakie padało z ogniska mógł ją dość dobrze obejrzeć. Była idealnym miejscem aby sobie odpocząć przed wszystkimi, niewiele osób tutaj chyba bywało inaczej tętniłaby ona życiem. Tylko następnym razem musi pamiętać o tym, żeby zabrać coś do picia. Cierpliwie czekał aż Tabaluga wypłynie na powierzchnię. Miał sporo czasu, ale jeżeli potrwa to za długo chyba będzie jej szukał, ale jeszcze nie był tego pewien.