Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Główny Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Główny Park  Główny Park EmptySob 14 Sty - 1:19;


Główny Park

Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyPią 3 Lut - 14:02;

No gdzie oni wszyscy są, do cholery? Gdzie ON jest? No kurde... Desiree łaziła tak przez ostatnie kilka dni. Szukała kogoś znajomego i jak na złość nikogo nie spotkała. Wysłała nawet Ravena do paru osób ale żadnego odzewu nie otrzymała, jakby wszyscy zapadli się pod ziemię. Nawet Tristan się nie odzywał. A może spotkał jakąś słowacką cizię i się gdzieś z nią zaszył? Od razu gdy taka myśl wpadła jej do głowy zaczęła się śmiać. Bo po pierwsze- za bardzo ją kocha i nie mógłby tego zrobić, wiedziała o tym. Po drugie- nie odważyłby się. Znał ją na tyle by wiedzieć jaka jest impulsywna. Musiało być więc jakieś inne wytłumaczenie, nad którym właśnie się zastanawiała. Chwyciła torbę, ciepło się ubrała i wyszła na wyprawę poszukiwawczo-poznawczą. Jakoś wcześniej nie miała okazji zwiedzić tego miejsca. A może akurat kogoś spotka? Wątpiła co prawda, by ktoś w taką pogodę wybrał się na spacer, no ale warto było spróbować. Odpaliła różdżką papierosa i ruszyła w kierunku miasteczka. Szczerze to powinna raczej iść na stoki czy jakieś szlaki, zimą tam spędza się najwięcej czasu, ale po co miała tam iść skoro nie zna się na mugolskich sportach zimowych, a napotkać mugoli nie chce. Dziwne rozumowanie, nie chce spotkać mugoli a idzie do miasteczka, gdzie jest ich pełno. Z drugiej strony nie ma co się dziwić, normalna to ona nigdy nie była. Przemierzała zaspy śnieżne cały czas się rozglądając z miną jakby ktoś przejechał jej kota. Była to jej normalna mimika twarzy, czyli wszystko z nią w porządku. -Cholerna zima...-mruknęła do siebie, gdy prawie że się przewróciła na śliskim chodniku. Jej zdenerwowanie zostało spotęgowane faktem, iż ulice jakby opustoszały. Wywiało tych wszystkich ludzi czy jak? No nic. Ślizgonka zdała sobie sprawę, że znajduje się w jakimś parku ruszyła więc w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogłaby usiąść. Opadła na pierwszą ławkę na jaką trafiła, te bezsensowne chodzenie juz jej się znudziło. Kim to ona jest żeby latać za innymi? Postanowiła tu siedzieć i czekać na towarzystwo, choćby całą wieczność. Nie, nie była zdesperowana. Znudzona? Owszem? Miała ochotę na jakąś imprezę, a samej to tak głupio? Naturalnie. Ale nie chodziło jej oczywiście o towarzystwo kogokolwiek. Jakby tu się pojawiła taka jedna Gryfonka z różową farbą to juz by nie było tak przyjemnie. Ech, no i takimi rozmyślaniami przypomniała sobie tą pseudo imprezę w tej...jadalni, tak? No, gdzieś tam. W każdym razie aż do tej pory bierze ją obrzydzenie po tym czego się tam dowiedziała. Uch, istnieją jakieś zasady moralne, nie? Villemo z tą, tą, tą...rudą małpą, o! Salazarze, za coś pokarał ją takim widokiem, no za co? Desiree ze złością kopnęła w zaspę śniegu. Niech ktoś ją tu oderwie od tych wspomnień bo zaraz zwariuje!
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyPią 3 Lut - 16:07;

Brązowowłosa dziewczyna przemierzała ulice pustego i ośnieżonego miasta. Szła przed siebie. Gdzie? Nie miała wybranego konkretnego miejsca. Chciała po prostu dojść gdziekolwiek, gdzie będzie cisza i spokój. Życie, które dotychczas było dla niej sztuką, odrywaną, przez miliony aktorów, zostało zniszczone. Dlaczego? Ponieważ wszystko się skomplikowało. Westchnęła zatrzymując się i unosząc swoje szmaragdowe oczy ku jasnemu niebu. Wszystko nagle jakby zakręciło się dookoła a ona zdezorientowana rozejrzała się. To melancholijne uczucie, które ją ogarnęło, było niesamowite. Wypełnione wszystkim i niczym. Coś niezwykłego nie do opisania słowami, ani żadnymi gestami. Zaczesała za ucho kosmyki brązowych loków i uśmiechnęła się sama do siebie zachwycając się krajobrazem który ją otaczał. Dopiero teraz, kiedy się skupiła dostrzegła, jak jest tutaj pięknie. Ośnieżone drzewa, które wyglądały, jakby swoimi gałęziami chciały dotknąć utęsknionego nieba, ich nieosiągalny cel. Ziemia, również była biała, przez puch, świeży puch. Najwyraźniej mało ludzi, przebywały w tym pięknym miejscu. Zima… To majestatyczna pora roku. Może i jest lodowata, ale dzięki niej można poczuć ciepło drugiej osoby, które jest dla ludzi tak odległe w inne pory roku. Ruszyła przed siebie wolnymi krokami wsłuchując się w delikatne chrupanie śniegu pod jej stopami. Zachichotała i ruszyła dalej. Musiała się rozluźnić… Musiała przemyśleć kilka rzeczy i uspokoić się całkowicie. Wiatr zawiał strącając z drzew delikatny puch, który zawirował w tańcu w powietrzu. Właściwie to dzięki niemu dostrzegła siedzącą dziewczynę. Wpatrywała się w nią delikatnie zahipnotyzowana.
Wygląda jak królowa śniegu…
Pomyślała zachwycona nie odrywając od niej spojrzenia. Stała tak przez dłuższą chwilę wyobrażając sobie dziewczynę w długiej biało błękitnej sukni z koroną na głowie chodzącą pomiędzy ośnieżonymi drzewami i dłonią strącając śnieg z nich dla zabawy. Dopiero po chwili oderwała się od tych myśli zastanawiając się, co może być zabawnego w strącaniu śniegu z krzaków. Westchnęła i spojrzała na nią niepewnie.
Królowa śniegu, może być ostra… Boję się jak to może się skończyć…
Pomyślała, no ale, kto nie ryzykuje ten nie zyskuje! Podeszła do niej, jednak nie zbyt blisko i wydukała.
- Hey – jej głos zadrżał wraz z pierwszą literą, co obudziło w niej zakłopotanie. Odwróciła niepewnie wzrok i nie zbliżała się do niej. Lillyanne wyglądała teraz, jak dzikie zwierze, które z ciekawości nie potrafi odejść, jednak nie podejdzie bliżej, nie ufając obiektowi jego zainteresowania.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyPią 3 Lut - 18:49;

Desiree też szła przed siebie zanim dotarła tutaj. Ale nie szukała ciszy i spokoju. O nie, to już jej dźwięczało w uszach. Pragnęła szału, hałasu, imprezy, rozróby. To był jej świat. A siedziała sobie sama w jakimś parku i paliła papierosa. I gdzie tu sprawiedliwość? A co do zimy...Taaak, to wspaniała pora roku. Zajebiście zimno, tak że najchętniej zostałoby się w domu, ten cholerny śnieg przeszkadzający w poruszaniu się, ślizgawica na chodniku i ulicach (och, jak ja ładnie rymuję xD) no i trzeba się ciepło, grubo i mało seksownie ubierać. Desiree nie cierpiała zimy. Dla niej ten krajobraz był po prostu przygnębiający. Śnieg- brudny i lodowaty, drzewa żałośnie uginające się pod zaspami białego puchu...Ogólnie mówiąc masakra. Desiree siedziała na ławce już dobrych parę minut i strasznie się nudziła. W zasadzie do głowy jej przyszło, że mogłaby pójść dalej poszukać jakiegoś baru i się napić. Wtedy zrobiłoby jej się cieplej i od razu zycie by było ciekawsze. A w takich miejscach zawsze jest pełno ludzi, może poznałaby kogoś ciekawego...Ale z drugiej strony jednak nie był to zbyt dobry pomysł. Oblał ją zimny pot na myśl, że mogłaby zrobić coś głupiego po pijaku w towarzystwie obcych ludzi. Jak ona bardzo tęskniła za Tristanem...Byli tu w Słowacji już parę dobrych dni a nie spotkali się ani razu. Czyżby chłopak jej unikał? Jeśli tak to ona mu da...No nic, nieważne. Ślizgonka usłyszała szuranie obróciła się więc w stronę owego dźwięku. Jakaś dziewczyna szła rozglądając się wokoło jak jakaś niedorozwinięta. (gomenasai! ^_^) Desiree wywróciła oczami. Nie mogła zrozumieć jak można się tak ekscytować tą cholerną porą roku, dla niej to było niepojęte. Nie przejmując się wiele dziewczyną zaciągnęła się dymem i wbiła spojrzenie przed siebie. Była w nastroju, że tak powiem, morderczym. Jakby teraz natknął się na nią ktoś kogo nie lubi zapewne już po chwili uciekałby z widocznym strachem w oczach i całkiem możliwe, pokiereszowaną twarzyczką. Całe szczęście, że nie widziała jeszcze, że Lilly się na nią gapi, bo i Gryfonkę mogło spotkać coś takiego. Studentka poczuła się nagle dziwnie. Jakby ktoś na nią patrzył. Obróciła głowę i napotkała spojrzenie tamtej dziewczyny, którą widziała przed chwilą. Tak nawiasem mówiąc, ciekawe jak zareagowałaby gdyby Japonka wyraziła na głos swoje zainteresowanie jej osobą a także wizję, która ją naszła. Bo ja osobiście umieram ze śmiechu. Kurczę, jak będzie jakiś bal przebierańców to Aileen Desiree Weaver koniecznie przebiera się za Królową Śniegu! Des czuła się co najmniej dziwnie pod mocą spojrzenia nieznajomej dziewczyny. Tamta gapiła się na nią dość natarczywie i wyglądała na zamyśloną. Zakochała się we mnie czy jak? Prychnęła ze zniecierpliwieniem gdy małolata zbliżyła się i odezwała nieśmiało. Nie wyglądała na zbyt pewną siebie. A Ślizgonka ceniła sobie właśnie osoby przebojowe i pewne siebie, tak jak ona sama. A brązowowłosa wydawała jej się trochę żałosna z tym swoim szczenięcym wzrokiem patrzącym na nią jakby się jej bała. W sumie słusznie, ale dobra. Ja z kolei porównałabym Lillyanne do małego, bezbronnego kotka, a nie dzikiego zwierza no ale to już jak tam wolisz. Desiree mruknęła co można by uznać za powitanie i wbiła w zapewne młodszą od siebie dziewczynę ostrzegawcze spojrzenie, którego ja osobiście bym się przestraszyła. -Czemu się tak gapisz? -spytała sucho cały czas patrząc się w oczy brązowowłosej mrużąc swoje własne.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyPią 3 Lut - 19:30;

Brązowowłosa Dziewczyna stała niepewnie się w nią wpatrując. Wiatr ponownie zawiał zrzucając delikatny puch z drzew. Nie odzywała się i nie odrywała od niej spojrzenia. Zamknęła oczy i uniosła w delikatnie głowę jakby wsłuchują się w melodię graną przez matkę naturę. Słyszała ją wyraźnie jak razem tworzyły melancholijną pieśń. Było to trudne do dostrzeżenia. Jednak, no cóż… Uchyliła powieki i ponownie spojrzała na dziewczynę. Nie widziała jej wcześniej, chociaż, ona to nikogo tu nie znała i gdy tylko zaczęła spoglądać na nią tym ostrym wzrokiem chcąc ją spłoszyć, co nie za dobrze jej wyszło. Chociaż zapewne każdy by uciekł lub odskoczyłby bądź jakkolwiek zareagował na ten wzrok strachem to ona uśmiechnęła się. Ale nie wesoło, nie smutno. Ten uśmiech był cyniczny i przesączony jadem. Może i była kociakiem, ale w każdej chwili mogła zamienić się w tygrysicę. Bo to ona była kobietą, która żyła z maską na twarzy. Tak to ona była tą, której życie było sztuką. Może już o tym wspominałam, ale, nie można tego ominąć. Można to powtarzać miliony razy by upewnić się, że nikt nigdy nie będzie jej znał idealnie. Teraz jej scenariusz nakazał zmienić charakter, więc tak się stało.
Ona odrzuciła włosy, które poleciały wraz z wiatrem, który ponownie zrzucił śnieg z drzew, jednakże, tym razem rozrzucając go naokoło niej. Oczy przesycone czystą nienawiścią. Dlaczego tak bardzo nienawidziła jej? Właściwie to nie miała z nią nigdy do czynienia, a jednak to uczucie się pojawiło wraz ze słowami suchymi i ostrymi jak sztylety.
Wzrok także się jej zmienił. Zimne, puste spojrzenie, z którego nie wydobywają się żadne uczucia. Wpatrywała się w nią już bez zachwytu, tak na marginesie to wyglądała bardziej, jakby stała się pustą skorupą bez duszy. Jakby nagle życie, które wypełniało tą radosną istotkę odpłynęło. Tak nienawidziła takich ludzi. Którzy od początku starają się zniszczyć innym życie, taki zły, niemiły charakter.
Jej usta zaczęły się poruszać, jednak z gardła nie wydobyły się, żadne słowa. A ona powtórzyła to, co napłynęło tak nagle do jej głowy.

Gdy na was patrzę
Ogarnia mnie wstręt
Gdy na was patrzę czuje się źle
Gdy na was patrzę noc zmienia się w dzień
Koszmarny dręczy mnie sen.

Słowo sen rozbrzmiewało w jej głowie dosyć długo, a ona ponownie się uśmiechnęła. Jej malinowe usta ponownie się otworzyły, jednakże teraz z jej krtani wydobył się cichy, ledwo dosłyszalny głosik.
- Po prostu ujrzałam niedawno… - ugryzła się w język. Nienawidzi tych ludzi, którzy nie dają szansy, a i ona właśnie teraz tak chce się zachować. Odwróciła wzrok czując ból w ustach, westchnęła starając się uspokoić, jednak kontynuowała swoją wymowę. – Po prostu zainteresowała mnie twoja osoba, to tyle… - Zawsze może powiedzieć jej to kiedy indziej. Bądź nawet za chwile, kiedy jej nastawienie się nie zmieni.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyNie 5 Lut - 15:23;

UWAGA, UWAGA! TERAZ PISZĘ NAJDŁUŻSZEGO I NAJLEPSZEGO POSTA W SWOIM ŻYCIU!!! Nie no, żartuję, nie umiem. No dobra, może i umiem ale mi się nie chce, o. Może nawet pod koniec wstawię cytat z piosenki, tak jak ty, bo mi się całkiem podoba to cytowanie w poście, ale jak na razie żadna piosenka mi nie przychodzi do głowy, więc może innym razem. Ale dobra, wróćmy do parku. Zimno jest i takie tam ale skoro to w nim odgrywa się główna akcja tej powieści...znaczy się wątku, to trzeba tam wrócić. Desiree 'paczyła' dalej na Lilly tym swoim bazyliszkowatym wzrokiem, w sumie bez przyczyny, ot tak, z nudów, dawno nikomu nie dokuczała i chyba zapomniała jak to się robi skoro na Gryfonce nie odniosło to wrażenia, albo ja nie umiem nią pisać co jest bardziej prawdopodobne. Także trochę tego no...nam się Ślizgonka zdenerwowała, że co to, Japonka powinna z płaczem uciekać do mamy a nie znowu zachować się jak jakaś porąbana i przymykać oczy jakby widziała w głowie jakie radosne kolorowe obrazy, co dość normalnym zjawiskiem nie było, ale tego to ja wypominać nie powinnam skoro sama Desiree miała kiedyś schizofrenię i wszelakie inne choroby psychiczne jakie istnieją. Prychnęła i odwróciła wzrok od tej dziwnej dziewczyny kończąc palić papierosa i rzuciła peta za siebie. Znowu spojrzawszy na nieznajomą nie mogła nie zauważyć miny jaką tamta przybrała. Było to dość zaskakujące, szybka zmiana zachowania nie była zbyt Gryfońska, no ale Des jeszcze nie wiedziała z jakiego domu jest dziewczyna, więc takiego stwierdzenia wywnioskować nie mogła. A przede wszystkim nikt tam nikogo nie nienawidził chyba. Weaver przynajmniej nie czuła nienawiści do Lillyanne, nie miała ku temu jeszcze powodu, po prostu tak jak teraz odnosiła się do większej części społeczeństwa. Ale widząc spojrzenie dziewczyny, nie pozostała jej dłużna. Usiadła wygodniej na ławce, wyprostowała nogi i skrzyżowała je w kostkach a ręce założyła na piersi. Wygięła wargi w ironicznym uśmieszku tępo wpatrując się w dziewczynę. Toczyły teraz walkę na miny i spojrzenia. Ale to Desiree musiała wygrać. W końcu była Ślizgonką, takie zachowania i miny miała we krwi. Ale nie miała zamiaru niszczyć Lills życia, czy coś. Robiłaby tylko wtedy, gdy ktoś to życie zniszczył jej. A Gryfonka nic takiego nie zrobiła niech więc nie nadinterpretuje faktów. Weaver na widok kolejnego dziwnego zachowania dziewczyny, czyli na to, że poruszała ustami głupio się w nią wpatrując, westchnęła tylko tak jak to się robi nad nierozumnym dzieckiem. -Ech...jak już zaczęłaś coś mówić to skończ. Nie cierpię urywanych zdań. -stwierdziła obojętnie Desiree. Jak już się coś zaczęło to nie wolno przerywać, wzbudza się tylko niepotrzebne zainteresowanie w drugiej osobie. Gdy usłyszała, że dziewczyna patrzyła się dlatego, że ona ją zainteresowała spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem. Nie powiem, zaintrygowało ją to. -Moja osoba? A dlaczegóż to? -spytała rozbawiona.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyNie 5 Lut - 15:47;

No cóż mimo iż byłą Gryffonką, to nie miała zielonego pojęcia czy tak naprawdę nadaję się do tego domu. Nie wiedziała, czy została przyjęta słusznie, ze swoją sztucznością. Może te naturalne cechy, które w niej pozostały i które w niej żyły niezależnie od maski jaką nakładała na twarz, pozwoliły jej trafić do tego domu. Przymknęła powieki, tak jej prawdziwa osobowość była rozbita na kawałki, które zbierała powoli. Musiała je odnajdywać każdego dnia, by z powrotem skleić je w jedną część. Ale wracając do parku. Desiree miała rację, że brązowowłosa zareagowała zbyt wielką nienawiścią, na to co się stało. To było zbyt skomplikowane, dla niej. Ostatnio zawsze przybierała złą maskę, co dawało jej złe efekty. Ścisnęła oczy chcąc dobrać, w umyśle odpowiednią twarz. Wzięła głęboki oddech i uchyliła powieki, spoglądając na nią trochę pustym, pozbawionym jakichkolwiek uczuć wzrokiem. Nie umieściła w nim żadnych uczuć, bo jak na razie, nie odczuwała do dziewczyny, żadnych rzeczy. Uśmiechnęła się delikatnie, jednak nie pełnią radości, a tak o, żeby być miłym.
Lillyanne obejrzała ją od góry do dołu jak przyjmuje ciekawą pozycję na ławce.
Zaczesała za ucho brązowe loki, które przeszkadzały jej dość często w oglądaniu świata i dygnęła delikatnie, jakby chcąc przeprosić za wcześniejszy wzrok. Nie usiadła obok niej, ale też nie odeszła. Może była chora? Albo i nie… Dla niej to było normalne odpływanie w dal, w swoich marzeniach i znikając na jakiś czas duchem i sercem. Dla niej było normalne, wpatrywanie się w przestrzeń utęsknionym spojrzeniem i nie reagowanie, na jakiekolwiek głosy z zewnątrz. Dla niej było normalne, jeżeli pozostawiała, można by powiedzieć, puste ciało na ziemi. Często wtedy przypominać mogłaby porcelanową lalkę… no cóż, tak już miała.
- Przepraszam, jeżeli cię uraziłam. – nie miała czym urazić, ale czuła poczucie winy. – zainteresowałaś mnie, bo… - zawahała się i odwróciła wzrok spoglądając na spadający śnieg z jednej z gałęzi. – przypominasz mi królową śniegu… - jej wzrok ponownie zatrzymał się na dziewczynie.
Jednak nie utrzymał się zbyt długo, bo zamknęła błyszczące niczym dwie gwiazdki oczy.
- Mogłabym powiedzieć, że błyszczałaś wśród śniegu, jakbyś była z nim scalona. – wydukała. Mówiła to wszystko z takim zaangażowaniem, jakby to nie był głupi żart, a jej prawdziwe uczucia i myśli.
- Chłodna, niedostępna i odległa… Traktująca wszystkich z góry…. Takie odniosłam wrażenie
Na jej ustach pojawił się szczery uśmiech. Uchyliła powieki i spojrzała na dziewczynę. Milczała, oczekiwała co powie, bardzo się tego obawiała, odrzucenia. Zacisnęła pięści chcąc uniknąć stresu, który zaczął ją ogarniać.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyNie 5 Lut - 16:50;

No cóż, bywa wiele sytuacji, w których nie zachowujemy się tak jak powinniśmy i jak to zostało ustalone przez stereotypy. Desiree też nie zachowywała się ostatnio jak ona. Zakochała się w Puchonie, co było wręcz niedopuszczalne i nie do pomyślenia no ale cóż, stało się. A całkiem niedawno została przez kogoś porównana do Puchonki i Krukonki w jednym. A Lilly...ona pasowała do swojego domu, przynajmniej przez większość czasu. A chwile złości i pod jej wpływem zachowywania się inaczej niż zwykle ma każdy. No to sobie tak na siebie patrzyły, Des na Lills, Gryfonka na nią... nie wiem ile to trwało, ale po chwili Lilly zrobiła coś tak śmiesznego, że Desiree aż wybuchnęła śmiechem. Chodziło jej tu o dygnięcie. -O kurczę, nie dość, że wyglądasz jak z dawnej epoki (nie pytaj mnie czemu, nie mam pojęcia xD) to jeszcze zachowujesz się jakbyś mieszkała w jakimś barokowym zamczysku. -wydusiła Ślizgonka spośród chichotów. Tak, opuszczanie ziemskiego świata i wyruszanie w glębi duszy w świat marzeń to normalna rzecz, sama często tak robię, niech więc Lillyanne się tym nie przejmuje. A to, że wygląda wtedy jak porcelanowa lalka to jest całkiem możliwe. Japonki ogólnie tak wyglądają, blade, delikatne, kruche. Ładne. Ale mniejsza. Panna Weaver spojrzała na dziewczynę z zaciekawieniem czekając na jej odpowiedź. Gdy tamta zaczęła mówić wbiła w nią jeszcze intensywniejsze spojrzenie, które powoli robiło się coraz bardziej zdziwione. Dziewczyna patrzyła na nią tymi swoimi błyszczącymi oczami i gadała coś o jakiejś królowej śniegu. Desiree nie znała mugolskich bajek, ale na szczęście Lillyanne wyjaśniła jej dokładnie o co chodzi. Na początku Desiree zaśmiała się. Błyszczenie wśród śniegu, dobre, nie ma co. Ale potem...zastanowiła się chwilę. W sumie została dość trafnie oceniona. Usmiechnęła się krzywo. - Bardzo słuszne wrażenie, to ci muszę przyznać. Czyżbyś była jasnowidzem? -przyjrzała się Japonce uważnie.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyNie 5 Lut - 20:49;

Dziewczyna spoglądała na nią tym swoim wyczekującym spojrzeniem, a kiedy przyrównała ją do księżniczek z dawnej epoki, jej oczy zabłyszczały, a serce załomotało jak szalone. Nie wierzyła w to co mówiła dziewczyna, którą na pierwszy rzut oka oceniła zbyt surowo.
- Honto? – spytała w swoim własnym języku, co oznaczało słowo naprawdę? często jej się zdarzało, że wplatała swój ojczysty język pomiędzy zwykłe słowa. Spojrzała w niebo i zrobiła piruet wyobrażając siebie w wielkiej czerwono czarnej sukni z wielką ilością falbanek. Suknia ta była na ramiączkach i z dużym wycięciem na plecach, sięgającym prawie do pasa. Do tego włosy spięte jednym pięknym, czerwonym kwiatem, a mianowicie lilią. Spojrzała na ślizgonkę zachwycona tak jakby i ona widziała jej wyobrażenia.
- To niesamowite…. Tak bardzo chciałabym żyć w tamtych czasach… - tak nagle się przed nią otworzyła, jakby wcale nie była dla niej obcą osobą. – Bale… te piękne suknie, a co najważniejsze… ci mężczyźni…
Szczerze mówiąc, miała wielką słabość, do mężczyzn wrażliwych i traktujących kobiety jak największe damy… Zresztą tylko takich ludzi tej płci, mogła nazywać mężczyznami. Większość była dla niej nie wyrośniętymi jeszcze chłopcami, którzy dopiero szukając drogi do bycia mężczyzną…

Mężczyzna nigdy nie uderzy kobiety, będzie ją bronił, całym sercem i ciałem...

Pomyślała i położyła rękę na policzku, drgnęła i wpatrywała się w jeden punkt. Była oszołomiona... Nie wiedziałą co się stało, zwłaszcza, że czuła się, jakby przed chwilą ktoś uderzył ją w policzek, zostawiając mocny, czerwony ślad swojej dłoni.

Co to za obrazy? Co to za ludzie… Co się dzieje...

Czuła jak do głowy napływa jej milion myśli, które sprawiając ból, wbijających się w jej ciała miliony ostrych igieł, jednak ukryła ten fakt i spojrzała na dziewczynę i zdziwiła się delikatnie trzęsąc się delikatnie z tego bólu.
- Nie jestem jasnowidzącą… Dlaczego w ogóle tak uważasz… Nie rozumiem… - spytała drapiąc się po policzku zakłopotana. Nie rozumiała dziewczyny, ale wiedziała, że źle ją oceniła na początku. Szczerze mówiąc to słowa, które zatrzymała w krtani na początku ich rozmowy to były: Po prostu ujrzałam niedawno list gończy z zoo, że uciekł jakiś mutant i zastanawiałam się co on robi na ławce w parku. To byłoby bardzo niemiłe, więc cieszyła się, że to powstrzymała (przepraszam, ale tak na początku chciałam powiedzieć hehe. Tak jakoś wyszło :3).
- Jak się nazywasz? – spytała wreszcie o konkret, który mógłby je zbliżyć do siebie.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyWto 7 Lut - 14:25;

Desiree sobie zażartowała, a Lilly wzięła na poważnie to jej porównanie. Gdyby o tym wiedziała, zapewne nie wyrażałaby tej myśli. Teraz to już totalnie uważała tą dziewczynę za wariatkę. Z politowaniem spoglądała na nieznajomą, która nagle jakby się ożywiła. -Hę?- mruknęła Ślizgonka słyszące nieznane sobie słowo. (Swoją drogą, muszę ja podszkolić z japońskiego, w końcu, nie chwaląc się, trochę tego języka znam xD) Dalej już było coraz gorzej. Laska zamknęła oczy, znowu, i zaczęła się kręcić wokół siebie wyciągając ręce do góry jakby wyobrażała sobie, że jest na jakimś balu i tańczy. A miała przy tym taki rozanielony wyraz twarzy...Slytherinie, jakim towarzystwem mnie pokarałeś? Nie dość, że młoda to jakaś pojebana...Dzieciak. Podniecać się takimi pierdołami... Desiree zrobiła zjawiskowego fejspalma patrząc z obrzydzeniem na Lillyanne. Już nie wiedziała co ma robić. Czy śmiać się, czy płakać, czy zabić...Na razie zapaliła kolejnego papierosa obserwując wyczyny dziewczyny. -Ej ty, obudź się. -warknęła w końcu. Ta dziewczyna działała jej na nerwy. Nie tak jak taka jedna Puchonka, ale jednak. Japonka w końcu otworzyła oczy i spojrzała na nią z zachwytem. Wyglądała jakby cały czas tkwiła w tym swoim świecie marzeń. Jak tamta zaczęła gadac coś o tamtych mężczyznach Ślizgonka nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem, lekko szyderczym ale śmiechem. -Księcia na białym koniu ci się zachciewa, tak? Hahaha, dziewczyno, takich już nie ma! Dawno. -zaśmiała się jeszcze głośniej. A może jednak są? Tristan...- Chociaż nie, czasem się tacy zdarzają. Tylko, że mój jakoś gdzieś zniknął...-powiedziała cicho, nie mając pojęcia czy dziewczyna słyszy czy nie. Spojrzała ponownie na dziewczynę tym swoim obojętnym spojrzeniem. Japonka znowu zatopiła się w myślach, tępo wpatrywała się w przestrzeń mając na policzku swoją dłoń. Ale teraz nie wyglądala na zachwyconą. Nie, wydawałoby się, że coś ją przeraziło. A po chwili zadrżała i spojrzała na pannę Weaver z niemałym zdziwieniem. Desiree ponownie z politowaniem pokręciła głową. W końcu też przypomniało jej sie, że juz raz widziała tę dziewczynę, przy stole Gryffindoru w WS. A więc Lew...Zawsze wiedziałam że Gryfoni to idioci ale żeby aż tak...Salazarze, całe szczęście, że należę do Twojego domu, w innym bym nie wytrzymała... -Ech...powiedziałaś, że wyglądałam na chłodną, niedostępną i odległą, jakbym traktowała wszystkich z góry, pamiętasz? O to mi chodziło. O tą opinię. Bo jest całkiem trafna, jakbyś wiedziała kim jestem, jak jasnowidz, kumasz? I nie zachowuj się jak dziecko. Chcesz, żeby ludzie myśleli, że ci nowi turyści to z zoo się urwali? - wyjaśniła jak małemu dziecku. Poza tym, bała się, że nagle pojawi się ktoś znajomy i zauważy ją z tym przygłupem. Całe szczęście w sumie, że Lilly nie wyraziła tej swojej pierwszej myśli, bo najprawdopodobniej nie skończyłoby się to dla niej przyjemnie. A tak to może obędzie się bez zaklęć i wyzwisk. No ale to jednak Gryffindor i Slytherin, nie oczekujmy, że się tutaj nagle zaprzyjaźnią, bo na to raczej się nie zanosi. -Desiree. -odpowiedziała krótko na pytanie dziewczyny. Sama się nie spytała o to samo, imię Gryfonki interesowało ją tak samo jak zeszłoroczny śnieg. (chyba nie umiem pisać niemiłą postacią, bo posty mi za łagodne wychodzą, no ale cóż)
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyWto 7 Lut - 15:41;

Brązowowłosa, była naprawdę zachwycona swoimi myślami. Często uważano ją za wariatkę, ale się tym nie przejmowała, bo wiedziała jak się zachowywała, wiedziała, że tym może odstraszyć ludzi, więc to robiła…. Nie zbliżała się do nich, a jak już się z kimś zapoznała, to starała się nie brnąć w to dalej. Kiedy ślizgonka wzięła kolejnego papierosa Lillyanne spojrzała na dziewczynę i uspokoiła się na chwilę. Na jej usta wkradł się jedynie delikatny uśmiech, który mieszał się z zakłopotaniem na twarzy.
- Nie szkoda Ci? – spytała odwracając od niej wzrok. Nie chciała jej teraz męczyć swoim spojrzenie. – Jesteś bardzo ładną dziewczyną, a jednak, nie chcę ciebie urazić oczywiście… - wtrąciła w środek zdania, a dopiero później skończyła. – a jednak niszczysz swoją urodę takim świństwem…
- Iie – przerwała w swoim języku.. – znaczy się… nie… - poprawiła by mogła ją Desiree zrozumieć – nie oczekuje, że przybędzie do mnie książę na białym koniu… a raczej piekielnie seksowny demon na czarnym rumaku… - zamruczała pod nosem.
Jej myśli mieszały wszystko co mówiła, zmieniała zdanie co chwilę czy co? Nie… po prostu wiedziała jacy są ludzie i nie oczekiwała od nich zbyt dużo.
- Tacy mężczyźni istnieją, lecz nie ukazują swojego prawdziwego ja, ponieważ z góry zostaliby odrzuceni, przez otaczających ich ludzi… - zatrzymała się zamyślona. – No widzisz… trafiają się tacy… - wydukała podchodząc do niej i patrząc na jej twarz z lekkim uśmiechem. – nie masz się o co martwić… Tacy mężczyźni znikają tylko wtedy, kiedy mają poważne problemy… i nie chcą zamartwiać nimi swoich księżniczek…
Może była opętana? A może po prostu uciekła z psychiatryka? To była bardzo prawdopodobne… ale nie można oceniać ludzi na pierwszy rzut oka. Szmaragdowo oka spojrzała z dziecięcym wyrazem twarzy na jej towarzyszkę i wydukała smutna.
- Nie podoba ci się mój charakter? Irytuje cię? – można by pomyśleć, że w jej oczach zaczęły się zbierać łzy, zwłaszcza, że jej głos chwiał się i drżał, jakby naprawdę miały popłynąć jej łzy. Spuściła wzrok, pozwalając by grzywka przysłoniła jej twarz. – Przepraszam… - ton jej głosu się zmienił. Był bardziej… taki kobiecy. Podniosła głowę i wyraz jej twarzy również był inny. Powaga, która unosiła się wokół niej nasiliła się do tego stopnia, że mogła wprowadzać zakłopotanie do ludzkich umysłów. Uśmiech już się nie pojawił, a ona usiadła obok dziewczyny w ciszy wpatrując się w niebo. Dosyć szybko potrafiła zmieniać maski, zmieniać swoje zachowanie.
- Desiree – powtórzyła by jak najszybciej przyswoić sobie to imię. – mogę mówić Des? Nie będzie Ci to przeszkadzało? – spytała spokojnie. Nie naciskała na nią swoim imieniem, bo wiedziała, że po prostu ją to nie interesuje.
Gryfonka poprawiła swój szalik i wtuliła w niego swój nos.
- Jak jest w Slytherinie? – spytała, chociaż to pytanie nie powinno pojawić się w jej ustach, ponieważ nie miała prawa mąż. Spoglądała na nią kątem oka. Jej szal zasłonił chytry uśmieszek, który czaił się na jej bladej twarzyczce.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyWto 7 Lut - 22:03;

Siedział obrócony do nich tyłem, ubrany w długi czarny elegancki tweedowy płaszcz o wysokim kołnierzu, na głowie miał elegancki kapelusz. Niw zwracały na niego uwagi w sumie czemu spokojny starszy pan czytający sobie książkę, w zaśnieżonym parku. Ławki były odśnieżone tak samo ścieżki więc nic dziwnego że ludzie czasem nawet w zimie przychodzą się zrelaksować. Spokojnie sobie fajkę, wypuszczając z ust od czasu do czasu kłębuszki białego dymu. Prz jego boku znajdowała się jego laska, wciąż z srebrną głowicą w kształcie łba feniksa, ale kto zwraca uwagę na takie detale.
Od jakiegoś czasu bardziej słuchał dysputy dziewczyn, niż czytał książkę, w sumie rozmowa przybierała ciekawy bieg w porównaniu z traktatem alchemicznym w oprawce zwykłej mogolskiej powieści. Cieszył się że nikt nie zwraca na niego uwagi, od przyjazdu relaksował się pod różnymi postaciami, zmieniając twarze za pomocą zapasu wielosokówki i kolekcji włosów różnych osób.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyWto 7 Lut - 22:36;

Czy Desiree jest szkoda? Hmmm...nie wiem, paliła bo paliła. Nauczyła się tego, tak jak picia czy ćpania, wtedy gdy uciekła od tych mugoli,u których mieszkała dwa lata i trafiła do Bristolu. Tam poznała smak imprez no i tak się zaczęło. -Szkoda? Nieeee...palę, bo palę i tyle. Robię to od tak dawna, że chyba nie mogłabym przestać. -odparła Desiree z lekkim zniecierpliwieniem, zastanawiając się co tej dziewczynie do tego co ona robi. Na komplement nie zareagowała, w końcu była do nich przyzwyczajona a nie była na tyle zdesperowana, żeby ich łaknąć od wszystkich co popadnie. Słysząc sprostowanie co do tych rycerzy na białych czy tam jakichś innych koniach spojrzała na Gryfonkę uważniej. Porcelanowa laleczka z Japonii ma takie marzenia? Ohoho, no nieźle. -No, jeśli chodzi o tych seksownych demonów to jest ich więcej, na pewno na jakiegoś trafisz. -zaśmiała się lekko. O rany, czyżby Desiree właśnie pocieszyła Lilly i była dla niej w miarę miła? No no, możliwe. Ślizgonka wstała i zgasiła papierosa. Zapali sobie później. Ręką wyciągnęła ku krzewowi i dotknęła palcami białego puchu przy okazji go strącając ( to co do wizji Lilly dotyczącej Desiree jako królowej śniegu xD). Po chwili wróciła spojrzeniem do towarzyszącej jej Gryfonki. - No właśnie, teraz takie czasy, że gnoi się za dżentelmeństwo i grzeczność...A trafiają się trafiają, czasem aż za często i za bardzo, że to aż wkurza. - tak, jej chłopak czasem ją tym denerwował. Był za miły, nie zasługiwała na to. Ale kochała go ponad życie, pierwszy raz zdarzyło się, że kogoś prawdziwie pokochała, i to Puchona! Niebywałe, a jednak. Była szczęśliwa jak na razie, więc było dobrze. Tylko musi go teraz znaleźć, a to tylko kwestia czasu. (kurczę, aż mi się płakać chce jak pomyślę co się wkrótce w jej życiu wydarzy, ale cii bo ona jeszcze nic nie wie, biedna T.T) Z zamyślenia o Tristanie wyrwały ją kolejne słowa Gryfonki. Zaciekawiły ją, choc niezbyt uspokoiły. Problemy? -Tak myślisz? No ale jak mężczyzna ma problem to jego księżniczka chciałaby się dowiedzieć o tym i mu pomóc, takie życie w niepewności nie jest dobre...-mruknęła Desiree. To ją coraz bardziej wkurzało, to że nie wie co się dzieje. A jednocześnie się martwiła. Tristan był jedną z nielicznych osób, o które dbała i były dla niej ważne. W jednej chwili Gryfonka spoważniała. Usiadła obok niej, o dziwo jej to nie przeszkodziło. I spytała smutnym tonem czy przeszkadza i irytuje. Ślizgonka zerknęła na nią kątem oka. Geez, jak ona nie cierpiała jak ktoś przy niej ryczy. Wiele razy doprowadzała ludzi do płaczu, ale nienawidziła tego. A wydawało jej się, że Lilly ma zamiar się rozpłakać. Wtedy to już w ogóle ręka, noga, mózg na ścianie, drżyjcie narody, bo Desiree wybuchnie. Postanowiła więc tą laskę jakoś uspokoić coby nie zaczęła ryczeć. Nie chciała na nie zwracać uwagi tych cholernych mugoli. Szczególnie, że wydawało jej się, iż słucha ich ten siwy dziadek siedzący nieopodal na ławce. Spojrzała na niego. Tak, chyba słuchał tego co mówią. Może zareagować kiedy Japonka zacznie płakać. -Ej, ty, nie rycz. No, już, cicho, nic się nie stało, okej? -syknęła niecierpliwie w stronę dziewczyny lekko się jednak uśmiechając, ot tak bezwiednie. Des...wszyscy tak na nią mówili, zwłaszcza znajomi i przyjaciele, tylko jedna osoba używała jej pierwszego imienia, którego nie cierpiała, i miała ochotę tamtą laskę za to i nie tylko za to zabić. Ale nieważne, odbiegam od tematu. Desiree patrzyła uważnie na Gryfonkę mając nadzieję, że ta się uspokoi. Jednocześnie zastanawiała się jak ta dziewczyna ma się do niej zwracać. W sumie najlepiej żeby się nie zwracała, no ale skoro juz to robi...-Spoko, możesz tak mówić. - Już lepsze to niż Aileen. pomyślała Ślizgonka krzywiąc się. Odwzajemniła to "kącikowe" spojrzenie i zamyśliła się nad pytaniem. -Hmmmm...w Slytherinie...jest fajnie. Spokojnie, poważnie. Nie ma jakiś rozszalałych idiotek czy porąbanych marzycielek (tutaj mrugnęła do Lilly, ABSOLUTNIE nie mając nic złego na myśli). I...pasuję do tego domu. Może ma on złą sławę, ale według mnie niesłusznie. No ale co ja tam mogę powiedzieć. Nie jestem obiektywna, bo do niego należę. A jak jest w Gryffindorze? -spytała Japonkę w sumie nie wiadomo po co. Wyznawała mamtowdupizm, więc średnią ją to interesowało, ale przynajmniej miała jakieś towarzystwo, a samotność powoli zaczęła ją nużyć.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyWto 7 Lut - 23:18;

Brązowowłosa obserwowała dokładnie każdy jej ruch. Wydawało jej się, że kiedy zrzucała śnieg z drzewa robi to w zwolnionym tempie. Wlepiła wzrok w zamarzniętą ziemię, a jej tęczówki zaczęły się trząść.
To był zły pomysł oddawać fiolkę, która miała mnie leczyć Ramiro… Ale… nie mogłam tak po prostu patrzeć jak wykrwawia się na śmierć
Tak przed oczami Lillyanne pojawił się ten obraz chłopaka siedzącego na ośnieżonym fotelu z rękoma całymi zakrwawionymi. To był okropny widok. Złapała się za brzuch czując mdłości po ujrzeniu tego obrazu. Trzęsła się jednakże to mogło być równie dobrze z zimna. Nie pokazywała tego, jak nagle źle się poczuła bo po co, jednak wolała nie wstawać, bo jeszcze zakręciłoby się jej w głowie i zemdleje tutaj, a znając życie zostawią ją tutaj na mrozie… Takie miała szczęście. Prychnęła niezadowolona z sytuacji która nastąpiła.
Co do miłości, nie miała nikogo, chociaż, Ramiro był osobą, w której się nieświadomie zaczęła zakochiwać… Jednakże to mogło się szybko skończyć, zwłaszcza, że był on Cornelii. Dziewczyna zaczęła trochę ciężej oddychać. Wpatrywała się w dym, który wyleciał z jej ust po wymieszaniu ciepłego i zimnego powietrza. Ponownie przymknęła powieki i wstała. Jej twarz stała się niezwykle łagodna. Delikatny uśmiech i żadnego grymasu bólu, czy złego samopoczucia. Uderzały w nią wspomnienia, które jak zwykle znalazły zły moment na to by się pojawić, czy jej życie naprawdę było pełne porażek? Nieważne… bynajmniej teraz, to nie jest ważne.
- Książę, nigdy nie zmartwi swojej księżniczki, ponieważ zrobi wszystko żeby ją ochronić. – Zacisnęła pięści spoglądając na dziewczynę szmaragdowymi oczami. – Poświęci nawet swoje życie… by była bezpieczna…. Zrobi wszystko by jego księżniczka nie płakała… - no cóż teraz zaczęła mówić jak obłąkana. Jedną dłoń położyła na głowię i uniosła wzrok, ponownie ukazując ten delikatny wyraz twarzy. Jej łzy już dawno zniknęły, nie miały zamiaru wypłynąć, nie przy takiej głupiej sytuacji. To byłoby nie dopuszczalne i bardzo niemądre.
- Rozumiem – wydukała ponownie siadając i starając się ponownie opanować, czuła że głowa zaraz jej wybuchnie no ale cóż. – wiem że jestem porąbaną marzycielką… ale czy to źle? Mieć marzenia? – wydukała spoglądając na nią.
Skoro nie posiadam przeszłości, muszę żyć przyszłością
Takie słowa rozkwitły w jej głowie, dokańczając jej zdanie.
- Gryffindor…. To… ciekawe miejsce… - zawahała się położyła dłoń na starej ranie. A na jej twarzyczce pojawił się zawadiacki uśmieszek, a w oczach aż zapłonęło. – Jak na razie… nie nudzę się… jest… trochę tajemniczo…
Spuściła wzrok i wstała ponownie podchodząc do Des i wpatrując się jej w głęboko w oczy.
- Tamten staruszek nas podsłuchuje… - wyszeptała tak, że jedynie ona miała prawo to usłyszeć.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 13:18;

Brązowooka zamyśliła się trochę. Czyżby to co mówiła Lilly miało się sprawdzić? Tristan miał jakieś problemy? Jeśli tak to tym bardziej powinien jej powiedzieć. Może i by się o niego martwiła, ale teraz gdy nie wie co się dzieje denerwuje się jeszcze bardziej. Mógłby chociaż jakąś sowę wysłać z krótkim liścikiem, a nie... Nie myślałaby tak wiedząc o przyszłych wydarzeniach, na razie niech więc żyje w błogiej nieświadomości. Obejrzała się za siebie, dziewczyna jakoś długo nie dawała znaku życia. Gryfonka nie wyglądała najlepiej. Siedziała taka jakaś blada i trzymała się za brzuch, jakby miała zaraz zwymiotować. A na dodatek się trzęsła. Wyglądało na to, że znowu naszły ją jakieś wspomnienia, niekoniecznie miłe. Desiree nie przejęła się tym zbytnio. Nie jej zdrowie, nie jej sprawa. A krwi nie ma, więc nie jest tak źle jakby być mogło. Stan jej własnego samopoczucia niewiele ją obchodził, w końcu raz niemal się zabiła ćpając, a teraz regularnie piła, często paliła...poza tym te jej różne stan psychiczne...wiedziała, że się niszczy, ale lubiła to. Taki miała styl życia i tyle. Jeśli więc nie przejmuje się sobą, to czemu miałaby się przejmować zdrowiem całkowicie obcej jej osoby, no ne? -Co jest?- spytała obojętnie. Jednak jej wzrok był teraz bardziej uważny i taki jakby bardziej troskliwy. Czyżby jednak się przejęła? Nie, raczej nie. Znowu nie chciała wzbudzać sensacji. Odetchnęła więc widząc, że wszystko już jest ok. Zamyśliła się nad tym co powiedziała Japonka. Ale ona miała swoje racje, a tamta swoje. Dziewczyna najwyraźniej nie wiedziała co to miłość, że tak mówiła. - No ja wiem, że zrobiłby wszystko by ochronić swoją księżniczkę i żeby się nie martwiła. Ale jeśli ona nie wie gdzie jest i co się z nim dzieje, to denerwuje się jeszcze bardziej. Książę zrobiłby dla swojej księżniczki lepiej gdyby jej chociaż napisał co z nim. Wtedy mniej by się przejmowała. Nie uważasz? -spojrzała na Lillyanne. Wróciła na ławkę i usiadła obok Japonki. Ta dziewczyna wydała jej się naprawdę dziwna. Raz smutna, raz poważna, raz zamyślona, raz wesoła. Ma tyle masek, że przerosłaby nawet aktora w teatrze. -Oczywiście, że nie jest źle. Każdy ma przecież jakieś marzenia. A ja akurat żartowałam. -wyjaśniła zirytowana faktem, że Japonka nie zrozumiała o co jej chodziło. Z rozbawieniem i zdziwieniem słuchała opinii na temat domu Gryfonki. -Tajemniczo? A w jakim sensie? -zdziwiła się Desiree. Spojrzała na tego staruszka, który zdawaloby się, że własnie na nich patrzy. -Taa...też mam takie wrażenie. - mruknęla świdrując dziadka wzrokiem. Zaraz pójdę i mu napukam. Mugol jeden, nie uczą ich, że nie wolno podsłuchiwać?! Prychnęła zirytowana i zapatrzyła się w przestrzeń.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 13:45;

Uśmiechnął się doń i lekko uchylił kapelusz, po czym wrócił do lektury. Eh dziewoje dziewoje już ja widzę jak się wam uda mi nawtykać, szczególnie że on nie umieć angielski, a jest starszym Wiedeńczykiem ale o tym sza. Nie demaskować się nie będzie, Eh oczy już nie te sięgnął po okulary ta postać ma swoje wady, jak choćby trochę zepsuty wzrok, i lekką głuchotę. No cóż trzeba przyjmować każdą postać z pełnią inwentarza, bo co by to dało, tylko niewiarygodne przebranie. Pykał sobie spokojnie fajeczkę, puszczając kłębuszki dymu.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 14:19;

Tak to jest… Życie jest pełne pułapek i sekretów, które doszczętnie niszczą człowieka, sprawiając mu ból.
- A jeżeli już nie wróci? – spytała zaciskając dłonie. – Jeżeli to okaże się końcem, to naprawdę, chciałabyś widzieć go teraz, udającego jak to bardzo cie kocha i po jakimś czasie cie zostawia, jakby nigdy tego nie robił? Chyba lepiej że odszedł i robi to odseparowując się od ciebie. – to mogło boleć. Pesymistyczne myśli, które wyrzuciła z siebie w mgnieniu oka. Była przygotowana na uderzenie, które przyjęłaby z kamienną twarzą. Powiedziała coś okropnego i wiedziała, że jeżeli się naprawdę wścieknie to dostanie karę. Szmaragdowo oka wpatrywała się w staruszka z lekkim uśmiechem.
- To niesamowite, jak tacy ludzie potrafią beztrosko żyć, bez większych zmartwieć i problemów, siąść w parku i zanurzyć się w lekturze… Wiesz… tacy ludzi potrafią najbardziej pomóc osobą ze złamanym sercem. Z nieszczęśliwą miłością… Może na to nie wyglądają… ale mają bardzo otwarte serca… I niestety łatwo ich zranić… więc proszę nie zrób jakiejś afery, dlatego, że nas podsłuchuje.
Lilly podeszła do drzewa i położyła na nim dłoń zamykając oczy. Ból był nie do zniesienia, tyle wspomnień na raz pojawiało się tak szybko, że wreszcie nie wytrzymała. Po jej policzku spłynęły łzy, a ona przegryzła wargę.
Nie wytrzymałam… Cholera jasna, muszę coś zrobić, nie mogę przecież po prostu… muszę coś zrobić
Spuściła wzrok pozwalając krystalicznym kroplą upaść na ziemię. Wzięła rękę i przytuliła do siebie. Wymyśliła, co musi zrobić.
- Drzazga mi się wbiła – powiedziała zapłakanym głosem.
To kłamstwo? Prawda? To fałszywe wspomnienie, wyśnione… ja nie chce… nie chce żeby było ono prawdziwe. Błagam ktokolwiek, pomocy…
Sangrienta otarła łzy i przybrała kamienną twarz jednak dosłaną szoku, gdy policzkach ponownie spłynęły znienawidzone przez nią krople.
- Nie…. Stop… - wyszeptała ocierając je, kątem oka spojrzała na Des, syknęła pod nosem. Musi jak najszybciej się stąd wynieść. Odwróciła się do niej tyłem i bez słowa ruszyła przed siebie szybko. Jednak nie dotarła zbyt daleko, potknęła się o wystający korzeń i uderzyła o ziemię. Na szczęście twarz nie ucierpiała, najbardziej kolana i łokcie. Zacisnęła dłonie w pięści nie wstając.
- To bolało…. – udało się jej to powiedzieć bezbarwnym głosem… - Nie mów nic… - przerwała, a raczej zatrzymała ją przed jakimikolwiek słowami. – Nie potrzebuje czyjejś litości… - wstała i odwróciła się do niej. Mimo strumyczków, które nie przestały płynąć po jej policzkach, jej twarz była bez jakiegokolwiek uczucia. Nie ruszyła się, bo wiedziała, że w tym stanie prędzej się zabije, niż gdziekolwiek dojdzie bezpiecznie.
- Zapomnij o tym… - powiedziała to bardziej do siebie niż do niej. Jej twarz zrobiła się blada, wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy. Ona naprawdę jest niezrównoważona psychicznie niekiedy.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 15:58;

Desiree patrzyła kątem oka na dziewczynę. Gdy usłyszala, to co ona mówi gwałtownie wstała i z chęcią mordu w oczach spojrzala na Gryfonkę. - Przestań. Po prostu przestań. On mnie kocha, i nigdy, powtarzam nigdy by mi tego nie zrobił. -syknęła hardo spoglądając Japonce w oczy. Była pewna swoich słów, nie przyjmowała nawet do świadomości, że cos takiego mogłoby się zdarzyć. Zacisnęła pięści i cały czas nieufnie patrząc na dziewczynę słuchała tego co mówi o tym jakimś tam staruszku. Nie interesował jej on wcale, nie dość że stary, a ona nie lubiła takich ludzi, to jeszcze był to mugol, przynajmniej tak wyglądał, no bo skąd miałaby wiedzieć, że jest inaczej. -Tak myślisz? Możliwe. -mruknęła Des zerkając przelotnie na owego dziadka. Gdy usłyszała, ze mogłaby zrobić aferę uśmiechnęła się krzywo. -Spoko, nic mu nie zrobię. Nie jestem sadystką, nie krzywdzę staruszków. A póki siedzi i nic nie robi to mi nie przeszkadza. -odparła spokojnie ponownie siadając. Z uwagą obserwowała poczynania dziewczyny. Gdy tamta podeszła do drzewa nie wydawało jej się to jeszcze niczym dziwnym, bo nie widziała jej miny. Ale po chwili Lillyane się do niej odwróciła. Miała łzy w oczach, a Desiree nie wiedziała czym to jest spowodowane. Nie uwierzyła też w tą gadkę o drzazdze. -Ej, co się stało? -spytała lekko zdziwiona. Ta Gryfonka z pewnością nie była normalna. Teraz na przykład zaczęła się oddalać. Niby nic takiego, miała prawo, ale Ślizgonka i tak tego nie rozumiała. Wcześniej Japonka wesoła, roześmiana i z roziskrzonymi oczami a teraz płacze i odchodzi. Desiree westchnęła ale sie nie odzywała. Obserwowała odchodzącą dziewczynę. A to dopiero wariatka, nie ma co...Przewróciła się. Na początku przez myśli Ślizgonki przeszło słowo niezdara. Ale gdy dziewczyna nie podnosiła się, lekko się zaniepokoiła. -Ej, stało się coś? -krzyknęła w stronę Lilly, ale nie ruszyła jej na pomoc ani nic, bo oto Gryfonka sama się podniosła. Litości? Hahaha, a to dobre. Desiree jeszcze nigdy się nad nikim nie litowała, nie miała zamiaru zacząć okazywać to uczucie nieznajomej dziwnej dziewczynie. Obserwowała więc tylko poczynania towarzyszki zastanawiając się nad dalszym jej zachowaniem. Pójdzie sobie czy zostanie?
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 16:35;

O tak. Zaczęło się nie robić ciekawie. Wiedziała, że ta uważa ją za kompletną wariatkę, zwłaszcza, że co 5 sekund zmieniała maskę. Gdy jedynie wspomniała o sadyzmie na jej twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
- Szkoda… Mogłabyś doznać tego miłego uczucia jak ktoś krzyczy z bólu, to niesamowite.. – jej usta pozostały otwarte, jednak nie kończyła zdania, bynajmniej przez pierwsze sekundy. - jak krew rozbryzguje się na twoich rękach, kiedy ręce człowieka opadając tak bezwładnie niczym u lalki, są wtedy tacy potulni. Można zrobić z nimi wszystko rozwalić im czaszkę o ścianę, rozerwać, zerwać z nich skórę… Ach te krzyki, słyszę je w głowie. – wyglądała jakby to wszystko co mówiła wprawiało ją w stan wniebowzięcia. Jakby ogarniała ją nieopisana radość…
- Des… - wyszeptała podchodząc do niej z krwiożerczym spojrzeniem. – wiesz że jestem szalona, chociaż… pewnie już to zauważyłaś… - zaśmiała się złowieszczo i objęła się rękoma. – Ach czuję się taka samotna… - teraz to już kompletna wariatka, wyglądała jakby stała na scenie i odgrywała swoją rolę najlepiej jak umie. – Wiem jak zrazić do siebie ludzi…. – a może mówiła to wszystko specjalnie. Uśmiech nie znikał z jej twarzy. A z krtani wydobyły się kolejne słowa. – Przepraszam Cię, bardzo cię przepraszam… Postaram się być troszkę normalniejsza…
Jej łzy wyschły szybko, jednak myśli ją nie opuszczały, a wzrok stał się ostry. Nie odrywała od niej swojego spojrzenia.
- Co lubisz robić? Bo jak pewnie zauważyłaś Desiree kocham grać, przybierać maski…. Jeżeli chcesz poznać prawdziwą mnie trzeba na to zasłużyć… Ale jak na razie nikomu się to nie udało. – Dziewczyna uniosła głowę wysoko i spojrzała na staruszko. Położyła rękę na głowę trochę obolałą i usiadła na ławce wpatrując się w podłogę.
- Które oblicze wywarło na tobie najlepsze wrażenie? – spytała z uśmiechem i po chwili wyprostowała się i spojrzała na nią. – Zapomniałam się przedstawić. Wiem, że ciebie to wcale nie obchodzi, ale zaśmiecę twój umysł… Lillyanne Sangrienta… - Wyszeptała wręcz tajemniczo. – A więc… która twarz wywarła na ciebie największe wrażenie? Dziecko, niezdara, chora psychicznie, poszukująca jedynie krwi wszystkich ludzi, którą chce pochłonąć…. A może – jej ton był wesoły, chociaż i w tym można było dostrzec sztuczność. Skoro dziewczyna tak długo z nią stoi może ujrzeć, że ani razu nie ukazała siebie, a cały czas grała. – A może pokarana przez los, załamana dziewczyna, której łzy mimowolnie wylatują z oczu.
Brązowowłosa położyła dłoń na prawym oku i zamknęła oczy. Po czym ponownie spojrzała na ślizgonkę.
- Proszę Cię powiedz, co było najlepsze, a co najgorsze!
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 17:31;

Spojrzała na dziewczynę. Znowu zmieniła maskę. Salazarze, co to za wariatka...Ale to akurat jej się podobało. Wnet wyobraziła sobie to o czym mówiła Gryfonka. O tak, to by było ciekawe. Jak w tych niektórych horrorach, które lubiła oglądać. Ta krew, latające po całym pomieszczeniu organy, te krzyki...I ona na stosie ciał, stojąca w białej sukni i oglądająca swoje pokrwawione ręce..Niczym w najnowszej części Zmroku, którego ona nie oglądała, ale ja owszem i ta scena była doprawdy imponujaca. Niemniej ta wizja jej się spodobała, więc na jej usta wpłynął lekki uśmieszek, po czym spojrzała na towarzyszkę. -Kurczę, ale się nakręciłaś...Lubisz oglądać horrory?- spytała Des, której ta dziewczyna mimo woli zaczęła się podobać, była totalnie zmienna, a to czego Ślizgonka nie cierpiała najbardziej to właśnie monotonii i nudy. Musiało się coś dziać, coś niezwykłego, żeby ją zadowolić. -Jesteś dziwna, serio. Totalnie porąbana. -Przyznała Desiree tym razem nie złośliwie, a głośno się śmiejąc. Nagle dziewczyna zmieniła ton głosu i tym razem była wesoła. Ale Ślizgonka wyczuła w tym pewną sztuczność. Widać było, że Lillyanne lubi udawać i nikomu nie daje się poznać tak do końca. -Co ja lubię robić? No nie wiem...kocham muzykę, sama gram na kilku instrumentach, aktorstwo też uwielbiam, uczęszczam na lekcję Teatr Czarodziei. Poza tym lubię imprezować, wiem, może to oklepany tekst, ale lubię to robić. A co do ciebie...Tak często zmieniasz te maski, że nic dziwnego, że nikt tak cię do końca nie zna. Ale czasami trzeba dać się komuś poznać, uwierz mi. -wzruszyła ramionami i odwróciła wzrok od dziewczyny. Gdy tamta jej się przedstawiła tylko kiwnęła głową. Zapewne się więcej nie spotkają, więc nie było jej to potrzebne, no ale czemu nie wiedzieć jak ma na imię, nic jej to przecież nie przeszkodzi. Gdy usłyszała pytanie Gryfonki spojrzała na nią w zdumieniu...Ocena gry aktorskiej to trudna sprawa...A ona nie była krytykiem. Ale skoro ją pytają...-Czy ja wiem, w każdej wyglądałaś naturalnie. To trzeba ci przyznać. Ale chyba najbardziej wyszła ci maska dziecka i niezdary. Tak najnormalniej. Wydaje mi się, że najbardziej odpowiada prawdziwej tobie, hm?- spytała. Nie była pewna czy otrzyma szczerą odpowiedź, no ale cóż. -Ale z kolei te maski były najbardziej wkurzające. Już zaczęłam się zastanawiać jakim zaklęciem cię potraktować. -wyznała szczerze. Po co miała owijać w bawełnę?- A najfajniejsza maska...może uznasz mnie za wariatkę, którą zresztą jestem, ale podobała mi się ta sadystyczna wersja twojej natury. Serio. -powiedziała spokojnie.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 17:59;

Brązowowłosa wpatrywała się w dziewczynę zaciekawiona. Zaczęła się powoli przed nią otwierać, wywołało to u niej szyderczy uśmiech, który przeobraził się w wesoły kiedy zaczęła mówić o horrorach.
- Nieee.. – wydukała kiwając głową. – Nienawidzę horrorów, a tak naprawdę, to boje się je oglądać, co innego moja wyobraźnia… Tam to ja jestem mordercą, który może posiekać wszystkich na kawałki i odebrać ostatnie tchnienie…
Powiedziała ponownie rozmarzona. No cóż, czy taka dziewczyna, która ma wizje mordów powinna należeć do Gryfonów? Sama czasami martwiła się o siebie, czy aby na pewno została odpowiednio przydzielona.
- Widzę, że również interesujesz się muzyką – od razu zareagowała na jej słowa… - Teatr Czarodziei? Nie słyszałam… - dodała przekrzywiając delikatnie głowę w bok i czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia.
- To nic dziwnego, że dziecko i niezdara mi wyszły najlepiej. – odrzuciła włosy do tyłu i założyła nogę na nogę spoglądając w niebo. – Bo to najprostsza rola jaką można dostać, ktoś kto nie potrafi tego zagrać, może być porównywany do śmieci. – zasłoniła usta spoglądając na nią. Opuściła dłoń i uśmiechnęła się. – Przepraszam… troszkę mnie poniosła… gryfonka nie powinna być taka niemiła, nieprawdaż? – spytała zaczesując kosmyk niesfornych, brązowych loków za ucho.
- Szczerze mówiąc, to sama nie wiem, która twarz jest moją prawdziwą – powiedziała zakłopotanie się śmiejąc i drapiąc po policzku. – Zaczęłam się już powoli gubić i tak jakoś wyszło, że nie wiem jaki jest mój charakter…
Zaśmiała się i wstała, zmierzyła ją wzrok, który nagle zamienił się na morderczy.
- Zmierzch, który nadejdzie… może być ostatnim, który zagości w twoim życiu… Noc otula swoimi ramionami tych, którzy najbardziej cierpią. – tak pojawił się ten sadystyczny uśmieszek. Złapała dziewczynę delikatnie za ubranie i pociągnęła w dół, by jej twarz była na poziomie szmaragdowookiej. – Ci którzy są samotni i tęsknią, oby i ciebie nie spotkało nieszczęście, które zniszczy twoje ciało, rozszarpie na strzępy i rozrzuci po zakątkach całego domku w górach. – puściła ją i spojrzała w niebo. – Co za piękny widok… Zmasakrowane ciało, z którego nie da się nawet rozpoznać twarzy zamordowanej osoby… Włosy, które zmieniły barwę na krwistoczerwoną, ta wielka plama, kałuża która wzrastała wraz z każdą sekundą i te słowa napisane lewą dłonią z wielkim trudem swoją własną krwią…. – Zamknęła oczy by trochę ochłonąć i powiedzieć poważnym tonem. – Pomo…. I przy literze „c” ręka mimowolnie spada w dół bez szans na ratunek, bez jakiejkolwiek nadziei. Tak… TO jest to – powiedziała spoglądając na Des z szalonym uśmiechem. – Dziura w klatce piersiowej, która ukazywała pustkę, brak serca… brak miłości… A ten najważniejszy organ dający życie wbity w żyrandol z daleka od ciała… odzwierciedlający samotność osoby… - Lilly objęła się rękoma i zamknęła oczy. – Aż ogarnęły mnie przyjemne dreszcze… - wyszeptała.
- Czyli, że taka ja Ci się podobam? – spytała po swojej morderczej wypowiedzi. Chytry uśmiech nie schodził, Sangrienta spojrzała na starca i uśmiechnęła się złowieszczo.
- Co myślisz o tym, żeby złapać jego ciało i wydłubać mu jedno oko pozostawiając go w cierpieniu. Pozwalając mu krzyczeć by napawał nasze uszy tym pięknym dźwiękiem! – Ostatnie słowa prawie krzyknęła zaśmiała się i usiadła na ławce.
- Co za piękny widok… Ne? – spytała już normalnie…. – Jak wzięłaś to na poważnie, to muszę Cię zawieść, ale nie zabiję nikogo, dlatego mam moją wyobraźnie… od tego ona jest, by stwarzać obrazy, które nas zachwycają.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 19:52;

Zaśmiała się. To było naprawdę dziwne. Dziewczyna mówila rodem z horrorów, a bała się je oglądać. -Kurczę Lillyanne, brzmisz jakbyś miała zamiar zabić kazdego kto ci się nawinie pod rękę, wiesz? Jesteś pewna, że nie poszukują ciebie ludzie z psychiatryka, bo im uciekłaś? -przyjrzała się dziewczynie uważnie. Nie spodziewała się, że w tej kruchej dziewczynce, na jaką wyglądała, drzemią takie myśli. -A wyobraźnię to ty masz naprawdę bujną. Powinnaś zostać aktorką. A co do Teatru Czarodziei...to przedmiot wykładany na studiach, nadawałbyś się na niego. - pokiwała głową. Tak, ktoś taki co zmienia maski z prędkością światła i robi to całkowicie naturalnie zdecydowanie się nadaje na taki przedmiot. -Też uważam, że dziecko i niezdara to najłatwiejsze role...A znam bardziej niemiłe osoby będące w Gryffindorze, więc tym to ty się nie martw. -uspokoiła dziewczynę, by ta przestala gadać głupoty. Jeśli ona była niemila to co można powiedzieć o Desiree? Dzisiaj może była trochę zbyt łagodna, nie to co zwykle, ale i tak zasługiwała na miano niemiłej. -No, jeśli ty nie wiesz to ja ci tym bardziej nie powiem. Ale wiem jedno, na pewno nie jesteś normalna. -Ta, odezwała się, ta która taka jest. No ale cóż. Nagle Lilluanne gwałtownie wstała. Czyżby chciała odejść?? -Ej, gdzie...-nie pozwolono jej dokończyć. Dziewczyna zaczęła mówić, po chwili Ślizgonka została pociągnięta do góry (nie w dół, bo to Lilly stala a Des siedziała xd) i poczuła wbite w nią mordercze spojrzenie. A te słowa, które wydobywały się z ust Gryfonki...w połączeniu to wszystko zabrzmiało jakby Japonka miała zamiar zabić ją własnymi rękami. Przez plecy naszej panny Tkacz ( fajne jej wybrałam nazwisko, wiem^^) przeszedł lekki dreszcz. Możnaby powiedzieć, że śmierć ją powąchała. Nie żeby się bała, ale dziewczyna zabrzmiała naprawdę groźnie. Je słowa były na tyle mordercze, że wyglądało jakby Lilly naprawdę była jakąś psychopatką, która zabiła w swoim życiu już wiele ludzi i zna się na swoim fachu. A zupełnie nie wyglądała na taką. Mała, szczupła, ładna Japoneczka z dużymi, błyszczącymi oczami. Desiree z uwagą słuchała słów dziewczyny. Powoli zaczynała się wczuwać w sytuację. Przymknęła oczy wyobrażając sobie to wszystko o czym mówiła Lillyanne, z każdym, nawet najdrobniejszym szczegółem. Czuła się jakby oglądała jakiś horror, albo jakby ktoś go jej czytał. Gryfonka brzmiala strasznie realistycznie. Ciało Des przechodziły często dreszcze zarówno lekkiej przyjemności, czerpanej ze słów towarzyszki, jak i strachu, przy jakiejś bardziej drastycznej wizji. Przy słowach "najważniejszy organ dający życie wbity w żyrandol z daleka od ciała", Ślizgonka zaśmiała się upiornie i otworzyła oczy. - O tak, to było naprawdę mocne. Powinnaś wystawić do teatru jakiś horror, albo napisać książkę...-wyszeptała zamyślona także spoglądając na starca. - Taaaaak, i na dodatek powyrywać mu wszystkie paznokcie, tak, aby jego krew lała się strumieniami i utworzyła rzekę, w której będziemy się tarzać w blasku naszych tortur tego biednego staruszka...- dodała z entuzjazmem. Wizja psychopatycznych tortur zaczęła jej się podobać coraz bardziej. Dlatego, gdy z tej morderczej euforii wyrwała ją brutalnie stwierdzeniem, że nie mówiła tego na serio, Desiree lekko zmarkotniała. -A szkoda, podobałoby mi się to, powiem szczerze. A wyobraźnię to masz niezłą. Serio, Lillyanne. -pokiwała z uznaniem głową cały czas patrząc na tego staruszka. W sumie bez oka podobałby się jej bardziej. (Wybacz Aleks, nie mogłam się powstrzymać XD )
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 21:16;

Brązowowłosa uśmiechnęła się i zaczęła się śmiać.
- No wiesz?! Aż taką wariatką nie jestem… - zaśmiała się i podrapała po policzku zakłopotana. Spojrzała na staruszka z lekkim uśmiechem. – Wiesz takie coś potrzebne jest w życiu. Bynajmniej ja… wiem jak mam zachować się na scenie, kiedy dostanę rolę, która wymaga wyobraźni i co najważniejsze dużego wysiłku… Może i mam milion masek, jednakże mam też słabość… Nigdy nie umiałam zagrać roli kochanki, bądź zakochanej w kimś osobie… - powiedziała zakłopotana. No cóż nigdy się nie zakochała, wyjątkiem był wilkołak, którego darzyła wielkim uczuciem i co najważniejsze nie była tego świadoma. To uczucie niedoskonałości wypełniało ją od środka i nie pozwoliło spokojnie siedzieć i myśleć. Czuła taką irytację i złość na samą siebie, że nie mogła się opanować. Podeszła do drzewa i zaciśniętą pięścią uderzyła o drzewo wyładowując wszystkie emocje tym jednym uderzeniem. Kiedy odsunęła dłoń ujrzała czerwone ślady i krew spływającą pomiędzy palcami. Westchnęła i kucnęła wkładając rękę w bialutki puch. Nie płakała, nie narzekała na ból, który musiał ogarnąć jej ciało, nawet się nie wykrzywiła z bólu… Jakby nic nie poczuła.
- Aktorka mówisz? – spytała śmiejąc się. – Bardzo się staram… od zawsze… znaczy… od jakiegoś czasu jest to moje pragnienie, które chce spełnić. Najbardziej chciałabym występować w musicalach… Ponieważ mogę połączyć śpiew i grę aktorską. – Lilly zamknęła oczy rozmarzona i zaczęła bawić się śniegiem ranną ręką. – To niesamowite uczucie stać na scenie i spoglądając w dół widzieć tłum ludzi, którzy wpatrują się w ciebie z tym szacunkiem i podziwem. To cudowne uczucie, kiedy możesz nagle być inną osobą i poznać jej uczucia wcielając się w jej postać, przeżywając jej historię. To piękne… Mogłabym powiedzieć – zaśmiała się pod nosem i spoglądając na pannę Weaver – że to magiczne…
Zielonooka zamknęła ponownie oczy widząc siebie na scenie grającą jakąś rolę. Westchnęła pod nosem.
- Szkoda, że wykładane to jest dopiero na studiach, z wielką chęcią zgłosiłabym się i spróbowała swoich sił. Wiesz może i uwielbiam grać, ale… - wydukała zakłopotana opuszczając głowę i spoglądając na dłoń, na której zostało trochę śniegu, który w miarę szybko się topił. – chyba jeszcze nigdy nie stałam na scenie i nie grałam…
Tak to jej magiczne chyba… Chciałaby wiedzieć, czy kiedyś też było to jej marzenie. Chciałaby wiedzieć czy kiedyś też była taką dobrą aktorką. Czy po prostu zmienił ją ten wypadek, który zabrał jej pamięć… Ta niepewność, ta niewiedza doprowadzała ją do szału.
Chciałabym, chciałabym, chciałabym… Jestem nieziemsko samolubna… Każdy czegoś chce, ale nie zawsze to dostaję więc i ja nie mam prawa wymagać tego od życia, by oddało coś co straciłam…. Chociaż nawet nie wiem jak to straciłam…. To jest denerwujące i nienormalne!
Sangrienta krzyczała na siebie w myślach rozpoczynając tą ciszę przed burzą, którą później ona zaczęła, ale to jeszcze nie teraz.
- Może i mówiłam, że są najłatwiejsze, ale też wymagają sporo pracy by stworzyć idealną reinkarnację danej postaci… Bo każde dziecko inaczej się zachowuje i ma inne upodobania. Gdybym chciała odegrać rolę przechodzącej właśnie dziewczynki nigdy nie zrobię tego idealnie nie poznając jej. Bo dla przykładu ona chciałaby bawić się lalkami, a ja wybrałabym pluszowe misie. Ja z chęcią zjadłabym dane mi ciastko, a ona pokusiłaby się na lody…
Niekiedy i jej się zdarza, najpierw coś powiedzieć, a później pomyśleć nad tym jakie to może być trudne. Właśnie teraz to ukazała, więc miała sobie za złe, że wcześniej wyraziła się źle o nieznanych jej nawet osobach. Nie wiedziała czemu, ale chyba bardziej ją to zabolało, niż osoby, które nie były nawet świadome jej obrazy, po czym usiadła na ławce.
- Ja też znam kilka takich.. – wydukała kładąc rękę na brzuchu. – spotkałam się z taką jedną, która to nie zwracała uwagi na dom, a nielubiana wszystkich… i troszkę mi się oberwało. – zaśmiała się przypominając sobie całą tą sytuację, jaka miała miejsce w cieplarni.
Jak się teraz tak zastanawiam… to czy ja podziękowałam mu wtedy, że uratował mi życie. Podziękowałam, czy nie? Nie pamiętam! Aaa to mnie wykończy psychicznie. Jak go tylko jeszcze raz spotkam muszę mu podziękować… Ale jeżeli już to robiłam, to wyjdę na głupią… No kurde, czemu o tym zapomniałam! Zakuty łeb!
Uderzyła się piąstką w głowę niezadowolona i tak karząc się za zapominanie. Całkowicie nie słuchała co dziewczyna mówiła później. Nie słyszała o tym, że na pewno nie jest normalna i wtedy rozpoczęła się ta burza jej złych i morderczych słów. Tak mimo iż była mała i drobna w jej ustach brzmiały przerażająco. Nie wyglądała na taką osobę, ale dla teatru da się zrobić wszystko.
- Naprawdę tak uważasz? – spytała zadowolona z tego, że pochwaliła ją za tą krwawą wizję. – Trzeba czerpać natchnienie z wszystkiego i z wszystkich, więc wiesz… Cokolwiek nada się by móc coś wymyśleć. – zaśmiała się pod nosem. – a co do książek to kilka nawet zaczęłam, ale żadnej nie skończyłam… nie nadaję się do pisania książek, bo nigdy nie umiem ich skończyć… Wena mi odchodzi w połowie, albo na początku, a później nachodzi mnie nowy pomysł.
Później rozpoczęła się rozmowa o staruszku. Zaśmiała się cichutko słysząc słowa… nowej koleżanki, bo tak mogła ją już nazywać. Przynajmniej z jej strony.
- wiem, że by ci się podobało, bo mnie również przypadłoby to do gustu. Jednakże nie można ot tak torturować i zabijać ludzi… - umilkła i spojrzała smutnym wzrokiem na starca. – no właśnie… nie można ot tak… jeju… głupio mi teraz…. A jeżeli słyszał co mówiłyśmy i jej mu smutno? Albo jest zły, urażony… - w jej oczach ponownie stanęły łzy. Jednak pozbyła się nich zanim zdążyły wypłynąć. – Wiem co muszę zrobić! Przeproszę go, jeżeli nic nie słyszał, to mimo wszystko tak z grzeczności….
No więc zaczęło się, gryfonka nabrała do płuc powietrza, jednym głębokim wdechem i krzyknęła na cały głos.
- Jeżeli nas pan słyszał, to przepraszam, poniosło mnie, nie chciałam pana urazić! – tak… tylko Lillyanne Sangrienta potrafiła wydrzeć się na cały głos, nie zwracając uwagi na reakcję przechodzących obok niej ludzi. Uśmiechnęła się delikatni i zaczęła kaszleć.
- Chyba nie był to taki dobry pomysł brać taki wielki oddech tym zimnym powietrzem – powiedziała trochę zachrypłym głosikiem. Zaśmiała się i spojrzała na staruszka posyłając mu szeroki uśmiech i wracając do ślizgonki.
- Od razu czuję się lepiej, wiesz? – spytała zadowolona z siebie.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySro 8 Lut - 21:28;

Podniósł wzrok znad lektury i rozejrzał się słysząc Lilly.
-Was? Entschuldigen Sie mich, wenn er an mich gerichtet wurde, leider habe ich kein Englisch sprechen, jungen Mädchen- odpowiedział spokojnym schrypniętym lekko starczym basem. Wrócił z powrotem do książki, zachowując spokojny wyraz twarzy. A więc ona próbuje zostać aktorką pożyjemy popatrzymy może się rozwinie, jeśli w dobrym kierunku no to się jej ułatwi start, zapamiętać przygotować jej portfolio na wszelki wypadek.
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptyCzw 9 Lut - 18:37;

-No wiesz, nigdy nic nie wiadomo...- odparła Desiree poważnym, zamyślonym tonem. Może Lilly była taką wariatką, tylko o tym nie wiedziała? Znam wiele takich przypadków, więc jest to całkiem możliwe. -Taak, aktorstwo to trudna rzecz...A jeśli nigdy wcześniej nie było się zakochanym to ta rola rzeczywiście może sprawiać trudność. Ale myślę, że i z tym dałabyś radę. -dodała właściwie nie wiem po co. Była dziś w tak dziwnym nastroju, że nie wiedziała co i jak mówi. Jutro pewnie nawet nie będzie pamiętała o tej rozmowie, a teraz jest dla tej dziewczyny nawet miła. Spojrzała na Gryfonkę, która znowu wstała nie wiadomo w jakim celu. Walnęła pięścią w drzewo, aż pokazała się krew. Desiree pokręciła głową i skrzywiła się. -Ej, Lillyanne, co ty wyprawiasz? -spytała zdziwona. Czyżby to była kolejna maska? Możliwe. Japonka była naprawdę stuknięta. Najpierw uderza w drzewo a potem radośnie się śmieje. -Też tak myślę, wiesz, też bym chciała związać swoją przyszłość z teatrem...Ale kto wie ile pożyję. -zaśmiała się. Nie brzmiało to zbyt optymistycznie, ale czy ona kiedykolwiek była optymistką? -Wiesz...przecież niedługo idziesz na studia, nie? To się zapiszesz na ten przedmiot i po kłopocie. Ale czasem jest też tak, że nauczyciel pozwala przychodzić na zajęcia nawet uczniom. Musiałabyś się trochę podowiadywać. -wyjaśniła jej. Na wzmiankę o wcześniejszej opinii Lilly na temat roli dziecka tylko kiwnęła głową. Dopiero gdy usłyszała jak dziewczyna mówi, o tym, że ostatnio oberwała, przyjrzała się jej uważniej. -Serio? Od kogo? -spytała zastanawiając się o kogo może chodzić. Ale na razie nic nie przyszło jej do głowy. Potem zaczeły rozmawiać na sadystyczne tematy, więc zapomniała o tym nad czym zastanawiała się wcześniej. -Oj tam oj tam...Wena przychodzi i odchodzi, a w końcu zostanie na zawsze i napiszesz książkę. A ja zobaczę ją w księgarni na Pokątnej i powiem: "O cholera, znam ją. To taka stuknięta wariatka, spotkałam ją kiedyś w parku." Pewnie twoi fani będą chcieli żebym dała załatwiła im twój autograf czy coś skoro cię znam. - zaśmiała się cicho. I znowu powrócił ten temat. - O tak, potrafię się wczuć w daną atmosferę. Jak kameleon przystosowuję się do otoczenia. A ten staruszek...na pewno nie słyszał, wiesz, na starość ma się gorszy słuch i w ogóle. - trochę irytowało ją, że poświęcają tamtemu dziadkowi tyle uwagi. Szczególnie, że nawet go nie znają. Dlatego gdy Japonka zaczęła krzyczeć na cały głos Desiree patrzyła na nią jak na idiotkę. Co ona wyprawia? Dopiero teraz zwróci na siebie uwagę tamtego staruszka i wyjdzie na głupią jeśli nawet jej nie słyszał, co jest najbardziej prawdopodobne. -Lilly! Zwariowałaś?! Ludzie się gapią!- syknęła pod nosem Ślizgonka rozglądając się dookoła. To prawda, kilka metrów dalej zebrało się niezłe kółko jakichś dzieciaków, które gapiły się na nie i śmiały z nich. Na gacie Merlina, tego już za wiele. Chwyciła za rękę towarzyszkę i pociągnęła ją w dół by ta usiadła i była cicho. Potem ruszyła w kierunku tych dzieciaków z groźną miną. -Przestańcie się gapić, uciekinierek z zakładu psychiatrycznego nie widzieliście? -warknęła Des w ich stronę rzucając im złowrogie spojrzenie. To niiic, że jej nie zrozumieli. Ale ważne, że cichli i rozpierzchli się natychmiast. Wróciła na miejsce zadowolona z siebie. Rzuciła krótkie spojrzenie na Gryfonkę i usłyszała, że dziadek coś do nich mówi. -Fleflefleflefle...-przedrzeźniała go pod nosem, więc na pewno jej nie usłyszał. (to tak na wszelki wypadek, żebyś czasem nie chciał wlepić mi szlabanu Aleks xD ) -Rany, nie dość, że mugol, to jeszcze gada po niemiecku. Nie cierpię tego języka. -skrzywiła się siadając z powrotem na ławce. -Taaaaa, widać. -skwitowała pytanie Japonki. Rany, z kim ona się zadała.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Główny Park QzgSDG8




Gracz




Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park EmptySob 11 Lut - 21:54;

Ona wpatrywała się w ślizgonkę zaciekawiona.
- Wiesz pomyśle nad tym, ciekawie byłoby zacząć chodzić na takie zajęcia. – posłała jej uśmiech.
Po chwili brązowowłosa posłusznie usiadła na ławce i z delikatnym uśmiechem spoglądała jak jej koleżanka odchodzi, kątem oka spojrzała na dziadka i wykrzywiła się.
- Was En… co? – spytała siebie. Zamknęła oczy zastanawiając się co ona tak dokładnie zna po niemiecku… Okazało się, że ten język jest jej całkowicie obcy, więc nie może wypowiedzieć słowa. Westchnęła i oparła dłonie o ławkę odrzucając głowę w tył i wpatrując się w niebo. Uśmiechnęła się delikatnie i wstała spoglądając na zegarek. Rozejrzała się po bokach i podrapała się zakłopotana po policzku. Widząc że Des wraca posłała jej wesoły uśmiech i wydukała.
- Musisz mi wybaczyć, ale będę uciekać, boję się, że będzie mnie szukać jedna osoba, a ja chce przed nią uciec jak najszybciej. – wyszczerzyła się i ruszyła przed siebie. Zanim zniknęła pomachała jej na pożegnanie, a przechodząc obok staruszka dygnęła na znak dzień dobry. Uśmiechnęła się przyjaźnie i zniknęła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Główny Park QzgSDG8








Główny Park Empty


PisanieGłówny Park Empty Re: Główny Park  Główny Park Empty;

Powrót do góry Go down
 

Główny Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Główny Park JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Slowacja
 :: 
Miasteczko
-