W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ogarniało mnie coraz większe zmęczenie i poczucie, że powinienem był pamiętać o eliksirze na sen. Wystarczyło, że raz zapomniałem go wypić, a mój organizm gotów był odpłacić się głębokim snem w najmniej spodziewanym momencie. Siedziałem w ławce i próbowałem skupić się na zajęciach, jednak, czułem, że bez względu na to, co próbowałbym uczynić, zasypiam. Ocknąłem się mniej więcej dziesięć minut późnej, bo bez względu na to, czy ktoś próbował mnie obudzić, nie był w stanie mnie wyciągnąć z tego letargu zafundowanego przez chorobę. Podniosłem głowę z ławki, zauważając, że zajęcia nadal trwają, a ja tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia, co w ogóle robimy. Szybko złapałem różdżkę, wykonując bardzo prowizoryczny ruch, który oczywiście nie miał nic wspólnego z tym poprawnym. Dopiero przy drugiej próbie, gdzie spojrzałem na innych, uważnie kopiując ich działanie różdżką, udało mi się uzyskać w miarę poprawny efekt. Tak, zdecydowanie nie uważałem na teorii. Co gorsza to nie był koniec moich niepowodzeń na lekcji, bowiem jeszcze miałem problem z wypowiedzeniem zaklęcia tak, by właściwie działał. Niewiele myśląc, skierowałem się do Caro, która pewnie doskonale wiedziała, że trochę przespałem część lekcji. - Jak ja to mam mówić? - Zapytałem nieprzytomnie swoją dziewczynę, licząc, że ona, w przeciwieństwie do mnie, uważała dziś tutaj nieco bardziej.
Ruch różdżka: 2, później 5 Wypowiadanie zaklęcia: 5 Opanowane zaklęcia:NIE Spóźnienie: -
Widząc, jak @Lucas Kray wchodzi do sali i puszcza jej oczko sama... Uniosła rękę i bezczelnie pokazała mu środkowy palec. W szkole uchodzili raczej za osoby, które się nie znoszą i wszędzie ze sobą walczą. Nie zamierzała niszczyć tego obrazu w żaden sposób. Nawet, jeśli przespała się z nim ze dwa razy. No co zrobić, był w tym dobry. Jednak jeśli spotykał się z Orianą, lub żywili do siebie jakiekolwiek uczucia, to nie zamierzała w żaden sposób się w to wtrącać. Szczególnie, że ostatnio jej życie wchodzi na zupełnie nowy poziom i nie zamierzała z niego rezygnować dla byle kochanka. Tym razem nie chciała by już stracić siebie po raz kolejny. Próbowała poradzić sobie z kolejnym zaklęciem, ale zdecydowanie nie poszło jej to dobrze. Najpierw nawet nie mogła odpowiednio usztywnić nadgarstka, a potem formułka była na tyle trudna, że różdżki nie wydostała się nawet małą iskiereczka światła. - Przepraszam @Oriane L. Carstairs, ale ja też sobie nie radzę. Może poprośmy to wstrętne babsko? - Wyszeptała pod nosem. Ta nauczycielka jakoś wybitnie się jej nie podobała. Prowadziła lekcję na prawdę fatalnie. Gorsza niż Bonmer i West razem wzięci.
Ruch różdżka: 3 Wypowiadanie zaklęcia: 1 Opanowane zaklęcia:NIE Pomoc:@Leila Cameron
Leila radziła sobie na tych zajęciach naprawdę dobrze. Może jej ruchy różdżką nie były idealne, bo trochę niepewne, ale mimo wszystko wydawały się być na tyle dobrze, by wypowiedzenia zaklęcia nie doprowadziło do wielkiego armagedonu. Postanowiła więc spróbować i... TADAM! Udało się! Na prawdę się udało. Nawet nie musiała korzystać ze ściągi na tablicy. Formułkę powiedziała dobrze, a klasę rozjaśniło piękne światło. - DOVE, DEVIl PATRZCIE! - Krzyknęła wyjątkowo się zachwycając tym, co udało jej się zrobić. Aż jej się oczy świeciły. Musiała się koniecznie komuś pochwalić, więc pomachała do @Daisy Manese i @Mikkel Carlsson żeby im pokazać to, co wydobywało się z jej różdżki. Zaraz za tym usłyszała rozmowę @Vittoria Brockway i @Oriane L. Carstairs. Bez zastanowienia podleciała do nich. - My wam pomożemy! - To mówiąc zaczęła wyjaśniać ślizgonce i salemce jak dokładnie powinny wymówić zaklęcie mając nadzieję, że w ten sposób i im się w końcu uda ta trudna sztuka.
Saga słuchała uważnie tego co mówi nauczycielka. W sumie to nie mogło być aż tak trudne, przynajmniej na takie nie brzmiało. Skupiła się na sposobie wypowiadania zaklęć, niemal kompletnie ignorując to jak powinna wykonać ruch różdżką - ostatni raz się udało, więc stwierdziła, że tak samo będzie i tym razem. Oczywiście jej ruchy były nieskoordynowane i w dużej mierze improwizowane, ale wyszło w miarę poprawnie. Z uśmiechem na twarzy wypowiedziała zaklęcie z którym tym razem nie miała żadnych problemów. Mgła utrzymała się dłużej niż trzy minuty. Saga zamknęła oczy i odmierzała czas kiedy znajdowała się w środku. To będzie jedno z jej ulubionych zaklęć, chwila samotności w klasie pełnej ludzi ma dla niej ogromną wartość. - Lumos Solar! - Nagle wyrwała się z letargu wypowiadając bardzo głośno zaklęcie. Chwilę potem jej schronienie zniknęło, a klasę wypełniły promienie słoneczne. Wypuściła głośno powietrze kiedy znowu zobaczyła twarze uczniów.
Ruch różdżka: 5 Wypowiadanie zaklęcia: 4 Opanowane zaklęcia:TAK
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Nauczycielka postawiła przed nimi naprawdę trudne zadanie i Naeris zwątpiła w to, że pójdzie jej tak łatwo jak wcześniej. Obserwowała uważnie jak profesorka rzuca po kolei wszystkie trzy zaklęcia i jej wiara w siebie znowu podupadła. Przyjrzała się rysunkowi na tablicy i nie mogła się powstrzymać od lekkiego uniesienia brwi z pogardą. Wiedziała, że sama narysowałaby to o wiele lepiej i dokładniej. Nic dziwnego, że inni uczniowie mieli problemy z ruchem różdżką. Naeris spróbowała sama rzucić nowo poznane zaklęcie, ale szło jej fatalnie. Mimo starań i tak musiała prosić nauczycielkę o ponowne pokazanie, jak to się powinno zrobić. Ale znowu jej się nie udawało. Wcześniej nadgarstek miała za sztywny, teraz zbyt swobodny. Zwariować można. I znowu z pomocą przyszła nauczycielka. Naeris mimo woli poczuła lekkie ukłucie upokorzenia. Naprawdę była tak tępa, że nie umiała rzucić prostych zaklęć? Z wypowiadaniem zaklęcia było to samo... Cała ta lekcja wydawała się jedną wielką katastrofą i Naeris niemal żałowała, że w ogóle tu przyszła. Miała teraz do wyboru albo już trzeci raz wołać nauczycielkę albo poprosić jakiegoś ucznia. Tyle, że nikogo nie znała i na samą myśl o zagadaniu kogoś obcego dłonie pokrywały jej się potem. Nie przywykła do aż tak wielkich porażek, więc jej pewność siebie skurczyła się do zera. Ale w końcu się przełamała i wziąwszy głęboki oddech podeszła do @Saga Demantur, starając się nie wyjść na idiotkę albo ofiarę losu. - Przepraszam... Widziałam, że wyszły ci te zaklęcia. Mogłabyś mi jakoś pomóc? - uśmiechnęła się, mając nadzieję, że nie zostanie przepłoszona, bo to by ją tylko dobiło. Więc po prostu czekała na odpowiedź, jakąś reakcję - trochę przerażona swoją śmiałością.
Ruch różdżka: 2,4 Wypowiadanie zaklęcia: 1 Opanowane zaklęcia:NIE
Z następnym zadaniem od profesor Adelson miał niemały problem. Kompletnie mu nie wychodził ruch różdżką. Nie usztywnił nadgarstka, nie do końca chyba uważał, kiedy zaklęcie było tłumaczone. Poprosił o pomoc nauczycielkę i zaklęcie tym razem wychodzi, ale równie nieefektownie. Z wypowiedzeniem zaklęcia miał taki sam problem. Nic mu nie wychodziło. Wcale się nawet nie starał. Lekcja kompletnie mu się nie podobała i stracił jakiekolwiek chęci do dalszej nauki. Spojrzał po klasie, szukając kogoś, kto mógłby pomóc. Zauważył, że tej nowo poznanej, uroczej krukonce poszło całkiem nieźle. - Leila, może byś mi trochę pomogła? - ledwo przeszło mu to przez gardło, ze względu na ślizgońską naturę. Ale chciał mieć tą całą lekcję z głowy, a żeby tak było, musiał zaliczyć to zadanie.
Ruch różdżka: 2 (dorzut: 3) Wypowiadanie zaklęcia: 1 Opanowane zaklęcia:NIE proszę o pomoc:@Leila Cameron
Ostatnio zmieniony przez Mikkel Carlsson dnia Pon 2 Maj 2016 - 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Lekcja jej się nie podobało. Przecież te zaklęcia niczego nie sprawdzały. Była strasznie zirytowana. Przystąpiła do drugiego zadania raczej z pesymistycznym nastawieniem. Przy ruchu różdżką wszystko jej się pomieszało i wyglądało to zapewne komicznie. A przede wszystkim na pewno nie było poprawne. Poprosiła o pomoc panią Adelson, ale i tak nie do końca zrozumiała jej sugestii, bo wciąż nie była w stanie usztywnić nadgarstka, dopiero wtedy kobieta poprawiła jej dłoń i zaklęcie jako tako wyszło. Ale też kompletnie zapomniała formuły zaklęcia i nie wiedziała, co ma zrobić. Zauważyła, że @Dorian Bristen właśnie pomagał @Clarissa R. Grigori, więc stanęła obok nich, licząc że w ten sposób też się czegoś dowie. Nie chciała znowu prosić nauczycielki o pomoc, tym bardziej, że niezbyt jej się podobał przebieg lekcji.
Ruch różdżka: 2 (4) Wypowiadanie zaklęcia: 3 Opanowane zaklęcia:NIE
Caroline nie była już tak bardzo zaangażowana w bractwo jak kiedyś. Fakt, była wiceprzewodniczącą i nadal chciała poznać świat ale nie paliła się do przygotowań do chrztu nowych, nie po tym jak postanowili przyjąć Russeau. Cyrus za to był tak bardzo zajęty, że nawet nie pochwalił się swojej dziewczynie, że ma nowy przedmiot. Ach ta nieskazitelna komunikacja w ich związku... Blondynka była dziś tak nieprzytomna, że zasłuchała się na teorii i z początku nawet nie zauważyła, że Lynford sobie smacznie śpi. Dopiero kiedy prof. Adelson skończyła tłumaczyć kolejne zadanie dziewczyna na niego spojrzała i postanowiła na razie nie budzić. I tak wyglądał kiepsko odkąd tylko przyszedł, niech sobie odpoczywa. Tym czasem ona szybko zabrała się za ruch różdżką, który kompletnie jej nie wychodził. Oczywiście była zbyt dumna żeby przyznać, że to kwestia zbyt sztywnego trzymania różdżki i wszystko zwaliła na nieudolny rysunek na tablicy, który był nieco mylący. Na szczęście profesorka podeszła i pokazała jej jak wykonać to poprawnie. Kiedy Caroline przestała tak ściskać różdżkę ruch wyszedł wręcz idealnie. O dziwo ściąga odnośnie zaklęcia, w przeciwieństwie do rysunku, była pomocna i chociaż jeden raz na dzisiejszej lekcji nie miała z czymś problemu. -Galwaf ar y niwl - powiedziała niemalże łamiąc sobie język i wyczarowała mgłę. Nie tracąc czasu szybko wzmocniła zaklęcie rzucając Defigo. W międzyczasie obudził się Cyrus i zaczął nieudolnie próbować, co ją trochę rozbawiło. Uśmiechnięta skradła mu buziaka, korzystając z faktu, że jej mgła jeszcze się utrzymywała. -Lumos solar - powiedziała po odczekaniu obowiązkowych trzech, a może nawet i całych pięciu minut. Na szczęście wszystko jej się udało jak należy więc teraz mogła pomóc Cyrusowi. -Najpierw Galwaf ar y niwl, potem Defigo. A kiedy odczekasz przynajmniej trzy minuty i mgła się będzie nadal pięknie utrzymywać to Lomos solar, skarbie - powiedziała spokojnie, po woli i wyraźnie żeby to ogarnął w swoim dzisiejszym nierozgarnięciu.
Ruch różdżka: 2 (drugi rzut - 6) Wypowiadanie zaklęcia: 2 Opanowane zaklęcia:TAK Spóźnienie: NIE
Saga patrzyła znudzona na starania innych. Niezbyt dobrze im szło, może powinni zacząć od czegoś innego? Zresztą wszystko jedno. Najważniejsze, że jej się udało. Oparła się o ławkę bawiąc się swoją różdżką, kiedy nagle podeszła do niej jakaś drobna blondynka - krukonka. Poprosiła o pomoc. Saga zmierzyła ją wzrokiem, skulona, nieśmiała i w dodatku najwyraźniej bała się ślizgonki. Idealnie! Dziewczyna odwzajemniła uśmiech. - Jasne! Chodź tu! - Ustawiła dziewczynę na przeciwko siebie. - Jak się nazywasz? W sumie nie bardzo wiedziała w jaki sposób powinna ją poinstruować. Pomimo tego, po prostu zaczęła tłumaczyć wszystko od początku. Pokazała jej w jaki sposób sama wykonała ruch różdżką licząc, że nie wprowadza ją w duży błąd. W końcu sama trochę improwizowała. Z wytłumaczeniem wymowy zaklęć nie miała problemu. - Spróbuj jeszcze raz. Będę pomagać na bieżąco. - Wskazała brodą na różdżkę Naeris.
Wprawdzie była trochę zajęta pomaganiem dwóm koleżankom, ale kiedy @Mikkel Carlsson do niej podszedł postanowiła, że i dla niego znajdzie chwilę – w końcu obiecał, że pokaże jej co nieco w Hogwarcie, więc ogromnym nietaktem było by mu teraz odmówić. Zresztą pokazywani kilku osobom jak to wszystko należy zrobić było dla niej wielką przyjemnością. Mogła się trochę wykazać, co dla kogoś będącego w domu Ravenclaw było naprawdę ważną kwestią. Nie dostała się w końcu tam na piękne oczy, a z powodu naprawdę wysokiego poziomu inteligencji. I ten poziom jak najbardziej pomógł jej w wykonaniu najpierw swojej części pracy, potem Vitt i Orianki. - Jasne! - Podleciała do Mikkela i złapała jego nadgarstek by jeszcze raz pokazać mu jak dokładnie powinien nim poruszać, a potem kilka razy przećwiczyła z nim formułki mając nadzieję, że tym razem już mu się uda. Żeby nie musiał się najeść wstydu, czy coś!
Taak, mimo tego że ruch różdżką był nieco drętwy udało mu się wykonać ów zaklęcie. Na szczęście na tablicy widniała mała ściąga z której chętnie skorzystał, to że lubił te lekcje nie oznaczało że był z nich najlepszy. Często miał problem z tym cholernym nadgarstkiem, jak to mężczyzna. Był drętwy, a czasami zbyt luźny tak jak w obecnej chwili. Ale co jak co, trzeba było przyznać że mimo takiego dziwnego ruchu zaklęcie udało się niemal perfekcyjnie.. niemal, bo trwało tylko krótką chwilę. Uśmiechnął się dosyć szeroko, widząc że @Mikkel Carlsson nie radził sobie z zadaniem. Zerknął także w stronę Oriane będąc ciekawy jak ona poradzi sobie z zadaniem wyznaczonym przez nauczycielkę. Widząc że sobie nie radzi chciał już podejść i jej pomóc, lecz zrobiła to @Leila Cameron .. no cóż, nie lubił jej bo miała zbyt wybujałą wyobraźnię i pozwalała sobie na zbyt wiele wplatając nieszczęsnego Lucasa w swoje.. plany? Chyba tak to można było nazwać. Ruch różdżka: 3 Wypowiadanie zaklęcia: parzysta Opanowane zaklęcia:TAK
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Mogła odetchnąć spokojnie, bo Ślizgonka nie tylko nie odgoniła jej, rzucając na odchodne pogardliwe spojrzenie, ale wykazała chęć pomocy. Naeris obdarzyła ją ciepłym uśmiechem. - Naeris Sourwolf, miło cię poznać. - przedstawiła się uprzejmie i uścisnęłaby jej dłoń, gdyby nie obawiała się, że ze zdenerwowania jej jest trochę wilgotna. Wysłuchała wszystkich uwag i poleceń, tak jakby Saga była jej nauczycielką. W końcu spróbowała sama. - Udało się! - krzyknęła, widząc jak mgła podpełza do jej nóg i powoli ją otacza. Wkrótce cała się w niej skryła i nie miała już pojęcia, gdzie jest Saga. Żeby na nią przypadkiem nie wpaść stanęła w miejscu. Wzmocniła czar, odczekała te trzy minuty i rzuciła ostatnie zaklęcie. - Lumos Solar! - światło rozbłysło z końca różdżki i Naeris znów zobaczyła klasę. - Dziękuję. - zwróciła się do Sagi z wdzięcznością. Nie spodziewała się, że da radę z tymi zaklęciami, ale teraz wydawało się to prostsze.
No tak. Tym razem zupełnie mu nie poszło. Nadgarstek powinien być sztywny, ale Raphael jakoś nie był w stanie utrzymać różdżki we właściwy sposób. Zdawał sobie sprawę, gdzie robi błąd, ale ciągle coś go rozpraszało, a nadgarstek wydawał się żyć własnym życiem, nie przejmując się specjalnie wolą de Neversa. W końcu z kłopotu wybawiła go profesor Adelson, która ustawiła odpowiednio jego nadgarstek. Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością i zabrał się do drugiej części zadania. No i klops. Galwaf ar y niwl... Serio? Nie dało się wymyślić trudniejszego w wymowie zaklęcia? Brzmiało na jakieś celtyckie i biedny Raphael absolutnie nie był w stanie go wymówić, mimo że bardzo się starał. W końcu westchnął z rezygnacją i postanowił poprosić kogoś o pomoc. Nadal nie radził sobie z podstawowym zaklęciem, więc dorzucenie do tego Defigo ani Lumos Solar, które nie wydawały się specjalnie trudne. Zdecydował się podejść do ślizgonki (@Saga Demantur), która właśnie komuś tłumaczyła, jak poradzić sobie z tym zaklęciem. Zdaje się, że dziewczyna grała w jednej drużynie z Sereną i strzeliła nawet gola podczas meczu! - Bonjour... jestem Raphael. Zastanawiam się, czy mogłabyś mi może pomóc z tym zaklęciem...? - odezwał się z łagodnym uśmiechem, podchodząc do dziewczyny.
Ruch różdżka: 4 Wypowiadanie zaklęcia: 5 Opanowane zaklęcia:NIE Proszę o pomoc:@Saga Demantur
Niestety, i Vittori nie wyszło zadanie, a naprawdę liczyła na jej pomoc. No cóż. Musiała poszukać najwidoczniej kogoś innego. - Nie martw się. Już w sumie mam...- nie dokończyła zdania bo zaraz obok pojawiła się Leila i jej niewidzialne duszki. Spojrzała na dziewczynę unosząc do góry brwi. W sumie to chciała pójść do Lucasa aby jej pomógł. Widziała jak świetnie poradził sobie z zaklęciem, co było niesprawiedliwe. Nie uczęszczał na zajęcia, a potrafił bez problemu ze wszystkim sobie poradzić. Już ona z nim odbędzie pogawędkę. Oczywiście, o ile będzie w stanie trzymać swoje rączki przy sobie. - Skoro tak, to chętnie skorzystamy z twojej pomocy. - spojrzała na przyjaciółkę mając nadzieję, że jest tego samego zdania co Ria. Przynajmniej nie będą miały to już za sobą. Po dość krótkim i nawet zrozumiałym tłumaczeniu krukonki Oriane spróbowała kilka razy wypowiedzieć poprawnie zaklęcie, jednak za każdym coś szło nie tak. Coraz bardziej już ją to denerwowało i miała szczerą ochotę rzucić swoją różdżkę w kąt i obrazić się na nią jak małe dziecko. Jednak nie mogła. Była w końcu Carstairs. Wziąwszy kilka głębokich wdechów spróbowała raz jeszcze i... Udało się. Zadowolona wypuściła powietrze spoglądając na Vittorię, a później Leile. - A już myślałam, że wyrzucę ten bezużyteczny patyk. - to mówiąc skinęła w stronę swojej różdżki której często zapominała.
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
W duchu dziękowała Dorianowi za jego pomoc. Sama nie dałaby sobie rady i z pewnością motałaby się z tym przez dłuższy czas. Nawet nie poczuła się skrępowana kiedy złapał ją za nadgarstek. Było to dla niej coś naturalnego. W końcu się przyjaźnili. Długo nie mogła zrozumieć o co chodzi z tym ruchem nadgarstka. Po paru minutach wreszcie to załapała i mogła przejść do dalszej części - wypowiadania zaklęcia. Tutaj to już wianki wychodziły. Clari nie potrafiła wypowiedzieć zaklęcia i co rusz się z nim plątała. Właśnie tak, jakby była pod wpływem alkoholu. Co było wręcz nie możliwe, gdyż pić nie mogła. Słysząc śmiech chłopaka sama nie mogła opanować swojego. Sama zaczęła się z tego śmiać. - Staram się Dorian, naprawdę. - po woli śmiech odchodził w niepamięć, a ona skupiła się na zadaniu. Zaczerpnęła więcej powietrza, po czym je wypuściła. Chciała w ten sposób się uspokoić, aby móc poprawnie wypowiedzieć zaklęcie - Galwaf ar y niwl. - jednak i tym razem nic się nie stało. Po woli zaczynała tracić wiarę w samą siebie. Aż tak była koszmarna w rzucaniu zaklęć. Nie mogła się jednak poddać. Nie należała do takich osób. Zawsze, ale to zawsze dochodziła do wyznaczonego celu. Teraz tym celem było nauczenie się tego zaklęcia. Pod nosem jednak wypowiedziała parę przekleństw w języku Rosyjskim. Dopiero po tym mogła na nowo zacząć próbować. - Spróbuję raz jeszcze. - i tym razem, gdy wypowiedziała poprawnie zaklęcie i poprawnie wykonała ruch nadgarstkiem zaklęcie się jej udało. Zadowolona rzuciła się na Doriana dając mu całusa w policzek. - Dziękuję. - wzrokiem znów wróciła do misy aby raz jeszcze wykonać zaklęcie.
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Może trochę przedwcześnie zaczęła świętować... W kolejnej części zadania ruch różdżką znowu nie chciał wyjść. Tym razem, skupiając się na tym, żeby znów nie trzymać różdżki za mocno, zupełnie zapomniała o usztywnieniu. Spróbowała powtórzyć, pamiętając o obu rzeczach, ale ręka jakby odmówiła jej posłuszeństwa. Zaczynało ją to powoli irytować. Jakim cudem usztywniła wtedy ten cholerny nadgarstek nawet o tym nie myśląc?! Na szczęście z pomocą ponownie przyszła profesor Adelson i w końcu jakoś to wyszło. Była pewna, że przez to zdenerwowanie i tak nie uda jej się rzucić zaklęcia poprawnie, ale mgła znów się podniosła. Odczekując 3 minuty po wzmocnieniu, próbowała nawet ją zdmuchnąć – trochę dla pewności, trochę z nudów. Kiedy po upływie czasu opary nie rozwiały się, Ettie przeszła do ostatniej części zadania. „Lumos solar” udało jej się bez większych trudności, a rozświetlające klasę światło słoneczne, wróciło jej dobry humor.
Ruch różdżka: 4 Wypowiadanie zaklęcia: 4 Opanowane zaklęcia:TAK
- Saga Demantur - przedstawiła się zerkając kątem oka na dziewczynę. Nie było sensu mówić nic więcej, chciała jak najszybciej jej wszystko wytłumaczyć. Poczuła ulgę kiedy Naeris się udało. Może i była cierpliwa, ale nie zniosłaby gdyby jej pomoc okazała się bezowocna. Kiedy krukonka podziękowała, Saga uśmiechnęła się z dumą, przez chwilę poczuła się jak prawdziwa nauczycielka. W między czasie podszedł do nich jakiś puchon. Raphael... to imię jej coś mówiło. Kiedy usłyszała jego prośbę skrzywiła się, naprawdę nie miała ochoty drugi raz tego tłumaczyć. Ale z drugiej strony chłopak był łagodny i uprzejmy, miał zupełnie czyste intencje. Przewróciła oczami. Skoro już bawić się w nauczycielkę, to na całego. - Ciesz się, że dziś mam dzień dobroci - zażartowała i od razu wzięła się do tłumaczenia.
Kolejna część zadania wydawała się być trochę zakręcona. Nie do końca wiedziała co ma zrobić. Wpatrywała się więc w panią profesor, później w różdżkę i westchnęła głęboko. Kątek oka zmierzyła pozostałą część klasy i podrapała się po głowie. No to do dzieła. Mgła, wzmocnienie, światło. Ruch nadgarstkiem wyszedł jej prawie idealnie. Tak bardzo się na nim skupiła, że różdżka po raz kolejny prawie wypadła jej z ręki. Musi pamiętać, że powinna ją trzymać o wiele mocniej. Ale kiedy skupiała się na tym ruchu to zapominała o całym świecie! Co do wypowiedzianego zaklęcia, to zerkanie kątem oka na tablice było bardzo pomocne. Dzięki temu i powtarzaniu w myślach przez cały czas formułki nie pomyliła się, a przede wszystkim wypowiedziała je w odpowiedni sposób. Uśmiechnęła się sama do siebie widząc, że wszystko wyszło tak jak powinno. Chociaż tutaj mogła się nacieszyć ze swoich sukcesów. Przynajmniej teraz – to było takie relaksujące na swój własny pokręcony sposób.
Ruch różdżka: 6 Wypowiadanie zaklęcia: 6 Opanowane zaklęcia:TAK
Ci którzy nie odpisali w wyznaczonym terminie mają jeszcze czas do końca dzisiejszego dnia (9.05 do godziny 00:00). Podsumowanie z całej lekcji umieszczę jutro o godzinie 17:00 ;)
Kobieta zerkał ukradkiem na zegarek po czym przemówiła - Z tego co udało mi się zaobserwować, zauważyłam że niemalże wszyscy poradzili sobie z głównym celem tej lekcji. Zdaje sobie z tego sprawę że wymowa tego zaklęcia nie należy do najprostszych, ale uczycie się już na tyle długo bym mola wymagać od was przynajmniej odpowiedniej wymowy zaklęć. Tym którzy nadal mają z tym problemy radzę poćwiczyć! Co do zadania składającego się z trzech zaklęć pod żad to powiem tylko i wyłącznie tyle że możecie spać spokojnie. Nie wymagam od was byście sobie z tym poradzili. Nawet dorośli czarodzieje miewają problemy z tego typu zaklęciami. - Kobieta zerkał na swoje notatki gdy nagle zabiły dzwony oznaczające koniec lekcji. - To by było tyle na dzisiaj...- Wypowiedziawszy te słowa lekcja dobiegła końca. A uczniowie zaczęli powoli opuszczać salę.
2.Naeris Sourwolf/ Mikkel Carlsson/ Oriane L. Carstairs/ Clarissa R. Grigori/ Deven Quayle/ Raphael de Nevers/ Elisabeth Wonderwood/ Vittoria Brockway.
3. Wszyscy którzy nie odpisali w wyznaczonym terminie albo wcale (2 część zadania). Osoby które nie odpisały w wyznaczonym terminie uznają że olały 2 część zadania (minus u nauczycielki ;p).
Pod uwagę w rankingu nie brałam: Katherine Russeau jak i Crystal White ze względu na zgłoszenie nieobecności.
Uwaga! Wszelkie nagrody postaram się przyznać najpóźniej do dnia jutrzejszego(10.05.16). Ci którzy nie odpisali na drugą część zadania nie dostaną do kuferka zaklęcia z kategorii ''do zdobycia w fabule''.
Na przedostatni egzamin Holly ciężko było się zwlec. Amerykanka czuła się coraz gorzej. Każdy kolejny egzamin przyprawiał ją o dodatkowy stres. W ten sposób w ciągu ostatnich kilku dni sypiała może kilka godzin łącznie. Teraz przychodzi blada na kolejny egzamin. Kolejny raz, imo przeczytania dziesiątek razy notatek do egzaminu, nic nie umie. Nie wynika to z faktu braku czasu spędzonego nad książkami. Każde zdanie, każde słowo, które przeczytała, wylatywało jej z głowy. Nic nie zostało jej w pamięci, chyba, że nauczyła się tego wcześniej, zanim jej nastrój sięgał dna. Coraz bardziej tęskni do swojego terapeuty. Zamyka się w swoich czterech ścianach. Teraz jest o to wyjątkowo prosto. Wszyscy zajęci są egzaminami koncowymi, SUMami i OWUTEMami. Nikt nie myśli o Holly, która popada w głęboką depresję. Holly nie wie, że wlaśnie w tym stanie się znajduje. Jest zbyt obojętna na wszystkie bodźce wokół niej. Holly wstaje rano tylko po to, żeby wmawiać sobie, że kiedyś zobaczy swojego ukochanego legilimentę, przy którym czuła się lepiej. Holly jest przykro, bo przestaje lubić tą szkolę, przestaje w nia wierzyć. Holly ostatnio z nikim nie rozmawiała i cieszy się, że tego nie robiła. Mogłaby powiedzieć coś, czego później mogłaby się wstydzić. Holly pisząc rodzaje przysięgi wieczystej myśli tylko o tym, wiec nie ma pojęcia w jaki sposób poprawny jej podział i definicja znajdują się na pergminie, ale nie myśli nad tym długo. Holly chwilę potem jest tak nastawiona na opuszczenie tego pomieszczenia, w którym znajduje się tylu ludzi, którzy drażnia jej zmysły, że przechodzi labirynt całkiem szybko. Dociera do wyjścia, pokonuje po drodze pułapki, ale największa przeszkodę znajduje na samym końcu. Egzaminatorzy patrzą na nią oceniająco. Holly nie chce tu być. Ze wszystkich miejsc na ziemi, tutaj chciałaby być najmniej w tym momencie. Chce opuścić salę. Nie chce więcej słuchać ocen jej osoby. Pamięta, że został jej jeszcze jeden egzamin. Na niego też nie chce pójść, może nie pójdzie? Ktoś zauważy? Nikt nie powinien pamiętać...
Sprawdzała chyba z pięć razy czy wzięła różdżkę. W końcu @Saga Demantur trochę jej uświadomiła, że powinna ją mieć częściej przy sobie. Poprawiła krawat i udała się na egzamin, walcząc z tym, by nie zjadły jej nerwy. Z Zaklęć była przecież niezła, może nawet bardzo dobra. Przedstawiwszy się, sięgnęła po czarę z teorią, mając nadzieje na jakieś łatwe pytanie. Takie ogólnikowe? Może być, w laniu wody miała doświadczenie. - Zaklęcie to po prostu jakieś działanie, składające się z połączenia ruchu różdżką i odpowiedniej formułki. Może mieć bardzo różne cele, zależy to od tego czego chcesz rzucający je czarodziej. - czy to brzmiało składnie? Być może, ale zaliczyli jej to, więc uznała, że jest okej. Mogła powiedzieć więcej, ale ciężko jej było sklecić składne zdania. Miała wrażenie, że egzaminatorzy uważnie przypatrują się wszystkiemu, co robi i to ją peszyło. Podeszła do drugiego zadania z praktyki i skupiła się wyłącznie na nim. Ono bardziej przypadło jej go gustu. Wzięła do ręki kamień. - Geminio. - rzuciła, a ten powielił się. Teraz miała cztery identycznie kamienie. Wycelowała po kolei w każdego z nich wypowiadając formułkę zaklęcia - Caelator Lapis. - i wysilając się, by dobrze odwzorować symbole zwierząt na twardej powierzchni. Wyszło, jak wyszło. Naznaczyła orła ognistym znakiem i oddała to do oceny. Nie poszło gorzej niż przy pierwszym zadaniu. Nareszcie miała to za sobą. Najważniejsze, że teraz mogła wreszcie odetchnąć z ulgą. Starała się, wyszło jak wyszło, nie zamierzała rozpaczać, jeśli dostanie kiepską ocenę.
Całą noc nie zmrużyła oka. Cały swój czas poświęciła na naukę. Zaklęcia nie były jej mocną stroną. Często zdarzało się jej wyczarować coś zupełnie innego niż zamierzała. Naprawdę starała się jak mogła. Bez skutków. Nie mogła się jednak stresować. Jeszcze wyrządziłaby tym krzywdę dziecku. Z westchnieniem podeszła do jednej z półek mając zamiar zaparzyć sobie ziółka od Fel. Krukonka strasznie jej pomogła w ostatnim czasie i była jej wdzięczna za to. Nawet rozważała możliwość wzięcia ją na matkę chrzestną jej dziecka. Musiała porozmawiać o tym później z Evanem. Po wypiciu naparu ruszyła do klasy zaklęć. Z duszą na ramieniu weszła do środka siadając w pierwszej ławce. Pytania teoretyczne jak i praktyczne okazały się bardzo proste. Bez większych problemów dała sobie z nimi radę. Nawet nie podejrzewała, że może dostać tak dobrą ocenę. Była wręcz w szoku.
James lubił chodzić na zaklęcia, ale nigdy nie był z nich dobry. Zawsze, w ramach pracy domowej, musiał ćwiczyć dużo więcej, niż rówieśnicy, aby owe zaklęcie opanować. Znał już zasady, które polegały na losowaniu karteczek z emanujących dziwną poświatą czarek... Najpierw musiał wyjaśnić szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. - Zaklęcia niewerbalne, to takie zaklęcia, które rzucamy bez pomocy słów. Dość trudno je opanować, gdyż wymagają one bardzo silnej koncentracji i skupienia... - powiedział cicho. Nie wiedział, czy eksperci zaliczą to do "bardzo szczegółowego opisu", ale jednak coś powiedział na ich temat. Zadanie praktyczne zaś, polegało na tym, że Jem musiał zadziałać na cztery różne przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu. Ta konkurencja poszła mu wręcz idealnie i chłopak pomyślał, że głównie dzięki temu zadaniu i umiejętnościom jakie pokazał, otrzymał tak dobry wynik. Może to dzięki euforii, jaką odczuwał po otrzymaniu "wybitnego" z eliksirów? A może po prostu mu się poszczęściło? Tego nie wiedział, ale cieszył się z otrzymanego "zadowalającego". Po otrzymaniu wyników z obrony nad czarną magią spodziewał się porażki, ale jak widać zła passa chyba się już zakończyła...
Pierwszy egzamin Kalifornijka miała za sobą. Dobry początek jednak nie oznaczał dla niej dobrego końca. Obecnie zmierzała w kierunku sali, gdzie miała zdawać zaklęcia i uroki, a z każdym kolejnym krokiem stres dopadał ją coraz bardziej. W ostatniej chwili sięgnęła do kieszeni by sprawdzić, czy ma ze sobą różdżkę... ale jej tam nie było! W przypływie paniki chciała zawrócić, na szczęście w porę zajrzała do drugiej kieszeni i odnalazła tam przedmiot. Przekroczyła zatem próg klasy, dosyć niepewnie, rozejrzała się i podeszła do profesorów, witając ich krótkim "dzień dobry." Zaraz potem wylosowała pytanie, w duchu mając nadzieję, że i tym razem los się do niej uśmiechnie. Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. O kurczę. Średnio się na tym znała. - A więc zaklęcia niewerbalne... no, to takie bez użycia słów...- zaczęła bełkotać, potem jednak zamilkła na chwilę i zaczęła od nowa. Poszło jej nieco lepiej, jednak to wciąż nie było wystarczające. No trudno, może uda jej się wykazać chociaż w praktyce. Miała zadziałać na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu i już wiedziała, że ten egzamin zawali. Magia żywiołów to nie jest jej mocna strona... Zrobiła w tym kierunku co mogła, przypomniała sobie kilka formułek i po cichu je wymamrotała, nie chciała się jednak bardziej pogrążać i skończyła z oceną nędzną. Wzruszyła tylko ramionami, nie bardzo wiedząc co na ten fakt poradzić. Dopiero kiedy przypomniała sobie, że jeszcze masa innych przedmiotów przed nią, rozpromieniła się nieco i pomyślała, że to jednak nie koniec świata.
Atria nie bała się OWUT'emów. Już dawno była ponad programem. Raczej żadne z zadań nie mogło jej zaskoczyć weszła do sali i wylosowała swoje pytanie. Uniosła jedną brew, jakby przez chwile zastanawiając się, czemu pytając o aż tak oczywiste rzeczy, ale nie komentując zakresu wiedzy jaką sprawdzają po protu odpowiedziała bezbłędnie na pytanie. Przyszedł czas na część praktyczną. Labirynt do przejścia. Zamierzyła labirynt krytycznym spojrzeniem, był niczym w porównaniu z tym, który mieścił się na jej podwórku. Ale popełniła rozkojarzyła się na chwilę i zanim się obejrzała stwór zdążył się do niej dobrać. W zasadzie tylko ją drasnął, bo zaraz się z nim uporała, ale wiedziała, że otrzyma za to ujemne punkty. Szkoda.