Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kawiarnia Solace

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 20 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20  Next
AutorWiadomość


Victoria Silverstone
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 207
  Liczba postów : 338
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty18.11.11 15:25;

First topic message reminder :


Kawiarnia Solace

Kawiarnia idealna dla pasjonatów kawy i dobrej muzyki. Od razu gdy wejdziesz do Oazy poczujesz się spokojny i odprężony. W powietrzu unosi się cudowny zapach świeżo zmielonej kawy.  Małe, okrągłe stoliki z ciemnego drewna zwrócone są ku tyłowi kawiarni gdzie znajduje się mała scena dla ewentualnych muzyków chcących jeszcze bardziej umilić czas spędzony w tym miejscu. Wokół pomieszczenia stoją beżowe sofy, a najwięcej przy scenie, dla tych, którzy wolą wygodnie usiąść i posłuchać muzyki niż siedzieć przy stoliku. Dla pragnących napić się czegoś mocniejszego w mniejszym, oddzielnym pomieszczeniu widnieje barek, który obsługuje pewien młody, przystojny barman. W Oazie można spokojnie usiąść, pomyśleć, spotkać się z przyjaciółmi, napić się wielu rodzajów kaw i zjeść deser. Przydymione światło nadaje pomieszczeniu jeszcze bardziej specyficzny nastrój. Gdy już tam wejdziesz nigdy nie będziesz chciał wyjść.

Dostępny asortyment:


Ostatnio zmieniony przez Victoria Silverstone dnia 04.12.11 15:13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty12.01.17 17:43;

Może odniósł złe wrażenie, ale wydawało mu się, że Li jest jakby trochę zmartwiona i ewidentnie się czymś przejmuje. Miała trochę zamyśloną minę i pomimo tego, że siedziała tu razem z nim, wydawała się jakby nieobecna. Może ma jakieś problemy i tłamsi je w sobie? W końcu, dawno się nie widzieli, nie korespondowali ze sobą, ani nie rozmawiali, więc u Li w tym czasie mogło się mnóstwo dziać. A na pewno choć trochę się stało, bo w tym czasie zdążyła znaleźć sobie nowego kolegę Ślizgona. W jego myślach zabrzmiało to trochę, jak zwyczajna... zazdrość lub obawa przed stratą przyjaciółki, jednak James miał na celu po prostu jej dobro.
- Jeśli o mnie chodzi, to od tego roku trochę zaniedbuję swoją edukację... - stwierdził, zaraz po tym, jak Li wspomniała o tym, że jest pochłonięta nauką. Odkąd James został studentem, zaczął sam zarabiać - najpierw, by kupić swoje własne mieszkanie, a teraz by je utrzymać. Praca i obowiązki prefekta kumulują się na tyle, że James w tym roku nie jest aż tak pilny, choć mimo to, i tak trzyma poziom. Gdy ujrzał twarz Li, nie był zbytnio przekonany o tym, czy dziewczyna mówi mu prawdę. Z pewnością miała jakieś swoje sekrety, o których on nie wiedział... To zupełnie, jak on. Krukon też nie chwalił się na prawo i lewo, że od całkiem niedawna, wreszcie, po tylu latach, udało mu się opanować legilimencję i oklumencję na tyle, by sprawnie jej używać. Właściwie, to nikt z jego przyjaciół o tym nie wiedział, ale też w najbliższym czasie nie zamierzał nikomu o tym mówić. W końcu to trochę nielegalne, Ministerstwo tego zabrania...
Jego pytanie totalnie zamurowało dziewczynę i on to zauważył. Przecież, nie dowiedział się o tym, bo był chorobliwie nadopiekuńczy i ją, na przykład, śledził czy obserwował... Zwyczajnie, zobaczył ich kilka razy wspólnie, a nie byli oni wcale wrogo do siebie nastawieni, pomimo odmiennych domów w Hogwarcie.
- Spokojnie, ja po prostu... Widziałem was razem z dwa, czy trzy razy i wydało mi się dziwne, że z sympatią rozmawiasz z jakimś Ślizgonem - odpowiedział, trochę zirytowany. Przecież chciał dla Puchonki dobrze, zależało mu jedynie na tym, by ta nie wpadła w jakieś kłopoty lub została zraniona... Trochę obruszony, uznał, że jej tłumaczenie się jest już totalnie bez sensu, zwłaszcza, jak podejrzliwie dziewczyna podeszła do sprawy. I kim był do cholery ten cały Marcel i co ona takiego z nim robiła? Kelnerka przyniosła ich zamówienia, więc James by przez dłuższą chwilę milczeć i przestać być obrażonym, chwycił za swoje ciastka i kawę i zaczął się nimi delektować.
- W sumie to... nie powinienem ich jeść, mam już prawie cukrzycę - powiedział, uśmiechając się, wskazując wzrokiem na słodkie ciasteczka i odstawiając filiżankę ze swoją kawą. - Li, ja po prostu nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził... Przecież wiesz, że po prostu chcę dla wszystkich moich przyjaciół jak najlepiej, więc i na tobie ogromnie mi zależy. Na tym, żebyś była szczęśliwą osobą. Jeśli Marcel słusznie jest spoko gościem, okej, róbcie co robicie dalej, ale jeśli kiedyś cię skrzywdzi, pamiętaj o dzisiejszym dniu.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty13.01.17 11:46;

Owszem, była zamyślona, ona całe życie jest zamyślona, dlatego też miała opinię dziwaczki, która sama nie wie co tutaj robi. Może to i tak wyglądało, ale tak nie było. Zachowywała się normalnie, jak dziecko, które nie wie nic o magii. Dlatego też wszystko w szkole wydawało jej się takie inne, nowe. Szkoła była dla niej drugim domem. W rodzinnym domu czuła się dziwnie, każdy patrzył na nią z lekkim ukosem, tak jakby zrobiła komuś krzywdę. Przecież to nie jej wina, że jest czarownicą. Nie każdy w rodzinie się z tego cieszył. Jej siostra była zła na nią i przez długi okres czasu się do niej nie odzywała. Teraz też gdy już dorosła ma ją za dziwadło i każe wracać tam gdzie jej miejsce. Czuje się teraz w domu niemile widziana, nawet jej matka powoli bierze stronę jej siostry. Niby nic jej takiego nie powiedziała, ale Li czuje że coś jest nie tak. Na pewno dziewczyna nie ma zamiaru mieszkać z rodzicami jak tylko skończy studia. Jej miejsce jest tam gdzie jest magia, a nie w otoczeniu mugoli przy których musiałaby wszystko ukrywać. To na pewno nie jest w jej stylu. Poza tym że miałaby wiele do ukrycia. Co by mugol powiedział widząc jak z drobnej dziewczyny w ułamku sekundy robi się ruda wiewiórka. No na pewno by to było nieza ciekawe dla niej. Mogłaby mieć przez to spore problemy, a ona nie chciała mieć żadnych problemów zwłaszcza z ministerstwem, które ma jakie ma zdanie o niezarejestrowanych animagach.
James i zaniedbywanie edukacji? To jej trochę do niego nie pasuje. James zawsze był bardzo dobrym i pilnym uczniem. W końcu był krukonem, a oni z tego słynęli, tak? On był naprawdę wzorem dla reszty niebieskich. Jak tylko nie wiedziała gdzie go ma znaleźć to od razu szła do biblioteki gdzie on przebywał bardzo dużo czasu. Wiele razy się razem uczyli. - Coś się stało? Przecież zawsze się dobrze uczyłeś... - powiedziała do niego i założyła ręce na piersi. Więc oby dwoje mieli przed sobą jakieś tajemnice. Nikt im się nie każe sobie spowiadać nawzajem.
Gdy przeszła rozmowa na tor jej sympatii pokiwała lekko głową. Nie miała zamiaru nikomu się tłumaczyć ze swoich znajomych. Poza tym Marcel był jedynie przelotną znajomością. Widzieli się kilka razy, a kto wie czy następne spotkanie w ogóle będzie miało miejsce. Dobrze im się ze sobą rozmawiało i tyle. Na razie nic z tego nie wynika, Li też nie chce się szybko angażować, bo sama dobrze wie, że może się nieźle sparzyć. James powinien wiedzieć jakie ona ma nastawienie do ślizgonów i że patrzy na nich z dużym respektem. Nikomu nie wolno ufać, nawet najlepsi przyjaciele zawodzą, a co dopiero nieznajomy ślizgon. Ale nie miała zamiaru zaprzestać kontaktu z nim, jeżeli będzie chciał ona chętnie się z nim spotka. Nie znaczy, że od razu mu wskoczy do łóżka. Co do tego Li jest bardzo daleko. - Możesz być spokojny. Sama wiem, że ślizgoni potrafią grać na relacjach, nie wiem jakie ma intencje, ale na razie tylko rozmawiamy na neutralnym gruncie, więc nic mi nie grozi. - powiedziała do niego. Czy James był o nią zazdrosny? Ona tego w ten sposób nie odbierała. Przyjaźnili się a przyjaźń ma jakieś zoobowiązania względem drugiej osoby, więc nic takiego nie zauważyła. A choćby i nawet to by się ucieszyła z takiego przebiegu wydarzeń.
- Jedz, jedz. - powiedziała szczerząc się do niego. Przecież kilka ciastek jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Li ogólnie nie przepada za takimi rzeczami, o wiele bardziej woli zjeść owoc, czy coś w tym stylu. - Czy jest spoko gościem to się dopiero okażę, ale właśnie chce się tego dowiedzieć, a jeżeli nie będę się z nim spotykała to się nie dowiem. Mam nadzieję, że się na nim nie zawiodę, na razie nic podejrzanego nie zauważyłam, a rozmowa to podstawa. Poza tym jaki miałby cel w tym, ażeby mnie oszukiwać? Nie chciałby to by ze mną nie rozmawiał... - mruknęła. Bo niby jaki miałby cel? Wpadli na siebie przypadkowo więc jako wychowany obywatel świata czarodziejów zachował się jak każdy by się zachował. Przecież o mało ją nie podeptał, zresztą z jej winy i nie patrzenia pod nogi jak się idzie przed siebie.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty25.01.17 16:58;

przepraszam, że tak długo czekałaś na wpis, na dodatek taki krótki...

James ostatnio nie był aż tak pilny, jak niegdyś, głównie dlatego, że teraz pracował, na dodatek był prefektem i dopiero od całkiem niedawna sprawnie posługuje się legilimencją i oklumencją. Zanim jednak mu się to udało, musiał mnóstwo czasu poświęcić na naukę, więc niektóre popołudnia, zamiast siedzenia w szkolnej bibliotece, spędzał w podejrzanych barach na Śmiertelnym Nokturnie. Teraz jednak, powoli wchodzi w to nowe studenckie życie i wreszcie potrafi zagospodarować sobie odpowiednio czas, bez tracenia go. Pracował nad tym jakiś miesiąc, nim zdążył przyzwyczaić się do pracy, obowiązków prefekta, ale i też utrzymania mieszkania w jakimś ładzie i składzie, nie zaniedbując przy tym jego studenckich obowiązków.
- Nie, jest okej. Po prostu teraz trochę... wyluzowałem? - powiedział. Starał się nie sprawiać wrażenia takiego, który kłamie czy jest jakoś bardzo tajemniczy. Wiedział, że Li coś przed nim ukrywa, ale on uznał, że nie chce, by ta myślała, że on również, nawet jeśli to robił.
Trochę źle się wypowiedział. Zabrzmiało to, jakby Li miała nie wychodzić z domu i wystrzegać się wszystkich naokoło, bo mogą ją skrzywdzić lub w jakimś stopniu stanowią dla niej zagrożenie.
- Jestem spokojny, tylko profilaktycznie próbuję dowiedzieć się, czy gość jest spoko. Przecież nie mówię, że wszyscy Ślizgoni nie są okej, ani nie zabraniam ci spotykania się z nimi - zapewnił. Nadal odczuwał to tak, jakby rzeczywiście był zazdrosny. A był? Raczej nie, po prostu martwił się o dziewczynę. Upił łyka kawy i przejechał sobie ręką po włosach.
- A ja wiem, po co miałby to robić? - wzruszył ramionami. - Kto go tam wie, może jest walnięty, no nie wiem. Zresztą, skąd mam wiedzieć? O wielu rzeczach nie mówimy sobie nawzajem, więc... - zabrzmiało to, jakby przeraźliwie chciał wyciągnąć z Li jakieś informacje. Dzisiaj miał jakiś dziwny humor. Może to kwestia pogody? - Tak czy inaczej... Jak tam Boże Narodzenie?
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty29.01.17 19:42;

Sama zawsze uważała, że James będzie pretektem. Była tego święcie przekonana. I co? Spełniło się. Oczywiście sama niekiedy o tym myślała, ciekawiła ją ta funkcja, ale teraz dobrze wie, że nigdy by się na to nie pisała. Ona się kompletnie do tego nie nadaje, i bardzo dobrze. Wolała być zwykłą uczennicą, i tak nie jest przez to, że potrafi się zmieniać w zwierzę. Ale dla innych, obcych dzieciaków jest zwykłą uczennicą i wolała, żeby tak pozostało. Śmiertelny Nokturn? Jak ona nie lubiła tego miejsca, niekiedy była zmuszona tam chodzić, ale jakby miała tam spędzać cały dzień chyba by zawału dostała. Bała się tam chodzić, różnego rodzaju typy zachaczający jej skromną osobę. Niektórzy byli straszni, ale też niektóre dni są takie, że wiele normalnych czarodziejów robi tam zakupy i wtedy uliczki tam wyglądają kompletnie inaczej, przyjemniej. - No ok, wyluzowałeś... - przytaknęła głową i nie miała zamiaru dalej ciągnąć tego tematu. Teraz to chyba tym bardziej powinien się dobrze uczyć, bo jest pretektem, a czy prefekci nie powinni się dobrze uczyć? Czy to tylko jakiś dziwny stereotyp? - Jestem bezpieczna. Potrafię o siebie zadbać James, nie potrzebuję niańki. - powiedziała dotykając dłonią jego dłoni patrząc na niego przekonująco, ażeby naprawdę niepotrzebnie się nie zamartwiał. Cieszyła się, że ma takiego prawdziwego przyjaciela. - Nie mówimy bo rzadko się widujemy i już. Ja bym tutaj nie przesadzała. - mruknęła do niego. Gdyby coś u niej się działo, James na pewno by się o tym dowiedział. Ona naprawdę mu ufała i miała zamiar mówić mu o wszystkim co w jej życiu ważne, co oczywiście może mu powiedzieć, bo nie wszystko może. - Szczerze? Byłam w domu z rodzicami, ale do tej pory żałuję że pojechałam. Siostrze odwala. Rozmawiałam z matką i powiedziała, że będzie mieć na nią oko, ale podejrzewamy, że rozpowiada to kim jestem... - powiedziała i wzruszyła ramionami. Szczerze powiedziawszy ją to nie obchodziło, bo przecież jej znajomi nawet jej nie znają. Ale obawiała się tego, że niektórzy ważni ludzie w świecie magii mogą się o tym dowiedzieć, a ona miałaby spore problemy.
Powrót do góry Go down


Sumayah "Summer" Rochelle
Sumayah

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : ścigająca, jasnowidzenie
Galeony : 92
  Liczba postów : 110
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14114-sumayah-rennie-summer-rochelle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14117-iskra#373127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14115-sumayah-rennie-summer-rochelle#373125
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty11.02.17 20:23;

Dla Summ przeprowadzka do Londynu w ogóle w te rejony była najgorszą sprawą jaką mogłaby sobie wyobrazić. We Francji czuła się jak ryba w wodzie, w szkole można powiedzieć była jedną z rządzących, a uczniowie z pierwszych klas czuli do niej respekt, a teraz? Teraz przyszła do nowej szkoły, ona sama czuje się tam zagrożona. Nikogo nie znała, z nikim nie rozmawiała na tyle, aby dobrze poznać. Czuła się dziwnie, ale wiedziała, że jest możliwość spotkać swoją siostrę bliźniaczkę, czego cholernie się bała. Nie wyobrażała sobie tego spotkania, za cholerę. Ale na razie nie musiała się o to martwić, gdyż siostry w szkole po prostu nie widziała i już. Może się jednak tutaj nie uczy? Przecież należały do tego samego domu, do tej samej klasy chodziły i się nie widziały? No to było nieco dziwne. A co jeżeli siostra używa metamorfomagii? Jednakże jaki miałaby cel w zmienianiu swojego wyglądu. Tego sobie nie wyobrażała. Była nadal wściekła na swoją siostrę, miała do niej swego rodzaju żal, że ją tam zostawiła. Co prawda Summ sama kazała jej korzystać z losu, kto wie może już by się jej taka okazja nie nadarzyła. A chciała wtedy dla niej jak najlepiej. Z wiekiem dopiero jakby zmądrzała i widziała same minusy w postępowaniu swojej siostry. Chciała ją mieć blisko, a zarazem nigdy już jej nie chciała widzieć. Sama nie znała uczucia które darzyła własną siostrę. Jak ona teraz wygląda? W wieku siedmiu lat były identyczne, ale czy to nadal pozostało?
Kawiarnia Solace, to tutaj miały się spotkać. Tak to tutaj Summ umówiła się ze striptizerką, która miała tańczyć dla kolegi, którego gryfonka po prostu nie lubiła. Gardziła nim, a że ten ostatnio nieco podle się zachował co do jej osoby postanowiła zrobić sobie z niego żarty, dlaczego by nie. Miała wszystko poukładane w głowie, tylko jej plan mogła zniweczyć decyzja owej kobiety. Ubrała się kurtkę, oraz na wierzch wyrzuciła turkusową apaszkę, element charakterystyczny. Zasiadła przy jednym ze stolików rozglądając się. Na razie żadna kobieta nie zwróciła szczególnej uwagi na dziewczynie więc stwierdziła, że to żadna z nich.
Powrót do góry Go down


Winter Rochelle
Winter Rochelle

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 21
  Liczba postów : 18
https://www.czarodzieje.org/t13193-winter-rochelle
https://www.czarodzieje.org/t14193-zimowe-listy
https://www.czarodzieje.org/t16360-winter-rochelle#448751
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty14.03.17 15:36;

Miała już serdecznie dosyć wszystkiego. Męczyło ją bycie Winifred Rochelle, ale jeszcze gorsza była postać Meredith Campbell. Nie czuła się dobrze w swojej skórze i marzyła o wykreowaniu zupełnie nowej postaci, ale nie miała czasu ani siły, by bawić się w artystę. W dodatku Rochelle i Campbell miały wzięcie, więc nawet kilka razy dziennie przemieniała się z jednej w drugą, czasami zapominając o zmienieniu tego czy owego.
Pani striptizerka miała lekko podkrążone oczy, ale dzięki szpilkom, wąskiemu płaszczowi i delikatnemu makijażowi ogólnie wyglądała korzystnie. Przecież przez ostatnie lata Winter nauczyła się świetnie kłamać, a złudzenia optyczne były jednymi z jej ulubionych złudzeń, którymi karmiła i siebie, i wszystkich dookoła. Mało kto wiedział, co kryło się w jej główce, ale też nikt się nad tym specjalnie nie zastanawiał. Brak rodziny? Zaginiona siostra? Gwałt? Taniec erotyczny? A co to kogo obchodzi? Dwudziesty pierwszy wiek jest wiekiem egoizmu i tego śmiesznego czegoś, co mugolaki nazywają Internetem (podobno bardzo im tego brakuje w Hogwarcie).
Do kawiarni weszła spóźniona dwie minuty, bo taki miała styl. Na jej nadgarstku błyszczał zegarek z czarną tarczą, na złotym pasku, który załatwiła sobie za nadmiar pieniędzy z zeszłego miesiąca - powoli dochodziła do wniosku, że jej też się coś od życia należy, a Summer powinna zacząć być bardziej samodzielna. I tak cały rok spędzała w Beauxbatons - tam nie potrzebowała kasy, była bezpieczna... Chociaż może jednak wcale nie była bezpieczna w Beauxbatons, skoro to właśnie ona siedziała przy jednym ze stolików z turkusową apaszką na szyi. Winter, a raczej Meredith, przełknęła nieco nerwowo ślinę, ale nogi same poniosły ją w stronę siostry. Podłej żmii, która na tych swoich nędznych rączkach nie miała nawet najdrobniejszego siniaka.
- Campbell Meredith - przedstawiła się chłodno, wpatrując się intensywnie w tę okrutną oszustkę. Znów poczuła, jak wielką siłę i przewagę daje jej metamorfomagia. - Nie wygląda pani na pełnoletnią - zauważyła, zajmując miejsce naprzeciwko swojej ukochanej Summer. Musiała grać. Pozory. Kłamstwa. Złudzenia. Jeszcze jeden raz.
Powrót do góry Go down


Sumayah "Summer" Rochelle
Sumayah

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : ścigająca, jasnowidzenie
Galeony : 92
  Liczba postów : 110
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14114-sumayah-rennie-summer-rochelle
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14117-iskra#373127
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14115-sumayah-rennie-summer-rochelle#373125
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty14.03.17 19:53;

Byłam nieco wredną osobą. Zamówienie striptizerki na urodziny tym bardziej, że on ma dziewczynę i na tej imprezie będzie wydawało się okrutne. Ale ja się miałam tym przejmować? On mnie denerwował. Chciałam mu zrobić na złość, bo on dla mnie był taki jaki był. Jednakże kto wie jak to odbiorą. Ja się do tego sama nie przyznam, a może wybuchnąć śmiech na sali i wszyscy będą się doskonale bawić. To już mnie nie obchodziło. Ale uznałam to za bardziej złowrogie posunięcie niżeli za przyjazne. Tym bardziej, ze ta jego dziewczyna jest naprawdę bardzo mu oddana i będzie poważnie wkurzona z tego iż powodu.
Długo nie musiałam czekać w kawiarni pojawiła się pani Campbell. Wyglądała dość sympatycznie i wiedziałam, że się doskonale dogadamy, jednakże już na samym początku nastąpiły problemy z jej strony. Ja wyglądam na niepełnoletnią? Co ona wygaduje? No ale niestety zauważyła to, będę musiała oszukiwać, kolejny raz. - Summer. Wystarczy Summer. - powiedziałam do niej i pokiwałam serdecznie głową. Czułam coś dziwnego, dziwne powietrze, dziwna atmosfera. Coś tutaj było nie tak. Sama nie wiedziałam co dokladnie. Jednakże już od samego początku zaczynało mnie to męczyć. - Mam dziewiętnaście lat... - mruknęłam do niej. Dlaczego miałaby mi nie uwierzyć? Postanowiłam przejść od razu do sedna sprawy. - Pani jest na zamówienie tak? Chcemy zrobić miłą niespodziankę naszego koledze ze studiów. - powiedziałam do niej. Jednakże czułam się dziwnie. Kolejny raz. Tak jakbym miała powiedzieć jej całą prawdę i że musiałam jej się tłumaczyć. Gdybym ja tylko wiedziała kto kryję się za tą postacią. Cholera... Na całe szczęście nie znałam postaci swojej siostry. Chodziła do Hogwartu, ale nie widziałam jej do tej pory, jak to jest możliwe? Może właśnie używa wizerunku kogoś innego? Jednakże z jakiej racji przyszłoby mi do głowy, że striptizerka to moja siostra?
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty11.04.17 19:16;

Mój brat bliźniak bezustannie pytał mnie jak jestem w stanie dogadywać się z Dorienem, skoro mam tak bliską relację z Liamem. Nigdy nie potrafiłam udzielić odpowiedzi na to pytanie. Moi bracia bez wątpienia byli zupełnie odmiennymi osobami i trudno ukryć, że z upływem czasu pałali do siebie coraz większą nienawiścią. Chociaż charakterologicznie byłam bardziej zbliżona do najstarszego brata co sprawiło, że szybko zaczęliśmy trzymać się razem, to z Dorienem też łączyło mnie całkiem sporo. Jako dziecko strasznie zazdrościłam mu uwagi ze strony rodziców, jako młoda kobieta niespecjalnie przejmowałam się nieistotnymi detalami tego typu. W gruncie rzeczy na docenieniu ze strony rodziców już dawno przestało mi zależeć, za to relacje z bratem z roku na rok wydawały mi się coraz ważniejsze. Trudno ukryć - bardzo kochałam moich braci - nawet Caluma, który za wszelka cenę mnie unikał. Byli mi zdecydowanie bliżsi niż rodzice i Willow, więc bardzo zależało mi na dobrych relacjach z każdym z nich. Dorien tylko pozornie był cynicznym manipulantem - w gronie rodzinnym potrafił wnieść dużo dobrej energii, pod warunkiem, że w okolicach nie było Liama.
Jako uczennica przygotowująca się do Owutemów nie mogłam wychodzić nigdzie dalej niż do Hogsmeade, dlatego wysłałam sowę do Deada z prośbą o kupienie dla mnie ingerencji na eliksiry na ulicy Pokątnej. Nie chciałam za bardzo mu zawracać głowy, bo wiedziałam, że jest zajęty pracą w Ministerstwie, ale z drugiej strony bardzo chciałam go zobaczyć. Umówiliśmy się na spotkanie w kawiarni. Jak zwykle byłam na miejscu sporo przed czasem. Ubrałam się bardzo skromnie - w ciemny golf i spódnicę. Dorien nie lubił gdy zbytnio afiszowałam się ze swoimi wdziękami, momentami traktował mnie jakbym wciąż była dziewczynką, a nie świadomą kobietą. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie - dobrze było mieć kogoś, kto się o mnie martwił.
Zamówiłam moje ukochane Syrenie Latte i przycupnęłam przy jednym ze stolików położonych w głębi kawiarni.

@Dorien E. A. Dear
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty11.04.17 21:34;

Sztuczne uśmiechy, wymuszona uprzejmość, elegancja ponad miarę. Tak było na co dzień, w zestawie z długą urzędniczą szatą i stertą dokumentacji. Sam sobie tę pracę wybrał, to fakt, charakteru – już nie do końca. Uchodził za wiecznie niezadowolonego ponuraka, co właściwie też nie było do końca zgodne z prawdą. Dorien potrafił się uśmiechać.
I to był właśnie ten moment, kiedy jego szczupłą, zazwyczaj obojętną twarz rozświetlił szeroki uśmiech. Wypatrzył wśród niewielu głów tę spowitą długimi złotymi włosami. Rodzeństwa miał sporo, z większością był na bakier, ale nie z siostrami, sztuk dwie. Lepiej dogadywał się z tą starszą z dwóch, przynajmniej do czasu, kiedy postanowiła się zaręczyć. Oczywiście nie miał jej za złe, że zajęła się najróżniejszymi rzeczami, pomijając tym samym utrzymanie ich relacji w jako takim stanie. Wciąż mijali się w Ministerstwie, przelotnie wymieniając się najważniejszymi informacjami, choć aktualnie dla Willow najbardziej istotny był smak kremu w torcie weselnym i wzory zaproszeń, które zmieniała przynajmniej raz na dwa tygodnie. Ta młodsza siostra, słodka Vivi, też nie była Dorienowi obojętna. Walczył o nią z Liamem. Okrutnie się starał, by wręcz wyrwać ją znienawidzonemu bratu. Pozostali dwaj bracia, w tym też bliźniak Vivien, również z pewnych względów woleli Liama. Vivi nie miał zamiaru mu odpuścić. Siedziała przy stoliku, zapatrzona w wysoką szklankę pełną kawy z mlekiem. Poprosił kelnerkę stojącą za ladą o podwójne smocze espresso i dwie porcje ciasta czekoladowego. Oczywiście miał wszystko to, o co w liście poprosiła go siostra.
– Witam piękną panią – odezwał się, gdy tylko dotarł do stolika, choć wcale nie chciał jej wystraszyć – Spóźniłem się? Nie, chyba nie. Długo czekasz?
Przytulił ją mocno, gdy tylko wstała i uwiesiła mu się na szyi. Naprawdę nie mógł uwierzyć, że ta mała dziewczynka, która pisała do niego przeurocze listy, gdy sam jeszcze chodził do szkoły, wyrosła na tak olśniewającą młodą kobietę.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty12.04.17 19:30;

Nie dopuszczałam do siebie myśli, że Dorien próbuje walczyć o mnie z Liamem - gdzieś z tyłu głowy miałam taką świadomość, ale odpychałam ją za wszelką cenę. Nie chciałam wierzyć w złe intencje brata - liczyłam, że jego jego uczucia wobec mnie są szczere i nie mają nic wspólnego z jego rywalizacją z najstarszym potomkiem Dearów.
Gdy moim oczom ukazał się Dorien cała się rozpromieniłam. W jego towarzystwie odnajdywałam w sobie tamtą małą, niewinną istotkę, która widziała cały świat przez różowe okulary. Liam - mimo żeby był najstarszym z braci traktował mnie bardziej po partnersku, a Dead miał wobec mnie dużo bardziej opiekuńcze podejście. Mimo, że na co dzień więcej czasu spędzałam z tym pierwszym, to ten drugi zapewniał mi coś czego od zawsze mi brakowało - poczucie bezpieczeństwa. W towarzystwie Deada nie musiałam zgrywać silnej babki.
Wstałam od stolika i przytuliłam się do mężczyzny zawieszając ręce na jego szyi.
- Cześć Dori. - szepnęłam uśmiechając się promiennie. Miałam świadomość, że nie jest to określenie, które pasuje do statecznego pracownika Ministerstwa Magii, ale gdy nikt nie słyszał lubiłam się tak do niego zwracać. W końcu poza murami wielkiego gmachu był moim starszym braciszkiem, a nie jakimś sztywnym urzędnikiem.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.
- Jesteś na czas, to ja przyszłam za wcześnie, jak zawsze.
Dramatycznie bałam się spóźniać, dlatego wszędzie byłam przynajmniej kilka minut przed czasem. Odsunęłam się od niego odrobinkę i objęłam go wzrokiem.
- Niech ci się przyjrzę! Nie widziałam cię tylko kilka tygodni, a znowu jesteś przystojniejszy!
Oczywiście moja wypowiedź była poniekąd kurtuazyjna, aczkolwiek trudno ukryć, że  Dorien wyróżniał się urodą spośród większości znanych mi mężczyzn. Na pewno podobał się wielu kobietom i nie ukrywam, że troszkę się bałam, że niedługo jakaś okropna baba się wokół niego zakręci. Broń Boże nie miałam nic przeciwko temu, żeby mój brat wszedł w stały związek, ale liczyłam na jakąś fajną szwagierkę i na to, że Dorien będzie szczęśliwy.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty14.04.17 22:33;

Gdy tylko wspięła się na palce, obdarował ją całusem w policzek. Nie powstrzymał uśmiechu i niemal się zaczerwienił, słysząc te komplementy.
– Dokładnie to samo mógłbym powiedzieć o tobie, Viv. Mogę się założyć, że masz grono adoratorów. Ja bym nie przepuścił takiej dziewczyny.
Utrzymał żartobliwy ton do końca swojej wypowiedzi. Przytulił ją jeszcze raz, a potem pozwolił, żeby już usiadła przy stoliku. Zdjął lekki płaszcz, po czym zajął miejsce tuż naprzeciw niej, radosny jak szczypiorek na wiosnę. Nie mógł się napatrzeć na swą młodszą siostrę. Tuż po tym dostał zamówioną chwilę wcześniej kawę i dwa talerzyki z czekoladowym ciastem.
– Tylko nie udawaj, że jesteś na diecie. Ze mną to nie przejdzie – upomniał ją, zachęcając, by wzięła już łyżeczkę – Wiem, że lubisz.
Dobrze pamiętał, jak robili zawody kto pierwszy zje lody. Miała co najwyżej pięć lat, złote loczki z jaśniejszymi refleksami i drobne piegi na nosie, spowodowane letnim słońcem i całą buźkę umorusaną słodkim deserem. Zawsze pozwalał jej wygrać, sprawiając jej tym jeszcze więcej radości. Była przeuroczą dziewczynką i ta cecha pozostała jej do teraz.
– Mam dla ciebie wszystko, o co prosiłaś – wyjął z kieszeni odwieszonego na sąsiednim krześle płaszcza kilka buteleczek i małych woreczków – Zmniejszyłem je, żeby nie nieść ich w torbie. Wierzę w twoje umiejętności, poradzisz sobie z odwróceniem zaklęć – nie mówił poważnie; oczywiście, że Vivi sobie poradzi – Nie sądziłem, że wyjdzie tego aż tyle. Ale bardzo mnie cieszy, że będziesz dobrze przygotowana do zajęć. Zuch dziewczynka. No, to sprawy oficjalne mamy załatwione. Teraz mów, co u ciebie.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty15.04.17 2:12;

Mimo, że wzmianka o adoratorach była żartem to zarumieniłam się lekko. Na co dzień byłam pewną siebie kobietą i lubiłam flirtować, ale przy starszym bracie czułam się bezustannie małą dziewczyną, dlatego na samą myśl o ostatniej randce z pół wilem Bennym zrobiło mi się głupio. Na szczęście rumieniec pojawił się w momencie, gdy Dead mnie komplementował, więc nie wyszło aż tak niezręcznie.
- Przecież wiesz, że ja nigdy nie jestem na diecie! - rzuciłam ze śmiechem bez wahania zajadając się podanym przez Doriena ciastkiem. Trudno ukryć, że mimo pochłanianych setek kalorii wciąż wyglądałam jak pogrzebacz (no dobra, całkiem zgrabny pogrzebacz). Mimo, że byłam wysoka, to moja sylwetka była bardzo drobna - trochę ze względu na naturalne uwarunkowania, trochę ze względu na sport. - Przepyszne!
Jasne, że pamiętałam nasze wyścigi w jedzeniu lodów - chociaż dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że Dorien przegrywał specjalnie, że by sprawić mi radość. Moim ulubionych wspomnieniem z dzieciństwa było jednak coś zgoła odmiennego - gdy miałam mniej więcej osiem,dziewięć lat (a byłam dość drobnym i niskim dzieckiem), a nastoletni już wtedy Dorien przyjeżdżał do domu na wakacje to bezustannie nosił mnie na barana. Uwielbiałam oglądać świat z tej perspektywy, a gdy trzymał mnie w rękach czułam się niesamowicie bezpiecznie.
- Ile zapłaciłeś? - zapytałam sięgając do portfela po odpowiednią sumę galeonów. Byłam niemal pewna, że Dorien nie będzie chciał, żebym zapłaciła, ale ja jak to ja wolałabym być niezależna, więc od razu zaproponowałam uregulowanie sumy.
Pytanie "co u Ciebie" zawsze budziło we mnie pewien dylemat - co jest na tyle ważne by zawracać tym głowę bratu, a o czym lepiej nie wspominać. Niemalże bez zastanowienia wyrzuciłam z siebie ciąg informacji:
- Trochę stresuję się Owutemami, nauczyciele nie odpuszczają. Wiesz, że nie jestem aż tak bystra jak Ty albo... - chciałam wspomnieć o Liamie ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język .. Albo Victor. Ale jestem uparta i ambitna, więc jakoś daję radę. I nauczyłam się trochę grać w Quidditcha
To była zupełnie niepotrzebna informacja, ale mimo to chcialam, żeby Dorien wiedział, że udało mi się przełamać do mioteł. Na co dzień moją cechą charakterystyczną i ulubionym zajęciem był śpiew. Mój ciepły głos rozgrzewał ponure ściany naszdgo rodzinnego domu, jednakże chciałabym, żeby mój brat wiedział, że się rozwijam i umiem robić dobrze coś poza śpiewem.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty15.04.17 18:01;

Blaithin przemierzała Hogsmeade bez konkretnego celu. Właśnie w tamtej chwili powinna być w sowiarni i odrabiać swój szlaban. Pani prefekt jak zwykle obrywała najwięcej, a mimo to dalej mogła szczycić się swoją odznaką. Jak to się działo nikt nie wiedział. Gryfonka ubrana była w proste szorty i bluzkę z nadrukiem, do tego miała glany. Wyraźnie odznaczała się na ulicy od czarodziei wystrojonych w szaty, ale to właśnie lubiła. Łamanie ogólnie przyjętych norm i budzenie zaskoczenia, a może nawet pogardy. Włosy uczesała w warkocz, a na policzku nadal widniały ślady po potężnym siniaku jaki sobie nabiła przy pracy z kociołkami. Tylko przyjrzawszy się bliżej można było je dostrzec.
Weszła do kawiarni, spodziewając się dużego ruchu o tej porze. Było ciepło, więc ludzie chętnie wychodzili, żeby spędzić ze znajomymi trochę czasu przy dobrej kawie. Nie spodziewała się jednak ujrzeć przy jednym stoliku dwóch jasnowłosych głów. Pokręciła lekko głową, przyjmując zamówionego przez siebie Wiśniowego Gryfa i skierowała swoje kroki w ich stronę.
- Mamy spotkanie rodzinne, a ja nic nie wiem? - odezwała się, żeby nie zaskoczyć ich tak bardzo swoją obecnością. W sumie nie była pewna, czy chciała akurat teraz wtrącać się do rozmowy kuzynów. Zazwyczaj Blaithin nie ruszało to czy coś jest uprzejmym zachowaniem, czy może odwrotnie. W przypadku rodziny trochę bardziej się starała. A może po prostu w przypadku Vivien i Doriena. - Nie pamiętam, żeby ojciec mnie ostatnio wydziedziczył. Tylko coś przebąkiwał, jak to on. - uśmiechnęła się delikatnie. Szkoda, że to nie do końca było jedynie żartem, a w świetle nadchodzących wydarzeń wręcz pełną goryczy ironią.
Herbatę odłożyła na stolik, a później podsunęła sobie jedno z krzesełek, żeby usiąść obok nich. Odchyliła się na nim z cichym westchnieniem. Zachowała swoją przestrzeń osobistą w stopniu jej odpowiadającym, więc czuła się naprawdę swobodnie. Chociaż wyczuwało się też dystans, jaki stwarzała Fire.
- Pomęczę was trochę moim towarzystwem, bo dawno tego nie robiłam. - mrugnęła do obojga, upijając łyk Gryfa i czując jego cierpki smak. Rzeczywiście dość długi czas minął odkąd spotkała się ze swoimi kuzynami. Ale i tak miała z nimi lepsze relacje niż z chociażby rodzeństwem, które żyło własnym życiem. - Void już się pochwaliła, jakie ma powodzenie wśród chłopaków? - przeniosła wzrok na Deada, w tamtym momencie ignorując spojrzenie Vivien, jeśli jakieś posłała w stronę Blaithin. Może chciała się podroczyć. W końcu wiedziała, co się dzieje w szkole i sporo pogłosek do niej docierało.
Uważała też, żeby temat nie zszedł na nią.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty15.04.17 22:03;

Przemilczał pytanie o rachunek. Jedyne pieniądze jakie miała, to te od rodziców, tak przynajmniej mu się wydawało. Tak właściwie, w jednym z pomniejszonych woreczków było dwadzieścia galeonów. Młode damy mają swoje wydatki, a że Dead całkiem dobrze zarabiał, nie widział przeszkód by wesprzeć troszkę młodszą siostrę, choćby niewielką sumą. W innej, zielonej sakiewce, były jej ulubione cukierki.
– Mam nadzieję, że poświęcasz nauce sporo czasu. Jesteś naprawdę zdolna Vivi, nigdy w siebie nie wątp. Nie mów tak, że nie jesteś tak bystra jak ja czy… nasz starszy brat. Chciałbym, żebyś zdała egzaminy jak najlepiej. Na pewno dasz z siebie wszystko, wierzę w ciebie. A wiesz już, czy zostajesz na studia? Poważna decyzja.
Dorien nie studiował. Dobrze wiedział co chce robić, a do tego studia były mu zbędne. Co prawda nieco rozczarował tym postanowieniem, szczególnie, że potrzebował kilku prób by przejść testy związane z podjęciem pracy. Gdy tylko otrzymał posadę, odkuł się ciężką pracą, nawet dostawał premie! A rodzice? Byli zadowoleni, że mają tak zaradnego syna. W przypadku Doriena studia byłyby tylko stratą czasu.
– A tak się kiedyś bałaś latania na miotle! Brawo, napawasz mnie dumą!
Dopowiedział by coś jeszcze, ale przerwało mu nagłe pojawienie się przy nich Fire. Kuzynka słynęła z braku wszelkich pohamowań, także nie zdziwił się, gdy po prostu dostawiła sobie krzesełko do stolika, przy którym siedzieli. Przypuszczał, że dziewczęta nieco rywalizowały między sobą, a inicjatorem walk na pewno była Blaithin.
– Nie, jeszcze nic nie wspominała. To chyba nie trudne do przewidzenia, że taka śliczna dziewczyna z dobrego domu ma, że tak powiem kolokwialnie, powodzenie u płci przeciwnej. Ufam, że ma dobry gust. No i doskonale wie, że zanim sprawy przybiorą powagi, to ja się muszę z delikwentem rozmówić. Nie ma samowolki. A ty? Też nie możesz się opędzić od adoratorów?
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty15.04.17 23:06;

Na pieniądze jakoś dramatycznie nie narzekałam, bo umiałam nimi zarządzać, ale skoro Dorien uparcie unikał sprawy rachunku to nie zamierzałam naciskać. Wiedziałam, że w pewnych sytuacjach nie warto być upartym, więc tylko uśmiechnęłam się do brata z wdzięcznością. Jeszcze nie wiedziałam, że włożył mi tam pieniądze - gdybym wtedy miała taką świadomość to nie przyjęłabym ich. Jasne, dodatkowy zastrzyk gotówki to bardzo miła sprawa, ale nie chciałam naciągać brata na pieniądze - zależało mi przede wszystkim na jego towarzystwie i uwadze, a rzeczy materialne nigdy nie miały dla mnie specjalnego znaczenia.
Słowa Doriena były dla mnie niezwykle krzepiące - mój brat bardzo we mnie wierzył, a nie ukrywam, że jego wsparcie to zdecydowanie było coś czego potrzebowałam. Cieszyłam się, że chwalił mnie za przekonanie się do miotły, sprawiało mi również radość, że pochwalił mój intelekt. Moje plany zawodowe były na ten moment dość mętne, ale nie byłam pewna czy pierwsze kiełkujące się we mnie pomysły spodobałyby się Deadowi, więc nie zagłębiałam się w ten temat tylko od razu odpowiedziałam:
- Chciałabym studiować. Jeszcze nie wiem co dokładnie chciałabym robić, więc myślę, że lepiej poświęcić te trzy lata na przemyślenie tego i naukę niż na miotanie się w jakiejś pracy, w której nie będzie mi dobrze.
W tym momencie ni stąd, ni zowąd pojawiła się nasza kuzynka - Fire. Lubiłam ją, aczkolwiek po pierwsze chciałam teraz spędzić trochę czasu z bratem, a po drugie uważałam ją za osobę odrobinę nietaktowną. Tak było i tym razem. Na tekst o powodzeniu natychmiast się zarumieniłam - przy Dorienie byłam dużo skromniejsza niż normalnie i wściekłam na Fire. Na szczęście mój starszy brat wybrnął z tej sytuacji wzorcowo. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością rumieniąc się pod wpływem jego komplementów.
- Cieszę się, że mi ufasz w tej materii.
Po pytaniu zadanym przez Doriena uśmiechnęłam się do Fire z lekką złośliwością. Dobrze jej tak.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty17.04.17 19:36;

Już niemalże zapomniała, jakie jej kuzynostwo było ułożone i jak bardzo przez to inne. Sama Fire zdecydowanie prezentowała całą sobą buntowniczą naturę, ale mimo to dogadywali się dobrze. Z chęcią położyłaby swoje glany na stoliku, gdyby nie to, że akurat w tamtej chwili Gryfonce nie chciało się wywoływać oburzenia i upomnień. Korzystała z tego, jak było tu cicho i spokojnie. Na wzmiankę o "dobrym domie" prychnęła rozbawiona, ale zatuszowała to unosząc do ust filiżankę z herbatą. Ludzie bardzo różnie podchodzili do kogoś o nazwisku Dear. Nie wygłaszała jednak swoich myśli na ten temat na głos.
- No tak, starsi bracia tak mają. - zgodziła się, chociaż Scorpius tak nie miał. To raczej Fire musiała uważać, żeby nie przesadzał spotykaniem się z tyloma dziewczynami. W końcu czarodziejki miały niezłe sposoby na zemstę, więc Blaithin starała się go przed tym ochronić. Najwidoczniej u nich wszystko musiało być na odwrót. - I mogę potwierdzić, że rzeczywiście ma całkiem dobry gust. - stwierdziła spokojnie Fire, zapominając się w tym, żeby nie kłamać zbyt dużo. Co prawda, ciężko już jej było odróżnić to, kiedy mówiła prawdę, a kiedy nie. Bo pewnego półwila uważała za atrakcyjnego, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że to jedynie zasługa jego magii. I wątpiła, żeby Dead wiedział cokolwiek w tej sprawie.
- Och, oczywiście. Kolejka ciągnęłaby się przez całe Hogwarckie błonia. - przewróciła lekko oczami i zerknęła na Void, żeby odwzajemnić się równie uszczypliwym uśmiechem. Z Fire ciężko było wytrzymać na dłuższą metę, bo bardzo łatwo przychodziło jej denerwowanie innych ludzi. Nie chciała, żeby sobie za bardzo przeszkadzali, w końcu wpadła jedynie odpocząć chwilę.
- Mówiliście coś o Quidditchu? Zaczęłaś grać w drużynie? - spytała, zerkając na Ślizgonkę.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty17.04.17 23:06;

Prawdą było, że Dearowie różnili się od siebie. Zarówno poszczególne gałęzi rodu wykazywały się znaczącymi rozbieżnościami, jak i wewnętrznie – angielskie rodzeństwo nie miało ze sobą zbyt wielu wspólnych cech. Mimo to potrafili stworzyć na pozór dysharmonijną, ale tak naprawdę zwięzłą całość.
Dorien słuchał Fire, jednocześnie popijając swoją bardzo mocną kawę. Uznał niejako za komplement ten fragment, że zachowuje się jak typowy starszy brat, to raczej nie miało negatywnego wydźwięku. Chronił Vivi, ale starał się nie być wścibski i natarczywy. Nie gnębił jej, nie nękał. Kontrolował, ale z umiarem. Ufał jej i doskonale wiedział, że Void nie nadużyłaby jego zaufania.
– Wszystko w swoim czasie. Jeśli uzna, że to wystarczająco poważna relacja, to na pewno mi o delikwencie opowie. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa. I ty też, Blaithin. Wybierz z tej kolejki kogoś sensownego. Chcesz może ciastko?
Byłby w stanie nawet wstać, podejść do lady, kupić i nawet przynieść do stolika szanownej kuzynce kawałek ciasta. Dżentelmen jak się patrzy.
– Quidditch? Nie przesadzajmy, to nie jest odpowiednie zajęcie dla dam takich jak wy. Jestem niesamowicie dumny z ciebie, Vivien, że przełamałaś swój strach. Spróbuj się tylko pobrudzić, a okryjesz nas hańbą!
Żartował, oczywiście, że żartował. Może nieco nieudolnie, ale naprawdę się starał.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty19.04.17 13:44;

Stwierdzenie, że Dearowie różnili się od siebie było na poziomie jakiegoś aksjomatu w stylu "ziemia kręci się wokół słońca". Już nawet w naszej - angielskiej rodzinie były dość duże rozbieżności, a co dopiero gdy pod uwagę braliśmy inne gałęzie rodu. Dorien i Willow byli dumą rodziców, Liam miał stałą pozycję "czarnej owcy", Calum starał się nie podpadać rodzinie i przynajmniej w domu nie wyróżniać się z tłumu. Ja i mój brat bliźniak byliśmy gdzieś pośrodku, lecz to we mnie bezustannie pojawiała się chęć buntu. Jasne, szukałam akceptacji ze strony rodziców, jednakże ciągłe wpasowywanie się w ustalone przez nich kanony i standardy zaczynało mnie męczyć. Przed otwartym buntem powstrzymywało mnie jeszcze to, że mogę sprawić przykrość Deadowi. Mimo rozbieżności charakterów i postaw życiowych bardzo zależało mi na bracie i nie chciałam go rozczarować.
Nie za bardzo wiedziałam kogo ma na myśli Fire wspominając o moim dobrych guście - czyżby miała ma myśli Benny'ego czy może jednak komentowała, któryś z moich poprzednich "wybryków"? Rozmyślając nad tym jadłam jeszcze odrobinę ciasta i popiłam łyk latte. Wszystko było takie pyszne!
Mój starszy brat był bardzo poważnym człowiekiem - nawet rozmowy o codziennych sprawach utrzymywał w dość formalnym tonie. W przypadku innej osoby mogłoby się to wydawać lekko dziwne, jednakże u Doriego było to wręcz urocze.
- Oczywiście, że opowiem - rzuciłam uroczo się uśmiechając - Ale na razie nie zdarzyło się w tej materii nic na tyle poważnego by zaprzątać Ci głowę.
Żart Doriena był dość sztywny, ale nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam, że nie jest osobą skorą do żartów i naprawdę doceniałam fakt, że stara się zachowywać swobodnie, więc chcąc sprawić mu przyjemność zaśmiałam się perliście (i wyszło mi to nawet całkiem nieźle!).
- Nie rozpędzaj się tak, Blaithin! - rzuciłam z uśmiechem - Od samego poznania zasad Quidditcha nie trafia się do drużyny.
Nie zamierzałam przyznawać się, że Lope powoli zaznajamia się z grą, żebym mogła dołączyć do drużyny. To była tajemnica o której niemal nikt w szkole nie wiedział, po za tym nic jeszcze nie było przesądzone, a ja nie chciałam denerwować Doriena tego typu informacjami.
Ponownie spojrzałam w stronę mojego starszego brata i z promiennym uśmiechem zapytałam się go:
- Co tam słychać w Ministerstwie?
Nie chciałam jakoś celowo zmieniać tematu, jednakże wydawało mi się, że zrobi mu się miło jeśli chociaż trochę podpytam co u niego słychać.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty22.04.17 17:54;

Fire doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że między Liamem i Dorienem toczy się swoista wojna. Zaskakująco długo udawało jej się zachowywać dość neutralną pozycję na tym gruncie, bo darzyła sympatią obu kuzynów niemalże na tym samym poziomie. Często próbowała trochę załagodzić ich konflikty, a już na pewno liczyła na to, że kiedyś dojdą do porozumienia. Nie myślała o tym, że sama powinna spróbować polepszyć swoje kontakty z siostrą.
Dead był jedną z nielicznych osób, które nie były narażone na nieprzyjemne, rozgniewane spojrzenie, kiedy nazwały Fire jej prawdziwym imieniem. Chociaż nadal nie przepadała za jego poważnym brzmieniem.
- Czekam tylko na moment, w którym rodzice zaczną sami planować z kim powinniśmy się wiązać. - rzuciła, a jej uśmiech był równie cierpki, jak herbata którą piła. Zastanowiła się czy sama w ogóle powiedziałaby komukolwiek, gdyby się zakochała i wpakowała w jakiś związek. Po jej wcześniejszych doświadczeniach pewnie nie. Widziała jak na dłoni tę grubą nić zaufania, jaką złączeni byli Dorien i Vivien. Dziwnie jej było ze świadomością, że nie ma żadnej osoby, z którą byłaby aż tak blisko.
- Hm, tak, chętnie. - ocknęła się trochę i zerknęła na kartę, chociaż nie musiała przeglądać spisów, żeby wiedzieć na co ma ochotę. - Zjadłabym kawałek sernika. - stwierdziła i nawet nie musiała ruszać swojego chudego tyłka z miejsca, bo jej kuzyn wspaniałomyślnie sam jej przyniósł o co "prosiła". Podziękowała mu w specyficzny sposób, bo skinęła jedynie głową. Nie tyle nie umiała wyrażać wdzięczności, co bardzo często w ogóle jej nie odczuwała.
Wzięła kolejny łyk Gryfa, kiedy prawie się zakrztusiła, słysząc, że nazwano ją damą. Udało jej się to jednak zatuszować, a zaraz później uśmiechnęła się. Blaithin nie rozbawił żart Doriena, ale to, jak bardzo Vivien starała się sprawić mu przyjemność. Przypomniała sobie, jak pracowała w Oasis i za każdym razem kiedy jej szef, Casper, rzucił nieśmiesznym kawałem, wszyscy pracownicy zrywali boki, a ona tylko patrzyła na nich kpiąco. Cud, że wytrzymali z nią ponad rok.
- Tak, tak, a za kilka dni dowiem się, że już dorobiłaś się pozycji ścigającej, czy jakiej tam sobie chcesz. - powiedziała Gryfonka, nie zdając sobie sprawy, że tak rzeczywiście się stanie. Poczuła też drobne ukłucie w sercu, którego nie doświadczała często. Zazdrość. Sama próbowała pokonać niechęć przed miotłą i strach przed wysokością, a Vivien się udało. Blaithin szybko rozwiała te myśli, podejmując temat Ministerstwa.
- Właśnie! Kiedy zostaniesz Ministrem Magii i będę mogła się tobą chwalić przed znajomymi? - spytała z uśmiechem, zabierając się za swoje ciasto. - Oczywiście, już teraz się chwalę, ale bycie Ministrem to jednak coś...
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty24.04.17 22:27;

– Ja wcale bym się nie zdziwił, gdyby nasi rodzice choć częściowo chcieliby trzymać się tradycji i napomknęli mimochodem z kim powinniśmy się związać. O siebie się nie martwię. Jeśli ich teoretyczny wybór by mi nie odpowiadał, to się z niego wykręcę. Zresztą, oni na pewno nie będą niezadowoleni z mojego.
Podał kuzynce sernik, tak jak sobie tego zażyczyła. Coś jeszcze mówiły o Quidditchu, ale nie do końca wszystko słyszał. Co nieco mu uciekło, gdy wydostał się spomiędzy krzeseł i stolików, i pomknął  niczym niezlękniona gazela po to nieszczęsne ciasto.
Właściwie to nie miałby aż tak ogromnych pretensji czy argumentów przeciw, gdyby ta przeurocza istota, którą był nikt inny jak jego młodsza siostra, została włączona do drużyny Quidditcha. Sam przecież przez ponad dwa lata grał w reprezentacji Slytherinu, wtedy nabrał nieco tężyzny fizycznej i zyskał nieco więcej popularności w szkole. W drużynie zielonych rzadko pojawiała się dziewczyna. Sam Dorien uważał, że te dużo lepiej nadawały się na cheerleaderki, ku uciesze chłopięcych oczu, doskonale potrafiły zagrzać ich do walki. Ale mimo wszystko nie potrafiłby się gniewać na Vivi, jeśli podjęłaby decyzję o wstąpieniu do drużyny.
Wypił już połowę swojej kawy. Ale jak to? Może nawet rozważyłby drugą porcję.
To pytanie o jego pracę wydało mu się nad wyraz… miłe. Ale tak przyjemnie miłe, naprawdę. I choć Dorien nie lubił o sobie mówić, tak czuł, że dziewczętom faktycznie zależy, by podzielił się z nimi swoim codziennym życiem.
– Jeszcze trochę to potrwa, ale już niedługo Fire, obiecuję. Zdążysz się pochwalić, zanim skończysz szkołę. Muszę tylko nabrać trochę doświadczenia i wysiudać tych starych pryków z ich wygodnych foteli. Prościzna – rozłożył do tamtej pory zwiniętą w luźną pięść dłoń, wskazując gestem, że załatwi to o czym mówił bez najmniejszych problemów – Nie wiem czy w ogóle chciałbym zostać Ministrem. Okropnie duża odpowiedzialność, póki co to co robię mi wystarcza, mimo że bywa czasem okrutnie nudno. Mnóstwo papierów, więcej niż samych akcji w terenie. Ale mamy taką nową młodą dziewczynę, studentkę. Ma na imię Ruth. I szczerze mówiąc, to zrzucam na nią część mojej roboty. Niech się dziewczyna uczy, a ja mam więcej czasu i mniej pracy.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty25.04.17 0:04;

- Bez urazy, ale w mojej opinii nasi rodzice nie mają zbyt dobrego gustu do facetów. - miałam na myśli rzecz jasna narzeczonego Willow. Wprawdzie oficjalnie moja starsza siostra poznała go sama, ale ja miałam wątpliwości czy rodzice nie zaangażowali się odrobinę bardziej niż to konieczne w ten mariaż. Tak jak Dorien wcale bym się nie zdziwiła, gdyby rodzice postanowili jakoś bardziej zamieszać w naszej przyszłości i trochę się tego bałam. Jasne, chciałam wyjść kiedyś za mąż, ale mój komfort i zaznanie miłości były dla mnie zdecydowanie ważniejsze niż dbanie o godność rodu.
- Jak myślisz, Dorien, wystarczy, że znajdę sobie czystokrwistego i bogatego, czy musi spełniać jeszcze jakieś wymagania? - zażartowałam, by po chwili dodać z sarkazmem - Jestem w stanie wiele znieść, ale błagam, bez żadnych starych dziadów i potomków śmierciożerców.
W gruncie rzeczy nie wiedziałam, która opcja byłą dla mnie bardziej nieznośna - rzuciłam to raczej w formie żartu, aczkolwiek w mojej wypowiedzi nie było zbyt wiele kłamstwa - brzydziłam się trochę zaniedbanych staruchów, ale to obrzydzenie było niczym w porównaniu do mojej nienawiści do śmierciożerców.
Miałam szczerą nadzieję, że kiedy uda mi się wkręcić do drużyny Dorien to zaakceptuje. Naprawdę go kochałam i nie chciałam go zawieźć, aczkolwiek bałam się, że mój pociąg do sztuki może doprowadzić do konfliktu między nami. Byłam pewna, że brat widziałby mnie prędzej w roli poważnej pracownicy Ministerstwa niż muzykującej redaktorki Proroka - co bardziej wpasowywało się w mój zakres zainteresowań.
Znowu żartował? Święto! Jego dowcip dotyczył rzecz jasna zostania Ministrem. Byłam podobnego zdania co on - objęcie tak poważnej funkcji było wielką odpowiedzialnością, a ja byłam dumna z tego co już teraz osiągnął i w mojej opinii Dorien był przykładem, że ciężka praca jest źródłem sukcesu. Grzecznie słuchałam, ale z lekkiego letargu wyrwało mnie znajome imię:
- Ruth? Wittenberg? - zapytałam. To mogła być jakakolwiek inna Ruth, ale od razu mi się skojarzyło z nią, więc zadałam pytanie zupełnie bez zastanowienia.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty26.04.17 23:04;

Fire jakoś tak czuła, że im więcej wiosen jej przybywa tym częściej rodzice zwracają uwagę na młodych synów ich znajomych. Scorpiusa przyciskali do tego stopnia, że już praktycznie urwał z nimi większość kontaktów i zajmował się wyłącznie swoimi stażami, żeby dostać się do Ministerstwa. Najwyraźniej teraz to Blaithin znalazła się na celowniku i dziewczyna wątpiła, że jej ojciec mógłby jedynie mimochodem coś napomknąć. Jego despotyczny charakter chciał podporządkować sobie Szkotkę.
- No tak... w sumie zawsze umiałeś sobie poradzić. - stwierdziła, spoglądając na Deada z nutką podziwu, ale w głosie nie dało się jej wyczuć. Dlatego dotarł na tak wysoki szczebel, jeśli chodzi o Ministerstwo. Fire cieszyła się z tego, że chociaż kuzynowi udało się mieć takie życie, jakiego najwyraźniej chciał. Nie ingerowała w to, jakie kto ma cele i czy kogoś zadowoli praca w barze czy na jednym z najlepszych stanowisk. Jak to w ogóle się stało, że zeszli na temat małżeństwa, czyli czegoś od czego Blaithin zamierzała uciekać najdłużej jak się dało... Nie pozwoliłaby sobie nigdy aż tak ograniczyć wolności. W końcu dla Gryfonki nic innego się aż tak nie liczyło. Słuchała ich, jedząc świetnie zrobiony sernik i popijając go herbatą.
- W moim przypadku musi być jeszcze bezmózgim kretynem, żeby łatwo dał się zmanipulować. - mruknęła, na wpół z ironią, na wpół z kpiną. Odsunęła na chwilę talerzyk, żeby oprzeć się o krzesełko i odgarnąć włosy. Nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby być z kimś związana... Jakoś nie umiała wyobrazić sobie samą siebie w trwałym związku z jakimś mężczyzną.
- W przypadku starego dziada zawsze jest szansa, że szybko umrze. - stwierdziła spokojnie. Dawno nie prowadziła w kawiarni tak specyficznej rozmowy, ale raczej nikt im się nie przysłuchiwał. Ona sama była potomkinią śmierciożerców, więc prawdopodobniejsze, że trafiłaby na kogoś podobnego.
- W takim razie trzymam cię za słowo, Dead. - parsknęła krótko śmiechem. Jej kuzyn Ministrem... Już i tak Dearowie byli bardzo głośną rodziną, ale wtedy zasłynęliby na calutkim świecie. Nie wiedziała, czy uznałaby to za coś dobrego. - Dlatego właśnie trzeba cię wyciągać na świeże powietrze jak najczęściej! Żebyś nie zapomniał, że życie to nie tylko praca. - uśmiechnęła się do Deada delikatnie, bo uważała, że naprawdę potrzeba mu więcej rozrywki. Chociażby jakichś dodatkowych pasji... - Pamiętam, że chciałeś mieć własną siłownię. Nadal uważam, że to całkiem ciekawy pomysł.
Sądziła, że to zdecydowanie pozwoliłoby Dorienowi lepiej cieszyć się życiem. Był w końcu młodym człowiekiem i szkoda, żeby cały ten czas przesiedział za biurkiem w Ministerstwie.
- Wittenberg? - podchwyciła również Blaithin, usłyszawszy o Ruth. Znała się z nią całkiem dobrze, ale nie wiedziała, że ma tak dobre kontakty w Ministerstiwe. Jeśli to rzeczywiście o tę Ruth chodziło, w końcu to imię było dość popularne. Ale wiedząc jakie usposobienie ma Krukonka, Fire szybko stwierdziła, że to bardzo prawdopodobne.
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty03.05.17 16:54;

– Czystokrwisty i bogaty przede wszystkim, Viv – powtórzył jej słowa, przyznając jej przy tym rację – Ale mimo wszystko chciałbym, żeby był zwłaszcza porządnym człowiekiem, który będzie cię szanował. W przeciwnym razie będzie miał ze mną do czynienia. I na pewno nie wyjdzie z tego starcia bez szwanku.
Dorien bywał porywczy, to fakt. Szczególnie jeśli sprawa dotyczyła jego młodszego rodzeństwa – nie tylko sióstr, bo o ile one były delikatnymi, słodkimi istotami, tak braci traktował jak takie małe ciamajdy. Powierzchownie mogłoby się wydawać, że ma problemy i zatargi reszty Dearów absolutnie gdzieś, ale to nie było prawdą.
– Współpracuj ze mną, a na pewno ci się to opłaci. Kto ma największe względu ojca? Ja. Kto z nim pogada i przekona, jeśli będzie taka potrzeba? Ja. Jakie są szanse na powodzenie?
Nie dokończył, jedynie poruszył sugestywnie brwiami i uśmiechnął się szelmowsko, wskazując na swe niewątpliwe zwycięstwo. Pokładał jednak ogromne nadzieje, że Vivi nie zrobi niczego głupiego.
– Ale to też zadziała w drugą stronę. Jeśli rodzice będą chcieli na siłę wcisnąć ci jakiegoś, jak powiedziałaś, starego dziada, to wiedz, że im na to nie pozwolę. Absolutnie.
Dopiero po tym jak Willow się zaręczyła Dorien zorientował się, że ma jeszcze jedną siostrę. Nie w sensie dosłownym – wiedział, czym różnią się od siebie dziewczynki i chłopcy, i że ich matka poza nim nosiła w swoich wnętrznościach jeszcze kilka innych pasożytów. Określenie ‘siostra’ wiązało się z tym, że jacyś obcy osobnicy płci męskiej będą nią zainteresowani, co chwilami wzbudzało w nim nudności i odruchy wymiotne. Mówiąc wprost, dotarło do niego, że jego ‘księżniczka’ stanie się w czyichś oczach obiektem seksualnym i materiałem na dziewczynę, a potem żonę. Nie podejrzewał siebie o taką wrażliwość, ale co gorsze, czasem jak sam oglądał się za jakąś chociażby ‘w sam raz na raz’, nie mówiąc o ewentualnym rozbudowaniu znajomości, miewał irracjonalne myśli, że to przecież może być czyjaś siostra, co skutkowało automatycznym cockblockiem. Szach-mat Dorien, sam się pogrążyłeś.
– Ruth Wittenberg, Krukonka, dokładnie o niej mówię. Taka raczej wysoka, szczupła, ciemne włosy. Tak podejrzewałem, że pewnie ją znacie, bo jeszcze nie skończyła studiów, także musicie ją chociaż kojarzyć. Bardzo sympatyczna, polubiliśmy się. Ambitna dziewczyna, chociaż miała dużo szczęścia, że ją przyjęli do nas na staż. Nadaje się jak najbardziej, jest bardzo inteligentna, ogarnięta, szybko się uczy, tylko niewielu studentów ma czas, który mogliby jeszcze poświęcić na tak wymagającą pracę. Ja osobiście jestem pod wrażeniem. Mi by się nie chciało aż tak zapieprzać i tu Fire masz nieco racji, ten pomysł z siłownią nie był aż taki zły. Dobrze byłoby mieć wspólnika w takim przedsięwzięciu i plan działania. Może kiedyś.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty05.05.17 10:44;

Spojrzałam na brata z niedowierzaniem - mówiąc coś o wymaganiach dotyczących mojego kandydata na męża żartowałam. Zupełnie nie spodziewałam się, że mężczyzna odbierze to tak poważnie - z jednej strony ucieszyło mnie, że był gotowy stawać w mojej obronie, z drugiej byłam piekielnie zaniepokojona tym jak ważną rzeczą był dla niego status krwi i zamożność mojego ewentualnego męża. Jego wypowiedź miała bardzo dziwny wydźwięk - brzmiała jakby to, żeby mój mąż był porządnym człowiekiem było kwestią drugoplanową - istotną, ale nie aż tak jak majątek. Zrobiło mi się przykro - poczułam się odrobinę jakbym była na sprzedaż i od razu ucichłam lekko przygaszona pozostawiając to co powiedział bez odpowiedzi.
Dopiero gdy zaczął mówić o tym, że w razie czego pogada z ojcem i nie dopuści żebym została wydana za byle kogo poczułam ulgę - Dorien w swój odrobinę dziwny sposób kochał mnie i się o mnie troszczył. Nie do końca rozumiał te uczucia - ale szanowałam je. W gruncie rzeczy mężczyzna był jedną z najważniejszych osób w moim życiu, więc nie zamierzałam się z nim wykłócać. Nie mieliśmy zbyt wielu okazji do wspólnego spędzania czasu, więc nie chcąc się drażni brata powiedziałam ze słodkim uśmiechem:
- Dziękuję za troskę, skarbie. Mam jednak szczerą nadzieję, że mój ewentualny wybór zadowoli zarówno Ciebie jak i rodziców.
Wiedziałam, że Fire zaraz udusi od powstrzymywania śmiechu. Dobrze wiedziała, że gdyby nie obecność Doriena w życiu nie usłyszała by z moich ust tego typu rzeczy. Trudno ukryć - Dorien żył w trochę innym świecie niż my.
Wysłuchałam jego ody pochwalnej na cześć Wittenberg. Miałam świadomość, że Krukonka jest piekielnie inteligentna, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Musiała zrobić na Dorienie wielkie wrażenie, bo mężczyzna rzadko kiedy mówił o kimś w tak wylewny (jak na jego standardy) sposób.
- Wittenberg jest wprost mistrzynią zaklęć - rzuciłam z uśmiechem - Ale nie tylko ona pracowała na studiach w Ministerstwie. Z tego co wiem, ta cała Hudson była przez miesiąc na stażu w Departamencie Opieki nad Magicznymi Stworzeniami.
Zwróciłam się w stronę Fire patrząc na nią pytająco:
- Swoją drogą niemal ciągle widuję ją z Calumem, myślisz, że mają się ku sobie?
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty11.05.17 21:54;

Kiedy tak na nich patrzyła, widziała jak mocno zakorzeniona w nich jest ta kultura arystokracji, od której zawsze chciała uciec i odciąć się możliwe, jak najbardziej. Jeśli Fire zastanowiłaby się dłużej, uznałaby, że większości Dearów to idealnie pasuje - otoczka sławy, zachowanie pełne galanterii, świetność i dostatek na każdym kroku. Nawet jej siostra zawsze starała się stanowić wzór ukochanej córki i ułożonej damy, chociaż cicha woda brzegi rwie. Szkoda, że mało osób to dostrzegało, ale ludzie zawsze wszystko postrzegali przez doczepiane innym etykietki. Blaithin myśląc o zamążpójściu, doszła do wniosku, że nie związałaby się nawet z człowiekiem o najczystszej krwi pod słońcem i największym skarbcu na świecie, jeśli miałaby to narzucone. Po prostu nie tolerowała rozkazów.
- Ależ powiało grozą. - uśmiechnęła się szczerze rozbawiona, uznając omawiany temat za śmieszny. Fire wiedziała doskonale, jak wiele Dorien zdolny był zrobić, żeby zapewnić swojej najdroższej siostrze wszystko, co najlepsze. Nie chciała myśleć o tym, czy ktokolwiek byłby zdolny do tego samego dla niej. Fakt, że miał specyficzne poczucie humoru i ogólnie sposób bycia, nie zmieniał tego, że zawsze go lubiła. Zerknęła na Vivien, żeby rzucić w jej stronę sarkastycznym komentarzem:
- Także pamiętaj, kuzynko. Przed pierwszą randką koniecznie pytaj czy osobnik ma w rodzinie jakichś mugoli, a także proś o dokładny wyciąg bankowy z Gringotta.
Mrugnęła do dziewczyny, dopijając swoją herbatę, która magicznie dodawała jej energii. Rozgryzła przy tym przez przypadek jeden z goździków i skrzywiła się nieco. Powszechnie mówiono, że oznacza to zbliżające się nieszczęście, ale Blaithin nie wierzyła w takie rzeczy. Wydawało się, że Wittenberg rzeczywiście zaimponowała Dorienowi. Fire znała ją jako zwykłą koleżankę i zdecydowanie nie miała nic przeciwko spędzeniu z nią czasu na jakiejś pogawędce. Wiedziała, że to jedna z najinteligentniejszych osób, z jakimi miała do czynienia i z pewnością ją za to szanowała.
- W sumie to jesteście w podobnym wieku, Dead. - rzuciła mimochodem, gmerając widelczykiem w resztce sernika i zastanawiając się nad paroma sprawami. - Wittenberg ma tak wysokie ambicje, że pewnie jeszcze spróbuje cię wygryźć ze stanowiska i zrobić z niego swoje własne. - zaśmiała się lekko, żeby nie pomyślał, że naprawdę to mówi. O tym, co się działo w Ministerstwie wiedziała bardzo mało, chociaż sporo studentów z Hogwartu starało się uzyskać gdzieś kursy i staże, które zapewniłyby im przyszłość w którymś Departamencie.
- Że niby Kopciuszek z kimś? To chyba ostatnia osoba, która pakowałaby się w jakiś związek. - stwierdziła Blaithin, myśląc o tym, że Calum raczej nigdy nie uganiał się za dziewczętami. Nie wątpiła, że kiedyś musi być ten pierwszy raz, ale jakoś tak dziwnie było myśleć Szkotce o tym, że to akurat tamta Krukonka mogłaby wpaść mu w oko. Poza tym czy on nie kręcił się też z jakąś inną ciemnowłosą dziewczyną...? - Chociaż Ruth ma czystą krew... Co myślisz, Dead?
Powrót do góry Go down


Dorien E. A. Dear
Dorien E. A. Dear

Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183
C. szczególne : Złota obrączka
Galeony : 2586
  Liczba postów : 1285
https://www.czarodzieje.org/t14237-d-e-a-dear
https://www.czarodzieje.org/t14509-lumiere
https://www.czarodzieje.org/t14386-skrzynia-umarlaka#380806
Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty17.05.17 19:16;

Zajadał się czekoladowym ciastem, jakby nie jadł słodyczy od przynajmniej roku. Całkiem poważnie rozważał drugą porcję – w końcu jest dużym chłopcem, należy mu się. Patrzył na ten pozostały na talerzyku kawałek ciasta, jakby to był jego największy życiowy problem i dylemat. Najważniejsze, że w ogóle nie musiał sobie tego dodatkowego kawałka odmawiać.
Przysłuchiwał się dziewczynom z łyżeczką w ustach, nie chcąc im się wcinać w pół słowa. Zignorował te docinki Fire, dotyczące ilości oszczędności ewentualnego chłopaka Vivien. Szkoda jeszcze, że nie dodała, że powinien jej przedstawić drzewo genealogiczne dziesięć pokoleń wstecz. Pominął tę kwestię, tym bardziej, że Vivi zrobiła dokładnie to samo.
– Nie zaglądałem Ruth w metryczkę – wyjął łyżeczkę z ust i odłożył ją na talerzyku – Ale skoro jest na trzecim roku… chyba, to musi mieć – podrapał się po brodzie, myśląc intensywnie – dwadzieścia jeden? Trzy lata mniej niż ja. Młodszych dzieciaków ze szkoły w ogóle nie pamiętam. O swoją posadę się nie martwię, ale nie przeczę, że gdyby przystawiła swoje biurko do mojego, to że by mi jakoś specjalnie przeszkadzało. Nie zaprzyjaźniliśmy się jakoś specjalnie mocno, aczkolwiek nie irytowała mnie swoją obecnością, a to już spory plus.
Calum też niewiele Doriena interesował. W ogóle nie był zżyty ze swoimi braćmi, czego nie można powiedzieć o siostrach. Ten wychuchany chuderlak raczej wnerwiał, niż wzbudzał jakiekolwiek pozytywne emocje. No ale skoro już o nim wspomniały…
– A co u Caluma? To jego nazywasz Kopciuszkiem? Pasuje. Jeszcze dodałbym Ciamajda. I tak, z tego co się orientuję to Ruth jest czystokrwista. Chcesz ich ze sobą zeswatać?
Chyba jednak pójdzie po drugi kawałek czekoladowego tortu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kawiarnia Solace - Page 15 QzgSDG8








Kawiarnia Solace - Page 15 Empty


PisanieKawiarnia Solace - Page 15 Empty Re: Kawiarnia Solace  Kawiarnia Solace - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kawiarnia Solace

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 20Strona 15 z 20 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kawiarnia Solace - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-