Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz na I piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 17 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 13 ... 17  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPią 11 Cze - 17:18;

First topic message reminder :



Korytarz na pierwszym piętrze jest chyba najbardziej oświetlony ze wszystkich. Wszystko dzięki ogromnym oknom przez które wpada światło słoneczne, a także jasnym, niemalże żółtym ścianom. Na samym końcu znajdują się spore drzwi wykonane z ciemnego drewna. Prowadzą do Skrzydła Szpitalnego, miejsca przez uczniów dość często, mimo ze niechętnie, odwiedzanego.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz - 17:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cara Rachmann
Cara Rachmann

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 50
  Liczba postów : 56
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7063-cara-richmann#201397
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7065-cersei-sowka-cary#201402
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPią 27 Gru - 15:38;

Stała tak przez chwilę, uśmiechając się wesoło do Puchona. Spodobał jej się i to bardzo! Był strasznie słodki i uroczy. Cieszyła się, że dzisiaj postanowiła pójść na te zajęcia.
- Tak, szukałam, dziękuję. - Powiedziała z nutą rozbawienia w głosie.
- Czemu miałabym nie być cała? - Zapytała ze zdziwieniem. Owszem, była niezdarną osobą fakt, ale nie aż tak! To nic, że raz biegnąc przez podwórko skręciła kostkę, biegnąc za pociągiem rozdarła sobie spódnicę, goniąc jedną z Gryfonek poślizgnęła się, a potem przez dwa tygodnie bolały ją plecy. Ale nie była niezdarą! Przez chwilę czekała, aż chłopak się przedstawi. Coś długo się zastanawiał. Czyżby Cara go onieśmielała?
-Ach, Thomas! Śliczne imię. - Odparła w końcu z zachwytem. Znała wiele Thomasów, a wszyscy byli naprawdę świetnymi osobami! Może z tym również się zaprzyjaźni?

Usłyszała kolejne pytanie, ale tym razem nie zdążyła odpowiedzieć, bo nieznośna natura zdążyła im przerwać. Tak bardzo nienawidziła zimy! Zawsze pochmurno, zimno i tyle śniegu! Często bywała przeziębiona z powodu tych śnieżyc. A teraz jak na złość okno z hukiem otworzyło się i zostali zasypani masą śniegu. Natychmiast otrzepała się z tej białej brei i kichnęła przy tym porządnie.
- Tak żyję, ale jest mi zimno. - Odparła, kichając ponownie. Puchon próbował zaklęciem zamknąć okno - niestety natura okazała się silniejsza. Cara pokręciła głową, tuląc przy tym do siebie szatę i już miała zaproponować inne wyjście, kiedy chłopak złapał ją i zaczął prowadzić. Gdziekolwiek to było, zapewne nie miał zamiaru pójść z nią na zajęcia. Jęknęła cicho, ale z każdym krokiem robiło jej się coraz cieplej. Nie wiedziała, czy to z powodu Puchona, czy dlatego, że zbliżali się do całkiem przytulnego miejsca. Zapach herbaty unosił się w powietrzu, ale Cara nadal nie wiedziała, gdzie ją prowadzi.

z/t
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPon 13 Sty - 19:38;

Przecież wszystko było takie cudowne! Poniedziałkowy wieczór, porywisty wiatr, szalona ulewa, która skutecznie uziemiała wszystkich w zamku, samotne włóczenie się w tę i we w tę, brak sensownego pomysłu na spędzenie tego czasu, kiedy nie mogło się zasnąć, uczniowskie obowiązki zostały już wypełnione, a leżenie plackiem na łóżku i gapienie się w sufit przestało bawić, a wręcz przeciwnie -zaczęło wpędzać w przerażenie. Bo takie tkwienie w bezruchu z kompletnie wyczyszczonym umysłem, bez śladu choćby jednej natrętnej myśli, było czymś podchodzącym pod nienormalność i chorobę.
Przynajmniej według Nevy. Tak, właśnie ta drobna Ślizgonka kpiła sobie teraz z tego wszystkiego, przechodząc kolejny korytarz szkoły. I chociaż powodów do narzekań było całe multum, co już doskonale wiesz, jej humor bynajmniej nie był taki najgorszy. Dobra, jakoś wybitnie szczęśliwa to ona dzisiaj nie była, ale zdołowana także nie. Jej nastrój określiłabym jako zadumany. Brzmi pięknie prawda? Szalenie artystycznie. No cóż, nawet takim realistom zdarza się od czasu do czasu odpłynąć gdzieś w świat rozważań i pofilozofować.
Korytarz na pierwszym piętrze chwilowo stał się przystankiem Drayton, która to zatrzymała się przy pierwszym  z brzegu olbrzymim oknie i podchodząc blisko, przyłożyła czoło do chłodnej szyby. Deszcz bębnił o nią, zostawiając kolejne, coraz to bardziej rozmyte ślady, a brunetka patrzyła gdzieś w dal na obecnie całkiem posępny krajobraz. Ciekawe, jak było w Petersburgu. Pewnie pochmurno i chłodno, stwierdziła w myślach, a na jej usta wpłynął nikły uśmiech. Czyżby czaiła się w nim pewna doza tęsknoty? Możliwe. W takie dni, jak ten, chciałaby znaleźć się w rodzinnych stronach, ubrać ciepłą kurtkę i wyjść z ojcem do lasu na polowanie. Wróciliby zapewne przemoczeni i zmarznięci, ale.. cholera, to było takie satysfakcjonujące! Nie ma to jak czas spędzony na świeżym powietrzu, długie tropienie, wypatrywanie, towarzyszące temu przyciszone rozmowy i żarty ojca, po których musiała zakrywać usta dłonią, by nie przepędzić zdecydowanie zbyt głośnym śmiechem zwierzyny...  Jak nostalgicznie, Drayton. Opanuj się.
Przymknęła oczy, by na chwilę odpocząć od nieprzyjemnego widoku za oknem, ale jakieś szmery sprowadziły ją na ziemię. Oho, chyba nie tylko ona włóczyła się po zamku i odwiedziła właśnie ten korytarz. Nieco ożywiona, odwróciła się twarzą do źródła hałasów. Może potrzebowała towarzystwa? Właściwie zamierzała pobyć sama ze sobą, dlatego nie pisała do znajomych i nie ściągnęła nikogo, co by tkwił u jej boku, ale ostatecznie samotność była przereklamowana. Ktoś. Obojętnie kto, ale ktoś, ktokolwiek mógł być lekiem na jej przymulenie, dlaczego nie. Założyła więc ramiona w oczekiwaniu na postać, która stanowiła jej potencjalne wybawienie z tych sentymentalnych, ckliwych wspomnień. I pewnie także od tych niechcianych i złych, jakie usilnie hamowała praktycznie każdego dnia.
- Ogarnij się. - szepnęła sama do siebie, karcąco. Ostatnio emocje wymykały jej się spod kontroli. To znaczy, częściej, niż normalnie, jak to przewidywał charakter. Nie wiedziała do końca, z jakiego powodu, ale radziła sobie. Potrafiła to powstrzymać. Wrócić do startu, cokolwiek miało to oznaczać. I teraz też musiała to zrobić. Bo przecież z przygnębieniem nie było jej do twarzy.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 15 Sty - 15:30;

Właściwie to było już późno, a on dopiero skończył swoją rozmowę z Howardem Foresterem na temat tego, że chyba ostatnio przesadza z urywaniem się z zajęć. Nie tylko Oliver zrozumiał, że pod słowem "ostatnio" kryją się tygodnie, kiedy nie dawał znaku życia dryfując gdzieś daleko, a tak naprawdę przecież był w Rosji... Wszyscy to rozumieli, najpierw miała go naprawić Afra Corvin, a teraz co? Już Forester? Watson darzył staruszka szacunkiem jednakże nie będzie przecież mu opowiadał o swoich problemach. Wszak co kogo obchodzi, że jedna z sióstr Watson kogoś zabiła, a druga była w ciąży z... I tu pojawiają się schody, bo Oliver nie wiedział z kim jego siedemnastoletnia siostra spodziewała się dziecka, jednak był pełen nadziei, że w żaden sposób nie skończy gdzieś za klubem w kartonach. Gdzieś tam, bo choć CoCo utrzymywała, że jej brat się nią nie interesuje to jakaś pokrętna logika Olivera zahaczała o życie rudej. Cokolwiek to miało znaczyć... A teraz tak naprawdę przecież przeżywał swój własny koniec świata. Przecież dopiero gdy postanowił rzucić Juno kilka miłych słów, to ona nawet nie odpisała... A przecież bardziej to zrobił dla niej niż dla siebie. Ot tak sobie, bo ktoś mu powiedział, że w tym wieku powinien mieć coś i kogoś na start, a on i Juno pasowali do siebie, więc nie przeszkadzała mu ona, więc chciał coś naprawić, ale nie miał odwagi by nią patrzeć, by do niej mówić. Szczególnie po tym jak się zbłaźnił. Od dłuższego czasu był czysty, musiał być. Wyznaczone dawki leków, albo podawały mu panie z Munga, albo szkolna pielęgniarka. Nie było w tym nic fajnego... Ciągle patrzyły na niego jak na osła, a on kompletnie nie wiedział, co miałby zrobić, żeby przestały tak go traktować. Dlatego milcząc liczył na to, że kiedyś się skończy to ciągłe upokarzanie. W końcu jak długo można chodzić do szpitala w bluzie z kapturem, co by nikt go nie rozpoznał... Choć listy Scarlett świadczyły o tym, że jego kamuflaż był marny. Do tego tamta wizyta Juno i wreszcie wczorajsza poczta, gdzie Gryffonka zaszczyciła go swoją pisaniną... Jak mógł być tak głupi by wierzyć, że znaczy więcej od Vanberga, albo że w ogóle coś znaczy? Przymknąwszy powieki po spotkaniu z Howardem, uderzył pięścią w ścianę czując jak ta puchnie w momencie, choć właściwie tej agresji nie było końca. Ta jedno uderzenie i rozchodzący się ból przecież wcale nie zapłaciły za wszystko co się stało... Zatem gdy zdał sobie sprawę, że to "poświęcenie' nie było potrzebne zaczął iść szybko po korytarzu, aby znaleźć coś przeciwbólowego. I umknął z niego cały rozsądek, który jeszcze szeptał mu, że nie może brać żadnych tabletek, a pojawiła się żądza, która mówiła, że dziś na tabletkach się nie skończy.
Prawie biegł... Do dawnego życia.
Choć na jego drodze ktoś stał. Znał tą dziewczynę. Zatrzymał się nagle na korytarzu mierząc ją wzrokiem, pewien, że ona zaraz zniknie. Przecież często widział rzeczy, które nie istniały.
- Neva? Daj mi coś przeciwbólowego. - Rzucił niezobowiązująco wciskając zbolałą rękę w kieszeń choć zaraz tego pożałował.
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Sty - 19:30;

To był Watson. Rozkojarzony, wyraźnie czymś poddenerwowany Watson. Właściwie to Neva nie znała go za dobrze. Stykali się ze sobą od czasu do czasu, co jednak nie owocowało żadnym większym kontaktem poza wymianą kilku zdań. Kiedyś coś od niego wzięła, ale tylko raz. Nie była wielbicielką dragów, wiedziała, jakie spustoszenie sieją i jak bardzo potrafią zniszczyć człowiekowi życie. Aż tak autodestrukcyjna nie była.
Słyszała wiele plotek o rodzinie chłopaka i o nim samym. Nie przepadała wybitnie za tą paplaniną, ale siłą rzeczy pewne pogłoski po prostu do niej docierały. Niemożliwością było zamknięcie się na wszystkie niepożądane informacje, kiedy mieszkało się w olbrzymim zamku wypełnionym ludźmi. Toteż obiło jej się o uszy o ciąży rudej dziewczyny, całym zamieszaniu z tym związanym, o lekomanii tego tutaj pana... Tak, czy siak, nie zamierzała niczego analizować i oceniać, no ale zgodzisz się chyba - różowego życia to oni raczej nie mieli. Cóż, tak to już bywa. Jeden ma gorzej, żeby drugi mógł mieć lepiej.  Chociaż w gruncie rzeczy każdy człowiek posiada jakieś swoje problemy, demony. Pytanie tylko, jak wielkie i czy potrafi sobie z nimi poradzić. No właśnie, a czy ona potrafiła? Była przekonana, że tak. Wprawdzie zdarzało jej się popadać w lekką apatię, momentami była strasznie nieuważna, miewała stany lękowe. Aczkolwiek zwalała to zawsze na stres, zmęczenie albo typowo kobiece humorki. Nie widziała w tym jeszcze żadnego głębszego sensu, tej drugiej, dość nieciekawej strony medalu. A może i widziała, tylko okłamywała samą siebie, że to wszystko jest jak najbardziej normalne i typowe? Ciężko ocenić. Ludzki umysł jest zawiły, a co dopiero umysł Drayton. To dosłownie labirynt.
Neva spojrzała uważnie na Olivera, delikatnie mrużąc oczy. Dziwnie jej się przypatrywał. Z niepewnością? Tak, to chyba było to. I jeszcze ta prośba, czy może bardziej polecenie.
- Sorry, dzisiaj wyjątkowo nie jestem apteką.
Odpowiedziała sarkastycznie, unosząc brew do góry. To jego zachowanie, ten pośpiech.. Może powinna być trochę milsza? Nie wyglądał, jakby był w nastroju do jakichkolwiek gierek, czy żartów. W sumie sama nie była pewna, co ją to obchodzi, ale postanowiła włączyć trochę empatii.
- A co jest? – spojrzała na niego uważniej. Nie widziała niczego, co wymagało by natychmiastowej interwencji i uśmierzenia bólu. Chociaż..
- Pokaż. – zażądała i nie zwlekając, sama sięgnęła po jego dłoń, którą przed chwilą upchał w kieszeni finalizując to drobnym, szybkim skrzywieniem. Starała się być delikatna. Mógł się na nią wkurzyć, że tak sobie pozwalała i prawdopodobnie to zrobi, ale miała to gdzieś. Skoro ją zaczepił, automatycznie przypisała sobie prawo do podobnych czynów.
Jego dłoń nie wyglądała za pięknie. Była opuchnięta i zaczerwieniona. Ale bez tragedii.
- Biłeś się z kimś? Prosty okład w zupełności wystarczy. Albo jakieś zaklęcie. Ja go nie rzucę, bo mniemam, że chciałbyś jeszcze trochę skorzystać z tej ręki. – no tak, była beznadziejna w zaklęciach leczniczych. Pewnie przypadkiem odcięłaby mu kilka palców. Albo coś więcej, grr.
Domyślała się, że pewnie nie odczuwał bardzo mocnego bólu, a po prostu chciał coś wziąć. Chyba, że zbyt pochopnie wyciągnęła wnioski. Ale ufała swojej bystrości. Powiązanie faktów nie było trudne.
Źle trafiłeś, Watson.
Popatrzyła mu w tęczówki. Tym razem bardzo intensywnie, głęboko, jak gdyby chciała dotrzeć aż do jego podświadomości. I pewnie on oleje to, co ma mu do powiedzenia. W końcu co mogło go obchodzić zdanie pierwszej lepszej znajomej. Jednak ona musiała spróbować.
- Nie potrzebujesz tego. Nie.
Intensywność tego spojrzenia mówiła sama za siebie. Nie trzeba było tutaj nic już dodać. Dała mu czysty, wyraźny znak, że wie. A przynajmniej sądzi, że wie co mu chodzi po głowie. Twój ruch, złotko.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyWto 21 Sty - 16:02;

Oliver już po raz kolejny od miesiąca, znów, dzisiejszej nocy przebudził się nagle, jakby ktoś przyłożył do jego skóry palące się łuczywo. I możecie być pewni, że to uczucie nie należało do najprzyjemniejszych. W śnie siedział na brzegu łóżka, a na stoliku w pokoju leżała gama towarów, których on chciałby rozłożyć mnóstwo w swoim organizmie, poupychać na zapas, co by tylko wylądować znów na bezpiecznej granicy obłędu. W tym jednym momencie zapomniał o rodzinie, o Juno. Sny nałogowca prześladowały go. Odczuwał tylko skrajne emocje, a w jego przypadku to był ból i strach. Ból zatrzymywał go przy zdrowych zmysłach, gdy antybiotyki przestawały działać. Jak teraz, gdy musiał zniszczyć dłoń, by znów poczuć cokolwiek, by zmusić kogoś, by go pożałował i wręczył leki. Bo to największa nagroda dla takiego lekomaniaka jak on. Nie był spokojny. Jego wzrok był rozbiegany, szukał wyjścia. A jednocześnie nie wiedział od której potrzeby powinien zacząć, czy od bliskości której mu brakowało czy od odnalezienia spokoju w duszy... Czy co? No właśnie, co miał dziewiętnastoletni chłopak, który kompletnie nie wie, w którą stronę ma wyjść. Był już dobry w pływaniu w trzeźwości gdy udaje wariata, a udawanie przenosiło się powoli na to kim był. I choć magia była skuteczniejsza w leczeniu uzależnień to miał wrażenie, że potrafi równie dobrze ogłupić. Gdyby ktoś wetknął w kogoś "obliviate" i pozbawił go bagażu wspomnień, to wcale nie znaczy, że przestałby brać instynktownie by tego szukał na tym korytarzu, dłoń byłaby tak samo stłuczona, a Neva tak samo zaczepiona. I dialog byłby ten sam, nawet gdyby nie wiedział, że nazywa się Watson... Może wtedy życie nie wydawałoby mu się tak głupim pasmem zmartwień.
Przebiegł wzrokiem po jej twarzy. Była delikatna, skupiona, piękna, ale krzycząca. Znacząco kontrastowała z ciemnym korytarzem. I chciał jej dotknąć, aby przekonać się o tym czy jest prawdziwa. Jednakże nie wyciągnął zdrowej ręki do przodu, gdyż kiedy ujęła tą chorą przeszedł go dreszcz. Jeden z pierwszych, kiedy ktoś dotykał go przypadkiem, nieznacząco, bez zobowiązań, a jednak tak, że nie potrafił odpuścić wzroku z tej osoby. Był uzależniony od używek, był uzależniony od drugiego człowieka. Nie mógł teraz być sam, choć desperacko potrzebował przeciwbólowych. Zignorował jej uwagę o kilku zaklęciach. Jeśli usunie ból, to nie usunie potrzeby wzięcia czegokolwiek. Ona tego nie rozumiała? Chciała go zatrzymać? Grać w dziwną grę? Na ile mógłby jej pozwolić?
- Nie wiesz czego potrzebuję. - rzucił luźno, bezczelnie, na tyle głośno by mogła zrozumieć, że temat na wpół jest skończony. - Nie... Znaczy biłem się. - Wzruszył ramionami. Chciał powiedzieć prawdę. Dopiero kilka chwil później złapał się na tym, że samookaleczenia się będą brane pod uwagę jako kolejna dysfunkcja na liście jego życia. Nie chciał kolejnej. Dopóki można jeszcze kłamać, tuszować. Chciał to robić, bo było to zdrowszym wyborem.
- Daj mi coś przeciwbólowego. - Ponowił prośbę bez względu na to czy była apteką czy mieszkała obok apteki czy przechodziła obok gdy szła do Hogwartu. Nieważne.
Daj mu to. To jedna z wielu rzeczy, o które poprosi.
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 22 Sty - 17:20;

To nie było optymistyczne podejście. Ale trudno o takie, kiedy życie wali Ci się w praktycznie każdej możliwej sferze. Neva nie wiedziała z czym Watson się borykał, co go spotkało, jak bardzo cierpiał. Nie miała bladego pojęcia. I nie rozumiała, jakim cudem byle jaka tabletka może przywrócić wewnętrzny ład. A przynajmniej stworzyć takie pozory. Na dobrą sprawę, nigdy nie posiadała nałogu. Nawet fajki, które tak lubiła palić, potrafiła z dnia na dzień odłożyć, zrobić sobie przerwę, choćby i roczną. Nie dręczył jej wówczas głód nikotynowy, nie ciągnęło jej do tego. Może to kwestia siły charakteru, a może jakieś biologiczne uwarunkowania? Nie wiadomo. Niektórzy po prostu tak mają.
Chociaż Drayton musiała przyznać, że było w jej życiu coś, co działało na nią uzależniająco. Adrenalina. Szybsze bicie serca, poczucie zagrożenia, a jednocześnie myśl, że nie jesteś niczym ograniczony, dziwny rodzaj siły wynikający z tego tytułu.. Tak, to sprawiało jej przyjemność. Ktoś z rodziny powiedział kiedyś, że Neva stoi jedną nogą w grobie i czerpie z tego chorą satysfakcję. Machnęła wtedy ręką i stwierdziła, że zatroskany członek familii wyolbrzymia, po czym w nocy znów wymknęła się z domu, by wziąć udział w wyścigach. Nikt nie jest idealny, co? Powoli zaczynam wierzyć, że każdy człowiek ma jakiś nałóg. Tylko mniej lub bardziej niebezpieczny.
Zdaniem brunetki, Oliver wybrał sobie jedną z najgorszych rozrywek. Aczkolwiek pomimo braku podobnych doświadczeń i wiedzy na temat tak silnego pragnienia, wciąż potrafiła domyślać się i obserwować. I wiedziała, że nosi on w sobie duży ból, bo widziała jego oczy. Nie bez powodu nazywamy je oknami duszy. Wystarczyło na niego spojrzeć, by osądzić, że coś tu jest zdecydowanie nie tak, że wyniszcza się, bądź wyniszczał, dzień po dniu, a teraz ponosi konsekwencje. Wyraźnie szukał ucieczki, chciał się wyrwać, ale nigdzie nie zauważył ku temu dobrej drogi. Więc postanowił powrócić na starą, dobrze znaną..  A może Neva była w błędzie, doszukując się czegoś, czego nie było i źle interpretując widok przed sobą? Same pytania. Tak, czy siak, spostrzegawczość to cenna cecha. Dość brutalnie potraktowana i zapomniana w tym szybkim, zabieganym świecie.
Drayton zamrugała, chwilowo zakłócając kontakt wzrokowy. Nie stracił on jednak ani trochę na swojej.. płomienności? Czy tak to można było nazwać? Sama nie wiem. Co nie zmienia faktu, że gdyby ktoś trzeci przybył teraz na ten korytarz, mógłby znaleźć się w dość krępującej sytuacji, bo ta scena rozgrywająca się koło okna była za bardzo intensywna, absurdalna, dziwna.. Po prostu za bardzo. Za prostym dialogiem kryło się coś głębszego, niemal namacalnego. I to sprawiało, że brunetka poczuła się otumaniona, jakby przed chwilą wzięła jakieś prochy.
- Masz rację, nie wiem. Więc oświeć mnie. – odrzekła, nieco zirytowana. Denerwował ją sposób, w jaki teraz na nią wpływał, ta jego dziwaczna aura, to wszystko.. Miała ochotę dotknąć go, przyciągnąć, zaradzić coś tej sytuacji, a równocześnie potrząsnąć nim lub dać mu w twarz. Tak sprzeczne emocje.
- Nie mam. Dotarło?
A teraz mógł już iść. Przecież i tak to zrobi, prawda? Szukał leków, nie towarzystwa. Przymknęła powieki, jak gdyby oczekiwała, że gdy je podniesie, jego nie będzie. I naprawdę nie ogarniała, dlaczego jest jej tak ciężko z tą myślą.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 22 Sty - 18:42;

Oliver miał zły dzień, miesiąc, rok... Cholera jasna. A tak właściwie to... Czymże to wszystko było? Niczym. Niestety, a i stety warunkiem jego istnienia byli ludzie. Nie umiał być sam, nie akceptował samotności, uwielbiał się śmiać, stroić żarty, brać, latać, unosić się zdecydowanie wyżej niż ty odważyłbyś się pójść. Zawisnąć przy chmurach. Największe marzenie daleko wyjęte z normalności. Zaburzeń milion. Nie chciałbyś żadnego z nich posiadać w swojej osobowości. Oliver nie potrzebował jednak współczucia. Nie, nie chciał też, aby ktoś go słuchał. Odcinał się od uczuć ludzkich. Jego siostra napisała mu list, a przecież on nadal spoczywał na blacie, na którym Watson go położyła. Bo Oliver nie sprzątał tam nawet nieważne było to, że sprzątanie ograniczałoby się do machnięcia różdżką. Łatwo się denerwował. Jego organizm był wątły. Był zbyt szczupły jak na budowę swojego ciała, praktycznie nie istniał. Leczenie w magicznym świecie było skupione na zupełnie innych kwestiach. Miał żyć w normalnym świecie, lecz jeśli nie stawiłby się do szpitala raz dziennie, albo raz na dwa dni, to znaleźliby go tylko po to by spisać go na straty. Tam zmuszony był rozmawiać z psychologami, którzy uczyli go współczucia, nie takiego, że "och żal mi cię". Uczyli go współczucia na podłożu "to jest ciepłe, to poczujecie razem". Nie do końca rozumiał jakimi schematami rządzi się ten świat, jednak próbował iść powoli do przodu, choć już przez ten czas dostał kilka razy w twarz. Teraz źle się czuł. Bardzo źle. Nie chciał widzieć nikogo, kto wiedziałby, że to on, ten ćpun. Wolał się ukryć, ale Neva nie chciała mu pomóc. Nie chciała dać leków, choć jak Oliver się przekonał, stałym ekwipunkiem kobiety była paczka leków przeciwbólowych na wypadek dostania okresu. I to było dosłownie wszystko... Jedna... No dobra. Dwie tabletki. Dwie kapsułki, dwie malutkie kapsułki, których powierzchnia nie była zbyt wielka, objętość znikoma, ale byłyby dobroczynne dla niego. Na chwilę ukoiłyby chorą potrzebę wzięcia czegokolwiek, choć bólem zajęłyby się jak ostatnie, o ile w ogóle. Przyłożył zsiniałą dłoń do czoła. Odgarnął z niego włosy. Z trudem wytrzymał ból rozprostowywania palców, lecz to nie przeszkodziło mu, żeby przygwoździć Ślizgonkę do ściany... Uczyli go współczuć. Jak ją zatem zmusić do tego, aby wiedziała, co on czuje, na chwilę zrozumiała sytuację ze strony opętanego szaleńca, a potem wróciła do siebie? Czy to w ogóle było możliwe? Wszak była obca.
Odgarnął część włosów z jej twarzy przez moment łapiąc się na tym, że doszukuje się w niej podobieństwa z Juno. Nie była blondynką. Miała inne imię, nazwisko. Inny kolor oczu. Inny kontur ust. Jak to możliwe, że tyle zapamiętał? Może pewne rzeczy już sobie wmówił, a może cała Primrose była dla niego jak litania, którą zbyt często przykładał sobie w głowie do myśli, które chciały brać i krzywdzić wszystko. Mimo to zdrową dłonią przejechał po policzku Nevy, aby zaraz wpić się w jej usta bez pytania. Gotowy na przyjęcie siarczystego policzka. Gotów na wszystko. Nie spodziewałby się więcej, gdyby nie to, ze wiedział, że Neva może coś mu dać. I to może było nawet lepsze od wyżej oczekiwanych tabletek?
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPią 24 Sty - 16:52;

Otworzyła oczy i.. niespodzianka, wciąż tu był. Milczący, zamyślony. I chociaż z jednej strony wolałaby żeby gdzieś już zniknął, bo jego obecność zdawała się przytłaczać ją i wywoływać bardzo mieszane odczucia, to i tak w pewien sposób doznała ulgi. Cholernie idiotyczne zważając, że praktycznie w ogóle się nie znali. Ale byli do siebie podobni, przynajmniej pod jednym względem – ona też potrzebowała drugiego człowieka. Chociaż tak często odpychała od siebie osoby, które były skłonne i zdolne do zagrzania miejsca w jej sercu, oddzielała się od nich grubym murem i udawała, że przecież jest taka niezależna od niczego, nie potrzebuje nikogo przy swoim boku, to jednak gdzieś tam głęboko w środku samej siebie bała się samotnego losu. Pragnęła mieć pewność, że kiedy tylko tego zapragnie, ktoś zjawi się i będzie gotów przesiedzieć z nią godzinę, dwie, dobę. A gdy już zacznie potrzebować dystansu, odejdzie bez pretensji. Absurd goni absurd. Czy w ogóle była możliwa taka relacja? Oto jest pytanie.
Nie okłamała go. Naprawdę nie trzymała niczego przy sobie. Nie miała w zwyczaju być przygotowaną na każdą ewentualność. Zresztą, jak na taką drobinkę próg bólu posiadała naprawdę wysoki. Nie wiedziała, z czego to wynikało, może z genów. Na ogół bardzo dobrze radziła sobie z fizycznym cierpieniem. Łzy były ostatecznością. Niechcianą, słoną cieczą, jaka wypływała z jej oczu w podbramkowych sytuacjach, gdy nawet nie miała nad tym panowania. Zazwyczaj w podobnych chwilach po prostu wyłączała się i przestawała myśleć na temat tego, co czuje. Potrafiła odciąć się od męki, skupić na czymś innym. I tak pomniejszała swój ból. Pozazdrościć takiej umiejętności.
Aczkolwiek teraz nie miało już to żadnego znaczenia, w sensie to, czy miała te tabletki, czy też nie. Przekaz najwyraźniej dotarł do studenta, więc cel został osiągnięty. Przez chwilę Drayton naprawdę nie wiedziała, co teraz się wydarzy. Chwilowo zastygł w ruchach, co dla niej zdawało się ciągnąć długimi minutami. Mógł dostać szału. Uderzyć ją, wściec się. Albo odejść jak najdalej, korzystając z jeszcze dostępnej ku temu okazji. I kiedy tak rozważała różne opcje, Oliver przystąpił do działania.  Zderzenie z twardą ścianą nie było przyjemne. Jej kręgosłup mógłby to potwierdzić, gdyby tylko umiał. Zaskoczył ją. Do tego stopnia, że nie była w stanie nic powiedzieć. Ani zrobić. Po prostu wpatrywała się w niego, wciąż z nierozwiązaną zagadką pod hasłem co-dalej. I w momencie, kiedy on doszukiwał się czegoś w jej twarzy, ona zrozumiała. Nic jej nie groziło. Nic, z czym nie mogłaby sobie poradzić, co sprawiłoby jej krzywdę. Dotyk jego dłoni na jej policzku był zaskakująco delikatny, chłodny. A później nastąpił agresywny atak. Jego usta, jej usta, pocałunek. Nie protestowała. Luźno objęła jego szyję i jakoś tak automatycznie przyciągnęła go bliżej. Poddała się temu, odpowiadając z równą mocą i pogłębiając to, co zaczął. Było namiętnie. Zupełnie, jakby w ten sposób próbowali coś sobie wytłumaczyć, przekazać. Może nawet przelać na tą drugą osobę wszystko to, co kłębiło się w ich głowach. Przyjemna alternatywa dla dialogu.
Przygryzła jego wargę. Mogło zaboleć, chyba nawet chciała, żeby tak było. Jej dłonie spłynęły po jego ramionach na klatkę piersiową. I wyczuwając pod jedną z dłoni bicie serca Watsona, oprzytomniała, doznając silnie opóźnionej reakcji. Gwałtownie oderwała się od niego. Odepchnęła go, jednak na nic nieznaczący dystans długości połowy ramienia. Szał, no no.
Nie powiedziała ani słowa. Po prostu spojrzała na niego, oczekując, aż to on coś z siebie wykrztusi. Albo zainicjuje. Slytherinie, nie wiedziała czego chce. Obyś Ty wiedział, Watson.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySob 25 Sty - 14:41;

Kochać czy być kochanym... Nie. Nie będziemy o tym teraz rozmawiać. Był głodny wszystkiego. Był gotów teraz napchać się jakimikolwiek wrażeniami, co by tylko oczyścić umysł, zabrać go od desperackiej potrzeby wrzucenia w siebie leków. Ogarnęła go furia z powodu niemocy, która była jak na złość wszędzie... Jak na złość. Bo nie pragnął jej choćby była najseksowniejszą kobietą na świecie i używała wobec niego najbardziej kuszącego języka, który żądałby od niego namiętności. Nie pragnąłby jej. Bo wypalała w nim całą zgromadzoną dobroć, której i tak było niewiele. Może mniej niż kocich łez. A czy ktoś widział płaczącego kota? Już teraz budzi się zatem przerażenie, że może do końca przebity nicością jest już po prostu żyjącym istnieniem, lecz nic poza tym sobą nie reprezentuje. Wszak zniszczył już wszystko i wszystkich jak nieuświadomione dziecko, które nadal dążyło do... Do niczego konkretnego. Dziecko miało swoje potrzeby, należało mu je zaspokajać, niczego więcej nie potrafiło. Podobnie było z Oliverem. Wiedział kiedy jest głodny, kiedy chce mu się pić, kiedy potrzebuje drugiej osoby, czyjejś uwagi aż wreszcie leków. Kiedy? Przymknąwszy powieki prowadził zdrową dłoń po jej talii, smakował jej ust. Dotykał jej tak, jakby to ona była lekiem przeciwbólowym, którego potrzebował. Delikatnie, acz natarczywie. Stanowczo acz uważając, aby nie połknąć jej za szybko. Aby wciąż miał wrażenie, że jest obok niego. I była. Gdy odepchnęła go od siebie on również milczał. Czarne oczy świdrowały ją jakby wzrokiem jednocześnie będąc zupełnie gdzie indziej, bo trudno było teraz mówić o tym, że wiedział, że stoi przed nim Neva, że on sam wie, iż nazywa się Oliver, a pomiędzy nimi jest tylko kilkanaście centymetrów dystansu, których nie musisz pokonywać mugolskim samochodem, ani rower... Wystarczy jedynie pochylić się bliżej ku sobie i znów byliby razem. Przyłożył dłoń do jej ramienia wspinając się do szyi dziewczyny, jakby teraz zamierzał zbadać jej puls. A czy właśnie oto chodziło? Ucałował ją w policzek przytulając ją do siebie jakby była najdelikatniejsza, choć właściwie chciał jej teraz spróbować na setkę sposób jeszcze nie miał odwagi po to sięgnąć. Nie pozwoliła mu... Odrzuciła go. Zbyt często spotykał się z odrzuceniem, by teraz gwałtownością sięgnąć po wszystko, co byłoby mu potrzebne. Acz na ile ten zdrowy rozsądek obejmie jego męki?
Znów musnął ją w szyję, znów przebiegł spuchniętą ręką po biodrze i czuł ból i czuł jej bliskość. Czuł na razie te dwie rzeczy i choć możliwe, że jego oczy stały się teraz z powodu tego bólu nieco szkliste, to nic nie wskazywało na to by zrezygnował z tej bliskości. Nie teraz. Nawet nie wiedział jak bardzo tego potrzebował...
Skradł jej pocałunek, znów dłuższy, zanim oddalił się o te kilkanaście centymetrów jakby zastanawiał się czy ona daje mu na to przyzwolenie. Dotknął jej włosów, były puszyste, układały się w subtelne fale... Przeniósł je na prawie ramię Nevy.
- Bardzo lubię Twoje włosy. - Rzucił luźno, choć o wiele bardziej chciał powiedzieć "bardzo dobrze jest mi Ciebie całować, zróbmy coś więcej. Nawet tutaj".
Powrót do góry Go down


Neva Ruby Drayton
Neva Ruby Drayton

Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 25
  Liczba postów : 402
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6781-neva-r-drayton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6785-nevowa-sowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7201-neva-ruby-drayton
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 26 Sty - 3:35;

Tylko to przeciągłe spojrzenie. Spotkanie czarnych i piwnych tęczówek. Tylko to dla niej się teraz liczyło. Bo nic innego nie miało w tym momencie większego znaczenia. W jej głowie zagościła całkiem przyjemna pustka. Miło było od czasu do czasu wyzbyć się miliona natrętnych myśli, które kłębiły się, przeplatały i zagracały każdy choćby najmniejszy zakamarek jej świadomości. Nie nastąpiła żadna konsternacja, a jedynie duży, niczym niezmącony spokój. Z opanowaniem i czystym umysłem patrzyła w jego oczy, już nie doszukując się w nich emocji. Bo nie była pewna, czy  rzeczywiście chciała je poznać. Zdecydowanie wolała po prostu zagłębić się w tę czerń, utonąć w niej i przepaść.
Wciąż dotykał jej ciała. I nie przeszkadzało jej to. W zasadzie to przeszkadzałoby, gdyby tego nie robił. Kiedy zawędrował ku jej szyi, przymknęła powieki. To było bardzo czułe miejsce. Jedno z wrażliwszych, jakie posiadała. Nie umiała pozostać obojętną na coś takiego. I znał się na rzeczy, skoro to przeciw niej wykorzystał. Kąciki jej ust nieznacznie uniosły się ku górze w reakcji na jego dalsze czyny. Nikt nigdy tak subtelnie się z nią nie obchodził. Postępował z Drayton tak, jak gdyby zaraz miała rozsypać się w jego rękach i zniknąć. To było… nowe. W pewien sposób elektryzujące, a nawet rozkoszne. Całus w policzek, przytulenie, muśnięcie szyi. Bliskość w najczystszej, pełnej postaci. I skoro już mowa o kotach, Oliver przypominał Nevie jednego z nich. Tą subtelnością ruchów. Zupełnie jak jej sierściuch Romeo, który generalnie przez większość czasu miał ją gdzieś, ale każdej nocy wdzierał się jej do łóżka i układał blisko, delikatnie ocierając łebkiem o ciało właścicielki. Dopuszczając się tego porównania, nie mogła powstrzymać parsknięcia śmiechem. Nie było sensu tłumaczyć Watsonowi tego, co przed chwilą wpadło jej do głowy. To było kompletnie nieistotne. I poronione, ale to już inna sprawa.
Nevy, o dziwo, nawet nie przejął fakt, że student zignorował to drobne odrzucenie na nikły dystans. Że nie przerwał tego, co zaczął, chociaż odepchnęła go. Dlaczego? Potrzebowała tego kontaktu. Równie mocno, co on. Postanowiła to przed chwilą ukrócić, ponieważ poczuła się niepewnie. Nie lubiła być zależną. A w tym momencie była zależna od jego obecności, od dotyku jego skóry, warg. To było chore. Czyli jak najbardziej w ich stylu, prawda? Znowu ją całował, a ona nie protestowała. Otworzyła oczy, kiedy się oddalił. Słysząc to, co powiedział, pokręciła głową z dziwnym uśmiechem na ustach.  Ale lubię Twoje włosy, glany, cienkie papierosy..
- Bardzo lubię Twoją twarz. – zrewanżowała się, patrząc na niego ciekawie. Sięgnęła ręką po nadgarstek jego zdrowej ręki i przyciągnęła Olivera do siebie, zaraz jedną dłoń umiejscawiając na jego ramieniu, a drugą na policzku, po którym lekko, powoli błądziła. Jakby chciała zapamiętać każdy szczegół. I tak wodziła opuszkami palców po jego twarzy, przechodząc przez czoło i kończąc na ustach.
- I blizny. – wyszeptała w jego wargi, po czym złączyła je ze swoimi. Długo, seksownie, zachłannie. Chciała więcej. Potrzebowała więcej. Musnęła jego obojczyk, by po chwili znów powrócić na usta. Były miękkie i ciepłe. Gdyby wypowiedział na głos to, co chciał, niewykluczone, że jej odpowiedź brzmiałaby „tak”.
Powrót do góry Go down


Oliver Watson
Oliver Watson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 2728
  Liczba postów : 738
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5797-oliver-maximillian-watson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5804-interesy-i-inne-dziwne-rzeczy#167346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7170-oliver-maximillian-watson#204318
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 26 Sty - 11:38;

Tu, blisko, jakby za blisko, acz dobrze. Bądźmy tu, gdy oboje możemy tu być. Choć gdyby coś nam tego zabraniało to przecież możemy nadal trwać w tym wszystkim. Oliver powoli zwiedzał jej ciało, faktycznie nie robił tego nachalnie, jakby chciał ją tu rozebrać i wykorzystać. Napawał się tym powoli, jakby kolejnym buchem papierosowym, choć warto wiedzieć, że nie znosił palić... A jedynie mógł to podziwiać gdzieś na zdjęciach. Uśmiechnął się do niej, gdy odpowiedziała mu komplementem. To było miłe. Nikt dawno nie powiedział mu czegoś miłego i to zdecydowanie lepiej wpłynęło teraz na jego samopoczucie, choć trzeba przyznać, że w psychopatycznych tęczówkach nie czaił się głód komplementów, a raczej wciąż ten podstawowy... Lekowy, zastępowany teraz stopniowo przez nią. Jakby na ten wieczór mogła zostać tym lekiem, którego on potrzebował... Zostań lekiem na cały mój ból. - kto by pomyślał, że słowa artysty z piosenki będą teraz tak odpowiednie, tak pasujące... I mógłby jej to powiedzieć na głos, ale jeszcze nie. Jeszcze nie chciał nadawać jej roli na ten wieczór. Uniósł jej dłoń do swoich ust, aby musnąć ją delikatnie, jakby dopiero się poznawali według starych obyczajów. Następnie wspiął się tymi muśnięciami za nadgarstek, aż w końcu powoli ją do siebie przyciągnął pozwalając zapoznać się jej z zapachem tańszej wody kolońskiej i ze swoim ciałem, które było zbyt chude jak na tą budowę. Przebrnął dłonią przez burzę włosów dziewczyny całując ją w czubek głowy, jakby dopiero co godzili się po kłótni, jakby ona faktycznie znała się z nim na tym polu o wiele dłużej, a teraz oboje zmęczeni sobą kończyli... Choć może dopiero zaczynali, ale szli od końca? Zabawne z jaką zażartością mogą się spotkać na początku. Popatrzył na nią skupiony, doszukiwał się czegoś w jej twarz i widział to, choć nie potrafił nadać temu nazwy.
Przyłożył wargi do jej ust i przez moment zatopił się w kolejnym pocałunku uciekając od takich środków jak komunikacja werbalna. Sprawnie usadził ją na szkolnym parapecie, by teraz wtulić się w jej ciało, a i oprzeć się o nie tak, by słyszeć bicie jej serca, choć ciężko było tego dokonać przy przyspieszonym oddechu, które atakowało teraz go z każdej strony wybijając szybsze bicie krwi, która wręcz pędziła przez żyły będąc pompowaną w serce i znowu i znowu.
Jak to już ktoś powiedział to mógłby być dzień reszty jego życia.
Nie myślał o tym, że mógłby tak się stęsknić za drugim człowiekiem.

[zt x2] jesteś na feriach? to możemy się tam ustawić na wątek?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108771
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Specjalny




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 19 Mar - 19:07;

Wydawać by się mogło, że to kolejny spokojny poranek w Hogwarcie, podczas którego uczniowie spieszą na śniadanie do Wielkiej Sali. Pierwsze wrażenie bywa jednak mylne i w ten oto sposób uwagę biegnącego ile sił w nogach na swój pierwszy posiłek Evana przykuły hałasy. Rozejrzał się niespokojnie, zastanawiając, skąd dochodzi ów dźwięk i spostrzegł, że to jedna ze stojących zbroi zachowuje się dość… niecodziennie. Chłopak był tak zajęty próbą odgadnięcia zjawiska, że nawet nie spostrzegł, iż obok niego pojawiła się Kendra, również zainteresowana owymi dźwiękami. Wspólnie zastanawiali się nad tym wszystkim, lecz żadne z nich nie wpadło na to, co zaproponowała im akurat przechodząca tamtędy Phoenix – by zajrzeli do środka. Przystając na to ochoczo, wszyscy troje zbliżyli się do zbroi i otworzyli ją.

W tym momencie pierwsza osoba rzuca kostką, a wynik decyduje o dalszym przebiegu wydarzenia:
1,3 – W środku ktoś umieścił worek łajnobomb, które pod Waszym dotykiem wybuchają, paskudząc nie tylko Was, ale również wszystko wokół. Lepiej uprzątnąć to przed przyjściem woźnego, ponieważ będzie naprawdę wściekły, gdy zauważy bałagan.
2,5 – Znaleźliście sowę, którą najwidoczniej zamknęły w zbroi jakieś urwisy. Ptak jest ranny – ma problem ze skrzydłem. Musicie mu pomóc lub poprosić o wsparcie kogoś bardziej doświadczonego.
4,6 – Gdy tylko otwieracie zbroję, ze środka wylatuje gryzące frisbee, które natychmiast Was atakuje. Musicie jakoś unicestwić złośliwego przeciwnika i uleczyć rany, które na Was zostawił, ponieważ ślady zębów odciśnięte na dłoniach każdego z Was nie będzie przyjemną pamiątką.


Powodzenia!

zt

______________________

Korytarz na I piętrze - Page 10 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Evan Lynd
Evan Lynd

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Dodatkowo : pałkarz
Galeony : 23
  Liczba postów : 33
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7790-evan-lynd
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7818-evana#217571
http://agronskyme.tumblr.com/
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 19 Mar - 20:15;

Evan zaraz po tym jak zwlekł się z łóżka i po tym jak się ubrał znowu się położył. Nie miał za dużo siły woli i musiał się znowu położyć. Jednak po chwili wstał i zszedł na śniadanie. Mimo, że wolałby cały czas leżeć w łóżku to cóż, nie ma tak dobrze. Skierował swoje kroki w w stronę Wielkiej Sali jednak po chwili zatrzymał się słysząc jakieś hałasy. Zmarszczył brwi i rozejrzał się dookoła. Podszedł do stojącej obok zbroi i nachylił się w jej stronę. To w niej coś było. Po chwili obok niego pojawiła się jakaś dziewczyna, której raczej nie znał albo znał tylko jej nie pamiętał. Po kolejnej chwili kolejna dziewczyna zaproponowała aby zajrzeli o środka. To był dobry pomysł i aż dziwne, że oni sami na to nie wpadli. Zajrzeli do środka i zobaczyli tam sowę. Evan uniósł zdziwiony brwi i włożył ręce do środka zbroi aby ją wyjąć. Rozejrzał się po twarzach dziewczyn z sową na rękach po czym przeniósł wzrok na ptaka. Dotknął lekko palcem jej skrzydła, z którym widocznie coś było zrobione.
- Znacie się na tym? -zapytał podnosząc wzrok. On osobiście nie widział co w takim przypadku robić i jego zdaniem najlepiej by było jakby zanieśli do kogoś te sowę ale jeżeli dziewczyny się na tym znały to pozwalał im się teraz wykazać.
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyCzw 20 Mar - 18:00;

Od pierwszego dnia w Hogwarcie polubiła Wielką Salę i jej monumentalność. Te wszystkie tematyczne przystrojenia, o których słyszała będąc jeszcze w Australii. Wiele czytała o Anglii, jej historii, mieszkańcach, jak również o Hogs i Hogwarcie. Niespodzianki nie należą do jej ulubionych, dlatego wolała wiedzieć coś o nowym miejscu, gdzie spędzi spory kawał czasu. Z tego też względu nie potrzebowała oprowadzenia po przybyciu, bo zaznajomiła się z rozmieszczeniem zamku, zanim zdążyła przekroczyć jego próg.
Kroczyła korytarzem przez pierwsze piętro, zmierzając na śniadanie. Dość ochoczo. Lubiła jeść, nigdy nie liczyła sobie kalorii, nie miała nigdy problemów ze zbędnymi kilogramami. Ah Lexie, Ty i te Twoje świetne geny. Niejedna przez to pozazdrościłaby Ci, że nie jesteś jej rodzicielką. Kednra jednak nigdy nie patrzyła na matkę przez takowy pryzmat. Bardziej przez taki, że na matkę to ona nadawała się sporadycznie, choć przecież niczego nie można było jej zarzucić. Smutne, bardzo smutne.
Wracając do kroczącej Young. Nawet się nie obejrzała, a stała przy jakimś Puchonie i przyglądała się hałasującej zbroi, trzymając rękę na różdżce spoczywającej w kieszeni. Poszumiało, pochuczało, zaskrzypiało, aż obok pojawiła się kolejna osoba proponująca sprawdzenie co jest w środku. Chłopak, jako, że odważny i w ogóle, zajrzał w głąb zbroi i wyciągnął z niej sowę. Małą, zranioną sóweczkę, która była mniej przestraszona niżeli cała trójka.
- Daj, ja spróbuję.. - sięgnęła po różdżkę do kieszeni i zmrużyła oczy, przywołując w myślach formułę zaklęcia. Znała je dobrze, uwielbiała zaklęcia.
- Ferula - powiedziała powoli, wykręcając kilka razy nadgarstkiem i machając końcem różdżki nad skrzydłem zranionego ptaka. Czekając co się wydarzy.
Powrót do góry Go down


Elijah Knottley
Elijah Knottley

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 15
  Liczba postów : 9
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9942-elijah-knottley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9948-elijah#277265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9945-elijah-knottley
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 26 Lis - 15:09;

Mam nadzieję znaleźć się gdzieś sam. I to nie tak sam, jak w dormutorium, gdzie zaraz może ktoś wkroczyć, ale zupełnie sam. Gdzieś, gdzie będę miał pewność, że nikt tej wspaniałej samotności nie zepsuje. Takim miejscem był rzadko odwiedzany korytarz, na którym znalazłem się zaraz po śniadaniu w pewną sobotę. Dzień, jak co dzień. Odpoczynek od lekcji. Od wszystkiego. Ale nie umiałbym odpocząć w pokoju wspólnym pełnym wybuchów śmiechu i biegających wszędzie dzieciaków. Potrzebuję ciszy, dlatego znajduję się tutaj, w półmroku, zupełnie sam ze swoimi myślami. Opieram się plecami o chłodny mur i wbijał wzrok w przeciwległą ścianę. Myślę o tym, jak ostatnio nic się nie dzieje. Jaką mam pustkę w głowie i jak żyję tylko od rana do wieczora.
Powrót do góry Go down


Wednesday Ainsworth
Wednesday Ainsworth

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 20
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9944-wednesday-ainsworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9952-wednesday#277298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9951-wednesday-ainsworth#277297
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySro 26 Lis - 21:58;

Ten korytarz, jak i wiele innych, były oblegane cały czas w czasie lekcji. Teraz, wszyscy ucichli, schowali się w swoich dormitoriach, robią jeszcze prace domowe, śmieją się. Hałasują. A ja? Ja kocham korytarze o tej porze. Można szepnąć "lumos" i czytać, czytać, czytać. Albo zaszyć się w mroku korytarza i rozmyślać. Tak tez zrobiłam dzisiaj, dopóki nie przerwało mi pojawienie się jakiejś osoby. Chłopak oparł się o chłodny mur i zaczyna intensywnie przyglądać się ścianie. Jest niewysoki, Ślizgon. Cicho się poruszam i bardziej opieram plecami o ścianę. Zwykle inni uczniowie kompletnie mnie nie interesują, ale ten tutaj chyba tak samo jak ja uciekł od zgiełku w dormitorium. Nie odzywam się, ani nie wstaję, to fascynujące tak na niego patrzeć.
Powrót do góry Go down


Elijah Knottley
Elijah Knottley

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 15
  Liczba postów : 9
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9942-elijah-knottley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9948-elijah#277265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9945-elijah-knottley
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyCzw 27 Lis - 15:57;

Stoję kilka dobrych minut w zupełnej ciszy. Cisza jest grobowa, bo grube mury zamku skutecznie chronią przed docieraniem tu dźwięków z góry. Jest tak cicho, jakby ktoś rzucił na mnie muffiato. Mam wrażenie, że słyszę opadające na ziemię drabinki kurzu, choć to rzecz jasna tylko złudzenie. Jest mi dobrze. Trwam w bezruchu, czując jak moje mięśnie powoli się rozluźniają i po moim ciele rozlewa się błogi spokój. Nie trwa jednak oczywiście długo, bo moje uszy wychwytują ruch, ręka odruchowo wędruje do wewnętrznej kieszeni szaty, ale jej nie wyciągam, bo w tej właśnie chwili oczy zaczynają działać poprawnie i rejestrują skuloną na podłodze postać. To dziwne, bo właśnie miałem westchnąć a gdybym to zrobił w tej samej chwili, kiedy ona się poruszyła, niczego bym nie usłyszał. Przekręcam głowę w jej stronę i patrzę na nią w półmroku oskarżycielsko.
- Wystraszyłaś mnie. - burczę ponuro. Mój głos jest wyjątkowo cichy. Głęboki, ciepły. Nie burzy ciszy do końca, tylko lekko drży w powietrzu, wprawiając je w dziwne wibracje. Nie odrywając wzroku od drobnej postaci, drapię się po podbródku w charakterystycznym dla siebie geście. Granatowe oczy, pewnie zupełnie czarne w tym wątłym świetle, zmrużone lekko patrzą z wyrzutem na Krukonkę. Czy oni naprawdę muszą być wszędzie? I jak w ogóle mogłem jej nie zauważyć? Odpowiedź nasuwa mu się od razu. Nie spodziewałem się, że ktoś może siedzieć na ziemi. Właściwie nie obchodzi mnie jej odpowiedz, wolałbym żeby milczała i dała mi dalej odpoczywać od hałasu, ale wiem, że odrywając się, wydałem jej pozwolenie na dalsze niszczenie wspaniałego zjawiska, jakim jest cisza.
Powrót do góry Go down


Wednesday Ainsworth
Wednesday Ainsworth

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 20
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9944-wednesday-ainsworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9952-wednesday#277298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9951-wednesday-ainsworth#277297
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPią 5 Gru - 20:46;

Chłopak wydaje się niemal nierealny, przez to jak trwa w bezruchu, tylko podnoszące się i opadające ramiona świadczą o jego funkcjach życiowych. W tym wątłym świetle wpadającym przez okno, wygląda jak wyjątkowo przystojny posąg, którego twórca z pieczołowitą starannością dopracowywał najdrobniejsze szczegóły. Obecna sytuacja jest oniryczna, wyciągnięta jak ze snu, ale wiem, że jest to rzeczywistość. Potwierdza się to jeszcze bardziej, gdy chłopak mnie zauważa, kieruje nieprzychylne spojrzenie w moją stronę i przerywa niesamowitą ciszę. Czuję się jakby złamał jakąś regułę, niepisany pakt. Przypominam sobie jednak, że to w końcu nie był sen.
- Nie wyglądasz na kogoś, kogo łatwo przestraszyć - Mówię niemal szeptem. Nie chcę zakłócić ciszy, z resztą, gdybym powiedziała to normalnym głosem, brzmiałoby to jak krzyk, a przecież tak kocham ciszę. To do niej uciekam, cały czas. Nie wstaję, mówię do niego z podłogi. Siadam zupełnie swobodnie, przez gruby sweter w barwach mojego domu, który sięga mi prawie do kolan, nie czuję w ogóle zimna podłogi i ściany. Kocham ten sweter, bo wybrał go dla mnie Ruben w zeszłoroczne święta.
Powrót do góry Go down


Elijah Knottley
Elijah Knottley

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 15
  Liczba postów : 9
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9942-elijah-knottley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9948-elijah#277265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9945-elijah-knottley
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 7 Gru - 22:09;

Kiedy i ona się odzywa, powinienem poczuć niemal namacalnie, jak czar ten głupiej sytuacji pryska. Ale tak się nie dzieje. Jej słowa, tak dziwne i niemal niedorzeczne, zdają się wciąż idealnie pasować do tego miejsca. Głos ma przyjemny i wiem to, chociaż mówi bardzo cicho, ale to wiem. Potrząsam lekko głową, przestań tak o niej myśleć, to głupia Krukonka. Zwykła dziewczyna w za dużym swetrze. Ale w tym miejscu nic nie jest zwyczajne. I widzę, że i ona to wyczuła. Czuję się absolutnie niedorzecznie. To do mnie nie pasuje. Postać, którą gram nie odczuwa takich emocji, nie dostrzega niezwykłości takich zwykłych chwil. Usuwam błysk inteligencji z spojrzenia niebieskich oczu i po zaledwie uderzeniu serca zamiany patrzę na nią z tępym wyrzutem. Jesteś gburem, Elijah, nie zapominaj o tym, mówi coś w mojej głowie a ja decyduję się tego czegoś usłuchać. Tak jest.
- W tym zamku nie ma już miejsc wolnych od was, Krukoni? - pytam, choć dalej mówię cicho. - I co się gapisz, kujonko? - rzucam jeszcze, żeby ostatecznie ją do siebie zniechęcić.
Powrót do góry Go down


Wednesday Ainsworth
Wednesday Ainsworth

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 20
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9944-wednesday-ainsworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9952-wednesday#277298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9951-wednesday-ainsworth#277297
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptySob 13 Gru - 11:22;

Przez tę długą chwilę, kiedy nic nie mówi, tylko na mnie patrzy, cały czas go obserwuję bojąc się choćby dłuższego mrugnięcia powiekami, bo mam wrażenie, że zaraz zniknie, a ją miałam halucynacje. Jego oczy są piękne, takie niebieskie, jakby ktoś zamknął w nich mały kawałek nieba, albo może krople przejrzystej, lodowatej wody. Ciekawe jak ma na imię, do jakiej chodzi klasy, czy lubi koty, czy polubiłby mnie... Stop. Widzę walkę, a może właściwie zmianę jaka zachodzi w jedym momencie w pierwszej osobie spotkanej w szkole, która autentycznie mnie fascynuje. Niesamowitość tej chwili ulatnia się jak para wodna, wysoko, wysoko w górę i widzę, jak płynne spojrzenie chłopaka twardnieje, a jego głos, mimo, że cichy, przybiera nutki oskarżycielskiej bezczelności.
- Dlaczego usilnie starasz się udawać kogoś tak samo trywialnego, jak reszta tej szkoły? - Pytam cicho. Ktoś, kto tak wnikliwie i bacznie obserwuje innych, jak ja, zauważa u ludzi najmniejsze gesty i zmiany. Wiem, kiedy ktoś jest nieśmiało zakochany w drugiej osobie, zauważam drugie, nienawistne dno spojrzeń, jakie czasem posyła dziewczyna partnerce chłopaka, który jej się podoba. Zdecydowanie zbyt często oglądam ludzi, zdecydowanie zbyt wiele o nich wiem.
Powrót do góry Go down


Elijah Knottley
Elijah Knottley

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 15
  Liczba postów : 9
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9942-elijah-knottley
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9948-elijah#277265
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9945-elijah-knottley
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyPon 15 Gru - 17:39;

- Co ty możesz o mnie wiedzieć? A może byś patrzyła na czubek swojego nosa, co? - pytam, choć dobrze wiem, że mnie rozgryzła. Ile jej to zajęło? Trzy minuty? Cztery? Nie przestaję gniewnie mrużyć brwi i drapię się po brodzie pokrytej krótką, choć sztywną szczeciną. Ten gest dziwnie mnie odpręża mnie, sprawia, że wraca panowanie nad ciałem i umysłem. I choć dalej trzęsą mi się ręce, patrzę na nią już zupełnie spokojnie. Jest ładna, ale dziwnie ładna. I chuda. Bardzo chuda. Wreszcie jakaś wada. Uśmiecham się złośliwie. Ale tylko na sekundę. Potem znów mam kamienny wyraz twarzy. Mogła nawet tego nie zauważyć. Chociaż z jej zdolnością obserwacji raczej o to trudno. Wzdrygam się. Dziwnie rozmawiać z kimś, komu naprawdę nic nie umknie. Może przywykłem to tępych (w większości) Ślizgonów i dlatego tak dziwnie mi, kiedy nagle osoba, z którą rozmawiam myśli?
Powrót do góry Go down


Casimir Spencer-Moon
Casimir Spencer-Moon

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 145
  Liczba postów : 133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12912-casimir-spencer-moon#346975
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12915-poczta-casimira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12914-casimir-spencer-moon#346981
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Cze - 12:17;

Chłopak przeszedł przez dziwnie pusty korytarz. Gdzie byli wszyscy? Może na zewnątrz, cieszyli się dobrą pogodą. Casimir był zaś zmęczony. Koniec roku szkolnego dawał mu się we znaki, a w dodatku ostatniej nocy bardzo długo nie mógł zasnąć bez żadnego większego powodu. Nie czekał go żaden stresujący egzamin, nie miał natłoku zajęć, nie miał żadnych problemów ciążących mu na sercu ani nikt nie chrapał mu do ucha, a jednak miał problemy ze zmrużeniem oczu. Od czasu do czasu w losowych momentach zdarzały mu się takie noce, gdy umysł mimo zmęczenia ciała buntuje się i nie ma ochoty przejść w stan spoczynku, a Casimir kolejnego dnia musi za płacić, zmuszony do przejścia przez dzień bez energii, zupełnie niczym jakieś zombie.
Zauważył, że jego krawat jest krzywo. Zatrzymał się, odwrócił się do okna i odłożył dwie książki na parapet. Spojrzał na swoje odbicie w szybie i poprawił swój krawat, by był prosty, równy i wyglądał tak, jak należy. Przy okazji ocenił swojego lustrzanego bliźniaka. Wory pod oczami były widoczne gołym wzrokiem, ukazując, że był niewyspany, a zarazem postarzając trochę jego twarz. Nie, żeby Casimir się tym przejął. Nie miał bzika na punkcie swojego wyglądu. Nie musiał mieć każdego włoska na głowie idealnie ułożonego, choć z drugiej strony takie rzeczy jak odstający krawat trochę mu przeszkadzały i wolał mieć je poprawione.
Przenosząc spojrzenie na okolice za oknem postanowił położyć się trochę wcześniej, by powetować sobie kiepsko przespaną noc.
Powrót do góry Go down


Tori Lacroix
Tori Lacroix

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 482
  Liczba postów : 451
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12900-toralei-lacroix
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12904-fire
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12905-toralei-lacroix
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Cze - 12:20;

Tego to już było za wiele. Jak ten czub śmiał zasugerować komukolwiek, że niby są parą?! Na jego widok brało ją obrzydzenie i jedyne o czym marzyła, to nie widzieć go nigdy więcej. A ten?! Chodzi i bawi się w jakieś podchody. Pyta, czy za nim tęskni. A potem ludzie myślą sobie bóg wie co! Nie żeby jakoś szczególnie obchodziła ją opinia innych, ale i tak miała ochotę go udusić. Nie! To zbyt mała kara! Ona go po prostu rozerwie na strzępy. Utnie mu stopy i dłonie, a potem przyszyje na odwrót. Potem dostanie jakąś bombardą po tym pustym łbie, aż ostatecznie nauczy się czarnej magii i go wskrzesi... Po to by zabić go jeszcze raz!
Nie wiem jakim cudem jeszcze nie przemieniła się w harpię. Chyba mimo wszystko rozsądek cały czas kontrolował sytuację sprawiając, że mimo tak mrocznych myśli była w stanie regulować oddech i w jakimś sensie utrzymywać swoją gorszą stronę w ryzach. Miała nadzieję, że tak pozostanie. Lepiej było się pokazywać na korytarzach w tej postaci, o której wiele osób mówiło „przepiękna” niż z paskudną deformacją twarzy.
Wędrując bezskutecznie po korytarzach zaglądała niemal w każdy kąt. Ten szczur musiał gdzieś tam być! Jeśli będzie trzeba, to rozbierze zamek na części żeby go znaleźć. W końcu zauważyła z daleka czuprynę, którą kojarzyła z gryfonem. Szkoda tylko, że nie z tym, co trzeba. Nawet nie pomyślała, by podejść bliżej i upewnić się, że to Cole. Już z daleka wyrwało jej się pełne pretensji i jadu przemówienie
- TY! Ty wstrętny, bezmyślny, obrzydliwy karaluchu! Czy Ciebie już do końca pogięło? Ja rozumiem, że można być ograniczonym umysłowo i nieć IQ równe 0, ale to i tak jest już chyba przesada?! - Mówiąc to cały czas zbliżała się w jego stronę. Powinna już dawno zauważyć, że to nie ten chłopak jednak z obawy przed przypadkowym użyciem hipnozy Tori rzadko kiedy spoglądała na rozmówcę. I nigdy nie pozwalała, by jej oczy spotkały się z czyimiś źrenicami.
- Przysięgam, że jeśli jeszcze raz będziesz sugerował ludziom jakieś dyrdymały na mój temat to odetnę Ci język i wsadzę go w tyłek – Dobrze, że było tu pusto. Inaczej pół korytarza patrzyło by na nią jak na wariatkę. Stojąc już przed samym gryfonem w końcu podniosła wzrok.  Ten moment w którym na kilka sekund spojrzała na jego twarz... O cholera! To nie on! Momentalnie wytrzeszczyła lekko oczy. Zamrugała jakby chcąc się upewnić, że ten facet na którego brodę właśnie patrzyła nie jest jej wrogiem. Zażenowanie, które wymalowało się na jej twarzy było wielkie. Pewnie urocze, ale to nie była emocja, która należało do jej ulubionych. Nie znosiła przyznawać się do błędów. Teraz jednak będzie musiała to zrobić.
- Ja... Em... Ups... - Jak na razie tylko tyle była w stanie powiedzieć. Brawo Tori. Robisz świetne wrażenie.
Powrót do góry Go down


Casimir Spencer-Moon
Casimir Spencer-Moon

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 145
  Liczba postów : 133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12912-casimir-spencer-moon#346975
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12915-poczta-casimira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12914-casimir-spencer-moon#346981
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Cze - 12:52;

W ogóle nie zareagował, gdy gdzieś zza pleców usłyszał gniewne okrzyki. Mało to usłyszał przez osiem lat w szkole pełnej dzieciaków jakiś krzyków? W pierwszej chwili nawet nie zwrócił na to uwagi, tak jakby nudny widok dziedzińca mógł być ciekawszy od tego, co dziewczyna wykrzykuje. Dopiero później przyszło olśnienie: korytarz był pusty, więc to on musiał być adresatem bardzo niemiłych słów.
Odwrócił się i ujrzał blondynkę. Pierwsze wrażenie było... bardzo dziwne. Dziewczyna była niezwykle urodziwa, delikatna i urocza, a jednak cała jej osoba wypełniona była szaleńczym, niezrozumiałym gniewem skierowanym prosto w jego osobę. Nie rozumiał dlaczego. Pierwszy raz z nią rozmawiał, a już na pewno nie plotkował na jej temat. No bo jakim cudem? Nawet nie znał jej imienia!
Jego odpowiedzią na to wszytko było milczenie oraz pytające, ostre spojrzenie zdające się mówić "o co, do diabła, ci chodzi, kobieto?". W takiej pozie czekał cierpliwie aż dziewczyna uspokoi się choć trochę. Było to ryzykowne, bo nie mógł mieć pewności, czy jej gniew nie przerodzi się w rękoczyny. Na szczęście do czegoś takiego nie doszło i ślizgonka zaczęła się na swój uroczy sposób uspokajać, co również spowodowało, że zareagował spokojniej niż powinien.
- Już? - spytał normalnie, jakby cała ta sytuacja nie miała na niego żadnego wpływu. Nie do końca tak było, bo adrenalina się człowiekowi podnosi słysząc wyzwiska rzucane mu prosto w twarz, nawet, jeśli wie, że nie są skierowane do niego.
- Chyba jesteś mi winna przeprosiny - dodał.
Powrót do góry Go down


Tori Lacroix
Tori Lacroix

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 482
  Liczba postów : 451
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12900-toralei-lacroix
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12904-fire
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12905-toralei-lacroix
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Cze - 13:09;

Nie miała pojęcia jak to się stało, że ich pomyliła. Przecież ten gryfon przed którym teraz stała był całkiem inny. Wprawdzie wzrost mieli podobny, jednak postura zupełnie inna. No i nigdy w życiu nie widziała Michael'a ubranego w elegancki sposób. Właściwie, to w Hogwarcie mało który uczeń prezentował się jakby zamierzał uczestniczyć w jakiejś gali. Tu jakby obciachem było ubranie na siebie szaty, czy czegoś równie dostojnego. W Beauxbatons mieli obowiązek noszenia paskudnych, niebieskich mundurków. Wyglądali w nich jak idioci, ale tradycja to tradycja. T-shirt i dżinsy były niemal nie do pomyślenia/ Tymczasem w Angielskiej szkole była to po prostu codzienność. Sama nie nosiła na sobie szaty Slytherinu z wyjątkiem kilku wyjątkowych okazji jak np. rozpoczęcie roku. Nawet teraz miała na sobie jakąś skromną, białą sukienkę, która wydawała jej się być zdecydowanie lepszym wyborem. Jak tak teraz myślę, to tym śmieszniej musiało to wszystko wyglądać. Blondyneczka jakieś 20 cm niższa, w uroczej sukience zaczyna pluć jadem na około. I ona chciała być straszna? To było wręcz niemożliwe.
- Już - Odpowiedziała mu niemal od razu chcąc uświadomić go, że ta cała gadka o wsadzaniu języka w dupę zdecydowani nie miała być skierowana w jego stronę. Zaskakujące, że był tak opanowany. Na jego miejscu pewnie by zdążyła zabić takiego delikwenta, który rzuca w przestrzeń kąśliwe uwagi bez zahamowania. Jednak cierpliwość nie leżała w jej naturze. Opanowanie natomiast tak, ale ostatnio miała z tym wielki problem. Właśnie przez kilka osób, z którymi się nie tolerowała. Ciężko znaleźć sobie bliskich gdy wszyscy myślą, że używa się hipnozy dla własnych korzyści. I nikt nie wierzył, że wszelkie użycie wilowego uroku przez Tori jest przypadkowe. Stąd tyle wrogów.
- Musisz się upominać? - Mruknęła wyraźnie jeszcze bardziej speszona tą całą sytuacją. Dobrze, że nie patrzyła na jego twarz, co akurat dość mocno irytowało często jej rozmówców. W końcu ludzie lubią utrzymywać kontakt wzrokowy przy rozmowie. Z nią to było niemożliwe.
- W ramach rewanżu jak ktoś Cię wkurzy będziesz mógł na mnie pokrzyczeć. Ewentualnie postawię Ci kawę - Uśmiechnęła się delikatnie przenosząc spojrzenie z jego brody na czoło, a zaraz potem na przestrzeń gdzieś za gryfonem. No właśnie. Kojarzyła jego dom. Chyba byli nawet na tym samym roku... Ale jak on się właściwie nazywał?
Powrót do góry Go down


Casimir Spencer-Moon
Casimir Spencer-Moon

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 145
  Liczba postów : 133
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12912-casimir-spencer-moon#346975
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12915-poczta-casimira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12914-casimir-spencer-moon#346981
Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 EmptyNie 19 Cze - 13:52;

Kiwnął głową, zadowolony, że dziewczyna już się uspokoiła, dzięki czemu będzie możliwość wyjaśnienia nieporozumienia. Nie rozumiał zupełnie jej zachowania. Jak tak można było nakrzyczeć na obcą osobę? Gdzie miała oczy? Widział, że teraz unikała spojrzenia w jego stronę, lecz był przekonany, że to wynik zakłopotania i że wcześniej nie miała żadnych przeszkód przed przyjrzeniem się mu, nim uwolniła swoją furię.
- Nie wiedziałem, że po szkole krąży podobny do mnie plotkarz. Co to za kretyn szkaluje dobre imię koleżanek? Być może się z nim rozmówię, jeśli go spotkam - Złożył ramiona oczekując imienia i nazwiska. Był świadomy, że nie może w pełni winić za wszystko blondynki. Przyczyną całego problemu był jakiś dureń, który używał języka bez konsultacji z mózgiem i zdrowym rozsądkiem. Należało takiego typa wyprostować, w szczególności, jeśli jest to gryfon.
- Tak, będę nalegać. Przy takim nieporozumieniu przeprosiny wydają mi się być w dobrym tonie - odparł i odchrząknął głośno, cały czas licząc, że usłyszy magiczne słowo "przepraszam".
- Nie łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, więc zostałaby tylko kawa. Wystarczą mi jednak przeprosiny - odpowiedział po długim zawahaniu z lekką nutą zaskoczenia w głosie. Był zdziwiony sobą. Dostał okazję na randkę z niebrzydką dziewczyną. Odrzucił ją od tak, bez wahania. Przyczyna tkwiła w zachowaniu ślizgonki. Uroda urodą, ale wyraźnie była nieprzewidywalna, nie potrafiła się kontrolować i prawdopodobnie miała zaniki pamięci, bo nie potrafiła rozróżnić jednego faceta od drugiego. Nie zdecydował jeszcze, czy w ogóle miałby ochotę zobaczyć ją jeszcze raz.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz na I piętrze - Page 10 QzgSDG8








Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty


PisanieKorytarz na I piętrze - Page 10 Empty Re: Korytarz na I piętrze  Korytarz na I piętrze - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz na I piętrze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 17Strona 10 z 17 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 13 ... 17  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz na I piętrze - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
-