Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet Prof. B. Bazory

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 10:18;



Gabinet profesora Bazory'ego

Niewielki gabinet wystrojony w ciemne barwy. Charakterystyczne jest duże okno skierowane na szkolne jezioro i duży stojący zegar, który głośno tyka gdy tylko zapadnie cisza. Panuje tu pedantyczny porządek. Znajdą się tu rośliny w wielkich donicach, kufry, manekin treningowy oraz wielkie obrazy przedstawiające krajobraz. Na żerdzi przesiaduje sowa nauczyciela i łypie spode łba na każdego interesanta.
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 12:09;

Dziewczynka nie ociągała się z przybyciem do gabinetu Bazory'ego. Pod tym względem była równie sumienna, jak podczas szkolnych zajęć. Zwłaszcza, że chwila spóźnienia mogła całkowicie uniemożliwić jej wykonanie powierzonego przez Annę, zadania. A tego przecież nie chciała. Nauczyciel zapewne został już poinformowany o tym, że zjawi się tu ktoś, kto mu pomoże. Myśl o tym, iż Anna mogłaby wyjść przez to na niesłowną, zdecydowanie motywowała pierwszoklasistkę do pracy. Jak zawsze, zamierzała dać z siebie sto procent. Nawet, jeśli otrzymane zadanie polegało na rozpakowywaniu rzeczy.
Stanęła przed gabinetem profesora i zapukała. Dopiero po usłyszeniu odpowiedzi, weszła do środka.
- Dzień dobry - przywitała się z nauczycielem. - Przyszłam, aby pomóc panu się rozpakować.
Pamiętała doskonale o słowach Anny. Jeżeli chciała się czegoś ciekawego dowiedzieć, chociażby o samych patronusach, śmiało mogła zadawać mu pytania. A je mimo wszystko miała. Niemniej jednak, nie zamierzała zasypywać mężczyzny lawiną pytań już na wstępie. Zwłaszcza, że na ten moment wypadało zająć się tematem kary. Poza tym, w odczuciu pierwszoroczniaczki, coś takiego nie byłoby zbyt grzeczne.
- Od czego powinnam zacząć? - zapytała.
Z oczywistych względów, zamierzała podejść do problemu w iście mugolski sposób. Nie znała żadnego magicznego zaklęcia, które mogłoby przyspieszyć pracę. Choć to nie kwestia sposobu rozpakowywania rzeczy, chodziła teraz dziewczynce po główce. Ta cały czas zastanawiała się nad sprawą tajemniczego patronusa.

Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 12:38;

@Aiyana Mitchelson

Istotnie, czekało go rozpakowywanie swych prywatnych pomocy dydaktycznych, jak i również książek, które w domu zajmowały za dużo miejsca. Te, które mieściły się w kufrze były niezwykłą kolekcją dotyczącą wszelkich odmian i rodzajów Zaklęć, jak i znajdowały się również pozycje dotyczące sposobów docierania do młodzieży. Oczywiście poza kufrem były tu jeszcze dwie walizki jednak te czekały na swoją uwagę w innym terminie. Otrzymawszy wiadomość od prefekta Hufflepuffu dotyczącą ukarania jedenastolatki szlabanem był z niemała zaskoczony. Przewinienie wydawało się poważne jednak z drugiej strony cóż mogło skłonić pierwszoklasistkę i to na początku roku szkolnego do łamania jednej z podstawowych zasad szkolnych? Odesłał wiadomość z pomocą Razmesa - uradowanego, że w końcu spełni swą sowią rolę- iż zajmie się rozpatrzeniem szlabanu i prosi o obecność siódmego września z samego rana.
Zaprosił miłym słowem dziewczynę do środka niewielkiego gabinetu. Przez okno wpadało świeże zimne powietrze, jak i jaskrawe słońce hojnie oświetlające nieco ciemne pomieszczenie. Zegar głośno tykał.
- Witam, panno Mitchelson. Zapraszam, zapraszam. Z tego co się orientuję jesteś pierwszą uczennicą w tym roku, która otrzymała tak szybko szlaban. - zagaił, posyłając jej badawcze spojrzenie. Głos miał głęboki lecz całkiem łagodny.
- Proszę bliżej. Tu w kufrze znajduje się moja prywatna biblioteka. Każdą z książek należy ubrać w tę czarno-złotą okładkę i umieścić w formie alfabetycznej od górnej półki, aż do tej najniższej. - skinął dłonią i wieko kufra otwarło się. Wewnątrz znajdowało się około sześćdziesięciu książek. Nie miały największego formatu, nie były opasłe lecz lśniły nowością choć data ich wypisania świadczyła, że miały swoje lata. Czarno-złote okładki machnęły swym materiałem niczym skrzydłami i przepłynęły pod sufitem z sąsiedniej komody prosto na biurko profesora, lądując tam lekko i układając się w pokaźną górkę.
- Z racji, że jest to forma szlabanu proszę o nieużywanie różdżki, panno Mitchelson. Ufam, że ta metoda pracy zachęci pannę do ponownego przemyślenia swego kroku przed potencjalnym wychodzeniem w godzinach nocnych poza dormitorium. - mówił oficjalnym tonem lecz jego intensywnie niebieskie oczy spoglądały łagodnie na dziewczynkę. Przeszedł przez niewielki gabinet i wyciągnął z szafy niewielką drabinę, która to zaraz zajęła miejsce obok pustego regału.
- Trzeci schodek chichocze. - ostrzegł i zrobił dziewczynce miejsce, a sam zajął się otwarciem prywatnego kufra. Różdżkę zostawił na swoim biurku lecz to nie przeszkodziło mu aby użyć odrobiny magii do wyciągnięcia ze skrzynki swych szat pracowniczych i starannym umieszczaniu ich w szafie.
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 14:29;

@Barnaby Bazory

Na wieść o tym, że pobiła szkolny rekord w dziedzinie najszybciej zdobytego szlabanu, zapał pierwszoroczniaczki gdzieś uleciał, a ona sama zrobiła się bardziej przybita. Chciała zaprezentować się w Hogwarcie z jak najlepszej strony, aby jej mama mogła być z niej dumna. Tak samo, jak na ulicy Pokątnej. Zamiast tego, złamała szkolny regulamin już w pierwszym tygodniu nauki, narażając puchonów na utratę kilku punktów. Na całe szczęście, Anna nie wymierzyła pierwszoroczniaczce aż tak brutalnej, z perspektywy jedenastolatki, kary.
- Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy - obiecała, szczerze wyrażając skruchę.
Nie wiedziała nawet, kogo powinna z tego powodu przeprosić, toteż przeprasza niemal każdego, kogo mogło to w jakiś sposób dotyczyć. Bazory nie był wyjątkiem. Wszak to do niego została wysłana, co niemal od razu powiązało go z zaistniałą sytuacją. Ponadto należał do kadry nauczycielskiej.
Podeszła bliżej profesora, spoglądając to raz na kufer, raz na wciąż pustą półkę, wyczekującą zapełnienia. Najwięcej uwagi poświęciła jednak latającym okładkom, zachwycając się tą odrobiną magii wokół. Nawet, jeśli powoli powinna przyzwyczajać się do faktu, że pośród czarodziei, martwe przedmioty potrafią być naprawdę ruchliwe.
- Nie będę używać różdżki - oznajmiła, składając kolejną obietnicę.
Akurat tę nie trudno było spełnić. Nie znała się jeszcze na zaklęciach, nawet tych najprostszych. Miało to jednak swój urok, gdyż wszystko wokół, wydawało się pierwszoroczniaczce fascynujące. Nawet wspomniany przez profesora schodek, któremu teraz bacznie się przyglądała.
- Dlaczego chichocze? - zapytała z dziecięcą wręcz ciekawością.
W pierwszej kolejności wzięła się za wyciąganie książek z kuferka, w celu przyodziania ich w czarno-złotą okładkę. Odkładała je na biurko, pilnując kolejności alfabetycznej. Uznała, że łatwiej będzie ułożyć je już podczas ubierania i po prostu przenieść na półkę, niż szukać ich ponownie i przekładać we właściwe miejsce.
- Będzie pan uczył zaklęć? - zadała kolejne pytanie, tym razem nawiązując do tematyki wyciąganych książek. - Patronusy to też zaklęcia?
Zaczęło się. Ciekawość pierwszoroczniaczki zwyciężyła, a ta właśnie rozpoczęła swoją kaskadę pytań. Zaczęła od patronusa, tak mocno interesującego ją tematu praktycznie od zeszłej nocy. Jednak ich było znacznie więcej. Począwszy od latających okładek, a na duchach i portretach skończywszy. Na tą jednak chwilę, uświadomiła sobie jedną, dość istotną rzecz, nie poprosiła o szczegóły związane z samym zadaniem.
- Panie profesorze, mam układać te książki alfabetycznie nazwiskami autorów czy po prostu tytułami?
Zaczęła układać je tytułami, ale na całe szczęście, dopiero rozpoczęła swoją pracę i zmiana kolejności, nie wpłynęłaby jakoś drastycznie na czas spędzony w gabinecie nauczyciela.
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 15:23;

Widział po spojrzeniu tej dziewczynki, że recydywa w łamaniu regulaminu jest dla niej obca. Nie wydawała się chętna do wpadania w kłopoty. Dopiero rozpoczynała swoją przygodę w Hogwarcie zatem musiała poznać zasady panujące w zamku. Sam fakt, że otrzymała szlaban był w jego osobistej ocenie dosyć drastyczny. Dla początkujących zaoferowałby słowną pogadankę i pojedyncze ostrzeżenie, z dołożeniem do tego pracy domowej w postaci zapoznania się z regulaminem szkolnym. Nie planował jednak wchodzić w paradę prefektom póki nie uważał, że drastycznie przesadzają. Zadba zatem aby młoda Puchonka odpracowała to, co konieczne aby formalności stało się zadość. Nie planował jej tutaj męczyć wszak cóż mogłaby niegodziwego uczynić aby zasługiwać na surowy szlaban?
Skinął głową gdy najpierw przepraszała, a potem zapewniała o braku użycia magii w trakcie powierzonego zadania.
- Cóż zatem skłoniło cię, panno Mitchelson, do wyjścia z Pokoju Wspólnego w godzinach nocnych? - zapytał luźno bo jednak informacja od prefekta nie zawierała motywów postępowania.
Odstawił drabinę, a zainteresowanie magicznym schodkiem wzbudziło jego zaskoczenie bowiem zapomniał, że na początku ruchome martwe przedmioty mogły wzbudzać zaintrygowanie u początkujących uczniów.
- Śmiem przypuszczać, że ma łaskotki. - odparł prosto a w jego głosie zabrzmiało rozbawienie. Kolejne skinięcie dłoni a wyjęte nauczycielskie szaty zawiesiły się grzecznie na wieszakach. Bez użycia magii wyjął zatem swoje teczki i notatki, tak samo plan Hogwartu, list od pani Wang, od swego młodszego dziecka, jak i podrzucony przez małego Jamesa pluszowy dementor. Wszystko to postanowił przełożyć luźno do komody. Powrócił dziarskim krokiem do biurka aby zaklęciem niewerbalnym oczyścić stojący tu globus z wszelakiej rdzy.
- Zgadza się, panno Mitchelson. - odparł jednocześnie na dwa pytania. - Objąłem wakat po poprzednim profesorze Voralbergu i liczę, że zagrzeję tu miejsca na dłużej niż kilka semestrów. Odnośnie zaklęcia, to tak, jest ono potężne i należy do grona białomagicznych czarów obronnych. To niezwykłe pytanie jak dla początkującej uczennicy. - popatrzył na nią znad globusa i szeptał w międzyczasie zaklęcia, dzięki któremu globus odzyskiwał swój blask i przede wszystkim nie skrzypiał przy obrotach.
- Według autorów, proszę. - odparł luźno na pytanie, zauważając w niej nietypowy zapał jak na kogoś ukaranego, kto musi poświęcić wolny czas na odbębnienie szlabanu.
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 17:25;

Poczuła się głupio na samą myśl o tym, jak bardzo błahy powód przyczynił się do złamania jednej ze szkolnych zasad. Choć nie tak dawno temu, w jej odczuciu była to nad wyraz istotna kwestia. Teraz jednak, nawet pierwszoroczniaczce wydawało się to irracjonalne, gdyż poszło o kubek mleka.
- Chciałam być na dzisiaj wyspana, bo dostałam zaproszenie na poranny trening. Tego sportu czarodziei na miotłach. Ale nie mogłam zasnąć, a podobno mleko z miodem pomaga, a że kuchnia znajduje się bardzo blisko dormitorium... Chciałam po prostu wziąć kubek mleka, aby łatwiej było mi zasnąć. Nie wiedziałam, że obrazy mogą wychodzić z ramek.
Było to dość chaotyczne tłumaczenie, ale niezwykle szczere. Nawet wspomniała o jednej z form komunikacji, którą poznała dzięki rozmowie z Anną. Niestety odrobinę za późno. Niemniej jednak, zdołała wynieść coś z tamtej lekcji.
- Każdy szczebelek jest inny? - zapytała, aby po chwili zastanowić się bardziej nad tą magiczną sprawą. - Każdy szczebelek jest osobnym szczebelkiem czy wszystkie są po prostu drabiną?
Nie wzięła pod uwagę tego, że tak skonstruowane pytanie było bardzo chaotyczne. Przynajmniej dla kogoś, kto nie miał wglądu w jej umysł. Z perspektywy pierwszoroczniaczki, całe to sformułowanie miało znacznie więcej sensu i było wręcz logiczne.
- Dlaczego? Młodsi uczniowie nie pytają o patronusy?
Ta informacja wyraźnie ją zaskoczyła. Na dłuższą chwilę, wszystkie myśli dziewczynki krążyły wokół tego tematu. Zastanawiało ją, co niezwykłego było w tym jednym pytaniu oraz dlaczego tak niewiele pierwszoroczniaków, interesowało się patronusami. Poruszony jednak temat, nawiązał do czegoś równie istotnego, o czym chciała dowiedzieć się znacznie więcej.
- Powiedział pan, że patronusy to jedne z zaklęć białomagicznych. Istnieją zatem zaklęcia biało i czarnomagiczne? Jest znacznie więcej podziałów czarów?
Anna doskonale wiedziała, co robi, wysyłając pierwszoroczniaczkę do odbycia "kary" u profesora Bazory'ego. Młoda puchonka zdawała się być w swoim żywiole. I tak jak chwilę temu towarzyszyły jej te nieco mniej przyjemne emocje, tak teraz zdecydowanie odżyła na nowo, wykazując się naprawdę dużą ciekawością. A raczej nikt nie mógł zaspokoić jej na tyle skutecznie, co nauczyciel.
Poprawiła poukładane książki, sugerując się zarówno autorem, jak i tytułem poszczególnych dzieł. Dopiero wtedy wzięła się za kolejne z nich, ostrożnie zakładając na nie przygotowane przez nauczyciela, okładki.
- Dlaczego czarodzieje tak bardzo lubią ożywiać przedmioty nieożywione? Nawet słodycze. Czekoladowe żaby na rozpoczęciu roku szkolnego, były na przykład bardzo żabie. Wskakiwały do kielichów z napojami.

@Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty29.09.24 17:58;

Poznawszy powód opuszczenia dormitorium jak i nałożenie szlabanu... cóż, zdecydowanie było to przesadą. Nie komentował tego jednak na głos, uznawszy, że pierwszy lekki szlaban sprawi, że dziewczyna szybciej opanuje zasady rządzące Hogwartem. To pomoże jej uniknąć podobnych sytuacji.
- Najlepiej zwrócić się wówczas do prefekta swego domu. - poradził inne rozwiązanie, które pomogłoby rozjaśnić sposób myślenia - potrzebujesz czegoś, nawet tak niewinnego jak mleko z miodem, to wystarczy odnaleźć tych, którzy sprawują pieczę nad daną częścią dormitorium. Z tego co się orientował, zawsze w Pokoju Wspólnym lub okolicach musiał znaleźć się prefekt danego domu.
Pytanie uczennicy było intrygujące. Przywodziło mu na myśl tysiąc tych, które otrzymywał niegdyś od swych dzieci. Nie miał problemu aby odnaleźć się w tym chaosie.
- Każdy szczebelek jest inny lecz nie każdy jest na tyle śmiały aby magicznie zareagować na naszą obecność. Wszystkie razem tworzą drabinę bo bez siebie nawzajem, są tylko zwyczajnymi szczebelkami. - odparł w podobnym tonie lecz mówił lekkim słowem, jakby był przyzwyczajony do omawiania tak prozaicznych rzeczy jakimi są szczebelki starej drabiny.
Zaklęcie patronusa czuł w swoim sercu. Minęły lata odkąd nauczył się spoglądać na czar nie jako zlepek inkantacji i gest dłonią - w zaklęciu dostrzegał wzór, początek w sercu, koniec w mrowiącej na koniuszkach palców magii. Samo wspomnienie o nim sprawiało, że rozmyty w jego duszy obrońca drżał, gotów odpowiedzieć na wezwanie.
- Nieczęsto się zdarza. Ten czar sprawia trudność niektórym dorosłym. To kwintesencja dobra uformowana w kształt nadany przez twój charakter, twą moralność i sposób odbierania świata. - dodał, ochoczo dzieląc się wiedzą. Rzucone raz na jakiś czas spojrzenie na ubierane książki niejako podtrzymywało "odhaczanie szlabanu". Wskazał jej dłonią fotel, aby skorzystała i usiadła w trakcie przygotowywania książek. Podszedł do jednej z szafki, wyciągnął dwie przezroczyste i wypolerowane na błysk szklanki. Nalał do nich soku dyniowego i podsunął w stronę dziewczyny jedną z nich, samemu chwytając własny.
- Książki, które ubierasz w okładki opowiadają właśnie o wszelkich odmianach czarów. Lektura na lata. - nie odpowiadał tak szczegółowo jakby tego potrzebowała, nakierowując zainteresowanie do tych okładek, które trzymała w dłoniach. Kolejne pytanie padające z ust uczennicy wywołało uśmiech na jego twarzy. Miała masę pytań i z tego co się orientował, niewiele wiedziała o magii. Być może pochodziła z niemagicznej rodziny i stąd pojawiało się jej zainteresowanie. Trafiła w idealne miejsce, aby je zaspokoić.
- Czarodzieje emanują mocą magiczną. Podszyte emocjami potrafią wywoływać reakcje pobliskich przedmiotów nieożywionych. Powiedz, w jaki sposób objawił się twój dar magiczny, zanim otrzymałaś list z Hogwartu? - nakierowywał jej myślenie na odpowiedni tor, aby zrozumiała w jaki sposób płynąca z niej magia potrafi wpływać na otoczenie. Upił łyk soku i naprawiwszy globus, skinął obiema dłońmi w stronę opartego o ścianę obrazu. Folia ochronna zaszeleściła i odsunęła się od błyszczącej ramy, a samo płótno - najwyraźniej chwilowo puste - przedstawiało fotel, małą komódkę z podręcznym kandelabrem. Szept czaru uniósł ostrożnie ramę i zawiesił ją w wolnym miejscu na ścianie. Nie opuszczał dłoni, podtrzymując zaklęcie, i próbował wyprostować obraz tak, aby pedantyczny umysł był zadowolony.

@Aiyana Mitchelson
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty01.10.24 15:34;

Przytaknęła. Wyraz jej twarzy zdradzał, że doskonale zdawała sobie sprawę z istnienia i takiej alternatywy. Niemniej jednak, wolała wymienić tą mniej oczywistą. Powód tego był stosunkowo prosty.
- Czasem może się tak zdarzyć, że nie będzie nikogo w pobliżu lub część będzie spała. Gdybym wiedziała, że obrazy mogą przechodzić na inne obrazy, poprosiłabym o pomoc Annę. Wtedy nie musiałabym nikogo budzić. Albo samej chodzić po zamku.
Przedstawiła mężczyźnie swój punkt widzenia, gdyż tak samo jak Anna, pominął dość istotną kwestię. Przynajmniej z perspektywy pierwszoroczniaczki, która zdołała już zapytać o alternatywne rozwiązania samą Brandon. Teraz mogła jedynie zwrócić uwagę na potencjalne ewentualności.
- Czyli szczebelki razem tworzą drabinę, ale drabina nie jest żadnym szczebelkiem?
Wolała się upewnić, nawet jeśli rozmawiali o tak nieistotnym obiekcie jak drabina. A wszystko przez to, że zaczarowany przedmiot zaintrygował pierwszoroczniaczkę do tego stopnia, iż musiała poznać odpowiedź na to, czy ożywiona została cała drabina, czy może każdy ze szczebelków po kolei.
Temat ożywionego przedmiotu zszedł na dalszy plan, gdy zaczęli rozmawiać na temat patronusa. To zaklęcie z każdą chwilą, stawało się dla młodej puchonki coraz bardziej intrygujące. Zwłaszcza, gdy przedstawiono jej, czym ono dokładnie jest.
- Dlaczego tak się dzieje? Ten czar po prostu jest bardzo trudny czy wielu dorosłych ma w sobie za mało dobra?
Nad tą kwestią musiała zastanowić się nieco dłużej. Z jednej strony miała przyjemność poznać naprawdę wielu miłych nauczycieli. Z drugiej, rodzice wielokrotnie ostrzegali ją przed obcymi, którzy mogliby zrobić jej krzywdę. Nie potrafiła jednak oszacować, jak duże było takie ryzyko. No i co ważniejsze, czy pokrywało się ono z trudnościami w opanowaniu tego konkretnego zaklęcia.
- Jak będę ciężko pracować, będę w stanie opanować zaklęcie patronusa?
W tej chwili nie marzyła o niczym innym. Patrzyła na profesora pełnym nadziei spojrzeniem. Może nawet poniekąd proszącym, by ten zdradził coś więcej, dzieląc się z nią odrobiną posiadanej przez siebie wiedzy. Nie zważała przy tym na swój nikły poziom umiejętności. Wpatrywała się w profesora wyczekująco, przez moment zapominając o powodzie swojego przybycia. Szybko jednak dostrzegła ten błąd i powróciła do pracy.
- Będę mogła przyjść tutaj później i spisać tytuły tych książek?
Wiedziała, że nie zdoła zapamiętać ich wszystkich, a skoro to właśnie one skrywały tak bardzo pożądane przez nią odpowiedzi, prędzej czy później musiała do nich zerknąć.
Otrzymawszy pytanie, zamilkła na chwilę, wyraźnie zamyślona. Przejechała palcem po jednej z nałożonych okładek, starając się wrócić wspomnieniami do tamtego okresu. I choć znała odpowiedź na to pytanie, zaczęła zastanawiać się nad tym, czy nie było niczego więcej.
- Kiedy się zdenerwowałam, wszystkie balony pękły. Mama powiedziała przy gościach, że zepsuł się mechanizm... Ale później wyjaśniła mi, że jestem czarodziejką. I że musiała tak powiedzieć, bo osoby niemagiczne, nie mogą dowiedzieć się o istnieniu świata magicznego... - tutaj na chwilę urwała, zastanawiając się raz jeszcze nad tym, czy niczego więcej nie zauważyła. - Powiedziała też, że zaczęła się tego domyślać, bo gdy miałam nieco gorsze dni, przedmioty w domu zmieniały swoje miejsce. Niczego jednak nie ożywiłam. Chyba...
Wróciła do pracy, wciąż układając ubrane książki na biurku. Już miała z dobrą połowę skończoną. Przy rozmowie zawsze pracowało się lepiej. Pogawędka z nauczycielem nie była tutaj wyjątkiem.

@Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty02.10.24 18:45;

Wystarczyło trochę rozmowy z uczennicą aby utwierdzić się w przekonaniu, że musiała żyć w nieświadomości związanej ze swoim darem. Podobała mu się jej ciekawość - kiedyś sam na taką cierpiał, nie potrafiąc jej dostatecznie zaspokoić. Teoretycznie dziewczyna powinna w ciszy odpracowywać szlaban jednak póki książki otrzymywały okładki nie zwracał na to uwagi. Była małą gadułą - zupełnie jak on, będący niekiedy utrapieniem dla dorosłych rozmówców.
- Drabina spaja szczebelki w całość bo bez nich jest jedynie pustym słowem. - odparł cierpliwie na słowne zagadki i nie wyglądał na kogoś kto miałby z tego tytułu jakiś problem. Szanował ciekawość uczennicy i te detale wypowiedzi, które wydawały stanowić dla niej istotę namysłu. Usiadł za biurkiem i leniwym gestem porządkował szufladę w swoim biurku. Żaden róg kartki nie mógł być wygięty, pióra były poukładane kolorystycznie i rozmiarowo, okulary do czytania lśniły czystością, a różdżka - ledwie używana - spoczywała na specjalnym stojaku, niczym eksponat gotowy do podziwiania.
- Czar wymaga pracy nad sobą i własną mocą magiczną, panno Mitchelson. Łatwiej jest wyczarować mgiełkę będącą ułamkiem obrońcy jednak pełen kształt czaru musi być nasycony dawką autentycznego szczęścia. - wyjawił spokojnie, rad z jej zainteresowania.
- Ograniczenia tkwią tylko w naszych głowach, panno Mitchelson. Samodyscyplina i praca nad sobą są kluczem do sukcesu. Patronus jest w każdym z nas, jest jedynie nieukształtowany, ciasno scalony z naszymi duszami i sercem. - uśmiechnął się i wyciągnął dłoń ukierunkowaną wnętrzem do sufitu. Zmarszczył brwi i koncentrował się na swoich palcach. Na liniach papilarnych pojawił się jasnobłękitny błysk, potem ukształtował się w kilkanaście iskier, które to z kolei scaliły się w płomień. Ten zaś obracał się tuż nad jego dłonią i zaczął przeistaczać. Wyrosły piękne rozłożyste skrzydła, ukształtował się dziób, a cała energia wirowała wewnątrz formy, emanowała nią, buchała niczym przyjemnie ciepły kominek. Po paru sekundach sowi patronus odbił się od jego otwartej dłoni i wzleciał wysoko pod sufit aby zatańczyć, nasycony pięknem i dobrem.
- Nie przestawaj szukać wiedzy a kiedyś i ty to osiągniesz. - zamknął dłoń i wyprostował się, a patronus w tym samym czasie prysnął - akurat wtedy gdy miał poszybować z powrotem w ich stronę. Kontynuował porządkowanie biurka jak gdyby nigdy nic. Ba, sama myśl ile sił i energii kosztowało go nauczenie się tego czaru i to bez skupiania energii za pomocą różdżki... warto było. Jego ambicja została zaspokojona.
Sięgnął po jedną z książek - tom pierwszy, liczący ledwie 300 stron, a noszący tytuł Podstawowe różnice między standardowymi odłamami czarów i ich użytkowanie.
- Proszę, zacznij od tej. Mogę ci ją pożyczyć. - skoro chciała zgłębić wiedzę to jego rolą przedstawiciela oświaty było umożliwienie jej, włącznie z użyczeniem treści z własnego księgozbioru.
Słuchał opowieści o jej pierwszym kontakcie z magią. Pokiwał głową na znak, że istotnie jest to interesujące.
- Im będziesz starsza tym przypadkowa manifestacja bezróżdżkowa będzie coraz rzadsza. Fakt faktem, emocje, jak i siła woli są ich silnym katalizatorem. - wyjawił, wprowadzając ją w ogólny zarys jak to ogólnie wygląda.
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty03.10.24 17:59;

Zastanowiła się nad jego słowami i całą złożonością drabiny. Bo choć wcześniej temat dotyczył jedynie samego ożywienia, tak teraz spojrzała na całość z nieco odmiennej perspektywy, której nie brała wtedy pod uwagę.
- To prawda. Drabina bez szczebelków byłaby jedynie deskami, tak samo jak szczebelki bez drabiny. Każda z tych części jest różna i dopiero wspólnie tworzą coś większego, uzupełniając siebie nawzajem. Bo szczebelki byłyby za krótkie, aby się po nich wspiąć, a same części boczne nie zapewniałyby już takiego bezpieczeństwa podczas wspinaczki. I pomimo tego, że osobno mają wiele słabości, razem pomagają nam wejść wyżej.
Podsumowała swoje przemyślenia na temat przedmiotu martwego, wesołym, pełnym zadowolenia, uśmiechem. Wszak zdołała zauważyć w nim coś więcej, niż tylko zlepek zbitych ze sobą desek. I nawet tak z pozoru mało istotny obiekt, mógł zainspirować do znacznie większych, bardziej poważniejszych przemyśleń, na temat ludzkiej natury.
- Z ludźmi jest tak samo, prawda? Wspólnymi siłami można osiągnąć znacznie więcej, niż działając w pojedynkę, bo ludzie, jak te szczebelki w drabinie, uzupełniają siebie wzajemnie.
Ceniła sobie możliwość swobodnego przekazywania własnych myśli, toteż rozmowę z profesorem Bazorym, uważała za niezwykle udaną. Zwłaszcza, że sam zachęcał ją do patrzenia z nieco szerszej perspektywy, co z resztą czyniła.
Nie potrafiła spojrzeć na czas spędzony tutaj, jak na karę za swoje przewinienie. Z każdą chwilą coraz bardziej zapominała o tym, że przyszła tu w konkretnym celu, choć niemal bez przerwy ubierała książki w okładki. Jedną z takich przerw zapewniła sobie w momencie, gdy mężczyzna wyczarował swojego patronusa.
Przyglądała się sowie z niemałym zachwytem, podziwiając zarówno jej piękno, jak i grację. Nie mogła oderwać oczu od tego jaśniejącego ptaka, toteż z wielkim żalem obserwowała, jak wyczarowane stworzenie znika na gest swego stwórcy.
- Jak mogę się przygotować do nauki tego zaklęcia? Od czego powinnam zacząć?
Z niezwykłą uwagą słuchała każdego słowa Barnaby. W jej dziecięcych oczach tliła się chęć do nauki, nawet jeśli samo zaklęcie pozostawało poza zasięgiem pierwszoroczniaczki. Niemniej jednak, otrzymana od profesora nadzieja, napełniła to puchońskie serduszko determinacją!
- Dziękuję! Oddam ją zaraz po tym, gdy skończę czytać!
Nie kryła radości z pożyczonej książki. Tak niewiele wystarczyło, aby uszczęśliwić pierwszoklasistkę, która jeszcze nie utraciła swojego zapału do nauki.
- Czy taka manifestacja bezróżdżkowa może być groźna dla otoczenia, czy są to jedynie drobniejsze rzeczy jak znikające przedmioty? - zapytała, ubierając już ostatnią z książek.
Teraz czekało ją tylko odpowiednie ułożenie ich na półce, korzystając przy tym z pomocy drabinki i jej śmiejącego się szczebelka.
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty04.10.24 13:17;

Dziewczynka miała w sobie mądrość, której brakowało jej rówieśnikom. Nie patrzyła na drabinę jako na element wyposażenia tylko na poszczególne części, które dzięki współpracy tworzą bardzo ważną całość. Popatrzył uważnie na dziewczynkę i uśmiechał się słysząc jej dedukcji. Spoglądała na świat z typową dla osób w jej wieku niewinnością lecz doszukiwała się tego, czego niektórzy dorośli nie potrafi dostrzec.
- Współpraca, istotnie, może wspomóc w dążeniu do wielkości. Ważnym jest aby jednak opanować zasady rządzące magią - do tego służy oparcie wśród nauczycieli, którzy pokazują jak wyciągnąć z siebie potencjał i użytkować go w prawidłowy sposób. - nawiązywał rzecz jasna do omawianej konstrukcji drabiny, która osobno jest niczym, a zbudowana w jedność, pomagała sięgnąć to, co jest poza zasięgiem ręki, a także dostrzec to, czego oczy nie są w stanie dostrzec.
- Samotna nauka nie zawsze jest czymś dobrym. Można utrwalić w sobie niepoprawne nawyki. - zachęcał ją tymi słowami, aby nie popadła w taką ambicję jak on, będąc niewiele starszym od niej. W pewnym momencie zakrwawiał o paranoję. Opanował potęgę jednak kosztem było wiele lat młodości, którą mógł przeznaczyć na zabawę i rozwijanie relacji z przyjaciółmi. Założył rodzinę lecz z powodu pragnienia samorozwoju, tak późno dostrzegł problemy swej małżonki, które ostatecznie zapędziły ją do grobu. Nie pozostało mu nic innego jak przeznaczyć resztę życia, aby efekty swego rozwoju przekazać młodzieży. Wszystko po to, aby samemu sobie wybaczyć, że nie zareagował w porę, zaślepiony własną ambicją.
Wyrwał się z zamyślenia słysząc głos uczennicy. Spodziewał się tego pytania.
- Odkryj potencjał rzucanych przez siebie zaklęć. Spraw, by różdżka była magicznym przedłużeniem twej dłoni. Poczuj moc inkantacji i wibracje, gdy skupiasz swą energię w imię kształtowania otoczenia. - mówił spokojnie, nawet nieco leniwie, przez moment nieobecny myślami.
- Innymi słowy, panno Mitchelson - osiągnij wyższy poziom tkania magii zaklęć a gdy poczujesz, że jesteś gotowa, drzwi tego gabinetu będą dla ciebie otwarte. Zważ jednak, że nauka może trwać latami, a samodyscyplina i zaangażowanie zdecydowanie przyspieszą ten proces. - nie wiedział czy Puchonka dobrze włada różdżką. Nie pamiętał wszystkich uczniów bo jednak nie opanował setek nazwisk w ciągu miesiąca. Przedstawiony przez nią zapał sugerował dobry początek dążenia ku wielkości. Uzbrajał ją również w cierpliwość, wszak Merlin nie od razu został potężnym czarodziejem.
Kolejne pytanie przypomniało mu jak wiele dzisiaj ich padło. Wbrew oczekiwaniom, nie przeszkadzało mu. Obrócił się na krześle, gdy miała wejść po drabinie gotów reagować, gdyby coś poszło nie tak. Sięgnął po okulary i mimo, że były czyste, leniwym gestem wycierał je lnianą chusteczką.
- Warto ci wiedzieć, że dane miejsce przesycane jest magią, która jest w niej rzucana. Im więcej tej magii, tym aura miejsca adekwatnie się zmienia i wpływa na obecne tam przedmioty. - nie odpowiadał w pełni na jej wątpliwości tylko wskazał jej tor myślenia. Niech samodzielnie doda dwa do dwóch. Hogwart jest bezpiecznym zamkiem jednak ma w sobie komnaty, które mogą płatać psikusy. Są jednak na świecie miejsca złowrogie i niebezpieczne tylko i wyłącznie z powodu panującej tam aury. Nie śmiał pokazywać uczennicy jak ma myśleć. Wskazywał azymut i puszczał ją tam samą, aby samodzielnie wyciągnęła wnioski.

@Aiyana Mitchelson
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty05.10.24 18:12;

Zamyśliła się nad słowami profesora, starając się zinterpretować je na swój własny, dziecięcy sposób. Szczególnie, że w samej wypowiedzi tkwił ten istotny element, którym był drugi człowiek. Z sensu przekazywanej przez Bazory'ego myśli, wywnioskowała iż jest on zawsze potrzebny w życiu, niezależnie od tego, do czego dążyłby taki czarodziej. To wszystko zrodziło w głowie pierwszoroczniaczki jeszcze jedno pytanie.
- Czy nauczyciele powinni jedynie nauczać, czy zachęcać też uczniów do samodzielnego poznawania poruszanych przez nich zagadnień? I co w sytuacji, jeśli nasz nauczyciel utrwalił sobie niepoprawne nawyki i przekazuje je dalej?
Temat drabinki przerodził się we współpracę, a następnie rozwój osobisty. Rozmowa płynnie przechodziła z tematu na temat, dając pierwszoroczniaczce pole do rozważań i co ważniejsze - zadawania pytań. Tym razem tyczyły się one prawidłowego nauczania. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że prawidłowe wyłapanie złych nawyków u nauczyciela, graniczyło z cudem. Szczególnie, jeśli miało się nikłą wiedzę w danym temacie.
- Wyższy poziom tkania magii? - powtórzyła, zastanawiając się nad tymi słowami. - Czym dokładnie jest magia? Skoro wpłynęłam na otoczenie samymi emocjami, różdżki i słowa nie są potrzebne, prawda? Więc co stanowi taki trzon zaklęć? Jak go opanować?
Największy problem miała właśnie z pojęciem samej istoty magii. Chciała zrozumieć to, czym dokładnie ona jest oraz jak prawidłowo ją opanować. Samo wyuczenie się gestów czy inkantacji, nie wystarczało tej dziewczynce.
- Czyli to trochę jak z wodą? Wystarczy, aby sączyła się po kropelce, aby szklanka po pewnym czasie stała się pełna? Tak samo jest z magią? Wystarczy niewielki, ale stały wyciek, by stało się coś niezwykłego? Można jakoś nad tym zapanować?
Czas płynął, a pytań przybywało. Sama nawet nie zauważyła, kiedy coraz to kolejne półki, zapełniały się poubieranymi tomami. Nie wiedziała, ile czasu poświęciła na wykonanie powierzonego jej zadania, jednak wszystkie książki znalazły się w końcu na odpowiednim miejscu. Kiedy tak się stało, wyciągnęła tytuł, który miała pożyczyć od profesora, aby o nim nie zapomnieć.
- Skończyłam, wszystkie książki znalazły się na półce! - oznajmiła z zadowoleniem.

@Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Barnaby Bazory
Barnaby Bazory

Nauczyciel
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : czarna mitenka na prawej dłoni niezależnie od okoliczności, pospieszny chód, intensywny kolor oczu;
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : -549
  Liczba postów : 95
https://www.czarodzieje.org/t23331-barnaby-barney-bazory#798386
https://www.czarodzieje.org/t23338-ramzes#798662
https://www.czarodzieje.org/t23333-barnaby-barney-bazory-kuferek#798388
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty07.10.24 20:25;

Potok pytań Puchonki zaczynał robić na nim niemałe wrażenie. Właśnie pokonała jego córkę jeśli chodzi o ich ilość. Ambicję miała zdecydowanie bardziej widowiskową, nie mógł zaprzeczyć. Nie trafiła jednak na byle jakiego nauczyciela - a na osobę cierpliwą i cały czas skłonną do udzielania odpowiedzi. Tak czy siak widział po zegarze, że minęła już dobra godzina, dziewczyna nie przerywała pracy więc "wykonywanie szlabanu" chyliło się ku końcowi. Sięgnął po puchar i upił soku dyniowego, przypominając sobie, że gdy tylko Puchonka wyjdzie, będzie musiał przygotować sobie swoją leczniczą miksturkę. Ach, jakże on tego nie lubił robić! Mus to mus, niestety.
- Każdy nauczyciel ma swoje własne metody nauczania, panno Mitchelson. Istotną kwestią jest uzmysłowić sobie, że dany nawyk jest błędny. To już krok do sukcesu i poprawnego samorozwoju. Im dłużej jest się nieświadomym błędu, tym później ciężej jest się z niego wykaraskać... - a mówiąc te zdanie, odpływał myślami, najwyraźniej odnosząc je do czegoś związanego z własną historią, co do tej pory spędzało mu sen z powiek. Kolejny raz nie odpowiedział klarownie dziewczynce, czując, że szczegółowa odpowiedź mogłaby namieszać jej w głowie.
- Sama odpowiedz sobie na swoje pytanie - pragniesz by nauczyciel tylko cię uczył czy może wskazywał ścieżkę, którą odkryjesz samodzielnie? - przekierował zatem pytanie za pytanie, choć nie oczekiwał odpowiedzi. Niech zabrzmi w jej głowie, niech się formułuje samodzielnie, bez jego opinii.
Uśmiechnął się szerzej, gdy dopytywała o trzon magii. Co za niezwykła osóbka z tej dziewczynki!
- Różdżka pomaga czarodziejowi skupiać swoją energię magiczną. Można się obyć i bez niej, czego jestem żywym dowodem. Inkantacja jest jednak istotna bo jednak ma znaczący wpływ na kształtowanie magii. Przekazujesz tym samym co chcesz osiągnąć, nazywasz to, co próbujesz wyczarować. - nie był w stanie streścić jej wszystkiego w trakcie jednej rozmowy. Wiedzę na temat zaklęć zbierał latami, podróżował po świecie i wypytywał o to najstarsze duchy.
- Aby zrozumieć sens składowych zaklęcia trzeba przestać patrzeć na nie jak na słowo i gest nadgarstka. Dojrzenie w nich formy, esencji, wibracji, a także idealne ukierunkowanie własnej magii do swych dłoni, nie do różdżki. To wymaga lat ćwiczeń i mnóstwa przeczytanych woluminów. - nabrał powietrza do płuc i skinął dłonią, a okiennice uchyliły się szerzej, wpuszczając do gabinetu więcej powiewu.
- Można tak to zinterpretować. Aby nad tym zapanować trzeba nad sobą pracować. - podniósł się zza biurka i odebrał list od sowy, która akurat przysiadła na parapecie. Uczennica przez ten czas korzystała z drabiny i układała odpowiednio książki na półce. Przeanalizował treść wiadomości, złorzecząc w myślach na autora, który nie potrafi chyba wysłać klasycznego wyjca, i zwinął rulon w dłoniach.
- Znakomicie. Spodziewam się, że masz masę kolejnych pytań ale pora już na ciebie, panno Mitchelson. - skinął brodą w kierunku zegara, który zwiastował rozpoczęcie się obiadu i to dobre piętnaście minut temu. Jeśli chciała zdążyć na coś ciepłego to powinna ruszać już teraz.
Powrót do góry Go down


Aiyana Mitchelson
Aiyana Mitchelson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 11
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 145,7cm
C. szczególne : Brak
Galeony : 216
  Liczba postów : 334
https://www.czarodzieje.org/t23276-aiyana-mitchelson#793795
https://www.czarodzieje.org/t23283-aiyana-mitchelson-poczta#794019
https://www.czarodzieje.org/t23275-aiyana-mitchelson#793784
https://www.czarodzieje.org/t23284-aiyana-mitchelson-dziennik#79
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty16.10.24 11:16;

Słowa profesora były bardzo trudne, rodziły znacznie więcej pytań, nad którymi warto było się zastanowić. Nawet to dotyczące złego nawyku u profesorów. Zastanawiało ją, jak może rozpoznać, czy nauczyciel popełnia gdzieś utrwalony u siebie błąd, skoro sama nie zna się zbyt dobrze na poruszanych w szkole, tematach. Jest nowa w świecie magii, a pochodząca z magicznej rodziny matka, również nie czarowała. Nie mogła zatem wynieść cennej wiedzy z domu.
Kolejne pytanie, choć także skłaniało do przemyśleń, wydawało się pierwszoroczniaczce znacznie łatwiejsze. Nie wymagało bowiem wiedzy z zakresu poruszanego tematu, a bazowało bardziej na jej własnych odczuciach i preferencjach.
- Myślę, że potrzeba wszystkiego po trochu. Nauczyciel jest od tego, aby przekazywać wiedzę. Ale fajnie, kiedy pozwala nam tą wiedzę zaobserwować czy zrozumieć na swój sposób, a dopiero wtedy poprawić, jeśli gdzieś popełnimy błąd. Zwykłe przedstawianie faktów, zazwyczaj bywa trudne. A samo eksperymentowanie spowalnia naukę, bo popełnia się te same błędy, co inni kiedyś.
Kiedy Bazory wspomniał o istocie różdźki, dziewczynka na chwilę przerwała pracę, aby lepiej przyjrzeć się swojej. Wiele pytań zrodziło się w tej małej, borsuczej główce. Część z nich dotyczyła samej historii magii. Kto stworzył pierwszą różdżkę. Skąd czarodzieje wiedzieli, że to im pomoże. Czy pierwsi czarodzieje czarowali bez różdżek, czy właśnie z ich pomocą udało im się okiełznać magię. Dlaczego różdżki pomagają w skupieniu magii. Czy różdżki muszą być drewniane, czy te z tworzywa sztucznego byłyby równie skuteczne. Jednak to dalsze tematy bardziej zaintrygowały dziewczynkę.
- Jak czarodzieje odkryli to, jakie słowa będą zaklęciami? Wymieniali je po kolei, aż nie zgadli, czy może sami nadali tym słowom znaczenie i ukształtowali zaklęcie?
Ciekawiła ją geneza pierwszego zaklęcia. I choć zdecydowanie był to temat do poruszenia u innego z nauczycieli, pierwszoroczniaczka nie byłaby sobą, gdyby nie poruszyła tego tematu tutaj. Schowała jednak swoją różdżkę, aby kontynuować pracę.
- Czyli magia to nie tylko słowa?
Zastanowiła się nad tym, brzmiało to znacznie bardziej skomplikowanie, choć pobudzało żądny wiedzy umysł młodej Puchonki. Dodawało magii tego całego mistycyzmu i zmuszało, do spojrzenia na nią pod zupełnie innym kontem. Choć różdżki były ważne podczas tkania zaklęć, ich rola ograniczała się jedynie do wspomagania naturalnych zdolności czarodzieja. Nie ulegało zatem wątpliwości, że magia tkwiła także w niej. Choć nadal nie do końca rozumiała, czym jest a siła i jak prawidłowo ją wykorzystywać. Bez wątpienia miało to związek z jej nikłym doświadczeniem oraz wcześniejszym oderwaniem od tej magicznej części świata.
- Jak taka magia może się objawiać? Można ją wyczuwać?
Miała praktycznie zerowe doświadczenie z magią, jednak słowa nauczyciela sprawiły, że zamierzała patrzeć na to z zupełnie innej perspektywy. Zamierzała zwracać większą uwagę na to, co działoby się podczas rzucania zaklęć. Zarówno jej własnych, jak i rzucanych przez innych uczniów czy nauczycieli. Chciała na własną rękę spróbować ją "odczuć". Jedynie poprzez praktykę mogła to osiągnąć.
Chciała zapytać o sposoby pracy nad sobą, aby w znacznie lepszym stopniu móc kontrolować swoją magię i nie doprowadzać do powstawania wycieku, jednak mężczyzna zdołał ją ubiec, a jego słowa jasno dały do zrozumienia, że ta rozmowa, choć niezwykle przyjemna i angażująca, musiała zostać zakończona.
Spojrzała na zegar i kiwnęła głową.
- Dziękuję za rozmowę, panie profesorze. Do widzenia.
Zabrała ze sobą książkę, którą ten zgodził się jej pożyczyć, po czym opuściła gabinet.

/zt x2 | @Barnaby Bazory
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5520
  Liczba postów : 12792
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8




Gracz




Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory EmptyDzisiaj o 9:26;

PD z Zaklęć

Czuł się, jakby szedł na jakiś egzamin, czy coś podobnego. Demonstracja zaklęcia przed profesorem, w sytuacji jeden na jeden było na pewno łatwiejsze dla Maxa niż wymyślanie jakiś esejów i przede wszystkim zajmowało mniej czasu. Polazł więc pod gabinet, ze starą paczką po szlugach w ręce, bo nie będzie szukał przecież czegoś na siłę, jak zwykły przedmiot miał w pobliżu, a gdy przyszła jego kolej wszedł do pomieszczenia, gotów pokazać, jak opanował zadane zaklęcie.
Wszedł, przywitał się i wyjął różdżkę, najpierw obracając ją w dłoniach kilka razy, by się mentalnie przygotować. Musiał się skupić, bo zmęczenie nie pozwalało mu za dobrze funkcjonować, a te kilka sekund zwłoki pomogło mu to osiągnąć. Wycelował więc w kartonik, wymawiając inkantację i zaklinając w nim zaklęcie Confundus. Musiał przyznać, że do perfekcji to było mu daleko, ale ostatecznie wyszło mu to poprawnie wystarczająco, by nie ośmieszyć się kompletnie. Jak na fakt, że się z zaklęciami nie lubił specjalnie, to i tak był dla niego sukces. Podziękował, przyjął ocenę i wyszedł, wracając do lochów.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet Prof. B. Bazory QzgSDG8








Gabinet Prof. B. Bazory Empty


PisanieGabinet Prof. B. Bazory Empty Re: Gabinet Prof. B. Bazory  Gabinet Prof. B. Bazory Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet Prof. B. Bazory

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet Prof. B. Bazory JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
gabinety na I piętrze
-