Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Święta polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1507
  Liczba postów : 1234
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Lip 06 2024, 15:06;

First topic message reminder :


Święta polana


Święta polana, na którą nikt nie wchodzi, aż nie przychodzi właściwa chwila. Otoczona jest niewielkim płotkiem i choć łatwe byłoby przeskoczenie go, czuć od strony polany bijącą magię, która przed tym powstrzymuje.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down
Online

AutorWiadomość


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 708
  Liczba postów : 485
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyCzw Sie 01 2024, 01:46;

Kuferek: jest to bez zmian 0 i 0
Domena: gotowanie!
Efekt łapania płomienia:  5
Wygląd figurki:  F -10% za I etap, = 50% - jest to wątły ludzik, który pomimo jej usilnych starań by miał pełny, okrągły i najedzony brzuszek, więdnie w oczach jakby się spalał do kości


@Frederick Shercliffe powinien jej kiedyś powiedzieć, że dla niego to jakiś challenge, jakaś próba mocy, to mu by dała wygrać z raz. Mogłaby spróbować się popłakać, jeśli takie rzeczy go kręciły, albo uciec czerwieniąc się, może lubił takie wstydliwe i rumiane? Z jakiegoś powodu kontynuował te przekomarzanki, więc jakiś aspekt poniżenia, ośmieszenia lub doprowadzenia rozmówcy do płaczu był dla niego ekscytujący. Gwen zapewne zagwizdałaby, wiedząc, jaki z niego rozbójnik i że kręcą go takie sadystyczne igraszki. Więc może lepiej jej nie mówmy.
Poklepała jego dłoń, z ramieniem, którym była niemal scalona, jak wąż kobra boa dusiciel, coby się jej za szybko nie wyślizgnął i nie uciekł, jakby mu w myślach już wyczytała, że się nad tym zastanawiał, a w rzeczywistości po prostu widziała, jak się rozglądał. Znała to spojrzenie pilnując uczniów na szlabanach - było to mianowicie "którędy najszybciej do wyjścia" połączone z oceną, czy dobiegnie tam szybciej niż ona.
Zaśmiała się wesoło, bo obraz siebie wpychającej sobie sernik w uszy wydał jej się komiczny, szczególnie, że trzy zdania wcześniej zarzucił, że pochłaniała wszystko jak czarna dziura.
- No co Ty, nie mógł mi zatkać uszu. - zerknęła na niego - Przecież cały zjadłam. Wcześniej obśliniając. - oznajmiła z powagą, choć w jej oku zakręciła się iskra rozbawienia. Słysząc jego przestrogi, nachyliła się nieco w jego stronę, jakby mu chciała wielki sekret zdradzić i szepnęła, że może ona tak specjalnie chce obrazić tych bogów, żeby impreza skończyła się szybciej, a on ją tak surowo oceniał, że go tu przyciągnęła na wielogodzinne tortury. Sama również nieszczególnie wierzyła w boga, bogów, czy inne byty niebieskie. To w co wierzyła, było opisywalne, wymierzalne, wytłumaczalne. No, może poza marudnością Shercliffe'a, bo na to jeszcze nie znała ani powodu, ani definicji.
Rzeczywiście, stojąc między @Irvette De Guise a Fredem, miała wrażenie, że ten ciepły letni wieczór, dogrzewany jeszcze wielkim ogniskiem, nagle przerodził się w jedną z tych upiornych himalajskich nocy, kiedy lodowaty wiatr wył między skałami. Jakby się dobrze przysłuchała, usłyszałaby, jak wyje nienawiść jej kompanów do siebie wzajemnie. Ale czy i do niej? Obdarowała więc ich obojga szerokim uśmiechem.
Już otwierała usta, żeby ich zagaić wesołą historią, kiedy przybył do nich jakiś nieznajomy, uśmiechnięty @Danny Baxter, który przywitał się z Shercliffe'm, skomplementował Irvette, po czym kompletnie olał jej istnienie, wprawiając ją w niemałą konsternację. Odchrząknęła z pewną niezręcznością, zerkając na swoich rozmówców, jakby oni mogli wyjaśnić, co tu właściwie zaszło, ale żadne się nie odezwało, więc bąknęła tylko pod nosem, kiedy chłop już sobie poszedł:
- No... niezręcznie. - uniosła brwi, szczególnie, że Irvette najwyraźniej gościa znała i jeszcze gawędzili o gwiazdach. Rzuciła Fredowi pytające spojrzenie, jakby chciała poznać jego opinie, czy to ten moment, w którym trzeba zostawić parkę samą, ale no cóż, spoglądała na Freda, a on by nie rozpoznał odpowiedniego momentu czy nastroju, nawet jakby dostał nim w gębę.
Wzruszyła ramionami i poszła macać ogień. O ile złapała wielką, dorodną, błękitną kulę, taką, że aż Władek się zachwycił, to kiedy doszło do formowania - szło jej tak raczej, no, niekoniecznie. Próbowała ulepić grubego, najedzonego człowieczka, ale przez rękawiczki było jej trudno trzymać ten ogień, a nie zamierzała ich zdjąć, bo to właśnie wsadzanie łap w ogień kosztowało ją jej piękne, porcelanowe rąsie damulki. Ostatecznie wyszło coś i choć było brzydkie, to pokazała je z dumą Frederickowi i Irvette, szczerząc się jakby co najmniej przedstawiała im swoje pierworodne dziecko.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 161
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyCzw Sie 01 2024, 19:47;

  Nawet gdyby chciała coś odpowiedzieć, w głowie miała wyłącznie dudniącą pustkę, przerywaną nie odpowiedziami, a dalszymi pytaniami. Czy zdawał sobie sprawę, co właśnie powiedział? Jak przy tym wyglądał? Jaką moc miało jego spojrzenie? Czy siedząc tu przy niej, był świadomy, że nie tylko mógł w jednej chwili zmienić żart w łomotanie dziewczęcego serca, ale znów to zrobił? Miała silne przeczucie, że zrobił to z premedytacją i miała chęć pochwycić tę zadziorną część jego natury, nim zniknęła za taflą standardowego milczenia. Spóźniła się, czy zabrakło jej odwagi?
  Podążyła wzrokiem za humanoidalnym kształtem figurki, z jednej strony pękając z ciekawości, dlaczego nie pozwolił jej na nią spojrzeć, a z drugiej milcząc i starając się nie dać po sobie poznać, że ją to interesowało. Potraktowała to jak wszelkie inne jego sekrety, jak każde z odwróconych spojrzeń i urwanych zdań – jak żelazną zasadę, której nawet w całej swej gryfońskości nie odważyłaby się złamać. A jednak nie była tak dobrą aktorką, by nie zdradziło jej drgnienie brwi, gdy powstrzymywała się przed ich zmarszczeniem czy pytanie w oczach, tak oczywiste i niewinne jak u dziecka. Całą sobą chciała wiedzieć, ale chwyciła się myśli, że tylko on mógł zdecydować, czy i kiedy cokolwiek jej pokaże i trzymała się jej z całych sił.
  Wcale nie dziwiła się, że jej z ogniem poszło tak fatalnie, skoro nie miała już żadnych szans na to, żeby się skupić. Zamiast myśleć o tym, że po włożeniu w ogień ręki powinna z niego coś wyciągnąć, myśli uciekały jej do współdzielonego przed momentem spojrzenia, do wypowiedzianych pozornie niewinnych słów, do uczucia gorąca na policzkach, które nimi wywołał, do sytuacji, które w tym momencie zdawały się odległe, a i tak tkwiły w niej obrazami tak żywymi, jakby zdarzyły się zaledwie wczoraj. Ona nie wątpiła w rytuał, ona po prostu zapomniała o nim do stopnia, w którym Swarożyc sam postanowił jej o sobie przypomnieć, karząc jej skórę swoim ognistym dotykiem. Sołtys ruszył jej z pomocą, a ona przyjęła ją z wdzięcznością, choć dość nieobecnie. Wróciła wzrokiem do Ceda, kiedy tylko zyskała ku temu sposobność.
  — Jak ty to robisz? — mruknęła z wyrzutem. Istota pytania nie dotyczyła jednak w najmniejszym stopniu przepisu na stworzenie perfekcyjnej rzeźby wykutej ze świętego ognia, a spokoju, którym niezmiennie emanował. Jakim cudem potrafił zebrać myśli, albo zapanować nad nimi na tyle, by mu nie przeszkadzały? Była przekonana, że gdyby jej nie rozproszył, poszłoby jej o niebo lepiej.
A może jego nie miało co rozpraszać, może wcale nie patrzył na to w ten sposób? Może nie walczył, bo walczyć nie musiał? Znów pozwoliła sobie na wątpliwości, a on znów zaprzeczył im w ułamku sekundy, po raz kolejny w ciągu tak niedługiego ochłapu czasu skupiając na sobie pełnię jej uwagi. Nic dziwnego, że nie tylko całkiem porzuciła próby wykrzesania czegoś ze swojej figurki, a wręcz zacisnęła na niej dłoń, do końca rujnując swoje nieudane dzieło.
  Widać nie miała go nigdy skończyć, podobnie jak z krajką.
  Widać zajęło ją coś ciekawszego.
  Opuściła wzrok na jego kolano i wróciła nim do zieleni oczu. Oczywiście, że i dla niej był to spory poziom szaleństwa, ale robiła wszystko, byle nie dać tego po sobie poznać. Przekrzywiła głowę, teraz wpatrując się w kształt jego warg, jakby z najmniejszego ich ruchu mogła wyczytać, co za pokusy krążą w jego myślach.
  — Wolałbyś, żeby Trevor był tu teraz z nami? — nie potwierdziła jego słów, ani im nie zaprzeczyła. W głosie zabrzmiała jej nie tyle kpina, co wyzwanie i wyczekiwanie na odpowiedź. Wypatrzyła się w niego, wyczekując czy odważy się teraz podnieść na nią wzrok, czy jej dłoń wyda się jednak bardziej interesującym obiektem.
  Pozwoliła sobie na uśmiech, gdy w końcu podzielił się z nią czymś swoim, czymś, czego sama może by się nie domyśliła. Paradoksalnie Theria zdawała się teraz rozsądniejszym pomysłem niż wiele innych, które przychodziły jej do głowy. Grając w Therię, można było mieć pewność, że gra w końcu dobiegnie końca, i że wyłoni się zwycięzca.
  Co mogła przynieść im ich gra?
  W tej chwili przynosiła jej stan przedzawałowy, lekko rozchylone w zaskoczeniu wargi i policzki tak jawnie rumiane, że nie sposób było to ukryć. Wypuściła z płuc powietrze, gdy spłoszył ją tym nagłym ruchem, ucieczką z bezruchu, w który ich uwikłał.
  — Chciałabym, żebyś częściej tak do mnie mówił.
  Jak?
  Tak otwarcie.
  Bezpośrednio.
  Tak, że z myśli robił jej plątaninę równie bezkształtną, co żałosna próba ulepienia figurki.
  — Chciałabym wytrącić Cię z tej Twojej równowagi — nieustannie tonąc w miodzie jego spojrzenia, przesunęła osamotnioną dłoń z kolana na udo, znajdując się nagle jeszcze bliżej. Zeszła do nęcącego półgłosu. — Zobaczyć jak wyglądasz, kiedy gubisz swój spokój.
  Była tak blisko, że wystarczyło ćwierć nierozsądnej decyzji. Dziś nie była jednak pijana i potrafiła wykrzesać z siebie resztki samokontroli, które utrzymały ją na miejscu, choć wszystko w niej rwało się ku niemu i podpowiadało, że nic nie przyjdzie jej z tego rozsądku. Zacisnęła mocniej palce na jego udzie i odsunęła się z triumfem wymalowanym nie tyle na twarzy, co w spojrzeniu.
  — I chciałabym żebyś następnym razem to ty stracił rezon przy krajce czy innym głupstwie.
  Dodała beztrosko, prostując się już zupełnie i wyślizgując spod jego palców. W końcu cofnęła i swoją dłoń, która wraz z wędrówką jej ciała pokonała drogę powrotną z uda na kolano. Przygładziła nią sukienkę, jakby chciała strzepnąć z niej brud myśli i wzięła do rąk porzuconą figurkę, bezskutecznie próbując jakoś to naprawić.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 216
  Liczba postów : 506
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyPią Sie 02 2024, 00:58;

   Wodzi wzrokiem za Władysławem, ale daremnie jest próbować wyczytać cokolwiek z tego spojrzenia, patrzy za jego ruchami, za zaangażowaniem z jakim ten pomaga gryfonce nie sparzyć swoich palców. Mógłby to zrobić sam, już nawet wyciągał dłonie w jej kierunku, kiedy pojawił się między nimi randomowy polak z prowincji i nie pozostaje mu nic innego, jak zaufać mu, że wie co robi. Dlaczego by nie miał? W końcu to on był znawcą rytuału, nie Ced, podąża więc wzrokiem do dłoni Holly, obserwuje jak wyłania się z niej lekki płomień. Ten sam pali mu trzewia, metaforycznie tylko, a jednak Ced czuje go każdą komórką swojego ciała, kiedy na nią patrzy.
   I słucha.
   Ale nawet słysząc ją bardzo dobrze, nie może zrozumieć podprogowego komunikatu w jej pytaniu, więc odpowiada na ten bezpośredni.
   — Chyba po prostu pozwalam mu być.
   Sam nie jest pewien, ale nie poświęca temu wiele swojej uwagi. Figurka, którą stworzył leży teraz pod ich nogami, przewrócona, nurza się w piachu obok ogniska i puchon nie poświęca jej więcej swojej uwagi. Zresztą, co innego ją skupia – ona. Rozmowa, nawet jeśli ta zaczyna wchodzić na te groźne tony wymagające szczerości. Przegapił moment, w którym tak się stało, stracił swoją czujność, ale teraz ją odzyskuje. Patrzy tylko przelotem w ciszy w jej tęczówki oczu, daje sobie czas na przyswojenie pytania o Trevora, zanim na nie odpowie. Spuszcza nawet spojrzenie do ich rąk, jak zresztą Holly się po nim spodziewa i przeciąga swój moment odpowiedzi. Nawet ciepło jej ręki i jej idealne ułożenie w jego palcach, nie sprawia, że Ced może podnieść teraz spojrzenie do jej twarzy.
   — Wolałbym, żeby akurat dziś nie był sam.
   Wie, że ona nie o to pyta, ale nie potrafi odpowiedzieć inaczej. Nie ma dla siebie żadnej wymówki, dla tego, w jaki sposób gasi napięcie powoli niemożliwe do wytrzymania, ale jednocześnie dalej podsyca ogień. Nie puszcza jej dłoni, gładzi ją kciukiem jednej ręki w zastanowieniu. Nie wie, jak to się stało, że ta sama ręka za moment znajduje się na jej karku, ale z tej odległości jej jasne oczy błyszczą i przyciągają spojrzenie silniej niż jest na to przygotowany. Nie wie, jak to możliwe, że nawet z lekko rozchylonymi wargami i rumianymi policzkami, wygląda… jakby właśnie wcielała swój urok w ruch. Chociaż spokój Ceda sprawia wrażenie, jakby wiedział, że nie robi tego specjalnie. To, co wie, miesza się z tym, co naprawdę zaczyna się dziać między nimi. Traci tę pewność, z każdym jej następnym słowem, coraz bardziej. Aż w końcu, kiedy nie ma już słów, które ona chciałaby mu powiedzieć i nie ma przestrzeni między nimi, która mogłaby się jeszcze bardziej zawężyć, jest pewien, że już go stracił.
   Ten spokój, którego ruiny ona chciała oglądać.
   I tak chyba właśnie wygląda wytrącony ze swojego spokoju.
   Sparaliżowany możliwościami, jakie brak kontroli mu daje. Unieruchomiony i duchem i ciałem, bo kiedy jej dłoń opada na jego udo, a elektryzujący dreszcz przebiega mu wzdłuż kręgosłupa, sam nie wie, co to dla niego oznacza. Czuje, jak spowija go wili czar i zaciska mu gardło w ciszy, ale snując się spojrzeniem po jej twarzy, wie już, że to nie czar czarodziejskiej istoty, to jej własny urok, w który ona sama tak często wątpi, któremu nie ufa.
   Odchrząka, chyba dlatego, że gubi się w czasie i przestrzeni na te kilka chwil, a przypomina mu o tym nagły chłód, jaki wżera się w skórę dłoni, w której już nie spoczywają jej palce.
   — Musisz spytać Trevora… — chrypi, mimo odchrząknięcia, ale zaraz się poprawia, odzyskuje formę wraz z wytłumaczeniem — … jak to robi, opanował tę sztukę do perfekcji.
   Podnosi się do pionu i dopiero wtedy coś jeszcze dodaje.
   — Chciałbym…. ci…
   Coś tak niewyraźnego, cichnącego z każdym następnym słowem, że nie da się go zrozumieć i Ced chyba nie chce zostać zrozumiany, bo za chwilę podaje jej dłoń, jakby nic przed chwilą nie powiedział i sugeruje jej asekurację we wstawaniu z ziemi. Jeszcze nie wie, co będą robić z dopiero co powstałymi figurkami, ale ma nadzieję, że rzucą je w ogień i w zapomnienie, bo swoją powoli spycha butem coraz bliżej ogniska.
   — Nie możesz, Holly.
   Zaskakująco, z jego ust pada zaprzeczenie, jak bardzo rzadko w jego przypadku, ale patrzy na nią wprost, szczerze i z przekonaniem, a zanim dopełnia tę wypowiedź, utrzymuje jej spojrzenie, upewniwszy się, że usłyszała jego niezgodę.
   — Byłabyś wtedy za bliska ideału.
   A ideały nie istnieją. Życie musiało ją więc wyjaśnić. W tej relacji to Ced robi krajki i figurki z ognia.
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 1739
  Liczba postów : 478
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 14:16;

Kuferek: DA: 1 i transmutacja: 27
Domena: transmutacja
Efekt łapania płomienia: 4 +1 za k100 poprzedni etap = 5
Wygląd figurki: I

Zaśmiał się cicho na jej reakcję na temat marnowania jedzenia przez wrzucanie je do ognia. Jedno jednak musiał przyznać - nadawałaby się na boginię. Było to widać w jego spojrzeniu, nim odwrócił je w stronę stołu, skąd wzięli ostatecznie oboje pierogi. Nakir wrzucił większość do płomieni, zostawiając sobie dwa do skosztowania. Czuł się dziwnie, jakby zaczynało go wciągać coś nie do końca zrozumiałego, jakby atmosfera rytuału, pewien mistycyzm, zaczynał mieć na niego większy wpływ, niż początkowo przypuszczał, że będzie. Było podobnie do tego, co przeżywał w klasztorze w Himalajach, a jednocześnie zupełnie inaczej. Spojrzał na blondynkę i widział, że sama stawała się jak ten ogień - pełna życia, nieokiełznana. Uśmiechnął się do niej ciepło, podsuwając jej jednego pieroga.
- W takim razie niech to będzie moja ofiara dla ciebie - powiedział cicho, niemal szeptem, po czym mrugnął do niej zaczepnie. Mógłby tak trwać jeszcze długo, dając się porwać atmosferze, gdyby jednak miejscowi nie zaczęli stopniowo sprzątać stołów. Od razu otoczył ramieniem blondynkę, trzymając ją blisko siebie, nie zamierzając przypadkiem dać się rozdzielić, ale też nie potrafiąc odmówić sobie tej drobnej przyjemności. Chciał szepnąć do niej, aby nie próbowała sama skakać przez ogień, żeby w razie zachcianki pociągnęła go za sobą, ale nie zdążył nic powiedzieć, gdy prowadzący rytuał czarodziej ponownie przemówił.
Namawianie ich do tego, żeby włożyć rękę do ognia, wydawało się aurorowi z początku dziwne, nim znów spojrzał na ogień. Poczuł od razu dreszcz, jaki przebiegł go, gdy przypomniał sobie, jak płomienie zmieniały barwę i musiał nad sobą zapanować, aby nie ruszyć jako pierwszy. Zaraz jednak spojrzał na blondynkę, uśmiechając się kącikiem ust.
- Pamiętasz jak mówiłem, że jestem gotów wejść w ogień? Nic się nie zmieniło - powiedział, nim podszedł do ogniska i rzeczywiście włożył rękę w płomienie. Przypominało to wkładanie dłoni między żywe zwierzęta, w futro, które poruszało się wokół, ocierając o skórę i przez chwilę Nakir przyglądał się ogniu z zaskoczeniem. Zaraz jednak zacisnął pięść, jak było mówione, obejmując palcami coś zdecydowanie żywego. Wyciągając dłoń zorientował się, że trzyma w niej niebieskie płomienie, takie jakie były, gdy wrzucano w nie jedzenie i wlewano napoje. Czy to naprawdę mógł być niebiański ogień? Nie słuchał pochwał Władysława, wpatrując się w płomienie z zaciekawieniem i dziecięcym zachwytem, aż nie spojrzał na swoją towarzyszkę ciekaw, jak jej pójdzie uchwycenie ognia.
Nie było jednak czasu na jedynie patrzenie się na innych. Złapał za różdżkę, aby sięgając do transmutacji spróbować uformować ogień, myśląc o nim jak o zwykłym materiale, niemal jak o pluszaku. Być może to sprawiło, że był w stanie rzeczywiście stworzyć figurkę kobiety, której jedynie jedna z nóg była krótsza od drugiej, choć całość prezentowała się raczej przyzwoicie.
- Myślisz, że jak z każdym ogniem podzielę się jedzeniem, zostanę mistrzem transmutacji? - zapytał blondynkę, próbując jeszcze poprawiać swoją ognistą figurkę, próbując oddać to jak wyglądała, a przynajmniej jej kształty, bo w końcu - dlaczego nie?

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2810
  Liczba postów : 995
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 14:17;

Kuferek: 62 DA i 42 transmutacja
Domena: transmutacja
Efekt łapania płomienia: 1 +1 więc różnicy nie ma
Wygląd figurki: F 60% - 10% (za k6) = 50%; głowa i tors wyglądają normalnie, ale ramiona oraz nogi są zdecydowanie krótsze niż powinny być, aby zachować proporcje, przez co wygląda jak tors ze stopami i dłońmi

- Twoja utrata kontroli nie była taka zła - powiedział spokojnie, próbując nie skupiać się na wspomnieniach celtyckiej nocy i tego, co działo się później, choć było widać, jak nagle jego włosy zaczęły zmieniać barwę na bardziej miedzianą. - Wolałbym sam nie szukać zbiornika z wodą, bo do jeziora jednak jest kawałek - dodał, uśmiechając się lekko kącikiem ust, spoglądając na Victorię. Nie wiedział, co wtedy się wydarzyło, co było wrzucone do ognia, że jego dym w tak dziwny sposób na nich podziałał, ale nie chciał tego w pełni powtarzać. Jednocześnie nie zamierzał odpuścić rytuału związanego z ogniem z udziałem Brandon. Zupełnie, jakby w ten sposób mieli stworzyć swoją własną tradycję, której nie będą mogli wyjaśnić logicznie, która opierała się jedynie na wspomnieniach i emocjach.
Właśnie do ognia bimbru, a później miodu pitnego pozornie nic nie zmieniło, ale Swansea czuł się inaczej. Wpatrywał się w ogień z zainteresowaniem, kiedy inni wrzucali do niego jedzenie i wlewali zawartość swoich kufli, zastanawiając się, czy to, co widział i słyszał, było jedynie złudzeniem. Nie wykluczał takiej możliwości, szczególnie gdy usłyszał rzeczowy ton Victorii, do której uśmiechnął się nagle nieco ciepło.
- Nie śmierdzi i jest słodszy. Nie wiem, jak z kacem po nim, ale można sprawdzić po rytuale - odpowiedział i po chwili zmarszczył ledwie widocznie brwi. Czy coś się zmieniło… To było trudne pytanie, gdyż odpowiedź nie była jedna, co zaraz przyznał na głos.
- Teoretycznie ogień jest wciąż ogniem, ale mam wrażenie, jakby było tu z nami coś jeszcze, choć nie potrafię powiedzieć co. Coś, co zdaje się zadowolone za każdym razem, gdy ogień zmienia barwę na niebieskawą i zaczyna z zadowolenia jakby mruczeć… Czuję się trochę, jakby miało się coś wydarzyć, choć nie wiem do końca czego się spodziewać - odpowiedział w końcu, dopijając miód.
Wkrótce wszyscy skończyli poczęstunek i organizatorzy zaczęli sprzątać stoły. Wydawało się, że to mógł być koniec i wówczas Larkin czułby się zawiedziony, ale szczęśliwie tak się nie stało. Kiedy transmutowano wcześniejsze stoły w stoły rzemieślnicze, Swansea poczuł dreszcz ekscytacji, który najwyraźniej zagłuszył cały mistycyzm, jaki zaczynał go pochłaniać. Mężczyzna czekał w napięciu na to, co przyjdzie im zrobić, ale kiedy usłyszał, że mają włożyć ręce do ognia, zwątpił w całość rytuału. Ostatecznie podszedł do ogniska, spoglądając jeszcze na moment na Victorię z wyrazem konsternacji w spojrzeniu, aż w końcu włożył rękę w płomienie.
Spodziewał się bólu, nieprzyjemnego gorąca, ale nie działo się absolutnie nic. Owszem, temperatura bijąca od ognia sprawiała, że mimowolnie marzył o ochłodzeniu się w zimnej wodzie rzeki, bądź jeziora, ale to było tyle. Nie potrafił uchwycić płomieni, ani prawdę mówiąc, nie wiedział nawet, w jaki sposób miał tego dokonać. Kiedy chciał się poddać, starszy czarodziej pomógł mu zacisnąć palce na czymś żywym, czymś niezwykle ciepłym, jakby aksamitnym. Z zaskoczeniem zauważył, że rzeczywiście trzyma w dłoni płomień, z jakim należało zacząć pracę.
- Myślisz, że podda się naszej woli, jak drewno, czy kamień? - zapytał Victorię, ale tak naprawdę nie oczekiwał odpowiedzi w tej chwili. Zamiast tego ruszył do tworzenia postaci człowieka, mając wrażenie, że próbuje coś uformować z wody. Zupełnie, jakby potrzebował formy, której niestety nie miał, a ogień zdawał się nie być zadowolony z tego, że ktoś próbował go rozciągać, bo stale skracał się, niemal wracając do pierwotnej postaci. Ostatecznie Larkin zdołał stworzyć głowę i tors, czyli połowę figurki, ale zamiast proporcjonalnych ramion i nóg wyglądało, jakby człowieczek z ognia miał jedynie dłonie i stopy. Daleko było temu do względnej poprawności, co irytowało Swansea, ale jednocześnie stanowiło dowód, że w jakimś stopniu potrafi manewrować każdym materiałem.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4231
  Liczba postów : 2143
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 14:18;

Kuferek: 4 DA i 11 transmutacja
Domena: uzdrawianie
Efekt łapania płomienia: 4 +1 = 5
Wygląd figurki: J = 100%

Być może wlewając w płomienie alkohol osiągało się jego wzniecenie, ale było to również marnowanie alkoholu, za którym Josh przez chwilę jeszcze, nieco prześmiewczo, spoglądał w tęskny sposób. Zaraz jednak wszystko to przestało mieć znaczenie, a miotlarz dawał się kołysać panującej wokół ogniska atmosferze. Czuł się po prostu dobrze, odpowiednio. Spoglądał co chwilę w niebo, ciesząc się widokiem gwiazd, zastanawiając się, czy naprawdę po drugiej stronie mogłoby być coś więcej i nie miało w tej chwili znaczenia, że wiedział o gwiazdach więcej niż pewnie pierwszy lepszy gracz quidditcha, że zdawał sobie sprawę z tego, że mugole w jakiś dziwny sposób podróżowali w kosmosie. W tej chwili liczyła się ta dziwna atmosfera, a także sama opowieść, wierzenie, jakie wcześniej opowiedzieli im mieszkańcy w pieśni. W tej chwili Josh chciał wierzyć, że gdzieś tam Swaróg tworzył w kuźni kolejne przedmioty, a iskry tworzyły na nieboskłonie prześwity, przez które widać było błyski niebiańskiego ognia.
- Nie opatrzysz? To nie mam ochoty - odpowiedział, ale urwał, gdy prowadzący rytuał czarodziej przemówił i okazało się, że i owszem, będą wkładać ręce w płomienie. Nie tylko wkładać, ale również wyciągać płomienie z ogniska. Chciał zapytać, w jaki sposób mieli tego dokonać, jednak widział, że już kolejni śmiałkowie podchodzą do ognia i nie pozostawało nim innego jak ruszyć za Chrisem. Miotlarz uśmiechał się z cieniem niedowierzania pod nosem, aż nie wyciągnął przed siebie ręki, spodziewając się, że za chwilę poczuje ból palonej skóry. Kiedy nic takiego się nie stało, a na dodatek miał wrażenie, że dotyka czegoś naprawdę żywego, uniósł wyżej brwi. Zacisnął palce na tym czymś, co czuł, po czym wyciągnął to, ze zdumieniem odkrywając, że trzyma niebieskie płomienie, z którymi miał teraz pracować. Nie był mistrzem transmutacji, ale nie mógł powiedzieć, żeby nic nie potrafił. Prostymi zaklęciami próbował więc pociągać za płomienie, wyciągając je tam, gdzie miały być ręce i nogi, czując jak te zaczynają parzyć go coraz mocniej.
- Nie powiedziałbym, że trochę, a bardzo - odpowiedział Chrisowi, próbując jak najszybciej wykończyć swoją figurkę i w końcu trzymał w dłoni ludzika, który może i był proporcjonalny, ale przesadnie smukły i wydłużony. Jednak wyraźnie można było wskazać gdzie jest głowa, ręce, a może nawet udałoby się sprawić, żeby się ruszał i machał, gdyby tylko miał pewność, że można w ten sposób bawić się ogniem.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4933
  Liczba postów : 2683
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 17:41;

Kuferek: 55 DA, 101 transmutacja
Domena: transmutacja
Efekt łapania płomienia: 5 - 1 = 4
Wygląd figurki: B; F przerzut - 3 litery = C; nieproporcjonalna figurka, duża głowa, za długie ręce

Victoria zmrużyła oczy, obserwując Larkina, jakby chciała mu powiedzieć, że mimo wszystko powinien uważać ze swoimi twierdzeniami. Miała świadomość, że to o czym wspominał, nie było niczym złym, chociaż jednocześnie wolała nie robić pewnych rzeczy pod wpływem najróżniejszych środków odurzających. Było to dość normalne i logiczne zachowanie, bo zwyczajnie nie lubiła nieświadomości, nie lubiła utraty kontroli nad samą sobą, nad własnym ciałem, umysłem i wszystkim, co się z tym wiązało. Nie była również przekonana, żeby inni faktycznie przepadali za czymś podobnym, toteż nie skupiała się na tym, pozwalając, by wszystko to przetaczało się gdzieś obok niej, czyniąc ją nieco nudną. Nieco, bo nie odmawiała sobie wszystkiego i na wspomnienie trunku uśmiechnęła się lekko.
- Jesteś pewien, że dałbyś później radę wrócić do przyczepy? - zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć nutę prowokacji, świadczącą o tym, że za nic w świecie tego nie odpuści, że za nic w świecie nie pozwoli, by coś podobnego wymknęło jej się z rąk, tym bardziej że sama również zamierzała przekonać się, czy Larkin naprawdę poradzi sobie z czymś podobnym. Zaraz jednak uniosła lekko brwi, a później spojrzała jeszcze raz w stronę ognia, zupełnie nie rozumiejąc, co się tutaj działo. - Najwyraźniej mam w sobie zbyt mało z artystycznej duszy, bo dla mnie nic się nie zmieniło. Pewnie nie powinnam mówić tego głośno, bo jeszcze każą mi stąd wyjść - odpowiedziała, kątem oka obserwując, jak zaczęto sprzątać stoły, zastanawiając się wyraźnie nad tym, co się działo.
A działo się coś, co jej osobiście sprawiało nawet cień przyjemności, bo wyglądało na to, że oczekiwano od nich twórczości. Czegoś, w czym była dobra i od razu jakby się ożywiła, chociaż świadomość, że ma wsadzić rękę w ogień, była co najmniej niecodzienna. Wydało jej się to absurdalne, skrajnie nieodpowiedzialne, całkowicie nie takie, jak być powinno, ale skoro inni faktycznie decydowali się na podobny ruch i nie kończyli, jak spalone skwarki, była skłonna uznać, że nie jest to tak niebezpieczne, jak mogło się wydawać. Logika podpowiadała jej, że nie powinna tego robić, ale obserwacja innych osób zachęciła ją do tego, by wsunęła rękę w ogień, choć nie była do końca przekonana, co się stanie. A później wyjęła płomień, coś, co było jakby żywe i zdawało się, że faktycznie można było to kształtować.
- Jest płynny, ale nie wiem, na ile podatny na magię. Może trzeba mieć w to wiele wiary, a tej na pewno mi brakuje - stwierdziła prosto, by po chwili spróbować stworzyć z ognia człowieka, ale ten bardzo szybko zastygał i zdołała jedynie uzyskać coś nie do końca proporcjonalnego, o dużej głowie i długich rękach. Płomień nie chciał z nią współpracować, a ona miała świadomość, że miała zbyt małą wiedzę, by być w stanie stworzyć coś odpowiedniego i adekwatnego. Wyglądało to co najmniej kiepsko, więc nic dziwnego, że Victoria aż parsknęła pod nosem, po czym zmrużyła oczy. - Gorący, ale szybko stygnący materiał, nie do końca podatny na zaklęcia. Wyraźnie trzeba wierzyć w to, że da się z nim pracować.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3550
  Liczba postów : 1587
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 17:43;

Kuferek: 18 DA, 3 transmutacja
Domena: eliksiry
Efekt łapania płomienia:  2 + 1 = 3
Wygląd figurki:  A; C po przerzucie - 2 litery = A; całkowicie nieforemna figurka

Widziała jego spojrzenie, widziała to, co się w nim kryło i nie uciekała od tego, zwyczajnie mile połechtana tym, że pomimo mijających miesięcy, wciąż czuł się, jakby ścigał przygodę, jakby gonił za czymś, czego dogonić nie był w stanie, jakby chciał chwycić coś, czego nie dało się tak łatwo złapać. Bo nie była uchwytna, zdawała sobie z tego sprawę, aczkolwiek wiedziała równie dobrze, że on także jest poza jej zasięgiem, że przemyka się gdzieś daleko od jej spojrzenia, że nie jest na wyciągnięcie ręki. Być może właśnie to powodowało, że była tym tak bardzo zafascynowana, a może chodziło o coś zupełnie innego, coś, co było równie nieoczekiwane i wciągające, jak to, co działo się właśnie dookoła nich. Jedno spotkanie zmieniło wszystko, wywróciło część jej życia, powodując, że nieustannie oglądała się za siebie, ciekawa, czy nie spostrzeże tam jego cienia, czy nie znajdzie śladu czegoś, co wcześniej zgubiła. Teraz zaś zaśmiała się cicho i przekrzywiła głową, patrząc wciąż na niego uważnie.
- Tylko jeśli ofiarujesz to z głębi serca – stwierdziła, dość enigmatycznie, jakby chciała mu powiedzieć, że nie przyjmowała czegoś, jeśli nie było w tym szczerości albo chciała zasugerować mu, że mógłby ofiarować jej coś o wiele cenniejszego, coś, na co mogłaby spoglądać, jak choćby na wisiorek, jaki nosiła, bawiąc się nim od czasu do czasu, traktując to właśnie jak swoiste uwielbienie, zastanawiając się, czy kiedyś przyjdzie jej się rozstać z tą drobną ozdobą. Nie skomentowała tego jednak, pozwalając, by mężczyzna przyciągnął ją do siebie, mając świadomość, że w magii, jaka ich otaczało, było zdecydowanie więcej pierwotności, niż ktokolwiek chciał przyznać. Czaiło się tu coś podobnego do tego, co spotkali w gaju i chociaż było to coś innego, smak miało podobny. Dziki, pierwotny, pociągający, pełen czegoś, czego nie dało się opisać, czegoś, po co chciało się skoczyć, wprost w ogień, tak jak im powiedziano.
Pozwoliła mu ruszyć przodem, unosząc lekko brwi, grając tym razem rolę niedowierzającej królowej, która zdawała się czekać na to, co dokładnie uczyni jej rycerz. Nie była pewna, czy sama zdoła sięgnąć po coś, co kryło się pośród płomieni, bo chociaż wyczuwała tę obecność, chociaż zdawało się jej, że to wszystko ją zwyczajnie otacza, nie była w stanie uchwycić natury rzeczy. Najwyraźniej jednak inaczej było w przypadku jej towarzysza, bo złapał dokładnie to, czego od nich oczekiwano, niebiański ogień, jaki zapłonął w jego dłoni, powodując, że Carly mimowolnie rozchyliła lekko wargi, nim sama wsunęła dłoń w płomienie, nie mogąc jednak uchwycić tego, czego potrzebowała. Zupełnie, jakby to istnienie, jakie czuła, było gdzie indziej, jakby nie czaiło się tam, a w oddali, jakby było przy niej, ale nie chciało do niej przyjść. Poczuła, że ogień zaczyna ją parzyć, po jej ciele przebiegły dreszcze i dostała gęsiej skórki, kiedy prowadzący rytuał czarodziej pomógł jej chwycić ogień i przykazał jej jak najszybciej go uformować, co zrobiła, ale wyglądało to jak nieforemna figurka ze stopniałego marcepanu. A na jej palcach pojawiły się pierwsze czerwone ślady – choć może to cień płomieni tak na nich pełgał.
- Odważysz się? – odparła cicho, jakby nie czuła bólu.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down
Online


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1551
  Liczba postów : 723
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 17:46;

Kuferek: 3 DA, 33 transmutacja
Domena: transmutacja
Efekt łapania płomienia:  6
Wygląd figurki:  A; B

Nie chodziło o to, że próbował wszystkich zrównać z poziomem gnoju i nie chodziło nawet o to, że chciał, żeby inni tak się zachowywali. Zwyczajnie czuł wtedy, że żyje, że cokolwiek może, ale potrafił docenić te osoby, które sprytnie obchodziły jego irytujące podejście do życia, które były w stanie mu się odwinąć, które były w stanie powiedzieć mu, co o nim myślały. Nie ulegało wątpliwości, że były to duże plusy, ale nie było na tym świecie wielu osób zdolnych do podobnego zachowania, co powodowało, że Shercliffe zdawał się, cóż, niepocieszony. Trzeba było wiele cierpliwości, by z nim naprawdę wytrzymać, a Gwen najpewniej nie wiedziała jeszcze, że dłuższe przebywanie w jego towarzystwie nigdy nie kończyło się dobrze.
- Biorąc pod uwagę twoją twarz, powiedziałbym, że jesteś, jak chomik. Być może jednak te uszy zdołały ci się zatkać - odparował spokojnie, nie przejmując się ani trochę tym, że właśnie ją obraził. Prawdę mówiąc, nie przejmował się również tym, czy za chwilę Gwen nie postanowi wepchnąć go w ogień, przy którym się znajdowali, czy nie postanowi zrobić z niego skwarków, a znając jej profesję, zapewne doskonale wiedziałaby, jak się do tego zabrać. Nie martwił się tym, tak jak nie martwił się wieloma innymi sprawami, jakie zwyczajnie znajdowały się daleko poza jego zainteresowaniami. Tak jak Irvette, którą obdarzył jedynie jednym spojrzeniem, czy dziwny człowiek z lasu, który ją porwał. Poświęcił im dokładnie tyle uwagi, ile jej wymagali, czyli właściwie w ogóle. Dlatego też uniósł ledwie widocznie brwi na komentarz Gwen, chociaż trudno było wyczytać z jego twarzy, co myślał o całym tym zajściu, jakiego właśnie był świadkiem.
- Najwyraźniej nie przepada za chomikami - uznał, nawiązując do swojej wcześniejszej uwagi, nim popędzony przez czarodzieja prowadzącego rytuał, nie wsunął dłoni w ogień, traktując to, jak jakiś wymysł i fanaberię tutejszych tak jak wrzucanie w płomienie jedzenia. Wyciągnął stamtąd jednak prawdziwie niebiański ogień, coś niesamowitego, coś, co na chwilę go zaciekawiło tak jak wcześniej opowieść o gwiazdach. Nie wierzył w nią, bo znajdowała się daleko poza jego zdolnościami poznawczymi, ale była intrygująca, co do tego nie było wątpliwości. Jeśli zatem w tej chwili trzymał ogień pochodzący z gwiazd, czy coś, co mogło nim być, nie mógł tak od razu spróbować przemienić go w człowieka. I może to był jego błąd, a może po prostu nie był artystą, bo zwyczajnie nie poradził sobie najlepiej z tym zadaniem, tworząc, cóż, coś.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, w trakcie mutacji
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 612
  Liczba postów : 718
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 19:03;

Kuferek: DA (6), transmutacja (32)
Domena: transmutacja
Efekt łapania płomienia:  4 -1 (pierwszy etap) = 3
Wygląd figurki:  H + 1 (gibki jak lunaballa) = I (90%) - wygląda mniej więcej tak

Nie był osobą szczególnie wierzącą, choć daleko było mu do pragmatyka; wszelkie horoskopy czy inne sposoby na przewidywanie przyszłości chłopak traktował bardziej jako zabawę niż poważne zajęcie. Czasem łapał się jednak na tym, że mimo wszystko po cichu liczył na przychylne wróżby, a jeśli już takie otrzymał, to przez kilka kolejnych dni chodził odrobinę bardziej optymistyczny. Była jednak różnica w nieszkodliwych horoskopach drukowanych na ostatniej stronie gazety, a wiarą w nadprzyrodzone, wszechpotężne istoty, żyjące w równoległym świecie i kierujące ludzkim losem… czy coś takiego. Nic więc dziwnego, że dzisiaj także spoglądał na całe przedsięwzięcie z przymrużeniem oka, niezbyt przekonany o istnieniu jakiegokolwiek boga płomieni, co nie przeszkadzało mu jednak w tym, by aktywnie uczestniczyć w przeprowadzanym rytuale, nawet jeśli traktował go bardziej jako pewną umowną tradycję niż ceremoniał z prawdziwego zdarzenia. Nie mógł odmówić mieszkańcom Podlasia rozmachu – ogromne ognisko, biesiada i owiany tajemnicą obrządek robiły ogromne wrażenie na głodnym wrażeń szesnastolatku.
- Perunie, no tak. – poczuł na twarzy falę gorąca, bynajmniej nie z powodu strzelających pod niebo płomieni ­– Nie mam pamięci do tych wszystkich imion i nazw. – spróbował się wytłumaczyć, choć przez niemal pięć lat znajomości Ian musiał zauważyć jego absolutny brak dbałości o podobne szczegóły. Z ulgą oddał koledze pałeczkę, wsłuchując się z uwagą w historię o patronie dzisiejszego święta. Puchon nie był ignorantem, co więcej charakteryzowała go dziecięca wręcz ciekawość świata, nie udawał więc zainteresowania, kiedy chłonął przekazywane mu informacje, miał jednak zbyt nadpobudliwą i roztrzepaną naturę, by zostały mu one w pamięci na dłużej. Trochę zazdrościł Krukonom łatwości w przyswajaniu wiedzy – rzucanie ciekawostkami na prawo i lewo, a także możliwość wypowiadania się na dowolny temat były w jego oczach umiejętnościami godnymi podziwu, stanowiącymi oznakę, że miało się do czynienia z kimś naprawdę ciekawym. – Strasznie to skomplikowane. – skwitował kręcąc głową, nim oboje z Ianem ruszyli w stronę ogniska, do którego wrzucili po trochu jedzenia z własnych talerzy.
- Niekoniecznie, po prostu myślałam, że albo ogień zmieni kolor, albo wystrzeli w górę, może przybierze jakiś kształt. Sam nie wiem. – doprecyzował, zajadając w tym samym czasie resztę ofiarnego sera, a następnie sięgając po wyglądającą wyjątkowo apetycznie kiełbasę – Zstąpienie boga brzmi strasznie patetycznie. – rzucił z rozbawieniem, przyglądając się koledze, którego twarz w miękkim świetle płomieni wydawała się wyjątkowo delikatna i drobna – Wierzysz w to w ogóle? Że faktycznie jest jakiś bóg ognia, który w zamian na ofiary patrzy na nas przychylnym okiem?
Kiedy skosztował już wszystkich przysmaków z biesiadnego stołu, który pomimo trwającej uczty nadal zdawał uginać się od nadmiaru jedzenia, koło ogniska ponownie nastąpiło poruszenie. Najwyraźniej nadszedł czas na kolejną część obrzędów, bo oto starszy czarodziej prowadzący rytuał wstał od stołu, a za jego przykładem poszli wszyscy zebrani mieszkańcy okolicznych wsi.
- Chodź, bo nic nie widzę! – złapał Iana za przegub i pociągnął w tłum, za nic mając ewentualne głosy sprzeciwu. Skoro już tu przyszli, to nie po to, żeby przegapić całą zabawę. Zatrzymał się w jednym z pierwszych rzędów gapiów otaczających ognisko i stojącego przy nim staruszka, mieli więc świetny widok na to, co nastąpiło chwilę później. Terry mimowolnie wstrzymał oddech, kiedy czarodziej włożył rękę w sam środek płomieni, choć zdawał sobie przecież sprawę z istnienia zaklęć chroniących przed poparzeniami. – A niech mnie! – wyrwało mu się, kiedy na dłoni mężczyzny zatańczył błękitny ognik, z którego następnie uformowano człekopodobną figurkę. – Chcę spróbować! – wykrzyknął i ponownie pociągnął za sobą Krukona, puszczając dopiero kiedy oboje stanęli tuż przed strzelającymi pod niebo płomieniami.
Terry bez wahania włożył rękę po sam łokieć w ognisko i zacisnął palce na czymś, co ani trochę nie przypominało palących skórę płomieni. Chwilę później trzymał w dłoni ni to błękitna ni to pomarańczową płonącą breję, która kształtem przypominała bardziej kulę niż język ognia.
- Ale czad! – spojrzał wyczekująco na przyjaciela, ciekaw, czy wyciągnięty przez niego płomyk będzie wyglądał podobnie. – Myślisz, że coś by się stało, gdybyśmy ulepili inną figurkę? Na przykład jakiegoś zwierzęcia? – na piegowatej twarzy zamajaczył łobuzerski uśmieszek, który w rzucanym przez ognisko świetle wyglądał wyjątkowo diabolicznie. Mimo wszystko postanowił jednak uszanować lokalne tradycje i zabrał się za formowanie ognistego ludzika. – Trochę mi to przypomina lepienie z plasteliny w przedszkolu. – mruknął pod nosem, wydłużając kształty, które miały finalnie stać się kończynami figurki. Musiał działać prędko, bo z każdą chwilą coraz mocniej czuł na dłoni bijące od płomieni ciepło, a błękitna barwa szybko ustępowała miejsca tradycyjnym pomarańczowym odcieniom.
- Dobra chyba więcej nie zdziałam. – uniósł gotowy kształt w powietrze przy pomocy zaklęcia i nachylił się w stronę Krukona – Jak ci poszło? 
Powrót do góry Go down
Online


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1175
  Liczba postów : 810
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 19:48;

Kuferek: DA-5 transmutacja-1
Domena: onms
Efekt łapania płomienia:   3 i a
+ 1 za poprzedni etap w k100 pułap 61-100
Wygląd figurki:  A=10% - przypomina kraba bez nóg z przykrótkim szczypcami i odwłokiem


Wiktora od zawsze ciągnęło do nie bezpieczeństw i zawsze był skory do takich zabaw ,z
możliwość młodzieńczej rozrywki, jaką gwarantował Hogwart - a nie było owych możliwości wiele, szkoła słynęła z konserwatywności - omijał z daleka, woląc zamknąć się w bibliotece na
cztery spusty niż uczestniczyć w nudnych lekcjach. Planując już powrót do szkoły po wakacjach czy po prostu zaliczyć eseje nauczyciel. Puchon koniecznie ze śmiechem i całym tym hałaśliwym ustrojstwem, od którego namiętnie oddzielał się okładką książki bądź nieprzyjemnym uśmiechem, odsyłającym proponujących Rudzielcowi  podobne rozrywki kolegów w dalszym rytuale. Czyż nie powinien odmówić od razu tym szalonym rytuale, noszącej właściwie miano rozkazu bądź subtelnej manipulacji?
Odkąd przybył na podlasie jeszcze się zachowywał nawet nie prosił się o kłopoty.
Nie niósł ze sobą żadnych dramatów ani boleści, stanowiąc miłe, momentami zabawne światełko w ciemnym tunelu przeszłości. Pozwolił sobie na oderwanie się od obowiązków i zaczął bawić się nie protestował przed wzięciem udziału w magicznym rytuale ognia.
Krawczyk wysłuchał z uwagą słów prowadzącego dawno nie czuł się tak beztrosko, bez drżenia i niepewności, bez kłamstw. Był po prostu ciekaw, jak poradzą sobie z tym wyzwaniem inni,
Wiktor postanowił oddać się więc całkowicie rozrywce - chwycili więc lekko płomienie  przypominające bardziej aksamitne i gorące kawałki materiału ,ale da się  zacisnąć palce
Jednak po kilku minutach jak Puchon wyciąga powoli dłoń z ognia, zobaczył , że trzyma kulisty płomień, jednak jego barwa waha się między niebieską a pomarańczową, chyba jeszcze trzeba lepiej z nim pracować.
-Hmm..nic konkretnie nie przypomina chociaż wydawać się mogło że, to  krab bez nóg z przykrótkim szczypcami i odwłokiem.
Zapatrzony w figurkę że zapomniał co dalej robić z tym. Po czym, wrócił do rzeczywistości ale figurka chyba była dość krucha i krzywa ale jak na Wiktora to była dosyć.


Ostatnio zmieniony przez Wiktor Krawczyk dnia Pon Sie 05 2024, 18:41, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ian D. MacTavish
Ian D. MacTavish

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Pieprzyki na twarzy
Galeony : 240
  Liczba postów : 115
https://www.czarodzieje.org/t23200-ian-duncan-mactavish#788249
https://www.czarodzieje.org/t23201-ian-macthavis#788250
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 19:55;

Kuferek: 5 DA, 5 transmutacja
Domena: historia magii
Efekt łapania płomienia: 6
Wygląd figurki: E - 2 litery = C

Ian lubił wiedzieć i w pewnym sensie lubił mieć rację, chociaż jednocześnie nie lubił się do tego przyznawać, to był swoisty paradoks, tak samo, jak to, że kiedy coś nie szło po jego myśli, całkiem się załamywał. Teraz jednak mógłby spokojnie zadrzeć nosa, zachwycony z powodu tego, że mógł opowiadać Terry'emu o tym, o czym ten nie miał pojęcia, ale nie zrobił tego, ciesząc się jedynie w duchu. Całkiem przyjemnie dzieliło się informacjami, o jakich inni ludzie nie wiedzieli, również przyjemnie było pokazać się od strony kogoś oczytanego, kogoś, kto miał coś do powiedzenia. Nic zatem dziwnego, że serce Iana biło mocno, bo zwyczajnie jak to przystało na dzieciaka w jego wieku, obrósł w piórka zadowolenia, czując, że mógł pokraśnieć z dumy. I to mu odpowiadało, to chwilowe uwielbienie ze strony Terry'ego, jego zainteresowanie tematem i wszystkim tym, co się dookoła niego działo.
- No, nie każdy musi, nie? A jakbyś chciał poczytać, to mam trochę książek na ten temat i trochę ludzie tutaj o tym opowiadają, więc fajnie się ich słucha, jak już mówią, to najczęściej nic od ciebie nie chcą - stwierdził, wpychając do ust resztę sera, zdając sobie sprawę z tego, że on również był cały zaczerwieniony z emocji, jakie właśnie teraz mu towarzyszyły. Było ich bardzo dużo, z pewnością za dużo, jakby się nad tym zastanowić, ale nie chciał też w to jakoś głęboko wchodzić, bo jednak jedzenie było dobre, a atmosfera naprawdę niesamowita, więc z przyjemnością się w niej człowiek zapadał.
- No nie wiem, to wydaje się trochę zbyt... Zbyt? Ale skoro są tutaj te biesy i można je spotkać naprawdę wszędzie, to może to jest jeden z nich? Taki, wiesz, większy, zdecydowanie silniejszy. Zastanawiałem się, czy nie może być silny z uwagi na emocje, jakie ludzie w nim pokładają, spotkałem się już z takim pojęciem w literaturze - powiedział, kiwając na boki głową, dodając, że on raczej nie wierzył w to, że w ogniu był jakiś bóg, a w chwilę później już biegł za Terrym, bo ten chciał koniecznie być z samego przodu, znowu przeżywając dość mocno to, że tak go złapał, bo mimo wszystko nie był przyzwyczajony do dotyku. Ale nie miał czasu się na tym skupiać, bo zaraz zobaczył, jak starszy czarodziej wsadza dłoń do ognia i aż wciągnął oddech, by zaraz zamrugać i uznać, że to było jakieś skończone szaleństwo. I zanim zdołał powstrzymać Terry'ego, ten też wpakował rękę w płomienie, powodując, że głos Iana utknął gdzieś w gardle i pewnie wydobył się z niego jedynie pisk, ale w ogólnym zamieszkaniu nie było go słychać.
- Czad? - wydusił, odnosząc wrażenie, że mieli trochę różne pojęcia tego, co było czaderskie i z dużą dozą niepewności wysunął rękę w stronę ognia, by powoli przekonać się, jaki był. I dopiero kiedy zdał sobie sprawę z tego, że faktycznie został jakoś magicznie zmodyfikowany, a co za tym szło, dało się z nim współpracować, spróbował schwytać ognik, by wyjąć coś, co było niebieskie. Coś, co chciało chyba zadać kłam jego niedowiarstwu, bo było zupełnie, cudownie, fantastycznie świętym, niebiańskim ogniem. Ian aż zamrugał, nie mogąc w to uwierzyć i spojrzał na Terry'ego z miną świadczącą o tym, że ten chyba musi mu potwierdzić to, co się tutaj działo.
- Myślę, że wtedy ten ogień osmoliłby ci brwi za karę - odpowiedział pierwszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy, nawet za bardzo nie myśląc o tym, co mówił, a później spróbował cokolwiek uformować z ognia, nie do końca zgadzając się z tym, że był jak plastelina. Może podchodził do niego, jak do jeża, nie mogą się przekonać, że nie było w tym niczego złego, ale figurka była, cóż, beznadziejna. Nowy materiał w jego dłoniach nie do końca chciał poddać się jego działaniom i wszystkie te zabiegi były chyba skazane na porażkę. - Eee, no... meble robi się łatwiej.
Powrót do góry Go down


Santo I. Notte
Santo I. Notte

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 192 cm
C. szczególne : włoski akcent | smoczy kolczyk w uchu | naszyjnik z krzyżem | elegant
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 292
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t23070-santo-icarus-notte#785308
https://www.czarodzieje.org/t23077-skrzynka-santo#785516
https://www.czarodzieje.org/t23071-santo-icarus-notte#785311
https://www.czarodzieje.org/t23188-santo-i-notte-dziennik#787351
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptySob Sie 03 2024, 20:49;

Kuferek: DA 0 | T 5
Domena: Zaklęcia
Efekt łapania płomienia:  3 -1 za poprzedni etap
Wygląd figurki:  F - 60%, wysoki mężczyzna

  Nie spodziewał się od niskiego chłopca równie odważnej odpowiedzi. Właściwie to Santo mógłby to odczytać nawet jako ostrzeżenie. Wyglądało na to, że naprawdę ta dwójka wpadła sobie w oko, skoro zbliżenie się Włocha zostało odczytane, jako potencjalne zagrożenie. Brakowało tylko, aby Gale zaborczo złapał Aoife w talii i odprowadził gdzieś z daleka od szarmancji, jaka aktualnie emanowała od Notte.
  — Nie obawiam się bólu - odparł całkowicie beznamiętnie, pozwalając sobie na delikatne wzruszenie prawym ramieniem. Nazwisko młodzieńca nie wywołało dzwonienia w żadnym kościele; kompletnie nie orientował się w zagranicznych rodach czarodziejów, dlatego choćby był to syn samego Ministra Magii Wielkiej Brytaniii to Santo pozostałby w nieświadomości. Na wyciągniętą dłoń jedynie rzucił okiem w taki sposób, jakby to młody Dear popełniał teraz jakieś faux pas, mimo że był to przecież gest sygnalizujący uprzejmość. Powoli przesunął palcami jednej dłoni po skórzanej fakturze rękawiczek na drugiej, oferując zielonookiemu zaledwie pokręcenie przecząco głową. Białowłosa dama całkowicie ucichła, co Notte z dozą egoizmu uznał za zwalenie z nóg jego własną osobą i tymczasowe onieśmielenie. Kto wie, może zabrakło jej ten jeden raz języka w gębie?
  Dojadł te pierogi zanim wszyscy przeszli do dalszej części pogańskiego rytuału. Santo stał całkowicie nieruchomo, kiedy Polak wkładał dłoń w ogień, jak gdyby nigdy nic. Cóż, Jezus chodził po wodzie, może tutejsi bogowie również zaprzeczali żywiołom. Albo, co uznawał za bardziej logiczne wyjaśnienie, zostało to tak zaczarowane. Znał przecież mnóstwo czarów wpływających na ogień i istniały takie, które pozbawiały go niszczycielskiej mocy. Włoch powiódł wzrokiem za Gale'm Dearem, który pewnym krokiem zbliżył się do ogniska. Santo podążył od razu jego śladem, ustawiając się obok. W tym samym momencie zaczęli odczuwać zbyt wysoką temperaturę. Całe szczęście, że Notte nosił te cholerne rękawiczki i najwyżej to je narazi na uszkodzenia zamiast własnej skóry. Dopiero pomoc tubylców uratowała pomarańczowy ogień Włocha. Przy używaniu zaklęć natomiast radził sobie o wiele lepiej, jak przystało na kogoś, kto z różdżką utworzył wyjątkową więź. Ciemne, zdobione drewno pozwalało chłopakowi na balansowanie transmutacyjnych czarów. Nie miał zbyt wielkiego pomysłu na to, jakiego człowieka utworzyć. Pomyślał więc - oczywiście - o samym sobie. Wyszło to dosyć akceptowalnie.


Powrót do góry Go down


Lily Blackwood
Lily Blackwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
Dodatkowo : półwila
Galeony : 165
  Liczba postów : 301
https://www.czarodzieje.org/t16116-lily-thicket-w-budowie#440823
https://www.czarodzieje.org/t16128-lily-thicket-poczta
https://www.czarodzieje.org/t16115-lily-thicket#440804
https://www.czarodzieje.org/t22907-lily-blackwood-dziennik#79416
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 09:15;

Kuferek: DA 2, T 1
Domena: zielarstwo
Efekt łapania płomienia:  1 (-10% i poparzenia)
Wygląd figurki:  G, 70-10(kostka 1)-20 (za słabe przyjęcie na 1 etapie)=50%

Valerie zamknęła się w sobie, więc Lily nie naciskała mocniej na rozmowę. Rzuciła tylko jeszcze raz czy drugi jakąś uwagę, która miała jej koleżankę z drużyny ucieszyć albo podnieść na duchu, ale nie zmuszała jej do interakcji wbrew woli. Skupiła się na rytuale i kiedy nadeszła jej kolej, podeszła do ogniska, by nabrać płomieni. Poradziła sobie słabo. Władysław musiał jej pomóc, a i tak poparzyła sobie lekko dłonie. Nic groźnego, ale jednak nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie. Na szczęście pierożki nie pozwoliły jej na jakiekolwiek smuteczki i puchonka z zapalem przeszła do formowania swojej figurki z płomieni. Wyszło... Jakoś. Chciała stworzyć wilę, ale wyszedł po prostu ludzik, który miał wszystko, co trzeba, ale nie wyglądał na nic konkretnego.
Powrót do góry Go down


Jenna Hastings
Jenna Hastings

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Galeony : 784
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t20652-jenna-hastings#654948
https://www.czarodzieje.org/t20720-poczta-jenny-hastings#657820
https://www.czarodzieje.org/t20653-jenna-hastings#654950
https://www.czarodzieje.org/t20725-jenna-hastings-dziennik#78024
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 11:43;

Kuferek: DA 4, T 2
Domena: Gry Miotlarskie
Efekt łapania płomienia:  2 + 1 za 78 w poprzednim etapie, czyli 3
Wygląd figurki:  H, czyli 80% - Jenn tworzy postać na miotle, ale bez twarzy

- Sasia nie skończyła szkoły. Nie zaliczyła roku, tak samo jak ja klasy- Jenn byłoby głupio o tym mówić, gdyby nie miód pitny, przez który wszystko było dobrze. - Nadal będzie naszą kapitanką!
A przynajmniej Jenn miała taką nadzieję, bo bardzo ceniła zdolności Sasi i współpracę z nią, dzięki której sama również mogła się zaangażować w organizację treningów.
- Myślę, że można mieć więcej żywiołów. Bo czemu nie? Woda i powietrze to... O! Deszcz! Mgła, śnieg, burza. I żegluga! Żeglowałaś kiedyś?
Panna Hastings rozgadała się nagle, ciekawa wszystkiego. Marcelka nie kpiła z jej pytań, nie uważała ich za niemądre, dlatego Jenn czuła się przy niej tak swobodnie i dobrze. Temat pocałunków został wyczerpany, przynajmniej na ten moment, bo pojawiły się inne, nowe, ciekawsze. Na przykład Swarożyc, którego obecność wciąż czuła, choć nie widziała go na własne oczy.
- Nie widzę go tak do końca - wyjaśniła towarzyszce. - Ale wiem, że tu jest. Rozumiesz, prawda? Ty zawsze rozumiesz.
Jenn była pewna, że Marcelka była jakąś szczególną istotą, która weszła na wyższy poziom pojmowania rzeczywistości.
Potem przeszły do chwytania płomieni, co najpierw nieco wystraszyło krukonkę, ale gdy już się przełamała i chwyciła ogień, okazało się, że jest po prostu magicznie ciepły, grzejąc, ale nie robiąc żadnej krzywdy. Ukształtowała z niego postać na miotle, bo quidditch wciąż najmocniej grał w jej duszy. A potem zerknęła na postać Marcelki, która nieco mniej przypominała istotę ludzką, choć wciąż pozostawała równie magiczna.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2406
  Liczba postów : 4949
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 12:30;

Kuferek: 15 da i 25 transma
Domena: Zaklęcia
Efekt łapania płomienia:2
Wygląd figurki:J (100%)  - 10% (za k6) = 90% - figutka jest lekko nieidealna.


Cały rytuał był zarówno mistyczny, jak i zaskakująco spokojny. Żadnego wspinania się na lodowce, żadnego wróżenia ze zwierzęcych wnętrzności ani godzinnych medytacji, by usłyszeć stworzonego z zorzy walenia. Żadnych czarnomagicznych zaklęć ciskanych w ciebie, zero konieczności szukania wody na pustyni. Zamiast tego przyjemny wieczór, wypatrywanie się w ogień i składanie ofiary z pierogów. Jak na jej standardy, było to wręcz nierealne doświadczenie, ale cieszyła się nim w pełni.

Siedziała wśród grupy ludzi, którzy zgromadzili się wokół płomieni, z lekko drżącymi płomieniami tańczącymi na tle ciemnego, gwieździstego nieba. Światło ognia oświetlało ich twarze, tworząc niezwykłą atmosferę bliskości i tajemnicy. Cichy szum rozmów, śmiech i ciepłe zapachy potraw unoszące się w powietrzu sprawiały, że czuła się częścią czegoś większego, jakby była świadkiem czegoś pradawnego, czegoś, co przetrwało przez wieki.

Szczególnie cieszyła się obecnością dobrze znanej jej osoby, która dbała o jej zmęczoną lataniem buźkę. Była to Xan.

Hej, Xan. – Przywitała koleżankę szerokim uśmiechem. – Myślę, że to jedna z tych tajemnic, która nigdy nie zostanie rozwiązana. Wiesz, jak to, co się dzieje z naszymi pieniędzmi z komunii. Albo gdzie jest ta mityczna farma, na której mieszkają wszystkie zwierzaki domowe, które znikały z dnia na dzień. – Bliższa prawdzie było to, że w całym tym codziennym pędzie, po prostu zapomniała o imprezie. Ominęła ją zabawa, co było przykre, ale też towarzystwo osób, które jeszcze rok temu były jej nauczycielami, co byłoby niezręczne.

Ogień trzaskał wesoło, a jego blask odbijał się w oczach zebranych. Czuła się tutaj spokojna, jakby cała ta sytuacja była wyjęta z innego świata, bardziej przyjaznego i zrozumiałego niż ten, który znała na co dzień.

Jak się bawisz w Polsce? – Zapytała jeszcze, ciekawa wrażeń, które zapewnia to zapomniane przez Boga miejsce. – Próbowałaś już tego całego bigosu? Świetna sprawa.

Z czasem przyszedł drugi etap rytuału. Tym razem mieli włożyć dłoń do ognia. I co tu dużo mówić, ex-Krukonka poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Samo patrzenie na ogień było wyzwaniem, kiedy przeżyło się starcie ze smokiem, a wkładanie w płomienie dłoni? To było szaleństwo, przypominające jej wydarzenia sprzed roku. A były to wspomnienia traumatyczne, które wciąż musiała przepracować.

Pozwoliła wykazać się więc innym i dopiero, gdy sobie wyperswadowała, że płomienie nie parzą, odważyła się spróbować. Serce waliło jej jak młot, a każdy krok w stronę ognia wydawał się krokiem ku nieznanemu. Stresowała się, to prawda, ale opanowała emocje i udało jej się ulepić najprawdziwszego ludzika z popiołów. Figurka była co prawda lekko zaburzona pod kątem proporcji, co się przejawiało nienaturalnie długimi rękami oraz nieco zbyt dużą głową, ale koniec końców, nie było tragedii i  Patton Crane byłby z niej dumny!

Kiedy płomień lekko musnął jej skórę, poczuła przypływ czegoś niezwykłego, jakby ogień dzielił się z nią swoim sekretem, dając jej poczucie siły i odwagi, której wcześniej nie znała. Zanurzenie dłoni w ogniu było jak przyjęcie nowego życia, nowego początku, którego tak bardzo potrzebowała. Zrozumiała, że czasami trzeba się zmierzyć z własnymi lękami, by odkryć prawdziwą siłę.


Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pon Sie 05 2024, 11:23, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Absolwent Slytherinu
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, kilkudniowy zarost, banan na mordzie i tatuaże
Galeony : 114
  Liczba postów : 96
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 13:37;

Kuferek: 10 da i 0 transma
Domena: GM
Efekt łapania płomienia:  1
Wygląd figurki:  A - brzydka jak nokturn nocą, wygląda jak ziemniak z penisem


Baxter spędzał czas w Polsce, czerpiąc radość z tej przepełnionej mistycyzmem krainy, pomimo trudnych warunków mieszkalnych i biesów, które polowały na niego w lasach, gdy poszukiwał prawdziwków. Cieszył się z możliwości odkrywania nieznanego, jak dziecko z fascynacją obserwujące nowe otoczenie. To miejsce, choć momentami przerażające, dawało mu poczucie wolności i nieskrępowanej przygody.

Wpatrując się w ogień, Baxter poczuł, jak ciepło płomieni przenika jego skórę, wywołując falę uspokojenia. Ogień miał w sobie coś hipnotyzującego, coś, co przyciągało go i jednocześnie zmuszało do refleksji nad własnym życiem. Choć samo patrzenie na płomienie nie było wyjątkowo ekscytujące, Danny wiedział, jak uczynić ten moment bardziej wyjątkowym – rozmowa! Dialog potrafił zmieniać nastrój i tworzyć więzi, a gdy towarzystwo było tak urocze, jak teraz, nuda nie miała szans.

Siedząca obok rudowłosa dama przyciągnęła jego uwagę. Była jak bohaterka wyjęta z powieści, z iskrą tajemnicy i charyzmy, która sprawiała, że nie sposób było oderwać od niej wzroku. Wokół niej unosił się subtelny zapach, przypominający ciepłe jesienne popołudnia, kiedy słońce kładło złote promienie na liściach. Każdy jej gest wydawał się być pełen gracji, a jej śmiech – muzyką dla uszu.

– De Guise – powtórzył, próbując zakotwiczyć w pamięci dźwięk jej nazwiska, jakby było ono kluczem do ukrytej skarbnicy wiedzy o niej. Baxter był typowym roztrzepanym Australijczykiem, którego myśli często ulatywały niczym ptaki, ale tym razem chciał zapamiętać ten szczegół. – To francuskie nazwisko? – zapytał z ciekawością, patrząc na nią intensywnie swoimi ciemnymi oczami. Była urzekająca, mimo że jego ojciec, prawdziwy Anglik, często powtarzał, że rude włosy to sposób Boga na odróżnienie ludzi od Irlandczyków.

Przerywając te myśli, zauważył niezadowolonego kolegę, którego wskazał półszeptem, próbując zamaskować swoje faux pas. Uświadomił sobie, że zapomniał się przywitać z blondynką, która przyszła z nimi. Chcąc naprawić sytuację, poszedł po przekąski, a wrócił z butelką bimbru i kilkoma kieliszkami. Chciał pokazać, że jest gościnny i otwarty na nowe znajomości.

– Hej. Jestem Danny i nie jestem chamem, tylko dzbanem – powiedział z uśmiechem, starając się złagodzić pierwsze wrażenie, które mogło być niezręczne. Rozlał alkohol do kieliszków i wzniósł toast za „drugie pierwsze wrażenia”, a potem wypił, krzywiąc się lekko na ostrość bimbru.

Gdy przyszło do czarowania w ogniu, jego próby nie były zbyt udane, ale w tym tkwił cały urok. Stworzył ludzika przypominającego ziemniaka, który dzierżył coś, co miało być miotłą, ale bardziej przypominało kij od szczotki. Pomimo niepowodzenia, śmiał się do łez, nie mogąc powstrzymać rozbawienia na widok swojego dzieła. Dla Baxtera liczyła się nie perfekcja, ale radość płynąca z samej zabawy, a towarzystwo rudowłosej damy i nowych znajomych czyniło tę chwilę wyjątkową.


Ostatnio zmieniony przez Danny Baxter dnia Pon Sie 05 2024, 11:25, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3125
  Liczba postów : 1847
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 14:30;

Kuferek: DA - 8pkt | trasmutacja - 6pkt
Domena: ONMS
Efekt łapania płomienia:  2 + 1 (+61 na k100 w poprzednim etapie) = 3, stabilnie
Wygląd figurki:  G - cecha dwie lewe różdżki = F - 60%

Wiedziała, że zgodzi się na wymianę, kimże w końcu był, by odmówić alkoholu tak uroczej dziewczynie, jaką była? Wiadomo, że w tak zaufanym towarzystwie obowiązywała zasada "nie twoje, nie moje, nasze". Ciasto w istocie było bardzo dobre i miała ogromną chęć wrócić do stołu i zgarnąć jeszcze po kawałku dla każdego z nich, ale nie wiedziała, czy tak w ogóle można było. W końcu mieli z tego jadła składać ofiarę bogom, więc chyba nie był to odpowiedni moment na urządzanie sobie uczty. Pokiwała tylko głową, kiedy Max oznajmił, że znajdzie kogoś bardziej kompetentnego, kto opowie mu więcej o tym przysmaku, po czym trzepnęła go w ramię, gdy z opóźnieniem dotarł do niej sens tego zdania.
- AHA?! Czyli że co, że niby nie jestem ogarnięta, tak? - spytała, patrząc na niego wzrokiem mówiącym "uważaj, co teraz powiesz". Co prawda gniewać się na niego nie zamierzała, ale ciekawa była, jak z tego wybrnie. - Zabierz mnie w każdym razie ze sobą, jak kogoś takiego znajdziesz, bo sama bym się chętnie dowiedziała więcej - dorzuciła już zdecydowanie łagodniej, delektując się ostatnim gryzem ciasta. Może powinni wnieść jakąś petycję, żeby ich porządnie nakarmili przed rozpoczęciem tego rytuału, bo kto wie, co tam na nich będzie czekać? Musieli mieć w końcu siły.
- Och, hm, no nie do końca o to mi chodziło, ale słuchaj, to bardzo oryginalne - powiedziała, lekko się śmiejąc na jego wersję podrywu na kasztana. - Niezapomniane pierwsze wrażenie na pewno byś tym zrobił - stwierdziła, bo co jak co, ale to był naprawdę mocny i zapadający w pamięć tekst. I bardzo możliwe, że mógłby kogoś doprowadzić do płaczu, ale to już inna kwestia. Tak czy siak - niezapomniany!
Słuchała dalej i z niedowierzaniem patrzyła, jak przewodniczący całej tej imprezy zaczął bawić się ogniem i wkładać do niego ręce. Nieświadomie wstrzymała oddech, jakby zaraz miała ujrzeć, jak jego ciało zajmuje się ogniem, ale absolutnie nic takiego się nie stało. Co więcej, trzymał w dłoniach płomień i zaczął z niego formować figurkę, mówiąc jednocześnie, że zaraz oni będą musieli postąpić tak samo. Zamrugała kilkukrotnie oczami i mając wrażenie, że się przesłyszała, odwróciła głowę do Maxa, jakby szukając u niego potwierdzenia.
- Nie ma szans, że to zrobię - powiedziała, odruchowo przyciągając ręce do swojej klatki piersiowej. Bała się, zwyczajnie się bała, bo to, że starszemu czarodziejowi się to udało nie znaczyło, że im również pójdzie bezproblemowo. Jeśli była to kwestia wiary, to była spalona na miejscu, bo nie wierzyła, że wyjdzie z tego cało. - Dobra, X-manie, szykuj różdżkę i Aquamenti - mruknęła do przyjaciela i z grobową miną sama przystąpiła do dzieła. Czy miała w końcu inny wybór? Włożyła ręce do ognia, przygotowana na prawdziwe piekło, dlatego zdziwiła się, gdy nic takiego nie poczuła i nawet udało jej się wyciągnąć kulisty płomień. - O ja cię, to serio działa! Nie wiem, co będę rzeźbić, moje umiejętności transmutacyjne i artystyczne są na poziomie eee właściwie są pod poziomem - parsknęła, zaczynając jednak bawić się kulą i zaklęciami, a przynajmniej próbując. Nie szło jej to ani sprawnie, ani ładnie, ale jakaś tam ognista ludzka sylwetka zaczęła się wyłaniać. Co prawda bez rąk i z trochę za dużą głową, ale zawsze coś.
- Zawsze wiedziałam, że artysty ze mnie nie będzie, ale za to widzę, że ty masz jakieś ukryte talenty - powiedziała, patrząc na dzieło przyjaciela, które prezentowało się naprawdę dobrze.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 1929
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
https://www.czarodzieje.org/t22437-xanthea-grey-dziennik#742592
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 14:59;

Kuferek: DA 1, T 1
Domena: eliksiry
Efekt łapania płomienia:  6
Wygląd figurki:  H, czyli 80% + 20% (za 5 w pierwszym etapie) - 10% (dwie lewe różdżki) = 90%

Xanthea była zafascynowana rytuałem, ale równie mocno cieszyło ją spotkanie z Brooks. Co prawda nie do końca rozumiała o co chodzi, ale to nic. Xanthea nie miała oporów przed przyznaniem się do niewiedzy.
- Pieniądze z komuny? Myślałam, że w puchońskiej komunie można pomieszkać za darmo. A tam się dzieje. Wiem, co mówię, mieszkam przy tej samej alei od kilku lat - nauczycielka miała doskonały humor i pokazywała to całą sobą. - A co do zwierzaków - dasz wiarę, że nigdy własnego nie miałam? Za to rośliny traktuję tak, jak inni szczeniaki i kocięta.
Xanthea była na swój sposób nieustraszona, a już na pewno szalona, więc takie rzeczy jak pakowanie rąk w ognisko nie stanowiły dla niej wyzwania i nie budziły oporów. Gdy tylko Władysław pokazał co i jak, od razu zabrała się do działania i budząc uznanie czarodzieja wyciągnęła prawdziwy, żywy ogień. Fascynujące uczucie.
- Polska jest interesująca, ale higiena tu pozostawia wiele do życzenia - odpowiedziała Xan na temat miejsca wakacji. - Za to ta przyroda! Coś wspaniałego. Gdybym tylko mogła, zabrałabym po trochu ze wszystkich okazów i zasadziła w ogrodach Grey...
Aż jej się smutno zrobiło. Powiedziała to tak naturalnie, jakby była z rodziną w doskonałej komitywie, a przecież sytuacja wyglądała zupełnie odwrotnie. I to obecnie z jej własnej winy, bo gdyby zwalczyła dumę, zapewne mogłaby odświeżyć relacje.
- Nie próbowałam, ale wygląda na to, że muszę to nadrobić. Obawiam się, że przegapiłam festyn powitalny.
Bo spędzała ten czas z Caseyem w niehigienicznej przyczepie, bawiąc się nieporównywalnie lepiej, niż gdyby miała dać obciąć swoje zadbane, wypielęgnowane włosy w jakimś głupim lokalnym rytuale postrzyżyn. I jakoś tak wyszło, że właśnie podobiznę Caseya zaczęła formować z żywego ognia. Niedoskonałą, bo i sam Casey miał przecież swoje niedoskonałości, które dodawały mu, zamiast ujmować. A że Xan nie była artystką tego rodzaju, zapewne tylko ona wiedziała, kogo przedstawiała figurka. I może sam zainteresowany.
- Chętnie nadrobię zaległości kulinarne, ale obawiam się, że wtedy będziesz musiała zadbać o jakiś solidny trening dla mnie. Żadne delicje i specjały nie są warte zaburzenia wypracowanej sylwetki. Ty się nie musisz o to troszczyć, nie wiem jakim cudem nadrabiasz deficyt kaloryczny, ale obawiam się, że warzenie eliksirów nie jest równie energochłonne.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila, prefekt
Galeony : 161
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 19:48;

  To ona jako pierwsza wspomniała dziś o Trevorze, ale teraz za każdym razem, gdy padało jego imię, miała chęć przewrócić oczyma. Powstrzymywała się z różnych względów. Bo nie chciała znów unosić się dumą i pozwalać sobie na humorki, zamiast cieszyć się czasem z przyjacielem, bo nie chciała przyznać, że w sytuacji tak dusznej jak dzisiejsza noc nie było tu na niego do końca przestrzeni i dlatego, że bała się, co pomyśli o niej wtedy Ced. Nie potrafiła rozstrzygnąć, czy Puchon wykazywał się w tym wszystkim szczególną empatią, czy może szczególnym tchórzostwem i nie chciała roztrząsać tej kwestii, skoro mogła brnąć w kolejne słowa i gesty, i pozwolić sobie zapomnieć o całym otaczającym ich świecie.
  Nie chciała teraz o nim pamiętać.
  Wolała z satysfakcją przyglądać się, jak jej mgliste mrzonki do pewnego stopnia stają się rzeczywistością, tak jej się przynajmniej wydawało. Nie było to tak satysfakcjonujące, jak sobie życzyła, dlatego wcale owego życzenia nie uznawała za spełnione. Wciąż miał w sobie tak wiele hamulców i miała wrażenie, jakby jednorazowo była w stanie zmusić go do puszczenia co najwyżej połowy. A może powinna skorzystać z jego rady i postarać się bardziej?
  Na to nie miała odwagi.
  Nawet teraz serce tłukło jej się jak szalone, bo choć mogła wyglądać, jakby wiedziała, co robi, nie wiedziała nic. Ba, z każdą chwilą wiedziała coraz mniej, nawet gdy zdawać by się mogło, że nie da się już pogrążyć w większej niewiedzy.
A jednak obserwowanie jak coś zmienia się w jego oczach, gdy na nią patrzy i jak pierś unosi mu się mocniej i szybciej przy kolejnych wdechach, słuchanie chrypki i tego, jak gubił wątek, sprawiało jej nieludzką satysfakcję. Czuła się doskonale, tak dobrze, że mogłaby się od tego uzależnić. Od tego spojrzenia, tego tonu i pewnie i dotyku, którego zgodnie z zasadami przyjaźni nie poczuła nigdzie indziej niż na dłoni. Czuła się adorowana, a przecież dokładnie do tego została stworzona.
  — Hmm — mruknęła z powątpiewaniem, jakby zastanawiała się nad tą możliwością — wolę spróbować sama. Może kiedyś mi wyjdzie. Jak, wiesz... postaram się bardziej.
  Złośliwy błysk w oku współgrał perfekcyjnie z wykwitłym na wargach łobuzerskim uśmiechem – niemą obietnicą, że nie była to ostatnia z jej prób, choć może trzeba było popracować nad metodyką. Był to jednocześnie ostatni moment przed powrotem do względnej normalności, w której nie bardzo było miejsce na podobną bliskość. Przymrużyła powieki, jeszcze przez krótką chwilę licząc na to, że jednak dokończy swoje zdanie i w końcu godząc się z tym, że się tego nie doczeka. Drażniły ją te niedopowiedzenia, ale stanowiły wyzwanie. Lubiła wyzwania. Bez protestów wstała więc i podała mu dłoń, zerkając dyskretnie na porzuconą w trawie figurkę.
  — Przynajmniej mamy pewność, że nie rzucam na Ciebie żadnego uroku. Gdyby tak było, nie posądziłbyś mnie o defekty — zażartowała, ale za żartem kryła się przecież prawdziwa obawa. W każdej chwili, gdy znajdował się trochę bliżej niż standardowo, a ona w tej bliskości się zatracała, bała się, że traci kontrolę. Wątpiła, by ten strach miał ją kiedyś w pełni opuścić.
  — Uważaj, wpadnie do ogniska — figurka, oczywiście. Nie pozostawiła mu pola do niepewności co do źródła swoich słów, bo razem z ich wypowiedzeniem schyliła się po nią i podniosła ją z trawy, niebezpiecznie zbliżając dłoń do ognia. Miała chęć na nią spojrzeć, ale tego nie zrobiła. Zamiast tego, kiedy znów była wyprostowana, spojrzała w cedowe oczy i nie odwracając wzroku, wcisnęła mu figurkę w ręce.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 2802
  Liczba postów : 1608
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 21:34;

Kuferek: DA 51, T 45
Domena: działalność artystyczna
Efekt łapania płomienia:  6
Wygląd figurki: J, czyli 100% - 20% (2 z pierwszego etapu) + 10% (cecha) = 90% (figurka przedstawiająca Fire)

Nicholas niemal się uśmiechnął. Imogen była tak szczera i pogodna, że zaczęło mu się to udzielać. Była jak Tim, choć w mniej spanielowym, a bardziej uroczym wydaniu. Dał się porwać temu szaleństwu i zajadając kołocz z kwaśną czarpierówką oglądał razem z towarzyszką chwytanie przez Władysława ognia. A było na co patrzeć.
To, co się działo potem, Nicholas pamiętał jak przez mgłę. To był jakiś amok twórczy, w którym zapomniał o wszystkim, włącznie z ludźmi, którzy byli wokół niego. Miał ulepić postać z żywego ognia. Dziecię płomieni. To sprawiło, że Seaver nie mógł myśleć o nikim innym prócz Fire. Ruszył za Imogen, nie słysząc co mówiła, a kiedy sięgał po ogień, nie dotarły do niego zachwyty Władysława. A później zaczął kształtować płomienie w tę jedną, jedyną postać, która naprawdę powinna być uwieczniona w ogniu.
Tworzył bez słowa. Był tylko on i jego muza, która po raz kolejny stała się dla niego inspiracją. Ognista postać, która miała opiekować się jego domeną. Sztuką. Opaska na oku mogła wskazywać na to, że ulepiona przez niego figurka była niekompletna, ale dla Nicholasa, była dokładnie taka, o jakiej marzył. Blaithin Dear, doskonała w swej niedoskonałości, tak jak kłująca róża i nieoszlifowany rubin. Opiekunka jego twórczości. Żywe natchnienie płynące wprost z płomieni.
Kiedy ukończył swoje dzieło, poczuł zachwyt. Nie tym, co sam zrobił, ale zachwyt nad tym, kim była ona. Chciał zatrzymać figurkę dla siebie, postawić na honorowym miejscu w swoim gabinecie i czerpać inspirację ilekroć na nią spojrzy. Ale rytuał jeszcze nie dobiegł końca. Nico nie wiedział, czego się spodziewać. Czy będzie mógł zatrzymać to, co stworzył? Czy Władysław każe mu cisnąć ja w ogień? I wtedy poczuł lęk, że straci to, do czego tak szybko zdążył się przywiązać. Lęk przed stratą tego, czego tak naprawdę nigdy nie miał.
Powrót do góry Go down


Aoife Dear-Aasveig
Aoife Dear-Aasveig

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 15
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Galeony : 597
  Liczba postów : 329
https://www.czarodzieje.org/t22625-aoife-v-a-dear-aasveig#755526
https://www.czarodzieje.org/t22700-ifciowa-poczta#760405
https://www.czarodzieje.org/t22628-aoife-v-a-dear-aasveig#755734
https://www.czarodzieje.org/t23228-aoife-v-a-dear-aasveig-dzienn
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyNie Sie 04 2024, 23:58;

Kuferek: DA 3, T 3
Domena: zaklęcia i OPCM
Efekt łapania płomienia:  4 -1 (za 1 etap), czyli 3
Wygląd figurki:  B, czyli 20%

Gorzej być nie mogło. Tak myślała Aoife, kiedy ślęczała tak z wciąż nietkniętą połową podpłomyka, zastanawiając się, czy Władysław spali ją żywcem za niezjedzenie rytualnego posiłku. Wszystko to było abstrakcyjne. Najpierw jej pierwszy pocałunek, teraz podniosły rytuał. Wszystko w akompaniamencie smalcu z kiszonym ogórkiem. I jak na złość Aoife pamiętała jakie to było smaczne i sycące.
Przez te rozterki panna Dear była rozproszona i dała się zaskoczyć. Nie wiedziała jak odpowiedzieć kuzynowi. I nie wiedziała jak się zachować względem czarodzieja, którego poznała lepiej, niż była gotowa przyznać się przed Galem.
Chciała coś odparować, zagasić swojego krewniaka, kiedy ten wszedł w tryb Juliusa. Aoife nie bała się wuja, a przynajmniej tak twierdziła przed samą sobą. A jednak czuła respekt. Ten sam, który pojawił się w jej sercu teraz, każąc jej milczeć, gdy mężczyźni wymieniali uprzejmości.
Minęła chwila, zanim to do niej dotarło, ale w tym samym momencie, gdy sobie to uświadomiła, ogarnęła ją wściekłość. Na siebie, na Gejla, na Santo, na sytuację, w której się znalazła i na to jak bardzo uwłaczająca była niemoc i zagubienie.
- Doprawdy? - spytała chłodno włocha, bo skoro już miała ulokować w kimś swój gniew, to na pewno nie w rodzinie. Nie, kiedy był ktoś inny. A i tak, jak na siebie, trzymała nerwy w ryzach. - Chętnie sama się przekonam. Powiedz, Santo, zaznałeś kiedyś prawdziwego bólu?
Zrobiła krok w jego stronę, a choć różnica wzrostu między nimi była wprost miażdżąca, dziewczyna nie wydawała się tym speszona, ani onieśmielona. Rytuał ognia trwał jednak dalej, a ich uwagę przyciągnął niepokojący proceder. Aoife nie była zachwycona, ale nie zamierzała zostać w tyle za kuzynem, który i tak był wciąż o krok przed nią.
Nie czuła głębi magii płynącej z tego obrzędu, ale i tak udało jej się całkiem sprawnie wyjąć porcję płomieni, z których chciała uformować opiekuna tego, co jej najdroższe. A w tej chwili były to zaklęcia, zwłaszcza te, którymi można było zrobić krzywdę i zadać możliwie największe cierpienie. Nie szło jej. A skoro jej figurka była tak skrajnie daleka od perfekcji, Aoife nie zamierzała odpuścić kuzynowi.
- Ojciec? Poważnie? - prychnęła na widok jego irytująco udanego dzieła. - Ciekawe jaką minę miałby wuj Julius, gdyby się dowiedział, że mając stworzyć dziecko, wybrałeś właśnie jego.
Ot, szpileczka, której nie omieszkała wbić, żeby rozładować złość na niepodobną do niczego bryłkę ognia migoczącego w jej jasnych dłoniach.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32699
  Liczba postów : 106578
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyPon Sie 05 2024, 07:19;


 
Rytuał świętego ognia - etap III



Władysław uśmiecha się lekko do wszystkich uczestników, kiedy dostrzega, że ogień w ich dłoniach stał się figurkami.
- Połóżcie płomienie na stolikach, ale uważajcie, aby ich nie upuścić, bo póki nie tchniecie w nich swej mocy, są łatwe do zniszczenia - poleca, samemu kładąc swoją na stoliku rzemieślniczym. Czarodziej celuje w nią różdżką, po czym widać jak błyszcząca nić łączy jej koniec z figurką, a świetliste koraliki przesuwają się w stronę powstałego dzieła. Kiedy Władysław przerywa zaklęcie, figurka zaczyna się poruszać, machać do uczestników rytuału, nagle zmienia się w płomień i w tej postaci przeskakuje na wyciągniętą w jej stronę dłoń czarodzieja.
- Musicie skupić się na tej dziedzinie, w której jesteście dobrzy, w której chcecie pomocy, aby wasze dziecię otrzymało pewną zdolność i mogło wam w przyszłości pomagać. Musicie skupić się i chcieć oddać część siebie temu płomykowi. Jest to stara magia, gdzie oddajecie cząstkę siebie, ale nie bójcie się, nie dzielicie w ten sposób duszy, a mnożycie własny talent - tłumaczył, starając się od razu rozwiać wszelkie wątpliwości co do samego rytuału, mając świadomość, do jakich celów podobne zaklęcia były używane. Zaraz po tym gestem zachęcił wszystkich do tchnienia życia w ich figurki.


Tchnienie życia
Każdy z uczestników musi skupić się na pragnieniu przekazania cząstki swojej mocy w figurkę, wybierając jedną z trzech najlepiej rozwiniętych umiejętności (statystyk w kuferku), którą wskazał w poprzednim etapie.

Rzuć k6 na skupienie, a tym samym na działanie zaklęcia.
1, 2 - nie wychodzi ci to i nie wiadomo do końca dlaczego - być może nie potrafisz się w pełni skupić, a może nie wiesz, w czym tak naprawdę jesteś dobry i w czym miałaby ci figurka pomagać, pojawia się połączenie między twoją różdżką, a figurką, ale co chwilę się zrywa, aż nagle figurka zmienia się w płomień i wiesz, że nie zdołasz już podjąć kolejnych prób;

3, 4 - zdołałeś połączyć się zaklęciem z figurką, wiesz, co chcesz jej przekazać i czujesz, jak moc w tobie drży, szukając ujścia, więc próbujesz skupić się na zadaniu, jakie masz wykonać - ostatecznie obserwujesz, jak powoli świetliste koraliki przepływają między tobą a figurką, aż ta zamienia się płomień na znak zakończenia rytuału;

5, 6 - Władysław spogląda na ciebie, kiedy przekazujesz cząstkę swoich umiejętności figurce, uśmiechając się z uznaniem w spojrzeniu - dawno nikt z przyjezdnych nie był tak skupiony w trakcie rytuału, aby mógł wykonać go do końca niemal bezbłędnie.


Modyfikatory:
- za każde 10pkt z zaklęć i OPCM przysługuje albo przerzut k6 z możliwością wyboru lepszego wyniku albo +1 do łącznego efektu (wybierasz jedną opcję, dla przykładu: mając 32pkt z zaklęć możesz albo wykonać dwa przerzuty k6 i wybrać lepszy wynik, albo dodać 2 do łącznego efektu, nie możesz dokonać przerzutu oraz dodać +1 do łącznego efektu); można dodać maksymalnie 5 do łącznego efektu z pomocą tego modyfikatora
- za każde 10% powodzenia w wykonaniu figurki możesz dodać 1 do łącznego efektu (czyli A= +1, B= +2, C= +3 itd.)


Przypominam, w etapie II nie można mieć mniej, niż 10% powodzenia, więc osoby, którym wynik wychodził poniżej A z różnych modyfikatorów, uznają, że mają 10% - zwyczajnie macie przed sobą figurkę, nawet jeśli nie zdążyliście nadać jej ludzkiego kształtu, to wciąż macie figurkę, choć podobna do niczego. Wynik ujemny bądź 0 oznaczałby jej utratę, co się nie wydarzyło.

Termin pisania: 11.08 włącznie.
W poniedziałek nastąpi rozliczenie. Możecie w postach dawać zt.

Kod:
<zgss>Kuferek</zgss> podaj ilość pkt za zaklęcia i OPCM
<zgss>Domena:</zgss>jedna z trzech najlepiej rozwiniętych statystyk w kuferku, którą wskazaliście w poprzednim etapie
<zgss>Efekt skupienia:</zgss> wpisz i podlinkuj wynik k6
<zgss>Łączny efekt:</zgss> podaj wynik wszystkich kości efektu ze wszystkich etapów rytuału (tj. efekt dzielenia jadłem, czyli druga kość k6 z etapu I, efekt łapania płomienia z etapu II, efekt skupienia z etapu III) + modyfikatory
<zgss>Zdobywam:</zgss> podaj, co zdobywasz




Nagrody

Każdy z uczestników zdobywa (nie musi się po nie zgłaszać, nagrody zostaną przyznane po zakończeniu rytuału)

- +1 do DA/transmutacji/zaklęć i OPCM
- Płomienną figurkę Swarożyca - figurka, która w jednej chwili imituje mniej lub bardziej dokładnie małego człowieczka, a po chwili znów jest psotnym płomieniem, nigdy nie parzy, ale za to przyjemnie ogrzewa, gdy tylko ma się ją przy sobie. Przechowuje w sobie cząstkę mocy czarodzieja, gotowa zawsze wspomóc nią swojego właściciela (+1/+2 do statystyki, którą wskazaliście jako domenę*).
- Odznaka Swaroga - nadana za udział w rytuale i stworzenie własnej płomiennej figurki


*Figurka dodaje bonus do wybranej statystyki: jeśli suma efektu z trzech etapów wyniosła poniżej 12 - figurka daje +1 do statystyki, a jeśli suma efektu wyniosła 12 lub więcej – figurka daje +2 do statystyki.

@Gryffindor @Hufflepuff @Ravenclaw @Slytherin @Nauczyciel @Dorosły






______________________

Święta polana - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sierra O. Swansea
Sierra O. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Galeony : 173
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t22964-sierra-o-swansea?nid=1#781144
https://www.czarodzieje.org/t22973-pierre
https://www.czarodzieje.org/t22965-sierra-o-swansea?nid=2#781145
https://www.czarodzieje.org/t22974-sierra-o-swansea-dziennik
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyPon Sie 05 2024, 11:58;

Kuferek 3 pkt zaklęcia/OPCM
Domena: Uzdrawianie
Efekt skupienia: 5
Łączny efekt: 5 + 4 + 5 = 14
Zdobywam: +1 do DA; Płomienna figurka Swarożyca (+2 Uzdrawianie); Odznaka Swaroga

Przyglądała się swojej figurce, młodzieńcowi bez ręki z zadowoleniem. Może nie miał jednej kończyny, ale za to był z niego prawdziwy przystojniak. Musiała przyznać, że skupienie głównie na twarzy było dobrym pomysłem. Nie była dobra z transmutacji, ale widocznie słowiańscy bogowie byli dla niej dobrzy lub miała po prostu dryg do lepienia w ogniu, do twórczości na każdym materiale niczym prawdziwy Swansea. Tak jak Władysław powiedział, ostrożnie odstawiła na stolik swoją figurkę. Przyglądała się z zaciekawieniem i lekkim dreszczem niepokoju, gdy organizator rytuału rzucił zaklęcie, wyglądające na proste, ale z drugiej strony dziwnie skomplikowane. Jego wyjaśnienia ani na trochę nie uspokoiło jej podekscytowania, ani niepokoju, ponieważ tego drugiego w ogóle nie czuła. Do głowy by jej nie przyszło, że Władek uczyłby ich tu dzielenia duszy, zdecydowanie mnożenie własnych talentów zachęcało do oddania cząstki siebie. Sierra od razu wiedziała, w jakiej dziedzinie chce pomocy od swojej figurki bez ręki, dlatego skupiła się na tym, co potrafiła najlepiej, lepiej niż rysowanie, malowanie, granie na skrzypcach — to prawda płynęła w niej krew Swansea'ów, ale też i uzdrowicieli! Jedynie, o czym marzyła bardziej niż wybrzmiewaniu dźwięków za pomocą strun to o leczeniu za ich pomocą. Nigdy w życiu nie była pewna niczego jak właśnie tego. Skierowała różdżkę w swoją figurkę, która po chwili kiedy jasny promień ją oblekł, odżyła. Młodzieniec poruszył jedyną ręką, jaką miał, a następnie zmienił się w płomień i wskoczył na dłoń krukonki. Wzruszenie przeszyło jej serce i zamknęła na chwile oczy, aby poddać się pięknym, a zarazem silnym emocją, które poruszały najwrażliwsze struny Sierry.

| zt


Ostatnio zmieniony przez Sierra O. Swansea dnia Wto Sie 06 2024, 11:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Imogen Skylight
Imogen Skylight

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 169
C. szczególne : Dużo piegów, kilka małych tatuaży
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 650
  Liczba postów : 264
https://www.czarodzieje.org/t23182-imogen-skylight#787067
https://www.czarodzieje.org/t23189-ares#787443
https://www.czarodzieje.org/t23183-imogen-skylight#787069
https://www.czarodzieje.org/t23270-imogen-skylight-dziennik#7934
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyPon Sie 05 2024, 15:17;

Kuferek 5
Domena:Transmutacja
Efekt skupienia: 6
Łączny efekt: 5 + 4 + 6 =15?
Zdobywam: +1 do zaklęć i OPCM, Płomienną figurkę Swarożyca(+2 transmutacja), Odznaka Swaroga

Tworzenie figurki poszło Imogen niesamowicie dobrze z czego była dumna i czym była jednocześnie zaskoczona. Zerknęła na Nico, próbując zobaczyć, jak jemu idzie, ale wydawało jej się, że ten myślami jest kompletnie gdzieś indziej. Skonsternowana zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem nie powiedziała bądź nie zrobiła czegoś głupiego, jak to miała w zwyczaju, jednak nie znalazła nic, co mogłoby go od niej odsunąć. No cóż, pozostawało jej skupić się na ostatniej części wyzwania, które przed nimi postawiono, czyli tchnięciu życia w figurkę.
Imogen nigdy nie używała podobnych czarów toteż kompletnie nie wiedziała, jak jej pójdzie. Skupiła się najlepiej jak mogła, wycelowała różdżką w figurkę stworzonego przez nią człowieka i przy użyciu odpowiedniej inkantacji spróbowała tchnąć w nią życie. Jakież było zaskoczenie dziewczyny, kiedy zrozumiała, że jej się to udało! Merlinie, uśmiechnęła się szeroko, wyrzuciła w górę dłoń w której dzierżyła różdżkę ogromnie zadowolona ze swojego efektu. Widziała, że Władysław również pokiwał w jej stronę z aprobatą, co uznała za największy z możliwych komplementów. Dała sobie z tym zadaniem świetnie radę i była skłonna nawet uznać, że w końcu coś jej wyszło na tych wakacjach i w końcu nie musiała spisywać wszystkiego na straty.

Zt.
Powrót do góry Go down


Gale O. Dear
Gale O. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Galeony : 466
  Liczba postów : 339
https://www.czarodzieje.org/t22471-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22504-poczta-gale-a#746574
https://www.czarodzieje.org/t22490-gale-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t22888-gale-o-dear-dziennik#772500
Święta polana - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 EmptyPon Sie 05 2024, 19:21;

Kuferek 15 pkt zaklęcia/OPCM
Domena: eliksiry
Efekt skupienia: 5
Łączny efekt: 5 + 2 + 5 + 1 (zaklęcia i OPCM) + 9 (literki) = 22 ? XD
Zdobywam: +1 zaklęcia i OPCM; Płomienna figurka Swarożyca (+ 2 Eliksiry); Odznaka Swaroga;

Kim właściwie jest Santo Notte? Odważnym głupcem? Aroganckim pyszałkiem? Beznamiętnym socjopatą? Ciężko jest ocenić, uchwycić się czegoś, co da odpowiedni wgląd w postać Włocha. Niepewność wkrada się w jego umysł, chociaż jest skoncentrowany na rytuale, osoba gryffona mąci mu w głowie, a jeszcze bardziej zachowanie kuzynki. Dlaczego nic nie mówi? Co ich łączy? Skąd go zna? Pojawia się w nim dotąd nieznane uczucie, chronienia, ale nie takie jak przy matce czy starszym rodzeństwie, gdzie ich zachowanie nigdy nie pozwalało mu dotknąć tego enigmatycznego uczucia, opiekowania się młodszą siostrą; to on jest najmłodszy, a z Aofie są rówieśnikami, lecz jednak jakaś iskierka tego nieznanego uczucia powoduje w nim przeróżne emocje od strachu po skrajności, których zazwyczaj nie pozwala sobie odczuwać takie jak złość — głównie na Santo, który nie podaje mu ręki. Zauważa, że nawet jego nazwisko nie robi na nim wrażenia, czy uważa się za kogoś lepszego? Czyżby tam skąd pochodził, nie poddawało się ręki? Z godnością wycofuje dłoń, udając, że odmowa powitania w tak oczywisty sposób w żaden sposób go nie uraziła, a jednak odczuwa niepewność. Nie uśmiecha się, chociaż ma ochotę, gdy tylko Aoife odpowiada Włochowi, on nic nie zamierza dodawać. Dobrze, wie, że Aasveig świetnie sama sobie poradzi, że niepotrzebnie się niepokoi, że to nowe uczucie z pewnością nie jest prawdziwe.
- Nie mówili nic o dziecku tylko o człowieku. - Odpowiada spokojnie, starając się, nie pokazać po sobie jak bardzo go to dotknęło, nie sam fakt, że kuzynka jest kąśliwa; to nigdy nie robiło na nim wrażenia, a jednak to, że w jego dziele można rozpoznać ojca. Nie chciał tego, nie zamierzał go stworzyć. Dlaczego o nim pomyślał? Co sprowokowało go do tego? - To nie ojciec. - Kłamie, a w jego głosie słychać przeraźliwie zimną obojętność, która sama go zaskakuje.
- Twoja nie przypomina nikogo szczególnego, to już Twój przyjaciel lepiej sobie poradził, może trzeba było skorzystać z jego pomocy? - Jego wzrok prześlizguje się po Santo, jest to krótkie spojrzenie, niewyrażające żadnych szczególnych uczuć, ale mogące mówić wiele.
Rytuał nadal trwa, chociaż z pewnością zmierza ku końcowi. Słowa Władysława wytrącają go z równowagi, nie chodzi o samo zaklęcie, jakie wykonuje, a o to, że należy tchnąć życie w figurkę. To tylko postać z płomieni, a jednak na chwile jego serce jakby się zatrzymuje, Gale zdaje sobie sprawę, że właśnie wstrzymuje powietrze; wypuszcza je powoli, nie dając nic po sobie poznać. Świadomość oddania cząstki siebie ojcu. To tylko figurka, to tylko ogień to tylko... Ten symboliczny akt być może bez znaczenia powoduje w nim narastający strach. Nie może go powstrzymać, a jednak kieruje różdżkę i niczym w transie rzuca zaklęcie, świetlista nić łączy się z postacią Juliusa o niewyraźniej twarzy niczym z koszmarnych snów, w których za każdym razem zamiast oblicza ojca widzi w nim samego siebie. Figurka z początku wydaje się nie poruszać. Może coś zepsuł? Kilka uderzeń serca, a człowiek wykonuje kilka stanowczych kroków i niemalże wchodzi z gracją na dłoń Dear'a.
Nie mówi nic. Milczy. Jego wzrok przygląda się płomieniom, w które zmieniła się figurka, nasycona jego magią, związaną z dziedziną wspaniałych eliksirów; a jednak jest w tym coś przerażającego, jak i pociągającego, jakby właśnie Gale coś zrozumiał, a może tak naprawdę nie trzeba było nic rozumieć.



Ostatnio zmieniony przez Gale O. Dear dnia Wto Sie 06 2024, 11:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Święta polana - Page 3 QzgSDG8








Święta polana - Page 3 Empty


PisanieŚwięta polana - Page 3 Empty Re: Święta polana  Święta polana - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Święta polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Święta polana - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Gród
-