Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Święta polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1864
  Liczba postów : 1400
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Święta polana  Święta polana EmptySob 6 Lip - 15:06;


Święta polana


Święta polana, na którą nikt nie wchodzi, aż nie przychodzi właściwa chwila. Otoczona jest niewielkim płotkiem i choć łatwe byłoby przeskoczenie go, czuć od strony polany bijącą magię, która przed tym powstrzymuje.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyNie 21 Lip - 22:34;


 
Rytuał świętego ognia - etap I



Wieczorem na świętej polanie płonie ogromne ognisko, wokół którego zebrani są mieszkańcy wioski. Przygotowane są stoły, uginające się od jadła i napojów. Wszyscy zapraszają do wzięcia udziału, wskazują miejsca wokół świętego ognia i niewielkich rzemieślniczych stolików, które zostały tu specjalnie postawione na ten wieczór.
Kiedy wszyscy są na miejscu, zaczyna się pieśń, która choć początkowo brzmi niezrozumiale, nagle za sprawą magii staje się jasna dla wszystkich. Opowiada ona powstanie nieba, stworzenie przez Peruna swego syna - Swaroga, który jest opiekunem świętego ognia. Pieśń opowiada dalej stworzenie przez Swaroga swoich dwóch synów - jednego który stał się opiekunem słońca i pilnuje, aby w ciągu dnia na ziemi było światło oraz drugiego, który stał się opiekunem ognia żywego - Swarożyca. Iskry z ogniska wesoło wzlatują w powietrze, wirując, a gdyby tylko przyjrzeć im się dokładniej, można dostrzec, że rysują obrazy przedstawiające kolejne etapy pieśni, pomagając zrozumieć jej sens.

Przygotowania
Na środek wysuwa się starszy czarodziej - Władysław Rębacz, który uśmiecha się lekko, rozkładając ręce na boki.
- Zapraszamy do wzięcia udziału w naszym rytuale świętego ognia. Na początek, aby wszystko dobrze poszło i nikomu nie zabrakło pomyślności, podzielmy się jadłem ze Swarożycem, zapraszając go do nas - powiedział nieco podniosłym tonem, po czym część z mieszkańców podeszła do stołów z jadłem i napojami, aby wziąć odrobinę i zanim sami skosztowali poczęstunku, połowę wrzucili w ogień. Płomienie za każdym razem zmieniały barwę z pomarańczowej na niebieską, a gdyby tylko wsłuchać się w ich trzask, można byłoby usłyszeć jakby pomruk zadowolenia.

Rzuć k6 na to, po co sięgasz do jedzenia oraz rzuć dodatkową k6 na efekt jaki się uzyskało. Uwaga, jeśli postać nie jest pełnoletnia zamiast bimbru ma mleko mleczuchy.

Jadło i napoje:
1. kołocz
2. podpłomyk
3. miód pitny
4. bimber/mleko mleczuchy
5. pierogi
6. ser koryciński

Efekty
1, 2 - ogień przygasa, zmienia barwę, ale wydaje się, że odrobina jedzenia i picia, którą dałeś, nie była satysfakcjonująca i prowadzący rytuał czarodziej przygląda się temu z wyraźną troską

3, 4 - płomienie zmieniły barwę, nie przygasły, ale też nie zapłonęły mocniej, jednak wydaje się to wystarczające, bowiem prowadzący rytuał czarodziej kiwa lekko głową i już spogląda ku kolejnym uczestnikom

5, 6 - ogień wzbija się wyżej, wyrzucając z siebie wesoło iskry, jakkolwiek chcesz nazwać ten poczęstunek - ofiarą, czy zaproszeniem, zdecydowanie zostało przyjęte, a prowadzący rytuał czarodziej klepie cię z radością po ramieniu

Rzuć k100 jak sam zaczynasz się czuć, otoczony dziwną, nieco dziką magią.

1 - 30 - nie czujesz żadnej różnicy między tym, jak czułeś magię wokół siebie i w sobie przed rytuałem i tym, jak czujesz ją teraz, właściwie wszystko przypomina ci bardziej sztukę teatralną, niż właściwy obrządek, choć z szacunku tego nie komentujesz, w końcu kto wie, może później będzie lepiej;

31 - 60 - zmiany barwy płomieni wydają ci się niezwykle ciekawe, a ponieważ wywołuje ją każdy rodzaj pożywienia, jakie jest do niego wrzucane, czy też wlewane, wiesz, że nie mogą być spowodowane jakimś składnikiem, ale wciąż trudno uwierzyć, aby zwykły ogień mógł tak się zachowywać, a kiedyś przychodzi twoja kolej na podzielenie się poczęstunkiem z płomieniami, czujesz dreszcz przebiegający po twoim ciele, który zdaje się pobudzać moc w tobie, że aż chcesz sięgnąć po różdżkę, choć nikt inny tego nie robi;

61 - 100 - masz wrażenie, że wszystko wokół ciebie lekko drży - od powietrza, po moc krążącą w twoim ciele, płomienie z każdą krótką chwilą, gdy zmieniają barwę, trzaskają w taki sposób, jakby chciały podziękować, jakby chciały mruczeć z zadowolenia i w tej chwili byłbyś gotów poświadczyć, że Swarożyc jest pośród was, że przybył na zaproszenie, gotów pomóc swoją magią, choć nie wiesz co dalej na was czeka.


- Skoro podzieliliście się jadłem ze Swarożycem, zjedzcie resztę sami, abyście mogli wziąć udział w dalszej części. Przygotujcie również różdżki, gdyż będą wam potrzebne - mężczyzna znów odzywa się, kiedy wszyscy dokonali ofiary, zachęcając do zjedzenia wybranych przez siebie pokarmów. W końcu klasnął w dłonie dwukrotnie i część mieszkańców teleportuje resztę jedzenia do pobliskiej chaty, zaś stoły transmutują w mniejsze stoły rzemieślnicze, szykując teren do dalszej części obrzędu.


Kod:
<zgss>Kuferek:</zgss> podaj ilość pkt z DA i transmutacji (każdą osobno, nie łącznie)
<zgss>Efekt dzielnia jadłem:</zgss> wpisz i podlinkuj wynik k6
<zgss>Wpływ magii:</zgss> wpisz i podlinkuj wynik k100

termin pisania: 28.07







______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1559
  Liczba postów : 2547
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPon 22 Lip - 1:14;

Kuferek: DA: 55 | Transmutacja: 57
Efekt dzielnia jadłem: 4, 2 Bimber, słabe wrażenie
Wpływ magii: 38

Jak zostało zapowiedziane ognisko, to w zasadzie uznał, że czemu nie. Naoglądał się, jak baby tańczą przy ogniu, może tu też potańczą, a on lubił patrzeć na to jak baby tańczą. Stanął sobie gdzieś na uboczu całego przedsięwzięcia, zastanawiając, czy to będzie wielkim przypałem zapalić papierosa, ale uznał, że lepiej nie, kiedy zaczęli śpiewać. Byłby głupi, gdyby nie docenił uroku tej legendy, niemniej kiedy przyszło do jedzenia, wiedział, na co ma chrapkę. Jasne, oglądanie tańczących bab było spoko, ale jeśli miał jeszcze posłuchać śpiewających Polaków, to nie na trzeźwo. Sięgnął po bimber, którym - zgodnie ze wskazówkami mistrza ceremonii - podzielił się zaraz z ogniskiem, a co go zdziwiło, to że pomimo wysokiej zawartości spirytusu, ogień wcale nie buchnął płomieniami, mrucząc wesoło, tylko jakoś jakby przygasł. Tego jeszcze nie widział, żeby wódą gasić ogień, ale wszystko tu było całkiem dziwne. Kiedy tylko płomienie zmieniły kolor, poczuł, jak przechodzi go dziwna iskra, energia, która wypełniła jego mięśnie, aż zadrżał, szukając bezmyślnie różdżki, by ta była pod ręką. Co za dziwne doświadczenie.
Odszedł od ogniska sobie gdzieś na bok, konsumować napitek z zadowoleniem i rozejrzał się za znajomymi twarzami, by sobie podglądnąć, czy tylko na niego ognisko takie obrażone, czy innym też nie idzie za dobrze. Wiadomo, najgorzej być tym najgorszym w grupie.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPon 22 Lip - 14:57;

Kuferek: DA: 8pkt; transmutacja: 6pkt
Efekt dzielnia jadłem: 4 i 4 - bimber
Wpływ magii: 66

Jakby mało jej było rytuałów, postanowiła wziąć udział w kolejnym. Rytauł świętego ognia nie brzmiał jak coś, czego powinna się jakoś mocno obawiać, a w razie czego liczyła na możliwość wycofania się, tak jak to miało miejsce w Avalonie, kiedy to okazało się, że mieli wróżyć z jakichś wnętrzności czy coś podobnego. Na samo wspomnienie tamtego wydarzenia poczuła, jak kołuje jej się w głowie, bo chociaż wtedy postanowiła w trakcie zrezygnować, to jednak pośrednio doświadczyła tego, co to było za szaleństwo. Krwawe obrączki, teleportacja, sen. Tu jednak miało być inaczej.
Prawda?
Na tyle, na ile znała pradawne polskie obrządki, wyzbyła się wszelkich negatywnych myśli i odziana w długą, białą, zwiewną sukienkę przyszła na polanę, by zająć miejsce przy ognisku. Atmosfera była naprawdę przyjemna, czuła się niczym podczas jakiejś wiejskiej biesiady i nawet pieśń, która została zaintonowana, kiedy już wszyscy byli gotowi, dodawała temu wszystkiemu niepowtarzalnego uroku. Wciągnęła się w tę opowieść o powstaniu nieba, śledząc wzrokiem iskry tworzące do tego świetliste ilustracje. To było naprawdę magiczne i jeszcze przez chwilę po zakończeniu tego swego rodzaju show wpatrywała się w ciemne już niebo, nim zwróciła swą uwagę na przemawiającego czarodzieja. Coś podobnego z dzieleniem się jedzeniem z bogami już kiedyś przeszła, z tym że nie była to żywność, a przedmiot, który musiała poświęcić, aby zdobyć błogosławieństwo. Podeszła do jednego ze stołów, kierując się właściwie do pierwszego z brzegu. Jakże miała ochotę się zaśmiać, gdy okazało się, że trafiła na stół z napojami, a dokładniej z bimbrem. Nic to, skoro i taki trunek się tu znalazł, to znaczy, że Swarożyc nim nie pogardzał. Podobnie jak lokalsi, zanim sama skosztowała bimbru, połowę wlała do ognia, który zmienił co prawda barwę, ale ani nie zapłonął mocniej, ani nie zgasł. Prowadzący skinął jej jednak głową, więc uznała, że ofiara została przyjęta i odsunęła się, aby zrobić miejsce innym i wypić pozostałą część alkoholu. Doskonale wiedziała, na co się przygotować, dlatego nawet się nie skrzywiła, kiedy pierwszy łyk rozpalił jej przełyk. Poczuła, jak wszystko wokół niej drży, nie tylko powietrze, ale też moc krążąca w jej ciele i nie była pewna, czy było to na skutek polskiego bimbru, czy też może zaczynała oddziaływać tu pradawna magia. Mogła jednak przysiąc, że czuje obecność Swarożyca, choć zapytana nie potrafiłaby wytłumaczyć, skąd ma to przeczucie.

/jeśli ktoś jest chętny, można podbijać!
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 1288
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPon 22 Lip - 22:55;

Kuferek: 0 i 0 8D
Efekt dzielnia jadłem: 1, 2
Wpływ magii: 39


Kiedy tylko dowiedziała się, że szykuje się jakaś lokalna impreza, obejmująca rytuały dotyczące tutejszych obrządków, wiedziała, że nie usiedzi. Od wczesnego popołudnia z gazetką i kompotem obserwowała przygotowania na Świętej Polanie ze strategicznej pozycji zajętej pod drzewem na wzgórku oddalonym kawałek od miejsca całego przedsięwzięcia. Obserwowała, zajadając się jabłkiem, jak ustawiali wielkie ognisko, jak rozstawiali stoły (na widok których zaświeciły się jej oczy, oczywiście), jak szykowali ozdoby i kręcili się po okolicy, pilnując terenu wydarzenia. Zdążyła dokończyć swój artykuł, zdrzemnąć się nawet, a kiedy już zmierzchało i pogoda dawała trochę żyć, poprawiła słomiany kapelusz i wstała z miejsca wypoczynku, by zobaczyć z bliska, co tgeż takiego wójt naszykował.
Spostrzegła postać, która szła w zupełnie przeciwnym kierunku od reszty ludzi, co ją wcale nie zaskoczyło, bo przecież Shercliffe na widok tłumu ludzi idących gdzieś natychmiast podejmował decyzję, by być gdzie indziej i uśmiechnęła się pod nosem.
- Fryderyku. - zastąpiła mu drogę - Zabłądziłeś, impreza jest tam. - ujęła go pod ramię i zmusiła do odwrócenia się, po czym pociągnęła piaszczystą drogą w stronę polany - Dobrze, że Cię złapałam, bo byś całkiem poplątał drogę i jeszcze nie zdążył na świętowanie. - powiedziała tonem ulgi, z rozbawieniem w głosie, bo przecież dobrze wiedziała, że Fred bardzo by nie chciał na tę imprezę zdążyć i jego głównym celem w tej chwili było uniknąć konieczności spędzania czasu z kimkolwiek.
Niestety, nie miał w życiu lekko.
- To by było okrutnie niemiłe, oglądałam, jak to wszystko szykowali, bardzo się nastarali, a Ty byś przegapił. - pokręciła głową, maszerując dziarsko.

@Frederick Shercliffe
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1379
  Liczba postów : 972
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyWto 23 Lip - 0:09;

Kuferek: DA (6), transmutacja (32)
Efekt dzielnia jadłem: 6, 3 
Wpływ magii: 28

Niewiele rozumiał z tutejszych zwyczajów, wydawały mu się one trochę dzikie, jakby w przekazywanych z pokolenia na  pokolenie tradycjach zachował się pewien pierwotny pierwiastek związany z dawnymi wierzeniami i praktykami. Obserwując przez ostatnich kilka dni przygotowania do miejscowego święta Terry czuł się trochę tak, jak gdyby przeniósł się w czasie do jednej z epok, o których uczyli się na historii magii albo starożytnych runach. Jego wrodzona ciekawość ucztowała, ilekroć ktoś wspominał o którymś z lokalnych bóstw o dziwnych imionach lub o rytuałach, które odprawiane są tylko w tej części świata, nie mógł więc doczekać się wieczornej biesiady na cześć świętego ognia.
Nie zawiódł się. Ogromne ognisko przyciągało wzrok jak magnes, od którego nie sposób się oderwać, a ogólny klimat imprezy bardzo przypominał mu obchody święta Beltaine. Podniosła, ale radosna atmosfera, gęsta od otaczającej ich dzikiej magii, która miała w sobie coś nieprzewidywalnego. Terry czuł rumieńce podekscytowania wypływające na piegowate lica.
- Wiesz coś więcej o tym całym Piołunie? – zapytał Krukona, którego praktycznie zaciągnął ze sobą na polanę, nie przyjmując żadnej odmowy. Wiedział, że chłopak lubi spędzać czas sam na sam ze swoimi książkami, ale na miłość boską, są wakacje! Ile razy w życiu będą mieli okazję uczestniczyć w odjechanym rytuale na jakimś zadupiu z ogniem w roli głównej? No właśnie!
- Patrz, oni wrzucają jedzenie do ognia. Jak w Percym Jacksonie. Kojarzysz, nie? – zerknął przelotnie na Iana, po czym bezceremonialnie pociągnął go w stronę stołu z jedzeniem.  Na chybił trafił sięgnął po jedno z dań i naśladując pozostałych wrzucił kawałek sera w trzaskające pod niebo płomienie. Ku swojemu rozczarowaniu stwierdził, że absolutnie nic się nie wydarzyło.
- Eh, liczyłem że coś pierdolnie. Wiesz, jakiś znak z niebios czy coś.– wyznał, kiedy już znaleźli się nieco dalej od starszego czarodzieja.

@Ian D. MacTavish
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptySro 24 Lip - 13:27;

Kuferek: 17 (DA), 25 (Transmutacja)
Efekt dzielnia jadłem: 5 i 4
Wpływ magii: 48

Wieczór otulił świętą polanę aksamitnym mrokiem, który rozświetlały jedynie płomienie ogromnego ogniska. Jego blask rzucał ciepłe, migoczące cienie na twarze zebranych wokół mieszkańców wioski, wśród których znalazła się także Brooks. Czuła, jak dym miesza się z chłodnym wieczornym powietrzem, tworząc aromatyczną mieszankę, która przenikała jej zmysły.
Polana była starannie przygotowana na ten wyjątkowy wieczór. Stoły, bogato zastawione różnorodnymi lokalnymi potrawami i napojami, uginające się pod ich ciężarem, kusiły wszystkich obecnych. W powietrzu unosił się zapach pieczonego mięsa, świeżo upieczonego chleba i słodkich deserów. Atmosfera była pełna radości i oczekiwania, rozmowy i śmiechy rozbrzmiewały echem między drzewami. Dzieci biegały, próbując złapać iskry unoszące się z ogniska, ich śmiech mieszał się z trzaskiem płonącego drewna. Brooks co jakiś czas dociskała mocniej tłumaczkę do ucha, uśmiechając się na te wszystkie teksty zasłyszane od Polskich gospodarzy. Atmosfera była naprawdę sielska.

W pewnym momencie na środek wyszedł starszy czarodziej o dostojnym wyglądzie, Władysław Rębacz. Jego siwe włosy i broda lśniły w blasku ognia, a oczy błyszczały ciepłem i mądrością. Rozłożył ramiona na powitanie, uśmiechając się serdecznie do zebranych.

- Cieszę się, że jesteście z nami na rytuale świętego ognia - zaczął uroczystym tonem. - Aby zapewnić pomyślność wszystkim zebranym, podzielmy się naszym jedzeniem ze Swarożycem i zaprośmy go do naszego kręgu.

Mieszkańcy wioski zbliżyli się do stołów, zabierając różnorodne potrawy i napoje. Zanim sami skosztowali, wrzucili połowę jedzenia do ognia. Każdorazowo płomienie zmieniały kolor na intensywny niebieski, a trzask ognia przypominał ciche mruczenie, jakby płomienie wyrażały swoje zadowolenie.

Julia, zaintrygowana tą magią, z zaciekawieniem obserwowała rytuał. Kiedy nadeszła jej kolej, wzięła talerz pierogów, lekko się uśmiechając.

- Gdybyśmy złożyli w ofierze angielskie żarcie, skończyłoby się klątwą- mruknęła do siebie, zerkając na Władysława, który zachęcająco kiwnął głową
.
Gdy wrzuciła potrawę do ognia, płomienie zmieniły kolor, nie gasnąc ani nie płonąc mocniej. Władysław skinął głową z aprobatą, a Julia poczuła dreszcz przebiegający przez jej ciało. Czuła, jakby coś budziło się w niej, pobudzając jej magiczną moc. Przez chwilę miała ochotę sięgnąć po różdżkę, choć nikt inny tego nie robił.

Niespodziewanie rozbrzmiała pieśń. Początkowo niezrozumiała, nagle dzięki magii stała się jasna dla wszystkich. Opowiadała o stworzeniu nieba, powstaniu Swaroga – opiekuna świętego ognia, oraz jego dwóch synów: jednego, który opiekował się słońcem, i drugiego, strażnika żywego ognia – Swarożyca. Iskry z ogniska unosiły się w powietrzu, tworząc obrazy ilustrujące opowieść.
Julka, oczarowana magią chwili, pozwoliła, by pieśń całkowicie ją pochłonęła. Patrzyła, jak iskry malują historię na nocnym niebie, czując jedność z naturą i magią, która wypełniała całe jej ciało i duszę. Płomienie tańczyły w rytm pieśni, a ona czuła, jak jej serce bije w jednym rytmie z magią ogniska. Czuła się częścią czegoś większego, czymś, co przekraczało granice zwykłego życia.

Otoczona ciepłem ognia i dźwiękami pieśni, Brooks poczuła, jak wszystkie troski i zmartwienia znikają. Zamiast tego była tylko ona, magia i wspólnota zebrana wokół ogniska. Był to moment, który na zawsze pozostanie w jej pamięci – pełen magii, jedności i wewnętrznej siły, która płynęła z każdego trzasku płomienia i każdego słowa pieśni.
Gdy pieśń dobiegła końca, Władysław ponownie przemówił.

- Skoro podzieliliście się jadłem ze Swarożycem, zjedzcie resztę sami, abyście mogli wziąć udział w dalszej części. Przygotujcie również różdżki, gdyż będą wam potrzebne - zachęcił, wskazując na stoły pełne jedzenia.

Mieszkańcy wioski zaczęli spożywać przygotowane potrawy, dzieląc się między sobą opowieściami i żartami. Julia, delektując się smakiem pierogów, czuła, jak wypełnia ją ciepło i spokój. Gdy wszyscy skończyli jeść, Władysław klasnął w dłonie dwukrotnie. Część mieszkańców zaczęła teleportować resztę jedzenia do pobliskiej chaty, a stoły przed nimi transmutowały się w mniejsze, rzemieślnicze stoliki, przygotowując teren do dalszej części obrzędu.

/jak ktoś chce się dosiąść, to zapraszam! <3

Powrót do góry Go down


Sierra O. Swansea
Sierra O. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.76 m
C. szczególne : piegi na twarzy | łagodne spojrzenie | zapach olejku pomarańczowego i miętowego
Galeony : 173
  Liczba postów : 131
https://www.czarodzieje.org/t22964-sierra-o-swansea?nid=1#781144
https://www.czarodzieje.org/t22973-pierre
https://www.czarodzieje.org/t22965-sierra-o-swansea?nid=2#781145
https://www.czarodzieje.org/t22974-sierra-o-swansea-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptySro 24 Lip - 13:40;

Kuferek: 11 DA i 0 Transmutacja
Efekt dzielnia jadłem: 4 i 5, bimber
Wpływ magii: 31

Ciekawość ją tu sprowadziła i czemu miałaby siedzieć w stodole, słysząc z daleka, jak inni świetnie się bawią? Zarzuciła na siebie czarną bluzę, ale nie zasuwała, jej uznając, że i tak noce są ciepłe na Podlasiu, poza tym z pewnością oprócz żaru z ogniska, miała ochotę też potańczyć, a jeszcze jak sołtys zacznie coś wciskać na rozgrzanie, przyjdzie jej tylko się rozebrać; tak więc bluza służyła bardziej na ochronę przed komarami, albo gdyby ktoś potrzebował się okryć. Związane włosy w kucyk, lekko kołysały się, kiedy zaczęła słuchać pieśni, wpierw Sierra jej nie rozumiała, ale potem nagle słowa stały się jasne. Mówiły one o bogach, tutejszych legendach tym samym wyjaśniając, dla kogo jest dzisiejsze święto. Perun, Swarog, Swarożyca od tych nazw można było połamać sobie angielski język, dlatego sięgnęła po... bimber, ale za nim poczęstowała się nim, podzieliła się tą ofiarą z Swarożycem, tak jak nakazał Władysław. Zapewne można było się spodziewać, że ogień wzbije się powietrze, gdy wleje się do niego bimber, dlatego Swansea odsunęła się szybko, kiedy tylko chlusnęła alkoholem w płomienie. Ogień wyrzucił z siebie iskry jak opętany, ale Sierra nie uznała tego za coś dziwnego, może jedynie te płomienie zwracały uwagę, mieniły się kolorami, jakby wrzucano do niego nie jedzenie, a jakieś substancje, które mu to umożliwiały. Po chwili poczuła, że jednak to, co zrobiła, miało jakiś efekt magiczny, bo poczuła dreszcz przebiegający po całym ciele. Moc chciała się z niej wyrwać, dotknęła lekko różdżki wciśniętej za pasek szortów, ale nie sięgnęła po nią, chociaż usilne pragnienie, kazało jej to zrobić, ale po co? Przełożyła szklaneczkę z alkoholem do prawej ręki, aby nie oddać się pokusie. Odchodząc od ognia, Władek jeszcze poklepał ją po ramieniu jakiś taki zadowolony, a ona tylko uśmiechnęła się do niego ładnie i oddaliła się z resztą napitku, w stronę kuzyna, którego zaraz to wypatrzyła.

Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptySro 24 Lip - 22:58;

Kuferek: 1 i 0
Efekt dzielnia jadłem: ser, 1
Wpływ magii: 75

  Uprosiła u Ceda wspólne pójście na rytuał, o którym zdążyła się i naczytać, i nasłuchać. Nie była pewna, jakie Puchon będzie miał podejście do przygody, ale starała się też nie naciskać zbyt mocno, żeby nie wymuszać na nim odpowiedzi, jak to czasem bywało.
Nie chciała, żeby był tu za karę albo z czystej powinności, a żeby sam czerpał z tego choć odrobinę radości. Jeśli nie z samego wydarzenia, to może z możliwości spędzenia ze sobą odrobiny czasu? Nie była pewna, czy wyjście z nią w ostatnim czasie było szczególną zachętą, ale nie planowała dzisiaj tego roztrząsać. Nie chciała iść też sama... bo pomimo całej swojej gryfońskości udział w nieznanych jej bliżej obrzędach w nieznanej jej bliżej kulturze, pośród ludzi, których częściowo pewnie znała, a częściowo widziała pierwszy raz na oczy, odrobinę ją przerażał. Trevor natomiast z oczywistych względów nie mógł jej towarzyszyć.
  — Jesteś.
  Stwierdziła rzecz oczywistą, kiedy pojawił się zgodnie z umową przed stodołą, w której spali uczniowie i studenci. Z braku laku kończyła właśnie pleść wianek, który miał być zajęciem na czas oczekiwania i ozdobą na rytuał, jeśli rzeczywiście się pojawi. Nie wątpiła w to jednak, bo Ced był jedną z tych osób, na które po prostu można było liczyć.
Uśmiechnąwszy się do niego, wplotła ostatniego chabra pośród stokrotki, nagietki i maki i założyła go na głowę, przyozdabiając ją kwietną koroną. Wstała, poprawiła długą do kolan białą sukienkę i już była gotowa do drogi. Brakowało tylko krajki, ale swojej przecież nigdy nie skończyła.
  Już miała mówić mu, że mogą ruszać, kiedy wpadła na jeszcze jedną myśl – złapała za maka, który nie zmieścił się w wianku i wsunęła go do kieszeni jego koszuli, zdobiąc ją krwistą czerwienią polnego kwiecia. Dopiero wówczas skinęła głową na znak, że czas iść.
  — Mam nadzieję, że nie jest teraz sam... — nawiązała do Trevora, który prawdopodobnie już teraz lub bardzo nie długo zacznie przeżywać katusze. To był jeden z powodów, dla którego bardzo chciała iść – będąc w zamku jakoś łatwiej było jej znosić pełnie bez przyjaciela, w końcu wszyscy oni byli wtedy w domu i czuła, że w zakazanym lesie nie stanie się nic niedobrego. A tu? Tu mogło zdarzyć się wszystko, od ucieczki po nieszczęśliwy wypadek. A co jeśli nikt nie uprzedził miejscowych i ci postanowią na niego zapolować?

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptySro 24 Lip - 23:13;

Kuferek: 48pkt. z DA i 110pkt. transmutacji
Efekt dzielnia jadłem: 1,2 - trochę mało kołocza
Wpływ magii: 29 - nic nie czuję

Wieczorne spacerki zdecydowanie były domeną Solberga. Nic tylko nogi, gwiazdy i cała paczka szlugów do wypalenia. Uwielbiał szlajać się bez celu szczególnie w miejscach, których kompletnie nie znał. Właśnie miał kierować się w stronę jeziora, gdy zauważył, że na pobliskiej polanie ma miejsce jakieś zgromadzenie przy ognisku. Zapewne by to wszystko olał, ale w świetle płomieni zauważył kilka znajomych mordek, których nie mógł tak po prostu zignorować.
-Hej piękna. Rozpalasz mnie jak ten ogień. - Powiedział łamanym Polskim w stronę @Aleksandra Krawczyk, posyłając jej swój najbardziej łobuzerski uśmiech, by zaraz przytulić mocno dziewczynę. Siedział na tym zadupiu już chwilę i podłapał co nieco od lokalsów. Rozmowy by nie przeprowadził, ale tandetne hasła na podryw były tym, co szybko wchodziło mu do głowy. -Co tu się dzieje? - Zapytał już po angielski, siadając obok przyjaciółki, która jednak nie odpowiedziała mu szybciej niż jakiś dziad, który prowadził to zgromadzenie.
Solberg wykrzywił się na myśl, że trafił właśnie na obrady jakiejś dziwnej sekty. Nie do końca taki miał plan na życie, ale skoro już tu przylazł, to uznał, że zostanie i zobaczy, co takiego się wydarzy. Zgodnie ze wskazówkami wziął ze stołu pierwszą lepszą potrawę, rzucając niewielką część do ognia tak, jak robili to inni, po czym sam napchał sobie tym gębę.
-Ty, to nawet dobre. Wtajemniczysz mnie, co jem? - Zapytał Oli, nie mając pojęcia, czy ten rytuał miał cokolwiek dać, bo na ten moment, Max czuł się całkowicie normalnie i nie zauważył żadnej zmiany. Wcale by się nie zdziwił, gdyby to faktycznie była jakaś ściema lokalnego kultu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptySro 24 Lip - 23:40;

Kuferek: 8 i 5
Efekt dzielnia jadłem: miód pitny, 5
Wpływ magii: 1

   Był.
   Obiecał, więc był. Trudno mu było sobie teraz przypomnieć powody, dla których się na to zgodził, ale kiedy pojawił się na miejscu, powody przestały mieć znaczenie, bo zobaczył Holly i ten jeden konkretny powód mu wystarczył. Obserwował ją jeszcze z dystansu, jak zaplata kwiaty w dłoniach, było w tym coś relaksującego, nie noszącego ze sobą żadnej presji, jak na przykład konieczność rozmowy. Dlatego chwilę trwało zanim ostatecznie zbliżył się do niej, oczywiście o czasie, jak na sumiennego puchona przystało.
   — Ładnie wyglądasz.
   Zaczął też inaczej, skoro postanowiła pominąć przywitanie. W gruncie rzeczy widzieli się już przy śniadaniu, więc faktycznie “cześć”, wydawało się całkiem zbędne. Wyciągnął do niej ręce, pomagając jej wstać z ziemi i pomógłby jej może z otrzepaniem sukienki, gdyby nie to, gdzie zgromadził się ten kurz. W sferach całkowicie zakazanych dla męskich dłoni, zamiast tego upewnił się jedynie, że ona otrzepała się z wszelkiego brudu, naiwnie nie dostrzegając w tym sugestywności własnego spojrzenia, bo zupełnie nie o tym myślał, kiedy taksował jej pośladki wzrokiem. Tym samym, jakim teraz wrócił do jej oczu.
   Patrzenie w jej kierunku wydawało się dużo bardziej angazujące niż na inscenizację jaka miała miejsce. Nie wydawała mu się nawet w połowie tak interesująca, gdyby miał być szczery, mimo swojej wrażliwości na sztukę, nie potrafił znaleźć w rytuale uduchowienia. Może jedynie trochę aspektu artystycznego i rozluźnienia wynikającego z samego faktu napitku w postaci miodu pitnego. Wrzucając go do ognia, alkohol zapłonął wysoko i efektownie, równo ze słowami gryfonki.
   — Musisz przestać to sobie robić co miesiąc. Ma dobrą opiekę, na pewno wszystko przebiega w kontrolowanych warunkach.
   Zaczął żałować, że nie podzielił się napojem, jej rozluźnienie przydałoby się bardziej. Zamiast tego spojrzał na nią z boku pokrzepiajaco, a tęczówki jego oczu w odbiciu ogniska przybrały nawet kolor zbliżony do tego, jaki miał miód pitny, zanim wrzucił go do języków ognia.
   — Ufasz mi? – spytał.

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 0:56;

  — Dziękuję, starałam się.
  Uśmiechnęła się i zaprezentowała, kołysząc się to w prawo, to w lewo w zwiewnej sukience, skąpana w spojrzeniu, które w żadnym wypadku nie było natarczywe, a jednak zastępowało wszelkie komplementy.
  — Wiesz, dla Swarzoryca — dodała wesoło, przekręcając nazwę, której właściwe wymówienie graniczyło z cudem.
  Pochwyciła jego spojrzenie, próbując się upewnić, że nie poczuł się źle z tym, że dla niego absolutnie nie – choć przecież nie miał logicznych powodów, by się z tego powodu boczyć, zwłaszcza że konurował z samym bożkiem.
Wyczytała gdzieś, że to właśnie tego pana miał dotyczyć rytuał, chociaż szczerze mówiąc, nie znała się na aspektach kulturowych... i na samej magii tego tupu właściwie też nie tak dobrze, by dogłębnie zrozumieć temat. Nie chciała być ignorantką.
  Gdy wchodziła na polanę, była podekscytowana. Mrok późnego wieczoru, światło ogniska, poubierani w stroje ludowe miejscowi i pieśń tworzyły tak niezwykły klimat, że na ramiona wystąpiła jej gęsia skórka. Pozerkiwała na Ceda raz po raz, jakby sprawdzając, czy podziela jej zachwyt.
  — Chciałabym mieć chociaż pół Twojego spokoju — ale miał przecież rację, wiedziała o tym. Ile to już lat, trzy? Czy to nie okropnie ironiczne, że w tamte wakacje oboje ich spotkało coś okropnego?
  Nie znała się za dobrze na tutejszym jedzeniu, wzięła więc coś, co było chyba białym serem. Chciała solidnie złożyć go w ofierze, pech chciał, że ułamał jej się tylko niewielki kawałek i to właśnie on trafił do ognia. Mistrz ceremonii nie wyglądał na zachwyconego i może nawet by ją to zestresowało, gdyby nie coś, co poczuła samą sobą – gdyby nie magia, która niewątpliwie otaczała ją w tym świętym miejscu. Znów zadrżała, tym razem właśnie pod jej wpływem i odsunęła się od ogniska, przenosząc wzrok na Ceda.
  On też zdawał się delikatnie drżeć, choć była to chyba kwestia magii, którą przesycone było tutejsze powietrze. Było coś fascynującego w tym obrazie, niby niewyraźnym, niby ciemnym, bo i oświetlonym wyłącznie migotliwym światłem płomieni, a jednak pełniejszym niż kiedykolwiek dotąd. Wyciągnęła przed siebie rękę, jednak nie z intencją dotknięcia go, a jedynie przyjrzenia się własnej skórze. Nie od razu oderwała od niej wzrok, kiedy padło pytanie.
  — Nie wiem — odpowiedziała z typową dla siebie szczerością — powinnam?
  Dopiero teraz na niego spojrzała. Podczas gdy jego oczy w świetle ognisk zdawały się płonąć, jej były ciemniejsze, jakby czerpały prosto z nocnego nieba. Wpatrzyła się w nie, próbując znaleźć w nich odpowiedź, czy może mu zaufać.
Chciałaby, bardzo. Czuła, że była na dobrej drodze.
  Ale nie ufała.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 6:26;

Kuferek: DA: 1 i transmutacja: 27
Efekt dzielnia jadłem: 5 - pierogi, dzielenie 4
Wpływ magii: 62

Wiedział, że umówili się, że to ona będzie jego porywać każdego dnia i każdej nocy, ale tym razem sam zdecydował się zaczekać na nią przy stodole, w której mieściły się pokoje uczestników. Miał zamiar porwać ją, gdy tylko ją zobaczy, nie przejmując się, jeśli nawet miała być w towarzystwie. Słyszał o szykującym się rytuale i był go ciekaw, a skoro obiecali sobie wspólne przeżywanie przygód w ciągu najbliższych dni, nie widział innego wyjścia, niż złapać ją i zabrać ze sobą. Istniała jeszcze możliwość, że dziewczyna również słyszała o nocnym święcie i już kierowała się w tamtą stronę, ale i tak postanowił zaczekać przy stodole. Kiedy w końcu ją dostrzegł, podszedł z lekkim uśmiechem, aby przyciągnąć ją do siebie, gdy tylko znalazł się dostatecznie blisko i nachylić się do jej ucha.
- Tym razem ja porywam cię na noc - zapowiedział i z nieco nieśmiałym uśmiechem pociągnął ją za sobą na świętą polanę, po drodze mówiąc o rytuale, na który zapraszano wszystkich chętnych. Nie wiedział, co miało się dziać, ale sama perspektywa brania udziału w nocnym rytuale była ekscytująca.
W końcu dotarli do polany, gdzie na środku płonęło ognisko, posyłające iskry wysoko w niebo. Pociągnął blondynkę, szukając miejsca dla nich, żeby mogli stanąć, gdzieś z boku i nie myśląc za bardzo o tym, co robił, objął ją ramionami, trzymając blisko siebie, wpatrując się w płonący ogień. Pieśń, jaka wkrótce rozbrzmiała była w pewien sposób hipnotyzująca i choć początkowo nic nie rozumiał, wkrótce słowa układały się w historię opowiadającą o powstaniu nieba, o stworzeniu boga ognia i jego dzieci. Coś w tej opowieści było porywającego, sprawiającego, że Nakir nie był w stanie oderwać oczu od ognia, jednocześnie nie wypuszczając z objęć blondynki. Kiedy zaś na środek wyszedł czarodziej prowadzący rytuał i zachęcił ich do złożenia ofiary, auror spojrzał na swoją towarzyszkę, uśmiechając się lekko.
- Trochę marnowanie jedzenia, prawda? - powiedział cicho, ruszając jednak w stronę stołów. Nie wiedział, czym powinien się kierować, sięgając po jedzenie, które miało stać się ofiarą, więc ostatecznie sięgnął po pierożki. Ofiara być może nie była najlepsza, ale zdecydowanie nie była najgorsza. Kiedy wrzucił kilka pierogów do ognia, ten nie tylko nie przygasł, ale również zmienił barwę na niebieską, a Władysław, na którego spojrzał na moment, pokiwał do niego głową, na znak, że wszystko było w porządku. Zaraz więc wzrok aurora wrócił do dziewczyny, czekając na to, jak na jej ofiarę zareaguje ogień. Czuł się przy tym dziwnie, jakby był wyczulony na każdą najmniejszą zmianę. W końcu jak inaczej wyjaśnić wrażenie, że wszystko wokół nich drżało, że moc w jego żyłach stała się nagle bardziej wyczuwalna, a ogień zdawał się mruczeć zadowolony z ofiar. Było to niezwykłe doświadczenie, upewniające, że Swarożyc, czy był bogiem, czy demonem, czy duchem, naprawdę był tej nocy pośród świętujących.

@Scarlett Norwood

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Galeony : 155
  Liczba postów : 618
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 13:16;

Kuferek: DA 6, transmutacja 4
Efekt dzielnia jadłem: 3, 6 - miód pitny, dobre przyjęcie ofiary
Wpływ magii: 2

Snuła się jak duch dawnej siebie, nic więc dziwnego, że zabłąkała i się tutaj. Nie przyszła jednak sama, bo po drodze na polanę spotkała Lily, z którą znała się z drużyny Quidditcha. Znały się dopiero od kilku miesięcy, ale dobrze czuła się w jej towarzystwie, choć między Bogiem a prawdą, trochę ją onieśmielała. Blackwood była taka śliczna i pewna siebie, stanowiła zupełne przeciwieństo Val, która czuła się przy niej jak szara myszka.
Gdy dziewczęta dotarły na miejsce, zajęły miejsce przy stole. Lloyd pomachała ochoczo @Terry Anderson i @Ian D. MacTavish, ale nie ośmieliła się podjeść, bo siedzieli zbyt daleko. Valerie chciała również coś powiedzieć, ale zbyt bała się przerwać ciszę - może i słusznie, bo wkrótce potem rozległa się pieśń. Słuchała jej z nabożnym szacunkiem i niezmąconą uwagą, bo sztuka od zawsze ją przecież wzruszała - była piękna i tajemnicza, zupełnie inna od starych, kornwalisjkich ballad, które śpiewała jej kiedyś matka.
W końcu po chwili zapadła cisza. Przemówił jednak starszy czarodziej, pan Wladislaw (Val nie była w stanie tego powtórzyć) i nakazał, by każdy wziął swoją ofiarę i rzucił ją do ognia. Lloyd spojrzała ze zdziwieniem na Lilkę, ale póki co nic nie powiedziała. Podeszła do stołu, złapała za suto nalany kielich pitnego miodu i powolnym, pełnym zwątpienia ruchem wylała jego zawartość do płomieni. Cokolwiek właśnie zrobiła, było to chyba dobre - zarobiła nawet pokrzepiające klepnięcie po ramieniu od pana, którego imienia nie była w stanie wymówić.
Gdy wróciła na swoje miejsce pozwoliła sobie na cichy szept.
- Strasznie to dziwne. Czujesz jakąkolwiek różnicę, jakieś mistyczne moce czy coś? - Bo ona nie czuła póki co nic. Nie uważała tego za stratę czasu, ale zdecydowanie nie rozumiała, co ma się tu w sumie wydarzyć.

@Lily Blackwood
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 13:35;

   – Myślisz, że Swarzoryc lubi też bezdomnych? – pytał, bo przy niej właśnie tak wyglądał, mimo, że kiedy wychodził, wydawało mu się, że prezentuje się całkiem w porządku. Nie było w tym jednak ani zazdrości, ani zawodu. Jego strój wydawał się wygodny i jakoś współgrał z całą osobowością Ceda, a paradoksalnie, lniana koszula całkowicie zgrywała się także z klimatem wydarzenia, szczególnie nieznacznie wymięta, jaką wyjął ją ze swojego kufra. Czerpanie zadowolenia z samego rytuału wydawało się dużo prostsze, kiedy obserwował Holly, jej energię, którą potrafiłaby zarazić, co prostszych do zarażenia. Szedł obok niej asekuracyjnie przyglądając się jej bardzo wnikliwie, jakby spodziewał się, że w stanie ekscytacji może zrobić coś głupiego, jak przeskoczyć nad ogniem, albo… sam nie wiedział, czego się spodziewać. Jego zielone tęczówki podążały jednak wiernie za nią. Tylko na chwile oderwane od niej na czas, kiedy jakiś mężczyzna śmiał posyłać Holly niezadowolone spojrzenia. Ced wydawał się spokojny, ale co bardziej wnikliwy obserwator, zauważyłby w tych ciepłych i łagodnych oczach, trochę nagłego cienia i zmącenia. To zniknęło już zaraz później, zastąpione jakąś baczną nutą, kiedy przypatrywał się jej wyciągniętej przed siebie dłoni.
   — Nie bezgranicznie – przyznał szczerze, w odpowiedzi na jej pytanie.
   — Ale w kwestii Trevora możesz, że nie znam żadnego nastolatka, który podszedłby do linkantropii tak rozsądnie, jak on. Musimy mu ufać. Pomyśl, jakby się czuł, gdyby wiedział, że mu z tym nie ufamy, że sobie radzi.
   Był doświadczonym weteranem linkantropii. Nie każdego linkantropia dotyka w wieku czternastu ledwie lat. Dodatkowo, Ced był świadkiem tego, ile wsparcia otrzymywał od swoich braci i miał nadzieję, że kiedy ich nie było obok, nauczyciele godnie ich zastępowali.
   — Odzyskam Twoje zaufanie – rzucił nagle, całkowicie co do tego przekonany, bo bardzo starał się nie dawać jej więcej powodów do wątpienia w niego. Chciał dla niej komfortu, bezpieczeństwa, nawet jeśli oznaczało to czasem działanie wbrew sobie samemu.

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 14:08;

Powiedzieć, że się ucieszyła na widok Solberga, to jak nic nie powiedzieć. Pisnęła i zerwała się z miejsca, by wkoczyć na niego i przytulić go niczym miś koala. Z nim mogła, on był jak wieżowiec i idealnie się do tego nadawał. Pochwaliła go też oczywiście za piękny język polski i szczerze przyznała, że jest naprawdę pod ogromnym wrażeniem, że się czegokolwiek nauczył. Poza klasyczną "kurwą", ale to chyba było oczywiste. To było to słowo, po którym rozpoznawało się jej rodaków za granicą, więc kompletnie się nie liczyło w tym przypadku.
Nie zdążyli dłużej pogadać, bo rytuał się rozpoczął i skoncentrowała się w pełni na prowadzącym go mężczyźnie, bo skoro tu przyszła, to zamierzała w pełni się oddać temu wydarzeniu, a w dodatku naprawdę interesowało ją to, co miało się stać. Cieszyła się, że ma towarzystwo, bo choć w zgromadzonym tłumie ujrzała sporo znajomych twarzy, to jednak ani ona do nikogo nie podeszła, ani nikt nie podszedł do niej, więc w pewnym sensie była jakby sama. To znaczy do momentu, w którym Max postanowił to zmienić. Podążali za instrukcjami wodzireja, ale nie omieszkali skorzystać z luźnej chwili po podzieleniu się jadłem ze Swarożycem i wdać się w rozmowę.
- Smakuje ci? To nie pytaj, tylko jedz - odpowiedziała mu, wystawiając przy tym język. - Ale możesz dać mi gryza, w zamian oferuję kropelkę bimbru - zaproponowała, już nachylając się w jego stronę i czekając, aż da jej trochę kołocza. Nie zamierzała jednak tak kompletnie zignorować jego wcześniejszego pytania, aż tak zła nie była. - Tak szczerze, to nie wiem, co to. Jakiś placek, ale nie pytaj mnie o więcej. Mamy tu tyle różnych regionalnych przysmaków, że ciężko je wszystkie znać - wyjaśniła zgodnie z prawdą. Słyszała nazwę "kołocz", ale jakoś nigdy do tej pory nie miała okazji go spróbować ani dowiedzieć się, czym on właściwie jest. Już nie mówiąc o tym, że nie była jakimś kuchennym freakiem, więc najczęściej wyglądało to tak, że wiedziała o istnieniu czegoś, ale na tym się kończyło.
- Ej właśnie! Nie zdążyłam ci tego powiedzieć wcześniej, ale koniecznie muszę cię nauczyć podrywu na kasztana, skoro tak dobrze sobie radzisz z polskim - powiedziała i wyszczerzyła się do niego, oczami wyobraźni już widząc, jak Max wkracza do akcji i rzuca kasztanem w jakąś dziewoję. Albo dziewoja. Zwał jak zwał.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2647
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 22:17;

Kuferek: 40 DA, 38 transmutacja
Efekt dzielnia jadłem: 4, 5
Wpływ magii: 84

Christopher wiedział, że nic ich nie powstrzyma przed wybraniem się na ten rytuał. Wiedział, że nie wszystkie, przez które przeszli, były bezpieczne, doskonale pamiętał, co stało się, kiedy szukał świętego Graala, ale tym razem nic nie zwiastowało katastrofy. Nie było w tym żadnej tajemnicy, nie było w tym niczego wielce niepokojącego, toteż nie miał powodów do tego, by siedzieć w miejscu i udawać, że nie został zaproszony do wspólnego świętowania. Bo został. Dlatego też złapał Josha za brzeg koszuli i pociągnął go za sobą, chociaż trudno było tak naprawdę powiedzieć, kto tutaj kogo ciągnął, dokąd i dlaczego. Byli chyba tak samo podekscytowani tym, co nadeszło, tym co miało się wydarzyć, zafascynowani nocą, gwiazdami, jedzeniem i ogniem, jaki wzbijał się ku górze. Chris spojrzał na to wszystko nieco oszołomiony, znajdując w tym piękno, które malowało się przed nim niczym obraz, jakiego nie chciał stracić, jaki pragnął zapamiętać. Było w tym piękno, jakiego nie chciał porzucić, mając wrażenie, że miał przed sobą idealne widowisko. Jeszcze wspanialsze z uwagi na to, o czym mówiono. Wszystko, co się dookoła nich działo, miało w sobie tajemnicę, za jaką człowiek zwyczajnie chciał podążyć. Chciał to wszystko chwycić, chciał po to wyciągnąć ręce, tak więc uśmiechnął się lekko do Josha i podszedł do jadła, by niepewnie na nie spojrzeć.
- Skoro to bóstwo ognia, to na pewno potrzebuje czegoś, co będzie ten ogień karmiło – stwierdził z cieniem namysłu, by ostatecznie sięgnąć po bimber. To nie było niewątpliwie coś, co sam by wypił, bo zwyczajnie nie lubił alkoholu i po niego nie sięgał, ale w tym wypadku wydawało mu się to doskonałą ofiarą. Odnosił również wrażenie, że alkohol miał tutaj spore znaczenie, był częścią większej tradycji, tak jak wino w Venetii, choć tutaj zdawał się bardziej nieokrzesany i nieco prymitywny, ale nie wydawało mu się to w gruncie rzeczy niczym złym, wręcz przeciwnie.
Uniósł kubek w toaście, a później wylał niemalże całą jego zawartość w ogień, który właściwie natychmiast radośnie trzasnął, przyjmując tę ofiarę. Chris nawet nie wiedział kiedy dokładnie prowadzący rytuał czarodziej poklepał go po plecach, ale przyjął to jako zapewnienie, że zrobił coś właściwego i wybrał to, co było najbardziej stosowne. Wzdrygnął się co prawda na niespodziewany dotyk, ale zaraz odsunął go na bok, gdy uczucie spotkania z dziwną, pierwotną magią, rozlało się po całym jego ciele. Zupełnie, jakby ogień wypełznął na jego ręce, na jego ciało, chcąc go pochłonąć, chcąc stać się z nim jednością, co brzmiało szaleńczo, a jednocześnie miało w sobie niepowtarzalny urok.
- Myślisz, że mogę dotknąć płomieni? – zapytał cicho Josha, spoglądając na niego spod przymkniętych powiek.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2235
  Liczba postów : 1784
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 22:22;

Kuferek: 18 DA, 3 transmutacja
Efekt dzielnia jadłem: 5, 1
Wpływ magii: 99

Nie spodziewała się, że będzie na nią czekał. To było coś nowego, coś innego, coś, na swój sposób, pociągającego. Uśmiechnęła się kącikiem ust na jego widok, choć nie komentowała jego zachowania, nie dając po sobie również poznać, czy jej się to podobało, czy nie. Wychodziła z założenia, że to mógł odkrywać, że mógł się niektórych rzeczy uczyć, skoro obiecała mu, że wykradnie go na wszystkie dni. Najwyraźniej zatem jemu miały przysługiwać noce, co wcale jej nie odrzucało, a wręcz przeciwnie, podobało jej się. Nic zatem dziwnego, że bez słowa sprzeciwu, za to śmiejąc się ciepło, dała się pociągnąć w stronę polany, w stronę ognia, w stronę tego radosnego szaleństwa, jakie miało tutaj miejsce. Dookoła pachniało palonym drewnem i jedzeniem, chłód wieczoru mieszał się z ciepłem ognia, powodując, że na jej odsłoniętych ramionach natychmiast pojawiła się gęsia skórka, ale to nie miało aż tak wielkiego znaczenia. A może miało? Było bowiem częścią czegoś większego, czegoś radosnego, czegoś niesamowitego, za czym Carly zamierzała podążać. Zamruczała cicho, kiedy ją objął, znajdując w tym prawdziwą przyjemność, taką prostą i ciepło, przez chwilę czując się, jak wtedy, po wyprawie na dwory wróżek. To była chwila zapomnienia, dokładnie taka, jak ta, która zdawała się wręcz emanować czymś, czego nie dało się do końca opisać, ale zerwali się z tego, gdy przyszła pora na składanie ofiar.
- Marnowanie? Jeśli ma to na nas sprowadzić dary bogów, to mogę przygotować ucztę na dwanaście potraw. Podobno ta dwunastka ma jakieś znaczenie dla miejscowych, ale nie mam pojęcia, jakie. W każdym razie nie uważasz, że bogowie będą się cieszyć, z jedzenia? Rzeka też była z niego zachwycona, a jakby nie patrzeć, ona również mogła być jakimś bóstwem. Problem polega na tym, że ja właściwie też mogę nim być, bo tak lubię jedzenie - zakomunikowała, zastanawiając się nad tą kwestią, która była niesamowicie wręcz istotna, by później również sięgnąć po przygotowane pierogi, niemalże porywając je sprzed nosa towarzysza, z czego się zaśmiała. Rzuciła je w ogień, a ten przygasł, co skomentowała kolejnym wybuchem śmiechu. - Mówiłam, to powinna być ofiara dla mnie!
Zaraz jednak poczuła, jakby ogień miał na nią wpływ, jakby ta ofiara nie poszła na marne i znalazła w tym coś niesamowitego. Nie umiała tego dobrze opisać, bo po prostu miała wrażenie, że magia stała się nią, a ona magią, zupełnie, jakby cały świat postanowił dookoła niej wirować, a ona była bliska tego, żeby zacząć tańczyć dookoła ognia. Jakby był jakąś szaloną rusałką i nawet rzuciła spojrzenie mężczyźnie, które sugerowało, że nie zdoła jej powstrzymać przed szaleństwami.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1842
  Liczba postów : 820
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 22:26;

Kuferek: DA: 3, transmutacja: 33
Efekt dzielnia jadłem: 2 i 3 (podpłomyk, wystarczające)
Wpływ magii: 67

Kiedy tylko dowiedział się, że wieczorem ma mieć miejsce jakiś rytuał, na który zostali zaproszeni dosłownie wszyscy, uznał, że nie powinien brać w tym udziału. Nie lubił ludzi, patrzył na nich, jak na stado krów, które było pchane bezwładnie z jednego miejsca, w drugie, które wędrowało od pastwiska do pastwiska, po prostu jedząc to, co było im podsuwane pod nos. Podejrzewał, że być może rytuał był istotny, że być może miał znaczenia, jakich nie znał, a ich poznanie sprawiłoby mu przyjemność, ale nadal nie chciał brać udziału w szaleństwie, kiedy tak naprawdę pełno było tam dzieci i rozbrykanych dorosłych, myślących, że wciąż mieli trzy lata, a nie więcej o przynajmniej jedno zero na końcu. Niektórych całkowicie ponosiło, zapominali się, a on nie miał ochoty brać w tym udziału, więc wystarczyłoby mu, gdyby obejrzawszy, co się tutaj działo, odszedł na bok i z cienia, może oczyma lisa, podziwiał to, co się tutaj działo. Zamiast jednak tego został zmuszony do podziwiania Gwen, która wyrosła przed nim niczym grzyb po deszczu i bezceremonialnie go dotknęła, poruszając nim, jak kukiełką, opowiadając jakieś bzdury na temat tego, że ten przegapi święto.
- To byłaby prawdziwa tragedia – odpowiedział ironicznie, bo zupełnie nie wiedział, co złego widziała Gwen w takiej możliwości i z jakiego powodu tak bardzo chciała, żeby poszedł na ten rytuał. Zachowywała się dokładnie tak, jakby nie zamierzała go puszczać, a skoro była kobietą, to nie zamierzał się z nią szarpać, bo ostatecznie nie o to w tym chodziło. Mógłby wymknąć się jej w lisiej postaci, ale coś podobnego wydawało mu się żałośnie śmieszne, więc podążył za nią, zupełnie jakby faktycznie bardzo żałował tego, że zmylił drogę i zamiast kierować się na rytuał, szedł w dokładnie przeciwnym kierunku.
- Podejrzewam, że o wiele mniej przyjemnie będzie znosić skwaszone miny niewdzięcznych uczestników. To zupełnie, jakbyś postawiła przed nimi przepiękną pannę młodą, a ta płakała, bo wcale nie chce iść za mąż – zauważył, spoglądając na Gwen kątem oka, kiedy ciągnęła go za sobą, sprawiając wrażenie, jakby to było dla niej co najmniej przyjemne, czego zrozumieć nie mógł. Wyglądała, jakby bawiło ją przełamywanie jego złośliwości, jakby jej w ogóle nie dostrzegała, co nie było w ogóle możliwe. Nie rozumiał, czego od niego oczekiwała, wiedząc, jaki był, ale skoro postanowiła się w to wplątać, to na pewno nie zamierzał ułatwiać jej życia, zwyczajnie się tym bawiąc.
- Być może potrzebowałaś tak naprawdę kogoś, na kogo będziesz mogła smarkać z żalu za jedzeniem wrzucanym w nicość. Zapewne gdybyś mogła je wcześniej poślinić, nie płakałabyś aż tak rzewnie, bo przynajmniej ugryzłabyś kawałek. Jestem zadziwiony, że jesteś w ogóle w stanie chodzić o własnych siłach, byłem pewien, że ostatni nadmiar jedzenia przykuje cię przynajmniej do łóżka – stwierdził, gdy już co nieco usłyszał i zorientował się, co się tutaj działo. I tym razem to on pobawił się w statek prowadzący, kierując Gwen ku jedzeniu, zupełnie, jakby spodziewał się, że się w nie rzuci.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 22:28;

  — Nikomu nie ufam bezgranicznie — wtrąciła.
  Sprawiedliwie było mu o tym powiedzieć, może po to, by załagodzić trochę swoje słowa. Żeby wiedział, że nie jest jedyną osobą, której nie do końca ufa, ale za to jedną z niewielu, co do których nie wiedziała, a którym chciała móc zaufać. Żeby pokazać, że to z nią było coś nie tak. Nawet Trevorowi nie ufała bezgranicznie, zawsze zostawiała sobie większy lub mniejszy procent szans na to, że zostanie w taki czy inny sposób skrzywdzona.
  Ale w „kwestii Trevora” była w stanie zaufać im obojgu i mogła zrobić to nawet bezgranicznie. Bo kto, jeśli nie Ced, mógł wiedzieć o Collinsie równie dużo? Pokiwała głową, choć dopiero po chwili. Nie była pewna, czy to pozwoli jej już nigdy nie martwić się o przyjaciela, ale zdecydowanie ułatwiało zajęcie się dziś swoimi sprawami. Mocno uczepiła się myśli o tym, jak rozczarowany byłby, gdyby widział jej brak wiary. W końcu sama wielokrotnie denerwowała się, gdy z góry zakładał, że nie jest w stanie czegoś zrobić, gdy traktował ją inaczej i patrzył na nią przez kobiecy filtr.
  — Wiem — zabrzmiała pogodnie i równie pogodnie się uśmiechnęła, jakby w istocie była przekonana, że tak właśnie będzie. Kto, jeśli nie on? Miała wrażenie, że każdą inną osobę, może nawet Trevora, po takich wydarzeniach trzymałaby na spory dystans. Ale nie jego. Nie kiedy patrzył na nią z tą swoją łagodnością i samą aurą przynosił jej spokój. Podobnie jak nie umiała długo się na niego złościć, nie potrafiła traktować go z odpowiednią rezerwą.
  — Też bym chciała, żebyś znowu mi zaufał. I tym razem tego nie zepsuć.
  Nie pytała, po prostu założyła, że tak jest. Tak jak on naruszył jej zaufanie, tak samo ona naruszyła jego. Była w tym nawet gorsza, bo pierwsza wystawiła ich przyjaźń na próbę, dopuszczając się tego, co wśród przyjaciół niedozwolone w momencie, gdy był bezbronny. Jak miałby jej ufać, skoro sama sobie nie ufała? Tak często traciła nad sobą kontrolę, w taki czy inny sposób, z takimi czy innymi konsekwencjami. Nieważne czy wyciągała z niego sekrety, czy pocałunki, za całą niezręczność między nimi odpowiadała właśnie ona. Ona była jej winna. I, co gorsza, polubiła się z jej obecnością.
  — Kawałek sera za łyk miodu? — wystosowała ofertę nie do odrzucenia, pokazując na trzymany w ręce pokaźny kawałek sera. Miała chęć spróbować, jak smakuje polski trunek, a i smaku sera miała już serdecznie dość. Był mocny w smaku, zostało jej go naprawdę sporo, a ostatnim czego chciała, było jego zmarnowanie.
  Bez względu na to, czy jej oferta została przyjęta, wiedziona nagłą myślą sięgnęła po różdżkę i niewerbalnym geminio powieliła wianek na swojej głowie.
  — Żebyś nie wyglądał jak bezdomny — wyjaśniła, biorąc kwietną koronę w ręce i stając na palcach, żeby założyć ją na jego głowę. Wcale nie uważała, by wyglądał jak bezdomny, jeśli miała być szczera, ale jaką byłaby przyjaciółką, gdyby tak po prostu mu o tym powiedziała, rezygnując ze złośliwości? Zanim wianek wylądował na jego głowie, delikatnym ruchem, tak by nie inicjować zbyt dużo dotyku, odgarnęła złote, przydługie kosmyki do tyłu. Zauważyła, że nie skrócił ich wbrew temu, co mówiła i uśmiechnęła się w duchu.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Ian D. MacTavish
Ian D. MacTavish

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Pieprzyki na twarzy
Galeony : 335
  Liczba postów : 191
https://www.czarodzieje.org/t23200-ian-duncan-mactavish#788249
https://www.czarodzieje.org/t23201-ian-macthavis#788250
Święta polana QzgSDG8




Moderator




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyCzw 25 Lip - 22:29;

Kuferek: 5 DA, 5 transmutacja
Efekt dzielnia jadłem: 6, 1 (ser koryciński, nie do końca satysfakcjonujące)
Wpływ magii: 24

Ian nie miał przekonania co do tego rytuału. Właściwie nie miał przekonania do tego wielkiego zgromadzenia ludzkiego, gdzie będzie działo się wiele rzeczy i wiele osób będzie na raz mówiło, na dokładkę, jak się obawiał, będzie również oceniało to, co on będzie robił. To zawsze go stresowało, bo chociaż uważał, że w niektórych rzeczach był naprawdę dobry, inne były według niego całkowicie tragiczne. Nic zatem dziwnego, że nie do końca wiedząc, co go tutaj czeka, wolał trzymać się z daleka. Terry nie chciał jednak odpuścić, uważając najwyraźniej, że w czasie wakacji muszą doświadczyć dosłownie wszystkiego i ostatecznie ciekawość Iana zwyciężyła, chociaż widać było po nim, że się stresował. Uśmiechał się, zdecydowanie szerzej i przyjaźniej, niż zazwyczaj, przy okazji to wsuwając dłonie w kieszeni spodni, to znowu zakładając je za plecami, to wymachując nimi, jak wiatrakami, kiedy coś mówił. Zawsze go to spotykało, kiedy czymś się denerwował i chociaż większość osób uważała to za jego przejaw otwartości i pewności siebie, tak naprawdę MacTavish czuł, jak mocno bije jego serce, zupełnie, jakby działo się coś dziwnego. Bo po części dokładnie tak było, w końcu nie codziennie szło się na polanę, gdzie miały odbyć się jakieś szaleństwa, nie codziennie obserwowało się ogień, nie codziennie słuchało się różnych opowieści i znajdowało się pośród ludzi, którzy zdawali się falować, robić coś, gdzieś ganiać.
- Perunie? Perun to najważniejsze bóstwo w okolicy, podobno stworzył cały świat, to znaczy nie całkiem sam, bo jest jeszcze bóstwo podziemne, podobne do Hadesa, zdaje się, że nazywa się Welesem. A bóg ognia to ktoś w rodzaju wnuka Peruna, chociaż to też nie jest takie łatwe, bo z tego, co czytałem, to część bogów została stworzona, a część urodzona przez Mokosz, czyli matkę ziemię – powiedział, od razu błysnąwszy odpowiednią wiedzą, ale to nie powinno nikogo dziwić, bo Ian kiedy tylko mógł, czytał ciekawe informacje, chcąc wiedzieć, gdzie się znajdował, a akurat historia i mitologia były jego konikiem, więc zwyczajnie natychmiast się na to rzucił. Mówił teraz zaś dość prędko, podniesionym głosem, jak zawsze wtedy kiedy się nieco stresował, w ten sposób próbując pokazać, że wszystko było w porządku.
- Um, kojarzę historię, tak, jasne, ale chyba nie wiem, o czym dokładnie mówisz, ale może nie skupiłem się akurat na tym aspekcie, ale… Wydaje mi się to takie typowe, wiesz, dzielenie się pokarmem z bogami albo zmarłymi, wszystkie ofiarowania tak wyglądają, a przynajmniej w każdej kulturze były do siebie podobne, co nie? – dodał, znowu popisując się wiedzą, co pewnie nie zaskarbiało mu znajomych, ostatecznie w tym wieku liczyły się pewnie inne rzeczy, chociaż Ian jakoś tego nie widział, nie rozumiejąc co było super choćby w piciu ukradkiem. Rodzice pozwalali mu próbować piwa, czy wina, śmiali się, kiedy spróbował niedawno po raz pierwszy zapalić, więc dla niego te rzeczy nie były zakazane. Więc nie nadążał. Nadążał jednak za Terrym i podobnie jak on złapał jakiś kawałek sera, oderwał część, rzucił go w ogień, a potem wgryzł się w ser, bo właściwie był głodny, a ser szczególnie lubił.
- Że zstąpienie tego boga? No… Ale może, wiesz, więcej osób musi się zebrać, żeby przyjął tę ofiarę i uznał, że jesteśmy godni. Co nie? – odpowiedział, spoglądając na Terry’ego kątem oka, próbując przekonać samego siebie, że nikt się na nich na pewno nie gapił.
Powrót do góry Go down
Online


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPią 26 Lip - 2:19;

   – I nie powinnaś.
   Ced może czasem wydawał się osobą naiwną, nieasertywna czy bardzo ugodliwą, ale jego przyjaciele bardzo dobrze wiedzieli, że bywał równie cyniczny. Miewał wiarę w ludzi, ale równie często ludzie potrafili zawodzić. Bywało, że godził się na cokolwiek, co ktoś mu sugerował, ale tylko wtedy, kiedy efekt był mu absolutnie obojętny. Jeśli mógł sprawić tym komuś przyjemność, dlaczego nie? Prawda jednak była taka, że mimo wrażenia jakie budził, nie abył ani naiwny, ani szczególnie ufny wobec ludzi, co wyjaśniało posiadanie zaledwie garstki przyjaciół,
   — Ale lubię, kiedy ufasz w drobne wartości i nie pozwalasz, żeby brak zaufania odebrał Ci radość ze spędzania czasu z ludźmi. Myślę, że zazdroszczę Wam tego. Tobie i Trevorowi. Tej swobody.
   Nie rozmawiali ze sobą prawie wcale, ale rzeczy, które teraz mówił wcale nie były tajemnicą. Ced był inny. Ced był zawsze obok nich, szczególnie obok Holly. Może Trevor wyciagał z niego więcej “jego”, ale w ich trio, puchon wydawał się czasem odstawać. Nawet, jeśli ostatecznie, zawszze był otwarty na ich wpływy. Nie podatny – otwarty, a różnica była w wyborze – że chciał im ulegać w pewnych kwestiach, wiedząc, ze to właśnie dzięki tej dwójce poznawał życie.
   Wszystkie jego aspekty. Najczęściej te dobre, ekscytujące i odważne, ale czasem jak teraz, też te smutne i pełne wyzwań jego partie. Wspomniwszy rozmowę znad dębu w Hogwarcie, pamiętał, że jeszcze nigdy nie omówili tej kwestii, ale czy chciał o tym rozmawiać w tym momencie? Kiedy znajdowali chwilę rozluźnienia podczas wakacyjnego rytuału, nawet jeśli nie mogli go dzielić z Trevoerem?
   Zerknął na nią, na to, jak przygotowała się na przywitanie Swaworzyca, objął wzrokiem jej sukienkę, własnoręcznie przygotowany wianek, błyszczące oczy i nawet ser, jaki zgarnęła z poczestunku, i musiał przyznać, że rujnowanie tego obrazka nie było mu w smak. Nie tylko dlatego, że właśnie zaproponowała mu idealną wymianę, która mogła zbalansować alkohol słonym dodatkiem. Wymienił się bez najmniejszego oporu. Podał jej butelkę akacjowego trójniaka, w tym samym czasie skupiąc pleśniowy ser.
   — Nie wydaje mi się, żeby coś się między nami popsuło. Zmieniło – na pewno, ale to chyba dobra zmiana. Niewygodna, ale dobra.
   Nie próbował udawać, że nie miał do niej żalu, mówienie o żalu jednak w tym momencie mijało się z celem. Przyszli się tu zrelaksować, cieszyć oczy rytuałem, nawet jeśli Ced cieszył je czymś znacznie innym niż słaba inscenizacja.
   — Wyobraziłabyś sobie nas, jak teraz, jeszcze kilka miesięcy temu, bez Trevora?
   Miał na myśli, tak… sam nie wiedział, jakich. Spoglądał na nią i nie widział w niej żadnych fizycznych zmian. Nawet jego ciało reagowało na nią tak samo jak zawsze. Lekkim drżeniem, kiedy zapominał, że jest półwilą i jego reakcje mu o tym przypominały, a także pewną niezręcznością. Jednak ton tej niezręczności był… inny. Oni byli tacy sami, jak zawsze i jednocześnie razem ze sobą niepodobni do siebie wcale.
   Nie mógłby sobie nawet wyobrazić chwili takiej jak ta, w której obdarowywała go własnoręcznie stworzonym prezentem, tak swobodnie dotykając jego włosów, z zamiarem zaczesanie ich, zrobienia miejsca na wianek.
   — Naprawdę chcesz o tym rozmawiać… teraz? – dopytał, patrząc wprost w jej tęczówki, skoro już znajdowała się tak blisko niego, że nie sposób było uniknąć tego spojrzenia, bez budzenia szczególnych podejrzeń.
   Nie wiedział tylko co proponował. Jakie inne teraz. To chyba zależało od niej.
   Ale na pewno przewidywał w tym magiczny udział rytuału.

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPią 26 Lip - 11:00;

Kuferek: 26pkt. z DA i 15pkt. z transmutacji
Efekt dzielnia jadłem: 2 i 2
Wpływ magii: 5

Usłyszała, jak ktoś rozmawiał o dziejącym się na świętej polanie rytuale i postanowiła to sprawdzić. Nie była specjalnie wierząca w podobne rzeczy, ale dawała im szansę wiedząc, że czasem coś niepozornego, może mieć ogromny wpływ na życie. Podchodziła do tego podobnie jak do kwestii wróżbiarstwa, zachowując odpowiedni szacunek dla ludzi, którzy upatrywali w tych obrządkach czegoś świętego.
Weszła na polanę, przygotowana chyba na wszystko. Chciała usiąść z boku, by nie zabierać miejsce bliżej ognia tym, dla których rytuał był naprawdę ważny, gdy nagle dostrzegła kogoś, kogo się tu raczej nie spodziewała.
-Gwen! Powinnam była się domyślić, że gdzie ogień, tam się pojawisz. - Przywitała @Gwen Honeycott żartobliwie, choć wcale nie było jej do śmiechu, a już tym bardziej, gdy zdała sobie sprawę, z kim czarownica rozmawiała.
-Frederick. - Skinęła mu uprzejmie głową na powitanie, zastanawiając się, czy przyszedł wepchnąć kogoś w płomienie.
Niezręczna cisza zapewne nie byłaby przyjemna, ale nie miała okazji wybrzmieć odpowiednio. Ir przyszła w samą porę na rozpoczęcie rytuału, więc skupiła się po prostu na tym. Chwyciła ze stołu podpłomyki, których nazwa jednoznacznie kojarzyła jej się z ogniem, po czym wrzuciła część potrawy w płomienie, nim sama wgryzła się w przysmak. Bóstwa nie były chyba zadowolone z jej daru, bo ogień jakby się zmniejszył i przybladł. Czy był to zły omen? Ruda zdecydowanie nie potrzebowała więcej w swoim życiu obecnie.


@Frederick Shercliffe

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Holly Wood
Holly Wood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : piegi, kolczyki w lewym uchu
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 450
  Liczba postów : 461
https://www.czarodzieje.org/t23041-holly-eithlinn-wood
https://www.czarodzieje.org/t23051-poczta-hollywood
https://www.czarodzieje.org/t23042-holly-e-wood-kuferek#784344
https://www.czarodzieje.org/t23060-holly-e-wood-dziennik
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPią 26 Lip - 11:18;

  Dostrzegła ogromny paradoks w tym, że osoba, przy której tak łatwo było poczuć się swobodnie, sama z ową swobodą miała spory problem. Zawahała się nawet, czy aby nie zauważyć tego na głos, ale w gruncie rzeczy co by to dało? Przecież na pewno sam doskonale o tym wiedział. I ona też wiedziała o tym nie od dziś, po prostu nie często się nad tym zastanawiała. Znała go tyle lat, a nie trzeba było wiele czasu, by dostrzec, że jest wycofany, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się z początkiem roku.
  Ale i swoboda, której im zazdrościł, nie była chyba do końca naturalna. Czy nie wypracowała jej sobie przez lata, zwłaszcza wtedy, gdy sufit zaczął jej się sypać na głowę? I czy Trevor nie podchodził do tego aby podobnie? Im bardziej naturalne sprawiali wrażenie, tym mniej podejrzewano, że coś u nich było nie tak, im więcej mówili, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że padną niewygodne pytania.
  — Myślisz, że kiedyś poczujesz się przy mnie swobodnie?
  Bez sensu było udawać, że jest inaczej. Nie była Trevorem. Mogli przyjaźnić się i czuć się w swoim towarzystwie – w swojej ciszy – komfortowo, ale nie można było mówić o swobodzie. Winy doszukiwała się w swoich genach.
  — Hmm, nie odpowiadaj. To głupie pytanie.
  Ale tak naprawdę bała się poznać odpowiedź, choć była jej ciekawa. Sama wątpiła, by było to możliwe, skoro nawet Trevor zaczął zachowywać się przy niej inaczej, gdy zakończył się jego związek. Starała się akceptować swoją naturę, ale pod tym jednym względem – w relacji z przyjaciółmi, na którą wpływała bez względu na to, jak bardzo była tępiona – było to szczególnie trudne. Im dalej w dorosłość, tym trudniej było jej się hamować i oni chyba też mieli z tym większy problem.
Tak bardzo chciałaby być żywym dowodem na to, że przyjaźń damsko-męska, w dodatku pół-wili z mężczyznami, była możliwa.
  — Więc przyznajesz, że jest niezręcznie? — złapała go za słówko, mrużąc przy tym oczy. Nie ujął tego do końca w ten sposób, ale przecież nie musiał, by mogła mu wytknąć, że u tkaczki przemilczał jej słowa, pozwalając jej wierzyć, że była w tym spostrzeżeniu osamotniona. Był w tym jednak jakiś żart, który wybrzmiał trochę w tonie, trochę w spojrzeniu, a trochę nawet w drgnieniu kącików ust. Sama nie wiedziała już przecież, czy było niezręcznie, czy nie było, a jeśli było, to czy to na pewno było złe. W końcu to te pojedyncze chwile niezręczności przyjemnie łaskotały żołądek, jakby coś chciało się w nim zerwać do lotu. I to one zostawały jej w głowie, wracając w chwilach samotności, żeby mogła odtwarzać je w myślach raz po raz.
  Chciała o tym rozmawiać i nie chciała jednocześnie. Chciała i nie potrafiła. Chciała, ale nie wiedziała jak. Potrzebowała tego, oboje potrzebowali, ale kiedy już wszystko sobie wyjaśnią, czy wszystko nie stanie się wtedy… jasne i proste? A ona przecież polubiła to zagmatwanie, ten bałagan, który razem sobie stworzyli. Lubiła go bez względu na to, jak dużo na niego marudziła.
  — Nie musimy — uśmiechnęła się, pozwalając się złapać w pułapkę spojrzenia. A może to ona pochwyciła w nią jego? Uśmiechała się, żeby nadać swoim słowom łagodności, zapewnić go, że naprawdę nie muszą. I uśmiechała się, bo podobało jej się, jak wyglądał w tych kwiatach, ubrany w nie tak, jak sama sobie wymyśliła. I że nie protestował. Podobała jej się panująca wokół atmosfera i to, jak przesycone magią było powietrze. To, jakiego koloru nabierały w tej całej magii jego tęczówki i to, że na nią patrzyły, nawet jeśli z przymusu chwili. Wiele rzeczy jej się podobało; chyba była szczęśliwa.
  Odsunęła się na bezpieczną, nienaruszającą jego przestrzeni odległość.
  — Nie musimy nigdy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz. Hej, zobacz — a jednak nie potrafiła tak do końca porzucić tej jego przestrzeni, bo trąciła wierz jego dłoni własną, by zwrócić jego uwagę na stanowiska, które pojawiły się tu znikąd. Nie musiała tego robić, z pewnością zerknąłby i bez tego.
  — Jeśli teraz zacznie się masowa produkcja krajek, uciekamy. Ukradniemy więcej tego miodu ze stołówki i zaszyjemy się w jakimś miejscu, gdzie absolutnie się nie tka.
  Głos miała poważny, ale oczy jej się śmiały. W jednej chwili stał się jej partnerem w potencjalnej zbrodni.

@Ced Savage
Powrót do góry Go down


Danny Baxter
Danny Baxter

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 179
C. szczególne : Australijski akcent, banan na mordzie, czapki z daszkiem, tatuaże
Dodatkowo : najbrzydszy z Baxterów
Galeony : 497
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22148-danny-baxter#726545
https://www.czarodzieje.org/t22178-kefir
https://www.czarodzieje.org/t22153-danny-baxter#726592
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPią 26 Lip - 11:41;

Kuferek: 10 DA i 0 Transmutacja
Efekt dzielnia jadłem: 4 i 4
Wpływ magii: 54

Oh, Danny, jeszcze tylko tutaj cię brakowało, prawda? Najwyraźniej tak…

Sportowa emerytura, na której był już, no, trochę, nie oznaczała bynajmniej nudy. Najprzystojniejszy z Baxterów, dumny reprezentant Australii, zawsze potrafił znaleźć sposób, żeby wygrać z nudą. Niekiedy było to zbieranie grzybów i walka z biesami, a innym razem, udział w rytuale ku czci jakiegoś pradawnego, słowiańskiego bóstwa, Twaroga. Danny, z natury niespokojny duch, nie potrafił zbyt długo usiedzieć w miejscu. Jego dni wypełnione były przygodami i niecodziennymi wyzwaniami, które sprawiały, że każdy dzień nabierał wyjątkowego smaku.

Na tę okazję Danny wyposażył się w zwiewną białą i niezwykle pomiętą lnianą koszulę, przypominającą swym fasonem to, co nosili historyczni mieszkańcy tych ziem. Koszula była lekka, przewiewna, idealna na ciepły letni wieczór, ale też dawała mu poczucie pewnej więzi z przeszłością i tradycją. Ba, Baxter pokusił się nawet na to, żeby przyjść tu boso, czego zaczął szybko żałować, gdy w stopy zaczęły mu się wbijać kamyczki, szyszki i dosłownie wszystko. Mimo niewygody, czuł, że jest to część rytuału, który wymagał pewnych poświęceń. Nie krzywił się jednak, tylko stękał i śmiał na zmianę, kierując się w stronę reszty. Co jakiś czas przebiegał obok niego jakiś rozwrzeszczany dzieciak, a w wiosce panowała atmosfera biesiady, ale też, czegoś podniosłego i wyjątkowego. Czuł na sobie spojrzenia mieszkańców, ich ciekawość i może nawet lekkie rozbawienie, ale nie przejmował się tym. Był tutaj dla przygody, dla doświadczenia czegoś nowego.

Nie bardzo wiedział, co ze sobą począć, więc postanowił zająć jakieś miejsce przy ognisku. Ogień, tańczący i trzaskający, przyciągał go jak magnes. No właśnie, tylko gdzie? Jako że Baxter był stworzeniem stadnym i miał problemy z zamknięciem jadaczki, postanowił się przysiąść do swojego nowego ziomka, którego poznał na grzybach. Czuł, że w takim towarzystwie nie zginie, a może nawet dowie się czegoś ciekawego.

- Oi, mate! Co słychać, mój Ty lisi przyjacielu. – Przywitał się jowialnie z @Frederick Shercliffe, klepiąc go ciepło po ramieniu. - … oh, i dobry wieczór, pocałowana przez ogień damo. Danny Baxter. – Uśmiechnął się szeroko do @Irvette de Guise, zajmując miejsce obok. – Piękny mamy wieczór, nieprawdaż? Nieprawdaż. – Sam sobie odpowiedział, a potem zasłuchał się w słowa polskiego kierownika całej tej imprezki. A więc mieli składać ofiarę bóstwom… no dobra! Danny na bóstwa znał się średnio, ale za to miał kiedyś w drużynie Polaka i wiedział co ten lubi najbardziej. A jako że bóstwo było polskie, wybór ofiary nie był specjalnie trudny i w ogniu wylądował bimberek. Ogień zmienił kolor, kierownik skinął głową z aprobatą, a wesoły Australijczyk poczuł jakiś nagły przypływ energii. W tym momencie Danny poczuł, jakby stał się częścią czegoś większego, jakiejś odwiecznej tradycji, która przetrwała wieki.

Niedługo potem usłyszał coś, do czego nie trzeba było go zachęcać – szamka! Z bananem na mordzie podleciał do stołu z jedzeniem, chwycił za talerz i zaczął na niego nakładać kolejne smakołyki – pierogi, ser, podpłomyki, kołocz. Każdy kęs był eksplozją smaków, które znał tylko z opowieści. Najwyraźniej umarł, bo takie królewskie jadło serwowano jedynie w raju! A te całe pierogi ze skwarkami? Klękajcie narody! Czuł, jak smaki mieszają się w jego ustach, tworząc symfonię, której nigdy wcześniej nie doświadczył. Wspomnienia tych smaków miały zostać z nim na zawsze, przypominając o tej niesamowitej nocy.
Powrót do góry Go down


Ced Savage
Ced Savage

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187 cm
C. szczególne : spokój
Galeony : 263
  Liczba postów : 537
https://www.czarodzieje.org/t22745-ced-savage#767083
https://www.czarodzieje.org/t22757-szara#767227
https://www.czarodzieje.org/t22746-ced-savage#767086
https://www.czarodzieje.org/t22850-ced-savage-dziennik#768897
Święta polana QzgSDG8




Gracz




Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana EmptyPią 26 Lip - 17:26;

   Swoboda mogła mieć wiele definicji. Dla każdego mogła być czymś innym, a nawet mogła zmieniać się w zależności od okoliczności, sytuacji lub nastroju. Nawet rozpoczynając swoją wypowiedź miał jeszcze coś innego na myśli, a skończył odnosząc się do innego rodzaju swobody niż zaczął. Nie w kontekście ufności ludziom, a potrafienia “rozluźnić się” wśród nich, nawet jeśli część tego rozluźnienia była maską, to wierzył, że będąc wśród przyjaciół – ich maski nie były tak silne, jak przy każdej innej, przypadkowej osobie.
   — Teraz czuję się całkiem swobodnie.
   Nie kłamał. Tylko współczynnik jej obecności powodował, że “bawił się” wydarzeniem, na jakie wspólnie się wybrali. Patrząc na polanę, pełną różnych ludzi, na uczestników inscenizacji, nie czuł wiele, ale wystarczyło spojrzeć na Holly, a w odbiciu jej twarzy widział tyle emocji i wrażeń, że momentami łapał się na tym, że nawet udawało mu się na chwilę przejmować jej stan. Chociaż wszelkie wibracje otoczenia i hipnotyczność chwili miała tylko jedno źródło – ją samą.
   Oczywiście były też te przelotne niezręczności, ale kiedy byli tylko we dwoje, to były tylko ich niezręczności. Tylko ich odczucia, ich emocje, i chociaż czasem wydawały się onieśmielające, parażujące czy czasem przerażające, bywały też niezręczności ekscytujące, pełne oczekiwania, nadziei, czy zwykłego rozgorączkowania. To było znacznie więcej do doświadczania w jednej chwili, w jednej minucie i w jednej godzinie, niż przez większość ulotnych i nijakich chwil od początku roku.
   Chciał jej odpowiedzieć. Dynamika ich relacji się zmieniła i pewne rzeczy o jakich nie musieli, nie chcieli bądź nigdy nie próbowali mówić, teraz wydawały się zupełnie naturalne do poruszenia – nie zawsze łatwe, albo pozbawione skrępowania, ale i w skrępowaniu znajdował rozluźnienie. Nawet teraz, patrząc na nią, nie tylko wydawał się spokojny, a naprawdę był spokojny, chociaż jeszcze chwilę temu wizja dotrwania do końca rytuału wydawała mu się niemożliwa. Im dłużej jednak przypatrywał się jej w ciszy, zdawał sobie sprawę, że nie odpowiedział na jej pytanie. Nie w sposób, w jaki je zadała, a uzmysłowił to sobie z chwilą, w której już chciała odpuścić temat.
   — To zabrzmi może poważnie – zaczął we wstępie, bo nawet w jego głowie coś, co chciał powiedzieć brzmiało jeszcze jak bełkot, a był pewien, że jak to samo spłynie z jegu ust, wybrzmi to w eterze jeszcze gorzej – Nigdy nie miałem wrażenia zniewolenia Twoim urokiem, przeciwnie. Czuję się wolny od barier, które sam sobie narzucam. Przy tobie potrafię je złamać i wtedy wystarczy już tylko ufać Tobie, że ty nie złamiesz tych, których, ja nie chcę łamać.
   Oboje znali adekwatny przykład, chociaż nie wspomniał go. Czy nadszarpnęła wtedy jego zaufanie? I tak, i nie. Sam o to poprosił. Ona jedynie pociągnęła strunę, która nie spodziewała się, że pociągnie ze sobą takie konsekwencje.
   — Powiedziałem “Niewygodnie”, Holly – powtórzył, zaprzeczając jej teorii, że to było jednoznaczne z “niezręcznym”, chociaż niezręczności też nie zaprzeczył. Nie wyjaśnił jednak niczego, uśmiechnął się kątem ust, po prostu pozostawiając tą kwestię otwartą. Jak wiele innych, równie często, jasno wytyczając swoje granice komfortu, których Holly zwykle przestrzegała – więcej, wyczuwała, nawet bez potrzeby zarysowywania ich.
   Potem usłyszał nawołanie “Hej, zobacz”, któremu towarzyszyło ledwie wyczuwalne muśnięcie jej dłoni. Ledwie je zarejestrował, ale podążył spojrzeniem za ruchem jej ciała i ostatecznie utrwalił to krótkie wspomnienie dłuższym, bardziej namacalnym, kiedy splótł ich palce razem i po prostu dał się jej pociągnąć, gdziekolwiek chciała go poprowadzić, bo chyba przeoczył odpowiedni moment “zobaczenia”, kiedy nie zwrócił spojrzenia tam, gdzie chciała, żeby wtedy spojrzał.
   — Lepiej nie – odpowiedział jej machinalnie. Zaszywanie się gdzieś we dwoje w ustronnym miejscu brzmiało, co najmniej niebezpiecznie. Mimo wszystko, brak przekonania co do własnej wypowiedzi był wyraźny w jego tonie.
   — Na kradzież – oczywiście – dodał, sam nie potrafiąc się zdecydować.
   A może to był jednak idealny pomysł?

@Holly Wood
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Święta polana QzgSDG8








Święta polana Empty


PisanieŚwięta polana Empty Re: Święta polana  Święta polana Empty;

Powrót do góry Go down
 

Święta polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Święta polana JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Gród
-