Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Porzucona łódka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Cze 30 2024, 00:24;

First topic message reminder :


Porzucona łódka


Mieszkańcy twierdzą, że niegdyś łódka ta należała do czarodzieja, który nie wierzył, że w jeziorze żyją inne istoty niż druzgotki. Podobno pewnego dnia wyszedł, oznajmiając, że udowodni, że nie ma tu żadnego utopca i nigdy nie wrócił, a jego łódka została zniszczona i żadne zaklęcia nie są w stanie jej naprawić. Mieszkańcy wioski twierdzą, że łódź upodobał sobie ten utopiec, za sprawą którego czarodziej zaginął. Niezależnie od tego, czy historia o niedowiarku jest prawdziwa, czy nie, porzucona i zniszczona łódź rzeczywiście nie chce poddać się zaklęciom. Pozostaje więc pytanie, czy utopiec także tutaj jest…

Lokacja zabroniona dla uczniów! Wejście tutaj grozi większymi konsekwencjami

Walka z utopcem - można do niej podejść tylko raz w tej lokacji
Z bliska łódka nie wygląda na tak starą, jak można było zakładać po opowieściach mieszkańców. Jednak wyraźnie zniszczona, miała na sobie ślady pazurów, które mogły jednak należeć do przeróżnych stworzeń. Spokojna tafla jeziora nie zdradzała obecności żadnej istoty w pobliżu, a jednak nie dało się nie czuć rosnącej grozy.

Etap I - uchylić się przed atakiem
Utopca nie widać na pierwszy rzut oka, gdy kryje się pod wodą, czy między sitowiem. Kiedy w końcu decyduje się pokazać, jest to moment ataku, gdy rzuca się na ciebie.
Rzuć kością literową, gdzie
spółgłoska  oznacza, że nie dostrzegasz utopca niemal do ostatniej chwili, kiedy nie jesteś w stanie w pełni odskoczyć - masz -10 do k100
samogłoska oznacza, że jesteś świadom, gdzie znajduje się utopiec i jedynie czekasz na właściwy moment, aby sięgnąć po różdżkę - masz +20 do k100

Etap II - pokonać utopca
Utopiec jest świadom, że ma przed sobą czarodzieja i powinien bardziej uważać, ale wyraźnie nie zamierza cię oszczędzać. Skoro już rzucił się na ciebie, wyraźnie ma plan wciągnąć cię pod wodę i nie wypuścić, aż nie wyzioniesz ducha. Pamiętaj, że najlepszą obroną jest atak i działaj!
Rzuć k100 na atak, gdzie wynik:
1-50 - nie zdołałeś go pokonać, utopiec dopada do ciebie i zatapia zęby w twoim ciele. Czujesz gwałtowny spadek sił i potrzebujesz pomocy, żeby wyjść z opresji cało - jeśli jesteś tutaj z kimś, twój towarzysz może ci pomóc (rzuca wówczas k6, gdzie wynik 2-5 oznacza sukces), jeśli jesteś sam, albo towarzysz nie zdołał ci pomóc, mdlejesz, a po ocknięciu się w domu szeptuchy dowiadujesz się, że znaleźli cię mieszkańcy ledwie żywego. Jesteś zarażony wodnymlicem - konieczna jest jednopostówka na 2k znaków opisująca proces leczenia.
51-70 - idzie ci całkiem dobrze, co prawda udaje ci się przegonić utopca, ale odkrywasz, że zdołał cię dotkliwie ranić — jeśli nie masz 20 pkt w uzdrawianiu konieczna jest jednopostówka u szeptuchy
71 i więcej - nic cię nie zaskoczy, pokonujesz utopca i jesteś pewien, że możesz ponownie przyjść w to miejsce, nie martwiąc się o żaden atak ze strony stworzenia, które ucieka ranne i przerażone przed tobą.

Modyfikatory
* Do wyniku k100 można dodać punkty z zaklęć i opcm, jednak nie więcej niż 40.
* Jeśli posiadasz cechę świetne zewnętrzne oko albo gibki jak lunaballa - możesz przerzucić kość literową na uchylenie się przed atakiem


______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyWto Sie 06 2024, 19:50;

Walka z utopcami nie była czymś, czego spodziewał się tego dnia, ani czymś, czego pragnąłby, ale zdecydowanie nie zakończyła się źle. Co prawda siedział w błocie, oddychając płytko po walce, kiedy zastanawiał się, czy jednak nie będzie lepiej teleportować się kawałek od brzegu, ale ostatecznie był cały. Nie był ranny, nic się nie stało również Gwen, więc mieli więcej szczęścia, niż można było przypuszczać. Wstał z jej pomocą, uśmiechając się z cieniem zakłopotania, zdając sobie sprawę, że nie prezentował się teraz najlepiej.
- Nie ma o czym mówić. Szczęśliwie byłem w okolicy, co już ustaliliśmy, a te utopce nie były tak silne, jak można byłoby się spodziewać. Los nam sprzyjał tym razem – odpowiedział, zaraz dziękując za pomoc w doprowadzeniu ubrań do porządku. - Zacząłbym się martwić, gdyby kuchnia nie słuchała się kucharki... Dobrze, że jest inaczej - powiedział z cichym śmiechem, przyglądając się kobiecie. Cieszył się, że ją uratował, ale właśnie sam mógł być ranny... Gdyby został ranny, z pewnością miałby z tego powodu więcej problemów, niż obecnie myślał, ale przecież nie mógł iść dalej, gdy widział, że ktoś potrzebuje pomocy. Odetchnął głębiej, odsuwając od siebie myśli, skupiając się na nowo na Gwen. Słysząc jej pytanie i troskę, poczuł się zawstydzony własnymi myślami sprzed chwili i utwierdzony w przekonaniu, że dobrze zrobił, ją ratując.
- Tak. W tej chwili powinienem chodzić już tylko z laską, ale nie czułem się pewnie, idąc wzdłuż jeziora. Naprawdę nic mi nie jest i myślę, że wkrótce będę mógł zapomnieć nawet o lasce, ale dziękuję za troskę – odpowiedział, zaraz rozglądając się na boki. – Też byłaś na spacerze, czy szukasz inspiracji do wmieszania tutejszej kuchni do swoich dań? – zapytał, zamierzając łagodnie zmienić temat z jego stanu zdrowia i ogólnych problemów z biesami na coś zupełnie neutralnego, dzięki czemu oboje będą mogli uznać to spotkanie za dobre, nie zaś za niezręczne.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptySro Sie 07 2024, 19:40;

unik I (+20 do k100)
walka 38+20+40(za kuferek) = 98

Musiał przyznać, że odczuwał coraz większy brak rozmów z siostrą, kiedy coraz mniej czasu wspólnie spędzali. Teraz, mógłby podejrzewać, ze skoro śpią w jednej stodole wszyscy razem, będzie widywał ją częściej, ale nie… Był wręcz pewien, że właściwie nie wracała na noc do swojego pokoju i choć wiedział, że nie miał o co, tak jednak zaczynał się martwić. To uczucie z kolei prowadziło do konieczności spotkania się z Carly i upewnienia, że wszystko było w porządku. Jednocześnie zdawał się unikać możliwości spotkania Oli po tym, jak zdążył ją wystraszyć, jak próbowali sobie wszystko wyjaśnić i nie sądził, żeby cokolwiek dobrego z tego ostatecznie wyszło.
- Pobawimy się z utopcami? Ostatnio jak spotkałem jednego, to próbował zaatakować Roya i ostatecznie zdołał mnie ranić, gdy pomagałem Oli – zaproponował, gdy już zdołał złapać siostrę, nasyłając na nią szczeniaka. Fogs skakał radośnie wokół niej, z pewnością przekonany, że znów dostanie coś dobrego, jak zawsze kiedy tylko Puchonka pojawiała się w pobliżu. Jamie wiedział, że powinien to ukrócić, ale zwyczajnie nie potrafił. Dlatego teraz też nic nie mówił, choć pozornie krzywił się z niezadowolenia, że szczeniak obskakuje kogoś w oczekiwaniu na chwilę pieszczot i smakołyki.
- Przy okazji chętnie sprawdzę, czy nauczył się, że ma do mnie przybiegać, kiedy go wołam, zamiast dalej próbować szczekaniem odstraszyć zagrożenie – dodał jeszcze, kręcąc głową i wbił dłonie w kieszenie. Zastanawiał się, jak miał poruszyć temat, który go drażnił, aby znów nie doprowadzić do spięcia między nimi, jak miało to miejsce w Himalajach. Ostatnim, czego chciał, to kłótnia z siostrą, która później ciągnęłaby się miesiącami, bo nie wiedziałby jak zakopać topór wojenny, jak przeprosić, a ona nigdy mu tego nie ułatwiała. Z kolei udawanie, że nic się nie wydarzyło… Jakkolwiek wiele spraw potrafili ignorować, tak podobne wyjście w przypadku rodzinnych kłótni nie było dobre. Chyba że chodziło o kłótnie z dziadkami. Ich można było ignorować do woli.
- Ostatnio trudno cię złapać…  Ktoś nowy, czy zastanawiasz się nad zamieszkaniem w tutejszych lasach? – zapytał z krzywym uśmiechem, próbując pod zaczepką skryć troskę, której nie potrafił normalnie okazywać.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyCzw Sie 08 2024, 17:42;

- Nie wiesz, że rozgrzeszanie kogoś, jest najlepszą formą wytłumaczenia samego siebie? – odpowiedział ze śmiechem, choć w jednej chwili rumieniec na jego twarzy się pogłębił, gdy tylko uderzyły w niego przeróżne wspomnienia. Jednak naprawdę uważał, że potrzebowali kogoś, kto pomoże im pamiętać, że nie wszystko było skryte w mroku, że wciąż mogli się śmiać i być tylko ludźmi – sobą, a nie aurorami. Jeśli w przypadku Isolde miał to być pisarzyna z Proroka Codziennego… Cóż, każdy ma swój typ. W tej chwili Nakir nie łączył nazwiska z twarzą mężczyzny z wyprawy Kingfishera, który uśmiechał się do jego towarzyszki przygód. Być może wtedy poczułby się w obowiązku odciągania Isolde od niego, nawet jeśli nie miałby do tego powodów.
Szczęśliwie Nakir nie widział jej w takich samych kategoriach, w jakich ona teraz widziała samą siebie, a jednocześnie przypominał ją. Wyrzucał samemu sobie, że nie zdążył zareagować dostatecznie szybko, aby oboje wyszli z tego bez szwanku. Ostatecznie to on namówił ją, żeby przyszli w to miejsce, żeby spróbowali swoich sił w walkach, więc powinien był zadbać o to, aby nie doszło do podobnej sytuacji. Teraz za to zastanawiał się, czy Isolde rzeczywiście nie groziło nic poważniejszego w postaci jakieś słowiańskiej dziwnej choroby.
- Co prawda czekanie z pewnością nie pomoże pokonać bólu, ale jak będziesz mieć pewność, że jesteś w stanie stać pewnie to spróbuję nas teleportować, bo nie wygląda na to, żebyś była w stanie dojść do jej chaty – zadecydował, przyglądając się kobiecie uważnie, kiedy stawała, dostrzegając po niej, że musiało boleć jak cholera. Sama rana już na to wskazywała, ale w końcu każdy inaczej znosi ból, a właściwie nie wiedział, jak wysoki próg jego odczuwania miała Isolde. – Zdecydowanie powinni nas wysłać i zdecydowanie na taki mugolski. Mój przyjaciel jest uzdrowicielem i zna się właśnie na obu wersjach leczenia, więc mógłbym nawet jego polecić. Wtedy nie będą nam straszne ani jakieś zagraniczne stworzenia z ostrymi zębami ani potłuczone szkło – zawtórował jej, bez skrępowania nawiązując do swojego niezbyt chwalebnego aktu w trakcie jednego z ostatnich dochodzeń. – Swoją drogą, masz też czasem wrażenie, że ściągasz na siebie pecha wszystkich osób wokół? Czy to tylko moje tłumaczenie własnych błędów, że wiesz… Przyciągam pecha, aby inni mieli chwilę spokoju – dodał jeszcze, próbując na swój sposób odciągnąć jej myśli od bólu, odrobinę rozluźnić, nim będzie im dane przenieść się znad jeziora.

@Isolde Bloodworth

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1698
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyCzw Sie 08 2024, 18:26;

Etap 1: samogłoska (+20)
Etap 2: 82+20=102
Bies: majki


Nicholas nie przejmował się przestrogami tubylców o złym utopcu, który zjada nieroztropnych turystów. Sam uważał się za wodne stworzenie i czuł się doskonale dryfując po falującej tafli jeziora na desce pływackiej, którą sobie transmutował z jakiejś gałęzi. Była wczesna noc, słońce niedawno zaszło, a ponieważ ten zakamarek jeziora owiany był złą sławą, raczej nie kręcił się tu nikt niepowołany. Oczywiście ryzyko zawsze istniało, ale mimo to Seaver pływał w samych kąpielówkach, odsłaniając niemal całe okaleczone ciało. Dlaczego? Otóż zanim tu przyszedł, napotkał majki - dziwne biesy, które porwały go na jakiś czas do tańca, budząc w nim ochotę na zrobienie czegoś, czego nie miał w zwyczaju robić.
Było mu przyjemnie i leniwie, a lekki wietrzyk owiewał jego nagą skórę. Było dobrze, sennie, odprężająco. A jednak Nicholas pozostawał czujny. Od przygody z lanternsharkiem wiedział, że jego ukochany, wodny świat potrafi zaskoczyć. Dlatego pilnie lustrował otoczenie, nawet kiedy zdawało się, że jest w pełni odprężony. I tak właśnie zauważył utopca. Świadom jego obecności wciąż dryfował, przeciągając się leniwie, jednak pewnie trzymał w ułożonej na desce dłoni różdżkę, gotów na atak stworzenia.
Nie musiał długo czekać. Bies rzucił się na niego, gdy tylko fale poniosły deskę bliżej sitowia, jednak pazury nie zdążyły dosięgnąć ofiary. Nicholas zareagował błyskawicznie i na ułamek sekundy brzeg rozbłysnął czerwonym światłem. Zaklęcie zraniło utopca, który zaczął co sił w płetwach uciekać, zostawiając Seavera w spokoju. I tym sposobem świeżo upieczony student miał na jakiś czas zaciszną zatoczkę wyłącznie dla siebie.

ZT
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 1288
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyCzw Sie 08 2024, 21:29;

@Longwei Huang

Potarła raz jeszcze, chrząkając, swoją obolałą od duszenia szyję i uśmiechnęła się do Longweia.
- Jestem Ci dłużna jakiś dobry placek śliwkowy. Albo jaśminowa nalewkę. Nauczyłam się obu tych przepisów od moich nowych, podlaskich przyjaciół! - zapewniła, że swoją nową tajemną wiedzę czerpała właśnie z takich źródeł.
Nic wesołego nie było w tym, że zdarzały się jej tu takie dramaty. Zawsze byłą w gorącej wodzie kąpana, ale Podlasie wyraźnie dawało znać, że nie życzy sobie tu gości. Od uczniów również za każdym zakrętem słyszała, by coś im dolegało, albo ktoś je atakował. Niektórzy budzili się cali posiniaczeni w środku lasu. To dopiero dramat.
- Myślałam, że znajdę jakieś kąpielisko. - przyznała szczerze, z dziwnie przepraszającą miną - Chyba mieszkańcy jezior nie życzą sobie takich ekscesów towarzyskich nigdzie indziej poza wyznaczoną do tego plażą. - zaśmiała się - A jednak wiesz, średnio chcę paradować w stroju kąpielowym przed własnymi uczniami. - pokręciła głową. Niby to nic takiego, a jednak w głowie miała jakąś blokadę.
- Nic tu po nas. Ale chętnie, jeśli byś chciał, przynajmniej w częściowej rekompensacie zabiorę Cię na pierogi. Co Ty na to? Czy jesteś już po lanczu? - zainteresowała się, wskazując dłonią kierunek z powrotem do wioski - Chyba, że masz coś ważnego do załatwienia tu, to przepraszam! - obejrzała się przez ramię, jakby miała w szuwarach zobaczyć jakiś pilny cel podróży Huanga, choć nic tam wcale nie było. Poza szuwarami. I może jakimś utopcem.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyCzw Sie 08 2024, 21:58;

Unik: D
Walka: 100 - 10 + 40 = 130

Byli dorośli i mieli swoje problemy, swoje sprawy i swoje pomysły, co zupełnie nie przeszkadzało Carly i była pewna, że Jamiemu również, chociaż musiała przyznać, że na swój sposób zdążyła stęsknić się za bratem. Za jego marudzeniem, za jego paskudną gębą, za tym wszystkim, co ich łączyło i była pewna, że mogli uciąć sobie miłą pogawędkę, nawet nad ciałem utopca albo kilku. Nie uciekała od Jamiego, nie miała takiego zamiaru, nie chciała go również martwić, ale doszła do wniosku, że byli już w takim wieku, kiedy powoli musiał przestać martwić się o każdy jej krok. Prawda była taka, że wkrótce oboje mieli skończyć studia, a co za tym szło, mieli zająć się swoim dorosłym życiem, czymś, co miało być już całkowicie wolne i niezależne, całkowicie inne, więc nie mogli trzymać się siebie nazbyt kurczowo.
- Nie są zbyt inteligentne, ale są przebiegłe, tyle mogę ci powiedzieć, widać mózgów im do końca nie zatopiło, kiedy postanowili pozbyć się swoich cielesnych powłok i istnień. Ale, nie sądziłam, że będziesz ratować Olę, to znaczy, w ogóle nie sądziłam, że tutaj jest, chociaż może moje oko zdołało ją już wypatrzeć - odpowiedziała, całkiem swobodnie, dając mu znać, że zwyczajnie mógł mówić, co się wydarzyło, chociaż nie ulegało wątpliwości, że gdyby zaszła taka konieczność, zwyczajnie by go przycisnęła. Mocno, do muru, żeby na pewno nie próbował się od pewnych spraw wymigiwać. Ostatecznie bowiem wolała wiedzieć, co się u niego działo, a nie jedynie domyślać.
Żeby dać bratu przestrzeń, skupiła się na fogsie, z którym przez chwilę się przekomarzała, bawiąc się z nim i zapewne rozpuszczając go przy tej okazji, jak przysłowiowy dziadowski bicz, ale wcale się tym nie przejmowała. Mówiąc prosto, to Jamie miał mieć z tym problem, nie ona, to on miał zajmować się tym psem, wychować go ułożyć, ona mogła być dobrą ciocią, która przynosi smakołyki i robi wszystko, żeby zwierzę było jak najbardziej zadowolone ze swojego życia.
- Chodzisz z nim dalej do Rosy, czy zajmujesz się nim już sam? Właściwie to, co? Chcesz ostatecznie zostać behawiorystą, czy bardziej ciekawi cię uzdrawianie? A może po prostu wszystko? - zapytała swobodnie, nie czując w ogóle skrępowania, bo wyglądało na to, że czasami musiała walić prosto z mostu, jeśli chciała, żeby brat faktycznie jej odpowiadał, a nie tylko chował się po kątach i właściwie nie wiadomo co robił. Skoro chcieli rozmawiać, to nie mogli zachowywać się, jakby niektóre rzeczy były jakimiś tematami tabu, nic zatem dziwnego, że roześmiała się głośno na jego pytanie.
- Dlaczego nie oba? Chociaż, powiem ci, to nie jest nikt nowy, więc to dość nieoczekiwane, ale też, cóż, może nieco odświeżające? A może po prostu cała ta okolica jest tak pełna przygód, że zwyczajnie wszystko jest dla mnie nowe - odpowiedziała, uśmiechając się nieco tajemniczo, ale jej spojrzenie w tej chwili błyszczało, jakby miała gorączkę. Bo była zachwycona tym, co się działo, tym, co łączyło ją z człowiekiem, którego właściwie nie znała. To było szalone, a ona była cała szalona. Cała.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Sie 09 2024, 19:06;

Isolde roześmiała się cicho i żartobliwie pogroziła mu palcem.
- Wiem, panie aurorze. I widzę, że ma pan coś na sumieniu. Ale to dobrze, chwała Merlinowi. Wystarczy, że ja mam problemy z pracoholizmem - zażartowała, posyłając mu lekki uśmiech, choć Nakir pewnie nie miał wątpliwości, że mówi serio. Praca pochłaniała jej większość życia, zwłaszcza od rozstania z Kadenem, kiedy jej serce uparcie nie chciało się zagoić. Benjamin z całą pewnością nie był lekarstwem na jej bolączki - również dlatego, że sam nurzał się z upodobaniem w mroku, z którym Isolde walczyła.
Była mu wdzięczna za wsparcie i delikatność, z jaką podchodził do jej aurorskiej wpadki. Być może miało to coś wspólnego z faktem, że ona sama była świadkiem co najmniej dwóch jego wpadek i zareagowała na nie równie taktownie i współczująco, nie roztkliwiając się jednak nad nim. Byli tylko ludźmi, a nawet najlepszym zdarzały się potknięcia.
- Nie, faktycznie nie jestem w stanie iść. Cholernie boli - poinformowała go rzeczowo, blada, ale opanowana, opierając się na jego ramieniu, kiedy już zdołała stanąć na nogi. - Naprawdę? Doskonale. Zdecydowanie poprę ten pomysł u szefa. To niedorzeczne, że nikt nas nie przygotowuje na takie ewentualności. W ogóle mam wrażenie, że jest całkiem sporo szkoleń, które mogłyby się okazać bardzo przydatne w naszej pracy... W każdym razie... - tu nie zdołała stłumić syknięcia bólu - Porozmawiaj ze swoim przyjacielem. Chętnie zgłoszę się do niego na takie szkolenie nawet prywatnie - zadeklarowała Isolde. Uśmiechnęła się lekko, kiedy Nakir wspomniał o swoim pechu. - Mój pech dotyczy raczej sfery prywatnej. Zawodowo mam szczęście, że jesteś w pobliżu i przejmujesz mojego pecha - zażartowała bez złośliwości, faktycznie czując się odrobinę lepiej dzięki staraniom Nakira.


@Nakir Whitelight
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptySob Sie 10 2024, 17:46;

Uchylenie się: I
Walka: 9 + 20 + 40 = 69

Kiedy usłyszała historię tej łodzi, do której właśnie niespiesznie zmierzała, miała niemalże pewność, że była to opowieść kogoś podobnego do niej. Niedowiarka, co musiała szczerze i głośno przyznać, kogoś, kto faktycznie nie należał do jednostek skłonnych do tego, żeby brać wszystko na wiarę. Chociaż musiała przyznać, że jednocześnie dostrzegała znaczne różnice, bo ona sprawdzała, a nie dowodziła, że wszyscy dookoła nie mieli racji, aczkolwiek nie ulegało wątpliwości, że zwyczajnie lubiła mieć rację. Zresztą, Victoria była przekonana, że tak naprawdę każdy lubił ją mieć, choć nie każdy lubił mówić o tym na głos, jakby to była jakaś obraza albo coś całkowicie niedopuszczalnego. Śmieszna sprawa, gdyby się nad tym zastanowić, bo ostatecznie ludzie nie zostali stworzeni do tego, by podążać za innymi, jak głupie owce, ale po to, żeby się rozwijać, dostrzegać nowe możliwości, żeby przełamywać wszystko to, co nadawało się do zmiany.
Zatrzymała się, gdy zdała sobie sprawę z tego, że pozwoliła całkowicie odbiec myślom, zostawiając ją samotnie gdzieś pośród niczego. Zamrugała, zdając sobie sprawę z tego, że znalazła się o wiele bliżej łodzi, niż podejrzewała i zmarszczyła brwi, dochodząc do wniosku, że chyba była przemęczona albo zbyt pochłonięta własnymi rozważaniami, ostatecznie nie powinna pozwalać sobie na takie roztrzepanie, na takie zagubienie, na takie zmylenie kroku. To nie było do niej podobne, z czego zdawała sobie sprawę i teraz niemalże pluła sobie w brodę. Pewnie dlatego na odgłos kroków odwróciła się gwałtownie, dobywając różdżki, gotowa do tego, by zaatakować, gdyby tylko przyszła taka potrzeba i odetchnęła niewidocznie, bezgłośnie, gdy zdała sobie sprawę z tego, że to nie żaden utopiec za nią szedł, a Solberg.
- Polujesz na biesy, Max? - zapytała prosto, bezbarwnie, jak zawsze, mierząc go jednocześnie uważnym spojrzeniem, chcąc się przekonać, co tutaj robił i jakie właściwie były jego zamiary. Nie spodziewała się, żeby stchórzył i uciekł, gdy dowie się, dokąd dotarł, ale nie była również pewna, czy ten tak swobodnie i otwarcie zamierzał wkroczyć do legowiska utopców.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPon Sie 12 2024, 19:10;

Etap I: spółgłoska
Etap II: 70 + 40 (kuferek) - 10 = 100

  Szukał wrażeń i wciąż było mu mało. Chodził po wszystkich tutejszych dziurach i próbował znaleźć coś, co wyrwie go z tej sielanki, która doprowadzała go już do szału. Nie nadawał się do takiego życia. Spokojnego, beztroskiego. Nosiło go, kiedy tylko czuł, że zbyt długo nic się nie dzieje. Zabawne, bo kiedy coś się działo, tęsknił do sielanki właśnie. Widać nigdy nie mogło być po prostu dobrze.
  Jego pomysłem było poszukanie guza przy jeziorze, skoro na spacerze w obecności Isolde zdążył się przekonać, że zamieszkują je utopce i wcale nie trzeba wjeżdżać przyczepą do jeziora na całą noc, żeby je do siebie zwabić. Miał chęć postrzelać w coś zaklęciami, a półżywe, mało rozumne stworzenia wydawały się do tego idealnym celem. Nie bardzo wiedział, gdzie szukać, ale miejsca opuszczone i poniszczone wydawały się naturalnym tropem. Miejscowi z pewnością doskonale wiedzieli, gdzie głównie gnieżdżą się utopce i omijali te gniazda z daleka.
  Został zaskoczony, bo zdawało mu się, że usłyszał coś w krzakach po zupełnie przeciwnej stronie i to tam odwrócił wzrok. Zareagował zbyt późno, nie uchylił się przed atakiem, w każdym razie nie całkiem. Kiedy tylko dostrzegł ruch kątem oka i dosłyszał szelest tataraków zdecydowanie zbyt blisko siebie, odskoczył odruchowo, ale utopiec i tak zdążył drasnąć jego odsłonięte ramię i rozorać pazurami skórę.
  — Ty kurwiu, Thalia pół roku męczyła się, żeby to poskładać — skierował w stronę utopca pełne wyrzutu słowa. W akcie zemsty wpierw odepchnął go zaklęciem, a zaraz potem pierdolnął w niego bombardą, wzbijając w powietrze wodę, a jego wpychając głęboko do wody – o ile w ogóle coś z niego zostało. W pełnej gotowości stał tu jeszcze przez chwilę, czekając czy może z łódki nie wylezie jeszcze jakiś przyjemniaczek, ale chyba próżno było czekać. Trzeba było szukać gdzie indziej.

| z/t
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 2189
  Liczba postów : 531
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Sie 16 2024, 15:24;

Uśmiechnął się jedynie szerzej, w jednej chwili pokrywając się rumieńcem, jednak jego jasne oczy zdradzały, że osoba, o której myślał, zapewniała mu wiele przyjemności. Mimo wszystko nie mieli wiele czasu na romanse, choć wielu aurorów żyło w szczęśliwych małżeństwach. Jednak znajdowali się też tacy, którzy woleli z nikim się nie wiązać, niosąc ze sobą na akcje o wiele mniejszy ciężar emocjonalny, albo tacy, którzy zdecydowanie nie mieli szczęścia w miłości. Nakir był tym pierwszym typem, który nie widział koniczności wiązać się z kimś na poważnie, wierząc, że dzięki temu sam zawsze będzie w pełni skupiony na akcji, jakakolwiek miałaby nie być. Czy pisarz mógł jakkolwiek pomóc Isolde pokonać pracoholizm? Tego Nakir nie wiedział, ale życzył jej jak najlepiej.
Szkoda jednak, że te życzenia nie znajdowały odbicia w sytuacjach służbowych, czy ich obecnej. Nie było sensu roztkliwiać się nad błędami, a już na pewno nie należało ich wytykać. Żadne z nich nie było początkującymi aurorami, wiedzieli, kiedy popełniali błędy i byli w stanie je naprawiać, więc roztkliwianie się nad nimi nie miało większego sensu. Należało jednak wspierać się, gdy było to konieczne i dokładnie to starał się robić Nakir.
- W takim razie po prostu złap się mnie mocno i będziemy się teleportować, tylko uważaj przy lądowaniu – powiedział, przytrzymując ją mocno, gdy tylko wsparła się o jego ramię. – Pogadam z Maxem czy będzie chciał zrobić nam szkolenie i najwyżej, jak szef się nie zgodzi, to sami się doszkolimy – zapewnił, po czym zaśmiał się, kręcąc głową, gdy przyznała, że ściąga jej pecha w sprawach zawodowych. Cóż, może tak rzeczywiście było, ale na pewno powinien coś z tym zrobić, choć… Czy były sposoby na pech?
- Dobra, to lepiej zbierajmy się, zanim ten cudowny opatrunek przestanie wystarczać – dodał jeszcze, ucinając częściowo rozmowę o pechu, wiążącą się z żenującymi wspomnieniami i czekał na sygnał od Isolde, aby ich teleportować.

@Isolde Bloodworth

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 18 2024, 16:45;

Dla Isolde to wszystko było cholernie skomplikowane - nie radziła sobie ze znajomościami bez zobowiązań, jej związek z Kadenem okazał się zbyt niebezpieczny dla charłaka (mimo że oficjalnym powodem rozstania był niebezpieczny temat ślubu i dzieci, który Isolde przerastał), co nastrajało ją bardzo pesymistycznie, jeśli chodzi o romantyczną stronę życia. Cała sytuacja z Austerem wydawała się z kolei pomyłką jej stęsknionego, samotnego serca (i być może nie mniej stęsknionego ciała). Cieszyła się jednak, że najwyraźniej Nakir radzi sobie lepiej w tych sprawach, niezależnie od tego, czy należał do romantyków, czy do tych, którzy czerpali z życia pełnymi garściami, nie szukając niczego poważnego.
- Dziękuję - powiedziała po prostu, wczepiając się mocniej w jego ramię i odciążając pogryzioną nogę, która pulsowała bólem. - Wchodzę w to. Zwłaszcza że ostatnio mamy okropnego pecha. Oboje - westchnęła. - Chyba trzeba będzie poszukać jakichś amuletów na szczęście albo od czasu do czasu jednak zażyć Felix felicis - dodała z uśmiechem, po czym pokiwała głową i ścisnęła mocniej jego ramię. Nie lubiła teleportacji łącznej, ale w tej sytuacji naprawdę był to najlepszy wybór. Musiała odciążyć ranną nogę, a przy samodzielnym lądowaniu nie byłoby to możliwe. - W porządku, jestem gotowa - poinformowała go. Chwilę później poczuła szarpnięcie w okolicy pępka i oboje teleportowali się z cichym trzaskiem.

z.t. x 2
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyCzw Sie 22 2024, 10:27;

Uchylenie: D
Atak: 16 - 10 🤡 + kuferek = 46

Na spacer wzdłuż brzegu wody wyszedł późnym popołudniem, już dawno zapomniawszy, jak okolice szuwar mogą być niebezpieczne. Faktycznie rzecz biorąc, zupełnie zamyślony, może nawet roztargniony, nie wziął nawet kapelusza ani okularów, więc zachodzące słońce - choć pięknie oblewając okolice rudą poświatą, świeciło mu prosto w oczy, przez co nawet nie miał jak popodziwiać okoliczności natury.
Na nieszczęście Rosy, fakt, że taki był roztargniony i niedowidzący, został wykorzystany przez lokalnego, wodnego stwora, który zupełnie niespodziewanie wyskoczył z wody tak zaskakująco, że mężczyzna nie zdążył nawet odskoczyć. Nie zdążył nawet chwycić różdżki, kiedy stwór wydając z siebie nieludzkie dźwięki, zacisnął szczękę na jego udzie, chwytając go za tę nogę, która bliżej była brzegu akwenu.
Wszystko zadziało się tak szybko, że nie zdążył nawet, w pierwszej chwili zorientować się co się dzieje. Dopiero ból, promieniujący z nogi w stronę tułowia, uświadomił go, że wczepiła się w niego najprawdziwsza potworna bestia.
Niewiele myśląc, wyciągnął różdżkę, bo przecież nie będzie się bił z utopcem jak jakiś barbarzyńca na pięści i potraktował go kilkoma wybitnie okrutnymi zaklęciami, które wychodziły mu z głowy i ust jak przez mgłę. Poczuł, jak zaklęcie bratniej duszy z @Huxley Williams aktywuje się na jego przedramieniu, co było jednoznacznym sygnałem, że jego zdrowiu groziło poważne niebezpieczeństwo.
Po pokonaniu potwora nie zastanawiając się, ani nie czekając na swojego uzdrowicielskiego rycerza, udał się prosto do szeptuchy, łatając dziurę w nodze na tyle, na ile był w stanie własnymi siłami.

zt
Powrót do góry Go down


Jenna Hastings
Jenna Hastings

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Galeony : 308
  Liczba postów : 631
https://www.czarodzieje.org/t20652-jenna-hastings#654948
https://www.czarodzieje.org/t20720-poczta-jenny-hastings#657820
https://www.czarodzieje.org/t20653-jenna-hastings#654950
https://www.czarodzieje.org/t20725-jenna-hastings-dziennik#78024
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 25 2024, 11:32;

Etap 1: spółgłoska
Etap 2: 29-10+17=36


Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. A kiedy się balansuje na cienkiej linii szczęścia, siłą rzeczy w końcu trzeba runąć w przepaść. I to właśnie miało miejsce u Jenn, która przesadziła i trafiła na utopca, którego nie udało jej się pokonać. Ot, usiadła sobie na pomoście, wypatrując stwora, ale zamyśliła się nad niesprawiedliwością świata i przegapiła to, jak wodny potwór się zbliżał. Nie zauważyła go aż do ostatniej chwili, kiedy już było za późno, by w pełni odskoczyć. Zęby utopca zatopiły się w jej ciele i tylko cudem udało jej się rzucić zaklęcie, które pozwoliło jej uciec. Nie miała pojęcia, co się działo potem, bo gdy już odbiegła na bezpieczną odległość, padła nieprzytomnie na ziemię i wokół niej zapanowały egipskie ciemności.

zt
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 25 2024, 12:13;

Unik: D
Walka: 94 10 = 84

Słyszał o tej łódce, ale nie mógł powiedzieć, że aktywnie jej szukał. Wiedział, że wpierdol i tak zawsze i wszędzie go znajdzie, a nie było co przyspieszać tego stanu rzeczy. Dobrze mu było, bawił się nawet i generalnie jeszcze by sobie chętnie pożył z dala od szpitali, uzdrowicieli i mogił. To, że zaszedł w to miejsce, po prostu się wydarzyło, a fakt, że zastał tu Victorię, zapowiadało coś ciekawego. Nie wiedział jeszcze tylko co.
-Mało mi demonów w życiu? - Odpowiedział lekko rozbawiony. Rozmawiał z wieloma ludźmi i większość z nich chciała spotkać biesa, czy trzy, ale Solberg wolał szukać rozrywek niż paranormalnych istot, które nie koniecznie chciały dla niego najlepiej. Co innego szklanka lokalnego bimberku, to nie mogło go zranić w żaden sposób.
-Domyślam się jednak, że Ty nie przyszłaś tu się popluskać w jeziorze? - Odbił piłeczkę ciekaw, czy Brandon zdradzi mu, co robiła w tym ciekawym miejscu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 25 2024, 14:09;

Victoria uśmiechnęła się ledwie widocznie, rozumiejąc doskonale, że Maximilian naprawdę nie chciał zapadać się w sobie, że miał dostatecznie wiele na głowie, by nie chcieć dalej robić niektórych rzeczy i szukać traum. Jednocześnie jednak sama postępowała podobnie, skoro przyszła nad wodę, nie bojąc się tego, co się wydarzy. Czy może właśnie wręcz przeciwnie, potwornie się tego obawiając, ale walcząc z własnym przerażeniem, niechęcią, z tym wszystkim, co powodowało, że bała się własnego cienia i nie wiedziała, jak miała do tej sprawy podchodzić. Obiecała sobie, że zrobi wszystko, żeby przestać być tchórzem w obliczu wody, ale miała świadomość, że coś podobnego nie może wydarzyć się natychmiast, od razu, bez długotrwałych zmian i walki, jaka mogła ją naprawdę zmęczyć.
- Jeśli chciałbyś mnie wyławiać i uspokajać, mogłabym spróbować. Ale obiecałeś mi taniec w najmniej przewidywanym miejscu - odpowiedziała, ujawniając swój lęk, choć nie mówiąc o nim wprost, jednocześnie nawiązując do ich wcześniejszej rozmowy i faktycznej obietnicy, jaką złożył jej Solberg. Wiedziała doskonale, że z jego strony był to sposób na rozładowanie emocji, na śmianie się, na żartowanie, ale nie przeszkadzało jej to, bo przy nim z jakiegoś powodu uczyła się pewnej swobody. Nie jakiejś wielkiej, ale faktycznie dostrzegała, że ramy i zasady nie do końca były tym, czego w pełni potrzebowała w życiu. Mogła je omijać, mogła po nie nie sięgać, mogła zwyczajnie zrozumieć, że bycie dobrym człowiekiem nie oznaczało bycia w pełni świętym. A to, co nie ulegało wątpliwości, pozwalało jej na zdecydowanie swobodniejsze wędrowanie przez życie.
- Co prawda nie jestem pewna, czy chcemy tańczyć z utopcami, ale to wydaje się co najmniej pasjonujące, spotkałam już jednego, który potrafił zadawać pytania - dodała, jakby to była najzabawniejsza rzecz na świecie i można było spokojnie uznać, że dokładnie tak było w jej przypadku. Podobne kwestie były dla niej co najmniej komiczne, aczkolwiek daleko było im do prawdziwej mądrości, jakiej człowiek mógłby sobie życzyć.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 25 2024, 15:07;

W Hogwarcie było wiele osób z wieloma różnymi lękami, ale Max miał wrażenie, że ten związany z wodą jest jakoś najbardziej popularny. Znał wiele ludzi, którzy niekoniecznie dobrze czuli się, gdy kazano im pływać, co było dla niego fascynujące, biorąc szczególnie pod uwagę fakt, że dla niego było to środowisko prawie że terapeutyczne. Czuł się w wodzie lepiej, niż gdziekolwiek indziej, mógł odpocząć tam od problemów i wyciszyć, co na ziemi było dla niego o wiele cięższe.
-Boję się, że byś mi przypierdoliła w panice tak, że jeszcze ja bym potrzebował medyka. - Zażartował z pierwszego stwierdzenia Victorii, a słysząc dalsze zdanie, w jego oczach pojawił się łobuzerski błysk. -Tak to możemy rozmawiać. Zaraz rozkręcę Ci tu taką imprezę, że utopce będą żałować, że nie mogą dołączyć. - Jak powiedział, tak też zrobił. Chwycił za różdżkę i wyczarował nad nimi kulę dyskotekową, która odbijając promienie słońca, rzucała kolorowe cienie na ich sylwetki i całą okolicę.
-Gadający utopiec? Musisz opowiedzieć mi więcej. - Wycelował w nią różdżkę, jakby groził dziewczynie, ale tak naprawdę myślał, jaki beat by tu zapodać, żeby mogli sobie potańczyć. Z utopcami czy bez, nie miało to dla niego znaczenia. Tak szczerze to praktycznie nic nie wiedział o tych istotach, poza tym, że brzmiały jak zbyt bliscy krewni inferiusów, czyli zdecydowanie nie coś, co chciałby trzymać w domu jako zwierzątko.
-Myślisz, że ta łódka coś z nimi ma, czy po prostu uznali, że lepszy taki dach nad głową niż żaden? - Zapytał durnie, ale lubił wszelkie rozważania z Victorią, czy to te poważne, czy kompletnie z dupska wzięte.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Sie 25 2024, 19:21;

- Podejrzewam, że raczej teleportowałabym nas na najbliższy cmentarz - stwierdziła, posiłkując się jak zawsze swoim niesamowitym humorem, który dla niektórych byłby całkowicie niezrozumiały i nawet lekko się uśmiechnęła, na znak, że tak naprawdę się tym nie przejmowała. Wiedziała doskonale, że panikowała, wiedziała, że płakała, kiedy nie umiała sobie poradzić z wodą, ale zdążyła już dojść do wniosku, że nie mogła tego ukrywać. To nie było poważne, to było wręcz żałosne i pokazywało, jak bardzo bała się opinii innych ludzi, co w ostatnich czasach było naprawdę, cóż, nie po jej myśli. Zbuntowała się, zmieniała i dojrzewała, osiągając coś, czego nigdy wcześniej nie miała, chociaż nie do końca wiedziała, jak do tego doszło. Po prostu stało się, nagle była taka, a nie inna.
- Rozumiem, że zapraszasz je na przyjęcie, jakiego jeszcze nie widziały? - zapytała, kiedy dostrzegła migającą lampę dyskotekową, uśmiechając się ponownie kącikiem ust, bo musiała przyznać, że to było nie tylko nieoczekiwane, ale również bardzo ciekawe. Podziwiała przy okazji Maxa za to, że tak spokojnie i prosto rzucał zaklęcia, ale nie powinna spodziewać się po nim niczego innego, skoro nie tak dawno z nim walczyła. - Nie ma tak naprawdę zbyt wiele do opowiadania. Potrafił zadać jedno, całkowicie bezsensowne pytanie, ale muszę przyznać, że podziwiam go za to, by był w stanie, z całą pewnością, rozproszyć wiele osób, pozwalając swoim pobratymcom na atak - wyjaśniła z cieniem namysłu, marszcząc brwi.
Rozejrzała się dookoła, bardzo czujnie, starając się nie wpaść w panikę, chociaż Max mógł dostrzec, że nieco zbladła, a łódka wcale jej się nie podobała, wywoływała w niej swoiste drżenie, zupełnie, jakby była pewna, że ktoś zechce ją tam wciągnąć. Z jej perspektywy miejsce to wyglądało jak prawdziwa pułapka, a ona nie znosiła czegoś podobnego. Mimo to odetchnęła głęboko, próbując uspokoić swoje serce i skoncentrować się na tym, co do powiedzenia miał jej towarzysz.
- Nie jestem pewna, ale być może od niej wszystko się zaczęło? Jeden się utopił, przyszli kolejni, żeby mu pomóc i już tutaj wszyscy zostali na zawsze.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPon Sie 26 2024, 10:15;

Poczucie humoru Victorii nie było tak prostackie i oczywiste jak większości Maxa znajomych, ale nauczył się wykrywać jej żarty i musiał przyznać, że za tą zimną i poważną fasadą, kobieta była zabawna. Nie raz już miał okazję tego doświadczyć i teraz też uśmiechnął się lekko.
-Z cmentarzami się za bardzo nie lubię. Musiałabyś sama odbyć tę podróż. - Wzruszył nonszalancko ramionami, a na samo wspomnienie poczuł w nozdrzach okropny zapach wilgotnej ziemi. Zdołał jednak opanować swój umysł mimo, że jego ciało lekko zadrżało na te nieprzyjemne wspomnienia.
-Innych nie wyprawiam. - Puścił jej oczko, wyobrażając sobie, jak taka impreza musiałaby wyglądać. Na pewno każdy chciałby się pojawić na potupajce z utopcami, nie ma co. Dobre driny, mocne basy i wizja śmierci na każdym kroku, to jest dopiero balet. -No ja bym był zdziwiony. Nie sądziłem, że te zombiaki potrafią wydukać cokolwiek. Jedno pytanie to więcej niż połowa gryfonów razem wzięta. - Prychnął pod nosem, podśmiechując się ze swoich czerwonych przyjaciół. Lubił im dopierdalać za głupotę, choć sam był niewiele lepszy, ale tak już się nauczył, że z gryfonów śmiało się najlepiej, bo dostarczali na to wiele powodów.
Przyjrzał się Victorii uważniej, gdy ta straciła nieco kolorów ze swojej twarzy. To nie wróżyło niczego dobrego. Nie pamiętał, by kiedykolwiek widział ją w podobnym stanie, więc starał się skupić uwagę na tym, by w razie czego pomóc jej wyjść z tej niekomfortowej sytuacji. Na ten moment nie komentował jednak tego stanu rzeczy. Krukonka była dumna i zdecydowanie zdolna do własnej obrony. Nie chciał jej niczego odbierać, czy wprawiać w dyskomfort, ale mógł być gotów do wejścia w rolę jej patologicznego rycerza na białej kresce, czy coś.
-Brzmi prawdopodobnie. Pytanie ile ich tu się kręci. Szczerze mam nadzieję, że niewielu i że właśnie urządzają sobie drzemkę. - Spojrzał na chwilę w stronę tafli jeziora, czując jak niepokój rośnie mu w żołądku. Może nie było to jednak najlepsze miejsce na imprezę. -To do czego masz ochotę zatańczyć? - Zmienił temat, ponownie uśmiechając się w stronę Brandon. Skoro kulę dyskotekową już mieli, to trzeba było wybrać repertuar.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Sie 30 2024, 22:27;

Uśmiechnął się do niej z wyraźnym namysłem, zastanawiając się, którą z propozycji odpłacenia powinien przyjąć. Jednocześnie czuł się nieco głupio, nie widząc w tym co zrobił niczego szczególnego, będąc przekonanym, że każdy na jego miejscu zrobiłby to samo. Jednak wiedział, że nie wypadało zaprzeczać, gdy ktoś chciał w jakiś sposób podziękować za pomoc, a perspektywa skosztowania czyjegoś dzieła, szczególnie jeśli dana osoba zajmowała się gotowaniem zawodowo, nie brzmiało jak coś przesadnie kłopotliwego.
- Wiesz, że nie jesteś mi tak naprawdę nic winna? Jeśli jednak chcesz wypróbować nowe przepisy i sprawdzić smaki, to przyjmę placek. Nie piję alkoholu, więc nalewkę musiałbym oddać partnerowi – odpowiedział z łagodnym uśmiechem, skinięciem głowy dziękując za propozycję.
Po chwili ponownie kiwał głową, rozumiejąc całkowicie niechęć do rozbierania się przez swoimi uczniami. On co prawda nie musiał uczyć dzieciaków czegokolwiek o smokach, ale podejrzewał, że nie czułby się komfortowo, gdyby miał rozbierać się przed współpracownikami. Choć z drugiej strony pewnie też było inaczej, gdy otoczenie było zbliżone wiekiem, niż młodsze. Nie wiedząc co powiedzieć, mógł tylko pokiwać głową na znak, że rozumie i że rzeczywiście mieszkańcy tego jeziora cenili sobie spokój… Choć zawsze istniała opcja, że byli głodni i dlatego atakowali wszystkich w pobliżu. Zaraz też zaśmiał się cicho, kiedy padła kolejna propozycja, a wraz z nią sugestia, że miał coś do załatwienia w szuwarach.
- Zdecydowanie wolę pierogi, niż oglądanie szuwar w pojedynkę – zapewnił z lekkim uśmiechem, robiąc już krok byle dalej od wody. – Zauważyłem, że robią tutaj grubsze ciasto niż to, do którego ja przywykłem. A ciebie coś zaskoczyło, poza biesami? – zapytał, z lekkością przenosząc temat rozmowy na kulinaria, zamierzając wykorzystać fakt, że coś ich łączyło.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Sie 30 2024, 22:30;

Przewrócił oczami, gdy tylko nawiązała do Oli, ale zaraz spoważniał. Nie wiedział, co właściwie się działo i jak miał do tego podchodzić, a jednocześnie… Cieszył się, że się odezwała. To było irytujące na swój sposób, ale też… nie wiedział, jak ma podchodzić do tego co było kiedyś i teraz między nimi. Był jednak przekonany, że to nie było to samo.
- Chciała się spotkać i wyjaśnić, dlaczego zniknęła na blisko pół roku… Wcześniej, gdy pochłonęła ją praca jeszcze się odzywała na wizzengerze, ale tym razem milczała, więc łatwo było założyć, że chodziło o mnie. Wiesz… Nawet ja nie byłem pewien, czy nie kieruje na nią uroku, więc dlaczego ona miałaby mieć pewność, że tak nie jest? Ale podobno wyjechała z powodu pracy i nie podobały jej się moje sugestie… które może jednak będą prawdą. Pierwszy raz widziała mnie w tej… mniej uroczej wersji, kiedy zaatakowały nas utopce. Ostatni raz taki strach widziałem… - wyjaśnił w końcu pozornie swobodnym tonem, ale gorycz i tak wkradła się do jego głosu, gdy wspomniał o swojej przemianie w półharpię. Zaraz jednak wzruszył ramionami, kopiąc jeden z kamyków leżących na drodze, którą akurat szli.
Obserwował jak bawiła się ze szczeniakiem, pozwalając swoim myślom płynąć. Od spotkania z Olą po własne plany, jakie miał na ten moment i na całą przyszłość. Teoretycznie wiedział, co chciał robić, ale czy się nadawał to było inne pytanie. Nie był pewien wyjścia awaryjnego, nie obmyślał go, ale ostatecznie nie miało to takiego znaczenia w tej chwili. Miał przed sobą jeszcze rok nauki, aby wszystko ułożyć.
- Rosa pomógł mi pracować z jego lękiem separacyjnym i rzeczywiście jest lepiej. Młody ma swój kojec, choć nie byłem do tego przekonany, ale rzeczywiście wchodzi tam, gdy mnie nie ma i nie szkodzi, ani też nie wygląda na niezadowolonego. Ciastek mówi, że nawet bawi się gryzakami, więc Rosa zdecydowanie miał rację. Muszę oddać mu książkę, więc nie wiem… Może spróbuję z nim omówić plany hodowli. Czytałem już o tym i wpierw, gdyby przykładowo Roy miał być reproduktorem w przyszłości, musiałbym jeździć z nim na konkursy, żeby zdobywał nagrody. Tak samo z suczką, gdybym chciał mieć swoją parkę, albo mógłbym dogadać się z właścicielem czempionki… Trochę z tym zabawy, którą musiałbym za niedługo zacząć, jeśli miałaby to być hodowla… I choć myślałem o byciu uzdrowicielem magicznych stworzeń to chyba bardziej pociąga mnie wizja kilku psów wokół mnie i całkowity spokój. Po wakacjach chce iść na kurs tresera zwierząt - odpowiedział na jej pytania, mimowolnie rozgadując się, a na jego ustach błąkał się uśmiech świadczący o tym, że naprawdę podobała mu się wizja, jaka się przed nim w tej chwili roztaczała.
Trochę inaczej było w przypadku jej odpowiedzi w temacie znikania wszędzie. Spojrzał na nią uważnie, a między jego brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka, gdy analizował jej odpowiedź.
- To rzeczywiście coś nowego - powiedział, nie zmieniając wyrazu twarzy, gdy przypomniał sobie kogo ostatnio bajerowała. - Tylko nie mów, że to ten pisarz - dodał, rozważając ewentualne złapanie Austera, żeby odbyć z nim uprzejmą rozmowę. Zaraz jednak westchnął, kręcąc głową, próbując się skupić jednak na drugiej części jej odpowiedzi. - W każdym razie rozumiem to o tutejszej okolicy. Mi też odpowiada, może trochę za bardzo.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Gwen Honeycott
Gwen Honeycott

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 173
Galeony : 1288
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22493-gwen-honeycott#746421
https://www.czarodzieje.org/t22524-aero#747360
https://www.czarodzieje.org/t22492-gwen-honeycott-kuferek#746415
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyNie Wrz 01 2024, 21:40;

@Longwei Huang

Niezależnie od tego, czy każdy na jego miejscu zrobiłby to samo, czy nikt, Gwen zareagowałaby najpewniej dokładnie tak, jak zareagowała teraz - zawsze chciała docenić bezinteresowną, a nawet i interesowną pomoc. Każda była warta tego, by się za nią odwdzięczyć - coś dobrego, za coś dobrego i świat jest pełniejszy. To takie szalone myśli abstrakcyjnie pozytywnej duszy.
- Wiem, ale czy to znaczy, że nie chcę Cię czymś obdarować? - uśmiechnęła się szerzej - Chyba, że to dla Ciebie niezręczne, to wtedy nie... - zorientowała się, że przecież byli ludzie, którzy zwyczajnie czuli się źle, kiedy ktoś im proponował takie gesty.
Longwei jednak nie oponował i w końcu wybrał to, czym mogła go obdarować, a ona z wielkim entuzjazmem pokiwała głową. Klasnęła zadowolona w ręce i choć jak zwykle chciała się zerwać dziarskim krokiem na stołówkę, to przecież zaraz zobaczyła te kule, co o nich już zdążyła zapomnieć, więc ruszyła spokojnie.
- W tych szuwarach to już nie ma nic dobrego chyba. - zażartowała. Poza jagodowymi babami i utopcami.- Tak! I trochę inne proporcje składników. Podobają mi się bardzo pierogi z ziemniakami, niesamowity pomysł. Bardzo lubię ziemniaki. - zaśmiała się, kiedy ruszyli ścieżką - Uffff, biesy to mi głównie psują szyki ciągle. - przyznała - Choć spotkałam jednego, który mi dał miskę ze skorupy żółwia, wyobrażasz sobie? - uniosła brwi - Za to inne wyniosły mnie do lasu i jeszcze pobiły. Więc właściwie nigdy nie wiadomo co nas spotka. - osłoniła ręką oczy przed słońcem, oceniając ich położenie - Czy jak będziemy wolno szli, to dasz radę przez łąkę, zamiast po ścieżce? - zapytała z troską- Chciałam zerwać trochę kwiatów w drodze na stołówkę...
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Wrz 06 2024, 22:26;

- Szkoda, ja akurat mam z nimi całkiem przyjemne wspomnienia - powiedziała, nie precyzując tego, co miała na myśli. Zresztą, nie wiedziała do końca, jak miałaby mu opowiedzieć o tamtej nocy po imprezie u Brooks, kiedy tańczyła walca pomiędzy nagrobkami. Jak na nią, to było coś niesamowicie szalonego, nieodpowiedniego i niepokornego, coś, co należało traktować, jak złamanie wszystkich zasad, reguł i Merlin raczy wiedzieć czego jeszcze. Była to również jedna z tych rzeczy, jakich na pewno miała nigdy nie zapomnieć, coś, co trwało z nią i zapewne miało zostać z nią już na zawsze, zwyczajnie zajmując poczesne miejsce w jej sercu i wspomnieniach.
- Prawda jest taka, że słyszałam wcześniej o tych pytaniach i była na nie przygotowana. Czy może powinnam powiedzieć, że byłam ich zwyczajnie, bezczelnie ciekawa, bo brzmiało to, jak jakieś oszustwo - stwierdziła, nim ostatecznie zaczęła zmieniać kolory, ujawniając nieświadomie, że faktycznie nieco się bała. Uśmiechnęła się jednak na uwagę o Gryfonach, musząc się z nim zgodzić, że większość ich działań nie należała do najlepszych, najbystrzejszych, czy cokolwiek podobnego. Były raczej, cóż, dziecinne i beznadziejne, ale na głos tego nie powiedziała.
- Akurat taka pora, że nie powinno ich być wiele, podejrzewam, że raczej ucinają sobie drzemkę - uznała, jakby utopce były małymi, kapryśnymi dziećmi, a nie niebezpiecznymi biesami, jakie pewnie mogły się na nich w każdej chwili rzucić. Wolałaby nie walczyć z nimi wszystkimi na raz, aczkolwiek jednocześnie była na to w pełni gotowa i nie zamierzała odchodzić stąd z niczym, skoro do tej pory poradziła sobie tak naprawdę ze wszystkimi przeszkodami, jakie te na nią nakładały.
- Klasyczny walc nie byłby taki zły - odparła, brzmiąc, jak na dziedziczkę przystało, co nawet ją samą rozbawiło, powodując, że spojrzała na Maxa nieco spokojniej, jakby zapomniała, że właśnie stała nad wodą i kto wie, co miało się zaraz w związku z tym wydarzyć.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Wrz 06 2024, 22:33;

- Czasami zastanawiam się, dlaczego twoje relacje nigdy nie docierają jakoś daleko, ale potem uświadamiam sobie, że cały czas wydaje ci się, że jedyne, co przyciąga do ciebie ludzi to to, że jesteś półwilą. Ty nawet nie umiesz poprawnie używać uroku, bo uważałeś zawsze, że to wręcz niemoralne, żeby po niego sięgać, więc twoje dociekania, że są jakieś powody są, cóż, sam wiesz, jakie i gdzie możesz je wsadzić. Ale to, że dziwisz się, że się wystraszyła twojej drugiej natury, jest jeszcze dziwaczniejsze - zakomunikowała stosunkowo twardo, mając świadomość, że to pewnie jej brata zaboli, ale nie zamierzała być uprzejma, kiedy miała świadomość, że czasami trzeba było nim potrząsnąć. Bardzo, ale to bardzo mocno, bo inaczej tworzył w głowie scenariusze, jakie nawet nie miały prawa stać obok prawdy. Zwykł dopisywać znaczenia tam, gdzie ich nie było i to strasznie irytowało Carly, pokazując jej, że jedyną osobą, która była niegotowa na dorosłe życie był Jamie, a nie ona. I to o niego należało się martwić, bo umartwiał się i cierpiał, kiedy mógł całkiem normalnie żyć.
- Gdybym nie wiedziała, jak wygląda półharpia, a nie sądzę, żeby Ola włóczyła się nie wiadomo gdzie i prowokowała wszystkie wile do ataku, też pewnie byłabym oszołomiona i przerażona. A już na pewno, gdyby facet, który mi się podoba, zmienił się nagle nie do poznania. Musisz przyznać, że może to być szokujące - wyjaśniła, kiedy już wygłaskała psa za wszystkie czasy i wyprostowała się, żeby skierować się na dalszą wycieczkę, jednocześnie wzdychając popisowo, gdy wysłuchiwała planów brata na dalszą przyszłość, dostrzegając, że również w tym nadal się wahał, chociaż faktycznie wszystko sprawdził, przekonał się, jak działało, przekonał się, czego może potrzebować i chcieć. A jednak, nie był tego do końca pewien, czuła to i widziała. - Dla wielu osób, z którymi nie rozmawiasz, równie szokujące może być to, że chcesz hodować psy. I co? Będziesz się na nich wkurzał, bo robią zdziwione miny? Swoją drogą, o tym jej wspominałeś? Bo coś mi się wydaje, że to zdecydowanie ciekawszy i poważniejszy temat, niż próbowanie… Chwileczkę, czy ty naprawdę zacząłeś opowiadać jej o tym, że użyłeś na niej uroku? Bo jak tak, to bez najmniejszych skrupułów rzucę cię utopcom na pożarcie i będę z Royem obserwowała, jak idziesz na dno - zakomunikowała, nie bawiąc się w uprzejmości, bo bawienie się w nie zawsze prowadziło do tego, że Jamie jej nie rozumiał albo udawał, że nie rozumie. Teraz więc chciała prawdziwych odpowiedzi, chciała, żeby spojrzał na to, co się stało i dostrzegł absurd tej sytuacji. Poza tym uważała, że powinni skoncentrować się na nim, skoro jej życie było, cóż, właściwie idealne.
- A coś ty, widziałeś jego wizzbooka? Wygląda na to, że ma bardzo wiele muz. Poza tym mówiłam ci, zabawnie się z nim rozmawia, kiedy się we wszystkim plącze i sądzi, że nie jest oczywisty, kiedy wszystko jest oczywiste - stwierdziła, machnąwszy ręką. - Nie, chodzi o tego drugiego - przyznała prosto, gdy znaleźli się w pobliżu wody, a ona rozejrzała się, chcąc się upewnić, czy ktoś tutaj był, ale na razie wszystko wyglądało zadziwiająco wręcz normalnie. Tak zwyczajnie, ze aż zbyt zwyczajnie.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptyPią Wrz 06 2024, 22:56;

Słysząc ją, prychnął pod nosem, powstrzymując się przed przerwaniem całej tyrady. Widział, że przestała kryć się za miłymi słówkami i wyraźnie oczekiwała od niego jasnych odpowiedzi, więc nie było możliwości, żeby od tego uciekł. Nie był z tego powodu zadowolony, ale też nie chciał tworzyć między nimi tematów tabu, choć oczywiście nie o wszystkim musieli od razu rozmawiać. Jak choćby o tym, że ćwiczył panowanie nad urokiem z Irvette, której hipnozę zdołał przełamać. Nie był już tak nieprawny w tej części swoich zdolności i wyczuwał, kiedy zaczynał rozlewać urok. Zaczynał używać go świadomie, choć wciąż miał do siebie po tym wyrzut, wręcz obrzydzenie i podejrzewał, że to się tak naprawdę nie zmieni. O wiele lepiej czuł się w półharpiej wersji, niż gdy rozmówcy kleili się do niego z powodu uśmiechu. Kiedy jednak Carly skupiła się w pełni na jego relacji z Olą, skrzywił się, ponownie kopiąc jeden z kamieni na drodze. Mógł jednak nie wspominać o tym i zignorować, jak wiele innych spraw. A łatwiejszy temat nie wydawał się wcale bezpieczniejszy i ciekawszy dla jego siostry.
- Wiesz, że nie korzystam często z wizbooka, a już w ogóle, gdy mówimy o nim. I w takim razie ten drugi, czyli ten od randki w ciemno? - dopytał, chwilowo spychając własny temat na bok, marszcząc brwi, gdy próbował sobie przypomnieć jak wyglądał tamten facet. Widział go w trakcie obchodów Celtyckiej Nocy… I teraz też się spotykali… Spojrzał ponownie na Carly unosząc lekko brwi do góry, po czym odwrócił wzrok, aby spojrzeć po jeziorze. Dostrzegł porzuconą łódkę, o której krążyła wiejska legenda i wspomnienia poprzedniej walki z utopcami uderzyły w niego z taką samą mocą, co świadomość, że nie mógł odwlekać udzielenia Carly odpowiedzi. Zanim jednak do tego się zebrał, wyrysował na ziemi linię i przykazał szczeniakowi usiąść za nią.
- Zostań. Nie wolno ci przejść przez tę linię. Siedź i czekaj - powiedział do Roya, wpatrując się w niego twardo do momentu, aż szczeniak nie spuścił głowy. Nie chciał, aby utopiec złapał przypadkiem fogsa i pociągnął go na dno. Ostatnio obawiał się, że do tego dojdzie, więc teraz wolał trzymać go z dala od wody. Dopiero po chwili obrócił różdżką w dłoni, spoglądając na Carly i pokręcił głową.
- Powiedziałem jej, że mogła uznać, że to był urok. Nie wydaje mi się, żebym naprawdę go na niej użył… Teraz jest już w porządku z moją kontrolą, miałem okazję ćwiczyć w trudniejszych warunkach niż z pierwszą lepszą osobą z brzegu - zaczął mówić spokojnie, choć wyraźnie niechętnie. - Nie mówiłem jej o tym, że postanowiłem założyć hodowlę, ale już kiedyś o tym wspomniałem, kiedy jeszcze chodziła do Hogwartu. Teraz rozmowa opierała się o to, czy chcę kontynuować naszą znajomość. Chciała wyjaśnić, dlaczego zniknęła i dlaczego się nie odzywała - wyjaśniał, co właściwie wydarzyło się w trakcie spotkania z Olą. - Powiedziałem, że zawsze chętnie się z nią zobaczę i sama ma się zastanowić, czy chce kontynuować znajomość i czym chce, żeby ona była. Minęło pół roku pełne ciszy między nami, a to, co było nie było na tyle silne, żeby nic się nie zmieniło, więc nawet nie ma co udawać, że wrócimy do tego co było. Nie mówiąc o tym, że kto powiedział, że ja szukam większej relacji? - zapytał, patrząc na siostrę z wyraźną ciekawością w spojrzeniu. - Może oboje mamy inne podejście do związków, ja i ty, ale nie wydaje mi się, żeby którekolwiek z nas szukało czegoś stałego. Nie przeczę, że Ola jest inna… Ale teraz nie wiem, czy wciąż tak samo mnie ciągnie do niej, jak ciągnęło wcześniej - dodał jeszcze, przemilczając jedno - że to z powodu załamania ich ojca po śmierci matki Carly, postanowił nigdy nie dopuścić do czegoś podobnego w swoim przypadku. Dlatego starał się unikać osób słabych jego zdaniem, ale też krył się za urokiem, uznając, że wszyscy, którzy zbliżali się do niego, robili to tylko przez jego geny. Tak było łatwiej unikać większych relacji. Jednak były osoby, które stanowiły wyjątek od tej reguły, a Ola była pierwszą, z którą był gotów sprawdzić, czy zwyczajnie nadawała się do czegoś poważniejszego.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptySob Wrz 07 2024, 13:57;

-Widzisz. Ty legniesz tam, ja tu i wszyscy będą zadowoleni. - Podsumował z uśmiechem, bo przecież nie zacznie nagle płakać, że na cmentarzach to tylko znajdował cierpienie i to zdecydowanie nie takie, którego można by się po tych miejscach spodziewać. Gdyby jednak wiedział, jaka historia kryła się za wyznaniem Victorii, na pewno pociągnąłby ją za język.
-Ma to jakiś sens. Chociaż taka jedna wyuczona sztuczka faktycznie odbiera temu polotu. - Musiał przyznać, bo zdecydowanie był teraz pod mniejszym wrażeniem niż jeszcze chwilę temu. Cóż, magia nie zawsze była tak ekscytująca jak ludziom się wydawało, a Max miał do niej wyjątkowo gorzkie i krytyczne podejście.
Ślizgon może nie był w stanie wyleczyć Victorii ze strachu, ale mógł rozproszyć ją swoimi kiepskimi żartami, co jak widać w jakiś sposób działało, bo uzyskał od niej uśmiech, a to nie było takie oczywiste przy byłej Pani Prefekt. Wiele musiał się natrudzić, tak samo jak i ona, nim doszli do tej swoistej swobody z jej strony.
-No i dobrze, nie będą nam przeszkadzać. - Niby licho nie śpi, ale Max wierzył w co chciał, a obecnie tą kwestią było ich bezpieczeństwo i mniejsze szanse na śmierć z rąk utopców.
-No niech będzie. - Odpowiedział zdecydowanie zawiedziony tym, że nie postawiła na coś bardziej szalonego. Machnął ponownie różdżką, przypominając sobie jakiś klasyczny kawałek, a gdy muzyka rozbrzmiała wokół nich, pokłonił się Victorii, wyciągnął dłoń i szarmancko poprosił do tańca.
-Ostrzegam, niejedna już zakochała się w moich kocich ruchach i nienagannej ramie. - Wyszczerzył się do niej, chwytając w ramiona i prowadząc w takt muzyki. Rzadko sięgał po dawne talenty, które nabył podczas udziały w konkursach tańca towarzyskiego, ale jednak czasem się przydawały. Oczywiście preferował bardziej swobodne imprezowanie, jednak nie zamierzał narzekać. Czasem trzeba było cieszyć się z tego, co się miało, a on delektował się tą dziwną chwilą nienaturalnej bliskości z Victorią.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2224
  Liczba postów : 1769
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 EmptySob Wrz 07 2024, 15:55;

Mogła go czarować, mogła mu opowiadać dyrdymały, mogła robić całą masę rzeczy, jakie robiła w stosunku do innych osób, ale był jej bratem i chciała być z nim szczera, chciała, żeby patrzył na życie w pełni, żeby je widział, a nie tylko gdzieś obok niego przemykał. Dokładnie tego mu życzyła i była pewna, że Jamie prędzej czy później to osiągnie, ale trzeba było nad nim nieco popracować. Nie mógł być skrzywiony, nie mógł ulegać temu, co o nim mówiono, nie mógł również zapadać się w sobie z powodu ich mamy, ale to była kwestia, jakiej Carly jeszcze nie chciała poruszać, wiedząc, jaka była skomplikowana, nieprzyjemna i jak wiele budziła emocji. Głównie w Jamiem, dla niej była swoistą kotwicą, która ukształtowała ją w taki, a nie inny sposób.
- Wiem, ale tym razem bardzo ci to polecam. Zobacz, a przekonasz się, jakiego szczupaka znalazłam - stwierdziła, śmiejąc się beztrosko, w nosie mając to, że zapewne właśnie w tej chwili wpędzała Benjamina w kłopoty. Nie martwiła się tym, nie obawiała się tego, nie uważała tego również za coś złego, skoro mężczyzna również nie był taki słowny, jak chciał być i najwyraźniej zakochiwał się równie często, co ona. - Dokładnie on. Więc wygląda na to, że jednak istnieją ludzie, którzy są w stanie zainteresować mnie na nieco dłużej niż dwa dni - dodała rozbawiona, nie poświęcając temu zbyt wiele uwagi, kiedy jej brat zajmował się wyznaczaniem miejsca dla szczeniaka, pilnując, żeby ten go posłuchał i nie pałętał się między ich nogami. Nie teraz kiedy na horyzoncie pojawiła się łódka, a co za tym szło, wiadomo było, że za chwilę coś się wydarzy. Utopce zachowywały się bowiem jak skończeni idioci, zupełnie, jakby musiały wyskakiwać jak diabły z pudełka, kiedy tylko ktoś się do nich zbliży. Stanowiły zatem lokalną atrakcję, o jakiej warto było wspomnieć i która zwyczajnie przyciągała nadmierną uwagę. Dosłownie każdego.
- Ale po co chrzanisz o tym uroku? Nie używasz go, nie próbowałeś go używać latami i jeśli teraz zacząłeś próbować, to chyba masz na tyle rozumu, żeby zorientować się, czy faktycznie się na nią w ten sposób rzuciłeś, co? Moim zdaniem nie używałeś go, bo boisz się tego, do czego może doprowadzić i teraz sam zamieszałeś, jakbyś robił tutejszy bigos - stwierdziła, wzdychając ciężko, chociaż jednocześnie rozumiała go. Wiedziała, że pewne rzeczy zwyczajnie dobiegały końca, wypalały się, sama przeżyła to wielokrotnie i pewnie gdyby teraz spotkała Nathaniela, jedynie by się do niego uśmiechnęła, bo zwyczajnie zmarnował swoją szansę. Tak niewiele, a jednocześnie tak wiele właśnie. Wszystko się zmieniało, wywracało do góry nogami i powodowało, że dookoła niej panował niezły bałagan, podobnie zresztą, jak dookoła jej brata.
- A kto powiedział, że ja nie szukam czegoś stałego? - zapytała, wybuchając ciepłym śmiechem. - Tata ma rację, jestem jak mama. Uwielbiam, kiedy mężczyźni padają mi do nóg, ale wiesz, jeśli ktoś potrafi dostarczyć mi rozrywki na tyle, żebym zwróciła na niego uwagę… nie muszę wcale mieć siedmiu krasnoludków, które będą na mnie pracowały. Tak sądzę. Ale po prostu większość chłopaków w moim wieku jest nudna - dodała, patrząc na brata, zastanawiając się, czy nigdy się nie zorientował, że była niczym prawdziwa księżniczka, królowa właśnie, jakiej należało zaimponować, ale imponować trzeba było cały czas. Kochała przygody, kochała to, że nic nie było stałe, ale zdawała sobie sprawę z tego, że mogła z kimś spędzić więcej czasu, gdyby tylko faktycznie otrzymała to, czego sobie życzyła. A może potrzebowała również kogoś, kto zwyczajnie coś już miał, a nie był dzieciakiem? Może właśnie to jej przeszkadzało? Może, może, może, było wiele pytań i chyba żadnej odpowiedzi, bo na razie jej szukała.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Porzucona łódka - Page 2 QzgSDG8








Porzucona łódka - Page 2 Empty


PisaniePorzucona łódka - Page 2 Empty Re: Porzucona łódka  Porzucona łódka - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Porzucona łódka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Porzucona łódka - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Podlasie
 :: 
Jezioro i pola
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu