Głęboko w lesie, tuż przy rwącej rzece - która nie tylko oczyszcza ziemię, ale i stanowi swoistą granicę pomiędzy życiem a śmiercią - znajduje się prastare cmentarzysko, na którym można znaleźć wiele grobów zarośniętych zarówno bluszczem, jak i mchem. Nieliczni zmarli pochowani są w kurhanach, podczas gdy inni mają swoje nagrobki lub kamienne pomniki. Miejscowi nie radzą jednak, aby zapuszczać się tu po zmroku… podobno w tym miejscu grasuje cmentarna baba - słowiański demon, który rozkopuje groby i sprawia sporo problemów żywym.
Niezależnie od tego o której porze tu przyszedłeś. Rzuć literką!
Przygody:
A - Oprócz całej wycieczki, wpadacie do jakiegoś świeżo wykopanego grobu... fu... Potrzebujecie pomocy od kogoś, bo różdżka gdzieś wam wyleciała z kieszeni. B - Macie wrażenie, że odczuwacie tu jakiś niebywały spokój... Może cmentarz to odrobinę creeperskie miejsce, ale tutaj jest inaczej - jakoś mistycznie. Wchodzicie do jednego z niewielkich grobowców i odkrywacie, że cały sufit jest w gwiazdach! Jeśli chwilę nad tym posiedzisz ( na 2000 znaków w jednym lub dwóch postach), dostaniesz +1 punkt z astronomii. C, D, E, F - Oczywiście, że natknąłeś się na babę cmentarną, która tu się czai po zmroku! Rzuć jeszcze raz literką! W przypadku wylosowania spółgłoski spotykasz (w dowolnym momencie wątku) cmentarną babę. Jest potworna - mlaszcze długim jęzorem, ostrzy na ciebie zęby i próbuje cię chwycić swoimi długimi, ostrymi pazurami. Dorzuć k6. W przypadku kostki parzystej udaje ci się ją pokonać, spłoszyć - umyka w głąb i możesz kontynuować eksplorację. Jeśli wylosowałeś liczbę nieparzystą zostajesz ranny i musisz napisać post na min. 2 tysiące znaków u lokalnej szeptuchy lub z kimś kto ma co najmniej 20 punktów w uzdrawianiu. Szczęśliwie, udało ci się czmychnąć przed wciągnięciem do grobu, ale jesteś cały podrapany i obity. G - Przy tej całej cmentarnej wycieczce, widzisz, że jakiś skrawek papieru wystaje z ziemi. Zanurzasz dłoń i znajdujesz... Przepisy siostry Anastazji (+2 magiczne gotowanie)! Wydanie z 1997, co za rarytas, nikt takiego nie ma! Koniecznie upomnij się o przedmiot w upomnieniach! H - Trafiłeś w miejsce cmentarza gdzie nie powinieneś był NIC dotykać. Czujesz dziwną magią i jeśli masz co najmniej 20 punktów z uzdrawiania ogarnąłeś, że coś jest nie tak i usunąłeś się z miejsca. Jeśli tyle nie masz - nie zwróciłeś na nią uwagi i dostajesz Syczuchozy za 3 posty będziesz miał pierwsze objawy. W kolejnym wątku zaś podkreśl, że się na nią leczysz czy leczyłeś. I - Z jednego z grobowców zaczynasz słyszeć starą, melancholijną melodię graną na skrzypcach. Idąc za dźwiękiem, odnajdujesz starą, opuszczoną kryptę. Melodia jest hipnotyzująca i zaczyna wciągać cię w trans. Ktoś musi Ci pomóc się z tego otrząsnąć! Bo zaczynasz walcować po całym cmentarzu jakby jutra nie było! J - W jednym z grobowców znajduje się zaklęty witraż, który zaczyna świecić w momencie, gdy do niego podchodzisz. Kiedy próbujesz go dotknąć, zostajesz przeniesiony do alternatywnej wersji cmentarza, gdzie wszystko jest odwrócone. Przez dwa posty wydaje Ci się, że chodzisz do góry nogami, chociaż wcale tak nie jest...
Zagadki Podlasia:
Szukanie wskazówek w tym miejscu jest zależne od tego jakie macie po dwie najwyższe wartości w kuferku. To po nich sprawdzacie co udało wam się znaleźć. Rzućcie literką na przygodę, a potem zobaczcie co znajdziecie. Jeśli wasze dwie najwyższe statystki się w jakiś sposób wykluczają przy kostkach (jak np. ONMS i zaklęcia) możecie zmienić ją na swoją trzecią statystykę.
Astronomia/Wróżbiarstwo:
Wyczuwacie, że coś tutaj nie gra. A kiedy zapuszczacie się w głąb, wręcz otaczają was duchy. Możecie spróbować się z nimi połączyć. Jeśli jesteście jasnowidzami, wasza bariera między teraźniejszością, a innymi liniami czasu jest na tyle prosta, że od razu udaje wam się z nimi porozmawiać. Duchy najwyraźniej nie mogą odejść z tego miejsca, ale równocześnie nie potrafią być prawdziwymi duchami - takimi które mogą normalnie rozmawiać. Dostajesz wskazówkę Poświęcenie. Jeśli nie jesteś jasnowidzem - rzuć kostką literkową. Spółgłoska - bez problemu kontaktujesz się z duchami i rozumiesz ich mowę, dostajesz wskazówkę Poświecenie dusz. Samogłoska - niestety nie rozumiesz nic co mówią do Ciebie duchy. Masz przerzut za każde 5 punktów z astronomii.
Eliksiry:
Jedyne co może przykuć Twoją uwagę to drzewo, w które podobno był transmutowany czarodziej. By zdobyć wskazówkę musisz mieć co najmniej 30 punktów w eliksirach, mieć cechę spostrzegawczość, bądź wyrzucić kostkę k100 w przedziale 21-37 (masz jej przerzut za każde 5 punktów w kuferku). Jeśli Ci się udaje - przejdź do spoilera transmuacja, bo taką wskazówkę zauważasz.
Gry miotlarskie:
Twoje zdolności trochę są na nic w takim miejscu... Rzuć ponownie literką na przygodę, co takiego cię spotkało, bo śledztwo poszło niespecjalnie.
Transmutacja:
Na cmentarzu rośnie ogromne, starożytne drzewo, które według legendy pochłania dusze zmarłych. Podobno transmutowano w niego jakiegoś słowiańskiego czarnoksiężnika wieku temu. Jakie zaklęcie mogłoby przetrwać tak długi czas? Cóż to za gratka dla każdego wielbiciela transmutacji! Doczuć k6; nieparzysta - Kiedy zbliżasz się do niego, korzenie zaczynają się poruszać i oplatać ci nogi. Musisz użyć swojej magicznej mocy, aby się uwolnić i uciec, zanim drzewo pochłonie cię całkowicie. Rzuć k6 na to jakie masz obrażenia po tym spotkaniu 6 - bardzo bolesne, 1 - niewielkie itp. parzysta - sprawdzasz pilnie drzewo, rzucasz każde możliwe zaklęcie transmutacyjne. Zdajesz sobie w końcu sprawę, że to nikt nie jest zaklęty w drzewo. To bardzo czarna magia i ktoś musiał połączyć w drzewie krew innych czarodziejów, by stworzyć korę, składnik do eliksiru, jakiego do tej pory nie widziałeś. Wskazówka: Krwawa kora. Masz przerzut za każde 10 punktów z transmutacji w kuferku.
Zielarstwo:
Część z roślin tutaj to zwykłe chwasty, ale część nadawałaby się do użycia. Jedne z grzybów wyglądają dokładnie jak gatunek, z którymi masz do tej pory do czynienia na co dzień, ale kiedy pochylasz się nad nimi okazuje się że... to kompletnie nie te grzyby. Wystarczy, że je lekko dotkniesz, a już masz okropne halucynacje przez kolejne 2 posty! Rzuć kostką jakie. 1,4 - Masz wrażenie, że wszystko jest jedzeniem i próbujesz to co wpadnie Ci w ręce... 2,5 - Wydaje Ci się, że jesteś w kurorcie na Mazurach, a nie na cmentarzu w Podlasiu, więc zaczynasz się opalać, pływać i szukasz piwerka. 3,6 - Osoba z którą jesteś to na pewno twój mąż/żoną, a to wasze piękne domostwo! Żyć nie umierać, czas na obiad... a może na jakieś baraszkowanie?
Magiczne Gotowanie/DA:
Stawiasz na kreatywne podejście do tego całego szukania zagadek! Ponieważ Twoje zdolności raczej nie przydadzą się w takim miejscu próbujesz... cóż, wszystkie co możesz. Możesz wybrać dwie inne dowolne statystki zamiast tej i próbować znaleźć wskazówkę!
Uzdrawianie:
Tutaj choruje wszystko. Rośliny, duszy, demony, które są wokół. Nie wiesz od czego zacząć swoje badania. Ale dzięki tobie jeśli ktokolwiek z was będzie w sytuacji gdzie musi pisać posta u szeptuchy lub szukać uzdrowiciela, nie musi tego robić - w końcu ty jesteś na miejscu!
Czarna Magia:
Masz wrażenie, że całe to miejsce jest czarnomagiczne do szpiku kości. Same napisy z nagrobków emanują czarną magią. Wystarczy chwila, żebyś zorientował się, że one oraz drzewo są w dziwny sposób połączone. Widzisz też, że nagrobki mają tak naprawdę wyrysowane prawie te samy daty śmierci - jeden rok kiedy wszyscy ginęli, tylko jakaś czarnomagiczna iluzja zmieniła prawdziwą datę. Dostajesz wskazówki Masowe śmierci, a do tego możesz wybrać jedną dodatkową ścieżkę, którą możesz próbować zbadać.
ONMS:
Ewidentnie widać, że zamieszkują tu najróżniejsze potwory. Pierwszy trop jaki możesz tu napotkać to do baby cmentarnej - jeśli masz co najmniej 45 punktów z ONMS, mogłeś uznać, że zauważyłeś, że to baba wodna i źle idziesz. Jeśli nie masz - sprawdź literki z przygodą z babą cmentarną i najwyraźniej znowu musisz się z nią mierzyć (lub po raz pierwszy, jeśli wcześniej tego nie wylosowałeś), a dopiero później możesz przejść dalej. Jednak jeśli twoja wiedza z ONMS jest odpowiednia - idziesz od razu w stronę rozkopanego grobu. Jesteś też odpowiednio cicho, by zorientować się czym to jest i dobrze wiesz co zrobić, by go nie budzić oraz, że należy go odpowiednio pochować, by miał spokój ducha. Dostajesz wskazówkę Poroniec.
Zaklęcia/OPCM:
Wszystko tutaj ma jakieś bardzo wyraźne ślady magii... Jakby ktoś regularnie zaburzał atmosferę tego miejsca. Podczas swoich przeszukiwań szukasz jakiś miejsc gdzie magia emanuje jakoś inaczej... Jesteś jednak zbyt nieostrożny! Zaburzasz tutaj spokój i nagle wyskakuje na Ciebie Poroniec! To mityczna wręcz postać, ale ten jest bardzo duży i natychmiast Cię atakuje. Rzuć kostką k6 na obrażenia od porońca, 1 - nie ma nic, 2 - kilka siników, bo potykałeś się o grób, 3 - jeszcze więcej siniaków, 4 - poroniec rzucił się na ciebie i ugryzł, zaczął pić twoją krew, 5 - poroniec rzucił się i pokąsał Cię bardzo dotkliwie, 6 - poroniec dosłownie zaczyna cię pożerać, a ty nie możesz sobie z nim poradzić! Potrzebujesz natychmiastowej pomocy, a potem musisz udać się do pobliskiej szeptuchy lub do osoby, która ma co najmniej 20 punktów w uzdrawianiu i napisać z nią lub szeptuchą posta na 2000 znaków. Kiedy w końcu zaprzestajecie tej bitki - widzicie rozkopany grób i orientujecie się, że nie było to zwykłe dziecko. Ma nazwiska Kazika i Karoliny, ktoś musiał z jakiegoś powodu zakopać tu ich nienarodzone dziecko! Wskazówka - Poroniec.
Histria Magii/Runy:
Odkrywasz, że na niektórych grobach są dziwne znaki, które można przenosić zaklęciem. Zauważasz, że wszystkie są na grobach młodszych dzieci, które umarły mniej więcej w tym samym roku. Rzuć k100 na to, czy udaje Ci się ułożyć z nich odpowiedni znak; 55 i więcej to powodzenie. Możesz dodać wszystkie swoje punkty z tej statystyki. Jeśli Ci się udaje - tworzysz znak Welsa, a znaki tworzą aurę, która emituje dziwne, magiczne światło. I to wcale nie takie pozytywne - to oznaki krwawych rytuałów. Otrzymujesz wskazówkę Poświęcenie dusz oraz Masowe śmierci.
Lina szczęśliwie okazała się wytrzymalsza, niż Jamie początkowo zakładał, mając w pamięci, że z transmutacji nie był orłem. Jednak wyraźnie z zaklęć był lepszy, niż być może sądził, skoro bez problemu zdołał ją stworzyć, a kiedy zaparł się, był w stanie pomóc Terry’emu wyjść z grobu. Uśmiechnął się do niego kącikiem ust, co mogło nie być wyraźnie widoczne w bladym świetle lumos. - Wiesz, co kto lubi, prawda? – odpowiedział na jego przeprosiny, pozwalając fogsowi, żeby podszedł bliżej wyciągniętego z grobu Puchona. Roy obwąchał go, sprawdzając najwyraźniej, czy wszystko było w porządku, po czym znów odwrócił się, jeżąc sierść. Jamie spojrzał od razu w tę samą stronę, pamiętając, że już raz szczeniak zauważył biesy w okolicy i podejrzewał, że teraz może być podobnie. Był również pewien, że jego warczenie potencjalny napastnik słyszał lepiej, niż oni, będąc tuż przy psie. - Wydaje mi się, że nie tylko ty chciałeś się bawić w nekromantę i lepiej byłoby stąd odejść - powiedział powoli, ostatecznie posyłając świetlistą kulkę lumos sphaera kawałek od nich, próbując rozświetlić jak największą część cmentarza wokół nich. To najwyraźniej nie spodobało się cmentarnej babie, a może chodziło o fakt, że pomógł wyjść Andersonowi z grobu, który być może był zastawioną przez biesa pułapką? NIemniej baba rzuciła się na Jamiego, który zdążył jedynie podać Puchonowi jego różdżkę, a w następnej chwili szamotał się z biesem, który próbował go udusić. Oczywiście, że musiał na nią trafić. Czuł, że baba cmentarna próbuje wepchnąć go do grobu, ale nie zamierzał pozwalać jakiemuś biesowi tak sobą dyrygować. Fogs obszczekiwał ich i próbował ugryźć istotę, ale Jamie nie zwracał już na to uwagi, pozwalając, żeby własna wściekłość objawiła się w postaci półharpiego wyglądu, gdy swoimi pazurami ranił biesa. - Terry... Odrobina pomocy? - wycharczał, spoglądając z ukosa na Puchona, siłując się z babą cmentarną, aby puściła jego szyję.
Wdrapawszy się wreszcie na powierzchnię, Terry po raz pierwszy naprawdę docenił chłodny wiatr chłostający mu twarz. Nie był może głęboko pod ziemią – technicznie rzecz biorąc w ogóle nie był pod ziemią, niemniej panika związana ze znalezieniem się w cudzym grobie skutecznie odebrała mu możliwość swobodnego nabierania powietrza w płuca. - Ta, niby tak. – odparł otrzepując ubranie z ziemi, nim całą jego uwagę zajął szczeniaczek, o którym Norwood wcześniej wspominał – To ten twój fogs? Śliczniutki jesteś. – zwrócił się do zwierzaka i już chciał go potarmosić za uszami, kiedy ten uciekł, zaaferowany czymś, co najwidoczniej czaiło się w krzakach za nimi. - Pełna zgoda. – powiedział, uważnie skanując chaszcze, na które skierowane było cichutkie warczenie fogsa. Zwierzęcym instynktom i zmysłom ufał zdecydowanie bardziej niż własnym, skoro więc szczeniak zdawał się przed czymś ich ostrzegać, to Terry nie zamierzał wchodzić z nim w dyskusje. Nim jednak zdążyli zrobić chociaż krok w stronę wyjścia, sprowokowana jasnym światłem baba cmentarna wypadła z chaszczy prosto na Ślizgona. Bies wyglądał naprawdę obrzydliwie, ze swoim długim zwisającym jęzorem i ciemnymi szponami. Jak się okazało nie był to jednak jedyny przerażający obraz, który Puchom miał tego wieczoru zobaczyć. Oto bowiem zamiast Jamiego na ziemi leżało coś Jami-podobne, o czarnych oczach i trupiobladej pomarszczonej skórze. Widok był na tyle szokujący, że szesnastolatek na moment zamarł, wpatrując się szeroko rozwartymi oczyma w siłującego się z biesem Norwooda. Z osłupienia wyrwało go dopiero charczenie Ślizgona, także w niczym nie przypominające standardowego, przyjemnego dla ucha głosu chłopaka. - Immobilus! – wycelował i rzucił zaklęcie, spowalniając nieco ruchy przeciwnika, a następnie unieruchomił babę przy pomocy wyczarowanych z ziemi pnączy.
Jamie przyglądał się, jak Puchon pochyla się do Roya, ale nie oponował. Wiedział, że szczeniak nic mu nie zrobi, a nie sądził, żeby ktoś, kto za ptaka pocztowego miał gołębia, tak naprawdę mógłby zrobić krzywdę innemu stworzeniu. Poza tym, sam nie potrafił na początku trzymać rąk przy sobie w obliczu fogsa, więc całkowicie rozumiał jego reakcję. Uśmiech jednak dość szybko spełzł z jego twarzy, gdy tylko odkrył, że nie są sami, gdy Roy wyraźnie zachowywał się, jakby chciał ich bronić, choć póki co sam wymagał ochrony. Bies okazał się szybszy niż wygląd mógł sugerować, a Jamie wyraźnie był za wolny. Gdyby był sam, z pewnością zdołałby uskoczyć, a tak nie chciał ryzykować, że baba cmentarna zaatakuje czy to Andersowa, czy jego fogsa. W efekcie został zaatakowany i nie był w stanie nic zrobić, gdy został nagle powalony, niebezpiecnzie blisko grobu. Pozwolenie genom na przejęcie nad nim kontroli pozwalało na częściowe powstrzymanie biesa, ale nie było wystarczające, z czego Jamie zdawał sobie sprawę. Liczył na pomoc ze strony Puchona, licząc na to, że nie zaskoczy go widok półharpii, choć mógł się mylić. W końcu nie byłby pierwszą osobą, która byłaby zaniepokojona podobnym widokiem. Szczęśliwie, Terry zdołał się ocknąć i zareagował unieruchamiając babę, dzięki czemu Jamie mógł oderwać jej szpony od swojej szyi, kalecząc się przy tym dotkliwie. - Cholera… – mruknął, dostrzegając krew na swoich palach. Roy przybiegł do nich, wyraźnie zaniepokojony, ale Jamie ignorował go, próbując jedynie wyczarować bandaż, który ostatecznie nie wyglądał najlepiej, ale był wystarczający do owinięcia szyi, aby nie zaplamić krwią wszystkiego wokół. – Dzięki za pomoc. Jesteśmy kwita – zauważył, wracając do normalnego wyglądu, kiedy kończył wiązać bandaż. Obserwował w tym czasie Puchona, zastanawiając się, czy powinien go pytać, czy wszystko było w porządku, czy jednak podobne pytanie mogło skończyć się lawiną pytań, na które nie było dobrej odpowiedzi. Ostatecznie wybral milczenie i jedynie kopnął biesa, posyłając go na dno wykopanego grobu. - Chodźmy stąd. Koniec cmentarnych zabaw na dziś dla wszystkich – dodał, wchodząc mimowolnie w ton typowy dla prefektów, ale zdecydowanie nie zamierzał zostawić tu Puchona, szczególnie gdy nie mieli pewności, że baba cmentarna nie wyskoczy nagle z grobu.
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Trudno powiedzieć, co bardziej chłopca zszokowało - wyskakujący na nich z krzaków bies, czy widok zmieniającego się w harpie Ślizgona. Jedno było pewne, nie był przygotowany ani na jedno, ani na drugie. Może dlatego w pierwszej chwili zastygł w bezruchu, wpatrujac się szeroko otwartymi oczyma w zmienione oblicze Jamiego, nie będąc w stanie do końca przyswoić tej nowej odsłony zazwyczaj przecież tak opanowanego chłopaka. Miał wiele pytań, te jednak musiały poczekać, bo w tej chwili okoliczności bynajmniej nie sprzyjały korepetycjom na temat podwójnej natury wili. Zachrypnięty głos siłującego się z biesem Ślizgona sprowadził szesnastolatka z powrotem na ziemię i całe szczęście, bo póki co sytuacja przyjęła z goła niekorzystny dla Norwooda obrót. Terry'emu udało się oprzytomnieć na tyle, by rzucić odpowiednie zaklęcia i unieruchomić stwora, co umożliwiło Ślizgonowi uwolnienie się spomiędzy długich pazurów baby cmentarnej. - Krwawisz. - zauważył jakże spostrzegawczo, wpatrujac się z mieszaniną zdziwienia i przerażenia w szkarłatne plamy na ciele chłopaka. Czego właściwie się spodziewał? Że krew Norwooda będzie świecić w ciemności? Potrząsnął głową, ganiąc w myślach sam siebie. Idiota. - Poczekaj. - pomógł w wyczarowywaniu bandaży, jednak rany były zbyt głębokie, by którykolwiek z nich zdołał cokolwiek zaradzić na dłuższą metę. - Będzie ci to musiał ktoś obejrzeć. Przez cały czas rzucał ukradkowe spojrzenia na twarz towarzysza, zupełnie jakby spodziewał się, że lada chwila harpia powróci, a może próbował doszukać się pozostałości po niej w obecnych rysach Ślizgona - nie dostrzegł jednak nic nadzwyczajnego. Powstrzymał się też od zadawania pytań, choć mózg trochę mu od nich parował - czy w ogóle wypadało pytać o coś takiego? Nie wiedział, wolał wiec nie ryzykować. - Ta, zdecydowanie. - obejrzał się po raz ostatni na grób, na dnie którego miotała się teraz baba cmentarna - Chcemy to czymś zakryć? Żeby nie wylazła albo żeby ktoś do niej nie wpadł.
Przyjął z cichym podziękowaniem pomoc Puchona, który wyczarował dla niego bandaże. Dzięki temu miał pewność, że dotrze do szeptuchy bez większego problemu, a tam powinien mieć zaleczone rany. Nie podobało mu się, że powstały na jego szyi, ale w tej chwili nie mógł już nic z tym zrobić. - Pójdę do szeptuchy, nie przejmuj się - powiedział prosto, choć wciąż nieco chrapliwie. Widział, że Anderson przyglądał mu się uważnie i podejrzewał, że chodziło o to, co miał okazję przed momentem widzieć. Był pewien, że dzieciak miał wiele pytań, ale w tym momencie nie powinni o tym rozmawiać. Nie mieli na tyle czasu. - O cokolwiek chcesz zapytać, zostaw to na inny czas, dobra? - rzucił tylko, krzywiąc się nieznacznie kiedy dotarło do niego, jak bardzo rany piekły. Zaraz też skinął głową na słowa Puchona i sięgnął po różdżkę, aby rzucić odpowiednie zaklęcia, zasypując częściowo cmentarną babę i tworząc ogrodzenie wokół wykopanego grobu. - To musi wystarczyć, zwijajmy się. Roy, pilnuj drogi - powiedział do Andersona i rzucił poleceniem w stronę szczeniaka, który niemal bezgłośnie szczeknął i ruszył przed nimi, obwąchując drogę, co jakiś czas zatrzymując się i czekając, aż do niego dojdą.
z.t. x2
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole