Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ulica Główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 18 z 21 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19, 20, 21  Next
AutorWiadomość


Gość
avatar

Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8








Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Cze 21 2010, 19:06;

First topic message reminder :


Ulica Głowna

Szeroka ulica biegnąca przez całą długość czarodziejskiej wioski, oświetlana po zmroku przez stojące na poboczach latarnie. Z okazji różnych świąt często ustawiane są tu stragany jarmarczne, ozdoby lub rzeźby, często odbywają się tu również konkursy lub loterie.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptySro Sie 18 2021, 19:02;

Śmieję się głośno, kiedy ten pochyla się nade mną, by zacząć mnie wąchać jak kompletny idiota. Chichocząc cofam się o krok i próbuję odgonić od przyjaciela. - Weź, tu, durny... - rżę i uderzam swoją dłonią w rękę, którą próbuje mi trącić podbródek. - A ty walisz szambem - oznajmiam radośnie kompletnie nieprawdą, bo oczywiście Tadeusz ładnie pachnie i super wygląda. Takie już jego biedne życie z podpisywaniem autografów dzikich fanek. Nie wiem jakim cudem Thaddeus toleruje mój swobodny styl bycia z wieloma wulgaryzmami, mało elokwentnymi odpowiedziami, z niezbyt światłymi poglądami, skoro on sam był chodzącym ideałem. Którego trudno było złamać, nawet jeśli czasem próbowałam. Ten jednak nawet moje bardzo prostackie gesty, próbuje zamienić w eleganckie zdania.
- Tak jest. Jeśli pewnego dnia nakryje Cię na waleniu konia do własnych wywiadów, spiorę Cię na maksa. Ale wcześniej zrobię fotę do innego czasopisma i zarobię miliony galeonów - oznajmiam i macham rękami, jakby już rozrzucała te zdobyte monety. - No to prawda, creeperskie w chuj - dodaję parskając śmiechem na taką wizję przyszłości Tadka. - Ale i tak bym Cię lubiła, jak coś!
Po chwili już biegnę do pojazdu, chcąc zapytać grzecznie czy będę mogła prowadzić (to zawsze dobry pomysł!). Ten jednak przerywa mi wytykaniem moich zainteresowań motorem, a nie jego osobą. - Hej, nie wszystko kręci się wokół Ciebie, nie bądź taki egocentryczny - mówię z rozbawieniem na swoją niesamowitą bystrość w tej ripoście, która jest zarówna genialna jak i kompletnie nie pasująca do sytuacji.
Przez chwilę patrzę na niego z niemądrym wyrazem twarzy, próbując rozszyfrować co do mnie mówi. Kiedy w końcu się orientuję parskam z niedowierzaniem śmiechem.
- Muszlę? Kurwa, chłopie - powtarzam, chichocząc pod nosem na taką nazwę czegoś co powiedziałabym trzysta razy bardziej wulgarnie. - Miałam nadzieję, że będziesz między moimi nogami, żeby mnie ogrzać - mówię już siadając okrakiem na motorze i rozkładając szeroko nogi w dwuznacznej pozie opierając się o motocykl. Gdybym nie ubrała się w wielką bluzę, była odrobinę mniej patykowata i nie robiła tego prześmiewczo, byłabym z pewnością równie atrakcyjna jak jego fanki.
- Co ty robisz? - pytam z oburzeniem kiedy zakłada na mnie kolejną warstwę. - Zapocę się jak prosiak na rożnie! - oznajmiam, mimo wszystko zakładając kurtkę, bo nie mogę powstrzymać się od wizji siebie na motorze w pełnym przebraniu motocyklistki. - Szukałam mieszkania, ale na nic mnie nie stać. Nie znasz kogoś kto szuka współlokatorki? Albo ty nie chcesz ze mną zamieszkać? Oferuję wiele rozrywek? - zagaduję, grzecznie siedząc kiedy ten zapina mój kask. - Dobra popierdolimy jak mnie zabierzesz gdzieś. Dajesz bo nie mogę się doczekać - mówię niecierpliwie i uderzam w siedzenie motoru.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptySro Sie 18 2021, 23:30;

Lubił jej śmiech, tak po prostu - głośny i szczery, w pogardzie mający zachowawcze chichoty skryte za wymuskanymi dłońmi. Sam nie potrafił się nie szczerzyć, kiedy Freddie rżała donośnie, wymachując swoimi kościstymi kończynami w powietrzu. Każdą jej obelgę przyjmował jak najszczerszy komplement, z ciepłym błyskiem w zielonym oku - Moses miała to do siebie, że często wyrażała się antonimami. Ot, charakterystyczna przewrotność dziewczyny - zmuszająca Tadka do równie przewrotnej interpretacji.
I to się nazywa prawdziwa przyjaźń — aż westchnął, parskając głośno - wolał sobie jednak oszczędzić wyobrażeń siebie, w jednoznacznej sytuacji i wyszczekanej Fredki, która akurat staje w drzwiach. — Tylko pamiętaj, nie po twarzy! — Zaraz do tego wyobrażenia dołączyła jeszcze quidditchowa pałka w jej rękach, bynajmniej nie przeznaczona do dwuznacznych czynów. Choć i to ubodło w fasady jego wyobraźni, aż się wzdrygnął. Gonitwy jego myśli Freddie już dostrzec jednak nie zdążyła, bo pokopytkowała do jego Bravo - a on za nią.
Wybacz mi mój narcyzm, nie przywykłem do walki o uwagę z motorem — pokajał się grzecznie, bez zająknięcia przyjmując ciętą ripostę przyjaciółki. Podłapywał swoją rolę megalomańskiej gwiazdeczki dość sprawnie - w ramach przeprosin za swój niecny czyn: uchylając niewidzialnego kapelusza - choć równie dobrze mógł uchylić bejsbolówki.
Dla przypadkowego obserwatora - musieli stanowić naprawdę zabawny kontrast; zwłaszcza, kiedy Moses bezceremonialnie wbiła się na siedzisko motocykla, nonszalancko i bezpośrednio zapraszając Thaddeusa między swoje nogi. Ten - musząc jeszcze przytrzymać choćby biodrem przechylający się ciężar pojazdu, żeby Fredka w tej pozie nie wyjebała się na kocie łby - mimowolnie przesunął spojrzeniem po jej smukłych łydkach i kościstych kolanach przechodzących w chude, jędrne uda. Zmarszczył brwi i odchrząknął, kiedy rumieniec wypłynął na jego kark. Rezonu jednak nie stracił, w końcu o to dziewczynie chodziło.
Chowaj swoją brzoskwinię Moses — żachnął się, kiedy zdejmował z siebie okrycie. — Bo się zaraz owocówki zlecą. — Dobrze, że zarzucił na nią swoją kurtkę i zajął dłonie - i oczy - sprzączkami od kasku. Freddie notorycznie badała jego żelazne granice.
Zacmokał cicho, kiedy zaprotestowała na dodatkowe okrycie.
O to chodzi. Oboje będziemy jebać szambem — przedstawił jej swój niecny plan, uśmiechając się zawadiacko kącikiem ust. Brakowało jedynie, żeby od zębów odbił mu się oślepiający promień słońca, kiedy mrugnął do kumpeli - i zgrabnie przerzucił nogę przez kierownicę (żeby nie znokautować ciężkim buciorem swojej pasażerki), zasiadając na miejsce kierowcy. Ściągnął z czupryny czapkę z daszkiem.
W sumie przydałaby mi się kwatera w Hogsmeade — podjął rzuconą przez Freddie, luźną propozycję, rzeczywiście się nad nią zastanawiając. Sięgnął po swój kask, wciskając go sobie na głowę jedną dłonią - i zapinając sprzączkę. Zlepem na sam czubek hełmu dokleił fredkową czapkę, beztrosko kontynuując temat. — Męczą mnie dojazdy z Londynu w roku szkolnym, a jeszcze rok się tu będę kisił... Chyba. — Nie od dziś było wiadome, że Thad dumał czy w ogóle mu te studia potrzebne. A jednak ciągle ich nie rzucił - no i nie wyrzucono jego.
Trzymaj mnie mocno w pasie — polecił, nie pozostawiając dziewczynie wiele czasu na pyskówkę, bo zaraz napiął mięśnie, stawiając Bravo do pionu i odpalając maszynę płynnym ruchem. Powietrze przeszył pomruk mocarnego silnika - i Thaddeus ruszył do przodu, prowadząc machinę jedną ręką. Drugą wygiął nieco w tył, klepiąc wielką dłonią w kolano Fredki - wskazując jej coś z boku motocykla.
Nad moim podnóżkiem są te dla Ciebie, ustaw tam stopy — poinstruował, zwinnie lawirując między krzątającymi się po uliczce czarodziejami i skrzatami domowymi. — Teraz jeszcze możesz mnie kopać po kostkach, ale jak nas poderwę w górę, to połóż tam nogi, chyba, że chcesz się zwinąć jak precel przez pęd powietrza — wypowiadał się instruktorskim tonem, zaraz jednak zapytał - a w jego głosie słychać było uśmiech: — Jakie rozrywki? — Nie byłby sobą, gdyby nie zapytał - przygotowany dosłownie na najbardziej kuriozalne pomysły dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 09:02;

- Spoko, nie śmiałabym połamać Twojej buźki. W końcu jak inaczej będziesz zarabiał na życie jak skończysz karierę? - pytam jeszcze, nie sugerując wprost o jaką pracę mi chodzi i pozostawiając to jego bujnej wyobraźni.
Uśmiecham się na walkę o uwagę z motorem i robię minę udającą uprzejme niedowierzanie kiedy to mówi. Parskam jednak prędko śmiechem i kręcę głową, kiedy ten udaje, że uchyla niewidzialnego kapelusza czy innych chuj. Nigdy nie wiem po co czasem tak pajacuje - kłania się lekko, otwiera mi drzwi, próbuje podać rękę kiedy wstaję czy odsuwa krzesło. Ja na przykład rzadko przyjmuję te gesty z klasą, ale Tadek nawet przy mnie nie umie się po prostu od tego powstrzymać.
Jakbym wyjebała się w takiej pozie na motorze - byłaby to kwintesencja mojej seksualności oraz głupoty. Oczywiście Thaddeus na to nie pozwala, przytrzymując pojazd, czego nawet nie zauważam; właśnie przywdziewam na mordę mój uśmiech szaleńca, bo chłopak peszy się lekko. Chichoczę pod nosem bardzo zadowolona z siebie. Ten próbuje odzyskać rezon, używając słów po których chowam twarz w dłonie.
- Masz rację musimy skończyć ten temat, bo używasz takich określeń, że jak tylko wzbijemy się w powietrze, będę musiała skoczyć i zabić się z zażenowania - stwierdzam miło kiedy ten zapinał mi kask, jakbym była nieporadnym dzieckiem (co by się często całkiem zgadzało).
Ponownie kręcę głową - tym razem na jego bystre skwitowanie o szambie, powiedziałabym coś jeszcze, ale oślepił mnie jego blask zębów i przesadnie zajął zaskakujący temat poszukiwań mieszkania. Tak naprawdę wcale nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Byłam przekonana, że mieszka mu się dobrze z moją kuzynką.
- Och, naprawdę? Porzuciłbyś dla mnie ziomków? - pytam, pukając go lekko w kask, by zwrócić jego uwagę. - Będziesz wobec tego mnie utrzymywał niczym kochankę? Z którą się nie uprawia seksu? - składam mu propozycję nie do odrzucenia, by sprytnie nic nie wydać na mieszkanie ze współlokatorem. - Co kurwa chyba, został Ci przecież tylko rok, czopie - mruczę jeszcze i kopię go po kostce, tak jak sam później prosił. To, że ja jestem niemądrym człowiekiem bez przyszłości nie oznacza, nie oznacza, że życzyłabym tego samego dla moich bliskich.
Zgodnie z poleceniem łapię Tadka z całej siły w pasie, ledwo siedząc w miejscu z podekscytowania. Patrzę na jego wielką łapę na mojej nodze z niezrozumieniem, niespecjalnie czając gdzie mam stawiać nogi. - Co? Gdzie? Kurwa - mruczę bardzo bystro i macham głową za Thaddeusem, obijając się swoim kaskiem o jego. - Chce się zwinąć jak precel - powtarzam po nim zabawne powiedzenie, próbując udawać jego szkocki akcent. Nie wiem tak naprawdę co ma na myśli, więc po prostu podnoszę patykowate nogi i obejmuję go nimi tak jak rękami.
- Rozrywki? - pytam i kładę podbródek na jego ramieniu. - Chuja słyszę będziesz musiał głośniej mówić! - krzyczę mu do ucha, próbuję wygrać z wiatrem i rykiem motoru. - A! Rozrywki! Codziennie rano ćwiczę gimnastykę, więc będziesz mógł oglądać o świcie moje gibkie ciało. Dodatkowo robię codziennie jebane tosty z awokado. I jestem nudystą... Hm, to ostatnie nadaje inny wymiar moim porannym ćwiczeniom - zmyślam kompletne głupoty, licząc na to, że chociaż na początku będzie myślał, że nie żartuję.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 13:52;

Thaddeus był na tyle niewinny - a raczej nieświadomy - że na pytanie Fredki o swoją karierę po odłożeniu miotły jedynie uniósł w niezrozumieniu brew, marszcząc przy tym czoło. No bo jak to jak? To chyba oczywiste, jak to, że pegazy latają, że zostałby trenerem miotlarskim albo dalej skubał ze swojej sławy i reklamował jakieś magiczne izotoniki, które by potem dodawali (za dodatkowe galeony oczywiście) do zestawów w McMagic. Albo rekomendowałby nowe modele mioteł swoją sygnaturą...
Albo po prostu uczyłby swoje dzieci latania i założył jakiś mały warsztat w Szkocji. Nieważne - Edgcumbe obecnie żył właściwie tylko od treningu do treningu.
Sama zaczęłaś — wzruszył ramionami - widocznie z siebie zadowolony, że udało mu się wytrącić Freddie jej broń, i to po raz kolejny. To była ich niewypowiedziana wojenka - dziewczyna próbowała... Sam do końca nie wiedział czego. Sprawdzała jego granice dżentelmeńskiej moralności przy każdej sposobności - podejrzewał, że przednio się przy tym bawiła; dla niego to z resztą również było zabawne. To jak był sobą i jak konsekwentnie trzymał się swoich zasad - a Fredka z niedowierzaniem kręciła nad nim głową.
Mieszkanie w Londynie jest nasze, kupiliśmy je bardziej jako bazę wypadową na treningi — oznajmił szczerze, kontynuując - i wywód i jazdę po brukowanej uliczce. — Niespecjalnie jestem do niego przywiązany, właściwie tylko tam śpię... Akurat, kiedy bliżej mi do niego niż do hotelu. Viol i Fitza mam codziennie na boisku, tam rozchodzimy się do swoich pokoi, ot. — Znowuż wzruszył ramionami, parskając głośno na jej kolejne słowa. 'Kochanka' w zestawieniu z Thaddeusem tworzyła naprawdę absurdalny duet. — Twoja propozycja podoba mi się coraz bardziej — odbił, zaśmiewając się pod nosem - szybko jednak przestał, kiedy Fredka szturchnęła go w kostkę. A raczej próbowała kopnąć. — Kobieto, nie pyrgaj mnie, bo sobie palce wybijesz! Te buty są wzmocnione — ostrzegł ją, z czystej troski o jej kruche kości - puszczając mimo uszu jej uwagę o studiach.
Tuż nad moimi piętami. Srebrne podnóżki — instruował ją cierpliwie - gotów snuć się tak po Hogsmeade, póki dziewczyna w końcu nie ułoży się odpowiednio. Jednak i na to Moses znalazła inne wyjście - zarzucając mu na uda swoje nogi. Thad aż sapnął z zaskoczenia, jednak motor nie zachwiał się ani o cal, trzymany jego żelaznym uściskiem.
Teraz już wiem skąd określanie pasażera mianem plecaczka — zaśmiał się chrapliwie, wolną dłonią, którą wcześniej wskazywał podnóżki chwytając za kostkę przyjaciółki i przyciągając ją do siebie bliżej na skórzanym siodle. — Dobra preclu, w takiej pozie musisz się mnie trzymać jeszcze mocniej — nie dodał, że ostatecznie rzeczywiście wylądował między jej nogami. Jedynie upewnił się jeszcze, że uczepiła się jego torsu - odganiając wszystkie zbędne wrażenia dotykowe - i dodał gazu, kierując się ku wylotowi z uliczki.
Słabo! — skwitował głośno jej 'proponowane rozrywki', choć uśmiechał się przy tym niedorzecznie. — Myślałem, że może wygrywasz stopami na lirze korbowej Chuck That Quaffle Here, ale skoro tak... — Sięgnął na oślep do jej kasku, opuszczając osłonkę - zaraz zrobił to również ze swoją. — Zadowolę się tostami!
Szarpnął za gaz, zmuszając Bravo do głośniejszego ryku - i włączył moduł lotu, podrywając ich lekko w górę. Asekuracyjnie, przedramieniem przytrzymał nogi przyjaciółki, żeby przypadkiem się nie zsunęła - i śmignął nad szyldami sklepów, zataczając szerokie koło nad budynkami miasteczka. Wzrokiem odnalazł Aleję Amortencji - z mieszkaniami na wynajem.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 15:16;

Zawsze mnie fascynowało, że ludzie zakręceni przy qudditchu są tak skupieni na sporcie, że zazwyczaj kompletnie nie myślą o przyszłości. To jak ja! Może dlatego takimi tylko się otaczałam! Osobiście traktowałam miotłowanie jako miłą formę spędzania czasu. Nic poważnego.
To prawda! Starałam się nagiąć go w końcu tak, by zrzucił z siebie powłokę dżentelmeńskości i odpowiedział zalotnym żartem, albo dwuznacznym tekstem. Jestem zdeterminowana, by w końcu obedrzeć go z tych sztucznych warstw dobrych manier, które wpoili w niego dziadkowie. Chociaż na chwilę chcę sprawdzić co będzie jak ich zabraknie. A może moje wysiłki spełzną na niczym - bo bez nich po prostu nie istnieje.
- Chciałabym mieć tyle hajsu, żeby kupować sobie mieszkania w różnych miastach tylko jako baza wypadowa. Może jednak też dopierdole się do jakiejś drużyny - zagaduję do Tadka pytająco, bo chce znać jego opinię czy nie uważa, że to dobry pomysł. Może i to całe jasnowidzenie odrobinę przeszkadzało w lataniu ale do tej pory spierdoliłam się w trybuny tylko raz. Dźgam lekko w żebro przyjaciela, długim paluchem. - Ej ale nie rób mi nadziei, żeby być miły - burczę do niego, bo nie mam pojęcia jak mam traktować całą gadkę o mieszkaniu. Ignoruję kompletnie jego ostrzeżenie o ciężkich butach i zwyczajnie próbuję go kopnąć jeszcze raz, zaśmiewając się przy tym jak idiota.
A potem rechoczę mu jeszcze głośniej do ucha, kiedy wybieram sobie inną idealną pozycję. Bez słowa sprzeciwu przytulam się do pleców Tadeusza. Szczerze mówiąc czułabym się znacznie bezpieczniej gdyby to on mnie trzymał jakoś, bo ufam mu znacznie bardziej niż samej sobie, ale postanawiam zachować to dla siebie, bo zaraz będzie wymyślał jakieś dżentelmeńskie bzdury.
- Co kurwa? Nie umiem grać na żadnej liberze. Co to jest? - odpowiadam prawie poprawnie, chcąc również uszczknąć trochę wiedzy. - Stopami? Masz jakiś fetysz? Czy Theresa zostawiła Cię dlatego, że próbowałeś lizać jej nogi nieustannie i miała dość? - zagaduję jeszcze, może uderzając w czułe struny, ale zawsze starałam się podchodzić do wszystkich spraw z równie idiotyczną otoczką. Wtedy przynajmniej zapominało się czasem, że są bolesne.
Zanim jednak zdąży zmienić zdanie i zrzucić mnie z siedzenia, piszę podekscytowana i ściskam go z całej siły wszystkimi moimi kończynami; musiał to chociaż trochę poczuć. Jestem też lekko zestresowana, bo w końcu nigdy wcześniej nie latałam czymś takim. Śmieję się dziko kiedy wznosimy się w powietrze, szalenie szczęśliwa. Żałuję, że nie czuję wiatru  na twarzy i we włosach przez ten kask.
- Puszczam się Ciebie! - oznajmiam przyjacielowi, mając nadzieję, że słyszy moją zapowiedź i nie będzie się martwił. Stwierdzam, że na pewno nie będzie i puszczam patykowate dłonie, by wznieść je w powietrze. Krzyczę ile sił mam w płucach i trzymam się Tadka jedynie szczudłowatymi nogami.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 17:33;

Sam nie wiedział, czy istniało coś poza jego dżentelmeńską manierą i sylwetką dobrego chłopaka z sąsiedztwa, właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiał. Mimo wszystko był dość prostolinijny i brał życie takim jakie było - chociaż trzeba przyznać, że nie miewał hedonistycznych zapędów, co odrobinę się z taką postawą kłóciło. Może właśnie to tak mierziło w nim Freddie? Chociaż nie można mu było zarzucić pruderyjności, po prostu... Miał swoje zasady, ot.
Zawsze mogę podszepnąć o Tobie słówko czy dwa naszemu selekcjonerowi — podjął fredkowe dumania. Oboje jednak wiedzieli, że w związku z jej wizjami to nie byłby najlepszy pomysł. — Tylko wtedy Ty musiałabyś być ścigają, a ja przebranżowić się na szukającego... Ale co to dla mnie, też się odnajdę! — roześmiał się w głos, szturchając delikatnie barkiem opierającą się o niego przyjaciółkę. — Zamiast nurkować po znicz, będę łapać Ciebie. Za Złotą Fredkę dostanę ze dwieście punktów i automatyczny awans do finałów Ligi! — Pieprzył farmazony, ale prawda też była taka - że nawet teraz latając na szkolnym boisku z Moses zawsze miał na oku nie tylko kafla, ale i dziewczynę. Colton mu świadkiem - jakby miał wybierać czy obronić rzut na pętle, czy pognać po omdlewającą Puchonkę, pomimo jego całej miotlarskiej miłości: wybór był jeden.
Naah, serio się zastanawiam — oznajmił szczerze - chociaż w głowie już kiełkował mu całkiem inny pomysł. No, może nie tak do końca. — Jeśli chcesz, to naprawdę mogę wynająć jakieś mieszkanie — rzucił, starając się chociaż kątem oka zerknąć na Fredkę, żeby dać jej do zrozumienia, że mówi całkiem poważnie. — Powiedz tylko słowo. — Potrzebował jedynie potwierdzenia - nic więcej. Edgcumbe był człowiekiem czynu - co z resztą było widać na pierwszy rzut oka, nikt niekonsekwentny nie wyglądałby jak... fantom do anatomii układu mięśniowego.
L i r a — poprawił ją, równie cierpliwie co zawsze - jednak bez choćby nuty w głosie wskazującej, że ma ją za idiotkę. Bo nie miał - a lubił, kiedy Moses pytała. Pytała tak samo jak się śmiała - szczerze i głośno. — Lira korbowa, taki instrument — dopowiedział, gwoli ścisłości. Na następne słowa przyjaciółki - choć ewidentnie rzucone w ramach żartu - odczuwalnie się spiął i wzdrygnął, czując goryczkę na języku. Musiał odchrząknąć, starając się przełknąć tę żałość i poczucie... przegranej. Bolało bardziej niż tłuczek w szczękę.
Zostawiła, bo nie jestem dość dobry — stwierdził, pozwalając jednak, żeby całe to nagłe spięcie uszło z jego ramion - w czym zdecydowanie pomogła mu Freddie, piszcząc i chyba próbując wydusić z niego to całe uczucie porażki swoimi kończynami.
Nie mógł się znowu nie uśmiechnąć.
Docisnął gazu, wzbijając ich jeszcze wyżej - samemu zaczynając rechotać ochryple do pary z dzikim śmiechem Moses, który wciskała mu niemal wprost do ucha. Gdyby nie kaski, ewidentnie by ogłuchł.
Co??? — W moment ucichł i spanikował na jej zapowiedź, chcąc przytrzymać jej dłonie na swoim torsie. Spóźnił się jednak o sekundę, ledwo muskając jej skórę. — Kurwa! — Z sercem w gardle szybko pochwycił jej nogi, mocno przyciskając je do siebie przedramieniem. Słysząc jednak jej pełen radości krzyk, odetchnął, powoli stabilizując lot. Nie zwalniał jednak - nie chcąc odbierać jej tej radochy. W pewnej chwili nawet skierował ich w dół - pod dość ostrym kątem pikując z rykiem silnika prosto na opuszczoną wieżę w Hogs.
W pewnym momencie zwolnił jednak - by w czasie wykręcania przy samych murach wieżyczki Freddie nie wyleciała mu za burtę (chociaż jej nogi dalej trzymał w żelaznym uścisku). Miękko, szerokim łukiem obleciał ruiny, powoli znów nabierając wysokości.
Jak wrażenia, preclu? — rzucił przez ramię. Ewidentnie upodobał już sobie nową ksywę dla dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 20:38;

Wcale nie do końca mierziła mnie jego dżentelmeńska postawa. Ja po prostu chciałam sprawdzić co jest pod nią - czy coś jest. Jakie wściekły, zazdrosny albo, hm, napalony Thad potrafiłby mówić rzeczy z głębi swojej podświadomości, których nikt by się po nim nie spodziewał. Jednak póki co byłam bardzo daleka od odkrycia tego! Chociaż dzielnych prób nie można mi odmówić!
- Nah, pomijając moje możliwe wypadki, nie jestem jakimś przednim graczem qudditcha, możesz to powiedzieć, nie obrażę się przecież, czopie - mówię, próbując trząchnąć tym razem całym Tadkiem, chociaż zdecydowanie był zbyt wielki i stabilny, żeby udało mi się coś z tym zrobić. - Wydaje mi się, że jakby chociaż kilka graczy rzuciłoby się na łapanie mnie, prędzej bym spadała niż udałoby się komukolwiek zdążyć! Więc to byłyby jedyne takie zawody! - stwierdzam kiedy przypominam sobie jak nagle to się wydarzyło ostatnio kiedy leciałam na miotle po wygranym meczu i w ekscytacji natychmiast wyjebałam się w trybuny z durną wizją pod ręką.
Wkurwia mnie jego tajemniczość, co nie omieszkam mu wykrzyczeć do ucha kiedy tak robi durne miny myśliciela pod hełmem. - No kurwa chce, ale przypominam, że mój budżet jest naprawdę chujowy, jak powiem t y l k o s ł o w o, potem będę musiała świecić oczami, bo nie będę mieć jak zapłacić dopóki pracy nie znajdę... A nie pozwalam na płacenie za mnie mojej połówki - tłumaczę Puchonowi kiedy jeszcze mkniemy przez ulicę Hogsmeade i jak najszybciej hamuję jego możliwe zapędy pomocnicze dobrej duszy.
- Kobrowa? Wygląda jak te kobry z Arabii? - zagaduję równie mądrze i podnoszę rękę, by udawać nią, że syczę i pukać w kask przyjaciela leciutko. Ponieważ jestem bardzo blisko chłopaka czuję jak reaguje na mój ostry żart; jak wzdryga się na ten tekst, nadal nie może odżałować jakiejś niewartej tego niewiasty. Jego słowa nie wzruszają mnie, a irytują okropnie. W końcu jeśli on uważa, że nie jest wystarczająco dobry, dla jakiejś Sratesy, na co ja zasługuję?
Muszę zostawić jednak te jebane żale bo właśnie zostaję królem przestworzy. Z radosnym piskiem, ściskając Tadka z całej siły i ciesząc się tą chwilą. Ignoruję przerażone pytanie przyjaciela, bo za bardzo podoba mi się mój pomysł na machanie rękami w powietrzu jak pojebana. Nawet odchylam się lekko do tyłu, kiedy czuję, że ten trzyma mnie swoimi wielkimi łapskami. Najchętniej położyłabym się na motorze jak na latającym dywanie. Jednak ten kawał materiału był znacznie mniej ekscytujący niż szybka jazda na motorze.
Przywieram z powrotem do pleców Thada, z kolejnym świetnym pomysłem.
- Nie mów do mnie precel - krzyczę wyraźnie, wcale nieprzekonana, że mnie posłucha. - Ej mordo, teraz stanę na motorze i przyczepię sobie stopy zaklęciem do siodełka, żeby stać i lecieć - proponuję mu już powoli chcąc wyjmować jedną nogę by realizować mój boski plan.
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Sie 19 2021, 23:14;

Jesteś wystarczająco dobra, żeby grać w drużynie — poprawił ją, prychając śmiechem na jej marne próby poruszenia go na siodełku. Przez chwilę myślał, żeby podnieść się nieco i wprawić cały latający pojazd w turbulencje - ale odłożył to na później. Kiedy będą nieco niżej. Być może.
Latałem już z Tobą trochę, jesteś dobra, wiem co mówię! — szturchnął ją znowu, trzęsąc się ze śmiechu jak bardzo Freddie bezradna wobec tego była. Nie chciał jednak tego wykorzystywać. — Nancy została kapitanem, bo ją namówiłem i radziła sobie zajebiście. Elijaha też zaraziłem miotłozjebstwem no i zobacz, kolejny kapitan... Fitzgerald, mój ziomek, to samo. Nie masz argumentów, żeby podważyć moje słowa — ucieszył się jak dzieciak ze swojego uzasadnienia. W jego oczach było naprawdę sensowne - wiele osób podbudował na tyle, żeby w końcu w siebie uwierzyli. Przynajmniej jeśli chodzi o miotły. No i dobra - Williama namawiać nie musiał, ale po plecach go poklepał. — Może to Ty będziesz kolejnym kapitanem?
Nie to, że był tajemniczy - sam jeszcze nie miał ścisłego planu. Chociaż ten wyjątkowo szybko składał się w jego łepetynie, kiedy tak słuchał wywodów Mosesówny - nic nie mógł poradzić na coraz szerszy uśmiech wyginający jego mordkę. Szczęśliwie był już odwrócony w kierunku jazdy i dziewczyna jedyne co mogła dostrzec to ciemne przesłony i jego szeroki kark.
Kurwa, chcesz. Masz chujowy budżet i nie pozwalasz płacić twojej połowy, spoko. Przyjąłem — podsumował jej słowa, klepiąc ją uspokajająco po kościstych rączkach splecionych w jego pasie. — Nie trzeba mi dwa razy powtarzać!
Jednak zapędów dobrej duszy u Thaddeusa nie szło zatrzymać - zupełnie jak rozpędzonego buchorożca. Był takim rycerzykiem dnia codziennego, nic nie mógł na to poradzić. Cieszyło go, kiedy mógł pomóc... inaczej niż podając kafel na boisku. Podświadomie chciał chyba zasłużyć na coś więcej niż zawodowy tytuł. Choć życie pokazywało mu, że sukcesy były mu pisane, ale tylko na boisku.
Albo ogólnie - w powietrzu. Bo Edgcumbe naprawdę poczuł się choć przez chwilę wygrany, kiedy Fredka rechotała jak szaleniec, majtając w powietrzu ramionami. Spoglądał na nią w lusterku, czerpiąc niemałą satysfakcję z jej radochy.
P r e c e l — drażnił się, dokładając do tego jeszcze swój czysty szkocki, który Freddie tak marnie próbowała naśladować. Na jej kolejne słowa zdębiał ponownie - tym razem błyskawicznie chwytając ją za kostkę nogi, którą już chciała uwolnić. — Nie ma, kurwa, opcji, kobieto — zaprotestował. — Lepiej przyklejaj małża do siedzenia. Zabieram Cię do mojej ulubionej miejscówki. Błędny Miotlarz rusza w trasę — zastrzegł z szerokim, zawadiackim uśmiechem dźwięczącym gdzieś między słowami, kiedy nawiązywał do jednego z najbardziej posranych środków transportu w Londynie. Zaraz jednak spoważniał nieco. — Serio, trzymaj się mocno, bo martwię się, że spadniesz. Nie mam miotły pod ręką, żeby Cię łapać.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPią Sie 20 2021, 13:57;

Słucham całej historii jak to najwyraźniej Tadeusz natchnął wszystkich do pozostania kapitanem drużyny. Klepię go tylko po plecach, żeby cieszył ze swojej wielkoduszności, dzięki której natchnął tyle osób. Nie zamierzam w żaden sposób ujmować jego zasług. Jednak równocześnie dobrze wiem, że żaden ze mnie kapitan. Już nie patrząc na moje umiejętności, w końcu jako osoba urodzona w magicznej rodzinie pełnej dzieciaków, automatycznie co nieco latałam już od małego. Po prostu nie miałam żadnych cech lidera. - Dobrze wiesz, że ty powinieneś być kapitanem - burczę do chłopaka, chcąc uciąć głupią gadkę pełną niepotrzebnych komplementów, bo niezbyt szczerych w mojej opinii.
Nie jestem pewna czy mu wierzę również kiedy klepie mi ręce obiecując, że nic takiego nie zrobi. Mam nadzieję, że mnie chociaż trochę posłucha. Nie jestem bardzo towarzyską osobą i często z trudem przyjmuję prezenty czy miłe rzeczy. Dlatego nie warto mi tego za wiele dawać.
Prędko jednak zapominam o obydwu pogawędkach, bo właśnie krzyczę z radością, macham łapskami, wpadam na kolejne genialne pomysły, uderzam go w hełm po głowie, kiedy powtarza słowo precel.
Niestety Tadek, nudziarz, powstrzymuje mnie od wstania. Chociaż dzielnie próbuję wyrwać się z jego objąć, jego wielkie łapsko ponownie mnie skutecznie powstrzymuje.
- Dobra już dobra - wzdycham i przestaję się wierzgać jak hipogryf ze wścieklizną. Kładę głowę na szerokich plecach Tadka i przymykam oczy, by poddać się reszcie przyjemnego lotu.

zt
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Specjalny




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyWto Wrz 21 2021, 19:01;

W Hogsmeade na dobre zagościła jesień, zdobiąc park i rabatki barwami Gryffindoru. Było przyjemne popołudnie opromienione złocistym światłem chylącego się ku zachodowi słońca, wolne od zimna, mgieł i deszczu. Panowały idealne warunki do spacerowania i do załatwiania sprawunków, z czego chętnie korzystali mieszkańcy wioski i przyjezdni.
Na głównej ulicy Hogsmeade nie było jakoś przesadnie tłoczno, ale tu i tam stały wesoło plotkujące grupki, co jakiś czas uświetniając aurę dnia radosnym śmiechem, a w paru miejscach biegały dzieci nawoływane przez zmęczone uganianiem się za swoimi pociechami matki. Wiejska sielanka w pełni. I niespodziewanie ktoś tę sielankę zakłócił.
- Zatrzymajcie go! - zawołał ktoś głośno, a z jednej grupki zamiast śmiechów rozległy się krzyki i piski przemieszane z głośnymi gwizdami i turkotem, jakby na ulicę wjechał sam ekspres z Londynu. Ludzie gwałtownie rozstąpili się na boki, a pomiędzy nimi z zawrotną prędkością przeleciał wózek, na którym było… Właściwie to czego na nim NIE było? Ustrojstwo miało półtora metra wysokości, ale piętrzące się na nim kufry, skrzynki i drobiazgi dodawały przynajmniej drugie tyle. Wielkie jak od powozu koła co chwile gwałtownie skręcały, wprowadzając zamęt i zmuszając ludzi ucieczki i uników.
- Zatrzymajcie…! Finite… Immo… Mo…! - szpakowaty czarodziej ubrany w wyświechtany płaszcz z milionem kieszeni najwyraźniej nie miał za dobrej kondycji, bo sapanie uniemożliwiło mu rzucanie jakichkolwiek zaklęć. A wózek szalał w najlepsze. Jakiś niebieski czajnik dziko na nim pogwizdywał, a odpadające deski klekotały złowrogo. Co chwilę coś spadało, czasami na bruk, a czasem na przechodniów.
Na szczęście chaos nie trwał długo. W końcu czarodzieje potrafili radzić sobie w każdej sytuacji i już po chwili paru śmiałków zaczęło rzucać zaklęcia, pozbawiając wózek szaleńczego pędu. Szpakowaty sprzedawca, sprawca całego zamieszania, zaczął przepraszać, zbierając swój dobytek i mozolnie zabrał się za ogarnianie strat, które poczyniła rozszalała machina.

Kostki:


______________________

Ulica Główna - Page 18 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPią Paź 14 2022, 12:26;

Nafurany jak zwierze przemierzał ulicę główną w Hogsmeade kompletnie zapomniawszy o tym, że kilkanaście minut temu jeszcze z kimś rozmawiał. Miało się to w przyszłości odbić mu potężną czkawką, teraz jednak skupiony był na kolorowych światełkach przeskakujących z latarni do latarni. Zatrzymując się co chwilę, zafascynowani ich blaskiem, zaczynał się zakradać zza jednego budynku do drugiego budynku, az jedno ze światełek, zupełnie niespodziewanie, odbiło się od kolejnej latarni i wpadło przez drzwi do zamkniętego już w nocy lokalu.
Wielce niepocieszony podparł się pod boki, stojąc przed drzwiami i marszczył brwi w oczekiwaniu na to, aż światełko wróci.
im dłużej nie wracało, tym bardziej był niepocieszony, a jako emocjonalnie upośledzona istota, jego smutek i nieszczęście wyrażały się złością i frustracją.
- No czekaj ty, kurwa, ode mnie uciekać! - warknął groźnie, chwytając za klamkę, którą jął szarpać gniewnie. Upodlony mózg kompletnie nie złożył faktu, że próbuje się dostać do zamkniętego sklepu z produktami do czyszczenia mioteł i innych środków transportu latającego. Przyklęknął zaglądając przez dziurkę od klucza i przysiąc by mógł, że światełko zawirowało gdzieś wewnątrz sklepu, oświetlając ladę i chowając sie przed nim. Czy usłyszał właśnie jego chichot!?
- Przede mną sie nie ukryjesz! - zagroził, wyciągając z kieszeni wszystko co tam miał, długopis, śrubkę, papierek po cukierku, kawałek sznurka, który urwał z podszewki bluzy, różdżkę, kilka knutów, cokolwiek co mogłoby mu pozwolić włamać się do środka. Po kolei i z wielką skrupulatnością podjął się prób pokonania zamka.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPią Paź 14 2022, 13:24;

W Hogsmeade panował zazwyczaj spokój i cisza, więc wieczorny spacer znacząco poprawił humor Ariadne. Dziewczyna była dość przybita po wizycie w domu przyjaciółki, gdzie starały się rozmawiać o zwykłym życiu tak, jakby nic złego się nie działo. W pewnym momencie gardło Wickens aż ścisnęło się z żalu, że Vera nie będzie mogła poznać smaku normalnej codzienności, gdzie chodzi się do pracy, uczy, sprząta dom i poznaje nowych znajomych. Po tym, jak przyjaciółka zasnęła, Amerykanka postanowiła posiedzieć chwilę w jednej z kawiarni. Wypiła szybko cappuccino, aby się rozgrzać, bo niemal cały dzień padał silny deszcz. Wszędzie zrobiło się mokro od kałuż.
Jak już wyszła z lokalu to nie pozostał żaden ślad po lekkim, jesiennym słońcu. Panowały ciemności rozświetlane tylko niektórymi latarniami zdobiącymi ulice wioski. Z tego względu Ariadne podążała drogą możliwie jak najbliżej nich. Co jakiś czas widziała spieszących dokądś przechodniów, ale jeden zdecydowanie wyróżniał się na tym tle. Wydawał się podążać za czymś specyficznym, czego młoda aurorka nie mogła dostrzec. W końcu nieznajomy zatrzymał się przy drzwiach do sklepu i tkwił tam długo aż rzucił głośno przekleństwo. Ktoś przed nim uciekał? Ukrywał się? Co to miało znaczyć? Wickens zatrzymała się na chodniku i otworzyła szerzej usta, rozumiejąc, czego mogła być świadkiem. Od razu postanowiła działać, wyciągając z kieszeni w płaszczu swoją odznakę aurora i wyciągając ją przed siebie. Oczywiście, z takiej odległości chłopak nie mógłby jej dobrze dostrzec.
- Stać! Biuuuuuuu - krzyknęła piskliwie, kiedy nieopatrznie postawiła nogę i poślizgnęła się na śliskim od deszczu chodniku. Zrobiła dość wdzięczną figurę akrobatyczną, lądując z pluskiem na ziemi i obijając sobie boleśnie pośladki. Skrzywiła się jednak tylko i skoczyła żywo na nogi.
- Biuro Aurorów! - dokończyła, choć policzki zapiekły ją od tego popisowego upadku, jaki właśnie zaliczyła. Odznaka zdołała wypaść Ariadne z rąk, więc gwałtownie wymacała ją wśród ciemności i wysunęła do przodu tym samym gestem, co przed chwilą. Dobiegła do chłopaka, mając już w dłoni różdżkę. Nie atakowała nieznajomego, na ten moment tylko zaświeciła mu mocno w twarz snopem jasnego światła wydobywającego się z jej wierzbowego patyka.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPią Paź 14 2022, 13:41;

Należało bezwzględnie docenić wyczucie, uważność i oddanie swojemu zawodowi panny Wickens, a także niezwykłą finezję wykonywania akrobacyjnego, awaryjnego lądowania na ziemi. Niestety, Kane nie był w stanie nawet pomyśleć o złapaniu jej, bo zanim do jego uszu dotarł jej krzyk, ona już leżała na ziemi. Mierzyli się chwilę niezręcznym spojrzeniem, on, klęcząc przed zamkniętymi drzwiami z dużą ilością śmieci przed sobą, ona, z tyłkiem w kałuży, trzymając wyzywająco coś migoczącego w ręku.
- Czy wszystko wpo... - zająknął się, próbując skupić na niej spojrzenie. Niestety, Bazyli miał słaby wzrok, a będąc pod wpływem widział dwa razy krócej, ale za to dwa razy więcej. Zmrużył oczy, próbując sprecyzować z kim, bądź czym na do czynienia, kiedy w końcu poderwała się z ziemi i wykrzyknęła "Biuro Aurorów!" z takim oddaniem, że aż sam podskoczył.
Rozejrzał się gwałtownie, nieświadom zupełnie, że ona tak do niego, mając duszę na ramieniu przez myśl mu przeszło, że może za nim w ciemnościach czai się jakiś bandyta, którego owy auror próbował schwytać, ale... byli tu teraz zupełnie sami.
Zmarszczył brwi.
Kiedy odwrócił głowę na powrót w stronę kobiety, oberwał snopem światła prosto w przyzwyczajone do półmroku oczy, przez co zmarszczył głupio twarz, będąc zagubionym w zaistniałej sytuacji. Nawet nie zauważył że pada.
- W-witam? - bąknął - Mam wstać? - zapytał niepewnie, bo tak dość niezręcznie się czuł przyklękając na jedno kolano przed obcą, jakby nie patrzeć, kobietą. Oślepiony światłem widział jej zawziętą twarz otoczoną fantastycznymi geometrycznymi kształtami i błyskami, niemal tak pięknymi jak te skaczące po lampkach latarni. Zamrugał kilkukrotnie i znów zajrzał w dziurkę od klucza, niestety, oślepiony nie zauważył już wirującego wewnątrz światełka, na co zrezygnowany westchnął "no i dupa".
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Paź 17 2022, 09:54;

Ariadne się starała. Naprawdę chciała być możliwie jak najbliższą perfekcji pracownicą Ministerstwa Magii. W najśmielszych marzeniach myślała nawet o zdobyciu Orderu Merlina. Pomimo wkładania ogromu czasu i energii w te starania, tak czy siak mogła zrobić fikołka na kałuży podczas zatrzymywania podejrzanego.
Doprawdy nie miała już pewności, które z nich wychodziło teraz na większego kretyna. Zaczęła wyrzucać sobie ten bezmyślny pośpiech. Dlaczego nie poczekała jeszcze parę chwil, aby upewnić się, że to faktycznie jest popełnianie przestępstwa? Wydawało jej się to oczywiste, jakiś młpdy chłopak pod wpływem próbuje włamać się nocą do sklepu. Ale przecież mogło to być coś niewinnego, prawda? Na przykład to tylko sprzedawca, który... zgubił klucze? A koniecznie musi się dostać do budynku? Ale dlaczego robić to w ten mugolski sposób? Chociaż kto wie czy Alohomora by zadziałała...
Mnóstwo myśli i pytań zakłębiło się w głowie Ariadne nie bez powodu. To ten totalnie skołowany wyraz twarzy nieznajomego wywołał powątpiewanie w słuszność swoich czynów. Nawet obejrzał się za ramię, jakby wołała do kogoś innego!
- Proszę przestać zgrywać niewiniątko. - powiedziała, decydując, że to zachowanie musi być fałszywe.
Dzięki intensywnemu światłu, które dziewczyna kierowała w stronę podejrzanego, mogła dostrzec nietypową barwę jego oczu. Zdawało się, że obie tęczówki są niebieskie, ale jedna nosi wyraźne znamiona brązu. Źrenice były niezwykle rozszerzone. Ariadne od razu przypomniała sobie spotkanie z innym naćpanym chłopakiem.
- Tak, proszę wstać i oddać różdżkę. Pan próbował się włamać. - w zamyśle jasnowłosej miało to być twarde twierdzenie, a jednak wybrzmiało, jak pytanie. Raz zachwiana pewność Wickens teraz się chwiała.
Nie wydawał się groźny, ale pozory mogą strasznie mylić, dlatego na wszelki wypadek wolałaby nieznajomego młodzieńca rozbroić. Zerknęła przez jego ramię na rozwalone przedmioty pod drzwiami, które wydawały się przypadkowym zbiorem śmieci.
- Halo! Jest tam ktoś? - zawołała w stronę zamkniętego sklepu. W końcu chłopak kogoś gonił. Ktoś się przed nim być może ukrył właśnie tu. To nosiło znamiona logiki, nawet jeśli trochę głupio czuła się, zwracając do drzwi.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Paź 17 2022, 14:47;

W innych życiowych okolicznościach mogliby się pochylić wspólnie nad kuflem kremowego i poopowiadać sobie o światłych i dalekosiężnych planach i marzeniach, związanych z karierą w Ministerstwie. Na szczęście i nieszczęście Wickens była o tych kilka kroków dalej od młodego Kane'a, a on sam, dając się przyłapać na ganianiu świetlików, mógł bezpowrotnie zaprzepaścić swoją wymarzoną karierę.
Robiła na nim niebagatelne wrażenie, jakiś śmieszny figielek losu, że sama o sobie i swojej pewności miała tak niskie mniemanie, bo mu aż kolana zdrętwiały na myśl o starciu z prawdziwym aurorem (a może zdrętwiały od klęczenia na mokrej zimnej ziemi). Pociągnął nosem wpatrując się w nią zbaraniałym wzrokiem, by po chwili ocknąć się i potrząsnąć głową.
- C-co? - znów zmrużył oczy, kiedy snop światła z różdżki dźgnął go w źrenicę i zamiauczał jakoś nieszczęście- Nie jestem niewiniątkiem! - obruszył się, idiota, podpierając jedną ręką pod bok i marszcząc groźnie brwi. Posłusznie jednak wstał, jak aurorka kazała- Różdżka? - jeśli zamierzał zadawać pytanie po każdej jej wypowiedzi, ten wieczór mógł się okazać dłuższy, niż przewidywali.
Poklepał się po kieszeniach w poszukiwaniu swojej różdżki, ale przecież wyrzucił ją na ziemię razem z resztą rupieci, które miały mu służyć jako narzędzie zbrodni. Jak planował włamać się do sklepu z pomocą gumki do ścierania i papierka po landrynce? Trudno powiedzieć, ale miał plan. Plan, który ulotnił się z jego głowy w momencie w którym serce nieomal doświadczyło zawału od porażenia laserem w oczy.
- A po co Pani moja różdżka... - zapytał niepewny sytuacji, pochylił się jednak, bo nie był z natury rebelem i podniósł swój magiczcny patyczek by podać go aurorce- Włamać? - prychnął z oburzeniem, potrząsając głową i mokrymi strączkami włosów- A co ja jestem, jakiś przaśny, podrzędny złodziejaszek? - zadarł nosa z groźną miną, ale zaraz zachwiał się, bo przestał się podpierać pod bok. Odchrząknął lekko, odstępując drzwi na krok, jakby chciał kobietę przepuścić przodem aby rzeczywiście mogła sprawdzić, że jedynym śladem jego bytności była zwinięta w rurkę ulotka z baru Lumos, wetknięta w zamek, która służyła mu za lornetkę do podglądania światełka, zanim mu przerwała tę czynność.
- A kogoś Pani szuka..? - zagaił z ciekawością, nachylając się lekko, jakby i on był ciekaw usłyszeć, czy w sklepie ktoś jest.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyWto Paź 18 2022, 08:26;

- Widzę, że nie jesteś... - wymruczała  pod nosem na jego zapewnienia, że nie jest niewiniątkiem. Były nawet zabawne, więc dziewczyna uśmiechnęła się odrobinę pod nosem
Jakimś cudem Ariadne miała to pod kontrolą. Ujęła delikatnie podaną różdżkę, zerkając na nią tylko przelotnie. Oburzenie młodzieńca było albo dobrze odgrywane albo szczere. Prawdopodobnie zażyte substancje zakłócały logiczne myślenie. Istniała też drobna ewentualność, że trafiła po prostu na kogoś głupiego, ale nie chciała patrzeć w ten sposób na nowopoznaną osobę. Przynajmniej współpracował zamiast stawać okoniem, co znacznie utrudniłoby im dojście do porozumienia. Nie to, żeby teraz łatwo było do niego dojść, bo w głowie Ariadne powstawał coraz większy mętlik. Co tu się w końcu działo? Czy całkowicie źle zrozumiała zachowanie nieznajomego? Merlinie, wyszłaby na paranoiczną i przewrażliwioną aurorkę, która za byle co już chce wsadzać do więzienia. Opinia ta nie mogłaby być dalsza od prawdy.
Opuściła już swoją różdżkę, nie chcąc świecić mu ciągle prosto w oczy.
- Włamywał się Pan! - odparła, czując, że zaczną przerzucać się nawzajem "nie włamywałem!", "włamywałeś!". Może to dobrze, że nie było żadnych innych świadków, bo pewnie by się uśmiali. - Czy jest Pan właścicielem sklepu?
Ha, i tu cię mam - wyrażała mina jasnowłosej. Chłopak był za młody. Właściciela nie mogłaby posądzić o włamywanie się do własnej własności, ale każdego innego tak.
- Ewidentnie jest Pan pod wpływem nielegalnych substancji. Mam eliksir, który od razu mógłby Pana otrzeźwić i wtedy z pewnością ta rozmowa nabrałaby sensu. Chyba że woli Pan zostać aresztowany. - westchnęła cicho. Potępiała wmuszanie w ludzi eliksirów, ale dictum bazowało na magii uzdrawiania i mogło posłużyć tylko dobrym celom.
W ogóle nie miała ochoty zaciągać tego chłopaka do Biura Aurorów, przesłuchiwać go i spisywać protokół. To zajęłoby im obojgu cały wieczór i część nocy, a Wickens padała ze zmęczenia po tym intensywnym dniu. Jednak nie mogła tak po prostu machnąć ręką na tę sytuację. To zdecydowanie nie leżało w charakterze jasnowłosej, by odwracać wzrok od potencjalnego popełniania przestępstwa. W razie potrzeby mogłaby więc poświęcić swój czas i energię. Od towarzysza Ariadne zależało czy owa potrzeba zaistnieje. Na razie zdecydowała się wyciągnąć w jego stronę pomocną dłoń. Wątpiła, by jej koledzy po fachu wykazywali się podobną wyrozumiałością.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyWto Paź 18 2022, 13:44;

Wyglądał na nawet zadowolonego, że kobieta przyznała mu rację. jego ego preferowało mieć rację, choć czasem nie powinno, ale Kane nie był teraz w rozsądnym stanie, by na ten temat mieć jakieś logiczne wnioski. Przez twarz przemknął mu wyraz niemej wdzięczności, kiedy przestała dokonywać zbrodni na jego czopkach i pręcikach, choć oczy dalej miał jakieś załzawione i przymrużone. No wrażliwe miał oczy, co poradzić, nie dowidział tak czy inaczej, a teraz wszystko miało jakieś dziwne, kolorowe plamy. Znaczy, więcej plam niż wcześniej. I nie były to urocze, skaczące światełka!
- Ja?! - znów się oburzył na ten zarzut- Za kogo mnie Pani ma! - tupnąłby nogą, ale bał się, że jak to zrobi to niechybnie upadnie w kałużę tak jak ona tych kilkanaście minut temu. Kilka? Kilkadziesiąt? Trudno zmierzyć czas, który im tak miło płynął na owocnej dyskusji.- A skąd! - machnął ręką, uśmiechając się i kręcąc głową, z miną sugerującą, że kobieta jest jakaś niepoważna- Jestem studentem! - a wyznał to z taką dumą, jakby przyznawał się do bycia co najmniej kapitanem narodowej drużyny quidditcha.
Skonsumowany narkotyk wciąż robił mu gąbkę z mózgu, więc na chwilę obecną był dokładnie takim debilem, za jakiego go podświadomie odbierała. Na wspomnienie substancji nielegalnych zrobił oburzoną minę, otwierając usta i wydając bezgłośne "och!" z głębi płuc, rozglądając się na boki, jakby szukał świadka do tego haniebnego zarzutu.
- Tooo... - wystawił palec, szykując swoją mowę uniewinniającą, ale jakieś ostatnie sprzężenia szarych komórek podpowiedziały, że substancja mogła nie być do końca legalna, bo przecież w sklepie jej nie kupił.- Proszę zdefiniować nielegalne substancje... - zmrużył oczy, składając dłonie razem, jak do modlitwy i opierając o swoje wargi w zamyśleniu. Na pewno był w tym syrop na kaszel, ale co Solberg dodał do mikstury, o to Bazyli nie pytał. Nigdy nie pytał, póki trzepało, to było git. A co jeśli jest tam coś nielegalnego? A co gorsza... obleśnego?!
- Ale żeby tam zaraz aresztować... - pokręcił głową z miękkim uśmiechem, choć przez myśl mu przeszło, że chyba by mu za bardzo nie przeszkadzało, gdyby zakuła go w kajdanki. Właściwie nawet lubił takie igraszki, ale żeby tak na ulicy? W deszczu? Uśmieszek jaki zakwitł na jego mordzie sugerował same nieprzyzwoitości przemykające przez jego nafuraną głowę. - Znaczy... możesz mnie... Pani znaczy zakuć, tak dla bezpieczeństwa. Wtedy na pewno wypiję co tam Pani ma. - kiwnął zachęcająco brwiami.
Ale będzie wstyd jak otrzeźwieje.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptySro Paź 19 2022, 15:59;

Zbyła oburzenie chłopaka westchnięciem. Czego on się właściwie nawąchał? Musiało to być coś mocnego, bo zdawał się nie kontaktować z Ziemią. Poczekała aż wygłosi już swój głośny i stanowczy sprzeciw, wyjawiając nawet, że jest studentem. Pewnie Hogwartu. Pewnie Ariadne wystosuje odpowiednio pismo do tej instytucji.
- Dokładna definicja substancji zakazanych została ostatnio uaktualniona w 2005, a wszystkie spisy znajdzie Pan w kodeksie. - nie dała się złapać na to typowe "a gdzie to jest niby napisane, że to jest nielegalne?". Ludzie często próbowali zagiąć w ten sposób urzędnika, ale Ariadne czytala sobie ten pieprzony kodeks przed snem i pamiętała niemalże każdy paragraf. Tak, narkotyki zostały już dawno temu zakazane przez magiczne prawo. Złożyła ramiona na piersiach, gdy chłopak uruchomił w końcu zwoje mózgowe i zaczął coś bardziej analizować. Słowa o aresztowaniu rzuciła głównie, aby wystraszyć podejrzanego, ale to paradoksalnie chyba go zachęciło.
- W porządku. - powiedziała lakonicznie.
Dalej czuła się bardzo głupio, a dodatkowo zakucie przypadkowego młodego czarodzieja na pewno tego uczucia nie zwalczy tylko zintensyfikuje, ale... Jakieś podekscytowanie ogarnęło aurorkę. Nigdy nie zakładała nikomu kajdanek na nadgarstki. Pierwszy raz z pewnością ją podniecał, jakkolwiek źle brzmiałoby to w związku z uwodzicielskimi minami, jakie zdobiły przystojną twarz młodzieńca. Starała się nie okazać zawstydzenia, jakie słowa i poruszenie brwiami nieznajomego natychmiast wywołały. Ciemność była teraz po stronie Ariadne, bo skutecznie maskowała rumieńce występujące na jasne policzki dziewczyny.
- Ariadne Wickens, Młodszy Auror... Miło Pana poznać. - powiedziała, pozwalając sobie na nieco mniej sztywności. Absurd całej sytuacji coraz bardziej postrzegała jako jakieś zabawne nieporozumienie. Ból pośladków dalej przypominał o ośmieszeniu, ale chłopak jak wytrzeźwieje pewnie będzie jeszcze bardziej zażenowany swoim zachowaniem. Jasnowłosa podeszła do rozbrojonego towarzysza, po czym złapała delikatnie jego ręce. Mógł wyraźnie poczuć zaskakujące ciepło skóry Amerykanki, którego nawet mocny wieczorny mróz nie zdołał przygasić. Bez zbędnych ceregieli wyciągnęła z torby najzwyklejsze, metalowe kajdanki, które umieściła na obu nadgarstkach chłopaka. Kliknięcie zwiastowało, że teraz naprawdę został "ujęty" przez aurorkę. Długość łączącego kajdany łańcucha była na tyle długa, by miał trochę swobody w poruszaniu dłońmi.
- Teraz niech Pan dotrzyma swojej części umowy. - znów zanurkowała palcami w torebce i tym razem podała nieznajomemu małą fiolkę z płynem, którego koloru ciężko było się teraz dopatrzeć. Ariadne miała również drugą, ale nieco się różniły fakturą i dlatego je rozróżniała.

Jeśli zażyjesz dictum możesz rzucić kostką na skutki uboczne:
Parzysta - niestety, ale pojawia się słabość i mdłości.
Nieparzysta - znosisz działanie mikstury i jedynie przez chwilę czujesz drobną nieprzyjemność w żołądku.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptySro Paź 19 2022, 19:39;

Gdyby on sam wiedział czego, to już byłaby połowa sukcesu. Niestety, nie miał w zwyczaju zadawać pytań w tej materii, choć z pewnością, po dzisiejszym incydencie, skupi się bardziej na tym, by wykazywać większą dociekliwość w stosunku do skutków ubocznych proponowanych mu środków wyskokowych. Patrzył na nią jak sroka w gnat, kiedy recytowała formułkę, zapewne profesjonalną, coś o kodeksie, brzmiało poważnie, jednocześnie przypominając mu, że to auror, bo oczywiście zdążył przez tych kilka minut już o tym zapomnieć.
Kiedy się zgodziła na jego idiotyczny warunek, zarechotał głupio pod nosem i wystawił ręce z jakimś niepoprawnym entuzjazmem.
- Jestem Bazyl - powiedział tonem Mietka spod Traszki- ...barrrdzo miło Panią poznać. - Dał się zapiąć w kajdanki, z wielkim zadowoleniem oglądając je w mdłym świetle latarenki. Pomachał rękoma sprawdzając długość łańcucha, szarpnął parę razy testując jego wytrzymałość, a potem po prostu sobie nim podzwaniał.
- Słucham? - wyrwała go z tej jakże rozwojowej czynności wspomnieniem o jakiejś umowie, o której już nic nie pamiętał, ale kiedy wyciągnęła fiolkę z eliksirem to wzruszył ramionami, bo przecież pieniędzy i alkoholu nigdy nie odmawiał. Sięgnął po podany przez nią specyfik, zakręcił nim i siup!
Rzut kością: 3
Coś go zakręciło w okolicy pępka, szarpnęło, a on położył jedną dłoń na splocie słonecznym, drugą unosząc do góry.
- Pardon, madam, ale chyba będę rzigoł... - zrobił dwa kroki na bok, ustawiając się na wszelki wypadek tak, żeby nie obślumaczyc sobie spodni. Okazało się jednak, że to fałszywy alarm, a on zaczynał nabierać przekonania, że po prostu nie potrafi rzygać. Okrutny ból mięśni i głowy jak hak holowniczy wyrwał go ze słodkiego otępienia, a nagłe dzwonienie w uszach obudziłoby nawet zmarłego. Wytrzeszczył oczy, próbując zorientować się w czasie i przestrzeni, rozglądając się po ulicy i macając mokre włosy i ubrania. Nie taki był plan, żeby się ocknął po środku Hogsmeade, tylko w swoim łóżeczku, w którym mógłby przechodzić kaca w spokoju. Co on tu robił?
Obejrzał się wokół, dostrzegając kobietę, a przy kolejnym ruchu usłyszał grzechot łańcucha łączącego kajdanki. Patrzył na nie nietęgim wzrokiem przez dłuższą chwilę marszcząc brwi, aż w końcu, powoli, niemalże dało się dosłyszeć ciężką pracę kół zębatych w jego głowie, połączył rozsypane kropki.
- Ojapierdole. - zdołał tylko stęknąć i wrócił spojrzeniem do aurorki.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Paź 20 2022, 18:33;

Gdyby przystawiał się do niej jakiś podpity menel z cuchnącą brodą to z pewnością aż zemdliłoby Ariadne z obrzydzenia. Nie znosiła tak ordynarnego klejenia się, pozostając bardzo niechętną do odwzajemniania "wyrazów sympatii" w ten sposób. Jednak podobne zachowanie u młodzieńca o atrakcyjnej aparycji i interesująco różnobarwnych oczach już zostało odbierane zupełnie inaczej. Oczywiście, w obu przypadkach jest to nieodpowiednie do sytuacji, ale Ariadne pozostawała jedynie człowiekiem, a do tego, o zgrozo, kobietą. Ciężko było nie uznać chłopaka za uroczego w swojej uwodzicielskiej mimice, która zakrawała o parodię flirtu. Zauważyła to przeciągnięte "r", niczym iście kocie mruknięcie, i aż zamrowiło ją coś w okolicach karku. Z policzków nie zszedł kwiecisty rumieniec, gdy zakuwała chłopaka.
Aczkolwiek pozostawała w pełni profesjonalna i zdystansowana.
Ariadne aż nie mogła się doczekać, kiedy Bazyl odzyska pełnię władz umysłowych. Miała nadzieję, że poczuje się upokorzony, bo nic nie działało na niektórych równie mocno, co wstyd. Może dzięki niemu znacznie ostrożniej będzie podchodził do zażywania odurzających środków, a o to Ariadne chodziło. Nauczka dobrze zrobi niedoszłemu włamywaczowi. Oby okazała się wystarczająca, bo naprawdę wolałaby dać im obojgu spokój na resztę tego wieczora/nocy. Potrzebowała odpowiedniej ilości snu, aby znieść ministerialny nawał pracy. A on miał zapewne zajęcia. Jakkolwiek romantyczną oprawę robiły im zamglone światła latarni i padająca mżawka, aurorka zdążyła już zmarznąć.
Wypuściła cicho powietrze z ulgą, gdy beztrosko sięgnął po eliksir. Na wszelki wypadek Ariadne gotowa była posłużyć ramieniem. Skutki mikstury trochę ciężko przewidzieć, bo równie dobrze może ona kogoś nie ruszyć, a niektórych zmusić do paru godzin wymiotowania. Słysząc, że Bazyl zamierza puścić pawia również odsunęła się o krok. Jednak nic potwornego go nie spotkało i zaraz odzyskał trzeźwość, co szybko wyczytała z jego zdezorientowanych ruchów.
- Został Pan ujęty za próbę włamania. - wyjaśniła, rozumiejąc, że pewnie sporo informacji uleciało mu teraz z głowy. Wskazała przy tym ręką na drzwi, pod którymi dalej walały się różne drobiazgi Basjla. - Co takiego Pan zażył?
Dopytywała, bo może doprowadzi to do jakiegoś śladu dilera, od którego zdobył narkotyki. Chętnie przyskrzyniłaby każdą osobę zajmującą się taką podłą robotę. Bardzo wielu młodych ludzi przez to cierpiało.
- Mogę prosić Pana nazwisko? - dopytała.
Ariadne stała w pełni wyprostowana, nadal z różdżką w dłoni, ale jej twarz wcale nie wyrażała "No to teraz masz przesrane, gówniarzu". Pragnęła wręcz uspokoić chłopaka, posyłając mu łagodne spojrzenie. Co prawda, na razie nie zdejmowała kajdanek. Chciała zobaczyć, jak się zachowa, gdy już wyparowała cała ta toksyczność z jego organizmu. Przynajmniej ta dosłowna...
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyCzw Paź 20 2022, 22:05;

Wpatrywał się w nią, jakby pierwszy raz widział na oczy człowieka. W normalnych warunkach bystrość jego umysłu pozwoliłaby mu nie tylko szybko zorientować się w sytuacji, co może nawet jakoś się z tego wszystkiego wykaraskać. Niestety, mózg miał trochę jak z waty, bo choć otrzeźwiał, to echo efektów zażytego eliksiru trzeźwiącego jeszcze wierciło mu dziury w skroniach.
- Włamania? Na brodę Melina... - westchnął, podchodząc na powrót do aurorki, bliżej w stronę okręgu światła, rzucanego przez uliczną latarnię. Pomasował skronie, marszcząc brwi z zamkniętymi oczami, otworzył je dopiero po dłuższej chwili od zadanego przez nią pytania.- Trudno mi powiedzieć co to było. - odpowiedział spokojnie, opuszczając ręce, ale wciąż patrząc na kajdanki- Znalazłem fiolkę w barze, pomyślałem, że spróbuję co to, ale nie wiem gdzie ją wyrzuciłem. - kłamstwa sypały się z niego jak z rękawa, ale to przecież nie pierwszy raz jak w życiu łgał. Jak z nut.- Czy te kajdanki są naprawdę potrzebne? Stanowiłem jakieś zagrożenie? - zapytał unosząc zarówno dłonie jak i brwi. Wiedział, że czasem zachowywał się pod wpływem jak skończony debil, ale jeszcze mu się nie zdarzyło przejawiać oznak przemocy. Przemocowy to on był na trzeźwo, zupełne przeciwieństwo Maxa.
- Breasal O'Cathain - przedstawił się pełnym, irlandzkim nazwiskiem- Muszę przyznać, że to dość niezręczna dla mnie sytuacja... - z każdą mijającą minutą docierało do niego, że był w dupie. Ćpańsko było fajne, ale właśnie mogło zaważyć na jego przyszłej karierze w wizengamocie, kto będzie go traktował poważnie, jak będzie miał w kartotece próbę włamania i przemoc wobec wymiaru sprawiedliwości. Wpatrywał się w kobietę z lekko zmarszczonymi brwiami.
- Co teraz? - zadał to pytanie prawie luźno, ale jednak nie ukrywając, że to jak ma się potoczyć reszta tego wieczora stanowiła dla niego ważną rzecz. W mdłym świetle latarni, z uporczywą mżawką wokół głowy, z wielką plamą na płaszczu i różdżką w gotowości wydawała mu się jednocześnie dość niewielka. Jak wróżka, która wyskoczyła z innej bajki. Kącik ust drgnął mu lekko, powstrzymał jednak uśmiech, by nie wypaść na cwaniaka, lepiej przecież zachowywać powagę.
- To moja różdżka. - zauważył w jej drugiej dłoni jasnoczerwone drewno swojego magicznego narzędzia.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Paź 24 2022, 09:11;

Patrzenie na Basila w tak bezradnym stanie szybko wzbudziło współczucie Ariadne, które jednak nie miało niczego wspólnego z politowaniem. To umiejętność używania głębokiej empatii sprawiała, że aurorka była skłonna po kilkunastu minutach uznać, że chłopak znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Dziewczyna z troską spoglądała na młodzieńca, gdy podszedł bliżej i światło na nowo ujawniło więcej szczegółów jego szczupłej sylwetki. Szukała śladów po eliksirze, który mógł wywołać więcej nieprzyjemności niż to było potrzebne. Żałowała nieco, że przyprawiła go o ból głowy, ale z drugiej strony... bardzo cieszyła się możliwością otrzeźwienia Basila zanim zrobił coś dużo głupszego. Wtedy pewnie nie dałoby się sprowadzić tego do zwykłego upomnienia, o czym teraz zdecydowała. Ariadne nie dzieliła się tym jednak od razu z towarzyszem.
- Jaki to bar? - zapytała od razu, ale coś chyba widziała wetknięte w drzwi od sklepu, gdzie było logo Lumos. W teorii chłopak brzmiał przekonująco, ale sens jego wypowiedzi trochę Ariadne nie współgrał. Kto o zdrowych zmysłach wypija jakieś nieznane fiolki w barach? Był stanowczo zbyt spokojny na kogoś kto mógł paść ofiarą jakiegoś podstępu. I od razu zabezpieczył się tym, że wyrzucił fiolkę, aby Ariadne nie mogła jej obejrzeć.
- Och, nie. Chyba że dla samego siebie, jeśli faktycznie udałoby się Panu włamać. Choć z takimi narzędziami to byłoby mocno utrudnione. - odrobinę się uśmiechnęła, spoglądając na różne przedmioty, które prawdopodobnie wyciągnął z kieszeni. Może myliła się i Basil był doskonałym złodziejem, który potrafił otwierać zamki nawet papierkiem po cukierku? Miała ochotę wspomnieć o specyficznym zachowaniu chłopaka, która nie nosiło znamiln agresji, a wręcz przeciwnie... Ale spaliłaby się wtedy ze wstydu, a musiała zachować pełen profesjonalizm. I to wcale nie było ważne. Ariadne zdjęła ostrożnie kajdanki z nadgarstków chłopaka, gdy ten się przedstawiał.
- Bresal O'Cathe? - powtórzyła kulawo. Przeklinała swój brak talentu do nauki czegokolwiek innego niż prosty, amerykański angielski. To brzmialo jak jakiś brytyjski akcent, a tych już w ogóle nie umiała powtórzyć. Ariadne nawet nie umiałaby poprawnie tego zapisać. Ale chciała zapamiętać imię chłopaka, skoro różniło się nieco od "Basila". Schowała kajdanki i prychnęła cicho.
- Bardzo niezręczna. Jest wiele innych, mniej niebezpiecznych sposobów na rozluźnienie czy dobrą zabawę. Proszę, weź to pod uwagę.  
Pozwoliła sobie na bezpośredni zwrot do Basila, skoro byli w tak nietypowej sytuacji. Ariadne peszyła niesamowicie swoboda chłopaka, gdy był jeszcze całkowicie pod wpływem narkotyków, ale jak już otrzeźwiał to patrzenie mu w oczy wcale nie stało się łatwiejsze. Potarła w zakłopotaniu ramię, uciekając wzrokiem, przez co nie widziała drgnięcia jego kącika ust.
- Teraz skończymy stać na deszczu w nocy i się rozejdziemy. - powiedziała, próbując wykrzesać pewność siebie. - Jeśli obieca Pan nie zażywać więcej takich substancji. A, różdżka! Proszę.
Oddała jego własność pospiesznie. Jego spokój oraz rzeczowość w dziwny sposób sprawiały, że to Wickens czuła się tutaj nie na miejscu. Jakby robiła problemy odpowiedzialnemu obywatelowi, który nawet nie wie o co właściwie chodzi.

+
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Paź 24 2022, 12:17;

Mógłby się uczyć od niej empatii, może wtedy rozumiałby lepiej złożoność ludzkich emocji. Nie dość jednak, że był mężczyzn, więc było mu trudno zwracać na to uwagę, to jeszcze wychowywał go typowy przypadek chłopa starej daty, który mówił, że faceci nie płaczą i żeby przestał się roztkliwiać nad sobą jak jakaś ciota.
- Z tego co pamiętam Lumos. - przyznał akurat szczerze, bo był tego wieczora w Lumosie. Sztuką dobrego łgania było to, by przetykać je prawdą, tak, by wszystko składało się w całość, ale w rzeczywistości nie prowadziło do niczego konkretnego. Eliksir też zażył zaraz po wyjściu z knajpy, więc gdyby jakiś świadek miał go widzieć, to historia się zgadzała. Nie przyszło mu do głowy, że picie podejrzanych eliksirów mogło brzmieć nieprawdopodobnie. W końcu był studentem, próbował wszystkiego co wpadło mu w ręce, pewnie napiłby się i paliwa rakietowego, gdyby miał ku temu okazję.
Spojrzał na rozsypane na ziemi śmieci i zaśmiał się cicho, nie bez zażenowania.
- Rzeczywiście słaby ze mnie włamywacz. -zauważył, choć był w środku raczej rozbawiony faktem, że jego nafurany mózg uznał papierki po cukierkach i guzik za narzędzia mogące zapewnić mu dostęp do zamkniętego lokalu. Szczególnie, że na zamku pewnie było jakieś zaklęcie, a on, mimo, że posiadał różdżkę, to i tak nie wybrał jej użyć.
Nadstawił ręce z wdzięcznością, by pomogła mu uwolnić się z kajdanek, choć dokonał notatki w pamięci, że to ciekawe narzędzie i może powinien poszerzyć swoją kolekcję rzeczy interesujących o taki komplet. Albo dwa. Oczywiście do celów fotograficznych, jakże by inaczej...
- Może być Basil. Basil Kane. Irlandzkie nazwiska często są anglizowane. - naprostował, zupełnie nie mając pojęcia, że już raz się jej przedstawiał. Pokiwał głową, bo właściwie miała rację, było wiele sposobów rozrywki, ale nie brała pod uwagę jednej znaczącej rzeczy, mianowicie tego, że on po prostu lubił stan nafurania. Wszystko jest dla ludzi.
- oczywiście. - przytaknął kornie, by uniknąć aresztowania. Uśmiechnął się półgębkiem na wiadomość o tym, że mu dzisiejszy incydent może ujść na sucho, choć był całkowicie przemoknięty. Sięgnął po swoją różdżkę i wyciągnął rękę, by uścisnąć aurorce dłoń. Był to przedziwny wieczór, jeszcze dziwniejsze spotkanie i najdziwniejsze pożegnanie jakiego mógł oczekiwać po dzisiejszym dniu. Pożegnawszy się z kobietą aportował się pod bramy zamku, czując, że mu już chyba na dziś wystarczy wrażeń.

2 x zt

+
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Mar 13 2023, 19:24;

Zaczynało się powoli ściemniać, kiedy wracała ze swojego treningu. W niektórych uliczkach zdążyli już nawet zapalić lampy, a różne stragany tętniły życiem, kiedy ludzie wychodzący z pracy postanowili się trochę na nich pobawić i obejrzeć nowe asortymenty. Nocne życie niespiesznie rozkwitało pod wschodzącym księżycem.
Remy miała szczerą nadzieję, że uda jej się dojść do Hogwartu sprzed zmrokiem, niestety nie było jej to pisane. Trener miał dla niej i jej formy po feriowej inne plany i przetrzymał ją półtorej godziny dłużej, niż było to zamierzane.
Tak oto starała się iść jak najszybciej coraz to gwarniejszą ulicą, marząc tylko o tym, by nie wpaść w kłopoty po zmroku i już się położyć do łóżka. Stwierdzenie, że jej mięśnie krzyczały na nią o odpoczynek było niedopowiedzeniem. Nie wiedziała, co więcej razy tego dnia zaliczyła – skoków czy upadków, ale oddawała je tak długo, aż nie zachciało jej się wymiotować… A potem jeszcze dłużej.
Wiedziała, że jej rosyjski trener potrafił być bezwzględny, ale tego dnia przeszedł samego siebie, widać i na niego wpłynął zbliżający się wielkimi krokami sezon. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Dziewczyna chciała sobie przybić mentalną piątkę, gdy będąc w połowie drogi przez huczną, główną ulicę jeszcze nic się nie wydarzyło i była już bliżej niż dalej powrotu. Może nie zdąży przed pełnym zapadnięciem nocy do Hogwartu, ale przynajmniej udałoby jej się uciec przed oficjalnym otwarciem nocnego życia.
I było to za wczesne świętowanie.
Kątem oka zobaczyła znajomą twarz. @Eli Rosley wydawał się dość przejęty i może nawet spanikowany, choć dzielnie starał się nie dawać tego po sobie poznać. Wyglądał, jakby coś się stało… Remy, nie masz na to siły, kilka godzin spędziłaś na lodzie i tak wracasz w półmroku. Próbowała przekonać samą siebie, żeby po prostu iść, przecież starszy, jakby nie patrzeć dorosły chłopak by sobie poradził, prawda?
Szlag by to!
Przeklęła w myślach, bo nie, nie potrafiła go tak zostawić.
Chociaż torba ciążyła jej na zmęczonym ramieniu i była prawie pewna, że mięśnie nóg trzęsły jej się jak galareta po tak intensywnym dla ciała treningu, musiała chociaż sprawdzić, czy Krukon nie wpadł w tarapaty.
- Cześć Eli! – przywitała się z promiennym uśmiechem na twarzy, ale w odpowiedzi, choć dostała jego uwagę, nie powitał jej karteczką z napisem. – Coś się stało…? – nie ukrywała swojej konsternacji, kiedy podniosła na niego brew.
Znowu nic.
W pierwszej chwili, pewnie ze zmęczenia, chciała na niego fuknąć ze zirytowaniem, że skoro tak, to mógł sobie radzić sam. Dobrze jednak, że połączyła kropki szybciej, niż uformowała zdanie.
- Zaraz, zaraz – spojrzała na niego zmartwiona i dała mu jeden ze swoich notesów. – Tylko mi nie mów, że…? – nie dokończyła, bo wiedziała, że przecież chłopak nie ruszał się nigdzie bez swojego cennego dziennika. Nie trzeba było się z nim przyjaźnić, żeby widzieć i wiedzieć, jaki był dla niego ważny.
Powrót do góry Go down


Eli Rosley
Eli Rosley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 164
C. szczególne : Charakterystyczne pieprzyki rozmieszczone symetrycznie pod oczami. Nieproporcjonalnie długie i nieco krzywe palce. Niezwykle bogata mimika twarzy, bo i łatwiej mu się tak komunikować.
Galeony : 62
  Liczba postów : 110
https://www.czarodzieje.org/t22009-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22016-eli#720790
https://www.czarodzieje.org/t22008-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22019-eli-rosley-dziennik
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Mar 20 2023, 08:04;

Wieczory w Hogsmeade plasowały się bardzo wysoko w kategorii "lubię to" Eliego; nijak miało się jednak do tego to radosne, nocne życie, o którym Harmony tak wspaniale opowiedziała, o nie. Choć przy obcowaniu z nim na co dzień dało się o tym zapomnieć, bo bramy umysłu Rosleya wydawały się być nieprzekraczalne, należy pamiętać o całym ogrodzie, jaki tam jest. I który rozkwita najlepiej pod księżycem i tysiącem gwiazd.

Bo on kochał wieczory, i jak duchy wracały nawiedzać swoje groby, on wracał nawiedzać uliczki tego czarodziejskiego miasteczka. Sami czarodzieje - fuj. Gwar, zgiełk i nieprzewidywalność - ble. A jednak ufał im bardziej niż oddalonym lasom czy samotnym błoniom. Przyciągały go te drobne uliczki; rozgałęzienia, w które nikt się nie zapuszcza, skrywające sekrety, które z jakiegoś powodu - sekretami są. Uparcie wywiercał przechodniom dziury w czaszkach swoim wzrokiem, pytany zaś o problemy tylko uśmiechał się bezradnie i czmychał jak najdalej. Pokrzywionymi palcami badał mury, których szczerby i ubytki wydawały się być podejrzane. Wybierał swoje trasy śledząc koty i kruki tak długo, aż nie stracił ich oczu w ciemności.

Eli Rosley doprawdy miał własne koncepcje "nocnego życia", ale uwielbiał je całym sobą.
Co więc było nie tak z dzisiejszym? Ano właśnie, brak tego, co zwykle skrywało jego myśli. I to, do diaska, naprawdę nie powinien być problem - bo jest czarodziejem, i to nie takim NAJGORSZYM, accio powinno załatwić sprawę, cokolwiek. A jednak nie mógł nawet przywołać w głowie czasu i miejsca, gdzie kieszeń jego płaszcza stała się lżejsza o nieszczęsny przedmiot; może dlatego wyglądał na tak skonfundowanego, złego na siebie i zrozpaczonego jednocześnie, a to brzmi przecież jak jedna z najgorszych mieszanek. Lubił wykradać sekrety nocy, to i teraz jemu ukradli.

Harmony. Jego oczy zmrużyły się podejrzliwie; choć cieszył się, że wbrew pozorom mają wspólny język, Orpheus chyba był zbyt dużym minusem, żeby po prostu mógł znieść swoje mury braku zaufania. Szczególnie po tym, co stało się ostatnio między nim, a Arthurem. Ughh... podniósł więc tylko dłoń na przywitanie, rozkładając je następnie bezradnie - co musiało wystarczyć za odpowiedź.
Wystarczyło.
Ponownie wzruszył ramionami, jedną z rąk robiąc gest, który można było wziąć za pokazaniem kierunku - w rzeczywistości jednak był wskazaniem na całą tę nieszczęsną ulicę. Omiótł ją jednak wzrokiem, unosząc brew pytająco, jego palec zaś wycelowany został w stronę, w którą zdecydowanie należało się kierować aby dotrzeć do Hogwartu; następnie zaś postukał w swój nadgarstek. Nie miał tam zegarka, ale wierzę w umiejętności Harmony jeśli chodzi o kalambury... bo teraz będzie musiała się w nie pobawić.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 EmptyPon Mar 20 2023, 14:05;

Nie przejęła się jakoś szczególnie jego podejrzliwym zmrużeniem oczu, gdy dziewczyna już się na coś uparła, praktycznie niemożliwym było odwiedzenie jej od tego. Skoro więc chciała być pozytywnie nastawiona co do Eli’ego, a może nawet i kiedyś zaskarbić sobie jego koleżeństwa, cóż, pozostawało życzyć jak najwięcej cierpliwości dla niego samego. Chociaż akurat tym razem ta jej zdolność przyczepiania się do ludzi mogła mu wyjść na dobre.

Machnęła ręką na jego „pytanie o czas”. Była zmęczona, owszem i zdecydowanie nie chciała wracać po ciemku. Ale od dziecka wpojoną miała zasadę, że były rzeczy ważne i ważniejsze, a ta jasno należała do wyższej rangi pilności.

- Nie przejmuj się tym – uśmiechnęła się do niego ciepło i zaraz podskoczyła w miejsce z entuzjazmem, wyciągając do niego dłoń. – Po prostu jak go znajdziemy, to wrócimy razem do Hogwartu, zgoda?

Zdecydowanie nie podzielała zamiłowania do nocnego życia chłopaka. Oczywiście, lubiła wszystkie najdziksze eskapady, nocne jeżdżenia na wielbłądach po pustyni, spanie pod gołym niebem, gdy otaczał ją tylko las tak wysoki, że po ciemku zdawał się wyższy od jakichkolwiek budynków, jakie miała okazję zobaczyć, czy też gonienie za zorzą polarną, zapadając się w srebrzącym się pod blaskiem księżyca śniegu. Tak, uwielbiała takie przygody i była na nie zawsze gotowa. Lubiła też i gwar tętniących życiem ulic, gdy za dnia ludzie świętowali najróżniejsze okazje na jarmarkach i w budkach z lokalnymi wytworami. Ale połączenie tych dwóch rzeczy obdarowywała dużo mniejszym entuzjazmem, kiedy była sama. Chętnie bawiłaby się na tych wszystkich uliczkach i do białego rana ze swoimi przyjaciółmi, jednak samotnie wolała po prostu umknąć do domu, nie ściągając na siebie niepotrzebnej o późnej godzinie uwagi.

Lecz przy Elim chyba mogła bezpiecznie zostać dłużej, prawda?

Zresztą, nawet jakby miała wpaść w jakieś nieprzyjemności, to było to tego warte. Sama nie wyobrażała sobie stracić Dziennika Przygód. Zrobiłaby absolutnie wszystko i o każdej porze dnia i nocy, by go tylko odzyskać. Zwyczajnie nie mogłaby się pogodzić z jego stratą, te wszystkie wspomnienia, przemyślenia, spisane przygody i drobne pamiątki z nich zręcznie wklejone na i tak pełne słów strony były dla niej zbyt ważne.

Dlatego właściwa odpowiedź była jedyna – choćby i nogi miały się pod nią ugiąć w trakcie tych nocnych poszukiwać, zamierzała odzyskać dziennik Eli’ego.

- Pamiętasz, gdzie dzisiaj z nim chodziłęś? – zapytała, licząc na to, że wrócenie się po jego śladach jakoś im pomoże.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ulica Główna - Page 18 QzgSDG8








Ulica Główna - Page 18 Empty


PisanieUlica Główna - Page 18 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 18 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ulica Główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 18 z 21Strona 18 z 21 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19, 20, 21  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ulica Główna - Page 18 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-