Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ulica Główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 19 z 21 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20, 21  Next
AutorWiadomość


Gość
avatar

Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8








Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyPon Cze 21 2010, 19:06;

First topic message reminder :


Ulica Głowna

Szeroka ulica biegnąca przez całą długość czarodziejskiej wioski, oświetlana po zmroku przez stojące na poboczach latarnie. Z okazji różnych świąt często ustawiane są tu stragany jarmarczne, ozdoby lub rzeźby, często odbywają się tu również konkursy lub loterie.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Eli Rosley
Eli Rosley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 164
C. szczególne : Charakterystyczne pieprzyki rozmieszczone symetrycznie pod oczami. Nieproporcjonalnie długie i nieco krzywe palce. Niezwykle bogata mimika twarzy, bo i łatwiej mu się tak komunikować.
Galeony : 62
  Liczba postów : 110
https://www.czarodzieje.org/t22009-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22016-eli#720790
https://www.czarodzieje.org/t22008-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22019-eli-rosley-dziennik
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyWto Kwi 04 2023, 19:52;

A bo i nie było się też co przejmować na dobrą sprawę. Eli, owszem, był trochę bucowaty, ale co on ci najgorszego zrobi, pokaże środkowy palec i wystawi język? Poza tym, chociaż jak wspominałem, Harmony wciąż była pod znakiem zapytania, mimo wszystko darzył ją jakąś sympatią. No i Artie ją lubił. A to wykreślało ją raczej z listy osób, które jakichkolwiek niemiłych gestów z jego strony doświadczą. Z naciskiem na to raczej.

No jak to się nie przejmować? Dodałby coś pewnie, aczkolwiek tak gwałtowny gest sprawił, że odruchowo wycofał się o krok, podnosząc obronnie dłoń na wysokość swojej klatki piersiowej. Nie, żeby łyżwiarka miała co do niego jakieś niecne zamiary, ale kto tam wie, może jednak te buty to też narzędzie zbrodni... Chociaż wiedział też, że Seaver ma w sobie jakieś nieograniczone pokłady energii, to jednak przebywając na co dzień w towarzystwie osób pokroju Artiego czy Victorii zawsze się jednak speszył. Może przez to zignorował jej wyciągniętą dłoń, albo też użył tego jako wymówki, aby ją zignorować; skinął jedynie głową, chociaż nie wyglądał na przekonanego. Harmony wciąż była uczniem, jakby nie patrzeć. Ale fakt faktem, z jakiegoś powodu przy Rosley raczej było bezpiecznie - skoro przez te wszystkie lata on sam zawsze wracał do szkoły, to nie musimy się przejmować, że tym razem będzie inaczej.

Gdzie z nim chodził... To byłoby łatwiejsze, gdyby on właśnie nie plątał swoich dróg zawsze absolutnie losowo i bezmyślnie. Wskazał na najbliższy budynek, krzyżując dwa palce w "x", co też miało zapewne oznaczać, że nigdzie wewnątrz nie właził, a to trochę ułatwiało. Na dobrą sprawę, trzymał się głównej ulicy; na szybko w powietrzu narysował prostą kreskę, przecinając ją kilkoma poziomo, następnie zaś wykonał ręką gest młynka, obracając nią też w prawo i w lewo. Kolejny z gestów był dużo obszerniejszy, bo od swojej klatki piersiowej zrobił duże półkole, ponownie krzyżując te palce w negacji. I chociaż jako narrator bardzo mam ochotę ułatwić Remy sprawę i to przetłumaczyć, myślę, że dużo zabawniej będzie oglądać zmagania w tłumaczeniu.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySro Kwi 05 2023, 01:05;

Spojrzała na niego zaskoczona. Strach był bardzo rzadko towarzyszącym jej uczuciem, ale tak się nie spodziewała, że jej podskok wywoła u Eli’ego taką reakcję, że aż sama odskoczyła o krok do tyłu, a zaraz wybuchła śmiechem. Ani trochę nie było jej głupio, że sytuacja wyszła tak, jak wyszła, ani że nie uścisnął jej dłoni. Jej charyzma jak i wieczna radość sprawiały, że zupełnie naturalnie machnęła na to ręką, faktycznie nie zwracając na to uwagi.

- Wybacz, wybacz – zachichotała tylko, lekko się kłaniając. – Ale uwierz mi, bez łyżew w dłoniach raczej małe ze mnie zagrożenie. Tak, powiedziałabym, na wysokości czilali – zażartowała sama z siebie, bo jej wzrost naprawdę nie robił z niej uzdolnionego agresora.

Po tym jednak skupiła się na pokazywaniu Eli’ego, rozkładając sobie wszystkie jego migi na czynniki pierwsze. Aż do tego momentu gra w kalambury nie wydawała jej się szczególnie trudna, oh, jak jeden wieczór mógł wszystko redefiniować dla człowieka! Często mówi się, że przyjaciele rozumieją się bez słów, cóż, Remy chyba nigdy tak jak teraz nie żałowała, że nie była przyjaciółką Krukona.

Ale starała się nadrobić entuzjazmem i zaangażowaniem! Komicznym wręcz było, jak bardzo marszczyło brwi, składała dłonie przez twarzą jak do modlitwy i sama sobie przytakiwała głową, gdy wydawało jej się, że coś zrozumiała. Wyglądała, jakby próbowała rozgryźć największą zagadkę detektywistyczną, a nie krótki pokaz migowy. I chociaż była tak bardzo ekspresyjna, że dla przechodnia ona sama mogła się zdawać rozmawiać tą dziwną mową ciała z chłopakiem (nawet jeżeli to była jej stagnatyczna forma!), to z jego uzewnętrzniania rozumiała… Mało.

- No dobra… – mruknęła, biorąc głęboki oddech. Jedyne co wiedziała to to, że to nie będzie tak szybka akcja, jak jej się zdawało. I że jeżeli zdążą wrócić do szkoły przed śniadaniem, to będzie to sukces godzien własnej ballady. – Więc nie wchodziłeś do środka… Trzymałeś się głównej ulicy i najbliższych pobocznych…? – aż weszła na wyższe tony z tej niepewności, dopóki nie odchrząknęła. Co mogło znaczyć to półkole?! - I dopiero szedłeś w stronę szkoły, więc nie ma co szukać w dół ulicy, tylko w górę? – wywnioskowała, mogąc tylko Merlina prosić, żeby miała rację. – No dobra, to chodźmy w tę górę. Jak ci się przypomni jakaś boczna uliczka to mó… Gestykuluj! – poprawiła się i uśmiechnęła do niego promiennie, by zaraz ruszyć dziarsko przed siebie.

Tak, nogi dalej ją bolały a uda i nie tylko płonęły, ale to nie znaczyło, że nie mogła radośnie wskoczyć w nową przygodę! Podbiegała do każdej z ławek i ją sprawdzała, jednak szybko zdała sobie sprawę, że przy wielkości głównej ulicy i temu, jak budziła się do nocnego życia, na dłuższą metę mogło to być, lekko to ujmując, nieefektowne. Podleciała znowu do Eli’ego, zatrzymując się z energicznym tupnięciem przy nim.

- Zawęźmy może jeszcze trochę poszukiwania? Rozmawiałeś może dzisiaj z kimś za jego pomocą? Kiedy i gdzie był ostatni raz, jak go użyłeś? – strzelała pytaniami jak z karabiny, jakby co najmniej przeprowadzała z nim wywiad, ale bardzo chciała się dowiedzieć, czy jej pomysł z zawężeniem w ten sposób obrębu poszukiwań miał sens.

No i bardzo chciała szybko znaleźć ten dziennik.
Powrót do góry Go down


Eli Rosley
Eli Rosley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 164
C. szczególne : Charakterystyczne pieprzyki rozmieszczone symetrycznie pod oczami. Nieproporcjonalnie długie i nieco krzywe palce. Niezwykle bogata mimika twarzy, bo i łatwiej mu się tak komunikować.
Galeony : 62
  Liczba postów : 110
https://www.czarodzieje.org/t22009-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22016-eli#720790
https://www.czarodzieje.org/t22008-eli-rosley
https://www.czarodzieje.org/t22019-eli-rosley-dziennik
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Kwi 16 2023, 17:47;

No i właśnie dlatego Harmony to nie tylko słoneczko, ale powinien być i jakiś lek na najgorsze dni na świecie. Kiepsko się czujesz? Dwie dawki Remci z rana i już cała reszta dnia prezentuje się nieco lepiej. Dobrze, że uniknęli w takim razie nieprzyjemności, żyćko uratowane.

Jej wzrost nie budził zagrożenia? Podniósł rękę na wysokości jej głowy, mniej więcej przynajmniej, przytykając ją do siebie - i to nie była imponująca różnica, biorąc pod uwagę wzrost Krukona. Tak więc razem mogli być takim niezwykle groźnym małym pieskiem, no ale tu też wszak nie o to chodziło.

I świetnie Harmony, byle do przodu, rozgryziesz te kalambury w trymiga, nie ma to tamto. A przynajmniej ja w ciebie wierzę, bo inaczej trochę tu posiedzimy, dopóki jedno z nich się nie znudzi przynajmniej; Eli nie odpuści, a skoro Seaver już się zaangażowała... no to. Przytaknął na jej pierwsze słowa, bo to się zgadzało: ani nigdzie nie właził, ani nie oddalał się od głównej ulicy w Hogsmeade. Na kolejne jednak musiał zaprzeczyć, przygryzając policzek od wewnątrz. Nie o to chodziło, więc- i tak za nią ruszył, totalnie pokonany. Żartuję, za trudno mu wejść na łeb; po prostu nie miał co protestować, bo i tak mieli te ulicę do przejścia.

I chociaż równanie kroku z Harmony nie było dla niego problemem, ze względu na te szczudła, co mu służyły za nogi, to próba wyjaśnienia jej czegoś w takim biegu była... prawie niemożliwa. Z ulgą więc przyjął moment, kiedy się zatrzymała, żeby dopytać o rzeczy, podniósł też przy tym dłoń w geście stop. Owszem, rozmawiał; skinął głową, machając dłonią w powietrzu w geście pisania, następnie zaś złączył ze sobą kciuki, poruszając resztą palców. To gest z teatrzyku cieni, dalej wierzymy w Remy. Następnie bardzo starał się wyjaśnić, co się z nim stało, się znaczy z dziennikiem - palcami wykonał gest chodzenia, następnie zaś po raz kolejny krótki młynek. Potem zaś bezradnie rozłożył ramiona, wzdychając bezgłośnie, zakańczając to gestem wciskania niewidzialnego przedmiotu do kieszeni. Przytaknął potem, na żadne z jej pytań, najwyraźniej na jakieś swoje własne zadane w głowie, po raz kolejny bezradnie rozkładając ręce-- i z frustracją uderzył nogą w ziemię. To raczej nie było już tłumaczenie o dziennik. Raczej irytacja, że nawet tego z sensem wyjaśnić nie może.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Kwi 16 2023, 18:53;

- Oj no co, z mojej perspektywy zasługujesz przynajmniej na miano Leprehau! – wyszczerzyła się do niego głupkowato.

Jako słoneczko z powołania i jak widać lek na poprawę humoru z przeznaczenia, musiała dbać o wysoki poziom stężenia żartów! Tylko ich stężenia w rozmowie, sama ich jakość była kwestią raczej drugorzędną i nie zawsze wychodzącą, ale cóż, liczyły się chęci, których do śmiania się tej dziewczynie nie brakowało.

Cóż, może nie była najlepsza w kalamburach, ale za to w chęciach do działania nie miała sobie równych, więc przynajmniej o to Eli nie musiał się martwić. Najwyżej wyprowadziłaby ich tym swoim entuzjazmem pod góry i dalej, zawsze to jakaś przygoda, prawda? Póki co jednak nie szło jej AŻ tak źle, żeby stwierdzić, że chłopak zapuścił się na tyle daleko. Przynajmniej szukała po ulicy głównej, a to był już jakiś początek. Baby steps, jak to się mówi, może z kolejną zgadywanką poszłoby jej lepiej.

- Emmm… Stop?! STOP! To znaczy… – odchrząknęła, bo tak się ucieszyła i wciągnęła w to, że udało jej się zgadnąć, że aż podskoczyła z entuzjazmem, gotowa pędzić dalej. Nie Remy, stop znaczy NIE chodzenie. – Tak, już się zatrzymuję – dla uratowania twarzy posłała mu swój promienny uśmiech i dała kciuki w górę. – Zamieniam się we wzrok! Jestem czujna jak psidwaczek! – wykrzyknęła energicznie, gotowa na kolejną zagadkę.

Niestety, na nieszczęście Gryfonki, stop było najprostszym ze wszystkiego, co miał jej pokazać.

- Okej, czyli pisałeś! To już jakaś informacja! – pokiwała głową z zaangażowaniem wpatrując się w kolejne gesty. – AH! MOTYLEK! MOTYLEK!... Motylek? – wyrwała się w pierwszej chwili zupełnie jak do odpowiedzi na lekcji, gdy wiedziała o co chodziło i chciała się tym pochwalić. Jaki znowu motylek? Gdzie tutaj niby były mo… - Rzeźba? Byłeś przy tej rzeźbie z dziewczynką i motylami? Kręciłeś się po okolicy niedaleko niej? – spróbowała zgadnąć, tym razem nie wyrywając się przodem. Aż zmarszczyła brwi, kiedy tupnął nogą. Gdyby znali się lepiej, pewnie położyłaby mu rękę na ramieniu lub nawet przytuliła na pocieszenie, żeby mógł odetchnąć, ale nie chciała naruszać jego granic. – Hey, don't be sad – skrzywiła się teatralnie i zadziornie się ustawiła, krzyżując ręce na piersi, jakby właśnie miała mu dać wykład. – Do you know how to say sad backwards? Das. AND DAS NOT GOOD! – wyszczerzyła się jak głupia, od ucha do ucha, wskazując na niego palcem tuż przed jego nosem. A zaraz podskoczyła i oparła wręcz wyzywająco ręce na biodrach, nie przestając się uśmiechać. – Najlepszym się zdarza. W sekrecie ci powiem… Ja kiedyś zgubiłam moje buty do jazdy na wodzie – pochyliła się do niego i szepnęła konspiracyjnie, a dobry humor nie schodził jej z buźki. – A jestem łyżwiarką! Kto to w ogóle widział! Pech tak chciał i tyle, po prostu dzięki tobie mam przygodę na koniec dnia! A teraz pokaż, trafiłam z tym motylem? – miała nadzieję, że jej szczery uśmiech, dużo entuzjazmu i szczypta zaczepności choć trochę poprawią mu humor. Może i się nie przyjaźnili, ale to nie znaczyło, że chciała, żeby się smucił. Najlepiej by było, jakby każdy miał dobry dzień, a skoro tak świat nie działał, zamierzała to zmienić własnymi rękami.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:25;

Miasteczko było dziwnie ciche i spokojne, zupełnie, jakby wszyscy wybrali się na obchody Celtyckiej Nocy, zupełnie, jakby porwała ich magia, jaka się w tym wszystkim kryła. Ci, którzy zostali w domach, zapewne już od dawna spali, pogrążeni w marzeniach, o których nie chcieli z nimi rozmawiać. Cisza i chłód otaczały ich z każdej strony, tak samo, jak gwiazdy rozsiane na niebie, na które Max zwrócił dość szybko uwagę. Przyglądał się im w jakimś dziwnym spokoju, idąc przed siebie, obserwując je, kiedy rozlewały się ponad nimi, tworząc własne historie, tworząc przyszłość, którą zapewne byłby w stanie z nich odczytać, gdyby tylko się na tym skupił, gdyby poświęcił chociaż chwilę na to, żeby faktycznie się na tym skoncentrować. To nie była jednak chwila na takie rzeczy, to był moment na coś zupełnie innego, ale mimo to Gryfon milczał, pozwalając na to, żeby jego towarzysz się uspokoił. Widział, że Huang zareagował zdecydowanie gwałtowniej, niż podejrzewał, na to, co usłyszał, na to, co się stało. Znając go, Max powinien jednak wiedzieć, że szok i niedowierzanie, jakie opadły Longweia, nie były czymś aż tak nieprawdopodobnym, czymś, co powinno go szokować. Ostatecznie bowiem opiekun smoków zdawał się w pewnych kwestiach dość delikatny, zbudowany z czegoś zupełnie innego, niż otaczający go ludzie. Może był niedoświadczony, może po prostu nie uważał, żeby niektóre kwestie były ważniejsze, od zasad, jakie mu wpojono. Te ostatnie musiały być zadziwiająco silne, bo trzymały go z taką mocą, której Max właściwie jeszcze nigdy nie widział. Zupełnie, jakby zostały wyryte nie tylko w jego umyśle, ale również w jego sercu.
Zerknął na Huanga, wsuwając dłonie w kieszenie spodni, nie wiedząc, czy powinien się odezwać, zdając sobie sprawę z tego, że ten zdecydowanie był człowiekiem, który najpierw musiał pewne sprawy przemyśleć. Problem polegał jednak na tym, że najwyraźniej niektórym z nich przypisywał znaczenia, które pasowały do pewnych znanych mu schematów, ale nie do końca zastanawiał się nad tym, co sam w związku z tym czuł. Max westchnął cicho, zdając sobie sprawę z tego, że nie znaleźliby się w tym miejscu, gdyby nie jego żart, gdyby nie jego próba rozładowania atmosfery, gdyby nie jego próba pokazania, że cały ten rytuał nie był aż tak niebezpieczny, jak w istocie był. Sprawa się skomplikowała i teraz znajdowali się w miejscu, które było co najmniej szalone i uniemożliwiało im tak naprawdę dalszy ruch, powodując, że ciągle kręcili się w kółko.
- To, co z tymi ramami? – zapytał w końcu, odnosząc wrażenie, że jeśli się nie odezwie, będą dalej milczeć. Zupełnie, jakby to on był winien wszystkich problemów. Był jednak pewien, że to nie było do końca tak, że nieporozumienie wynikało z obu stron, że obaj byli mu winni. Problem wynikał z różnic pomiędzy ich postrzeganiem świata, pomiędzy tym, jak traktowali życie i wszystko, co się z nim wiązało.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:25;


Longwei uśmiechnął się lekko do Maxa, gdy ten się odezwał, przyglądając mu się badawczo. Nie wiedział, w której chwili puścił jego dłoń, ale widząc, jak Gryfon wsuwa obie ręce do kieszeni, zorientował się, że czuł się dziwnie pusty. Choć może to uczucie brało się z czegoś innego, z tematu rozmowy, poruszanego nieporozumienia, które tylko mocniej mieszało mu w głowie. Przez cały czas próbował zrozumieć, o co chodziło Maxowi, jednocześnie mając wrażenie, że tak naprawdę wie, co może przeszkadzać w nazywaniu relacji. Rozumiał niechęć do pustych słów, udawanych uśmiechów, sztucznych tworów i wiedział już, że podobnie podchodzi do tego jego przyjaciel.
Huang miał świadomość, że sam czuł się lepiej, kiedy wszystko było jasne, nazwane, określone. Jednak im dłużej o tym myślał, tym bardziej docierało do niego, że to też nie była do końca prawda, że najwyraźniej unikając kłamstwa nauczył się nie dostrzegać prawdy o samym sobie. W końcu sam twierdził, że Max jest jego przyjacielem, tak samo jak Ola, czy jak kiedyś sądził, że mógłby być Atlas. Jednak nie wyobrażał sobie żeby wraz z Olą miał nocować w jednym łóżku. Kiedy zaś Atlas przekroczył pewne granice, Longwei okazał mu swoje niezadowolenie. Jednocześnie skracanie jego imienia w wykonaniu Maxa mu nie przeszkadzało, a o pocałunku wołał nie myśleć, wciąż odnosząc wrażenie, że nie do końca czuł się dobrze z tłumaczeniem, jakie otrzymał, a jakiego przecież wcale nie musiał Max mu dawać.
Wyglądało na to, że dzielił osoby nie tyle na przyjaciół, znajomych, kogoś więcej, co na osoby ważne i obojętne mu. Te pierwsze z kolei mogły być po prostu ważne, z którymi chciał utrzymać kontakt, chciał się spotykać, rozmawiać, gdzieś wyjść, a mogły być mu bliskie i wiedział, że właśnie taką osobą był Max. To odkrycie było zaskakujące na tyle, że mężczyzna zaśmiał się lekko pod nosem, kręcąc w końcu głową.
- Sam nie jestem już pewien - powiedział cicho, wracając znów spojrzeniem na przyjaciela, ciesząc się, że przynajmniej przestał już się rumienić. Serce też przestało mu bić jak szalone, choć wystarczyło, że przypadkiem otarł się o Maxa ramieniem, żeby znów czuć ten sam niepokój, co niewiele wcześniej. Mimo to nie próbował zwiększać dystansu między nimi, pierwszy raz od dłuższego czasu czując się znów swobodniej przy nim.
- To, że zamieszkałem z tobą bez problemu i wiele późniejszych sytuacji było wywołanych tym, że naprawdę sądziłem, że w pokrętny sposób skończyliśmy jako małżeństwo. Nie zastanawiałem się nad tym, czy wypada coś zrobić, czy powinienem, ale wiedziałem, że niektóre rzeczy są normalne w małżeństwie… niektóre szczegóły dnia są przeznaczone tylko dla partnerów… - zaczął mówić powoli, próbując dobrać odpowiednio słowa, nie będąc pewnym, czy wyjaśni swoje przyzwyczajenia.
- Dość szybko przywykłem do naszej bliskości i kiedy okazało się, że to wszystko było nieporozumieniem, próbowałem jakoś upchać wszystko w ramach przyjaźni, która już nie pozwalała na to samo… Chodzi mi o to, że dla mnie są gesty, zachowania, które są zarezerwowane tylko dla… partnerów, nie przyjaciół, ale… Ale sam już nie jestem pewien, czy naprawdę dzielę wszystkich na te kategorie, czy nie na osoby po prostu obojętne, ważne… i bliskie - kontynuował, marszcząc brwi, gubiąc się w tym, co próbował powiedzieć i co czuł. W końcu spojrzał na Maxa, wciąż mając na ustach łagodny uśmiech, ale spojrzeniem zdradzał własne zagubienie. Max powiedział, że niektóre rzeczy po prostu się czuło, ale on nie był pewien, co tak naprawdę czuł.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:26;

- Nie mam pojęcia, o czym gadasz - przyznał szczerze Max, marszcząc brwi i patrząc na niego. - Brzmisz, jakbyś uważał, że skoro ktoś jest małżeństwem, to może pozwolić sobie na wspólne mieszkanie, ale w innym wypadku jest to niestosowne. Tak samo, jak gotowanie obiadów, rozmowy w środku nocy, czy coś podobnego. To byłoby niestosowne, gdybyś w podobny sposób spędzał czas z Olą? - rzucił właściwie od razu, wzruszając lekko ramionami, jakby chciał mu pokazać, jakie to było absurdalnie idiotyczne. Jego miarą nie miało to znaczenia, z ludźmi, których lubił, których kochał na swój sposób, po prostu spędzał czas, po prostu razem wychodził, szalał, uczył się nowych rzeczy, opowiadał im o sobie albo wspólnie z nimi milczał, wiedząc, że nie wszystko powinno być do każdego wypaplane, bo później robiło się z tego wszystkiego jedno wielkie gówno. Nie umiał jednak za chuja pana pojąć, co dokładnie miał na myśli Longwei, więc po prostu próbował to z niego wydobyć.
- Czy to znaczy, że skoro wsadziłeś mnie do szufladki męża, to mogłeś dla nas gotować obiady, a gdybyśmy byli tylko przyjaciółmi, to siedzielibyśmy od siebie dwa metry i w życiu byś nawet nie pomyślał o przygotowaniu dla mnie kolacji? - dodał zaraz, wzruszając lekko ramionami, jakby chciał mu pokazać, że tak naprawdę było to potwornie durne. - Nie ma czegoś takiego, jak etykiety przyjaźni. Gdyby były, to nie mógłbym nazywać przyjaciółką twojej siostry, bo nie pasowałoby to do tego, co łączy mnie z Olą. Nie mógłbym uważać, że Solberg jest dla mnie kimś ważnym, nie mógłby tak samo traktować Remy. Każdy z nich dostaje ode mnie coś innego i mniej, lub więcej szczerości, zależnie od tego, jak blisko chcę ich do siebie dopuścić - stwierdził, wysuwając dłonie z kieszeni, by w odpowiednim momencie wykonać w powietrzu gest cudzysłowu.
Nie wiedział, czy to w czymkolwiek pomoże Huangowi, ale jednocześnie miał świadomość, że jeśli nie uzmysłowi mu, że te jego ramy były w jakiś idiotyczny sposób zjebane, to nigdzie nie dojdą w tej rozmowie. Każda kolejna uwaga Longweia powodowała, że Max coraz to wyraźniej widział, że ten nie rozumiał go, kiedy wcześniej tłumaczył mu, że nic nie chce zmieniać, że chce, żeby było tak, jak było. To nie pasowało do zasad, jakimi posługiwał się opiekun smoków i skoro nie dopasowywał dłużej swojego współlokatora do szuflady współmałżonka, to nie umiał się odnaleźć w tym, co ich łączyło. I właśnie to było męczące, to powodowało, że się rozmijali, że nie byli w stanie znaleźć dla siebie wspólnego języka, klucząc i klucząc. Dla Brewera nic się nie zmieniło, po prostu było tak, jak było, ale dla Huanga to było jak trzęsienie ziemi, jak całkowite zniszczenie świata, w którym istniał i to zapewne powodowało, że nie był w stanie wyrażać się tak, jak dawniej.
- Ludzie nie mają kategorii - dodał po chwili Max, wzruszając znowu ramionami i patrząc ponownie w niebo. - Są dla nas albo ważni, albo obojętni, albo miło z nimi spędzamy czas, albo nie chcemy ich widzieć. To po prostu coś, co się czuje i tyle, koniec wielkiej filozofii, Wei. Świat nie dzieli się tak naprawdę w prosty sposób na znajomych, kolegów, przyjaciół, partnerów i rodzinę. Można mieć ojca i go nienawidzić, można mieć dziecko i chcieć je zabić, można mieć toksycznego partnera albo bliskiego znajomego, dla którego wiele zrobimy. I już. Cześć pieśni i chuj.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:26;

Longwei słuchał go przez cały czas, czując rosnący dyskomfort, jaki towarzyszył mu zawsze, gdy musiał coś wyjaśnić, a nie potrafił. Nie umiał odnaleźć słów, które tak naprawdę wyraziłyby to, co czuł, a tłumaczenie od początku, od tego jak został wychowany, jakie zasady mu wpojono, wydawało się zbędne i marnujące przesadnie czas. Pokiwał jednak lekko głową na ostatnie słowa Maxa, spoglądając na niego na moment, aby zaraz znów wbić spojrzenie w drogę przed nimi. W końcu westchnął bezgłośnie, postanawiając podjąć jeszcze jedną próbę, tym razem nie starając się przemilczeć słów, które być może mogły wszystko rozjaśnić.
- Przede wszystkim nie zamieszkałbym z tobą z dnia na dzień, gdyby nie przekonanie o małżeństwie, choć nie wykluczyłbym całkowicie takiej możliwości. Nie spałbym z tobą w jednym łóżku, gotowanie jest przyjemne i je lubię, ale nie robię tego faktycznie dla wszystkich. Nie próbowałbym na siłę zmuszać cię do rozmowy, do wyrzucenia z siebie wszystkiego, powołując się na to, że jesteśmy małżeństwem… - zaczął wymieniać, spoglądając ukradkiem na Maxa, zastanawiając się, czy już miał go za większego dziwaka, niż do tej pory. - Chciałbym powiedzieć, że chodzi dokładnie o te ramy, ale doszedłem do wniosku, że jest tak jak mówisz. Nie ma kategorii, w jakich można wszystkich zamknąć, ponieważ Ola i Mulan są dla mnie ważne, ale nie traktuję ich jednakowo. Mulan i ty jesteście mi bliscy, ale jest między wami różnica i nie chodzi tylko, że jest moją siostrą… Nie zrobiłbym wielu rzeczy, gdyby nie przekonanie, że jesteśmy małżeństwem, więc jest to normalne, zrozumiałe, właściwe… Przez, to gdy powiedziałeś wtedy w mieszkaniu, żeby zostawić wszystko, jak było, jednocześnie mówiąc, żebym nie traktował poważnie tego małżeństwa, że to miał być tylko żart… Mimowolnie się wycofałem, uznając, że nie mogę zachowywać się w pełni tak, jak do tej pory. Czułem… Żal. Tylko że znów, nawet jeśli miałbym użyć ramy przyjaźni, to nie mieści ona wszystkiego, czego mógłbym chcieć, czego ty mógłbyś chcieć, bazując na tym, co było… I pewnie i tak nic nie zrozumiałeś z tego co powiedziałem, prawda? - mówił dalej, zaplątując się coraz bardziej w swoich słowach, w końcu przymykając na moment oczy, idąc w ten sposób kilka kroków.
Zastanawiał się, czego tak właściwie chciał i gdzie tkwił problem. W tym, że nie byli małżeństwem? Że nie byli razem? A może w tym, że tak naprawdę nie wiedział, czy to, co zaczynało się z nim dziać, nie miało źródła w przekonaniu, że tak powinno być, skoro byli małżeństwem.
- W każdym razie mam nadzieję, że nie obiecałeś jej, że za mnie wyjdziesz. To nie jest coś, co powinno się robić dla sprawienia komuś innemu przyjemności, czy żeby spełnić czyjeś oczekiwania - powiedział w końcu, podświadomie próbując odejść od tematu tego, co czuł, jak się czuł i jak rozumiał to, co się działo. Był przekonany, że mimo wszystko zdołają wrócić do tej swobody, jaka była dawniej, skoro już teraz było lepiej, skoro w końcu wrócili do rozmów, choć niekoniecznie na temat, jaki byłby łatwy.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:27;

- Nie. Staram się zrozumieć, co masz na myśli, ale nie jestem w stanie tego zrozumieć. Skoro to ramy wyznaczają to, jak się zachowujesz, dlaczego nie zgodziłeś się na tamto małżeństwo, dlaczego nie chciałeś nawet znać tamtej dziewczyny? To byłoby dokładnie tak, jak teraz, skoro pewne gesty, czy zachowania, zachowane są tylko i wyłącznie dla małżonka. Wei, ty się w ogóle słyszysz, czy po prostu tak chrzanisz, bo tego cię nauczono i nie do końca widzisz, że to jest twoje życie? – odpowiedział całkowicie szczerze Max, spoglądając na niego o wiele poważniej, niż wcześniej, zdając sobie sprawę z tego, że w ciągu minionych lat musiał niezwykle dojrzeć.
To było dość zabawne, biorąc pod uwagę, że do tej pory to właśnie on skakał na główkę, że to on rzucał się na głęboką wodę, zachowując się, jak skończony kretyn. To on każdy przejaw ciepła i zainteresowania brał za coś więcej, plącząc się w to, wpadając w to coraz głębiej. Musiał ostatecznie odbić się od zasranego dna, musiał w nie uderzyć z taką siłą, żeby go przydusiło, żeby zaczął słuchać tego, co inni mają mu do powiedzenia. Czuł, jak zaczyna się uśmiechać, jak kiwa sam do siebie głowę, zdając sobie sprawę z tego, że jeszcze nie tak dawno, zacząłby teraz wariować, że by stąd spieprzył albo po prostu skoczył znowu na głęboką wodę, nie myśląc ani trochę o tym, co dalej, nie zastanawiając się, co właściwie ma zrobić. Najwyraźniej jednak zdołał nabrać rozumu, a może praktykowanie w Mungu nauczyło go, że wybuchanie w każdej możliwej chwili to jak proszenie się o spieprzenie sobie życia na pełnej linii, to szukanie nieszczęścia nawet tam, gdzie nie powinno go być. Sam nie wiedział, miał jednak świadomość, że chociaż dalej był powalony i gdyby tylko Longwei zapytał go, czy zamierza szukać z nim zagubionych smoków, to jedynie wzruszyłby ramionami i po prostu po nie poszedł.
Był wciąż tak samo przybity do dna, jak kiedyś, był związany, a jednocześnie nie był. Przeszłość trzymała się go uparcie, wędrując za nim, a jednocześnie miał wrażenie, że się z niej wyplątywał, zupełnie nie rozumiejąc, jak to się działo. Nie wiedział nawet, w którym dokładnie momencie wziął swoje życie we własne ręce, kiedy postanowił przestać rzucać nim po ścianach, kiedy zrozumiał, że skoro chce być uzdrowicielem, to musi być w tym dobry. I kiedy dotarło do niego, że nie wlezie znowu do tej samej posranej rzeki, że już ma dość wykonywania ciągle tych samych kroków i popełniania tych samych zjebanych błędów. Może właśnie dlatego zrobił krok naprzód, zatrzymując się tuż naprzeciw Huanga, patrząc wprost w jego oczy.
- Nie? To dlaczego w takim razie powiedziałeś, że możemy podpisać papiery? – zapytał prosto z mostu, nie chcąc dłużej niczego owijać w bawełnę, jednocześnie czując się dziwnie pewnie i spokojnie, co niesamowicie go zdziwiło. – Zapytałem jej, czy jest pewna, że to spowodowałoby, że byłbyś szczęśliwy. Czy właśnie to jest tym, czego byś chciał? – przyznał bez zająknięcia, zaciskając dłonie w pięści, znowu trzymając je w kieszeniach, wbijając sobie paznokcie w skórę. Nie zamierzał naciskać, nie zamierzał do niczego zmuszać Longweia, ale chciał z poznać prawdę, chciał zrozumieć to, o co chodziło drugiemu mężczyźnie, a może jeszcze bardziej chciał, żeby on sam zrozumiał, o co mu chodziło. Bo odnosił wrażenie, że opiekun smoków kołysał się nieustannie niebezpiecznie między tym, co wypada, co mu się wydawało, a tym, czego chciał, a bez tego nie byliby w stanie w ogóle ruszyć z miejsca.
- Dlaczego nie możesz po prostu przyjąć tego, że życie samo decyduje, co dalej? Czy to złe, że mieszkamy razem? Czy to złe, że jesteśmy sobie bliscy? Tylko bez zbędnego pieprzenia, Wei. Szczerze, jak czujesz.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:27;

- Max, przecież to nie jest taka sama sytuacja. Nawet jeśli nasz fikcyjny ślub był wymuszony, to na rytuał z własnej woli poszedłem z tobą. Z tamtą dziewczyną zaręczono mnie bez mojej wiedzy, bez mojej zgody, licząc na to, że w milczeniu pójdę wskazaną ścieżką. To nie jest to samo - odpowiedział kręcąc lekko głową, nie wiedząc, dlaczego przyjaciel poruszał temat tamtych zaaranżowanych zaręczyn, skoro obie sytuacje diametralnie się różniły. Zaraz jednak zatrzymał się, kiedy Brewer zagrodził mu drogę, wbijając w niego spojrzenie, przed którym nie mógł uciec. Longwei odwzajemnił je, kolejny raz mając wrażenie, że stawał przed dzikim stworzeniem. Smokiem gotowym zaatakować, jeśli tylko wykona się błędny ruch.
Słuchał go uważnie, coraz bardziej zaciskając zęby. Nie musiał do tej pory z nikim rozmawiać na temat własnych uczuć, tego co czuł i czego chciał. Raz jeden mówił o tym, czego pragnął i nie spotkał się z przychylnymi zdaniami, ale też wtedy wszystko dotyczyło jego kariery zawodowej, gdzie ostatecznie postawił na swoim. Teraz oczekiwano od niego, że zrozumie w pełni uczucia, jakie targały jego sercem, a nad którymi nigdy do tej pory się nie zastanawiał. Czuł też pierwszy raz od dawna chęć ucieczki od rozmowy, chęć wykręcenia się koniecznością powrotu do pracy, nawet jeśli specjalnie wyciągnął Maxa z balu, aby omówić to, o właściwie się działo. W końcu westchnął lekko, zachowując wciąż pozorny spokój, próbując nie pozwolić szalejący emocjom wziąć nad nim górę, starając się dobrać właściwe słowa, odpowiedzieć na pytanie Gryfona.
- Podpisać papiery chciałem dla nas, nie po to, żeby osoba trzecia była zadowolona, ale żeby po prostu małżeństwo było czymś jasnym dla innych. Chciałem, dla zapewnienia siebie, także ciebie, że to jest poważne. Nie chciałem tego robić, aby zadowolić innych - powiedział powoli, nie odrywając spojrzenia od Maxa, czując nagle powracający do niego spokój. - Nie chciałbym nic zmieniać wstecz, wycofywać się z tego, co jest między nami. Nie chcę wyprowadzać się, czy dłużej zachowywać dystans, jaki mimowolnie próbowałem utrzymać, będąc przekonanym, że ty też tego chcesz, że to się kryło za słowami, żeby wszystko zostało tak, jak było, po tym jak uświadomiłeś mi, że inaczej na wszystko patrzyłem - mówił dalej powoli, uśmiechając się nagle łagodnie, nieco przepraszająco, nie chcąc jednak pozwolić sobie w tym momencie przerwać. - Mówisz, że ramy, określenia ciebie blokują, ale to ty bez skrępowania nazwałeś mnie mężem przed swoimi znajomymi. Czym to, udawane, miałoby się różnić od wymawianego poważnie? Jednak nie zmienia to mojego zdania, że nawet jeśli byłoby to coś, co byłoby mi miłe, nie chciałbym, aby było dyktowane życzeniem osoby trzeciej. Nawet jeśli jest to Mulan - dodał, kręcąc po chwili głową.
Podejrzewał, że tak naprawdę nie wyjaśniał nic swoimi słowami, ale mówił szczerze. Chciał wciąż być obok Maxa, odnajdując we wspólnie spędzanych dniach wiele spokoju i przyjemności.
- Nie miałbym nic przeciw małżeństwu, podpisałbym odpowiednie papiery, jeśli miałoby to być coś, czego chcielibyśmy naprawdę obaj. Nie jako prezent dla kogoś innego. Chcę dalej z tobą mieszkać i chciałbym wiedzieć, czy mogę przestać starać się zachować dystans - powtórzył w końcu, mając jednocześnie wrażenie, że chociaż na ostatnie słowa zna odpowiedź, sądząc po zachowaniu drugiego mężczyzny.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:27;

Max starał się słuchać cierpliwie drugiego mężczyzny, starał mu się nie przerywać, ale z każdym kolejnym słowem miał ochotę zapytać go, o czym on właściwie chrzanił. Wszystko, o czym mówił, nie miało najmniejszego nawet sensu, było stekiem bzdur, plątaniną obowiązków i nie było w tym ani kawałka prawdziwego uczucia. A przynajmniej tak właśnie odbierał to Gryfon, który uśmiechnął się na poły smutno, na poły ironicznie, kręcąc przy tej okazji głową. W końcu westchnął, unosząc głowę, żeby spojrzeć w niebo, jednocześnie zastanawiając się, czy naprawdę zrobiło mu się w tej chwili smutno, czy jedynie sobie to wyobrażał. Właściwie nie wiedział, o czym myślał, o co pytał, nie wiedział, co dokładnie chciał usłyszeć, wiedział jedynie, że słowa wypowiadane przez Huanga nie miały najmniejszego nawet sensu, a on nie wiedział, jak niby miałby to zmienić. Nie przekraczając w ogóle granic, bo raz wpakował się w ten sposób na minę i nie zamierzał tego powtarzać.
- Nie, Wei, niczym się nie różni - mruknął, pochylając głowę, patrząc na swoje buty. - Takie małżeństwo byłoby dokładnie takie samo. Poszliśmy wszyscy razem na rytuał, w którym momencie wyrażałeś zgodę na jakiś ślub? W żadnym. Ta sama sytuacja.
Uniósł rękę, żeby przeczesać włosy, mając wrażenie, że jeśli nie przyciśnie Longweia jeszcze nieco mocniej, nigdy, ale to nigdy, nie wydobędzie z niego czegoś sensownego. Ten zaczynał brzmieć jak katarynka, jakby liczył się dla niego jedynie papier, chociaż nic jednocześnie tego nie popierało. I zdaje się, że właśnie to spowodowało, że Max westchnął i ruszył znowu przed siebie, starając się po prostu ułożyć w głowie to, co powinien mu powiedzieć, o co powinien go zapytać.
- Ty w ogóle rozumiesz, czym jest małżeństwo? Że liczy się w nim również fizyczność, seksualność i potencjalna wierność, czy to ignorujesz? Jeśli tak, to mówisz cały czas o białym małżeństwie. Czym ono się różni od przyjaźni? Jeśli nie… To co, podobają ci się otwarte małżeństwa, gdzie można robić co się chce i pieprzyć się po kątach, jak króliki? No to po co ci wtedy takie małżeństwo? To, czego chcesz, to przyjaźń, a nie jakieś papiery, czy plątanie się nie wiadomo, w co - stwierdził ostatecznie, nie wiedząc, jak się w tej chwili czuł.
Być może lepiej, kiedy w końcu, jak sądził, zaczął coś rozumieć. Być może gorzej. Sam nie wiedział, bo znowu czuł się, jakby znajdował się na huśtawce, jakby znowu musiał tłumaczyć komuś, że nie można robić czegoś na siłę, że to nic nie zmienia. Myślał, że jeśli zapyta Huanga o jego odczucia, to usłyszy coś więcej ponad gadkę o papierach. Zdał sobie również sprawę, że jego przyjaciel naprawdę nie dostrzegał subtelnej różnicy pomiędzy małżeństwem z prawdziwej miłości, z uczuć, z pociągiem seksualnym i całą tą zabawą, od tego, co zostało mu wpojone, jako normalne. Przynajmniej tak w tej chwili uważał, mając wrażenie, że nigdy się nie dogadają i absolutnie nic się nie zmieni. Ale może tak właśnie byłoby lepiej.
- Uparłeś się, że możesz ze mną mieszkać tylko wtedy, kiedy jesteśmy faktycznie małżeństwem, że tylko wtedy to ma sens, tylko, że, Wei, to jest straszne pierdolenie. Ludzie, kiedy chcą, mieszkają razem, spędzają razem czas, razem się po prostu bawią, żyją, jedzą. Chuj wie, co jeszcze robią. Sypiają ze sobą, jeśli mają na to ochotę? I do niczego nie potrzebują papieru, który by to potwierdzał. Kochałem Finna i uważałem, że to wystarczy, że nie potrzebujemy do tego niczego więcej, ale widać żyję w innym świecie - stwierdził, oglądając się przez ramię, czując się dziwnie zrezygnowany. Zupełnie, jakby znowu przyszło mu napierdalać z całej siły głową w mur, chociaż wiedział, że i tak go w żaden sposób nie przebije.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:35;

Longwei słuchał słów Maxa, jego pytań dotyczących małżeństwa i czuł, że tak naprawdę nie potrafili się porozumieć. Zupełnie, jakby każdy z nich mówił w sobie tylko znanym języku, a jednocześnie odnosił wrażenie, że tak naprawdę chcieli tego samego. Nie potrafili jednak tego powiedzieć, a może nie potrafili słuchać, a być może tylko on nie wiedział, jak wszystko powinno wyglądać i rzeczywiście próbował narzucać innym swój światopogląd, jak już raz mu zarzucono. Nie rozumiał, ale czuł ból w piersi z każdym kolejnym słowem, a widząc, jak Max odwraca się od niego, miał wrażenie, jakby właśnie rogogon węgierski uderzył go ogonem prosto w brzuch. Na chwilę zabrakło mu tchu, gdy patrzył po prostu w plecy przyjaciela, mając ochotę krzyczeć, że to samo powtarza, że właśnie o tym mówi, choć niekoniecznie o każdym aspekcie.
Nie zastanawiając się nad tym co robi zrobił krok, wyciągając przed siebie rękę, aby złapać Maxa za tył marynarki, pociągając lekko do siebie, zmuszając, żeby się zatrzymał i oparł po chwili czoło o ramię przyjaciela. Miał wrażenie, że sam zaczyna drżeć od nadmiaru emocji, których nie znał, których nie zwykł doświadczać w takim natężeniu, których nie obserwował u siebie do tej pory. Część potrafił nazwać, ale nie miał śmiałości nazywać tego w ten, czy inny sposób.
- A czego ty byś chciał? - spytał cicho, zaciskając palce na trzymanym materiale, czując gorycz narastającą w jego piersi. - Pytasz o uczucia kogoś, kto nie potrafi ich nazwać, ponieważ do tej pory nie musiał tego robić, nie interesując się nikim, nie mając ochoty spędzać z nikim każdego dnia i dzielić się przeżyciami. Wpojono mi, jak powinienem się zachowywać, co przystoi, a czego nie należy robić z przyjaciółmi, znajomymi, jak rozmawiać z członkami rodzin. Te nazwy sprawiają, że wiem, czego mogę się spodziewać po drugiej stronie i jakich granic nie powinienem przekraczać, ale nic z tego nie pasuje do tego, jak mógłbym opisać to w czym tkwimy - urwał na chwilę, zaciskając zęby, zastanawiając się kolejny raz, jakie słowa były właściwe, mając wrażenie, że właśnie to go gubiło. Uniósł głowę, puszczając w końcu marynarkę Maxa, opuszczając ramiona wzdłuż ciała, czując, że znów mimowolnie zaczyna się rumienić, że kolejny raz jego uszy zmieniają barwę, ale wierzył, że w bladym świetle nocy nie będzie to widoczne.
- Nie potrafię powiedzieć tego inaczej, niż że chcę być obok ciebie. Z tobą mieszkać, rozmawiać, dzielić się wszystkim. Nazywam cię przyjacielem, ale jesteś kimś więcej i zdaje się, że tego więcej chciałem, czując żal, gdy okazało się fałszem. Pytasz o seksualność, wierność i resztę, a dobrze wiesz, że nie patrzę na ludzi, jak każdy. Powiedziałbym, że nie dostrzegam ich jako atrakcyjnych, że są… Zbyt ludzcy, słabi? Nie są pociągający dla mnie w żaden sposób, ale… Ale to nie znaczy… - urwał na moment, kręcąc głową, nim uniósł spojrzenie na Maxa, nie chcąc tak naprawdę mówić już nic więcej, nie widząc potrzeby, skoro to właśnie Gryfon był tym, kto w odczuciu Longweia wzniósł tę niewielką barierę między nimi, nie chcąc niczego zepsuć, robiąc cokolwiek więcej pod wpływem magii. Nie zmieniło nic przyznanie Huanga, że nie miałby nic przeciwko, co doprowadzało do dziwnie nieprzyjemnej myśli, że tak właściwie sam nie był w żaden sposób atrakcyjny. Jednak to zdawało się nie mieć sensu w obliczu toczącej się rozmowy, która przytłaczała emocjonalnie opiekuna smoków.
- To nie znaczy, że nie mogę uznać kogoś za atrakcyjnego… Zwłaszcza, gdy przypomina pod wieloma względami te stworzenia, które uwielbiam… Jak ty. Nie nazwę tego, co czuję, jak czuję i jeśli to za mało, czy wciąż nie jest zrozumiałe, to sam już nie wiem - dodał jeszcze, po czym zamilkł, wpatrując się po prostu w Maxa, podejrzewając, że to dalej nic nie zmieni i wciąż nie jest odpowiedzią, jakiej najwyraźniej Gryfon oczekiwał.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:39;

Max miał wrażenie, że obijają się w tej rozmowie. Nie umieli do siebie w żaden sposób trafić i chociaż wydawało mu się, że rozumie, dlaczego tak było, jednocześnie wiedział, że nie rozumiał nic. Nie chciał się kłócić, a mimo wszystko narastało w nim poczucie, że wszystko, co do tej pory powiedział, nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Zagryzł wargę, kiedy Huang go złapał i oparł się o jego plecy, powodując, że Gryfon wciągnął głęboko powietrze, by zaraz bezgłośnie westchnąć. Jakaś jego część pojmowała to, co miał mu do powiedzenia przyjaciel, gdzieś tam rozumiał jego nastawienie, gdzieś tam je dostrzegał, gdzieś tam miał świadomość, że faktycznie wpojono w niego pewne zasady i te liczyły się najbardziej na świecie, a on nie do końca miał świadomość własnych uczuć. Jeszcze kilka lat temu Max również nie byłby w stanie ich poprawnie opisać i teraz też miał z tym niejaki problem, ale przynajmniej był w stanie o nich myśleć. Nie kierował się żadnymi zasadami, żadnymi regułami, które były dla niego idiotyczne i zapewne, gdyby tylko miał ku temu okazję, roześmiałby się prosto w twarz rodzicom Longweia, gdyby próbowali wcisnąć mu kit, że to miało sens. Nie miało najmniejszego i właśnie teraz było to doskonale widoczne. Teraz kiedy nic nie było w stanie się tak naprawdę ułożyć.
- Wei – zaczął spokojnie, starając się panować nad emocjami, które w nim buzowały, gdzieś pomiędzy złością i irytacją a chęcią pokazania mu w dosadny sposób, co można zrobić, jeśli tylko naprawdę się tego chciało. – Powiedziałem ci już milion razy, czego chcę. Że nie chcę nic zmieniać, że chcę, żeby było tak, jak było, bo tak jest dobrze. Bo życie samo się toczy. Raz próbowałem na siłę. Nie raz. Za dużo. Próbowałem coś zmieniać i zawsze wychodziło z tego gówno. Nie chcę niczego ustanawiać na siłę – mruknął, zaciskając dłonie w pięści, czując tę dawną, irracjonalną potrzebę, żeby w coś przywalić, z całej siły, bez zastanowienia, po prostu uderzyć i nie zwracać na nic więcej uwagi. Zapewne dało się dostrzec, że naprężył mięśnie, że na swój sposób walczył z czymś, co siedziało głęboko w nim, powodując, że naprawdę trudno było mu wszystko zrozumieć. Uniósł w końcu rękę, żeby potrzeć czoło i odwrócił się, żeby ponownie spojrzeć na przyjaciela, odnosząc wrażenie, że ten był w dziwny, nie do końca dobry sposób, zdeterminowany do tego, żeby coś zrobić, coś mu udowodnić.
- Ale najbardziej chciałbym, żebyś zrozumiał sam siebie – dodał, marszcząc lekko brwi. – Bo teraz jedynie wściekle poruszasz się między tym, czego cię nauczono, a tym, czego być może byś chciał. Wiem przecież, że nigdy nie znalazłeś w nikim niczego, co byłoby dla ciebie jakieś… takie, właśnie, smocze, czy jak chcesz to nazwać. Ale wiesz co? Nie szukaj tego na siłę, bo to dopiero byłoby porąbane. Mógłbym… Chciałbym… Ale jestem inny, niż ty. Już raz wszystko spieprzyłem, już raz nie umiałem zapanować nad samym sobą, ale przynajmniej wtedy obaj byliśmy tak samo beznadziejni, wleźliśmy wspólnie w gówno i się w nim utopiliśmy – stwierdził gorzko, rozkładając ręce, jakby w ten sposób chciał podkreślić, co miał na myśli, że doskonale widział swoje wady, że doskonale wiedział, że potrafił cudownie ciągnąć innych na dno.
Uśmiechnął się nieco gorzko samym kącikiem ust, nie umiejąc do końca wyrazić tego, co miał na myśli. Bał się, że po prostu przekraczając pewne granice, znowu wszystko spieprzy, znowu okaże się tak samo beznadziejny, jaki już był, a o co próbował walczyć, czym przestał być. Przyglądał się teraz przyjacielowi, trzymając lekki dystans, chociaż uniósł rękę, chcąc dotknąć jego rozpalonych uszu. Wiedział jednak, jak Huang zareagował na to wcześniej i właśnie w to gówno nie chciał go wciągać, skoro dla niego tak bardzo liczyło się to, co było na zewnątrz, skoro tak bardzo trzymał się ram i bez nich zapewne by zatonął.
- Chciałbym pokazać ci, że zasady można łamać, a nazwy są nazwami, ale to jakbym prosił cię, żebyś sam się utopił – stwierdził ostatecznie, wzruszając lekko ramionami. Poczucie winy wciąż się go trzymało, poczucie, że nie był dobrym człowiekiem, że nie potrafił tak naprawdę żyć z innymi, że nie umiał dać im tego, czego naprawdę potrzebowali.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:40;

Longwei nie próbował nawet zastanawiać się, dlaczego tak uparcie chciał zapewnić Maxa o tym, co czuł w związku z nimi, jak sam patrzył na to, co ich łączyło. Nie rozumiał tego w pełni, ale zamiast poświęcić choć jedną myśl na właściwe zrozumienie własnych uczuć, starał się ubrać je w słowa, aby właściwie przedstawić je drugiemu mężczyźnie. Wiedział, jak mógł je pokazać, a przynajmniej odnosił wrażenie, że właśnie tego chciał, że być może wtedy obaj naprawdę mogliby się zrozumieć, ale jednocześnie pamiętał obawy Maxa. Obawy, które zdaniem Huanga były zupełnie nieuzasadnione, a które po chwili znów wybrzmiały w słowach Gryfona. Tym razem jednak opiekun smoków słuchał go uważniej, rozumiejąc lepiej, niż przed kilkoma miesiącami, a przynajmniej starając się w to wierzyć.
Widział też jego złość, której nie potrafił w pełni pojąć, mając jednocześnie pewność, że sam ją wywołał rozmową, swoimi słowami. Mógł jedynie obserwować Maxa, przesuwając po nim spojrzeniem, podświadomie kolejny raz w duchu przyznając, że mężczyzna wyglądał naprawdę przystojnie w garniturze. Nie to jednak było ważne, a mimowolny dreszcz, który towarzyszył mu zawsze, gdy wyczuwał zagrożenie. Tym razem jednak nie nakazywało mu ucieczki, a przygotowanie się na przyjęcie ciosu, który mógł nadejść i opanowanie wściekłego smoka, z jakim nieustannie kojarzył mu się Gryfon. Ta myśl, w połączeniu z kolejnymi słowami Maxa, wywołała lekki uśmiech na twarzy Longweia. Nie musiał szukać niczego smoczego w innych, kiedy z jednym smokiem mieszkał, ale nie były to słowa, które mógł wypowiedzieć. Miał świadomość, jak sztucznie brzmiałyby, niczym wypowiadane na siłę, aby osiągnąć coś, o czym sam w pełni nie wiedział.
Jednak o wiele ważniejszą od tego kwestią było dziwne przekonanie Maxa, że jeśli tylko zrobiłby krok w stronę, o której obaj w tym momencie myśleli, wszystko mogłoby się zepsuć. To przekonanie zdecydowanie ich łączyło, choć Longwei zaczynał dopiero teraz dostrzegać, że wciąż był porównywany do byłego partnera Gryfona. Do kogoś, kim nie był i Huang był przekonany, że już raz mu o tym przypominał, ale najwyraźniej nie było tak łatwo nie przekładać przeszłości na możliwą przyszłość. Jak smok zaatakowany przez jednego czarodzieja, nie potrafił zaufać innemu, tak Max zdawał się chcieć tego, czego jednocześnie się bał. Było to dość nieoczekiwane odkrycie, całkowicie odciągające myśli Longweia od jego własnych uczuć, które uspokoiły się odrobinę, zapewnione, że nic się nie kończyło, że wciąż mogli iść wspólnie do przodu.
Zrobił krok w stronę przyjaciela, sięgając do jego dłoni, na której widniała krwawa obrączka, aby przesunąć po niej kciukiem, uśmiechając się łagodnie. Uniósł spojrzenie do oczu Maxa, mając świadomość, że wciąż miał czerwone uszy, wywołane wcześniejszym przyznaniem, ale miał nadzieję, że przyjaciel dostrzeże jego szczerość i pewność.
- W takim razie wszystko zostaje, jak było. Bez sztucznego trzymania się ram, które do nas nie pasują, ale też bez robienia czegokolwiek na siłę… W tym bez powstrzymywania się na siłę przed czymkolwiek… - mówił cicho, mimowolnie znów myśląc nad tym, że wciąż nazywa Maxa w myślach przyjacielem, wybierając to określenie, do którego najbardziej pasował, które było najłatwiejsze i tłumaczyło ich zażyłość. Jednocześnie miał świadomość, że nie wszystko było tak proste i gorąc, jaki wciąż czuł, był tego idealnym dowodem.
- Nie zakładaj też, że cokolwiek wydarzyło się w przeszłości, teraz także się wydarzy. Nie jestem nim - powiedział, zaraz uśmiechając się nieco szerzej kącikiem ust. - Tak jak nie jestem Olą, z którą przyjaźń ci się nie rozpadła, a ty jesteś też kimś innym, skoro postawiłeś nieznaczne granice. To, czy można łamać zasady… Z pewnością od każdej z nich jest odstępstwo, które należy znaleźć i nie widzę powodu, dla którego nie miałbym tego chcieć - dokończył, wzruszając nieznacznie ramieniem.
Nie puszczał przez cały czas dłoni Maxa, choć był gotów wycofać się, gdyby tylko wyczuł, że Gryfon woli zachować dystans, jaki jeszcze chwilę wcześniej utrzymywał. Dystans, który przerażał podświadomie Longweia, sprawiając, że opiekun smoków obawiał się dziwnego końca. Wszystko to jednak mijało w miarę, jak powtarzał sobie słowa Maxa, w końcu kiwając powoli głową do siebie.
- Niech jest jak jest i nie rozważajmy prośby Mulan…

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:41;

Złościł się, owszem, chociaż tak naprawdę sam nie do końca wiedział na co, na kogo i dlaczego. Zapewne na samego siebie, że znowu znalazł się w dziwnym miejscu, mając świadomość, że doprowadził do niego przez swoje żarty. Zapewne gdyby nie to, że pozwolił sobie przed niemalże rokiem na takie, a nie inne uwagi, nie wywołałby u Huanga dziwnych, nie do końca poskładanych myśli. To zaś oznaczało, że czegoś w istocie był winien, że nie był do końca dobrym człowiekiem, z czego oczywiście od dawna zdawał sobie sprawę. Teraz jednak coraz lepiej uświadamiał sobie, jakie istniały między nimi różnice i jak pewne kwestie były istotne dla jego przyjaciela. Gdyby tylko wtedy pomyślał, gdyby zdał sobie sprawę z tego, że ich podejście do niektórych wydarzeń, do niektórych rzeczy, było zupełnie odmienne, z całą pewnością nie znajdowaliby się teraz w tak czarnej dupie. Bo inaczej nie umiał tego postrzegać, mając wrażenie, że mimo wszystko trafili na grząskie piaski, na bagnisko i jeśli tylko zaczną się szamotać, to wszystko skończy się o wiele gorzej, niż mogli podejrzewać.
Przez chwilę przyglądał się Longweiowi, temu, jak złapał go za rękę, jak skoncentrował się na nowo na krwawym znaku na jego dłoni, zupełnie, jakby jednak cała ich wcześniejsza wymiana zdań nie miała miejsca. Max chciał nawet coś na ten temat powiedzieć, ale ugryzł się w język, czując jednak napięcie, obawiając się tego, co może zaraz usłyszeć. Bał się, że cała jego przemowa, czy co to było, chuj z tym, poszła się jednak pierdolić i zaraz okaże się, że jednak nie byli w stanie się dogadać. Musiał jednak przyznać, że wyjaśnienia Huanga były całkiem zjadliwe, chociaż jednocześnie mogły rodzić kolejne problemy. Na uwagę dotyczącą Finna, tego, że nie byli tą samą osobą, przymknął oczy i skinął lekko głową.
Ale nie umiał się z tym do końca zgodzić. Finna ściągnął na złą drogę, czy może raczej, pomógł mu się w niej zapaść. Obaj wciągali się w bagno, a teraz to na swój sposób powtarzał, mając świadomość, że Longwei był w porównaniu z nim naprawdę nieobsraną łączką. I może lepiej byłoby, gdyby właśnie taki pozostał. Może. Chuj wie. Max na pewno jednak nie chciał mu zrobić żadnej krzywdy, a skoro nie chciał, to jednak musiał się przed pewnymi rzeczami powstrzymywać, bo angażowanie się z reguły w jego wypadku kończyło się, jak jedno wielkie gówno.
- Postaram się nie robić żadnych założeń - stwierdził w końcu, nie odsuwając się i patrząc na Huanga, ale czując jednocześnie zmęczenie tą rozmową, która powodowała, że wrócili do punktu wyjścia. Przynajmniej w jego odczuciu, choć domyślał się, że dla jego przyjaciela było zupełnie inaczej. Że to wiele zmieniało, chociaż nie zmieniało jednocześnie nic i Max się nieco w tym gubił. Pewnie dlatego na chwilę zamknął oczy, oddychając nieco głębiej. - Ale przynajmniej mogę jej powiedzieć, że jesteś szczęśliwy - stwierdził jeszcze, uśmiechając się do niego kącikiem ust, pozwalając mu nadal trzymać się za rękę, chociaż korciło go, żeby powiedzieć mu, jak wielkie to miało znaczenie. To jednak prowadziłoby do kolejnych pytań i wątpliwości, również pod własnym adresem, a tego jednak nie chciał. Nie w tej chwili.

+

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Lip 09 2023, 12:41;

Nie zmieniło się nic, choć Huang miał wrażenie, że teraz rozumiał więcej. Mógł też śmiało powiedzieć, że Mulan miała jednak rację twierdząc, że Max nie chciał pogrążać się w czymś udawanym, choć nie była to całkowita prawda. On zwyczajnie bał się, że to w jakiś sposób pogrąży ich obu i nad tym potrzebowali popracować, jeśli rzeczywiście chcieli czegoś większego, poważniejszego niż to co już mieli. Jednak czy chcieli, tego Longwei nie był pewien, nie wiedząc wciąż w pełni, co tak właściwie sam czuł poza silna przyjaźnią i przywiązaniem, a Max sam twierdził, że jest dobrze tak jak jest. Pozostałe pragnienia mogli obaj zdusić, bądź zignorować na jakiś czas i opiekun smoków miał tego świadomość.
Tak jak znaczenia trzymania się za ręce. Uznał jednak, że tak długo, jak długo im obu to odpowiada, nie bedzie tego zmieniał. Było to częścią tego jak zachowywali się wcześniej a dodatkowo ułatwiało przemieszczanie. Z pewnością było również tym, o czym rozmawiali w kontekście łamania ram. Dlatego też Longwei uśmiechnął się nieco szerzej, słysząc zapewnienie Maxa, po chwili śmiejąc się krótko.
- Tak, jestem, o to nie musi się martwić - zgodził się, nie odrywając spojrzenia od przyjaciela, przesuwając je jednak odrobinę wyżej na jego czoło, dostrzegając na nim niewielki ślad po uderzeniu. Żaden z nich nie pamiętał już o tym, co wydarzyło się chwilę temu i o bólu, jakiego obaj doświadczyli. Nie było to ważne w obliczu rozmowy, jaką prowadzili, w końcu częściowo oczyszczając atmosferę między nimi. Jednak ślady na skórze pozostały, sprawiając, że myśli Huanga znów na chwilę odbiegły nie w tę stronę, w którą powinny, aż w końcu mężczyzna westchnął bezgłośnie. Widział zmęczenie w postawie Maxa, które podzielał i w tej chwili miał pewność, że potrzebowali wygodnych ubrań oraz herbaty.
Uniósł drugą rękę, aby przesunąć kciukiem po czole Gryfona, o chwili nachylając się i składając krótki pocałunek na jego czole, powtarzając jego wcześniejszy gest.
- Żeby i ciebie nie bolało, bo o tym zapomnieliśmy - powiedział, ignorując gorąc, który barwił jego szyję na czerwono, od razu zaciskając mocno palce na dłoni drugiego mężczyzny. - [b]A teraz trzymaj się mocno, bo będzie szarpać.
Bez zbędnego czekania, skupił się na ich mieszkaniu, aby po chwili obaj zniknęli z cichym trzaskiem z ulicy w Hogsmeade, teleportując się na Tojadową, przed drzwi prowadzące do ich kamienicy. Nie zmieniło się nic, choć wiele się wyjaśniło, a i tak Huang był pewien, że w najbliższej przyszłości będzie mieć jeszcze wiele do przemyślenia i zrozumienia, żeby całkowicie pozbyć się spoglądania poprzez wyuczone ramy na innych. Na Maxa.  

/zt x2
[/b]

+

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3257
  Liczba postów : 1707
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyWto Wrz 19 2023, 21:00;

Nicholas opuścił pub "Pod Trzema Miotłami" wyrzucając z umysłu wszelkie zastrzeżenia, które miał wobec Diaza Solberg. Teraz, skoro zatroszczył się o swojego wybawcę, mógł czym prędzej pognać w poszukiwaniu władcy swoich najsłodszych snów. Czy Tonio na niego czekał? Nico go poprosił. Ładnie poprosił. Może oszczędnie w słowach, ale jednak.
Pod samym wejściem go nie zastał, więc poszedł nieco dalej, rozglądając się gorączkowo. Gdy tylko dostrzegł Diaza, poczuł jak robi mu się gorąco i zimno zarazem. A co jeśli przesadził? Co jeśli te świetliste pęta przekreśliły wszelkie zaufanie, jakie Toni mógł względem niego mieć? Sam Seaver nie ufał tym, którzy więżą innych. Ale przecież nie miał tu innego wyjścia, prawda?
Podszedł do Diaza pobladły, niepewny przyszłości.
- Tonio... Tonio, przepraszam, wiem, że to niewybaczalne, że naruszyłem granice, ale naprawdę nie wiedziałem jak was bezpiecznie rozdzielić! - Nicholas gorączkowo się tłumaczył, a poczucie winy emanowało od niego intensywną aurą. Był wystraszony, spanikowany, bał się, że Katalończyk go raz na zawsze odtrąci i skreśli całą tę bliskość, którą mieli razem doświadczyć. - Tonio proszę... Wynagrodzę ci to, zrobię cokolwiek zechcesz, żeby to naprawić.
Mówił szybciej niż myślał. Chciał go dotknąć, przyciągnąć do siebie, wyszeptać mu do ucha jak bardzo przeprasza i że więcej tego nie zrobi. Liny, nawet jeśli świetliste i piękne, zawiązane na ciele kojarzyły się Nicholasowi jednoznacznie źle, z niewolą, upodleniem i bezsilnością. On tak to widział, dlatego miał poczucie, że i Katalończyk patrzy na to w tych samych, czarnych barwach. I nie mógł znieść myśli o tym, że stał się przyczyną tak mrocznych doświadczeń u tak ważnej dla siebie osoby.

Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 1145
  Liczba postów : 498
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyWto Wrz 19 2023, 22:16;

Puść go. Nie widzisz, że chłopiec się dusi?
Chłopiec. Tak dawno nikt go już tak nie nazwał.
Díaz wyszedł z impetem przed Trzy Miotły, klnąc pod nosem jak szewc. Nie zwracał uwagi na przechodzących ludzi, którzy z ciekawością przyglądali się siniakom na jego twarzy. Oprócz tego oberwał w brzuch, co sprawiało że chciało mu się trochę rzygać. No i tył głowy, ale na szczęście nie poczuł na niej ani kropli krwi.
Zgodnie z prośbą czekał na Nico. Długo, trochę za długo jak na jego gust. Coraz bardziej mu się to nie podobało, popalał w międzyczasie szluga z szlugiem. Gdy w końcu Nicholas opuścił karczmę, Díaz musiał śmierdzieć jak popielniczka, ale wcale mu to nie przeszkadzało.
Miał czas, aby ochłonąć, ale problem polegał na tym, że nie miał na to wcale ochoty. Zastanawiał się nie tylko nad tym, co mówił o nim Solberg (albo i o tym, co mógł mówić teraz), ale i nad tym co Felixowi mógł powiedzieć Morales. Myślał, że może mu zaufać. Najwidoczniej bardzo się przeliczył.
Stał trochę dalej od wejścia, ale od razu zauważył znajomą sylwetkę. Wetknął papierosa do ust i mocno się zaciągał. Po raz pierwszy od kiedy się poznali na jego twarzy nie błąkał się nawet cień uśmiechu.
- Cokolwiek? - zapytał lakonicznie. Owszem, był na niego zły, co poznałoby nawet niewprawne oko. Ale to cokolwiek brzmiało cudownie, zwłaszcza w takich okolicznościach a nie innych. Był wręcz nabuzowany energią, no i poza tym ktoś musiał przecież opatrzyć jego rany. - Dobrze ci radzę, lepiej mocno się postaraj - dodał jeszcze na odchodne. Odrzucił papierosa, złapał go za ramię i aportowali się z donośnym trzaskiem do Londynu.

Zt x 2
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : jest piękny, co więcej trzeba
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3791
  Liczba postów : 1567
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySob Paź 21 2023, 18:10;


 
HALLOWEEN




Jak co roku, w Hogsmeade zorganizowano ekscytujący festyn pełen atrakcji związanych ze świętem duchów. W tym roku w kilku ciekawych lokacjach można będzie zażyć rozrywkowych, ale także tradycyjnych Halloweenowych aktywności, wziąć udział w konkursach lub po prostu objeść dyniowymi smakołykami.

Halloweenowy konkurs punktowy

Każda ze specjalnych lokalizacji zawierających poszczególną aktywność, jest objęta patronatem jakiejś tajemniczej zjawy, ducha czy innego demona z folkloru Wysp Brytyjskich. Zagadką jednak pozostaje, jaka to zjawa! Odpowiedzi na zagadki można wysyłać na PW Mistrza Gry do końca trwania eventu - po tym czasie zostaną ogłoszone wyniki, które można dodać do punktów zebranych za wykonywanie aktywności.
Za wzięcie udziału w jakiejś aktywności postać zdobywa 5 punktów.
Za rozegranie "trick-or-treat" z inną postacią, gdzie druga postać wybierze czy cukierek, czy psikus, a gracz rozegra swoją reakcję, przysługuje 5 punktów (jedno trick-or-treat na post, tylko jeden raz z jedną postacią)
Za przebranie się i opis swojego przebrania w pierwszym poście postać zdobywa 5 punktów.

Osoba z największą ilością punktów zdobędzie do kuferka unikatowy punktowany przedmiot Halloweenowy!

Loteria Halloweenowa

Podczas festynu halloweenowego, jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów programu jest nasza loteria Halloweenowa! Ta tajemnicza i ekscytująca zabawa oferuje uczestnikom szansę na zdobycie przeróżnych nagród - od drobnych bibelotów, które mogą stać się pamiątką z tego wydarzenia, po cenne przedmioty, które z pewnością przydadzą się w codziennym życiu każdego czarodzieja czy czarownicy.
Kto wie, może to właśnie Ty staniesz się szczęśliwcem tego wieczoru? Nie przegap tej okazji i dołącz do naszej loterii - magia Halloween czeka, aby Cię obdarować!
Każdy, kto ma ochotę spróbować swojego szczęścia, może nabyć los za jedyne 30g.

Nagrody:


Poczęstunek

W sercu halloweenowego festynu, tuż obok wibrujących od magii atrakcji, stoi wyjątkowe stoisko pełne smakowitych przekąsek, które rozpala apetyty każdego odwiedzającego. Poza klasycznym, chrupiącym popcornem i delikatnie rozpływającą się w ustach watą cukrową, znajdziecie tu prawdziwe cukiernicze dzieła sztuki. Sprzedawcy przygotowali specjalne, jedynie na tę wyjątkową okazję, przysmaki i napoje, które łączą tradycyjne smaki z magicznymi składnikami. Dajcie się zaskoczyć oryginalnością i magią naszych słodkości, które, staną się jednym z najmilszych elementów tego halloweenowego świętowania dla każdego łasucha.

Przekąski:

Napoje:


Mapa atrakcji Halloweenowych

Zasady i kody

Loteria:

Kod na loterię:
Kod:
<zgss>Loteria:</zgss> [url=link]wynik rzutu k100[/url]
<zgss>Opłata za los:</zgss> [url=link]post z opłatą za los[/url]
<zgss>Nagroda:</zgss>

Halloweenowy konkurs punktowy:
  • W konkursie może brać udział postać biorąca udział w festynie.
  • Tylko jedna postać gracza może zbierać punkty.
  • Można zgadywać zagadkę tylko z aktywności w których wzięło się udział.  
  • Wiadomość z podsumowaniem wysyłamy na PW Mistrza Gry.
  • Czas na wysłanie podsumowania oraz odpowiedzi to 01.11.2023. Wiadomości wysłane później nie będą uwzględniane.

Kod do wstawiania w tematach aktywności:
Kod:
<zgss>Ilość punktów:</zgss> wpisz ile zdobyłeś punktów w aktywności

Szablon wiadomości do uzupełnienia na PW do Mistrza gry:
Kod:
<zgss>Ilość punktów:</zgss> [url=LINK DO POSTA ZA CO]ilość[/url] + [url=LINK DO POSTA ZA CO]ilość[/url] + ... = wynik
<zgss>Labirynt na polu kukurydzy:</zgss> wpisz nazwę zjawy
<zgss>Rzuty dynią do celu:</zgss> wpisz nazwę zjawy
<zgss>Warzenie eliksirów w piwnicy:</zgss> wpisz nazwę zjawy
<zgss>Stoisko rzeźbienia dyń:</zgss> wpisz nazwę zjawy
<zgss>Wyzwanie bobbing apples:</zgss> wpisz nazwę zjawy
<zgss>Stoisko kreatywne:</zgss> wpisz nazwę zjawy




   


Ostatnio zmieniony przez Atlas M. O. Rosa dnia Sob Paź 21 2023, 20:55, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : jest piękny, co więcej trzeba
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3791
  Liczba postów : 1567
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySob Paź 21 2023, 18:10;


 
Stoisko rzeźbienia dyń

Na głównej ulicy rozstawiono mnóstwo stołów z dyniami, gotowych i czekających na chętnych bu zabrać się za przygotowywanie dekoracji. Dynie, które się tu znajdują, są we wszelakich kolorach, kształtach i rozmiarach, choć burmistrz miasteczka zachęca, by wziąć swe dzieła ze sobą do domu, to można rozstawić je gdzieś na chodnikach, by udekorować główną ulicę na zbliżające się święto duchów.
Warsztaty rzeźbienia dyń są dostępne dla wszystkich chętnych, a każdy pracujący zostaje poczęstowany dyniowym sokiem oraz pyszną dyniową babeczką!

Wybór dyni (k6):
Rzuć kością, by dowiedzieć się, jaka dynia przypadła Ci do pracy. Im wyższy wynik tym większa, okazalsza i ogólnie śliczna!

Wybór narzędzi (k6):
1 - wszystkie narzędzia się rozeszły po ludziach, zostają Ci gołe ręce i to, co masz w kieszeniach...
2-5 - udaje Ci się znaleźć jakąś łyżkę i jakiś kozik, da się z tym pracować!
6 - wow, załapujesz się na profesjonalny sprzęt do wycinania i drylowania dyń!

Rzeźbienie dyni (2k6):
Rzuć dwiema kośćmi, by dowiedzieć się, jak dobrze idzie Ci odwzorowanie swojej wizji w tym zaskakującym materiale, jakim jest struktura dyni:

Wynik 2-4: masz pewne trudności podczas rzeźbienia. Potrzebujesz czyjejś pomocy, bo to, co Ci wychodzi, wygląda, jakby dynię ktoś rozdeptał, a nie ozdabiał...
Wynik 5-8: Rzeźbienie idzie dobrze. Wychodzi Ci bardzo poprawna dynia, kto by się tego spodziewał!
Wynik 9-12: Mistrzowskie rzeźbienie! Twoja dynia przyjmuje kształt idealny, a dodatkowo pojawia się w niej jakiś magiczny efekt, czy to świecące oczy? Zdobywasz +1 punkt do działalności artystycznej LUB magicznego gotowania

Modyfikatory:
Jeśli w rzucie na wybór dyni wypadło Ci 6, do wyniku na rzeźbienie dodaj 2 punkty.
Jeśli masz cechę: Gibki jak lunaballa, do wyniku rzutu na rzeźbienie dodaj 1 punkt.
Jeśli masz wadę: Połamany Gumochłon, od wyniku rzutu na rzeźbienie odejmij 1 punkt.
Jeśli masz więcej niż 10 pkt z Działalności artystycznej możesz przerzucić JEDNĄ  z 2k6 na rzeźbienie.
Jeśli masz więcej niż 10 pkt z Magicznego Gotowania, możesz przerzucić k6 na wybór dyni.


Zagadka Patrona

Gdzie morze spotyka ląd, tam skóra mokra leży,
ludzka czy zwierzęca – zależy, kto ją bierze.
W falach moja miłość, magia splata z tobą mój los,
Kim jestem, gdy w ludzkiej postaci czekam na twój głos?

Kod

Kod:
<zgss>Dynia:</zgss> [url=link]wynik k6[/url] jaka?
<zgss>Narzędzia:</zgss> [url=link]wynik k6[/url] jakie?
<zgss>Modyfikatory:</zgss> wpisz jeśli Ci przysługują
<zgss>Wynik rzeźbienia:</zgss> [url=link]wynik 2k6[/url] + modyfikatory

Pytania i wątpliwości można kierować do @Atlas M. O. Rosa



Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Moderator




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyNie Paź 22 2023, 20:25;

Strój: taki + cylinder = jestem mugolskim iluzjonistą!

Dynia: 3
Narzędzia: 6
Modyfikatory:
Wynik rzeźbienia: 1, 6 - 1 przerzucone na 2 (za pkt z DA) = 8

Ilość punktów: 5 (za dynie) + 5 (za przebranie) + 5 (za cukierek albo psikus z Jamiem)


- Cukierek albo psikus! - oznajmiła, kiedy tylko dogoniła swojego brata, wystawiając w jego stronę obrócony do góry nogami cylinder, jakby liczyła na to, że Jamie jednak postanowi podzielić się z nią jakimiś słodyczami. Mógł być również pewien, że była skłonna do tego, żeby pokazać mu gdzie raki zimują, jeśli tylko nie będzie dla niej zbyt łaskawy, jeśli chodziło o rozpieszczanie jej żołądka. Była również przekonana, że Jamie miał świadomość tego, że kiedy chciała, była naprawdę niemiła, więc mógł liczyć się z tym, że za chwilę obrzuci go mokrym papierem toaletowym albo wysmaruje mu całą twarz potwornie zimną miętową pastą do zębów. To było coś, co by wcale nie zdziwiło jej, ani nikogo w ich otoczeniu, a przynajmniej dokładnie tak uważała, będąc przekonaną, że ci, którzy znali ją choć trochę lepiej, mieli pełną świadomość tego, że nie była aniołkiem. Wybór zatem zależał od jej brata, a ona już przebierała nogami, nie mogąc się doczekać tego, co się za chwilę wydarzy.
- Wow, dynie! Myślisz, że mogę zabrać z nich miąższ i zrobić z nich sok? W końcu nie ma sensu, żeby się marnowały, jestem pewna, że znalazłabym dla nich użytek. Ale muszę uważać, bo jak źle ją wydrążę, to nie wejdzie na twój głupi łeb - zakomunikowała, wyraźnie rozbawiona, po czym posłała bratu całusa w powietrzu, zupełnie nie przejmując się tym, co robiła i dlaczego mogło brzmieć to co najmniej niestosownie. To nie były rzeczy, jakie ją kłopotały, nic, a nic, właściwie to była nawet zachwycona, kiedy mogła tak psocić. - Powinnam była zabrać ze sobą prawdziwego królika, a nie tylko maskotkę, tej będzie jednak trudno zjeść miąższ. Ale co tam, jestem pewna, że sobie poradzimy! Chociaż ty pewnie masz lepszy pomysł na to, jak pozbyć się środka tego potwora - dodała, wskazując na naprawdę wielką dynię, przy której akurat stanęła, nadstawiając ucha, gdy przez chwilę wydawało jej się, że coś słyszy i pewnie tak właśnie było, bo pełno było tutaj dziwnych rzeczy. Duchów, na ten przykład.
- Ha, zagadki! To oczywiście trzeba się do nich zabrać, ale najpierw dynia. Założę się, że wolałbyś jakieś zajmowanie się psami, co? Czy jednak już zmieniłeś zdanie? - dodała, kiedy ostatecznie sięgnęła po średniej wielkości dynię, wiedząc, że musiała się z nią uporać, a nie walczyć, uznając, że była dostatecznie ładna. A jakże!

@Jamie Norwood

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptyWto Paź 24 2023, 23:54;

Ilość punktów: +10 (aktywność i trick or treat)

Dynia: 1 --> 1 mizerna jak życie Maxa
Narzędzia: 4 jest ok
Modyfikatory: przerzut za kuferek z MG i DA
Wynik rzeźbienia: 6 --> 1 przerzucone na 3 +5 = 8pkt.

Przechadzając się po Hogsmeade, co krok spotykał znajomych. W przebraniu Tylera z mugolskiego filmu i łepetyna mokrą od łowienia jabłek, szukał kolejnych atrakcji, gdy nagle, spostrzegł znajomą mordę.
-Cukierek albo psikus, skurwysynu! - Przyłożył @Lockie I. Swansea palce do głowy w charakterystycznym kształcie pistoletu, po czym uśmiechnął się, witając kumpla już bardziej sympatycznie. -Ale serio, żresz czy mam Ci obrzucić dormitorium jajami? - Dał mu wybór, pomijając logiczną dziurę polegającą na tym, że spali w tym samym miejscu i gdyby Lockie wybrał opcję numer dwa, zarówno jeden jak i drugi musiałby iść spać w akompaniamencie jebiącego zgniłym jajcem powietrza.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySro Paź 25 2023, 14:04;

Dynia: 6 najpiękniejsza
   Narzędzia: 1 gołe ręce, moneta i guzik znaleziony w kieszeni...
   Modyfikatory: +2 za piękną dynię, przerzut za punkty z DA
   Wynik rzeźbienia: 6 + 1 (przerzucam 1 na 6) = 12 +2


Gdzieś mu zniknął z oczu Wacek, co by go nie zmartwiło, gdyby nie dziwne mamrotanie puchona o tym, że się musi przebrać w swoje przebranie, a gdy Wodzirej mamrotał zapowiadało to jakieś nieszczęścia zazwyczaj.
Az podskoczył i zatrzęsły mu się królicze uszy, gdy mu Solberg tak zapowiedział rychłą śmierć.
- A jaki psikus? - powiedział bez namysłu, ale jak usłyszał, że to ma związek ze zgniłymi jajami, to mu przeszedł humorek na śmieszkowanie - Dobra, merlinie, masz... - wyciągnął z kieszeni cukierki i wcisnął je w rękę Maxa.
Rozejrzał się i dostrzegł puste stanowisko z rzeźbieniem dyń.
- Ej, jajcarski psikusie, może porzeźbimy? - zaproponował, skoro i tak już się błąkał. Przyglądał się z zainteresowaniem przebraniu Solberga, ale nic absolutnie mu ono nie mówiło. Podszedł do stolika i niczym wielki znawca zaczął przeglądać dostępne dynie, by wybrać tę najśliczniejszą.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySro Paź 25 2023, 20:01;

Jak nie ten Wacek, to inny się w życiu znajdzie, choć tym razem trafiło raczej na kutasa. W każdym razie, Max i Lockie spotkali się w jednym miejscu i pierwszy z nich od razu postawił na agresywne wyłudzanie łakoci, jakby wcale nie zbierał ich ostatnio w każdym możliwym miejscu.
Oczywiście, że wymyśliłby lepszy psikus niż jakieś jajca, ale Lockie nie musiał tego wiedzieć. Solberg pstryknął go w królicze uszko, po czym zgarnął cukierki i wpakował je sobie do kieszeni, bo obecnie to żołądek miał pełen.
-Wyciągaj dłuto i lecimy z tym koksem. - Dobór słów nie był przypadkowy i chyba obydwoje o tym wiedzieli. Tu jednak cała piękna passa Maxa się skończyła, bo choć Swansea dostał najpiękniejszą dynię z możliwych, to eliksirowarowi trafiła się jakaś żałosna porażka. -Co to jest? Napuchnięty tampon? - Obejrzał swój okaz, który ani nie był ładny, ani duży, ani świeży. Cóż, to dopiero był test umiejętności chłopaka, a nie. -Taki Ci ryj wyrzeźbię, że padniesz. Dawaj, kogo mam robić? - Pozwolił, by Lockie był dyrektorem artystycznym całego tego przedsięwzięcia, bo sam Max raczej nie miał jeszcze pomysłu. A raczej miał ich tak wiele, że zdecydowanie potrzebował wsparcia swojego fotogenicznego węża.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lockie I. Swansea
Lockie I. Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dodatkowo : prefekt gej
Galeony : 1558
  Liczba postów : 2546
https://www.czarodzieje.org/t22245-lachlan-innocent-swansea#731964
https://www.czarodzieje.org/t22255-jakko-sowa-locka#732448
https://www.czarodzieje.org/t22244-lockie-i-swansea-kuferek
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySro Paź 25 2023, 20:41;

- Myślałem, że rzuciłeś palenie. - zauważył, dostrzegając peta w ustach ślizgona, z miną sugerującą, że może by sie podzielił, a jako, że się nie podzielił, to Swansea oczywiście zabrał najlepszą dynię i przytulił do piersi jak pierworodnego syna, patrząc na dynię Solberga wzrokiem politowania, jak rodzic na syna sąsiada, który nie umie nawet zawiązać trzewików.
- Moja jest piękna. - podsumował, jako, że naprawdę wyrwał chyba najokazalszy i najpiękniejszy okaz w okolicy. Szkoda, że tak dobrze jak z dyniami nie szło mu z kobietami. Za karę za dynię za to nie załapał się nawet na łyżkę, więc wygrzebawszy z kieszeni guzik i knuta uznał, że będzie musiał rzeźbić rękoma. Może różdżką? Najwyżej się złamie...
- Wyrzeźb tego... jak mu tam. - pstryknął pare razy palcami, próbując sobie przypomnieć imię nauczyciela od gotowania - O, Viego. Wierze, że oddasz jego piękny ryj na takim tamponie. - wyszczerzył zęby w uśmiechu, po czym zaczął rozplanowywać jak i co może osiągnąć gołymi rękoma z dynią, którą miał...
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8




Gracz




Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 EmptySro Paź 25 2023, 21:51;

-To źle myślałeś. - Wyszczerzył się, zaciągając się szlugiem. Wiele w życiu zmienił i odrzucił większość trucizn, ale jeśli chodziło o jaranie, nie zmienił się ani trochę. No może poza tym, że często sięgał po venetiańskie szlugi, których zakupił wagony na wakacjach.
-Zobaczymy, czy też taka będzie, jak z nią skończysz. - Pokazał mu język, choć nie dało się zaprzeczyć, że Lockie trafił z dynią o wiele lepiej niż jego młodszy kumpel. Przynajmniej z narzędziami Max poniekąd zwyciężył, bo dzierżył w dłoniach nie tylko łyżkę, ale i nóż, a z tym drugim to akurat potrafił ojebać takie cuda, o jakich się filologom nie śniło.
-Papa smerf? - Podpowiedział, gdy Swansea szukał słowa, po czym musiał chwilę pomyśleć, kim jest ten cały Viggo, o którym tamten powiedział. -Szkolna kawiarka? To będzie dobre wyzwanie. - Pokiwał z uznaniem głową, po czym zaczął przypominać sobie, jak wyglądał nauczyciel magicznego gotowanie, który wspomniał coś o destylacji i za to miał u Solberga plus. -Ty taki mądry, a co zrobisz bez narzędzi? Wygryziesz? - Wcale go nie podpuszczał, choć był ciekaw, co takiego Lockie wymyśli z tym guzikiem i knutem. Maxiowy tampon chował się przy tym, co mogło zaraz odpierdalać się na stanowisku obok i ślizgon miał zamiar zapamiętać każdy, najmniejszy moment z tego wydarzenia.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ulica Główna - Page 19 QzgSDG8








Ulica Główna - Page 19 Empty


PisanieUlica Główna - Page 19 Empty Re: Ulica Główna  Ulica Główna - Page 19 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ulica Główna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 19 z 21Strona 19 z 21 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20, 21  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ulica Główna - Page 19 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-