C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Ogród z tyłu domu jest całkiem duży i umiarkowanie zadbany. Trawnik jest równie ostrzyżony, pod czujnym okiem Augusta. Nie ma tu jednak wiele kwiatków czy interesujących roślin, a krzaki też żyją swoim życiem, więc można się w kilku zgubić! Oczywiście największą uwagę przyciągają światełka, które swojego czasu rozwiesiła na wszystkich drzewach Zosia. Trzeba też być czasem uważnym, by nie wdepnąć w jakąś ukrytą kupę Whisky - psiaka o rasy Anubilis.
______________________
I'm almost never serious, and I'm always too serious.
Autor
Wiadomość
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
- Dla nas? N i c - odparła z pewnością, nie zastanawiając się nawet nad odpowiedzią. Gdyby miała równie szybko przekalkulować przy kim czuje się bezpiecznie, August byłby jedną z pierwszych osób, które by wymieniła. - Przetrwaliśmy dziesięć lat randomowych lekcji numerologii u Marcy Fran, piekło mamy już za sobą - zażartowała, aby po chwili zadać pozornie niewinne pytanie o okoliczności ich dzisiejszego spotkania, plotąc mało istotne bzdury. Złapała z zaskoczeniem jego dłoń, a kiedy padło kluczowe pytanie, a ich spojrzenia się spotkały, zrozumiała, że to, co się tu działo, nie było ani żartem ani przypadkiem. I fakt, że August przygotował to wszystko dla niej, że tak skrupulatnie zorganizował to po to, by u c z c i ć to, co okazało się oczywiste (a co dla własnej wygody wypierała), odebrało jej na chwilę mowę. Jak nigdy nie znalazła odpowiednich słów, którymi zgrabnie skomentowałaby gest chłopaka. Zamiast tego, ujęła jego twarz w dłonie, działając znacznie szybciej niż przetworzyła wszystko w głowie. - Tak - pokiwała, uderzając lekko swoim czołem o czoło Augusta. Dopiero w tym położeniu (kiedy w końcu wprost powiedziała co myśli) spostrzegła, że winna jest mu jakiekolwiek wytłumaczenie. - Do tej pory zazwyczaj każda moja relacja była albo bardzo krótka, na tyle, że nie miałam nawet czasu się nad nią zastanowić albo bardzo intensywna, acz nie zmierzało to donikąd, po prostu chwila bliskości, której każdy czasem potrzebuje. Z tobą jest inaczej - zaczęła niepewnie, czując palący wstyd. Bo to przecież ona odepchnęła go tę parę lat temu, a teraz starała się nieudolnie zatrzymać go przy sobie, pomimo nieprzyjemnych zdarzeń w przeszłości. - Przy tobie zrozumiałam, że mogę mieć wszystko. Spokój, bezpieczeństwo, ale i akromantule i aprobatę, gdy ci znienacka powiem, żebyśmy zrobili coś durnego. I chyba to, że zawsze byłeś obok i się na to zgadzałeś, przerażało mnie aż tak, że wolałam udawać, że bycie przyjaciółmi jest lepsze niż coś więcej. Bałam się, że stracę najlepszego przyjaciela i kogoś, kto mnie wspiera, niezależnie od sytuacji. I pomimo, że dalej się tego boję to wiem jednocześnie, że warto, bo niby już przez to raz przechodziliśmy, ale jednak jest.. inaczej? Lepiej - doprecyzowała. I tym razem to ona oczekiwała na wyrok, skruszona, niepewna i skulona pod naporem szczerości, która już dawno temu powinna wybrzmieć.
______________________
Augustine Edgcumbe
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Na początku widzę zaskoczenie w jej spojrzeniu i już od razu myślę, że coś jest nie tak. Na pewno wszystko źle odebrałem, a my mieliśmy być w jakiejś luźnej relacji; zamiast cieszyć się tym co mam zaczynam próbować robić jakieś szalone kroki do złapania Marli na uwięzi, której może wcale nie chce i nigdy nie chciała. Czy już powinienem się wycofywać? Twierdzić to, że to co mamy mi wystarcza? Bo powiedzmy sobie szczerze, gdyby oznajmiła że jedyne na co ma ochotę to przyjaźń i od czasu do czasu wspólne pójście do łóżka, stwierdziłbym: jasne, dlaczego nie. Może nie byłoby to zgodne z moja naturą, ale pewnie dla niej poszedłbym na ustępstwa, w których sam nie potrafiłbym się odnaleźć. A to tylko pokazywało jak bardzo mi na niej zależało. Na szczęście moje chwilowe zawirowania zostaję szybko ucięte. Ku mojej uldze Marla odpowiada jednym, znaczącym słowem, ujmując moja twarz w dłonie. Kiedy dotyka swojego czoła do mojego uśmiecham się szerzej niż zwykle, czego nie może widzieć z tej dziwnej perspektywy. Może co najwyżej moje uniesione kąciki oczu coś wskazują na moją radość. Słucham jej monologu, który próbuję sklecić w jakąś całość i zrozumieć co ma dokładnie na myśli. Po pierwszej wypowiedzi nie wiedziałem co innego mógłbym odpowiedzieć niż elokwentne to dobrze, ale ona kontynuowała tłumacząc wszystko krok po kroku. Szczerze mówiąc ja wcale nie sądziłem, że ich potrzebowałem. Kiedyś nam nie wyszło - to prawda. Ale teraz to co mieliśmy było tak zupełnie inne, że nasz związek wcześniejszy wydawał się być lata świetlne temu. Jakimiś nieudolnymi próbami dwójki ludzi, którzy nie wiedzieli co zrobić z tym całym pociągiem względem siebie. Ja nie mogłem ogarnąć jej rozpierającej energii, a ona nudziła się przy mojej stoickiej postawie. Ale teraz coś się zmieniło. Nie jestem nawet pewny czy to my, nasza relacja czy może po prostu czas, który sobie daliśmy. - Wybacz że... nie jestem zawsze tak otwarty i żywiołowy jakbyś może chciała. Ale przebywając z tobą czuję się zawsze... na miejscu. Jakby wszystko było w porządku, cokolwiek nie zrobię. Wcześniej jak mówiłaś, było inaczej, miałem wrażenie że coś jest nie tak. Teraz tak kompletnie nie jest dlatego... no... - macham dłonią na to co zrobiłem wokół i wzruszam lekko ramionami. Dobrze wie, że nie jestem najlepszym mówcą. - A oprócz tego zawsze jesteś najpiękniejszą dziewczyną wśród wszystkich ludzi w tłumie- dodaję w końcu bardzo szybko, dość speszony komplementem, które tak rzadko prawię, ale jak już to zawsze z głębi serca. A ponieważ mam przez ten ułamek sekundy odwagę Gryfona, kładę dłoń na jej szyi by przyciągnąć do siebie i pocałować jakby jutra nie było. Na chwilę jednak odrywam usta od jej warg, by podkreślić coś bardzo ważnego z poprzedniej wypowiedzi. - Moją dziewczyną.
______________________
I'm almost never serious, and I'm always too serious.