Wschodni brzeg wielkiego jeziora w dużej mierze zagarnęła linia gęstych drzew, dzięki czemu jest jednym z mniej okazałych. Jest także nieco podmokły, przez co niekiedy można w tym miejscu wpaść w ogromną kałużę, za to właśnie tutaj można obserwować najlepsze zachody słońca w całym Hogwarcie.
Autor
Wiadomość
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wypatrywanie:tak Zwierzak:druzgotek +parzysta czyli widzę Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:4 Podpłynięcie do niego:34 (10-4+10 ) = nie Pozostałe próby: 1/3
Skupił się nieco bardziej, bo wszyscy coś widzieli, choćby jebanego buta, a on sobie zielska podziwiał. Wytężył więc gały, pomachał trochę nogami i w końcu to dostrzegł! Oślizgłe odnóża między wodorostami, błysk ślepiów i BUM! Max oberwał w ryj druzgotkiem. Minus był taki, że przyjemne to ani trochę nie było, ale za to przynajmniej coś zobaczył. I to z naprawdę bliska, a mało kto mógł się pochwalić podobnym doświadczeniem. Był naprawdę ciekaw, czy spotkają kałamarnicę, bo chętnie by jej mackę podał, a jakby ta nie chciała, no to szkoda. Chociaż Maxowi się wydawało zawsze, że jakoś ta potwora miała dla niego wyjątkową sympatię nawet, jeśli świecił jej jajami przed twarzą...
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Wypatrywanie:tak! Zwierzak:but Pozostałe próby: 2/4
Rozglądała się pod wodą na poczynania innych i jak sobie radzili pod wodą. Ona czuła się... całkiem nieźle! Temperatura już jej tak nie przeszkadzała, ale musiała cały czas być w ruchu, by żaden z jej członków nie skostniał. Uczucie wyrastających z szyi skrzeli i przepływająca przez nie woda była dla niej nowym przeżyciem i jeszcze nie była w stanie stwierdzić, czy jej się to podobało, czy też nie. Wiedziała jedno - póki będzie pod wodą, to się nie udusi. Żałowała po czasie, że nie spróbowała zaklęcia bąblogłowy, ale pocieszała się, że zjedzona przez nią (czy też raczej ledwo przełknięta) porcja skrzeloziela była niewielka i prawdopodobnie niedługo skończy mieć wpływ na jej ciało. Obkręciła się trochę i spróbowała poszukać szczęścia w innym miejscu jeziora, ale... Wciąż nic nie widziała. Co jest - czy była aż tak przerażająca, że absolutnie każde żywe stworzenie od niej uciekało? Nagle dostrzegła krótki błysk nieopodal! Czyżby?! Podekscytowana zbliżyła się do tamtego miejsca, ale z przykrością ujrzała wyłącznie but. Błysk musiał pochodzić z metalowej, miejscami już przyrdzewiałej klamry. Nawet w środku buta nic nie było - wiedziała, bo sprawdziła. Co za beznadzieja...
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wypatrywanie:tak Zwierzak: plumpka Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:28 Podpłynięcie do niego:58 (10-28+10) Pozostałe próby:0/3
Skoro spotkanie z druzgotkiem miał zaliczone, liczył na kolejne ze zdecydowanie bardziej przyjazną istotą. Wiedział, że w tym jeziorze, to można się spodziewać wszystkiego, z chorobą weneryczną na czele, więc miał oczy dookoła głowy. A przynajmniej na tyle, na ile mógł. Przez chwilę płynął tak beztrosko, wpatrując się w tyłeczek gryfonki przed sobą, gdy coś mu mignęło w kąciku oka. Odwrócił się więc tam i zobaczył stado plumpek. Ryby, jak ryby, szału nie było. Mimo wszystko spróbował do nich podpłynąć, ale te szczwane suki narobiły mu nadziei, by w ostatniej chwili spierdolić przed chłopakiem, jakby przyszedł im mieszkanie zająć. No cóż, życie...
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Maureen Stern
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 163
C. szczególne : lewa ręka pokryta bliznami, ukrytymi za tatuażem; zmienia kolor włosów i fryzurę zależnie od nastroju
Wypatrywanie:tak Zwierzak:6 - Afanc Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:26 Podpłynięcie do niego:86 (15-26+15) Pozostałe próby: 2/3
Skinęła głową na odpowiedź nauczyciela. Zadowolona, że nie musi przejmować się dobieraniem odpowiedniego zaklęcia, ten jeden raz zdecydowała się pójść na łatwiznę. Nie był to czas ani miejsce na eksperymenty, które mogły narazić zarówno ją, jak i pozostałych uczniów czy studentów, dlatego bez marudzenia przyjęła oferowane przez opiekuna skrzeloziele i ruszyła za pozostałymi wolna od dalszych rozterek. Narastająca do tej pory ekscytacja ustąpiła miejsca zniecierpliwieniu, kiedy tylko Mo uświadomiła sobie, że obserwacja może okazać się o wiele trudniejsza niż jej się początkowo wydawało. Unoszący się wokół muł do pary z wodorostami znacząco utrudniały dostrzeżenie czegokolwiek w promieniu najbliższych kilku metrów, dlatego po pierwszych bezowocnych minutach zebrała się wreszcie na odwagę i postanowiła wykorzystać wydłużoną uprząż. Unosząc połyskującą jasno różdżkę, odpłynęła od głównej liny i rozejrzała się uważnie. Ruch na skraju granicy wzroku wyłapała prawdopodobnie zupełnym przypadkiem. Zerknęła w tamtą stronę, gotowa przysiąc, że dostrzegła ogon lub pysk i ruszyła w kierunku rozkołysanego zielska. Zatrzymała się raptownie, gdy z półmroku przy dnie wyłonił się… Krokodyl? Nie, nie krokodyl - Afanc! Stern zamrugała energicznie, czując jak jej serce przyspiesza. Próbowała przypomnieć sobie wszystko, co wiadomo jej na temat tego stworzenia, ignorując ukłucie niepokoju. Zwykle niewidzialne zwierzątko było niebezpieczne i potrafiło strzelać strzałkami z ogona, dlatego zachowanie dystansu było wskazane. Zachowując ostrożność, mogła jednak podpłynąć nieco bliżej, dlatego po chwili namysłu podjęła ryzyko. Niestety, wystarczył jeden zbyt gwałtowny ruch, by Afanc dostrzegł zbliżające się zagrożenie i ku jej głębokiemu rozczarowaniu - spłoszył się i zaraz zniknął. Maureen westchnęła ciężko i z żalem cofnęła się nieco, by wznowić poszukiwania.
Ostatnio zmieniony przez Maureen Stern dnia Pią 17 Lis 2023 - 3:49, w całości zmieniany 1 raz
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Wypatrywanie:tak Zwierzak:Afanc Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:97 Podpłynięcie do niego:58 (10-58+10) Pozostałe próby: 1/4
Kate pływała w wodzie tam i z powrotem bez większego celu i generalnie zniechęcona. Spędziła już tyle czasu z głową pod taflą jeziora i jedyną interesującą rzeczą, którą zobaczyła, był but. Wspaniale... Inni mieli chyba większe sukcesy, przynajmniej tak sobie wyobrażała, gdy widziała przez ścianę nieco mętnej, zielonkawej wody, jak w oddali pokazywali sobie coś palcami. Znalazła się teraz w obszarze, w którym w zasadzie nikt inny się nie znajdował - prawdopodobnie dlatego, że był kompletnie jałowy. Była o "krok" od odwrócenia się, gdy poczuła coś, czego nie do końca potrafiła wyjaśnić. Zupełnie jakby coś otarło się o jej nogę niczym koci, zakręcony ogon. Natychmiast machnęła nogami i wykonała kilka gwałtowniejszych ruchów. Wydawało jej się, że zauważyła ogon pokryty łuskami... Później kończyny i na końcu pysk przypominający aligatora. Afanc? Shitshitshit! Ale jazda! Z jednej strony możliwe, że właśnie uniknęła bycia upolowaną. Z drugiej strony przynajmniej zobaczyła na własne oczy Afanca! France najczęściej były niewidzialne i dopiero po upolowaniu ofiary pokazywały swoją postać! Musiała go nieźle spłoszyć, skoro zawinął się i odpłynął, po kilku chwilach ponownie znikając z pola widzenia.
Marcella Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Wypatrywanie:nie Zwierzak: — Podpływanie: — Zachowanie zwierzaka: — Podpłynięcie do niego: — Pozostałe próby: 0/2
Nic ciekawego nie ma w tym jeziorze, oprócz butów, ale przecież nie wskoczyli do jeziora na zakupy. To nie podwoda galeria handlowa, może takie istniały na Atlantydzie, ale nie tu. Jest mgliście, muliście, a wszędzie gdzie nie spojrzeć to jakieś chwasty — wodorosty! Marcella jednak jest zadowolona. Takie zajęcia to wielka frajda. W przedszkolu nie zwiedzali pobliskiego zbiornika wodnego, za to świat magii nie ma ograniczeń. Wystarczy zjeść skrzeloziele o smaku oślich glutów i można cieszyć się podmorską przygodą. Szkoda, że nie ma magicznych zwierząt takich, jak chociażby hipokampusów albo ośmiorniczek — niech się cokolwiek pokaże! Czary jednak życzeniowe nie działają. Krukonka jednak się nie poddaje, bardziej wytężając wzrok. Niestety nawet kolejnej pary butów brak.
Maureen Stern
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 163
C. szczególne : lewa ręka pokryta bliznami, ukrytymi za tatuażem; zmienia kolor włosów i fryzurę zależnie od nastroju
Wypatrywanie:tak Zwierzak:5 - Druzgotek (2) Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:5 Podpłynięcie do niego:19 (15-5+15) - SUKCES Pozostałe próby: 1/3
Im głębiej w jezioro i dalej od grupy, tym woda stawała się bardziej przejrzysta. Maureen minęła nieufnie kępę wodorostów i już miała ruszyć dalej, kiedy poczuła, jak skóra cierpnie jej na plecach. Pod wpływem dziwnego przeczucia zerknęła przez ramię i przeszukała wzrokiem najbliższą okolicę. Zaraz potem obróciła się gwałtownie w drugą stronę i zamarła, kiedy z plątaniny wodnego zielska wyłonił się druzgotek. Wzdrygnęła się na sam widok pokracznego stworzonka i uniosła różdżkę, w każdej chwili gotowa rzucić odpowiednie zaklęcie. Zwierzę jednak zdawało się nie zwracać na nią szczególnej uwagi, więc po chwili namysłu Stern zdecydowała się na próbę podpłynąć nieco bliżej. Nauczona wcześniejszym doświadczeniem, starała sie nie wykonywać gwałtownych ruchów i nie wpływać w zasięg wzroku swojego obiektu obserwacji. Ku jej szczeremu zaskoczeniu, strategia ta okazała się skuteczna i moment później Mo znalazła idealne miejsce do bezpiecznego przyglądania się Druzgotkowi. Z uśmiechem śledziła jego ruchy, pozostając jednak czujna na wypadek, gdyby w pobliżu zjawiło się ich więcej lub ten jeden stał się agresywny.
Elaine Morieu
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Wypatrywanie:tak Zwierzak:afanc Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:94 Podpłynięcie do niego:53 43-63 Pozostałe próby: 0/2
Płynęłam sobie dalej, poszukując jakichkolwiek oznak życia w jeziorze. W pewnym momencie miałam wrażenie, że kątem oka dostrzegłam sylwetkę czegoś, co zdecydowanie nie było kamieniem. Moje brwi same wywindowały do góry, kiedy zorientowałam się, że tym czymś jest afanc. Krokodyl, którego omawiałam w pracy grupowej na ostatnim OPCM. To, co mnie zdziwiło najbardziej, to fakt, że zwierzę porzuciło swój kamuflaż niewidzialności i grzecznie sobie nas obserwowało. A przynajmniej takie odnosiłam wrażenie, bo się nie ruszał. Postanowiłam podpłynąć do niego i przyjrzeć się mu z bliska, jakby zapominając o jego śmiercionośnych strzałkach. Ten zamiast mnie jedną poczęstować, postanowił uciec. Jęknęłam, a raczej wypuściłam wiele bąbelek powietrza do wody, po czym nieco zawiedziona popłynęłam dalej za Maxem.
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Wypatrywanie:tak Zwierzak: czarnołuskie lantersharki (1 - boję się i uciekam + zamiana miejsc z @Lockie I. Swansea) Podpływanie: - Zachowanie zwierzaka: - Podpłynięcie do niego: - Pozostałe próby: 3/4
Słuchał z największą uwagą relacji Ślizgona, próbując wyobrazić sobie zarówno podróżnika zaatakowanego przez błotoryje, jak i stan szkolnych kolegów i koleżanek po niesławnej lekcji. Z jednej strony rozumiał logikę chłopaka – miał rację, że żadne niebezpieczne stworzenie nie zawaha się przed atakiem, a lekcja OPCM miała na celu przygotować ich właśnie na taką ewentualność. Z drugiej miał jednak ogromne opory przed wycelowaniem różdżki w drugą osobę, a rzucenie nawet najprostszego zaklęcia ofensywnego kosztowało go wiele energii, zupełnie jakby coś fizycznie powstrzymywało go przed użyciem czarów przeciwko drugiej osobie. Może to zwykły brak umiejętności, a może głęboko zakorzeniona niechęć, by wykorzystywać magię do krzywdzenia innych. Tak czy inaczej był pewny, że gdyby jednak pojawił się na ostatnich zajęciach profesor Papadakis, to niechybnie skończyłby poturbowany w skrzydle szpitalnym. - Słyszałem, że się popisaliście z Maxem. – rzucił, kręcąc z dezaprobatą głową, choć musiał przyznać, że wizja dwóch Ślizgonów niepozostawiających suchej nitki na pozostałych obecnych na lekcji wydawała się chłopcu bardzo zabawna. Oczywiście nie zdawał sobie w pełni sprawy ani ze skali obrażeń, ani z zadziwiającej łatwości, z jaką Locki’emu przychodziło celowanie w szkolnych kolegów – wówczas jego reakcja wyglądałaby zgoła inaczej, a tak… cóż, brzmiało to wszystko bardzo cool. Nie miał większych problemów z rozgrzewką, w końcu lubił pływać, a jego kondycja fizyczna miała się ostatnio całkiem nieźle, nawet pomimo epizodu pomijania posiłków i chorobliwego braku snu sprzed kilku tygodni. Ochoczo przywdział kombinezon nurka, rzucając na niego dodatkowe zaklęcie ogrzewające, miał bowiem nieodparte wrażenie, że na dnie jeziora może okazać się zabójczo zimno nawet dla zwykłej osoby, nie wspominając o takim zmarzluchu jak on. Zmieszał się i zawstydził, gdy Lockie postanowił upewnić się, czy młody Puchon poprawnie zapiął uprząż – zupełnie jakby był dzieckiem, które nie potrafi samo o siebie zadbać. Może i był młodszy, ale bez przesady, nie potrzebował niańki, która uganiałaby się za nim chuchając i dmuchając, by nic mu się przypadkiem nie stało. - Nie odstrasz wszystkich syrenek, też chciałbym coś zobaczyć. – rzucił jeszcze, posyłając Ślizgonowi bezczelny uśmiech, nim wszyscy wskoczyli do wody. Jezioro było muliste, niczym długo nieczyszczone akwarium, pełne dryfujących glonów i innych roślin, których Terry nie był w stanie zidentyfikować. Spowijała ich ciemność, tym gęstsza, im głębiej schodzili. Po kilkunastu minutach chłopak miał problem, by dostrzec dookoła siebie sylwetki pozostałych członków podwodnej eskapady, rozpoznając ich położenie jedynie po wątłych białych punkcikach. Rozejrzał się dookoła niecierpliwie, nie mogąc doczekać się, by ujrzeć te wszystkie magiczne stworzenia, o których tyle się przecież nasłuchał. Nie widział jednak nic, poza ciemnością, piaskiem, jakimiś małymi roślinkami i… - ARGH! – wrzasnął, kiedy coś ogromnego przepłynęło zdecydowanie za blisko niego, biorąc się tuż obok nie wiadomo skąd. Z przerażeniem rozpoznał szereg ostrych jak brzytwa zębów, które pamiętał jeszcze z ryciny, które dawno dawno temu pokazywała im nauczycielka OPCM. Przebierając w panice rękami i nogami odpłynął na oślep jak najdalej od niebezpiecznej ryby, zaplątując się po drodze w czyjąś linkę. Podążył za nią by znaleźć… no tak, pięknie. Nie zdając sobie z tego sprawy, jakimś cudem zamienił się miejscami z nikim innym, jak ze starszym Ślizgonem. Super, teraz dopiero będzie Cię miał za skretyniałego dzieciaka i w dodatku tchórza.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Wypatrywanie:tak 2 i 3 Zwierzak: 6->parzysta Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:65 Podpłynięcie do niego:68 (15-65+15) Pozostałe próby: x/x
Wiktor skupił sie na wypatrywaniu czego kolwiem jak reszta. Puchon chciał zajrzeć w głąb toni, dopatrzeć się tego, co kryło się na jego dnie, lecz ukryta przez tak długi czas tajemnica wciąż pozostawała zagadką możliwą do rozwiązania jedynie w sferze domysłów rudzielca. -Ciekawe czy sa tutaj żył magii okalającą jezioro?ale o to wszystko zapyta jak wyjdą. Wyłowił wzrokiem czarnołuskie lantersharki - dostrzegł je w porę - Czy ktoś kiedykolwiek prowadził prace archeologiczne na dnie tego jeziora? Jeśl było to prawdą to na dnie mogą znajdować się mogą kości wymarłego jakiegoś gatunku? W jakim stanie mogły się zachować? naiwne pytania i w dodatku pewnie glupie wydadzą sie profesorowi Tu mowa, o całym szkielecie, który skryty jest w potężnej kamiennej bryle. Jeśli informacje są prawdziwe, to będzie najlepiej zachowany szkielet wymarłego gatunku , a przynajmniej na terenie Wielkiej Brytanii Krawczyk nie miał żadnych złudzeń - wiedział, że to nie będzie należało do najłatwiejszych zadań wypatrzeć podpłynąć. I tak sie stało wyparzył stadko dosyć spore.Chyba zaczynają się na gody,bo wyparzył całą grupę lanternsharków buszuje między wysokimi wodorostami.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Wypatrywanie:tak Zwierzak:druzgotek -> parzysta Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:90 Podpłynięcie do niego:35 (10-35+10) Pozostałe próby: 0/4
Po spotkaniu z Afancem jej serce dudniło w przyspieszonym rytmie. O mały włos mogła paść jego ofiarą! Ta lekcja była dla niej naprawdę ciekawym doświadczeniem. Z początku była bardzo zniechęcona, bo nie widziała nic na pierwszy rzut oka, ale jezioro bardzo szybko zweryfikowało jej podejście do lekcji. Powinna mieć oczy dookoła głowy przez cały czas, bo nigdy nie mogła mieć pewności, że między glonami nie czyhało na nią zagrożenie! I bardzo dobrze, że jej uwaga się wyostrzyła, bo w krótkim odstępie czasu inne stworzenie zapragnęło ją zaatakować. Zobaczyła kątem oka zbliżający się cień, który okazał się być druzgotkiem. A to cwaniak! Na szczęście zauważyła go w porę, by się uchylić i uniknąć spotkania z nim. Przeciwnik z kolei, prawdopodobnie gdy zorientował się o jej przewadze wzrostu i wagi, wystraszył się i spłoszony czmychnął. Kate chyba miała już dość odkrywania głębin jeziora... Liczyła, że lekcja wkrótce dobiegnie końca. No i skrzeloziele chyba przestawało działać, bo jakoś dziwnie kręciło jej się w głowie... Postanowiła się wynurzyć.
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Wypatrywanie:tak Zwierzak:but Podpływanie: Zachowanie zwierzaka: - Podpłynięcie do niego: - Pozostałe próby: 1/3
Miałam rację - pod wodą wszyscy byli równie cisi, co ja. Dziwne uczucie, nie słyszeć niczyich głosów. Jedyne dźwięki to te wydawane przez podwodne życie jeziora. Specyficznie się niosły w tej gęstości, zdawały niekiedy stłumione, rozciągnięte, jakby wyjęte z jakiegoś kosmicznego horroru. Ale mnie to jednocześnie ciekawiło. Dlatego płynęłam dalej, prawie że na samym przedzie tego wesołego zgromadzenia. Oglądałam się raz po raz do tyłu, widząc, że sporo osób znalazło różne zwierzęta. Niektóre całkiem niebezpieczne. Trzymałam się kurczowo swojej linki, trochę ją z własnej woli skracając, aby płynąć bliżej nauczyciela w razie czego. W pewnym momencie znów miałam wrażenie, że coś widzę. Plumpki? Nie... zamachałam nogami oraz rękami, ale rozczarował mnie widok pogrążonego wśród piasków dna buta. No cóż. W sumie wolałam to od lanternsharka. Za to zainteresowałam się roślinami. Wysokie trawy przeczesałam palcami z delikatnością.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Ja te rzuty przepięknie rozrąbałam na części, więc żeby było ładnie i bez machlojek to tu je wszystkie podlinkuję: Wypatrywanie: Rzut 1; Rzut 2-3; Rzut 4-5;
Wypatrywanie: tak, rzuty wyżej Zwierzak:Hipokampus Podpływanie: Zachowanie zwierzaka:59 Podpłynięcie do niego:49 (44-74) Udana! Pozostałe próby: 1/5 choć w rzutach zużyte 5/5 – jak będzie czas to jeszcze jakieś nieudane wypatrywania opiszę!
- Kate ile zapału! To się nazywa Gryfońska dusza! – zaśmiała się do @Kate Milburn wesoło. – Ale ciekawe jak ty byś się rozgrzewała, jakbyś cały świt spędziła na lodowisku – wystawiła jej język. – Po tym wszystkim to się chyba przejdę do ciebie na kawę! W sumie właśnie… Marcyś! Jak i tak chcemy iść, to może wpadniemy do Kate? – zapytała @Marcella Hudson. Zaraz też wyjaśniła jej, że trytoni amulet służył do oddychania pod wodą i wiele razy uratował ją z najdziwniejszych sytuacji. Jak wtedy gdy przeteleportowało ją na wakacjach na dno morza i tylko fakt, że miała w kieszeni amulet pozwolił jej się nie utopić. Kiedy już mogli wskakiwać do wody, nawet się nie powstrzymywała, wypływając czym prędzej pierwsza, skoro smycz jej na to pozwalała. Woda nie należała do najprzejrzystszych, ale trytoni amulet na szyi dawał jej dużo swobody i poczucia bezpieczeństwa w toni, samo pływanie też kochała, więc cieszyła się nim, rozglądając dalej za stworzeniami. I wtedy jej mignął. Natychmiast odwróciła się do @Cleopatra I. Seaver i @Marcella Hudson, żeby wskazać im palcem w miejscu, w którym pojawił się wodny koń. Teraz albo nigdy, prawda? Nawet nie musiała się zastanawiać, od razu podpłynęła. Nie robiła tego za szybko, nie rzuciła się na niego, nie chcąc go ani sprowokować, ani spłoszyć, przy tym jednak wcale nie zwlekała – wolała, żeby jej jednak nie odpłynął. Hipokampus zdawał się ją zobaczyć i przyglądał się jej uważnie. Zwolniła, też wykonując opanowane, miarowe ruchy by znaleźć się jak najbliżej niego, choć wciąż w bezpiecznej i komfortowej dla niego odległości. Nie spłoszył się, po czujniejszym przyjrzeniu się jej po prostu zajął się sobą, pływając spokojnie, a ona mogła, wciąż zachowując „przepisowy” dystans, płynąć za nim i go oglądać. Był niesamowity!
Atlas, ale też trytony, które pojawiały się czasem na peryferiach widoku, pilnowali, by nic wam się nie stało podczas podróży do docelowego miejsca pod wodą. Syrenoludzie nie chcieli ingerować szczególnie w przebieg zajęć, jako że profesor Rosa wytłumaczył im na czym mają one polegać i że celem tych zajęć praktycznych jest sprawdzenie swoich umiejętności pod wodą, stawienie czoła lękom, odnalezienie w sobie ducha prawdziwego poszukiwacza. Dopływacie do konstrukcji skalnej, porośniętej wysokimi trawami, pełnej jaskiń i zakamarków. Jest tu dość ciemno, ale co chwila błyska srebrną łyską jakaś rybka, bądź miga wam pomiędzy morską trawą jakieś stworzenie, budząc rosnącą ciekawość.
ETAP DRUGI
Obecna kolejność po etapie I wygląda następująco i na podstawie tej kolejności odnajdujecie się w podwodnej przestrzeni.
Mechanicznie: Każdy rzuca k6/2 na to ile wykonuje ruchów pod wodą. Poruszacie się po heksagonach zaczynając od swojego imienia po jednym polu za każde oczko z k6/2. Ważne Jeśli w k6 wypadnie Ci liczba nieparzysta, zaokrąglasz do góry. Musisz poruszyć się o tyle pól, ile masz oczek ruchu. Wasze cele: - każdego z osobna: odnaleźć jakieś stworzenie/wydarzenie, ukrywające się na polach oznaczonych literami A-I (dodatkowe +5 dla domu postaci) - cel drużynowy: odkrycie wszystkich pól, za co dostaniecie dodatkowe punkty dla domów (dodatkowe +5 dla wszystkich)
Pod heksagonami z literkami ukrywają się różne symbole. Każde pole można odkryć tylko raz więc wpłynięcie na pole odkryte przez kogoś innego nie daje zysków/strat. Każdej osobie, która wpłynie na pole z symbolem, wyślę zaktualizowany obrazek z odkrytym polem, by mogła wstawić go w swojego posta - o co bardzo proszę
Symbole:
Uciekająca skorpena - coś Cię podkusiło, by spróbować ją złapać, ale była za szybka! Wracasz po lince do grupy z pustymi rękoma. Wredna plumpka - niby toto takie małe, niby śmieszne ma nóżki, aż tu znienacka napada Cie jakaś wredna plumpka! Rzuć k6 na obronę: parzysta - sukces nieparzysta - użarła Cie, zakręć tłuczkowym kołem zagłady, by dowiedzieć się w co. Jeśli brałeś udział w lekcji OPCM dotyczącej obrony przed wodnymi stworzeniami, nie musisz rzucać kostką - przypominasz sobie zajęcia i wiesz jak się obronić! Ośmiornica - stece zatrzymuje Ci się na sekundę albo i pięć! Oto stajesz oko w oko z legendą czarnego jeziora - wielką kałamarnicą! Przepływa ona leniwie przed Tobą, a Ty widzisz wyraźnie, jak odbija się w jej wielkim oku twoje malutkie człowiecze ciało. Czujesz się niezwykle zainspirowany! Afanc - może to ich okres godowy, że tak bardzo się wam dziś pokazują? Ten jednak, okropnik i złośliwiec, zaczął na Ciebie kłapać paszczą! Rzucić k6 na obronę: parzysta - sukces nieparzysta - ugryzł Cie, zakręć tłuczkowym kołem zagłady, by dowiedzieć się w co. Jeśli brałeś udział w lekcji OPCM dotyczącej obrony przed wodnymi stworzeniami, nie musisz rzucać kostką - przypominasz sobie zajęcia i wiesz jak się obronić! Syrenka - pomiędzy wysokimi trawami zauważasz przyglądającą Ci się z wielkim zainteresowaniem młodziutką trytonkę. Uśmiecha się do Ciebie pięknie, chyba nawet chichocze, po czym wciska Ci w rękę swoją malutką syrenią spinkę! (nie musisz się o nią upominać, dam Ci ją przy rozliczeniach) Hipokampus - cóż za piękne stworzenie, aż żal że nie można ich oglądać częściej, bliżej, w świętym spokoju.
Kod:
<zg>Ilość ruchu:</zg> [url=link]k6/2[/url] <zg>Plansza:</zg> prosze o skopiowanie mapki i zaznaczenie w paincie gdzie się poruszacie np. [url=https://i.imgur.com/mQrdRo6.png]tak[/url] <zg>Odkryte pole:</zg> czy odkrywasz pole? wpisz literkę <zgss>efekt pola:</zgss> jeśli jest <zg>Aktualna mapka:</zg> jeśli odkrywasz pole z literką, tu wstaw link do obrazka, który Ci podeślę na PW!
________________________________________ Termin pisania postów to 29.11 do godziny 20.00 - po tej godzinie zamykam i rozliczam.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Ilość ruchu:5/2 = 3 Plansza:taka Odkryte pole: E efekt pola: KAŁAMARNICA Aktualna mapka: Taka
Szału nie było, ale co oberwał plumpką po ryju, to jego. Wpłynęli nieco głębiej i już też swoboda ruchu została znacznie zwiększona. Max od razu postanowił podpłynąć nieco w prawo od całego tego korowodu licząc na to, że znajdzie coś ciekawego. Nie żeby tylne widoki pewnej gryfonki go nie rajcowały, ale jednak skoro już tu był, postanowił odkryć coś, z czym na lądzie miałby większy problem. Uprząż pozwoliła mu na swobodny rozjazd od grupy, by po chwili stanąć oko w oko ze swoją starą, dobrą przyjaciółką - Wielką Kałamarnicą. Wyszczerzył się do niej, choć nie był pewien, czy zwierzę go zauważyło, przepływając leniwie obok. Miał jednak wrażenie, że zahaczona o jego nogę macka, mogła nie być do końca przypadkowa. Jak on kurwa kochał wodną część tego pierdolnika. Chociaż coś! No i od razu poczuł się lepiej, a to spotkanie zainspirowało go do dalszych poszukiwań, a może i nawet do pogonienia za kałamarnicą by odkryć, gdzie tak sobie dryfowała.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Ilość ruchu:2/2 + 1 z modyfikatora Plansza: Aktualnie taka Odkryte pole: B – Stalkuję hipokampusa! Efekt pola: Hipokampus! Aktualna mapka: Rawr
Nie mogła się temu hipokampusowi napatrzeć, zafascynowana jego ruchami. Sam wodny koń chyba też w pełni zaakceptował jej obecność przy sobie, bo nie reagował na nią zupełnie, tylko raz na jakiś czas zerkając, czy nie podpływa za blisko. Wkrótce nawet i to przestało mu robić różnicę i faktycznie pozwalał jej za sobą dryfować. Ktoś tam coś wskazywał na inne stworzenia, ale jej, póki co, wcale nie prędko było zbierać się od zwierzaka czy nawet rozglądać się gdziekolwiek indziej. Miała wiele razy okazję pływać z delfinami i teraz czuła się tak samo magicznie, szczególnie że koń zachowywał się podobnie. Nie był co prawda aż tak „przyjacielsko interaktywny” jak delfiny, ale podobnie bawił się w wodzie i cieszył pływaniem w spokoju, nie zwracając na dziewczynę żadnej negatywnej uwagi. Aż miała ochotę zdjąć z siebie uprząż i po prostu z nim się bawić, wiedziała jednak, że mogłoby to być co najmniej głupie. Niemniej sama wygłupiała się całkiem dobrze, próbując naśladować ruchy hipokampusa i podobnie jak on ślizgać się na delikatnych pływach.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Ilość ruchu:5/2 -> 2,5/3pola (+1 modyfikator?) Plansza: ruch Odkryte pole: D efekt pola: Wredna plumpka -> byłam na onms więc wiem jak się bronić Aktualna mapka: mapka
Tego dnia chyba wszystkie żyjące w jeziorze istoty postanowiły się na nią uwziąć. Najpierw przyczajony afanc, który prawdopodobnie ostrzył sobie na nią kły, później druzgotek, który na szczęście przestraszył się jej rozmiarów i odpłynął (ale gdyby był w grupie, pewnie przeprowadziłby zmasowany atak na Gryfonkę...). A teraz? Kate cieszyła się pływaniem i odkrywaniem podwodnego świata, z rezerwą spoglądając na pokazujących się nieopodal sylwetki stróżujących trytonów. Nie chciałaby im podpaść, więc nie oddalała się za bardzo od grupy. Gdy jednak postanowiła odpłynąć i spojrzeć, co mogło kryć się w innej kępie wodorostów, wyskoczyła z nich natrętna, bardzo wredna plumpka, skora do ataku. Dobrze, że rybka sama w sobie była raczej nieszkodliwa, a Kate z kolei przeszkolona, jeśli chodziło o samoobronę, bo obie wyszły z tego spotkania bez szwanku.
Marcella Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Ilość ruchu:6/2 = 3 Plansza: tak, startuje z pola 3 Odkryte pole: G efekt pola: konik morski Aktualna mapka: aktualna mapka
Może i Marcella zobaczyłaby hipokampusa, którego chciała jej pokazać Remy, ale zamiast tego jej oczy skupiają się na trytonach, pojawiających się tak niespodziewanie na peryferiach widoku, a może cały czas tam były. Obserwują i pilnują bezpieczeństwa uczniów. Podróż jednak nie trwa w miejscu, a cały czas wszyscy się poruszają. Krukonka przebiera nogami i oddycha dzięki skrzelozielu, co chwile rozglądając się na boki, a także wszędzie gdzie się tylko da! Taka lekcja jest fajowa! Chociaż i tu kryją się niebezpieczeństwa, to ciekawość wychowanki Roweny Ravenclaw jest większa niż jakiś tam strach. Szybko przed nimi pojawia się skała, porośnięta wysoką trawą, a także ma w sobie wiele jaskiń. Ciemność co jakiś czas jest rozświetlana przez magiczne istotny, kolorowe rybki, mieszkające na dnie tego jeziora i zapewne w tych skalnych zakamarkach. Hudson wiedziona ciekawością delikatnie oddala się od grupy, przyciąga ją coś, co być może pojawia się w jej zasięgu wzroku. Nadal jednak nie wie kim lub czym jest ta postać. Okazuje się, że to konik morski!
Ostatnio zmieniony przez Marcella Hudson dnia Pią 24 Lis 2023 - 19:31, w całości zmieniany 1 raz
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Ilość ruchu:3/2 = 2 Plansza: ruch Odkryte pole: C efekt pola: Uciekająca skorpena Aktualna mapka: klik
Zdążyłam zobaczyć plumpki oraz buta. Właściwie to chyba lepsze niż kompletnie nic. A widziałam, że niektórzy mocno się musieli wysilić, aby zaobserwować jakieś zwierzę. Z kolei innym szło jak z płatka. Przykładowo moja kuzynka poruszała się pod wodą jak prawdziwa syrena, od razu wypatrując hipokampusa. Stworzenie, które udawała Marcella na OPCM! Również dostrzegłam gdzieś w oddali jego sylwetkę, gdy Gryfonka wskazała mi wprost palcem. Ale nie podpływałam. O nie, raczej bym się bała. To była chwila w pełni dla Harmony. Jej najwyraźniej magiczne stworzenie się nie obawiało. Coś mnie tknęło, aby się rozejrzeć i dostrzegłam, że pilnują nas trytony. Ich zielone ciała zastygły pod wodą, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Poruszyłam szybciej rękoma oraz nogami, podążając za profesorem w głębiny. I wreszcie odnaleźliśmy coś naprawdę wspaniałego. Otworzyłam szeroko oczy oraz usta na widok wysokich skał z tunelami. Po prostu obudził się we mnie Seaver. Miałam ochotę całą konstrukcję dokładnie zwiedzić. Morska trawa delikatnie falowała, a wśród podwodnej roślinności co jakiś czas pojawiało się jakieś magiczne zwierzę. Ustawiłam przed sobą różdżkę błyszczącą Lumosem, aby widzieć dokładniej. I wtedy... po kilku minutach płynięcia prawie zeszłam na zawał. Skorpena! Bogowie, prawie wpadła mi do rąk, ale wystraszyła się równie mocno co ja. Wywołałyśmy pojawienie się chmury bąbelków, a jak już uspokoiłam się to zobaczyłam, że stworzenie uciekło. Pewnie gdzieś pomiędzy skały. Nie zamierzałam go specjalnie gonić.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Ilość ruchu:3/2 zaokrąglone w górę to 2 Plansza: Próbuję atakować to A; trzymajcie kciuki za drugi ruch Odkryte pole:JESZCZE nie Efekt pola: - Aktualna mapka: Wciąż Cleosiowa
Nie mogła napatrzeć się na hipokampusa. Pływała z nim to na lewo, to prawo, w górę i w dół, bawiąc się jak dzieciak w wykonywanie podobnych ruchów, co zwierzak. Czy koń bawił się z nią? Na pewno nie przeszkadzało mu, że zdecydowanie nadentuzjastyczna dziewczyna papugowała jego pływanie, więc tyle jej w zupełności wystarczyło. Oglądała jak je trawę wodną, jak wypływa na chwilę na powierzchnię - co robiła zresztą razem z nim - żeby zaraz dać głębokiego nura. Złączyła nogi i machała nimi dwiema na raz, naśladując jego syrenkowy ogonek, a gdy ten zaczął płynąć szybciej... Czyżby chciał się ścigać?! Ruszyła z nim i...! No i uprząż była za krótka, nawet, jak miała tę najdłuższą. Przyjmując swoją porażkę w syrenkowym wyścigu, zaczęła szukać kolejnych zwierzątek - wciąż jednak obracając się za siebie, by zobaczyć, czy hipokampus może wróci na wodną trawę. Jedno było pewne, prawą stronę dzięki zabawie z nim sprawdziła całą, a co było po lewej? Zamierzała to odkryć.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Ilość ruchu:6/2+1 5 parzysta Plansza: https://imgur.io/UQ3JFLl?r Odkryte pole: F efekt pola: Plumka mnie za atakowała w żebra Aktualna mapka: https://imgur.io/UQ3JFLl?r
Na szczęście udało się znaleźć rudzielcowi wredną plumpke takie małe niby nic. Najwyraźniej postanowiła znienacka napaść chłopaka plumpka która użarła go w żebra dość boleśnie. - jęknął kiedy plumka go dosyć mocno kąsała po żebrach ale nie miał ich na szczęście połamanych Dzisiaj wielkiego zamieszania nie siał i starał się choć czasem nie wychodziło Wiktorowi to na dobre. Chłopak był w gorącej wodzie kąpany i z reguły wolał wyzwać delikwenta na pojedynek oczywiście ten mugolski na pięści, zamiast silić się na wymyślanie racjonalnych argumentów. Krawczyk miał już trochę doświadczenia, bo Hogwarcie lubił tego typu zmagania. Nie chciał jednak najwidoczniej podpaść nauczycielowi jednak lubi błądzić myślami w obłokach nauczył się już stąpać twardo po ziemi.
Ostatnio zmieniony przez Wiktor Krawczyk dnia Nie 26 Lis 2023 - 19:33, w całości zmieniany 1 raz
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Ilość ruchu:4/2 = 2 Plansza: płynę sobie Odkryte pole: I jak idiota efekt pola: syrenka! Aktualna mapka: mapka
Wtopa z lantersharkiem nieco ostudziła jego zapał do zgłębiania podwodnych tajemnic, jednak nie na tyle, by chłopak całkowicie wycofał się z dalszej części zajęć. Terry prędzej utopiłby się w tym jeziorze niż wezwał na pomoc nauczyciela. Na samą myśl, że miałby wyjść na strachliwego małolata, który jako jedyny nie dał sobie rady pod wodą, Terry dostawał skurczy żołądka. Taki wstyd i to na oczach wszystkich… Nie nie, nie mógł sobie na to pozwolić. Płynął więc dzielnie dalej, rozglądając się dookoła uważniej niż do tej pory, chcąc uniknąć kolejnego nieoczekiwanego spotkania z jakimś morskim stworzeniem. Nie dostrzegał jednak nic, poza brudną wodą, oślizgłymi glonami sięgającymi kilku metrów i mnóstwem śmieci, na widok których Puchon poczuł smutek i złość. Czy uczniowie naprawdę nie mogli zutylizować butelek w jakikolwiek inny sposób niż wrzucając je do jeziora? Na miłość boską, przecież każdy z nich potrafił czarować! Sfrustrowany nawet nie zorientował się, kiedy dopłynęli do celu ich podwodnej wycieczki. Wielka skała, porośnięta czymś, co przypominało głębinowy mech, z masą jaskiń wżynających się w kamień niczym ciemne korytarze. Wszyscy rozpierzchli się w poszukiwaniu przygód, zostawiając chłopaka samego wśród przytłaczającej ciszy i niezmierzonych ciemności. Terry zdał sobie nagle sprawę z tego, jak malutki musi być, zawieszony w wodnej przestrzeni liczącej dziesiątki, jeśli nie setki metrów sześciennych. Spoglądając w górę nie był w stanie dostrzec nawet prześwitów jesiennego słońca, co jedynie pogłębiło wrażenie, jak gdyby otaczał go bezkres mulistej wody. Czuł się trochę tak, jak podczas lotu na miotle, kiedy spojrzenie sięga aż po sam horyzont. Opuściwszy wzrok z powrotem na podwodną skałę dostrzegł dwa błyszczące punkciki, schowane pośród falujących wysokich traw. Zaciekawiony podpłynął bliżej, poruszając się bardzo powoli i bardzo ostrożnie, aż wreszcie… - Ooooh! – westchnął cicho na widok młodziutkiej syrenki, czy może raczej trytonki, jak by to określili profesjonalni czarodzieje. Przez moment tylko wpatrywał się w śliczną istotkę z otwartą ze zdziwienia buzią, a kiedy wreszcie odzyskał zdolność myślenia, speszył się i zarumienił na myśl, jak głupio musiał wyglądać w podwodnym skafandrze i z idiotycznym wyrazem na twarzy. Nie znał za grosz trytońskiego, nie mógł więc nawet przywitać się z syrenką. Głupi, powinien bardziej uważać na zajęciach, może podłapałby co nieco. Pozostało mu jedynie pomachać do nowej koleżanki, licząc, że był to gest uniwersalny i uznawany za przyjazny także pod wodą. Niestety, najwidoczniej czymś spłoszył trytonkę, a może po prostu znudziło jej się towarzystwo nierozgarniętego chłopca, bowiem posłała mu jedynie piękny uśmiech i odpłynęła, nim ten zdążył zaprotestować. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że istotka zostawiła po sobie malutką spinkę. Podniósł ją ostrożnie z zamiarem pokazania znajomym, gdy tylko wynurzą się na powierzchnie. Ha, pewnie mu nie uwierzą! Szkoda tylko, że syrenka odpłynęła…
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Ilość ruchu:2/2 = 1 dodaje jedno oczko więc 2 Plansza: ruch Odkryte pole: nie :( efekt pola: nimo Aktualna mapka: mapa aktualna
Co sie napatrzył to się napatrzył, a kiedy przyszło do swobodnego dryfowania po okolicy, okazało się, że poza glonami i kamieniami nie widział już nic, choć starał się bardzo gdzieś kątem oka kontrolować czy różdżka @Terry Anderson wciąż świeci, a nie - dajmy na to - opada z wolna na dno. To by nie świadczyło najlepiej o jego dobrostanie. Nie tak, żeby się Loki przejmował dobrostanem chłopięcia, ale no tak jakoś wyszło, że się chyba przejmował. Przyglądał się bezmyślnie, jak wściekła plumpka gryzie Wiktora w żebra, unosząc z rozbawieniem brwi i w sumie zaczynając się cieszyć, że sam jednak nie podpłynął do żadnych gęstszych wodorostów, po czym uznał, że skoro lepiej nie ryzykować to lepiej nie ryzykować i przeniósł swoją uwagę na pływające w oddali trytony. Jak był małym chłopcem imaginował sobie, że kiedyś nauczy się mówić po trytońsku i zostanie syreną, bo przekonany był, że skoro można zostać wilkołakiem czy animagiem, to syreną na bank też. Potem dorósł. No i tyle z marzeń.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Ilość ruchu:3/2 zaokrąglone w górę to 2 Plansza: DOPŁYNIĘTE Odkryte pole:Wściekła plumka Efekt pola: Nie gryzą bo byłam na OPCM! Aktualna mapka: Taka!
Płynąc, obróciła się za siebie, zerkając jeszcze przez ramię na Hipokampusa, a zastając tylko szczęśliwe wspomnienie o pływaniu i zabawie z nim. Może powinna się wrócić i poczekać? Może, gdyby dostatecznie długo samodzielnie kręciła tam beczki w wodzie, konik by wrócił? Nie sposób było zgadnąć i choć dziecięca radość chciała jeszcze trochę czasu spędzić ze zwierzakiem, Seaverowa ciekawość wzięła nad nią górę. Może nie żałowała, że tak się stało, ale wściekłe plumki zdecydowanie chciały sprawić, by jednak zapamiętała sobie, że darowanemu hipokampusowi nie zagląda się w zęby, bo przypadkiem można zostać pogryzionym przez inne szczęki. Jak dobrze, że ten jeden raz poszła na OPCM! Przypomniała sobie właściwe zaklęcie i odgoniła gryzonie! No cóż, chyba jednak wróci spróbować sił z koniem wodnym…
Po podwodnej eksploracji Atlas powoli, wzdłuż linki, podpływał pokolei do uczniów, sprawdzając jak się czują i czy nie potrzebują natychmiastowej ewakuacji. Zgarniając swoją trzódkę pokierował ich na powrót w stronę pomostu, przy którym, wraz z dwójką trytonów, pomagał uczniom i studentom wspiąć się na powrót na powierzchnię. Stał tam mały, dzielny skrzat Ogórek, personalny towarzysz Atlasa, z wielkim naręczem puchatych ręczniko-kocy. Szybkim silverto osuszał uczniów, po czym wręczał im okrycie, by mogli się owinąć i osłonić przed ziąbem panującym nad brzegiem. Woda utrzymywała dość stabilną, wale nie tragicznie mroźną temperaturę, jednak po wyskoczeniu z niej można się było solidnie zdziwić. - Kochani, poprosiłem skrzaty, by przygotowały dla was rozgrzewający podwieczorek. Udajcie się po zajęciach do wielkiej sali, żeby uzupełnić kalorie i napić się ciepłego kakao. - uśmiechnął się, wycierając ręcznikiem jasne włosy. Nim się nie rozeszli, sprawdził dobrostan każdego, zaleczając wszelkie pogryzienia, których mogli się nabawić i chwaląc ich postępy. Później pozostał na pomoście jeszcze na trochę, by omówić kwestie ich obecności z trytonami, bo chciał znać opinię syrenoludzi na temat umiejętności akomodacji w podwodnym świecie swoich uczniów, mając nadzieję, że uda im się to rozwinąć i chcąc nagrodzić wybitną oceną tych, którzy zasługiwali na to najbardziej.
Złapał się z @Maximilian Felix Solberg po lunchu i zebrali się na lekcję miotłowania z nowym nauczycielem. Swansea, nie dało się ukryć, był podekscytowany, choć głównie dlatego, że szczerze nienawidził Avgusta, więc każda zmiana byłaby w jego opinii zmianą na lepsze. - Odrobiłeś już do Honeycott? - zapytał, dojadając pół pasztecika, którego jeszcze niósł w garści. Pamiętał, że Solbi z Norwoodówną kombinowali coś z eliksirami i jedzeniem, więc był ciekawy, czy się wkręcił w temat pracy domowej, niewątpliwie podchodzącej pod tę tematykę. Zapytał z tego prostego powodu, bo, oczywiście, chciał odpisać, jako, że ani gotowanie ani eliksiry nie były jego wybitną dziedziną magiczną. Kiedy wyszli na wschodni brzeg jeziora, z pewną ulgą zobaczył, że nie ma tam narzędzi tortur i po cichu liczył, że nie będą musieli pływać. Tym milej był zaskoczony, widząc stolik z jedzeniem i choć przed chwilą skończył jeść pasztecika, to przecież jedzenie? Za darmo? - Widzisz to? - wskazał ręką na batoniki, patrząc pytająco na Maxa - No chyba się zakocham. - złapał jednego, wiśniowo-kokosowego w czekoladzie.