Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Choinka w centrum

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Choinka w centrum QzgSDG8




Specjalny




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyNie Gru 09 2018, 19:11;


Choinka w centrum

Mieszkańcy Hogsmeade również postarali się o spełnienie tradycji, dekorującej centrum magicznej wioski. Szczególnie imponująco przygotowana, wysoka choinka wygląda po zmroku, kiedy jej bombki oraz światełka mienią się feerią rozmaitych odcieni. Choinka postawiona została w samym sercu głównego placu; spostrzega oraz mija ją każdy, udający się na zakupy bądź najzwyklejszy spacer.

______________________

Choinka w centrum Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Thomas Foster
Thomas Foster

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 121
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t16896-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16898-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16892-thomas-foster
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyCzw Gru 20 2018, 19:38;

Thomas szedł główną ulicą, w rękach trzymając torby pełne prezentów. Wracał właśnie z pubu, więc nie był jeszcze bardzo zmarznięty, choć nos już delikatnie zaczynał go szczypać, a poliki zaczynały się stawać czerwone. Nawet jego ręce schowane w kieszeniach zaczynały już mu marznąć - na pewno nie należał do fanów zimna! Kierował się już w stronę Hogwartu, choć nie spieszył się szczególnie, ponieważ ostatnimi czasy nie opuszczał budynku szkoły prawie w ogóle, więc gdy wreszcie dał radę i znalazł odrobinę czasu, chciał się tym nacieszyć.
Czarodziej rozglądał się jeszcze po witrynach sklepów, kiedy zauważył w odbiciu jednej z nich migające, kolorowe światełka. Spojrzał w kierunku padania odbicia i zauważył olbrzymią, udekorowaną choinkę i przez chwilę zastanowił się jak mógł nie zauważyć tak wielkiego drzewka, idąc jeszcze niedawno wprost naprzeciwko niego?!
Chłopak podszedł bliżej choinki, aby przyjrzeć jej się z bliska. Bombki wiszące na niej były bardzo duże i kolorowe, a światełka z bliska dawały o wiele więcej światła i miało się wrażenie, że jest ono intensywniejsze! Czarodzieje zebrani pod drzewkiem śmiali się, robili sobie zdjęcia, a niektórzy siadali na ławkach, obserwując innych, lub czytali książki. Thomasowi samoistnie na twarzy pojawił się uśmiech i nagle zrobiło mu się bardzo miło i ciepło na sercu! Dopiero w tym momencie na prawdę poczuł magię świąt, której nie miał czasu poczuć wcześniej! Usiadł na jednej z ławek, aby poprzyglądać się temu, co działo się w koło olbrzymiej choinki.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyNie Gru 23 2018, 16:07;

| w innym czasie

Nie było jakoś wyjątkowo późno, lecz mrok zdołał już otulić Hogsmeade swoim szczelnym płaszczem. Lampki na ogromnej choince zaczęły świecić jasno sprawiając, że lgnęli do niej ludzie mniej lub bardziej przypadkowi czy ciekawi jak w tym roku została przystrojona. Wśród nich znalazłem się także i ja. Wracając ze świątecznych zakupów w jednym ręku niosłem ogromną torbę z drobiazgami dla najbliższych, a drugą starałem się skurczyć ją zaklęciem. W końcu poprosiłem o to czarownicę ze stoiska nieopodal, sprzedającą gorącą czekoladę. Pojęła mój problem niemalże natychmiast i bez trudu skurczyła torbę, pozwalając mi na schowanie prezentów do obszernej kieszeni płaszcza. Nie chciałem, aby zamokły, a miałem przed sobą jeszcze dłuższą drogę. Niestety, nie mogłem nic poradzić na zaciętą różdżkę, która jak zwykle nie chciała współpracować.  Podziękowawszy jej, ruszyłem dalej przed siebie. Poprawiając srebrno zielony szalik otulający szyję, zauważyłem drobną postać tuż pod samą choinką. Akurat obok niej przechodziłem, więc przystanąłem, ciesząc się z anonimowości, jaką dawał mi fakt, iż zaszedłem ją od tyłu. Rozpoznałem ją bez większego trudu i uśmiechnąłem się z zadowoleniem mieszającym się z nutą złośliwości. Przykucnąłem, aby zebrać z ziemi odrobinę śniegu. Ręce w rękawiczkach szybko i sprawnie ugniotły i wykulały śnieżkę, jaką bez chwili zwłoki rzuciłem prosto w dziewczynę pod choinką.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 01:11;

/W innym czasie

To, że dreptała tutaj w jego towarzystwie, było wręcz nie do pomyślenia. W życiu by nie podejrzewała po tym mocno burzliwym starcie ich znajomości, że przyjdzie jej odwiedzać centrum Hogsmade z Franklinem u boku i to jeszcze w taki czas jak święta. Przez gardło by jej nie przeszło to, że tak właściwie, ktoś widząc ich razem, mógłby uznać, że są na randce... Ona i randki? W życiu!  To spotkanie, czysto towarzyskie, czysto koleżeńskie, na którym już doszło do pocałunku. Ale to wciąż tylko spotkanie i powrót z bitwy na śnieżki. Nic więcej! Przynajmniej tak próbowała to wszystko sobie jakoś tłumaczyć...
Powoli zaczynało się ściemniać. Bitwa zakończyła się kilka godzin temu, a to nie jej wina, że oni po drodze gdzieś zabłądzili, napawając się zwycięstwem. Również nie jej winą był fakt, że tak dobrze czuła się w jego towarzystwie. Po prostu, bez żadnych podtekstów. Miło było spacerować obok, od czasu do czasu przez przypadek ocierając się od jego ramię.
Nie widziała wcześniej jak wygląda centrum Hogsmade w czasie świąt. W poprzednich latach jakoś jej to nie interesowało, a w tym roku nie miała okazji zwrócić na to uwagi. Teraz, kiedy słońce zniknęło już za górzystym widnokręgiem, lampki na wielkiej choince migotały radośnie, rozświetlając feerią różnorakich barw zapadający już zmrok. Całość prezentowała się w iście magiczny sposób. Silvia na ten widok przystanęła w miejscu, próbując ogarnąć wzrokiem to, czego nie była w stanie pojąć rozumem. To było naprawdę piękne miejsce. Tu naprawdę można było poczuć ten wspaniały, świąteczny klimat. Tę magię, która skryła się przed nią wiele lat temu i nie zamierzała wrócić. Sądziła, że wyrosła z tego i nie poczuje czegoś podobnego nigdy więcej. Wiele razy tego dnia się myliła względem uczuć. Może nie powinna więcej zgadywać ich przyszłości?
- To wygląda wspaniale... - niemy zachwyt nie był już wystarczający. Musiała podzielić się swoją opinią z Eastwoodem. Przy czym spojrzała na niego, próbując zorientować się, czy miał podobne odczucia. - Wiesz, w Calpiatto święta wyglądały zupełnie inaczej. - dodała po chwili, zupełnie nie wiedząc, czemu właściwie postanowiła do tego nawiązać. Przecież pewnie nawet ten temat nie miał go zainteresować.

@Franklin R. E. Eastwood
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 01:35;

Z Franklina biła duma, kiedy tak kroczył uliczkami małego Hogsmeade z Silvią u boku. A dumny był z kilku powodów.
Po pierwsze bardzo cieszył się, że pomimo dość burzliwego i wyboistego startu, ich znajomość nie zakończyła się tego feralnego dnia na boisku. Franklin już wtedy dostrzegł, że dziewczyna była osobą bardzo interesującą i z pewnością wartą uwagi, którą też zamierzał jej poświęcić. Drugim powodem do radości był fakt, że rozgromili swoich przeciwników w bitwie na śnieżki, która naładowała go nie tylko pozytywną adrenaliną, ale także poczuciem tryumfu. Wygrana była tym, co lubił najbardziej. Zdobył dziś nie tylko kilka godnych zapamiętania trafień w biednego Puchona, lecz także doświadczenie, które z przyjemnością będzie wspominał po długim czasie. Po trzecie - udało im się bardzo dobrze przełamać lody z Silvią pod jemiołą.
A w sumie to ten lód roztopili, bo było tam bardzo gorąco...
Wciąż nosił na wargach wspomnienie ich niedawnego pocałunku i przez to cały jakoś tak promieniał. Dawno nie czuł się w ten sposób, tak świeżo, tak lekko i z tym śmiesznym łaskotaniem w brzuchu. Nie próbował jej już obejmować, chcąc dać jej mimo wszystko przestrzeń. Przecież jeśli będzie chciała, on był do dalszych kontaktów bardziej niż chętny!
Hogsmeade było naprawdę zjawiskowo przystrojone i Eastwood też musiał przyznać sam przed sobą, że podobało mu się to, co widział. Oglądał już kilka wydań świątecznych tej wioski, lecz teraz jawiła mu się jakoś tak piękniej, jaśniej, bardziej kolorowo.
- Inaczej? - podchwycił temat, prawdziwie zainteresowany. Wszak nie wiedział, jak święta wyglądały w Calpiatto. To z kolei zrodziło w jego głowie drugie, istotniejsze dla niego pytanie. - Święta spędzasz gdzieś tu, czy wracasz do Włoch? - Spojrzał na nią, oczekując odpowiedzi.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 01:48;

Ona też cieszyła się z tego wszystkiego, tylko że... jakoś tak jeszcze nie potrafiła ogarnąć tego rozumem. Niby wszystko było proste i łatwe, ale wcale takie nie było w jej oczach i mózgu. Znalezienie odpowiedzi na pytania ją dręczące nie należało do łatwych zadań. Miała tego świadomość. A w tym momencie tak wiele krążyło w jej głowie...
Czuła, jakby jej usta wciąż i wciąż stykały się z jego własnymi. Nie rozumiała tego, czemu właściwie miała takie odczucia. Miłe, ale inne niż zazwyczaj. Miała ogromną ochotę podejść do niego i ponownie sprawdzić jak to było, przypomnieć sobie tamtą chwilę. Zżerała ją ciekawość, czy aby przez przypadek sama na sobie nie zastosowała efektu placebo. Dała sobie wmówić, że CHCE pocałować Franklina, a tak naprawdę, to tylko przez tą głupią roślinę. Skoro miała tyle wątpliwości, to nasuwało się jedno pytanie: czy cofnęła by czas i uniknęła tego wszystkiego? Z wiedzą taką, jaką posiadała w tym momencie, nie zrobiłaby tego. Bo mimo wszystko, to było przyjemne i cieszyła się, że do tego doszło. A myśl o tym, że ktoś inny mógłby być cholernie niezadowolony z takiego rozwoju sytuacji, odsuwała gdzieś w sam kąt jej głowy. Byle dalej od myśli o tym głupim ślizgonie.
Z zamyślenia wyrwała ją odpowiedź Franklina, której w sumie się nie spodziewała. Sądziła raczej, że słowa przez nią wypowiedziane, były rzucone luźno w eter, bez konkretnego odbiorcy.
- No wiesz... inaczej. - stwierdziła krótko, próbując złożyć jakąś logiczną wypowiedź, która wyjaśniłaby mu te różnice. Tylko jakoś ciężko jej się myślało z nim obok. - Tam nie ma śniegu. I jest ciepło. We Włoszech zima to dziesięć stopni na plusie. - uśmiechnęła się na samo wspomnienie jej pierwszej zimy spędzonej w Londynie. I załamania nerwowego jakie wtedy przeżywała. Bo tu wszystko było takie inne, nieznane. Niechciane. - Moja pierwsza zima w Londynie była katastrofalna. - zaśmiała się głośno.
Czy chciała odpowiadać na kolejne pytanie? Niekoniecznie. Przywoływanie Włoch było dla niej bardzo trudne. Wciąż nie pogodziła się z tą stratą, która nagle pojawiła się w jej życiu. Została wyrwana ze swojego środowiska, życia i postawiona gdzieś, w zupełnie innym kraju, świecie do którego nie pasowała. Ze swoim akcentem, ze swoją ciemniejszą karnacją, ze swoim temperamentem i gestykulacją. Wiedziała, że tutaj nie pasuje. Ale czy jeszcze pasowałaby do Palermo?
- Nie. Święta spędzam w Londynie z matką. Do Włoch nie mam po co jechać i raczej już nigdy nie pojadę. - stwierdziła krótko, mając szczerą nadzieję, że Franklin nie postanowi drążyć tematu.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 02:05;

Gdyby wyraziła na głos swoje wątpliwości, Franklin prawdopodobnie powiedział jej, że zdecydowanie za bardzo rozważa rzecz, która tymże rozważaniom w ogóle nie powinna podlegać. Dobrze, że chociaż doszła do wniosku, że cofnąwszy czas nie zmieniłaby biegu wydarzeń i mimo wszystko chciałaby go pocałować. On zrobiłby tak samo. Rzadko żałował - zazwyczaj działał bez większych planów i przemyśleń, by później ponosić konsekwencje swoich czynów, często lekkomyślnych. Do tej pory na palcach jednej dłoni zliczyłby to, czego żałuje, że zaprzepaścił. Relację z matką, która mieszkała teraz daleko i nie miała z nim tak mocnej więzi jak chociażby z Cherry. Karierę w drużynie ojca, którą przepił i przebalował, zamiast wypracować. Skończony związek z Odettą, która mimo upłynięcia kilku miesięcy nadal stanowiła jego słaby punkt.
Silvia nie należała do wyborów, których by się wstydził, które chciałby zmienić.
Słysząc jej słowa, uśmiechnął się błogo, wyobrażając sobie tę niespotykaną w Wielkiej Brytanii zimę z temperaturą na plusie i z brakiem śniegu. Ciekawe, czy ozdoby świąteczne zachowywały tam swoją formę? Jakie zabawne musiało być wieszanie płatków śniegu w uliczkach nieskalanych tym białym puchem!
- Jak tak sobie myślę, z chęcią bym się urwał do jakiegoś ciepłego kraju. Męczy mnie już noszenie takiej ilości swetrów i kurtek - powiedział. On oczywiście najlepiej się czuł nago i z chęcią zakładałby wyłącznie odzienie na dolne partie ciała dla zachowania przyzwoitości. Dlatego też plaża była miejscem, w którym czuł się najswobodniej. Do tego mógł opalić swoje wyrzeźbione ciało, no i oczywiście zaprezentować jego formę. - Nigdy? Dlaczego? - zapytał, marszcząc brwi w niezrozumieniu. Niestety nie wyczuł w jej głosie napięcia, również niedokładnie zaobserwował jej mimikę mogącą świadczyć o tym, że nie czuje się zbyt komfortowo mówiąc na ten temat. Nie zdawał sobie sprawy z jej historii i przeszłości, nie znał również motywacji, dlaczego w tej chwili uczyła się w Hogwarcie, a nie w Calpiatto.
No chyba że faktycznie wywalili ją za kiepskie oceny z magicznego gotowania...
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 15:47;

Tak już po prostu miała. Zdecydowanie za dużo myślała i zastanawiała się nad każdym ewentualnym scenariuszem. Musiała go rozważyć wielokrotnie nim uzna któryś za bardziej prawdopodobny czy możliwy. Kwestia jakichś dziwnych nawyków wyrobionych na przestrzeni naprawdę wielu lat. Zawsze starała się być tą rozważną, spokojną, opanowaną i tą, która nigdy nie podejmuje pochopnie negatywnych decyzji. Tylko jak wiele ich w ostatnim czasie podjęła... Zdecydowanie jej dziwny "talent" umykał w ostatnim czasie.
Tak naprawdę zanim dziewczyna pojawiła się w Wielkiej Brytanii, to śnieg widziała tylko kilka razy w życiu. I to zazwyczaj wtedy, kiedy w czasie przerwy świątecznej, rodzice zarządzali wyjazd na narty. Rodzina Borsellino rok w rok musiała wziąć udział w wyjeździe. Pojawiali się na nim wszyscy ważni ludzie z otoczenia jej taty. Wtedy jeszcze nie wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi. Teraz miała otworzone oczy. Wiedziała, że to było złe, nieprawidłowe. Wiedziała, że tam były podejmowane kolejne naprawdę ciężkie decyzje, niejednokrotnie decydujące o losie innych ludzi. Chciałaby czasami wrócić do tych błogich lat nieświadomości, kiedy to ojciec był dla niej wzorem do naśladowania, a nie upiornym wspomnieniem dręczącym skołatany do granic możliwości umysł.
- Ciesz się tym. - stwierdziła tylko na wzmiankę o noszeniu tysięcy zimowych swetrów. Widząc jego zdziwienie swoimi słowami, postanowiła dodać coś do tego. - Poważnie, ciesz się. Dopiero tutaj można poczuć magię świąt i zrozumieć, jak powinny one naprawdę wyglądać. - nie zamierzała dodawać, że ona nigdy tego nie poczuła i prawdopodobnie nigdy nie poczuje.
Dwa proste słowa sprawiły, że w jej trzewiach coś się niebezpiecznie zacisnęło. I co ona teraz miała mu powiedzieć? Że jak wróci do Palermo to prawdopodobnie ją zabiją, jeśli tylko ją zobaczą? Że matka jest w tak głębokiej depresji, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować? A może powinna wspomnieć o tym, że cały czas ogląda się za siebie, oczekując nagłego ciosu, który miałby jej odebrać życie, bo ktoś by ją tutaj znalazł?
- Nie mogę. - gardło zacisnęło jej się niebezpiecznie. Odchrząknęła, próbując pozbyć się z niego tej dziwnej guli. - Po prostu nie mogę i błagam, nigdy więcej nie pytaj dlaczego. - dodała z pewnością w głosie, zupełnie nie pasującą do niepewności, która ogarnęła całe jej ciało.
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPią Gru 28 2018, 23:31;

@Cassius Swansea

W Anglii wciąż traciła poczucie czasu - wydawało jej się, że niebo znacznie szybciej niż w Brazylii zachodziło chmurami, rzucając na świat szaro-ponurą płachtę, która w przeciągu chwili potrafiła wpaść w głębokie tony mroku. Nie mogła też przyzwyczaić się do zimna; angielskie powietrze przeszywało ją na wskroś, wzbudzając miliony dreszczy pod okryciem co najmniej dwóch grubych swetrów i kurtki. Nie znała wcześniej takiej zimy albo raczej nie pamiętała. Dziecięce lata zostały pokryte w pamięci białą warstwą, podobnie jak chodniki Hogsmeade. Stąd Billie mimo wszystko odnajdywała coś fascynującego w tych różnorodnych lodowych gwiazdkach padających z nieba, w świątecznych dekoracjach i soplach powoli tworzących się pod parapetami magicznych sklepowych witryn. Wbrew logice i już i tak przemarzniętym paluszkom - bo któż by nosił rękawiczki, które tak bardzo ograniczały dotykowe doświadczanie świata? - wybrała się na popołudniowy spacer, zupełnie nie myśląc o tym, by wystarczająco wcześnie znaleźć drogę powrotną. Tym samym mrok zastał biedną Billie pod choinką pełną pięknych, kolorowych iluminacji. I to był jedyny pozytywny aspekt - różdżka złośliwie nie chciała rozbłysnąć żadnym lumosem, który dałby Jean odwagę zagłębić się w ciemne alejki, a i spacerujący nie wyglądali na tyle przyjaźnie, by prosić ich o doprowadzenie pod bramy Hogwartu. Stała zatem trochę bezradnie, wyciągając zmarznięte łapki w kierunku choinkowych bombek, żeby przynajmniej zaspokoić ciekawość.
Nie spodziewała się ataku.
Z gardła wydarł jej się zaskoczony okrzyk, gdy rozproszone w uderzeniu zimne drobinki zetknęły się ze skórą, wkradając się pod szalik. Billie odwróciła się do napastnika, mając na końcu języka kilka słów pod adresem złośliwego jegomościa. I nie mogłaby go nie poznać...
- Cassius! - zawołała wysokim głosem, w którym rozbrzmiewało najprawdziwsze oburzenie, podskakując w miejscu i wzdrygając się raz po raz, gdy próbowała wytrącić z kołnierza resztki śnieżki. - Cassius, niech cię... niech cię stado centaurów przegoni! - Prychnęła niemal kocio, wydymając wargi z urazą i mierząc kuzyna spojrzeniem. Spojrzeniem, które zaraz zaczęło się otwarcie do niego śmiać - wystarczyło bowiem kilka sekund, aby lodowata śnieżka poszła w zapomnienie, a młoda Swansea rzeczywiście ucieszyła się z widoku kuzyna. Obecność Cassiusa była dla Billie niesłychanie pozytywnym zrządzeniem losu.
Nie widziała zatem powodu, żeby nie podbiec do Ślizgona. I zupełnie przy okazji naprzeć na niego całą siłą swojego drobnego ciałka, by w akompaniamencie dzwoneczkowego śmiechu ich oboje pchnąć na śnieżną zaspę stworzoną z odgarniętego z chodników śniegu...
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptySob Gru 29 2018, 16:48;

Lepka, mokra kula bez trudu dosięgła celu. Ba, z satysfakcją spostrzegłem, że odrobina wilgotnego paskudztwa wdarła się pod szalik Billie, wywołując na jej twarzy grymas, który stopniowo ewoluował. Oburzenie zmieniło się w radość, która natychmiast uderzyła w moje serce. Nie zasłużyłem na to spojrzenie. Na serdeczność, jaką mi okazywała odkąd znalazła się w Wielkiej Brytanii, ani nawet na tę groźbę, która wcale nie wydała mi się poważną w obliczu wszystkich tych epitetów, jakimi zdołano mnie obdarzyć wcześniej. Niemniej, zdusiłem w sobie delikatny wyrzut sumienia, spychając go na granice świadomości bez większych trudności. Nie od dziś byłem naczelnym wrzodem na tyłkach mojej rodziny, a Billie zdawała się nie tylko to rozumieć i spodziewać się po mnie niespodziewanego. Ona zdawała się to także akceptować. Na tyle, że zupełnie nie spodziewałem się kontrataku. Chciałem ją złapać. Złapać i przytulić, a podzieliwszy się ciepłem, także ogrzać, aby puściła mi w niepamięć tę drobną niedogodność, jaką był śnieg na karku. Jednakże wraz z jej atakiem i moją utratą równowagi, runęliśmy wprost w biały, ubity puch. Jęknąłem, gdy mój tyłek bohatersko przyjął na siebie ciężar upadku, ale nie odezwałem się ani jednym słowem... z początku. Zajęty byłem sięganiem po kolejną porcję śniegu, jaki bezpardonowo wrzuciłem kuzynce za kołnierz.
- Broń się! - Zawołałem  i w ferworze walki wplotłem kilka wilgotnych płatków w jej ciemne włosy. Przeturlaliśmy się niekontrolowanie tarzając się w śniegu. Za kilka chwil miałem przypomnieć sobie, że ten płaszcz nie był wodoodporny i zacząć szczękać zębami, ale póki co byłem zbyt zaaferowany dziecinną zabawą, jaka się między nami nawiązała. Kiedy uznałem, że Billie jest już co najmniej równie mocno przemoczona jak ja, podniosłem się z ziemi, podając jej rękę.
- Wiesz, że kradzież bombek jest nielegalna? - Zagadnąłem, szczerząc zęby i wytrząsając wodę z rękawa. To był chyba jednak głupi pomysł.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 31 2018, 00:37;

Franklin nieświadomie poruszył temat, który ewidentnie nie nadawał się do rozwinięcia. Silvia pokazała mu to całą sobą i jakkolwiek upośledzony bywał w odczytywaniu sygnałów mowy ciała, musiałby być dodatkowo niewidomy, by nie dostrzec wyraźnego napięcia mięśni jej ciała, szczególnie szczęki. Chrząknięcie i znacząca przerwa w jej wypowiedzi wskazywały na dokładne ważenie używanych słów. Chłopak uśmiechnął się przepraszająco, po czym uciekł wzrokiem gdzieś w bok, skupiając się bardziej na podziwianiu ozdób na choince.
- Jasne - wybąkał szybko, po czym sam odchrząknął, próbując pozbyć się podchodzącego do gardła poczucia winy. Temat zdecydowanie należało skończyć i żadne tłumaczenia nie były już potrzebne. Nie musiała wiedzieć, czemu w ogóle spytał. On z kolei nie musiał jeszcze wiedzieć takich rzeczy. Wszak dopiero się poznali... - Ja na święta wracam do domu, do Montrose - zaczął więc, kiwając się przez chwilę na piętach z rękami wetkniętymi w kieszenie kurtki. - Wszystkie święta tam spędzałem, nigdy nie zostawałem w Hogwarcie. Jakoś tak... To taki fajny czas, kiedy jesteśmy wszyscy razem z rodziną. A mam dość dużą rodzinę, zaraz policzę... Mam sześcioro rodzeństwa, pięciu braci i siostrę. Siostrę chyba znasz, Cherry, jest kapitanem drużyny Hufflepuffu - mówił sobie i mówił, żeby zapełnić panującą między nimi ciszę i rozwiać trochę zgęstniałą atmosferę. Nie chciał, by przez jego wścibskość Silvia straciła zainteresowanie spacerem, rozmową, a przede wszystkim nim samym.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 31 2018, 13:58;

Chyba zrozumiał, że faktycznie nie chciała i nie zamierzała o tym rozmawiać. To jego "jasne" rzucone po chwili upewniło ją w tym przekonaniu. Rozluźniła się. Nawet nie wiedziała, że każdy jej mięsień tak mocno się napiął przez to wszystko. Czy już za każdym razem miała tak reagować na pytania odnośnie jej poprzedniego życia? Czy może tylko Franklin tak na nią działała...
Nowy temat nie był wcale dużo lepszy, ale doceniła jego zmianę. Uśmiechnęła się delikatnie w stronę Gryfona, kiedy to ten paplał radośnie o świętach w swoim rodzinnym domu. Nie dziwiła się, że tak na to wszystko reagował. Sama zapewne dawniej miała podobnie. Będąc jeszcze w Calpiatto, cieszyła się na myśl o powrocie do Palermo. Zawsze pachniało tam świętami od progu.
-Święta w Hogwarcie wcale nie są takie złe. W tamtym roku tu byłam. Wszędzie czuć świąteczne potrawy, na każdym kroku są wielkie choinki. Spodobałoby Ci się. - postanowiła kontynuować temat, byle tylko nie wracać myślami do poprzedniego. Przeniosła spojrzenie na Franklina, próbując sobie wyobrazić, jak wciska się w świąteczny sweter i wciąga kolejne porcje świątecznych potraw tak, że aż wychodzą mu uszami. Nie wiedzieć czemu, było to zaskakująco proste. Może dlatego właśnie uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Parsknęła śmiechem, kiedy usłyszała wzmiankę o Cherry. Bynajmniej dlatego, że śmiała się z samej puchonki. Po prostu nie spodziewała się, że świat jest tak mały! Że właśnie całowała się z bratem swojej pani kapitan z drużyny. I że on sam również grał w quidditcha!
- Cherry to Twoja siostra? - autentycznie była zszokowana tym niewielkim odkryciem. -W takim razie pozdrów ją i życz wesołych świąt. I może lepiej nie wspominaj o tym, co niedawno robiliśmy. - jakoś nie chciała, aby Franklin chwalił się swojej siostrze, że podrywa jej szukającą. Mogłoby to być przynajmniej... dziwne.
Zarumieniła się na samo wspomnienie ich pocałunku, zrobiło jej się jakoś cieplej. Chyba dalej nie mogła uwierzyć w to, że do czegoś takiego w ogóle doszło.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 31 2018, 14:27;

Franklin wzruszył ramionami.
- Pewnie jest fajnie, chociaż nie wiem... Lubię wracać do domu. Jesteśmy na co dzień trochę rozstrzeleni. W szkole każdy ma swoje zajęcia, też nie zostaliśmy wszyscy przydzieleni do jednego domu, chociażby ja i Cherry. Paradoksalnie najczęściej widzimy się na boisku - powiedział, po czym parsknął lekko śmiechem. Ten rok ewidentnie był rokiem rywalizacji między Eastwoodami. Zarówno on, jak i Cherry przykładali dużą wagę do trenowania siebie i swojej drużyny, stoczyli już wiele "kłótni" o to, które kiedy będzie miało dostępne boisko do ćwiczeń - Franklin jednak często jej ustępował, z tego powodu ostatnio zarządził trening w terenie i przelatywali aż nad jeziorem. - Moi rodzice są rozwiedzeni, więc też nie jest tak prosto nam się zgrać. I tak zawsze jeżdżę do ojca, do Montrose. Tam jest fajniej - dodał jeszcze, po czym zawiesił głos. Nie wiedział w sumie, czemu dzieli się z nią tymi informacjami. Może po prostu w tamtej chwili miał potrzebę opowiedzenia jej czegoś o sobie? Może gdy pozna go nieco lepiej i zaufa mu choć odrobinę, postanowi uchylić rąbka tajemnicy, za którą skrywała swoją osobę? Nie wyznawał jej nic wielkiego, ot normalne wiadomości o jego życiu, więc też nie rzucał sam sobie kłód pod nogi. Desperacko natomiast chciał, by się nie nudziła rozmową z nim.
Spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem, że nie wiedziała o jego powinowactwie z Cherry, a słysząc jej późniejszą "prośbę", zaśmiał się w głos. Ale heca, czyżby właśnie całował się z jakąś przyjaciółką młodszej siostry?
- A co, złoi mi skórę za całowanie pięknych Puchonek? - zapytał żartobliwie, szczerząc się jak głupek. Tak, nadal był z tego dumny!!! - Pozdrowię, pozdrowię. Myślisz, że nie nabierze podejrzeń, jak przekażę jej od Ciebie życzenia? - dodał, po czym puścił jej oczko. Ot, tylko się droczył. Bardzo go jednak rozbawiła jej reakcja na wiadomość o byciu bratem Cherry Eastwood.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 31 2018, 14:56;

Nie dziwiła się, że ten szczególny czas chciał być z rodziną. Każdy by chciał. Może dlatego, że jej własna była w strzępach, to nigdy nie tęskniła za świętami.
- Nie dziwię się, że chcesz z nimi spędzić czas. W końcu rodzina jest ważna i należy poświęcać jej odpowiednio dużo uwagi. - uśmiechnęła się delikatnie, kiedy to mówiła. Rozumiała, a przynajmniej starała się zrozumieć, jak ważne musi to być wszystko dla Franklina. Ona sama czuła się niemal jak sierota w tym całym świecie.
Słuchanie jego historii było dla niej czymś niezwykłym. Chociaż wcale znowu ta taką nie była. Po prostu nie przywykła do tego, aby ktoś opowiadał jej tak otwarcie o sobie. Doceniała to, że zaufał. Niby zwykłe informacje, które mogłaby zasłyszeć z innych ust, ale fakt, że były wypowiedziane przez niego samego, zdecydowanie zasługiwał na uznanie.
- Nie lubisz spędzać świąt w towarzystwie mamy? - zapytała, nim zdążyła ugryźć się w język. Może on też nie chciał o tym mówić. Było to zresztą z jej strony cholernie egoistyczne. Sama nie powiedziała nic, a teraz próbowała szarpać go za język. - Przepraszam, nie powinnam pytać. Jeśli nie chcesz, to nie mów, ja nie zmuszam. - dodała po chwili, aby wyjaśnić od razu nawet jeszcze nie zaistniałe spory czy kwestie będące kością niezgody.
Jego wybuch śmiechu sprawił, że jeszcze mocniej się zarumieniła i chyba zmieszała. Nazwał ją piękną? Czy może się przesłyszała? Nie no, chyba faktycznie to zrobił.
- A skąd mam wiedzieć, co ona Ci zrobi? - mruknęła pod nosem i pozwoliła sobie na puknięcie chłopaka delikatnie w bark swoim barkiem. Musiało to wyglądać przynajmniej śmiesznie, jeśli się weźmie pod uwagę dwie kwestie: była od niego niższa i cholernie zaczerwieniona z zażenowania. -A co, jeśli uzna, że rozpraszasz nadto jej zawodniczkę? - próbowała jakoś żartować z tej sytuacji, byle tylko chociaż trochę się rozluźnić.
O tym nie pomyślała. Przecież w normalnych warunkach w ogóle nie miała styczności z Franklinem. A tu nagle by przekazywała przez niego pozdrowienia dla Cherry? Głupota kompletna.
- Wiesz co, to może jednak tego nie rób... - powiedziała po chwili, nieco bardziej piskliwym głosem niż zazwyczaj. Perspektywa tego, że siostra Franka dowiaduje się o tym, co robili była wręcz straszna. Takiego scenariusza nie chciała w ogóle brać pod uwagę.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 31 2018, 15:28;

Rodzina dla Franklina stanowiła naprawdę szczególną wartość. To przecież ta rodzina zadbała o to, by nie brakowało mu niczego i by mógł rozwijać swoje pasje. Wychował się z mnóstwem rodzeństwa wkoło nawiązując naprawdę z nimi więzi, które co prawda teraz mogły wydawać się luźne, a sam Franklin nie popisywał się zbytnio zaangażowaniem w ich ulepszanie, lecz w gruncie rzeczy cenił je sobie. Słysząc jej pytanie, wzruszyła ponownie ramionami.
- Nie, nie, spoko. Nie zapytałaś o żadną zakazaną sprawę - stwierdził, po czym przejechał dłonią przez włosy, po raz kolejny je mierzwiąc - takie już miał przyzwyczajenie. - To nie tak, że nie lubię spędzać z nią świąt. Ona po prostu jest zajętą kobietą. Jest projektantką i od kilku lat nie mieszka w Montrose. Ja z kolei zawsze jeździłem do ojca, bo tam mi było najlepiej. Zresztą ojciec zawsze lepiej się mną zajmował - powiedział, choć jego słowa nabrały chyba innego wydźwięku, niż powinny. W istocie sprawa wyglądała tak, że w rodzinnym domu było pełno quidditchowego sprzętu i Franklin mógł zawsze poćwiczyć i polatać, czego u matki już robić nie mógł. Zresztą ona przy każdej okazji kazała mu mierzyć jej ciuchy i przy okazji narzekała, że kiepski z niego model, bo na zbyt rozbudowane barki i wcale mu nie pomaga. Może kierował się egoizmem, lecz po prostu wybierał kierunek, który zapewniał mu więcej rozrywek. Mama i tak zjawiała się w święta, tylko po prostu nie zostawała na całe wolne z nimi.
Zacmokał, słysząc jej kolejne słowa.
- A więc to tak... Jesteś z nią w drużynie! - powiedział, po czym zaśmiał się krótko. Biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory nie wiedział, czy miotlarstwo dla Silvii było wyłącznie hobby, czy też pasją, nie można było mówić o celowym rozpraszaniu zawodniczki przeciwników. Dodatkowo wątpił, żeby Cherry się o niego za to złościła. Przecież nie robił jej tego na złość, prawda? - Oj tam, nic się nie stanie - stwierdził, po czym zmienił pozycję i stanął naprzeciw niej - w bardzo. bliskiej. odległości. - To może być nasza mała tajemnica - stwierdził, a jego usta rozciągnęły się w zawadiackim uśmiechu. Krótko później po prostu pochylił się i ponownie musnął jej usta w szybkim, delikatnym pocałunku.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyWto Sty 01 2019, 19:32;

Może to i dobrze, że zareagował w taki a nie inny sposób. W końcu nigdy nie było wiadomo, na kogo się trafi. Jak widać, Franklin miał duży dystans zarówno do siebie jak i do swojego życia. Nie ma co ukrywać, szanowała taką postawę. Nie łatwo było w dzisiejszych czasach mieć tego typu podejście. To z jaką łatwością chłopak mówił o tych tematach mogło z pewnością zaimponować.
Słuchała go uważnie, bardziej po to, aby pokazać, że nie jest jej obojętne to, co właściwie mówi, niż dlatego, że było to dla niej interesujące. Chyba że... Nie, musiała przyznać sama przed sobą, że jednak jego życie ją interesowało. I słuchała go dlatego, bo była ciekawa opowieści która sprawiła, że był właśnie takim a nie innym człowiekiem.
- Rozumiem co masz na myśli. Na pewno każdy woli spędzać swój wolny czas w towarzystwie ludzi, którzy sprawiają, że po prostu się czujesz przy nich dobrze. -tak jak ty właśnie w tej chwili spędzałaś czas przy nim? Upierdliwa myśl zaatakowała jej głowę. Chyba za bardzo prawdziwa ta myśl. Miło było tak po prostu stać w jego towarzystwie, nieświadomym świata wokół nich i tego, co w nim się działo. Bardzo miło i bardzo ciekawie. Prosto, bez zbędnych problemów i krzyków. Te nawiedzały ją ostatnio zbyt często. Spokój ceniła, a właśnie przy Franklinie w tym momencie go czuła. Może właśnie dlatego wciąż tutaj była...
- Owszem! Właśnie rozmawiasz z szukającą Hufflepuffu. - nie zamierzała skrywać dumy z tego, że zajmowała taką pozycję w drużynie. Naprawdę ciężko pracowała, aby osiągnąć taki poziom, jaki w chwili obecnej reprezentowała przy każdym wyjściu na boisko. Zaczynała jako ścigająca, by rozwinąć się i tak właściwie przez przypadek zacząć grać jako szukająca. Chociaż po ostatnim meczu Cherry chyba nie żałowała, że zaufała jej na tyle, aby dać jej taką pozycję.
O ile wcześniej było miło w jego towarzystwie, tak teraz robiło się znacznie milej. Jak zahipnotyzowana obserwowała jego ruchy; to jak się przysuwał i jak pochylał się, aby ponownie jego usta odnalazły jej usta. Cholera... przeleciało jej przez myśl w tym momencie. Co tu się właściwie działo! Dwa pocałunki jednego dnia z tym samym c h o l e r n i e p r z y s t o j n y m chłopakiem?! Bezwiednie przymknęła oczy, ponownie czując jakąś dziwną błogość ogarniającą całe jej ciało. Na szczęście (?!) skończyło się to równie szybko, jak się zaczęło. Otworzyła oczy, patrząc w jego tęczówki, ponownie tak niebezpiecznie blisko niej. - Ile jeszcze chcesz mieć takich tajemnic? - wyszeptała, delikatnie przygryzając wargę i starając się nie pokazać całą swoją osobą, że cholernie w tym momencie się stresowała. Bała się, aby nie zrobić niczego głupiego, co by od niej odtrąciło chłopaka. A przecież była do tego zdolna...
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyWto Sty 01 2019, 22:22;

Nie miał czego ukrywać ani czego się wstydzić. Kochał swoją rodzinę taką, jaka była i być może mógłby mieć nawet lepsze relacje z matką, lecz nie było powiedziane, że tego potrzebował. Zarówno on, jak i ona. Franklin starał się jak mógł, był jednak człowiekiem beztroskim i często skupiał swoją uwagę na innych rzeczach niż to, że może warto byłoby wysłać list do mamy i napisać jej, jak spędził ostatni miesiąc i do czego szykuje się w kolejnym (chociaż to drugie było raczej abstrakcyjne, jako że robienie planów w jego wykonaniu nie miało najmniejszego sensu, bowiem i tak się ich nie trzymał i szybko zapominał o postanowieniach). Gdyby trzeba było wskazać ludzi odpowiedzialnych na to rozluźnienie więzów - tak, prawdopodobnie wskazano by Franklina.
Może kiedyś się zreflektuje?
- Tak, tak, dokładnie - potwierdził, kiwając przy tym głową. W Montrose po prostu czuł się bardziej sobą, mógł robić to, na co miał ochotę i realizować siebie w swoich pasjach i zainteresowaniach. Zdecydowanie bardziej wolał pooglądać wspomnienia z myślodsiewni z minionych mistrzostw świata w Quidditchu i skomentować wymyślone przez ojca taktyki, niż zachwycać się materiałami i służyć matce za manekin. To mogło być fajne dla Cherry, ale on się do tego nie nadawał.
Informacja, że Silvia należała do drużyny Hufflepuffu trochę go zmiotła, bowiem zaczął zastanawiać się jakim cudem nie dostrzegł jej w meczu? Prawdopodobnie był zbyt zajęty grą, żeby rozglądać się za dziewczynami - a to bardzo rzadka sytuacja, mógł więc być z siebie dumny. Wywrócił oczami ze śmiechem. Mimo wszystko nie uważał, by Cherry żywiła wobec niego jakąś urazę, że spoufala się z jej szukającą.
Pocałunek był równie słodki co poprzedni, a może nawet słodszy, skoro już oboje wiedzieli, co ze sobą nawzajem powinni robić. Franklin westchnął cicho, gdy jego usta oderwały się od warg Silvii, po czym uśmiechnął się delikatnie na jej pytanie.
- Ile chcesz. - On się dostosuje.
Zimno zaczynało im jednak dokuczać - wszak byli na powietrzu przez całą bitwę na śnieżki i ten długaśny spacer po Hogsmeade! Początkowo naprodukowane ciepło ulatywało z ich ciał, mimo że w środku drzemał gorąc rozbudzonych uczuć. Franklin zabrał Silvię do zamku i rozeszli się już w sali wejściowej, kierując się każde w swoją stronę. Chłopak do końca dnia nie mógł zmyć z twarzy głupkowatego uśmiechu. Nieźle mu zamieszała w głowie ta niepozorna Puchonka...

/ztx2 heart
Powrót do góry Go down


Hector Therrathiél
Hector Therrathiél

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : półwil
Galeony : 399
  Liczba postów : 80
https://www.czarodzieje.org/t16878-hector-therrathiel
https://www.czarodzieje.org/t17005-julius
https://www.czarodzieje.org/t16925-hector-zephyrus-therrathiel
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyCzw Sty 24 2019, 00:36;

Hogsmeade prezentowało się pięknie w swojej zimowej szacie.
Swoim obrazem - zdawało się niemal bliskie sielanki; malownicze domostwa, malownicze, przystrojone od bieli drzewa. Śnieg, wirujący w powietrzu kolejnym opadem drobnych, niepowtarzalnych kryształków. Nie żałował - przeprowadzki do Hogsmeade w ramach trwających studiów. Odetchnął; podobnie również, zdołała odetchnąć z ulgą garść jego krewnych. Nie był specjalnie ceniony przez Therrathiélów, traktowany jak przymus, niczym wynaturzenie, ze sporą pobłażliwością. Jedyną, cenną osobą, odznaczającą się w jego życiu, wydawała się siostra - motyw jej nieszczęśliwej choroby, sprawiał wrażenie ogromnej, fundamentalnej chwili.
Pogrążony dziś w zamyśleniu, postanowił wybrać się w owej chwili na spacer. Choinka, podobnie jak zawsze, mieniła się feerią barw swoich ozdób. Zanurzał się, prosto w tłum ludzi - ludzi, pośród których naiwnie zakładał brak jakiejkolwiek, znajomej uprzednio twarzy. Zabawne, właśnie pod nadmienioną choinką, nieomal nie wpadł na doskonale kojarzonego uzdrowiciela. Nie śpieszył się; ponadto - dobre wychowanie nie pozwalało na jakąkolwiek ucieczkę. Lubił, sam w sobie kontakt z różnymi ludźmi, poznawanie ich, znacznie lepiej - jak tajemniczej książki.
- Pan Alexander - przywitał się. - Sprawy służbowe czy może zwykła przechadzka? - Uśmiechnął się wkrótce lekko; spojrzenie utkwił w twarzy mężczyzny.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyCzw Sty 24 2019, 00:52;

Był pogrążony we własnych myślach.
Zastanawiał się, poniekąd rozmyślał, starał się znaleźć jakiekolwiek odpowiednie rozwiązanie na pytania krążące w jego głowie. Odziany w ciemny płaszcz, skutecznie chronił się przed uderzającym we wszystko zimnem; choć przyzwyczaił się znacząco do klimatu, to jednak nadal pozostawała drobna cząstka niepewności oraz zdań zakończonych charakterystycznym znakiem interpunkcyjnym. Nie wiedział, co ma w ogóle myśleć; o zgrozo, całe szczęście, spacery zdawały się pomagać w najmniej oczekiwanych momentach - nie bez powodu zatem opuścił dom w Londynie, pozostawiając Dimę samego z gromadą zwierzaków. Wierzył, że da rady. Wiedział, że być może Rosjanin nie jest zbyt ogarnięty, niemniej jednak bije od niego dobro, mimo swoich względnie kwestionowanych cech charakteru. Sam nie był lepszy - wiedział, gdy stawiał kolejne kroki w eterze kończącej się magii Świąt. Wiedział, gdy zdołał zapomnieć o bólu w klatce piersiowej, który wywołany był niezbyt przyjemną sytuacją, dzięki której został zmuszony do kłamstwa. Wiedział, że ostatnio jego umysł znajduje się w całkowicie innym trybie - trybie, nad którym nie mógł zapanować.
Nie wiedział, co o tym wszystkim ma sądzić.
Kim dla niego był Rosjanin? Zwykłym przyjacielem czy może czymś więcej? Nigdy nad tym się wcześniej nie zastanawiał. Nigdy wcześniej nie było mu dane nad tym się zastanawiać - nigdy wcześniej też nie miał powodu.
Po Sylwestrze, mimo iż minął prawie miesiąc - zaistniał.
Wyczuł delikatne uderzenie. Nie zareagował jednak gwałtownie - odwrócił się w jego stronę, po chwili rozpoznając znaną fasadę, znaną sylwetkę. Twarz tylko delikatnie okrył swoim wzrokiem - nie utrzymując tym samym dłuższego kontaktu. Poprawił się, rozejrzał delikatnie podejrzliwie, by następnie przywołać odpowiednie imię oraz nazwisko. Hector. Kojarzył go. Musiał kojarzyć - jakby nie było, znacznie częściej znał studentów z Hogwartu niż pozostałych dorosłych, zajętych swoimi problemami.
- Hector. - wypowiedział prosto, przeszywając spokojem ciszę ich otaczającą - mimo znajdującego się wokół tłumu, człowiek bywał samotny. Zrządzenie losu (?) chciało, by ich los przeszył się właśnie w tym momencie, zetknął, związał na chwilę. - Staram się - rozpoczął - poukładać myśli. - w międzyczasie wziął głębszy wdech. Nigdy nie był jakoś wylewny; niemniej jednak zmieniał się. Towarzystwo kogoś w domu zmieniało jego spojrzenie na rzeczywistość, na pracę, na relacje. - A w Twoim przypadku? - zapytał.
Musiał. Zbyt dużo o sobie nie mówił.
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyPon Gru 07 2020, 16:37;

Świąteczne przygotowania pochłaniały chłopaka doszczętnie... Do tego stopnia, że coraz bardziej musiał kontrolować swój czas na poszczególnych czynnościach, bo naprawdę potrafił się w nich zatracić. Niemniej jednak... Tego dnia był całkiem z siebie zadowolony. Udało mu się zorganizować prezenty dla kilku osób, a przy okazji miło spędził czas w Hogsmeade. Co prawda w samotności, ale nie mógł zarzucać żadnemu ze swoich znajomych tego, że są zajęci przed świętami - sam przecież był. W sumie nie każdemu, bo... Ignacego przecież unikał specjalnie chcąc zrobić mu niespodziankę na święta, a Felek pomagał organizować mu pierniczki. Słowem, nie było chyba tak źle.  

Z oddali już widział choinkę w centrum miasteczka i wiedział, że to właśnie ona będzie jego miejscem finalnym tego prezentowego pościgu. To właśnie tam nieopodal znajdował się sklep ze sprzętem do Quidditcha, a więc... Powinien zajść i spojrzeć jeszcze raz na asortyment. W głowie jednak miał nadzieję, że Mościcki nie jest dziś w pracy. To byłoby tragiczne faux pas... Takiego nie mógłby sobie wybaczyć.  

Z rozmyślań wyrwał go o ironio losu... Śliski chodnik. Nim się zorientował jego torby wypełnione po brzegi bibelotami zawirowały w powietrzu a on wylądował... Na kimś. Zalał się purpurowym rumieńcem na twarzy wiedząc jak źle to musiało wyglądać... Było mu wstyd, że dopuścił się czegoś takiego i kiedy tylko podniósł się z ziemi podał rękę, jak się po chwili okazało, dziewczynie, na którą wpadł.  
- Najmocniej przepraszam. Merlinie, tak mi przykro... - Mówił w kierunku dziewczyny kompletnie zakłopotany. Nie wiedział jak właściwie powinien teraz postąpić. Jednocześnie, kiedy już pomógł jej wstać, zajął się otrzepywaniem swojego płaszcza ze śniegu. Wyciągnął różdżkę i kierując najpierw na siebie, a potem w kierunku dziewczyny wypowiedział formułę. - Chłoszczyć. - Ubrania magicznie oczyściły się z wszelkich zabrudzeń i elementów niepożądanych. - Jeszcze raz przepraszam. - Wypieki na jego ustach nie chciały znikać.  


@Marie R. Moreau
Powrót do góry Go down


Marie R. Moreau
Marie R. Moreau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : znamię w kształcie półksiężyca na prawym nadgarstku, słyszalny francuski akcent
Galeony : 382
  Liczba postów : 247
https://www.czarodzieje.org/t19862-marie-r-moreau-karta-postaci#605482
https://www.czarodzieje.org/t19866-poczta-marie-r-moreau#605949
https://www.czarodzieje.org/t19863-marie-r-moreau#605484
https://www.czarodzieje.org/t19888-marie-r-moreau-dziennik#60756
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyWto Gru 08 2020, 08:55;

Ostatnimi czasy tak badzo pochłaniała ją nauka i dopiero dzisiaj zdała sobie sprawę, że nie wyszła z zamku od dwóch tygodni. Dwa tygodnie w bibliotece, na lekcjach i w dormitorium. Nawet takiej uczennicy jak Marie kiedyś musi się znudzić. Co prawda na dworze padał śnieg, ale jak nie teraz to kiedy? Postanowiła ciepło się ubrać i przejść do Hogsmeade. W okresie przedświątecznym panowała tam niesamowita atmosfera. Zresztą i tak musiała kiedyś kupić prezent dla babci i siostry. Szkoda, tylko że nie może kupić go rodzicom... Postanowiła jednak o tym na razie nie myśleć.

Wychodziła właśnie ze sklepu z pergaminami i piórami gdzie postanowiła uzupełnić braki w swoich zasobach, gdy nagle ktoś na nią wpadł. Przewróciła się upuszczając torbę. "Co za palant tak chodzi!". Taka była jej pierwsza myśl. Pewnie atrament się rozlał i wszystkie pergaminy będą bezużyteczne. Jednak kiedy podniosła torbę, ze zdziwieniem zauważyła, że wszystko jest całe.

-Nic się nie stało...- powiedziała do nieznajomego chłopaka. Chyba trochę zbyt szybko go oceniła. Wydawał się być w jej wieku, ale nieprzypominała sobie, żeby widziała go kiedyś w zamku.

-Znamy się? Jestem Marie, puchonka, VII rok.- przedstawiła się i wyciągnęła do niego rękę. Pewnie większość osób podniosłaby się, przeprosiła i odeszła w swoją stronę, ale wychowanie w arystokratycznej rodzinie, nawet takiej z niemałymi problemami finansowymi, musiało o sobie dać znać.

@Cassian H. Beaumont


Ostatnio zmieniony przez Marie R. Moreau dnia Pon Gru 14 2020, 09:50, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyWto Gru 08 2020, 20:21;

ten sam czas ale inna strona choinki XD

Przyszedł do Hogsmeade razem z resztą swojego aktualnego rocznika nauczania choć w sumie nie zasłużył na wizyty w magicznym miasteczku. Na szczęście nikt nie wpadł na ukaranie go zakazem brania udziału w tej wycieczce skoro za niespełna dwa tygodnie zaczynają się święta. Szwendał się po okolicy, zrobił kilka drobnych zakupów, wcisnął głęboko do plecaka przewieszonego na plecach i oglądał sobie kolorowe atrakcje miasteczka. To zawsze robiło na nim wrażenie, nigdy mu się nie znudzi obserwowanie magicznych dodatków. Z jednej strony uliczki stała grupa chóru z ropuchami i śpiewali kolędy co wywoływało o Eskila szczere rozbawienie. Przez chwilę ich słuchał i parskał śmiechem ilekroć gady otwierały swoje paszcze i zgrabnie rechotały wtedy kiedy dyrygent im nakazywał. Ostatnimi dniami odrobinę się izolował a to przez ostatnie wydarzenia kiedy dosyć mocno nabroił zwłaszcza w kwestii reputacji swojego imienia. Starał się jednak nie myśleć o czekającym go szlabanie, a jednak spróbować poczuć magię zbliżających się świąt. Nie wymyślił prezentu dla babci, a więc planował pozostać w miasteczku do ostatniej możliwej dla niego godziny a nuż wpadnie na jakiś pomysł. Stojąc tak przed chórem dostrzegł kątem oka znajomą sylwetkę. Niedaleko choinki stała Robin! Przygryzł kącik ust i próbował powstrzymać krystalizujący się w myślach ryzykowny plan. Trzbea poczuć magię świąt, a więc wycofał się rakiem kila kroków i kontrolując zachowanie dziewczyny zbierał z chodnika i krzaków cały śnieg. Nie było tego za wiele, ale po dłuższej chwili zdołał ulepić mokrą kulkę. Zamiast rzucić nią jak przystało na młodego człowieka to uniósł śnieżkę zaklęciem lewitującym, a następnie posłał ją prosto na barki Robin. Nie czekał na jej reakcję, odwrócił się do niej plecami i stawał na palcach niby to zainteresowany chórem i żabami. Co złego to nie Eskil! To tylko magia świąt... a uśmiech sam cisnął się mu na usta. O Merlinie, jaka szkoda, że nie było większej ilości śniegu!
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptySro Gru 09 2020, 17:52;

Magia świąt powoli otaczała ich z każdej strony. Gdzieżby się człowiek nie obejrzał, mógł dostrzec pięknie przystrojone choinki, tłumy rozentuzjazmowanych ludzi, gotowych za wszelką cenę udawać, że te święta będą cudne i wyjątkowe! Robin nie należała do tego grona. Ona zwyczajnie została pochłonięta przez radosną, magiczną jej zdaniem, świąteczną atmosferę i oddawała się jej w pełni. Co rusz można było usłyszeć jak gwizdała pod nosem kolejne kolędy, czy nosiła na sobie ubrania, które od razu kojarzone były ze świątecznym klimatem. A kiedy dotarło do niej, że w centrum Hogsmade tego dnia odbędą się śpiewy "żabiego chóru" po prostu aż zapiszczała z radości. Musiała to zwyczajnie zobaczyć i opisać na wizzbooku! Postanowione! Czuła, że to jej powinność względem wizzbookowej społeczności!
Dlatego podążyła do centrum bez nawet pytania kogokolwiek o chęć towarzyszenia. Wolała w pełni skupić się na oglądaniu show oraz na odpowiednim go opisaniu, by jej wpis był jak najlepszy z możliwych. W końcu, nie zamierzała zawieść swoich "fanów". Słuchanie ich pochłonęło dziewczynę w stu procentach i praktycznie nie zdziwiła by się, gdyby nagle ekspres Hogwart przejechał tuż obok jej uszu, a ona wciąż wpatrywała by się w ten chór jak urzeczona. Dopiero po naprawdę długim czasie, oderwała od nich wzrok i postanowiła zwrócić również uwagę na pięknie przystrojoną w tym roku choinkę. Przyglądała się kolejnej i kolejnej ozdobie, odnosząc wrażenie, jakby znów przeniosła się do dzieciństwa. Szeroki uśmiech gościł na jej ustach. Przynajmniej do momentu, kiedy nie poczuła, jak na jej bark opada paskudna breja śniegu. Jej usta rozszerzyły się w niemej konsternacji, kiedy odwróciła się w mgnieniu oka o sto osiemdziesiąt stopni, szukając ewidentnego sprawcy zdarzenia. Dopiero po chwili, pośród tłumu gapiów, który sama dopiero co opuściła, dostrzegła znajomą sylwetkę... Bezpardonowo ruszyła w kierunku Eskila, by już po kilku sekundach popukać go w ramię. Palcami zdjęła resztki śniegu, który pozostał na jej kurtce, by w momencie, kiedy chłopak odwrócił się w jej stronę, sięgnąć do jego włosów i pozostawić tam to trochę śniegu. Dopiero wtedy wyszczerzyła się naprawdę szczęśliwa. - Wiesz, że wystarczyło podejść i powiedzieć "cześć"? Nie musiałeś zachowywać się jak pierwszoklasista - stwierdziła luźno, dalej szczerząc zęby w jego stronę. Oto właśnie pojawił się jej ulubiony wilowaty!
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptySro Gru 09 2020, 20:49;

Tak weszło mu w krew udawanie, że wcale niczego nie zbroił, że na moment faktycznie zainteresował się jedną ze śpiewanych kolęd przez co udało mu się autentycznie okazać zaskoczenie kiedy go dźgnęła w ramię. - Eee...? - powinien popracować nad swoimi zwrotami bo brzmiał jak upośledzony gumochłon. - Eeej, za co to? - próbował się odsunąć i wykorzystać ten swój nienormalny wzrost ale był wśród ludzi i niełatwo było manewrować z unikami. Wzdrygnął się od zimnego śniegu, starł wilgoć z wystających spod czapki włosów i przyjrzał się Pannie Poszkodowanej. - No dobra, ale najpierw powiedz o co mnie oskarżasz, czy masz dowody i tak ogólnie to CIEBIE TEŻ miło widzieć. Przyszłaś dołączyć do żab? - wyszczerzył się od ucha do ucha (przy czym po raz enty jego skóra zalśniła jakby nagle zechciał konkurować jej kolorytem z pięknym puchatym śniegiem) i kciukiem wskazał przez ramię paszcze śpiewających płazów. Szczerze powiedziawszy to zamierzał na dniach doczepić się do Robin. Do tej pory czuł do niej żal za tamten rzucony weń tekst na który sobie teoretycznie zasłużył, a jednak w praktyce się z tym absolutnie nie zgadzał. Świetnie wychodziło mu odgrywanie roli niewiniątka. Celowo też nie zaczął się tłumaczyć bo wtedy jak nic rzuciłby na siebie spory cień podejrzeń. Musiał podszlifować swoje kłamstewka bowiem ostatnio coś z nimi mu nie wychodziło... albo to jego najbliższe otoczenie w końcu go przejrzało. Kiedy jakaś stara babcia zwróciła mu uwagę, że nie powinien teraz gadać kiedy chór tak pięknie intonuje to wywrócił oczyma, ale odszedł bliżej choinki, oczywiście wierząc, że Robin za nim potupta. Co jak co, ale wiekowe starowinki darzył szacunkiem.
- Szkoda, że nie masz Lucyfera. - nawet rozejrzał się z żalem po okolicy. Naprawdę podobał mu się jej kocur. Zaraz jednak wpadł mu do głowy inny pomysł. - O, ja jestem przekonany, że masz ze sobą aparat. Zrób mi zdjęcie! Babcia zasypuje mnie listami, że mało jej wysyłam swoich zdjęć. - choć nie miał żadnego doświadczenia w obchodzeniu się z dziewczynami to jednak słyszał pogłoski jakoby posiadały w swoich plecakach kawałek wszechświata, a zatem był święcie przekonany, że Robin- wizbookowa reporterka z pewnością nosi ze sobą takowy skarb. - I wiesz co? Lepiej uważajmy na jemiołę, bo widziałem jak ostatnio lewitowała za jakimś biednym nieszczęśnikiem. Musiał pocałować żabę. Serio. - dogadywał, zagadywał, eliminował ciszę, a i podtrzymywał dialog przygotowawczy, aby w końcu nawiązać do ich ostatniego spotkania.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyCzw Gru 10 2020, 11:34;

No cóż, musiała przyznać chłopakowi, że aktorem był naprawdę dobrym! Nie spodziewała się, że aż tak bardzo będzie udawał, jakoby nie miał nic wspólnego z tym małym atakiem, jaki względem niej zastosowano. I pewnie by uwierzyła w tę jego cudowną grę, gdyby nie fakt, że w pobliżu nie widziała nikogo innego znajomego jej na tyle, aby mogła go o to oskarżyć. A przecież nie miała jeszcze żadnych fanów bądź antyfanów swojej wizzbookowej działalności. A przynajmniej nic jej nie było na ten temat wiadomo.
- Po pierwsze, mój dowód właśnie roztopił się w twoich włosach, po drugie, też miło mi cię widzieć. A po trzecie, ja nie śpiewam, ja recenzuję - przytyk dotyczący żab był tak uroczym, że nawet nie miała ochoty się na niego o to gniewać. W szczególności kiedy zwróciła uwagę na to, jak światło dnia słonecznego idealnie igrało pośród jego bardzo jasnych pasm włosów. Niewielkie kropelki wody, które powstały po zetknięciu się śniegu z ciepłą strukturą, jeszcze lepiej to wszystko podkreślały. Robin stała tak, nie mogąc oderwać wzroku od tego widoku, powoli przenosząc wzrok na inne fragmenty jego skóry, te bliżej oczu i policzków, tak idealnie, wręcz książkowo zarumienionych przez panującą wokół temperaturę. Co tam, że jakaś babeczka właśnie odganiała ich, byle tylko nie przeszkadzali w tym żabim spektaklu. Otrzeźwiła się dopiero, kiedy Eskil ruszył gdzieś, odsuwając się od niej. Wróciła zdolność logicznego myślenia i kontaktowanie ze światem. Zamrugała kilka razy w kompletnej konsternacji i dopiero po chwili ruszyła jego krokiem. Szlag by to. Kompletnie zapomniała, że przecież chłopak jest wilem. Był znacznie przystojniejszy od jakiegokolwiek znanego jej w Hogwarcie (i nie tylko…) chłopaka. A potem znów zaczęła na niego patrzeć, co nie było korzystnym dla niej. Dopiero kiedy zaczął mówić o Lucyferze, otrzeźwiła się na tyle, aby być w stanie podjąć normalną konwersację z nim.
- Cóż, Lucyfer żyje własnym życiem, ja mu jestem potrzebna tylko do karmienia i drapania tam, gdzie sam nie jest w stanie sięgnąć łapą - wyznała zgodnie z prawdą, delikatnie wzruszając ramionami. Kochała tego sierściucha całym sercem, ale co mogła poradzić na to, że był on tak totalnie samodzielny, jak tylko możliwe? No, niewiele. -Niestety, ale nie mam aparatu. Dopiero na niego zbieram, ale wiesz, za posty na wizzbooku nie można zbyt wiele galeonów zarobić - uśmiechnęła się w lekko przepraszający sposób, bo zapowiadało się na to, że będzie musiał wymyślić inny sposób na to, aby przekazać swoją facjatę babci. Skrzywiła się w bardzo widoczny sposób, kiedy wspomniał o całowaniu żaby. - Fuj, to naprawdę okropne. I ludzie serio to robią? Dostają pierdolca jak widzą jemiołę w powietrzu? - uniosła jedną brew do góry zastanawiając się nad tym, jak to w ogóle jest do cholery możliwe?
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Choinka w centrum QzgSDG8




Gracz




Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum EmptyCzw Gru 10 2020, 19:20;

Eskil to ten typ, który szedł w zaparte a rzadko przyznawał się do przewinień. - Topisz mi włosy w śniegu i uznajesz to za dowód mojej napaści na ciebie? To chyba tak nie działa. - zaśmiał się bowiem nagle ogarnęła go wesołość, zapewne związana z klimatem świąt, śniegiem, który postanowił właśnie teraz spiralnym lotem opaść w swojej gęstej chmarze na zgromadzonych w centrum czarodziejów, a i towarzystwem, które okazało się całkiem miłe pomimo pokręconego początku znajomości. Coś tam jeszcze trajkotał pod nosem i wodził wzrokiem a to po choinkowych ozdobach, a to po grubej czapce Robin czy drepczącego za jej plecami karła z wielgachnym świątecznym cylindrem. Dopiero po chwili poczuł, że coś jest nie tak bo dziewczyna zamilkła (!), a przyzwyczaiła go, że gada więcej od niego. Zmarszczył na moment brwi, pomachał dłonią przed jej twarzą. - Czy jest tam kto? - trochę sobie żartował, trochę zastanawiał się czy jest czymś umorusany czy może skóra mu się nie pofałdowała niczym harpia paszcza. Rozmasował swój policzek ale nie napotkał na nim niczego dziwnego. Wzruszył ramionami i odsunął się grzecznie bliżej choinki. - A wiesz, że jeśli zacznę dokarmiać Lucyfera to zacznie mnie kochać? - droczył się tą groźbą! Nic nie mógł poradzić na to, że jej kotowaty przypadł mu do gustu. I po co był mu ten chudy kameleon, któremu nie nadał jeszcze nawet imienia? Nawet go ze sobą nigdzie nie nosił, a jedynie wieczorami wpatrywał się w jego wypukłe ślepia. Coś wymamrotał na temat braku aparatu, padły słowa rozczarowania zabarwione "no nic, jakoś to przeżyję". Schylił się do podstawy choinki i wymacał spod niej kawałek cudzego prezentu. - Masz, to dla ciebie. - znowu się roześmiał bowiem chwilę później krańcem rózgi zgarnął z chodnika cienką warstwę śniegu, uniósł gałąź nad głowę Robin i chlapał ją zmokłym śniegiem. - A bo ja wiem, może mają fetysz żab. - choinka musiała zostać spryskana eliksirem rozweselającym, nie było innego rozwiązania! Ułożył rózgę we wnętrzu swoich dłoni i wysunął je w kierunku dziewczyny, aby przyjęła ten oto zasłużony podarek. - Tak a propos, ostatnio sobie eksperymentowałem z no wiesz... tym wilowatym mną. - puścił jej oczko na znak, że oni we dwoje wiedzą o czym mowa! Trącił palcem wielką bombkę na wysokości swojej twarzy. Nabrał powietrza do płuc i przez chwilę przetrzymywał je w policzkach aż westchnął. - Nie poszło zbyt dobrze więc chyba będzie trzeba poczekać aż no wiesz, uda się to jakoś uruchamiać czy coś w tym stylu. - wzruszył ramionami niby podchodząc do tego na luzie, a jednak na twarzy przemykało przejęcie. - Dalej jesteś pewna, że chcesz to widzieć? Sophie gapiła się na mnie blada jak ściana, a chłopaki niemal z siebie wyszli i stanęli obok. - zerknął na dziewczynę z zaciekawieniem. Kwestia Sophie była dla niego dosyć ciężka. Gdy myślał o wyrazie jej twarzy kiedy go widziała to dostawał zimnych dreszczy. Przejrzał się w odbiciu wielkiej bombki i zerknął w jej fakturze na odbicie stojącej obok Robin.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Choinka w centrum QzgSDG8








Choinka w centrum Empty


PisanieChoinka w centrum Empty Re: Choinka w centrum  Choinka w centrum Empty;

Powrót do góry Go down
 

Choinka w centrum

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Choinka w centrum KQ4EsqR :: 
Świąteczne lokacje
-