Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 16 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 12 ... 16  Next
AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 18 Lut 2021 - 17:47;

First topic message reminder :


"Pure Lux"


Klub założony przez Maximiliana Solberga i Lucasa Sinclair, nastawiony głównie na drinki i dobrą zabawę. Z głośników cały czas leci muzyka, a na podestach można dostrzec zgrabne tancerki i tancerzy. Choć wystrój może wydawać się luksusowy, bar nie jest nastawiony tylko na taką klientelę.
W piwnicy znajduje się laboratorium eliksirowarskie Maxa, gdzie chłopak warzy eliksiry, jakie dodawane są do ich autorskich drinków. Jeżeli macie dobry kontakt z właścicielami możesz zaopatrzyć się u nich w niektóre z magicznych mikstur.
W klubie znajduje się również V.I.P room, a to co się tam dzieje, zostaje w ścianach tego pomieszczenia. W każdy piątek w klubie zatrudniany jest dj puszczający muzykę na żywo.

Autorskie drinki:
Kostki na eliksiry spod lady:




Urodziny Harmony:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees


Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Czw 7 Wrz 2023 - 21:40, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 269
  Liczba postów : 793
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 17:58;

Oczom Harmony ukazało się eleganckie, ozdobne pudełeczko z pozłacanym herbem rodu Gioreatoro, które po otwarciu ukazało leżącą na jedwabnej poduszeczce bransoletę z różowego złota. Sama w sobie nie była przesadnie wyrafinowana, ale tym, co ją wyróżniało, było dziesięć kunsztownie wykonanych zawieszek, każda inna.
Był wśród nich imponujący smok i łagodny delfin, był też wesoły psingwinek i wojownik muay thai. Znalazła się deska surfingowa ozdobiona falą, miotła oraz para łyżew, a także klucz wiolinowy i runa algiz. Wszystko to wspaniale dopełniał nieco bardziej wyeksponowany księżyc z gwiazdką w bardzo szczególnym wzorze.
Tak naprawdę żadne z nich nie widziało przedtem bransolety w całej okazałości, no może z wyjątkiem Xion, której misją było dostarczenie prezentu. Oczy Aneczki błyszczały dumą, kiedy patrzyła jak Remcia odpakowuje prezent. Właśnie tak! Harmony była zawsze dla wszystkich, a teraz wszyscy byli dla niej.
- To zaklęte różowe złoto z Venetii. Sprawia, że nosząc tę bransoletę będziesz roztaczać wokół siebie aurę poprawiającą humor i ułatwiająca rozmowę. Czyli właściwie niewiele zmieni, ale za to będziesz miała przy sobie symbol od każdego z nas!
Tutaj uśmiechnęła się promiennie, z nieco chochliczym błyskiem w czekoladowych oczkach.
- Ale to, która zawieszka jest od kogo, musisz zgadnąć sama! Nie będzie podpowiedzi! Zobaczymy czy znasz nas wystarczająco dobrze.
Aneczka miała ochotę tańczyć z radości, że niespodzianka się udała. Remcia przecież ani przez moment nie podejrzewała całej tej inicjatywy! Wtedy jednak panienkę Brandon ogarnęła niepewność. Czy to na pewno udany prezent? A może jednak nie? Może jest zbyt różowy? Zbyt fikuśny? Może się nie spodobał? Spojrzała na Harmony z zaskakującą u niej nieśmiałością i z zaróżowionymi policzkami dodała jeszcze:
- Mam nadzieję, że będzie ci się dobrze nosić...
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 18:19;

Pomieszczenie: Antarktyda, pod koniec Afryka
Atrakcja: Oaza!
Kostki: 6 - widzę świat w kolorach tęczy i wszystko dla mnie zwalnia 1/3

- Byłoby miło, nie powiem że nie - wyszczerzyła się do niego, kiedy niezbyt zadowolony wyrzucił z siebie zdanie - a może pytanie? - czy zawsze ma się tak ubierać, kiedy się widzą. Ze swojej strony mówiła całkowicie szczerze, nie miałaby absolutnie nic przeciwko. Zachichotała jeszcze niczym nastolatka na jego kolejne słowa, machając ręką i mamrocząc coś, że na pewno, bo przecież aż tak zjawiskowo to nie wyglądała. Doceniła natomiast komplement i jej policzki nieco się zaróżowiły. Nie miałaby również problemu, gdyby więcej osób organizowało tak czadowe imprezki, jaką była ta na siedemnastkę Harmony. Na czymś takim jeszcze Krawczykówna nie miała okazji być, ale samo wejście do Pure Lux dosłownie zatrzymało jej dech w piersi, bo naprawdę Maximilian Solberg przeszedł sam siebie i nie tylko. Nawet nie wpadłaby na to, że można zrobić coś takiego.
- Zaraz zdejmę te szpilki, poproszę kogoś o powiększenie ich rozmiaru i każę ci założyć, wtedy zobaczymy, czy będziesz tak cwaniakował - stwierdziła, odwzajemniając zaczepny uśmiech i zaraz słodkim głosem wołając psingwina. Trochę nie przemyślała sprawy, a bardziej wypadło jej z głowy, żeby wziąć buty na płaskiej podeszwie do torebki, bo zwykle właśnie tak robiła. Było to dość mądre posunięcie, bo nigdy nie wiadomo, jak się impreza potoczy, ale trudno - miała jeszcze opcję popylania na boso, co też nie jawiło jej się jako prolem. - I bardzo dobrze, masz o kogo - odparła, pokazując mu język i wreszcie zostawiając psingiwna w spokoju. Obiecała mu po cichu, że jeszcze do niego wróci w trakcie całej tej wiksy, żeby i on nie musiał bawić się sam. Nie miała bladego pojęcia, skąd Max je wytrzasnął, ale znowuż dla niego nie było rzeczy niemożliwych.
Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy na widok solenizantki i jej radości, kiedy do nich podeszła.
- Już to robisz samym swoim byciem! - zapewniła dziewczynę, nie mogąc się napatrzeć, jak cudownie wyglądała i wręcz promieniała. Widać było, że był to jej dzień i Krawczykówna aż poczuła lekkie ukłucie w serduszku na myśl, że przecież sama cztery lata temu (cztery!) była w identycznym położeniu, oczywiście nie z tak wielką imprezą zorganizowaną specjalnie dla niej. Jak ten czas leciał... - Damy, spokojna głowa! Leć i korzystaj, bo przecież to wszystko głównie dla ciebie - powiedziała jeszcze, nim razem z Jamiem odeszli, dając Seaverównie okazję do przywitania się z innymi gośćmi.
- Żebyś wiedział! To znaczy może nie dosłownie czegoś takiego, ale no nie kojarzę, żeby był tam gdzieś parkiet albo jakaś lekcja lokalnego tańca. Szkoda, bo nie wierzę, że nie mają nic swojego - mówiła, rozglądając się uważniej po lodowej sali. Antarktyda, pomyślała, wreszcie odgadując jej motyw. Była niezmiennie pod wrażeniem. - Ale patrz, tu mamy okazję do nadrobienia zaległości - z tymi słowami zwróciła się w stronę Jamiego z diabelskimi iskierkami w oczach. Nie zamierzała mu przepuścić, skoro już tu razem przyszli i była to impreza. A na imprezach przecież się tańczy! - Możemy rozejrzeć się po innych salach i zobaczyć, co tam się kryje. Może znajdziemy coś, co bardziej wpadnie nam w oko niż samogon - zaśmiała się, chociaż ostatecznie i to by wypiła - nie było to bowiem dla niej nic nowego, w jej rodzinnym kraju nie takie rzeczy się robiło. I była właśnie w drodze do jednej z sal, kiedy dostrzegła gdzieś nieopodal lodowiska znajome twarze. Nawet bardzo znajome. Na chwilę się zatrzymała, ale już zaraz na jej buzi pojawił się szeroki uśmiech i podniosła rękę, żeby energicznie pomachać do całej trójki (@Maximilian Brewer, @Longwei Huang, @Mulan Huang). Nie wiedziała, czy przyszli razem - to znaczy podejrzewała, że Max i Wei tak, z czego niezmiernie się cieszyła - czy może osobno, ale bawił ją fakt, że i tak wszyscy się odnaleźli na tej samej imprezie, nawet nie umawiając się wcześniej na obecność na niej.
- Chodź tu - powiedziała i weszła do jednego z pomieszczeń nieco wyprzedzając Jamiego. Jakoś udało jej się podbiec na szpilkach i się nie wywalić, bo bardzo jej zależało, żeby znaleźć się w środku jako pierwsza, niczym małe dziecko. - O mamuniu - rzuciła, przystając zaraz za wejściem i z zachwytem na twarzy rozglądając się po sali. Nie trzeba było długo myśleć nad tym, jaki przedstawiała ona kontynent. - Afryka. I nawet jest tu gorąco, chociaż chyba nie aż tak, jak tam w rzeczywistości - stwierdziła, rozpinając jeden guziczek koszuli. Coś czuła, że mimo wszystko nie wytrwają tu długo, bo osobiście wolała chłodniejsze klimaty. Z ulgą dostrzegła jednak coś na podobieństwo oazy. - Patrz, chciałeś się napić i myślę, że nie ma na co czekać. Jeszcze się odwodnimy, a to by była prawdziwa katastrofa - zauważyła i podeszła do wspomnianego miejsca, które znajdowało się nieco na uboczu. Nie zastanawiała się długo i po prostu wzięła kubeczek i nabrała nieco... właśnie, czego? - Okej, woda to na pewno nie jest - powiedziała, zmarszczywszy nos. Upiła jeszcze łyk, zastanawiając się nad tym, co ten Max wymyślił i czego tu dolał, kiedy nagle wszystko zaczęło zwalniać, a świat nabierać kolorów. - O na brodę Merlina, czemu twoja koszula ma teraz niebieski kolor, a włosy są liliowe? Czy ja się za późno napiłam i umieram?! Wszystko tak dziwnie zwolniło, chyba kręci mi się w głowie - wymamrotała, strzelając oczami na prawo i lewo, nim postanowił wesprzeć się na ramieniu chłopaka. Może i świat jej nie wirował, nie tak dosłownie, ale przez ten nagły wybuch kolorów takie odnosiła wrażenie.
Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 19:40;

„Przeciorałem was jak dzikie świnie, a przed nami długa noc i sprzątanie. Trochę relaksu nie zaszkodzi. Przynajmniej z tym jednym mogła się w pełni zgodzić. Końcówka wakacji wcale nie była dla niej spokojna, wręcz przeciwnie, musiała zapierdzielać na piątych obrotach, ale ostatecznie musiała przyznać, że całość wyszła naprawdę fajnie. Oczywiście w zdecydowanej większości była to zasługa Maxa, oni mieli tu mimo wszystko niewielki wpływ, ale jednak. Marudzenia nigdy za wiele. Przyłożyła jeszcze dwa złączone palce do czoła na jego kolejne słowa, żartobliwie mu salutując i dając tym samym do zrozumienia, że będzie czujna. Ucieszyła się nawet z tego, że może odmówić wydania komuś drinka, jeśli zajdzie taka potrzeba, miny takich osób niebywale ją bawiły.
Wymamrotała jeszcze coś w stylu, że z tymi problemami to się zobaczy i odwróciła się od Harmony, wracając za bar. Swoją powinność spełniła, mogła się teraz oddać pracy i robieniu różnych drinków dla spragnionych uczestników imprezy. A tych, jak się okazało, było naprawdę dużo. Wchodzili jedni za drugimi, sami, w parze, czasem nawet po kilka osób i stopniowo zapełniali Pure Lux, ale to właśnie jeden z nich głównie zwrócił uwagę Harlow.
- Znam, nie zgadniesz skąd - prychnęła w odpowiedzi, kątem oka zerkając na Maxa i widząc jego napiętą posturę. Nie wiedziała jednak, że facet siedział w narkotykach, dlatego lekko uniosła brew na tę wiadomość. Proszę, proszę, kto by się spodziewał. W sumie nie było to nawet aż tak zaskakujące, ale zawsze jakaś nowość. - Ty, jak rozumiem, też go kojarzysz? - odbiła pytanie, a następnie zmarszczyła brwi, kiedy dotarły do niej jego kolejne słowa. - Ja pierdole, aurorka - rzuciła z czymś na podobieństwo zmęczenia i irytacji w głosie. Gdzieś w międzyczasie przy barze znalazła się @Victoria Brandon, która zaczęła coś gadać o drinku i ich zacnemu obiekcie rozmowy. - Możemy się o tym łatwo przekonać - mruknęła w odpowiedzi na słowa blondynki, lustrując ją spojrzeniem. Kojarzyła ją, wiedziała, że jest prefektką, ale poza tym nic więcej. Nawet nie wiedziała, że zna się z Maxem. - Albo powiadomić jej szefa, jak jego pracownicy balują - dorzuciła z nieco kpiącym uśmieszkiem. Na razie nie zamierzała nic robić w tym czy tamtym kierunku, miała bowiem inne zajęcie, ale również postanowiła mieć na oku tę jakże zacną parę imprezowiczów, tak wyróżniającą się na tle innych. - Co podać? - spytała obojętnym głosem jakiegoś chłopaka, który akurat podszedł z jej strony baru i po chwili zaczęła przyrządzać mu zamówionego drinka. - Za grosz gustu.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 20:15;

Nie spodziewał się, że Harmony jeszcze go zatrzyma, ale cóż, poczekał grzecznie, by następnie zlustrować szybko chłopaka, którego mu przedstawiła.
-Przyjaciel Remki? Miło poznać, a co do eliksirów to wolałbym was ich nauczyć niż ratować dupska przez kolejne lata, ale myślę, że się dogadamy. - Uśmiechnął się i uścisnął @Artie Gadd dłoń, obiecując samemu sobie, że musi się typowi przyjrzeć, bo jakiś taki dziwnie sztywny i oschły w porównaniu do Maxiowego promyczka. Nie chciał dalej przeszkadzać, bo inni czekali z prezentami, a on miał robotę do wykonania.
-A ja się już czuję, jakbym już miał kaca. No ale, nie moja impreza, ja tu tylko pilnuję, żebyście mi tynku ze ścian nie odrywali. - Wzruszył ramionami z uśmiechem, po czym oberwał w łeb od zręcznej dłoni @Mulan Huang. -Dobra, dobra, to się jeszcze okaże. Za dedykację dla zajebistego mnie, następne picie w Luxie masz za darmo. - Wystawił jej język, no i jak to on, pędził już dalej, bo zalatany był jak Ryanair w sezonie wakacyjnym.
Chłopak, który wyglądał za młodo, by tu być (@Terry Anderson) na szczęście okazał się być dość niekłótliwy, ale Max i tak zlecił jednemu ze swoich pracowników, by mieli na niego oko, na wszelki wypadek.
-Dzięki. No i miłej zabawy. - Poklepał jeszcze puchona po plerach, jakby ani trochę nie podejrzewał, że ktoś w jego wieku może chcieć coś na boku wykombinować  i w końcu dotarł za ladę.
Spojrzał zdziwiony na @Josephine Harlow, bo za chuja nie miał pojęcia, skąd może Bena znać, ale miał nadzieję, że nie z tego samego kręgu, z którego sam mężczyznę kojarzył. Zapytał więc bez słów o to, samemu wyjaśniając jej nieco więcej o Benie.
-Obiliśmy sobie kiedyś mordy.... - Wymruczał, bardzo niezadowolony, by zaraz potem usłyszeć śmiech @Harmony Seaver i wyszczerzyć się do niej ponad tłumem widząc, jak popierdala w stroju olifanta po lodzie. Szybko jednak odwrócił się w inną stronę, a napięcie powróciło na jego twarz.
-Mogę wyczarować co tylko zechcesz. Sam alkohol, czy jakiś ciekawy eliksir w bonusie? - Zapytał @Victoria Brandon, chwytając shaker i powoli wyciągając składniki i szkło, potrzebne do zrobienia drinka. Skoro nie sprecyzowała, czego chce, postanowił zdać się na własną intuicję. -Ari jest w porządku, ale fakt, robi dla idiotów z Ministerstwa. - Powrócił do tematu aurorki, po czym spojrzał podejrzanie na Josephine i krukonkę. -Co wam zrobiła? - Zapytał bez ogródek, łypiąc na tę dziwną dwójkę, znad składników do drinka. -Błagam, Harlow, jak masz rozmawiać z Ministerstwem, to nie mieszaj w to Luxa. - Prychnął, bo chyba każdemu z nich było tak samo blisko do miłej herbatki ze stróżami prawa. Przynajmniej w temacie przestrzeganie tegoż, bo jeśli chodziło o wyrabianie sobie wartościowych kontaktów, to Max akurat uwielbiał robić sobie mocne plecy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 20:32;

Pomieszczenie: Antarktyda -> Afryka
Atrakcja: Oaza
Kostki: 4 - mam brokat ale daję do Oli, niech się bawi

Wpatrywał się w nią, mimowolnie zastanawiając się, jak wiele miał koszul i czy rzeczywiście byłoby to tak bardzo upierdliwe, gdyby zaczął ubierać się w ten sposób dla Oli. Byłoby. Wkurwiałby się za każdym razem, ale jeśli miałoby to sprawić jej przyjemność…? Aż potarł czoło dłonią, gdy tylko zorientował się, o czym zaczął myśleć i jak bardzo to nie pasowało do niego. Zmienianie się dla jakiejś dziewczyny. Jasne, jeszcze zacznie tańczyć, uśmiechać się co chwilę i nie wiadomo co jeszcze. Nie. Dość. Podobne myśli krążyły w jego głowie jeszcze długo i nie zmieniła ich nawet groźba, że będzie musiał sam nosić szpilki. Skoro chciała je ubrać, to niech się teraz męczy, choć musiał przyznać, że podobało mu się, kiedy miała je założone… Tego jednak nie zamierzał mówić. Popatrzył jedynie na Olę, jakby chciał powiedzieć, żeby spróbowała go zmusić, choć już po chwili nie podobało mu się, jak nagle straciła zainteresowanie wszystkim z powodu psingwina. Jasne, powiedział, że będzie zazdrosny, ale tylko żartował, prawda? Tylko skąd ten cień irytacji? Odetchnął głęboko, kiedy podchodzili do Harmony i naprawdę, mógłby przysiąc, że dziewczyna chciała go wyściskać, ale powstrzymała się przed tym. Pierwsza mądra, brawo Seaver. Dzięki temu sam mógł szybko odsunąć się z Olą i skupić znów tylko na niej, wierząc, że nie będzie żałował przyjścia na imprezę.
- To ty tańcz, a ja popatrzę - burknął, przewracając oczami, wiedząc jednak, że nie zdoła tak łatwo wykręcić się od tańca. Jak znał życie, Ola nie zamierzała odpuszczać, a błyski w jej spojrzeniu mówiły zdecydowanie wiele na ten temat i jasno pokazywały mu, co może zrobić ze swoimi postanowieniami. Szczególnie że tak naprawdę był gotów na wiele, byle oboje dobrze się bawili, co było dość nieoczekiwane. Zgodził się na zmianę sali, spoglądając zaraz, komu machała Ola i skinął pozostałej trójce głową. Właściwie z nikim z nich się nie znał jakoś szczególnie, ale miał na tyle rozumu w głowie, żeby nie zniechęcać od razu do siebie znajomych Puchonki.
- Tak jest, Pani - mruknął, podążając posłusznie za Olą, trzymając się ciągle na tyle blisko, że gdy tylko zatrzymała się, mogła go czuć za swoimi plecami, jak ponad jej głową, spoglądał na salę, do której weszli. Afryka. Zdjął z siebie marynarkę, aby pomniejszyć ją zaklęciem i schować do kieszeni spodni, a następnie podwinął rękawy koszuli. Było cholernei gorąco, a w porównaniu z Antarktydą, gdzie byli przed momentem, efekt był piorunujący. Szczególnie kiedy górując nieco nad Olą, zauważył, jak rozpina guzik koszuli. Odwrócił na moment spojrzenie. Naprawdę starając się zachować jakieś resztki uprzejmości, zamiast jak szczeniak wpatrywać się w kawałek skóry.
- Ty na pewno nie ochładzasz temperatury - mruknął, spoglądając w dół dość znacząco, nim podeszli do oazy. Też chciał się czegoś napić, mając nagle sucho w gardle, więc sięgnął po drodze po dwa malinowe znikacze. Cóż, pora od czegoś zacząć, a widział jeszcze jakieś ciekawe przekąski, które musieli wkrótce skosztować. - Liliowe? Wygląda na to, że to jakiś eliksir… Napij się tego, a ja zaraz sprawdzę też - powiedział podając jej malinowego znikacza, samemu opróżniając zawartość swojego szkła. Odstawił je na bok, aby chwycić za kubek do oazy, zabrał wody, a ta nagle zmieniła się w brokat. - Dobra, to zdecydowanie nie jest woda… Masz, zabaw się - mruknął, podając kubek pełen brokatu Oli, uśmiechając się lekko kącikiem ust.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 22:50;

Pomieszczenie: antarktyda
Atrakcja: lodowisko
Kostki: różowe

Z pewnością na tak żywej imprezie oczywisty był fakt, że solenizantka będzie rozchwytywana na prawo i lewo. Mulan nie miała nic przeciwko temu i jedynie obserwowała to jak @Harmony Seaver jest obściskiwana przez kolejne osoby, które podobnie jak wcześniej Huang wciskały jej w dłonie prezenty i składały najlepsze życzenia.
- O nie. Ta piosenka wyzwala ze mnie demona - przyznała z łobuzerskim uśmiechem, przygotowując się mentalnie do tego, aby wybrać kolejną piosenkę i już wiedziała w duchu, że będzie to Dancing Queen Abby. Głównie dlatego, że ten utwór po prostu pasował jej do samej Remy. Young and sweet. Only seventeen, a do tego z pewnością wiedziała jak poruszać się po parkiecie, a już zwłaszcza jeśli stanowił on taflę lodowiska.
Sama studentka nałożyła na swoje nogi łyżwy, które przybrały iście magiczny różowy kolor. I chociaż wcześniej żartowała na temat roztapiania lodowiska to jednak faktycznie udało jej się uzyskać taki efekt. Najwyraźniej w tych łyżwach była istną hotówą. Poruszała się z gracją, o którą nawet sama siebie by nie podejrzewała. Przychodziło jej to dosyć lekko, a drobne kropelki wody wirowały wokół niej przy każdym piruecie oraz tworzyły niezwykłe widowisko przy każdym mocniejszym ruchu łyżew.
Możliwe, że zostałaby nawet dłużej na tym lodowym parkiecie, ale wtedy zauważyła, że w klubie znajdują się niezwykle bliskie jej osoby. Jak to było, że nawet bez umawiania się Fantastyczna Czwórka zawsze lądowała w jednym miejscu? Może jednak lepiej było, że znajdował się między nimi pewien dystans, bo ten klub nie zniósłby takiego natłoku chaosu. Chociaż i tak znaleźli się całkiem blisko siebie, a już zwłaszcza, gdy @Maximilian Brewer i @Longwei Huang stanęli tuż obok i postanowili ją zaczepić przy okazji rozmowy z solenizantką.
- Sama się puściłam. Dziękuję, że pytasz - skomentowała być może lekko uszczypliwie, ale czym były podobne komentarze wśród przyjaciół? Zaraz jednak uśmiechnęła się szeroko i odmachała @Aleksandra Krawczyk, która znajdowała się nieco dalej.
Nie zwracała większej uwagi na nerwowość w zachowaniu uzdrowiciela. Ba, zdawała się w ogóle jej nie zauważać, co jednak nie powinno zbytnio nikogo dziwić biorąc pod uwagę, że jednak była to Huang. Miała zdecydowanie wybiórcze zdolności wyłapywania i analizowania zachowań innych ludzi.
- Myślałam raczej, że zamiast w ojca to zamieni się w mojego szwagra - odpowiedziała jeszcze, posyłając Weiowi znaczące spojrzenie, ale po chwili klasnęła mocno, gdy tylko usłyszała propozycję brata dotyczącą rywalizacji. - Jak dla mnie brzmi znakomicie.
Nie spodziewała się tylko tego, że jej ukochany gege pod wpływem magii zaklętej w łyżwach otrzyma cudowny strój olifanta, który leżał na nim wprost znakomicie. Nie spodziewała się takiego widoku, ale nawet gdyby była dręczona w dalszym ciągu chorobą to taki obrazek przywróciłby jej kilka lat życia.
- Nie no. Muszę przyznać, że prezentujesz się naprawdę przystojnie, gege - odezwała się jeszcze, z trudem powstrzymując się od śmiechu.
Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1263
  Liczba postów : 575
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 22:51;

Ściskał Harmony, jakby miało nie być jutra. Jakby to miał być ostatni raz, gdy trzyma ją w swoich ramionach. To w pewnym sensie był przecież ostatni dzień, ostatni dzień jej niewinności, prawda? 17 lat to pewien Rubikon, za którym człowiek uświadamia sobie, że starzenie się wcale nie jest takie fajne.
Gdy w końcu wypuścił ją z ramion, zmierzył spojrzeniem Artiego. Starał się nie być surowy, bo to czy nie ten chłopak… ach, zresztą, nieważne. Nie teraz, dzisiaj jest dzień Harmony, jej święto i fiesta. Benjamin uśmiechnął się promiennie do Krukona. Po wymienieniu uprzejmości odszedł na wspomniany już bok. Rozglądał się po pomieszczeniu, czując na sobie spojrzenie zarówno tego typa, jak i Josephine. Nie odmachała mu, ale to było do przewidzenia. No cóż, szkoda tylko, że to właśnie ta dwójka stała na straży wódy i whisky. Będzie musiał jakoś udobruchać chociaż jedno z nich.
Nie zdążył się nawet nad tym porządnie zastanowić, kiedy nagle usłyszał znajomy głos. Ferie, konkurs… no cóż, głupio to może zabrzmi ale łowienia ryb. I urodziwa blondynka, której imię od razu wpadło mu do głowy.
- Ariadne? - ucieszył się na jej widok tak, że prawie rzucił się na prawie obcą mu osobą, aby ją wyściskać. Ale nie śmiałby się zdobyć na taką czułość. - Co ty tutaj robisz? Znasz Harmony, skąd? - zapytał, pozwalając sobie na drobny gest, mianowicie złożenie pocałunku na jej policzku. Spojrzał na szampana, który dzierżyła w dłoniach i pomyślał od razu, że chce mu się pić. I wcale nie miało to nic wspólnego z tym, że ona wyglądała zjawiskowo a on czuł się przy niej nieco onieśmielony.
- No, takiej imprezy to ja jeszcze nie widziałem. Chodź, postawię ci drinka. Albo przynajmniej sobie, bo na szampana to się nie załapałem - dopowiedział, wskazując drogę do baru. Znał ją aż za dobrze, ale dzisiaj to chyba mu wolno? Starał się przy tym rozdzielać swoją uwagę pomiędzy Ari a Remy, ale to było niemożliwe. Jego mały skrzat szybko zniknął w tłumie uczniów, którzy obdarowywali ją prezentami i składali życzenia.
Gdy dotarli do baru, uśmiechnął się raz jeszcze do Josephine. Grzecznie, tym razem, poprosił o:
- Ognistą whisky. Razy dwa? - tu zapytał Ariadne o zdanie, o ile oczywiście zdecydowała się pójść z nim. Bo jeśli nie to sprawa była prosta, wziął jeden drink, ale podwójną porcję.
Spoglądał na Maxa, którego w gruncie rzeczy był równie ciekaw co przestraszony i kryjąc zdenerwowanie zagaił do Ari.
- A tak w ogóle, to wciąż wisisz mi spotkanie. Wygrany stawia kawę i ciastko, pamiętasz? - zapytał, starając się rozluźnić pomimo obecności pięknej, aczkolwiek nieprzejednanej barmanki. Od czasu, gdy rozmawiał zarówno z jedną, jak i drugą wiele w jego życiu uległo zmianie. Nie miał na celu bezczelnie zaciągnąć aurorkę do łóżka, bo przecież wciąż myślałby o innej. To było zupełnie bez sensu, ale… niewinny flirt na poprawę humoru jeszcze nikogo nie zabił, prawda? Poza tym to może być przecież początek prawdziwej przyjaźni.

@Harmony Seaver @Artie Gadd @Ariadne W. Wickens @Josephine Harlow @Maximilian Felix Solberg

______________________

Miałem skrawek sumienia
Myślałem, że mam ich, a tylko znałem imienia
Miałem swój stres, swój gniew, chwałę, cierpienia
Wartości się jak olej w aucie wymienia


~


Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 23:26;

Strój

Niemalże podskoczyła, słysząc nagle głos Solberga tuż obok.
Impreza zamknięta, więc mam nadzieję, że jesteś tu z zaproszeniem, a nie z ramienia prawa.
- Emmm... - zaczęła elokwentnie, mając wrażenie, że powinna mu pokazać zaproszenie od Harmony, aby udowodnić, że może tu w ogóle przebywać. - Przepraszam, ale nie mam zaproszenia przy sobie... ale mogę po nie pójść... jak trzeba. Nie jestem tu służbowo...
Zaczęła się tłumaczyć ze wstydem i nie zwróciła uwagi na komplement. Na szczęście Max odpuścił jasnowłosej, więc podziękowała mu za życzenie dobrej zabawy i przełknęła ślinę. Nagle zaczęła bardziej obawiać się o to, że jest w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Dobrze, że uwagę przekierowała na inną osobę, prawdopodobnie też nie w pełni rozluźnioną.
Zobaczyła, że Ben się naprawdę ucieszył, ale zaraz potem pytanie, co tutaj robi nieco zaskoczyło Ariadne. Tym bardziej czuła się zupełnie niedopasowana do tego otoczenia pomimo że, paradoksalnie, była w wieku wielu imprezujących, bo dopiero co sama kończyła studia. A mimo to już zdawali się zupełnie od niej odcięci. Ariadne pomyślała, że może Ben również sądzi, że przyszła tu pilnować porządku jako auror. Zachowała na twarzy uprzejmy uśmiech, ale w złotozielonych oczach pojawiło się trochę smutku.
- Spokojnie, po prostu... zostałam zaproszona. Wiem, dziwne! - powtórzyła ponownie to, co musiała wytłumaczyć również Maxowi i westchnęła. Nachodziły ją myśli, że jednak lepiej byłoby odmówić Harmony. Nie chciała psuć innym gościom rozrywki, a najwyraźniej jej obecność budziła niepokój albo dyskomfort. Spędziła już sporo czasu w Wielkiej Brytanii, a dalej momentami traktowano ją tak bardzo obco.
- Tak, znam pannę Seaver - znowu poczuła się nieswojo z tym, że musiała tłumaczyć się ze znajomości z Harmony, a dzieliło je przecież zaledwie parę lat. To raczej Ben stanowił większą zagadkę w tej kwestii, ale uprzejmość nie pozwalała go wypytywać. - tak jak Ciebie z ferii. Potem czuwałam nad jej bezpieczeństwem na wyprawie na Antarktydzie, tej do smoka. Wyczytałam w Proroku, że planuje się kolejną, tym razem na Avalon, ale mam nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy ponownie ryzykować.
Mówiła szybko i dużo, żeby poradzić sobie jakoś ze zdenerwowaniem, ale zamilkła i zatrzepotała rzęsami, kiedy Benjamin złożył pocałunek na jej policzku. Amerykanka od razu poczuła się odrobinę zmieszana tym gestem, ale jednocześnie wcale jej nie wadził. Po prostu również przyłapywała się na byciu onieśmieloną w towarzystwie tego przystojnego mężczyzny.
W drodze do baru Ariadne rozejrzała się po innych gościach, ale tak jak się spodziewała, więcej znajomych twarzy nie zauważyła... chociaż. Jedną dziewczynę bodajże kojarzyła, kiedyś pomogła aurorce. Stała w grupce i mówili do siebie, patrząc wprost na Wickens oraz Bena. Ariadne przełknęła ślinę, odnosząc wrażenie, że ich "para" stała się tematem rozmów. Odczuwała na sobie specyficzne spojrzenia.
- Właściciela Pure Lux, Maximiliana Solberga, również znam. Wykonał świetną robotę z atrakcjami. - napomknęła, kiedy dotarli i usiadła na stołku, gdzie mieli czekać na zamówienie. Na propozycję wypicia Ognistej Whisky otworzyła szeroko oczy. Dla niej to był absurdalny pomysł. - Nie, no co Ty. Spaliłoby mi to gardło. Ja poproszę po prostu... jakiś sok?
Mogłaby wypić alkohol, ale jakoś nie miała ochoty i jak już to byłoby to łagodne wino. Ostatnie czego chciała to, żeby jej słaba głowa przysporzyła kłopotów. Spojrzała na barmankę, której chłód na twarzy nie sugerował chęci zapoznawania się. Szybko powróciła więc wzrokiem do towarzysza.
- Ach, no dobrze. - oznajmiła, skubiąc dłońmi zdobienia na różowej sukience. - Chętnie, jak znajdę chwilę. Sam tu przyszedłeś? Widzę, że z Harmony jest jakiś dobrze wyglądający młodzieniec. Czyżby miała chłopaka?
Plotła cokolwiek, byleby nie pozwolić na milczenie między nimi. Z tego wszystkiego zapomniała, że nieładnie jest tak o kimś bezpośrednio plotkować, ale cóż.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 23:36;

Pomieszczenie: Afryka
Atrakcja: Oaza
Kostki: -
Efekty: widzę świat w kolorach tęczy i wszystko dla mnie zwalnia 2/3; świecimy się jak kule dyskotekowe

Myślała, że się przesłyszała. To znaczy nie, inaczej - wiedziała, że się nie przesłyszała, ale chciała sądzić, że tak było. Najwyraźniej to nie ona miała jednak problemy ze słuchem, tylko Jamie, skoro po tym, jak dosadnie powiedziała po raz kolejny o tańcach, on myślał, że się wymiga.
- Wolne żarty. Przecież powiedziałam „mamy”, a nie „mam” okazję nadrobić zaległości, chyba nie mówię aż tak niewyraźnie. No weź, będzie fajnie! A poza tym nie zamierzam tu robić jakichś pokazów solo, tego by tylko brakowało - zastrzegła, patrząc na niego jakby chciała samym wzrokiem dodać „przyszedł pan maruda niszczyciel zabawy i dziecięcych uśmiechów”. - Chyba że Solberg dodatkowo mi za to zapłaci, to mogę to ewentualnie przemyśleć, ale musisz z nim pogadać, czy pójdzie na taki układ - dodała po chwili i uśmiechnęła się łobuzersko, bo coś czuła, że taka opcja jednak nie wchodziła w grę. Czy byłaby w stanie faktycznie wskoczyć na podest, scenę czy nawet zwykły parkiet i zacząć odprawiać jakieś dzikie densy? Kto wie, może to dwóch kieliszkach Malinowego Memortka nie miałaby z tym większych problemów, ale te z kolei mógł mieć Norwood.
Afryka dzika miała jednak dla nich inne plany.
- Co? A, sorki - powiedziała niezbyt błyskotliwie. Nie miała na myśli żadnych perwersyjnych rzeczy, kiedy odpięła guziczek od koszuli, to było działanie niemal automatyczne w reakcji na panujące w pomieszczeniu gorąco. - Ale patrz, to nie fair! Ty możesz sobie zdjąć marynarkę, rozpiąć całą koszulę, a nawet ją zdjąć, a ja muszę się w tym dusić! Zero sprawiedliwości na tym świecie, no naprawdę - stwierdziła i westchnęła przeciągle. Musiała jednak przyznać, że rumienić, który wykwitł na jej policzkach pojawił się nie tylko z powodu wysokiej temperatury w pomieszczeniu, ale też za sprawą słów i zachowania chłopaka. Może powinna być bardziej zawstydzona, może powinna od razu sięgnąć do dekoltu i zapiąć ten nieszczęsny guzik, ale nie zrobiła tego. Nie była w końcu już płochliwą nastolatką, która na samą wzmiankę o swoim ciele czy atutach wiała na drugi koniec sali, poza tym nie odsłaniała znowu tak wiele. No i akurat te swego rodzaju komplementy - bo chyba za to mogła je uznać - padające z ust Jamiego szczególnie mile łechtały jej ego. Była tylko kobietą!
- Mhm, liliowe. Ale są naprawdę ładne, pasują ci do koszuli. To znaczy pasowałoby, gdyby nadal była taka różowawa, a nie niebieska... A może ona zmienia kolory? Jesteś pewien, że nie? - zastanawiała się na głos, dzieląc się z nim wszystkimi przemyśleniami jakie przychodziły jej do głowy po wypiciu tego śmiesznego napoju z oazy. Cokolwiek Max tam dolał, działało, i to jeszcze jak. - Co to? Nie wiem, czy mieszanie to dobry wybór, chociaż tam chyba nie było alkoholu... O, moje palce są czerwone - parsknęła z rozbawieniem, plecąc trzy po trzy. Upiła łyk drinka, zaraz nieco się krzywiąc i to wcale nie przez to, że był niedobry. Był pyszny, jak na Pure Lux przystało. Grymas był spowodowany raczej jej własnym zachowaniem, którego nagle była boleśnie świadoma. - Matko, Jamie, znowu gadam jakieś głupoty. W skali od jeden do dziesięciu, jak bardzo cię wkurzam? - spytała nieoczekiwanie, nie komentując jego słów odnośnie napoju z oazy. Jej oczy natomiast rozbłysły, kiedy dostała od niego kubeczek i usłyszała magiczne słowo „brokat”. Nawet nie wiedział na co się pisze, podając jej to prosto do rąk, ale w tym dziwnym, wolnym tempie. - Szczerze to nie wiem, czy to świat zwolnił, czy ja, ale naprawdę mam przez to jakieś kołowanie w głowie. A może to przez to kolory? Mniejsza. W każdym razie czekam na odpowiedź i wiesz co? - spojrzała na niego wyczekująco i gestem kazała nachylić, tak jakby chciała powiedzieć coś wprost na ucho. - Popełniłeś wielki błąd, dając mi to - wyszeptała, a następnie ze śmiechem, energicznym ruchem wyrzuciła rękę z kubkiem w górę tak, aby brokat z niego wypadł i rozsypał się nad ich głowami. Samego kubka nie puściła, nadal trzymała go w dłoni i przechyliła, wysypując resztki na włosy chłopaka, jakby jeszcze było mu mało tych połyskujących drobinek. A to wszystko działo się w dwukrotnie zwolnionym czasie, przynajmniej jej oczami, więc nabierało dodatkowego efektu. - Teraz możemy robić za żywe kule dyskotekowe! - rzuciła ucieszona i obkręciła się wokół własnej osi, tylko przez chwilę zastanawiając, jak bardzo mogła tym zdenerwować chłopaka. Dla niej była to wyśmienita zabawa. - Serio, masz młodszą siostrę i nie nauczyłeś się, że nam nigdy nie daje się takich rzeczy? Jestem rozczarowana. Ale tylko trochę, bardziej jestem zadowolona i rozbawiona, bo teraz przez tygodnie nie będziesz mógł się tego pozbyć! Brokat z a w s z e gdzieś zostaje i nawet zaklęcia na niego nie działają. Nie ma za co - powiedziała i posłała mu całuska w powietrzu. Och, co ona by dała, żeby zobaczyć takiego błyszczącego Norwooda w Hogwarcie! - To co, idziemy tańczyć?
Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 418
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 23:41;

Pomieszczenie: Antarktyda
Atrakcja: -
Kostki: -

To była impreza miesiąca. Roku. Dziesięciolecia! Elizabeth, kiedy tylko usłyszała z ust Harmony o jej urodzinach, wiedziała, że to będzie wydarzenie, jakie na długo pozostanie żywe w rozmowach i na zawsze w pamięci. Przecież siedemnasty urodziny świętowało się tylko raz w życiu! Uwielbiała obchodzić urodziny, nie tylko swoje, ale też swoich przyjaciół i znajomych, a może nawet przede wszystkim ich. Niesamowitą radość sprawiało jej wręczenie prezentów i patrzenie na to, jak solenizanci bawią się w gronie swoich najbliższych, zapominając o bożym świecie. Chociaż sama dopiero wchodziła w ten świat „prawdziwych, dorosłych” imprez, czuła się niezwykle podekscytowana i właśnie chyba z tego powodu nie mogła dzień wcześniej zasnąć. Nie potrafiła się doczekać, a godziny przed tym wielkim wydarzeniem były dla niej istną katorgą - najpierw oczekiwanie, odpowiadanie Carly na jej zwariowane wiadomości, szykowanie się do wyjścia, ostatnie poprawki i wreszcie samo wyjście. Upewniła się chyba z pięć razy, czy wszystko potrzebne ma w torebce, zanim zbiegła do Norwood i przywitała się z nią przytulasem i buziakiem w policzek.
- Uspokój się, kobieto! Panikujesz jakby nie wiadomo co się stało. Na pewno wszystko z jedzenia zejdzie, nie wyobrażam sobie, żeby takie pyszności zostały gdzieś na stołach, no nie ma opcji! I tort wyszedł ci g e n i a l n y, jak go zobaczyłam na zdjęciu to normalnie padłam, arcydzieło. I serio myślisz, że ta kiecka jest odpowiednia? Długo myślałam nad strojem, ale w końcu zdecydowałam się na tą, nie mam jeszcze takiej wprawy w imprezowaniu... Ty też wyglądasz jak milion galeonów, och, jak ja się cieszę! - wyrzuciła z siebie radośnie i odgarnęła z twarzy kosmyk włosów. W jednej ręce trzymała pięknie zapakowane albumy, które tak starannie wybrała z Carly, poświęcając na to chyba tysiąc lat, ale przecież musiały się postarać. W końcu nie dawały prezentu byle komu, a Harmony. Roześmiana wbiegła razem z przyjaciółką do klubu, a tam uśmiech zamarł jej na twarzy, gdy dotarło do niej, gdzie się znajduje. Zatrzymała się w miejscu, o mało nie wpadając w jakiegoś chłopaka, ale mało ją to obchodziło. Dosłownie ją zamurowało na widok przemienionej w lodowe królestwo sali. Nie zdążyła jednak podzielić się swoimi spostrzeżeniami z drugą Puchonką, bo ta już pociągnęła ją dalej, w stronę młodej Seaver (@Harmony Seaver).
- REMY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!! - wykrzyknęła z euforią, jaka gromadziła się w niej chyba od samego rana. Zaraz też dopadła do dziewczyny, żeby ją wyściskać i wycałować za wszystkie czasy, przy okazji składając solidne życzenia na zmianę z Carly.
- Tak, to wszystko jej sprawka, rozumiesz?! Świrowała mi chyba od dwóch tygodni, bo wszystko musiało być idealnie, nic nie mogło wyjść za słodkie, za słone albo zbyt bardzo przypieczone nawet o d r o b i n k ę. Co ja z nią przeszłam, mówię ci! No i mamy nadzieję, że prezenty ci się spodobają - wymamrotała, wciśnięta gdzieś między jedną, a drugą, co absolutnie jej nie przeszkadzało. Kochała je jak własne siostry i cieszyła się, że mogą spędzać razem ten tak ważny dla Harmony dzień. - KARAOKE?! O rajuśku, koniecznie musimy tam iść! Carly, nastawiaj budzik, za dziesięć minut stawiamy się na scenie i podbijamy ten klub! - rzuciła do przyjaciółki, uśmiechem żegnając chwilowo Remy i jeszcze ze dwa razy życząc jej wszystkiego najlepszego. - Co tu się w ogóle dzieje, ja nie wiem... Gdzie powinnyśmy pójść najpierw? Matko, Carly, czuję się jak w niebie, czy tak jest zawsze na imprezach?

@Scarlett Norwood
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 31 Sie 2023 - 23:47;

Mówiła sobie, że się nie rozpłacze. Już od początku tego dnia wiedziała, że każdy doprowadzi ją do wzruszeń i zachwytów przynajmniej trzy razy. Że jak wejdzie na imprezę i zobaczy ogrom przygotowań Maxa, choć wtedy jeszcze nie wiedziała o jak wielkiej skali ogromu była mowa, pewnie oczy ją zapieką. Że przyjmując życzenia będzie musiała powstrzymywać się od zawilgocenia oczu śmiechem i przytulaniem. Że kiedy będzie miała okazję zatańczyć z Artiem w swoje urodziny, jej serce zrobi kilka fikołków. Że będzie tego dnia naprawdę najszczęśliwsza i będzie chciała, by każdy też najszczęśliwszy był. Że bez dzielenia się tym po prostu popłynęłaby od zbyt wielu ciepłych emocji.
Słuchała Ani, choć jej słowa dopływały do niej jakby z opóźnieniem, kiedy jedną ręką trzymała upominek, a drugą zakrywała usta.
Miała nie rozmazać makijażu, ale…
- Tak bardzo was kocham – powiedziała łamiącym się głosem. Bransoletka była przepiękna, jednak nie o nią tu chodziło, a o gest, uczucie… O wspomnienia jakie stały za tymi zawieszkami! Patrzyła na każdą z nich i miała wrażenie, jakby jej ukochana rodzina dała jej część siebie, żeby mogła ich mieć zawsze przy sobie, zawsze być pod ich opieką i mieć ich w opiece. – Nie wiem co powiedzieć, ja… Ja naprawdę… Naprawdę nie wiem – no i popłynęła. Tak bardzo pilnowała się, żeby nie dać wzruszeniu zwyciężyć, ale najzwyczajniej nie mogła tego zrobić. To było za dużo emocji, za dużo ciepła, za dużo miłości skumulowanych na raz w jednym, zdecydowanie za małym ciałku, żeby to wszystko pomieścić.
Zaśmiała się lekko, przez kilka łez, gdy Ania powiedziała o zagadce. Nawet to było w stylu Seaverów! Zagadki! Musiała rozwiązać układankę i to najmilszą z nich wszystkich, bo o tak bliskich sobie osobach.
Zapięła na nadgarstku bransoletkę. Samą bransoletkę, charmsy trzymając w pudełeczku, chciała, by każdy, do kogo charmsa dopasuje – zapiał go jej symbolicznie na bransoletce.
- Pierwszy jest smok – podniosła załzawione spojrzenie na @Xion S. Grey, do której od razu podeszła, łapiąc ją z całej siły w ramiona i chwilkę chlipiąc jej na ramię. – Jesteś tak samo ognista jako Xion jak i gorący Xavier – zaśmiała się, a kilka kolejnych łezek jej poleciało. – I bardzo dobrze, życie trzeba łapać czasami za rogi, ale ty łapiesz je za skrzydła i to z zionięciem ogniem. Nie zamierzam z tym zostawać w tyle – wyściskała ją, nazywając ją jeszcze cichutkim szeptem „siostrą”, tak, by wiedziała, że naprawdę ją tak postrzegała.
Kolejny był delfin, od razu skierowała się do @Nicholas Seaver.
- Nigdy nie zapomnę tego dnia w porcie i Świątyni Trytonów – powiedziała zupełnie rozczulona i dużo ostrożniej wyciągnęła ręce, by w ten sposób zapytać się, czy mogła się przytulić. Jeżeli się zgodził, cóż, nie oszczędzała mu ściskania. – To były jedne z najszczęśliwszych momentów na wakacjach i mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli tam razem wrócić i ponurkować. Jesteś tak bardzo wodny Nico, że w tej wodzie jesteś zupełnie wolny. Mam nadzieję, że z tym charmsem będę zawsze pamiętać, jaka ta wolność jest piękna. Dziękuję.
Psingwinek był trzeci, a swoje kroki skierowała do @Valerie Lloyd.
- Jesteś tak niesamowicie odważna – szepnęła do niej i znów się rozkleiła, przyciągając do siebie przyjaciółkę. – Pamiętam, jak znalazłyśmy tego malucha… I później w jaskini… Nie żartuję mówiąc, że bez ciebie mogłam tej siedemnastki nie obchodzić. Umiesz działać w sytuacjach kryzysowych lepiej, niż niejeden dorosły i zachowujesz przy tym siebie, mam nadzieję, że z tym psingwinkiem też będę mogła taka być, skarbie – i przyciągnęła ją jeszcze mocniej, nie wiedząc jak inaczej mogłaby pokazać, co teraz czuła, gdy z każdym kolejnym charmsem rozpływała się bardziej.
Aż uśmiechnęła się pod nosem, gdy zobaczyła wojownika muay thai i ten sam uśmiech przeniosła na @Yuri Sikorsky, z którym nawet się nie powstrzymywała, wskakując mu na szyję z chichotem… I płaczem.
- Nie znam lepszego wojownika – powiedziała, przytulając się do niego w niedźwiedzim uścisku. – Mój tata powiedział, że nie da się poznać świata, mając tylko jedną perspektywę, a ty pielęgnujesz to w walce. Mam nadzieję, że będzie czuwał nade mną ze swoją siłą i rozwagą, i że może nawet będzie mi przypominał, że ja też ją mam, chociaż by i zapożyczoną od ciebie.
Następna była deska surfingowa, z którą podeszła do @Thomas Seaver.
- Zawsze powtarzasz, że deska to nie tylko sport, ale i styl życia – posłała mu pełen zrozumienia i wzruszenia wzrok, gdy i jego przytuliła. – Widzę, jak wiele pięknych rzeczy z tobą robi i jak dużo ci daje, jak z nią podążasz, jak to się mów, na fali? Mam nadzieję, że jak z tym charmsem będziesz nade mną czuwać, będę mogła w życiu zgarniać najwyższe z fal.
Kolejna była miotła, więc i od razu podbiegła do @Hyung Jin-woo.
- Przyszły panie kapitanie! – zaśmiała się, wskakując mu w ramiona z perlistym śmiechem, na którym zakręciły się kolejne łzy. – Będziesz niesamowitym liderem, mówię ci! Masz w sobie tak wiele samozaparcia, poprowadzisz tę drużynę i się w niej odnajdziesz! Wierzę w ciebie i nawet siedząc przeciwko tobie na miotle, będę ci kibicować! Jeżeli z tą miotłą przypinasz mi choć pół swojej determinacji do sportu, sama też będę miała siłę, by osiągnąć w nim wszystko!
Widząc parę łyżew nie miała wątpliwości, że chodziło o @Anna Brandon.
- Panienko Anno Luno Brandon – powiedziała ze szczerym, pełnym wzruszenia chichotem, gdy podeszła do niej z rozłożonymi ramionami i, zanim się przytuliła, wycałowała ją w policzki. – Dzięki tobie kochałam lód jeszcze bardziej, gdy byłaś obok. Każdy dzień z tobą na lodowisku był najweselszym treningiem, przy tobie to zawsze była czysta pasja i zabawa. Tak jak te łyżwy były z nami od najmłodszego dzieciństwa, tak chcę, byśmy mogły się przyjaźnić aż do najdalszej starości. Jesteś przepiękną, młodą damą pełną gracji i wdzięku, jakich mogłaby ci pozazdrościć każda łyżwiarka, oby ta sama finezja towarzyszyła mi, tak jak ty, przez życie.
Wraz z kluczem wiolinowym przeniosła wzrok na @Milo E. S. Seaver.
- Melodyjko ty moja kochana! – wyszczerzyła się głupkowato i było to jeszcze głupsze, kiedy przy tym cały czas leciały jej łzy. Wpadła mu w ramiona jak jakaś młodsza siostrzyczka, chociaż byli w tym samym wieku. – Z tobą każda kłótnia jest najwspanialszym śpiewem. Chcę się z tobą żreć dalej i tak długo, jak trzeba, jeżeli to znaczy, że będziemy się do siebie odzywać. Może i jest z ciebie kawał wielkoluda – uśmiechnęła się z rozbawieniem, policzki miała już obolałe od uśmiechów i czerwone od płaczu. – Ale przez życie przechodzisz wręcz śpiewająco i chciałabym, by wraz z tym charmsem każdy mój dzień był tak wesołą melodią, jaką ty jesteś. Nutą, która u każdego wywołuje uśmiech na twarzy, bo dla mnie dokładnie taki jesteś – dotknęła go w czubek nosa, wytarmosiła złośliwie policzki i przytuliła się raz jeszcze.
Runa Algiz, ochrona, opieka, jedność. Westchnęła, czując kolejne pieczenie w kącikach i zerknęła na @Symphony O. Seaver.
- Jesteśmy jednością – powiedziała, przytulając ją do siebie i obejmując ciepło w ramionach. – Jesteś absolutną i nierozerwalną częścią tej rodziny, mam nadzieję, że o tym wiesz i pamiętasz. Nie znam dnia, w którym nie broniłabyś nas jak lew, wszystkimi, często dość niekonwencjonalnymi metodami. Wiem, że dla rodziny zrobiłabyś wszystko i my zrobilibyśmy wszystko dla ciebie, pamiętaj. Czy to na przygodach, czy łażąc po bunkrach, przy herbacie czy gdy trzymasz mi włosy, zawsze jesteś jak ta Algiz i mam nadzieję, że też będę potrafiła dać moim najbliższym tyle ciepła i wsparcia wraz z tą runą.
No i wreszcie.
Księżyc i gwiazda.
Oczy i policzki miała już całe we łzach, gdy pełen miłości wzrok przeniosła na @Artie Gadd, a jej spojrzenie stało się tak ciepłe i miękkie, uczucia w sercu tak silne, że aż westchnęła z cichym chichotem, gdy podeszła do niego. Nie wbiegła mu w ramiona, nie zrobiła nagłego ruchu, wiedząc, że nie czuł się swobodnie. Podeszła powoli, uśmiechając się do niego całą sobą i gdy była obok i upewniła się, że to było w porządku, dopiero wtedy wtuliła się w niego, zanurzając się mu w ramionach. Chowając się w jego objęciu.
- Artie – powoli brakowało jej głosu i już nie znała sposób tylko przyjacielskich by pokazać mu, jak bardzo go kochała. – Nigdy nie zapomnę, gdy pierwszy raz nazwałeś mnie Moony. Bo świecisz jasno jak księżyc… – zaśmiała się, wtulając się w niego bardziej, jak kotek szukający ciepła. – W takim razie ty jesteś jak gwiazdy, zawsze pokazujesz mi drogę. Na co dzień i na najgłupszych przygodach. Poważnych wyprawach czy przy czytaniu. Zawsze jesteś obok i chyba nigdy nie będę ci w stanie za to właściwie podziękować. Chyba po prostu do potęgi – zerknęła na niego wesoło i ułożyła się tak, by móc szepnąć mu na ucho. – Tak jak nie ma nocy bez księżyca i gwiazd, tak ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła znaleźć drogę bez ciebie obok. Prawdziwy dom jest tam, gdzie jesteś ty i dziękuję ci, że go dla mnie stworzyłeś. Mam nadzieję, że w nim zostaniesz.
Kochała ich wszystkich tak bardzo, bardzo mocno.


Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia Pią 1 Wrz 2023 - 0:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Galeony : 155
  Liczba postów : 618
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPią 1 Wrz 2023 - 0:12;

Pomieszczenie: Antarktyda
Atrakcja: lodowisko
Kostki: 2, niebieskie łyżwy

Uśmiechnęła się promiennie, słysząc słowa Remy. Przy niej na co dzień czuła się i wyglądała jak szara myszka. I choć nie miała przecież zamiaru przyćmić jej w jej własne urodziny, usłyszeć komplement z tych ust to było naprawdę coś. Machnęła jednak ręką, udając, że to nic takiego. Choć w głębi duszy była z efektu naprawdę dumna, a to się nazywa fałszywa skromność. No nieładnie, Val.
- Skarb, no co ty, spójrz tylko na siebie! To ty błyszczysz najjaśniej! - rzuciła, unikając spojrzenia Artiego. Bardzo wstydziła się swoich własnych uczuć i nie do końca wiedziała, jak powinna zachowywać się w sytuacji, w której się znalazła. Jedno było jednak pewne - cokolwiek by się nie działo, Krukon nie miał prawa dowiedzieć się od niej o uczuciach Harmony. Tajemnica to tajemnica, Val była pewna, że w odpowiednim czasie oni to wszystko sobie jakoś wyjaśnią. Dostrzegła jednak, a miala nie patrzeć, że Artie milczał i wniósł w jej stronę iście niemy toast. Uśmiechnęła się do niego, chcąc przekazać mu telepatyczne trzymaj się. Trochę go jednak znała, bądź co bądź byli przyjaciółmi i mogła się domyślać, że taki spend był dla niego potwornie męczący.
Ignorując wielką gulę, którą miała w gardle poszła w stronę lodowiska wraz z Remy, Terrym i Artim. Jednak zanim dotarli na lód zaczepiła ich jeszcze masa ludzi, a wszyscy lgnęli się do Harmony. Nic dziwnego, to w końcu jej impreza ale Val widziała, że Artiemu to wszystko działa na nerwy. Zdziwiła się, gdy to właśnie ją złapał za dłoń. Szepnął coś na ucho Gryfonce, było tak głośno, że nie sposób powiedzieć co i już po chwili odłączyli się na chwilę od reszty.
Val nie oponowała, choć było jej straszliwie, potwornie głupio. Dobrze wiedziała, co Remy do niego czuje i bycie złapaną za rękę było dla niej niemalże… złe? Ale przecież to nie ona zainicjowała ten dotyk, zresztą nie było w tym nic okropnego. W sensie… on i Artie przyjaźnili się od kilku lat. Nigdy nie zdradziła, co do niego czuje. Nie dała tego nawet po sobie znać, on niczego nie mógł się domyślać a i Val przeczuwała w kościach, że tego nie odwzajemniał.
Nie skomentowała nawet tego, że jego garnitur (w którym swoją drogą wyglądał nieziemsko) zamienił się pod wpływem magii łyżew w estradową sukienkę. Widziała, że źle to znosi i tylko uśmiechnęła się do niego. Miała nadzieję, że jakoś to wytrzyma, tak jak ona wytrzymywała katusze będąc tak blisko niego i jej jednocześnie. Gdy usłyszała, co powiedział odparła cichutko, tak żeby tylko on mógł ją usłyszeć.
- Nie pierdol, tylko pij. Nie jesteśmy tu po to, żeby bawić się na trzeźwo - po czym w sumie rozejrzała się po raz kolejny za drinkiem. Gdyby Val była sobą pewnie zauważyłaby, że Artie pije bardzo szybko. A trunek pojawia się w jego dłoni praktycznie w chwili, w której znika ostatnia kropelka. Pewnie by ją to zmartwiło, ale dzisiaj? W tej chwili to ona sama była nader zainteresowana wszystkim, co ją krótko mówiąc upodli.
Przez krótką chwilę sunęli po lodzie sami, tak jak to lubili, w ciszy. Nie trzymali się już za ręcę, choć Val wciąż czuła w swojej szczupłej, zimniutkiej dłoni jego ciepło. Było jej bardzo miło i potwornie wręcz głupio. Cała ta sytuacja to totalne bagno, pomyślała, rozglądając się wokoło. Wtedy zobaczyła Tery’ego, Jina, kuzyna Harmony i całą resztę ferajny, która niemal ich otaczała. Val poczuła się dziwnie. Czy ona zrobiła coś złego?
Ach nie, prezenty. Boże, jestem przewrażliwiona, przecież to czas na prezent od nich.
Val ustawiła się z rządku razem z wszystkimi. Z jednej strony czuła, że to jej miejsce i że tu właśnie powinna być. A z drugiej postrzegała siebie jako zdrajcę. Prawdziwa przyjaciółka w życiu nie pozwoliłaby na to, żeby… ach, zresztą nieważne. Val. Remy, spójrz na nią, spójrz jak się cieszy.
Puchonka była zadowolona z faktu, że to Aneczka przejęła inicjatywę i tak ślicznie zapowiedziała ich prezent. W gruncie rzeczy ogłady to jej nie brakowało, przecież była wysoko urodzona. Lloydówna uśmiechnęła się na widok prześlicznej bransolety.
Obserwowała w milczeniu, jak odgaduje po kolei tożsamość wszystkich prezentujących. Uśmiechnęła się niepewnie, bo wiele z tych osób nie znała tak dobrze. Ale ten nieśmiały grymas zastygł na jej twarzy w momencie, gdy Remy podeszła.
Odwaga. Boże, Harmony, jeśli ty byś wiedziała czego nie mam odwagi ci teraz powiedzieć… Val wzruszyła się do cna, ale nie mogła przecież płakać! Otarła łzy wierzchem dłoni i mocno przytuliła się do Gryfonki poprzysięgając sobie, że nigdy, ale to przenigdy nie wyzna jej ani Artiemu tego, co mogłoby im tak sromotnie zaszkodzić. Przede wszystkim była przecież przyjaciółką a potem była… no cóż. Ona.

Przysłuchiwała się Harmony po kolei, łagodnie patrząc na każdego kto uczestniczył w niespodziance. Nie ulegało wątpliwości, że otaczali ją cudowni ludzie i Val bardzo cieszyła się, że była jednym z nich. Nawet mina jej nie zrzedła, gdy Remy nachyliła się do Artiego. Przecież po pierwsze wszyscy byli przyjaciółmi, prawda?
Gdy skończyło się już oficjalne przekazanie prezentu, wszyscy rozeszli się powoli do mniejszych grupek. Val znalazła w końcu jakiegoś drinka i tak go sobie sączyła, gdy nagle z tłumu wyłonił się obok niej… Gadd. Czy on ją zapraszał… na papierosa? W sumie, czemu nie - pomyślała Valerie, no bo kiedyś trzeba w końcu zapalić tego pierwszego.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPią 1 Wrz 2023 - 10:25;

Pomieszczenie: Afryka
Atrakcja: Oaza
Kostki: 4
Efekty: Próbujesz napić się z magicznego źródełka, a to, zamienia się w Twoich dłoniach w piasek. Jednak nie byle jaki, bo jak się lepiej przyjrzysz, zdajesz sobie sprawę, że to brokat w wyjątkowo oryginalnym kolorze! Od Ciebie zależy, jak go wykorzystasz.

Nie dane jej było cieszyć się tegorocznymi wakacjami. Wyczekiwała ich naprawdę z utęsknieniem, ale kiedy przyszło co do czego, obowiązki zwaliły jej się na łeb, na szyję i ostatecznie po niespełna dwóch tygodniach, opuściła Wenecję i wróciła do Doliny Godryka, żeby w pełni skupić się na Quidditchu i przygotowaniach do nowego sezonu. I po prawdzie, nie miała nic przeciwko. Odkąd w zeszłym roku utopiła się niemal trzy razy, niezbyt dobrze znosiła weneckie kanały, a do tego nie mogła tam latać na miotle, no kto by pomyślał! Latanie było lekarstwem na wszystko i z gruntem pod stopami czuła się obco, nienaturalnie, jak gdyby zaprzeczała własnej naturze. Tak więc wróciła i przez 6 tygodni przygotowywała się do obrony tytułu, już drugiej w jej krótkiej karierze.

Pracoholizm, w połączeniu z perfekcjonizmem i pedantyzmem miał jednak do siebie to, że wypalał i męczył umysł mocniej, niż najcięższe sudoku. Kiedy więc pojawiła się okazja, by choć na chwilę coś zmienić i wyrwać się z katorżniczej rutyny, wykorzystała ją. Tą okazją były 17 urodziny młodej Gryfonki, organizowane w lokalu jej przyjaciela, Felixo. To zapowiadało balet na najwyższym poziomie, a jak już zdążyliśmy zauważyć, Brooks ciągnęło do wysokości. Wystroiła się jak gumochłon na święto Zakazanego Lasu, wzięła pod pachę prezent, który przygotował jej Tłuczek i teleportowała się po swojego towarzysza, istnego Rolls Royce’a wśród Baxterów. Stojąc przed klubem odpaliła jeszcze mugolskiego skręcika i powstrzymując kaszel, podała go chłopakowi.

- Chwaliłam Ci się już, że Solberg stworzył drinka sygnowanego moim nazwiskiem? „Tłuczek Brooks”, czy jakoś tak. Mocny jak więź rodzeństwa Lefevreux. – Zaśmieszkowała, przypominając towarzyszowi szkolną legendę o pewnej parze bliźniaków. – W każdym razie, nie polecam, o ile nie chcesz wypalić sobie tej ślicznej buźki. – Poklepała go jeszcze protekcjonalnie po policzku i poprawiła mu kołnierz koszuli.

Niedługo po tym byli już w środku. I na węża Salazara, musiała Maksiowi oddać, że stanął na wysokości zadania. Wnętrze przypominało globus w mikroskali. Każda sala zdawała się innym kontynentem, a ludzi było jak mrówków. Szukała solenizantki, ale nie mogła jej dostrzec, więc po prostu wręczyła pudło* jednemu z minionków Solberga i kazała mu zanieść go Seaver. Sama tymczasem pomachała  @Maximilian Felix Solberg  stojącemu za barem, wyrażając przy tym aprobatę dla tego, co wymyślił. – To od czego zaczynamy? Antarktyda? Australia? Afryka? A może Afryka? – Całkiem subtelnie zasugerowała odpowiednią opcję i wspaniałomyślnie pozwoliła się zaciągnąć do afrykańskiej sali.

*Na prezent składają się: Książka "Nimbus: Od zapałki do sportowego czempiona" z autografami angielskiej kadry narodowej, butelka ognistej Whisky, podróżny Zestaw do Quidditcha (+1 GM) i czapka niewidka.
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPią 1 Wrz 2023 - 20:59;

Kiedy Harmony przytuliła się do mnie nie byłem taki zaskoczony jak ostatnim razem. Chyba zmiękłem przebywając w tej Anglii. Odwzajemniłem jej uścisk.
-Zawsze możesz na mnie liczyć podobnie jak każdy członek naszej rodziny - odpowiedziałem z uśmiechem zapinając charmsa z wojownikiem muay thai zgodnie z jej wolą. -Mam nadzieję, że kiedy w pewnym momencie będziesz miała wszystkiego dosyć i nie będziesz miała siły, spojrzysz na niego i jego widok doda ci sił by się nie poddawać i dążyć do swojego celu.
Wycofałem się pozwalając reszcie otoczyć Harmony kółkiem, by i oni dostąpili swojej roli zapięcia jej na nadgarstku swojego charmsa. Zwróciłem moje oczy na Cassandrę.
-Nie czuję się zbyt pewnie na tych łyżwach - powiedziałem cicho z uśmiechem skrępowania. -Skoro wręczanie prezentu już za nami to może pójdziemy gdzieś i nie wiem... potańczymy?

@Cassandra Walker
@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySob 2 Wrz 2023 - 15:39;

Pomieszczenie: Afryka
Atrakcja: Oaza
Kostki: -

Patrzył po prostu na Olę, wiedząc, że kłócenie się o taniec nie miało większego sensu. Dziewczyna wyraźnie postanowiła, że będą tańczyć oboje i musiał teraz stanąć na wysokości zadania, albo spieprzyć jej imprezę. To drugie zupełnie nie wchodziło w grę, więc z bólem musiał ruszyć później na parkiet. Pozostawało mieć nadzieję, że będzie mógł po prostu bujać się do rytmu, mając świadomość, że nie był żadnym tancerzem. Nawet nie miał pewności, czy słyszał rytm, czy był w stanie go poczuć. Za to mógł poczuć, jak krew zaczyna o wiele szybciej krążyć w jego żyłach, kiedy widział rozpięty guzik koszuli Oli i miał świadomość, że wystarczyłoby odpiąć jeszcze jeden, aby zsunęła się nieprzyzwoicie z jej ramion. Oczywiście nie przeszkadzał mu taki widok, był naprawdę atrakcyjny, a rumieniec na twarzy dziewczyny jedynie wywoływał dodatkowy dreszczyk ekscytacji, ale nie był byle podlotkiem, żeby w taki sposób reagować na kawałek odkrytego ciała.
- Nie wiem, czy mam teraz rozumieć twoje słowa jako zachętę do tego, żebym zdjął z siebie koszulę rzeczywiście, czy po prostu jako marudzenie - powiedział z lekkim, nieco zaczepnym uśmiechem, nim skierowali się w stronę oazy, a on próbował zapanować nad swoimi myślami. Wiedział, że dopóki koszula Oli nie wróci do stanu sprzed momentu z zapiętą właściwą ilością guzików, jego myśli będą odbiegać w ten irytujący sposób, za który miał ochotę samego siebie uderzyć w twarz z całej siły. Szczęśliwie to, co działo się z wodą z oazy, odwróciło na moment jego uwagę, skupiając ją w pełni na eliksirze, jakim musiała być oaza. Eliksirze, albo czymś jeszcze innym, skoro Puchonka widziała wszystko w innych barwach, a jego kubek wypełnił się brokatem. Jednak nawet nie był w stanie w pełni sformułować własnych myśli, kiedy Ola cały czas mówiła. Uśmiechnął się lekko, nachylając do niej, spoglądając na moment na jej usta, kiedy wciąż wahała się, czy powinna napić się alkoholu.
- Czy wkurzasz… Sprawiasz, że mam ochotę cię uciszyć, ale wciąż nie mogę się zdecydować na sposób - wszedł jej w słowo, kiedy już podał jej kubek z brokatem. Dostrzegł ten uśmiech na jej twarzy, błysk w spojrzeniu i prawdę mówiąc dawno nie miał takiej pewności, że popełnił błąd, jak w tym momencie, kiedy zrezygnowany nachylił się do niej, gotów usłyszeć, jaki ma plan na wykorzystanie brokatu. Tak przynajmniej sądził, kiedy nagle zostali oboje obsypani tym pieprzonym błyszczącym czymś, co opadło na ich ubraniach, na skórze, a Ola jak gdyby nigdy nic dosypywała na jego włosy resztę z kubeczka. Nie poruszył się z miejsca, zaciskając zęby, zwalczając nagłe uderzenie gorąca, które w dużej mierze było związane z irytacją, jaką poczuł. To się nie zmywa tak łatwo, a więc wróci do Hogwartu, wciąż gdzieś błyszcząc? Uniósł spojrzenie na Olę, słuchając o jej rozczarowaniu i rozbawieniu, zastanawiając się nad zemstą i nawet całus przesłany w powietrzu niczego nie zmieniał.
Bez ostrzeżenia wyciągnął ręce, aby złapać ją mocno w pasie i przyciągnąć do siebie, nie pozostawiając możliwości ucieczki. Otoczył ją ramieniem, trzymając w niemal stalowym uścisku, drugą rękę unosząc do swoich włosów, aby strzepać nadmiar brokatu prosto na nią. W końcu przestał, wpatrując się w nią z bliska, dostrzegając brokat na jej twarzy, na szyi i dekolcie.
- Mam ochotę cię ugryźć za karę - powiedział cicho, chwytając palcami za materiał jej koszuli, puszczając ją po chwili, aby powoli zapiąć guzik, który wcześniej rozpięła. Nie omieszkał przesunąć nieznacznie palcem po jej skórze, zachowując wciąż jeszcze granice przyzwoitości, jednocześnie będąc ciekaw jej reakcji. - Jak mamy iść tańczyć, to lepiej go zapiąć… Najwyżej znów go rozepniesz, gdy zrobi ci się gorąco - dodał, opuszczając dłonie, gestem dając znać, aby prowadziła.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySob 2 Wrz 2023 - 19:43;

Bell przyszła tutaj trochę przerażona faktem ileż tu będzie obcych jej ludzi, także miała nadzieję, że szybko przyjdzie znajdzie Remy i zniknie wszystkim z oczu. Także gdy tylko przekroczyła próg Pure Lux, pierwsze co ją zainteresował oto poszukiwanie Remy, aby wręczyć jej prezent. Odczekała na swoją kolej, po czym podeszła do niej z zapakowanym prezentem, a wstążkę związała w coś, co powinno nawiązywać do wstążki.
- Hej, wszystkiego najlepszego - rzekła nieśmiało wyciągając dłonie z prezentem.
- Kupiłam go w Venetii także mam nadzieję, ze ci się chociaż spodoba. Spełnienia marzeń i wszystkiego, czego chcesz - czuła, że policzki zaczynają jej się różowić, kupiła jej coś, czego nawet nie wiedziała, czy jej się spodoba. Jeżeli Remy chciała rozpakować jej prezent w środku dostrzeże Szal z koronki burano kupiony prosto z Ventii.

@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Allison Grey
Allison Grey

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Rude włosy, szerokie biodra, niebieskie oczy, pełne usta
Galeony : 171
  Liczba postów : 219
https://www.czarodzieje.org/t22414-allison-grey#740808
https://www.czarodzieje.org/t22417-poczta-allison#740995
https://www.czarodzieje.org/t22415-allison-grey#740987
https://www.czarodzieje.org/t22419-allison-grey-dziennik#740999
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySob 2 Wrz 2023 - 19:59;

Pinterest - kiecka

Co jak co ale Allison potrzebowała się odpowiednio przygotować wraz z sukienką, torebką i odpowiednimi butami, no i nie mogła zapomnieć o odpowiedniej fryzurze co by dobrze wypaść. Dlatego też wpadając do Pure Lux, miała nadzieję, że, choć część wzroku padnie właśnie na nią, choć oczywiście nie chciała przyćmiewać główną solenizantkę. Gdy tylko Znalazła Remy podeszła do niej i ją uściskała.
- Moja droga! Nie miałam czasu zrobić Ci odpowiedniego prezentu, dlatego mam nadzieję, że się nie pogniewasz na mnie. Przy następnym spotkaniu postaram Ci się coś dać - rzekła i podrapała się po policzku skrępowana. Nie miała dość czasu ani na kupno, ani na zrobienie jakiegoś prezentu, który miała w swojej głowie.

@"Harmony Seaver"

/po poście remy można mnie śmiało zaczepiać ^^
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySob 2 Wrz 2023 - 20:34;

Carly nie była w stanie się zatrzymać, rozpędziła się w swojej opowieści, w paplaniu jak najęta i nic nie było w stanie jej zatrzymać. Podobało jej się wszystko, była wszystkim podekscytowana, opowiadała Lizzie nieustannie o tym, jak super wyglądała, jak wszystko było idealne, a później znalazły się w klubie i tutaj już przekrzykiwały się we trzy, co tworzyło nieznośny wręcz harmider, nad którym nie dało się w żaden sposób zapanować, przekrzykiwały się, jak skończone wariatki, skakały i zachowywały się, jakby miały trzy lata, a nie zdecydowanie więcej. Były tak roześmiane, tak diabełkowate w tym, co właśnie robiły, że niewątpliwie nic nie było w stanie ich zatrzymać i powstrzymać przed tym, co robiły. Czymkolwiek to właściwie było, bo tak naprawdę były tak rozpędzone, że trudno było powiedzieć, co zamierzały robić.
- Wszystko postanowione! To my idziemy poćwiczyć śpiewanie i w ogóle wszystko, a później się widzimy. Możesz głośno krzyczeć, wtedy na pewno cię znajdziemy, zobaczysz, jestem pewna, że za chwilę na siebie trafimy – powiedziała jeszcze, nim zostały same z Lizzie, pokazując jej język za to całe gadanie na temat potraw, bo to było niesamowicie ważne, a dziewczyna najwyraźniej nie była w stanie tego zrozumieć. Carly była zatem gotowa na to, żeby wepchnąć w nią każdą potrawę, jaką znajdzie, żeby miała pewność, że faktycznie wszystko było idealnie idealne, bo dokładnie takie miało być i ona ogólnie nie przyjmowała żadnych zwrotów.
- Chodź! Najpierw pójdziemy sobie potańczyć, musisz faktycznie przekonać się, że dokładnie tak wyglądają imprezy! To się trzeba bawić i bawić, do białego rana. A Max to w ogóle wie, co robi, jak chcesz, to pewnie nam zrobi drinki z palemką, nawet takie bez alkoholu. A teraz chodź, chodź, zostaw psingiwny, idziemy na inny kontynent! – oznajmiła, już ciągnąc za sobą przyjaciółkę, żeby zaraz wylądować w niesamowicie barwnym miejscu, pełnym piór i nie wiadomo czego. Chlapnęła sobie doskonały napój, a jakże, bo wiedziała, co daje i zaraz już miała piórka, mogła lewitować i nie wiadomo co jeszcze robić.
- A teraz samba, dziewczyno! Bawimy się, bawimy, zobaczysz, że wspaniale ci się tańczy, mówię ci, jestem o tym przekonana – paplała, kiedy po prostu ruszała w stronę tancerzy, jedynie po to, żeby już po chwili tak wywijać, że sprawiała wrażenie, jakby to ona była tutaj jakąś mistrzynią. Jej żółto zielony strój wirował, dokładnie tak samo jak ona, kiedy śmiała się w głos, wciąż unosząc się nieco ponad ziemią. Sprawiała w tej chwili zapewne oszałamiające wrażenie, ale dokładnie takie miało być.

@Elizabeth Brandon

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 418
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyNie 3 Wrz 2023 - 14:51;

Pomieszczenie: Antarktyda -> Ameryka Południowa
Atrakcja: samba de janeiro!
Kostki: 1
Efekty: moja samba to depresja

Nie mogła się doczekać, aż wściubią swoje nosy do każdego pomieszczenia, jakie zostało przygotowane na imprezę w Luxie. Była pewna, że wszystkie były wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju, a patrząc po Antarktydzie, właściciel najwyraźniej nie szczędził sobie środków i czasu, więc co dopiero mogło na nie czekać gdzie indziej! Aż w głowie jej się zakręciło na samą myśl o możliwościach, jakie się przed nimi otwierały. Była trochę w szoku, bo do tej pory raczej nie chodziła na imprezy, a już na pewno nie takie duże i w ogóle, ale niesamowicie jej się to podobało i z miejsca była gotowa zadeklarować się na kolejne wyjścia, podpisać jakiś kontrakt, przez który Carly musiałaby ją za każdym razem wsadzać pod pachę i dopiero iść świętować.
- No i co mi pokazujesz język, nie pokazuj języka, bo ci krowa nasika - odpowiedziała bardzo dorośle na zaczepkę przyjaciółki, a następnie sama zrobiła dokładnie to samo. Nawet nie wiedziała, skąd znała tę rymowankę, ale chyba usłyszała ją kiedyś gdzieś na korytarzu i tak jakoś została jej w głowie, mimo że była okropnie dziecinna. Prawda była taka, że nie mogła doczekać się, aż spróbuje tych wszystkich przygotowanych przez Norwood dań, bo wyglądały przepysznie i aż wołały do każdego uczestnika imprezy - bo była pewna, że nie tylko do niej - "zjedz mnie!"
- O matko, o matko, do białego rana? Fantastycznie! Ale nie trzeba cały czas tańczyć, prawda? Bo trochę sobie tego nie wyobrażam, przecież nogi muszą już potem piekielnie boleć... A jak się nie tańczy, to co się robi? Jeju, Carly, czuję się taka niedoinformowana, a przecież mam osiemnaście lat! Niektórzy dużo wcześniej zaczynają imprezować, jestem tak w tyle - jęknęła, uświadamiając sobie ten fakt, może trochę niewygodny. W przeciwieństwie do wielu swoich znajomych nie łaziła bowiem po pubach, klubach, nie piła, nie paliła i nie próbowała innych używek. Była jeszcze nieskalana i nie wiedziała, czy chciała zmieniać ten stan rzeczy. Trochę się tego bała. Teraz jednak nie miała na to czasu, bo Carly pociągnęła ją w stronę jednego z pomieszczeń, jak się okazało udającego Amerykę Południową. Podążając śladami przyjaciółki, wzięła jakiś napój, nie zastanawiając się długo nad jego wyborem i już po chwili były na parkiecie.
- Ale ja chyba nie znam kroków! - zawołała jeszcze, zanim po kolejnym łyku odstawiła kieliszek gdzieś na bok, nieopatrznie przy tym kogoś dotykając. I czar prysł. Ta energia, ten zapał i dobry humor, które jej towarzyszyły do tej pory, gdzieś wyparowały, dosłownie znikły, jak gdyby ktoś przebił mydlaną bańkę. - Wiesz co, Carly, nie wiem, czy to jest takie super - stwierdziła dość smętnie, podrygując w rytm muzyki. Nawet w jej ruchach dało się ujrzeć smutek, jakąś melancholię, choć muzyka i jej kolorowy, biało-niebieski strój kompletnie temu przeczyły.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyNie 3 Wrz 2023 - 17:44;

Pomieszczenie: Afryka -> Ameryka Południowa
Atrakcja: samba
Kostki: wybieram sobie 6 (Pomarańczowo-brązowy strój - Połączenie niczym pomarańcza w czekoladzie. Więc nie dziw się, że jak zejdziesz z parkietu każdy ma na Ciebie ochotę!)
Efekty: świecę się jak kula disco;

Guzik. Wszystko o jeden, głupi guzik, który nieopatrznie odpięła, wchodząc do tej dzikiej Afryki, gdzie uderzyła w nią fala gorąca, a potem jeszcze jedna, spowodowana takim, a nie innym rozwojem wydarzeń. Nie pomyślała, to fakt, ale nie zamierzała się za to kajać. Na jego słowa o koszuli już nie odpowiedziała, jedynie wzruszając ramionami z miną niewinnego dziecka i pozostawiła go z tym pytaniem. Tak po prostu. Trochę faktycznie marudziła, a trochę przemyciła w tym jakichś swoich ukrytych zachcianek, o których nie zamierzała mówić tak wprost. To by przecież zepsuło całą zabawę.
Gdyby nie postanowiła pobawić się brokatem, znalazłaby jeszcze jakąś odpowiedź, którą tym razem by go uraczyła, bo tu aż się prosiło. Nie mógł się zdecydować na sposób, w jaki mógłby ją uciszyć? Och, jaka szkoda. W takim razie zepnij swoje zgrabne cztery litery i podejmij w końcu męską decyzję, bo będzie tylko gorzej, pomyślała, a później niczym dobra wróżka sypnęła brokatem, zamieniając ich i powietrze wokół w świecącą bombę. Była zachwycona pomysłem, na który wpadła i kompletnie nie przejmowała się konsekwencjami. Był wilą, mógł się bardzo, bardzo zdenerwować i nie byłoby ciekawie, ale jakoś wyparła tę możliwość. Może była głupia, ale nie sądziła, że byłby w stanie zrobić jej krzywdę.
Propozycja tańca zawisła w powietrzu, a śmiech uwiązł jej gdzieś w gardle i zmienił się w zduszony okrzyk pełen zaskoczenia, kiedy Jamie nagle przyciągnął ją do siebie. I uwięził. Jej dłonie automatycznie wylądowały na jego klatce piersiowej, ale niewiele miała z nich pożytku. Trzymał ją tak mocno, że prawie nie mogła się ruszyć, a co dopiero myśleć o wyrwaniu się z jego uścisku. Zdecydowanie musiała zacząć chodzić na siłownię i przypakować. Już prawie otwierała usta, żeby coś powiedzieć, patrząc na niego okrągłymi ze zdumienia oczami, ale wtedy zaczął zsypywać na nią brokat.
- No nie, przestań! - zaprotestowała, próbując się mimo wszystko wyrwać, ale jednocześnie nie mogła powstrzymać śmiechu, bo naprawdę? Schyliła się, nie chcąc tylko, żeby błyszczące drobinki wpadły jej do oczu i dalej zanosiła się śmiechem. - Już ci lepiej, hm? - zapytała, kiedy przestał i uniosła głowę, żeby na niego spojrzeć z rozbawieniem. Czy bowiem był lepszy od niej w momencie, w którym sypnęła brokatem w powietrze? Jego kolejne słowa sprawiły jednak, że uśmiech powoli zszedł z jej warg, a ona stała się nagle boleśnie świadoma tego, jak blisko siebie się znajdowali. Jakby wcześniej nie do końca to do niej docierało. - Ciekawe masz te kary - odpowiedziała równie cichym głosem, wpatrując się w niego jak w obrazek. Wszystko dookoła zniknęło, zupełnie jakby nie byli na żadnej imprezie, jakby wokół nie kręciła się masa ludzi. Jej spojrzenie zrobiło się jeszcze bardziej natarczywe, gdy po zapięciu tego cholernego guzika przesunął palcem po jej skórze i mogła dać sobie rękę uciąć, że nie było to przypadkowe. Krew zaszumiała jej w uszach na ten krótki, delikatny dotyk, serce zabiło mocniej, z ust uleciał drżący oddech. Niech spłonie w piekle. A potem, tak po prostu się odsunął. Przez chwilę tylko stała, próbując nie dać po sobie poznać, że coś było nie tak, chociaż wiedziała, że było za późno. I tak wiedział. - Czyli rozumiem, że już mam go z powrotem rozpiąć? - spytała, nie spuszczając z niego wzroku. - Szkoda by było, gdyby twoja praca poszła na marne - mruknęła, unosząc dłoń i przejeżdżając delikatnie po jego szczęce kciukiem, pozostawiając tam linię ułożoną z drobinek brokatu. A potem i ona się odsunęła, zmierzając w stronę wyjścia z tej gorącej Afryki. - Parkiet czeka - rzuciła jeszcze, odwracając się przez ramię. Szła spokojnym krokiem, starając się ochłonąć, ale Merlin jej świadkiem, że nie było łatwo, a następna sala przemieniona w Amerykę Południową z brazylijską sambą na samym jej środku wcale nie wróżyła spadku temperatury.
- To co, zapraszam - powiedziała, gdy już oboje odnaleźli się w tym kolorowym szaleństwie i zrobiła krok dzielący ją od parkietu. Gdzieś w międzyczasie jej koszula i spódnica zamieniły się w prawdziwy strój do samby, pomarańczowo-brązowy i zdecydowanie bardziej odkryty. Dalej jednak mogła narzekać na gorąco, zwłaszcza że ludzi wokół było naprawdę sporo, w tym profesjonalnych tancerzy zachęcających wszystkich do wspólnej zabawy. - Widzisz? Samba wcale nie jest taka skomplikowana. Musisz się po prostu rozluźnić i oddać muzyce. Byłoby jednak łatwiej, gdybyś nie był takim wielkoludem - zachichotała, poruszając się w rytm muzyki.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPon 4 Wrz 2023 - 18:46;

Kiedy ostatni charms został zapięty, ona wyściskała ich wszystkich raz jeszcze i wypłakała się do ostatniej łzy wzruszenia, @Anna Brandon pomogła jej na nowo ogarnąć makijaż, bo przecież nie mogła wyglądać jak smutny klaun na własnej imprezie. Lśniła na nowo, lśniła od magicznego efektu cukierka i w dodatku bransoletka działała na nią swoją magią, szkoda tylko, że nie mogła lśnić też przy chłopaku, którego tu ze sobą zaprosiła, bo ten zniknął z jej radaru.
- Gdzie jest Artie? – zapytała się Puchońskiej przyjaciółki, trochę zmartwiona tym, że go nie widziała. Przecież nie lubił takich tłumów. – Mogłabyś go znaleźć i zobaczyć, czy wszystko w porządku? Muszę przywitać gości i… Dziękuję raz jeszcze. Jesteś najlepsza – przytuliła ją do siebie, pocałowała w policzek i pilnując, by po raz drugi nie rozmazać ciężkiej pracy specjalistki od bycia damą, ruszyła witać wszystkich.
Gości było dużo, czasu mało, bo obiecane dziesięć minut tykało szybciej niż mogła się spodziewać. To, czego za to nie mogła zrobić, to pominąć wejścia @Julia Brooks, nie zobaczyła jej samej, a pracownika, który kazał przekazać jej prezenty. Odesłała go do miejsca, w którym wszystkie je kładła – najpierw zajęcie się gośćmi – i pobiegła szukać najlepszej zawodniczki!
- Brooks! MORDKO! – zawołała, wypatrując ją z daleka i natychmiast podbiegła do dziewczyny, łapiąc ją w niedźwiedzi uścisk. Może nie znały się szczególnie długo, ale wyciągnięcie tyłka z tarapatów u Morrisa i zerwanie tłuczkiem w brzuch łączyło ludzi. I narzekanie na zakwasy, tak, to dopiero zbliżało sportowców. – Tak się cieszę, że przyszłaś! Słuchaj! Obiecałam piosenkę dziewczynom, ale, ale, ALE! – zarwała się do podskoków i wskazała na jeden z pokoi. – Konkurs picia piwa! Co ty na to?! Mogę już legalnie więc uczynisz mi ten zaszczyt i zaliczysz ze mną pierwsze legalne piwo?! – wyszczerzyła się do niej przeszczęśliwa, że ją tu widziała i mogły razem poimprezować. Wiedziała co znaczyło bycie sportowcem i to, że znalazła dla niej czas było ogromnie ważne. – Zaraz cię złapię, tylko pozdzieram ryja! – zażartowała, ruszając dalej, prosto do Puchonek.
A raczej prosto ale z przystankami, bo po drodze wpadła w objęcia @Anabell Goldbird.
- O rany! Dziewczyno! Przyszłaś! – wyćwierkała wesoło i przytuliła się do niej, całując jej policzki. Zaraz spojrzała też na prezent i przeniosła rozczulony wzrok na dziewczynę. – O matko! DZIĘKUJĘ! I to jeszcze w Venetii?! Rany no coś ty! – wyściskała ją po raz drugi i prezent przekazała obsłudze, żeby zanieśli go we właściwe miejsce. Otwierać je miała zamiar później, teraz liczyli się goście! – Słuchaj, cały Pure Lux nasz! Baw się, korzystaj, świętuj i pij za moje zdrowie do upadłego! – zachichotała, pokazując jej cały lokal ruchem ręki. – Porwę cię na pewno na jakąś zabawę, więc się szukuj! A teraz lecę witać resztę! Dziękuję jeszcze raz, że przyszłaś!
I poleciała dalej, bo już kątem oka wyłapała @Allison Grey.
- Allison! – podbiegła do niej i ją także przytuliła, dewiza na dzisiaj brzmiała „przytulać i nikogo nie oszczędzać”. Chyba że był to brat Carly, wtedy lepiej nie. Ale Allison do tej kategorii się nie zaliczała, więc nie oszczędzony jej był niedźwiedzi uścisk. – No coś ty w ogóle weź nawet tak nie mów! – zaśmiała się, kręcąc głową, przecież nie musiała tu z niczym przychodzić. Mieli się BAWIĆ. – Wypij za mnie i świętuj do białego rana, to będzie najlepszy prezent! – powiedziała i wycałowała ją jeszcze po policzkach. – W ogóle ślicznie wyglądasz! Złapię cię na jakąś atrakcję, okej? Tylko najpierw obiecane zabawy! – pomachała jej jeszcze, pokazała gdzie jest bar i pobiegła zgarnąć dziewczyny na karaoke.
Złapała @Scarlett Norwood i @Elizabeth Brandon a sambie, chociaż ta druga wyglądała, jakby wcale nie miała aż tak sambowego humoru.
- Ej ej! Co to za minka, co?! – zapytała się, wskakując natychmiast do dziewczyn i łapiąc je pod ramię. – Idziemy ją szybko przelać jakimś drinkiem i moje drogie! Śpiewanie! Mam nadzieję, że się rozgrzałyście, bo mam zamiar obudzić całe miasto moim darciem! Wchodzicie w to?! – zaśmiała się, szczerząc się do nich jak dzieciak. A szaleństwa dopiero się zaczynały!
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPon 4 Wrz 2023 - 19:27;

Jej policzki w jednej chwili zrobiły się całe czerwone od pocałunków i przytulanek ze strony Remy, które były oczywiście miłe, ale ona nie była do nich w ogóle przyzwyczajona, także było to dla niej coś nowego.
- J-jasne - powiedziała niepewnie, czując, że poliki ją rozpaliły do czerwoności także odeszła na bok gdy przyszła kolejna dziewczyna i zaczęła tulać Remy, spojrzała na je twarz i... trochę ją zamurowało, ależ ona była piękna! Dobrze, że już miała czerwone poliki i bardziej pewnie w tej chwili być nie mogły, dlatego też odeszła gdzieś na bok i wzrokiem zaczęła szukać kogoś, kogo znała, nie chciał stać tu jak kołek, zwłaszcza że ileż tu było osób! I tyle nie znała...

/można zaczepiać
Powrót do góry Go down


Allison Grey
Allison Grey

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Rude włosy, szerokie biodra, niebieskie oczy, pełne usta
Galeony : 171
  Liczba postów : 219
https://www.czarodzieje.org/t22414-allison-grey#740808
https://www.czarodzieje.org/t22417-poczta-allison#740995
https://www.czarodzieje.org/t22415-allison-grey#740987
https://www.czarodzieje.org/t22419-allison-grey-dziennik#740999
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyPon 4 Wrz 2023 - 19:46;

Pomieszczenie:  ANTARKTYDA I MORZE ARKTYCZNE
Atrakcja: Jazda na łyżwach
Kostki:  Kostki - 5

.Holograficzne - Początkowo masz wrażenie, że oprócz zajebistych łyżew, nic więcej Cię nie spotka. Nic bardziej mylnego! Gdy tylko wykonasz pierwszy zakręt, nad lodowiskiem pojawia się magiczny reflektor, który podąża za Tobą aż do zejścia z lodowiska.:

Pinterest - kiecka

Odwzajemniła uścisk nowo poznanej koleżanki z wielkim uśmiechem na ustach, co jak co, ale głupio jej było tak tu przyjść bez prezentu, a mimo to tak miło została tutaj ugoszczona! Ależ miło z jej strony! Z pewnością znajdzie czas i miejsce na to, aby choć odrobinkę odwdzięczyć się jej za zaproszenie na takie urodziny i to jakie huczne, no no!
- Oj wypije żebyś wiedziała - zaśmiała się w głos - A dziękuje, za to ty dziś tu świecisz jak gwiazda - puściła jej oczko i pomachała na do widzenia, bo widziała, że wiele osób się do niej podchodziło, także miała teraz chwilę, od czego by tu zacząć? Hm, od jakiejś atrakcji, tylko od czego by tu zacząć? Zaczęła się rozglądać za tymi wszystkimi atrakcjami, a było ich naprawdę sporo, była pod wrażeniem, nie wiadomo było na co się zdecydować.
Zdecydowała się zatem na coś, czego nigdy wcześniej nie robiła, a mianowicie na łyżwy! Wyglądało to dość zabawnie, zwłaszcza że można było sobie wziąć łyżwy, które w magiczny sposób dopasowują się do jej nogi, także wybrała sobie jeden egzemplarz, usiadła sobie i zamieniła je. Zdecydowanie był to wygodny egzemplarz. Weszła na lód i nim ruszyła, minęło parę minutek, by mogła się zorientować jak tym manewrować, jednak dość szybko załapała, patrząc na innych ludzi, którzy się tutaj kręcili. Ruszyła przed siebie, jadąc nieco niestabilnie, ale równo, a to się liczyło. Spojrzała za siebie i dostrzegła holograficzne światło, które za nią podążało w trakcie jazdy na lodzie.
- Ale zajebiste - powiedziała zachwycona.

/ można zaczepiać!
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySro 6 Wrz 2023 - 20:04;

Victoria, jak mimo wszystko przystało na kulturalną osobę, przedstawiła się dziewczynie pracującej za barem, domyślając się, że była to osoba dobrze znana Maxowi. Poza tym mimo wszystko czułaby się nieco dziwnie, nie mając cienia pojęcia, z kim właściwie teraz rozmawia. Zaraz jednak coś innego zwróciło jej uwagę i tak oto doszli do miejsca, w którym się niespodziewanie znaleźli.
- Aurorka? – zapytała powoli, jakby nie mogła w to uwierzyć, zerkając ponownie dyskretnie w stronę kobiety, po czym rozhuśtała jedną ze szpilek na stopie, zastanawiając się nad tym, jak miała to wszystko skomentować. W tym czasie poprosiła Maximiliana, który właśnie się przy nich zjawił, żeby zrobił dla niej coś naprawdę delikatnego, bo nie zamierzała upijać się tak, jak w czasie ferii. Wolała trzymać się blisko brzegu, bo była pewna, że po prostu by utonęła.
- Może jest w porządku, jak zauważyłeś, ale jeśli mamy takich aurorów, to ja wcale się nie dziwię, że Ministerstwo nie jest w stanie z niczym sobie poradzić. Jestem pewna, że nie musisz się ich obawiać, na pewno nie umieliby nawet trafić do twoich drzwi – skomentowała, pokazując tę swoją stronę natury, mocno krytyczną, ale również rzeczową. Wiedziała, że nie była do końca miła, ale w końcu była już królową śniegu i dokładnie tego powinno się po niej spodziewać. Nic zatem dziwnego, że równie spokojnie opowiedziała Maximilianowi i Josephine o tym, jak spotkała rzeczoną kobietę w mugolskiej części Londynu, a ta zwyczajnie bała się zwrócić uwagę mugolowi, że nie życzy sobie jego zainteresowania. W odczuciu Victorii, co podkreśliła, aurorka zachowywała się, jakby bała się własnego cienia i dopiero kiedy sama Brandon kilkakrotnie i spokojnie kazała natrętowi się oddalić, ta zaczęła reagować. Jak piskliwa mysz, jak dodała, wspierając się o bar.
Zlustrowała pomieszczenie raz jeszcze, przymykając oczy na to, co się tutaj działo, bo nie była tutaj prefektem, tylko sobą, więc spokojnie mogła sączyć drinka i po prostu przyglądać się pozostałym zebranym. Zaraz też zerknęła w stronę mężczyzny, który skierował się do baru w towarzystwie kobiety, o której wcześniej mówili, ale nie rozpoznawała go. Był zatem zapewne jakimś członkiem rodziny Harmony, czy kimś podobnym. Nie mogła jednak pojąć, co robiła tutaj druga osoba z tego grona. Nie miała jednak potrzeby i ochoty, żeby z nią rozmawiać, więc całkowicie ich zignorowała, kiedy znaleźli się obok nich i zajęli miejsca.

@Maximilian Felix Solberg @Josephine Harlow

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptySro 6 Wrz 2023 - 21:08;

Max uśmiechnął się lekko, dochodząc do wniosku, że właściwie w takim droczeniu się również było coś ciekawego, ale nie do końca miał ochotę to w tej chwili ciągnąć. Zwłaszcza z powodu uwagi drugiego mężczyzny, na którą zmarszczył lekko brwi i zauważył, że nie mieli zbyt wiele czasu na to, żeby rozmawiać na wyjeździe, bo każde z nich było zajęte czymś innym. Nie sądził również, żeby bieganie w tej chwili za solenizantką i pytanie jej, o co właściwie chodziło, było właściwym rozwiązaniem. Uważał, że dziewczyna powinna cieszyć się swoimi urodzinami, a nie robić coś podobnego, tym bardziej że Wei twierdził, że wszystko było już w porządku. Mimo to Max zamierzał porozmawiać z Remy, kiedy tylko okaże się to możliwe, żeby mieć faktycznie pewność, że wszystko, co nie było do końca właściwe, zostało już ostatecznie zażegnane.
Zaraz jednak przyszło im skupić się na czymś zupełnie innym i w tej chwili Max mimo wszystko błogosławił fakt, że jego przyjaciółka najwyraźniej była całkowicie pozbawiona empatii i najpewniej odczytywała całkiem tragicznie wszystko, co się do niej mówiło, wszystko, co jej się okazywało. Być może właśnie to spowodowało, że uśmiechnął się do niej znacząco, by zaraz zacmokać z prawdziwym niezadowoleniem. Jego ciemne oczy błyszczały, jak zawsze wtedy, kiedy naprawdę dobrze się bawił, a dokładnie tak było w tej chwili. Docinanie sobie i durne odzywki były dokładnie tym, co lubił najbardziej i nie sądził, żeby to kiedykolwiek miało się zmienić.
- Tak całkiem sama? Nie jest ci nudno puszczać się z samą sobą? - zapytał, kręcąc z niedowierzaniem głową, by zerknąć na Weia, jakby chciał go zapytać, czy aby na pewno nic mu się nie pomyliło. Nim jednak zdołał cokolwiek mu odpowiedzieć, Mulan skomentowała całą tę sytuację, a Max poczuł, że serce nieco mocniej mu uderzyło. Ponieważ jednak nie miał zbyt wielkiej ochoty na dyskusje z Mushu w tej akurat kwestii, a powód tego był raczej oczywisty, wzruszył nieco nonszalancko ramionami, rozkładając przy okazji ręce. - To nie zależy tylko ode mnie. Wiesz, musi pojawić się wróżka chrzestna, która odpowiednio mnie zaczaruje i takie tam bzdury, żeby to w ogóle było możliwe - stwierdził z pewnym przekąsem, starając się mimo wszystko odsunąć na bok zbyt poważne rozważania, jakie ciągnęło za sobą stwierdzenie Mulan. Nie chciał się teraz na tym skupiać, więc po prostu pozwolił pozostałej dwójce na to, żeby wyszła na lód, śmiejąc się w głos na ten idiotyczny strój.
- Idealny. Smoki na pewno na to polecą i zjedzą cię na śniadanie - powiedział, wsuwając dłonie w kieszenie spodni, będąc pewnym, że mimo wszystko Wei zrozumie, co się kryło w tym debilnym stwierdzeniu, ciekaw, czy to spowoduje, że ten się zaraz wywali, czy jednak nie.

@Longwei Huang  @Mulan Huang

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 EmptyCzw 7 Wrz 2023 - 17:05;

- Mm, cudownie. Mnie próbował kiedyś poderwać. Tutaj, w Luxie, stałam dokładnie, o, po tamtej stronie - wraz z tymi słowami kiwnęła szklanką w odpowiednim kierunku. - Spoko, nie dałam się, w godzinach pracy takie coś nie wchodzi w grę - dorzuciła i właściwie ciężko było stwierdzić, czy mówiła szczerze, czy było to okryte sarkazmem niesłyszalnym jednak w głosie. W czasie kiedy Max zajął się Brandon (najwyraźniej musieli się nieco lepiej znać niż tylko z widzenia), ona postanowiła zrobić ostatnie porządki za barem, przygotowując wszystkie rzeczy, które mogły się zaraz przydać. Victoria była jedną z pierwszych osób, które do nich podbiły, ale mogło ich być o wiele więcej, a jeśli coś sobie ceniła, to porządek i umiejetność utrzymania go nawet w takich warunkach. Nienawidziła działać w bałaganie. Nie odpowiedziała na pytanie odnośnie aurorki, przysłuchując się jedynie słowom dziewczyny oczekującej na drinka. Historia, jaką miała im do opowiedzenia była wręcz wyśmienita, idealna na łamy psidwaczka czy innego podobnego szmatławca. Cóż za ironia, że kobieta była właśnie w towarzystwie redaktora jednej z gazet. Chwila wesołości zniknęła jednak bezpowrotnie, kiedy do baru podszedł jakiś podlotek, a w trakcie przygotowywania jego zamówienia dotarły do niej słowa Maxa.
- Chyba nie masz o mnie aż tak złego zdania? Zluzuj, nie mam zamiaru z nikim rozmawiać, a nawet gdyby to na pewno nie mieszałabym w to kogoś ze swoich - odparła śmiertelnie poważnie, odstawiając szkło z alkoholem na drugą stronę baru, tak aby chłopak mógł je sobie wziąć. I właściwie nie zdążyła zrobić nic więcej, bo jego miejsce - wraz z tym znajdującym się obok - zostało zajęte przez obgadywaną przez nich dwójkę. Doprawdy, ze wszystkich osób na świecie, musiało znowu paść na @Benjamin Auster.
- Z lodem? - zapytała, siląc się na podobną do niego uprzejmość. Nie chciała problemów, nie chciała robić ich komuś, nie teraz. Poza tym w gruncie rzeczy mężczyzna był niegroźny, nie traktowała go jako wroga ani kogoś podobnego, ale nie zamierzała dać się wciągnąć w jakąś głupawą wymianę zdań po raz drugi. Jakie więc było jej rozczarowanie, kiedy wręcz została do tego zmuszona i to jeszcze przez swojego szefa, który najwyraźniej uznał, że mimo tego zajścia sprzed kilku miesięcy, Josephine może poudawać, że wszystko jest super. Kopnięcie w kostkę wcale nie było subtelne, ciągle odczuwała pulsujący ból w tamtej części ciała, ale jak mogła odmówić? Zacisnęła mocniej palce na butelce. - Nie wiedziałam, że masz jakieś powiązania z Seaver. Na niej chyba nie testowałeś swoich tekstów na podryw? - zadała kolejne pytanie, unosząc nieco jedną brew i spoglądając na niego przez chwilę. Nie interesowało jej, że wcięła się w połowie jego rozmowy z Wickens, nie interesowało jej, że mogła zabrzmieć, jakby go o coś oskarżała, choć tego nie robiła - po prostu wyświadczała Solbergowi przysługę, a jeśli miała zrobić to jeszcze skuteczniej… - Ups! Nie wiem jak to się stało - powiedziała, starając się nie brzmieć sztucznie, a naprawdę zagrać choć trochę przejętą, kiedy „przypadkiem” się potknęła i jedna z kostek lodu, która miała wylądować w szklance, przeleciała przez bar wprost na Austera. - Kurczę, musimy wreszcie ściągnąć kogoś, żeby ogarnął tą podłogę, bo tu się można zabić. Chusteczkę?

@Maximilian Felix Solberg @Ariadne W. Wickens @Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pure Lux - Page 9 QzgSDG8








Pure Lux - Page 9 Empty


PisaniePure Lux - Page 9 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 16Strona 9 z 16 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 12 ... 16  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pure Lux - Page 9 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-