Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next
AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Lut 18 2021, 17:47;

First topic message reminder :


"Pure Lux"


Klub założony przez Maximiliana Solberga i Lucasa Sinclair, nastawiony głównie na drinki i dobrą zabawę. Z głośników cały czas leci muzyka, a na podestach można dostrzec zgrabne tancerki i tancerzy. Choć wystrój może wydawać się luksusowy, bar nie jest nastawiony tylko na taką klientelę.
W piwnicy znajduje się laboratorium eliksirowarskie Maxa, gdzie chłopak warzy eliksiry, jakie dodawane są do ich autorskich drinków. Jeżeli macie dobry kontakt z właścicielami możesz zaopatrzyć się u nich w niektóre z magicznych mikstur.
W klubie znajduje się również V.I.P room, a to co się tam dzieje, zostaje w ścianach tego pomieszczenia. W każdy piątek w klubie zatrudniany jest dj puszczający muzykę na żywo.

Autorskie drinki:
Kostki na eliksiry spod lady:




Urodziny Harmony:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees


Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Czw Wrz 07 2023, 21:40, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Fitzroy Baxter
Fitzroy Baxter

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : kolczyki w uszach, skóry i dresiki, platynowe, czasem różowe włosy
Galeony : -309
  Liczba postów : 300
https://www.czarodzieje.org/t22092-fitzroy-baxter#724120
https://www.czarodzieje.org/t22388-poczta-fitza#738236
https://www.czarodzieje.org/t22091-fitzroy-baxter#724103
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Administrator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 01:19;

piwka jakieś 240

Ledwo zobaczyłem Ruby gdzieś na horyzoncie, a już wiedziałem o co biega. Jedynie podniosłem do góry kciuk kiedy ta oznajmiła, że wybieramy się razem. Bardziej by mnie zdziwiło jakby postanowiła iść z kimś innym. Rubson ubiera się bardzo uroczo, co jej mówię gdzieś tam po drodze, a sam zakładam czerwoną skórę i czarną koszulę. Tylko włosy mam nadal tlenione, wyróżniające się w moim dzisiejszym stroju gdzie postanowiłem być niesamowicie seksowny i elegancki równocześnie. Wyszło jak wyszło. - Co masz? - pytam kiedy ta miętoli jakiś liścik, a ja podsuwam jej piersiówkę z alko. Chyba bardziej ją napełniam dla szpanu niż faktycznej możliwości upicia się. - Hm? - prycham wręcz kiedy słyszę o tajemniczym adoratorze, aż mi ognista nosem ucieka. - Pokaż to - oznajmiam i bezpardonowo wyrywam karteczkę z rąk Ruby. Ze zmarszczonymi brwiami czytam uważnie raz, drugi, trzeci. Ewidentnie to był liścik miłosny. Zerkam na przyjaciółkę jakie wrażenie robi na niej adorator, bo ja sam nie potrafię określić jakie robi na mnie. A przecież nawet do nie było do mnie! Jednak liścik dla mojej przyjaciółki wzburzył we mnie krew. Bo pewnie chciałem ją bardzo bronić przed zboczeńcami i takie tam. - Mój świat jest gównem. Dramaturgia. Średni poeta z twojego creepera - komentuję najpierw sytuację, kawałek listu czytając bardzo teatralnie. - No dziwne. Myślałem, że tylko w sztukach albo filmach z komedii romantycznych ktoś robi takie rzeczy. - Co prawda chyba mówiliśmy o tym, że coś jest dziwne o innych rzeczach, ale skąd biedny miałem to wiedzieć. - Wkurwił mnie koleś! - stwierdzam jeszcze do przyjaciółki, nie mogąc powstrzymać niezrozumianej dla mnie irytacji. Dobrze, że już wchodziliśmy do pubu.
Kiedy wchodzimy na imprezę jestem naprawdę pod wrażeniem! Też mówię jakieś elokwentne o kurwa, kiedy Ruby ciągnie nas z dala od psingwinów. - Lubisz zwierzaki - przypominam przyjaciółce, bo chyba zapomniała zanim nie pojawiamy się przed JUBILATKA @Harmony Seaver. - Kurwa, Remigiusz, ale wyglądasz - komplementuję dziewczynie i łapię się za serce, by wyrazić swój podziw. - To miejsce to tam chuj przy tobie - dodaję mądrze po czym przytulam Gryfonkę. - A proszę. To jakbyś potrzebowała inspiracji, a mnie nie byłoby w okolicy - mówię, mrugam wesoło i wręczam jej prezent. W środku była pozytywka, która zamiast melodii "grała" fale uderzające o brzeg. - To też rezerwuje taniec na potem! - dodaję jeszcze zanim nie rozglądam się za Ruby bo ta już gdzieś próbuje uciec witać się z kolejnymi ludźmi.
- Rubs! Tu jestem. Piwko, jak sobie życzysz! - mówię i łapię jej dłoń pośpiesznie. - Ej, chuje, czekajcie na nas - krzyczę do @Ricky McGill oraz @Marla O'Donnell, którzy najwyraźniej wiedzą gdzie tu jest piwko, którego pragnie moja kompanka. - A ty, kobieto! Nie idź nigdzie ode mnie, kto gdzie się czai gówniany creeper - dodaję i ściskam mocno rękę przyjaciółki, zanim nie rzucam się pędem za Gryfonami. Przesadzam? Może. Ale nie chciałem dzielić się uwagą Rubsona z większą ilością osób niż ewentualnie nasze ziomki. - Ej, a może to pisze ten Srarczi co cie próbował na chatę wyrwać - zagaduję jeszcze Maguire, nadal przejęty tajemniczym listem i spoglądam na nią pytająco.
- Skąd wiedzieliście, że to będzie piwo? - rzucam do Gryfonów kiedy faktycznie je znaleźli, bo mi tam nic te nawiązania do kontynentów nie mówiły. Przyłączam się od razu do tego super konkursu i idzie mi całkiem nieźle. Mimo to, że mam zawody z trójką Irlandczyków. - Ruby, koniec picia - oznajmiam i próbuję zdekoncentrować przyjaciółkę, by jej również źle poszło. Robię to niesamowicie pomysłowo, bo po prostu łaskoczę jej boki, odstawiając gdzieś swój alkohol, kiedy widzę moją zbliżającą się porażkę.

______________________

flying isn’t dangerous; crashing is


Ostatnio zmieniony przez Fitzroy Baxter dnia Sro Wrz 06 2023, 23:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Josephine Harlow
Josephine Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Galeony : 810
  Liczba postów : 243
https://www.czarodzieje.org/t21917-josephine-harlow#718415
https://www.czarodzieje.org/t21944-poczta-josephine
https://www.czarodzieje.org/t21918-josephine-harlow#718416
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 10:35;

W odróżnieniu do innych uczestników imprezy, ona tak bardzo nie cieszyła się na ten dzień. Nie odliczała z niecierpliwością, nie szukała odpowiedniej kiecki czy innego wdzianka, nie zastanawiała się nad makijażem i ułożeniem włosów - bo to był jej normalny dzień w pracy. A nawet gorzej, bo przecież miała obsługiwać bandę dzieciaków, a kto wie, co oni mieli w głowach i jak w ogóle znosili większe dawki alkoholu. Modliła się jedynie o to, żeby żadne z nich nie narobiło im problemów, kiedy przyszła do klubu odpowiednio wcześniej, żeby pomóc w ostatnich przygotowaniach. Max powinien za to dać całemu zespołowi jakąś podwyżkę, bo kosztowało ich to niemało trudu, choć faktem było, że najwięcej narobił się on sam, bo wszystko musiało być idealnie. Przewróciła oczami, kiedy po raz kolejny usłyszała, że coś jest nie tak, że to powinno być trochę inaczej. Po cichu odliczała do rozpoczęcia balangi, przed którą jeszcze poszła do łazienki przebrać się w przyniesione ze sobą ubranie - zwykłe czarne dżinsy i białą koszulę. Postawiła na wygodę, ale mimo wszystko również i elegancję, bo nie zamierzała latać za barem w dresach i przykuwać spojrzenie innych.
- Rozumiem, że to taka delikatna sugestia? - uniosła brew, z pewnym rozbawieniem patrząc na swojego szefa. Szefa młodszego od siebie. Nie miała żadnych wątpliwości, że klub przynosił mu niezłe zyski i założenie go było dobrym pomysłem. Sama też się cieszyła, że tu trafiła, bo ekipę mieli naprawdę cud miód i na to akurat nie mogła narzekać. - Powiedz mi jeszcze, czy jak będę widziała że ktoś nie jest w stanie to grzecznie kazać mu spierdalać, czy dzisiaj alkohol jest bez limitu dla wszystkich i rzygi sprząta solenizantka? - spytała, bo chciała mieć pewność, a to była niezwykle istotna informacja. Skoro już mowa była o solenizantce (@Harmony Seaver), to kiedy tylko ta pojawiła się w zasięgu jej wzroku, Josephine wyszła zza baru, trzymając w dłoniach małą torebeczkę. Musiała przełknąć swoją dumę, bo doskonale pamiętała, jak ta mała rozłożyła ją w rekonstrukcji bitwy o Hogwart i nie było jej to na rękę, ale pewne zasady obowiązywały, a ona nie była aż takim chujem, żeby się do nich nie stosować.
- Wszystkiego najlepszego - powiedziała, starając się brzmieć choć trochę entuzjastycznie. Jak jej to wyszło? Łatwo się domyślić. - Baw się dobrze, noc jest twoja - dodała jeszcze, wręczając Gryfonce torebeczkę, w której znajdowała się butelka Ognistej Whiskey (a jakże!) a także bon do Pure Lux uprawniający do 50% zniżki. Nie był to może szczyt oryginalności, ale jak na nią i tak było to dużo, zwłaszcza dla kogoś, kogo tak naprawdę nie znała, a kto w dodatku splamił jej honor. W odróżnieniu od Maxa nie wyściskała dziewczyny i nie wycałowała jej, a postarała się jedynie o nieco bardziej szczery uśmiech, a następnie wróciła za bar. Tylko po to, żeby niedługo po rozpoczęciu całej wiksy zobaczyć jego.
- A on co tu robi? - rzuciła do Solberga, kiwając głową w kierunku @Benjamin Auster. Z kamienną twarzą patrzyła, jak ten do niej pomachał, nie odwzajemniając powitania w żaden sposób. Impreza zapowiadała się niezwykle ciekawie.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym; nosi kolorowe soczewki, najczęściej brązowe
Galeony : 155
  Liczba postów : 618
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 11:17;

Val wpadła spóźniona do środka. No, może wpadła to nieodpowiednie słowo - najpierw uchyliła drzwi i zajrzała, a potem postąpiła niepewny krok naprzód.
Ubrana w czarną mini, miała na sobie dosyć ostry makijaż. Zacznijmy do tego, że specjalnie na tę okazję kupiła sobie czerwoną szminkę i zrobiła po raz pierwszy w życiu (z niemała pomocą mamy) całkiem przyzwoicie wyglądające smoky eyes.
Była zachwycona wszelkimi dekoracjami, jej noga nigdy wcześniej nie stanęła w Pur Lux, ale domyśliła się że to wystrój na tę specjalną okazję. Antarktyda. To uruchomiło serię wspomnień, do których Val nieśmiało się uśmiechnęła. A gdy zobaczyła go z nią... No cóż, z pozoru dalej był to uśmiech, ale nie było widać w nim krzytny szczęścia. I nieważne, że wyglądało to niewinne bo nie byli przecież tak całkiem sami - obok stał wszakże Terry.
- Remy - zawołała i pomachała ręką. Podeszła do niej na tyle prędko, na ile pozwalały na to czerwone szpilki i złożyła na jej ustach soczystego buziaka. Trzymaj się Val, to Harmony. Przecież kochasz ją jak siostrę. Przecież to jej dzień. Przecież nic takiego się jeszcze nie dzieje.
- Wszystkiego najlepszego wariacie! Dużo zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń. Dziekuje za zaproszenie, super jest tu być. - Val zerknęła przelotnie na Artiego, a potem na młodego od niej przyjaciela. Uśmiechnęła się do nich, siląc się na wyśmienity humor. Cóż, plusy są takie, że przynajmniej się dzisiaj schleje.
- Jak tam panowie, gotowi na imprezkę? - rzuciła, już szukając wzrokiem jakiegoś drina. Nie sposób powiedzieć kto wyglądał lepiej - Artie czy Remy. Ładna znich byłaby para.
- Otwierałaś już prezenty?

@Harmony Seaver @Artie Gadd @Terry Anderson
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 11:20;

Prawda, przygotowania nie były łatwe, a że to miała być impreza Remki, wszystko musiało być bez zarzutów. Nadgodziny, ciągłe zmiany i wiele, ale to naprawdę wiele ciężkiej roboty. Na szczęście ostatecznie Max stwierdził, że jest zadowolony i mieli trochę czasu, by przygotować się prywatnie na to wydarzenie. Cieszył się, że jest na zmianie z Jo. Zresztą, sam specjalnie tak ustawił grafik, bo była jego najlepszą barmanką. Menadżerce dał wolne, by odpokutować trochę tego, ile musiała się poświęcić przez ostatnie miesiące. Postanowił sam pilnować tego grajdołka, co wcale nie było głupie, skoro bawić się i tak za bardzo by nie mógł. Nie czuł się jeszcze na tyle pewnie w otoczeniu używek, by bez obaw pójść na jakąś imprezę.
-Przeciorałem was jak dzikie świnie, a przed nami długa noc i sprzątanie. Trochę relaksu nie zaszkodzi. - Nie mógł powiedzieć dosłownie, ale sugestia była na tyle jasna, że @Josephine Harlow nie powinna mieć już żadnych wątpliwości. -Nie no, Remkę kocham, ale nie możemy pozwolić im roznieść mi lokalu. Bądź czujna. - Zaśmiał się, bo co jak co, ale w końcu to miejsce zarabiało na jego i jej utrzymanie. Jakby miał stawiać klub od nowa, jeszcze ze studiami, które zaraz zaczynał, to chyba by się zapłakał pod ladą. Z drugiej strony, taki pracoholik jak on w życiu by też nie odpuścił.
@Harmony Seaver wyglądała olśniewająco, trzeba było jej to oddać. Widać było, że jest tu najjaśniejszą gwiazdą.
-Daj spokój. - Machnął skromnie ręką. -Siedemnastkę ma się raz w życiu, a trzeba było rozruszać różdżkę przed powrotem na lekcje do Patola. - Zażartował. Pracy włożyli w to ogrom, ale dla takiej reakcji wiedział, że będzie warto. Objął mocno gryfonkę, jak zwykle czerpiąc od niej trochę tej radości. Gdyby trzeba było i gwiazdkę z nieba by jej sięgnął, choć dzisiaj postawił tylko na cały świat. -Wszystko zostaje w rodzinie. - Zaśmiał się na tekst o Domim. Tak, venetiańskie wiadro już zawsze chyba zostanie w ich serduszkach i żartach. -Nie trzeba mi żadnego rewanżu. No chyba, że coś zjebię i trzeba będzie się za mnie wstawić u Wang. - Oczywiście, że musiał podejść do tego na luzie. Uwielbiał swoje urodziny, ale też nigdy nie oczekiwał od innych niczego więcej niż dobrej zabawy. Może faktycznie klub i organizacja imprez były mu pisane bardziej, niż kiedykolwiek się spodziewał. -Solenizantce nie odmawiam, ale pamiętaj, że ja tu dzisiaj pracuję. Baw się dobrze, kochana. - Puścił jej oczko, jeszcze raz mocno uściskał i ruszył do baru, choć nie było to proste, bo ludzie zaczęli się zbierać, a wszystkich praktycznie znał.
Pierwsza w oczy rzuciła mu się @Mulan Huang, która również nie hamowała się w serdecznościach.
-No proszę, moja azjatycka złodziejka. Jak się masz? - Zapytał, po czym głową wskazał w kierunku jednej z sal. -Jak usłyszę wycie obdzieranego ze skóry jenota, będę wiedział, że dorwałaś się do karaoke. - Sprzedał jej kuksańca, wzrokiem obserwując wchodzącą do lokalu Ari. No tej to się tu nie spodziewał. -Przepraszam Cię. - Pożegnał się z Mulan i podszedł do aurorki.
-A Ciebie to się tu nie spodziewałem. Impreza zamknięta, więc mam nadzieję, że jesteś tu z zaproszeniem, a nie z ramienia prawa. - Uśmiechnął się serdecznie do @Ariadne W. Wickens. -Wyglądasz zjawiskowo. Miłej zabawy. - Sprzedał jej komplement, ruszając dalej. Oczywiście, że o rumianku nie zapomniał. Bezpiecznie stał w laboratorium i Max dbał o sadzonkę, która wielokrotnie przydawała mu się do eliksirów i nawet mugolskich naparów.
Już był o krok od baru, gdy jego uwagę przykuł ktoś, kogo zdecydowanie nie powinno tu być z pewnych względów. Max zawrócił więc i podszedł wprost do @Terry Anderson.
-Maximilian Solberg, właściciel tego grajdołka. Mogę na słówko? - Przedstawił się i położył chłopakowi dłoń na ramieniu, odciągając go na bok, by mieli trochę prywatności. -Powiem jasno, bo nie mam czasu na pierdoły. Nie wyglądasz mi zbyt pełnoletnio, ale domyślam się, że jesteś przyjacielem Remy. Chcę by ten wieczór był dla niej idealny, a na sali mamy aurorkę. Lubię swoją koncesję na alkohol, więc miej to na względzie i baw się z rozwagą. Jakbyś potrzebował czegoś bez prądu, podejdź do mnie i do Jo do baru, albo poproś kogoś z obsługi. - Był konkretny, ale też nie szorstki. Sam wiele odpierdalał w młodym wieku i nie bronił puchonowi zabawy. Miał tylko nadzieję, że ten nie narobi mu kłopotów i tylko o to go prosił.
W końcu Solberg wrócił do Harlow i oparł się o ladę, choć odpoczynek nie trwał za długo. Wyprostował się, spoglądając tam, gdzie patrzyła dziewczyna i sam poczuł, jak mięśnie mu się napinają.
-Znasz go? Nie podoba mi się, że tu jest.... - Twarz Maxa sugerowała napięte relacje z @Benjamin Auster , którego imienia chyba nawet nie pamiętał. -Robi w dragach. Myślisz, że Wickens o tym wie? - Pięści automatycznie mu się zacisnęły, tak samo jak cała szczęka. Oj tak, zdecydowanie musiał być dzisiaj czujny.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 11:59;

Imprezy zdecydowanie nie były tym, co pasowało do Victorii, ale nie mogła tak po prostu nie pojawić się na urodzinach Harmony, nie tylko by nie wypadało, ale również sama uznałaby to za coś niestosownego. Dlatego też założyła elegancką koszulę w kwiaty, wiązaną kokardą z boku szyi, obcisłe, czarne spodnie, a do tego niebotycznie wysokie szpilki w stosownych kolorach, których obcas wykończony był kwiecistymi zdobieniami i skierowała się do Pure Lux. Prezent dla dziewczyny nie był zbyt wielki, więc Victoria niosła go w ręce, trzymając pudło, do którego go wsunęła, przyglądając się co jakiś czas wstążce mieniącej się niezliczoną liczbą barw. Specjalnie ją tak wcześniej zaklęła, tak samo, jak papier, po którym przesuwały się drobne obrazki przedstawiające przepiękne miejsca na całym świecie. Uznała, że coś podobnego powinno spodobać się Harmony, chociaż jednocześnie dla niej było jedynie eleganckim dodatkiem do tego, co tak naprawdę zamierzała ofiarować dziewczynie.
Westchnęła cicho, zatrzymując się na chwilę przed wejściem do klubu, jakby zastanawiała się, czy powinna w ogóle wchodzić do tej jaskini lwa, ale skoro już tutaj była, nie zamierzała się wycofywać. Nie była również aż tak sztywna, żeby nie znajdować w tym mimo wszystko cienia przyjemności, choć niewątpliwie wiązało się to raczej z możliwością spotkania się z ludźmi, których kojarzyła, a nie z tym, że wchodziła właśnie do klubu. To ostatnie nie było dla Victorii aż tak ważne, choć musiała przyznać, że wszystko dookoła niej wyglądało niesamowicie interesująco i najwyraźniej zostało dostosowane do solenizantki, co się chwaliło.
Brandon ponownie przystanęła, by sięgnąć do bransoletki na kostce i poprawić ją, by nie przeszkadzała jej, kiedy kierowała się w stronę solenizantki. Wypatrzyła ją ze swojej niebotycznej wysokości i ruszyła pewnie w jej stronę, lawirując pomiędzy pozostałymi gośćmi, zachowując przy tej okazji absolutny spokój. Spostrzegła kilka osób, które kojarzyła, kilka, których obecność poważnie ją zastanawiała, ale na razie nie zamierzała się tym przejmować, witając się z tymi, którzy znajdowali się przy Harmony.
- Wszystkiego najlepszego – powiedziała spokojnie, jak miała w zwyczaju, uśmiechając się kącikiem ust, po czym podała dziewczynie przyniesiony prezent. – Mam nadzieję, że sprawi ci przyjemność w jesienne słoty – dodała, licząc na to, że jajeczna pozytywka faktycznie będzie czymś, co przypadnie Harmony do gustu i pozwoli jej na chwile zapomnienia, zwłaszcza wtedy gdy pogoda nie będzie jej ani trochę rozpieszczała.
Nie chcąc przeszkadzać w zabawie, wycofała się w stronę, gdzie dostrzegła Solberga, by po chwili uśmiechnąć się do niego i odgarnęła włosy za uszy, odsłaniając misternie tkaną nausznicę, której kwiecisty motyw wiązał się niewątpliwie z ozdobami na obcasach jej szpilek. Była zapięta pod samą szyję, jednocześnie sprawiając wrażenie, jakby cała tworzyła jakąś bliżej nieokreśloną sztukę. Choć, przecież, nie dostrzegała piękna w tym, co ją otaczało.
- Mam nadzieję, że możesz wyczarować dla mnie jakiś słodki drink – powiedziała, uśmiechając się do Maxa, by zaraz zmarszczyć lekko brwi. – Co ona tutaj robi? Nie boi się, że za chwilę ktoś na nią wyskoczy z cienia? – zapytała chłodno, spoglądając na aurorkę, w której rozpoznała strachliwą kobietę z przystanku autobusowego, która nie umiała poradzić sobie z natrętnym mugolem. To było niezwykle zabawne i Victoria nie była w stanie pojąć, co takiego sprowadziło w to miejsce kogoś, kto bał się, że mugol będzie w stanie ją pokonać. Tutaj było o wiele niebezpieczniej.

@Harmony Seaver @Maximilian Felix Solberg

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 12:50;

Strój - uznajmy, że te błyszczące części to kryształki czerwone ponieważ solenizantka ma taki kaprys XD
Pomieszczenie: Antarktyda!
Atrakcja: Powoli z  @Artie Gadd  @Terry Anderson  @Mulan Huang i @Valerie Lloyd jesteśmy na lodowisku!
Kostki: Już w następnym! XD

Nie wiedziała, czy miała ochotę jeszcze bardziej się wyprzytulać do @Maximilian Felix Solberg, czy jednak zdzielić go w ramię, żeby już nie doprowadzał jej do wzruszeń, bo będzie jej sam poprawiać makijaż.
- Dzisiaj tego imienia tutaj nie wypowiadamy – wyszczerzyła się wesoło, cały czas z błyszczącym wzrokiem patrząc to na niego, to na całą salę i znów na chłopaka, nie mogąc się nadziwić, nazachwycać i nadziękować wystarczająco. – A spokoju ci nie dam, nie możesz zrobić takiej imprezy solenizantce i oczekiwać, że nie wyrwie cię na parkiet – posłała mu oczko, ściskając go mocno. – Naprawdę dziękuję, jesteś niesamowity, nie mogłam sobie wymarzyć lepszej imprezy i już w ogóle cudowniejszego Maxa – na chwilę zacieśniła przytulasa, nim odsunęła się, planując puścić go wolno, ale jeszcze go zawołała. – Zaczekaj chwilkę!
Bo zdała sobie sprawę, że mogli się z @Artie Gadd nie znać, a dwie tak ważne dla niej osoby nie mogły nie mieć o sobie pojęcia. Szczególnie, jeżeli mieli razem chodzić do Hogwartu.
- Max, proszę poznaj Artiego. Artie, to jest Max. Będziemy się niedługo dużo częściej w zamku widywać, więc… Moi przyjaciele muszą się znać, prawda? To będzie fantastyczny rok, mówię wam! – szczebiotała zachwycona, bardzo zależało jej, żeby ta dwójka się poznała i może nawet, jeżeli mogła złożyć takie życzenie, żeby się nawet polubili. – Jeżeli kiedykolwiek wybuchniemy eliksir, to wiesz Artie, prosta droga do Maxa, uratuje nam wszystkim dupy – zażartowała jeszcze. – Dobra, już nie przeszkadzam ci w robocie, poprzeszkadzam później, noś głowę wysoko, zrobiłeś coś niezwykłego! Jakby to wątpił to solenizantka potwierdzi! – posłała mu całusa w powietrzu.
Nie spodziewała się za to, że przyjdzie do niej @Josephine Harlow, nawet tego nie oczekiwała, a już szczególnie prezentu. W pierwszej chwili zrobiła zaskoczoną minę, ale zaraz uśmiechnęła się szczerze, promiennie, pilnując samej siebie w granicach, które wyznaczyła dziewczyna, bo chyba nie chciała tulenia.
- Bardzo ci dziękuję! – wyćwierkała radośnie. – I za życzenia i za to – uniosła lekko torebeczkę. – I za objęcie dzisiaj warty. Wieczór może i mój, ale obiecuję nie utrudniać pracy bardziej, niż to potrzebne! – zażartowała, kierując się już prosto do stołu.
Witanie się ze wszystkimi Gryfami z drużyny było tak chaotyczne jak przyjacielskie, krótko mówiąc – cudowne. Skakała w uściski na każdego, więc i przyszła kolei na @Fitzroy Baxter. Tulać i nikogo nie oszczędzać!
- I kto to mówi Fitz! Wyglądasz, jakbyś miał zamiar być tu królem parkietu! I BARDZO DOBRZE! – cieszyła się, przebierając w ekscytacji nóżkami na te wszystkie zabawy, na które zamierzała wyrwać ich wszystkich, gdy impreza jeszcze trochę się rozkręci a alkohol poleje. – Jesteś absolutnym mistrzem komplementów – uśmiechnęła się przesłodko i przytuliła się raz jeszcze. – Ojejku, inspiracji?! Dziękuję! – była niesamowicie ciekawa, co tam też znajdowało się w pudełeczku, ale odłożyła je bezpiecznie do innych prezentów, planując je otwierać i dziękować raz jeszcze później. Teraz liczyli się goście, ich obecność tutaj i dobra zabawa! – W takim razie jak tylko coś do niego wymyślę, masz obowiązek zobaczenia! – posłała mu oczko. – Nie musisz rezerwować, miejsce jest już zapisane i grafiku i w serduszku! – posłała mu jeszcze całuska w powietrzu i, życząc całej czwórce dobrej zabawy tak samo, jak obiecując, że ich wszystkich złapie i powykręca na parkiecie bez hamulców, rzuciła się dalej w wir gości.
Po drodze na parkiet złapała ich @Valerie Lloyd, która wyglądała po prostu ZJA-WI-SKO-WO!
- VAL! – pisnęła, wręcz w nią wbiegając i rzucając jej się na szyję. – To ja dziękuję, że tu jesteś! Tak się cieszę, że przyszłaś! – trzymała ją przy sobie w niedźwiedzim uścisku i cały czas wtulała się w przyjaciółkę. Niby wiedziała, że przyjdzie, że ją zaprosiła, a i tak była wzruszona, że Val tutaj przyszła. Tak bardzo jej zależało, żeby spędzić tę imprezę razem. – Wyglądasz cudownie! Błyszczysz skarbie! – ekscytowała się tak, że aż cmoknęła ją w policzek, jeszcze raz mocno ściskając. – Szykuj się na całą noc wywijania na parkiecie, wyglądasz jak gwiazda, więc to wręcz obowiązkowe! – wyszczerzyła się do niej. – Prezenty leżą i czekają bezpiecznie, najpierw goście! Jesteście tu dla mnie najważniejsi! – spojrzała na wszystkich swoich przyjaciół w tym małym kółeczku adoracji z Artiego, @Terry Anderson i Val, po czym złapała Krukona pod ramię, kierując ich wszystkich w stronę lodowego parkietu.
Chociaż po drodze były rzeczy ważne i ważniejsze. @Victoria Brandon we własnej osobie!
- VICA! Wyglądasz jak nieziemsko! Księżniczka Lata we własnej osobie! – zawołała radośnie i skoczyła na nią z ramionami. Bała się, że mogłaby nie przyjść. Nie wymagała, żeby przyszła, ale miała ogromną nadzieję, że ją tu zobaczy. Przez ostatnie pół roku była dla niej tak ogromnym wsparciem, że zwyczajnie nie wyobrażała sobie tych urodzin bez możliwości podzielenia się z nią radością. A kto wie, może nawet i parkietem? – Vica… Przecież nie musiałaś, przecież te buty i wszystkie naprawy i raju, zaraz mnie tu rozkleisz kobieto TEN PAPIER! – mówiła zupełnie rozemocjonowana, a kiedy zobaczyła, w co prezent był zapakowany, oczy rozbłysły jej na jeszcze jeden ze sposobów. Teraz musiała wymyślić jak odpakować prezent tak, żeby go nie zniszczyć, bo już widziała miejsce na niego na ścianie. Ale to było zmartwienie na później. Trzymając swoją mentorkę jeszcze w ramionach, szybko się spytała: - Czy myślisz, że znajdziesz chwilę na sprawienie mi jeszcze jednej, małej przyjemności… – zaczęła, uśmiechając się przesłodko i aż ramiona poszły jej w górę z ekscytacji. – I skoczyłabyś ze mną axla? – dokończyła. Bo przecież to na Antarktydzie ich znajomość naprawdę rozkwitła i to tam przekonała się, że mogła na niej zawsze polegać. – Na razie cię puszczam, rozgość się, zobacz co jest, baw się najwspanialej i spodziewaj się mnie w najmniej spodziewane! – zażartowała. – Naprawdę dziękuję, że przyszłaś! Widzimy się na parkiecie!
Z tymi słowami znów złapała Artiego pod ramię i ruszyła z nim i dwójką puchonów prosto na lód do @Mulan Huang.
- To do czego tańczą księżniczki? – spytała się z szerokim uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 12:55;

Outfit


Od samego rana krukonka skupiona była na przygotowaniach do tych ogromnych urodzin. Głównie jeśli chodzi o kuzyneczkę, aczkolwiek oprócz tego szatynka poświęciła trochę swojego czasu na naszykowaniem samej siebie.
W międzyczasie także przeglądała wizbooka oraz pytała cały czas każdego kogo znała o fryzurę oraz strój w jakim idzie. W końcu nie mogło być sytuacji, w której ktoś wyglądałby tak samo jak Harmonijka.
To był jej dzień.

Po naszykowaniu się, Symcia pobiegła szybiutko do Remy i Ani gdzie zaczęła prawdziwą robotę. Z wizbooka Harmony sprawdzała dalej czy nikt nie przychodzi tam tak samo ubrany, a jednocześnie od siebie dzwoniła do wszystkich pobliskich fryzjerów i projektantów mody.
Przy okazji krzyczała na praktycznie z każdego z nich gdy ten chciał wykonać coś podobnego na kimkolwiek.

No ale w końcu nadszedł ten czas. Zanim jeszcze udała się oficjalnie do Pure Lux, to poprawiła swój makijaż w dormitorium i zgarnęła stamtąd prezent.
Gdy znalazła się przed lokalem to widocznie były tam już tłumy. No cóż, nie musiała być pierwsza i cieszyła się, że tyle osób przyszło świętować.
Zauważyła swoją kochaną kuzyneczkę tak szybko jak tylko przeszła przez próg drzwi, więc podbiegła i rzuciła jej się na szyję mocno przytulając.
- NO HEEEEJ - jeszcze w uścisku przywitała się z nią. - Od początku wiedziałam, że nakrzyczenie na tamtych ludzi było dobrym pomysłem, aż mi się łezka w oku zakręciła. - Dopowiedziała puszczając ją i przyglądając się jej stroju i fryzurze raz jeszcze.
Zanim jeszcze prawdziwie złożyła jej imprezowe życzenia, to zauważyła Artiego stojącego zaraz obok niej. Pomachała mu z lekkim uśmiechem, nie znała go zbyt dobrze, ale jednak był on w tym samym domie i co ważniejsze... Był tam z jej kuzynką.
Odwróciła się z powrotem do Harmony po krótkim przywitaniu z jej chłoptasiem i wzięła głęboki wdech i wydech na uspokojenie.
- No ale dobra. Teraz raz jeszcze... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO - wyszczerzyła się do niej podając małą ale wysoką torebkę prezentową. - Możliwe, że swędziłam to z piwnicy moich rodziców jakiś czas temu... Ale nie istotne. - Dopowiedziała trochę tłumacząc skąd się to wzięło. W środku było wino czerwone pół słodkie. Niezbyt się na nich znała, ale zdawała sobie sprawę, że na takie imprezy często przynosi się alkohol, więc może akurat to było dobre?.. Miała taką szczerą nadzieję. Od matki słyszała, że było cudowne - nie bez powodu je zabrała.
- Sporo tutaj osób nie powiem - rozejrzała się jeszcze po lokalu. - Dobra widzę, że masz jeszcze tłum tutaj więc ja lecę. Może znajdę kogoś kogo znam. - Uśmiechnęła się raz jeszcze do kuzyneczki i zaraz po tym do Artiego, po czym poszła w głąb lokalu aby może kogoś tam znaleźć.


Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 13:39;

Jakże miałaby się hamować w czułościach skoro miała niezwykle dobry humor i widziała przy okazji ludzi, których uwielbiała? Naprawdę trudno było się dziwić jej reakcji w takich okolicznościach. Tym bardziej uśmiechnęła się, gdy tylko usłyszała to jak przywitał ją Solberg.
- Całkiem dobrze, ślizgoński złodzieju. A ty? - odparła z pewnym rozbawieniem. Dopiero po chwili rejestrując kolejny komentarz przyjaciela, za który zdzieliła go otwartą dłonią w łeb. - Nie jestem taka kiepska, okay?
Rzuciła jeszcze, ale widać było, że wyraźnie sobie żartowała. Pozwoliła na to, aby Solberg się oddalił, a jej całkowita uwaga po chwili została skupiona na znajdującej się obok Gryfonce.
- Twoja osobista chińska księżniczka, która wślizguje ci się w DMy - odparła rozbawiona, obejmując ją ramieniem i przyciskając do siebie w serdecznym uścisku. Jeszcze większe zadowolenie wywołał w niej komplement usłyszały z ust blondynki. - Nie mogłabym za nic przegapić takiej imprezy. No i jeśli chcesz oczywiście, że możemy osuszyć tę butelkę razem.
W końcu kim była, aby odmówić jakiejkolwiek imprezy albo propozycji picia alkoholu? Nie było w ogóle takiej opcji.
- Postaram się nie rozpuścić lodu, skarbie - zapewniła ją jeszcze, udając się na lodowisko, gdzie cierpliwie oczekiwała na przybycie solenizantki.
W końcu jednak odnalazła ją w tłumie, prowadzącą dwóch młodzików, których kompletnie nie kojarzyła. Nie było to jednak nic dziwnego z jej kiepską pamięcią do twarzy i imion. Dla innych to wszyscy Azjaci wyglądali tak samo, a dla Huang... wyglądali tak praktycznie wszyscy bez względu na rasę.
- Chińskie księżniczki są niezwykle pokorne i zdają się w tej kwestii na królowe imprezy - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.
Harmony wcale nie musiała wiedzieć, że było jej daleko zarówno do księżniczki, a już zdecydowanie do pokornej dziewczyny. Nie sądziła jednak, aby był to dobry moment, by ją w tym uświadamiać. Oraz w tym jak bardzo starsza Gryfonka potrafiła vibe'ować do chińskich rapsów, bo te wydawały jej się być w tej chwili nieodpowiednim podkładem muzycznym.

@Maximilian Felix Solberg, @Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Hyung Jin-woo
Hyung Jin-woo

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne :
Dodatkowo : kapitan drużyny Puchonów
Galeony : 75
  Liczba postów : 558
https://www.czarodzieje.org/t22010-hyung-jin-woo
https://www.czarodzieje.org/t22052-poczta-jin-woo#721961
https://www.czarodzieje.org/t22011-hyung-jin-woo#720659
https://www.czarodzieje.org/t22065-hyung-jin-woo-dziennik#722713
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 13:52;

Outfit 1/2 oraz Outfit 2/2


Nie lubił imprez, ani trochę ich nie lubił.
No ale jednak... To były urodziny jego przyjaciółki, albo raczej impreza urodzinowa i jednocześnie prawdopodobnie jeden z najważniejszych dni w życiu Harmony.
Na pójście tam w sumie zmusił samego siebie, nikt nie musiał go namawiać nawet.
W końcu jak śmiałby nie przyjść? Blondynce byłoby przykro, Artie pewnie chciałby go zamordować, Milo też byłby zły albo smutny.

Tak czy siak. Jak już miał tam pójść to przyszykowany.
Wybrał jeden ze swoich ulubionych zestawów, ponieważ postanowił założyć cały garnitur.
Ze swoim ukochanym miał nawet zaplanowane aby ubrali się podobnie, tak aby wyglądać razem jeszcze lepiej niż zazwyczaj.
Jak na imprezę był bardzo podekscytowany ale i zestresowany. Miał tylko nadzieję, że Milo nie zostawi go w pewnym momencie w tłumie, bo byłoby słabo.
W międzyczasie jak szykował się na imprezę, rozmyślał co da przyjaciółce w prezencie. Wcześniej jakoś kompletnie o tym zapomniał i nie miał czasu.
Udało mu się jednak coś wymyślić. Brunet niby miał to dać swojej "wybrance życia", no ale ta jego wybranka to raczej nie założyłaby tego...
Tak więc też nie miał co zrobić z ową ozdobą, a Harmony nawet miałaby pretekst żeby to nosić.

Hyung ledwo zdążył się naszykować na czas. Rudzielec już czekał pod drzwiami jego dormitorium aby razem pójść do Pure Lux.
Przywitał się z nim uściskiem i zaraz później krótkim pocałunkiem. Dopiero po tym przyjrzał się jemu stroju i skomplementował go, tylko po to aby sam zostać zalany miłymi słówkami... No to się spalił.
Całą drogę musiał uspokajać Milo i trzymać go mocno, aby ten nie podekscytował się za bardzo i przypadkowo nie wpadł pod samochód, bo praktycznie biegł. Nawet jak przechodzili przez ulicę.

Wszedł w końcu do środka trzymając się cały czas mocno przedramienia swojego ukochanego.
Po wejściu od razu został oślepiony światłami i ogłuszony muzyką. Przez to też ledwo zrozumiał kiedy Milo krzyknął coś o Remy.
Okazało się, iż po prostu ją zauważył i od razu podeszli się przywitać.
Koreańczyk przywitał się z nim lekkim uściskiem. I zaraz po tym pomachał do Artiego. Nie ważne jak bardzo się go bał i stresował za każdym razem jak przy nim był, po prostu musiał się przywitać. Nie mógł być niemiły.

- Wszystkiego najlepszego! - uśmiechnął się nieco do przyjaciółki i od razu podał jej małą torebeczkę prezentową. - Pozwól, że od razy wyjaśnię co to... Wiem dobrze, że chcesz zobaczyć kiedyś Koreę, więc stwierdziłem, że dam ci coś z mojego ojczystego kraju. - Zaczął wyjaśniać widocznie podekscytowany. - W środku są tradycyjne ozdoby w postaci spinek do włosów. Oryginalnie do ślubu, ale nie wiem kiedy będziesz go mieć... Tak więc też pomyślałem, że mogłabyś je mieć nawet na jakieś zawody z łyżwiarstwa, czy coś w tym stylu. - Kontynuował przy okazji gestykulując rękoma. - Jedyne co to nie znam się zbytnio na kwiatach, ale mam nadzieję, że i tak ci się spodobają. - Skończył w końcu jeszcze zestresowany bojąc się jej reakcji.


Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:16;

Tak do końca nie była pewna, jak znalazła się na tej imprezie. Nie była Gryfonką, nie była już w ogóle uczennicą Hogwartu, nie należała do grona najbliższych znajomych Harmony ani do jej rodziny - ale jeszcze 3 miesiące temu grała w szkolnej drużynie quidditcha i to je łączyło. Nie omieszkała odmówić zaproszenia, przyjęła je z czystą radością, niemal od razu zaczynając zastanawiać się nad odpowiednim prezentem. Wiedziała, że musi to być coś wyjątkowego, bo mimo że może nie znała dziewczyny jakoś bardzo, to na własne oczy widziała, jaki miała talent nie tylko miotlarski, ale też łyżwiarski! To drugie akurat podpatrzyła gdzieś na wizbooku, ale on nie mógł kłamać, o ile nie był psidwaczkiem. Los zresztą się do niej uśmiechnął, podsuwając jej osobę towarzyszącą, z którą w dodatku mogła złożyć się na prezent, co już w ogóle było rewelacyjne.
- Uuu, no dzisiaj to się postarałeś - skomentowała, widząc ubiór @Jamie Norwood. Nie mogła ukryć uśmiechu, który wpłynął na jej wargi, bo prezentował się naprawdę, naprawdę dobrze w takim eleganckim wydaniu. Sama zdecydowała się na jakąś kolorową koszulę związaną mniej więcej na wysokości pępka i odsłaniającą jedno ramię, czarną skórzaną spódnicę i tego samego koloru wysokie szpilki. Skoro była okazja, to trzeba się było odstawić, ale nie zamierzała przy tym rezygnować z wygody - choć pewnie nie wszyscy uznaliby za taki ten strój. - O i widzę, że kwiatki też masz, rewelacja. Tu mam prezent, więc jak już znajdziemy Harmony, to dasz jej kwiatki, ja dam torebeczkę i wszyscy będą happy. Słyszałam w ogóle, że imprezę organizuje Solberg, więc trochę się boję, co on tam wymyślił - mówiła, podczas gdy wchodzili do klubu Lux, w którym już grała muzyka i... czy na pewno dobrze trafili? Lodowa sala, i to dosłownie ukazała się ich oczom, a co więcej - można było zobaczyć nawet lodowisko. W pieprzonym klubie. - No pogrzało go - mruknęła pod nosem z niedowierzaniem, ale też jakąś nutką czułości. Nie ma co, Max się postarał i przeszedł samego siebie. - Ja nie wiem czy nie będziesz mnie musiał tu nosić na rękach, nie żartuję. Nie spodziewałam się takich atrakcji, więc mam trochę niedopasowane obuwie - rzuciła do Jamiego i uniosła jedną nogę nieco w górę tak, żeby pokręcić stopą i w pełnej okazałości pokazać czarną szpilkę. Jej wzrok jednak szybko przeskoczył na inny punkt. - O MATKO PSINGWIN!! - zapiszczała zachwycona i gdyby nie buty, już byłaby przy stworzonku, tuląc je jak prawdziwą maskotkę. Otrząsnęła się jednak i odchrząknęła, przywracając do porządku, choć oczy dalej jej błyszczały. - Dobra, tam widzę Harmony, więc teraz tylko musimy do niej podejść, zanim zamieni się w prawdziwą księżniczkę na lodzie. Chodź - zadecydowała i pociągnęła Jamiego za rękę, stawiając ostrożnie krok za krokiem, bo nadal nie miała pewności, z czego dokładnie była ta podłoga, a nie chciała się przekonać na własnej skórze i to na samym początku imprezy. Jakoś zresztą udało im się dodreptać do solenizantki w całości, bez większych przygód i reszta poszła już z górki. - Harmony! Wszystkiego najlepszego, mała gwiazdo! Rośnij duża, bądź wszystkich dumą i dalej zarażaj tą pozytywną energią!! - złożyła młodej Seaverównie życzenia, a następnie jeśli tylko to było możliwe, wyściskała ją serdecznie z wielkim bananem na twarzy, nie przejmując się kompletnie tym, że przecież nie były bff. Kto by tam zwrócił na to uwagę. - Proszę, to dla ciebie - powiedziała jeszcze i wręczyła jej torebeczkę, w której znajdowało się pudełeczko z bransoletką. Bransoletką połyskującą tak, jakby była zrobiona z lodu, z doczepionym charmsem w kształcie łyżew, które delikatnie sunęły wokół nadgarstka, gdy biżuteria była założona. Poczekała, aż Jamie wręczy drugą część prezentu, żeby jeszcze raz życzyć dziewczynie wszystkiego najlepszego i udanej zabawy.

@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Thomas Seaver
Thomas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187
Galeony : 939
  Liczba postów : 432
https://www.czarodzieje.org/t22403-thomas-tim-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22418-poczta-tima-seavera
https://www.czarodzieje.org/t22404-thomas-tim-seaver
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:17;

O Rany, to już dzisiaj! Jak zwykle, bujający w obłokach Tim pamiętał o imprezie przez cały poprzedni tydzień, ale jak przyszło co, do czego, to prawie zapomniał, na szczęście zajrzał do wizzbooka. Lekko spanikowany zaczął się szykować do wyjścia. W kwestii doboru stroju złapał to co mu wpadło w oczy. Niebieskostalową lekką marynarkę i białą koszulkę z kaczorem Duffym, z mugolskiej bajki. Do tego szare, luźne lniane spodnie. Zdecydowanie nie był specjalistą od elegancji. Gdzie jest Nico, jak jest potrzebny!
Przeczesał mniej więcej włosy, którym i tak nic to nie dało i popędził. Po drodze zdążył jeszcze kupić bukiet margaretek.
W środku impreza trwała w najlepsze, więc miał problem, żeby znaleźć  @Harmony Seaver .
Co był tym trudniejsze, że lokal był ogromny, a do tego podzielony na jakieś strefy.
W końcu dogonił ją, zanim weszła na lodowisko. Kiedy zobaczył ja w dzisiejszej kreacji, dotarło do niego, co właściwie oznaczają siedemnaste urodziny. Mała Remy była kobietą, i nie dało się tego faktu zignorować. Niby dzieliły ich raptem trzy lata, ale między piętnastoletnią Remcią, a siedemnastoletnią Harmony była spora różnica.
- Remy! - zawołał ją, z twarzą rozświetloną szerokim uśmiechem.
Rozłożył szeroko ręce i z rozmachem ją objął.
- Wszystkiego najlepszego, kuzyneczko. Wyglądasz mega!
Nie był dobry w wymyślaniu fancy życzeń, więc puścił ją z objęć i wręczył kwiaty.
- Zrób ogień na tym lodzie, jak znajdę jakieś łyżwy, to dołączę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:25;

Max miał bardzo dziwne nastawienie do urodzin ze względu na własne doświadczenia. Nie obchodził ich, wychodząc z założenia, że zupełnie nie ma czego świętować i unikał tego w sposób, którego tak naprawdę nie dało się nawet wytłumaczyć. Jednocześnie jednak wiedział, że dla innych osób jest to coś, co jest naprawdę ważne, dlatego też ani trochę nie zdziwiła go ta impreza urodzinowa Harmony, na którą oczywiście musiał się wybrać. Nie było mowy, żeby odpuścił sobie coś takiego, żeby zostawił dziewczynę na lodzie, skoro przeżywali razem jakieś idiotyczne przygody i faktycznie mieli wiele wspólnych wspomnień. Traktował ją poza tym, jak swoją młodszą siostrę i chociaż nie zawsze wszystko składało się, jak składać się powinno, nie chciał ignorować jej w tak ważnym dla niej dniu. Musiał co prawda skoczyć jeszcze po pracy po prezent dla niej, ale wcale się tym nie przejmował, bo coś podobnego nie miało dla niego najmniejszego znaczenia.
Wiedział oczywiście, że Remy miała polaroid, ale mimo to uznał, że to właśnie jest najlepsza rzecz, jaką mogą jej dać, coś, co na pewno sprawi jej przyjemność, coś, co spowoduje, że się uśmiechnie. Miał również inne pomysły, ale cóż, zdobycie niektórych przedmiotów wymagało zdecydowanie więcej czasu, a tego po prostu po wakacjach nie mieli. Musiał więc pogodzić się z takim, a nie innym stanem rzeczy i wcale mu to nie przeszkadzało. Odnosił również wrażenie, że tym całym wyjściem o wiele bardziej stresował się Wei, chociaż nie umiał zrozumieć, co było przyczyną czegoś podobnego, nie chcąc jednak o to pytać, bo odnosił dziwne wrażenie, że wtedy skończą na długiej i mozolnej dyskusji, która niekoniecznie do czegoś by doprowadziła. Tak więc dotarli do Pure Lux, by już po chwili zorientować się, że wnętrze wyglądało inaczej, niż ostatnim razem, ale przynajmniej znalezienie solenizantki nie było aż tak trudne, skoro otaczali ją ludzie chętni do tego, żeby składać jej życzenia.
- Hej, mały gumochłonie - rzucił, marszcząc nos i uśmiechając się zaczepnie do Remy, od razu mając ochotę potarmosić jej włosy, dokładnie tak, jak to w zwyczaju mieli starsi bracia. - Tym razem uznałem, że pora dać ci coś bardziej bezpiecznego, niż jakąś pięciotrzcinę, mam nadzieję, że nie rozetniesz się papierem - dodał, mrugając do niej, ciekaw, czy postanowi tym razem mu oddać, czy jednak zdoła zachować jakimś cudem powagę. W to drugie oczywiście nie wierzył, ale zawsze można było podjąć jakieś próby, prawda?

@Harmony Seaver @Longwei Huang

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:27;

Carly miała owsiki w tyłku. Była o tym przekonana, bo latała wszędzie jak z pieprzem, pilnując tego, żeby wszystko było takie, jak być powinno, żeby nic się nie spaliło, nie było brzydkie albo cokolwiek podobnego. Biegała to tu, to tam, niemalże panikując nad tortem, który jej zdaniem był artystycznym spełnieniem jej szaleństw i marzeń, był to, zdecydowanie tort idealny. Taki, jakim mogła i musiała się chwalić, musiała po prostu zrobić mu zdjęcie, ale również przypilnować tego, żeby nikt, żadna moc, go nie zepsuła, nic zatem dziwnego, że męczyła o tę sprawę Maxa, zapowiadając mu, że w razie konieczności będzie wpadała na zaplecze, żeby sprawdzić, czy krem się nie topi i czy jej cukiernicze dzieła życia na pewno znajdują się na właściwych miejscach. To było szaleństwo, ale ona to szaleństwo po prostu kochała, wtykając nos w każdą z potraw, kiedy goście zaczynali się schodzić, wypisując do Lizzie na wizzengerze, czy już idzie, czy ma wszystko, czy nie potrzebuje pomocy i tak oto Carly wyleciała na ulicę po przyjaciółkę, żeby ją uścisnąć, poprawiając rozwiane włosy.
- Boże, Lizzie, ja nie wiem, kto to wszystko zje, ale wyobraź sobie, że to wszystko się udało! To jest niesamowite, ale wydaje mi się, że mamy dokładnie to, czego Remy by chciała i jestem pewna, że goście również będą zadowoleni. I tort! Popłaczę się, Lizzie, wyszedł mi, wyszedł! Aaaa, nie mogę się teraz doczekać, aż wszystko zobaczysz i wszędzie będziemy się bawić! Bosko wyglądasz! A ta noc jest nasza! – zakomunikowała, kiedy już wyściskała drugą Puchonkę, patrząc na przyniesiony przez nią prezent, którym były fantastycznie piękne albumy na zdjęcia. Wybierały je razem przez dłuższy czas, nie mogąc za nich zdecydować się na wielkości, kształty i kolory, ale po prostu były pewne, że muszą dać Remy coś, co będzie odpowiadało jej szaleństwu na punkcie fotografowania dosłownie wszystkiego. Zaraz też złapała przyjaciółkę pod ramię i pociągnęła ją za sobą, by wbiec znowu do środka Pure Lux i zamachać zawzięcie.
- Remy! REMY! – krzyknęła, już po chwili śmiejąc się w głos i znalazły się z Lizzie w kilka skoków przy solenizantce, żeby złapać ją w uścisk i w ogóle w sam szał paplanych w nieskończoność życzeń urodzinowych. Carly nie miała pojęcia, co mogła jeszcze jej powiedzieć, ale nie zamierzała się tak łatwo zamykać, taka już była, przy tej okazji chichocząc w najlepsze. – Oh, no i zobacz, nie umiałyśmy się zdecydować, więc mamy dla ciebie tyle prezentów! I musisz koniecznie coś zjeść, bo nie po to urabiałam sobie ręce po łokcie, żebyś nie powiedziała, jakie to są rewelacyjne dania! Komu mogłam, to mówiłam, żeby dzisiaj za dużo nie jadł! – paplała w najlepsze, strzelając oczami na boki, próbując dostrzec to, czym w pierwszej chwili chciała się zająć, nie umiejąc się zdecydować. Miała jeszcze czas, rzecz jasna, ale musiała najpierw namierzyć dosłownie wszystkich gości, by wiedzieć do kogo powinna w pierwszej chwili uderzać.

@Harmony Seaver @Elizabeth Brandon

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 718
  Liczba postów : 560
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
https://www.czarodzieje.org/t22437-xanthea-grey-dziennik#742592
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:46;

Wątek po ingerencji w sadzie 2/3  @Christopher Walsh
Metamorfomagia po rytuale 2/3


Xanthea jako świeżo upieczona matka poczuwała się do rozmaitych rzeczy i z wieloma z nich miała trochę problemów. Nie miała pojęcia czy Xion wcześniej imprezowała i czy Xymeria wpoiła jej podstawowe zasady z tym związane. Xan nie chciała być nachalna, ale pewien stopień opiekuńczości uznała za zdecydowanie wskazany. Tym bardziej, że jej Słoneczko nie miało jeszcze siedemnastu lat!
Zgodnie z ustaleniami zadbała o to, by zrobić Xion na bóstwo. Spędziły przy tym szalenie miły dzień i Xanthea miała poczucie, że nieco się do siebie zbliżyły. Kiedy mała była gotowa, kobieta praktycznie miała łzy w oczach. Te dobre łzy. Czuła się tak, jakby wyprawiała dziewczynie ślub, a nie odwoziła na urodziny koleżanki. Szybko się jednak opanowała i wyciągnęłado dziewczyny rękę. Lewą. Prawa od wakacji wciąż niedomagała, mrowiąc nieprzyjemnie. Dzisiaj już w ogóle przechodziła samą siebie, mając wrażenie, jakby prawa dłoń co jakiś czas po prostu znikała. Xan upuszczała wtedy przedmioty, które akurat miała w ręce, ale na szczęście nic poważnego się nie stało.
- Chodź, Słoneczko, czas najwyższy. Wszystko masz? - spytała z czułością, po raz kolejny zapominając, że Xion nie lubi, kiedy się tak do niej zwracano. Ale co mogła poradzić, skoro całe życie tak właśnie o niej myślała?
Gdy obie były gotowe, przeteleportowała je prosto do Londynu i zaprowadziła na ulicę Pokątną niemal pod samo wejście Pure Lux. Oczywiście nie chciała jej robić kompletnej wiochy, więc zatrzymała się w odpowiedniej odległości od klubu i tam się pożegnała, udzielając jej na odchodne szeregu rad, do których sama w jej wieku rzadko się stosowała.
- Pamiętaj, żeby za bardzo nie mieszać alkoholu! Nie pij niczego, co spuściłaś z oczu chociaż na chwilę, a jak będziesz musiała gdzieś iść, to idź z koleżanką, dobrze kochanie? Jakby cokolwiek się działo, będę ze znajomą w Dziurawym Kotle. Mamy w planach całą noc tarota i hazardu, ale jakbyś chciała wracać szybciej, niż o świcie, to też będzie w porządku. Och, na Boginię, Xion, jesteś taka prześliczna! - Xantheę ogarnął znów matczyny zachwyt, więc znów ją przytuliła tak mocno z całym ogromem miłości. Wzięła się jednak szybko w garść i puściła córkę, poprawiając materiał jej stroju. - Już cię puszczam, kochanie. Nie gniewaj się, po prostu... Ach, nie ma co przedłużać. Xion! Prezent! Zobacz, ładnie byśmy na tym wyszły, gdybyś go nie zabrała.
Wyciągnęła z torebki pięknie przystrojone pudełko i podała je córce.
- No dobrze. To udanej zabawy, kochanie! I pamiętaj, cały czas będę w pobliżu, gdybyś mnie potrzebowała!
Ba. Dużo bliżej niż ktokolwiek prócz Harmony mógłby się spodziewać.

Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 20:57;

Nie wiedział, czy Harmony rozmawiała z Maxem na temat ich sprzeczki, czy nieporozumienia. Oni sami nie poruszali monologu, jaki wyrzucił z siebie po powrocie z wakacji, a w którym nawiązał do tego, co wiedział od dziewczyny. Innymi słowy - Wei nie wiedział, jak właściwie powinien się zachować. Kiedy Max oświadczył, że idą na urodziny i zdradził czyje, Huang miał mętlik w głowie. Nie był tak naprawdę pewien, czy dziewczyna chciałaby go widzieć w dniu, który najwyraźniej był dla niej dość ważny. Jednak nie miał tak naprawdę powodu do odmówienia, więc zwyczajnie po pracy wybrał się do kwiaciarni po bukiet, który miał być dodatkiem do prezentu, po który wybrał się Max. W mieszkaniu wziął pospiesznie prysznic, aby zmyć z siebie zapach siarki, a później wybrał jeden z eleganckich garniturów. Kończył się ubierać, kiedy zobaczył, w co ubrany jest Max i tak naprawdę nie musiał pytać, żeby wiedzieć, że sam przesadził. Pospiesznie wrócił się przebrać, decydując się na spodnie na szelkach i koszulę, w których wciąż czuł się odpowiednio, jak na przyjęcie urodzinowe.
Trzymał się blisko Maxa, mając pierwszy raz wrażenie, że nie wie jak się oddycha z niepewności i chciało mu się śmiać. O wiele swobodniej czuł się między smokami, niż w tym miejscu. Odetchnął jednak lekko, spoglądając ukradkiem na Maxa, a później dostrzegł Harmony. Cóż, jak to było? Podobno był w porządku facetem, więc nie powinno być problemu, prawda? Uśmiechnął się łagodnie, kiedy podeszli do solenizantki, aby zaraz ukryć szerszy uśmiech za zwiniętą w pięść dłonią, słysząc, jak Max wita się z dziewczyną.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział spokojnie, wręczając dziewczynie bukiet. - Myślę, że możemy mówić sobie po imieniu? - dopytał, mając wrażenie, że jak tylko nazwie go panem Huang to zapadnie się pod ziemię, a Max nie da mu żyć.

@Harmony Seaver @Maximilian Brewer

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 21:47;

strój o taki
Tak naprawdę nie zamierzał iść na przyjęcie, na które jego siostra dwoiła się i troiła, aby przygotować jedzenie. Nie chciał, bo zwyczajnie nie bawiło go coś podobnego, a do tego wymagało ubrania się bardziej elegancko… Ale na urodziny została również zaproszona Ola. Z pewnością powinien zastanowić się nad tym co robił, w co brnął bez zastanowienia, ale nie był to odpowiedni dzień. Wystarczyła chwila, aby był umówiony z Olą na wspólne wyjście i złożenie się na prezent. Kupując po drodze do mieszkania Puchonki kwiaty dla Harmony, zastanawiał się, czy powinien też kupić jakieś dla niej, ale zrezygnował z tego pomysłu.
- Tylko nie mów, że mam się tak zawsze ubierać, kiedy się widzimy - mruknął, krzywiąc się lekko, ale zaraz jego usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu, kiedy przesunął po niej spojrzeniem, wyraźnie będąc zadowolonym z tego co widział. - Nie przyćmisz solenizantki? - zapytał, w tym jednym zdaniu zawierając to, jak świetnie jego zdaniem wyglądała. Nie był dobry w komplementowaniu, w pocieszaniu, ani w wielu innych zwykłych rzeczach i miał tego świadomość, ale skoro Ola nie widziała problemu w wybieraniu się z nim na różne imprezy, nie zamierzał tego zmieniać. Wątpił, że byłby w stanie. Zaraz też zgodził się z podziałem przekazywania prezentu, próbując nie przewrócić oczami. Za to o wiele ciekawszą informacją był fakt, że Krawczyk także znała się z Solbergiem… Jakkolwiek pokręcony wydawał się chłopak, być może nie był taki zły i nie było konieczne mówienie Carly, żeby jednak ograniczyła do koniecznych spotkań z nim. W końcu każdy miał jakieś problemy, a nie oznaczało to, że pogrąży swoich znajomych…. Wszystkie myśli wyparowały jednak, kiedy zobaczył klub Solberga od wewnątrz. Musiał przyznać, że miał rozmach i nie było możliwości skrytykować to, co miało miejsce wewnątrz. Wiedział od Carly o siedmiu salach, więc był pewien, że lodowisko, jakie widzieli, było dopiero wierzchołkiem góry.
- W takim razie będę musiał być ciągle obok, aby złapać, jak się poślizgniesz i wtedy pogadamy o noszeniu. Teraz pokaż jak się chodzi na szpilkach - odpowiedział, uśmiechając się nieco zaczepnie, aby zaraz przewrócić oczami, kiedy dziewczyna dostrzegła psingwina. No dobra, był całkiem ciekawym stworzeniem, ale doprawdy? Aż taki pisk? - Będę zazdrosny - mruknął, nim Ola pociągnęła go za rękę w stronę solenizantki.
Stawiał spokojnie kroki na lodowej powierzchni, zastanawiając się, czy to naprawdę był lód, czy nie. Dostrzegł przelotem swoją siostrę, której musiał pamiętać, aby dać znać, czy jedzenie było dobre. Wiedział, że było, skoro poświęciła temu naprawdę wiele uwagi i serca, ale też był pewien, że Carly nie odpuści mu, jeśli nie skomentuje kolejnych dań. W końcu dotarli do Harmony, której Ola wręczyła prezent, więc on również mógł podać kwiaty , które także opatrzono niewielkimi gwiazdkami, aby świeciły równie jasno co dziewczyna na lodowisku.
- Żebyś zamieniła się w wilę na lodzie w trakcie swoich pokazów - powiedział, uśmiechając się kącikiem ust, pamiętając nagrania, jakie został zmuszony oglądać. Dziewczyna miała talent, więc sądził, że podobne życzenia były jak najbardziej na miejscu.
Objął lekko ramieniem Olę w pasie, prowadząc ją na bok, kiedy przyszła kolej na innych do składania życzeń. Rozglądał się przy tym po sali, zastanawiając się, czy to będzie dzień, kiedy jego duma ucierpi i zostanie zmuszony do tańczenia i innych temu podobnych atrakcji, czy będzie mógł po prostu stać z boku, wpatrując się w Olę.
- Podejrzewam, że czegoś podobnego brakowało ci na karnawale? - zapytał Puchonkę, dopytując, czy miała ochotę napić się czegoś, czy wolała rozejrzeć się dalej po salach.

@Aleksandra Krawczyk @Harmony Seaver

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Artie Gadd
Artie Gadd

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : pierścienie i sygnet + blizny na palcach; bandaż na lewej ręce; sińce pod oczami; częste krwotoki z nosa; pieprzyki na twarzy; blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Galeony : 39
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t22039-arthur-gadd#721478
https://www.czarodzieje.org/t22041-listy-artiego#721652
https://www.czarodzieje.org/t22022-arthur-gadd#720896
https://www.czarodzieje.org/t22042-arthur-gadd#721654
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 21:56;

A tych ludzi robiło się tylko więcej i więcej. I powoli przestawał liczyć kolejne głowy, kolejne prezenty, kolejne dłonie i przedstawienia. Chociaż w kierunku Solberga jedynie skinął głową, jakby w ten właśnie sposób chciał mu przekazać wiadomość pokroju: "możesz mi zaufać"; nie był w końcu typem, który miał potrzebę szczególnego rozdrabniania się. Do szanownego pana Beniamina z Proroka Codziennego jedynie wyciągnął dłoń, ściskając ją z równie poważnym wyrazem twarzy, niechcącym zdradzić żadnych emocji. Nawet nie drgnął, kiedy po drodze pojawił się Terry; co za kochany dzieciak. Prawie się do niego uśmiechnął, a jednak tylko kiwał głową na przywitanie, sącząc ognistą i patrząc na następnych zgromadzonych. Na kolejnych ludzi, przychodzących z prezentami i wręczających je Moony. Obserwował, jak ta odkłada kolejne i kolejne, a górka prezentów jedynie się rozrastała.

Alkohol przyjemnie łaskotał w gardło, kiedy tak pozwalał sobie na spokojną obserwację całej tej sytuacji, przy okazji odczuwając coraz większy dyskomfort. Skinięcie głową w kierunku Victorii. W stronę Valerie, zaskakująco, wzniósł toast, nadal uparcie milcząc. Miał już nalewać sobie następny kubek, kiedy zaczął być ciągnięty w stronę lodowiska. I chociaż odpuścił pomysł picia, zaraz machnął różdżką, żeby polać sobie więcej. I przywołać do siebie kubek, z którego znów sączył alkohol, tym razem już trochę szybciej. Skinienie głowy do Symphony; przecież znali się z pokoju wspólnego. Przy niej nie musiał tak się wysilać, jak przy Jinwoo, do którego... zaskakująco, również jedynie skinął. Powstrzymywał z całej siły westchnienie, które cisnęło mu się na usta; zamiast niego, po prostu jeszcze bardziej zamoczył wargi w ognistej.

Już robił sobie nadzieję, ze faktycznie wejdą na lodowisko, ale... ludzi tylko przybywało. I dobrze. Niech przybywają. Niech się witają. Gorąco się robiło trochę, nie? Czy może było to tylko i wyłącznie przez alkohol, który przyjmował w zmożonych ilościach?

Następne osoby. Kolejne skinienia głową. Kiedy skończył drugi kubek i miał złapać za dłoń solenizantki, pojawili się przy niej następni goście. To złapał dłoń Val, kiwając głową w kierunku Harmony. Odczekał, aż kolejny gość od niej odejdzie, zanim nachylił się do jej ucha. - Będziemy na lodzie, okej? Dołącz do nas, jak już nie będziesz w centrum uwagi.

I nie, żeby miał z tym jakikolwiek problem. Jego problem zaczął się dopiero w chwili, gdy wszedł na lód z Puchonką, a jego dobrany garnitur zmienił się w sukienkę. Taką, w której występowała Harmony. A właściwie mogłaby występować. Prychnął, pokręcił głową i kolejny raz machnął różdżką, żeby w jego dłoni pojawił się kubek z alkoholem. - Pierdole, nie wytrzymam na trzeźwo - mruknął bardziej do siebie, chociaż był niemal pewien, że w Valerie to usłyszała. Pokręcił tylko głową i, wraz z Lloyd i innymi, z którymi weszli na lod, zaczął sunąć przed siebie, całkiem ignorując fakt, jak debilnie wyglądał. Ignorując głos w głowie, że chciałby stąd po prostu zniknąć. Nie mógł. Jeszcze nie teraz. Był tu dla Harmony. Zgodził się przyjść tu dla niej. Nawet jeżeli żałował, musiał to przetrzymać.

Nawet nie odczuwał takiego zimna w tej, jakże zresztą uroczej, kiecce. Ale to pewnie przez whiskey. Nie miał zamiaru jej odpuszczać.

@Harmony Seaver; @Valerie Lloyd; @Terry Anderson
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 22:46;

Strój: koszulka z wydretką i dżinsy

No i w końcu nadszedł oczekiwany przeze mnie dzień urodzin Harmony. Czemu taki oczekiwany? ANo dltaego, że po pierwsze lubiłem moją kuzynkę a po drugie szedłem na niego razem z Cass. Pojawiłem się ubrany w koszulkę z wydretką prowadząc Cassie pod ramię. Czując ciepło jej ciała czułem się jakby moje ciało zamiast mięśni było wypełnione płynem. Czułem jakbym się rozpuszczał ale jednocześnie dziwnym trafem nadal nie byłem bezkształtą plamą cieczy. No cóż - są na tym świecie rzeczy, które się filozofom nie śniły.
Pierwsze co musiałem zrobić po wejściu to oczywiście znaleźć moją kuzynkę i złożyć jej życzenia. Poprowadziłem Cassie pośród gości do Harmony i uśmiechnąłem się do Gryfonki.
-Witaj Harmony. Dziękuję za zaproszenie. Nie wiem czy się znacie więc pozwól, że przedstawię - to Cassandra Walker, moja dziewczyna - przerwałem na chwilę, by pozwolić dziewczynom na powitanie po czym kontynuowałem. -Sidemenaste urodziny to wielkie wydarzenie ale i wielka odpowiedzialność. Wkraczasz już w dorosłe życie. Pozwól, że zamiast zwyczajowych życzeń szczęścia i stu lat - których oczywiście ci życzę - moje życzenia będą jednocześnie wskazówką i prośbą. Życzę ci żebyś tak przeżyła swoje życie, by nikt przez ciebie nie płakał.

@Cassandra Walker
@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Milo E. S. Seaver
Milo E. S. Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : loki; magiczny tatuaż przedstawiający pszczołę (normalnie jest na lewym nadgarstku); piegi; dołeczki w policzkach; blizny wzdłuż żył od dłoni do łokcia.
Galeony : 127
  Liczba postów : 195
https://www.czarodzieje.org/t22087-milo-e-s-seaver#723871
https://www.czarodzieje.org/t22095-poczta-milo#724277
https://www.czarodzieje.org/t22081-milo-e-s-seaver#723658
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptySro Sie 30 2023, 23:46;

wyglądam: underdressed af
Pomieszczenie: antarktyda
Atrakcja: łyżwy
Kostki: 3

A gdyby nie rodzeństwo (i Jinwoo), to przyszedłby po prostu w wygodnych dresach, bo akurat taki miał dzisiaj nastrój, ale nie, musiał wyglądać elegancko i znośnie, bo to przecież były siedemnaste urodziny Harmony, a więc wypadałoby wyglądać jakkolwiek znośnie, prawda? Chociaż zawsze czuł się gorzej, kiedy to ta miała swoje małe święto. Może dlatego, że sam miał urodziny w podobnym terminie, a uwaga uwadze była nierówna? Szczególnie, że był po prostu dzieciakiem. I miewał wrażenie, że nic nigdy nie było mu tłumaczone jak drugiemu człowiekowi, tylko na opak.

No, ale już mniejsza o jego odczucia. To była impreza jego ukochanej kuzynki, do tego szedł na nią ze swoim narzeczonym, któremu nie zamierzał szczędzić tej nocy na komplementach i mówieniu, że wygląda prześwietnie (bo wyglądał), a potem ewentualnie mógłby zaciągnąć go nieco dalej i...

Jak składał życzenia urodzinowe łyżwiarce, do tego dawał jej swój prezent, po prostu stał i się uśmiechał. Szeroko. W ten charakterystyczny, Seaverowy sposób. - To jeszcze raz wszystkiego najlepszego, nie będę powtarzał tego, co już ci powiedziałem, hehe - mrugnął tylko w jej kierunku, zaśmiał się; pozwolił na przytulenie, zanim zdecydował się już zabrać Jinwoo dalej ze sobą. Wprost na lód. A kiedy na niego wszedł i zobaczył, że ma na sobie sukienkę... nawet nie drgnął. Poczuł, jak jego włosy wydłużają się; mógł przynajmniej od tyłu wyglądać nieco bardziej jak babeczka. Od przodu? Cóż, chciałby lepiej panować nad swoimi zdolnościami.

- To co, Jinnie, po tej całej niespodziance rozplanowanej przez... nie wiem w sumie kogo... będziesz chciał się ze mną napić? - trzymał Jinwoo w pasie, pozwalając mu jechać przed sobą. Tak, Jinnie. Jego Jinnie. Mógł go w tym momencie po prostu upić i nic złego by się nie stało... prawda?

@hyung jin-woo.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 00:48;

Strój - uznajmy, że te błyszczące części to kryształki czerwone ponieważ solenizantka ma taki kaprys XD
Pomieszczenie: Antarktyda!
Atrakcja: Lodowisko! I dużo miśków na lodowisku!
Kostki: 4 wylosowane, ale zmieniłam na holograficzne XDDD

- SYMUSIA TY MOJA KOCHANA! – pisnęła, jakby dzisiaj wcale nie spędziła kilku godzin w pokoju z @Symphony O. Seaver. – Jesteś najlepsza, najwspanialsza, bez twoich kontaktów w życiu by się to nie udało Misiaku! Dziękuję ci i… JAK TO PREZENT – spojrzała to na pakunek, to na dziewczynę i raz jeszcze rzuciła jej się na szyję w miażdżącym uścisku. – Przecież już mi zrobiłaś najlepszy dzisiaj! I tym, że przyszłaś! I weź kobieto rozwadniasz mnie – zaśmiała się ze wzruszeniem, całując jej policzki. – Korzystaj Symcia ze wszystkiego! Baw się, jakby to była twoja impreza! Dorwę cię gdzieś na zabawę! – obiecała jeszcze, kierując się już prościutko do lodowiska, bo w tym tempie to do jutra by im się nie udało. Noc była młoda i trzeba było szaleć!
Szczególnie, jeżeli na lodowisku już czekała niepokorna chińska księżniczka w twojej okolicy (@Mulan Huang)!
- W takim razie lecimy klasykami dyskoteki, trener nie widzi, mogę wywijać do Y.M.C.A. dopóki się nie znudzi, ale po tej ty wybierasz! W ogóle wybierajmy po kolei! – ogłosiła wesoło, wyrzucając ręce w górę, gotowa polecieć na parkiet jak natchniona (tak, prawie przy okazji zapominając założyć łyżew). – O! JIN! MILO! – wykrzyknęła, widząc @Hyung Jin-woo i @Milo E. S. Seaver wyglądających razem lepiej, niż kiedykolwiek. Chociaż byli dopasowani strojem, zachowali przy tym swój własny styl, co uważała po prostu za przesłodkie. – Jeżeli mi tego życzysz, to nie może być już inaczej! – powiedziała wzruszona i to wzruszenie tylko narastało, kiedy okazało się, co chciał jej dać. Coś z Korei, coś z innego kontynentu dla zapalonego podróżnika. Nie otwierała prezentów przy gościach, chciała to zostawić na później, każdemu poświęcić należyty czas i skupienie i napisać podziękowania. Ale widziała po minie chłopaka ile włożył w to myśli i uczuć, więc zerknęła do torebki, głośniej wciągając powietrze. – Jin, są przepiękne! – westchnęła i przytuliła chłopaka do siebie. – Możesz być pewien, że będę z nimi występować w następnym programie! – zapewniła najszczerzej, cały czas trzymając go przy sobie, a zaraz skoczyła i na szyję Milo. – Miśku, chłopie! Ty moja owieczko najpiękniejsze! – śmiała mu się do ucha, cała podekscytowana swoją imprezą. – Dziękuję, że przyszedłeś! MU-SI-MY potańczyć! Bierz chłopaka w obroty i na parkiet! – zażartowała, teraz dopiero przypominając sobie, że szpilki to nijak nie nadawały się do jazdy.
Więc wzięła łyżwy. Na początku białe i to był… Kiepski pomysł. Magia ubrała ją w niesamowicie realistyczny strój olifanta, co skomentowała chichraniem się na całego głośnym – „MAX TY DZIADYGO JAK CIĘ DORWĘ POTWORNY GENIUSZU!” – tak, by dotarło prosto do @Maximilian Felix Solberg za barem. Wywinęła nawet w tym potworku jeden skok, ale było jej zdecydowanie za ciężko.
- Dobra, inne łyżwy! – prychnęła i tak szybko, jak zdjęła białe, tak szybko strój zniknął, na nowo zostawiając ją w jej oryginalnej sukience. – Merlinie, to było cięższe ode mnie – prychnęła do przyjaciół. – No to… Holograficzne? – uniosła na nie podejrzliwie brew, no ale raz się żyło! Najwyżej teraz zmieniłaby się w jakiegoś fomisia czy innego psingwina!
Zanim jednak zdążyła te łyżwy włożyć, na horyzoncie zobaczyła machającą do niej @Aleksandra Krawczyk, która przyszła z… Czyżby to @Jamie Norwood? A to ciekawa nowina. Omal jej różki diabełka nie wyrosły, gdy odnotowała sobie, że musi to obplotkować z Carly.
Już miała podejść do niej, jednak wstrzymał ją @Artie Gadd , który trzymał @Valerie Lloyd za dłoń? Szybko otrząsnęła się z pierwszego zaskoczenia, przecież oni wszyscy się przyjaźnili i ona też wszędzie prowadzała go ręką w rękę, to… Nic takiego? Skoro mógł z nią tak chodzić, mógł tak samo traktować swoją przyjaciółkę. Starała się nie zwracać uwagi na dziwnie nieprzyjemne mrowienie. Mieli się bawić. BA-WIĆ. Skoro szli tańczyć, powinna im życzyć właśnie tego! Remy, ogarnij się!
- No pewnie – odszepnęła mu szybciutko, uśmiechając się do niego tak, jak zawsze to robiła. – Postaram się jak najszybciej dołączyć. Nie zostawię cię tutaj, nie ma szans – i przyłożyła dłoń do znaku obietnicy, schowanego pod sukienką.
Po czym popędziła do swojej ulubionej, puchońskiej graczki.
- OLEŃKA! Dziękuję, że przyszłaś! – przytuliła się do dziewczyny z całej siły. Tak, zdecydowanie łatwiej było to zrobić nie będąc zamkniętą w stroju olifanta. – Nie obiecuję rosnąć, nie będę wtedy małą gwiazdą! – wyszczerzyła się głupkowato, zdecydowanie zbyt dumna jak na tak niskolotny żart i puściła jej oczko. – Ale obiecuję was wszystkich dzisiaj zalać pozytywną energią! – zaśmiała się, ściskając ją po raz drugi. – Ojeju, dziękuję wam! – uśmiechnęła się jeszcze szerzej, przyjmując kwiaty i pakunek. Kwiaty oczywiście od razu powąchała, były piękne i pasowały do stroju Jamiego kolorystycznie, czego nie dało się nie docenić! Nie była tylko pewna, czy wypadało przytulić się do Norwooda, biorąc pod uwagę, że znali się jedynie z opowieści Carly. Tak więc posłała mu swój firmowy SeaverSmile™ i dygnęła lekko, rozbawiona, po czym przejechała dłonią wzdłuż sali. – Dziś świętujemy na całym świecie! Bawcie się, korzystajcie i miejcie noc życia! Tylko dajcie się gdzieś złapać na atrakcji – mrugnęła do nich zaczepnie, będąc gotową wracać na lodowy parkiet.
Albo prawie gotową, bo między powitaniami i wkładaniem holograficznych łyżew złapał ją @Maximilian Brewer z @Longwei Huang. Od razu rzuciła do przyjaciół:
- Lećcie na parkiet! Bawcie się! Dołączę, dajcie mi tylko chwilę! – obiecała, robiąc przepraszającą minę. Chciała powitać każdego jak należy i wiedziała, że na samym początku sprowadzi to trochę chaosu, ale po pierwszej godzince na pewno by się już uspokoiło!
A co ważniejsze, no przecież musiała powitać jednego ze swoich starszych braci w sposób, w jaki to tylko młodsze, wkurzające siostry mogły zrobić – rzuciła mu wiedzący wzrok, przeniosła go z niego na Weia i znów na niego, poruszając sugestywnie brwiami i szczerząc się jak debil, nim po prostu wskoczyła mu na szyję… Mając już jedną łyżwę włożoną, a drugą wciąż czekającą.
- Ja ci dam gumochłona! – zaśmiała się, czując kolejną falę wzruszenia, że ktoś tak ważny, z kim miała tyle fantastycznych, choć często głupawych wspomnień (jej zdaniem wartość dodana) przyszedł świętować jej dzień. – Nie wiem czy wiesz, ale Ola życzyła mi wzrostu! – odchyliła się na chwilę od niego, tylko po to, żeby pokazać mu język i przytulić się znowu. – Także nie zdziw się, jak jutro będę półolbrzymem, o! – chichrała się jak jakiś dzieciak, chociaż kończyła te ustawowe siedemnaście lat, ale… Przecież tak wiele osób życzyło jej, żeby tej energii nie traciła! A na komentarz o papierze już w ogóle prychnęła, udowadniając tylko, że wiary w zachowaniu powagi to nie było co w niej pokładać. – Przepraszam, mamy uzdrowiciela na sali?! – zawołała, rozglądając się naokoło, jakby kogoś szukała i jeszcze raz prychnęła, przytulając się finalnie jeszcze mocniej. – Dziękuję, że przyszedłeś i znalazłeś czas! Mam nadzieję, że wygrzebiesz jeszcze chwilkę, żebyśmy mogli pójść razem na jakąś zabawę – i mówiąc to, odsunęła się od niego, by spojrzeć i na Longweia, bo przecież i dla niego było to zaproszenie. – Dziękuję! – przyjęła kwiaty, uśmiechając się słodziutko i w jej głowie przeszła kolejna kalkulacja, czy wypadało jej się przytulić, ale wyszło na to, że chyba nie. Za to nieziemsko się podekscytowała na oficjalne przejście na „ty”. Aż podskoczyła, szczerząc się szeroko, zupełnie jakby zapomniała o tamtym dniu na gondoli. Nie zapomniała, ale błąd ten zostawiła w przeszłości, a dzień święty należało święcić. Więc skoro mężczyzna chciał przyjść i jeszcze przestawić się na imiona, kim była, żeby w tej sytuacji rozpamiętywać całą akcję z maskami? – O rany! Naprawdę! Oczywiście panie Huang!... To znaczy… – roześmiała się głośno, szybko wystawiając ręce w swojej obronie. – Przepraszam, musi mi… musisz mi dać chwilę! Dziękuję Longwei, to wspaniały prezent – dodała uroczo. – Słuchajcie, nie wiem na co macie ochotę, częstujcie się wszystkim jak własnym! I bawcie się! A jak chcecie trochę ze mną powirować na lodowisku, to dokładnie tam mnie znajdziecie! – obiecała wesoło, kiwając na swoją jedną już włożoną łyżwę. – I wyzywam was na jakieś wyzwanie! Jeszcze nie wiem na jakie, ale wyzywam! – zrobiła minę godną samego Gryffindora i zaczęła wkładać łyżwy, bo przecież nie mogła pozwolić gościom czekać! A już tym bardziej Artie, z którym tak bardzo chciała zatańczyć coś, co ćwiczyli razem w sali żywiołów.
- Dobra, puszczajcie…! – chciała już wykrzyknąć kolejny tytuł na wielkie (i tym razem nie olifantowe) wejście, kiedy dostrzegła swojego Gryfońskiego kuzyna. – TIM! – zachichotała, przyciągając do siebie w objęcia @Thomas Seaver. – Raju, jak dobrze, że tu jesteś! Już powoli się gubię! Chyba łatwiej odnaleźć się na rodzinnym zjeździe! – zażartowała, choć faktycznie czuła się porwana w wir wydarzeń, nie do końca wszystko ogarniając. – Oczywiście, że zrobię! Wszystko, żeby cię w łyżwach zobaczyć! – wytknęła na niego język i ponownie wyściskała. – A teraz patrz i wskakuj!
Tylko że nie było jeszcze na co patrzeć, bo na horyzoncie pojawili się kolejni goście i to nie byle jacy goście. @Yuri Sikorsky i @Cassandra Walker. Zaraz, zaraz, zaraz… Wujek Yuri i Cassandra? Czy Symcia zapomniała jej sprzedać jakiejś wyjątkowo ważnej ploteczki? Niezależnie od tego, rodzinę trzeba było przywitać jak rodzinę, a to oznaczało – zamknąć w niedźwiedzim uścisku i nie puszczać! Szczególnie jak takie chucherko jak Harmony nie miało szans nic wujkowi zrobić.
- Wujku, no coś ty! To ja dziękuję, że tu jesteś! – szczerze się cieszyła, a na słowa „przedstawić” aż zeskoczyła mężczyźnie z szyi. – Cass! Ty i Yuri? NO CO ŻEŚ NIE MÓWIŁA! – i przytuliła też ją. Może znały się tylko przelotnie z sesji uczenia się, ale skoro była z Yurim w związku, to i ją należało powitać właściwie wylewnie. – To cieszę się jeszcze bardziej, że chcieliście tu przyjść razem i podzielić się wieściami! – złapała w jedną rękę dłoń wujka, w drugą Cass i ścisnęła je na raz, z pełną radością wypisaną na niezmiennie uśmiechniętej twarzyczce. – Obiecuję! Jeżeli wywołam płacz, to tylko taki ze szczęścia – powtórzyła, zapamiętując sobie te słowa jako wspaniałą radę. – Cały lokal jest nasz, więc bawcie się do świtu! I na pewno złapię was na jakiejś atrakcji! – dodała jeszcze, puszczając wolno parę zakochanych.
Myślała, że jeszcze kilku gości powita, nim wejdzie na parkiet, ale ta decyzja została jej zabrana, kiedy @Anna Brandon sama ją wciągnęła.
- Luncia! – zachichotała, łapiąc ją za dłonie i obracając się w kółeczku. – Dołączasz do zabawy?! – kiwnęła głową na tańczących już gości, energia ją wprost rozpierała, czuła się, jakby mogła śpiewać i skakać i w ogóle wszystko na raz!
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 269
  Liczba postów : 793
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 01:34;

Strój Aneczki

Panienka Anna Luna Brandon znała swoje obowiązki. Wypełniała je skrupulatnie i zawsze zdawała sobie sprawę z ich wagi. Ale jeszcze nigdy nie poczuwała się aż tak bardzo, jak w tej chwili, w ten dzień, w te ostatnie tygodnie, kiedy wszystko trzeba było dopiąć na ostatni guzik, by sprawić, że urodziny Harmony będą naprawdę najwspanialszym przeżyciem tego roku. Bo niestety ale Aneczka musiała sama przed sobą przyznać, że ślub Charlotte niewątpliwie musiał się przesunąć przynajmniej do przerwy świątecznej. A kto wie? Może i do przyszłego lata?
Powodzenie samej imprezy leżało w rękach kogoś zupełnie innego, ale to właśnie ona musiała dopilnować, by Harmony pojawiła się na niej w szczytowej formie i, co ważniejsze, by w takiej pozostała. I oczywiście jako arystokratka z krwi i kości Brandonówna miała na to swoje sposoby. Szukanie stroju, przygotowywanie fryzury, dodatki, a nade wszystko zadbanie o to, by jubilatce niezmiennie dopisywał humor. I właśnie to ostatnie w tej chwili było zagrożone, a przyczyną był nie kto inny, a  @Artie Gadd.
Aneczka już od pierwszej klasy wiedziała, że Artie i Remcia byli sobie pisani. Oczywiście, że tego nie pochwalała, jakżeby mogła to robić, widząc tak liczne uchybienia ze strony Tego Jedynego Remci, który jednocześnie nie był Tym Idealnym? Niestety miłość nie zawsze była szczęśliwa. Czasem była tragedią i zdaje się, że tak właśnie było w tym przypadku. We wszechświecie jednak musiała panować równowaga i choć Ania byłaby skłonna zaburzyć ją, by przychylić Remci nieba, wiedziała, że tak już po prostu musi być. To się zdawało wręcz logiczne, że to utalentowane, radosne, słodkie dziewczę o złotym sercu musiało to serce oddać komuś tak... nieodpowiedniemu. Ale oddała je i to z wzajemnością. I to właśnie ta wzajemność sprawiała, że uczucie między nią, a Artiem było uświęcone. Dlatego panienka Brandon uroczyście sobie przysięgła, że nigdy nie rzuci cienia na to uczucie, że nigdy nie wtargnie między nich. Ale na Merlina. Wszystko miało swoje granice. A Artie przekroczył je właśnie teraz.
Aneczka spuściła ich z oczu tylko na chwilę, by sięgnąć do torebki po ostatnią układankę jej misternego planu olśnienia Remcią wszystkich. Ot, mały cukiereczek, który dostała w Dniu Moździerza, a który miał dopełnić istnej perfekcji, którą reprezentowała sobą obecnie Harmony. Ile jej nie było przy Remci? Trzy minuty? Może pięć. I właśnie tyle wystarczyło, by Artie zrujnował to, na co Aneczka pracowała całe popołudnie. Zostawił Remcię SAMĄ, a sam się prowadzał za rękę z jakąś... jakąś... Val...? Chwila moment. Aneczka jeszcze nigdy nie widziała  @Valerie Lloyd w tak wyzywającym stroju i takim odważnym makeupie. Wyglądała zaiste zjawiskowo i Aneczka odnotowała w pamięci, by przyjaciółkę za to pochwalić, ale w tej chwili miała na barkach losy całego świata. A przynajmniej losy całej imprezy, bo czy urodziny mogą być udane, gdy ukochany solenizantki dopuszcza się takiej zdrady na oczach damy swego serca?! Tylko jak to odratować teraz, gdy zło już się stało...? Cóż. Najwyraźniej pewne tematy trzeba było przyspieszyć, chociaż nie widziała jeszcze wszystkich spiskowców z ich małej konspiracji.

- Harmony, kochanie! - Aneczka jak zwykle zwracała się do najdroższej przyjaciółki z największą czułością. Udało jej się trafić na lukę między gośćmi, by rozwiązać kwestię cukierka, zanim uderzy dalej na ratunek sprawie. Podała solenizantce zawinięty w kolorowy papierek słodycz i szepnęła do  niej cicho. - I tak jaśniejesz jak gwiazda, słońce, ale to twoje urodziny, więc twój blask nie powinien mieć granic! Pamiętasz cukierki z Dnia Moździerza? Zachowałam swój specjalnie na tę okazję.
Uścisnęła jej dłonie, patrząc na nią z czułością. Ucałowałaby ją w czoło albo w policzek, ale nie po to ślęczała nad fryzurą przyjaciółki całe popołudnie, żeby zaburzać perfekcję jakimś frywolnym buziakiem. No i już podchodzili kolejni goście, a na dodatek Ania miała swoją misję do spełnienia. Na całe szczęście @Milo E. S. Seaver i @Hyung Jin-woo weszli już na lód, więc Aneczka podjechała do nich na swych niebieskich łyżwach i w zwięzłych słowach kazała im chwycić Val i Artiego za ręce. Następny w kolejce byli @Thomas Seaver i @Nicholas Seaver, którzy już praktycznie wchodzili na lodowisko, a stojący w obok @Yuri Sikorsky i siłą rzeczy razem z nim  @Cassandra Walker byli wystarczająco blisko, by zakładanie łyżew nie zajęło im zbyt wiele czasu. W sprawnych słowach narysowała im sytuację, a potem zeszła z lodowiska i pobiegła szukać @Symphony O. Seaver, która na szczęście nawinęła się jej pod rękę i również została sprawnie wypchnięta na lód. Brakowało tylko jednej osoby i Aneczka czuła, że robi się jej gorąco. Ale nie, to nie czas na atak choroby! Nie w takiej chwili! Ale co jeżeli... Ale co jeśli...
I wtedy właśnie zobaczyła  @Xion S. Grey wchodzącą do Pure Lux. Dzięki Merlinowi! Podbiegła do niej szybko i przytuliła z całych sił, ciesząc się tak, jakby Gryfonka wróciła właśnie cała i zdrowa z wyprawy na Avalońskiego smoka.
- Och, Xion, nareszcie! Tak strasznie się cieszę, że jesteś! - chwyciła ją za ręce i pociągnęła w stronę lodowiska, gdzie Remcia już pewnie usychała ze smutku. - Biegnę po Rems, dołącz jak najszybciej, dobrze? Jeśli tego nie zrobisz, to wszystko skończy się katastrofą, a tego oczywiście nie chcemy.
Aneczka widziała, że Harmony pełni swoją rolę solenizantki z wytrwałością godną prawdziwie rodowej damy i poczuła dumę, ale jednocześnie serce krajało jej się na myśl, że Rems pełni rolę gospodyni, kiedy jej serce z pewnością wyrywało się ku lodowisku, a zapewne i ku Artiemu, który jak miała nadzieję Ania trzymał już za rękę Jinwoo, Yuriego, Cass i tę całą Seaverową ferajnę. Aneczka szczerze liczyła na to, że druzgocąca niedelikatność i nieokrzesanie Krukona znikną w tłumie, który ukryje i załagodzi tak skrajny nietakt.

- Remciu, kochanie! - panienka Brandon podeszła do przyjaciółki i ujęła ją łagodnie pod ramię. Uśmiechnęła się z wdziękiem do gości, z którymi właśnie Rems zamierzała się witać, a potem powiedziała pogodnie - Najmocniej przepraszam, ale musze porwać naszą jubilatkę na lodowisko.
I tak właśnie zrobiła. W akompaniamencie śmiechu przyjaciółki, będąc głuchą na wszelkie ewentualne słowa sprzeciwu postronnych ukradła Harmony, by wciągnąć ją na lód w sam środek kółeczka, które do tej pory już dawno powinni utworzyć pozostali.
- Remciu, jest coś, co chcielibyśmy ci dać wszyscy razem. - powiedziała Aneczka, patrząc na nią ze szczerą miłością wymalowaną w czekoladowych oczach, nie puszczając dłoni przyjaciółki nawet na moment. Miała przygotowaną wielką przemowę pełną górnolotnych słów i wzniosłych myśli, ale kiedy teraz patrzyła na Harmony, wszystko to uleciało, bo w gruncie rzeczy wszystko to można było wyrazić o wiele krócej, prościej i bardziej od serca. - Kochamy cię, Remciu! Wszyscy cię kochamy i chcielibyśmy, żebyś miała coś, co będzie ci zawsze o nas przypominać. O nas, ale też o Venetii. Coś, co będzie równie urocze, kolorowe, pełne magii i co będzie niosło radość tak samo jak ty!
Trochę jej się gardło ścisnęło na moment. Jak arystokratyczna by nie była, wciąż pozostawała pełną emocji i wzruszeń małą kobietką. I właśnie w takich momentach przydatni byli mężczyźni. A przynajmniej powinni tacy być. Nawet tak nieudani jak Artie, na którego Ania teraz spojrzała, wyraźnie przekazując mu dalszą inicjatywę, dając jednocześnie szansę, by nadrobił nieco w jej oczach swoje dotychczasowe liczne, poważne przewinienia.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 12:57;

Max wzniósł oczy ku sufitowi, jakby chciał jej zapytać, czy naprawdę musiała robić do niego takie podchody, zachowując się faktycznie jak młodsza, niesamowicie rozchichotana siostra. Było w tym jednak coś, co tak naprawdę było niesamowicie miłe, tak zwyczajne i pewnie właśnie dlatego złapał Remy mocno, żeby po prostu bezczelnie się z nią okręcić, zanim postawił ją na ziemi, nie przejmując się tym, że dookoła nich znajdowali się również inni ludzie. Dopiero wtedy zobaczył ponad ramieniem dziewczyny Mulan, czując się nagle jak jakiś durny nastolatek i chyba przez moment strzelał oczami po wszystkich ścianach, nim uniósł brwi na wspomnienie o Oli.
- Porozmawiamy, jak uda ci się sięgnąć przynajmniej do mojej brody – stwierdził właściwie od razu, a potem bezceremonialnie zasłonił jej usta dłonią, kiedy zaczęła zadawać pytania na temat uzdrowiciela. Pochylił się do niej, by niemalże wysyczeć: - Byłem osiem godzin w szpitalu, a teraz jestem tutaj całkowicie incognito, rozumiemy się? – zapytał, patrząc na nią, jakby chciał jej powiedzieć, że jeśli się z tym nie zgodzi, to po prostu zabiera jej prezent i wszystkie zabawki, i nie ma co liczyć na wybaczenie z jego strony. Brzmiało to idiotycznie, ale Max był ostatnią osobą, która zamierzała przejmować się takimi rzeczami. Mruknął jeszcze, że jak będzie go tak traktowała, to na pewno pobawi się z nią w kopanie jej grobu w pięciotrzcinie, a potem zerknął kątem oka na Weia, by po chwili po prostu parsknąć.
- Też mam tak do ciebie mówić? – zapytał, pochylając się lekko w jego stronę, wyraźnie zamierzając się w ten sposób drażnić z Weiem, który pośród tych wszystkich kręcących się tutaj wariatów, wyglądał niesamowicie poważnie. Kiedy Remy jeszcze do nich mówiła, opowiadając jak najęta o jakimś wyzwaniu – na co rzucił, że nie było tutaj żadnych saren do gonienia w błocie – dostrzegł Olę w towarzystwie Norwooda, na co gwizdnął pod nosem. Nic zatem dziwnego, że kiedy przyjaciółka zwróciła na nich uwagę, uniósł brew, uśmiechając się do niej zdecydowanie zaczepnie i pomachał, nie zamierzając jej jednak przeszkadzać. Przynajmniej teraz. Poza tym miał zdecydowanie lepsze zajęcia, niż zachowywanie się jak gremlin w obecności Oli, więc pozwolił jej pójść własną drogą.
O wiele trudniej było w przypadku Mulan, która znajdowała się tuż przy nich i której nie dało się ignorować. I w życiu by tego nie zrobił, gdyby nie to, że z jakiegoś powodu chwilowo czuł się strasznie idiotycznie w jej obecności, czego nie umiał nawet do końca wyjaśnić. I to potwornie go bawiło, bo było niesamowicie szczeniackie.
- Mushu, a ciebie kto wypuścił z domu? – rzucił do niej zaczepnie, bo z całej ich czwórki tylko ona została w Hogwarcie, żeby go rozwalać.

@Harmony Seaver @Longwei Huang @Aleksandra Krawczyk @Mulan Huang

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Moderator




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 13:32;

Pomieszczenie: Antarktyda
Atrakcja: lodowisko
Kostki: 4 - strój Olifanta
Wei rozglądał się wokół, kiedy Max okręcał się z Harmony, dostrzegając swoją siostrę, a także Olę w towarzystwie kogoś, kogo nie znał. Wyglądało na to, że z Puchonką nie zdołają się wspólnie zabawić, a Mulan także była w imprezowym szale. Dobrze, zasługiwali wszyscy na odrobinę zabawy. Zaraz sam wręczał kwiaty Harmony i czuł się mimo wszystko niezręcznie, kiedy widział, jak cieszyła się z tak prostej rzeczy, jak przejście z nim na “ty”.
- Wolę, jak mówisz do mnie Wei, ale jeśli wolisz inaczej… Panie Brewer - odpowiedział Maxowi, czując mimowolne skrępowanie, ale próbował je ignorować. - Z Harmony… Mieliśmy niezbyt wesołą rozmowę w Venetii… Myślałem, że ci mówiła. W każdym razie wszystko już jest w porządku - dodał jeszcze, czując, że powinien to wyjaśnić, spoglądając prosto na drugiego mężczyznę, aby po chwili uśmiechnąć się raz jeszcze do Harmony, która już przyjmowała życzenia od kolejnych osób.
Rozejrzał się raz jeszcze po osobach, które pojawiły się na imprezie, ponownie spoglądając w stronę Oli i jej towarzysza. Słysząc gwizdnięcie Maxa, dopytał go o to, z kim właściwie dziewczyna przyszła na imprezę, próbując zorientować się, czy ich przyjaciółka miała kogoś i nie wspomniała o tym, czy zwyczajnie się bawiła. Jakakolwiek nie była odpowiedź, nie wydawało się właściwe przeszkadzanie im, więc gdy tylko dostrzegł, że spogląda w ich stronę, uniósł lekko dłoń w ramach powitania, obiecując sobie, że na dniach spróbuje się z nią skontaktować i porozmawiać na temat pracy, czy wciąż chciała wraz z nim zajmować się smokami. Teraz mogli podejść jeszcze do Mulan, która wyglądało na to, że zamierzała pokazać, co potrafi na lodowisku.
Obserwował zachowanie Maxa, aby po chwili zacząć się śmiać cicho, gdy tylko wychwycił, że ten był zwyczajnie zdenerwowany w jakiś pokręcony sposób tym, że powinni zagadać do Mulan. Wei nie podejrzewał, żeby to, co miało miejsce wieczór wcześniej, mogło mieć taki wpływ na Maxa, a jednak obserwował go, czując jego spięcie.
- Popatrz, wyszedł z Hogwartu i zamienia się w ojca, a sądziłem, że to Ola i ja was musimy pilnować - powiedział Wei, uśmiechając się lekko pod nosem, zaraz dostrzegając miejsce, gdzie można było sięgnąć po łyżwy. - Spróbujemy? Coś jak… Kto pierwszy się przewróci ten… Nie wiem, pije, albo je coś dziwnego? - zaproponował Maxowi i Mulan, nie będąc pewnym, czy chcieli, ani czy sam zdoła utrzymać się na łyżwach. Ledwie jednak ubrał łyżwy i stanął na lodzie, poczuł się niezwykle ociężały, a widząc, jakie przebranie pojawiło się na nim, przysłonił płetwą oczy, próbując powstrzymać śmiech.

@Maximilian Brewer @Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk @Harmony Seaver

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Terry Anderson
Terry Anderson

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 1379
  Liczba postów : 972
https://www.czarodzieje.org/t22400-terrance-anderson#739510
https://www.czarodzieje.org/t22405-poczta-terry-ego#739699
https://www.czarodzieje.org/t22401-terrance-anderson#739613
https://www.czarodzieje.org/t22440-terry-anderson-dziennik#74317
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 13:56;

Pomieszczenie: Antarktyda
Atrakcja: Lodowisko
Kostki:  5 (rozegram w następnym poście)

- Chyba jestem trochę za młody, żeby zostać chodzącą reklamą klubu, ale dzięki! – wyszczerzył się do Harmony, by chwilę później zostać zmiażdżonym w żelaznym uścisku. Może i Gryfonka wyglądała niepozornie, ale treningi robiły swoje i Terry nie miał żadnych złudzeń - przegrałby z nią w każdej dyscyplinie sportowej, od biegu wytrzymałościowego począwszy, a na zapasach skończywszy. 
- Jak mógłbym nie przyjść! Pełnoletnią staruchą zostaje się tylko raz! – pokazał solenizantce język, po czym podążył za jej wzrokiem w kierunku baru, za którym stał rzekomywłaściciel lokalu.
- Takiej to dobrze – skomentował, uśmiechając się szeroko. Oczywiście, że panna Seaver ma tylu znajomych, że nie musiała kłopotać się nawet organizacją własnej imprezy urodzinowej. Kto ja kto, ale akurat ona zasługiwała na wszystko co najlepsze, wliczając w to niezapomniane przyjęcie. Gdyby ktoś go o to poprosił, Terry sam chętnie pomógłby w przygotowaniach. 
- Jasne, nie ma problemu, leć i się nami nie przejmuj! – odparł, choć jej już nie było. Gości przybywało z każdą chwilą, a każdy chciał porwać solenizantkę choć na moment, by się przywitać i złożyć życzenia. Bez wątpienia to Harmony była dzisiaj gwiazdą imprezy, rozchwytywaną i rozpieszczaną. Już miał odwrócić się w stronę Artiego, kiedy poczuł że ktoś kładzie mu rękę na ramieniu i prowadzi w bok sali. Ah, więc to jest ten cały Solberg. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie spodziewał się wykładu na temat grzecznej zabawy – rodzice przypominali mu o tym pięć razy zanim wyszedł. Było jednak coś żenującego na zupełnie innym poziomie w dostawaniu bury od rówieśnika, zaledwie parę lat starszego od siebie. Czuł, jak na twarzy wykwita mu nerwowy rumieniec, modlił się więc, że kolorowe światło ukryje oznaki dyskomfortu. Uniósł ręce w obronnym geście – Zrozumiano. Nie musisz się o mnie martwić, będę potulny jak baranek. – postarał się, by zabrzmieć najbardziej przekonująco, jak tylko potrafił. Nie planował pozostawać abstynentem, prawdopodobnie jedynym na całej imprezie, ale nie chciał też nikomu sprawiać problemów. Dopóki więc będzie się zachowywał przyzwoicie (i trzymał się z dala od właściciela klubu) to wszystko powinno być w porządku. Zapewniwszy jeszcze raz o swojej odpowiedzialności, Terry wrócił w pobliże głównego stołu, gdzie zastał Artiego i Val, która musiała dołączyć do nich pod jego nieobecność. 
- Sorry kochani, dostawałem burę od właściciela. Ponoć nie wyglądam na pełnoletniego, uwierzylibyście? – złapał się za serce, udając oburzonego – Co mnie ominęło?
Niedługo potem całą czwórką znaleźli się przy lodowisko, gdzie Harmony ponownie została zatrzymana przez wciąż przybywających gości. Nie chcąc zawadzać w powitaniach, składaniu życzeń i wręczaniu prezentów, chłopak podążył za tłumem, by za ten czas wybrać i założyć jedną z tuzina dostępnych par łyżew. Zarejestrował, że do wyboru mieli wiele kolorów, było mu to jednak bez różnicy, jak będzie wyglądał, skupił się więc wyłącznie na doborze odpowiedniego rozmiaru. Tak się akurat złożyło, że trafił mu się najbardziej zajebisty model spośród wszystkich dostępnych – h o l o g r a f i c z n y. Co jak co, ale przynajmniej będzie wyglądał kozacko, kiedy wywróci się na lodzie. Sprawnie założył i zasznurował łyżwy, po czym wszedł na lód. Pierwsze kilka kroków pokonał ostrożnie, w końcu minęło pół roku, odkąd ostatni raz ślizgał się w święta, ale nabrawszy więcej pewności, począł śmigać dookoła. Na pewno nie był najlepszym łyżwiarzem, brakowało mu gracji i rozumu – wykonywał gwałtowne zwroty, to przyśpieszał, to znów hamował, szybko dostając zadyszki od zmiennego tempa. Oswoiwszy się z łyżwami, wyszukał w tłumie towarzyszy, a do głowy przyszedł mu diabelski pomysł...

@Artie Gadd @Harmony Seaver @Valerie Lloyd @Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Xion S. Grey
Xion S. Grey

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : włosy; obecnie ciemny blond, subtelny różowy błyszczyk na ustach; paznokcie pomalowane na czarno, buntowniczy wyraz twarzy, jakby szykowała się na walkę z całym światem
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 163
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t22290-xion-s-grey
https://www.czarodzieje.org/t22349-xu-xu#734977
https://www.czarodzieje.org/t22292-xion-s-grey?nid=1#734967
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 16:45;

Strój

Nie wiedziała, że tak szybko przyjdzie jej złapać z matką wspólny język. Każdy dzień pomagał im wzmocnić ich relacje, a Xanthea, nie popełniła jeszcze nic podchodzącego pod Azkaban, sprawdzając się w roli matki, co mogłoby być trochę podejrzane, a jednak ciągle z jej ust wydobywało się to drugie irytujące imię, które zostało nadane Xion przy porodzie, Słoneczko. Dzisiaj jednak żadne Słoneczko nie mogło zepsuć tak zajebistego nastroju gryffonce. Dzień spędzony z mamą na robieniu się na bóstwo był wielkim, wspaniałym dniem, godnym zapamiętania. Prawie jak dzień ślubu, do którego długo raczej miało nie dojść i to na pewno nie z księciem z bajki.
- Tak mamo, mam wszystko. - Przewróciła oczami zniecierpliwiona, Xanthea pytała już o to ze sto razy, nawet jeśli to był dopiero drugi raz, Xion wydawało się, że raczej nie. Gryffonka miała wrażenie, że rodzicielka jest bardziej przejęta całą tą imprezą niż ona sama — zauważyła to, bo starszej Grey co chwile coś wypadało z rąk.
W końcu się przeteleportowały i już zmierzały do Pure Lux, gdzie miała się odbyć impreza, a Xan jak przystało na dobrą matkę, zachowała odpowiednia odległość od klubu w myśl: "Nie będę robić córce wiochy". Za co dziewczyna była jej bardzo wdzięczna.
- Tak mamo, znam zasady. - Nie od dziś imprezowała, mimo surowości Xymeri co do takich zabaw, nie mogła przecież wszędzie upilnować młodzieńczego, buntowniczego ognia, jaki płonął w jej wnuczce. Pozwoliła jednak na wygłoszenie przez Xantheę tej tyrady, od której krwawiły nie jedne nastoletnie uszy.
Zezwoliła się również wyściskać matce, która po chwili poprawiła jej czarną sukienkę z drobnymi kwiatami rumianka, gorsetem czarnym niczym krucze pióra ściskającym jej talie. Całość ta dopełniona była czarnymi paznokciami, biżuterią w postaci naszyjników i pierścionków, czokerem na szyi i dżinsową kurtką, a także rajstopami, przypominającymi siateczkę niż jednolitość. To prawda Xion wyglądała cudnie niczym prawdziwa wiedźma. Wzięła od matki prezent, który Xan zdobyła go na jej polecenie, które ona uzgodniła z resztą...
- Wzajemnie mamo! - Gdyby nie szykowała się taka wielka impreza, gryffonka już dawno by pobiegła za matką na tarota i hazard z jej przyjaciółkami.
Zrobiła kilka kroków, odwróciła się jednak do Xan podbiegła do niej i ucałowała ją w policzek. - Dziękuję mamusiu.- Wyszeptała do jej ucha słodko, jak na Xion za słodko i pobiegła w stronę wejścia do Pure Lux.
Impreza Seaver była wydarzeniem tego roku, który z pewnością zostanie zapamiętany nie przez jakieś smoki, a tę bibę u Solberga, ale czad! Harmony Seaver miała wielkie szczęście, bo wszyscy ją tu kochali inni mniej, a inni jeszcze bardziej, ale jednak, chociaż z pewnością znajdą się tacy co po prostu przyszli się zabawić na koszt solenizantki, a nie dlatego, że im zależało, Xion była za to zdeterminowana, żeby takich ułomnych wytropić i zniszczyć, ale to później.
Pojawiła się w drzwiach niczym księżniczka z mrocznej baśni, zaraz to jednak zaskoczona przez Anne Brandon, która powitała ją z dramatyczną ulgą w głosie.
- No jestem, mnie by nie było?- Rzuciła pytaniem retorycznym, uśmiechając się, bo puchonka już zniknęła, szukając Rems, za to Xion założyła łyżwy i dołączyła do pozostałych, czekając na Brandon, która wszystkimi zarządzała, jakby była co najmniej tu jakąś szefową Pure Lux.
Po przemowie Aneczki Xion nie czekając na dalsze pierdolenie reszty, podała prezent Harmony.
- Otwieraj siostro! - Spojrzała na Seaver niczym pięciolatka na szyld, za którym kryło się Miodowe Królestwo, nie mogąc się doczekać, aż przekroczy próg sklepu ze słodyczami. Liczyła na to, że Remy odpadnie kopara z zachwytu.


@Xanthea Grey, @Anna Brandon, @Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Pure Lux - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 EmptyCzw Sie 31 2023, 17:32;

- Może młody, ale za to jakiej jakości! – wyszczerzyła się, przytulając @Terry Anderson i mierzwiąc mu lekko włosy, na tyle, żeby poczuł i mimo wszystko tak ostrożnie, by mu nie popsuć wyglądu. – Jak samemu zaczną ci kości strzykać, też ci odpalę bibę roku – obiecała, wytykając na niego język, jeszcze raz, już nie wiedziała który z rzędu, wyściskała i, cóż, poleciała pełnić rolę solenizantki z należytą dokładnością.
Co nie było trudne, bo cieszyła się na widok każdego, kto przekraczał próg Pure Lux, a jej serce z każdym gościem tylko rosło.
- Lunciu uwierz, ty też wyglądasz, jakby Brandonowe słońce należało dzisiaj do ciebie! – ścisnęła jej dłonie, bo @Anna Brandon wyglądała po prostu przepięknie. Niebieski niezwykle wybijał się na tle jej brązowych włosów i oczów, a blask kryształków pasował do niej tak bardzo, jak samo jej nazwisko. – Cukierka? Tak… Były chyba tam jakieś cukierki? – ależ oczywiście, że je pamiętała, po zjedzeniu swojego biegała cały wieczór. Niegrzecznym byłoby jednak nie przyjęcie od przyjaciółki cukierka, szczególnie, że zachowała go specjalnie z myślą od niej, więc posłusznie go zjadła. – Mmm, wani… O kurcze?! Luncia?! – spojrzała na siebie, bo oprócz tego, że kryształki na całej sukience odbijały reflektory, to ona sama zaczęła się błyszczeć jakby była Venecką Wenus. Spojrzała na dziewczynę z szerokim uśmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem, a zaraz złapała ją w przytulasa. – Jesteś niemożliwa, że o tym pomyślałaś. Pamiętałaś jak bardzo mi zależy – szepnęła jej do ucha rozczulona i wycałowała policzek. – Dziękuję Misiaku!
I znów ruszyła w tan przywitań, przytulań i rozmów z gośćmi, każdemu poświęcając należytą uwagę, choć za każdym razem miała wrażenie, że chciałaby ich wszystkich wyściskać tylko bardziej, podziękować mocniej i w ogóle nie wypuszczać z zabaw.
Do nie wypuszczania i z zabaw i z uścisków, a pewnie i ku bólu uszu innych i z pisków radości zaliczały się @Scarlett Norwood i @Elizabeth Brandon.
- CARLY! LIZZIE! O MATKO DZIEWCZYNY JESTEŚCIE! – wypiszczała tak, że aż psingwiny uciekły jej spod stóp, chyba bojąc się, że w tym jej imprezowym szaleństwie zostaną zmiecione. I miały się czego bać. Szaleństwo jednej z tych dziewczyn było już huraganem przesady, a połączenie ich trzech? Sam Godryk Gryffindor powinien się bać o swoje życie, gdyby stanął z nimi twarzą w twarz. Uściskała je dwie do siebie tak mocno, że aż ją samą żebra zabolały, ale nie potrafiła przestać, skacząc z nimi w kółku tulańców. – TAK SIĘ CIESZĘ, TAK SIĘ CIESZĘ! – paplała z wzruszeniem te słowa, pomiędzy ich kolejnymi życzeniami, każde zdanie podsumowując „dziękuję”, „weź bo się rozpłaczę”, „jesteście niesamowite” i innymi, czując jak od ciepła Puchonek ona sama topniała tak, że zaraz ją trzeba by było sprzątać z podłogi. – Czekaj, czekaj! CARLY! – zawołała zaraz, wpatrując się w nią wielkimi oczami. – TY TO WSZYSTKO SZYKOWAŁAŚ?! Dziewczyno! Jesteś szalona! I jak to TYLE prezentów…! Ale! Przecież! O Merlinku słodki w glicynie, chodźcie no tutaj! – to nie tak, że przestała je przytulać, żeby im to powiedzieć, po prostu ściskała je znowu. – Spróbuję z wami WSZY-TKIE-GO! – sama nie wierzyła, że właśnie to mówiła w pełnej wdzięczności i radości, że przyjaciółki tutaj były, ale przecież skoro Carly wszystko ugotowała, to zamierzała dać jej 11/10 gwiazdek recenzji przy każdej potrafie. – Słuchajcie! Wy! Ja! Karao… – chciała zaproponować, ale wtedy Luna wyciągnęła ją z rozmowy, przepraszając dziewczyny w swoim imieniu. – Karaoke! Za kilka minut! Razem! I próbowanie i drinki! Nie odpuszczę wam! – zawołała jeszcze odciągana przez panienkę Brandon.
Była bardziej niż zdziwiona, zagubiona może nawet? Unosiła pytająco brwi na Luncię, a gdy zobaczyła wszystkich Seaverów i swoich przyjaciół na lodowisku, już w ogóle te powędrowały jej prawie do linii włosów. Nie wiedziała, co się wydarzy, o co w ogóle chodziło, co tam planowali, ale nawet bez tego serce zaczynało walić jej jak szalone i pędzić szybciej od oddechu, który grzązł jej w gardle ze wzruszenia. Rodzina, ta z krwi i ta wybrana, stała przed nią trzymając się za ręce. „Kochamy Cię” tak wbiła jej się prosto w duszę, że musiała przygryźć policzki, by się nie rozpłakać. To wystarczyło. Ten widok. Nie musiała nic więcej dostać. Wystarczyło patrzeć na nich razem, w jednej linii. Uśmiechających się do niej w tak ważny dla niej dzień. To więcej niż mogłaby prosić i chyba dużo więcej, niż jej serduszko było w stanie wytrzymać. Jakim cudem powstrzymywała łzy po przemowie Luny czy @Xion S. Grey, która nazwała ją siostrą tak otwarcie, tak ciepło, tak rodzinnie? Chyba tylko ten makijaż i zbyt duży szacunek do pracy Anii i @Symphony O. Seaver, żeby sobie na to pozwoliła.
- Co wyście wymyślili? – patrzyła po twarzach ich wszystkich tak przeładowana emocjami, że nawet nie potrafiła piszczeć ze szczęścia. To był pełen wzruszenia szept, donośny tylko na tyle, by mogli ją usłyszeć, bo wszystko więcej, jakakolwiek próba otrząśnięcia się z absolutnego szoku byłaby kropką nad i w rozpuszczeniu jej tutaj. Wdzięczność. Ciepło. Troska. Radość. Wspomnienia… Jedność z nimi. Serce omal nie wyskoczyło jej z piersi i miała ochotę już teraz, bez otwierania prezentu, rzucić się na szyję ich wszystkich. Po kolei albo wszystkim na raz. – To otwieram siostro – uśmiechnęła się do Xion, nie potrafiąc już bardziej wyrazić radości. I do każdego z nich. Na @Artie Gadd zdawała się na chwilę dłużej zawiesić spojrzenie, oprócz całego wzruszenia z dodatkowym rozbawieniem, jakby pytała się go, co takiego wymyślili.
Uchyliła wieczko.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pure Lux - Page 8 QzgSDG8








Pure Lux - Page 8 Empty


PisaniePure Lux - Page 8 Empty Re: Pure Lux  Pure Lux - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pure Lux

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 16Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pure Lux - Page 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-