Zamczysko Borsa: klikKostka: 3Zdobycze: ogniste nasiona, 2pkt. do DA/GM
Pierwsze co zwróciło moją uwagę to brak mgły. Cała wyspa była nią spowita, w mniejszym lub większym stopniu, zasłaniając ludzkim oczom swoje cuda i niebezpieczeństwa. Nawet po wyjściu wyżej, mleczna materia przeszkadzała łowcom widoków, chociaż przy lepszej pogodzie pozwalała na zaspokojenie oczu. Tutaj natomiast, nie było jej nawet odrobinę. Było to...dziwne. Tylko przez ten jeden, mały szczegół, miejsce odbiegało mocno od reszty Avalonu. Promienie słońca opromieniały moją twarz, delikatnie głaszcząc mnie po skórze. Odbijały się też od murów zamku, pozwalając mu błyszczeć w różnych odcieniach ciemnego piaskowca. Zostałam przywitana przez samego gospodarza, który zaprosił mnie do środka. Skorzystałam z tej gościnności, by dać odpocząć zmęczonym nogom i zaczerpnąć tchu. Co jakiś czas łapała mnie senność, jednak ją odganiałam, skupiając swoje myśli na czymś innym. Gdy dotarło do mnie, że nie jest to efekt zmęczenie, a dochodzącego z odmętów studni syreniego śpiewu, zdobyłam się na powstanie i ruszenie w dalszą drogę. Pożegnałam się z Segwaridesem, który mnie odprowadził do bramy, a później pomachał jeszcze z flanków. Widać było, ze czuł się samotny i było mi go przez to szkoda. Znałam to uczucie, świadomość, że można polegać tylko na sobie samym. Ja byłam jednak młoda i wciąż poznawałam świat, mogłam zmienić ten fakt i zamieszkać wśród innych ludzi. Wątpiłam, by zjawa rycerza mogła sobie pozwolić na podobny komfort.
z/t, przechodzę dalej