Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Salon  Salon EmptyPon Gru 13 2021, 14:41;


Salon



Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Sro Wrz 07 2022, 15:00, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyWto Sty 04 2022, 13:18;

Ogólnie osobiście uważam to całe wydarzenie w wagonie sypialnianym za absurd, w którym to brałem udział tylko i wyłącznie ze względu na własne nieumiarkowanie w piciu alkoholu. Też - urywki pamięci doskonałej, wszak nie powinienem z tego za wiele pamiętać, a zamiast tego jednak głowa obsypała mnie całkiem cennymi informacjami - jakoś mnie to nie boli. Nie czuję się tak, jakby ktoś naruszył moją prywatność, mimo że powinienem być co najmniej wściekły. Może to już jest ta dorosła obojętność wobec losu, choć nadal piastuję stanowisko studenta i raczej się to prędko nie zmieni; nie mam bladego pojęcia. To wszystko stało się jednym, wielkim nieporozumieniem, które pociągnęło za sobą zwolnienie nauczyciela ze stanowiska i zestawienie mnie w roli ofiary, co niespecjalnie mi się podoba. O ile w ogóle.
Środek salonu nie jest jakoś specjalnie... wyidealizowany. Co mnie cieszy, rzecz jasna - mam dosyć perfekcyjnych domów, w których bije chłodem. Prędzej wolę stawiać wszystkie karty na coś, co nie wydaje się być zbyt mocno wyrafinowane. Wspomnieniami wracając do lat dawnych i przeszłych, przechodzących przez dłonie niczym ziarenka piasku, jako dziecko nie czułem się w nich dobrze. Teraz to uczucie jest mniejsze, ale nadal - cień sytuacji pozostał.
- Oczywiście, że pojadłem p-pasztecików. Jakoś t-tyłek musi rosnąć. - mówię w jej kierunku bez żadnego skrępowania, kiedy to Pele wskazuje na jednorazowe maseczki ochronne. Z tego, co mi wiadomo i z tego, co pamięcią sięgam do szufladek, Lebetius chyba nie jest zaraźliwy. Prędzej wynika z obniżonej odporności, w związku z czym chorowałem już na niego znacznie wcześniej, bo tuż po lekcji Działalności Artystycznej, co zakończyło się spędzeniem paru dni w łóżku. - Podziękuję... - odpowiedziawszy, spoglądam dookoła, by zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Cieszy mnie widok piecyka, wszak lubię piecyki; cieszy mnie w sumie wiele rzeczy, ale tego nie widać. - Ładnie... Ładnie masz tutaj. - wydobywam z siebie te słowa, ponieważ naprawdę uważam, że rezydencja należąca do Brooks jawi się jako ta "spokojna". Przy jeziorku, przy naturze, w pozbawieniu doskonałości gdzieś za plecami. - Rzucałaś j-jakieś zaklęcia ochronne?  To dość... duża rezydencja. - pytanie opuszcza moje usta. Proste do odpowiedzenia - tak lub nie. Delilah u mnie interesuje się tego typu magią; praca w Ministerstwie Magii jest ważna. Ale ważne jest też bezpieczeństwo.
- Zaczynam się p-poważnie martwić, co to jest za upominek... - odpowiadam zgodnie z prawdą, bo wyczucie tego, jak słowo zostało inaczej powiedziane, wcale nie sprawia mi kłopotu. Przynajmniej nie teraz.

3/6
"Julia Brooks"
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 15:23;

Alkohol bardzo często szedł w parze z głupimi decyzjami. Właściwie to zawsze. Ważna była jednak skala tych decyzji. Jedni walczyli o wypchaną rybę, myśląc, że to ekskalibur. Inni z kolei wchodzili do łóżka nauczyciela zaklęć, wywołując tym samym skandal obyczajowy. Inną sprawą, że nie był to pierwszy skandal w wydaniu Iskierki, a echem po szkolnych murach do dziś odbijały się słowa Irytka.

- Dobrze. Przydałoby ci złapać kilka dodatkowych kilogramów, bo wyglądasz… niekorzystnie – powiedziała, choć na usta cisnęły jej się zupełnie inne słowa. Iskierka wyglądał bowiem jak pół dupy zza krzaka. Blady, wychudzony, z wiecznie podkrążonymi oczami. Miało to, jej zdaniem związek z tym, że chłopak nie wylewał za kołnierz. Właściwie, to ostatnio częściej widywała go pijanego lub skacowanego, niż wypoczętego i wyspanego. Jeżeli ten miał jakieś demony, które to chciał utopić w morzu gorzałki, to wypadałoby rozwiązać je jak najszybciej, bo na dłuższą metę było to wyniszczające – dla niego oraz dla osób, którym na nim zależało. A Brooks, choć nie mówiła tego na głos, chciała dla niego jak najlepiej.
Salon stanowił miłą odskocznię od zimnego tarasu. Kominek trzaskający ogniem, uspokajająca zieleń ścian i przyjemnie ciepłe drewno podłogi.

- A, dziękuję. Tak po prawdzie, to inspiracje znalazłam w internecie, a resztą zajęła się ekipa remontowa i architekt wnętrz. Może później pokaże Ci resztę terenu. Mam tu niewielki lasek i pełnowymiarowe boisko do quidditcha! – pochwaliła się jeszcze, zanim to rozwaliła się na kanapie jak paczka draży korsarzy w plecaku. – Rzucałam. To znaczy część zaklęć sama, a część właśnie ekipa remontowa. Wiedziałeś o tym, że mają to w ramach świadczonych usług? Jak nie, to już wiesz. No dobra, ale do rzeczy. MOŻE NAPIJEMY SIĘ HERBATY – dodała głośniej, a kiedy nic się nie wydarzeyło, powtórzyła. – POWIEDZIAŁAM: MOŻE NAPIJEMY SIĘ HERBATY?

I tym razem podziałało. Rozległo się bowiem głośne sapanie i chrząkanie w akompaniamencie odgłosu filiżanek i sztućców. Po dłuższej chwili w salonie pojawił się… Bobo. Pochodzący z Polski gnom prezentował się okazale. I nic dziwnego, Brooks o to zadbała! Wyszorowała go dokładnie ryżową szczotką, odziała i wypachniła lawendową perfumą. Jegomość ubrany był w zimową czapkę z różowym pomponem, różową bluzę z kolekcji przygotowanej z Malkin oraz krótkie spodenki kąpielowe w palmy i flamingi. Na stopach stworka, dużych i owłosionych, znajdowały się z kolei grube bambosze.

- Hawk, poznaj Kluska. Klusek, poznaj Hawka, Twojego nowego ziomka.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 16:47;

Gdzie się nie obejrzę, to trwa jakiś skandal. I to by było w porządku, gdyby nie fakt, że ostatnio skandale tyczą się w sumie albo mnie, albo tego, w jaką grupę hogwarcką obecnie sobie strzelam. Prawda jest jedna - w żadną. Nie interesuję się, nie wchodzę w żadne interakcje, choć Irytek śpiewa nad głowami i lewituje, śląc tym samym więcej nieprzyjemności. A to wszystko przez jedną, bardzo mało ważną w moim życiu osobę, która za szczytny cel uznała, iż trzeba się ze mną zaprzyjaźnić. Nie wiem, jak kompletnie do tego podejść, w związku z czym przymykam na krótki moment oczy. Przeze mnie - przy okazji, rzecz jasna - wyleciał ze szkoły nauczyciel Zaklęć, który przerąbał tyle lat kariery, bo uznałem zajęte przez niego łóżko za idealne miejsce spoczynku. Niewiele pamiętam, niewiele jestem w stanie stwierdzić, ale jedno na pewno - pochopne decyzje pozostają zawsze nieprzemyślanymi.
- Przecież ważę... dużo. - spoglądam na nią, bo o ile wiem, że wyglądam niekorzystnie, tak postanawiam przemilczeć tę kwestię, a skupić się na wadze. Tak, to idealny temat do rozmowy. Unikam bladości, unikam podkrążonych oczu, unikam tego, że od czasu do czasu - przynajmniej w moim mniemaniu - zamoczę usta w szkarłatnym trunku. Być może to powód do tego, by bardziej się z tym wszystkim kryć i ponownie osunąć się w cień - zapominając o tym, co tak naprawdę wcześniej mną kierowało. Ostatnio nie miałem nawet jak się czegokolwiek napić, choć nie wątpię, że wraz ze Sylwestrem i Nowym Rokiem ponownie wątroba zostanie wystawiona na dość żwawą próbę.
Obserwuję dokładnie każdy kąt, starając się jak najbardziej zapamiętać szczegóły dotyczące salonu. Kominek, ciepło, choć za nim aż tak nie przepadam, potrafię je docenić w chłodne wieczory. Choć z oczywistych względów wolę przebywać tam, gdzie powietrze pozostaje chłodne i potrafi orzeźwić umysł.
- W Internecie? - przypominam sobie po czasie, że to jest coś podobnego do Wizbooka, ale nie do końca, w związku z czym macham na to ręką, nie chcąc wyjść na ignoranta tematu. Nie pochodzę z rodziny mugolskiej, ale Julia - jak najbardziej. - Ile to w-wszystko trwało? Wiesz... znalezienie ekipy, wykonanie projektu, wybudowanie... - wyliczam niczym na palcach, choć wcale nie wystawiam dłoni do przodu. - Chętnie. - mówię na możliwość poznania z dalszą częścią domku i terenów dookoła. - S-Serio? To oznacza, że nie musisz korzystać z tego szkolnego i masz możliwość uzyskania odrobiny p-prywatności. - najbardziej wkurzająca rzecz w Hogwarcie - konieczność interakcji z ludźmi. Chcesz iść na boisko, licz się z tym, że może być zajęte. Brooks zadbała o swoje standardy i może teraz o każdej porze dnia w sumie ćwiczyć. Czy to w nocy, czy to w dzień, bez znaczenia. To dobrze; każdy zasługuje na coś dla siebie. - Kompletnie... Kompletnie o tym nie wiedziałem. Dużo kasują? W końcu... wymaga to odpowiedniego d-doświadczenia. - zarzucam kolejnym pytaniem. Potem Julka głośno mówi coś o herbacie, a gdy nic się nie dzieje... powtarza pytanie.
- Masz skrzata...? - spoglądam na nią, choć skrzat raczej od razu by się tym zajął, nie pozwalając sobie na chwilę zwłoki. Jak się okazuje, do salonu nie wita magiczna istota nastawiona na wykonywanie poleceń swojego właściciela, a ktoś kompletnie inny. Spoglądam, patrzę na ten piękny, różowy ubiór, rozpoznając reklamowany wcześniej przez Julię merch ubrań. Mrugam oczami, spoglądam na niego, ten na mnie i ogólnie... zastanawiam się. - Bobo. - mówię po chwili zastanowienia, kiedy po pomieszczeniu roznoszą się lawendowe perfumy. Gnom, ale nie do końca - rozumny i inteligentny. No i pochodzący z Polski. - Co cię skłoniło do tego, b-by... - nie dokańczam sentencji, bo tym samym przyjaciółka przedstawia mi, jak się okazuje Kluska. Szukam jedzenia, znajduję w kieszeni jakiegoś cukierka, daję mu na powitanie, bo wiem, że są to stworzenia przekupne pod względem pokarmu.. - C-Czekaj, czekaj, jak to mojego nowego ziomka? - mój mózg chyba nie przetwarza informacji, ale po chwili część faktów układa się w jakąś logiczną, zrozumiałą całość. - Klusek jest... p-prezentem? - marszczę czoło.

Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 17:25;

- Jak na skrzata domowego? Dużo. Jak na dorosłego czarodzieja? Za mało – skwitowała słowa chłopaka. – Zresztą, nieważne. Masz jeść więcej, pić mniej i tyle. To nie prośba, Iskierko – puściła mu jeszcze oczko, zanim to obrała sobie za cel kanapę.

Zasypana lawiną pytań, cierpliwie wysłuchała ich wszystkich, po czym równie cierpliwie odpowiedziała, zadowolona zresztą z tego faktu, bo była cholernie dumna ze swojej nowej rezydencji. I nic dziwnego, bo była zajebista i taka, jak ją sobie wymarzyła!

- Łącznie? Może z pół roku. Działkę kupiłam za pierwszą wypłatę, a dom i całą resztę za premię za mistrzostwo. Pewnie i tak nie będę tu spędzała wiele czasu, bo wolę Londyn, ale jak najdzie mnie ochoto, żeby pochillować nad jeziorem, to już nie będę się musiała zastanawiać, gdzie. A, no i mam tu saunę i jacuzzi, co jest zajebiste po treningach, zwłaszcza tych zimowych. Gdybyś miał ochotę wpadać, jak mnie nie będzie, to śmiało – zaproponowała, bo co to za dom, z którego nikt nie korzysta? A pole do popisu było tu naprawdę spore. Od kąpieli w jeziorze, przez spacery po lesie, na grze w quidditcha kończąc.

- Nie wiem, czy dużo, bo było już w cenie. – Wzruszyła ramionami, siadając na kanapie.
Gdy pojawił się Klusek, ze zniecierpliwieniem i podnieceniem w oczach czekała, aż Keaton połączy wszystkie kropki, a tych wiele nie było. W końcu mu się to jednak powiodło, był w końcu Krukonem i chcąc wejść do dormitorium, musiał pogłówkować!

- Klusek jest Robinem dla Twojego Batmana. Kremem dla Twojej kremówki. Pastą dla Twojej szczoteczki… no tak, to prezent – skończyła w końcu, sięgając po herbatę, zimną zresztą i zachęcając stworka, by przywitał się ze swoim nowym szefem.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 18:43;

Spoglądam na Pele z widocznym zastanowieniem, choć jak zawsze unikam spojrzenia tęczówek. Zastanawiam się, liczne myśli przechodzą mi przez umysł, a ostatecznie... nie wiem, co o tym sądzić. Jeżeli Julia to widzi, to znaczy, że nie jest ze mną najlepiej i niezależnie od tego, jak chciałbym się postarać, zbyt dobrze nie będzie. Wręcz przeciwnie - z roku na rok bliżej bardziej poważnych problemów uderzających wprost pod kopułę czaszki i pozbawiających spokoju; czy może być lepiej? Nie mam pojęcia. Od momentu, gdy Irytek nie daje mi spokoju, mam problem z czymkolwiek. Począwszy od zachowania spokoju, kończąc ostatecznie na zdrowiu, które nie jawi się jako najlepsze. Jeden eliksir spokoju wystarcza na około dwa dni, a jeżeli mam je brać codziennie, to, no cóż, mój portfel znacząco by ubolewał. Nie odpowiadam zatem, jedynie smętnie kiwam głową i przechodzę do kwestii posiadanej przez Julię rezydencji.
- A to i tak... wiesz, krótko. To znaczy się, magia pomaga, rzecz jasna. Dziwi mnie tylko, że nie u-usłyszałem o tym podczas pobytu w Dolinie. - być może dziewczyna się z tym porządnie kryła, by przypadkowo fani nie chcieli taranować drzwi? Kto wie. Mimo to cieszę się gdzieś w duchu, że ta wreszcie ma własne cztery ściany i może z nich korzystać wedle własnego widzimisię. - Czyli... w sumie kupiłaś to wszystko raczej w c-celach rekreacyjnych. Chociaż jacuzzi brzmi już... luksusowo. - dochodzę do tego prostego wniosku, choć oczywiście nie oceniam - wszak rezydencja jest śliczna i nie mam nic do zarzucenia, a też, każdemu coś od życia się jednak należy. - J-Jasne, dzięki, ale postaram się nie nadużywać... gościnności. - nie jest to moim celem i o ile samemu jestem w stanie kogoś do siebie zaprosić - to znaczy się, do domu moich rodziców - to jednak niespecjalnie dobrze czuję się z tym, że do kogoś się wpraszam.
Na odpowiedź dotyczącą nakładania zaklęć ochronnych kiwam głową w zrozumieniu i przytaknięciu; kontynuacja tego tematu raczej zbyt wiele by nie wniosła. I tak czy siak moją uwagę w pełni skupia na sobie bobo, który ubrany jest w specyficzne, różowe wdzianko, spodenki z flamingami, a do tego czapeczkę z pomponem i ogólnie... dość intrygująco, jeżeli mam być szczery. Oczywiście pochodzę stosunkowo ostrożnie, ale mój dryg do zwierząt pozwala na zauważenie tego, na czym obecnie skupia się magiczna istota i w jakim kierunku powinienem działać. Cukierek został zjedzony, a ten zaczął kręcić się dookoła mnie, wymagając tym samym więcej smakołyków. W moich oczach pojawiają się iskry zaintrygowania, pod nosem natomiast rozkwita lekki, acz widoczny uśmiech. Przy tym, co nieludzkie - albo przypominające ludzi - nie czuję powodu do strachu, bo wiem, że stanowię wówczas zdecydowanie mniejsze zagrożenie. Odchodzi to ciągłe myślenie i zastanawianie się nad tym, czego unikać, do czego natomiast dążyć. Spięte ciało ulega rozluźnieniu, choć nie do końca - z oczywistych względów, rzecz jasna.
Moja znajomość Batmana wręcz znajduje się na poziomie ujemnym, kremówkę kojarzę jako jedzenie, więc porównanie mam tutaj lepsze, pasta i szczoteczka brzmią wręcz idealnie. Podaję dłoń stworkowi, ten bardzo niechętnie ją wystawia i smuci mnie ten fakt, że mam przy sobie dwa ostatnie cukierki, które stanowią idealny argument do współpracy.
- Masz więcej jedzenia? - wydobywa się z ust ubranego na różowieńko większego od gnoma stworka, gdzie wygrzebuję te cukierki i je mu ostatecznie daję. Wiem, że są to diabelnie mądre istoty, dlatego nie staram się na nim obecnie wymuszać żadnego zachowania. Biorę herbatę do ręki, skoro ten już ją przyniósł. - Klusek. Jak będziesz dawał Kluskowi więcej jedzenia, to Klusek cię polubi. Ale obecnie idzie ci to trochę słabo, niebieskowłosy. - w to nie wątpię i choć powitanie nie jest zbyt ciepłe, tak jednak niewielka nić porozumienia nawiązuje. Kiwam głową, odpowiadam, a ostatecznie kieruję się w stronę Brooks.
- Na Merlina, n-nie spodziewałem się, że to jest taki prezent. - nie dowierzam jeszcze i próbuję się zaaklimatyzować w tym wszystkim, choć jest mi nieco ciężko. - Od kiedy... od kiedy w ogóle masz na niego l-licencję? Nie przypominam sobie byś... - mrużę oczy, by następnie w granicach zdrowego rozsądku (zarazić bym się nie chciał, nawet jeżeli Lebetius wynika raczej z osłabionej odporności) ją przytulić. Mimo bladości, ręce mam ciepłe, sylwetkę również - dlatego bardziej przepadam za chłodem. - Dziękuję. - mruczę jeszcze pod nosem, rozglądając się dookoła. I jest mi trochę wstyd za to, że nie załatwiłem niczego lepszego w ramach świątecznej paczki, ale staram się odgarnąć nieprzyjemne myśli gdzieś na bok. - Jakie masz plany na r-resztę dnia? Może bym zobaczył resztę... domu? - pytam się, odkładając herbatę na bok.

Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 19:34;

- Wiesz, nie ogłaszałam się z tym specjalnie. No i celowo wzięłam działkę na obrzeżach, żeby mieć święty spokój – powiedziała, upijając herbaty. Musiała nieco podgrzać ją zaklęciem, bo tego akurat potrzebowało jej wymęczone przeziębieniem ciało. – Mam nadzieję, że tak też pozostanie, tak więc cicho sza! – Wymownie przyłożyła palec do ust, puszczając niebieskowłosemu chłopakowi oczko. Dotarło do niej również, że tak po prawdzie, to stali się niemal sąsiadami, bo z tego, co pamiętała, Keatonowie również mieszkali w Dolinie.

Prychnnęła z rozbawienia, kiedy to Iskierka stwierdził, że woli jednak nie wpadać zbyt często. No jasne, mogła się tego spodziewać. – Aj, nie wygłupiaj się, serio. Korzystaj do woli, tylko sprzątaj po sobie. I nie zapraszaj Fairwyna – rzuciła wesoło, kładąc nogi na niewielkim stoliku.

Gdy Klusek pojawił się w salonie, zaczęła z zaciekawieniem obserwować jego poznanie z Krukonem. Ten, w przeciwieństwie do niej, miał dryg do magicznych stworzeń. Ona musiała mu obiecać karton czekoladowych żaby, byle go tylko umyć i wcisnąć w ubrania. Rzecz jasna, stworek sam wybrał sobie stylizację, anektując na długie godziny jej szafę. Roześmiała się radośnie, kiedy to gnomia spryciula zaczęła przekonywać Hawka, by ten dał jej więcej słodkości. Mądry był to stworek, musiała to przyznać. Wkurwiający i męczący, prawie tak samo jak Eskil.

- Licencję? A, jakoś od tygodnia. Chciałam przekupić sprzedawcę, żeby sprzedał mi go bez świstka, ale nie chciał o tym słyszeć. Zaczął coś gadać o kontrolach, o tym, że mogą go wyrzucić z pracy… tak więc, no. Zarwałam dwie nocki nad książkami, wyrobiłam licencję i proszę bardzo, Klusek pojawił się u mnie.

Na pytanie o plany na resztę dnia, wzruszyła jedynie ramionami.

- No nie wiem, planowałam chorować do obiadu, a potem jeszcze trochę chorować – rzuciła beztrosko z błyskiem w oczach. – Jak chcesz, to pokażę Ci to jacuzzi i saunę.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 20:32;

Kiwam głową z uznaniem, wsłuchując się w to, co ma do powiedzenia w tym przypadku Julia. Jako zawodowy gracz Quidditcha nic dziwnego, że chce mieć odrobiny spokoju w życiu. Plotki potrafią przechodzić od osoby do osoby i raczej też na jej miejscu wolałbym, żeby pewne rzeczy zostały owiane tajemnicą - jakoby kocem, jakoby pozbawione natarczywości dnia codziennego. Nasza znajomość zaczęła się dawno - tak dawno, że zapewne nikt nie spodziewał się, gdzie nasze drogi ostatecznie się potoczą. Dlatego jest mi zdecydowanie prościej - bo choć Pele stanowi idealną osobę pod względem sportu do naśladowania, tak jednak widzę ją jako przyjaciółkę.
- Pozostanie, s-spokojnie. - mówię w jej kierunku. Nie jestem z tych, co łamią rzucone słowo, obietnicę przedzierającą się przed odmęty świadomości, w szczególności wobec bliskich. Może czasami idę w fałszywość, to prawda, ale nie wtedy, gdy wiem, że nie ma to żadnego sensu. Planu. Czegokolwiek w sumie, jakby nie było. - Ode mnie to... nie wycieknie. - jeszcze dodaję, bo nie wiem, komu tak naprawdę zamierza o tym powiedzieć. Może nikomu? Kto wie; mimo to wolę mieć czyste ręce.
Temat Fairwyna dla innych może i jest zabawny, ale mnie tak naprawdę skłania do refleksji. Nie czuję się jakkolwiek... zużyty, nie czuję, żeby moja prywatność została jakoś w wagonie sypialnianym pogwałcona, ale biorę pod uwagę jedną, bardzo ważną rzecz - przez to, co miało miejsce, ktoś stracił pracę. Przez osobę, która i tak stara się trzymać w cieniu, nie wychylając się nadmiernie na światło sceniczne - to nie dla mnie. Po pijaku robi się głupie rzeczy, a to, że wszedłem komuś do łóżka, mogło stanowić lekką, dwuznaczną sugestię. Wielu wątpliwości wymazać nie potrafię.
- To ostatnia rzecz, na którą to bym się z-zdecydował. - mówię koniec końców, kiedy to przechodzę do polskiego gnoma, dając mu słodycze. Ręka do stworzeń magicznych pomaga mi w lepszym nawiązywaniu kontaktów z nimi, ale to nie oznacza, że zawsze jest pięknie i kolorowo. Jak się okazuje, bobo bardzo chętnie będzie ze mną współpracował, ale muszę mu załatwić dodatkowe jedzenie, karmić... i w sumie tyle. Wygląda na to, że schemat jest znacznie łatwiejszy, niż mógłbym się tego po sobie spodziewać. Czeka mnie jednak trochę czasu na integrację z Kluskiem, bo wiem, że dopiero ta polepszona więź spowoduje, że istota będzie moim sprzymierzeńcem.
- W sumie... kiedyś może ci się p-przydać. Licencja, rzecz jasna. - bo licencja to nie tylko i wyłącznie możliwość zakupu jakiegoś magicznego stworzenia, ale też... większe doświadczenie. Z czego doskonale zdaję sobie sprawę. - Jakbyś kiedyś... z jakimś zwierzęciem potrzebowała pomocy, to daj znać. - mówię jeszcze, bo nie potrafię przejść obojętnie obok tego faktu, który zaprząta mi głowę. Nie podejrzewam jednak, by Krukonka kupowała więcej futrzaków - koniec końców praca potrafi pochłonąć jej czas.
- Ach, no t-tak... - biorę głębszy wdech, by następnie nieco się wzdrygnąć, chowając jedną z dłoni do kieszeni. Klusek spogląda na mnie badawczym wzrokiem, by wykryć, czy mam przy sobie jeszcze jakieś smakołyki. - Jeżeli tylko masz siły, to mogę zerknąć. Ale... nie chcę się n-narzucać, wiadomo. - widzę, że Pele powinna odpocząć, ale wiem, że wzajemna uprzejmość doprowadziłaby do punktu wyjścia, więc godzę się na to, by pójść w kierunku łazienki i tam spojrzeć na to, jakie rzeczy załatwiła sobie pałkarka.


+
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Sty 06 2022, 21:27;

Jednym z powodów, dla których Julka wolała Londyn od Doliny Godryka, nie licząc oczywiście faktu, że miała tam przyjaciół, rodzinę, pracę a samo miast żyło, był fakt, że mieszkałą w dzielnicy mugolskiej. A to oznaczało całkowitą anonimowość i brak wścibskich fanatyków miotlarstwa, podążających za nią jak cień. No i w pobliżu było mnóstwo lokali z genialnym żarciem, to również była zaleta. Po prawdzie zakup ziemi i domu w Dolinie był raczej fanaberią, niż faktyczną potrzebą, ale jak już się miało pieniądze, to lepiej je było inwestować, zamiast trzymać w skarpecie. Albo bankowej skrytce. No i mogła też zapraszać znajomych, bez konieczności tłumaczenia im, że różdżką nie wolno, bo sąsiadom korki wywala i nie mogą oglądać Alo! Alo!

- Wiem, że zostanie, luzik. Tak tylko gadam – odpowiedziała, klepiąc Iskierkę po ramieniu. Tak po przyjacielsku, pokrzepiająco. - W ogóle! Nie wiem, czy zwróciłeś na to uwagę, ale jąkasz się jakoś mniej. Czyżby zeszło z ciebie nieco stresu? – zagaiła, idąc w kierunku strefy relaksu. Tam już czekały na nich cuda. Sauna, balia z zimną wodą, jacuzzi. No i magiczna lodówka pełna islandzkich browarków. W ślad za nimi ruszył z kolei Klusek, człapiąc tymi wielkim stopami okutymi w bambosze. – Mam nadzieję, że się polubicie – rzuciła przez ramię do Iskierki. – Jak tylko zobaczyłam te jego maślane oczka, to wiedziałam, że musi się znaleźć w Twoim życiu. Dobra, chodź. Pokażę Ci, gdzie są szlafroki i ręczniki. Kierunek: sauna! Muszę wypocić z siebie to choróbsko.

/zt x2
+
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPon Maj 02 2022, 19:18;

Poszukiwania miecza Caradoca trwały najlepsze. Po długich i wyczerpujących poszukiwaniach jakichkolwiek strzępków informacji w bibliotece i antykwariacie poczynili wraz z Darrenem postępy, choć kilka poszlak trudno było nazwać prostą autostradą do celu. Nie było wyjścia, trzeba było szukać dalej. I można by pomyśleć, że taka miotlara jak Brooks do książek zagląda tylko po to, by wyrwać z nich kawałek papieru na skręta. Otóż nic bardziej mylnego. Gdy już się na czymś skupiała, to w stu procentach. Zresztą, zawsze lubiła czytać, choć akurat wybierana przez nią literatura nie była specjalnie ujmująca dla osób niezainteresowanych quidditchem. Albo mugolską historią. O tak, o starych meczach i podbojach Rzymian to mogła czytać w nieskończoność! Tym razem jednak na warsztat brała czasy arturiańskie. Obłożona książkami ciężkimi jak życie Callahanów, opuściła szkolne mury i teleportowała się do domu.

Szybkie napełnienia zwierzęcych misek, równie szybki podwieczorek, zaparzenie kawy i mogła ruszyć. Zakropliła jeszcze tylko oczy zmęczone powietrzem i napastowała miotłę, zanim to rozsiadła się wygodnie w dresiku i bluzie z kapturem na kanapie. Łyk kawy, błyskawiczne przelecenie wzrokiem kilku stronic, kolejny łyk kawy. Jak prostsze było życie z magią – to był fakt. Ale jak prostsze było życie mugola! Wystarczyło wpisać w okienku wyszukiwarki odpowiednie słowa klucze. Potem, już na stronie czy tam e-booku wjeżdżało ctrl+f, kolejne słowo klucz i essa. Teraz nie miała takich luksusów. Więc czytała. Na szczęście robiła to szybko. Na nieszczęście książki były tłuste i topornie napisane.

Co jakiś czas wstawała, żeby się przejść, wyjść na zewnątrz, dotlenić w ten chłodny dzień. Albo podrapać kota po dupie lub psa za uchem. Na szczęście los uśmiechnął się do niej szeroko, bo jakość w połowie już drugiej książki znalazła coś, co mogło im się przydać. Co więc zrobiła? Przepisała to na kawałek pergaminu, podpisała i wysłała do Darrena. Co by Russel Crow wiedział, za co bierze orzeszki, a co! Teraz pozostało jej czekać na odpowiedź od Pana Prefekta i liczenie na to, że ta wiadomość jakoś popcha go do przodu w dalszych poszukiwaniach.

/zt
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 15:38;

Nie była członkiem drużyny, nie poczuwała się za bardzo do tego zwycięstwa, ale do świętowania... no do świętowania była absolutnie pierwsza. Kiedy już wytuliła wszystkich na boisku – wszystkich poza Darrenem, który ulotnił się tak szybko, jakby w szatni czekał na niego kolejny złoty znicz – od razu popędziła pod prysznic i zaraz potem do domu, żeby doprowadzić się do ładu.
LJ! — zdziwiła się na widok brata, kiedy ze zbolałą miną teleportowała się w rodzinnej rezydencji, właściwie to tuż przed nim. Świat zawirował jej przed oczyma, ogarnęły ją mdłości, ale ostatecznie dzielnie utrzymała się na nogach i przeczekała najgorsze. — Siedziałeś cały dzień w pracowni? — Zerknęła na uwalone pyłem ręce i westchnęła. To ona się produkowała na tej niewygodnej miotle, pociła się i ryzykowała bliskie spotkanie z tłuczkami, a ten robił jakieś rzeźby? Typowe. Uśmiechnęła się pod nosem.
Idź pod prysznic, wygraliśmy mecz, Julka robi imprezę. Musisz wyjść do ludzi. — poinformowała go o planach na wieczór i czym prędzej pognała na górę, licząc, że wyszykują się we w miarę równym tempie. Wspinając się po schodach, rzuciła mu jeszcze „Victoria pewnie będzie", zupełnie bez odwracania się, jakby to była najmniej ważna informacja we wszechświecie. Coś jej mówiło, że da mu to odpowiednią motywację do odstawienia się jak trzeba i w odpowiednim tempie. I rzeczywiście kiedy zeszła na dół, już nie w szkolnej szacie, a w znacznie bardziej twarzowej czarnej koronce, Larkin wyglądał już na całkiem gotowego. Poprosiła go rzecz jasna o spacer zamiast magicznych środków transportu, choć cieniutkie i chybotliwe, mimo że niezbyt wysokie szpilki na jej stopach mogły sugerować, że powinno być zupełnie na odwrót i już dziesięć minut później pukali do drzwi Julkowej hacjendy.
Cieszyła się, że Julia nie wpadła na żaden durny pomysł organizowania imprezy w szkole, to zawsze kończyło się tragicznie. Tutaj nie musieli martwić się ani nauczycielami, którzy najpewniej chuchaliby im w karki, ani młodszymi Krukonami, których z reguły najmocniej ciągnęło do butelki, co z kolei bywało absolutnie tragiczne w skutkach.

@Larkin J. Swansea
Dzień dobry, można do nas podbijać!
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 16:13;

  Na zwycięskiej celebracji nie mogło zabraknąć Darrena - choć też nie było to aż tak oczywiste, bo Shaw z reguły na takich imprezach pojawiał się okazjonalnie. Tym razem jednak, jako jeden z prowodyrów zakończenia meczu postanowił wpaść, szczególnie że była to taka ostatnia możliwość w jego hogwarckiej karierze, sezon był przecież już zakończony.
  Darren pojawił się w Dolinie Godryka dokładnie o 18:54. Był spóźniony całe dwie minuty wedle swojego wcześniej ustalonego, ścisłego harmonogramu. Zaklął pod nosem i przeteleportował się na koniec ulicy - dom pani kapitan znajdował się przecież na obrzeżach wioski. Między aportacjami Krukon zawiązał jeszcze sznurówkę, a o godzinie 18:57 stał już przed drzwiami brooksowej rezydencji.
  - Ser-wus - powiedział Shaw wchodząc do salonu, co chwilę nerwowo zerkając na zegarek. Tak jak się spodziewał znalazł tutaj panią gospodarz, nie spodziewał się za to widoku Larkina i Leighton, którym pomachał w biegu do Julki - Fajniutka chata, pani kapitan - powiedział szybko, obserwując jak sekundowa wskazówka zbliża się do dwunastki, oznaczając wybicie dziewiętnastej. Równo o tej godzinie przy jego stopie - dobrze, że nie na niej - świsnął pojawiający się jednostronny świstoklik pod postacią skrzynki z ognistą whisky.
  Shaw w końcu mógł odetchnąć, nie tylko po stresie związanym z tym, czy dobrze wycelował świstoklik, ale też po serii teleportacji poza Dolinę.
- Ja pierdolę, dojść tu do was - pokręcił jeszcze głową, nawiązując oczywiście do znanego powiedzenia wypowiadanego jeśli miejsce do którego się zmierza jest wyżej niż drugie piętro.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Salon QzgSDG8




Moderator




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 17:09;

Nie spodziewał się tego, że siostra nagle wyrwie go w połowie tworzenia, żeby kazać się ubierać na imprezę. Zdążył już dowiedzieć się o ich wygranej, z której się cieszył, ale nie zakładał, żeby był jakkolwiek zaproszony na świętowanie. Inna sprawa, że podobnym okazjom nie powinien odmawiać i nie zamierzał robić tego także w tym wypadku. Bez względu na to, kto miał się tam pojawić. Wiadomość o obecności Brandon sprawiła, że nie wiedział, co powinien ubrać, pierwszy raz czując się odrobinę zdezorientowany. W końcu postawił na typowy dla siebie strój składający się z koszuli, czarnych spodni i dopasowanych pod koszulę szelek.
- Żeby nie było, nie wybrałem się tu, ponieważ ona też będzie, ale żeby pogratulować reszcie wygranego meczu… - zastrzegł w czasie spaceru do domu Brooks, zastanawiając się mimowolnie, czy Lea na pewno nie wolałaby się teleportować, ale nie proponował tego. Ostatecznie kobieta sama wiedziała, co wolała, a widział, jak blado wyglądała po teleportowaniu się do rezydencji. Z drugiej strony spacer był na tyle dobrym pomysłem, że mimowolnie wspomniał siostrze o nieporozumieniu i sprzeczce, do jakiej doszło między nim, a jej przyjaciółką, pomijając jedynie fakt, że niemal przytulał Brandon, próbując jej pomóc z nagłym atakiem paniki. Wolał, żeby wiedziała, że coś zdążył spieprzyć, zanim stanęłaby pomiędzy nimi w trakcie pojedynku na lodowate spojrzenia.
W domu Brooks był pierwszy raz, przez co z zaciekawieniem rozglądał się po wnętrzu, niemal nie zauważając Darrena, któremu odmachał pospiesznie w ramach powitania, obiecując sobie później podejść do Krukona i pogratulować złapania znicza.
- Czyli wygraliście, i macie ogólnie… Które miejsce w pucharze? - dopytał siostrę, rozglądając się za czymś do picia, bądź jedzenia, od razu proponując Leighton wspólne wybranie czegoś ciekawego, co mogłoby pomóc się rozluźnić przynajmniej jemu.

@Leighton J. Swansea

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Yasmine E. Swansea
Yasmine E. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : -
Galeony : 435
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t20911-yasmine-elena-swansea#669680
https://www.czarodzieje.org/t20931-gucci#670775
https://www.czarodzieje.org/t20929-yasmine-elena-swansea
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 20:57;

@Zoe Brandon

Nie miała w planach wyjścia na imprezę z okazji sportu, na którego meczach bywała okazjonalnie i biorąc pod uwagę, że wciąż niewiele osób znała. Siedząc jednak w dormitorium, mając swoją przyjaciółkę - ładniejszą i lepszą połowę - Zoe Brandon przed oczyma uznała, że tak nie może być. Ona potrzebowała nowego zainteresowania po nieszczęsnym Tadeuszu czy jak mu tam było, a Yasmine przydałoby się poszerzyć grono znajomych i wybadać pewne sprawy. Sięgnęła więc po wizbooka, zostawiając treściwą wiadomość "Zojka, wstawaj i ubieraj się, idziemy do tej waszej Kaptian na imprezę. Może kogoś poznasz! Spotkajmy się za dwadzieścia minut przed bramą zamku. Ps: Nie możesz mi odmówić no i obiecuję, że Ci to wynagrodzę!"

I tak oto znalazły się przed wielką rezydencją w Dolnie Godryka, której nie omieszkała zlustrować wzrokiem. Było ciepło, maj rozpieszczał słońcem, chociaż noce wciąż były chłodne. Złapała towarzyszącą jej blondynkę pod rękę. - Tak ślicznie wyglądasz, że będziesz chyba moją prywatną randką. - zauważyła, szturchając ją łokciem z odrobiną kokieterii w głosie. Nie miała pojęcia, czego ani kogo się spodziewać poza uczniami należącymi do szkolnych drużyn. O dziwo na wczorajszym meczu była, stąd też znała jego przebieg i sposób, w jaki Krukoni wygrali. Swansea postawiła na prostotę w swoim wyglądzie — czarna, gładka koszulka miała delikatny dekolt i była na ramiączka, do tego miała spodenki z wyższym staniem, w które ta była wpuszczona. Brązowe włosy tkwiły w nieładzie, a w uszach połyskiwało kilka kolczyków. O dziwo ubrała też delikatne obcasy oraz na wszelki wypadek cielesne, grzejące rajstopy, których wcale nie było widać. Ruszyły w stronę wejścia, a ciemne oczy dziewczyny lustrowały kolejne twarze z zaciekawianiem. - Więcej ludzi, niż sądziłam. - powiedziała ciszej, nachylając się nieco do Zojki, gdy weszły do środka. Nieco nieporadnie przystanęła, czekając na to, co Brandon chciała zrobić — bo w końcu była tak jakby u swoich, patrząc po kolorach domu. - Jak nam się nie będzie podobało, zmienimy lokal.
Dodała jeszcze szeptem ze wzruszeniem ramion, ruchem głowy zgarniając pasma na plecy.
Powrót do góry Go down


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 199
  Liczba postów : 431
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 21:17;

Absolutnie nie miała powodu, żeby tutaj być.
Po pierwsze, to ledwo wróciła do cywilizacji po niemal trzech miesiącach spędzonych w wiejskim ośrodku, który ładnie wyglądał jedynie z zewnątrz; po drugie, definitywnie nie powinna pojawiać się teraz na żadnych imprezach, skoro nawet nie postawiła jeszcze nogi na żadnych zajęciach; po trzecie, to z quidditchem nie miała prawie nic wspólnego i ewentualnie z czystej przyzwoitości zdarzyło jej się kiedyś pomachać komuś znajomemu z trybun. Nie do końca też wiedziała, czy w ogóle ma prawo tutaj przychodzić, bo zaproszenie... cóż, nie była nawet pewna skąd przyszło, bo najzwyczajniej w świecie przeglądała wizbooka i na którejś z grupowych konwersacji wpadła na wzmiankę o otwartej dla wszystkich studentów imprezie krukońskiej kapitanki.
Nie pokazała się jeszcze nikomu z rodziny - teoretycznie wszyscy wiedzieli kiedy "mniej więcej" ma wyjść z ośrodka odwykowego, ale praktycznie nikogo nie informowała o szczegółach. Nawet w Hogwarcie po korytarzach przemykała pod metamorfomagicznie zmienioną postacią, trochę tchu łapiąc dopiero w dormitorium; minęła jej tak raptem jedna noc, a ona już nie mogła wytrzymać. Chciała wyjść, chciała odzyskać swoje życie, nawet jeśli nie była pewna co to oznacza.
Musiała podjechać Błędnym Rycerzem, by wreszcie nieco niepewnie wprosić się do środka obcej dla siebie rezydencji, stukotem kilkucentymetrowych obcasów informując o tym najściu - fakt faktem, nie była jedyna i najwyraźniej ten środek transportu zyskał na popularności. To z salonu dotarły do niej jakieś głosy, więc poprawiła paski podtrzymującego satynową sukienkę gorsetu i tam skierowała swoje kroki, jak najszybciej starając się znaleźć kogoś chociaż odrobinę znajomego, by przynajmniej udawać, że ma jakiś punkt zaczepienia.
- Darren! - Zagadnęła @Darren Shaw, a jej włosy natychmiast przybrały żywiej złoty odcień pod tym pierwszym impulsem ekscytacji, bo może jednak decyzja o przyjściu tutaj nie była taka zła. - Widzę, że przygotowany na imprezę - zauważyła, wskazując na skrzynkę whisky przy jego nodze, być może odrobinę zbyt długie spojrzenie zawieszając na butelkach. - Mam nadzieję, że to zaproszenie faktycznie jest takie otwarte... - dodała nieco ciszej, uśmiechając się już mimowolnie na widok @Larkin J. Swansea, ciekawa czy zdoła złapać z nim kontakt wzrokowy. Merlinie, wydawało jej się, że nie widziała tych ludzi od wieków.
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 21:23;

Próbowała, naprawdę próbowała zachować się jak człowiek rozsądny i po emocjonującym meczu spędzić wieczór w łóżku zgodnie z otrzymanym w Skrzydle Szpitalnym poleceniem, żeby nadal jeszcze się oszczędzać; ale po pierwsze, było jej bardzo przykro, że wszyscy oprócz niej będą świętować, a po drugie Yas wystosowała do niej naprawdę przekonujące argumenty. Prawdę powiedziawszy, Zośka tylko czekała na to, aż ktoś zaproponuje jej wyjście, więc gdy tylko usłyszała sygnał wizbooka, zerknęła prędko na wiadomość i już jedną ręką odpisywała całe litanie w odpowiedzi, a drugą wyjmowała z szafy jakieś przyzwoite ubranie. Wyglądała zupełnie zwyczajnie w prostej sukience i luźnym T-shircie, a do tego po drodze gdzieś zgubiła jeden kolczyk.
- Ja??? Żartujesz chyba, a widziałaś siebie w lustrze? - natychmiast odwdzięczyła się komplementem, nieustannie zachwycona urodą Yasmine tak jak chyba każdy inny na tej planecie -No co ty, w ogóle się nie stroiłam, ale doszłam po prostu do wniosku, że jak już mam kogoś tam olśnić, to osobowością i intelektem, a nie wyglądem, bo w końcu to się powinno liczyć, prawda? Mam nadzieję że ciebie też urzeka mój wspaniały charakter, skoro już zaproponowałaś randkę - zaśmiała się, łapiąc przyjaciółkę pod rękę i maszerując w stronę prezentującej się naprawdę imponująco rezydencji Brooks. No tak, się gra, się ma.
- Oczywiście, że tak, w końcu Julka jest super popularna, każdy ją zna, każdy lubi... no, prawie każdy... nic dziwnego, to świetna dziewczyna. Nie tak świetna jak ty, oczywiście, i na pewno nie w oczach D...-wiesz kogo - zreflektowała się, bo choć miała o Brooks naprawdę dobre zdanie, to nie chciałaby żeby Yasmine zaczęła przez to wątpić w siebie i swoje szanse u pewnego prefekta. - Powinnyśmy mu nadać jakiś pseudonim do rozmów, żeby nikt nie podsłuchał. O, zobacz! Ile znajomych. Tam jest Julka, chodźmy najpierw do niej, dobra? Pogratulujemy jej i ten... staniesz oko w oko z lwem czy coś. Rywalem w sensie. - bredziła po swojemu bez sensu, już ciągnąc pannę Swansea za rękę w stronę gospodyni imprezy @Julia Brooks, której to z kolei już z daleka zaczęła machać.
- Juleczka!!! Nie miałam szansy cię złapać po meczu, wybacz, wszystko dlatego że August miał jakieś głupie humory i mnie wyprowadził z równowagi, gamoń jeden. Gratuluję wygranej, jesteś totalnie najlepszą kapitanką świata - rozpływała się z zachwytu, oczywiście serdecznie ściskając ją w ramach jednoczesnego powitania i spóźnionych gratulacji, po czym zwróciła się do stojącego obok @Darren Shaw:
- O, hejka Darek, i ty tutaj? No co za spotkanie! Niesamowite. Kto by pomyślał. - nie wiedzieć czemu stwierdziła, że taki komentarz będzie najbardziej na miejscu, a ponieważ prędko dotarło do niej, że to bez sensu, skierowała uwagę rozmówców na swoją towarzyszkę - No, patrzcie, kogo przyprowadziłam! Jaśminka! Odrobina gryfońskiej... e... brawury... na pewno rozkręci imprezkę. Nie żeby potrzebowała rozkręcenia, oczywiście. Już czuć, że będzie fajnie.
Powrót do góry Go down


Yasmine E. Swansea
Yasmine E. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : -
Galeony : 435
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t20911-yasmine-elena-swansea#669680
https://www.czarodzieje.org/t20931-gucci#670775
https://www.czarodzieje.org/t20929-yasmine-elena-swansea
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 22:01;

Zoe była człowiekiem, którego chciało się mieć przy sobie w trudnych chwilach i Mina już dawno to wydedukowała. Krukonka wywoływała uśmiech w sekundę, pozbywała się negatywnych myśli i skupiała uwagę na rzeczach przynoszących radość. Była idealnym towarzystwem na imprezę. Raz jeszcze zlustrowała ją wzrokiem po jej słowach, kiwając poważnie głową. - Oczywiście, że tak. Mogłabym oszaleć na punkcie Twojego intelektu i poczucia humoru. Wygląd to dodatek. Hmm? To tylko koszulka i spodenki, nic takiego. - odpowiedziała, trącając ją łokciem z uśmiechem. Jej bluzka i sukienka wyglądały tak niewinnie i słodko, że każdy chłopak powinien na taką blondynkę zwracać uwagę. Wyglądała jak ten cukierek do rozpakowania. Raz jeszcze powtórzyła mantrę o wiośnie, kręgu życia i zmianach, po czym ruszyły na imprezę.
Im dłużej mówiła, tym Yasmine wyżej unosiła brew i czuła, jak czerwienią się jej policzki. Po posłaniu przyjaciółce oskarżycielskiego spojrzenia — już nawet nie chodziło o chwalenie Julki, bo faktycznie była śliczna i bardzo popularna, dużo lepsza partia niż taka Swansea, to nie musiała mówić o tym głośno. Szturchnęła ją łokciem. - Zojka, śśśś! Zaraz wszyscy się dowiedzą i jak Merlina kocham, wyjadę do Włoch i dołączę do zakonu, nigdy nie pokażę się światu.
Szepnęła dramatycznie w jej kierunku, zaraz posyłając łagodny uśmiech jakieś przechodzącej obok dziewczynie, która spojrzała na nie, jak na wariatki. Westchnęła ciężko, zgarniając nerwowo kosmyk włosów za ucho. - Nie róbmy z niego Voldemorta... Ale może faktycznie, kryptonim by się przydał, zanim wszystkim powiesz.
Dodała ze wzruszeniem ramion i odrobiną rezygnacji. A potem potoczyła się seria niefortunnych zdarzeń, po której zrobiło się jej po prostu słabo. Chciała umrzeć, uciec i zapaść się z zażenowania pod ziemię, gdy jej blond towarzyszka przedstawiła ją w taki sposób i na dodatek przytargała ją koło Darrena i Julki. Rozchyliła usta w zaskoczeniu, spoglądając to na nią, to na pozostałą dwójkę, a kwintesencją i wiśnią na torcie była jakaś złotowłosa piękność niczym z okładki magazynu, która chyba również była członkiem fanklubu. Policzyła do trzech, nie mogąc rozdeptać zażenowania gryfońską brawurą, uśmiechając się zaraz, bo co innego jej zostało (poza ucieczką?). - Hej! Gratuluję wygranej, byliście świetni. Piękna rezydencja Julka. Nie miałyśmy się okazji jeszcze poznać chyba, Yasmine. - przedstawiła się dziewczynie, przenosząc spojrzenie na Darrena. Chciała cos powiedzieć, wygrał, jednak ostatecznie uśmiechnęła się tylko zakłopotana, zaciskając palce na ramieniu przyjaciółki. Będzie go unikała do końca życia, to pewne. - Chodź, gryfońska brawura potrzebuje się czegoś napić. Poszukamy napoi?
Najlepiej w innym kraju. Wbiła w nią spojrzenie sugerujące chęć uduszenia i zaciśnięcia szelek od sukienki na jej smukłej szyi.
Powrót do góry Go down


Augustine Edgcumbe
Augustine Edgcumbe

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 248
  Liczba postów : 754
https://www.czarodzieje.org/t21305-augustine-edgcumbe#688941
https://www.czarodzieje.org/t21354-august#690461
https://www.czarodzieje.org/t21307-augustine-edgcumbe#688946
Salon QzgSDG8




Administrator




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyNie Maj 29 2022, 22:16;

Plusem Błędnego Rycerza był fakt, że nie musiałem polegać na sobie i zdolnościach teleportacyjnych tylko mogłem wraz z  @Vinícius Marlow przemieścić się prędko do domu Julki. W Błędnym Rycerzu przed nami widzę siedzącą  @Nanael O. Whitelight. Która tak ja ja była z bogatego rodu i również była metmorfomgiem. I na tym kończyły się nasze podobieństwa, na jakichkolwiek bankietach znanych rodzin, prędzej bym się zesrał niż odważył ją zagadać.
Zatrzymujemy się przed Julkową rezydencją. Dobrze jest w takim wieku dorobić się czegoś takiego.
- Nasze mieszkanie wygląda z pewnością lepiej - mówię poważnym tonem, chociaż to kompletna nieprawda, bo nasze zapyziałe pokoje nie są w dobrym stanie i proszą się o remont. Jednak nie planowałem na to naciskać dopóki Viní nie czuł się pewnie finansowo, a ja nie dostanę pierwszej wypłaty, by całkowicie uniezależnić się finansowo od rodziców.
Wchodzimy do środka, a ja obrzucam wszystkich zebranych pochmurnym spojrzeniem jakbym miał pozabijać wszystkich którzy odważą się podejść do mnie i Puchona. Całe szczęście, że mój przyjaciel wygląda tak uroczo i miło. - Ja pierdole - komentuję cicho przyjaciela strój @Leighton J. Swansea, na którą trudno było nie spojrzeć, bo więcej odkrywała a niżeli zakrywała. W sumie Nanael wyglądała podobnie. Obie mi się kojarzyły z typem kobiet, które zdobywają mężczyzn, rozkochują ich w sobie, a potem zostawiają na lodzie i ze złamanym sercem. Oczywiście równocześnie każdy chciał być ich ofiarą. Ja pewnie też. Sam zdecydowanie nie wyglądam aż tak elegancko jak one. Po drodze zdejmuję kurtkę i zaklęciem wieszam ją na wieszaku.
Ale od razu cieplej się robi na sercu jak widzi się taką @Zoe Brandon, która nie potrzebowała odkrytych strojów, by wyglądać najlepiej na imprezce. W sumie odrobinę się posprzeczaliśmy i jeśli ona coś z tym nie zrobi, to już nigdy nie będziemy z powrotem przyjaciółmi. Staję sobie za nią, bo również chcę iść do Julki się przywitać, dokładnie w momencie kiedy nazywa mnie gamoniem. Nawet nie mrugnąłem i nie wykazałem się oburzeniem, bo sama prawda.
- Hej - mówię do  @Yasmine E. Swansea, mierząc ją spojrzeniem, jako że ku mojemu zdziwieniu przyszła z moją BFF. Kiwam też głową do Zoe, dość niepewnie, chcę jednak zreperować nasze relacje. Zanim dochodzę do Brooks widzę, ze obok Darek sra czy co tam robi i oczywiście otoczony jest laskami. W tym moją przyjaciółką, gwiazdą Whitelightów i Yas, więc obstawiam że nie muszę się z nim witać.
- Przywitaj wszystkich szybko, daj mi drinka i zabawiaj mnie jak dobry gospodarz. Oprowadź czy coś - mówię do @Julia Brooks, kiedy pochylam się nad dziewczyną, by pocałować ją lekko w policzek na przywitanie i wcisnąć w ręce Ognistą Whisky z Blishen. Sięgam też po Viniego, żeby i on pokazał się pani gospodarz.
- Czekam - dodaję i póki co idę na bok razem z przyjacielem, by Brooks mogła powiedzieć wszystkim kurtuazyjne siema, a potem do mnie przyjść. - O, coś dla ciebie - mówię wskazując na poncz, w którym były ewidentnie podejrzane znaczki, ale liczę na to, że Viní się nie skapnie i podaję mu kubeczek.

______________________

I'm almost never serious, and I'm always too serious.

Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyPon Maj 30 2022, 09:53;

noga: 18

Czy organizacja imprezy kosztowała ją wiele wysiłku? Właściwie, to nie. Jak na rozsądną Krukonkę przystało, rzuciła w problem pieniędzmi, a ten sam się rozwiązał. Na miejscu o omówionej porze pojawiła się ekipa organizacyjna, która rozłożyła stoliki, zabezpieczyła dom odpowiednimi zaklęciami ochronnymi i zapewniła, że pojawi się jutro w południe, aby zająć się porządkami. Zatrudnieni czarodzieje w towarzystwie skrzatów domowych zajmowali się przygotowaniami, a tymczasem pałkarka wybrała się do Londynu, gdzie zostawiła u brata zwierzaki i zahaczyła o zaprzyjaźnionego mugolskiego dilera, którego poznała na jednej z imprez w opuszczonej fabryce czekolady. Z torbą zielonego piękna wróciła do Doliny Godryka na gotowe. Słuchając muzyki i popijając kawę, kręciła blanty, które włożyła do pustej paczki po „Merlinowych Strzałach”. Potem tylko prysznic, wskoczenie w wygodne ubrania, szybki obiad i była gotowa do podjęcia gości. Wcześniej jeszcze tylko wpuściła do środka Irka i walnęła z nim lufkę przepalanki Avgusta, tak na dobry start. Gębę wykrzywiło, jak zawsze, ale przynajmniej na chwilę zapomniała o bólu nogi.

Pierwsi goście pojawili się wcześnie, bardzo wcześnie. Liczyła, że ludzie potraktują godzinę umownie i pojawią się modnie spóźnieni, ale jak widać, Krukoni to porządni ludzie, którzy nie mają lepszych rzeczy do robienia, bo zazwyczaj nikt ich nie zaprasza na imprezy dbają o czas innych i się spóźniają. Po wymienieniu w kuchni kilku słów ze swoim kanadyjskim ratownikiem,  @Anthony 'Moose' Grant, minęła jeszcze  @Victoria Brandon, której wcisnęła do łapki drinka. Wczoraj dziewczyna była ścigającą, tak więc, w dłoni Brandonówny wylądował więc drink ścigającego*. Logiczne, nie?

Choć to kuchnia była punktem centralnej każdej imprezy, to jednak w salonie zaczynali się pojawiać goście. I nic dziwnego. W salonie był alkohol, no i muzyka w postaci "Luumos".

- Najgorsze z możliwych, czyli drugie – odpowiedziała  @Larkin J. Swansea, pojawiając się za jego plecami. – Co słychać, LJ? Nie sądziłam, że Lei uda się wyrwać Cię z pracowni. W każdym razie dobrze Cię widzieć. A właśnie, częstujcie się. – Dodała i wyciągnęła w kierunku rodzeństwa otwartą paczkę fajek, żeby mogli sobie wygrzebać mugolskiego skręcika.  

Ludzi pojawiało się coraz więcej, coraz szybciej. Zdążyła przejść, a właściwie przekuśtykać kilka metrów, a już zza pleców jej serwusowano.

- Vanilla Face, najwyższa pora. – Przytuliła chłopaka na powitanie. – Nie jest to stary zamek z pudrowanym duchem abstynentem i Napoleonem, ale nie ma biedy, co? – No i biedy faktycznie nie było, bo Darren postanowił uszczuplić zapasy Exham Priory i przytargał ze sobą całą skrzynkę Whisky. – Alkoholu Ci u nas dostatek, ale i ten przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa. – Ukłoniła się jeszcze teatralnie, po czym po prostu machnęła różdżką i przeniosła skrzyneczkę na wolne miejsce na stole. Przy takiej ilości alkoholu i używek, niedługo nie będą potrzebować księżyca, żeby takowy widzieć przed oczami.  – Zgadnij, kto jest dzisiaj barmanem na tym dansingu? Mała podpowiedź. Prowadzi nielegalny bar w Hogwarcie, jest skrzatem, a jego imię zaczyna się na „I” i kończy na „rek”.

Nie zdążyła mu powiedzieć o tym, że musiała przekupić skrzata trzydziestoma słoikami kiszonych, żeby się wyrwał ze szkoły i poczarował nad barmańskim kociołkiem, bo w zasięgu jej słuchu pojawiła się  @Zoe Brandon, wesoła jak zawsze i w towarzystwie jakiejś śródziemnomorskiej piękności,  @Yasmine E. Swansea.

- Ugh, dziękuję – wydała z siebie zduszonym głosem, bo urocza blondynka postanowiła ją wyściskać i połamać przy okazji wszystkie żebra. – A Tobie ślicznie w kropkach. – skomplementowała uroczy wybór Zośkowej kreacji. Zaśmiała się jeszcze na słowa o Auguście, nadwornym mruku Krukolandii, zanim to przywitała się z Yasmine, z lekkim smirkiem na twarzy dostrzegając, jak ta stara się nie patrzeć na Pana Prefekta. Spojrzała na niego badawczo, zastanawiając się, czy chłopak dostrzega to, co ona, czy raczej, jak większość facetów, jest gumochłonem i kompletnie ignoruje wysyłane przez innych sygnały. Przez myśl przeszła jej jedna rzecz i mimowolnie, wyszczerzyła się sama do siebie. Znalazła dla siebie dzisiaj cel. Zostanie skrzydłowym chłopaka. – Nie nie! To Darren był świetny. Gdyby nie on, nie wiem, jak by się to skończyło. Czasem się zastanawiam, jak ktoś taki może BYĆ SAM, NO NIE MAM POJĘCIA. W każdym razie, dziewczyny! Polecam Wam podejść do stolika z cateringiem, gdzie znajdziecie babeczki. Osobiście polecam Wam tę, nad którą unosi się różowa para. Darren, zaprowadzisz dziewczyny? To Twój moralny obowiązek jak prefekta. Potem do Was dojdę, zwłaszcza że mam do Ciebie sprawę, Vanilla Face. Ciao!

Wypełniwszy swoją misję, mogła w końcu udać się na stronę do  @Augustine Edgcumbe, który szukał swojego miejsca w towarzystwie szukającego Hufflepuffu,  @Vinícius Marlow. – Co słychać, chłopaki? – zapytała, zdejmując z głowy materiałowy kapelusik i wciskając go do tylnej kieszeni jeansów. – Drinka? Babeczki? Ponczu? A może coś innego?


/Do  @Victoria Brandon : Drink ścigającego – przez 4 posty myślisz szybciej, mówisz szybciej, chodzisz szybciej. Twój mózg działa na najwyższych obrotach, dzięki czemu udaje ci się rozgryźć dręczącą Cię sytuację życiową, czy to sprawa sercowa, czy dylemat dotyczący tego, co zjeść rano na śniadanie.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyWto Maj 31 2022, 22:25;

Czasem myślę, że rodzice właśnie po to mnie spłodzili, żeby ktoś go wyciągał — parsknęła niezbyt głośnym śmiechem i rzuciła bratu rozbawione spojrzenie. Nie było z nim tak źle, świetnie radził sobie i bez niej, po prostu przepadał, kiedy łapało go natchnienie — ale komu z ich rodziny się to niby nie zdarzało? Przytuliła organizatorkę całego zamieszania i z rozbawieniem rzuciła coś o tym, że teraz pachnie znacznie lepiej, niż tych parę godzin temu na boisku, ale nie zatrzymywała jej, doskonale zdając sobie sprawę, jaka jest teraz zabiegana.
Rzuciła zaciekawione spojrzenie Darrenowi, który wpadł tutaj tak, jakby się paliło i wyraźnie na coś oczekiwał... i uniosła brwi w zdumieniu, kiedy skrzynka pełna alkoholu z zadziwiającą precyzją wylądowała tuż przy jego nogach. Wyglądała, jakby nad czymś się zastanawiała, ale ludzie coraz szybciej wlewający się do środka przerwali jej rozważania.
Yasmine! Zoe! — uśmiechnęła się do dziewczyn, powstrzymując się przed nazwaniem Gryfonki ciocią, jak to miała w zwyczaju. Nie była aż taką paskudą, żeby robić jej wstyd przed tyloma ludźmi. Zaraz potem puściła oczko do Augusta, który coś tam szeptał do tego małego w loczkach i postanowiła zaopatrzyć się w drinka, żeby nie sterczeć na środku salonu jak kołek. Irka znała tylko z opowieści, więc właściwie nie skojarzyła, że ma do czynienia z tak słynną skrzacią personą, niemniej podziękowała mu grzecznie, odbierając od niego drink ścigającego. Zanim zdążyła napić się choćby łyka, Julia zaczęła nakłaniać do sięgania po różowe babeczki i zabawiania bohatera dzisiejszego meczu, co Swansea skwitowała krótkim śmiechem. Brooks zdecydowanie nie pierdoliła się w tańcu. Lekkim krokiem podeszła do prefekta i oparła się o kant stołu.
Ależ PR — podsumowała, zerkając kątem oka, czy ktoś rzeczywiście nie garnie się do zachwalanych babeczek, co znaczyłoby, że jednak był skuteczny — już przed tym trudno było się do Ciebie dostać, teraz to chyba trzeba będzie się ustawić w kolejce. Na szczęście wygląda na to, że chwilowo wygrałam.
Uśmiechnęła się i zbliżyła w końcu wargi do szkła, które zaczęło ogrzewać się temperaturą dłoni. Upiła łyka drinka i podniosła wzrok z powrotem na Darrena.
Niezła sztuczka z tym świstoklikiem, nawet lepsza niż ze zniczem — były to pokrętne gratulacje, ale przynajmniej jakieś, nie da się ukryć. Kiedy tylko skończyła zdanie i upiła jeszcze jednego łyka, dotarło do niej, że jeśli nie ruszy się z miejsca, to dosłownie umrze. Otworzyła nieco szerzej oczy, tknięta nagłą myślą. — Musisz mi totalnie opowiedzieć o świstoklikach. Wszystko. Ale to potem, teraz muszę się stąd ruszyć, bo absolutnie zwariuję, jeśli zostanę tutaj choćby pięć sekund dłużej... — trajkotała jak katarynka i coraz mocniej gestykulowała, nakręcona tajemniczym drinkiem. — Idziesz ze mną? Chodź ze mną, pokażę Ci Dolinę. Albo po prostu się przewietrzymy, jeśli ją już dobrze znasz, ale wierz mi, że zawsze znajdzie się jakieś dziwne miejsce, zupełnie jakby pojawiały się znikąd. NaMerlinaNieMogęSięZamknąćWeźMnieStąd.

@Julia Brooks, @Yasmine E. Swansea, @Augustine Edgcumbe, @Darren Shaw
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro Cze 01 2022, 14:49;

Kiedy tylko usłyszała, że Brooks organizuje jakąś większą imprezę z okazji zakończenia sezonu quidditcha w szkole, od razu wiedziała, że chce się na niej pojawić. Lubiła Krukonkę i wiedziała, że pewnie pojawi się tam wiele osób z którymi bardzo chętnie spędzi czas. Poza tym, naprawdę potrzebowała oderwać się od książek, referatów, pracy i po prostu dobrze się zabawić. Na chwilę bądź dwie zapomnieć o wszystkim innym i skupić się na spędzeniu czasu z innymi uczniami. W końcu nie samą pracą i szkołą człowiek żyje, a z tego, co pamiętała, wciąż człowiekiem pozostawała.
Nie miała siły, ani czasu ubierać się w nic szczególnego, dlatego postawiła na prostotę, ubrała zwykłą spódniczkę i bluzkę. Włosy związała w koński ogon. Kiedy się przygotowywała, stwierdziła, że nieco alkoholu na start, będzie dobrym pomysłem. Nim się spostrzegła, wypiła pół butelki wina, a w to zaczęło całkiem nieźle szumieć w jej głowie. Uśmiechała się szeroko sama do siebie, bardzo rozluźniona i szczęśliwa. Jeszcze przejrzała się w lustrze, po czym teleportowała się do Doliny Godryka, we wskazane miejsce.
Musiała przyznać, że dom Brooks robił wrażenie. Robin zagwizdała nawet cicho, zanim ruszyła w stronę drzwi. Muzyka roznosiła się echem po drzewach, gwar rozmów był słyszalny z daleka. Widać, wielu studentów postanowiło stawić się na imprezie zorganizowanej przez kapitan Krukonów.
Kiedy weszła do środka, muzyka jeszcze mocniej uderzyła w uszy Doppler, co tylko poszerzyło uśmiech na jej ustach. Ruszyła nieco niepewnie przed siebie, nie wiedząc kogo spotka po drodze. Szybko dostrzegła @Zoe Brandon oraz jedną z najukochańszych dla niej osób czyli @Yasmine E. Swansea. O ile wcześniej uśmiechała się szeroko, tak teraz jej uśmiech stał się naprawdę wielki.
- Zoe! Yasmine! - zawołała, od razu bezpardonowo do nich podchodząc, nie do końca przejmując się faktem, czy prowadziły jakieś rozmowy, czy nie. Ucałowała policzek Zoe po czym złapała przyjaciółkę i pocałowała ją prosto w usta. - Ale się cieszę, że was tutaj widzę! Kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać.- to powiedziawszy od razu podeszła do pobliskiego stolika, skąd złapała kubek i butelkę wina. Nalała go sobie szczodrze i od razu upiła całkiem sporo. - Wina? - zapytała jeszcze kulturalnie dziewczyny, praktycznie że podsuwając kubek pod sam nos Gryfonki. Stanęła pomiędzy obiema i bezpardonowo założyła im ręce na kark. - Widziałam tam babeczki - dodała konspiracyjnym szeptem do Zoe po czym pociągnęła je za sobą w tamtym kierunku.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Salon QzgSDG8




Moderator




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro Cze 01 2022, 15:31;

Poczuł lekki dreszcz, gdy tylko Julia pojawiła się za jego plecami, choć nie dał tego po sobie poznać, zaraz też krzywiąc się na jej odpowiedź. Rzeczywiście drugie miejsce w biegu o Puchar nie było najlepsze. Jednak mógłby dyskutować czy drugie miejsce było najgorsze, czy jednak czwarte, tuż za podium. Nie zdołał jednak nic powiedzieć, gdy temat zszedł na niego i nie miał nawet jak się bronić.
- Na wenę nic nie poradzisz – stwierdził jedynie, częstując się mugolskim papierosem, którego jednak wsunął za ucho, decydując się później wyjść na taras, albo przed dom Brooks i tam zapalić. Nie chciał mimo wszystko palić w środku, żeby zaraz nie usłyszeć, że nie powinien. Chciał o coś zapytać siostrę, ale ta nagle zostawiła go samego na środku salonu, idąc po drinka i do Darrena. Właściwie nie powinien się dziwić, że już garnęła się do towarzystwa, skoro z ich dwójki to on był tym, który wolał stać w kącie i obserwować innych.
Wsunął dłonie w kieszenie, przesuwając spojrzeniem po zebranych. Uśmiechnął się na widok Zoe, ciesząc się, że czuła się już na tyle dobrze, że dołączyła do imprezy i to w towarzystwie Yasmine. Nie mogła wybrać bezpieczniejszego towarzystwa. Przesunął spojrzeniem dalej, dostrzegając @Nanael O. Whitelight, której widok zaskoczył go. Uśmiechnął się do niej, unosząc dłoń w geście powitania. Miał się odezwać, gdy jego uwagę zwróciły dźwięki od strony kuchni.
Dostrzegł @Anthony 'Moose' Grant, stojącego przy @Victoria Brandon, która najwyraźniej została oblana sokiem. Mimowolnie spojrzenie Krukona prześlizgnęło się po jej sylwetce, dostrzegając jak mokry materiał koszuli przykleja się do jej ciała, czując, że zdecydowanie nie podoba mu się, że inni także mogą to widzieć. Irracjonalne ukłucie zazdrości, którego nie powinien czuć, a nad którym nie potrafił w pełni zapanować, sprawiło, że ruszył w ich kierunku, wyjmując różdżkę, aby rzucić proste chłoszczyść doprowadzając koszulę Victorii do porządku. Po drodze wziął jeden z drinków, o jakże ciekawej nazwie obrońca, nie dopytując nawet co to jest. Uznał, że pasuje do sytuacji bardziej niż drink, który miała jego siostra, której zamierzał wypomnieć ten nagły słowotok w stronę Darrena. Zdecydowanie będzie mieć do niej później kilka pytań.
- Moose, w ten sposób nie poznaje się kobiet – odezwał się do muzyka, spoglądając na moment na Victorię. - Gratuluję udanego meczu, panno Brandon – powiedział uprzejmie, uśmiechając się lekko, samym kącikiem ust, nim ostatecznie upił łyk drinka, jakby wznosił toast, zastanawiając się, czy kobieta napije się z nim, skoro sama otrzymała drink od organizatorki imprezy.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole


Ostatnio zmieniony przez Larkin J. Swansea dnia Pon Cze 06 2022, 09:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro Cze 01 2022, 17:51;

Zaciągnęła Yasmine w stronę Julki i Darrena z naprawdę dobrymi intencjami, absolutnie nie planując wprowadzić przyjaciółki w zakłopotanie... niestety, wyszło jak wyszło. Plecone przez nią głupoty nie zabrzmiały tak dobrze jak by chciała, Yas wyraźnie się zestresowała widokiem pana prefekta, Brooks chyba wpadła na ten sam pomysł ze swataniem, co Zoe, zaś Shawa z wrażenia aż zatkało bo stał jak miotła w schowku i słowem się nie odezwał. Jakby tego było mało, napatoczył się @Augustine Edgcumbe z @Vinícius Marlow.
- Oo, cześć chłopaki, Viní, moje kondolencje z okazji przegranej, naprawdę graliście świetnie tylko wiadomo, że my jesteśmy najlepsi... A ty August co się tak czaisz z dystansu, już daj spokój z tymi dąsami! - zawołała, ściskając ich obojgu jednocześnie i rozdając im całuski, a tym samym jasno przedstawiła swoje stanowisko w kwestii durnego konfliktu z boiska; gdzieś w międzyczasie zdołała przywitać się jeszcze z @Leighton J. Swansea i jej bratem, bardzo uradowna, że na przyjęciu znalazło się tyle miłych, znajomych twarzy. Ciekawe, czy gdzieś tu kręciła się i Victoria? Należałoby ją znależć, ale najpierw postanowiła kontynuować zabawę w kupidyna i skorzystać z propozycji Julii, to jest zaciągnąć Yasmine oraz Darrena stanowczo do owego dumnie brzmiącego cateringu, po czym znaleźć jakiś pretekst do ulotnienia się i zostawić samych z babeczkami (i kwitnącym uczuciem); niestety, jej plany pokrzyżowała Lea, która wjechała między nich jak hipogryf w maliny i natychmiast wzięła Darrena w dość intensywne obroty żywej konwersacji. Stwierdziwszy, że chyba nie ma sensu brać udziału w tych zawodach o atencję Krukona - bo to mogłoby doprowadzić Yasmine do zgonu z zażenowania - rzuciła przyjaciółce znaczące spojrzenie pod tytułem "Ulatniamy się", a w tym samym momencie znienacka pojawiła się @Robin Doppler w stanie dosyć imprezowym, i porwała je obie ze sobą. Nie miała nic przeciwko temu i już nawet kierowała swoje kroki za Ślizgonką, kiedy kątem oka dostrzegła w końcu postać @Victoria Brandon i to w niebylejakim towarzystwie, bo z @Anthony 'Moose' Grant i @Larkin J. Swansea. Wyślizgnęła się spod otaczającego ją ramienia, wyjaśniając prędko:
- Muszę się przywitać z Vicką, patrzcie tylko, stoi z wianuszkiem adoratorów jak wcześniej Da-... znaczy, mniejsza o to. Robin, otrzymujesz bojowe zadanie i jest nim wprowadzenie Jaśminki w tak dobry humor, jak twój teraz. Zaraz wrócę i sprawdzę jak wam idzie! - pomachała im zamaszyście, tak jakby miała wyjechać z kraju a nie tylko skoczyć na drugi koniec salonu Brooks, po czym dopadła w kilku susach do kuzynki i jej kolegów.
- Viiiiiiks! - pisnęła, rzucając się z objęciami na dziewczynę i tym samym bezpardonowo dołączając do rozmowy, uwieszona na jej szyi - Dobry wieczór, LJ, jak miło cię widzieć w takim doborowym towarzystwie jak to tutaj! Hihi - dodała, uśmiechając się do niego uprzejmie i znacząco, po czym skierowała uwagę na trzeciego obecnego chłopca, a kiedy się zorientowała, że to ten sławny Moose, to aż jej się zrobiło gorąco. Trzymała jednak (w miarę) nonszalancki fason. - O, a my się jeszcze nie znamy. Zoe jestem. - przedstawiła się, podając mu rękę tak elegnacko jak dama, która oczekuje że wierzch jej dłoni zostanie ucałowany dżentelmeńskim gestem, po czym, kiedy już zlustrowała i jego i wszystko wzrokiem, zauważyła podejrzane czerwone plamy na ubraniu chłopaka i ciągnące się smugami na podłodze obok kuchni.
- Yyy, bardzo przepraszam, ale co to za plamy? No co wy robicie, jakieś toasty urządzacie, a kolega tu krwawi??? Potrzebujesz pomocy? Vicka... Podłoga tam cała u... uwalona, co tu się dzieje do Merlina - lamentowała w wielkim oburzeniu, zerkając to na jedno, to na drugie i nie do końca pewna czyja to była sprawka. Jeśli LJ'a, to mogła być to nieuzasadniona kosa pod żebro. Jeśli Victorii - prawdopodobnie niezbędna samoobrona. Musiała poznać szczegóły, zanim zdecydowała, kogo konkretnie należy tu potępić.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro Cze 01 2022, 19:45;

Po salonie, w którym Darren zastał tylko Julkę, Larkina i Leighton nie było już śladu - w mig zaroiło się w nim od Krukonów oraz nielotów z innych, hogwarckich domów. Najpierw z gospodynią Julią - przy której akurat tkwił jak ten palec także Shaw - przybyła najwidoczniej przywitać się Nanael, ale jej uwagę chyba rozproszyła skrzynka alkoholu, którą Brooks odsyłała właśnie na stolik.
- Ser-wus - przeciągnął Krukon, nad ramieniem Ślizgonki patrząc na strumień ludzi wlewający się do salonu i machając do Yas i Zoe, które również przed chwilką weszły do środka, coś jednak zatrzymało je chyba przy drzwiach - Widzę, że wygląd zjawiskowy jak zawsze - odparował, podążając wzrokiem za oczami Nany - Powiedziałbym "częstuj się", ale to już chyba w gestii Julki - dodał, być może mając jeszcze coś do dodania, zaraz jednak przerwała mu bomba Zaskakująca Olbrzymie Energiczna, w skrócie Zoe.
  - No kto by pomyślał, serwus - uśmiechnął się Shaw, ściskając dziewczynę z jednej strony nieco swobodniej niż po meczu - nie był już przecież cały spięty tremą i zdenerwowaniem spowodowanym grą - a z drugiej też o wiele spokojniej, bo przecież nie stali pośrodku rozkrzyczanego tłumu. Zanim jednak zdążył spełnić święte polecenie gospodyni tejże imprezy - a sam też chętnie spróbowałby nieco tutejszych przekąsek, niezależnie od tego czy miałby prowadzić gdzieś Yasmine i Zoe czy nie - to między niego i dziewczyny wcisnęła się jakby znikąd Robin, która porwała je chyba w kierunku ponczu albo innych babeczek. Mimo wszystko przeszedł z nimi jeszcze parę kroków "na dolepę" - W porządku? - spytał Yasmine, która była dzisiaj cichsza niż zwykle - Wiem, że Zoe ciężko przegadać, ale nie daj się - rzucił jej jeszcze cicho, po czym pozwolił porwać je Ślizgonce, która najwyraźniej miała bardzo poważne plany w stosunku do wina nalanego już do kieliszków.
  Dopiero teraz Krukon znalazł chwilę na podejście do Irka, prosząc o nalanie zwykłej whisky z wodą. Zaschło mu nieco w gardle od ciągłych przywitań, ba, chyba zaschło mu w gardle nawet nieco przez samą obfitą wypowiedź Zoe, która wchodziła jednym uchem i była wypychana drugim przez kolejne słowa z tego samego źródła. Dlatego Darren był co najmniej odrobinę zaskoczony kiedy obok pojawiła się Leighton.
- A-a, skończyło się? - spytał najpierw, wyciągając przed siebie szklankę whisky jakby miała ona zapewnić mu jakąkolwiek ochronę przed działaniem złej fortuny - Langustnik, już po? - wydukał, zerkając na skrzaciego barmana, który patrzył na niego wzrokiem posądzającym Shawa o szaleństwo, a co najmniej zdziwaczenie.
Jednakowoż okazało się, że żadna butelka nagle nie pękła ani szklanka nie wyślizgnęła się z darkowej dłoni- wyglądało więc na to, że na razie było względnie bezpiecznie.
- To tylko... to tylko... świ... to tylko świ... - próbował wciąć się Krukon, potok słów płynących z ust Swansea jednak nie ustawał - ba, wzbierał coraz bardziej - To tylko świstoklik - dokończył w końcu, jednak Lei chyba po prostu kontynuowała swoją wypowiedź, mówiąc coś o przewietrzeniu.
Darren rozejrzał się - najpierw w poszukiwaniu Zoe, po chwili jednak zgasił w sobie chęć postawienia naprzeciw siebie dwóch tytanów gadulstwa i sprawdzenia, która z tych igrzysk wyszłaby zwycięsko. Trafił wzrokiem na Brooks, której pomachał i pokazał gestem, że będzie na tarasie - w końcu podobno miała do niego jakiś sprawunek - po czym złapał za jakąś butelkę whisky i postanowił nieco rozładować centralną komnatę imprezy.
- Idziemy - zgodził się szybciutko korzystając z chwili kiedy Lei nabierała powietrza, po czym wypchnął ją na taras, który znajdował się - o zgrozo - nad jakimś małym jeziorkiem.

@Leighton J. Swansea i kto tam ma jakiś biznes-> won na taras
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Salon QzgSDG8




Gracz




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptySro Cze 01 2022, 20:24;

Kwas: 2 - Widzisz kolory i dźwięki. Masz time of your life, kiedy słuchasz muzyki. Wczuj się w lecący akurat kawałek!

Jak to się dzieje, że ostatnio ciągle jestem na jakichś imprezach ludzi, których właściwie w ogóle nie znam? Sekret leży chyba w tym, że nie odmawiam. Nigdy. Nie ma momentu, w którym mógłbym powiedzieć, że wolę zostać w domu, to kontakty z innymi ludźmi napędzają mnie do życia – i z tegoż powodu stoję przy Auguście i jak zwykle stanowię jego absolutne przeciwieństwo, bo szczerzę się do każdego z taką energią, jakbym postanowił nadrabiać za swojego przyjaciela. Nie wyglądam zbyt imprezowo, mam na sobie biały t-shirt z bardzo ważnym przesłaniem i jakieś wytarte jeansy. Mam to w absolutnym poważaniu.
Co chcesz? Nie ma na co narzekać — odpowiadam mu, kiedy gapi się na jakąś Krukonkę i uśmiecham się, nie chcąc komentować stroju. Mi tam się podoba, nie wyczuwam w nim podobnego niebezpieczeństwa, co Krukon. Może po prostu za nią nie przepada? Nie wnikam, po prostu witam się z @Julia Brooks, uśmiechając się do niej wesoło.
Genialny sweter! — mówię pełen podziwu i zazdroszczę jej go oczywiście ogromnie — Jesteś kochana, ale na pewno dam sobie radę. Gorzej z Augustem, przyda mu się trochę atencji — klepię kumpla po ramieniu i przyjmuję od niego szklankę ponczu, absolutnie nie widząc podstaw, żeby mu nie ufać. Kiedy przepijam pierwszy łyk alkoholu, macham energicznie do @Zoe Brandon, bo ta w końcu spojrzała w naszą stronę. Chcę do niej podejść, ale rozprasza mnie to, co nagle dzieje się w mojej głowie. Na Merlina, zawsze byłem fanem dobrej muzyki, ale dzisiaj to już przegięcie. Dosłownie widzę każdy pojedynczy dźwięk wydobywający się z głośników, ale nie tak, jak widzi się nuty – nie nie, utwór wybucha w mojej głowie mnogością barw i kształtów, i jest to doświadczenie tak niezwykłe, że zamieram z otwartymi ustami, chcąc usłyszeć jak najwięcej. To jednak, co słyszę najmocniej, to Zosia krzycząca coś o krwi. Wcale nie mam na to ochoty, ale jednak wiodę nieobecnym wzrokiem po pomieszczeniu, próbując zorientować się w sytuacji.
TYLKO SPOKOJNIE, ZOE, IDĘ — wydzieram się na cały głos, napędzany swoją uzdrowicielską misją. Popijam jeszcze trochę ponczu, podaję szklankę z powrotem Augustowi i odwracam się we właściwym kierunku. — O na Merlina, co tu się wydarzyło. Przecież on umiera. — tak mi się w każdym razie zdarza. Prawdopodobnie powinienem brzmieć na bardziej zaskoczonego, ale nic nie zaskoczy mnie już dziś bardziej niż ta niezwykła piosenka. Podchodzę do @Anthony 'Moose' Grant i wczepiam mu palce w ramię — Nie umieraj! Musisz wsłuchać się w dźwięki muzyki, one Cię totalnie poprowadzą i wszystko będzie dobrze. Słyszysz to? — a może powinienem był powiedzieć „widzisz”? Zmysły trochę mi się ze sobą mieszają. Unoszę rękę, tę, którą nie go nie trzymam oczywiście, i delikatnie poruszam nią w rytm muzyki. Zaraz za ręką idą bioderka i ani się oglądam, a już kołyszę się w rytm muzyki, poniekąd zmuszając do tego również i jego. — Dobrze, dobrze, właśnie tak. Tylko to Cię może uleczyć.
Powrót do góry Go down


Augustine Edgcumbe
Augustine Edgcumbe

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 248
  Liczba postów : 754
https://www.czarodzieje.org/t21305-augustine-edgcumbe#688941
https://www.czarodzieje.org/t21354-august#690461
https://www.czarodzieje.org/t21307-augustine-edgcumbe#688946
Salon QzgSDG8




Administrator




Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon EmptyCzw Cze 02 2022, 01:46;

Nie odpowiadam na to, że @Vinícius Marlow od razu broni dziewczyny, bo niczego innego się po nim nie spodziewałem. Za to kiedy @Zoe Brandon od razu przełamuje moje lekko niezręczne przywitanie, od razu widać pewnie jak wzdycham z ulgą. Całuję jej piegowaty policzek i miałem ochotę powiedzieć jeszcze coś mądrego, ale niestety w tym miejscu jest stanowczo za duży tłum i oczywiście, jak to ja, nie zdążam tego zrobić. Zanim otworzę mordę już się irytuję na wszystko i odciągam Viniego na bok. Wręczam mu wesoło poncz i nawet myślę czy może go nie ostrzec co on robi. Ale wtedy ten twierdzi, że potrzebuję atencji, na co mruczę miło spierdalaj, widząc że ziomek i tak się nie przejmie moimi obelgami. I dobrze, że się napił tego ponczu.
- Masz fajny sweter - potwierdzam do @Julia Brooks to co powiedział przed chwilą Viní półgębkiem, nadal jednak obserwując jak mój przyjaciel zachowa się po chyba pierwszym swoim kwasie. - 5 galeonów na Leighton... - dodaję, zerkając na nadal istniejący wianuszek kobiet wokół Darrena. Po chwili ludzie z imprezy zaczynają wędrować w najróżniejsze miejsca, że aż sam nie ogarniam co się dzieje i jedynie pilnuję kątem oka Marlowa. Chciałbym też pilnować Zoe, ale ona za bardzo skacze po ludziach, pojawia się i znika. - Dla mnie drink obrońcy, oczywiście... Mam nadzieję, że nie mają jakichś durnych magicznych właściwości, jak na każdej imprezie... - mówię do Brooks i biorę sobie odpowiedni do mojej rangi napój. - Kurwa, że też nie mam jak tego sfotografować - klnę w stronę Julki, pijąc prędko swój alkohol i patrząc na to co odwala Vins. Aż macham głową z niedowierzaniem. Już znowu zerkam na Julię by zapytać czy może nie ma jakiegoś aparatu, ale wtedy widzę jak Darren jej macha, by wyszła na taras za nim.
- Leja, wygrałem 5 galeonów. Ale Julka nie możesz iść na taras, ostatnio poziom wody jest bardzo niebezpieczny - mówię w popłochu i łapię ją za ramię, nagle niesamowicie martwiąc się, że coś mogłoby jej się stać. - Poza tym może nadal masz pecha... a pamiętasz co ostatnio się wydarzyło... No i jak Twoja noga? Chodzące z ciebie nieszczęście... Może powinienem nosić Cię całą imprezę?
Wow, tyle słów w jednym ciągu nie powiedziałem od stu lat. Nie wiem co mnie tak wzięło i może gdzieś w tyle głowy mam, że to pewnie jednak ten alkohol wcale nie był normalny, tak jak powinno być. W końcu decyduję się, by na wszelki wypadek jednak nosić tą Brooks, bo może znowu sobie nogę rozwali. Więc podnoszę ją, by wziąć w ramiona, najwyraźniej mając w planach chodzić z nią tak po mieszkaniu do końca imprezy. W tej chwili, w mojej głowie to był świetny plan. Nawet uśmiecham się lekko do Julki na samą myśl o tym jaka będzie przy mnie super bezpieczna!
- Po prostu mów mi gdzie iść! O, sorka - mówię najpierw z pewnością siebie, ale kiedy okręcam się z Krukonką w ramionach, o mało nie wpadam na @Nanael O. Whitelight; co wcale nie umniejsza moich umiejętności nawigacyjnych!

______________________

I'm almost never serious, and I'm always too serious.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Salon QzgSDG8








Salon Empty


PisanieSalon Empty Re: Salon  Salon Empty;

Powrót do góry Go down
 

Salon

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Salon JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Domy i mieszkania
 :: 
Rezydencja Brooks
-