Przedłużacz bez bolca PE? Biorę w ciemno, na pewno będzie bezpiecznie z przeciążeniem, a bezpieczniki niech mi wypierdoli na zbity ryj.

Herbatka z prądem jest zajebista.

Oby tylko przejściowo.

Za dnia było ładnie więc pewnie niedługo przejdzie.

Zawsze możesz jakieś zaklęcia ochronne/wyciszające jebnąć i z głowy

Hej.

Chciałbym w sumie... pogadać.

Hmm?

No jasne, wal śmiało!

To znaczy się, nie sądzę, by to był temat do rozmowy na Wizzengerze.

Oooch....

No okej. W takim razie kiedy byś chciał się spotkać?

Jutro? Mam cały dzień wolny praktycznie.

Hogsmeade czy Hogwart, różnicy mi to nie robi w sumie.

No spoko. Koło 10?

Wolałbym Hogsmeade

Pasuje.

Pub "U nieudacznika"? Nie masz nic przeciwko takiej lokacji?

Coś ty, czemu bym miał mieć?

To jesteśmy umówieni.

Do zobaczenia na miejscu w takim razie.

No siemaneczko kocie

Tak sobie myślałem, nie chcesz może wbić ze mną do Inver przed wyjazdem szkolnym?

Może i do ojca uda mi się Ciebie przemycić jak będziesz miał ochotę...

Pokaż kotku, co masz w środku.

Wowowowoow, serio? Byłoby zajebiście! Tylko nie chcę się wpierdalać wbrew woli Twoich starych.

Do ojca? Co ja jestem, jakiś nielegalny towar, że trzeba mnie przemycać? xD

Tego wolę nie wiedzieć

Daj spokój. Wiesz, że Cię lubią. Przynajmniej chyba.... No i i tak jesteś tam częstym gościem ze względu na rehabilitację, więc jedna wizyta więcej nie zrobi im raczej różnicy.

A jak obiadu zabraknie to weź młodego

Bardziej chodzi o to, że nie wiem czy mogę sobie na tyle pozwolić. Wiesz, dopiero rok się znamy i takie tam...

A ja chcę się dowiedzieć.

Chyba... raczej... kto wie! Jak się tam nie udamy razem, to się nie przekonamy w sumie.

Wiesz, to, że chodzę tam na rehabilitację, nie oznacza, że muszą widzieć moją mordę jeszcze poza godzinami, kiedy ich odwiedzam.

Nie będę AŻ TAKI zły.

Oooch. Takie buty.

Wiesz, to od Ciebie przede wszystkim zależy. Jeżeli chcesz odwiedzić - dla mnie naprawdę nie ma problemu, a to, że się znamy dopiero rok... wcale nie oznacza, że musimy się ograniczać pod tym względem, co nie?

Eeech. Mnie czeka coming out przed Lydią i się trochę stresuję.

To pytaj ale nie mnie

No na Wigilii nie wyglądali, jakby chcieli Cię zajebać. Nie wiem co tam z Nickiem odpierdalacie, więc może się coś zmieniło

Daj spokój....

Och...

Chodziło mi, że ojca tak krótko znam. Ja to potrafię jasno pisać o co mi chodzi

To, że my się rok znamy to tam chuj. Moglibyśmy się i tydzień znać i różnicy by mi to nie zrobiło.

Wiesz, jak chcesz jej to powiedzieć? Czy w ogóle chcesz jej to powiedzieć?

Hmmm.

Eeeeee w sumie jest normalnie...? Nie odpierdalamy (chyba).

Jeeeeeeeezuuu ziooom xD

Datowo było praktycznie perfecto pod względem naszej znajomości

Ale tak, potrafisz bardzo jasno pisać, zrozumiałem to bardzo dobrze wszystko.

Hmm. Wiesz, myślę, że jak mu na Tobie zależy, to raczej chciałby o takich rzeczach wiedzieć, co nie? A przynajmniej odnowić relację czy coś. *zastanawia się*

Więc to jest jak najbardziej na miejscu.

Em... Nie ma sensu ukrywania się po kątach, co nie?

Też, ona zasługuje na prawdę.

W sumie najlepsza byłaby bezpośrednia rozmowa, ale trochę się jej obawiam, że nie wiem, co będę musiał wydukać i też, boję się potencjalnej reakcji, więc... myślałem nad listem.

Powiedzmy, że Ci wierzę

No tak się jakoś złożyło. Nie wiem, czy to jakieś symboliczne, że odkryłem Twoje istnienie i istnienie własnego ojca w podobnym czasie, ale chyba wolę się nie zastanawiać

Szczerze? Bardziej martwię się o Ciebie Flora na pewno bardzo by się ucieszyła, ale tam jest dość spora gromada, która potrafi początkowo przytłoczyć.

No nie ma sensu, ale też nie ma sensu się do tego zmuszać. Myślę, że Lydia by zrozumiała.

Ale to prawda, myślę, że chciałabym wiedzieć. Nie ukrywam też, że wątpię, by Stacey potrafiła utrzymać to przed nią w tajemnicy

Znalezienie odpowiednich słów nigdy nie jest łatwe i chociaż faktycznie najlepiej jest bezpośrednio rozmawiać, to może taki wstępny list z nakreśleniem jej tematu nie jest głupim pomysłem. Jak już będzie wiedziała o co chodzi, łatwiej będzie wam pogadać.

"Powiedzmy" to słowo klucz.

Życie potrafi zaskakiwać, może to przypadek, może przeznaczenie...

Ja sobie dam rady, o to nie musisz się martwić. A to, że gromada, wcale nie oznacza, że wrócę do trybu podpierania ściany i udawania, że mnie nie ma.

Poza tym przyzwyczaiłem się do obecności wielu ludzi jednocześnie i może mnie aż tak nie przytłoczą, w szczególności, że Florę znam...

To nie jest tak, że się zmuszam, po prostu się stresuję. Chcę powiedzieć, ale no... to moja jedyna rodzina. Pomijając Walsha, z którym nie mam w ogóle kontaktu.

Właśnie o tym pomyślałem i nawet w słowach trudno jest mi to wyrazić. Coś zacząłem skrobać, ale trochę minie, zanim cokolwiek z tego poprawnego wyjdzie...

Ale masz rację. Takie wstępne nakreślenie tematu może rzeczywiście pomóc przez to przebrnąć...

Dzięki za pomoc!

Kiedy konkretnie chciałbyś pojechać do Inverness?

Przeznaczenie nie istnieje. #jebaćwróżo

Nie wiesz w co się pakujesz. Naprawdę

Tylko nie wiem, czy ona będzie. Ostatnio sama nie potrafiła mi powiedzieć jakie ma plany na lato jeszcze.

Już Ci kiedyś mówiłem, że wątpię, by Lydia miała negatywnie zareagować. Owszem może się zdziwić, ale to nie jest coś, co będzie ją jakoś długo trzymać. Zaufaj mi.

Też nie musisz przecież wszystkiego jej mówić czy pisać od razu. Po prostu zacznij temat, a reszta sama jakoś poleci

Szczerze mówiąc to nie wiem... Myślałem o tym, czy by się nie spakować trochę wcześniej i nie wypierdolić przed końcem czerwca.

Kiedyś może sobie pierdykne taki tatuaż.

Wiesz, nigdy nie wiem, w co się pakuję, więc w sumie różnicy mi to nie robi...

A to zobaczymy w sumie. Dla mnie to nie jest problem znaleźć dogodny termin, byleby ona właśnie miała czas.

Pamiętam, pamiętam przecież! I Ci ufam pod tym względem, kocie.

Jestem tego świadom. Na spokojnie, bez pośpiechu, by dać czas na oswojenie się i ogólnie na to, by natłok informacji jej nie zszokował na dłuższą chwilę.

Ej to brzmi jak dobry plan w sumie. Wiesz, nie ma sensu siedzieć, skoro i tak już kończymy szkołę, a cholera wie, co później może wypaść. Taki termin jak najbardziej mi pasuje.

TO. JEST. MYŚL!

Też racja

Zapytam się jej i coś pomyślimy.

Za dużo informacji to tam chyba nie trzeba, ale no nie ma co kobiety męczyć. I siebie.

Jezu jak Ci zazdroszczę, że nie masz w domu takiego Hugo

No to jak będę się pakował to dam Ci znać. Muszę jeszcze załatwić kilka rzeczy zanim opuszczę zamek.

To jest dobra myśl, ale podejrzewam, że jak chcę iść na asystenta, to muszę być bezstronny i albo jebnę sobie ten tatuaż na dupie, albo na jajach.

Okeeej.

Dokładnie!

Wiesz, nie mam w domu, ale co parę dni go widzę i mnie obserwuje tak, jakbym był jakimś nowym nabytkiem czy ki chuj. Nie wiem, chyba nadal ma przed oczami scenę z Wigilii.

Jaaaasne.

Kilka rzeczy... Uuuu, co tam ciekawego ukrywasz?

Na jajcach! Przynajmniej nie będzie bolało

Ehhh... Liczyłem na to, że się szlaja gdzieś po mieście i Cię nie męczy...

Wiesz, że on nam tak szybko tego nie zapomni?

Dużo śmieci do przejrzenia. Ludzi do pożegnania. Takie tam pierdołki.

Brzmi jak plan! Gorzej, jak się zepsują czy coś i będę musiał Huxowi machać tymi jajami przed ryjem z pięknym, bardzo kulturalnym napisem.

Bitwę na wzrok czas zacząć.

Podejrzewam, skoro minęło prawie sześć miesięcy, a on nadal potrafi przyglądać się takim wzrokiem, jakby było to wczoraj.

Jakbyś potrzebował z czymś pomocy kotek, to daj znać. <3

Mówisz, że nie doceni?

A do tego patrzenia się jak debil może mieć milion innych powodów. Na pewno UMIERA, żeby Ci jakieś historie sprzedać, czy wypytać o bezsensowne rzeczy. Najlepiej po prostu trzymać się od niego z dala i przekupywać szlugami. Wtedy jakoś da się z nim żyć

Daj spokój, poradzę sobie