Szanowna Panno Brooks,

Rozumiem powstały problem i jestem skłonna przystać na Pani prośbę. Jednakże nie mogę wyrazić zgody, by pies pałętał się bez opieki po szkole i nawet Pani ręczenie za niego nic tutaj nie wskóra. Proponuję więc kompromis, by pies znajdował się pod opieką naszego gajowego i mieszkał u niego, aż czarodziejska społeczność nie upora się z klątwami. Jestem pewna, że pan gajowy nie będzie miał nic przeciwko, a psu zostanie zapewniona odpowiednia opieka przez niego i profesora Swanna. Jeśli jednak zobaczę, że zwierzę jest przez Panią wprowadzane do zamku, proszę się spodziewać mojej natychmiastowej reakcji.

Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie
Li Wang

Dziękuję za podarunek choć nie był konieczny, tak samo jak zapłata. Rozumiem jednak chęć okazania wdzięczności dlatego szczerze doceniam gest. Niestety z moją ręką nie jest w porządku lecz proszę być spokojną, nie ma to związku ze zdejmowaniem z Pani klątwy.

Jak się Pani czuje?
Coś mi świta, że rozmawialiście na temat quiddticha i niejako Pani zawodu sportowego... nie omieszkam któregoś razu pojawić się na takowym meczu jeśli tylko Pani poda mi termin.

Cieszę się, że mogłem pomóc, naprawdę.

Przestań, nie jesteś mi niczego winna... i naprawdę nie trzeba było, chociaż nie powiem, że nie jestem podjarany. DZIĘKI ZA BILETY!
Nie jestem w stanie Ci obiecać czy zdołam się pojawić na szkolnym meczu, ale postaram się poprzekładać kilka spraw. Natomiast na pewno możesz się mnie spodziewać na meczu z Tajfunami, będę krzyczał z trybun i mocno trzymał kciuki!

PS Wszystko z Tobą w porządku? Drzemki nie wróciły? Dobrze się już czujesz?

Dziękuję za słowa jednak jestem pod opieką kontrolną doświadczonego uzdrowiciela, a powodem jest pochodzenie rany - sama Pani potrafi zrozumieć jak bardzo uprzykrza życie wszystko, co ma związek z obrażeniami od czarnej magii.

Jeśli tylko okoliczności pozwolą to chętnie skorzystam z zaproszenia. Żywię nadzieję, że menadżerowie drużyn skontaktują się z Biurem Łamaczy Klątw, aby umożliwić rozgrywki sportowe.

Cieszę się, że nic Pani nie dolega. Życzę powodzenia w karierze i również mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - choć w zdecydowanie przyjemniejszych okolicznościach.

Cieszę się, że wracasz do świata żywych i że możesz znowu realizować się w swojej pasji! W ogóle widzę, że ostatnio tym klątwom całkiem odwaliło... Wszędzie tylko klątwy i klątwy. Ehh, mam nadzieję, że nie odwołają meczy z tego powodu. To byłoby smutne. W końcu w takich chwilach dobrze się rozerwać podczas sportowych rozgrywek i pozwolić sobie chociaż na chwilę zapomnieć o nieciekawej sytuacji...
Co do tego piwa, umówmy się lepiej konkretnie, bo wiadomo jak wygląda takie umawianie się "no chodźmy kiedyś na piwo". Ah, no i mam lepszy pomysł. Znalazłem ostatnio podczas porządków w mieszkaniu starą planszę do Therii. Grałaś kiedyś? Może chcesz spróbować? Potrzeba by nam było tylko jakiegoś odludnego miejsca w okolicach Doliny Godryka albo Hogsmeade. Tak, żeby nam nikt na pewno nie przeszkodził, bo może być grubo.

PS Proponuję spotkać się we wtorek 21 września, po południu, po pracy. Może około godziny 17?

Też nie mam pojęcia, jest... dziwnie. Jakby, na Merlina, nie wiem, jak to opisać...

Mam trochę złe wspomnienia z tym pubem, dawne dzieje. Co powiesz na to, byśmy się spotkali w tym ukrytym nieopodal wieży? Też jest tam mało ludzi, nikt nie będzie zaglądał.

Butelka ognistej brzmi obecnie zajebiście. Zapić smutki - to jest myśl.

Gratuluję zwycięstwa, graliście naprawdę świetnie. Oby tak dalej, a możliwe, że Puchar Qudditcha i w tym roku zawita w odpowiedniej gablotce.

Szanowna Panno Brooks,

dotarła do mnie wiadomość bardzo oburzonego członka centaurzej społeczności Zakazanego Lasu, według którego znalazła się Panna w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Przekażę informację o Panny zachowaniu Opiekunowi domu, jednak już teraz odejmuję Krukonom 150 punktów.

Z wyrazami szacunku,

Li Wang
Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie

Zajebiście grałaś. Obserwowałem i w sumie, gdyby nie to, że szukający z przeciwnej drużyny odnalazł znicz, mielibyście zwycięstwo w garści.

Nie mogę się doczekać dalszych meczy z Twoim udziałem, Pele.

naprawdę doceniam prezent i dziękuję, ale... kto to kurwa jest?

w takim razie czekam na obiecane piwo. Hogsmeade? Londyn? Daj mi tylko znać gdzie i kiedy, bo jestem zawsze chętna

Wypadła mi taka głupia sytuacja i... ech, potrzebuję się zapożyczyć. Masz może 140 galeonów? Oddam początkiem następnego miesiąca, obiecuję.

Przeczucie mówiło mi, że tak będzie...

Jeżeli chcesz - to jak najbardziej. Daj znać, kiedy masz czas, to się kiedyś spikniemy i ze sobą pogadamy.

Hej, wiesz co, Brooks... Nie wiem, co knujesz, ale nie moglibyśmy przełożyć tego na inny termin? Nie najlepiej się czuję, chyba mnie coś bierze i w ogóle...

Czy wszystkie kobiety muszą być takie uparte? Niech Ci będzie ; /

Oddaję na razie połowę, początkiem następnego miesiąca powinna dojść już cała kwota.

Podobno sprzedajesz swoją zieloną strzałę. Z jakiego powodu i czemu tak drogo? Pytam dla kolegi.

,
Edge

A niekręcona przypadkiem? Klepana? Niemiec dalej za nią płacze?

Dobra, żarty żartami. Kolega byłby zainteresowany i jest gotów spisywać umowę na kolanie. Zachodzące słońce wzywa. A zbieżność nazwisk jest zupełnie przypadkowa, słowo harcerza.

Teraz będę miał wyrzuty sumienia, że odbieram twojemu Harremu ukochaną miejscówkę. To znaczy - że kolega odbiera. W każdym razie, spotkajmy się tedy na placu manewrowym w Londynie. Jakoś przed 8.00, kiedy latające żółtodzioby się jeszcze nie zbierają!