Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar Tabasco

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPią 12 Cze - 9:22;


Bar Tabasco


Dwadzieścia cztery godziny na dobę... Siedem dni w tygodniu możesz przyjść i zakupić alkohol, a następnie wypić go przy kontuarze albo na świeżym powietrzu na drewnianych ławkach. Ceny są przystępne i możesz mieć pewność, że nie przepłacisz ani sykla. Kręci się tu sporo mugoli aczkolwiek jeśli poprosisz o menu MagicDrink to dostaniesz znacznie ulepszoną kartę alkoholi... niedostępnych dla mugoli. To przykład idealnego połączenia obu światów, które potrafią ze sobą współistnieć w jednym miejscu bez naruszania paragrafu o zachowaniu tajności.

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 13:28;

Śmierć. W jego życiu towarzyszyła od zawsze, a na pewno, kiedy skończył siedem lat. Nie widział jej na własne oczy. Była nieuchwytna, niewidoczna. Tyle ludzi wokół niego straciło życie, a on nadal nie wiedział, jak wygląda śmierć. Czy to prawda, że miała czarny płaszcz, kościstą szczękę i kostur? Od dwóch tygodni Fenrir zastanawiał się nad tym bardzo, bardzo poważnie. Przyszła po dziadka, a on został sam, jeszcze za nim zabrała tego siwego staruszka. Leo namawiał swojego wnuczka, aby wyjechał na wakacje, jakby przeczuwał, że to już czas. Czas nieuchronnej śmierci, którą przyniosła kagonotria. Paskudna choroba wyniszczająca od środka. Przychodząca nagle, niespodziewanie jak sama kostucha.
I pojechał. Nie miał większego wyboru. Miał spędzić całe wakacje w jakimś domu dziecka? W nowym miejscu zdala od ich niewielkiego mieszkania w Londynie? Nie mógł się na to zgodzić, jeszcze nie teraz. Dopadł go głęboki smutek, który powoli wżerał się w jego duszę, a nawet bestia w nim chciała wyć do księżyca, kiedy miała ten przybrać swoją całość.
Nigdy nie był w Luizjanie i to też było nowe miejsce, ale z dala od śmierci. Tak mu się wydawało, a właściwie tak chciał sądzić. Łudził się, że gdzieś istnieje takie miejsce. To było oczywiście kłamstwo, które zaserwował sobie kilka dni przed wyjazdem, a które całkowicie zostało zniszczone na miejscu. Duchy. Te eteryczne istoty, mimo że pełne dziwnych, ludzkich zachowań należały do świata martwych.
Zack, bo tak miał na imię jego duch, był strasznie irytującym kompanem, mówiącym o miłości, a tego Skarsgard nie rozumiał i nie za bardzo miał ochotę tego wysłuchiwać. Zjawa jednak nie dawała mu spokoju, ale też chciała mu pokazać inny świat — świat barów, rozrywki i głośnych brzmień, a tego młody wilk nie lubił. Może właśnie o to chodziło.
Pierwsze, o czym Fenrir pomyślał, kiedy dotarł na miejsce to bar. Normalnie nie myślał o takich rzeczach, dlatego od razu wyszedł na Nowy Orlean i naprawdę nie szukał takich miejsc. Jednak kiedy przechodził obok baru Tabasco, coś go podkusiło i wszedł. Nie było nawet wieczoru, więc klienteli też nie za wiele. W pierwszej chwili miał ochotę wyjść, w drugiej przysiadł na krzesełku przy barze, nie zamawiając zupełnie nic. Co ja tu robię? Myślał, spoglądając na ducha, który towarzysząc mu od początku wybrania się na miasto — znikł.

@Bonnie Webber, @Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 13:53;

Stwierdziła, że jeśli posłucha Virgo i przyjdzie do chociażby jednego baru to duch da jej spokój z masą komplementów. Przez całą drogę kiwała do niej głową, dukała podziękowania za siedemnasty komplement w ciągu dwudziestu minut i też zapewniała, że nie zgubi się w mieście. Na Merlina, urodziła się w Nowym Orleanie dlatego znała jego historię i wiedziała gdzie iść, którego miejsca unikać, co można zwiedzić a co nie. Tym razem Boyda porwał Filin, a więc uznała, że szybko wyskoczy z Virgo tam, gdzie ona chce, a potem wróci do Saxy i pójdą do sklepu z pamiątkami. Uśmiechnęła się do ducha, kiedy ta zaczęła opowiadać o niewolnikach, którzy nigdy nie używali różdżek bo im na to nie pozwalano. Mimowolnie słuchała ciekawostki dotyczącej dawnych czasów, kiedy do czarnoskórzy niewolnicy musieli zająć się magią rytualną, która nie potrzebowała żadnych magicznych katalizatorów. Z tego tematu szybko jednak przeskoczyła na zachęcanie jej na wyjście na jakąś imprezę. - Naprawdę wyglądam ci na taką, która co wieczór upija się alkoholem i tańczy jak szalona? Virgo, przerabiałyśmy to, proszę... już jestem w tym barze. Tak, widzę, mój tata tu kupował... - wstrzymała oddech i po prostu pozwoliła duchowi trajkotać, a sama weszła do środka uznawszy, że skoro ma siedemnaście lat to może kupić coś orzeźwiającego o niskiej zawartości alkoholu. Lepiej sprawdzić to zanim zaproponuje Jess i Saxie wizytę w tym miejscu. Bons mówiła z nutą akcentu idealnie pasującą do tego w Stanach Zjednoczonych. Stanęła nieopodal lady i zapoznawała się z ofertą, gdy nagle dostrzegła kątem oka kogoś, kto za nic w świecie nie będzie uchodzić za pełnoletniego. Kojarzyła tego chłopaka ledwie z widzenia, a więc musiał być czarodziejem. Wyminęła parę głośnych mugoli i podeszła niepewnie do chłopaka.
- Hej... wiem, że mnie nie znasz, ale hm, jeśli w barze czegoś nie zamówisz to mogą cię wyprosić. - było jej trochę głupio zwracać mu uwagę. Położyła palce na oparciu wolnego krzesełka ale nie przysiadała się. Zerknęła przez ramię na zachwyconą Virgo. - Wyglądasz jakby pewien niematerialny ktoś cię tu zwabił. Tak jak mnie. - uśmiechnęła się do niego leciutko, a mówiła to szeptem, wszak wiadomo, że mugole są wśród nich, ale też dawała mu znak, że takowym nie jest. - Och, nie kupię tej nalewki ghula. Virgo, na brodę Merlina, jest dzień! - szepnęła spoglądając gdzieś na bok, ale udawała, że mówi do do chłopaka, by nie wyjść na jakiegoś dziwoląga. - Przepraszam, nie daje mi spokoju. - posłała mu przepraszający uśmiech i rozejrzała się nerwowo czy aby nikt się im nie przygląda.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 14:40;

kostka na ducha: C - soon
Spoiler:

Nowy Orlean zapowiadał się obiecująco. Chris zdążył jej już tyle naopowiadać o różnych ciekawych miejscach, w których mogła spotkać inne duchy, zyskać niespotykane w innych częściach świata przedmioty, natknąć się na magiczne stworzenia, które z łatwością mogły pozbawić człowieka jednej z kończyn... Tak, czuwający nad nią perkusista z pewnością zadba i to, żeby nie nudziła się nawet przez chwilę. Ostatnio jednak nie przestrzegł jej przed drzewem wisielców i miała do niego pretensje, chociaż później było jej przez to głupio, bo przecież skąd miał wiedzieć, że pójdzie z Felinusem akurat tam? Jak by nie patrząc, to był dopiero początek wyjazdu, więc nawet jeśli usłyszałaby od ducha, gdzie iść, a gdzie nie, to raczej wątpliwe, żeby tak szybko wszystko zapamiętała. No ale trudno, stało się, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Przynajmniej wiedziała, przed czym ostrzegać znajomych.
- ... czyli mówisz, że na pewno nie pożałuję wizyty w tym barze? - spytała, unosząc powątpiewająco brew, bo akurat do stałych bywalców takich miejsc nie należała. Zwłaszcza, jeśli miała iść do nich sama, z towarzystwem to jeszcze co innego. Przekroczyła jednak próg budynku, tak, jak od samego rana namawiał ją Chris i zatrzymała się niedaleko od wejścia, żeby zapoznać się z wnętrzem. - Prowadź, mistrzu. Tylko uprzedzam, nie chcę żad- Chris? - Zmarszczyła brwi, rozglądając się dokoła i robiąc nawet obrót, żeby upewnić się, że duch nie unosi się gdzieś za nią, bo nagle zniknął. Nigdzie go jednak nie dostrzegła, więc jedynie wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę lady. Upomniała się też w myślach, że powinna zachować większą ostrożność przy zwracaniu się do ducha, bo - jak zdążył jej wcześniej przekazać - w tym miejscu byli także mugole, więc z pewnością uznaliby za podejrzane rozmawianie z powietrzem lub samą sobą. Albo wzięliby ją za wariatkę.
Ledwo widocznie odetchnęła z ulgą, widząc znajomą postać, która stała obok jakiegoś chłopaka. Może i nie znała się za dobrze z Bonnie, ale skoro już ją tu znalazła, to mogła być idealna okazja do zmiany tego. Poza tym nie czuła się zbyt pewnie, kiedy została sama. Podeszła do wspomnianej dwójki, słysząc akurat ostatnie wypowiedziane przez Webber zdanie.
- Hej! Widzę, że wy też nie jesteście zachwyceni z wizyty w tym barze - powiedziała, przy drugiej części trochę ściągając głos, żeby przypadkiem właściciel czy pracownik tego nie usłyszał, bo jeszcze by to wzięli za obrazę. Nie miała powodów sądzić, że bar to jakaś melina, po prostu z własnej woli raczej nie chodziła w takie miejsca i chętnie znalazłaby się gdzie indziej. W kawiarni na przykład.
- Jestem Ola - przedstawiła się, podając obojgu dłoń, bo chociaż kojarzyła Bonnie z pokoju wspólnego, to jednak nie miały jeszcze okazji się poznać. - Zamawiacie coś? - zapytała jeszcze i wskoczyła na jedno z krzeseł obok chłopaka. Chris cały czas się nie pokazywał, ale może specjalnie ją zostawił, wiedząc, że już sobie poradzi.
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 19:50;

Siedział. Ukradkiem zerknął na głośnych mugoli, którzy właśnie wychodzili. Nadal nic nie zamawiał, jakby czekał na kogoś. Dziękował ładnie, kiedy barman podszedł do niego i zaproponował coś do picia. Zdziwił się, że nie został wyproszony. Zastanawiał się, czy nie podawali tu czegoś bez alkoholu, ale w końcu to był bar. Poczuł się nieswojo, kiedy Zack zniknął, zdecydowanie wolałby słuchać kolejnej miłosnej pieśni zjawy niż siedzieć i patrzeć się na bar, barmana i mugoli. Nawet nie wiedział, co może zamówić i czy cokolwiek może. Od kiedy to się słuchał duchów? Fenrir zadał sobie to pytanie w głowie i w odpowiedzi na nie zamierzał wstać i stąd wyjść. Nie zdążył.
Zaczepiła go śliczna dziewczyna. Pochwycił jej spojrzenie szarych oczu, a potem przeniósł wzrok na jej ciemne, gęste włosy. Fenrir nie odpowiedział. Nie od razu.
- Na to liczę. - Powiedział to bez przekonania. Nie uśmiechnął się, widocznie nie miał tego w zwyczaju.
W pierwszej chwili pomyślał, że dziewczyna ma jakieś ukryte zdolności. Wspomniała o duchu, który podobno go tu zwabił i trafiła w dziesiątkę. Może to nazywają kobiecą intuicją? Kolejne słowa skierowała w jego stronę, ale nie były przeznaczone dla niego. Widocznie jej duch nie znikał, kiedy tylko jego podopieczna wchodziła do baru. Nawet zachęcał ją do picia! Nie zareagował na przeprosiny dziewczyny.
- Tak. - Odpowiedział, potwierdzając jej słowa. Widocznie naprawdę tak wyglądał. - Nawet nie wiedziałem, że mają tu jakąś nalewkę ghula. Mój duch raczej zwabia ludzi do barów, ale nie próbuje ich upić. - Zabrzmiało to, jak jakiś żart, ale jego twarz nie wyrażała rozbawienia, a całkowitą powagę. Po prostu nie za często się śmiał.
Zapowiadało się ciekawie, kiedy zaraz podeszła do nich rudowłosa dziewczyna. Widocznie była w podobnej sytuacji. Co z tymi duchami było nie tak? Przeszło przez myśl Skarsgardowi.
- Fenrir. - Uścisnął delikatnie dłoń Oli, a raczej musnął, po czym wyciągnął dłoń w stronę Webber, która jeszcze nie zdążyła się przedstawić pewne przez gadającego jej za uszami ducha.
- Fenrir.- Powtórzył, jakby to było konieczne.
Młody wilk, właśnie znalazł towarzystwo starszych, ślicznych dziewczyn, ale czy tego chciał? Co on w ogóle robił w barze? Kiedy ostatnio wyszedł z domu do takiego miejsca? Nawet nie miał pojęcia co się pijało w takich barach. Możliwe, że mówiąc bardzo, bardzo poważnie był w takim miejscu pierwszy raz.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 20:58;

Mimowolnie uniosła brwi, gdy z takim spokojem oznajmił, że siedzi tu i nie zamierza niczego zamawiać. Uznała jednak, że to nie jest jej sprawa, może z kimś się tutaj umówił, a ona niepotrzebnie się narzuca. Mogła go nie zaczepiać i w sumie tego pożałowała kiedy nie dostrzegła na jego twarzy nawet cienia uśmiechu. Zmieszała się, trochę nerwowo wsunęła kosmyk włosów za ucho i rozważała nawet taktyczny odwrót, gdyby znikąd nie pojawiła się rudowłosa dziewczyna, którą od razu skojarzyła z tego samego rocznika.
- Och, cześć. To nie tak, że nie jestem zachwycona, po prostu dałam się namówić... wiecie komu. - posłała im porozumiewawczy uśmiech, mając nadzieję, że zrozumieją, że mówi o duchu. - Dużo tu mugoli, odwykłam już od uważania na słowa. - zakłopotała się, bo niegdyś nie miała z tym problemu. Oczywiście ubrała się tutaj w mugolski strój - klasyczne dżinsy i zwykła czerwona koszulka z rękawem 3/4, a więc wiedziała co robić, aby się nie wyróżniać - ba, nigdy nie musiała jakoś specjalnie się wysilać, aby pozostać niewidzialną. Uścisnęła dłoń dziewczyny. - Ja jestem Bonnie, miło was poznać. Och, masz zagraniczne imię. Brzmi włosko. - uśmiechnęła się do swojej rówieśniczki i skierowała szare oczy na cichego i wciąż poważnego chłopaka, który musiał być od nich trochę młodszy. - Fen...Fen-rir? Wow. - objęła na moment swoje ramiona, jakby było jej niezręcznie. Virgo oczywiście od razu poklepała ją niematerialną dłonią po barku i aż się wzdrygnęła. - Hm, chciałam sprawdzić ten likier morski, bo reszta to chyba jest mocniejsza. Zobaczcie. - sięgnęła po kartę z alkoholami, podeszła bliżej i ją otwarła, a tam literki zafalowały i po chwili mieli wgląd w bogatszą w magię ofertę dań. - Fajnie też brzmi taniec meduzy, ale to tak wiecie, na spróbowanie. Virgo... znaczy wiecie... ten duch... - to już szepnęła kiedy się lekko ku nim pochyliła - poleca to dla samej degustacji. - to nie tak, że znała się na alkoholach - po prostu słuchała tego co mówiła jej ta upierdliwa dusza, która postanowiła jeszcze zaglądać jej przez ramię i podszeptywać, że można spróbować wielu mieszanek.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 12 Lip - 22:31;

Zaśmiała się lekko na słowa Bonnie. Tak, ona też coś o tym wiedziała, w końcu dała się namówić Chrisowi, który zamiast towarzyszyć jej po wejściu do baru, gdzieś się ulotnił. Tyle dobrego, że wyhaczyła wzrokiem Puchonkę z chłopakiem, ale z drugiej strony nie przemyślała tego, że trochę się im wbiła w rozmowę. Trochę bardzo nawet. Nie wyglądało co prawda na to, żeby byli tu wcześniej umówieni, ale i tak zbeształa się w myślach za postąpienie według niepisanej zasady "najpierw zrób, później pomyśl". Szkoda tylko, że za każdym razem po takim upomnieniu samej siebie i tak robiła to samo. Może nie dzień w dzień, ale nie dało się ukryć, że jednak się jej zdarzało.
- Doskonale Cię rozumiem, sama przy wejściu mogłam zaliczyć wtopę - powiedziała i przygryzła wargę. O ile i tak jej nie zaliczyłam, dodała w myślach. Jeśli ktoś widział, jak rozglądała się nerwowo i mamrotała coś pod nosem, to może był już na tyle podchmielony, żeby nie zwrócić na to uwagi. Oby. - Jestem z Polski, ale imię chyba w wielu krajach brzmi identycznie - odwzajemniła uśmiech Bonnie, po czym przeniosła spojrzenie na Fenrira. - Dość nietypowe... przynajmniej ja się z nim spotykam po raz pierwszy - powiedziała, nie spuszczając z chłopaka wzroku. Jeśli miałaby zgadywać, to dałaby mu rok, dwa mniej niż sama miała, chociaż wiedziała, że na takim ocenianiu po wyglądzie można się nieźle pomylić i równie dobrze mógł mieć tyle samo lat, co one. Na razie jednak nie poruszała tej kwestii, bo i też nie uznała tego za priorytet.
- Likier morski brzmi zachęcająco - mruknęła, zerkając do karty. Przebiegła wzrokiem przez widniejące na niej pozycje, na jednych zatrzymując się chwilę dłużej, inne za to szybko pomijając. - Daje kopa? Ciekawie też wygląda śpiew spalonej, ale w tej nazwie jest coś takiego, że... nie jestem pewna, czy to byłby dobry wybór. - Jeśli miałaby się kierować wyłącznie nazwą, to raczej nie skończyłoby się to dla niej przyjemnie i zapewne zamówiłaby coś o wysokiej zawartości alkoholu, podczas gdy normalnie zadowalała się piwem. Ale cóż, nie widziała przeszkód, żeby nie wypić jednego drinka, a duch Bonnie zdawał się im pomagać w wyborze.

Przeklejam dla wygody, zostanie rozegrane później
kostka na ducha: C
Spoiler:
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPon 13 Lip - 18:49;

Nie pasował do dziewczyn. Nawet nie potrafił się normalnie odezwać. Chyba dawno nie prowadził z nikim jakiegoś konkretnego dialogu. Nie uśmiechał się, może dlatego wyglądał na dziwaka, ale zapewne uśmiechanie na siłę odniosłoby podobny skutek, może jeszcze bardziej dramatyczny. Na nikogo nie czekał. Zdziwił się, że puchonki do niego podeszły. Bonnie i Ola wydawały, jakby się znały. Może po prostu z widzenia, a on... Chyba nie mógłby powiedzieć tego samego. Nawet jeśliby widział dziewczyny to i tak pewnie zachowywałby się, jak teraz, jak jakiś dziwak. Odstraszał samym spojrzeniem. Nic dziwnego, że nie masz znajomych dupku. Zbeształ się w myślach, ale tak naprawdę przecież nikogo nie potrzebował. Poradzi sobie sam.
- Wątpię, żeby mugoli interesowało, kiedy zaczniemy gadać o duchach. - Odparł na słowa Webber. - Pomyślą, że jesteśmy zgrają szurniętych łowców duchów. - Chciał spróbować się uśmiechnąć, ale uznał, że to chyba nie jest dobry pomysł. Zdecydowanie powinien coś wypić.
- Tak, nietypowe. - Potwierdził, to co zostało powiedziane. Miał zdecydowanie nie typowe imię, a Bonnie widocznie nie podobało się, a może nawet wiało chłodem.
Spojrzał ponurym wzrokiem na dziewczyny, aby następnie przenieść wzrok kartę z alkoholami.
- Dobrze mieć ducha, który zna się na tym, co można tu zamówić. - Powiedział, przypominając, że przed chwilą siedział tu jak idiota, nie mając pojęcia co zamówić. Oparł głowę o prawą dłoń.
- Chyba zostałem przegłosowany. To weźmy ten likier. Ciekawe mają tu te nazwy. - Spojrzał w kartę, zastanawiając się, co tam znajduje się w Zaklętym Voodoo.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPon 13 Lip - 21:20;

Nie była mistrzem geografii, a więc nie potrafiła nawet umiejscowić Polski. Mimo wszystkie imię - choć nie wiedziała, że to skrót - brzmiało bardzo lekko i sympatycznie. Imię Fenrira znowuż kojarzyło się z czymś mitycznym. - Hm, Fen...rir? Jaka jest etymologia twojego imienia? Mogę... albo możemy wiedzieć? - zerknęła na Puchonkę czy i ona jest chociaż odrobinę tym zainteresowana. Odnosiła też wrażenie, że chłopak poczuł się przez nie nieco osaczony dlatego zaczęła już rozważać czy nie lepiej po prostu czmychnąć pod byle pretekstem, aby nie czuł się źle. Mimo wszystko Ola była takim spoiwem, miała barwny głos i szeroki uśmiech, a to aż zachęcało jeszcze, aby podyskutować skoro mają ku temu okazję.
- Wiecie, Vigro mi mówi, że lepiej o tej porze dnia zacząć od "Tańca meduzy", co o tym sądzicie? - postanowiła posłuchać porady ducha i też to samo zaproponować tej dwójce skoro... - Och, Fen... ty nie masz chyba siedemnastu lat? Oj. - zasłoniła usta palcami i popatrzyła na Aleksandrę w poszukiwaniu w niej wsparcia - miała nadzieję, że dziewczyna podejmie decyzję za całą trójkę i rzuci tekstem, że nie ma co się przejmować wiekiem chłopaka i można zamawiać wybrany przez siebie alkohol. - Może nie łowcy duchów, a po prostu turyści zainteresowani historią... poza tym przyznam wam się do czegoś. - zebrała włosy całkowicie na plecy żałując, że zapomniała wziąć gumki do włosów, a nie mogła podjąć teraz prób żadnej transmutacji skoro byli wśród mugoli. - Urodziłam się i wychowałam w tym mieście. Może nie znam wszystkiego, ale coś tam... obeznana troszkę jestem... ale nie po mistrzowsku! - zapewniła, aby nie myśleli, że byłaby idealną osobą do oprowadzania po tak ogromnym mieście.- Tak więc kojarzę, że w tym barze po godzinie dziewiętnastej roi się od... od wiecie, czarodziejów. - szepnęła. - Bo wtedy już mugole nie mogą tu wchodzić. - nie była stałą klientką baru "Tabasco", przechodziła tędy może dwa razy w życiu, ale jej starszy brat znowuż często szwendał się po mieście i stąd niejako znała niektóre smaczki z życia osób o większym i ciekawszym życiu towarzyskim. - Wydaje mi się Olu, że "Śpiew spalonej" daje porządnego kopa. - odpowiedziała z małym opóźnieniem i podrapała się po policzku nie bardzo wiedząc co robić dalej. Miała nadzieję, że albo Fenrir albo Ola podejmą ogólną decyzję i będą mogli wprowadzić ją w życie.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyWto 14 Lip - 15:19;

Kiwnęła zachęcająco głową, kiedy Bonnie spojrzała na nią przy zapytaniu o pochodzenie imienia chłopaka. Sama też była tego ciekawa, bo brzmiało trochę egzotycznie. Liczyła też, że niezręczność towarzysząca temu spotkaniu minie jak najszybciej, ale też zdawała sobie sprawę, że niekoniecznie musi się tak stać.
- Myślę, że możemy zaryzykować i jej posłuchać - stwierdziła i popatrzyła po ich twarzach. Też zdawała sobie sprawę z tego samego, co Bonnie. Na chwilę przygryzła wargi. - Kurczę, nie będziemy tu nikogo upijać, a mała ilość alkoholu chyba nie powinna być jakimś przestępstwem... Ale może niech Fenrir zdecyduje, czy chce się z nami napić, czy nie - powiedziała niepewnie, bo jednak mimo wszystko wciąż nie była pewna wieku chłopaka ani nawet tego, czy w ogóle pije alkohol. Równie dobrze mógł być abstynentem lub po prostu nie chcieć.
- O! A jakie miejsca do zobaczenia polecasz? - spytała, bo mimo że dostali na samym początku coś na wzór przewodników, to jednak była jedną z tych osób, które chętnie zapuszczały się w miejsca niekoniecznie przezentowane turystom, ale nie chciała dotrzeć gdzieś, gdzie zarobiłaby guza. Albo jeszcze gorzej. Skoro Nowy Orlean to było miasto Bonnie, to pewnie mogła co nieco o nim powiedzieć i może zarzucić jakimiś ciekawymi miejscówkami. - Och, to chyba już niedługo nie będziemy musieli szeptać, jeśli tylko zejdziemy na temat duchów. - Nie wiedziała co prawda, która była godzina, ale opuściła pensjonat około 16, a zanim trafiła do "Tabasco", trochę się poszwędała po okolicy.
- No dobra, to może "Śpiew spalonej" zostawimy na kiedy indziej - zaśmiała się i założyła włosy za ucho, opierając się łokciem o ladę i przekręcając w ich stronę, aby nie musieć ciągle odwracać głowy. - To co, "Taniec meduzy"? - zapytała, bo o tym drinku wcześniej wspominała Puchonka, a poza tym nazwa naprawdę wyglądała obiecująco. Wzrokiem już wyszukiwała barmana, który mógłby przygotować im wybrane trunki.
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyCzw 16 Lip - 21:52;

Przeglądał kartę z drinkami. Zatrzymał swoje leniwe spojrzenie przy likierze morskim. Pisało, że jest to miętowo- czekoladowy wysokoprocentowy napój alkoholowy ze śpiewającą parasolką. Brzmiało ciekawie. Nie miał ochoty na żaden alkohol, ale skoro dziewczyny chciały się napić? Wydawały się mieć ze sobą jakiś wspólny język, nić porozumienia. Naprawdę czuł się dziwnie, w towarzystwie tak wesołych dziewczyn — nie miał co tu szukać. Zdziwił się, że Bonnie zapytała go o pochodzenie jego imienia. Nie zdarzyło mu się, żeby musiał się tłumaczyć, z tego, jak postanowili nazwać go rodzice, których właściwie nie pamiętał.
- Mitologia Skandynawska. - Wypowiedziane słowa były tak bardzo bezbarwne, jak jego spojrzenie. Może lekko barwa jego głosu zmieniła swój odcień na niespodziewane zaskoczenie, którego jego twarz nie chciała wyrazić. Nic więcej nie dodał, ponieważ nie zamierzał. Wydawało mu się to totalnie nieistotne. Kto chciałby o tym słuchać? Że był wilkiem i to dosłownie. Czasami się z tego śmiał, bo płakać już dawno przestał — nie umiał.
Webber dużo mówiła, ale nie przeszkadzało mu to. Ciągle mówiła Vigro to Vigro tamto. Fenrir pomyślał, że szkoda, że on nie ma takiego ducha. Jego Zack zaciągnął go tu i znikł, więc Skarsgard pomyślał, że może gdyby po prostu wyszedł — zjawa nie dowiedziałaby się o tym? Nie wiedział, czy chciał ryzykować pogadankę u ducha. Naprawdę się tym wszystkim zmęczył.
Jego oczy błądziły po karcie. Taniec Meduzy był jakimś rumem. Nie miał pojęcia czy lubił rum i co tam właściwie jeszcze było...
- To tak widać po mnie? - Zapytał dziewczyn, kiedy Bonnie wspomniała, że Fenrir nie wyglądał na siedemnastolatka. Ma dobre oczy albo to ta kobieca intuicja, której nie rozumiał.
Nie spodziewał się, że Webber wychowywała się tu. Pewnie dobrze się tu czuła. Wróciła na wakacje w rodzinne strony z przyjaciółmi z Hogwartu. Przyglądał się jej chwilę, ale niezbyt nachalnie, żeby nie czuła się źle. Zastanawiał się, co ma na to odpowiedzieć, ale nie przyszło mu nic konkretnego do głowy, więc siedział tak, czekając, co odpowie Ola.
Miał zdecydować. W końcu ktoś mu pozwolił zdecydować, a on nie wiedział, czego chciał, albo co powinien chcieć.
- Nie wiem. - Lekko się zawahał, może chciał zmienić zdanie, a może chodziło tu o całkowicie coś innego. - Napijcie się i powicie mi jak smakuje. - Odsunął od siebie kartę z alkoholami i spojrzał na bar za ladą. Półki z kolorowymi butelkami mogły kusić swoją nieznaną zawartością, jednak krukon przyglądał się temu całkowicie obojętnie.
- Mam piętnaście lat. - Dodał, całkowicie niespodziewanie, zapewne wtrącając się w jakąś wypowiedź dziewczyn. - A Fenrir to po prostu ogromny wilk. - Wzruszył ramionami i spojrzał na dziewczyny, jakby spodziewał się deszczu pytań, na które w ogóle nie był przygotowany.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPon 20 Lip - 20:46;

Bezbarwne spojrzenie Fenrira i ten obojętny głos wystarczająco ją zdemotywował. Przestała spoglądać na jego twarz skoro ilekroć nawiązywała z nim kontakt wzrokowy to widziała dokładnie to samo - jakby chorował na jakiś marazm i był straszliwie znudzony wakacjami. Nie pasował jej do wesołych piętnastolatków i choć nie oczekiwała od ludzi wiecznego entuzjazmu tak spojrzenie Fenrira nie było ani trochę nastoletnie, a raczej śmiertelnie poważne - za bardzo jak na jej odczucia. Gdyby nie barwny głos Oli to zapewne zrobiłaby w tył zwrot i uciekła do Boyda, by schować się w jego ramionach. Pozostała jednak w miejscu i starała się delikatnie uśmiechać, aby jednak robić dobre wrażenie. Skinęła chłopakowi głową (dzielnie omijała jego spojrzenie) gdy napomknął o mitologii skandynawskiej. Nie dopytywała bo obawiała się, że ten zaraz westchnie i uzna, że wyczerpała cierpliwość. - Polecam bardzo tawernę Jean Lattife, jest niedaleko swoją drogą. - zerknęła wokół nich ale wyjątkowo byli przez moment sami, mugole rozsiadali się przy stolikach barowych. - Jest tam duch samego Jean'a, to taki kapitan statku. Ma ładny głos i śpiewa fantastyczne chanty, chodziłam tam z tatą jak byłam dzieciakiem. Sam Jean wygląda groźnie ale jest sympatyczny. - poleciła swoje ulubione miejsce wierząc, że oboje kiedyś skorzystają z tej porady i skierują tam swoje kroki. Nie miała w sobie odwagi aby zaproponować wspólne wyjście - Fenrir wyglądał na tak znudzonego, że bała si już cokolwiek oferować. - To "Taniec meduzy". - jako że jednak pochodziła z tego miasta to postanowiła złożyć zamówienie dla niej i Aleksandry - pokazała dowód osobisty, aby nie było wątpliwości, że jest pełnoletnia. Usiadła też na stołku barowym obok dziewczyny, ale opierała łokcie o blat i mogła w razie czego spoglądać też na chłopaka (oczywiście raz na jakiś czas). - Och, a wiecie, że na mokradłach jest taki sklepik... - nachyliła się w ich stronę i zniżyła głos do przejętego szeptu. - ... który prowadzi PRAWDZIWY wilkołak? Taki naprawdę prawdziwy, ma taką twarz wilkołaczą i żółte oczy. Nie byłam tam bo się trochę boję, w końcu wygląda groźnie... ale widziałam go kiedyś w tutejszej gazecie bo jest popularny. - oczywiście widywała kiedyś osoby zarażone likantropią jednak tamten jegomość z mokradeł robił swoje indywidualne wrażenie. Po parunastu minutach dziewczyny otrzymały dwa eleganckie kieliszki "Tańca meduzy". Prezentował się tak bajecznie, że przez chwilę cieszyła nim oczy.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyCzw 23 Lip - 16:33;

Kompletnie nie znała się na mitologii nordyckiej, więc nawet nie potrafiła w jakiś sposób rozwinąć tego tematu. Kilkukrotnie spotkała się ze wspomnianymi gdzieś w książkach bogami i choć kiedyś chciała dowiedzieć się czegoś więcej, to jednak... coś nie do końca jej to wyszło i w sumie sama nie umiała powiedzieć dlaczego.
- Nie, nie widać tak tego - odpowiedziała na pytanie chłopaka. Sama jeśli miałaby ocenić swój wiek tylko i wyłącznie po wyglądzie, to w życiu nie dałaby tych niedawno skończonych osiemnastu lat. Spokojną ręką odjęłaby od nich ze dwa, a niekiedy nawet i trzy, bo zdarzały się dni, w których jakimś cudem wyglądała na ciut młodszą, niż w rzeczywistości była. Miało to swoje plusy i minusy, jak zresztą wszystko.
- O, Chris mi o niej mówił i pewnie prędzej czy później mnie tam zaciągnie, nawet wbrew mojej woli. Ten duch, Jean, wydaje się być całkiem ciekawą postacią. Jak już tam będę, to koniecznie muszę się z nim poznać! No i może nauczy mnie śpiewać jakąś piosenkę, bo ja do takich rzeczy to zawsze chętna - zaśmiała się szczerze, przypominając sobie kilka takich sytuacji, w których zdarzało jej się dać jakiś popis wokalny. Może i nie zawsze wychodziło to najlepiej, ale bez wątpienia najbardziej liczyła się dla niej zabawa, bo w takich chwilach czuła się po prostu wolna i to było cudowne.
- Gdybyś chciała, to możemy się tam wybrać. Zawsze raźniej, kiedy ma się kogoś ze sobą, a do końca wyjazdu mamy przecież jeszcze dużo czasu - zaproponowała, kiedy czekali - a raczej czekały - na swoje zamówienia. Nie wiedziała do końca, co sądzić o tym posiadającym sklep wilkołaku, bo mimo iż niektóre rzeczywiście wyglądały groźnie, to jednak nie rzucały się na człowieka, kiedy tylko jakiegoś zobaczyły. Co innego w czasie pełni, ale to była rzecz oczywista, że są wtedy niebezpieczne, a poza tym istniał eliksir tojadowy.
- Ogromny wilk... A ty wydajesz się taki kruchy - zauważyła, delikatnie się uśmiechając. Jednocześnie zwróciła uwagę na to, że aktualnie ich rozmowa toczyła się w obrębie jednego tematu, co ją nieco zdziwiło, ale nie powiedziała tego na głos, choć doprawdy był to zaskakujący zbieg okoliczności. - Pijemy, czy jeszcze będziemy się im przyglądać? - zwróciła się tym razem do Bonnie, kiwając głową w kierunku kieliszków, których zawartość naprawdę ładnie się prezentowała. Ręka Krawczyk powędrowała do jednego z nich i przysunęła go nieco w swoją stronę.
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPon 27 Lip - 19:39;

Obojętny. Bezbarwny. Tak można było go określić. Nie był typem ekstrawertyka ani chyba nie wpasowywał się do "w miarę miłych kolesi", po prostu zachowywał się jak to on. Zwłaszcza że nie chodził do takich miejsc i znalazł się tu tylko przez ducha. Nie chciał za bardzo psuć dziewczyną zabawy, chyba nie nadawał się do ich towarzystwa. Żadnego towarzystwa. Nawet jeśli były bardzo miłe i uprzejme, pewnie nie za długo wytrzymałyby w jego towarzystwie — no, ale na razie dobrze im szło. Fenrir nie należał do empatów, ale widział, że Bonnie chyba wymusza swoją uprzejmość wobec niego, albo stara się być miła, bo tak trzeba, czyli na jedno wychodziło.
Propozycja polecająca Webber odnośnie tawerny Jean Lattife była jak: "weź Fenrir, zmień sobie lokum"; mimowolnie przyszło mu to na myśl. Sam nie czuł się szczególnie entuzjastycznie wśród puchonek, a może chodziło o miejsce, albo coś innego; coś smutnego co Skarsgard postanowił zostawić tylko dla siebie. Miał na razie dość melodyjnych duchów, kiedy Bonnie wspomniała o świetnym śpiewaku z tawerny. Na samą myśl miał ochotę zazgrzytać zębami albo zwymiotować. Zwłaszcza że jego duch ciągle zawodził serenadami. Trochę ta miłość zaczęła go irytować i działać mu na nerwy. Nie, żeby nie doceniał głosu kochanka o złamanym sercu, ale były i te "gorsze" momenty. Czy istniało jakieś miejsce, gdzie można było posłuchać ciszy?
Bonnie dużo wiedziała, w końcu prawie co rusz wspomniała, że stąd pochodzi. Za nic to nie przeszkadzało Fenrirowi, a wręcz przeciwnie, nie miał pojęcia, że jest tu sklep prowadzony przez najprawdziwszego wilkołaka. Ciekawość na pewno popchnęłaby go w tym kierunku, bo raczej odwagi gryffonów to on nie miał. A może jednak?
- A to, co on sprzedaje w tym sklepiku? - Zapytał, zerkając na kolorowe drinki, które dostały dziewczyny.
Nic nie odpowiedział, kiedy Ola powiedziała, że wcale nie wygląda na jakiegoś młodzika. Właściwie nie miał zarostu, młoda twarz — gdzie mu do osiemnastki? Może powiedziała to z uprzejmości? Jej stwierdzenie o ogromnym wilku, a kruchym — rozbawiło go. Parsknął mimowolnie śmiechem, ale nie było w tym nic złego.
- A to długa historia. - Zawsze go to bawiło, że ma na imię Fenrir, jakby jego ojciec był jasnowidzem i przewidział, to kim się stanie, albo zlecił na niego atak. Krukon nie pamiętał swoich rodziców, więc wyobrażał sobie przeróżne scenariusze; głównie oddając się przy tym melancholicznym rozmyślaniom i pustce.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyWto 28 Lip - 20:37;

Nie potrafiła się nie uśmiechnąć do Oli. - O tak! Chodźmy tam kiedyś razem! Tam zawsze ktoś śpiewa, niektórzy tańczą, a nawet niepełnoletnim barman daje rumu do wypicia. Nikt tam nad nim chyba nie panuje. - zareagowała bardzo entuzjastycznie na pomysł wybrania się do tawerny. - Ja osobiście rumu nigdy w życiu nie wypiję, ale fajnie byłoby zobaczyć ducha kapitana. - westchnęła z lekkim rozmarzeniem wszak była to popularna osoba w całym Nowym Orleanie. - W sklepie z pamiątkami widziałam jego śpiewającą figurkę. Może uda ci się zdobyć, Ola. Jean Kieszonkowy. - roześmiała się krótko i sięgnęła po kieliszek z drinkiem. Przypatrywała się mu z podejrzliwością, ale gdy nie znalazła tam niczego dziwnego wraz z Olą mogły upić po jednym łyku. Skrzywiła się czując wspomniany wcześniej rum i musiała przyznać, że połączenie z owocami jest całkiem przyjemne. - Chcesz spróbować, Fenrir? Nie jest złe. - choć chłopak nie wyglądał na zachwyconego z ich towarzystwa to jednak podjęła się kolejnej próby, aby jednak nawiązać z nim przyjemniejszy dialog. Wyglądał na smutnego, ale Bons nie była taka dobra w odgadywaniu potencjalnych powodów z twarzy. - Oczywiście, że eliksiry. I wiecie... podobno nawet te zakazane. - wzdrygnęła się na samą myśl co on też tam musi składować. - Ale aurorzy nigdy go nie przyłapali na gorącym uczynku dlatego ma niezły biznes. Byłam kiedyś u niego na wycieczce szkolnej kiedy jeszcze uczęszczałam do Ilvermorny. Jak się uśmiecha to aż ciarki przechodzą. On ma żółte oczy z tego co pamiętam. - dopowiedziała chętnie skoro Fenirir wykazał tym zainteresowanie. Uznała, że bierze się to z powodu legend dotyczących Luizjany wszak tu, na tych terenach jest największe natężenie wilkołaków i wampirów, które bardziej przypominają zwierzęta aniżeli rozumne istotny. Co nieco wiedziała, ale też Virgo była w stanie w razie czego dopowiedzieć parę ciekawostek. Upiła kolejny łyk drinku i musiała przyznać, że im więcej go sączyła tym miał lepszy smak. Na całe szczęście ciężko było się tym upić choć w środku był dosyć mocny rum. Najwyraźniej barmani musieli odprawiać nad tym jakieś czary skoro dało się pić i dziesięć kieliszków, a nie być pijanym w sztok.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPią 31 Lip - 15:53;

Odwzajemniła uśmiech, widząc pozytywną reakcję Bonnie. Skoro już Chris za wszelką cenę próbował wyciągnąć ją do chyba wszystkich barów w Nowym Orleanie, to nie zaszkodzi, jeśli wyjdzie mu naprzeciw i z własnej woli wybierze się do jednego z nich. Zdecydowanie bardziej podobała jej się taka opcja, niż żeby miała iść razem z nim i sterczeć w lokalu jak ten kołek. Naprawdę miała szczęście, że trafiła na Fenrira i Bonnie i nie musiała robić z siebie kretynki, która sama nie wiedziała, po co tutaj przyszła. Prędzej czy później pewnie by ją wywalili za drzwi.
- Oo, taka śpiewająca miniaturka Jean'a byłaby fajną pamiątką. Chyba już wiem, co przywiozę jednemu z moich braci z Luizjany - powiedziała, uśmiechając się półgębkiem, bo zapewne na dłuższą metę braciszek nie byłby tak zadowolony z prezentu i figurka zaczęłaby go irytować. Nie, żeby właśnie o to jej chodziło, bo cała rodzina Krawczyków żyła ze sobą w zgodzie, ale czasem taki prztyczek w nos był jak najbardziej potrzebny, a już zwłaszcza w przypadku Aleksandry, która była dręczona łaskotkami - to powinno być karane! - a z racji swojej drobnej budowy ciała ciężko było jej się wywinąć.
- Prawda, jest całkiem dobre, a po raz pierwszy piję rum - przyznała, kiedy skosztowały z Bonnie drinka. Brała go trochę w ciemno i miała chwilę zawahania, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie zawracała sobie nią głowę, bo trunek naprawdę nie by zły.
- Eliksiry... Musi na tym zbijać niezłe pieniądze - powiedziała w zamyśleniu. Sama może nie do końca znała się na tej dziedzinie i rzadko używała magicznych mikstur, ale chyba głupi by odgadł, że skoro wilkołak sprzedaje zakazane eliksiry, to i ich cena musi być całkiem wysoka, biorąc nawet pod uwagę samo ryzyko złapania przez aurorów. - Hej, a co wiecie na temat Marie Laveau? Można tu o niej usłyszeć na każdym kroku, ale już o jej amulecie niewiele, a przynajmniej ja do tej pory nie zdobyłam żadnych konkretnych informacji - zagadnęła nagle, bo postać mambo po cichu wkradła się do jej głowy, kiedy rozmawiali o sklepie, a że Bonnie pochodziła z Nowego Orleanu, to mogła wiedzieć więcej. Nie zwróciła się też bezpośrednio do niej, ale do obojga swoich towarzyszy, bo niewykluczone, że i Fenrir zdążył usłyszeć coś interesującego. Upiła kolejny łyk drinka, oczekując na odpowiedzi.
Powrót do góry Go down


Fenrir Skarsgard
Fenrir Skarsgard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.73 m
C. szczególne : Blady, szczupły, kruchy i delikatny. Blizny po ugryzieniu wilkołaka na brzuchu i plecach, wygląda tak jakby wilkołak chciał przegryźć go na pół; jedna, gruba blizna na przegubie nadgarstka, którą zakrywa bransoletką z łbem wilka. Tatuaż Runy Algiz (nie da się ukryć) widnieje na prawej dłoni między palcem wskazującym, a kciukiem.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 268
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t19332-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19365-odyn#572228
https://www.czarodzieje.org/t19333-fenrir-skarsgard
https://www.czarodzieje.org/t19437-fenrir-skarsgard-dziennik#574
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptySob 1 Sie - 21:19;

Czyli też w Luizjanie mieli bary, gdzie nawet niepełnoletnim można wypić coś z procentem. Nie, żeby to krukona kusiło, wręcz przeciwnie. Śpiewy, tańce, zdecydowanie to nie było dla niego. Webber chyba była tym zachwycona, a właściwie znała najlepsze miejsca. Nie mógł, tego zbyto osądzić, ponieważ no nie był typem imprezowicza i jakoś nie miał zamiaru włóczyć się po tawernach i kolejnych barach, ale kto wie? Skoro przyszedł tu. Same dziewczyny wydawały się zaciągnięte w to miejsce przez swoje duchy albo czegoś w rodzaju luizjańskiego uroku?
- Nie, dziękuje. - Odpowiedział Bonnie, która zaproponowała mu drink. Zapewne miała racje, że nie był zły, ale chłopak nie chciał się zasiedzieć tu. Na pewno dziewczyny sobie poradzą bez niego.
Zaciekawił go wilkołak, o którym wspomniała puchonka. Sprzedawał eliksiry, a nawet te zakazane. Gdyby Fenrir miał pieniądze i nie wyglądał na takiego szczyla, ale przede wszystkim miał pieniądze, na pewno udałby się do tego sklepu.
Nie miał pojęcia, że Webber chodziła wcześniej do Ilvermorny, chociaż gdyby się tak zastanowić. Pochodziła przecież z Luizjany, więc normalne, że nie dostała listu z Hogwartu. Co więc się stało, że znalazła się w Hogwarcie? Zaciekawiło go to, nie wiedział tylko, czy może tak zacząć wypytywać dziewczynę, nie chciał uchodzić za jakiegoś wścibskiego, a tym bardziej ją od siebie odstraszyć; a może było odwrotnie.
- No tak można tu wiele usłyszeć o Laveau i jakimś amulecie. Jednak nic o tym nie wiem. - Ciekawiło go to, ale nie za bardzo miał czas zagłębić ten temat, zwłaszcza że duch ciągał go po muzykalnych placach, gdzie Fenrirowi jakimś dziwnym magicznym urokiem chciało się wydawać pieniądze, a także barach.
Wstał i chyba nawet nie chciał odchodzić, ale jak zwykle, kiedy rozmowa nabierała tempa, on zamierzał się ulotnić, jakby cierpiał na jakąś poważną chorobe.
- Zbieram się, mam nadzieje, że spotkamy się później. Miło was było poznać. - Pożegnał się z dziewczynami, w duchu sobie myśląc, że może następnym razem będzie bardziej rozmowny i entuzjastyczny.
- Przepraszam. - Rzucił na odchodne i wyszedł szybkim krokiem, jakby nie chciał, żeby puchonki zaczęły go przekonywać. Pewnie, gdyby to zrobiły — zapewne by został, ale naprawdę musiał już iść.

| zt
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptySro 5 Sie - 19:54;

Uśmiechnęła się od ucha do ucha do Oli. Czuła, że mogłaby się zaprzyjaźnić z dziewczyną, jej entuzjazm był zaraźliwy, a była przy tym rozbrajająco sympatyczna i aż chciało się z nią rozmawiać. - Skoczymy później takie kupić? Też taką chcę, a mam akurat odłożone jeszcze trochę z kieszonkowego. Mój nieśmiałek może być zachwycony śpiewającym towarzyszem. - zareagowała niezwykle entuzjastycznie wobec tego pomysłu, chętna wybrać się z Olą gdzieś dalej. Zaproponowałaby to też Fenrirowi, ale swoją postawą bardzo ją peszył i jakoś nie miała odwagi skierować do niego takiego samego zaproszenia. Wydawał się zbyt przybity czymś, o czym nie chciał mówić albo tylko jej się wydawało?
- Och, nie znam wszystkich szczegółów. Marie była najbardziej wpływową czarnowicą Nowego Orelanu i królową voodoo. Bardzo potężna. Dzięki niej voodoo jest takie popularne i niejako sprawiła, że nie kojarzy się już tak mocno z zakazaną magią. W Ilvermorny jest taki przedmiot jak "Mistyczna magia voodoo". Mój starszy brat to studiuje. - nie czytała aż tyle o tej czarownicy, mimo że mieszkała w Nowym Orleanie tak długo. Szczerze powiedziawszy historia magii zazwyczaj ją nudziła, a wyuczone notatki dosyć szybko przepadały z pamięci. Miała jednak nadzieję, że taka ilość informacji zaspokoi wiedzę Oli, bo niestety o amulecie nie wiedziała nic. Drgnęła, gdy Fenrir się podniósł i pożegnał. Uniosła dłoń i pomachała mu bardzo niepewnie, ledwie wydusiwszy z siebie "do zobaczenia", a potem zamilkła z drinkiem w ręku i odprowadzała chłopaka wzrokiem. Nim minęła minutę skierowała spojrzenie na Olę i odkryła w jej oczach i uśmiechu, że można jej ufać. - Ooo-okej. Nie mam pojęcia czemu, ale Fenrir wydaje się, że chyba mnie nie lubi. - podzieliła się swoją "dolegliwością", która jej przeszkadzała od początku tego przypadkowego spotkania. Upiła łyk alkoholu rada, że ciężko się nim upić. - Co do niego coś powiedziałam to patrzył na mnie jakbym... nie wiem, zmuszała go do czegoś nieprzyjemnego. Albo mi się wydaje, ale zgłupiałam już. - ukryła zakłopotanie za niepewnym śmiechem ciekawa też co Ola sądzi o młodym chłopaku, który im przez jakiś czas towarzyszył. Skoro są teraz niejako same to mogą pogadać sobie z większą swobodą, a przecież drobne plotki nigdy nie zaszkodzą. Poza tym nie ukrywajmy, ale Ola zrobiła na niej naprawdę fantastyczne wrażenie.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyCzw 6 Sie - 21:21;

- Pewnie! Nie wiem co prawda, czy mam przy sobie wystarczającą ilość pieniędzy, ale zawsze można przełożyć ten mały wypad na inny dzień - odpowiedziała zadowolona. Miała wrażenie, że między nią a Bonnie pojawiła się nić porozumienia i niezwykle ją to cieszyło, bo dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna, mimo że najwidoczniej była też nieśmiała. Zupełnie inaczej sprawa się miała z Fenrirem, który istotnie sprawiał wrażenie przybitego czymś i odpowiadał zdawkowo, jakby wręcz trochę bał się wejść głębiej w rozmowę, albo to tylko ona błędnie odczytała jego zachowanie.
- Nie wiedziałam, że można się uczyć takich rzeczy w szkołach - powiedziała, nie kryjąc nawet zdumienia, choć fakt faktem, że nie za bardzo interesowała się innymi magicznym placówkami na świecie, więc stąd też mogła ta niewiedza wynikać. Tak czy inaczej, było to naprawdę ciekawe. I czy znaczyło to, że gdzieś uczono czarnej magii? Szybko jednak odrzuciła tę myśl, bo wydawała się ona zbyt niedorzeczna. Owszem, dochodziły ją słuchy o osobach interesujących się tą dziedziną, ale nauczanie jej w szkole byłoby niepoważne i zapewne szybko ministerstwo magii szybko by tego zabroniło. W końcu wyszkoleni z takiego przedmiotu młodzi mogli być realnym zagrożeniem nie tylko dla czarodziejów, ale i również mugoli, a w historii zapisały się już postaci, które w celu sięgnięcia po władzę nie przebierały w środkach.
- Cześć - wydusiła z siebie zaskoczona nagłą decyzją Fenrira o opuszczeniu ich, ale posłała mu jeszcze delikatny uśmiech. Nie wiedziała, czemu już od nich uciekał i chwilę zajęło, nim dotarły do niej słowa Bonnie. Zwróciła twarz ku dziewczynie, starając się ubrać w słowa to, co chodziło jej po głowie, a nie było to wcale łatwe. - Czy ja wiem? W sensie wydaje mi się, że jest dość zamknięty w sobie, ale to może tylko dla obcych, a jak się go bliżej pozna, to jest zupełnie inny. W każdym razie nie powinnaś tego brać do siebie, bo nie odniosłam wrażenia, żeby mnie też jakoś szczególnie polubił, ba, wręcz przeszła mi przez głowę myśl, że mogłam go trochę przytłoczyć swoim zachowaniem - przyznała i zmarszczyła brwi. Wiedziała, że ta jej pozytywna energia, którą emanowała i starała się zarażać innych, nie u każdego przynosiła zamierzony skutek i na niektórych faktycznie działała zupełnie odwrotnie. Obecność Krawczyk potrafiła być z tego względu niekiedy męcząca.
- A tak zmieniając temat, to długo jesteś w Hogwarcie? Nie chcę cię urazić ani nic takiego, po prostu nie kojarzę cię jakoś mocno z korytarzy - zagadnęła i nieco nerwowo poprawiła się na krześle, bo mimo że nie miała żadnych złych intencji i pytała z czystej ciekawości, to jednak różnie mogło to zostać odebrane.

@Bonnie Webber
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyCzw 6 Sie - 21:49;

Były zatem umówione na potencjalne przyszłe spotkanie. Zapisała sobie to w pamięci chętna kiedyś skorzystać z tej możliwości. Kochała Boyda nad życie, ale co innego iść z nim na zakupy (z tą jego cierpiętniczą miną!), a co innego z koleżanką, która z pewnością będzie bardziej entuzjastycznie podchodzić do szwendania się po rynku nawet i godzinami. Mogłaby opowiedzieć jeszcze o szkole, gdzie prawdopodobnie wykładano czarną magię, ale też jednak poruszanie tego tematu w takim barze nie było zbyt wskazane. Mimo wszystko raz na jakiś czas wchodzili to mugole, a inni czarodzieje tak się kamuflowali, że czasem nie potrafiła rozróżnić jednych od drugich. Pozostało więc sączyć magicznego drinka i porozmawiać z Olą o chłopaku, który opuścił ich towarzystwo. Słuchała z uwagą odpowiedzi Puchonki i widać było, że wszystkie jej słowa trafiają tam, gdzie powinny. - Sama nie wiem... albo on po prostu nie lubi dziewczyn, które cały czas trajkoczą mu nad uchem? I może było mu głupio nam przerwać? - tutaj już się uśmiechnęła obracając to nieco w półżart, bo przecież nie może przejmować się w nieskończoność opinią człowieka, którego w ogóle nie znała. Owszem, martwił ją ten słaby początek znajomości z Fenrirem, ale skoro już sobie poszedł to mogą zająć się dalszą rozmową bez tego dźgnięcia z tyłu głowy, że komuś jest z nimi nudno.
- Nie szkodzi. - uśmiechnęła się z małym smutkiem w kąciku ust, wszak nieodłącznym elementem Bons jest niewidzialność towarzyska. Nie miała tego za złe Oli, nie było to jej winą i sama Bons nie chciała być tak popularna jak powiedzmy Skyler. - We wrześniu minie rok jak przeprowadziłam się stąd do Wielkiej Brytanii. Wyobraź sobie, że moja mama mieszka kilka ulic dalej i już dowiedziała się, że tu jestem i nawet to, że mam chłopaka. Nie daje mi teraz spokoju, nalega abym z nim przyszła. - zaśmiała się cicho na znak, że wcale się tym nie przejmuje, a było wręcz przeciwnie, wolałaby jednak nie rzucać Boyda na pożarcie mamie skoro jej związek dopiero co miał trzy miesiące! - Mimo wszystko cieszę się, że mogę znajomym pokazać miejsca w moim rodzinnym i ogromniastym mieście. - dodała i upiła kolejny łyk drinka. Powoli kończyła go sączyć, miał naprawdę ciekawy posmak i odnosiła wrażenie, że dodawał jej nieco odwagi, aby jednak rozmawiać z Olą bez cienia swoich własnych kompleksów. - Musimy iść razem do tawerny popodglądać Jean'a. - zakomunikowała tonem jednak proponującym dalszą część spotkania w innej części Luizjany. Miło się rozmawiało z Olą, a miały jeszcze trochę czasu... warto to wykorzystać.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyPią 7 Sie - 18:45;

Była gotowa odkrywać kolejne tajemnice Luizjany właściwie już zaraz. To miejsce okazało się być jeszcze bardziej interesujące, niżby wcześniej podejrzewała, ale to też gwarantowało niezapomniane przygody na wakacjach. Poza tym niemniej kuszące było skosztowanie lokalnych potraw i zakupienie jakichś rzeczy, które w innych częściach świata były rzadko dostępne, a na pewno i je by znalazła w sklepach, do których miały się wybrać. Figurka Jean'a już znalazła się na liście, ale Krawczyk nie zamierzała na niej kończyć.
- Albo nie lubi przesiadywać w barach, a jednak miejsce też robi dużo - dorzuciła jeszcze i upiła łyk drinka, który naprawdę jej posmakował. Tak naprawdę nie mogły stwierdzić nic konkretnego odnośnie Fenrira i wszystko było tylko przypuszczeniami wynikającymi z obserwacji chłopaka, ale i one mogły okazać się błędne. 
Zauważyła smutek w kącikach ust Bonnie i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Oczywiście, że musiała powiedzieć coś nie tak.
- Och, to niedługo. I jak ci się podoba w Anglii i Hogwarcie? Pamiętam, jak ja zmieniałam szkołę i przez dobre pół roku nie mogłam się przyzwyczaić, choć byłam o wiele młodsza - powiedziała, uchylając przy tym rąbka swojej przeszłości. Miała wtedy ile... dwanaście? Trzynaście lat? No, może przesadziła z tym "o wiele młodsza", ale w okresie dojrzewania nawet dwa lata to było dużo. Przeprowadzki jednak zawsze były ogromną zmianą w życiu człowieka i nie była taka pewna, czy teraz zniosłaby to lepiej. Raczej wątpliwe. - Może widział was jakiś jej znajomy? I wcale jej się nie dziwię, bo gdybym była na jej miejscu, to też chciałabym poznać chłopaka mojej córki - zaśmiała się na samą myśl, że kiedyś i ona znajdzie się w takim położeniu. I to nawet podwójnie, bo jak do tej pory nie przyprowadziła do domu żadnego partnera, bo po prostu z nikim nic nie łączyło jej na tyle, żeby byli razem. Jakoś nie płakała z tego powodu, a wręcz przeciwnie, nie szczędziła sobie żartów, że zostanie starą panną z kotami. Taka perspektywa w ogóle jej nie przeszkadzała, bo kochała te stworzenia, a i im zapewne nie byłoby z nią źle.
- To musi być fajne, tak chodzić po swoim mieście ze znajomymi i odwiedzać miejsca, w których się kiedyś spędzało całe dnie - stwierdziła z delikatnym uśmiechem, myślami na chwilę wracając do Polski. Obie opcje były na swój sposób świetne, bo w jednej z nich przemierzało się całkowicie nieznane wcześniej tereny, a w drugiej odkrywało je na nowo z przyjaciółmi. I czuło się jak w domu.
- Koniecznie! Powiem Ci, że tak jak nie jestem wielką fanką chodzenia po barach, tak do tej tawerny wyjątkowo mnie teraz ciągnie. To co, pora na posłuchanie kilku szant? - spytała z iskierkami podekscytowania w oczach i dopiła swojego drinka. Położyła na blacie odliczoną sumę pieniędzy i zeskoczyła z barowego krzesła, żeby zaraz ramię w ramię wyjść z Bonnie z lokalu. No, prawie, bo w drzwiach napotkała małe niedogodności w postaci Chrisa, który nagle pojawił się znikąd i kiedy już miała wychodzić na ulicę, wyskoczył tuż przed jej twarzą z okrzykiem "akuku!". Krawczyk nie spodziewała się takich atrakcji i potknęła się w progu, lecąc prosto na bruk i zdzierając sobie kolano. Cudownie.
- Ale się uśmiałam, no naprawdę - mruknęła, podnosząc się na nogi i fukając pod nosem na ducha. Znalazł sobie sposób na zabawę. - Mam nadzieję, że Virgo nie jest takim śmieszkiem - powiedziała jeszcze do Bonnie, nim zaczęły iść w stronę tawerny. Czuła niemiłe szczypanie, ale liczyła, że po drodze zdarzy się jakaś ciemniejsza uliczka i będzie miała okazję rzucić odpowiednie zaklęcie, dzięki któremu po ranie nie będzie śladu.


| zt x2
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyNie 9 Sie - 21:35;

12 lipca 2020r.

Chyba trzeba było być Lucasem Sinclairem, żeby zapomnieć o najlepszej przyjaciółce i bawić się w najlepsze i dopiero po paru dniach po przyjeździe, z godziny na godzine zaprosić ją na drinka, żeby ostatecznie nie strzeliła focha i była urażona co najmniej przez następne kilka miesięcy. Mieli z Gab specyficzną relację, która z pewnością nie każdemu by odpowiadała, gdyby był na miejscu, któregoś z nich. Ale każde z nich lubiło, kiedy mogli bezkarnie sobie dogryzać, żartować sobie z drugiego bez żadnych ograniczeń i jeszcze mieć z tego frajdą. Niektórzy uważali, że przyjaźń między dziewczyną a chłopakiem nie istnieje. Ślizgon twierdził inaczej. Tylko, że ich przyjaźń była bardzo specyficzna.
Dlatego też, wchodząc do jednego z wielu barów w Nowym Orleanie, stwierdził, że Levasseur z pewnością będzie kazała mu czekać na siebie, więc niczym się nie przejmując, poprosił barmana o  MagicDrinks, co było wyraźnym sygnałem dla mężczyzny, że ma do czynienia z czarodziejem. Przy stolikach pełno było ludzi w różnym wieku, ale chłopak obstawiał, że większość z nich to mugole. W końcu to nie był typowy lokal dla magicznych. Sunąc wzrokiem po liście drinków, zatrzymał wzrok na ostatniej pozycji, pytając pracownika za barem o jego składniki. Mężczyzna nie chciał wyjawić dokładnej receptury, ale opisał mu smak napoju, który zaciekawił Sinclaira. Z uśmiechem na twarzy oddał mu kartę i zdecydował się na Zaklęte Voodoo. Trzeba było czekać około godziny na przygotowanie, dlatego ucieszył się, że jednak zamówił wcześniej. Rozsiadł się na krześle barowym, oglądając się czy przypadkiem blond piękność nie przekroczyła już progu baru i nie atakuje go od tyłu, chcąc zarobić porządnego stryczka w czoło.

@Gabrielle Levasseur
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptyWto 11 Sie - 1:18;

Barmani.
  Kto jak nie oni mieli wiedzieć? W końcu oni zawsze słyszeli wszystko od wszystkich, tak więc najlepszym sposobem na dowiedzenie się jak najwięcej było pójście do któregokolwiek baru. Miał nadzieję, że się nie mylił – tracić czasu nie lubił, ale z drugiej strony poza chatą starej Laveau nie miał zbyt wiele informacji, a raczej ich potrzebował, ponieważ stał w miejscu. Przybył więc z powrotem do Nowego Orleanu i od razu skierował się na French Quarter, gdzie w zasadzie wszedł do pierwszego lepszego miejsca, które rzuciło mu się w oczy. Padło na bar Tabasco.
  Zanim zdołał w ogóle dotrzeć tutaj z powrotem bez pomocy aportacji to minęło dobrych kilka godzin. Tym razem Clara była dla niego łaskawsza i nie poprowadziła go przez najgorsze chaszcze Nowego Orleanu, ale zniknęła gdy tylko przekroczył granicę miasta. Sam nie wiedział dlaczego. W każdym razie… był już wieczór.
  Usiadł przy stołku barowym i zamówił wodę (Éléonore byłaby dumna) z cytryną, którą dla pewności sprawdził dwa razy. Jakoś nie miał zaufania do żywności Luizjany, a już na pewno nie do ludzi którzy tu pracowali. Na samą myśl o tych laleczkach… brrr. Gdyby ktoś zrobił jego podobiznę i miał zamiar się nad nią znęcać, to prawdopodobnie pozbawiłby go czucia w dłoniach na miesiąc. Tak tylko pomyślał, nie to, żeby miał to zrealizować.
  -Umm. Przepraszam pana? – poprosił na chwilę do siebie barmana, może nie tyle co uprzejmie się uśmiechając, co siląc się na w miarę normalny wyraz twarzy. – Potrzebuję pomocy… jakby to powiedzieć… szukam miejsc związanych z Laveau.Laveau? Nie rozumiał go. – Szukam miejsc związanych z Laveau. – powtórzył po francusku patrząc czujnie na reakcję mężczyzny. Przez chwilę miał wątpliwości, czy w ten w ogóle mu odpowie, ale widząc zrozumienie na jego twarzy wewnętrznie odetchnął z ulgą.
  - Chatę babki już odwiedziłem, może coś w mieście? Gdzieś indziej? Cokolwiek? – dopytał słysząc najbardziej oczywistą z propozycji (choć wcześniej byłby wdzięczny) i odczekał chwilę popijając swój jakże bezalkoholowy trunek. Nie chciał być zbyt namolny, toteż nie poganiał go w żaden sposób, ale nie ukrywał, że ten mógłby się pospieszyć. – Ach, tak! Sklep Marie, dwie przecznice stąd… i chyba salon fryzjerski, ale tam już nic nie ma. W zasadzie jest całkiem nowy. – zaczął kręcić wąsa robiąc z siebie prawie że czarodziejskiego Salvadora Dali. W sumie nie wiedział na ile magiczny był mężczyzna, ale nie zamierzał w to wnikać. Miał co chciał i nie potrzebował szczegółów z życia barmana, choć ten z kolei pewnie posłuchałby jego tajemnic. Typowo.
  - A czy… – wyjął swój notatnik i otworzył go na stronie ze szkicem. – Mógłby mi pan powiedzieć coś na temat tego napisu? – wskazał palcem na dziwne zdanie, które zauważył na chacie prababki Laveau. Ach tak, to kreolski. Luizjański kreolski, ale niestety nie jestem w stanie tego przeczytać, proszę iść do biblioteki, myślę, że mają słowniki. To był ten moment, kiedy facet nawet nie wiedział jak bardzo Voralberg był mu wdzięczny. Dopił naprędce wodę, zostawił napiwek i pożegnał się, wręcz wyskakując z baru. [zt]
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptySob 15 Sie - 7:38;

Mówią, że piękno wymaga czasu i choć sama Gabrielle była idealnym zaprzeczeniem tych słów - przed lustrem spędzała naprawdę mało czasu - to dziś postanowiła, że przyjaciel może poczekać na nią trochę dłużej niż zazwyczaj, skoro postanowił zaprosić ją na drinka w ostatniej chwili. Tego typu, nieformalne wyjścia lubiła najbardziej, wówczas nie trzeba było przejmować się nieodpowiednim strojem - nawet jeśli ten zawsze dobierała wedle okazji - czy tym, że włosy nie chcą układać się dziś jak powinny, a na twarzy od promieni słońca pojawiło się kilka dodatkowych piegów. Nic więc dziwnego, że Gabrielle postawiła na zwykłą, kraciastą sukienkę na ramiączkach oraz rozpuszczone, pozostawione w lekkim nieładzie włosy, choć spóźnienie miała takie, jakby stroiła się na pokaz mody czy inne wielkie przedsięwzięcie.
Miejsce, które wybrał Lucas nie było typowym pubem dla magicznych, co choć zdziwiło Gab, to jednak wywołało szeroki uśmiech na ustach, zaraz po przekroczeniu drzwi. Zielone tęczówki przemknęły po pomieszczeniu odnajdując siedzącego przy barze Ślizgona - ten również od razu ją zauważył.
Niespiesznie, z lekko łobuzerskim uśmieszkiem na ustach podeszła do niego, delikatnie się ku niemu pochyliła, dając buziaka w policzek.
- Mam nadzieję, że długo nie czekałeś - powiedziała zaczepnie, nie kryjąc swojego rozbawienia wywołanego miną bruneta. Mimo wszystko postanowiła udawać, że owe spóźnienie było jedynie niewinnym zagubieniem w czasie, a nie celowym działaniem. Usiadła obok.
- Zamówiłeś też coś dla mnie? - zapytała, bo choć po ostatniej wpadce z Tylerem Woodsem unikała alkoholu, dziś miała ochotę się zwyczajnie upić. Zwłaszcza, że przyjazd na wakacje miał być beztroską zabawą, a tymczasem ona wciąż w głowie miała słowa Charliego i to, do czego między nimi doszło,a przecież mieli być / są przyjaciółmi!
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptySob 15 Sie - 11:22;

W rzeczy samej Gabrielle, z pewnością nie potrzebowała zbyt wielu poprawek swojego wygladu, takich, które inne dziewczyny dokonywały na co dzień aby wyglądać lepiej i zachwycać wszystkich wokoło. Nie można było odmówić Puchonce urody, która bez wątpienia już nie jednego wbiło w siedzenie, jak tylko dziewczyna pojawiła się obok. I choć Sinclair na początku też podziwiał jej piękną buźkę i idealne ciało, to z czasem, kiedy ich znajomość przekształciła się w przyjaźń, przestawał zwracać na to tak wielka uwagę. Pozostały jedynie uszczypliwe uwagi na temat niektórych szczegółów wyglądu blondynki, które wyolbrzymiał na tyle, ale móc się z nią troche podrażnić. I tym sposobem ona wytykała mu jego pajacowaty sposób bycia, "szpetną" twarz czy nie do końca zachwycające ciało, a Ślizgon naśmiewał się z jej pojedynczych mankamentów, które w rzeczywistości nimi nie były. Przeszli juz z tym do porządku dziennego, dlatego żadne z nich nie miało z tym problemu, a wręcz przeciwnie - dobrze bawili się, w ten sposób się przekomarzając.
Kiedy dziewczyna wreszcie pojawiła się w lokalu, zauważył ja niemal od razu, odwracając się kolejny raz, aby omieść wzrokiem pomieszczenie.
- Nie długo, tylko pół godziny - odparł, z nutką udawanej ironii głosie, kiedy ta pochyliła się, aby cmoknąć go w policzek. Tak naprawdę, to trzydzieści minut przeciez go nie zabiło, a dobrze wiedział, że praktycznie na każdą dziewczynę trzeba zawsze czekać. Tylko nie na Alinę - przemknęło mu przez myśl. Rzeczywiście, Argent rzadko kiedy się spóźniała, co było miłą odmianą. Jednak nie chciał w tej chwili znowu wracać wspomnieniami do ich "randki" w Meksyku, bo wiedział jak to się skończy. Przez ostatni miesiąć zdecydowanie za dużo o tym myślał. Jego mózg zbyt wiele razy przetwarzał sytuacje z tamtego dnia i do tego wymuszał na nim analizowanie wszystkiego. Był już troche zaniepokojony tym, że wszystko zaczyna się wikłać. Albo sam to komplikował w swojej głowie, poprzez ciągłe przewijanie wspomnień tamtego popołudnia. Ostrzasnąłszy się w porę z myśli, przeniósł wzrok na przyjaciółkę, która usiadła obok niego, przy barze i zadała pytanie.
- Nie wiedziałem na co miałabyś ochotę. Ale zaryzykowałem urwaniem głowy i  wybrałem taką skomplikowaną recepture, że jeszcze zdążysz wypić ze dwa swoje słodkie drineczki zanim dostaniemy tego właściwego, tajemniczego. - oznajmił rozbawiony, podsuwając jej kartę z magicznymi trunkami. - Także, jesli chcesz, zamów sobie coś słabszego, bo podobno to Zaklęte Voodoo daje konkretnego kopa. - dodał po chwili, pozostawiając jej wybór. On sam zawsze mógł obalic obydwie szklanki, które były w trakcie przygotowania, jesli dziewczyna nie chciałaby czegoś tak hardcorowego. Najwyżej wróci do pensjonatu na czworakach, a Levasseur nie zapomni mu do końca życia tego, że musiała go taszczyć z powrotem.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Bar Tabasco QzgSDG8




Gracz




Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco EmptySob 15 Sie - 18:52;


Natura panienki Levasseur, a przede wszystkim dobre wychowanie które wpajali jej rodzice oraz dziadkowie nie pozwalało dziewczynie spóźniać się gdziekolwiek, jednak w przypadku Lucasa postanowiła zrobić mały wyjątek. Robienie sobie wzajemnie na złość weszło im w krew, dlatego nikogo nie dziwił już chyba fakt, że wciąż nie szczędzili sobie nieprzyjemnych komentarzy podsycanych złośliwościami, które tylko dla nich brzmiały zabawnie - dla innych stanowić mogły coś na kształt otwartej, słownej wojny. Oczywiście żadne z nich nie przejmowało się opinią innych osób, zwłaszcza, że słowne potyczki sprawiały im wiele radości.
Na ustach blondynki mimowolnie pojawił się szeroki, aczkolwiek niewinny uśmiech, kiedy tylko odpowiedź Lucasa dobiegła do jej uszu.
- Cóż…. Myślałam, że trochę dłużej, następnym razem postaram się bardziej - odpowiedziała ze śmiechem,choć znajomy błysk w jej zielonych tęczówkach mógł jedynie świadczyć o tym, że ani trochę nie mija się z prawdą.
Oczywiście nie miała pojęcia, że podobnie jak ona sama, Sinclair również odbył swego rodzaju randkę z Alise. Nie mieli okazji do podobnych wyznań, zwłaszcza tych dotyczących uniesień miłosnych, które wciąż niejako wisiały w zawieszeniu. Bo kim był dla niej Charlie? Kim dla Lucasa była panienka Argent? Czy zdawali sobie sprawę, jak daleko zaszli w swoich uczuciach? Gab tak, jednak Ślizgon wciąż żył w słodkiej niewiedzy.
Położyła łokieć na drewnianym blacie, dłonią podpierając brodę, spojrzała na niego przenikliwym spojrzeniem, kiedy wspomniał o tajemniczym drinku.
- Dziś się po prostu bawmy, potrzebuje tego - oznajmiła, karcąc bruneta spojrzeniem, kiedy wspomniał o słodkich drinkach - Nie lubię kolorowych napoi - dodała, zakładając nogę na nogę. Poprawiła materiał sukienki, który mimowolnie podsunął się delikatnie do góry, odkrywając trochę więcej niż powinien.
- Dobra, a teraz mów jak na spowiedzi Sinclair, jak to jest z tą Alise i tobą - powiedziała, wręcz rozkazującym tonem, a na pewno takim, który nie znosił sprzeciwu.
- Ona chyba jako jedna może patrzeć na twoja twarz będąc trzeźwą dłużej niż przez pół godziny, więc musi w tym coś być - zaśmiała się.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar Tabasco QzgSDG8








Bar Tabasco Empty


PisanieBar Tabasco Empty Re: Bar Tabasco  Bar Tabasco Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar Tabasco

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar Tabasco JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
French Quarter
-