Dwadzieścia cztery godziny na dobę... Siedem dni w tygodniu możesz przyjść i zakupić alkohol, a następnie wypić go przy kontuarze albo na świeżym powietrzu na drewnianych ławkach. Ceny są przystępne i możesz mieć pewność, że nie przepłacisz ani sykla. Kręci się tu sporo mugoli aczkolwiek jeśli poprosisz o menu MagicDrink to dostaniesz znacznie ulepszoną kartę alkoholi... niedostępnych dla mugoli. To przykład idealnego połączenia obu światów, które potrafią ze sobą współistnieć w jednym miejscu bez naruszania paragrafu o zachowaniu tajności.
Spoiler:
✦ Nalewka Ghula - bardzo mocny alkohol z dużą ilością wódki oraz ognistych nasion. Smak pikantny, możliwe odbijanie się płomykami. ✦ Likier morski - miętowo- czekoladowy likier ze śpiewającą parasolką. Pozostawia orzeźwiający oddech. ✦ Śpiew spalonej - trunk sprzedawany jednorazowo w ilości maksymalnie pięćdziesięciu mililitrów ze względu na ryzyko bardzo szybkiego uzależnienia. Do drinku dodawany jest eliksir gromu, a więc po wypiciu czarodziej jest bardzo pobudzony, a jego źrenice się rozszerzają. ✦ Echo niewolnika - barrrrrdzo orzeźwiający drink o cytrusowym smaku. Wystarczy kilka łyków a temperatura ciała spada. Przedawkowanie grozi hipotermią. ✦ Taniec meduzy - rum, cukier, woda sodowa, dużo owoców i szczypta bełkoczącego napoju dla poprawy smaku gwarantuje rozwiązywanie się języka. Można pić jeden za drugim, a dopiero po siódmym człowiek pragnie tańczyć i góry przenosić. ✦ Zaklęte voodoo - tak na dobrą sprawę nikt nie zna receptury tego drinka. Wyczuwa się w nim połączenie tequili i likieru. Alkohol dymi na niebiesko, a przygotowanie go zajmuje dobrą godzinę. Daje niezłego kopa, a więc ostrożnie
W rzeczy samej, podejście Lucasa do rozmowy w barmanem nie wskazywało raczej na nic dobrego. Jak tylko odezwał się, aby oczywiście obronić ich racji i wskazać na to, że mają pełne prawo bawić się w lokalu tak jak inny tam zebrani, czuł jak w tej chwili rozpiera go dumna, przez to, że zadziałał w danej sytuacji i zawalczył o to, aby z przyjaciółmi móc kontynuować wieczór tak jak do tej pory to miało miejsce. Nie miał zielonego pojęcia jak wyglądało to z boku, że tak naprawdę nie dość, że zakłócali w tej chwili porządek w lokalu, awanturując się i sprzeciwiając mężczyźnie, który próbował w polubowny sposób załatwić tę sytuację, nawet jeśli miał w tej chwili szkody w postaci kilku butelek drogiego alkoholu. Jednak Sinclair nie zdawała sobie z tego sprawy. Może był zbyt pijany, a może to skutek działania ekstremalnej mieszanki alkoholu i eliksiru otwartych umysłów. Jedno było pewne - mieli kłopoty. Jak tylko w progu pojawiło się kilku funkcjonariuszy, którzy niemal od razu znaleźli się przy nich, Ślizgon, siedzący na blacie baru odwrócił głowę w stronę starszego policjanta, który zwrócił się do niego. - Ale przecież... nie robimy nic złego... - zaczął, jednak kiedy zobaczył jak Gabrielle robi kilka kroków, aby po chwili zgrabnie zeskoczyć z blatu baru i stanąć przed mężczyznami. Postanowił pozostawić rozmowę dziewczynie. On już się nagadał.
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Zabawa rzeczywiście skończyła się w momencie, kiedy próg pubu przekroczyła dwójka mugolskich policjantów, którzy nie wyglądali na zadowolonych widokiem, jaki zastali; rozwalone butelki, zapach alkoholu unoszący się w powietrzu i trójka małolatów - z czego dwójka w połowie naga - stojącą na barze. Widząc jak mina jednego z mężczyzn zmienia się pod wpływem słów wypowiadanych przez chłopaków westchnęła zrezygnowana, czując że naprawdę mają kłopoty. Była z nich najbardziej trzeźwa, a nagły obrót sytuacji sprawił, że odzyskała zdrowy rozsądek. - Na dół, ale już! - warknęła do Ślizgonów, zaraz odwracając się w stronę policjanta, który wyszedł im naprzeciw - drugi prawdopodobnie go asekurował. Każda upływająca sekunda uświadamiała Levasseur w jak tragicznym położeniu się jednak znaleźli, obdarzyła mężczyznę uroczym uśmiechem, wykorzystując przy tym swój wrodzony wdzięk. - Bardzo przepraszamy za zamieszanie, kolega się potknął… - powiedziała, patrząc wymownie w stronę Lucasa - My nie chcemy problemów, pan również nie chce, ani barman który sprzedaje nieletnim alkohol prawdopodobnie również ich nie chce - oznajmiła, kładąc zdecydowany nacisk na słowa, które za zadanie miały pogrążyć stojącego za barem mężczyznę. W duchu liczyła na to, że policjanci nie zwrócą uwagi na to, że nieletnimi, których miała na myśli byli oni. Schowała dłonie za plecami, dając chłopakom znak by ulotnili się z tego miejsca, była - dzięki swojej naturze, której się tyle czasu bała i wstydziła - poradzić sobie sama. Gdy Lucas i Max znaleźli się wystarczająco daleko, Gabrielle zaczęła roztaczać wokół siebie magiczną aurę, która w wiadomy sposób oddziaływała na mężczyzn, choć starała się panować na tym by tylko skupić na siebie ich uwagę, nie wywołując niepotrzebnych emocji. - Myślę, że lepiej będzie jeśli sprawdzą panowie ten pub - dodała, zakładając kosmyk włosów za ucho, przyciągając tym gestem ich spojrzenie.[/b]
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Stan, w jakim znajdował się teraz Max również nie pozwalał mu dostrzec problemów w ich zachowaniu. Przecież tylko dobrze się bawili, a obsługa postanowiła im w tym przeszkodzić. Gdy do tego wszystkiego została wmieszana mugolska policja, w Solbergu pojawiły się mieszane uczucia. Z jednej strony nie miał zamiaru przerywać tak ciekawego wieczoru, a z drugiej widział, jak Lucas się wycofuje. Posłał przyjacielowi pytająco-zdziwione spojrzenie, gdy ten nagle spacyfikował. Nie miał jednak czasu zapytać o cokolwiek, bo nagle to Gab przejęła kontrolę nad sytuacją. Ślizgon był w takim szoku widząc ją w podobnym wydaniu, że bez namysłu jej posłuchał, ciągnąc za sobą Lucasa. -Jak sobie życzysz. - Murgnął do niej zalotnie i widząc jej gest za plecami, ze stanikiem dziewczyny w kieszeni, ruszył z przyjacielem ku drzwiom lokalu. Nie wyszedł jednak. Stał w przeciwnym kącie baru i z ciekawością czekał, co też puchonka planuje.
Może zagranie dziewczyny miałoby nieco więcej sensu, gdyby nie to, że kazała chłopakom się ulotnić, zanim przystąpiła do prób oczarowania policjanta. To, że jeden ze Ślizgonów po prostu postanowił ruszyć gdzieś dalej, było niczym płachta na byka i nie minęła nawet chwila, a po prostu, cóż, zawinięto ich. Nie było o czym rozmawiać, aczkolwiek oczywiście, funkcjonariusze zwrócili uwagę na słowa Gabrielle, ba, nawet się nimi dość mocno zainteresowali, w końcu jej czar był dość interesujący i wpływał na nich w przyjemny sposób. Słowo się jednak rzekło, kobyłka u płotu, jej koledzy już byli zawijani, więc i jej się to należało. - Młoda damo, niewątpliwie sprawdzimy, co się tutaj dzieje, to bardzo uprzejmie z twojej strony, a teraz proszę, pozwól z kolegami, jestem pewien, że rodzice panienki bardzo się niepokoją - powiedział mężczyzna, który z nimi dyskutował, jednocześnie dając znać temu, który stał za jego plecami, by zorientował się w sytuacji. Ten był nieco zbaraniały, bo jednak na niego czar podziałał chyba nieco mocniej, a może po prostu od samego początku Gabrielle mu się podobała. Max i Lucas zostali pochwyceni przez obstawę, zanim Gabrielle spróbowała oczarować policjantów i obecnie są wyprowadzani z pubu. Gabrielle jest jeszcze chwilowo wolna. Co robicie?
Nie było za wesoło. Choć do Lucasa to jeszcze nie do końca docierało w jak ciemnej dziurze są, nie mieli zbyt wielu opcji, aby na tę chwilę rozwiązać tę sytuację polubownie. Mieli taką okazję kilka chwil wcześniej, ale jej nie wykorzystali. Bo które z nich myślało wtedy racjonalnie, aby brać nogi za pas i uciekać zanim zrobi się gorąco? Posłusznie zszedł z baru, za przykładem Solberga, który pierwszy posłuchał Gabrielle, po czym skierowali się w stronę wyjścia, w czasie kiedy dziewczyna zajmowała rozmową z policjantów. Jednak nawet urok willi nie był w stanie im pomóc, jeśli popełniali błąd na błędzie. Przecież ci faceci nie byli głupi, widzieli, że pozostała dwójka cichaczem próbuje się zmyć. Tuż przy wyjściem z lokalu czekało na nich dwóch funkcjonariuszy, którzy oznajmili, aby byli grzeczni i nie robili scen, po czym wyprowadzili ich z pubu. Chyba mieli serio przechlapane...
+
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Zdecydowanie wpakowali się w niezłe tarapaty, z których prawdopodobnie uratować mógł ich tylko cud. O ile pomysł z odwróceniem uwagi był nawet całkiem dobry, to kompletnie nieprzenyślany - mogła najpierw użyć daru, a dopiero potem dać znać chłopakom, żeby uciekali. Westchnęła nieco zrezygnowana słysząc nieustępliwość w tonie głosu funkcjonariusza, jednak nie dała po sobie poznać tej emocji, która utożsamiana była ze słabością, dlatego uśmiechnęła się uroczo maskując prawdziwe uczucia. A w dodatku krążący w jej żyłach alkohol nie pozwalał by straciła na długo dobry humor. - Drętwota - rzuciła niespodzianie zaklęcie, wyciągając niezauważenie różdżkę, a kiedy mężczyzna padł na podłogę niczym najlepsza aktorka krzyknęła przerażona. Oczy wszystkich zwróciły się na nich, automatycznie zrobiło się zamieszanie dzięki czemu dziewczyna niepostrzeżenie skierowała się w stronę chłopaków, zabierając i ze sobą, uciekli z baru, śmiejąc się. To był naprawdę ciekawy wieczór.