Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet diagnostyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyCzw 30 Kwi - 12:46;

First topic message reminder :


Gabinet diagnostyczny

To tutaj uzdrowiciel może dokładnie przebadać pacjenta, który przyjechał na oddział. Czasami nie wiadomo jak poważny jest dany uraz, wtedy uzdrowiciel zakłada okulary diagnostyczne i weryfikuje początkowe założenia. Oczywiście bada również pacjenta magicznym stetoskopem i w razie potrzeby sięga po inne metody diagnozujące, a następnie planuje leczenie i przepisuje odpowiednie eliksiry i zaklęcia.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 11 Lut - 17:31;

Zdecydowanie wolała inne dyżury, preferowała adrenalinę na izbie przyjęć, albo dzień całkowicie zabiegowy, kiedy nie wiedziała czego się spodziewać po organizmie pacjenta. Dyżury takie jak te, kiedy siedziała w gabinecie diagnostycznym i przepisywała eliksiry z czyraków i regenerujące dla pacjentów, którzy nie potrafili odróżnić uirusii od vomili, za to musiała się z tego względu przebrać już dwa razy. Nie ufała zaklęciom czyszczącym w takich momentach, wolała jak mugol pójść się przebrać w czysty scrubs, niż wciąż czuć na sobie wymioty, choć przecież wcale ich tam nie było. To zabawne jak działał umysł, podświadomość robiła swoje, a dziwne uczucie z tyłu głowy nie znikało, więc zawsze trzymała w szafce przynajmniej kilka ubrań na zmianę. Teraz miała akurat bordowy, kiedy wypełniała kolejne rubryki w kartotekach, a przynajmniej tak mogło to wyglądać dla postronnego obserwatora, w rzeczywistości zakreślała ogłoszenia mieszkań. To był ten dzień, kiedy rano hotel zaczął ją irytować i miała serdecznie dość kłamania przed rodziną, że miała gdzie się podziać. Nie chciała wracać do Diona, bo czuła się tam jak intruz, choć swojego brata kochała najbardziej na świecie. Nie dało się jednak ukryć, że i ona i on się zmienili, a takich zmian nie dało się odwrócić. Do rodziców za to nie wróciłaby choćby i świat się walił – co było dość zabawne biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia w świecie czarodziejów. Wspomnienia z rodzinnego domu miała… różne, jej dzieciństwo na pewno nie było usłane różami, a matka była jaka była, więc wolałaby mieszkać i pod mostem, byleby nie musieć wysłuchiwać jej jakże cennych uwag. Już i tak miała serdecznie dosyć słuchania wyrzutów, że nie powiedziała o powrocie do Anglii i prywatnych problemach, dla jej matki nie istniało coś takiego jak prywatność, nie jeśli chodziło o jej dzieci.
Zerknęła na zegarek i westchnęła, kiedy zorientowała się, że jej jakże długa przerwa dobiegła końca. Thalia kochała swoją pracę i otwarcie przyznawała się, że jest pracoholiczką, ale jak już wiadomo – te dyżury działały jej na nerwach. Była przekonana, że jest stworzona do czegoś więcej i nieważne jak to brzmiało, arogancję miała we krwi.
Proszę! — zawołała jednak kolejnego pacjenta, zakreślając jeszcze jedno ogłoszenie i już podnosząc się z krzesła. Dopiero kiedy drzwi się zamknęły podniosła wzrok i uniosła brew, kiedy jej spojrzenie spoczęło na dobrze jej znanej sylwetce Nathaniela. — Panie Bloodworth, co pana sprowadza? — w słowach pełen profesjonalizm, a jednak błysk rozbawienia, że w całym szpitalu trafił akurat na nią, pojawił się w jej oczach, gdy obchodziła stół, zbliżając się do dawnego przyjaciela.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 11 Lut - 20:56;

Unikał szpitali, jak tylko mógł. Na wszystkie możliwe sposoby.
Wolał udać się w podróż dookoła świata i szukać w jej czasie alternatywnych form pomocy, aniżeli poddać się tradycyjnemu leczeniu. Nie ufał medycynie, a przede wszystkim nie ufał lekarzom. Miał już co najmniej kilka okazji, by przekonać się, że większość z nich nie ma pojęcia o tym, co robi.
A jednak przemógł się, z zaciśniętymi zębami umówił się na wizytę z pierwszym lepszym specjalistą i przyszedł na miejsce w odpowiedniej porze, starając się nie mordować wzrokiem wszystkich dookoła.
Prawda była taka, że choć szukał uparcie i długo – nie znalazł. Prawa ręka wciąż pozostawała niesprawna wskutek klątwy, a niepełnosprawność utrudniała mu życie do tego stopnia, że nie mógł dalej jej ignorować. Chciał znów żyć normalnie, na Merlina, nawet jeśli normalnie w jego rozumieniu odstawało od tej ogólnie przyjętej normy. Wyraźnie przyszedł czas, by przełknąć dumę i zaufać, albo chociaż udać, że ufa. Trzeba było działać.
Zdrową pięścią zastukał w powierzchnię drzwi, ignorując myśli, że przecież może jeszcze się wycofać i nigdy ich nie przekroczyć i więcej – wbrew im nacisnął na klamkę, zaraz robiąc krok naprzód, by nie było już odwrotu.
Kiedy zobaczył, kto siedzi za biurkiem, początkowo niezamierzenie pozwolił, by zaskoczenie odbiło się w oczach i w zmarszczonych brwiach, a kiedy wstała, udowadniając tym samym, że nie jest jedynie wytworem jego wyobraźni, stopniowo się rozluźnił, a nawet uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu.
— Heartling — w tym jednym słowie, w jednym nazwisku wybrzmiały całe olbrzymie pokłady ulgi, jaką poczuł, kiedy w pełni dotarło do niego, że to z nią miał umówioną wizytę i że to w jej ręce miał oddać swoją... cóż, rękę. Zaliczała się do tego nielicznego grona ludzi, których darzył zaufaniem. Nie wnikał w jej umiejętności, choć nie miał powodów, by w nie wątpić i tego nie robił, najważniejsze było to, że wiedział, jaka jest ambitna. Że dołoży wszelkich starań, żeby tego nie spierdolić. A pozytywne stosunki między nimi działały w tym momencie wyłącznie na jego korzyść.
Nachylił się o te 30 centymetrów, żeby ucałować ją w policzek i tylko naturalny brak wylewności powstrzymał go przed tym, by objąć ją z wdzięczności, że trafił tu właśnie na nią.
— Chce Pani odrobiny kurtuazji, czy od razu mam przejść do konkretów, pani doktor? — uśmiechnął się wyraźniej i z większą pewnością siebie oraz, nie da się zaprzeczyć, wyraźną kpiną, bo skierowane do niej określenie niezwykle go rozbawiło. — Ładnie wdzianko — dodał, zdejmując z ramion płaszcz i rzucając go na oparcie ustawionego naprzeciwko biurka krzesła.
— Mój problem dotyczy ręki, ale jeśli chcesz, do badania mogę rozebrać się cały. Możesz mi w tym też pomóc — zupełnie bezczelnie puścił do niej oczko.
Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 11 Lut - 22:30;

Miała wrażenie, że św. Mung to było ostatnie miejsce, w którym mogła spotkać Bloodwortha, bardziej sądziła, że jest taka możliwość w jakimś pubie, albo cmentarzu – choć nie miała o nim aż tak złego zdania. Po prostu jakoś niespecjalnie widziała go w murach szpitala, chyba, że po wypadku, czego mu wcale nie życzyła! Nikomu tego nie życzyła, nawet swojemu byłemu mężowi, o którym teraz wcale nie chciała myśleć, nie mogła nawet, przecież była w pracy i to na niej powinna się skupić, nie na tym, co jako ostatnie pamiętała ze swoim mężem w roli głównej. Przesunęła więc dłonią po swojej twarzy, chcąc się pozbyć zbędnych myśli i niechcianych emocji, przypominając swojej głowie gdzie jest i jakie ma obowiązki.
Przywitała się z Nathanielem całkiem szczerze i z radością w sercu, choć zapominała powoli jak to jest ją czuć. Nie bez powodu przecież brała coraz to więcej dodatkowych dyżurów, praktycznie mieszkając w tym szpitalu i irytacja pobytem w hotelu nie miała z tym nic wspólnego. Oczywiście. Z przyzwyczajenie zerknęła na srebrny zegarek, który zdobił jej nadgarstek. Obecność Bloodwortha głupio wybił ją z rytmu, chociaż nad czasem mogła – i właściwie to musiała – zapanować.
Dziękuję, mam nadzieję, że mnie nie obrzygasz jak twój poprzednik, nie mam więcej na zmianę — rzuciła, gdy wspomniał o ubraniu i machnięciem różdżki odesłała jego płaszcz na wieszak. Ten pedantyzm kiedyś ją zabije, całe szczęście jeszcze nie teraz, miała jednak wrażenie, że jej się nasiliło po tym co się stało i o czym mówić nie chciała. — Zawsze byłeś taki bezczelny? Jeśli chcesz to się rozbieraj, już niewiele robi na mnie wrażenie — parsknęła i wskazała kozetkę — Usiądź proszę, możesz zdjąć koszulkę, to przy okazji posłucham, czy z twoich płuc jeszcze coś zostało — i tyle z profesjonalizmu, ale nie musiała i było to całkiem miłe. Czasem miała ochotę wydłubać pacjentom mózg przez nos, problem w tym, że nie mogła.
Sama przysunęła machnięciem różdżki krzesło do kozetki, chociaż wcale na nim nie usiadła, stając przed Nathanielem. Przez chwilę tkwili w ciszy, gdy przykładała słuchawkę stetoskopu – który zawsze dopasowywał się kolorem do jej ubrania – w odpowiednie miejsca na klatce piersiowej, lekko marszczyła brwi w skupieniu.
Rzuć to gówno Nate, najpierw szmery na płucach, potem duszności, a na koniec trwałe inwalidztwo oddechowe — powiedziała jak na uzdrowicielkę przystało i schowała stetoskop do kieszeni, by usiąść na krześle, które przed kilkoma minutami przysunęła do kozetki — Teraz możesz mi pokazać co chowasz pod tą rękawiczką — miała nadzieję, że to nie będzie jakiś wielki czyrak do wyciśnięcia. Na wszelki wypadek postanowiła jednak, że jeśli tak, to zawoła praktykanta, żeby się tym zajął.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 11 Lut - 22:57;

— Niczego nie mogę obiecać poza tym, że się postaram – rozłożył bezradnie ręce, jakimś cudem utrzymując grobową powagę. Właściwie to przypomniały mu się pierwsze dni po transferze do brytyjskiego Ministerstwa Magii, kiedy to pracując na jednym z najgorszych kaców, jakich doświadczył w życiu, zwymiotował na buty jakiegoś wysoko postawionego urzędnika. Może nawet szefa? Nie miał pojęcia, wszystkie te fałszywe mordy zupełnie mieszały mu się w pamięci, no i nie wracał zbyt często do tych wspomnień, bo i nie było do czego. To zamknięty rozdział, na szczęście. Teraz był zupełnie innym człowiekiem – choć tego pod wieloma względami szczęściem nazwać nie mógł.
— Zawsze. Dopiero teraz zauważyłaś? Musisz naprawdę mnie lubić – zadrwił i nawet tego nie ukrywał, ale pozostawał w tej drwinie w granicach sympatii, bo wcale nie chciał jej urazić – zwłaszcza że badanie wciąż było przed nim. Powstrzymał się równocześnie od komentarza, że może wrażenie byłoby jednak wywarte, bo choć rzeczywiście bywał bezczelny, to znał też, wbrew pozorom, pewne granice dobrego smaku i wcale nie chciał ich przekraczać. Ugryzł się w język i posłusznie rozpiął guziki koszuli, wyciągając rękę z lewego rękawa.
— Jeśli dosłyszysz wołanie o pomoc, po prostu to zignoruj. Szkoda zachodu — machnął pobłażliwie ręką i drgnął, gdy zimna powierzchnia stetoskopu zetknęła się z nieprzygotowaną na to skórą. Posłusznie zamknął się na czas badania, bo skoro już uparła się, że to zrobi, to nie zamierzał jej w tym przeszkadzać, nawet jeśli doskonale wiedział, co zaraz powie. Zamiast gadać, rozejrzał się po gabinecie, ostatecznie skupiając wzrok na biurku i poznaczonej markerem gazecie. Zmarszczył brwi, choć póki co w żaden inny nic nie dał po sobie poznać, że cokolwiek go zaskoczyło.
Niby wiedział, co powie, a i tak się roześmiał, bardziej prychając, aniżeli chichocząc.
— To pewnie znaczy, że nie pozwolisz mi tutaj zapalić? — odpowiedział wesoło, kręcąc z rozbawieniem głową — na coś trzeba umrzeć. Wyeliminowałem alkohol, nie mogę stracić też i tego.
Mimowolnie spoważniał, kiedy wspomniał o alkoholu. Niepotrzebnie, lepiej było unikać tego tematu. Odchrząknąwszy, zdjął rękawiczkę, a zaraz potem pozbył się do końca koszuli, ukazując w pełnej krasie widok dość paskudny. Lewa ręka od czubka palców aż do połowy wytatuowanego runami ramienia objęta była martwicą. Poczerniała jak węgiel skóra budziła obrzydzenie nawet w nim samym, choć miał tak wiele czasu, bo oswoić się z jej wyglądem.
— Wyglądała gorzej... a przynajmniej tak sobie wmawiam — zapewnił ponuro. Mina wyraźnie mu zrzedła, nastrój na żarty jakoś przeminął. — Kilkusetletnia klątwa. Usunąłem z niej magię, sam nic więcej nie zdziałam. Pierścień Hannibala gówno pomaga, eliksir wiggenowy też. Chcę, żebyś... muszę wiedzieć, czy jest jakaś szansa. — Początkowo patrzył jej w oczy, teraz jednak odwrócił wzrok jak zbity pies, czekający na kolejnego kopniaka.
Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 11 Lut - 23:46;

Pacjent nie rozumie ironii — powiedziała rzeczowym tonem, a samopiszące pióro zaczęło nagle notować, co ją rozbawiło. Dobry humor jej się trzymał, nawet kiedy niepotrzebnie żartował ze swojego zdrowia. Coś jednak musiało być na rzeczy, skoro się tutaj pojawił.
Westchnęła, bo tak jak on wiedział co usłyszy od niej, tak tez ona doskonale wiedziała co powie. Każdy zawsze mówił to samo, mogli mieć chociaż lepsze powody. Mimowolnie pomyślała o prawie pełnej paczce błękitnych gryfów, którą zostawiła dawno temu na stoliku w hotelu. Prawie pełną, bo przez chwilę kilka miesięcy temu była hipokrytką, ale szybko się przekonała, że palaczka z niej żadna, gdy prawie się udusiła tuż po pierwszym wdechu nikotyny. Dlaczego nie wyrzuciła tych papierosów – szczerze nie wiedziała, może to miało być przypomnienie o jej głupocie, która czasem dotykało i Heartling.
Na śmierć trzeba sobie zasłużyć — odparła tylko. Były też lepsze sposoby na śmierć, niż kagnotria płuc, widziała pacjentów wyniszczonych tą chorobą, nie życzyła jej nawet największemu wrogowi. Może każdy powinien kiedyś zobaczyć takich czarodziejów, może wtedy poszliby po rozum do głowy. Kwestii alkoholu nie skomentowała, dostrzegając napięcie w jego ramionach, gdy tylko o tym wspomniał. Jednak nie z takim problemem do niej przyszedł, nie była to więc jej sprawa, czarodzieje byli wystarczająco odsłonięci u uzdrowicieli, mieli jednak prawo do prywatności i tylko na takich fundamentach mogło powstać zaufanie. Nathaniel był jej przyjacielem, ale w tej chwili także pacjentem, może innym razem porozmawiają na ten temat, a może nigdy – na razie nie miała prawa wtykać nos tam gdzie nie powinna, nawet jeśli czysta ciekawość w niej zakiełkowała.
Chwilę później zdjął rękawiczkę i… och, to nie były wielkie czyraki, i zdecydowanie nie chciała do tego żadnego praktykanta. Nagle przestała narzekać na dyżur w gabinecie diagnostycznym, przywołała jednorazowe rękawiczki, szybko je ubierając i starając się nie pokazać zafascynowania, które aż w niej krzyczało. Ujęła delikatnie jego rękę w swoje dłonie, równie ostrożnie zaczęła badać palcami martwą tkankę.
Coś ty zrobił? — wyszeptała niemal, wciąż skupiając całą swoją uwagę na jego ręce — Wiele widziałam, Nathaniel, ale to… — pokręciła głową — Powinnam przyjąć cię na oddział — powiedziała nagle. Nie miała pojęcia co zrobić, a jednak chciała dać mu jakąś nadzieję. Nie na co dzień przecież trafiała na kilkusetletnie klątwy, i to takie, które wciąż trzymały, choć zaręczał, że magii się już pozbył. Poczuła jednak przypływ adrenaliny, którą tak dobrze znała – wiedziała, że nie odpuści tak łatwo, ale potrzebowała czasu i nie potrafiła powiedzieć ile. Po pierwsze, nie szkodzić i tylko tak mogła nie złamać przyrzeczenia.
Wyglądała gorzej? To ile z tym tak łazisz? — była pewna, że zna odpowiedź, ale niech go Merlin ma w opiece jeśli nie skłamie i jeszcze większej jeśli jednak się na to zdobędzie.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 12 Lut - 21:23;

Czy życie było aktem odwagi, czy tchórzostwa? Czy śmierć była ucieczką, czy może osiągnięciem? Miał za sobą momenty, kiedy myślał o niej wiele, więcej niż kiedykolwiek dał po sobie poznać. Więcej, niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. Całe studia upłynęły mu właściwie na tonięciu w myślach o uciecze i, o ironio, uciekaniu od nich w suto zakrapiane imprezy. A jednak był tu dalej i nigdzie się stąd nie wybierał. I nie miał zielonego pojęcia, jak to o nim świadczy.
— No proszę, pierwszy raz widzę, żebyś była mną tak zainteresowana. Może trzeba było sobie ujebać rękę już jakiś czas temu? — próbował zasłaniać się głupimi żartami, to pozwalało mu utrzymać równowagę. Kiedy wyśmiewał swoje problemy, nie wydawały się już tak ogromne i trudne do pokonania. Jednocześnie odwracał uwagę – i jej, i swoją również – od tego, jak nieswojo się poczuł. Był rozdarty, bo z jednej strony nie chciał, żeby go takiego oglądała, a z drugiej nie wyobrażał sobie, by zajął się tym ktokolwiek inny.
— Przysięgam, że jeśli tylko spróbujesz, deportuję się stąd w ułamku sekundy — lojalnie ostrzegł ją przed konsekwencją jej ewentualnych działań, podświadomie opierając jednak lewą dłoń na różdżce, jakby szykował się do ucieczki. Napiął się, ale grzecznie siedząc w miejscu, bo choć groziła mu szpitalem, to jej żywe zainteresowanie poniekąd dodawało mu otuchy. Pierwsze z pytań zignorował, cieszą się tym, że najpewniej i tak było retoryczne. Jak miałby jej na to odpowiedzieć? Sam nie raz zadawał sobie to pytanie i co prawda znajdował odpowiedź, ale nie miał ochoty w nią wierzyć, bo pokazywała, jaki jest słaby. Jaki był słaby w tamtym momencie.
— Od czerwca — odparł, wzruszając ramionami, tak jakby nie było w tym nic niepokojącego. Po chwili dodał jednak nieco poważniej i zdecydowane bardziej rzeczowo, podnosząc wzrok, by odnaleźć jej spojrzenie — To nie tak, że nic z tym nie robiłem, Lia. Zdjąłem klątwę, ale zanim mi się to udało, zasiała spustoszenie. I tylko szczęście, no i może odrobina rozumu sprawiła, że nie sięgnęła wyżej. Nie chciałem szukać pomocy w Mungu, bo, wybacz, większość tutaj to banda imbecyli, a ja nie będę łykać żadnych eliksirów, których nie uwarzę sobie sam. — Odchrząknął, bo nieco za bardzo dał ponieść się emocjom i ani trochę mu się to nie podobało, nawet jeśli mówił prawdę. Nie łykał eliksirów obcego pochodzenia z nieznanych mu składników, miał taką zasadę i nigdy jej nie łamał. Nie po tym, co przytrafiło się Alicii.
— Stwierdziłem, że gdzieś musi być odpowiedź na to, co z tym zrobić. Więc byłem w Indiach, w Chinach, w kilku wioskach w Afryce i w Luizjanie. We wschodniej Europie i u krasnoludów na północy. I nikt na zasranym świecie nigdy nie widział nic podobnego. Runy też nic nie pomogły, chociaż na pewno nie zaszkodziły.
Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyWto 14 Lut - 22:07;

Jeśli tak bardzo pragnąłeś mojej uwagi, wystarczyło napisać — mruknęła, całkowicie skupiona na badaniu ręki. Przywołała okulary diagnostyczne, łudząc się, a właściwie mając nadzieję, że dzięki nim zobaczy coś więcej. Nauczyła się nie tracić koncentracji bez względu na to co się działo wokół, i chociaż podzielność uwagi była jedynie wymysłem, to potrafiła mu odpowiedzieć i w ułamku sekundy wrócić do tego co robiła wcześniej. Nie chciała się przyznać, ale osoba Nathaniela nie grała teraz wielkiej roli, miała przed sobą szalenie ciekawy przypadek medyczny, klątwę, której najpewniej nikt z żyjących czarodziejów nie znał. Miała jednak to szczęście, że jej rodzina upodobała sobie życie pozagrobowe i męczenie potomków wieki. Więc może… Może miała szansę to rozwiązać, musiała mieć, przecież właśnie o to jej zawsze chodziło. Dążyła do tego, by niemożliwe stało się możliwym.
Uspokój się, nie mogę zrobić nic bez twojej wyraźnej zgody — wzruszyła ramionami i zdjęła okulary z nosa, które niewiele jej pomogły, choć chciała zachować pozory, że wcale tak nie było. Miała wrażenie, że Nathaniel naprawdę potrzebował chociaż iskry nadziei. Widziała już to w innych pacjentach, to spojrzenie, które czekało na dobre wieści, i które potrafiła zgasić jednym słowem. Ta część zawodu uzdrowicielki nie była jej ulubioną, ale nie sposób było od niej uciec.
Całe życie wpajano jej do głowy, że nie ma żadnego prawa oceniać. Mogła się nie zgadzać, mogła czuć bezradność i irytację, a jednak nie wolno jej było oceniać. Wszystkie zbędne komentarze należało zachować dla siebie. Dlatego też nijak nie skomentowała jego wypowiedzi, choć chciała go walnąć w ten głupi łeb. Nie miała pojęcia dlaczego do niej nie napisał, ale wyrzucanie mu teraz tego i tak nic by nie zmieniło. Zmrużyła więc tylko groźnie oczy, ale podniosła się z krzesła i podeszła do stolika.
Ale ja się dowiem — powiedziała jakby nigdy nic i zaczęła coś skrobać na pergaminie — Mam wrażenie, że mi nie powiesz dlaczego nie wypijesz niczego, co ci przepiszę, ale może chociaż posmarujesz — powiedziała i posłała zaklęciem pergamin w jego stronę — Nie wiem jeszcze co cię trafiło, jeśli jest coś co powinnam wiedzieć – wiesz już gdzie mnie szukać, nie pomogę ci jeśli mi nie zaufasz — powiedziała i rozmasowała swoje skronie. Prawdę mówiąc nie miała nawet pojęcia od czego ma zacząć, postanowiła jednak, że wyjmie wspomnienie tej wizyty ze swojej głowy, by na pewno jej nic nie umknęło, by mogła do niego wracać niczego nie tracąc. Nie wiedziała czy mówił jej wszystko, ale jako uzdrowicielka zawsze z góry zakładała, że pacjent kłamie i jej sympatia do Bloodwortha niczego nie zmieniała. Liczyła jednak na to, że jeśli coś mu się przypomni, to da jej znać, przecież nigdzie się nie wybierała, i tak nie miała dokąd wracać.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySob 18 Lut - 16:35;

Teoretycznie wiedział. Znał swoje prawa, miał świadomość, że musiałby wyrazić zgodę na jakiekolwiek działanie podjęte w jego stronę. Bardziej chodziło jednak o to, by nawet nie próbowała, bo straciłaby tym samym całe jego zaufanie. Nie chciał go tracić, nie potrafił obdarzyć nim zbyt wielu osób... przewrócił więc wymownie oczami i rzeczywiście się uspokoił, dając jej pełne pole do działania.
— Posmaruję — odpowiedział na oba jej pytania jednocześnie. Rzeczywiście nie zamierzał opowiadać o tym, dlaczego nie potrafi zmusić się do przełknięcia obcego eliksiru i dlaczego we wszystkim węszy podstęp. Maści na szczęście nie były tak przerażające. Złapał pergamin zdrową ręką i obrzucił jego treść dość sceptycznym spojrzeniem. Chwilę potem, przede wszystkim pod wpływem jej słów, wyraz jego twarzy złagodniał, a on przeniósł na nią spojrzenie.
— Ufam Ci. Naprawdę. W każdym razie bardziej niż jakiemukolwiek innemu uzdrowicielowi. — Posłał pergamin do kieszeni płaszcza i westchnął. Nie chciał jej oszukiwać i wcale tego nie robił. Nie miał za to pojęcia, jaka informacja mogła być dla niej ważna, a jaka nie. Czy robiło różnicę, że klątwy nabawił się w podziemiach Mordreda i to przez to, że wsadził dłoń w przeklęty ogień? Klątwa to klątwa, nie liczyło się jej źródło, a sposób działania i możliwości jej złamania. Zresztą i tak jej już tam nie było, teraz została tylko martwa tkanka, która nijak nie chciała wrócić do życia. Teraz zadziałać mogła tylko medycyna... i prawdopodobnie jakiś cud.
— Myślisz, że jest jakaś szansa? Jeśli nie, powiedz mi od razu... proszę— zapytał dość niepewnie, z desperacką potrzebą nie zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, a bezwzględnej szczerości. Nie chciał być oszukiwany i wodzony za nos. Nie miała być to też informacja, która by go załamała, żył tak już przez kilka miesięcy, zdążył się przyzwyczaić. Prośba była wypowiedziana z niemałym trudem. Lata mijały, a on dalej nie posiadł tak podstawowej umiejętności. Żądania przychodziły mu naturalnie, prośby wymagały nie lada wysiłku.
— Szukacie czegoś nowego? — skinął głową w stronę zakreślonych ogłoszeń z działu nieruchomości. Używając liczby mnogiej, miał oczywiście na myśli ją i jej męża. Nie znał go zbyt dobrze i dawno nie widział, ale wciąż przecież pamiętał o jego istnieniu.
Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 19 Lut - 13:10;

To dopiero komplement — zaśmiała się i pokręciła głową. Wiedziała, że czarodzieje nie do końca ufają uzdrowicielom, a z drugiej strony uważała, że to okropnie głupie. Kupę lat zajęło jej bycie tu, gdzie jest teraz, zdobycie tej całej wiedzy i poświęciła naprawdę wszystko, żeby usłyszeć tego typu słowa. To nie było tak, że uzdrowicielem zostawał byle kto, większość po prostu nie dawała rady jeszcze na studiach, a jeśli udało im się je skończyć to praca była na tyle specyficzna, że zmieniali branżę bardzo szybko, byli słabi.
Nie miała pojęcia z czym mieli do czynienia, nie wiedziała gdzie powinna szukać, od czego zacząć. Nie potrafiła nawet powiedzieć jakie informacje mogłyby być przydatne, więc liczyła na cokolwiek. Czy jego słowa będą miały znaczenie, czy nie – to się dopiero miało okazać, ale szczerze łudziła się, że nagle ją olśni.
Nie wiem, Nathaniel — odparła z westchnięciem. Chciała mu pomóc i nie ukrywała nawet, że jej sympatia do mężczyzny tylko tę chęć potęgowała. Miała jednak tyle pytań pozostawionych bez odpowiedzi, że nie mogła mu niczego obiecać. Nauczyła się już tego dawno temu, nie składała obietnic, których nie mogła mieć pewności, że dotrzyma. — Ale zrobię wszystko co w mojej mocy, wiesz o tym — dodała i uśmiechnęła się pocieszająco. Jeśli jej się uda… Cóż, zawsze była łasa na osiągnięcia, a tego typu sukces byłby czymś wspaniałym w jej papierach.
Wypełniała właśnie kartę, kiedy zadał pytanie, a pióro, którym pisała na sekundę zastygło w bezruchu nad pergaminem. Nagle miała wrażenie, że role się odwróciły i o ile to ona zadawała pytania, czuła się u sterów sytuacji – wszystko było w porządku. Teraz jednak poczuła jakby grunt usuwał jej się spod stóp, a ona nie miała wyjścia ucieczki. Znał ją, znał jej męża, nie mogła skłamać, nie uwierzyłby jej. Nie mogła też nagle zmienić tematu, była w potrzasku. Odłożyła powoli pióro na stół, powoli wypuszczając powietrze z płuc.
Ja szukam — powiedziała, spoglądając na niego swoimi ciemnymi tęczówkami, jakby chcąc dać mu do zrozumienia, że to nie była jego sprawa. Uciekała od tego tematu, choć czuła się z tym całkiem żałośnie. O tym, co naprawdę się wydarzyło wiedział tylko Dion, nawet przy rodzicach omijała szczegóły, a jak długo zamierzała zostać na Wyspach, tak długo jej matka była zadowolona i nie dopytywała o resztę. Czuła się jak dziecko przyłapane na złym uczynku, typowa dla Heartling pewność siebie nieco z niej uleciała, co sprawiło, że czuła się po prostu nieswojo. Nie potrafiła rozmawiać o prywatnym życiu, na długo zapomniała, że w ogóle takie posiada. Granice pomiędzy pracą a całą resztą już dawno się starły.


______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 19 Lut - 22:10;

Rzeczywiście nie był to najlepszy komplement, jaki mógłby jej wygłosić. Pomijając jego umiejętności w kwestii prawienia takowych, naprawdę nie chciał, by to tak zabrzmiało. Zrobiło mu się głupio, a to akurat nie był rekcja, którą łatwo można było u niego wywołać. W tym celu trzeba było przecież przebić się przez niecodziennie grubą ścianę ego.
— Rozumiem — i naprawdę tak było. Rozumiał i był wdzięczny, że go nie oszukuje. Potrzebował prawdy, był pewien, że jeśli mówiła, że się postara, to tak właśnie będzie. Oboje byli realistami, ona nie chciała zakładać pozytywnych rozwiązań, on chciał wiedzieć, na czym stoi. Był to tylko kolejny powód, dla którego cieszył się, że trafił tu właśnie na nią. Właściwie nie wyobrażał sobie teraz, by mogło być inaczej. Gdyby na tym fotelu zasiadał ktoś inny, prawdopodobnie nie zdjąłby nawet koszuli, nie mówiąc o spokojnym umożliwieniu zbadania martwej tkanki. Nie był prostym w obsłudze pacjentem.
Nie zobaczył jej zawahania, ale je usłyszał. Gęsta cisza zawisła w gabinecie, kiedy wygłosił swoje pytanie, a ona przestała skrobać stalówką po pergaminie. Powoli przeniósł na nią wzrok, oderwawszy go od zakreślonych ogłoszeń i przyjrzał jej się dokładnie, szukając źródła tej ciszy. W pierwszej chwili myślał, że może wpadła na jakiś genialny plan leczenia, albo wręcz przeciwnie, uświadomiła sobie, że nie ma dla niego szansy i zastanawiała się teraz, jak mu to przekazać... ale odpowiedź szybko skierowała go na właściwe tory.
Wbrew pozorom potrafił znaleźć w sobie odpowiednie do sytuacji pokłady taktu – i tak było również tym razem. Pochwyciwszy jej spojrzenie, skinął głową i ani myślał drążyć temat. Nie trzeba było wielkiej empatii, a odrobinę inteligencji, by pojąć, że przypadkiem wstąpił na grząski grunt. Szanował jej milczenie, sam również miał w swoim życiu przestrzenie, którymi z nikim się nie dzielił. Patrząc na nią, odnosił wrażenie, że uderzył w czuły punkt – nie potrafił jednak dokładnie przeanalizować w czym rzecz, na to rzeczywiście brakowało mu wyczucia. Założył na siebie koszulę, chwilę siłując się z niesprawną ręką.
— Jeśli potrzebujesz czegoś na już, to wykończyłem ostatnio dom na Tojadowej w Londynie. Dodatkowy plus jest taki, że ja też tam mieszkam — uśmiechnął się, chcąc tym jakoś odciągnąć jej myśli od niewygodnego tematu — gdybym wiedział wcześniej, nie wynająłbym swojego starego mieszkania studentom, ale już za późno, nie chcę jej stamtąd wyganiać, wygląda na ogarniętą.
Mówiąc to, zapinał guziki z wyjątkową wprawą jak na jedną rękę. Miał mnóstwo czasu, by opanować tę sztukę. Plusem niepełnosprawności było to, że nabrał wyjątkowej sprawności w palcach zdrowej ręki. Może powinien przedstawić jej to jako kolejną zaletę spędzenia u niego choćby paru nocy?
Powrót do góry Go down


Thalia S. Heartling
Thalia S. Heartling

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Galeony : 1007
  Liczba postów : 563
https://www.czarodzieje.org/t21575-thalia-s-heartling#701437
https://www.czarodzieje.org/t21580-thalia-poczta#701474
https://www.czarodzieje.org/t21579-thalia-s-heartling#701467
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyPon 20 Lut - 18:12;

Rzadko się zapominała, nieczęsto się wahała i nie pamiętała jak się zachować. Równie incydentalnie wpadała w panikę i traciła pewność siebie, która była najważniejszą częścią jej osoby. Przez kilka długich sekund nie wiedziała co zrobić, a te jawiły się wiecznością. Myśli pędziły w jej głowie w obawie, że Nate zaciekawiony zacznie pytać, a ona nie odpowie. I choć wiedziała, że nie znał jej aż tak, by widzieć to wszystko, to przez moment czuła się odsłonięta, zupełnie tak jakby ktoś mierzył różdżką w jej gołą pierś. Nic nie mogła więc poradzić na nieznacznie drżące powietrze opuszczające jej płuca, kiedy skinął głową. Kamień spadł jej z serca, które wciąż było zawiązane w ciasny supeł, z dnia na dzień coraz ciaśniejszy, niszczący to, co z niego pozostało.
Wróciła do wypełniania karty, kiedy następne jego słowa zbiły ją z tropu – a to nie zdarzało się za często, była przygotowana na wszystko, choć jak widać prawie. Zmarszczyła brwi, kończąc pisać zdanie i ponownie odkładając pióro, chociaż nie zamierzała brać je w dłoń po raz kolejny. Podniosła wzrok w niemym pytaniu czy po prostu sobie z niej żartował, ale szybko sobie uświadomiła, że był całkiem poważny. Owszem miała serdecznie dość spania w hotelu i naprawdę potrzebowała czegoś innego, czegoś co da jej chociaż iluzję stabilności. Tonący brzytwy się chwytał?
Byłabym dużo mniej zaskoczona, gdyby inna propozycja wyszła spomiędzy twoich ust — powiedziała, chcąc ukryć pod żartem kolejne zawahanie w ciągu kilku minut, którego wcale tym razem nie powinno być. Nie mogła przecież ot tak się do niego wprowadzić, nawet jeśli zdecydowaną większość swojego czasu spędzała w św. Mungu. Zaczęła porządkować karty i wrzuciła gazety do szuflady, by móc zająć czymś ręce, a może po prostu kupić sobie trochę czasu, ponieważ za nic w świecie nie wiedziała co jeszcze mogłaby powiedzieć. Irytował ją – tym, że wybijał ją ze skupienia i kontroli tak często. Nie mogła sobie przypomnieć czy kiedyś też tak było, teraz jednak nie była do tego przyzwyczajona, działało jej to na nerwy, bo przecież nie tego była uczona przez całe życie. Nagle miała wrażenie, że zimną krew zachowuje tylko i wyłącznie kiedy w grę wchodziła medycyna.
Nie mogłabym… — ale czy na pewno? Czy nie tego właśnie potrzebowała, odrobiny równowagi i chociaż śladu towarzystwa? Przekonała się już, że Nathaniel nie zadawał pytań, a ona bardzo to ceniła. — To twoja przestrzeń, nie chcę ci jej zaburzać, kiedyś coś znajdę, do tego czasu mam hotel — machnęła ręką, hotel przynajmniej był wolny od bahanek, w przeciwieństwie od mieszkań, które zdążyła obejrzeć.
+

______________________

In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyPon 20 Lut - 21:51;

Nie potrafił okazać jej troski i wsparcia w taki sposób, w jaki naprawdę chciał. Był z reguły obojętny na obcych, nieinteresujących go ludzi, owszem, ale ci, których darzył sympatią, to całkiem inna para kaloszy. Może nie przedkładał swojego dobra ponad ich, ale potrafił iść na ustępstwa. Widział, że coś jest nie w porządku i podejrzewał, że wspólny wieczór bez jakichkolwiek podtekstów mógłby jej dobrze zrobić. Gdyby chciała mówić, mógłby jej wysłuchać, jeśli preferowała milczenie – pomilczeć razem z nią. Nie potrafił jednak wziąć jej za rękę i z całkowitą powagą zapewnić, że może na niego liczyć.
A jednak w momencie kiedy przyznała się, że właściwie nie ma domu, trybiki w jego głowie chociaż raz zaskoczyły prawidłowo i zareagował, zdaje się, jak należy.
— Mieszkasz w hotelu? — powtórzył za nią z niedowierzaniem, którego nawet nie próbował ukryć — i wolisz to od nocy ze mną? Merlinie, naprawdę jest ze mną źle. To przez tę rękę? — kolejna próba obrócenia tego wszystkiego w żart i kolejne przekleństwo wygłoszone w myślach. Nie chciał taki być, w każdym razie nie w tym momencie. Mógł zdobyć się choć na odrobinę powagi. Ona próbowała pomóc jemu, więc on powinien zrobić to samo dla niej, chociażby po to, by miała odpowiednią motywację do szukania rozwiązania jego medycznego przypadku. Przywołał do siebie płaszcz, ale zanim się podniósł, spojrzał na nią po raz ostatni i westchnął, ewidentnie się wahając.
— Prawda jest taka, że przydałoby mi się dobre towarzystwo. Piekielnie nudzę się w Londynie, ledwo mogę tu usiedzieć na dupie. Wybieram się na hogwarcki wyjazd, ale po powrocie moja propozycja pozostaje aktualna — wstał ze swojego miejsca, dość sprawnie zakładając płaszcz na ramiona — Przemyśl to, Heartling — dodał, unosząc kącik ust, zasalutował jej niedbale i ruszył do wyjścia, wyciągając z kieszeni papierośnicę jeszcze zanim zdążył znaleźć się za drzwiami.

| z.t. x2
+
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyWto 20 Cze - 7:20;

Christopher cieszył się z tego, że Maximilian się znalazł. Tak po prostu, zwyczajnie. Nie chciał, żeby chłopakowi się coś stało, a jego zachowanie, to, że zostawił u nich swoje rzeczy, że po prostu wyparował, było co najmniej niepokojące i zielarz musiał przyznać, że miał pewne podejrzenia, co do planów dzieciaka. Tym bardziej kiedy zorientował się, jak bardzo interesowały go różne trucizny, które z całą pewnością nie zaliczały się do najbezpieczniejszych na świecie. W odpowiednim stężeniu mogły okazać się śmiertelne, w sposób mniej lub bardziej przyjemny, o czym wolał już nawet Salazarowi nie wspominać. Jeśli Maximilian pracował nad czymś podobnym, posiadał niewątpliwie szeroką wiedzę na temat zastosowania tych środków, wiedział, bez dwóch zdań, jak po nie sięgnąć i jak doprowadzić do tego, żeby stężenie środków trujących było odpowiednio wysokie. Christopher wolał niczego nie zakładać z góry, wolał niczego nie przyjmować, ale mimo wszystko odnosił wrażenie, że chłopak coraz bardziej się chwiał. Dlatego też chciał z nim porozmawiać, całkiem spokojnie, bez krzyków, czy wyzwisk, zamierzając wszystko znieść.
Dowiedział się, gdzie powinien go szukać, a później spojrzał na model smoka, który zabrał ze sobą, odnosząc wrażenie, że ten konkretny był dla Maximiliana szczególny, Mógł się mylić, to mogło być jego wrażenie, ten wybór mógł być fatalny w skutkach. Nie miało to jednak aż tak wielkiego znaczenia, kiedy człowiek był uparty i cierpliwy, i zamierzał przekonać się, co się działo z chłopakiem, który miał za sobą liczne problemy i kłopoty z zaufaniem innym osobom. Po tym, co zrobił Salazar, Christopher nie dziwił się, że wszystko stanęło na głowie, ale wierzył, że w końcu uda się odnaleźć młodego mężczyznę i faktycznie sprowadzić go do Anglii.
- Maximilianie - odezwał się łagodnie, kiedy dostrzegł go na korytarzu, pozwalając, by model smoka opuścił jego ramię, kierując się najwyraźniej w stronę prawowitego właściciela. Nie naciskał, nie próbował krzyczeć, nie próbował w żaden sposób okazywać swojego niezadowolenia, z powodu tego, co się wydarzyło. To nie przyniosłoby absolutnie niczego dobrego. - Cieszę się, że cię widzę - powiedział szczerze, nie mając pojęcia, czego powinien się spodziewać, ale domyślał się, że to nie będzie łatwa rozmowa. Z reguły nie była.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyWto 20 Cze - 9:03;

Wiele rzeczy w Mungu mu się nie podobało, ale jednego nigdy nie potrafił sobie tutaj odmówić - kanapek z klopsikami z bufetu na parterze. Wybrał się więc na krótką wycieczkę dwa piętra niżej, by zjeść w końcu coś, co jakkolwiek mu smakowało. Nadal miał zamiar stąd wyjść jak najszybciej, ale udało mu się trochę uspokoić, gdy nagle cały ten wysiłek szlag jasny trafił, gdy wracając do pokoju zauważył znajomą sylwetkę. Wkurw od razu do niego powrócił, a chłopak zmienił kierunek spacerku, wyciągając wizzbooka i opierdalając Paco. Liczył na to, że Christopher go nie zauważy, ale niestety, zielarz był spostrzegawczy, co szybko wyszło na jaw, gdy na szpitalnym korytarzu wybrzmiało imię młodego eliksirowara.
-Nie.... - Zaczął z wkurwem w oczach, gdy nagle dostrzegł Andrzeja, lecącego w jego stronę. Ucieszył się jak idiota i szybko wziął figurkę w ramiona, przytulając się do niej. -Andrew! Dobrze Cię widzieć mordko. Wszystko u Ciebie dobrze? Na głodnego nie wyglądasz. - Rozczulił się, głaszcząc smoczka po głowie a szmaragdowe oczy zaszły łzami. Potrzebował tej namiastki domu i wsparcia teraz, gdy czuł się, jakby cały świat znów postanowił wdeptać go w ziemię. -Nie powiem, że ja również. Mówiłem Moralesowi, że go zajebie, jak kogokolwiek poinformuje.... - Wyznał szczerze, a gniew powrócił poniekąd do jego postawy, choć nie był to ten wybuch, na który początkowo się zapowiadało.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 18:29;

Złość była czymś, czego mimo wszystko Christopher się spodziewał. Był na nią przygotowany, chociaż jednocześnie nie spodziewał się, że padnie akurat od takiej strony, że znajdzie do niego dojście od tego, że Maximilian najwyraźniej nie życzył sobie, żeby ktokolwiek wiedział, co się z nim działo, żeby ktokolwiek miał świadomość, że znajdował się w szpitalu. A może, czego zielarz również nie mógł wykluczyć, chodziło po prostu o to, że to Salazar przekazał mu te informacje, że to właśnie mężczyzna był zamieszany w poszukiwania, w próby znalezienia chłopaka, w próby ustalenia tego, co się z nim działo i tego, co go jeszcze czekało. Nic zatem dziwnego, że po prostu uśmiechnął się łagodnie, skinąwszy nieznacznie głową na tę uwagę, która brzmiała niemalże tak, jakby chciał, żeby natychmiast stąd zniknął. I właściwie Walsha wcale takie życzenie by nie zdziwiło, był jednak niesamowicie cierpliwą jednostką, więc nie zamierzał sobie na coś podobnego pozwalać, chyba że chłopak zacząłby tracić nad sobą kontrolę, albo jego zachowanie zaczęłoby wskazywać na to, że z jego powodu czuje się o wiele, wiele gorzej.
- Staraliśmy się o nie wszystkie dbać najlepiej, jak to tylko możliwe - stwierdził łagodnie, a potem przekrzywił lekko głowę. - Wiem, że nie jesteś zadowolony, ale nie przyszedłem tutaj, żeby prawić ci kazania. Zwyczajnie cieszę się, że jesteś, tak po prostu. Muszę przyznać, że trochę mnie przestraszyłeś, ale o tym na pewno nie chcesz słuchać - dodał równie spokojnie, wyraźnie dając znać Maximilianowi, że jeśli miał ochotę krzyczeć, kłócić się, szarpać albo po prostu wylać na niego wiadro pomyj, jeśli tylko to miałoby coś zmienić, to mógł to zrobić. Trudno było również powiedzieć, żeby zamierzał jakoś nadmiernie na coś podobnego reagować, mając pełną świadomość tego, że chłopak cierpiał, że miał problem z tym, żeby ułożyć sobie życie, a skoro znajdował się na takim oddziale, to musiało być z nim naprawdę źle. Zgodnie z podejrzeniami Christophera.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 18:45;

Dobrze, że mężczyzna spodziewał się agresji. Znał chłopaka i wiedział, że ten potrafił dać się ponieść emocjom w najgorszy z możliwych sposobów a teraz, gdy był wykończony i osłabiony zarówno fizycznie, jak i psychicznie, praktycznie wcale nie miał nad sobą żadnej kontroli. Całe szczęście był tu Andrzej, który na chwilę pomógł Maxowi odetchnąć i poczuć radość, jakiej nie czuł od dłuższego czasu. Skupił się więc przez chwilę na smoczku, uspokajając tym samym buzującą w nim agresję.
-Dziękuję. - Odpowiedział cicho, bo co jak co, ale o tę małą zgraję to się martwił mimo, że wielokrotnie przysparzała mu bólu głowy. Ponownie pogładził Andrew po łepetynce, by zaraz potem przejść do bardziej ofensywnej postawy. -Nie interesuje mnie po co przyszedłeś. Marnujesz swój czas. Wszyscy marnujecie. - Odpowiedział gorzko, mając na myśli nie tylko Chrisa i Sala, bo domyślał się, że ten idiota poinformował nie tylko szkolnego zielarza. -Masz rację, nie chcę. I tak niczego się ode mnie nie dowiesz. Nie dam temu szmaciarzowi żadnej satysfakcji. - Chyba tylko siedzący mu na ramieniu smoczek powstrzymał go od splunięcia na podłogę. Nie był jednak w stanie powstrzymać wszystkich reakcji, wydrapując ze złości krwawą ścieżkę na swoim przedramieniu, czego nawet nie zauważył. -Chciałem tylko trochę spokoju. Nic więcej. I tak niedługo wychodzę. - Odpowiedział, pewny swojego wyznania jak tego, że Gwiazdka jest w Grudniu, a Morsmorthis to trucizna. Co prawda była to tylko jego teoria, marzenie wręcz, do którego usilnie zamierzał dążyć, ale tego Walsh nie musiał wiedzieć. Choć zapewne się domyślał, skoro znalazł Solberga na oddziale specjalistycznej opieki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 19:14;

- Nie przyszedłem dlatego, że Salazar mnie o to poprosił, tylko dlatego, że chciałem. Nie zamierzam mu o niczym mówić, nie jestem kimś, kto donosi, czy coś podobnego, Maximilianie i o tym wiesz - stwierdził prosto, bo w tym temacie nie było zbyt wiele do dodania, a Christopher miał pełną świadomość tego, że nawet gdyby Morales próbował coś z niego wydusić, nie udzieliłby mu odpowiedzi. Nie wtedy, kiedy widział, że chłopak, z którym właśnie rozmawiał, wcale nie miał ochoty na to, żeby jego dawny partner, mieszał się w jego życie.
Niemniej jednak zachowanie Maximiliana wskazywało na to, że wciąż nie czuł się dobrze, że być może czuł się po prostu osaczony, że chciał stąd zniknąć i znowu zapaść się gdzieś pod ziemie. Być może, co niepokoiło Christophera, dosłownie. To zaś byłaby najgorsza z możliwych opcji, pozwolić mu na to, żeby całkowicie stracił nad sobą kontrolę, żeby zapomniał o własnym życiu i poddał się, bo wydawało mu się, że dzięki temu wszystko będzie łatwiejsze. Christopher nie mógł temu zaprzeczyć, bo wiedział, jak ciężko może być, kiedy wszystko, co się miało, nagle zaczynało się sypać. Wiedział jednak, jak to jest, kiedy walczy się z samym sobą o samego siebie, więc wierzył w to, że chłopak jest zdolny do podobnego wysiłku. Jeśli tylko mu na to pozwolić.
- Cieszę się, że nie zabawisz tutaj długo. Szpitale nie są zbyt przyjemne, zupełnie nie wiem, dlaczego kiedyś ubzdurałem sobie, że zostanie uzdrowicielem to moje powołanie. Może gdybym zajmował się jedynie przygotowywaniem odpowiednich ziół, jakoś bym sobie z tym poradził - zauważył, w sposób całkowicie niezwiązany z tematem, mówiąc po prostu to, o czym myślał, dając tym samym czas Maximilianowi na to, żeby oswoił się z jego obecnością. Wiedział, że jeśli chłopak wciąż będzie robił sobie krzywdę, że jeśli dalej nie będzie zachwycony tą rozmową, to będzie musiał się wycofać, ale nie chciał również poddawać się tak od razu. Zwłaszcza że odnosił wrażenie, że jego rozmówca ma coś, co chciałby z siebie zrzucić. Oczywiście, nie zakładał od razu z góry, że Maximilian chciałby powierzyć akurat jemu te myśli, ale skoro mieli za sobą podobne doświadczenia, to również teraz mógł spróbować okazać mu dostatecznie wiele cierpliwości i łagodności.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 19:29;

Zacisnął mocniej szczękę, uważnie studiując twarz Christophera. Owszem, znał go z tej wyrozumiałej i cierpliwej strony, ale w tej chwili jego mózg nie myślał logicznie. Może i nie był już odurzony narkotykami, ale wciąż siedział w bezpiecznej twierdzy, którą sobie zbudował w umyśle, w ochronie przed zranieniem, a nazwą tej twierdzy było Wyparcie.
-Nie wierzę Ci. Ani nikomu innemu, kto ma z nim cokolwiek wspólnego. - Wysyczał całkowicie szczerze, bo tak jak zawsze miał problemy z zaufaniem i otwarciem się, tak teraz jakiekolwiek kroki, które uczynił w tym kierunku, zdawały się kompletnie zaniknąć, a on jeszcze bardziej czuł się samotny i niezrozumiany.
Oczywiście, że nie czuł się dobrze. Jakkolwiek nie próbowano by przemówić mu do rozsądku, chłopak najzwyczajniej w świecie po prostu pogodził się już ze swoim losem, zbyt zmęczony ciągłą walką o siebie i swoje życie. Miał dość, nie widział sensu w kolejnej próbie osunięcia tego, co w jego opinii było nieuniknione, a im więcej osób od siebie w tym procesie odepchnął, tym miał wrażenie, że mniej będzie cierpiało, gdy to już się wydarzy. Na swoje cierpienie nie zwracał już uwagi, a przynajmniej nie na to fizyczne. Nie zamierzał nikomu mówić, że wszelkie urazy z jakimi go znaleziono, zadał sobie sam. Kłamał na ten temat za każdym razem, gdy terapeuta, czy inny auror wchodził na temat czarnomagicznych urazów, jakie znaleziono na jego ciele.
-To tragiczny zawód pełen niewdzięcznych pacjentów. - Prychnął, opisując tymi słowami między innymi własną osobę. -Ale pewnie mógłbyś siedzieć tylko w laboratorium. Wiem, że uzdrowiciele z labo niespecjalnie muszą paprać się w tym gównie. No chyba, że mówimy o próbkach od pacjentów, wtedy pewnie czasem trzeba zagryźć zęby. - Prychnął ponuro, bo choć wcale nie było mu do śmiechu, zmiana tonu rozmowy była dla niego naprawdę odświeżający. W końcu, co złego mogło wyjść z małego small talku z Christopherem? No i domyślał się, że nie pozwolą mu zatrzymać Andrzeja na oddziale, a chciał spędzić ze smoczym przyjacielem jeszcze choćby krótką chwilę, nim znów będą musieli się rozstać.
-Co się dzieje w kraju? Nie ucierpieliście przez te pierdolone smoki? - Zapytał kompletnie z czapy, jakby jakakolwiek sekunda ciszy była dla niego niekomfortowa. Bo była, co wydawało się wręcz oczywiste po jego postawie i palcu, który ciągle babrał się w świeżej ranie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 19:42;

Christopher domyślał się, że taka właśnie będzie odpowiedź, że tak naprawdę nic na tym nie ugra i nie spowoduje magicznie, że chłopak mu zaufa, ale prawda była taka, że wiele w tym względzie zrobić nie mógł. Nie był w stanie wymusić na Maximilianie tego, żeby patrzył na niego, jak dawniej i nawet nie próbował go o to prosić, nie próbował zachowywać się w żaden sposób, który mógłby go zirytować albo który mógłby pokazać mu, że jednak faktycznie rzuca słowa na wiatr, że robi coś, czego robić nie powinien. Dlatego też teraz skinął po prostu głową, jakby w złości Maximiliana nie było niczego złego.
- Nie musisz mi ufać, to twój wybór - stwierdził prosto, przyglądając się chłopakowi w spokoju, bez większego zastanowienie, bez większych emocji, które w tej chwili jedynie sprawę by skomplikowały. Potrafił kryć się za maską spokoju i cierpliwości, chociaż gdy widział, co Maximilian robił, miał ochotę uderzyć go w dłoń. Spodziewał się, że lekarze postanowią zatrzymać go jeszcze na długo w szpitalu, że postanowią mu się przyglądać, że będą o niego dbali i robili wiele rzeczy, które z całą pewnością mu się nie spodobają. Nikt jednak nie byłby skłonny do tego, żeby wypuścić go gdziekolwiek w stanie, w jakim obecnie się znajdował.
- Być może bym mógł, ale zdecydowanie bym się nudził. Nie mógłbym tak naprawdę rozwijać swoich pasji związanych z samym zielarstwem, nie wspominając o tym, że po prostu całkowicie zapomniałbym o tym, jak rozmawia się z ludźmi. Okazuje się, że nawet mnie może tego jednak brakować - powiedział, uśmiechając się lekko i kręcąc z niedowierzaniem głową, mając świadomość, że to była rozmowa o niczym. Ale, być może, właśnie tego potrzebowali, może właśnie to było w tej chwili ważne, a nie wielkie dociekania na temat czyjegoś stanu zdrowia, nie zastanawianie się nad tym, co dalej i jak bardzo było źle. Bo to, że było źle, było oczywiste.
- Zalało nam kompletnie dom, kiedy smoki znalazły się nad miasteczkiem, ale to nic poważnego i już sobie z tym poradziliśmy. Ale ludzie wyszli na ulicę, część z nich krzyczy, że pradawnego smoka trzeba zabić, inni chcą go ratować. A ja sądzę, że wkrótce sami skoczą sobie do gardeł i w tym wszystkim właśnie to będzie najtragiczniejsze - wyjaśnił, pozwalając na to, żeby Maximilian sam kierował tą rozmową, żeby wybierał to, o czym chciał dyskutować i odrzucał to, czego nie chciał.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 21 Cze - 20:01;

Ten spokój mężczyzny był jednocześnie wkurwiający, jak i przynosił powiew świeżości. Widząc jego reakcję i zgodę na taki stan rzeczy, Max był szczerze skonfundowany. Przyzwyczajony do osób, a szczególnie jednej, które próbowały od razu mówić mu, co dla niego niby najlepsze i dawać milion rad, bez zrozumienia, jak ciężkie to dla niego jest i jak wiele go to kosztuje, nie potrafił się do końca w tej sytuacji odnaleźć. Prawdą jednak było, że spokój Christophera poniekąd był zaraźliwy, choć nie zabijał do końca potrzeby bólu, która tkwiła w młodocianym sercu.
Oczywiście, że nikt by go nie wypuścił, przez tą całą debilną klauzulę o opiece nad ludźmi, którzy stanowią zagrożenie dla samych siebie, ale nie miał zamiaru tu tkwić. Wciąż kontrolowały go gorzkie uczucia, a fakt bycia w szpitalu wcale nie powstrzymywał go od robienia sobie krzywdy, nad czym po prostu nie miał kontroli. Nie chciał tylko, by ostatnim co zobaczy na tym świecie, był ponury oddział szpitalu pod patronatem świętego Munga.
-No tak, wszystko ma swoje plusy dodatnie i ujemne, jak to mówią. Dlatego też nie chciałem zostać klasycznym eliksiowarem. Ciągłe gotowanie wiggenowych dla klientów zabiłoby we mnie to, co naprawdę w tym lubię. - Uśmiechnął się smutno, zdając sobie sprawę, jak bardzo chciałby teraz rozsiąść się w swoim laboratorium i oddać pracy. Zrezygnował jednak z całej magii i w tym momencie nawet nie wyobrażał sobie tak po prostu do tego wrócić.
-Pradawny smok brzmi jak niezły koksu. - Zagwizdał z podziwem. -Dobrze słyszeć, że nic wam nie jest. Miejmy nadzieję, że te całe zamieszki niedługo się skończą, choć znając Ministerstwo, nie liczę, że będzie to ich zasługa. - Prychnął pogardliwie, bo stosunek do pracowników tej instytucji miał, jaki miał. Co prawda znał kilka ogarniętych jednostek, ale traktował je raczej jako wyjątki. -W razie czego możecie spróbować ubić to coś jadem Aurelii scyphozoa. Dobre gówno, trujące w cholerę i w odpowiednich proporcjach nawet smokom powinno dać radę. Jakbym miał okazje., to sam był to przetestował. - Czy właśnie dawał porady na temat trucia? A i owszem. Czy jakkolwiek przejmował się, jak może to zostać odebrane? Ni chuja. Przez chwilę poczuł się jak dawniej, gdy mógł bez problemu wymieniać swoje myśli i doświadczenie w ramach zwykłej rozmowy, czy też swoistej burzy mózgów. Przestał nawet dłubać paluchem gdzie nie powinien, głaszcząc okrwawionym paluchem smoczego kompana, który widocznie też się za nim stęsknił, bo ciągle przymilał do Maxa swoją małą główkę. -Szkoda, że zaniechali walk figurek. Staruszek był w tym naprawdę dobry. Moglibyście nawet za niego kasować, jakby sprawdził się w finale. - Przypomniał sobie pojedynki, w których brał udział razem z Andrzejem i od razu na twarzy Maxa pojawiła się pewna radosna melancholia. Tak, bardzo się wtedy zżył ze smoczkiem i był pewien, że Walshowie nie pożałowaliby inwestycji w jego dalszy rozwój, bo oczywiście na ten moment Solberg nadal zakładał, że niestety nie będzie mu dane ponownie się nimi opiekować.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyPią 23 Cze - 21:33;

Christopher zawsze powtarzał mu, że najważniejsze jest to, czego chce i nie zamierzał teraz nagle zmieniać swojego zdania. Owszem, można było wiele poświęcić dla drugiej osoby, można było dla niej przeprowadzić się na inny kontynent, zająć się czymś, czym się do tej pory nie zajmowało, ale nie można było łamać własnych zasad. Nie można było niszczyć samego siebie w imię rzekomej miłości, która najczęściej w ogóle nie stała nawet w pobliżu tego głębokiego, niezwykle istotnego uczucia. Nie dodał jednak nic więcej, pozwalając po prostu, żeby jego uwaga wybrzmiała właściwie w ciszy, jaka pomiędzy nimi zapadła, pozwalając na to, żeby wzięła górę nad wszystkim i zapadła Maximilianowi w pamięć.
- Właśnie o tym mówię. Niektórzy lubią monotonną pracę i pewnie część osób za taka uznałoby również zostanie profesorem, ale dla mnie to ciągły rozwój. Jak się okazuje, mogę być przydatny nawet dla takich twórców, jak ty - stwierdził prosto, nawiązując łagodnie do tego, kiedy wspólnie pracowali, mimo wszystko ciekaw tego, jak chłopak zareaguje. Nie do końca wiedział, czego powinien się po nim spodziewać, więc obserwował go z uwagą, trzymając się z daleka od jego ran, wiedząc jedynie, że będzie o nich musiał powiadomić dyżurnego lekarza, kiedy się już rozstaną. Po cichu, bez nadmiernego rozgłosu, żeby nie rozgniewać Maximiliana.
- Minister nie zdecydował się na żaden konkretny krok, więc nie wierzę w to, że burza się uspokoi. Nie jestem jednak pewien, czy faktycznie zabicie tego smoka jest tak dobrym pomysłem, choć muszę przyznać, że twoja wiedza jest imponująca i na pewno przydałaby się, jeśli ostatecznie Ministerstwo uzna, że nie ma innej możliwości zakończenia tego wszystkiego. Lepiej by było, żeby jak najmniej osób ucierpiało w tym międzygatunkowym sporze - powiedział, wskazując na model smoka, który wciąż przymilał się do chłopaka, jakby w ten sposób chciał zauważyć, że nawet takie istoty nie były w pełni pozbawione uczuć, że coś się w nich tliło i trudno było ostatecznie ocenić, czy były bez duszy, czy może jednak nie.
- Żałuję, że nie miałem okazji wziąć w nich udziału. To musiało być naprawdę fascynujące, a skoro tak go chwalisz, to jestem pewien, że świetnie sobie radził na polu bitwy - zauważył, w dość subtelny sposób przerzucając ciężar tej rozmowy raczej na osiągnięcia i relację, jaka pojawiła się między Maximilianem a modelem smoka, uznając to przywiązanie za coś, mimo wszystko, cennego.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptySro 28 Cze - 11:23;

Może Christopher mu to powtarzał, ale ciężko było dążyć do własnych pragnień z pominięciem tych, których one dotyczyły, a jakby nie było, właśnie taki był powód jego obecnego pobytu w szpitalu. Owszem, chciał się wypisać i miał zamiar to uskutecznić, ale nie zmieniało to bagna z Salazarem, które zdawało się nie mieć końca. Po prostu nie mogli spotkać się po drodze co w przypadku głębszej relacji jest tak samo trudno, co istotne. W kwestii zaufania do Chrisa słowa chłopaka były jednak w większości przejawem gniewu, gdyż dobrze wiedział, jak wiele mężczyzna pomógł mu wcześniej i choć nie podobało mu się, że przyszedł tu na prośbę Moralesa (bo w to wciąż wierzył), to jednak w głębi serca nie mógł wymarzyć sobie lepszego gościa w szpitalnym otoczeniu. Walsh był cierpliwy i wyrozumiały, co przy Solbergu liczyło się ogromnie i też dawało samemu nastolatkowi pewien spokój.
-Zbyt długo siedziałem w tym więzieniu żeby uwierzyć, że praca profesora w Hogwarcie może być nudna. - Prychnął, po raz pierwszy okazując w stosunku do odwiedzającego szczerą radość i skłonność do żartów. -Każdy, kto ma wiedzę jest przydatny, bez względu na to, czy jest profesorem, czy sprząta smocze łajno. - Wyraził swoją opinię, bo wierzył w to ogromnie. Spotkał na swojej drodze bardzo wielu niepozornych ludzi, od których jednak nauczył się więcej, niż kiedykolwiek mógłby przypuszczać. -A ze mnie żaden twórca. - Rzucił jednak, od razu gasnąc w oczach, bo choć nie marzył o niczym innym teraz, jak o możliwości dobrania się do jakiegoś kociołka, to jednak czuł ogromną niechęć do magii we wszelakiej formie wiedząc, jak bardzo niebezpieczna, zdradliwa i złudna potrafi być. Szczególnie dla niego.
Prychnął pogardliwie, gdy usłyszał o bezczynności Ministra i jego podwładnych, a na ustach Maxa pojawił się gorzki uśmiech. -Nawet mnie to nie dziwi. Wszyscy oni potrafią pięknie opowiadać i snuć bajki o tym, jak wiele dla nas robią, a jak przychodzi co do czego, są warci tyle co stos zgniłych wnykopieńków. - Widać było, że nie raz ta instytucja zaszła mu za skórę. Max nigdy nie miał specjalnie dobrego mniemania o magicznym rządzie, ale im dłużej żył, tym bardziej widział, jak to wszystko jest tylko wielką ściemą, mającą na celu zapewnienie rozpoznawalności i odpowiednio wielkiej i oczywiście pełnej, skrytki w Gringottcie. -Nie mam pojęcia. Ja bym nie zadzierał z czymś tak pradawnym, ale co ja wiem. Jestem tylko ćpunem, który sam nie odróżnia rzeczywistości od halucynacji. - Zgorzknienie coraz bardziej go opanowywało, co było widać po tym, jak się wypowiadał, nie mając oporów przed bezwzględnym określeniem swojego bytu na tej planecie. -Moja wiedza? Co ja bym mógł? Prysnąć smokowi Amortencją po ryju, żeby zrobił się milutki? - Oczywiście nie miał pojęcia, że Chris miał wzgląd w jego notatki na temat wielu okropnie śmiertelnych wywarów, nie mówiąc już o tym, że w jego dziennikach były też pomysły na utworzenie czegoś nowego, mocnego i niezawodnego. W końcu nie bez powodu wspominał tam o truciźnie z malediwskich parzydełkowców.
-Oj tak. - Uśmiech znów zagościł na jego twarzy, gdy mógł chwalić swojego smoczego kompana. -Początkowo było ciężko, ale opracowaliśmy treningi, które dały niezwykłe efekty. Andrzej zostałby mistrzem, bez wątpienia, ale nigdy nie doczekaliśmy się finału. - Błyszczące ślepia figurki przynosiły nastolatkowi ukojenie, pozwalając zapomnieć o bólu tlącym się w jego głowie, zastępując go miłymi wspomnieniami. -Jak chcesz, gdzieś w Inver mam jeszcze to rozpisane. Gdyby kiedyś zdecydowali się wznowić rozgrywki. - Zaproponował, jednocześnie dając znak, że Chris jest mile widziany do grzebania w jego rzeczach, które spoczywały ponownie w rodzinnym domu Maxa.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 9 Lip - 13:04;

Cierpliwość była cnotą. Przynajmniej tak twierdziło wiele osób, które zdecydowanie nie wiedziały, jak wiele ta cnota kosztowała tego, kto się nią wykazywał. Nie było w niej niczego prostego, nie było w niej niczego zbawczego, wręcz przeciwnie, a przynajmniej tak uważał Christopher. Jednocześnie jednak wierzył w to, że naprawdę nie musiał nigdzie gnać na złamanie karku, że nie musiał od razu zaprzeczać, kiedy ktoś się buntował, kiedy mówił coś, co go raniło, coś, co było nie do końca przemyślane. Oczywiście, wszystko zależało od tego, kogo to dotyczyło, czego tyczyła się rozmowa, jednak w obecnej sytuacji doskonale wiedział, że Maximilian tak naprawdę wylewał na niego swoją frustrację i złość.l Był poza tym wciąż młody i zagubiony we własnym życiu, nic zatem dziwnego, że zachowywał się tak, a nie inaczej.
- Każdy, kto ma wiedzę, jest przydatny - odparł spokojnie Christopher, bez najmniejszych trudności cytując wcześniejsze słowa chłopaka, uśmiechając się do niego lekko. - A ty ją masz. Nigdy bym temu nie zaprzeczył, wiem doskonale, że twoja znajomość najróżniejszych składników eliksirów wyraźnie przerasta moją, ale nie jest to coś, co mnie martwiło, wręcz przeciwnie.
Nie można było wyczuć w jego słowach żadnego fałszu, bo nic podobnego się tam nie znajdowało. Christopher nie oszukiwał, wiedział, kiedy należało mówić prawdę, wiedział, że chociaż czasami była trudna, była lepsza od kłamstw i mydlenia oczu. W tej chwili nie niosła jednak, jego zdaniem, niczego strasznego, a wręcz przeciwnie. Chciał jednak przekonać się, jak chłopak na to zareaguje, chciał sprawdzić, co mógł mu powiedzieć, a czego już nie, co było dla niego właściwe, a co go po prostu przerastało. Musiał na to wszystko uważać, a przynajmniej z takiego właśnie wychodził założenia.
- Wierz mi, to byłoby lepsze rozwiązanie, niż to, co niektórzy chcą zrobić. Nie wyobrażam sobie, do czego dojdzie, jeśli faktycznie ludzie postanowią zabić to stworzenie i to mnie niesamowicie martwi. Wiem, że czarodzieje zaczynają protestować, że zaczynają wychodzić na ulicę i być może, ale jedynie być może, również mnie ku temu skieruje serce - przyznał prosto, nie wiedząc, jak Maximilian może na to zareagować, ale starał się dać mu tematy, na jakich mógł się skoncentrować, tematy, które mogły odciągnąć jego myśli od czegoś, co było o wiele trudniejsze. Powinien skupić się na tu, na teraz, na tym, co go otaczało, a nie na czymś innym, przynajmniej zdaniem Christophera.
- W takim razie może pokażesz mi, jak to wyglądało? Wiesz, też mam całkiem pokaźną kolekcję tych małych przebrzydłych stworzeń, które zapewne nudzą się w domu. Jestem pewien, że chętnie rozprostowałyby skrzydła - zauważył prosto, dając Maximilianowi wybór, ale jednocześnie podsuwając mu pod nos coś, czym mógłby się zająć, gdyby tylko taką miał ochotę, gdyby chciał się na czymś skoncentrować.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyPon 10 Lip - 10:47;

Cierpliwość była cechą, którą zawsze w Walshu podziwiał. Zdawał sobie sprawę, że byłaby ona dla niego zbawienna, ale nie potrafił ze spokojem podchodzić do życia. Gnał jak szalony przez życie pozwalając, by w większości sytuacji to emocje decydowały o jego reakcji. Chyba, że akurat był na jakiś uspokajaczach, wtedy faktycznie nieco się zmieniał w tej kwestii.
-Wiele mi jeszcze brakuje. Królestwo roślin jest ogromne i chyba nikt nie jest w stanie posiąść całej wiedzy. Poza tym, nieco inaczej patrzy się na rośliny jako na składniki, a inaczej jako na byty same w sobie. - Stwierdził nieco filozoficznie, po pierwsze jak zawsze nieco ujmując własnej wiedzy, ale też szczerze doceniając doświadczenie i wiedzę zielarza. W końcu gdyby go nie szanował pod tym względem, w życiu nie prosiłby go o różnorakie konsultacje, a te wielokrotnie miały miejsce w przeszłości.
-Wiadomo o nim cokolwiek więcej? Skąd się wziął? Czego chce? Jak można się z nim obejść? - Przekierował nieco rozmowę na inne tory, bo bardziej interesowała go sama postać mitycznego smoka niż debile, którzy pchali mu się do paszczy. Nawet on nie był chyba aż tak głupi, a bez większej wiedzy ciężko mu było opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron. -Protest przeciwko rzeźni? Nigdy Cię nie podejrzewałem o udział w akcjach społecznych, myślałem, że wolisz trzymać się z boku. - Odpowiedział szczerze. Prędzej już widział Joshuę w takim wydaniu.
-Jasne. Poproszę rodziców, żeby przesłali Ci wszystkie materiały. Nie wiem, jak te Twoje kleszcze z tresurą i charakterem, ale patrząc na to, jakim urwisem był Andrzej, raczej powinno zadziałać. - Pstryknął lekko smoczka w skrzydełko, jakby chciał zaznaczyć żartobliwy ton swojej wypowiedzi, ale taka była prawda. Na samym początku wcale nie miał z figurką lekko, choć teraz zdawali się być naprawdę dobrym i zgranym teamem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 16 Lip - 12:15;

- Nie, masz rację, nikt nigdy nie posiądzie całej wiedzy świata, nawet w dziedzinie, która jest dla niego ważna i jest bliska jego sercu. Dlatego warto dzielić się swoimi przemyśleniami i założeniami, patrzeć na własny ogródek zza płotu, a nie tylko po nim spacerując - stwierdził gładko, nie uważając, żeby dyskutowanie w tym temacie było konieczne, tym bardziej że widział, jak Maximilian się jeżył, kiedy próbował przekazać mu, że on również miał wiedzę, że miał większą świadomość, niż niejeden człowiek, że miał w sobie coś więcej, niż jedynie cień samego siebie.
Dlatego też spróbował skoncentrować się na kolejnych pytaniach Maximiliana, chociaż musiał przyznać, że niewiele wiedział, że cała ta sprawa ze smokami była dla niego niepokojąca i tajemnicza. Wspomniał o wszystkim, co zdołał przeczytać, o jakichś swoich podejrzeniach, o tej nieznośnej legendzie dotyczącej Lodowego Okrutnego, aż w końcu o smoczych jajach, których pełno było w całej Anglii, jeśli nie dalej. To nie były żadne konkrety i właśnie to irytowało Christophera, co mimo wszystko było po nim widać.
- Cóż, są takie chwile, kiedy człowiek jednak zaczyna się zastanawiać, czy powinien wyrazić na głos to, co myśli. Nie lubię zajmować się czymś innym, niż nauczanie, czy pomoc tym, którzy chcą zdobyć większą wiedzę... Ale czy nie tym będzie protest? Wyrażeniem swoich poglądów i ugruntowanej wiedzy dotyczącej magicznych stworzeń? - zapytał prosto, pozwalając na to, żeby chłopak sam zdecydował, co o tej sprawie myśli, dziękując mu przy okazji za jego propozycję dotyczącą smoczych figurek. Chciał dowiedzieć się o nich czegoś więcej, mając nadzieję, że dzięki temu zdoła się lepiej porozumieć z Maximilianem, że znajdzie delikatny, niepewny punkt zaczepienia, który będzie wart wykorzystania.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 EmptyNie 16 Lip - 14:16;

-Wiesz co? Masz rację. Choć nie każdy potrafi to zrozumieć. Niektórzy mają wrażenie, że za ich płotem niczego już nie ma, a ich ogródek to cały świat. - Podzielił się gorzkimi przemyśleniami, które oczywiście wiele miały wspólnego z Moralesem. Postanowił jednak pociągnąć tę metaforę, która wydawała mu się niesamowicie trafiona. Może nie mówił tego zbyt często na głos, ale bardzo szanował Walsha i jego wiedzę, a rozmowy z nim sprawiały mu przyjemność. Nawet, jeśli początkowo był nastawiony do nich z ogromnym dystansem, szczególnie dzisiejszego dnia.
Pogawędki o smoku upewniły Maxa w tym, że Christopher nie przyszedł tu na żadne chore przeszpiegi. Co prawda z samej postawy chłopaka można było wywnioskować, w jakim jest stanie, ale tyle to Paco mógł sam określić. Solberg skupił się więc na interakcji z mężczyzną i bliskości smoczego towarzysza. W życiu nie spodziewał się, że tak drobne rzeczy, mogą mieć dla niego tak wielkie znaczenie.
-Nie mam pojęcia. Nie mnie oceniać czyjeś decyzje i ich słuszność. Sam staram się nie babrać w takie rzeczy, ale to głównie dlatego, że mam wystarczająco swoich problemów, którymi muszę się zająć. Wychodzenie na ulicę niczego w moim życiu nie zmieni, choć nie uważam tego za coś złego. - Czy uważał, że mężczyznę obchodziły jego przemyślenia? W sumie nie do końca, ale łatwiej było mu ciągnąć tę rozmowę, niż nie. Spotkanie wbrew pozorom okazało się być bardzo sympatyczne i Max nawet zastanawiał się, czy nie zaprosić Chrisa do pokoju na kawę.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet diagnostyczny - Page 2 QzgSDG8








Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty


PisanieGabinet diagnostyczny - Page 2 Empty Re: Gabinet diagnostyczny  Gabinet diagnostyczny - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet diagnostyczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet diagnostyczny - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
szpital sw.munga
 :: 
Pietro 2
-