Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Uniosła wysoko brwi i z rozbawieniem obserwowała jak, tyłek Constance zsuwa się z krzesła. Oczywiście nie zrobiła tego celowo, bo gdzieżby znowu. Przecież nie chciałaby, aby coś się jej stało, jeszcze będzie jej trochę potrzebować. Jaki sens byłby w robieniu jej krzywdy? Jej wargi drgnęły, powstrzymując się przed śmiechem. Wywróciła teatralnie oczyma.-Powiedziałabym coś na temat tych Twoich czułych miejsc...-Powiedziała cicho, jakby nie chciała, aby ktoś inny je w tym momencie usłyszał. Chociaż czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Nie. Oh, to był pamiętny dzień, ciekawe, że do niego wróciła. Gryfonka miała wiele słabych punkcików, dlatego lepiej, aby nie denerwowała Luci. Ta bowiem wiedziała, gdzie uderzyć, aby bolało (lub nie) najmocniej. -Naprawdę musisz...-Przerwało jej dosyć skutecznie, pstryknięcie w nos. Zmrużyła oczy, jakby coś kombinowała i westchnęła po chwili. Gdzie indziej zapewne by jej nie opuściła, jednak zaraz miał wejść nauczyciel... Wait, czy ona naprawdę właśnie o tym myśli w tym momencie?-Ty lepiej się skup na eliksirach, wiesz jak, Ci marnie wychodzą.-Uśmiechnęła się szeroko. Oparła brodę na zaciśnięte pięści i zamajdała jedną nogą, która wisiała sobie luźno na drugiej. Ostentacyjnie rozejrzała się, może, żeby faktycznie sprawdzić. Po chwili odwróciła się do przyjaciółki i zrobiła najbardziej zagadkową minę, na jaką było ją stać. I chociaż były to wygłupy, podeszła do tego całkowicie poważnie.-Nie dzielę się tak ważnymi informacjami.-Puściła jej oczko i zagryzła lekko wargę, oh, zapewne później wyjawi jej, jakie ma plany wobec kogo. Tak właśnie działała.-Ty możesz mi za to zdradzić, czy w końcu coś faktycznie wpadło Ci w oko.-Uniosła nieznacznie brwi.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Miał wrażenie, że jest już spóźniony. Ponownie. Nie wiedział do końca co w tym było, ale klasa o rzut kamieniem od własnych dormitoriów najwyraźniej sprzyjała – przynajmniej w jego przypadku – brakowi punktualności. Nie zależało mu wprawdzie, eliksiry nigdy nie znajdowały się na liście jego priorytetów, były mu wręcz obojętne, ale wolałby jednak nie powtarzać tego numeru co poprzednio; szczególnie, że nie miał pewności czy te zajęcia nie będą prowadzone znowu przez tamtego młodego typa, jak mu tam było, który się – w przeciwieństwie do Sanford – nie cackał. Nie był na bieżąco z najnowszymi roszadami w gronie pedagogicznym, bo w ostatnim czasie głowę zaprzątały mu inne rzeczy, w tym i takie dość osobiste, więc nawet nie miał pojęcia, że jest jakaś nowa nauczycielka eliksirów. Tak samo jak nie wiedział o tym, że właśnie ona przejęła pałeczkę po Fairwynie i została nową Opiekunką Slytherinu. W każdym razie – pomimo swojego odczucia – do klasy wszedł jakby nigdy nic, gotów wziąć na klatę ewentualne konsekwencje własnego gapiostwa, ale w głębi zaraz odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że asystenta ani nauczycielki nie ma jeszcze w środku. Musiało mu się coś po prostu pomylić. Trudno było mu jednak określić, ile jeszcze pozostało do rozpoczęcia zajęć, więc jedynie kolektywnym salutem powitał znajomych, nie skupiając się na nikim konkretnym, a następnie zajął pierwsze lepsze miejsce w jednej z wolnych ławek.
Silas Clark
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
C. szczególne : Długie dredy często wiązane na czubku głowy
Zajęło mu dokładnie z zegarkiem na nadgarstku piętnaście minut, ogarnięcie burzy dredów na swojej głowie, by związać je w zabawnego kitka. Nie chciał by przypadkiem podczas schylania się do kociołka, natrafiły na ogniki i spłonęły. Co jak co, ale zapuszczanie tego na nowo zajęłoby mu kolejne kilka lat, a tego by nie chciał. Wszedł do klasy spokojnym krokiem z torbą na ramieniu, gdzie trzymał podręczniki na dzisiejsze zajęcia. Usiadł przy jednym ze stanowisk, bliżej Krukolandu, jakoś wolał swój dom, a od Slytherinu bardziej trzymał się z daleka. Ryzyko nigdy nie było jego mocną stroną i tak naprawdę, największe osiagnięcie było przeskoczenie dwóch klas w Salem i dostanie się do Złotego Sfinksa, by walczyć o tytuł najlepszego. To właśnie eliksiry bardzo mu w tym pomogły. Nie mógł się też doczekać zajęć z mugoloznawstwa. -Hej wszystkim- rzucił z lekkim uśmiechem na twarzy, machając jakby był na jakiejś wycieczce, gdzie profesor każe teraz się każdemu przywitać. Usiadł na wolnym miejscu i wyciągnął książkę do danego przedmiotu i otworzył ją na stronie trzydziestej piątej, tam skończył czytać wczorajszego wieczoru. Dopóki nauczycielka się jeszcze nie pojawiła to mógł kilka minut spędzić na dalszej samodzielnej edukacji tematu.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Pierwsza lekcja jaką miała poprowadzić, nazywana przez uczniów profesor Dear, zbliżała się wielkimi krokami. Stresowała się nieznacznie tym wydarzeniem. W końcu pierwsze wrażenie można było zrobić tylko raz. A ona, nie dość, że miała występować w roli nauczycielki, to dodatkowo jako opiekun jednego z domów Hogwartu. Nic dziwnego, że nadmiar obowiązków, jaki spadł na jej głowę, powodował delikatną konsternację. Nie miała pojęcia, jak wypadnie przed nowymi uczniami, co o niej pomyślą i w ogóle jakie będą mieli podejście do przedmiotu. Pewne natomiast było jedno: jeśli tylko ktoś będzie chciał się czegoś nauczyć, ona na pewno pospieszy z pomocą. Świadomość tego, że dzięki niej ktoś lepiej zrozumiał jakieś zagadnienie związane z eliksirami, byłaby największą zapłatą za to wszystko, co ją czekało. Chwilę przed wyznaczoną godziną zajęć, wyszła ze swojego gabinetu i ruszyła w kierunku klasy eliksirów. Nie wypadało, aby spóźniła się już pierwszego dnia. Sama nigdy nie przykładała zbyt wielkiej uwagi do nienagannego ubioru szkolnego, dlatego też nie zamierzała na zajęcia zakładać tradycyjnej szaty czarodziejów. Zamiast tego postawiła na obcasy. Kusiło ją, aby przy pomocy metamorfomagii dodać sobie jeszcze kilka centymetrów lecz ostatecznie postanowiła zrezygnować z tego pomysłu. Weszła do pracowni wraz z dźwiękiem dzwonka, pozwalając sobie na ostatnie, głębokie westchnięcie tuż przed progiem. Gdy tylko go przekroczyła, jej czarne oczy zaczęły świdrować zebranych wokół uczniów. Nie trudno było rozpoznać, kto spośród nich jest równocześnie jej wychowankiem. Gdy dostrzegła jednak znajomą, rudą burzę włosów, cały stres momentalnie zniknął. Machnęła różdżką, a drzwi klasy zatrzasnęły się za jej plecami. Kiedy przechodziła przez klasę, obok niej lewitował drewniany kuferek, który delikatnie wylądował na blacie nauczycielskiego biurka. -Dzień dobry. - zaczęła cicho, dalej rozglądając się uważnie. -Nazywam się profesor Beatrice Dear i będę was nauczać eliksirów. Równocześnie zostałam mianowana opiekunem domu Salazara Slytherina w zastępstwie za profesora Fairwyna. - miała wszystko dokładnie przemyślane i opracowane. Dokładnie wiedziała, jak chce poprowadzić tę lekcję. -Wiem orientacyjne, jakie zagadnienia zostały z wami omówione przez profesor Sanford oraz przez jej asystenta Bloodwortha - nic nie mogła poradzić na to, że przy drugim wymawianym nazwisku, na jej ustach pojawił się nikły, kpiący uśmiech. Nie mogła zmienić tego, że dalej faceta nienawidziła. -nie mniej, nie wiem, czy ilość omówionych zagadnień, jest równoznaczna takiemu samemu poziomowi wiedzy, a z doświadczenia wiem, że często tak nie jest. Dlatego zaczniemy nasze zajęcia od małego testu. - to powiedziawszy, ponownie machnęła różdżką. Wieko kuferka uchyliło się i powoli zaczęły wylatywać ze środka fiolki. Do każdego z uczniów dotarły trzy, każda z zupełnie inną zawartością. Obok nich zgrabnie wylądowały papierowe arkusiki. -Bardzo proszę, aby każdy z was poświęcił teraz na pięć minut na próbę rozpoznania eliksiru. Proszę ich nie próbować, ale na podstawie zapachów oraz wyglądu odpowiedzieć na pytanie, co zawierają probówki oraz krótko opisać działanie rozpoznanego eliksiru. I proszę pamiętać, nie toleruję oszustwa. Czas, start.
Objaśnienie:
Waszym zadaniem w pierwszym etapie zajęć jest odgadnięcie oraz opisanie eliksirów, które każdy z was ma przed sobą w probówkach. Każdy jeden odgadnięty eliksir, to +5 punktów dla domu. Nieodgadnięcie żadnego z eliksirów równoznaczne jest z tym, że Beatrice wyrzuci was z lekcji (spokojnie, punkcik jeden do kuferka będzie i tak). W jaki sposób odpowiadamy na pytania, co za eliksir znajduje się w probówce? Będziemy rzucać kośćmi.
Zasady działania: Każdy z was rzuca 3 kości k6 i sumuje ilość wylosowanych oczek. Im więcej oczek jest wyrzuconych, tym większa ilość odgadniętych eliksirów oraz wyższa ocena z kartkówki. Jednak, aby każdy miał trochę większe szanse, niż losowe, dodajemy jeszcze kilka innych czynników.
-Dla każdej postaci, która ma <5 pkt w kuferku z dziedziny eliksirów: +2pkt -Dla każdej postaci która ma 5-10 pkt w kuferku z dziedziny eliksirów: +1pkt -Dla każdej postaci która zarejestrowała się po 9.02.2020r. : +1pkt -Za każde 10 punktów w kuferku z dziedziny eliksirów: +1pkt -Dla każdego ucznia, który zdobył przynajmniej 40pkt dla swojego domu: +1pkt
Oszukiwanie Postać może, ale nie musi podejmować próbę oszukiwania podczas testu. Trzeba mieć świadomość tego, że może to się udać, ale nie musi. Co zrobić, aby oszukiwać? Należy wykonać dodatkowy rzut kostką k6. Ilość oczek odpowiada temu, czy oszustwo się udało, czy nie. Proponuję rzucić najpierw 3 kości k6 a dopiero potem na oszukiwanie. Nie ma możliwości, aby rzuconą kość nie uwzględniać! 1, 2, 6 - oszustwo udało się, Beatrice Cię nie przyłapała +2 oczka 3, 4, 5 - oszustwo się nie udało, Beatrice Cię przyłapała, zostajesz wydalony z zajęć
Punktacja: 18> - odgadnięte 3 eliksiry, 3 opisy, ocena W 16-18 - Odgadnięte 3 eliksiry, 2 opisy, ocena PO 13-15 - Odgadnięte 2 eliksiry, 2 opisy, ocena Z 10-12 - Odgadnięte 2 eliksiry, 1 opis, ocena N 8-9 - Odgadnięty 1 eliksir, 1 opis, ocena O <8 - Nic nie odgadnięte, ocena T
Próbki eliksirów:
Eliksir 1: Wywar żywej śmierci Barwa: przezroczysty. Wyczuwalne składniki: korzeń asfodelusa, piołun i korzeń waleriany.
Eliksir 3: Wywar Tojadowy Barwa: słaby, niebieski dym na powierzchni Wyczuwalne składniki: tojad
Czas na odpis: 15 kwietnia, 23:59(z ewentualnym przesunięciem do 16.04. bo święta i wiadomo, nie każdy ma czas)
Jak coś nie wiadomo, zapraszam na PW lub gg, chętnie wyjaśnię i pomogę
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
8 +2 za kuferek i rejestrację = 10 Ocena: N +10pkt dla zielonych
Nie miał pojęcia, że nowa opiekunka Ślizgonów miała zastąpić profesor Sanford na eliksirach. Nie robiło mu to za dużo różnicy pod warunkiem, że panna Dear będzie w stanie zaspokoić jego ciekawość w tym temacie. Lekko zdziwiła go zorganizowana od razu kartkówka. Co prawda nie opanował jeszcze całego przerabianego wcześniej materiału, ale nie miał zamiaru oszukiwać. Jeżeli myślał na poważnie o zajmowaniu się kiedyś eliksirami, chciał sprawdzić ile faktycznie potrafi. Spojrzał na ustawione przed nim fiolki. Zaczął analizować kolor każdej z nich próbując przypomnieć sobie, jakie dany wywar powinien mieć właściwości jeśli chodzi o wygląd. Następnie ostrożnie powąchał każdą z fiolek. W pierwszej wyczuł piołun, ale kolor eliksiru nie pomógł mu w analizie. Druga substancja była żółta o silnym, cytronwo-miętowo-figowym zapachu. Ostatnia z fiolek była lekko niebieska, ale Max nie mógł zidentyfikować aromatu eliksiru. Po analizie wszystkich próbek chwycił pióro i pergamin. W drugiej fiolce znajduje się eliksir euforii. Jest on używany w celu dodania energii oraz poprawy humoru. Należy uważać przy jego stosowaniu, ponieważ jest silnie uzależniający. Czasem powoduje także niekontrolowany chichot. Trzecia fiolka zawiera Wywar Tojadowy.....- Przygryzł lekko pióro myśląc intensywnie, ale nie mógł sobie przypomnieć, jak ostatni z eliksirów działa. W końcu uznał, że jego mózg nie przypomni sobie więcej informacji i na tym zakończył pisanie.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Chloé Swansea
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Kostki:6+3+5 = 14 Punkty w kuferku: 3 pkt, więc +2 do punktacji z testu Punkty za test: 14 + 2 pkt = 16 pkt. Odgadnięte 3 eliksiry (+15 pkt dla Slytherinu), 2 opisy, ocena PO.
Odwróciła się, kiedy do klasy weszła nowa pani profesor. Chloé była trochę rozczarowana, że nie będzie mogła pooglądać sobie przystojnego asystenta, ale profesor Dear również była bardzo urodziwa. Dodatkowo jest nowym opiekunem ich domu i Chloé z zainteresowaniem zaczęła przysłuchiwać się jej słowom, schodząc uprzednio z blatu ławki i zajmując krzesło, na którym wcześniej trzymała nogi. Nie dziwiła się też wcale, że to jeden z Dearów objął takie stanowisko - każdy wiedział, że są mistrzami eliksirów. Nie spodobał jej się jedynie fakt wstępnego testu. Aż sapnęła pod nosem. Przecież wiadomo, że raczej nie rozpozna eliksirów, które panna Dear przygotowała im we fiolkach. Spojrzała ponuro na trzy buteleczki. No ni chuja, pomyślała w duchu, ale usiadła wygodniej i przyciągnęła do siebie fiolki i pergamin. Wzięła pierwszą fiolkę i odkorkowała ją. Eliksir był przezroczysty, Chloé nachylła się nad butelką. Hm, coś jej ten zapach przypominał. Piołun, korzeń asfodelusa? Co to był za eliksir... Och! Eliksir 1. Wywar żywej śmierci - eliksir usypiający, powoduje omdlenia, które mogą wyglądać na śmierć. Niektóre składniki: korzeń asfodelusa, piołun i korzeń waleriany. No, proszę, coś tam już ma, nie odda pustej kartki, jej! Zabrała się za drugą fiolkę z eliksirem o żółtej barwie. Powąchała. O, to było łatwiejsze! Mięta i cytryna, to jej się kojarzyło z eliksirem euforii. Eliksir 2. Euforia - eliksir wywołujący euforię i poczucie niesamowitego szczęścia. Niektóre składniki: mięta, cytryna, figi abisyńskie. Była w szoku, że przypomniała sobie te ostatnie. Została ostatnia fiolka, która emanował niebieskim dymem. Merlinie, coś jej się kojarzyło, ale... Och, tojad, miał charakterystyczny zapach, ale... Do czego był używany wywar tojadowy? Ech, tego nie pamiętała, za co później będzie pluła sobie w brodę, bo przecież to było proste! Eliksir 3. Wywar Tojadowy. Składnik: tojad. Nie zdążyła już przypomnieć sobie, do czego służył. Ale i tak było dobrze, odgadła 3 eliksiry, do 2 napisała zastosowanie... Brawo, Chloé! Oparła się wygodnie o krzesło, zadowolona z siebie.
Silas Clark
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
C. szczególne : Długie dredy często wiązane na czubku głowy
Kostki:6+6+5 = 17 pkt Punkty w kuferku: 19pkt (+1pkt) Punkty za test: 17+1 = 18 pkt. Odgadnięte 3 eliksiry, 2 opisy, ocena PO. Zdobyto 15 pkt dla Ravenclaw
Silas lekko się uśmiechnął, gdy zobaczył, że do sali wchodzi nauczycielka. Mało brakowało, a pomyliłby ją z uczennicą. Młoda, urodziwa i seksowna, a szpilki sprawiały, że bardziej zwracała na siebie uwagi, tym samym dodając jej powagi w obecnej sytuacji. Ona rządziła i tak właśnie teraz wyglądała owa istota. Tylko przez chwilę się przyglądał, bo zaraz trzeba było zająć się tematem zajęć, a on wcale nie miał zamiaru źle wypaść. Matka zza grobu by go we śnie nawiedziła, gdyby to zawalił. 3 fiolki powędrowały na jego stół, a on sięgnął po pierwszą lepszą z brzegu fiolkę. Ten eliksir był mu doskonale znany. Fiolka numer trzy zawierała bowiem eliksir tojadowy, który idealnie dało się wyczuć od razu po otworzeniu fiolki. Szybko zaczął notować na pergaminie. Druga fiolka jego zdaniem zawierała Euforię, była to fiolka numer dwa, a w fiolce numer jeden bez zastanowienia odgadł wywar żywej śmierci. Był dla niego rozpoznawalny. Nie wahał się zbytnio, jednakże przy fiolce numer dwa nie był pewny do końca co czuje i jak go opisać, więc pole pozostawił puste. Był jednak przekonany, że na pewno poprawnie odgadł eliksir. Szybko zaczął pisać piórem, tak jakby nie chciał zapomnieć tego co zapamiętał. Postanowił też dodać coś od siebie, może profesor go za to pochwali, w końcu był najlepszy z Salem i brał udział w Złotym Sfinksie.
Silas Clark
1fiolka: Wywar Żywej Śmierci, barwa: przezroczysty Powoduje silne omdlenie, które może doprowadzić do śmierci osoby, która zażyła eliksir. nadużycie i zbyt duża ilość kropli może prowadzić do śmierci. W+Pio+As+korzeń Waleriany+fasolka Sopophorusa+mózg Leniwca
2fiolka: Eliksir wywołujący euforię, barwa: żółty Powoduje uczucie irracjonalnego szczęścia i leczy depresję.
3fiolka: wywar tojadowy, barwa: słaby niebieski dym widoczny po uwarzeniu wywaru. Jest nieprzyjemny w smaku, zawiera w sobie tojad i pomaga w likantropii i pozwala zachować swój stan umysłowy sprzed transformacji (który bez zażycia nie byłby możliwy). To sprawia, że z niebezpiecznej bestii, osoba staje się zwykłym, sennym wilkiem.
Na koniec przeczytał jeszcze raz to co zapisał, po czym oddał zadowolony swoją pracę dla panny Dear. Wrócił na swoje miejsce i czekał aż inny skończą pisać pracę.
Ostatnio zmieniony przez Silas Clark dnia Pią 10 Kwi 2020 - 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Shawn A. McKellen II
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : hipnotyzujący wzrok, naszyjnik i sygnet z emblematem rodu.
Od razu wróciłem do żywych, gdy zobaczyłem, że ktoś obok mnie siada i już miałem się instynktownie odsunąć, gdy zobaczyłem twarz czarodziejki. Skinąłem głową na powitanie, kąciki ust lekko poszybowały ku górze na widok @Gabrielle Levasseur - Cześć. Lekcją? Odrobinę, bardzo ciekawi mnie jaka będzie ta nowa nauczycielka. Nie znam jej w ogóle, choć jest Dearem, więc powinna znać się na rzeczy. A ty? – przywitałem się i odpowiedziałem na jej pytanie, przyglądając się jej badawczo, ciągle nie mogąc uwierzyć, że chodzimy razem do szkoły, na te same lekcje. Że to ta sama osoba, z którą dzieliłem tyle wspólnej radości i śmiechów w czasach niewinności i świata niemal bajkowego. Chciałem już jakoś zacząć rozmowę, kiedy w tym momencie do klasy weszła nauczycielka, dlatego zamknąłem otwartą już buzię, dając niewerbalnie znak, że potem pogadamy. Zwróciłem swoje spojrzenie na nową nauczycielkę i lekko się zaskoczyłem jej wyglądem. Spodziewałem się raczej starej wiedźmy w zakurzonej tiarze w gwiazdki, za to zobaczyłem młodą kobietę, dziarsko idącą przez salę w obcasach. Wysłuchałem jej uważnie i zmarszczyłem czoło na wieść o wybraniu jej jako wychowankę domu Slytherina. Była dopiero co przyjętą nauczycielką, a już dyrektor zaoferował jej dość wymagające i ważne stanowisko? No Hampson, widać kogo sympatię próbujesz uzyskać, pytanie tylko po co. Nie zawracając sobie jednak kolejnych myśli głupotami, skupiłem się ponownie na tym, co nowa profesor miała do powiedzenia. Cóż, perspektywa sprawdzianu na dzień dobry nie napawała mnie optymizmem, ale niech będzie. Raczej za złe wyniki nie wyrzuci mnie z klasy, choć nigdy nie wiadomo. Znalazłbym paru takich nauczycieli co tak właśnie by uczynili bez mrugnięcia okiem. Dostaliśmy pięć minut, także nie było czasu na ślamazarstwo, dlatego od razu przystąpiłem do próby identyfikacji roztworów. Pierwszy eliksir nic mi nie mówił. Jego barwa była przezroczysta i jedyne co negowało moją tezę, że to zwykła woda to zapach, który również był dla mnie niejasny. Dlatego na razie go pominąłem, nie chcąc tracić cennego czasu. Drugi eliksir rozpoznałbym wszędzie. Za często zdarzało mi się go pić, żebym teraz w tak istotnym momencie nie mógł go rozpoznać. Szybko zapisałem, że był to Eliksir Euforii, dopisując opis:
Skład: mięta, cytryna, figi abisyńskie Opis: Eliksir wprowadza pijącego w błogostan, poczucie euforii, „miłości” do świata i radości z życia.
Trzeci eliksir również rozpoznałem, był to wywar tojadowy i to też zapisałem na pergaminie, nie mogąc jednak nic więcej o nim powiedzieć. Kojarzył, że był przełomowy w pewnej dziedzinie, ale zdecydowanie nie mojej i nigdy się nim nie interesowałem. W produkcji nie był nam w niczym potrzebny w Bushmills, dlatego nie miałem podstaw by coś o nim wiedzieć. Oddałem kartkę, szybko otrzymując dość średnią ocenę, Nędzny. No, mogło być lepiej. Wróciłem na swoje miejsce i popatrzyłem na złotowłosą @Gabrielle Levasseur, zastanawiając się jak jej poszło. Cóż, zakładałem, że z pewnością lepiej niż mi, o co było nietrudno.
Kostki:1+2+5 Punkty w kuferku: 5 Punkty za test: 8+2=10pkt Ocena N, 10 punktów dla domu
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Uśmiechnęła się, gdy tylko zobaczyła Morgan, która postanowiła usiąść w pobliżu. Czyli jednak zapowiadało się na to, że będzie miała doborowe towarzystwo w czasie lekcji. Jeśli nie w ławce to chociaż w pobliżu. Wyglądało na to, że żadna z nich nie zapomniała o pamiętnym wyścigu. W końcu jak mogłyby zapomnieć? - W końcu trzeba się go nauczyć. Tym bardziej, że... sama wiesz co - dodała, wzruszając ramionami. Voralberg by ją zabił jakby wyszła teraz z zamku. Albo gorzej: zawiesiłby ją w rozgrywkach Quidditcha. I to nie tylko do końca roku, bo to by jakoś przeżyła. Chyba. Dlatego teraz powinna załatwić Duni miejsce w drużynie Krukonów i robić z nią podmianki jeśli tylko zaszłaby taka uzasadniona szlabanem potrzeba. Tak. Zdecydowanie to był dobry plan. I wtedy właśnie usłyszała głos swojej przyszłej miejmy nadzieję wybawicielki do której uśmiechnęła się promiennie. W końcu gdzie znajdowały się dziwne wywary to znajdowała się Dunia. Dzięki niej wszystkie lekcje były od razu jakieś takiej bardziej znośne. A i mogła liczyć zawsze na to, że uda jej się coś ugrać dzięki znajomości z dziewczyną i jej niesamowitej wiedzy. - Tylko trzy fiolki, Duns? - zapytała całkowicie niewinnie, bo jakżeby inaczej po czym zaśmiała się krótko. Powinna mieć zapas. Roczny. Albo kupić gdzieś pelerynę niewidkę. Może to też by jakoś pomogło. Przynajmniej w kwestii wymykania się z zamku podczas szlabanów lub szwendania się po nocach, gdy nie mogła zasnąć. Coś należy w każdym razie opatentować! Wkrótce też w sali znalazła się Dear, która okazała się być naprawdę młodziutką nauczycielką, która zapewne sama niedawno była znajdowała się na ich miejscu. No, ale nie znaczyło to wcale, że była gorsza od tych, którzy mieli dłuższy staż w nauczaniu. Strauss wysłuchała słów jej wstępu po czym postanowiła skupić się na przestawionym zadaniu jakim było zidentyfikowanie eliksirów. Całe szczęście, że Strauss zdążyła się nieco z tymi wszystkimi miksturami zapoznać także nie miała problemu ze zidentyfikowaniem i opisaniem dwóch:
Eliksir 1: Wywar żywej śmierci sprawia, że pijący go wpada w letarg, przypominający dla niektórych stan śmierci. Używany jako środek usypiający. Składniki: korzeń asfodelusa, piołun, korzeń waleriany...
Eliksir 2: Eliksir euforii wprowadza pijącego w stan wyjątkowej radości i powoduje poczucie szczęścia. Składniki: mięta, cytryna, figi abisyńskie
Niestety trzeci eliksir choć wyglądał może i nieco znajomo, a przynajmniej z czymś jej się kojarzył pozostał dla niej tajemnicą i oddała Dear opis jedynie dwóch z nich, ale to wciąż chyba był całkiem niezły wynik, prawda?
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Z rozmyślań nad tym co ona właściwie tutaj robi wyrwała ją @Yuuko Kanoe. - Jasne! Siadaj! - Przytaknęła z uśmiechem. Ucieszył ją widok znajomej twarzy, szczególnie, że z eliksirów czuła się beznadziejnie. Obecność prefekt podniosła ją nieco na duchu. - Tylko ostrzegam, przy mnie rzeczy wybuchają... - powiedziała tak na zaś, jakby miała znowu wysłać coś w powietrze. Niech się dziewczyna przygotuje. Swoją drogą Nancy miała nadzieję, że Yuuko jest lepsza w eliksirach i może trochę jej pomoże. Chciała jeszcze coś dodać, ale nowa profesor wkroczyła do sali. Sprawiała dość chłodne pierwsze wrażenie, nie pomagał również fakt, że postanowiła rozpocząć zajęcia kartkówką. Puchonka w zasadzie sama nie wiedziała, która część mogła być gorsza, teoria czy praktyka. Wypuściła powietrze kiedy w ich stronę poleciały fiolki i pergaminy. Absolutnie nie była na to przygotowana. Przyglądała się buteleczkom z kolorowymi cieczami, ale w zasadzie nic jej te barwy nie mówiły. Zielonego pojęcia nie miała co trzyma w ręce. Uchyliła pierwszy flakonik, by powąchać zawartość i skrzywiła się nieznacznie. W głowie miała zupełną pustkę, sięgnęła więc od razu po drugi. Tutaj wyczuła miętę i cytrynę. Bez wątpienia coś jeszcze, ale nie potrafiła zidentyfikować co. Poprzelewała zawartość w lewo i w prawo i coś tam jej się w głowie rozjaśniło. "Eliksir euforii - wprowadza w eufię." Naskrobała jakże błyskotliwe spostrzeżenia. Nic więcej nie potrafiła sobie przypomnieć na temat tego eliksiru, chwyciła więc kolejny. Ponownie zawartość niewiele jej mówiła, ale zapach był zdecydowanie znajomy. Tojad. Nie miała pojęcia czym eliksir może być i jakie ma właściwości, ale postanowiła strzelać. "Wywar tojadowy" - napisała poniżej i odłożyła pióro, bo doskonale wiedziała, że nic więcej nie wymyśli. Westchnęła cicho i zerknęła kątem oka jak poszło jej koleżance z ławki, uważając by Dear jej nie zauważyła.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
'Zastępstwo' za Fairwyna brzmiało o tyle strasznie, że w pierwszej chwili nasunęło jej się na myśl, że ten mógłby jeszcze kiedykolwiek wrócić do roli opiekuna. Co prawda nie dotyczyłoby to bezpośrednio jej, a sam sposób nauczania Edgara bardzo jej odpowiadał, jednak otrzymanie w końcu wychowawcy obdarzonego jakąkolwiek empatią zawsze było uśmiechem od losu. Może nawet zieloni staliby się mniejszymi bufonami? Marzenia prawie-obciętej głowy. Nie potrzebowała zbyt wiele czasu na rozpoznanie eliksiru euforii - miała go pod łóżkiem w dormitorium wraz z obietnicą, że go wypije. Co to była jednak za radość, gdy osoba, z którą przegrała zakład zniknęła i przebywała w tej chwili jakieś tysiąc mil od Hogwartu? Jakimkolwiek logicznym rozwiązaniem byłoby chyba wypić go i zdać listowny raport z wrażeń, a to Gryfonki kompletnie nie przekonywało. Sięgnęła po kartkę i zapisała dwie nazwy wraz ze składnikami i działaniem. Tojadowy. Aconite. Przy wymienianiu akurat jego trochę zadrżała jej ręka. Zmarszczyła brwi.
Rozpoznanie:
Eliksir 2: Euforii Działanie: Sztuczne wywoływanie poczucia szczęścia, stosowany niekiedy, jako lek na depresję. Efekty uboczne: Śpiew, chęć chwytania ludzi za nosy. Dodatek mięty osłabia występowanie niepożądanych skutków wypicia.
Eliksir 3: Tojadowy Działanie: Umożliwia osobom chorym na likantropię zachowanie świadomości po przemianie. Dotąd uznawany jest za najlepszy sposób na zmniejszanie konsekwencji wilkołactwa.
Kości: 11 + 1 (6 w kuferku) + 1 (punkty dla domu) = 13 -> 2 eliksiry i 2 opisy -> Z, 10 punktów dla Gryffindoru
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Trzeba przyznać, że pojawienie się Lou spowodowało, że uśmiechnął się pod nosem. To było intrygujące, że postanowiła sobie tak z nim siedzieć, skoro podobno tak szczerze go nienawidziła. Pewnie rzuciłby jej jeszcze jakąś uwagę, jakiś komentarz, cokolwiek takiego, ale zaraz pojawiła się, kurwa, nowa profesor i Gryfon uniósł lekko brwi, po czym prawie parsknął pod nosem, gdy okazało się, że mają pisać jakąś pieprzoną kartkówkę. Chujnia z grzywną, tak naprawdę, ale starał się tym jakoś nie przejmować. Zerknął jeszcze na Lou, jakby chciał jej powiedzieć, że za bardzo to jej pomóc w tym nie może, a potem zaczął gapić się na fiolki, jakby w końcu coś mogły mu powiedzieć. Ostatecznie doszedł do wniosku, że chyba wie, co znajduje się w drugiej fiolce, więc nabazgrał na kartce, że jest to eliksir euforii, który jak widać ma barwę żółtą, czuć od niego mięta i cytryną, a na dokładkę wywołuje stany euforyczne. Niezbyt głęboko, ale Maxa tak naprawdę na więcej nie było stać. Dopiero teraz zaś do jego zakutego łba dotarło, że jeśli chce się bawić w uzdrowiciela, to niektóre eliksiry też raczej będą mu, kurwa, potrzebne. Tego oczywiście nie napisał, niesamowite!
Victoria zerknęła na Fillina, kiedy ten się zjawił i uśmiechnęła się do niego lekko, ledwie dostrzegalnie chyba, a później założyła włosy za ucho, rzucając jeszcze coś o tym, że miejsce jest zajęte dla kogoś szczególnego, przy czym posłała mu całkiem powłóczyste spojrzenie spod rzęs, ale nie zdążyła się wdać z nim w żadną dyskusję, bo lekcja się zaczęła. Nieco zdziwiona słuchała tego wszystkiego, co zostało powiedziane, zastanawiając się jednocześnie, skąd nagle wzięło się aż tyle różnych zmian. Potem zdziwiła się chyba jeszcze mocniej, kiedy okazało się, że mają pisać jakieś zadanie, ale uznała, że nie ma sensu jakoś panikować, bo na pewno sobie z tym poradzi, w końcu nie od dzisiaj uczyła się wytrwale wielu różnych rzeczy. Sięgnęła zatem po pióro, starając się rozpoznać, z czym dokładnie ma do czynienia. Pierwszy eliksir sprawiał jej sporo problemu, postanowiła więc przejść do drugiego, gdzie dość prędko była w stanie stwierdzić, że ma przed sobą eliksir euforii. Wskazywała na to jego żółta barwa, jak również wyczuwalna nuta mięty, cytryny i figi abisyńskiej. Odnotowała to zatem elegancko, dodając, że eliksir ten powoduje przypływ energii u osoby go zażywającej, aczkolwiek może być uzależniający. Przeszła zaraz do eliksiru trzeciego, mając nadzieję, że jest jeszcze czas, i z miejsca dało się go właściwie rozpoznać - słaby, niebieski dym na powierzchni? To musiał być wywar tojadowy, który powodował, że osoba zarażona wilkołactwem, zachowywała świadomość w czasie pełni, a jej umysł pozostawał ludzki. Odnotowała to skrzętnie, a chociaż przypatrywała się jeszcze pierwszemu eliksirowi, nie znalazła odpowiedzi na pytanie, czym jest.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Kostki:1+3+4+2 za kuferek(0pkt) = 10 Eliksiry 2 odgadnięte, 1 opis = ocena N dodatkowo 10pkt dla Gryfonów
Zacisnęła zęby, ignorując jego uśmieszek. Siadała, bo było wolne, ale gdyby mogła, zamieniłaby się z kimkolwiek innym. Jednakże musiała przyznać, że gdy weszła do klasy nowa profesor eliksirów, z miejsca zapomniała o obecności Brewera. Wyjaśniła się także tajemnica eliksirów w probówkach i choć nie była geniuszem w tej dziedzinie, liczyła, że cokolwiek uda jej się odgadnąć. Odruchowo spojrzała na Maxa, gdy rozpoczęła się kartkówka, żeby wzruszyć lekko ramieniem na jego dziwny uśmiech. Nie spodziewała się i nie oczekiwała pomocy. Spojrzała ponownie na fiolki, mrużąc nieznacznie oczy, żeby w końcu skupić się na ich zapachach. Ostatecznie złapała kartkę, aby zapisać na niej to, co się domyślała. Przezroczysty eliksir to wywar żywej śmierci. Osoba, która go spożyje, zapada w silny sen, mylony ze śmiercią, stąd jego nazwa. Nieumiejętne uwarzenie eliksiru może naprawdę kogoś zabić, jeśli go zażyje. W jego zapachu czuć piołun oraz korzenie asfodelusa i waleriany. Dymiący się eliksir to wywar tojadowy.
Madeleine Ford
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
Kostki: kostki 1 4 6 =11 +1 +1=13 Punkty w kuferku: 10 punktów w kuferku z dziedziny eliksirów: +1pkt Punkty za test: 1+4+6 =11 +1 +1=13 -Dla każdej postaci która zarejestrowała się po 9.02.2020r. : +1pkt 10-12 - Odgadnięte 2 eliksiry, 1 opis, ocena N
Mad przyglądała się, jak ludzie powoli podchodzą do kociołków. Cóż, co ma być to będzie- najwyżej się pomyli. Nie czuła się pewna, jednak nie pokazywała też strachu. No, może odrobinę, ale to nie chodziło o to, by bać się nauczycielk. Każdy ma prawo popełniać błędy, a oni są tutaj, by się uczyć. A przynajmniej tak sobie mówiła, chcąc dodać sobie otuchy i odwagi. Zaciskając w ręku przygotowane wcześniej pergaminy- pocięte i odpowiedniej wielości podeszła do pierwszego kociołka. Spędziła przy nim troszkę czasu, analizując wszystkie walory estetyczne i zapachowe. Następnie wpisała nazwę. Eliksir 1: Euforia Bawra: żółta Wyczuwalne składniki: mięta, cytryna, figi abisyńskie Eliksir 2: Wywar Tojadowy Barwa: słaby, niebieski dym na powierzchni Wyczuwalne składniki: tojad I tak zrobiła z każdym kolejnym kociołkiem, zatrzymując się to na dłużej, to na krócej. Dobrze pamiętała, co napisała na karteczce i miała nadzieję, że dobrze odpowiedziała - w końcu nie była wybitna z eliksirów. - To jest Eliksir Euforii. Posiada on charakterystyczną, niebieskawą barwę, jednak poznałam go głównie przez zapach. Zapach kobiecych perfum, po tym stwierdziłam, że jest to ten eliksir, a do tego jednym ze składników jest mięta, bardzo przeze mnie ceniona. Człowiek potrafi się od niego uzależnić, choć jednorazowe spożycie nie powinno wywołać efektów ubocznych, oprócz nadmiaru energii.. Przypływu energii. Zamilkła, chyba wystarczająco opisała na ten temat. Spojrzała na profesor z lekkim, choć niepewnym uśmiechem na ustach,czekała tylko, aż pani profesor powie kilka słów, albo stwierdzi, że dziewczyna się myliła, następnie zamierzała niemal natychmias złpać za podręcznik i sprawdzić czy jest szansa, że dobrze trafiła z odpowiedzią.
Wpadam do klasy eliksirów z hukiem. Klamka naciska mi się jakoś wyjątkowo głośno, a zawiasy zdecydowanie nie były oliwione od jakiegoś czasu. Normalnie nie jest to pewnie aż tak słyszalne ale teraz, kiedy w klasie zalega względna cisza, skrzypienie rozlewa się po całym pomieszczeniu. Ups. Orientuję się, że jestem spóźniona dopiero w momencie kiedy widzę, że wszyscy już siedzą w ławce i ewidentnie są czymś zajęci. Czyżby sprawdzian? A niech to, może jeszcze nie jest za późno, żeby się wycofać... nie to, że nie czuję się pewnie ze swoją wiedzą - eliksiry to jeden z moich ulubionych przedmiotów, nie ma to jak krojenie składników i mieszanie w kociołku. Jednak zupełnie nie mam ochoty pisać testu, wolałabym jakieś zajęcia praktyczne. Niestety, zostaję już zauważona, nauczycielka, a zarazem nowa opiekunka Slytherinu, już a mnie patrzy, więc głupio by było uciekać. Wolę mieć z nią przyjacielskie stosunki i o ile spóźnianie mi raczej w tym nie pomoże, to lepsze to niż nie pojawianie się wcale. - Dzień dobry, pani Dear - witam się więc uprzejmie, udając, że właśnie o tej godzinie miałam się pojawić a nie jakieś co najmniej dziesięć minut wcześniej. - Czy mogę...? - wskazuję na komplet, który każdy uczeń ma przed sobą. Kiedy już zdobywam eliksiry do napisania sprawdzianu, zajmuję jedno z wolnych miejsc i zabieram się do pracy. Nie mam problemu z rozpoznaniem żadnego z wywarów. Ten z niebieskim dymem jest oczywisty - chociaż nigdy go nie warzyłam ani nie miałam potrzeby jego używania, to wystarczy teoria, żeby go rozpoznać. Opisuję w jednym zdaniu do czego służy i dodatkowo dorzucam parę słów na temat składu. Wywar żywej śmierci - znowu sama znajomość teorii. Rozpoznaję go nie tyle po charakterystycznej barwie co jej braku. Znowu parę słów na temat tego jak można po nim zasnąć snem wiecznym i na koniec rozpoznanie eliksiru euforii. O nim właściwie nic nie piszę, bo to chyba oczywiste, że eliksir euforii wywołuje euforię. Jestem z siebie całkiem zadowolona, bo zadanie robię wyjątkowo szybko. To chyba zasługuje na dobrą ocenę.
Kości: 4+5+6=15 Bonusy: 1 (za czas rejestracji) Suma: 16 - odgadnięte 3 eliksiry, 2 opisy, ocena PO
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Nancy musiała żartować. Jakoś nie chciało jej się wierzyć w to, że coś tak złego mogłoby ją spotkać na lekcji. Chyba że... Komentarz koleżanki zbyła jednak nieco nerwowym uśmiechem, zajmując w końcu miejsce tuż obok skoro uzyskała już od niej na to zgodę. - Mam nadzieję, że tym razem będzie wszystko w porządku - powiedziała, licząc na to, że zajęcia przebiegną bez większych katastrof. Chyba jednak nie dla niej była kariera wielkiego eliksirowara. Zadanie, które mieli do wykonania wydawało się być naprawdę błahe, a jednak sprawiło jej nieco problemów. Musiała przez chwilę zastanowić się, który eliksir był którym nim w końcu udało jej się rozpoznać dwa z nich po pewnym namyśle. Czym prędzej zapisała na kartce swoją odpowiedź i miała już przystąpić do opisu, gdy nagle zdała sobie sprawę, że średnio wie jak to zrobić. Skończyło się jedynie na tym, że zapisałą numery fiolek oraz nazwy eliksirów. Eliksir Żywej Śmierci oraz Wywar Tojadowy. Pierwszy z nich udało jej się nawet opisać choć dosyć pobieżnie eliksir ten używany jest jako silny środek nasenny, gdyż może wprowadzić pijącego go czarodzieja w rodzaj letargu, który dla niektórych może wydać się bardzo podobny do śmierci choć pijący zachowuje wszelkie funkcje życiowe nawet, gdy wydaje się, że jest inaczej. Dzięki temu używany jest w lecznictwie. Niektórymi z jego składników są: korzeń asfodelusa, piołun i korzeń waleriany. Nieco trudniej było jej opisać drugi z eliksirów przez jakiś czas głowiła się nad tym jak ma tego dokonać nim w końcu zostawiła całkowicie puste pole nie chcąc zbytnio kombinować. Zresztą skończył jej się również czas i nie bardzo miała co zrobić.
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Kostki 1,4,1 = 6 + 2 (kuferek <5pkt) + 1 (punkty domów) = 9 pktów Ocena O Punkty domów +5 pkt
Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, który mimowolnie rozjaśnił jej twarz, gdy zielone tęczówki napotkały znajomą buzię. Teoretycznie wciąż nie docierało do niej, że przez tyle lat oboje żyli w błogiej nieświadomości, jednak z każdym kolejnym dniem czuła się coraz lepiej z tym, że los ponownie postanowił złączyć ich ścieżki. - Nie przepadam za eliksirami, nigdy nie idzie mi na nich dobrze, także lekkie obawy i stres mam - przyznała otwarcie, poprawiając się nerwowo na krześle. Sama myśl spędzania godziny w tej ławce wywoływała u niej odruch wymiotny, a wrodzona intuicja podpowiadała, że dzisiejszy dzień na pewno nie należy do niej. Westchnęła głośno, chcąc dodać coś jeszcze, lecz w tym momencie do sali weszła nauczyciela; Gabrielle od razu się spięła i pobladła, gdy panna Dear wspomniała o teście. - To już po mnie - wymamrotała pod nosem, wyciągając kartkę pergaminu. Położyła przed sobą probówki, intensywnie wpatrując się w ciecz, która sięgała do połowy wysokości szklanego pojemnika, zupełnie jakby miało przynieść to nagłe olśnienie. Niestety nic takiego się nie wydarzyło, co przyjęła z westchnięciem niezadowolenia opuszczającym dziewczęce usta. Z trzech eliksirów była w stanie rozpoznać tylko jeden, co do którego i tak miała wątpliwości, jednak zgrabnym pismem nakreślił odpowiednie słowa na kartce, nawet nie podejmując próby by odgadnąć pozostałe.
Zaciskając mocno w drobnej dłoni pióro, oddała nędznie wyglądający pergamin i wróciła na swoje miejsce. Mimochodem położyła głowę na ławce ubolewając nad własną niewiedzą, jeśli chciała zostać Uzdrowicielem zwierząt musiała się bardziej przykładać do tego przedmiotu. - Czy wspominałam, że z eliksirów jestem okropna? - zapytała, śmiejąc się przy tym nerwowo, miała chociaż o tyle szczęścia, że nauczycielka nie wyrzuciła jej z zajęć.
KOSTKI:6+1+5 = 12 PUNKTY W KUFERKU: 20 pkt, więc +2 do punktacji z testu PUNKTY ZA TEST: 14 [13-15 - Odgadnięte 2 eliksiry, 2 opisy, ocena Z]
No, w sumie taki zapasik zrobić. No no, tak na cały rok. Violka dobrze kminiła, ale z drugiej strony nie potrzebowała ich aż tyle na ten moment. Po za tym kto jej go niby tyle nawarzy? Violka? W życiu by nie wypiła, no mowy nie ma. Ale tak Halowi wlać do pucha... Em, jakby dalej gdzieś był w okolicy. Rip Cromwell. Może kiedyś jeszcze ich drogi się skrzyżują? - Póki co trzy. Na więcej mnie nie stać. - jeszcze. Odpowiedziała spokojnie rozsiadając się na krześle. Niewiele musiała czekać, żeby do sali weszła nowa nauczycielka. Taka młoda. Pewnie nie dorównywała jej babci, ale babcia Duns była jebnięta na punkcie eliksirów bardziej, niż Moe i Violka na punkcie Kłidicza. Bardziej niż Lisa na punkcie Kłidicza i kapitana Ackermanna. Wysłuchała nowej pani profesor, a że była nowa to wiadomo - musiała się przedstawić, powiedzieć coś od siebie i w sumie to nie spodziewała się, żeby od razu zaczęła lekcję. Ale od kartkówki? Takiej niezapowiedzianej? Pojebało? Znaczy dobra, miała prawo, wiadomo. Musiała jakoś znieść myśl, że zamiast wesołego mieszania w kociołku czeka ją niewesołe skrobanie piórem po papierze. Rzuciła szybko okiem na eliksiry. Pierwszy to wiedziała od razu. Wywar Żywej Śmierci, jej ulubiony. Musi nauczyć się go warzyć. Drugi to chyba ten od Euforii. Dolałaby go Cromwellowi do pucharku razem z wielosokowym by Violka. A trzeci? Tak patrzyła chwilę, ale jej się to patrzenie znudziło. Co to było? Niby kojarzyła, niby coś ten tego, ale jak on się... A chuj z tym.
Avdotya A. Grigoryeva 1. Wywar Żywej Śmierci — silny środek usypiający, powoduje omdlenia, które dla niedoświadczonego czarodzieja mogą wyglądać jak śmierć. Powoduje ją tylko w wypadku skrajnego przedawkowania. Nazwa substancji powstała od określenia działania wywaru. Skład: woda, sproszkowany korzeń asfodelusa, nalewka z piołunu, korzenie waleriany, fasolka Sopophorusa, mózg leniwca
2. Eliksir wzbudzający euforię — słonecznie żółty eliksir, który powoduje niewytłumaczalne poczucie irracjonalnego szczęścia u osoby go pijącej. Skład: mięta (osłabia efekty uboczne), pancerzyki chitynowe, sok z cytryny, figi abisyńskie
3. ---
Nie chciało jej się nad trzecim myśleć. I tak sporo napisała, a czy wszystko to tam - who cares? Jak napisała, tak oddała kartkę po raz kolejny siadając sobie wygodnie na krześle. Her job is done for now.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Kostki:2,4,2 Punkty w kuferku: 7pkt (+1) Punkty za test: 8 + 1 pkt = 16 pkt. Odgadła 1 eliksir i 1 opis (5pkt dla Slytherin)
Katherine skinęła głową, gdy tylko nauczycielka wkroczyła do sali. Była młodziutka. Zaś nasza Slizgonka musiała być naprawdę ogromnym przegrywem, jako iż mimo niewielkiej różnicy wiekowej, wiedzę miała całkowicie zerową. Zerknęła na fiolki, które pojawiły się na jej biurku. Nie lubiła kartkówek i wykazywania własnej wiedzy. Bardziej wolała praktyczne rzeczy ponieważ była wzrokowcem i przede wszystkim prędzej zapamiętywała to co widziala, a nie to co do niej tylko powiedziano. Tutaj musiała się wyjątkowo wykazać, niestety mimo iż brała fiolki do ręki po kilka razy to była w stanie rozpoznać tylko pierwszą fiolkę. Była na sto procent pewna, że na pewno nauczycielka nie wlała tam po prostu wody, ponieważ wyczuwała charakterystyczne dla tego eliksiru składniki, tj. korzeń waleriany, asfodelus i piołun. Drugi płyn mimo iż zapewne jego zółta barwa była charakterystyczna a ona wyczuwała kwiatowe nuty to nie miała pojęcia co to jest, może amortencja? Z kolei ostatni eliksir całkowita zagadka? Zostawiła puste pole na papierze.
Katherine Russeau
1. Wywar Żywej Śmierci — silny środek usypiający, powoduje omdlenia, które dla niedoświadczonego czarodzieja mogą wyglądać jak śmierć. W przypadku skrajnego przedawkowania czarodziej zasypia i się nie wybudza. Skład: woda, sproszkowany korzeń asfodelusa, nalewka z piołunu, korzenie waleriany, fasolka Sopophorusa, mózg leniwca
2. Amortencja(?)
3. Niestety nie wiem co to za eliksir.
Napisaną pracę, oddała niespiesznie nauczycielce, mimo iż wiedziała, że nie otrzyma za to zbyt dobrej oceny. Niestety ten dzień nie był dla niej zbyt obiecującym.
KOSTKI:5,4,2 KUFEREK:5 pkt plus 1 PKT ZA TEST:12--> odgadnięte 2 eliksiry, 1 opis, ocena N PKT DLA DOMU::+10 pkt
Kiedy skończyły przekomarzać się z Constance... Do pomieszczenia weszła nauczycielka, której chyba jeszcze nie widziała. Po krótkim wprowadzeniu, które wyjaśniło kilka spraw, przeszli do sedna zajęć. Spojrzała na trzy eliksiry, które znajdowały się przed nią. Oh, nie znosiła tego rodzaju zadań, kiedy musiała wytężyć swoje zmysły i odgadnąć, co znajdowało się w środku. Pochyliła się lekko nad jednym z kociołków i pociągnęła nosem, próbując odgadnąć po zapachu. Najpierw poczuła piołun, a później korzeń asfodelusa... Nie była pewna co do trzeciego wyczuwalnego zapachu, dlatego przyjrzała się wywarowi, dopatrując się przeźroczystej barwy. Przez moment rozmyślała nad potencjalnym eliksirem, a kiedy nawąchała się już za dużo, wyczuła delikatną woń korzenia waleriany. Czyli był to eliksir żywej śmierci. Uroczo. Pochyliła się nad drugim naczyniem, od którego odsunęła się jak oparzona. Wywar tojadowy. Pochyliła się nad pergaminem i zapisała kilka rzeczy. Wywar Żywej Śmierci jest niezwykle niebezpieczny, sprowadza na pijącego bardzo mocny sen, który może trwać w nieskończoność. Należy używać go z rozwagą. Dla niedoświadczonego czarodzieja omdlenia mogą wyglądać jak śmierć. Kiedy przyszło jej zmierzyć się z trzecim kociołkiem, siedziała nad nim najdłużej, zapewne opary dały się we znaki, bo uśmiechała się jak nienormalna... Chociaż to zapewne nie wina wywaru, a jej własnych, mieszających się myśli i wspomnień. Nie mogła odgadnąć, co takiego znajdowało się w środku, dlatego odpuściła. A może to czas, który im się kończył. Eh. Chociaż wątpiła, aby czas pozwolił jej odkryć wywar, który znakjdował się w środku.
Kostki: 4+1+2=7 Punkty w kuferku: 0 więc + 2 punkty Ocena: 9 = O (1 opis, 1 eliksir) Punkty: +5 pkt
Nowa nauczycielka wydawała się być całkiem konkretna i zaczęła zajęcia od sprawdzenia ich znajomości poszczególnych eliksirów umieszczonych w fiolkach; od razu wiedział, że pewnie pójdzie mu kiepsko, bo nawet gdy na zajęciach już udawało mu się coś uwarzyć, to raczej nie bardzo przykładał wagę do tego, który z nich ma jaki kolor i jak rozpoznać poszczególne składniki po zapachu. Mimo braku nadziei na sukces przystąpił do wnikliwych oględzin, powstrzymując się od zerkania na pergamin siedzącej obok Nessy, której pewnie – jak we wszystkim – szło śpiewająco. Ale hej, był przecież uczciwy, nie pokusił się więc o wsparcie wiedzą koleżanki i zamiast tego wytężył mózgownicę, przeczesując zakamarki pamięci w poszukiwaniu wspomnień cech szczególnych danych wywarów. Wszystkie jakby gdzieś widział, coś tam mu świtało, skądś kojarzył ten blady dym unoszący się na powierzchni jednego z nich; udało mu się jednak zidentyfikować tylko jeden eliksir, mocno żółty, o orzeźwiającym zapachu – eliksir euforii. Opisał pobieżnie jego działanie i poświęcił resztę czasu na dalsze kontemplowanie pozostałych probówek; może mógłby próbować strzelać, ale nie chciał się kompromitować w razie pomyłki, poprzestał więc tylko na tym, co wiedział, z nadzieją, że to wystarczy by Dear nie wyprosiła go z zajęć.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Wychylam głowę nawet by zobaczyć czy Victoria reaguje pozytywnie na mój widok i uśmiecham się szeroko na to co słyszę. Chcę rzucić jeszcze jakimś świetnym, bardzo zabawnym tekstem, ale ktoś nagle przysiada się do nas i zanim zdążę kontynuować moją gładką konwersację już wchodzi nasza nowa nauczycielka. Uśmiecham się do niej radośnie, jakbym właśnie siedział na lekcjach transmutacji albo nawet miotlarstwa, czyli przedmiotach o których mam jakiekolwiek pojęcie. A o eliksirach kompletnie go nie mam. Jęknąłbym i wywrócił oczami, że muszę próbować coś zgadywać, ale w zasadzie wolałbym, żeby jednak Beatrice mnie lubiła, więc nawet powstrzymuję się odrobinę od marudzenia, taki ze mnie dobry człowiek. - Jestem tragiczny w eliksirach - oznajmiam jeszcze cicho mojej towarzyszce, zanim nie przystępuję do zadań, biorąc do ręki otrzymane fiolki. Zaczynam od tego co z pewnością zna większość uczniów. Wystarczy, że powącham Eliksir Euforii i już prędko zapisuję o nim informacje, które posiadam, głównie ze względu na to jak lubię imprezować, a ten eliksir czasem pojawia się w różnych zabawowych miejscach. Z dwoma kolejnymi już mam większy problem. Pierwszy eliskir pachnie jak dla mnie niczym każdy ziołowy eliksir i nie mam pojęcia co to jest (nie trudno byłoby mnie zamordować czy coś). Za to drugi udaje mi się skojarzyć, bo musiałem wyszukiwać kilka informacji o tojadzie ze względu na kogoś, więc też udaje mi się raczej zgadnąć. W pierwszym wpisuje jakiś kompletny absurd, a nóż widelec coś trafię. Odkładam karteczkę i uśmiecham się z zadowoleniem do Viks, bo w sumie nie poszło mi tak źle.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Nauczycielka nie kazała im długo na siebie czekać. Ledwie zdołał się rozsiąść i wyciągnąć kilka niezbędnych szpargałów, typu pergamin czy pióro, kiedy drzwi klasy ponownie się otworzyły i do środka wkroczyła dość młoda, ciemnowłosa kobieta w asyście lewitującego kuferka. William powiódł za nią spojrzeniem, kiedy skierowała się w stronę biurka. Uniósł niemal niezauważalnie brwi, gdy – jak się okazało – nowa profesor od eliksirów przedstawiła się, oznajmiając zarazem, że objęła pieczę nad Domem Węża w zamian za Fairwyna. A to ciekawe. Gorzej niż z profesorem od run być raczej nie mogło, więc zmiana na pewno na plus. Jak bardzo – to już czas pokaże. Jego podejścia do eliksirów to jednak w żadnym razie nie zmieniało, nie czuł się też bardziej zobligowany do uczęszczania na nie czy coś. Nie poświęcił tym kwestiom jednak ani chwili więcej, bo świeżo upieczona profesor postanowiła uraczyć ich sprawdzianem, tak na dzień dobry. Identyfikacja trzech gotowych eliksirów. Fitzgerald przyjął to… dość obojętnie i to pomimo świadomości, że nie był przygotowany i miał zapewne spore braki. Jak będzie tak będzie, choć liczył odrobinę na łut szczęścia i to, że Dear nie da im nie wiadomo czego do rozpoznania; że to będą raczej popularniejsze mikstury, z którymi być może nawet sam miał już wcześniej styczność. Wziął w dłoń pierwszą z fiolek, gdy tylko wylądowały przed nim, przyglądając się jej zawartości. Bezbarwny jak woda, dość intensywny zapach – na pewno piołun, a poza tym waleriana i korzeń asfodelusa, jeśli dobrze pamiętał nazwę. Co to było… a, Wywar Żywej Śmierci. Na tyle charakterystyczny, że zdołał utkwić mu gdzieś w pamięci. Druga okazała się jeszcze prostsza – żółta barwa w połączeniu z orzeźwiającym aromatem mięty, cytryn i fig nasuwała mu tylko jedno skojarzenie, Euforia. Trzeci z wywarów go jednak pokonał. Zapachu nie był w stanie rozpoznać, snujący się po jego powierzchni niebieskawy dym też mu nic nie mówił. Nawet nie próbował się wysilać, wiedząc, że i tak niczego nie wymyśli; zresztą rozpoznanie i opisanie dwóch z trzech uznawał za wystarczająco zadowalający wynik.
Rozpoznanie:
William S. Fitzgerald
1. Wywar Żywej Śmierci – silny środek usypiający, powoduje omdlenia, które dla niedoświadczonego czarodzieja mogą wyglądać jak śmierć. W wypadku skrajnego przedawkowania może do niej doprowadzić. Wyczuwalne składniki: piołun, waleriana, korzeń asfodelusa
2. Euforia – powoduje niewytłumaczalne poczucie irracjonalnego szczęścia u osoby go zażywającej. Wyczuwalne składniki: mięta, cytryny, figi
3. –––
Kostki:5, 5, 2 Kuferek: 3 pkt → +2 do kostek Wynik testu: 12 + 2 + 1 (punkty dla Domu) = 15 → 2 odgadnięte (+10 dla Slythu) i 2 opisane, ocena Z
Julius rozpoczął zdawanie egzaminu bardzo dobrze. Dzięki studiowaniu w większości nudnych książek o eliksirach, z łatwością skojarzył dwa eliksiry i dwa opisy związane z magicznymi wywarami, niestety nie było to dla Niemca wystarczające, dlatego, gdy myślał, że nowa nauczycielka nie patrzy, spróbował delikatnie podpatrzeć opisy znajdujące się w książce, z nadzieją, że coś znajdzie. Na jego nieszczęście w jego wydaniu tomu o eliksirach brakowało kilku kartek, prawdopodobnie z pasującymi opisami. Nie będąc zdolnym do podniesienia sobie oceny, Julius zwrócił kartkę.
-Dla każdej postaci która ma 5-10 pkt w kuferku z dziedziny eliksirów: +1pkt -Dla każdej postaci która zarejestrowała się po 9.02.2020r. : +1pkt -Za każde 10 punktów w kuferku z dziedziny eliksirów: +1pkt
Podniosła wzrok na @Amity Doran i kiwnęła głową z uśmiechem. Towarzystwo dziewczyny zawsze było miłe i przede wszystkim - pokrzepiające. Przy niej nie musiała się stresować, że wyjdzie na nieporadną. Zawsze były w tym razem, od pierwszych eliksirów, gdzie wspólnie wysadziły kociołek, po każde kolejne spotkanie, które kończyło się jakimś nieszczęściem. Skoro miała wygłupić się przed nową nauczycielką, to z towarzystwem u boku na pewno było raźniej. - Jasne. Tylko czy ta klasa to przeżyje? - zapytała rozbawiona i po chwili skupiła wzrok na kobiecie, która przekroczyła próg klasy. Kobiecie, z którą kręcił jej brat? Świetnie, widocznie była skazana na nauczycieli eliksirów, z którym miała zawirowania również poza klasą. Zaskoczyło ją to, że została nie tylko nową nauczycielką, ale też od razu opiekunką ich domu. Cieszyła się, że Nate jest tylko asystentem i nie może objąć tej posady, bo chociaż nigdy nie rozmawiali o tym, w jakim był domu, mogła strzelać w ciemno i z całą pewnością, odgadłaby to idealnie. Zauważyła minę Beatrice, kiedy wspomniała o Bloodworthie, nawet jak grymas był ledwo widoczny, to akurat ona przyglądała jej się dość uważnie. Widać było, że mają ze sobą jakąś relację, była tylko ciekawa jaką. Może przespał się z nią kiedyś i więcej się nie odezwał? Albo po prostu zniechęcił w jakiś inny, mniej oczywisty sposób? A może źle odczytała ten uśmiech i była między nimi jakaś nić sympatii, w końcu Dearowie i Bloodworthowie nie mieli chyba złych stosunków. Na pewno wolałaby pierwszą opcję - potencjalna dziewczyna Dominika, która wie, że z jej narzeczonym jest coś nie tak, były skazane na doskonałe stosunki. Szkoda, że pochodziła z nadętego rodu, ale wolała taką laskę u boku Dominika, niż Charliego. Starała się skoncentrować na kartkówce i nawet nie siliła się na ściąganie. Nigdy nie była w tym dobra. Jeśli Ami chciała, to chętnie odsłaniała swoją kartkę, chociaż akurat ściąganie od niej mogło nie być najlepszym pomysłem. W końcu udało jej się rozpoznać eliksir euforii i wywar tojadowy. Mef byłby dumny. Oddała kartkę nauczycielce i wróciła na swoje miejsce, zerkając na dziewczynę. - I jak poszło?
Kostki:13 Kuferek: 5-10 pkt w kuferku = +1 Wynik: 14