Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek na drzewie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 15 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9 ... 15  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108864
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyCzw 27 Sty 2011 - 23:31;

First topic message reminder :


Domek na drzewie

W wiosnę, kiedy cały dąb pokrywa się soczyście zielonymi liśćmi nie sposób zauważyć ukrytego między gałęziami domku, zrobionego właściwie z kilku drewnianych desek. Jest to za to idealne miejsce, żeby się ukryć. Z przyjacielem, chłopakiem, czy samemu, zawsze jest idealnie. Budowla jest na tyle duża, że spokojnie pomieści cztery osoby, a i miejsce na malutki stoliczek się znajdzie.
Żeby dostać się do środka, trzeba się nieco po gimnastykować, bowiem gałęzie, szczególnie te dolne, są w znacznej odległości od siebie.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPon 17 Wrz 2012 - 15:49;

Czy ciężko byłoby im przejść do TAKICH właśnie relacji? W sumie to Zowie nie bardzo wiedział; czy gdyby naprawdę zaczęli ze sobą być to czy by coś się zmieniło? Przecież nadal by się przyjaźnili, tylko... trzymali by się za ręce, całowali, chodzili na randki... Rany! Zowie aż dostał wypieków, gdy o tym pomyślał.
Mógłby przytulać Maxa i mówić mu, że jest super, mógłby ciągać go za rękę po całym Zamku i chwalić się, że to jego chłopak, JEGO i biada tej, która połozy na Maxiu swoje łapy. Mógłby zabierać go na randki i płacić, jak prawdziwy dżentelmen. Tylko... czy może płacić za faceta na randce? Nie chciał traktować go, jak jakieś dziewczyny...
Westchnął cicho. Smutno mu było, no bo spodziewał się, że Max może coś do niego jeszcze czuć. On sam jednak nie zamierzał być dłużny.
-A co powiesz jeśli ja wciąż Cię kocham? Co zrobisz, gdy Ci to wyznam? Co zrobisz, jak chwycę tak Twoją dłoń? Co powiesz, gdy będę chciał iść na randkę?- spytał, trącając małym palcem jego dłoń. Na więcej niestety nie potrafił się zdobyć.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPon 17 Wrz 2012 - 20:52;

Właściwie, gdyby Maxiu i Zowie przeszli do takich właśnie relacji... Byłoby bardzo fajnie. Co prawda, to nie zniszczyłoby ich przyjaźni, prawda? Dalej wariowaliby, rozrabiali, opowiadali sobie historyjki, wspólnie śmialiby się, chodzili na spotkania... Z różnicą, że robiliby to z większą "bliskością". Niby to samo, ale to jest taka "mała" różnica.
A co robiłby Zowiemu Max? Zapewne przytulał i mówił mu, że ko kocha i w ogóle bardziej niż słodycze - a to już wielkie wyróżnienie! Co oprócz tego? Przecież wiadomo - chodziłby z nim po zamku, mówiąc że to właśnie z nim ma zamiar być na resztę życia, trzymał za rączkę, całował, chodził na randki... I jeszcze każdy będzie płacił za siebie nie zgrywając dżentelmena! Bo po co robić z drugiego niepotrzebnie dziewczynę? Po co zgrywać aktora wybitnego i udawać osobę innej płci? Właśnie.
Odwrócił głowę w stronę Zowiego słysząc jego westchnienie. Gdyby tylko potrafił czytać w myślach.... Może domyśliłby się, co mu jest, czego boi się mu powiedzieć?... Nie musiał się nad tym dłużej zastanawiać. Wszystko usłyszał. Tak mu się wydawało.
- A co byś ty o mnie pomyślał, gdybym powiedział Ci, że również coś jeszcze do Ciebie czuję, Zowie? Ja... Co tu wiele mówić, zgodziłbym się na to, co byś robił i... Brak mi słów... - złapał go za dłoń. Wyrzucił to z siebie. I korzystając z tego, że Zowie leżał, podniósł się i klęknął nad nim, łapiąc jego dłonie i uśmiechając się.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPon 17 Wrz 2012 - 22:06;

Serce waliło mu jak oszalałe i był niemalże pewny, że Max je słyszy. Tylko głuchy by nie usłyszał... Pierwszy raz od dawna tak bardzo się denerwował. Wiedział, że Max nie ucieknie, nie wyśmieje go, a jednak... strasznie się bał. Bał się, że mimo wszystko to coś między nimi popsuje. Że już nie będzie tak wspaniale, jak było.
Ale bardzo chciał spróbować. To było coś nowego, coś innego, świeżego. A jednocześnie było w tym coś, co sprawiało, że Zowie czuł się, jak w starych, wygodnych trampkach; bezpiecznie i dobrze. I miał nadzieję, że Max czuje to samo.
Gdy chłopak powiedział, że może też coś do niego czuje... nie mógł wymarzyć sobie lepszego zakończenia. A może to był dopiero początek? Sam nie wiedział.
Pozwolił mu chwycić swoje dłonie i przez chwilę nie mówił nic. Jak nigdy chciał go przytulić, tak jak zawsze, jak starego przyjaciela i nie myśleć o niczym, bo nie było to do niczego potrzebne.
I to też zrobił. Podniósł się na łokciu i przyciągnął go do siebie, obejmując kark chłopaka i przytulając go do siebie lekko, sam wtulając twarz w zagłębienie jego szyi.
-Głupi jesteś- powiedział, kręcąc lekko głową. -Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Dzisiaj bylibyśmy najsławniejszą parą na całym świecie- wyszczerzył zęby w uśmiechu i dał mu lekkiego kuksańca w bok, wciąż go tuląc.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPon 17 Wrz 2012 - 22:22;

Oczywiście, że Max słyszał głośne bicie serca Zowiego. Kto by nie słyszał? Z resztą, jego serce również biło przyspieszonym tempem. Niczym młot przybijający gwóźdź do deski. Zapewne Zowie również to słyszał. przecież nie byłoby innej opcji, skoro znajdowali się tak blisko siebie... Która parka by o takim czymś nie marzyła? Właściwie, która parka nie była "fejkiem bez miłości"?
Próbowanie nowych, nieznanych rzeczy jest wspaniałe. Niczym wróżenie z fusów mimo tego, że się tego nie potrafi. Zabieranie się za mugolską matematykę, nawet jeżeli nie wiadomo jak była trudna. Próbowanie nowych trików. Obmyślanie nowych planów. Nowe przyjaźnie. Nowe książki. Zespoły. Piosenki. Wszystko co nowe, nieznane jest niesamowite.
A co on sobie pomyślał, gdy Zowie mu powiedział, że go kocha? Cóż, pojawiły mu się rumieńce na twarzy. I ten jego uśmieszek. Ten jego codzienny, kochany, miły uśmiech, towarzyszący mu przez całe życie. Uśmieszek z jego ukochanym aparacikiem do zębów - a ponoć on nie miał krzywych zębów.
Co prawda, był lekko zaskoczony nagłym przytuleniem Zowiego..Ale również go przytulił.
- Ja? Głupi? A który z nas to dłużej skrywał? - zaśmiał się cicho. - Najsławniejszą? Na razie chyba opanujemy Hogwart.
Znalazł palcem pewne miejsce na szyi Zowiego. Taką małą dziurkę.I zaczął robić dookoła niej kółeczka, byleby Zowiego przeszły te dreszcze.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 18 Wrz 2012 - 16:20;

-Odwal się- zaśmiał się i znowu uderzył go lekko w bok, żartobliwie. Lubił, gdy Max się śmiał, zwłaszcza z jego żartów. Za to nie cierpiał, po prostu nie mógł znieść, gdy Krukon uśmiechał się do kogoś innego. A jeśli tym kimś była jakaś piękna, urocza dziewczyna to Zowiego aż nosiło. Może i był zazdrosny, ale chodziło o coś więcej... o to, że to jego żarty były najśmieszniejsze i to jego łobuzerski uśmieszek zarażał Maxa. Nikt nie umiał rozbawić tego tutaj jak nasz Puchon. Tak przynajmniej Zowiemu się zdawało.
Max wiedział gdzie go podejść i perfidnie to wykorzystywał. Zowie aż mruknął cicho, próbując jakoś wydostać się z jego objęć. Ale to było taaaaakie przyjemne! W końcu jednak zebrał się w sobie (a to naprawdę sporo od niego wymagało) i odsunął od siebie Maxa, choć wciąż trzymał go za ramiona.
-Nigdy nie miałem chłopaka. Nawet nie miałam prawdziwej dziewczyny. W ogóle jestem zielony jeśli chodzi o związki. Nie wiem nawet, czy mam cię pocałować, czy co. Albo mam klęknąć i Ci się oświadczyć? Może powinniśmy to jakoś przypieczętować; wiesz!- zawołał nagle. -Taka wielka ceremonia, świece, pieśni, baranek na stosie! Tajna, duża księga, my w długich szatach, jak na filmach...- mówił i mówił, kompletne bzdury, co do niego oczywiście nie docierało. Ale tak naprawdę najbardziej odpowiadała mu ta pierwsza opcja, ewentualnie druga; mógł go i pocałować i mu się oświadczyć. Ale oszczędźmy baranka!
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 18 Wrz 2012 - 19:06;

- Co ja Ci zrobiłem? - znów zaczął się śmiać. Nigdy nie wiedział, że jego śmiech jest zaraźliwy. Nawet jeżeli szedł po korytarzach szkoły i nosił ten swój uśmiech na twarzy, myślał, że inni uśmiechali się bo mieli do tego inny powód. Czyżby jego uśmiech naprawdę był taki optymistyczny? Albo miał w sobie coś śmiesznego. Kto wie, niemal nikt nie może czytać w myślach. Osoby, które znają legimencję niech nie czują się urażone. A jeżeli chodzi o rozśmieszanie Maxa... Kłopot był taki, że on śmiał się cały czas. Jednak najbardziej rozśmieszał go Puchon, z którym teraz przebywał. Ale z reguły, to przecież Max był optymistą!
Przecież Zowie też wiedział, jaki jest jego słaby punkt! I mógł to przeciw niemu wykorzystać w każdej chwili, robić z atakującego Maxa bezbronne jagnię. Tak samo, jak to teraz robił Max z Zowim. Jednak Zowie wyrwał się z tego uścisku, jaka szkoda...
Maxiu nie mógł powstrzymać nagłego wybuchu śmiechu, słysząc te wszystkie słowa Zowiego. Aż się wywalił na deski, ciągnąc go za sobą. Jakże on uwielbiał te swoje napady śmiechu!
- Przecież wiesz, że ja w tych sprawach jestem niebieski! A to chyba coś lepszego niż zielony... - i znów zebrało mu się na śmiech. - A tak właściwie, po co zabijać baranka? Wyobraź sobie, że... - i tu się zamyślił. Co miał powiedzieć? "Wyobraź sobie, że jestem dziewczyną"? Nie, zabrakło mu słów. Ale kolejny raz wylądowali w pozycji do łaskotek. Zapewne zaraz zacznie się kolejna dawka tortur dla Maxa.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySro 19 Wrz 2012 - 14:16;

To prawda; śmiech Maxa był zaraźliwy. Tak, jak wszystko inne. Gdy Krukon był smutny to Zowie automatycznie łapał tak zwanego doła. Gdy chłopak dostawał złą ocenę, to Puchon szedł do nauczyciela i męczył go tak długo, aż ten go nie wyrzucił ze swego gabinetu, bo lepszej oceny i tak by nie wskórał. Ale przecież liczyły się chęci.
Nie chciał by ktoś był bliżej niego, niż on sam. Był też niemalże pewny, że nawet rodzice Maxa nie wiedzą tyle o swoim synu, ile wie on. I nieważne, jak patetycznie to brzmi, to znał go najlepszej na świecie i był dla niego wszystkim.
-Wyobraź sobie, że... ?- spytał, pochylając się nad nim, a głos niebezpiecznie mu zadrżał. Dawno nie czuł takiej tremy. Co zrobić z rękami, oczy zamknął, czy zostawić otwarte. A usta, a usta?! Boziu, co miał zrobić z ustami? Przecież nie wepchnie Maxowi języka do gardła, ani nie ugryzie go w wargę. Matko, ta cała romantyczna miłość jest pogmatwana. A on był naprawdę zielony... (ewentualnie żółty)
W pewnej chwili po prostu chwycił dłoń Maxa i uniósł ją do swych ust, całując skórę na wewnętrznej stronie. No cóż... klapa na całości! I pewnie teraz Max go wyśmieje, a jak nie- to zrobi to w dormitorium. Żałosne, pomyślał Zowie, zaciskając powieki.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySro 19 Wrz 2012 - 21:08;

Podobnie było w stosunku Maxa do Zowiego; gdy Puchon był smutny, max jak chorobę wyłapywał od niego smutek. Jak Zowie skakał z radości do chmur, Maxio też. Czasem jednak się zdarzyło, że nie widzieli się cały dzień i każdy miał inny humorek. A jeżeli jeden z nich miał kłopot z czymkolwiek, zawsze szedł do tego drugiego. Razem robili te "poważne" i "mądre" rzeczy, jak i te szalone, pozbawione większego sensu.
oboje wiedzieli o sobie więcej niż każdy inny. Wiedzieli o sobie więcej niż nawet ich rodzice. Może i dlatego w każdej wizji przyszłości w głowie Maxa pojawiał się Zowie? Zawsze był przy nim, do śmierci.
- Nie mam słów, po prostu nie mam słów... Mam powiedzieć, żebyś wyobraził sobie, że jestem dziewczyną? - gdy Zowie się nad nim pochylił... Chyba pierwszy raz poczuł strach. Albo kolejny już raz. Czuł się też lekko zdezorientowany, znalazł się znów pod nim. Właściwie, sam nie wiedział co robić. Przytulić? Pocałować? "Bawić się" z nim? Nie, nie, nie. I jeszcze trzynaście razy, szesnaście to szczęśliwa liczba Maxa.Zowie zaczął całować jego dłoń? Nie, tak już być nie może. Wolną ręką uniósł go za podbródek i pokręcił głową. Sam nie wiedział co robić... Aż w końcu zbliżył swoje usta do ust Puchona i złożył na nich pocałunek. Żałosny początek z mojej strony... - myślał, obawiając się reakcji przyjaciela.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySob 22 Wrz 2012 - 11:08;

Jejku, jejku, jejku. Zowie naprawdę się tego nie spodziewał. Nie liczył na to nawet w najśmielszych snach, bo to po prostu wydawało mu się nierealne. Wtedy, wieki temu, gdy podkochiwał się w Krukonie wszystko dałby za jego jeden pocałunek, a teraz znowu czuł te motyle w brzuchu. To się działo naprawdę. Naprawdę był tu z Maxem i naprawdę go teraz całował.
Może trochę niezdarnie i nieporadnie, ale starał się. Na początku był tym tak zaskoczony, że po prostu nie był w stanie odwzajemnić tej pieszczoty. Ale gdy już się otrząsnął ujął twarz Maxa w dłonie i przedłużył pocałunek, najdłużej jak się dało. W pewnym momencie odsunął się od niego nieznacznie, ciągnąć zębami delikatnie jego wargę, ot tak, dla zabawy.
Wciąż wisiał nad nim, bojąc się jednak spojrzeć prosto w oczy. Krępował się strasznie, jakby był jakimś głupim małolatem... Zaraz, przecież on był głupim małolatem i miał zaledwie szesnaście lat. Nigdy nie miał prawdziwej dziewczyny i tak naprawdę nigdy też się nie całował w TEN sposób.
-Powiedziałeś, że zgodziłbyś się, gdybym chciał z Tobą chodzić, gdybym chciał żebyś był moim chłopakiem. Podtrzymujesz to?- uśmiechnął się zaczepnie, w końcu spoglądając mu prosto w oczy. Chciał go pocałować raz jeszcze, i znowu, i jeszcze raz. I mógł tak robić ciągle, gdyby tylko Max z nim był. Będą chodzić na randki, potem zamieszkają razem i nigdy w życiu nie będą się kłócić. To cudownie brzmi.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySob 22 Wrz 2012 - 12:41;

Cóż, prawdę mówiąc, to takiego czegoś nawet Max się nie spodziewał. On takie coś zrobił. Aż wierzyć się nie chce. Blondyn sam w to nawet nie wierzył. Mimo tego, że całe tysiąclecia temu kiedy wcześniej czuł coś do Zowiego, ledwo powstrzymywał się od zrobienia tego. Ta miłość jest jednak dziwna. Niech teraz go ktoś uszczypnie, to nie mogło dziać się naprawdę. Był tu teraz, sam na sam z Zowim, całował go...
Krukon po prostu czuł, że Zowie jest zaskoczony. Nie wie, co dokładnie ma robić. Jednak kiedy dłonie Puchona znalazły się na jego twarzy, a jego przyjaciel przedłużył pocałunek... Tylko przymknął oczy. Przecież to był tylko jeden - albo dwa - długi, namiętny, zwykł pocałunek, prawda?... Gdy tylko Zowie się od niego oderwał ciągnął jego wargę, blondyn podgryzł ją lekko. Sam nie wiedział, dlaczego.
Czemu to max czuł się tak nieswojo? Może dlatego, że Zowie wciąż nad nim wisiał? Najwyraźniej oboje nie chcieli sobie spojrzeć w oczy. Bali się reakcji drugiego? Na pewno. Przecież żaden z nich nie był w poważnym związku. Żaden jeszcze T A K nie całował. I oboje to wiedzieli, przecież jeden mógłby napisać książkę o drugim. Albo chociaż upodobnić bohatera do drugiego.
- Pewnie, że zgodziłbym się nadal. A ty? Czy na pewno tego chcesz? Być moim chłopakiem? - też się uśmiechnął. Złapali kontakt wzrokowy. teraz tylko należy go utrzymać, patrząc sobie głęboko w oczy i niewinnie się uśmiechając. Przecież oni nic niewinnego nie robili... Chyba. Ale kto powiedział, że takie związki nie są dobre? Nikt. Mogli być razem. Ale to słodko brzmi. Zowie Lowell w związku z Maxem Bein. Jeszcze trochę i rozejdą się plotki. Prawdziwe plotki.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySob 22 Wrz 2012 - 12:56;

Mogło albo im się udać albo mogli to spieprzyć. Jedno z dwóch. Choć Zowie wolał tą pierwszą opcje. Gdyby zerwali... nie byłoby powrotu do przyjaźni. Nie mogliby znowu razem się wygłupiać, po prostu nie mogliby. Wiedział, że to by nie wyszło. Gdyby zaczęli się umawiać, a potem by się rozstali to nie wierzył, że kiedykolwiek mogliby wrócić do tego co było.
-Chcę- odpowiedział i nagle poczuł się bardzo pewnie. Przecież nie było mowy o tym, że im nie wyjdzie. Oni idealnie się uzupełniali i wcale nie musieli być przeciwieństwami, by się przyciągać. Byli do siebie bardzo podobni- może właśnie dlatego tak się lubili?
-Ale nigdy nie miałem chłopaka. Ja nawet nie miałem prawdziwej dziewczyny- zaśmiał się nieco gorzko. -Jeśli zrobię coś nie tak, po prostu mi powiedz, zgoda?- spytał, opierając czoło o jego czoło i zamknął oczy. Fajnie było tak leżeć sobie z Maxem, jakby nigdy nic. -Myślisz, że teraz wszystko się zmieni?- dodał, wciąż nie otwierając oczu.
Jak miał się teraz wobec niego zachowywać? Miał go całować na powitanie i pożegnanie, trzymać za rękę, gdy będą szli korytarzem, przytulać co chwila i być zazdrosnym o każdy uśmiech, spojrzenie? Nie miał pojęcia, ale... przecież się nauczy. Wszystkiego się nauczy, pomału, pomalutku. Razem się będą uczyć.
Powrót do góry Go down


Max James Bein
Max James Bein

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 289
  Liczba postów : 654
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptySob 22 Wrz 2012 - 13:14;

Nie, gdyby to spieprzyli nic już nie byłoby takie samo. Dlaczego? A po co wracać do czegoś co się zakończyło, zniszczyło?... To głupie. jeżeli zniszczą i to, to przecież zniszczy się też ich przyjaźń. To tak, jakby Tom przestał ganiać za Jerry i myszka ganiałaby za kotem. Dziwne. Głupie. Komiczne. Całkowicie nienormalne. Jeżeli ze sobą zerwą, nigdy nie wrócą do tego, co było wcześniej. Proste i logiczne.
- I ja też chcę - uśmiechnął się. Max i Zowie razem - przecież byli tak podobni, że gdyby siedzieli w klasie w jednej ławce, to nauczyciel musiałby ich przesadzić, bo za dużo gadaliby, wygłupiali się... Może i przeciwieństwa się przyciągały, ale ich przyciągnęło do siebie to, że są tak podobni. I idealnie siebie uzupełniali - a przecież o to właśnie chodzi, prawda?
- Myślisz, ze ja miałem chłopaka? Albo byłem w poważnym związku z dziewczyną? - ależ mu się spodobał śmiech Zowiego. Tylko się szerzej uśmiechnął. - Ty też powiedz mi, ja też nie wiem co robić - aż sam przymknął oczy, gdy tylko Puchon oparł swoje czoło o jego. Zapewne wyglądali teraz tak słodziutko... - Myślę, że nasza przyjaźń się nie zmieni. Zaufanie do siebie. To się nie zmieni, prawda?
Właściwie, Max nie wiedział, jak to będzie wyglądać. Chodzenie z trzymaniem się za rękę, listy o niemalże każdej porze dnia, aż sowy odmówią posłuszeństwa, randki, umawianie się, myślenie o sobie, tęsknienie za sobą, przytulanie się, całowanie, bycie zazdrosnym o każdy, chociaż najmniejszy uśmiech, niewinne spojrzenie... Ta miłość jest jednak dziwna. Niezrozumiała. Nikt jej nie ogarnie. Chyba.
Powrót do góry Go down


Zowie Lowell
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 117
  Liczba postów : 127
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyNie 30 Wrz 2012 - 14:11;

Zacznijmy od tego, że nauczyciel zapewne ciągle myliłby ich imiona. Czy to nie zabawne? Mimo iż wcale nie byli do siebie podobni fizycznie, to już nie raz Zowiemu się zdarzyło, że idąc korytarzem ktoś zawołał za nim "Maxiu". Kiedyś też, jakaś dziewczynka wyznała mu swoje głębokie i jakże poważne uczucia, myśląc, że jest właśnie Krukonem. Zowie do dziś nie wyprowadził jej z błędu, ale cóż.
-Tylko Tobie powierzyłbym swoją deskolotkę. To o czymś świadczy, prawda?- uśmiechnął się lekko i cmoknął go w nos. Gdyby mógł powierzyć komuś swoje serce, życie- na pewno wybrałby Maxa. Był jego przyjacielem, chłopakiem, najlepszym kumplem, który dawał mu żelki i tworzyli jedno. W pewnym sensie. Bo Zowie do dziś nie umiał dokładnie opisać uczuć do Maxa.
-Chodź- powiedział nagle, podnosząc się i ciągnąc za sobą Krukona. Robiło się późno, naprawdę się zasiedzieli. Ale przecież przed nimi jeszcze tyle wspólnych dni! Czyż to nie brzmi wspaniale? Brzmi.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Albert Rousier
Albert Rousier

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 53
  Liczba postów : 60
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 20:04;

Albert nie jest i nie był nigdy dziecinnym chłopcem, który wielbi zabawy w domku na drzewie, granie w piłkę, owszem, ale herbatki i tym podobne, to nie w jego stylu. A mimo to jest tutaj, w tej chatce z drewna, wspiął się nawet po pniu dębu, po drabince i nawet nie rozpadły mu się jego ulubione spodnie!
Ślizgon podreptał w stronę ciemnego, zapewne wygodnego kącika, w którym miał zamiar usiąść. Wszystko było mu tutaj takie obce, nie patrząc nawet na to, że do tej szkoły uczęszczał stosunkowo długo, a w tej części terytorium Hogwartu, nie był.
Siedział właśnie wygodnie w rogu pokoiku, ubrany w białą koszulę i swe najlepsze dżinsy, chociaż w ogóle nie wiadomo po co, akurat siedzi tutaj w nich. A jak mu się przedziurawią? To by było okropne!
Miał nadzieję, że jakaś osoba tu, do niego przyjdzie, bo trochę bał się siedzieć tutaj tak samotnie. Coś ostatnio te ataki się nasiliły...
Powrót do góry Go down


Nawia Jesza
Nawia Jesza

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 43
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 20:29;

Nawia szła szybkim krokiem, wściekła na samą siebie za to, że kolejny raz obiecywała sobie zmianę swojego zachowania na lepsze i znowu jej się to nie udało. Chciała być sama i nie słuchać już porad przeróżnych "ciotek-dobra-rada". Denerwowało ją to. W końcu to ona żyje swoim życiem, czyż nie? To ona nim kieruje, a to, że znowu coś się jej nie udało... Czy to wyłącznie jej wina? Nie chciała już się bardziej dołować i wmawiała sobie, że to system uwziął się na nią. Tak, to na pewno on, zły i niedobry, a fe.
W końcu doszła do wielkiego dębu na którym był domek na drzewie. Była pewna, że o tej porze nikogo tam nie ma i będzie mogła w samotności poużalać się nad sobą.
Wdrapała się na górę i zajęła wygodne miejsce na krześle, wyjęła termos z herbatą i książkę.
Westchnęła. Ach, ta błoga cisza. Żadnego zrzędzenia. Zamknęła oczy.
Nagle ktoś zakaszlał a potem mruknął 'ej'.
- Aaach! C-co ty tam robisz? W tym ciemnym kącie? Chciałeś nastraszyć pierwszą osobę, która tu wejdzie? Brawo, udało ci się - burknęła.
Czy dzisiaj nie pobędzie chwili sama?
Powrót do góry Go down


Albert Rousier
Albert Rousier

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 53
  Liczba postów : 60
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 20:52;

Albert nie miał w zwyczaju straszyć swoją "oszałamiającą urodą" innych, biednych ludzi, zwłaszcza tak uroczych, jak ta, która dopiero co pojawiła się w tym pomieszczeniu. Właściwie to od jakiegoś czasu, pan Rousier wpatrywał się w pokryte piegami oblicze cudnego rudzielca, nie zapominając o tym, że rude nie zawsze jest wredne. Gdyby panna Nawia Jesza byłaby superznaną gwiazdą, co może wydarzyć się chociażby za sprawą jej urody, Albert z pewnością wieszał na swoich ścianach jej plakaty, a w szafie, w dormitorium miałby jej ołtarzyk. Aż tak bliski tego nie był, ale warto przyznać, że cząesto wspominał o niej w swoich myślach, czy rozmowach z zaufanymi przyjaciółmi.
Nie chciał przeszkadzać w relaksie tak cudownej osoby, która raczyła go obdarzyc możliwością oglądania swojego oblicza. Słodko, oczywiście dla Alberta, chlupała z termosu herbatę, czy też kawę, bo warto zaznaczyć, że aż tak obsesyjnie mu się nie podobała, aby wiedzieć takie rzeczy.
- Właściwie moim zamiarem to nie było - zaczął student, za bardzo nie wiedząc co odpowiedzieć Puchonce. Nie czekał tutaj akurat na nią, prawda? - Ale każda ofiara to dobra ofiara
To ostatnie zdanie było bezsensowne, ale Albert, jak Albert, nie jest cnotliwym Krukonkiem, toteż nie orientuje się, gdy powie coś nie tak.
Och, jak chciałby obalić plotkę i stereotyp, iż ludzie z HUfflepuffu i Slytherinu nie mogą się przyjaźnić, och, jak chciałby!
Powrót do góry Go down


Nawia Jesza
Nawia Jesza

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 43
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 21:13;

Z cienia wynurzył się starszy od niej Ślizgon, którego Nawia kojarzyła z widzenia. Spojrzała mu w oczy i dopiero teraz zdała sobie sprawę jak hojnie obdarzyła go natura. Nie widziała dotąd tak wielkich i wyłupiastych oczu jak u żaby z długimi kępkami rzęs. Z żalem przypomniała sobie poranne bitwy z mugolskim tuszem do rzęs (jakoś nigdy nie opanowała zaklęcia na ich podkręcenie, które zaproponowała jej matka) i z załzawionymi oczami.
- Ofiarę? No, tak to typowo ślizgońskie szukać sobie ofiar do zrobienia im głupich żartów. Masz szczęście, że nie oblałam herbatą książki. To moja ulubiona - odparła z przekąsem.
Naszła ją przez chwilę refleksja, że Ślizgon przypatruje się jej zbyt uważnie i speszona odwróciła wzrok w inną stronę.
- Może... chyba ja... pójdę już - Nawia patrzyła na swoje paznokcie - skoro już tutaj... zajęte jest.
Plątał jej się język, ale to wszystko przez te wyłupiaste, świdrujące i dziwnie oczy!
Powrót do góry Go down


Albert Rousier
Albert Rousier

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 53
  Liczba postów : 60
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 21:41;

No prawda, jego oczy są dziwne, w ogóle nie współgrają z resztą małopiegowatej twarzy. Ale wyłupiaste? No tak, od czasu do czasu zdarzało mu się wytrzeszczyć je aż tak bardzo, że wychodziły chłopcu z orbit, lecz tym razem tak nie było z pewnością.
Podchodzić do niej nie chciał od początku, wolał "podziwiać" jej urodę z ciemnego kąta. Typowy Ślizgon? Skąd! No dobrze, dobrze, może i nie śmiał się zbyt często, ale zazwyczaj siedział cicho, a nie głupio dogadywał ludziom.
Nie zastanawiał się nad tym, czy Nawia mu się podoba, a powinien. Z wyglądu była ideałem jego snów, ale we wnętrzu tego ciała... Prawie wcale nie znał piegowatej, wiedział tam parę podstawowych informacji- jak ma na imię, nazwisko itp., ale jej charakterem najwyraźniej zainteresował się za mało.
Kiedy odwróciła od niego wzrok, W KOŃCU uświadomił sobie, że może być to dla niej krempujące, dlatego zaczął wpatrywać się raz w okno, raz w ścianę domku. Ach, jak tutaj ciekawie...
Przemilczał pierwszą odpowiedź dziewczyny, nie chcąc, by ta jeszcze się na niego fuknęła. Oczywiście szacunek do książek miał i biedna jeszcze byłaby cała mokra! Zaś na drugą wypowiedź rudowłosej, zastanowił się chwilę. Najwyraźniej on chyba jej przeszkadza...
- Nie, nie zajęte - odparł, nadal siedząc w tym samym miejscu i penetrując wzrokiem wszystkie zakątki pokoju tak, aby nie patrzeć w przenikliwe oczy Nawijki.
Powrót do góry Go down


Nawia Jesza
Nawia Jesza

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 43
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 21:51;

- Och, skoro nie masz nic przeciwko to przycupnę sobie tutaj i poczytam. Jutro mam wolne do południa i mogę trochę dłużej posiedzieć i nie dobijać się do drzwi łazienki, która o tej porze jak zawsze jest okupowana przez stado dziewczyn. A tak w ogóle to fajnie spodnie.

Po co mu się w ogóle tłumaczyła? A ta wzmianka o spodniach była idiotyczna. Przecież jego to nic nie obchodzi, a to miejsce nie jest w końcu jej własnością. Otworzyła książkę i udawała, że czyta. Tak naprawdę patrzyła się tylko w jedno słowo i miała nadzieję, że Ślizgon w półmroku nie zauważy tego. Może lepiej byłoby przerwać tą głupią i krępującą ciszę równie głupią wymówką i iść sobie?
Powrót do góry Go down


Albert Rousier
Albert Rousier

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 53
  Liczba postów : 60
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 22:04;

Jak dla niego, to Nawia mogła sobie siedzieć tutaj ile chciała. Nie był to jego dom, tak czy inaczej, więc nawet jakby się uparła, to nie miałby wyjścia i siedziałby z nią razem w Domku na Drzewie. Ale trzymać jej nie chciał, znaczy chciał, ale nie na siłę. W końcu każdy chce mieć swoją własną przestrzeń, prywatność, której Puchonka zapewne tak bardzo potrzebowała.
Spodnie to miał na sobie swoje ulubione akurat dzisiaj, bardzo dziwny zbieg okoliczności, zwłaszcza, że nie miał zielonego pojęcia, że ktoś w ogóle zjawi się w Domku. Poza tym, to jego "szczęściem" zaraz stanie się coś bardzo złego z tymi właśnie spodniami.
Nawia z pewnością jest mądra! Napewno! Czyta książki, które napewno są dla mądrych ludzi, pije herbatę zamiast niezdrowych eliksirów zwanych przez mugoli Coca colą, w ogóle jest cudowna...
No fakt, w łazienkach zawsze pełno dziewczyn. Tylko skąd wiedział o tym Albert? A tak! Kiedyś, dawno temu, w Beauxbatons, idealnej szkole, łazienka dla chłopców miała małą awarię, dlatego musiał iść skorzystać z toalety u dziewczyn. Och, jak tam było duszno i tłoczno!
Nie miał co robić... Ale jak znaleźć jakiś temat do rozmowy? Nie jest kobietą- nie wie o czym one lubią gawędzić, nie jest też na jej roku, nie może poobgadywać nauczycielii, nawet z nią w domu nie jest, zero tematów do gadania, zero! Ale pytać o pogodę nie miał zamiaru...
- Co czytasz? - wybełkotał, nie chcąc przeszkadzać w zapewne inteligentnej lekturze dziewczyny... Podejść? Przecież nawet tak dobrze jej nie znał.
Powrót do góry Go down


Nawia Jesza
Nawia Jesza

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 26
  Liczba postów : 43
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyWto 13 Lis 2012 - 22:23;

- Mugolską książkę - podniosła wyżej okładkę, tak aby mógł przeczytać tytuł - mam pełno ich książek w domu. Tata szaleje za ich literaturą. Zaraziłam się od niego.
Znów utkwiła oczy w książce, ale po chwili ją zamknęła. Albert najwyraźniej chciał o czymś porozmawiać.
Powrót do góry Go down


Albert Rousier
Albert Rousier

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 53
  Liczba postów : 60
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPią 16 Lis 2012 - 21:41;

No, chciał rozmawiać, ale nie wiedział o czym. Na pewno nie porozmawia z siódmoroczniaczką o zagadnieniach na sprawdzian na drugim roku studiów.
Siedział wygodnie na drewnianej podłodze, co w końcu mu się znudziło. Jak można klapać tak długo w tym samym miejscu?
Może zagada do Puchonki, co? Podoba mu się, nie? Więc może coś do niej powie? Tak naprawdę, nie wiedział co powiedzieć; myślał, że tamta zacznie temat do rozmowy. Najwyraźniej musi przejąć inicjatywę.
- Co taka dziewczyna, jak ty, robi w Domku na Drzewie? O tej porze? - zapytał i uśmiechnął się, a następnie wstał, otrzepując spodnie.
Powrót do góry Go down


Edward Smith
Edward Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 25%
Dodatkowo : animag (wiewiórka)
Galeony : 168
  Liczba postów : 195
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyPią 8 Lut 2013 - 22:21;

Przyszli z gałęzi x2 XD

Co wciąż czuł Eddie? Czuł bezbieczeństwo, ciepełko bijące od czarującego puchona, miłość drugiego człowieka. Pierwszy raz czuł coś takiego. Serce krukona poraz pierwszy w swoim całym, dziewiętnastoletnim życiu, dopiero teraz poczuło się ważne dla innego serduszka. Bo kocha się sercem, a nie umysłem. Ludzie „kochający” tym drugim, w rzeczywistości myślą tylko o zewnętrznych rzeczach. Takich jak wygląd, głos, kolor włosów. Chciał pozostać w takiej tulącej pozycji jak najdłużej, porozmawiać o tym i najlepiej rozwinąć to uczucie. Jednak nie mógł tego zrobić, po prostu... Ich przyjaźń była dla niego bardzo ważna, chociaż przyznać trzeba, iż obawiał się, że nie jest nawet przyjacielem dla Tomka. Wydawało mu się, ża kimś takim dla Blanta może być Jack, albo Max, albo Julian... Nie on... On tylko takim szarym kolegą, ktory za wszystkimi łazi i myśli, że ma czego szukać. Może to okropne, ale Ed jest okropną osobą. Podejrzliwy jest, nudny i marudny, co z tego, że nie zawsze? Większość tego nie zauważa... I znowu... Czy Tomek jest większością? Nie. Jest kimś wyjątkowym. Kimś komu można zaufać. On jest puchonem, ale przecież to nie zależy od tego, w jakim domu się jest, prawda? Tutaj chodzi o coś więcej...
Niektóre pojedyncze słowa bolą. Bardzo bolą. „Nawet podoba” to nie to samo, co czuł Eddie Smith, ten loczek, niby taki wredny, niamiły, nudny i dobijający.Od zawsze myślał, że on i Tommo są kimś więcej, niż tylko znajomymi. Dla niego cała sytuacja wyglądała tak, że kochał puchonka. Bał się przyznać sam sobie, bał się zniszczyć przyjaźń, która jest najważniejszym pojęciem w świecie zaraz po miłości. A czy miłość braterska, miłość przyjacielska to to, na co liczył? Nie... Sam sobie bał się powiedzieć, czego tak naprawdę oczekuje.
- Dlaczego wciąż mnie naśladujesz? – zapytał, próbując małpować słodki głos Tomka, chociaż szczerze mówiąc nie wychodziło mu to tak perfekcyjnie, jak towarzyszowi – Brzmisz lepiej niż ja, gdy tak mówisz. Zdecydowanie! – uśmiechnął się, widząc nieco posmucającą się (jest takie słowo?) minkę przyjaciela. Dlaczego miałby się śmiać z niego? To w końcu on jest przystojny, mądry, zabawny, uroczy, miły, przyjacielski, pomocny, słodki...
- Nie przesadzaj! A co ja mam powiedzieć? Nie jestem ani taki mądry jak ty... Ani przystojny... – spojrzał na twarz puchona, lecz po chwili odwrócił wzrok, spoglądając gdzieś w dal, na drzewka, czy inną florę – Nie zaprzeczaj – czuł się tak wesoły, a zarazem przygnębiony, że nie wiedział co się z nim dzieje – Wcale, że nie! – spojrzał na Tommiego, chciał przytuli go mocniej, silniej niż przedtem. Jednak nie zrobił tego, po prostu bał się tej reakcji, na takie nagłe okazywanie czułości... – No, lubię, mówisz tak... melodyjnie... – zachichotał, ale znów nie z niego, z siebie samego, ze swojej głupoty – Ja? Właśnie nie... Mnie nikt nie lubi... – spojrzał w błękitne, głębokie oczy. One były hipnotyzujące wręcz... Sprawiały, że dla nich, dla całego ukrytego w nich wnętrza i uczuć, Ed skoczyłby z mostu. Zrobiłby po prostu wszystko, czego by zapragnęły.
- Czy ja wiem? R- raczej z zimna – czy skłamał? Nie sądzę. Może sam o tym nie wiedział? Gdyby nie Tomcio, to Eddie nawet nie ryzykowałby zamrożenia tyłeczka! On by został wiewiórcią , a potem niewinnie wrócił do zamku. Bo po co chodzić samemu. Nago. Po dworze. W zimę?
- Nie żartuj ze mnie... – spuścił wzrok. To robiło się coraz mniej zręczne, ciągle słyszał coś miłego. Nie wiedział jak ma się zachować, czuł coś takiego pierwszy raz. Jak widać nawet dorośli ludzie nie są zupełnie doświadczeni w emocjach.
- To... to przytul mnie... mocniej... – wyszeptał, uważnie słuchając Tomcia i mając nadzieję. Na co? Na wszystko. Na to, że to nie sen, na to, że to się nie skończy, że czar nie pryśnie. Że czas im tego nie zepsuje. Że czas jemu tego nie zepsuje. Tego poczucia miłości – Na prawdę? Pewnie sobie ze mnie żartujesz. Napewno jest tu ktoś i to nagrywa, nie? – no racja. Kolejny żart. W końcu Tommo jest mistrzem żartów. I kawałów. I nabierania ludzi.
- N- nie żartujesz? Nie rób teraz psikusów. Bo... – był zawstydzony. Cholernie zawstydzony, pierwszy. Raz. Dowiedział się o czymś takim. To było miłe. Z pewnością się przesłyszał – A- ale... Dlaczego miałbym się śmiać? – myślał, że niedosłyszał, w końcu puchon sciszył głos, mogło mu się coś zepsuć z uszami, czy coś – No... Ja... Ciebie też – spojrzał na Tomka. Wyglądał, jakby się bał. Ale z pewnością nie był bardziej przerażony niż Ed. Chyba coś się ruszyło w krzakach... Chyba nawet miało coś do nagrywania. Ale nie te mugolskie kamery, które Smith znał doskonale. Ale może mu się przewidziało?
Wbrew wszelkim pozorom, bardzo wygodnie siedziało się na umięśnionych, silnych plecach starszego studenta, mocno obejmując jego szyję rękami. Nie było mu za ciężko? W końcu Ed nie jest jakiś lekki... Wręcz przeciwnie. Już o nic nie pytał. Podziwiał w myślach siłę i poświęcenie studenta z Hufflepuffu. Był mu wdzięczny za pomoc. Za miłe słowa. Za to, że jednak nikt nie wyskoczył. I że najprawdopodobniej mówił prawdę. Czuł, jak jego serce rucha płuco. Naprawdę miał nadzieję, że ktoś jednak ma tak samo. I, że tą osobą jest właśnie Tom.
- Jestem za ciężki, przepraszam – bardzo chciał ulżyć komuś, kogo kochał. Próbował zejść, ale tak do końca to nie potrafił. Zamienia się w małą ciotę, która nawet nie potrafi się zgramolić. Byli już w środku domku. Było tam zdecydowanie cieplej i milej, chociaż rumieńce Smithowi nadal nie schodziły z twarzy. Przyłożył swoją głowę do szyi puchona.
- Naprawdę tak... myślisz? – wyszeptał z opartą głową o plecy Blanta. Nogi same spłynęły mu z jego pleców, czyli jednak dał radę. Przeszedł do przodu chłopaka i spojrzał w górę, poraz kolejny na te pełne emocji, mówiące wszystko oczy. Położył swoje loki na ramieniu błękitnookiego. Delikatnie pocałował jego szyję, chciał odwdzięczyć się za pomoc. Ale jak? Naprawdę nie spotkał się z czymś takim!
- Ja... Przepraszam – odparł, kończąc swoją przyjemność. Jego główka leżała sobie na ramieniu, ale była gotowa znowu samodzielnie stać na karku. Eddie wyciągnął swoje rąsie, obejmując towarzysza. Naprawdę było mu miło. Szkoda, że za chwilę wszystko się skończy – Ale nie żartowałeś?
Powrót do góry Go down


Tom Louis Blant
Tom Louis Blant

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 22
  Liczba postów : 30
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyNie 10 Lut 2013 - 20:43;

Może i nie był zmęczony po noszeniu Edka na plecach, Ale zaraz po wejściu głośno spuścił z siebie powietrze. Edward nie był aż tak strasznie cięższy, cięższe rzeczy się nosiło i pod cięższymi rzeczami się znajdywało. Raz na przykład, jak Tomcio miał bodajże dziewięć lat, spadła na niego ceglana ściana. Cud, że wyszedł z tego cało.
Poprawił szelki, swój nierozłączny dodatek, po czym dopiero spojrzał na Edka. Właśnie leżał głową na jego ramieniu. I jeszcze go tulił.
- Nie ma większego problemu, jesteś jedną z lżejszych osób jakie znam... - odparł szczerze, uśmiechając się i tuląc Edka. Widział jego słodkie rumieńce na twarzy. Były takim uroczym dodatkiem!...
- Ale ty... ty nie żartowałeś jak powiedziałeś, że mnie kochasz?... Naprawdę nie żartowałeś?... - zapytał cicho. Musiał mieć pewność, że to co usłyszał było prawdziwe. Bo po co ma wierzyć w coś, co okaże się nieprawdą? Prawdę mówiąc, on i tak wierzył. Potwierdzeń nie potrzebował. Na razie...
W pewnej chwili odsunął od siebie Eddiego i złapał go dłońmi za twarz, wpatrując mu się w oczy.
- Ale ty masz piękne oczyska... - skomentował i uśmiechnął się. Polubił czyjeś oczka, no to teraz tak łatwo wzroku nie oderwie!... Albo i jednak zrobi to. Przysunął swoją twarz do twarzy Edwarda, przymknął oczy i pocałował go. Trwało to nie dłużej jak pół minuty, po tym czasie oderwał się. Zabrał dłonie z twarzy przyjaciela (a może więcej?), spuścił głowę i wzrok w dół, zaczął czegoś kłopotliwie szukać na ziemi. Teraz tylko zapadłby się pod ziemię. Kolejny raz poprawił szelki, zaczął się rumienić.
- Ja... Ja przepraszam... - zdołał powiedzieć zaledwie tyle.
Powrót do góry Go down


Edward Smith
Edward Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 25%
Dodatkowo : animag (wiewiórka)
Galeony : 168
  Liczba postów : 195
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyNie 10 Lut 2013 - 21:10;

Edward uwielbiał całego Tomcia. Wszystko. Zachowanie, charakter, wygląd, zainteresowania, sposob bycia, światopogląd. Choć może wydawać się to dziwne, to kochał też, jak sobie szelki poprawiał. To był taki jego... znak firmowy? Nie wiem jak to nazwać.
- Lżejszych? – przez to zarumienił się jeszcze bardziej! W końcu wiedział, że po świętach musi iść pobiegać. Trochę mniej na wadze nikomu źle nie zrobiło!
- Ja...? Przecież wiesz, że mam słabe poczucie humoru... – wyszeptał poraz kolejny – J- ja... naprawdę cię kocham – przymknął swoje powieki. Czyli... jak to w końcu jest? On już sam nie wiedział, co ma czuć. No, w końu to Tomek, on jest genialnym figlarzem! Poza tym, to takie niesprawiedliwe! Żółty był zabawny, mądry, uroczy i do tego przystojny! Eddie byłby mu zazdrościł, gdyby nie czuł tego co od jakiegoś czasu.
- Ja? Oczy?... Nie są... takie... jak twoje – otworzył oczy na chwilę, popatrzył w toń błękitu, a potem znowu zamknął ocy; ostatnie słowa powiedział bardziej zdecydowanie niż pozostałe. Czuł się trochę niezręcznie, stojąc przed przyjacielem bez gaci. Z gołym tyłkiem. A prosić o nic nie będzie, w końcu jest zimno, a on woli, żeby mu było zimno, niż żeby marzł Tomek!
Od jakiegoś czasu miał przymknięt oczka, dlatego nie widział co się dzieje. Jednak po chwili tego miłego uczucia, którym była trzymana w ciepłych, opiekuńczych rękach Toma głowa, coś, KTOŚ, delikatnie musnął jego usta. Były słodkie, a sam Eddie chciał, żeby wargi całowały go jak najdłużej. Odpowiedział, nie odsunął się. Bo niby dlaczego? W końcu... on tgo chciał. I mógł to powiedzieć śmiało i głośno. Chociaż trochę się bał. Czy to nie dziwne? Koniec. To jak odebrać zabawkę grzecznemu dziecku. Ale trudno. Lepiej, żeby zabawka się nie zepsuła, lepiej, żeby nikt się nią nie bawił i nie zepsuł jej. To głupie porównywać najdroższą osobę do zabawki. Ale tak chyba jest prościej.
- Nie musisz przepraszać – stanął na palcach, w końcu był niższy - Mógłbym...? – splótł swoje ręce na szyi puchona, bawiąc się jego szelkami. Podniósł podbródek bruneta do góry. Chciał jeszcze raz spojrzeć w cudowne oczy swojego przyjaciela. Pocałował go. Odsuniesz się, odsuniesz! Ale to nie twoja wina... Chciał zostać w takiej pozycji jak najdłużej, mógłby się nawet udusić z braku tlenu. Ale on, a nie Tomek. Tommo ma żyć, nie ważne za jaką cenę! Długo tak stali?
Powrót do góry Go down


Tom Louis Blant
Tom Louis Blant

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 22
  Liczba postów : 30
Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 EmptyNie 10 Lut 2013 - 22:01;

A Tommo uwielbiał Edwarda. Jego loki, oczy, uśmiech, dołeczki, cały wygląd, charakter, to, co robił i jak się zachowywał. Nawet to, że jest marudą mu nie przeszkadzało. Tom go kochał i kochać będzie, nie ważne co się stanie, nie ważne co na to społeczeństwo. On będzie kochał Edwarda i basta!
- Lekki jesteś. A jeżeli chcesz schudnąć jeszcze bardziej, mogę ci pomóc, jeżeli tylko chcesz - uśmiechnął się szczerze. Przecież mówił prawdę, nie kłamał. Bo po co?
- To po prostu... Miłe uczucie być kochanym... - delikatne rumieńce spłynęły mu na twarz. Szczerze się uśmiechał. Jak zawsze? Dokładnie. - To kochane, miłe, urocze, asdfghjkl... - zabrakło mu słów, czuł się po prostu bardzo miło, może dlatego, że nigdy nie miał poczucia bycia kochanym? I to chyba powód tego, że został porzucony przez własną mamę. To niezbyt miłe odczucie nieznania własnej mamy, bo cię porzuciła...
- Moje oczy nie równają się z twoimi! Więc czemu mówisz, że nie są jak twoje cudne, zielone oczęta? - znów się uśmiechnął. Miłym uczuciem było dla niego słuchać komplementów od Eddiego, który przecież mógł być dla niego kimś więcej niż przyjacielem. Mógł być jego własnym, najukochańszym Kevinem, którego bezgranicznie kochałby i bronił...
Co jak co, ale Tomkowi ciekawie całowało się Edka. Miał takie miłe, słodkie usta, które po prostu tylko prosiły, żeby pocałować jeszcze. Następnym razem będzie to robił dłużej. Jeżeli tylko Edek pozwoli. Bo teraz, to się speszył, sądził, że teraz dopiero zacznie się dla niego piekło... Sądził. Sądził oczywiście. Nawet nie podejrzewał, że Edward będzie odwzajemniać ten krótki pocałunek. Może i pożałował, że się odsunął. Uczucie, kiedy całował Eddiego było nie do opisania. Może dlatego, że usta Eddiego były naprawdę niczym słodycz, najlepsza słodycz? Może dlatego, że tego pragnął od dłuższego czasu? Może dlatego, że to kochał. To było piękne, dlaczego przerwał?... Głupi ja...
- Więc się nie gniewasz?... - zapytał. Delikatnie się uśmiechnął. - Hmm?... - poczuł rączki na jego szyi. Bawił się jego szelkami! Oblał się większym rumieńcem. Akurat wtedy, kiedy jego główka została uniesiona za podbródek przez Eddiego. Uśmiechnął się. I tak stał, tak po prostu stał. Aż przymknął oczy. Zaczął oddawać pocałunek Eddiemu. Z początku robił to nieśmiało, jednak powoli zaczął nabierać pewności, oddając przyjemność. Bo do było takie przyjemne uczucie! Szczególnie, że Eddie miał słodkie usta, które tak wspaniale całowały...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek na drzewie - Page 3 QzgSDG8








Domek na drzewie - Page 3 Empty


PisanieDomek na drzewie - Page 3 Empty Re: Domek na drzewie  Domek na drzewie - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek na drzewie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 15Strona 3 z 15 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9 ... 15  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek na drzewie - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-