Ciemna i brudna sala do run świeciła pustkami. Na oknie stał jeden zwykły kwiat, którego można często spotkać w domach mugoli. Światła w sali prawie nie było i sprawiała ona wrażenie bardzo ponurej i zimnej. Gdyby nie ławki, można by było pomyśleć, że robi ona za kostnicę.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Starożytne runy
Wchodzisz do Klasy Starożytnych Run, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Starożytne Runy. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Howard Forester oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Tecquala. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Wypisz i opisz symbole związane z runą Algiz (łoś, łapy łabędzia, człowiek stojący na ziemii z wyciągniętymi w górę ramionami). 2 – Wypisz runy znajdujące się w kręgu Ognia (Kenaz, Fehu, Thurisaz, Sowilo, Gebo). 3 – Wymień kręgi energetyczne, do których należą runy (wody, powietrza, ziemi, ducha). 4 – Jakie rośliny symbolizuje Thurisaz? (nasturcja, rojnik) 5 – Która z run jest związana z grecką Temidą? Wytłumacz, w jaki sposób jest powiązana (Ehwaz). 6 – Opisz znaczenie runy Mannaz oraz przyporządkuj, do jakiego kręgu energetycznego należy.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Narysuj i nazwij runy, energetycznie należące do Ziemi (Uruz, Iwaz, Berkano, Ingwaz, Odala). 2 – Podaj znaczenie trójki run: Algiz, Ingwaz, Raido. 3 – Narysuj runę, której symbolem jest orzeł i rubin (sowelo). 4 – Opisz, jak Runa Perdo wpływa na zdrowie człowieka (wzmacnia witalność, pobudza do pracy układ immunologiczny, dodaje sił i energii życiowej, pomaga walczyć z nałogami). 5 – Przypisz poszczególnym surowcom (kamień księżycowy, koral, hematyt) runy, które symbolizują. 6 – Narysuj wszystkie runy, które są nieodwracalne (Gebo, Hagal, Naudiz, Isa, Jera, Ehwaz, Sowelo, Ingwaz, Dagaz.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Lena weszla dziś do klasy trochę wcześniej niż zazwyczaj. Chciała dowiedzieć się czy wszyscy uczniowie odrobili zadaną prace i czy wszystkie trafią dziś do jej rąk. Weszła spokojnie, nie śpieszyła się. No, bo niby po co? Usiadął jak zawsze przy swoim biurku. Może i było stare, ale prawdopodobnie miało jakąś ciekawą historię na swoim koncie. Kobieta zbarbiła się lekko, a jej długie wlosy opadły na twarz. Chwila skupienia i jedna myśl: co dzisiaj zaproponuje uczniom na zajęciach?
Szła korytarzem, a na jej ramieniu to co zwykle, zielona torba, w niej zielony atrament, notes, pióro a na wszelki wypadek nawet wzięła różdżkę.Weszła do klasy. Zauważyła już nauczycielkę. - Dzień dobry - powiedziała miło - nie było mnie w ostatnim tygodniu na zajęciach, bo dopiero w tym tygodniu się zapisałam... - Powiedziała z lekką nutą niewinności. Usiadła w drugim rzędzie, najbliżej okna. Wygląda na miłą... Ciekawe jaka będzie lekcja...
Lena spojrzała na pustą klasę. Zauważyła tylko jedną ślizgonkę. Westchnęła lekko i uśmiechnęla się. - Dziś nic nie zrobimy - powiedziala powoli. - Dodam Twojemu domu za to, że przyszlaś... Jesteś wolna. Powiedziawszy to wstała i wyprostowała ręce jakby jej zesztywniały.
Vivien weszła do klasy. Ku jej zdziwieniu w środku była jedynie nauczycielka oraz jakaś ślizgonka. Stukała donośnie czerwonymi obcasami, kontrastującymi z codzienną szatą uczniowską. W ręku trzymała ogryzek od jabłka, który wrzuciła do pobliskiego śmietnika. Uśmiechnęła się delikatnie do nauczycielki. - Dzień dobry, przepraszam jeśli się spóźniłam- powiedziała. Jednak ku jej zdziwieniu kobieta dziewczyna już wstawała i najwyraźniej lekcja się zakończyła. - Czyli jednak się dużo spóźniłam?- zapytała. Czyżby pomyliła godziny?
Lena spojrzała ze zdziwieniem na krukonkę. - Lekcja powinna trwać już dwadzieścia minut - Uśmiechnęła się i usiadła na swoje stare biurko. Nie miała żadnego żalu do uczniów którzy nie chcieli chodzić na jej zajęcia. - Możecie iść. Dostaniecie liczbe punktów odpowiednią do waszej postawy.
Wbiegła zdyszana do sali. Cholera! Wciąż się gubiła. *co się dzieje z moją pamięcią? Te wakacje mnie odmóżdżyły* - pomyślała. Ze zdziwieniem rozejrzała się po prawie pustej sali i skierowała się do ławki w ostatnim rzędzie po lewej. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. Zawsze mam problem ze znalezieniem tej sali - powiedziała cicho, lekko przerażona swoim gapostwem. Jednak fakt, że nie ona jedna nie dotarła na czas trochę podniósł ją na duchu.
Rai biegł po schodach jak opętany , wywracając się przy okazji na jakiegoś krukona. Wstał, powiedział "Przepraszam" i pobiegł dalej korytarzem w stronę drzwi. Gdy był już przed klasą , szybko nacisnął klamkę i odepchnął, dzięki czemu mógł zauważyć wnętrze sali -Przepraszam za spóźnienie - Powiedział
Kobieta chwyciła się za głowę. Co mam teraz zrobić? - zapytała samą siebie. Nie miała pojęcia czy zacząć czy dać sobie spokój i przełożyć na następny tydzień. Skierowała pytanie do obecnych w sali. - Zacząć zajęcia czy odłożyć? Sama nie miala najmniejszej ochoty ich już dziś prowadzić. Zobaczyla zniechęcone twarze, które jednoznacznie mówiły Nie Dziś. Wstała i wyszła z sali mówiąc jedynie "do widzenia".
Usłyszała pytanie, ale mina nauczycielki mówiła, że nie ma na nie ochoty. - pani Profesor, ja bym bardzo chciała zajęcia, ale może faktycznie dla takiej garstki nie ma sensu tracić czasu. Da nam może pani jakieś dodatkowe zadanie, żebyśmy mogli się zrehabilitować za spóźnienie? Ja bym bardzo chciała. - powiedziała cicho, zastanawiając się, czy to lizusostwo. Nie miało to tak brzmieć, ale Runy od zawsze ją fascynowały.
Rozejrzała się po reszcie grupy, zastanawiając się nad ich opinią.
Rai korzystając z okazji przeszedł przez drzwi, i zamknął je za sobą najciszej jak umiał, następnym jego ruchem było przejście przez klasę i usadowienie się w losowej ławce , która okazała się być trzecią w trzecim rzędzie. -Mi obojętnie prze pani - Powiedział wypakowując się
Wpadła do sali zdyszana lekko. No doskonale, małe spóźnienie się na lekcję. Ta, małe. godzinę. Rozejrzała się po klasie. Pustki. Zachcichotała. Czyżby juz tak wiele osób straciło ochotę na runy. -Dzień dobry!- Powiedziała dość głośno i z kpiącym uśmieszkiem- Czyzby cię żaden z uczniów nie lubił Lena? - Mruknęła patrząc na prawie pustą sale.
Zastanowiła się chwilę nad pytaniem nauczycielki i spojrzała na zegarek. Na brodę Merlina! Spóźnię się na eliksiry! Wyrwała kartkę z notesu, wzięła pióro w dłoń otworzyła atrament i napisała na kartce kilka słów, a mianowicie "Nie podejrzewaj że coś knuje z Myronem Rai!". Złożyła kartkę i schowała ją do kieszeni. Uniosła na chwilę dłoń. - Przepraszam, ale ja mam za chwilę Eliksiry... - Powiedziała lekko zawiedzionym głosem.
Spojrzała na Raisena i uśmiechnęła się lekko. Nie była jedyna z Gryffindoru, to dobrze. Zarobią trochę punktów jeśli dobrze pójdzie. Nie wypakowała się, tylko wstała i przemknęła bokiem do trzeciego rzędu. - mogę się dosiąść? - zapytała, patrząc na starszego od siebie Gryfona.
-Co ?... ta jasne siadaj - Powiedział wyciągając właśnie książkę do starożytnych run. Ciekawe jaka będzie nauczycielka tego przedmiotu, może taka fajna jak profesorek OPCM, cóż chłopak pewnie dowie się tego później -Jestem Raisen Windbreaker - Uśmiechnął się
Vivien wciąż stała w klasie kiedy nauczycielka postanowiła sobie pójść, a uczniowie siedziele jak gdyby nic w ławkach. Zerknęła na ludźmi, z którymi chodziła na runy. Nie zobaczyła nikogo z Ravenclawu, ani nikogo kogo chociaż trochę znała. Wzruszyła ramionami, poprawiła torbę na ramieniu i wyszła z klasy, stukając obcasami i tworząc echo.
Uśmiechnęła się, a jej włosy lekko się rozjaśniły (przybrały barwę rdzy). Raisen był dość przystojny. - Angie Fiddle. bardzo mi miło. Ciebie też nie było na poprzednich zajęciach? - zapytała, bo takie właśnie odniosła wrażenie.
Rozejrzła się jeszce raz. Wiec lekcji najwyrazniej nie ma. -W razie czego, byłam- powiedziła bardziej sama do siebie, licząc oczywiście na jakieś dodatnie punkty dla Slytherinu i wolnym krokiem wymarzerowała przed siebie z sali. Ziewnęła.
Rai zauważył jak nauczycielka wychodzi z klasy - Taa... dobra ja idę jak nie ma profesorki... narka - Powiedział po czym schował rzeczy do plecaka, wstał i wyszedł, mijając na korytarzu kilkoro uczniów, których właściwie nie kojarzył
Trzasnęły drzwi i Soffia weszła do pustej klasy. Była dość wcześnie, nie chciała się spóźnić tym bardziej, że były to pierwsze jej zajęcia. Rzuciła torbę pod pierwszą lepszą ławkę, zatoczyła dziwne koło i usiadła na krześle. Wyciągnęła też pióro i pergamin. Wyszła z założenia, że skoro są to Starożytne Runy to będzie dużo pisania. Zaczęła leniwie obracać pióro w palcach i czekała spokojnie aż zajęcia się rozpoczną. Tak długo obracała pióro, że zaczęły ją w końcu boleć palce. Nikt się nie zjawiał. Po raz kolejny myślała, że pomyliła dni albo godziny, lecz wyjęła plan i wszystko się zgadzało. Starożytne Runy miały się odbyć o godzinie osiemnastej. Zdenerwowała się tą sytuacją, drugi raz w tym tygodniu nauczyciel nie przyszedł sobie na lekcję. Była wstrząśnięta. Pozbierała wszystko co uprzednio wyciągnęła, wyszła z klasy i trzasnęła drzwiami.
Jeszcze nigdy nie była w tym miejscu. Nie wiedziała dlaczego, ale weszła tu. Rozejrzała się. W sali nikogo nie było. Oczywiście oprócz jej kotki. Ostatnio nie odstępowała jej na krok. Dziewczynie wydawało się to dziwne, ale na razie się tym nie przejmowała. Usiadła na krześle za ostatnią ławką. Wzięła Negrę na ręce i zaczęła ją głaskać.
Coś mu podpowiadało, że powinien tu przyjść. Gdy tylko wszedł do sali zobaczył piękną dziewczynę siedzącą z kotem. Dość dziwnie to wyglądało. Pusta sala, dziewczyna i kot. No cóż... Różne rzeczy już się widziało. - Cześć. Co taka dziewczyna robi sama w pustej sali? - Może na kogoś czekała? Na przykład na chłopaka.
Gdy zobaczyła chłopaka, do którego potajemnie "wzdychała" zrobiło jej się ciepło na sercu. Możliwe, że lekko się zaczerwieniła. - Hej. - powiedziała. Chciała powiedzieć coś więcej, ale Negra naprężyła grzbiet, nastroszyła sierść i ostrzegawczo miauknęła. Koty wyczuwają emocje... Po co ja wybrałam kota?! - Staram się poznać wszystkie zakamarki naszego zamku. - powiedziała z ciepłym uśmiechem. - Jestem tu po raz pierwszy. - dodała po chwili.
Nie wiem kim sobie ubzdurałaś, że jesteś, ale jeśli to animiag, to najpierw musisz złożyć podanie w odpowiednim temacie, które zostanie zaakceptowane.
Podszedł bliżej dziewczyny, przecież nie będzie stał na drugim końcu sali. Gdy przyjrzał jej się dokładniej zauważył, że ją zna. Może tylko z widzenia, ale zdawało mu się, że skądś zna jej imię. Nawet chyba kiedyś już ze sobą rozmawiali... Chyba. - Kayla, tak? - Przecież musiał się upewnić. Trochę głupio, by wyszło gdyby na prawdę miała na imię Sophia, czy tam jakoś inaczej, a ten ciągle by nazywał ją Kayla. - Jak dla mnie, to tego nie da się zrobić. - Powiedział opierając sie o jedna z ławek. - Wątpię, żebym zdążył zajść do każdego pokoju w tym zamku. - Tak jak dziewczyna, był tu po raz pierwszy. Tym bardziej, że jest to sala lekcyjna, a on zazwyczaj nie chodzi na zajęcia.
// Nie jestem żadnym animagiem ani nic takiego. Tak robi wiele kotów (mam doświadczenie).
Zdziwiła się bardzo, że znał jej imię. Ona słyszała o nim od koleżanek, ale on o niej? To było dla niej wręcz niemożliwe. -Tak, a Ty Roger? - chciała mu pokazać, że nie przywiązywała do niego wcześniej uwagi. Ale była to nieprawda. Zawsze kiedy go widziała chciała do niego podejść, ale za bardzo się bała. Teraz jakby przybyło jej trochę odwagi. Odłożyła Negrę na podłogę, a sama przekręciła krzesło w ten sposób, że siedziała na nim okrakiem. Oparła łokcie o oparcie i kopnęła drugie krzesło dając znak Rogerowi, aby usiadł.
Pewna siebie dziewczyna. Podobało mu się to. Te strachliwe nie za bardzo go interesowały, zwłaszcza te, dla których największym koszmarek jest złamanie paznokcia. "Ojej! Złamałam paznokcia! I co ja teraz zrobię?" Były tez te nudne, bez swojego zdania. " - Gdzie masz ochotę teraz pójść?" " - Tam gdzie ty" " - Jaki film chcesz obejrzeć?" " - Ten co ty?" - Yhym - Przytaknął na jej pytanie, jednocześnie siadając na krześle przez nią wysuniętym. - To tak właściwie z której klasy jesteś? - Wolał się upewnić. Ostatnio jakoś miał wątpliwości co do wieku paru dziewczyn. No bo niby skąd miał wiedzieć, że flirtując z dziewczyną prawie tak wysoką jak on (a trzeba przyznać, że Roger do wysokich należy) flirtował w rzeczywistości z czwartoklasistką?
Poczuła jak szybciej bije jej serce, gdy usiadł tak blisko niej. Poczuła te sławne "motyle w brzuchu". Ale czar prysł, gdy zapytał się o rocznik. Bała się, że przez to, że jest w piątej klasie on przestanie się nią interesować. nie chciała go okłamywać, ale nie chciała też utraty jego bliskości. - Jestem z piątej. - powiedziała cicho patrząc się na podłogę. Po chwili nabrała pewności siebie. Skoro miał ją "lubić, lubić" to musiał ją akceptować taką, jaką jest. Spojrzała mu się prosto w oczy. Aż czuć byłą tę chemię między nimi. Coś iskrzyło... - A Ty? - zapytała zawadiacko. Dobrze wiedziała, że jest z siódmej, ale nie chciała wyjść na detektywa.