Kiedy sklep ten został otwarty w 1935 roku, szybko zaskarbił sobie zainteresowanie okolicznych mieszkańców. Modne zegarki wskazujące nie tylko czas, ale i aktualne położenie jego właścicieli, ich stan zdrowotny, konstelacje gwiazd, zmiany w horoskopach, stały się szybko prawdziwym hitem. Właściciele sklepu nigdy nie spoczęli na laurach i swoje pracy z zakresu wiedzy nad czasem posuwali coraz dalej. Ostatecznie udało się im opanować tajemne sekrety cofania się o minuty, godziny. Zmieniacze czasu przyciągały nie tylko bogatą, ale i szemraną klientelę. Dały ich twórcą duży majątek, ale i coś odebrały. W czasie panowania Voldemorta sklep był niejednokrotnie plądrowany, właściciele zaś więzieni w celu produkcji zmieniaczy mogących pomóc Czarnemu Panu. Sklep ponownie został otworzony dopiero po ostatniej, Wielkiej Bitwie o Hogwart. Dekrety Ministerstwa Magii nakazały jednak zniszczenia wszystkich zmieniaczy czasu. Miejsce to, nigdy już nie cieszyło się tak ogromną sławą, jak niegdyś. Dziś pomiędzy starannie pielęgnowanymi zegarami nadal można natrafić na prawdziwe perełki, a przy odrobinie szczęścia, być może uda się dowiedzieć nieco więcej na temat tego, czy oby na pewno wszystkie zmieniacze czasu bezwzględnie przepadły.
Cennik:
Małe zegarki: ► Pokazujące godzinę - 50g ► Pokazujące konstelacje gwiazd, układ księżyca lub horoskopy - 100g ► Pokazujące bliskość do śmierci (analizując obecny stan zdrowia, przyśpieszone tętno etc) - 200g
Duże zegary: ► Pokazujące godzinę - 90g ► Pokazujące konstelacje gwiazd, układ księżyca lub horoskopy - 120g ► Pokazujące aktualne położenie członków rodziny/miłości etc - 150g
Wszelakie inne o dodatkowych właściwościach na specjalne zamówienie z ceną zależną od wielkości.
Autor
Wiadomość
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Odpiął pasek trzymający tarczę i oddał dziewczynie wraz z puzderkiem, bo to mu nie było wcale potrzebne. Chwilę w milczeniu obserwował wnętrze zegarka, niemal jakby tam było rzeczywiście napisane co się z nim dzieje, czemu nie działa i co należy zrobić. W pewnym stopniu tak było, jak każdy profesjonalista w swoim zawodzie, rozumiał z tego, na co patrzył więcej, niż postronna osoba z ulicy. - Naprawa wyjdzie drożej, niż kupienie nowego - to na pewno. - podrapał się w czoło - Ale. Akurat ten specyficzny model jest dość rzadki, przez co naprawianie go jest wrzodem na dupie, jednocześnie właśnie dzięki temu to dość unikatowy egzemplarz. - zamknął pokrywkę zegarka z kliknięciem i położył na blacie, oglądając się przez ramię na kalendarz, który wisiał w jego małej kanciapce. Nikogo nie zdziwi, że był to kalendarz z babami. Pokręcił głową: - Jeśli mamy te części, to najwcześniej i tak mogę na drugiego września się zobowiązać. O ile te części mamy. - podkreślił, już czując, jak mu skóra na karku cierpnie na myśl o grzebaniu w tysiącu szufladek w poszukiwaniu tej jednej, konkretnej śrubki- Jak Ci bardzo zależy i mnie ładnie poprosisz, to może zdążę na sobotę. - dodał, bo również był otwarty na negocjacje, szczególnie jeśli w perspektywie miał pracowanie w wolny weekend, coby zdążyć z tym zegarkiem. Podniósł się ze stołka i obszedł ladę, kierując kroki do jednej z szafek w głębi sali.
Iris Skylight
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163,5 cm
C. szczególne : filigranowa postura, pieprzyki rozsiane po ciele, kilka piegów na twarzy, skromna biżuteria; zapach fiołków;
- Tak się składa, że lubię unikaty w każdym tego słowa znaczeniu. - odparła spokojnie choć w środku czuła się taka lekko zagotowana bijącym od niego testosteronem i terytorialnością. Być może wszystko to sobie wyobrażała a być może siliła się na neutralność z powodu tego, że ją onieśmielał. Na całe szczęście była niezłą aktorką więc stała przy ladzie wyprostowana i przyglądała się jego twarzy, gdy ten otwierał zegarek i analizował wnętrze. - Skoro tak to poproszę nowy, najbardziej zbliżony do tego tutaj, egzemplarz z możliwością zarejestrowania tam kilku czarów. - w końcu nie dowiedziała się jaką sklep ma ofertę w kwestii czarów bo mężczyzna zastanawiał się czy w ogóle zdoła. Przeniosła wzrok na kalendarz przedstawiający półnagą kobietę i wywróciła oczyma, jakby kojarzyło jej się to z zamiłowaniami troglodytów. - Drugi wrzesień to za późno. Mój deadline to trzydziesty sierpnia. - oparła dłonie o blat i zacisnęła usta w bladą linię, próbując rozszyfrować co ten miał na myśli w kwestii ładnego proszenia. Odnalazła spojrzenie jego miodowych oczu i popatrzyła na nie z iskrą wyzwania. - Dopłacę za wejście na listę priorytetów i dorzucę ci zniżki na wypożyczenie mioteł "Fly High" na terenie Londynu o ile zegarek będzie łudząco podobny do pierwowzoru i co więcej, poza podstawą, będzie mieć w sobie funkcję przypominajki. - przecież chodziło tutaj o pieniądze, zarabianie galeonów na rzecz sklepu Thìdleyów. Była osobą zadziorną i jeśli negocjacje nie będą udane to potrafiła ze szkodą dla siebie, zrezygnować. Zależało jej, o ironio, na czasie.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
- A kto nie lubi. - kiwnął głową. Zegarek był produkowany krótko, przez wzgląd na jego potencjalną awaryjność - zdecydowano się na rewamp modelu, zamieniając te ryzykowne komponenty na coś trwalszego i łatwiejszego zarówno w obsłudze jak i utrzymaniu sprawności. Przez to było tych zegarków dość niewiele i może nie stanowiły one jakiegoś rzeczywiście kolekcjonerskiego rarytasu, bo był budowy i materiałów dość pospolitych, to jednak był niewątpliwie rzadkim modelem. - Okej. - trudno byłoby mu ukryć ulgę w głosie, a że nie próbował jej ukrywać, to wybrzmiała wyraźnie. Gdyby był sprzedawcą, celującym w generowanie jak największego przychodu sklepowi, pewnie cisnąłby w odrestaurowanie starego, ale nie był. I mu się nie chciało. Iris nie myliła się szczególnie mocno. Kalendarz z babami był zamiłowaniem troglodytów, jednakże to, czego jeszcze nie wiedziała, Lockie Swansea był w dużej mierze troglodytą. I to nie tylko z wyglądu. Pokiwał głową na boki, otwierając gablotkę i przeglądając zegarki w poszukiwaniu tych, które kojarzyły mu się z konstrukcją przyniesionego przez nią egzemplarza. Gwizdnął pod nosem na propozycję, biorąc kilka sztuk i wracając do lady. - Myślałem, że pójdziemy na kawę, jak skończę prace, ale zniżki na miotły we Fly High brzmią jeszcze lepiej. - przyznał, układając zegarki w rzędzie przed nią. Nie były to najbardziej nowoczesne, odjechane czy ekstrawaganckie okazy, ale każdy z nich wydawał się być podobnym do tego, który przyniosła - Mogę podmienić tarczę nowego z tarczą starego, będzie wtedy wizualnie praktycznie nie do rozróżnienia. Te dwa mają wbudowaną funkcję kontroli stanu zdrowia, ale przypominajka już nie wejdzie. W tym da się zamontować też alarm, ale jest o dwadzieścia galeonów droższy. Ten ma kalendarz i przypominanie, co ciekawe ma też bardzo prostą funkcję tarczy, która może nie ochroni przed zaklęciem, ale może posłużyć za, chociażby, parasol jak się go zapomni w deszczowy dzień. Mogę tu wcisnąć analizę stanu zdrowia z czystej dobroci serca, ale sam zegarek to sto trzydzieści galeonów. - opisał wszystkie, wskazując je po kolei- No i sprawa paska, nie wiem, czy chcesz odrestaurować ten stary, czy odpowiada nowy.
Iris Skylight
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163,5 cm
C. szczególne : filigranowa postura, pieprzyki rozsiane po ciele, kilka piegów na twarzy, skromna biżuteria; zapach fiołków;
Przestąpiła z nogi na nogę i uniosła brwi słysząc jego słowa. - Co wolisz. - stwierdziła, co dawało niejako furtkę do wyboru. Nie ukrywała, że wydawał się intrygujący! Póki co jednak wolała załatwić wszelkie formalności bo jednak nie chciała się spóźnić z prezentem urodzinowym, nawet jeśli ten nie zostanie porządnie doceniony. - Zmiana tarczy zegarka to dobry pomysł. - po kolei sięgała swoimi drobnymi bladymi dłońmi po chłodne, niektóre ciężkie, zegarki. Każdy z przyniesionych został dotknięty i obejrzany, kiwała głową na znak, że go słucha. - Czy może być więc zegarek z kalendarzem i czarem analizy zdrowia? Wydają mi się najbardziej istotne. - odłożyła ostatni z oglądanych i odrzucała pomysł wbudowywania czaru ochronnego. Zależało jej aby ojciec pamiętał o wszystkich urodzinach i imieninach, bo dotychczas wychodziło mu to bardzo słabo - gdyby nie mama to zapewne nie miałby prezentu ani życzeń na czas. Uniosła brwi słysząc cenę, a przecież to tylko "sam zegarek". - Z nowym paskiem, pudełkiem prezentowym i gratyfikacją pieniężną dla ciebie... zamkniemy się w dwustu? - przymrużyła jedno oko, bo jednak cena była zabójczo wysoka. - Ile czasu gwarancji otrzyma taki zegarek? - dopytała, aby zorientować się czy cena jest adekwatna do wytrzymałości zegarka.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Nie było takiego centusia na tej półkuli jak Lockie Swansea, który kochał galeony bardziej niż samego siebie, niewątpliwie więc zniżka na miotły była bardziej kusząca od kawuni, bo za kawunie to będzie musiał on uregulować rachunek, a zniżka, to zawsze oszczędność. Odpowiedział jednak milczeniem, bo już skupił się znów na swojej robocie. - Wszystko się da. - powtórzył to, co powiedział jeszcze kilkanaście minut temu- Wziąłbym taki. Będzie trochę większy, ale jak ma być dla seniora, to nawet lepiej, bo będzie łatwiej go czytać. Zmieszczę w nim i kalendarz i analizę, a jest tańszy o trzydzieści galeonów. Nowy, skórzany pasek to jakieś dwadzieścia, pudełko pięć, a ja wbrew pozorom dostaję pensję, więc nie musisz mnie tu gratyfikować. - Lockie odmawiający pieniędzy, to było wydarzenie na miarę kolizji dwóch czarnych dziur, jednakże jedynym miejscem, w którym mu się to zdarzało, to właśnie praca. Niezliczona ilość babć, która chciała wymienić bateryjkę, zamiast dyszki upierała się zostawiać dwie dla tego młodego chłopca, na co zawsze zachodził w głowę, z której strony wygląda na młodego chłopca, ale garbiąc się za szybką w pracowni, może rzeczywiście wyglądał na karła. Czuł się jednak zawsze odrobinę niezręcznie, mając wrażenie, że szef zawsze patrzy mu na ręce i takie przyjmowanie dodatkowych pieniędzy było jak jakiś przekręt. - Gwarancja na te modele jest złożona. Jeśli będzie przynoszony na regularne przeglądy raz do roku, to dajemy gwarancję na zawsze. - wyjaśnił - Bez tego, dziesięć lat. Z możliwością dokupienia jeszcze pięciu za czterdzieści galeonów. - to już doczytał z karteczki przypiętej za ladą, bo nigdy nie był tu sprzedawcą, więc nie znał takich niuansów tematu. On tu tylko kręcił w śrubkach.
Rozluźniła się, nieświadoma swojego spięcia, gdy okazało się, że udało się porozumieć co do zamówienia. Otrzyma to, co konkretnie ją interesuje, nie zapłaci kroci, a prezent powinien być lepszy niż był w zamyśle. Co więcej, zmieści się w terminie. Zapewne Mimi ucieszy się, że prezent został już odhaczony. Aby nie było tak łatwo, wyśle Isaaca po odbiór, aby miał jakiekolwiek uczestnictwo w doborze prezentu aniżeli same dorzucenie galeonów. - W jaki sposób można podyktować bądź zapisać w funkcji kalendarza dane? Na jakich zasadach to działa? - nie nosiła zegarków, preferowała biżuterię. Odkąd usłyszała o tej funkcji, uznała, że to pomoże ojcu pamiętać o najważniejszych wydarzeniach. Byłaby spokojniejsza gdyby udało się je zarejestrować w zegarku zanim ojciec dostanie go do rąk. - Zaryzykuję. Mam nadzieję, że obdarowany będzie pamiętać o przeglądach. - stwierdziła lekkim tonem i wyciągnęła z torebki, wiszącej dotychczas na ramieniu, niewielki portfel z ruchomym logo przedstawiającym szyte nićmi tańczące lunaballe. - Poproszę mi to wszystko podsumować na rolce pergaminu. - posłała mu życzliwy uśmiech, a w niebieskich oczach czaiła się ulga na myśl, że udało się to załatwić przy jednym spotkaniu. Liczyła, że nie będzie z tym żadnych problemów. Domyślała się, że za moment otrzyma kwit i dokument potwierdzający zamówienie, płatność i termin odbioru. Tym samym będzie zmuszona podać swoje dane, a i upoważnić Isaaca do odebrania zamówienia. Z pewnością będzie ucieszony na myśl o narzuconym obowiązku... choć jak zna życie to pójdzie na łatwiznę i będzie domagał się przesyłki z pomocą sowiej poczty. +
Obserwował ją, kiedy tak oglądała egzemplarze i na chwilę sam się zamyślił, gubiąc w swojej głowie. Zastanawiał się, jaki on by wybrał zegarek swojemu ojcu, gdyby ten w ogóle żył. Jaki jego ojciec miał gust? Czy był zapominalski? Matka nie była osobą, z którą takie rozmowy można było przeprowadzać, bo tak głęboko mieszkała w swojej głowie, a rodzina Swansea... cóż, sam nie wiedział, jak pytać ich o własnego ojca. Wydawało się to szalenie niewygodne. - To bardzo proste, teraz robimy taką konstrukcję, że wystarczy naciskać ten guzik i podyktować to, co ma być zapamiętane i kiedy ma się uruchomić wiadomość. - nowinki zegarkowe były czymś bardzo wygodnym. Dlatego istniała jakaś supermacja nowych zegarków nad starymi - choć tamte nosiły ze sobą wagę sentymentu, to jednak usprawnienia i rozwój magicznej technologii były znacznie bardziej wartościowe. Skinął głową, sięgając po wzornik skórek, z których zamawiali i wykonywali bransolety do zegarków, by wybrała sobie taką, jaka jej się podobała, doradzając, która w finalnym kształcie byłaby najbardziej zbliżona do tego starego. Podyktował notującemu pióru składowe ceny oraz za co poszczególna kwota, samemu przypinając paski do starego zegarka i wkładając go do puzderka. - Wysyłamy też produkty sową, w cenie usługi. - dodał, jakby czytał jej w myślach, chociaż było to odruchem. Słyszał tę linijkę jakieś tysiąc razy odkąd tu pracował, więc weszła mu w głowę. Pożegnał się i odprowadził dziewczynę wzrokiem, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że zna te długie nogi. I wrócił do kanciapy garbić się nad jakimś mechanizmem.