Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Świateł Prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 7 Maj 2016 - 20:11;

First topic message reminder :



Pomieszczenie, którego prawdziwe właściwości, są wyjątkowo skryte. Zazwyczaj uczniowie wybierają to miejsce na spotkania, ze względu na wygodne kanapy i odrobinę ciszy. Dla części równie kuszące są wielkie regały po brzegi wypełnione magiczna literaturą. Wszystko to ubarwiają zaczarowane lampy, co kilka minut błyskające błękitnym światłem, pod wpływem którego na tą minute, całe wnętrze z brązowego zamienia się w ciemno niebieskie. To magiczne zjawisko ma jednak dodatkową właściwość, o której mało kto wie...
W momencie, gdy wnętrze staje się ciemno niebieskie, na osoby tu przebywające działa urok zbliżony do działania Veritaserum. Cokolwiek osoba w tym momencie by nie mówiła, na pewno nie będzie w stanie skłamać. Co więcej, magia tego miejsca, niemalże zachęca do tego, by wyrzucić z siebie parę sekretów.
Ci, którzy wiedzą, jak to miejsce działa, wiedząc też, że warto go unikać.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPon 25 Gru 2017 - 4:45;

Ogromna bryła lodu jaka zagościła w jej żołądku, gdy uświadomiła sobie fakt zatrzaśnięcia drzwi, osunęła się niżej wywołując u Trixie nie tylko nieprzyjemne uczucie chłodu, ale również sprawiła, że kompletnie odechciało jej się kolejnej porcji ciasteczek. Niebywałe, ale jednak prawdziwe. Przełknęła głośniej ślinę, słysząc jego słowa i po raz ostatni uderzyła barkiem w drzwi, licząc po trochu na to, że ktoś usłyszy walenie i ją stąd uwolni, lecz niestety. Nie mogła liczyć na łaskawość losu. Zabawne było jednak nie to, że nie udało jej się wyjść, ani nie jej zakłopotanie związane z tą niecodzienną sytuacją. Trixie nie bała się samego Mefisto. Tej dziewczyny nie przerażało byle co… w zasadzie to w ogóle niewiele było rzeczy jakie wytrącały ją z równowagi. Gryfonka obawiała się raczej swoich własnych emocji, aniżeli złośliwego wilkołaka. Martwiła się tym, że teraz w jego towarzystwie czuje się nieco inaczej, a na takie rzeczy była niezwykle wyczulona. Jednak on także był teraz jakiś inny. Dosłyszała jego kroki, ale nie odważyła się odwrócić. Tkwiła przy drzwiach, spuściwszy teraz głowę. Ramiona jej drżały, a ręce wypuściły mugolską, dwustronną taśmę klejącą jaka potoczyła się radośnie po pokoju, zatrzymując się nieopodal kominka. Wtem w jej objęcia wróciło kilka drobiazgów, jakie zgubiła. Dopiero wówczas jej rozgorączkowane spojrzenie skupiło się na Mefisto. Zadarła głowę, bo przecież wzrostem to ona akurat nie grzeszyła.
- Nie mogę? - Zapytała machinalnie, pewnie nieco zbyt bezczelnie, ale zamiast się spłoszyć, jak zwykle by to zrobiła, gdy znajdowała się w pobliżu jakiegoś przystojnego młodzieńca, Trixie dumnie uniosła podbródek, aby w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób stawić czoła wyzwaniu. Przesunęła koniuszkiem języka po dolnej wardze, ale prawie na pewno tego nie widział, o ile wówczas nie rzucił okiem ponad ramieniem. - Chciałbyś mnie ugryźć? - Znów szybciej padły słowa, a dopiero potem pojawiły się myśli. Na Merlina, co ona plotła za głupoty. Trochę się zawstydziła, ale nie na tyle, aby jednak próbować odejść. Odsunęła się od drzwi na kilka kroków, nadal jakby wciąż niezdecydowana, ale po chwili zrzuciła na wolne miejsce w jednym z foteli swoje szpargały. Do turlającej się taśmy dołączyła jedna ze wstążek. Zamiast skupić się na prezentach, Trixie oszalała na punkcie czegoś innego. Cholernie puchatego i zdecydowanie zbyt uroczego. - Masz kota! - Niemalże się zachłysnęła, kiedy zdała sobie z tego sprawę. Jakże nieprzyzwoicie musiała wówczas wyglądać. Z rozwianymi włosami i błyszczącymi oczyma opadła na kolana tuż przed Mefisto, aby dostać się do Lilith. Wyciągnęła rękę ponad jego kolanami, podsuwając kociakowi palce do powąchania. W nagrodę pewnie otrzyma dziabnięcie, ale była na to przygotowana. - Jaka śliczna… - westchnęła, nieświadoma, że wypowiada te słowa na głos. Wyfrunęły jej z głowy rozterki Noxa, teraz istniała tylko i wyłącznie jego kicia.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPon 25 Gru 2017 - 5:12;

Zatrzaśnięte przez Irytka drzwi pozostawały zagadką, ale Mefistofelesowi wcale nie spieszyło się do wyjścia. Coś w tej szamotaninie Trixie uznał za całkiem zabawne, chociaż nie było mu do śmiechu - próba utrzymania twarzy kosztowała go tragicznie wiele. A jednak stał wyprostowany, patrzył na swoją towarzyszkę i nawet podawał jej zagubione wstążki, walcząc z chęcią wybuchnięcia płaczem jak małe dziecko. Chciał po prostu paść na kolana i zalać się łzami, wydać z siebie żałosny szloch i pozwolić, żeby ramiona podrygiwały wstrząsane kolejnymi falami histerii. Chciał wyrzucić z siebie to wszystko, co uporczywie tłamsił. Nox niesamowicie wiele by dał, aby na chwilę nie być sobą, żeby móc przeżywać mocno i rozpaczliwie. W swoim ciele nie potrafił.
- Najwyraźniej - przytaknął, ignorując buntowniczy ton głosu dziewczyny i ten dziecięcy upór pokazywany w każdym, nawet najdrobniejszym geście. Nie wiedział o co chodziło z tym, że Trixie z nim utknęła, ale nie wnikał. To ona szarpała się z klamką, więc chyba wiedziała, że nie da rady wyjść. Miał wrażenie, że odpływa - starał się jej słuchać, ale nie potrafił na dłużej skoncentrować się na jej drobnej sylwetce. Za dużo myśli, za dużo emocji... - W pewnym sensie tak - dobrze, kiedy mówił, było dobrze. Musiał odpowiednio dobierać słowa. - To skomplikowane. Teraz nie, nieszczególnie, chociaż mam tę świadomość, jak przyjemne mogłoby to być - potrząsnął lekko głową. Chciała odwieść go od ponurych myśli poprzez podsuwanie wizji ciepłej krwi rozlewającej się po podniebieniu? Własnych zębów przebijających czyjąś skórę? - Ach, Lilith. Tak. - Przełknął z trudem ślinę, patrząc jak ciemnowłosa pada przed nim na kolana i zaczyna przymilać się do zwierzaka. Kocię było rzeczywiście bardzo rozochocone, ale najwyraźniej tylko Ślizgona się tak fajnie gryzło, bo Gryfonkę obwąchało i łaskawie polizało po palcach. Lilith wstała nawet i postąpiła kilka kroczków, przybliżając się do Trixie. Ostatecznie jednak zakręciła, odnajdując sobie miejsce na kolanach Noxa, wtulając w niego i pomrukując donośnie. Mefisto wziął głęboki wdech, zastanawiając się, czy maleństwo wyczuwało jego poddenerwowanie.
- Pakujesz prezenty? - Chyba jeszcze nigdy tak żałośnie nie próbował narzucić tematu do rozmowy, byle tylko skupić się na czymś innym. Głaskał niemal nieświadomie Lilith, nie odrywając spojrzenia od panny Travers. - Nie lubię świąt, co roku obiecuję sobie, że nie będę ich obchodził. Akurat teraz jestem najbliżej spełnienia tej obietnicy - wypalił, chociaż wcale nie chciał tego dziewczynie opowiadać. Nie zwrócił uwagę na niebieski połysk, który dawały lampy znajdujące się w pomieszczeniu. - Chociaż fakt faktem, trochę galeonów na prezenty poszło. Cholerny brak konsekwencji.
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPon 25 Gru 2017 - 5:37;

Lekko przekrzywiła głowę na bok, naśladując w swoim zachowaniu zaintrygowanego kociaka. Zupełnie tak, jakby przez to mogła go lepiej usłyszeć. Niestety, wówczas rozsądek nie zaczął jej jakoś wybitnie łatwiej przychodzić do głowy. Ba, chyba właśnie zupełnie go straciła. - Jak w ogóle gryzienie kogokolwiek mogłoby nie być przyjemne… - wymruczała, a jej policzki lekko pokraśniały, gdy tak trwali we wzajemnym niezrozumieniu. Trixie dopowiedziała sobie stanowczo zbyt wiele do jego słów i opacznie je zrozumiawszy, czuła się dziwnie zbita z pantałyku początkiem jego wypowiedzi. Teraz nieszczególnie… czyli, że co, kiedyś miał ochotę popodgryzać jej ucho czy jak? Gdyby tylko ta dziewczyna była skłonna odrobinę bardziej bujać w obłokach, najpewniej odleciałaby w siną dal właśnie w tej chwili. - Mefistofeles i Lilith - powiedziała do samej siebie, upajając się brzmieniem tych słów. - Pasujecie do siebie. - Stwierdziła, chociaż kotka nie zapragnęła potwierdzić teraz jej słów. Zamiast ją ugryźć, tak jak to rzekomo lubił robić jej pan, jedynie potarła jej palce szorstkim językiem, nieznacznie łaskocząc. Wywołało to ciche westchnienie panny Travers, będącej pod ogromnym wrażeniem ciapowatego kociaka wylegującego się na kolanach Noxa. Litka cofnęła się bliżej Mefisto i dopiero wówczas Nyx uniosła spojrzenie na jego twarz. Wtedy zrozumiała, że coś jest nie w porządku. Zagryzła dolną wargę, a on westchnął i zaczął mówić. Jego spojrzenie świdrowało jej duszę, a jej mimo wszystko miękły od niego kolana. Śmiało się wyciągnęła, aby oprzeć łokcie (a właściwie ramiona) o kolana Ślizgona. Wpatrzyła się w niego z przyjemnością, dając się otulić jego słowami, chociaż były one niezwykle przygnębiające, głównie za sprawą tonu jego głosu. Wydawał się być tak przygaszony… gdzie się podział ten pewien siebie czarodziej jakiego niekiedy widywała na zajęciach, o ile już postanowiła się na nich zjawić? - Tak, zostało mi do zapakowania kilka bibelotów dla taty i kuzynki. - Zdradziła mu bez trudu, zerkając mimowolnie w stronę sterty na fotelu. Pomiędzy tym całym kolorowym papierem znajdowała się specjalnie przygotowana buteleczka. Trixie niezwykle męczyła się z zaczarowaniem jej w taki sposób, aby nauczyła się wykrzykiwać powiadomienia, gdy zbliżała się pełnia. Niby przypominała zwykłą, nieprzeźroczystą kolbę na eliksir, ale na niewielkiej etykiecie widniał niezwykle wymowny wizerunek wilka. Kiedy go dostrzegła, zrozumiała jaką głupotę wcześniej powiedziała i teraz to dopiero się zaczerwieniła. Wbrew zawstydzeniu, przysunęła się jakby nieco bliżej. Co z tego, że pewnie tylko o góra centymetr. Uśmiechnęła się nagle do niego, rozbawiona jego wyznaniami. - Nie lubisz świąt, co? - Powtórzyła jego słowa, a więc i nie czekała na odpowiedź. - Dlaczego? Przecież to jest taki piękny czas w roku. Wszyscy starają się podarować sobie coś ważnego i nie mam na myśli prezentów. Ta krzątanina, zapach pieczących się nieustannie pierników, śmieszne, niepasujące nikomu swetry. Ja to uwielbiam, ale chyba jeszcze bardziej kocham dobieranie innym podarunków. Tata powinien się ucieszyć, wiem że coraz częściej zapomina o swoich eliksirach, a bardzo nie chciałabym, aby kiedyś wybiegł na ulicę bez nich. - Ojoj, co się stało, że aż tak się zapędziła w swoich słowach? Zaskoczona samą sobą, pociągnęła dalej Mefisto za język. Bardzo osobistym pytaniem. Jednakże to była Trixie, jej nie interesował stopień drażliwości danego tematu. Zajrzała w jego zielone  oczy, nieco rozpraszana smolistymi liniami układającymi się w tatuaż na szyi. - Kogo masz do obdarowania?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPon 25 Gru 2017 - 23:33;

Zdecydowanie nie mówili o tym samym. Mefisto widział w oczach Trixie i słyszał w jej niewinnych słowach, jak bardzo rozbieżne tematy poruszali - a jednak jej wizja również mu się podobała. Gdyby trafili na siebie w innych okolicznościach, to z pewnością pociągnąłby temat, drażniąc się ze słodką siedemnastolatką. Teraz nie miał siły na żarty ani w ogóle na wysilanie się, na myślenie czy mówienie. Przemilczał to, unosząc nieznacznie kącik ust, przywołując na twarz smutny uśmiech. Och, jego gryzienie było czymś innym. Czy Gryfonka w ogóle miała pojęcie, z kim rozmawiała?
Lilith skutecznie ściągała na siebie całą uwagę. Kręciła się słodko, rozkosznie plącząc puchate łapki i opadając ciężko na Mefisto. Językiem muskała raz za razem nosek, rozglądając się ciekawie i spoglądając to na swojego właściciela, to na jego towarzyszkę. Znalazła sobie miejsce na jego podbrzuszu, gdzie kręciła się i wywracała na plecy, ziewając. Ślizgon nie zareagował, gdy Trixie nagle się o niego oparła, choć w pierwszym odruchu jego brwi podjechały do góry. Była odważna, czy głupia? Nie wiedziała, z jaką łatwością odtrącał ludzi, jak ich krzywdził? Podążył wzrokiem za jej spojrzeniem, spoglądając na te wszystkie drobiazgi, które miała do zapakowania. Niezbyt interesowały go gogle czy kolorowe papiery, ale ta fiolka... Zmrużył lekko powieki, dusząc pchające się na usta pytanie.
- Denerwuje mnie ta kiczowatość, zresztą jaka jest przyjemność w spędzaniu świąt samotnie? - Pogłaskał Lilith, gryząc się w język. Dostał ją po to, aby nie paść gdzieś na pustkowiu - miała być jego światełkiem i pocieszeniem, mięciutką kulką szczęścia. A jednak wizja świąt bez głupiego listu od siostry sprawiała, że musiał zamrugać kilkakrotnie, aby odpędzić smutek czający się w oczach. - Eliksiry, hm? - Dopytał jedynie, wskazując lekko dłonią w stronę tamtej tajemniczej fiolki. Błękitne światło zniknęło, a Nox wzruszył ramionami. Jego prezenty były skromne i obdarowywał tylko tych, którzy faktycznie jakoś mocniej zapadli mu w pamięć. - Kilku znajomych - mruknął z niezadowoleniem. Nie sądził, że cokolwiek dostanie - już Lilith była świątecznym cudem, nie powinien chyba wymagać zbyt wiele? - Nie mam głowy do tych zabaw.
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 1:20;

Gdyby tylko wiedział jaka była, mógłby zrobić z nią absolutnie wszystko. Od najbardziej prozaicznych rzeczy, aż po maksymalne wykorzystanie nie tylko jej umysłu, ale również i rąk czy ciała. Trixie była zbyt naiwna, aby dowierzać w te wszystkie pogłoski o Mefisto i tak, była także na tyle odważna, aby bez trudu podjąć decyzję o włożeniu głowy pomiędzy szczęki smoka, nawet świadoma jak lekkomyślne jest to zachowanie. Jej nieustraszoność nie musiała mieć w tym wypadku decydującego głosu. Traversa nigdy nie wystraszy żaden wilkołak. Żyła z nim każdego dnia przez jedenaście wiosen, Demetria tak samo. Jedna z nich już raz ucierpiała w podobnym starciu, więc wiedziała czym grozi zbytnie spoufalenie się z tym Ślizgonem, ale Trixie? Pewnie tylko uśmiechnęłaby się przekornie, bo przecież „co takiego może się stać?”, a stać się mogło bardzo wiele. Nie odtrącił jej, więc tym bardziej nie uznawała swojej decyzji za niewłaściwą. Dziecko w kobiecej skórze i kobieta ukryta w dziecięcej nieprzewidywalności. Która strona jej osobowości miała wygrać w tym starciu i która z nich wreszcie miała rozsierdzić Mefisto na tyle, aby nareszcie się jej pozbył? Jakkolwiek Trixie nie byłaby ślepa na czyjeś emocje, widziała przecież, że dolega mu coś więcej od zwykłej niechęci do świąt. Była piekielnie ciekawa, a jednak gryzła się w język… no może nie tak do końca, ale jednak nie pytała go wprost. Wsparła brodę o swoje ramiona, wciąż przytulona do jego nóg. Skupiła spojrzenie na wiercącej się kotce, nie potrafiąc nie czerpać z tego widoku przyjemności. Kocięta były maksymalnie urocze i rozpraszające. Zignorowała wzmiankę o kiczu, zdając sobie sprawę z tego, że nie wszyscy musieli lubić to co ona (niestety!). - Nie spędzasz ich samotnie. - Przypomniała mu nagle, gdy sięgnął palcami do maleństwa na swoim podołku. - Lilith będzie z Tobą. Poza tym, nawet jeżeli nie możesz tych chwil spędzić z krewnymi, to co Ci szkodzi przyłączyć się do innych uczniów, spędzających przerwę świąteczną w Hogwarcie? Każdy ma jakichś przyjaciół, Twoi wyjeżdżają? - Dopytała się, chociaż trochę wątpiła w to, że w ogóle zechce jej to wyjaśnić. Zdążyła zauważyć, że był zbyt skryty na tego typu zwierzenia, ale i tak musiała zapytać. Gdyby nie spróbowała, nie byłaby sobą. Teraz to ona sięgnęła dłonią do rozbrykanego kociaka. Podrapała delikatnie Lilith paznokciami, znajdując specyficzne miejsce nad ogonem, które większość kotów zupełnie obezwładniało, zmuszając do szalonego łaszenia się. Uniosła spojrzenie jasnych oczu na Mefisto. Światło się zmieniło, ale Trixie kompletnie nie zwracała na to uwagi. - Tak, mój tata musi jeden regularnie przyjmować. Od kiedy przeprowadziłam się do Wielkiej Brytanii, moje listy nie przychodzą na czas, aby mu o nim przypominać, więc zaczarowałam fiolkę. Mam nadzieję, że nie zniszczy się w transporcie. - Paplała, najpewniej przyprawiając go już o ból głowy, ale nie dbała o to specjalnie. Skoro już byli tutaj uwięzieni, zamierzała skorzystać z okazji i poznać lepiej osobę, jaka kilka tygodni temu tak ją zaintrygowała. Przygotowała się psychicznie na odrzucenie zanim ponownie się odezwała. - Na pewno będą wdzięczni za pamięć. Zapakowałeś je już? Mogę Ci w tym pomóc jeśli chcesz.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 12:46;

Rozmowa - nie, nawet samo przebywanie - z Trixie odciągała go od ponurych rozmyślań i pogrążania się w smutku, w żałobie. Mefisto czuł dziwne ukłucie w klatce piersiowej, jak gdyby wyrzuty sumienia zabraniały mu na tę chwilę rozproszenia. Jak mógł rozmawiać ze słodką Gryfonką, kiedy jego serce chciało wyrwać się z torsu? Obserwował ją uważnie, przesuwając spojrzeniem po każdym zbłąkanym kosmyku włosów, zahaczając o każdą plamkę na jasnej tęczówce. Mruknął potakująco, bo dziewczyna słusznie policzyła Litkę jako towarzystwo Ślizgona. Jej kolejne słowa wydawały się niestety tak nietrafione, tak niepotrzebne i tak błahe, że mimowolnie się skrzywił. Och, wcale nie miał takich przyjaciół. Pół życia starał się od siebie wszystkich odepchnąć, żeby teraz nie mieć do kogo się odezwać, bo przecież był tak samowystarczalny! I nie zniósłby litości, głaskania i pytań, jak ktoś może pomóc. Mefisto nie sądził, żeby cokolwiek mogło mu pomóc.
- Skomplikowana sprawa - rzucił wymijająco, nie chcąc zagłębiać się w swoje relacje z innymi Hogwartczykami. Lilith w końcu przestała się kręcić, posiedziała w bezruchu niecałe dziesięć sekund i z bojowym miauknięciem udała się na zwiedzanie pomieszczenia. Zeskoczyła (spadła, ale to z pewnością było zamierzone!) z podłokietnika fotela i zaraz pomknęła do stolika, żeby pokręcić się po podłodze, pobawić frędzlami przy dywanie i podskoczyć na pół metra, gdy w kominku osunęło się drewienko z głośnym trzaskiem. Teraz Mefisto został sam, pomijając leżącą na jego kolanach dziewczynę. Zastukał palcami w jej przedramię, aby zaraz pochwycić je łagodnie i podciągnąć Gryfonkę do góry. Nie widział sensu w takim wiszeniu przed nim, nie kiedy siedział w ogromnym fotelu. Przesunął się trochę, poniekąd wchodząc na podłokietnik, aby Traversówna mogła usiąść tuż obok.
Nie wiedział, czemu to zrobił.
- Tojadowy? - Spytał miękko, znacząco zerkając na rysunek zdobiący fiolkę. Kwestię prezentów skwitował kolejnym mało wyraźnym gestem - czymś pomiędzy wzruszeniem ramionami a potrząśnięciem głową, jakimś dziwnym wzdrygnięciem, jak gdyby naprawdę nie był w stanie zaprzątać sobie tym głowy. - Nie, ja... Wszystko mam już gotowe. Nawet za bardzo - chciał na tym skończyć, ugryzł się w język, ale ten drobniutki impuls bólu był niczym dla tego chłopaka. Dziwna atmosfera wywoływana błękitną poświatą lamp sprawiała, że ciężko było zamknąć usta. - Mam ogromne opakowanie cukrowych piór deluxe, które już mi się nie przydadzą, bo dla mnie są obrzydliwie słodkie, ale kupiłem je dla siostry, która je uwielbia...ła. Uwielbiała. - Przetarł dłonią twarz, zaciskając mocno zęby i powstrzymując się od dodania czegoś więcej. Cichutki głosik w głowie podpowiadał mu, żeby wstać i sobie pójść, przerwać tę dziwną rozmowę, a jednak całe ciało buntowało się i uparcie wciskało w fotel. - Straciłaś kiedyś kogoś bardzo bliskiego, Trixie?
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 15:40;

Kiedy zauważyła, że jej się przygląda, poczuła falę gorąca oblewającą jej policzki. Zawstydziło ją to zainteresowanie, ale zniosła je dzielnie, wszak sama o nie zabiegała. Niemniej jednak ta intensywność jego spojrzenia sprawiała, że coś dziwnego działo się z jej żołądkiem. Podskoczył raptownie, wywijając młynka, ale na tym się skończyło. Trixie przygryzła mocno dolną wargę. Dużo kosztowało ją nie tylko dalsze nie wypytywanie go o szczegóły, ale również powstrzymanie się od westchnienia rodzącego się w jej wnętrzu. Była bardziej zniecierpliwiona czy ciekawa? Sama nie była pewna. Cedził te słowa i dawkował jej wyznania, a Gryfonka chyba w końcu zaczynała rozumieć, dlaczego nigdy nie miała dobrych ocen z opieki nad magicznymi stworzeniami. Nie potrafiła cierpliwie czekać i trudno określić co konkretnie sprawiło, że tym razem odnalazła w sobie wystarczająco wiele spokoju, aby przełknąć pośpiech. Może starczył sam respekt, jaki mimowolnie budził w niej ten chłopak? Tak różny od tych wszystkich innych przewijających się przez Hogwarckie korytarze. Twardy i niedostępny, niechętny do dotrzymywania towarzystwa. Był z nią w sali świateł i nie odtrącał jej. Zbijało ją to z pantałyku. Kiedy zaprosił ją do wspólnego siedzenia, prawie musiała zbierać szczękę z podłogi. Dała się pociągnąć bez większego trudu, zupełnie rozbrojona jego postawą i ochoczo wcisnęła się pomiędzy Mefisto, a podłokietnik. Usiadła sobie na swetrze, zapewne okropnie go teraz rozciągając, ale nie przejęła się tym specjalnie. Trudno powiedzieć czy w ogóle to dostrzegła. Uniosła głowę, patrząc na niego zamiast na fiolkę.
- Tak - odpowiedziała po prostu, nagle cicho, jakby w sali wreszcie umilkła muzyka, a ona obawiała się zmącenia ciszy głosem głośniejszym od szeptu. Błękitne światła ją hipnotyzowały. Nie zauważyła gdzie i kiedy odeszło kocię, rozproszona tą chwilą i zapachem potu przebijającym się przez jego ubranie. Pachniał bardzo dziwnie, czuła to dopiero teraz. Trochę tak jak rdza, ale jej rozproszony umysł nie potrafił umiejscowić tego aromatu na odpowiednim miejscu w tej układance. Travers nie odezwała się nawet słowem. Wbrew pozorom jakie zazwyczaj stwarzała, nie była głupia czy aż tak naiwna, aby musieć dalej ciągnąć go za język. Nawet nie zauważyła momentu, w którym przylgnęła do boku Mefisto. Oparła policzek o jego ramię, otaczając go ramieniem. Wcisnęła twarz w jego ubranie, wdychając znajomy zapach krwi. Jej ojciec roztaczał wokół siebie nieomal identyczną woń. Zapiekły ją oczy. To nie był jej problem, nie jej rodzina, a jednak była tak skłonna współodczuwać jego cierpienie, że wcale nie przyszło jej to z trudem. Smutek natarł na nią łagodnie, a ona przyjęła go do swojego serca z rozmysłem, otulając się nim niczym miękkim kocem. Lekko skręciła biodra, aby wcisnąć drugą rękę pomiędzy jego plecy, a oparcie fotela. Objęła go czy sobie tego życzył czy nie i chciała tak trwać, nawet jeżeli to ona miała zaczerpnąć z tego gestu więcej pociechy od niego.
- Nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Nie znała tego obezwładniającego smutku, tej chorej niemocy towarzyszącej tak wielkiej stracie. - Straciłam tylko wujka w pewnym incydencie, ale prawie go nie znałam, to Demi… Moja kuzynka więcej wie na ten temat, ale on nie odszedł. On tylko… - i zamilkła, jakby dopiero teraz przypomniała sobie, że słowa nie pomagają w takich chwilach.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 16:20;

Nie był pewien, czy Trixie nie ucieknie. Mefisto odtrącał od siebie ludzi tak często z tak dobrymi wynikami, że ciężko było mu uwierzyć w to, że komuś jeszcze chce się starać. A przecież widział tak dziwnie zaintrygowaną nim Heidi, dostrzegał dziwną nić porozumienia z Ezrą (lepiej późno niż wcale, nie?), a teraz siedział z tą drobną Gryfonką, która wcale nie sprawiała wrażenia, jakby chciała czmychnąć. Nie wyglądała na zrażoną zatrzaśniętymi drzwiami i przysunęła się, siadając na tym fotelu. Ślizgon nie rozumiał czemu jej obecność wydawała się tak kojąca i czemu napawał się jej głosem. Być może nie chodziło wcale o nią, a po prostu o towarzystwo drugiej osoby? Mefistofelesowi łatwiej było zachowywać pokerową twarz przy kimś, podczas gdy w samotności miał ochotę krzyczeć jak małe dziecko.
Pokiwał głową ze zrozumieniem. Likantropia, o dziwo, była teraz wspaniałym tematem. Ślizgon zawsze chętnie zagłębiał się w tajniki swojej przypadłości, a do wilkołaków podchodził o wiele łagodniej niż do ludzi i zawsze oferował im pomoc. Choć normalnie uparcie twierdził, że żaden czarodziej czy czarownica nigdy go nie zrozumie, tak teraz patrzył na Trixie łaskawie, z cieniem uśmiechu na ustach. Nie znała tego z autopsji, ale skoro jej ojciec był wilkołakiem... Objął ją jedną ręką i przytrzymał przy sobie.
- Możesz mówić - mruknął, odchylając głowę do tyłu i kładąc ją na oparciu fotela. Przymknął powieki, drugą rękę kładąc na udach ciemnowłosej i przysuwając ją do siebie jeszcze bardziej, aby odnalazła wygodną pozycję i być może zarzuciła nogi na jego kolana. Ta bliskość była przyjemna, niezobowiązująca, a jednak w każdym centymetrze zetkniętych ciał wyczuwał zrozumienie i chęć pomocy. - Masz ładny głos. - Proste zapewnienie wymsknęło mu się wbrew własnej woli, ale naprawdę chciał jej słuchać, o ile tylko chciała mówić. Liczył na to, że jeśli ona otworzy się przed nim, to i jemu będzie łatwiej.
Nigdy nie czuł się tak bezsilny, jak teraz.
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 17:34;

Nie uciekła. Teraz, gdy była już blisko niego i obejmowała go ramionami, jej wątpliwości nagle z niej uleciały. Zupełnie tak, jakby ktoś szpilką przekuł rosnący w niej balonik. Taka pozycja była czymś, co najlepiej rozumiała. Dotyk drugiego człowieka dawał jej siłę i odpędzał jej własne demony zwątpienia. Sprawiał, że miała ochotę dalej kroczyć przez życie z uśmiechem, zamiast jedynie dawać się przez nie ciągnąć na siłę, jak to robiła Demetria tuż po wypadku z jej tatą. Jego słowa pozostały bez komentarza. Chociaż nie pragnęła tego kontynuować, wiedząc że ta tajemnica nie należy do niej, niebieska poświata pomieszczenia pociągnęła ją za język, a Trixie z przerażeniem usłyszała jak z jej gardła wydostaje się prawda.
- Zamknęli go w więzieniu - padły pierwsze wyrazy, tama puściła. - Zamordował mugola podczas pełni i prawie zabił samą Demi. Odciął jej tylko jeden palec, gdy ją odepchnął. Od tego czasu mój ojciec bardzo dba o swoje eliksiry, ale czas też go nie oszczędza. Coraz częściej zdarza mu się zapominać o drobnych sprawunkach, a ja nie chciałabym przyjmować sowy z zawiadomieniem o pogrzebie. Nie chce, aby Demi musiała znowu przez to przechodzić. Nie chce stracić matki ani taty… nie wyobrażam sobie też co stałoby się, gdyby zabrakło Coral czy Demetrii… - w gardle urosła jej klucha, odbierając jej możliwość dalszego zalewania go słowami, a łzy popłynęły nieprzerwaną falą, chociaż przecież nic takiego się nie stało. Cóż, a jednak. Musnęli w swej rozmowie delikatną strunę, a ta przedziwna magia zmusiła Trixie do szarpnięcia za nią z całą mocą. Wyrzuciła z siebie prawdę o największym lęku, jaki tylko potrafiła sobie wyobrazić, a jaki w gorszych dniach męczył ją po nocach w postaci koszmarów. Nie ogarnęłaby umysłem takiej straty. Była pewna, że straciłaby zmysły. Traversowie byli niezwykle zżytą ze sobą rodziną i dla tej tutaj kruszyny utrata siostry oznaczałaby stratę jej samej. Już sam strach jaki ją ogarnął, gdy o tym myślała sprawiał, że nie zazdrościła Mefistofelesowi w tych chwilach. Pociągnęła nosem, płynnie zmieniając pozycję i wciskając się na jego kolana. Objęła go za szyję, zupełnie bez nieśmiałości, nie widząc zupełnie nic nieprzyzwoitego w dotyku jego dłoni na swoich udach, osłoniętych jedynie grubymi rajstopami i cienką, niedługą spódniczką. Gdyby tylko to wydarzyło się w innych okolicznościach, jej reakcja mogłaby być zgoła inna. Pociągnęła nosem, niezdolna do wypowiedzenia już ani słowa. Jej ciepłe łzy spływały mu za kołnierz.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 18:03;

Nie znał magicznych właściwości niebieskich lamp oświetlających tę salę. Przychodził tutaj tylko sam, a nie prowadził monologów do lusterka. Nie miał pojęcia, że światła wyciągały od nich prawdę, przymuszały ich do mówienia i nie zważały na jakiekolwiek niepewności. Nie koncentrował się na tym, jak dziwnie gładko przebiegała ta rozmowa, bo absorbowały go słowa siedzącej u jego boku Gryfonki. Przebiegł go nieprzyjemny dreszcz, gdy wspomniała o więzieniu.
- Podczas pełni? - Powtórzył cicho, a gdy kontynuowała ledwie zdusił żałosne jęknięcie. - Też wilkołak? - Na Merlina, jak ciężko było tego słuchać. Mefistofeles doskonale zdawał sobie sprawę z pokus dręczących likantropów każdego pełnego księżyca i wiedział, jak zwodniczy potrafił być wywar tojadowy. Uparcie stał za wilkołakami i bronił ich zażarcie, bronił swojego ojca, bronił siebie. Mimo wszystko zbyt głęboko siedział w tym temacie, aby ignorować nieszczęścia spowodowane swoim okresowym futrem. Dopiero co pomagał małej dziewczynce, która straciła rodziców i sama została obdarowana likantropią - wiedział, jakie to dla niej trudne. Jednocześnie brak zrozumienia ze strony ludzi i nastawienie się na srogie kary doprowadzało go do szaleństwa, bo przecież nigdy nie chciał nikogo skrzywdzić, a miał poważny wypadek w poprzednie wakacje. Myśl ta znowu podsunęła mu wspomnienie smaku ludzkiej krwi, którego uzależniający wpływ czaił się w zakamarkach pamięci.
Och, chciał gryźć. Bardzo. Całą sobą ciągnęło go, aby rozszarpać kogoś na strzępy - wiedział, że nie może, a to była różnica. Mefistofeles wychowany został przez parę wilkołaków i pamiętał opowieść jak to jego matka, Utopia, poprosiła swojego męża o ugryzienie. Chciała tego, rozumiała to, wiedziała na co się pisze. Niewinni ludzie, którzy sobie nie radzili i potrzebowali pomocy, a jednocześnie odrzucali prawdę i tłamsili dziką naturę... Tych Nox uważał za głupców, którzy nie doceniali tego, co dostali.
Ale im pomagał.
Przytrzymał Trixie, która przylgnęła do niego rozpaczliwie. Wtulił twarz w jej miękkie włosy i zaciągnął się tym świątecznym zapachem, który roztaczała. W tej chwili wcale nie wydawał mu się kiczowaty czy nudny...
- Nie myśl o tym, skarbie. Nie ma sensu martwić się na zapas. - Udało mu się powstrzymać od dodania, że Gryfonka nawet nie jest w stanie wyobrazić sobie pustki, którą odczułaby, gdyby jej najgorsze wizje się spełniły. On właśnie teraz przeżywał ten koszmar, zawsze traktowany jak najczarniejszy scenariusz, okrutny do tego stopnia, że niemal niemożliwy do zrealizowania. Kiedy odsuwał ją od siebie, aby móc spojrzeć w te niebieskie oczy, nie wiedział czemu opowiedzenie jej o swoich tragediach uważał za odpowiednie pocieszenie. - Moi rodzice byli wilkołakami, ojciec mnie zmienił jak miałem trzy lata - zaczął, doskonale wiedząc, że prędko nie skończy. Odnalazł jedną dłoń Trixie i bawił się nią nerwowo, zahaczając o palce i łagodnie ją ujmując, żeby muskać kciukiem jej wierzch. - Zmienił też moją matkę, wcześniej, bo tego chciała. To było wszystko zamierzone. Wiem, że ludzie postrzegają to zupełnie inaczej, ale dla mojej rodziny likantropia zawsze była czymś niesamowitym. To co innego zmieniać się w wilkołaka samotnie, a co innego tworzyć niewielkie stado. - Łza zakręciła się w jego oku, odgonił ją natarczywym mruganiem. Domyślał się, że nie zostanie odpowiednio zrozumiany - nawet Ezra kiedyś słusznie zauważył, że mimo wszystko Mefisto nie miał możliwości wyboru i rodzice podjęli decyzję za niego, utrudniając mu życie. Dalej twierdził, że tym samym otworzyli mu oczy. - Nauczyli mnie jak sobie z tym radzić i jak to kochać. Tylko... Tylko moja matka zmarła na kagonotrię dwa lata temu, bo nie mieliśmy pieniędzy na leczenie. Nikt nie chce zatrudnić takich dumnych wilkołaków. Teraz przed wakacjami mój ojciec został aresztowany i wysłano go do Azkabanu, za głupią kradzież i powiązanie z kilkoma innymi zbrodniami, ale on... On wszystko robił dla dobra rodziny. - Mefistofeles całe życie uczony był, że jego własna krew jest najważniejsza i jeśli tylko będzie miał rodzinę, to wszystko będzie w porządku. Teraz ich stracił, jedno po drugim - swoją oazę, zapewnienie, korzenie. Jedynych bliskich. Nie wiedział co robić. - A teraz zmarła moja siostrzyczka - dokończył drżącym głosem, załamującym się pod natłokiem emocji.
Potrząsnął głową, ściskając mocniej dłoń Trixie i biorąc głęboki wdech, aby się uspokoić. Trzepoczące nerwowo rzęsy strąciły jedną łzę, która zniknęła na rozciągniętym swetrze Australijki.
- Przepraszam, nie chciałem się tak żalić - wymusił uśmiech, ten swój charakterystyczny, krzywy i wyraźnie nieszczery. - Takich świąt nie ratują nawet pierniczki i śmieszne swetry.
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 19:23;

- Nigdy nie pytałam o to jak zostali zarażeni likantropią. Chyba boję się prawdy. Nie mogłabym słuchać opowieści o przerażonych dzieciach zaatakowanych przez wilkołaka, a na pewno tak brzmiałaby ta historia. Tata pił wywar tojadowy odkąd tylko sięgam pamięcią. - Padły kolejne słowa, a Trixie nie mogła już powstrzymać wilgoci cisnącej się jej do oczu. Niewiele jej brakowało, aby wpaść w histerię, dlatego zacisnęła mocno usta, pociągając raz za razem nosem i starając się całą sobą zamknąć prawdę wewnątrz siebie. Nie chciała już o tym myśleć, ani już tym bardziej o tym mówić, więc słowa Mefisto przyjęła z wdzięcznością. Jego delikatność może i by ją zaszokowała, gdyby tylko była teraz skłonna zwracać uwagę na takie drobnostki, jak przytulenie jej głowy. Skupiona na jego silnych ramionach, powoli zaczynała coraz lżej oddychać, znajdując ucieczkę od ogarniającej ją wówczas histerii. Przesunęła dłońmi wzdłuż jego pleców, jedną z nich składając na jego karku. Palce jej drżały. Zaczął mówić, a ona tak bardzo nie chciała, aby odsuwał ją od siebie. Nie pragnęła, aby widział jak jest przestraszona samą myślą o utracie rodziny. Coś sprawiało, że spojrzenie mu w oczy ostatecznie przypieczętowało między nimi to nienazwane słowami porozumienie, a jednak przyszła pora na jego zwierzenia. Travers nie potrafiła inaczej zareagować na jego słowa. Zalała ją fala smutku, a mokre łzy znowu zebrały się w kącikach jej niebieskich, zapuchniętych od płaczu oczu. Na policzkach zebrała się czerń z rozmazanego makijażu, ale zdawała się o tym nie pamiętać, nie teraz. Wizja stada była o wiele przyjemniejsza, niż wyobrażenie sobie dorosłego wilkołaka, kąsającego maleńkiego chłopca, więc to na niej skupiła się Trixie. Starała się wyobrażać sobie trzy zwyczajne wilczki biegające wspólnie po lesie, podgryzające się w zabawie. Ignorowała w myślach te wszystkie objawy likantropii, jakie tak często widywała u swojego ojca. Wymęczenie ciała, dezorientację. Dla Raynera nie było to nic przyjemnego, a dziewczyna nawet nie wyobrażała sobie sytuacji, w której jej ukochany tata mógłby kogoś ukąsić, skazując go na swoją przypadłość. U Ślizgona było inaczej. Ktoś podjął decyzję za niego i dziewczyna pewnie zgodziłaby się z Ezrą, gdyby tylko miała świadomość jak brzmiały jego słowa. Powinna się go bać. Tak otwarcie przyznawał się do wilkołactwa i dumnie mówił o czymś, co dla innych było ogromnym problemem. Chciał być bestią jakiej inni by się bali. Jednak ona nie odczuwała strachu, nie była w stanie. Fizyczna szkoda nie była dla niej takim zagrożeniem, jakim pewnie powinna była być dla każdego normalnego człowieka. Dla niej kwintesencją strachu była nie jej własna śmierć, a utrata bliskich. Pewnie tylko ze względu na to, tak delikatna osoba jak ona była w stanie jedynie ocierać nabrzmiewające od wilgoci oczy. Nic nie mówiła, oddając mu możliwość swobodnej wypowiedzi, a gdy już skończył, również silniej zwarła palce w uścisku ich dłoni. - Rzeczywiście, nie ratują. - Odezwała się chrapliwym głosem, ledwie wydobywającym się przez gardło ściśnięte emocją. - Jesteś bardzo silny. - Oboje wiedzieli, ze nie miała na myśli jego muskułów. Cofnęła jedną z dłoni z jego karku, aby jeszcze bardziej rozmazać tusz, gdy pozbywała się nachalnych łez.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 26 Gru 2017 - 20:29;

W jego oczach czaiło się zrozumienie, choć rodzice spaczyli go i trzymał się poglądów, które mu wpoili. Mefisto dopiero od jakiegoś czasu zastanawiał się, czy mieli rację, nastawiając go tak a nie inaczej. Potrzebował odnaleźć prawdę w sobie, aby wiedzieć co sądzi, a nie co mu powiedzieli. Kochał ich nad życie, a jednak rozum chciał mieć własny. I miał.
- To trudne do zrozumienia - przyznał, odnosząc się do jej słów dotyczących tego, jak członkowie jej rodziny zostali wilkołakami. Nie lubił nazywać tego zarażeniem, ale w tej chwili nie zwrócił uwagę na ten szkopuł. Gubił się w jej błękitnych tęczówkach i miał nadzieję, że da radę powiedzieć coś, co sprawi, że te łzy zebrane w kącikach oczu znikną. Nie widział rozmazanego makijażu czy zaczerwienionego nosa, nie widział jakichkolwiek wad, a jednocześnie nie szukał wcale piękna i nie próbował ich bliskości przełożyć na grunt seksualny. - Nie wiedziałem, że moi rodzice są wilkołakami, zanim sam jednym nie zostałem. Nie wiedziałem co się dzieje i byłem przerażony, a pierwsze kilka pełni ledwo pamiętam, były potworne. - Nie kłamał i nie miały na to wpływu światła. Mefisto potrzebował impulsu, aby zacząć mówić, jednak później wszystko szło gładko. Potrzebował kogoś, komu będzie mógł zaufać, a Trixie po prostu miała tego pecha, że padło na nią. Nox nie zastanawiał się, jak bardzo pożałuje swojej naiwności. - Więc wcale nie miałem wyboru, ale... kocham to. Każda pełnia to dawka wolności i siły, prawdziwej potęgi, a to rekompensuje wszystkie bóle. Mam mnóstwo szczęśliwych wspomnień związanych z przemianami - udało mu się łagodnie uśmiechnąć. Otarł jedną łzę z policzka Gryfonki, kontynuując. - I całe życie mam pod górkę, tak, ale rodzice mnie nauczyli, żeby walczyć o swoje. Bycie wilkołakiem dużo mi pokazało, Trixie. To co innego wiedzieć jak ktoś jest traktowany, a co innego być tak traktowanym. - Oj, wiedział dużo. Mefisto miał problem ze znalezieniem głupiego mieszkania, bo właściciele kamienic martwili się, że jako wilkołak po prostu coś zniszczy, albo kogoś skrzywdzi. Nazwisko Nox stało się bardzo sławne po tym, jak Asmoday został aresztowany po popełnieniu wielu przestępstw, więc nawet z pracą sprawa nie była prosta. Chłopak miał mugolskiego vana, którego traktował za dom - stary rzęch, odnawiany wielokrotnie, ale w zimę musiał zostawać w Hogwarcie, aby nie zamarznąć. Praca w menażerii przynosiła mu niewiele zysków, a szef niemal każdego dnia groził wyrzuceniem. Odczuwał zatem boleśnie, na własnej skórze, jak traktowane były wilkołaki. Pomagał każdemu, kto przyszedł do niego ze śladem ugryzienia; zagłębiał się w ten świat, wymieniał listy i poznawał ludzi. Pomagał ze znalezieniem odpowiedniego prawnika, odszukiwał winnych za ugryzienia, kombinował ze sprzedażą wywaru tojadowego.
A ludzie nazywali go egoistą...
Jego strach się spełnił i Mefisto nie wiedział co zrobić z tą pustką. Nie miał się o kogo martwić, nie miał o kogo dbać. Jedyne osoby, które darzył uczuciami głębokimi i prawdziwymi, odeszły. Brakowało mu bliskich, majątku, celu. Czuł się zbędny. Nie miał nic do stracenia.
- Nie jestem - zaprotestował, przygryzając wewnętrzną stronę policzka - ale dziękuję. - Lilith wdrapała się z trudem na fotel, zawiedziona brakiem udzielanej jej atencji. Wskoczyła na kolana Trixie, bowiem dziewczyna siedziała na Mefisto - miała teraz wszystkich i miauknęła zwycięsko, prostując dumnie. Ślizgon zaśmiał się cicho, bawiąc się jej ogonkiem.
Powrót do góry Go down


Trixie N. Travers
Trixie N. Travers

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 206
  Liczba postów : 183
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15384-viatrix-travers
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15580-dixie
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15383-trixie-travers
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyWto 2 Sty 2018 - 21:39;

Nie było odpowiednich słów w żadnym słowniku na tym świecie. Absolutnie nic nie mogło teraz Trixie złagodzić tej smutnej dla niej chwili, tak nieoczekiwanie wypełnionej zwierzeniami. Po prostu milczała, nie potrafiąc zrozumieć jak można taką krzywdę uczynić własnemu dziecku. Jednocześnie biła się z myślami, bo przecież widziała ten upór w oczach Mefisto. Widziała, że on naprawdę wierzy w swoje słowa i dla niego wcale nie była to taka udręka, jakiej każdy mógłby się spodziewać i w jaką wierzyła nawet ona. Jedynie przez chwilę, ale jednak. Nie miała teraz sił, aby sprzeczać się z jego zapewnieniami. Zaufała, że jej nie oszukiwał i możliwość comiesięcznej przemiany w krwiożerczą bestię naprawdę sprawiała mu przyjemność. To brzmiało tak irracjonalnie, że mogłaby się gorzko roześmiać, gdyby tylko nie była teraz tak wymęczona własnymi emocjami i nadmiarem łez. Więc zamiast pytać, dyskutować i zbędnie przekładać mu swoje racje, ona jedynie przełknęła z trudem ciężką gulę jaka narosła jej w gardle i rozchyliła usta, aby zapytać:
- Ilu? - Głos jej zadrżał, więc odchrząknęła. Chociaż w tym momencie pewnie wyglądała nie lepiej od zapłakanej pięciolatki, wyprostowała się, aby nadać swoim słowom więcej mocy. - Ilu… - ale głos z nią nie współpracował. Przycichł. - …jak wiele miałeś… wypadków? - Musiała o to zapytać, była zbyt dociekliwa. Po cóż? Ach, głupie to dziecko, młode. Myśli, że nie zna strachu i ma do tej dumnej postawy solidne prawo, a jednak przyjdzie taki dzień, gdy dokładnie tak jak Mefistofeles, będzie musiała zweryfikować swoje poglądy. Jej spojrzenie nieco stwardniało, gdy o to pytała, ale teraz znowu zmiękło niczym herbatnik zanurzony w stygnącej niespiesznie, popołudniowej herbacie. - Ach, nieważne. Nie odpowiadaj. To i tak nie ma znaczenia. - Wycofała się ze swojego pytania, ocierając twarz i pozbywając się z niej resztek smutku. Nie wyglądała teraz na uspokojoną, ani na pozbieraną, ale starczyło jej sił, aby nie zachwiać się pod naporem własnych, jak i usłyszanych wyznań. Jednocześnie nie przerzucała się z nim słowami, chociaż chciała aby uwierzył w to co mu powiedziała. Jeżeli ktoś kto przeżył tak wiele, a mimo tego pozostawał sobą nie był silny, to kto tak naprawdę mógł nazywać siebie niezłomnym? - Zobaczę co z tymi drzwiami. - Wypaliła nagle, jakby doprowadzona do porządku przez ten zaskakująco niepasujący do sytuacji dźwięk - krótki śmiech Mefisto, jaki drażnił kocię, bawiąc się jej ogonem. Błękitne światło się rozpłynęło, a Trixie poczuła się nieco lżejsza. Zsunęła maleństwo ze swoich kolan, uprzednio drapiąc Lilith za uszami, oddając ją całkowicie pod opiekę Ślizgona, a sama na nowo opatuliła się ciaśniej sweterkiem. Otarła jego rękawem oczy, już po raz ostatni. Piekły ją od rozmazanego na nich makijażu, ale nie dbała o to. Za moment wróci do dormitorium i pozbędzie się tych czarnych strużek ze swojej twarzy. O ile tylko uda jej się otworzyć drzwi. Chwilę zajęło jej odnalezienie różdżki.
- Alohomora - spróbowała, szepcąc cicho zaklęcie. Nie miałaby wystarczająco dużo siły, aby do skutku uwieszać się na klamce, więc ten czar był ich jedynym ratunkiem przed śmiercią z głodu. Heh, no dobra, jednemu z nich to najpewniej nie groziło. Trzy próby i ciche szczęknięcia zamka.

1, 1, 4
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPon 8 Sty 2018 - 11:59;

Nie wiedział, co się wydarzyło. Jakimś cudem to urocze dziewczę doprowadził do granicy wytrzymałości i widział, jak zalewa się łzami, jak poddaje się wszelkim smutkom. Nie rozumiał o co chodziło, bo przecież to on miał realne, boleśnie namacalne powody do zatracenia w niesprawiedliwości wszechświata. A jednak przerzucił część cierpienia na Trixie; żałował, że wdali się w rozmowę. Mógł po prostu odpowiedzieć jej jakoś nieprzyjemnie, tak jak to zwykle robił. Zmobilizowałoby to Gryfonkę do walki z drzwiami, uciekłaby, dokończyłaby pakowanie prezentów, nie przejmowałaby się jakimś pogrążonym w żałobie wilkołakiem.
- Jeden - odparł krótko, nie ciągnąc tematu. Nie chciał opowiadać jej okoliczności ani się tłumaczyć. To był jeszcze bardziej nieprzyjemny fragment historii życiowej Mefistofelesa - zresztą dociekliwość Trixie świadczyła poniekąd o jej odwadze, a chłopak nie zamierzał jej testować. Zadała jednak pytanie i żadne wycofywanie nie miało znaczenia, Nox ukrywał się jedynie przed tymi, którzy mogli mu zaszkodzić. Widział, że choćby przerażał Gryfonkę w ten zupełnie naturalny sposób, to jest ona dobrym człowiekiem. Ponadto jej powiązania z wilkołakami dodawały mu pewności, jak gdyby... Jak gdyby mogła go zrozumieć.
Skinął jedynie głową, puszczając dziewczynę i pozostając z kociakiem, którego rozkoszne próby zabawy potrafiły niesamowicie poprawić humor. Przegapił zatem próby swojej towarzyszki i podniósł głowę dopiero w momencie, w którym drzwi stanęły otworem. Obrzucił uważnym spojrzeniem Traversównę, doskonale wiedząc, że chciała uciec - właściwie, większość ludzi tak kończyło jakiekolwiek spotkania z nim. Drapiąc kota za uchem ani myślał, żeby wyjść razem z nią, czy zaproponować odprowadzenie pod wieżę Gryffindoru.
- Słodki smak wolności - mruknął, a tamta chwila rozbawienia zniknęła pod nową falą rozdzierającego smutku. - W takim razie do zobaczenia.
Wrócił do głaskania Lilith, nie poświęcając już więcej uwagi Trixie; nie siedział w sali zbyt długo, nagle nie odnajdując niczego komfortowego w miękkich poduszkach fotela. Błękitne światło zaczęło mu przeszkadzać, brak świeżego powietrza drażnić, a kotka rozrabiała coraz bardziej, jakby czując dokładnie to samo. Ostatecznie pomieszczenie pozostało puste, choć zdawało się, że przesiąknęło tajemnicami przepełnionymi bólem.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySro 21 Lut 2018 - 15:40;

Kilka dni po masakrycznym dniu zakochanych. Tom nie wiedział co ze sobą zrobić. O dziwo, nie miał co do roboty. Żadnych lekcji, żadnej nauki. Nie chciał też przesiadywać w pokoju wspólnym. To było zbyt bez sensu. Nie miał nikogo z kim mógłby zagrać w magiczne szachy czarodziejów czy durnia. Nie miał nawet z kim pogadać. Zdawał sobie sprawę, że nie był zbyt towarzyski, ale dziś to miało się zmienić.
Wyszedł na zewnątrz. ale było zbyt zimno by cokolwiek porobić więc szybko wrócił do środka i na drugim piętrze dostrzegł jego.
Ślizgona, który  od pewnego czasu mu się podobał. Nie miał ochoty być dla niego wrednym, nie miał ochoty trzaskać w niego zaklęciami. Czuł się przy nim zupełnie inną osobą. Lepszą. Czuł się przy nim kimś... wyjątkowym. Prawie wierzył, że miłość istnieje. Tyle czasu go już znał, że nawet nie pamiętał jak go poznał. To nie było najważniejsze.
Korzystając z tego, że ten właśnie był tutaj sam złapał go z rękę i pociągnął do sali, w której naprawdę rzadko przebywał. Nie miał potrzeby korzystania z miejsca gdzie były wygodne fotele i bardzo duża ilość książek z której ani on ani tysiące osób przed nim nie korzystał. Posłał mu niewinny uśmiech.
- Mam nadzieję, że nie miałeś żadnych planów. Jeśli tak było to... musisz je zmienić. Dla mnie- powiedział i położył się na kanapie wciąż patrząc na niego.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySro 21 Lut 2018 - 23:03;

O tak. Można powiedzieć, że szachy czarodziejów to była jego najbardziej ulubiona gra w świecie czarodziejów. Często grał ze swoją matką czy też nawet ze swoim bratem. Ojciec na to nigdy nie miał czasu, ale bądź co bądź to on go nauczył w tę grę grać. Jednak od jakiegoś czasu nie grał z tego powodu, że jak tylko widział szachy od razu mu się przypominała najbliższa rodzina i jakiś dziwny smutek i żal. Od razu przechodzi do ofensywy i odrzuca je na bok. Nie może pozwolić sobie na to, żeby się czasami rozpłakał z tęsknoty za rodziną, bo tak naprawdę w ogóle za nimi nie tęsknił i niech tak lepiej zostanie.
Chłopak nie miał dzisiaj najmniejszego zamiaru opuszczać murów szkoły. Było na dworze niemiło i zimno. Ehh. Nie lubił zimy. Owszem padający gęsto śnieg sprawiał jakiś tam klimat, ale jednak on go w ogóle nie poruszał. Wolał ciepło, albo deszcz. Tak, to było trochę dziwne, ale naprawdę lubił deszcz. Lubił spoglądać na krople deszczu opadające z ogromną siłą o ziemię.
Przechadzał się po korytarzu i miał wielką ochotę ruszyć do biblioteki. Miał dość ciekawą formułkę, którą chciał znaleźć w jednej z książek, jednak nie było mu to dane, bo gwałtownie ktoś wciągnął go do jednej z klas. Łupnął nogą i miał już zacząć swój negatywny rytuał, jednak widząc kto to oniemówił. Tom? Tom Falk? Serio? - Noo... Miałem iść... Ale nie, nie mam żadnych. - mruknął do niego jąkając się co każde słowo. Kompletnie nie wiedział jak ma na to zareagować. Nie miał mu za złe, wręcz przeciwnie, tylko co Tom od niego chciał? I dlaczego postanowił wciągnąć go do klasy? Patrzył na ruchy gryfona. Wylądował na kanapie. Serio... Wciągnął go do klasy, żeby pokazać mu kanapę czy może co innego? Stanął w drzwiach nieco zamurowany i czekał na to co chłopak ma mu do powiedzenia. Był od niego nieco starszy, ale to nie przeszkadzało w tym, żeby mieć ze sobą dobre relacje. Podobnie jak było z Destiny. Gryfoni faktycznie wydawali się być całkiem spoko, więc czemu miał im nie dać szansy na jakąś konwersacje. Tom się faktycznie popisał, bo wiele razy Ben witał go jak większość osób, ale ten wcale się do niego nie zraził, wręcz przeciwnie.
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyCzw 22 Lut 2018 - 18:01;

On nie miał szans nauczyć się grać w szachy czarodziejów od któregoś z członka rodziny. Nie było mu dane poznać któregoś z nich. Ojciec zmarł podczas podróży samochodem. chyba nie do końca potrafił latać, albo był tak bardzo podekscytowany. A matka umarła przy porodzie. Coś nie tak ponoć szło. Cesarskie cięcie i tak dalej. nigdy nie poznał nikogo z rodziny. Nie miał szans, ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Zaczął się grać dopiero w szkole i to na czwartym roku. Z początku nie wiedział nawet na czym to dokładnie polega, ale przez tyle lat nabrał wprawy i lubi tę grę. Uspakaja. Czasami denerwuje.
Kiedy zobaczył zdezorientowaną minę chłopaka to nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mógł się założyć że miał ochotę tego kogoś ochrzanić! Przecież on go w pewnym sensie porwał! Umie się zrobić wrażenie na chłopaku, nie ma co! Jego jąkanie naprawdę było słodkie. Aż miało się ochotę wstać i go pogładzić czule. Kiedy to go tak wzięło?!
Zauważył minę chłopaka. Chyba nadal nie wiedział co tutaj tak naprawdę robi. nie zamierzał mu pokazywać kanapy. Był prawie pewien, że ten doskonale zna to miejsce. Może i nie wiedział do czego ta sala służy, ale to nie miało znaczenia. Wstał i pociągnął go na fotel i sam również zajął tym razem drugi.
- Chciałem z tobą spędzić trochę czasu. Nie byłem pewien czy zechcesz gdzieś publicznie ze mną wyjść. nie każdy slizgon chce się pokazywać w gronie gryfonów- wywrócił oczami wspominając stare czasy. Jeszcze sprzed nauczyciela z którym się wymykał. - A raczej nie było szans wyciągnąć się do Hogsmeade, prawda?- kontynuował układając stopy na stoliku.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyPią 23 Lut 2018 - 19:18;

Z pewnością ślizgon śmierć ojca może uznać za największą porażkę jego życia, oraz niesamowite przeżycie. Bardzo tęsknił za ojcem, ale cóż poradzić. Tak naprawdę tylko w nim miał prawdziwe oparcie, reszta rodziny była, ale nie dla niego. Uważał ich za dziwaków, jedynie ciotka zachowywała się jeszcze tak, że mógł jej słuchać i się przy tym nie wkurzać. Ash z pewnością dobrze grał w szachy, ale był na tyle nerwowym typem, że od razu go zaczęły denerwować jak tylko mu coś nie wychodziło. Uwielbiał wygrywać, a przegrana bolała go tak jakby dostał jakimś zaklęciem prosto w pierś. Dziwny był z niego chłopak, ale taki był i nic nie mógł na to poradzić. Na pewno nie będzie się zmieniał, bo ktoś tego oczekuje. Jak to mówią: widziały gały co brały. Nie chodzi tutaj o Toma, ale o kogokolwiek. Kto się z nim kumplował to wiedział jaki był i taki miał dla nich zostać. Nikt nie oczekiwał zmian. On zresztą zmian bardzo się boi.
Tom był naprawdę bardzo w porządku chłopakiem i szczerze powiedziawszy nigdy nie myślał o nim w kwestii erotycznej czy też innym. Wydawał się być spoko chłopakiem i może w przyszłości super kumplem. Nie wiedział przecież jakiej orientacji jest chłopak i że Ben mu się podoba. Gdyby wiedział z pewnością to wszystko by się zmieniło. Może kiedyś się o tym dowie. Na pewno Tom należał do jednych z przystojniejszych uczniów w szkole, ale był od niej grubo starszy, jednak dla niego to nie była żadna przeszkoda.
Zasiadł na miejscu gdzie to Tom go posadził. Czuł się jak druciana lalka, która tylko czekała na ruchy Toma, który będzie pociągał za sznurki. Nigdy się tak nie czuł i pewnie gdyby to był kto inny spieprzyłby go na funty, ale nie jego. Tak jakby tak właśnie miało być. - Wiesz, zdanie innych mnie kompletnie nie obchodzi. Poza tym moi kumple czują respekt do starszych mimo, że są z innego domu. - powiedział do niego i wzruszył ramionami. Na pewno każdego by dziwiło co ten robi ze starszym gryfonem. Jednakże nie miał zamiaru się nikomu spowiadać z tego co robi. To jest tylko i wyłącznie jego sprawa. - Hogsmeade? Może i nie jest to daleko, ale jest cholernie zimno. Nie mam ochoty od jakiegoś czasu opuszczać szkoły... - mruknął do niego. Chciał wiedzieć, że wszelakie wyjścia to nie w jego stylu, nie w tę pogodę. Zima go wkurzała, zimno. - A czemu chciałeś ze mną spędzić trochę czasu? - zapytał z ciekawości. Podniósł brwi w geście zdziwienia, bo jednak to wydawało mu się dziwne. Może wpadł w jakąś sieć i za chwilę wpadną tu jego koledzy, żeby obić mu piękną buźkę.
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 18:50;

Tom nigdy w życiu nie tęsknił za nikim. Może to wyda się dziwne, ale nie miał za kim tęsknić. Za kim miałby tęsknić? Za kolegami, których prawie cały czas widział? Za profesorem, który zniknął rok temu nie dając szansy nawet się pożegnać i nic nie wyjaśniając? Przecież to wszystko było takie normalne. Ludzie z naszego życia odchodzą prawie tak samo szybko jak w nim sie pokazują. Tak przynajmniej było u niego. Nie przywiązywał się więc nie tęsknił. Chociaż to było dziwne uczucie. Chciałby pewnego razu za kimś zatęsknić. Powiedzieć komuś otwarcie, że go potrzebuje. Wyrazić jakiekolwiek uczucia! Był już gotowy. Więc skąd ta pustka? Czy tak będzie sie wiecznie czuł? Oby nie, to byłoby męczące.
To, że podobał mu się Ash ledwie co do niego docierało tak naprawdę. To było trudne. dla osoby, która nigdy nie kochała nigdy otwarcie. Ani rodziny, ani dziewczyny a nawet chłopaka! Całe życie sie ukrywał z własnymi uczuciami. Musiał je w sobie tłamsić i teraz było jeszcze ciężej niż na początku. Westchnął głośno zerkając na niego. Naprawdę nic nie knuł.
- To masz w takim razie wspaniałych kolegów. Nie spodziewałbym się- powiedział. Naprawdę nie wiedziałby o tym. Dlatego uważał, że warto go bardziej poznać. Chciał bardzo tego, ale czy aby i on chciał tego samego?
- To tylko minus kilka stopni. Wyobraź sobie, że kiedyś ludzie zamarzali.- zaśmiał się stwierdzając fakt. Przynajmniej tak było u mugoli. U czarodziei nie miał pojęcia jak było. - Ale masz rację, zimno mnie przeraża. Wolę siedzieć przy kominku czy w jakiejś sali razem z tobą- powiedział zerkając na lampy, które teraz zmieniły kolor na niebieski. To było naprawdę wspaniałe. Nie sposób było się nie uśmiechnąć.
- Bo myślę, że mogłoby nas połączyć coś więcej. A może to dlatego, że mi się podobasz a ja jestem bardzo samolubny?- nie miał zielonego pojęcia dlaczego to powiedział. Miał przecież zamiar powiedzieć co innego! Koniuszkiem języka oblizał swoje suche usta zerkając kątem oka na niego i nie będąc w stanie go przeprosić. Miał w ogóle powód by to zrobić? Stało się.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 19:05;

Ash oczywiście, że potrafił tęsknić. Tęsknił za swoją matką, za swoim bratem, a z pewnością za swoim zmarłym ojcem, ale nie przyznawał się do tego nawet samemu sobie. Było to dość dziwne, ale właśnie tak to wyglądało. Nawet siebie oszukiwał, że jest jaki jest. Jednakże są chwile słabości, które całkowicie go odmieniają, wtedy całkowicie jest innym człowiekiem. Rzeczywiście to się bardzo rzadko zdarza, ale zdarza. Nie potrafi nad tym zapanować. Przecież każdy ma uczucia, tak? Dlatego też nie grał w szachy czarodziejów, bo wiedział, że na pewien czas będzie musiał się znowu zmienić, znowu tęsknić, znowu stać się takim kruchym czarodziejem. Nienawidził takiego stanu, dlatego starał się nie przywiązywać do osób, chociaż niekiedy wydaje mu się, że nie daje już sobie rady. Wtedy jednak rzuca wszystko na jedną szalę i zaczyna wszystko olewać, nie przejmować się zupełnie niczym i nikim. Ben nigdy nie oszukiwał osób, zawsze mówił to co myśli, więc jeżeli ktoś miał jakiekolwiek nadzieje i wyrazić to głośno, ślizgon od razu starał się zgasić daną osobę, żeby sobie nie myślała Bóg wie czego. Może i to by było nieco zabawne, gdyby mógł pobawić się czyimiś uczuciami, ale jednak do tej pory starał się tego unikać. To nie jest w jego stylu. Zawsze mówi prawdę, nawet jeżeli wie, że może za to oberwać bądź też będzie cierpiał z tego powodu. Na pewno plusem w jego charakterze jest to, że nie lubił i też nie potrafił kłamać, zazwyczaj mówi prawdę, jeżeli kłamstwo to bardzo dobrze ukryte i przemyślane.
Tom dawał mu wielkie sygnały, że coś jest na rzeczy. Cały czas mówił tak, jakby Ben znaczył dla niego bardzo wiele, jakby to od niego zależała jego egzystencja. To nieco przerażało ślizgona, bo jednak nigdy się tak nie czuł, nie czuł, że ktoś przez niego może się smucić, czy też może zostać głęboko zraniony. Rana od zaklęcia to nie taka sama rana jak w sercu, która boli kilka razy mocniej niż ta poprzednia.
Nic się nie odzywał do czasu, kiedy gryfon stwierdził, że ten mu się podoba. Zaśmiał się pod nosem, ale głośno parskając. Jednak po chwili spojrzał na minę gryfona, który był bardzo poważny. Mówił serio? Spojrzał na niego spode łba i pokręcił lekko głową. - Niedosłyszałem? - zapytał nadal nie dowierzając. Tom nie był facetem o którym śnił nocami, co to to nie. Wydawał mu się całkiem spoko kandydatem na kumpla dlatego też pokazywał mu, że mu zależy, ale nic poza tym. - Możesz powtórzyć głośniej i wyraźniej? - oparł się ponownie o fotel rozkładając nogi, a dłonie splótł na wysokości klatki piersiowej. Tak jakby za chwilę miał wysłuchiwać jakiegoś kazania, czy też spowiedzi ze strony Toma. Chciał to usłyszeć jeszcze raz, ażeby dobrze się skupić i zrozumieć to co do niego mówi.
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 19:26;

Tom starał się prawie zawsze mówić prawdę. No powiedzmy, że nie kłamał. Zdarzało mu się mówić nie do końca prawdę. Nie obchodziło go to, że przez przypadek może kogoś zranić, że ta osoba może przez niego cierpieć. Uważał, że zawsze jest straszna prawda niż okłamywanie ciągłe. Czyż to nie było straszne? To może dlatego co niektórzy uważali go za strasznego skurwiela? Nie był nim! Przynajmniej tak sobie wmawiał.
A uczuciami nie był w stanie się bawić. Co najwyżej swoimi własnymi. To on zawsze najgorzej trafiał i to on zawsze na samym końcu cierpiał. Nie potrzebna tu była miłość. Mówimy o zwykłych uczuciach, które każdy z nas miewa na co dzień. Wolał sam cierpieć niż miałby ktoś inny. Może dlatego trafił do gryfów? Dlatego, że czasami był zbyt miętki i wolał sam cierpieć? Trudno teraz stwierdzić dlaczego. To już nie miało znaczenia.
Tom dawał chłopakowi znaki jak tylko mógł, ale zawsze wychodziło mu to zbyt nieudolnie. Nie wiedział co jeszcze może zrobić. Miał wrażenie, że co by nie zrobił, jaki by znak mu nie dawał to i tak by nie załapał o co mu chodzi. Ale czy najlepszym rozwiązaniem jest powiedzieć to wprost? Dobrze chociaż, że nie było tutaj żadnych światków. Jednak kiedy ten zaczął się śmiać to nieco go to zabolało. On właśnie wyznał mu w pewnym sensie uczucia. Otworzył się (chociaż nie wiedział jakim sposobem) a ten się śmiał? Światła zgasły. Całe szczęście, to te światło go już zaczynało męczyć. Chciał by powtórzył. Chciał by znowu wypowiedział na głos te słowa, które sprawiły mu ból teraz. Naprawdę tego nie chciał mówić. Odchrząknął głośno i nabrał powietrza w płuca. Skoro powiedział a to czas na b. Najwyżej ten chłopak już nie zechce go nigdy widzieć na oczy. Dla niego to nie było takie łatwe.
- Podobasz mi się. Prawie wszystko w tobie mi sie podoba- powiedział głośno i wyraźnie. Znów go wyśmieje? Nie zdziwiłby się. A może powinien dodać, że dlatego już nie powinni się widywać? Moze pownien dodać cokolwiek albo powiedzieć, że żartuje? Jednak nic nie dodał.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 19:53;

Szczerze powiedziawszy kilka razy słyszał o tym pokoju, ale nigdy jakoś specjalnie się nad nim nie zastanawiał i nie był pewny czy aby na pewno on istnieje. Sala prawdy? Nawet nie wiedział teraz gdzie dokładnie się znajduję. Nie wiedział, że właśnie się tutaj znajduje, w miejscu gdzie trzeba mówić tylko i wyłącznie prawdę. No Tom lepszego miejsca nie mógł znaleźć. Cholera. Ben na szczęście nie miał o tym bladego pojęcia i jak tylko coś powie to na pewno nie świadomie. Ale co przez to Tom chciał osiągnąć? Wstydził się tak zwyczajnie mu o tym powiedzieć i musiał wykorzystać te sale? A może chciał znać prawdę co Ben o tym wszystkim sądzi.
O nie, to Ben był całkowicie odmienny. Ash nie cierpiał, rzadko kiedy przynajmniej starał się nie przejmować wszystkim na tyle, żeby przeszło to do cierpienia. Owszem czasami sytuacja wymagała tego, żeby się czymś przejąć, wiadomo jeżeli cierpi osoba na której Benowi zależy to i on cierpi. Co jak co, ale był bardzo dobrym kumplem i potrafił pocieszyć. Jeżeli ktoś zasłuży na jego zaufanie to na pewno go nie zawiedzie. Był bardzo oddany swoim przyjaciołom. Może i życia by za nich nie oddał, ale jednak starał się być dla nich najlepszy. Dla obcych tylko był taki jaki był. Tom jednak nie należał do obcych ludzi. Niby mało się znali, ale jednak coś ich do siebie ciągnęło od jakiegoś czasu.
Ben był typowym facetem, nie widział znaków jakie dawali mu inni. Destiny musiała powiedzieć mu to bezpośrednio bo inaczej by się nigdy nie domyślał o co jej tak naprawdę chodzi. Nie rozmawiali jeszcze tak otwarcie, ale jeżeli dojdzie do takiej rozmowy musi jej powiedzieć, żeby nie liczyła na wieczną miłość, bo Ben dziewczyn nie traktuje poważnie, to tylko chłopak może naprawdę mu zaimponować i tylko on może sprawić, że będzie w stanie zrobić dla niego wszystko. Tom miał okazję to wykorzystać. Był bardzo podatny na mężczyzn.
Spojrzał na niego z przekrzywioną głową. Dlaczego pytał się o to ponownie? Chciał to usłyszeć jeszcze raz z tego względu, że uważał iż sobie robi z niego żarty. Ale nie. Tom wyglądał naprawdę bardzo poważnie co go nieco ucieszyło. - Tom również mi się podobasz, ale szczerze powiedziawszy nic do Ciebie nie czuję. - mruknął. Nigdy na to tak nie patrzył, ale kto wie co się teraz z nim zacznie dziać? To takie pierwsze wyznanie chłopaka w stosunku do niego. Nikt mu jeszcze takich słów nie powiedział, jeżeli chodzi o facetów. Kobiety i owszem, ale on zawsze je wyśmiewał w duszy i wysłuchał przyznając rację. Jednak nigdy on sam nie powiedział, że ją kocha. Nie musiał, bo one nie oczekiwały tego.
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 20:16;

Prawda była taka, że Tom o niczym nie miał pojęcia. Nie wiedział co to za sala w której właśnie się znajdują. Tyle lat tutaj się uczył! Nie wiedział, że to właśnie ta sala o której czytał w pociągu kiedy pierwszy raz jechał do Hogwartu. Teraz o tm już nie piszą. Może już każdy wiedział gdzie ona się znajduje? A może stwierdzili, że uczniowie tylko będą czegoś takiego szukali. Podobnie jak zwierciadła! Tak czy inaczej nie chciał go tutaj przyprowadzić specjalnie. Przecież nie chciał od niego usłyszeć jakiejś prawdy skoro sam o tym nie miał zamiaru powiedzieć. Przecież gdyby tylko chciał to powiedziałby mu wszystko co leżało na sercu. To wszystko mogło się potoczyć całkiem inaczej gdyby tylko nie wybrał takiej sali!
Może gdyby Ben powiedział Destiny o dziwnych znakach, które daje mu pewien chłopak to domyślałaby się wszystkiego szybciej niż slizgon i powiedziałaby mu o wszystkim. Może też nie zrobiłaby tego bo liczyła na coś więcej niż to co ich łączyło? Tak czy inaczej może warto uzgodnić co między kim jest. Grając w otwarte karty jest prościej. Prościej nie zawsze oznacza łatwiej. On by tak postąpił gdyby tylko miał dziewczynę. Nie chciałby by tamta się zaangażowała, zakochała czy cokolwiek. To nie miał o niczym pojęcia. Nie wiedział, że Ash ma dziewczynę. Gdyby powiedział to nawet sala prawdy nie sprawiłaby, że powiedział to co powiedział. Nigdy nie chciał nikomu psuć relacji. Nawet jeśli ktoś nie traktował dziewczyn poważnie. To byłoby straszne słabe chcąc coś popsuć.
A potem zauważył, że ten wcale go nie wyśmiewa. Nie śmieje sie z niego tak jak wcześniej. Patrzy na niego poważnie, a jego kąciki ust nieco były uniesione do góry. Szybko skierował wzrok na jego oczy by zbyt długo nie patrzeć na usta. Jeszcze sobie by coś pomyślał! A jego oczy błyszczały jak zawsze. Coś powiedział, a słowa z trudem do niego dotarły. Czy naprawdę choć trochę mu sie podobał?
- Wiem. Nigdy nie myślałeś o mnie w takich kategoriach. Ale przynajmniej już wiesz dlaczego chciałem spędzić z tobą trochę czasu- powiedział spokojnie starając się uspokoić szybkie bicie serca, które nawet nie wiedział kiedy tak zaczęło bić. Ulżyło mu trochę, że to już powiedział i ma za sobą.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 22:06;

On jedynie słyszał z pogłosek o tej sali, ale nawet nie wiedział na którym piętrze ona się znajduje. Poza tym wcale go to nie interesowało, bo nigdy nie wpadłby na pomysł, żeby jej użyć, bo niby w jakim celu? Ben owszem bardzo cenił prawdę, ale oczekiwał, że ludzie którzy zasłużą na jego zaufanie nie będą go okłamywać. Pewnie gdyby teraz wiedział, że znajduje się właśnie w tym pomieszczeniu uciekłby gdzie pieprz rośnie. O wiele bardziej tolerowałby normalną rozmowę niż taka przez które pomieszczenie mówili co im na sercu leży. To trochę nie fair. No ale cóż. Skoro tutaj byli i mówili sobie całą prawdę to jednak Ben chciał już wszystko wiedzieć co Tom ma mu do powiedzenia. Na razie zapowiadało się naprawdę spoko, więc dlaczego by nie. Może właśnie przez tą salę odnajdą sens swojego życia? Co prawda nie łączyłby ją nigdy z Tomem, bo nigdy tak serio ze sobą nie rozmawiali. Ba! On nawet nie wiedział, że podobają mu się chłopcy, a zwłaszcza sam Ash.
Tak ślizgon również uważa, że grając w otwarte karty będzie im łatwiej wszystko rozegrać. Nie chciał się z nim bawić w kotka i myszkę, bo przecież już nie byli dziećmi, tak? Ben nigdy by nie pomyślał, że starszy od niego chłopak się nim zainteresuje. To na pewno dla niego plus, bo o wiele bardziej wolał dojrzałych facetów, niż tych z jego roku, bo niektórzy są naprawdę dziecinny i czasami ma wrażenie jakby rozmawiał z dziećmi, a nie uczniami, którzy za rok wybiorą się na studia.
Skoro Ash nic nie wspomniał o Destiny w tej sali to znaczyło tylko tyle, że ta dla niego mało co znaczy. Owszem, bardzo ją lubił, ale tylko lubił. Miał nadzieję, że zostaną przyjaciółmi, jeżeli to co ich łączy skończy się, bo skończyć się na pewno skończy. Oni oby dwoje doskonale o tym wiedzą, że to tylko takie sprawdzenie samego siebie, a nie prawdziwy, trwały związek, bo wiele sobie również nie mówili, nie spędzali aż tak dużo czasu jak powinni. Ben co jak co, ale przywiązuję się do osób, które mu imponują, a Tom na pewno do takich osób należy. - Wiesz co, cieszę się, że jesteśmy tutaj, że mówisz mi takie rzeczy. Nie ma sensu bawienia się w chowanego. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i szkoda czasu na to, żeby jedynie się domyślać co druga osoba mówi i myśli o drugiej. - powiedział. To spotkanie na pewno zostanie mu w pamięci i sprawi, że Ben będzie inaczej postrzegał gryfona. Szczerze powiedziawszy to teraz miał ochotę zagłębić się w jego usta, ale czy to nie za wcześnie? Czekał na to co zrobi Tom, bo jednak to on jest ten starszy i to on pierwszy wyjawił mu swoje uczucia. Nie chciał dodatkowo dostać w mordę, bo mimo iż powiedział mu całą prawdę to jednak mógłby różnie zareagować, tak? Może to jedynie jakaś podpucha i zaraz wpadnie tutaj Des, ale miał nadzieję, że Tom by mu tego nigdy nie zrobił.
Powrót do góry Go down


Tom Falk
Tom Falk

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Galeony : 653
  Liczba postów : 312
https://www.czarodzieje.org/t8924-tom-falk
https://www.czarodzieje.org/t8933-falk
https://www.czarodzieje.org/t8934-kufer-toma#250268
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptySob 24 Lut 2018 - 22:44;

Wychodziło na to, że oboje nie mieli bladego pojęcia o tej sali. To, że przyprowadził tutaj chłopaka to był fakt, ale to jedynie on został przez tę salę wykorzystany. No przynajmniej na razie. Za jaki czas znów zmieni się światło? Czy znowu powie coś głupiego? Czy naprawdę była potrzebna mu jakaś sala o której nic nie wiedział by powiedzieć komuś co czuje w głębi? Zazwyczaj nie mówił o swoich uczuciach. Przecież kiedy je tłamsił w sobie to nie ranił nikogo. Czuł się bezpieczny. A teraz się czuł jakby wyszedł z kryjówki. Mimo, że był na siebie zły za to co powiedział właśnie to podobał mu się ślizgon jeszcze bardziej. Podobał mu się nawet jego sposób bycia. Czy aż tak bardzo wpadł w sidła? Musiał się ogarnąć. Przecież to nic takiego. On tylko powiedział, że mu się podoba. Nie był brzydki więc w jego słowach nie było nic złego. Chociaż nie umknęły mu uwagi niektórych osób mówiące, że ma szeroką szczękę i coś tam jeszcze. Jebać ich! Ważne jest tu i teraz!
Gdyby mu dwa lata temu ktoś powiedział, że zakocha się w młodszym o kilka lat chłopaku toby chyba tego kogoś wyśmiał. W sumie dwa lata temu w głowie miał tylko profesora więc każdą myśl o zmianie wyśmiałby. Ale dziś jest tutaj. Ma przystojnego chłopaka w zasięgu ręki, którego na razie bezpieczniej chyba będzie nie dotykać by nie być odrzuconym i dobrze się czuje w jego towarzystwie. Cieszy się, że to powiedział bo jeszcze kilka miesięcy i by go już pewnie nie zobaczył. Dziwne, że czas tak szybko minął. Jeszcze nie tak dawno w głowie mu były tylko narkotyki, a teraz? Nie do wiary!
- Ja również cieszę się, że w końcu to powiedziałem. Niektóre rzeczy są bardziej męczące, teraz czuję dziwną ulgę której jakoś nigdy wcześniej nie czułem- powiedział wspominając felerne walentynki. Myślał, że udusi tego gnojka! A w rzeczywistości? Prawie sam został uduszony.
Wstał z miejsca po raz kolejny dzisiejszego dnia. Dzisiaj jakoś ciężko mu usiedzieć w jednym miejscu. Gdyby tylko mógł byłby wszędzie. Usiadł jednak na podłodze naprzeciwko jego fotela i wpatrzył się w jego iskrzące oczy. Kompletnie nie wiedział co zrobić. Nie wiedział na ile mógł się posunąć skoro ten nic do niego nie czuł. Miał ochotę złapać go za rękę. Przejechać dłonią po jego torsie, posmakować jego ust, wsadzić rękę w jego włosy które pewnie były miękkie. Był ciekawy jak pachną. Tyle rzeczy chciał zrobić, ale wiedział, że nie może. Przesunął się jednak do niego jak najbliżej się da.
- To dlatego chcę się poznać. Chcę poznawać każdego dnia mając nadzieję, że jednak nie powiesz, że wolisz kogo innego- powiedział chwytając za jego dłoń niepewnie. Ktoś mu kiedyś powiedział, że będąc z osobą bi to jest ryzykowne. Nie dość że trzeba mieć oko na facetów to jeszcze na dziewczyny otaczające drugą połówkę. A jeśli pewnego razu powie, że mu się nadal podoba, ale to do Destiny coś czuje? Bał się zaangażować nawet poznając go.
Powrót do góry Go down


Benjamin Ash Benoui
Benjamin Ash Benoui

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : Tatuaże na rękach, oraz orzeł na piersiach.
Galeony : 132
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t15746-benjamin-ash-benoui
https://www.czarodzieje.org/t15754-ash#424855
https://www.czarodzieje.org/t15745-benjamin-ash-benoui
Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 EmptyNie 25 Lut 2018 - 18:32;

No właśnie przecież Tom nie wyraził tym tego, że przykładowo kocha ślizgona. Powiedział mu tylko, że mu się podoba, ale nawet nie powiedział co chciałby z tym fantem zrobić. No cóż. Może to wyjdzie jakoś w praniu? Na pewno będzie teraz im się łatwiej rozmawiać, przynajmniej miał taką nadzieję. Kto wie jak się zachowają wychodząc stąd? Może cała ta aura minie? Moze to tylko objaw tej sali, a gdy wyjdą wszystkie uczucia znikną i znowu wróci niepewność i skrywanie prawdy? Bardzo był tego ciekawy, ale jak na razie się tego nie dowiedział, bo Ash nie miał najmniejszego zamiaru wychodzić z tej sali, przynajmniej nie teraz. Przecież tutaj było tak pięknie, byli sami i pewnie nikt ich tutaj nie nakryje, a choćby i nakrył to on nie miałby nic na przeciwko. Bo niby dlaczego? Nie miał zamiaru się wstydzić samego siebie, bo ktoś pomylił drzwi. On był bardzo otwarty i mówił to co myśli, więc pewnie rzuciłby jakimś zaklęciem, albo zwyczajnie ktoś dostałby w mordę, chyba że to byłaby dziewczyna to potraktowałby ją nieco inaczej, ale na pewno nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
No jemu gdyby tak dwa lata temu powiedział, że spodoba mu się gryfon to powiedziałby super. On nigdy nie krył się z tym, że wolał bardziej mężczyzn i chyba wszyscy znajomi o tym wiedzieli, bądź zwyczajnie się tego domyślali. A zwłaszcza dziewczyny. Jeżeli którąś chciał spławić to jedynie mówił, że jest gejem. Może i to ją trochę zabolało, bądź też zszokowało, ale kogo to obchodzi? Na pewno nie jego. Powinna być szczęśliwa, że nie ukrywał tego, a powiedział jej prawdę i mogła na nowo poukładać sobie życie, a nie tkwił w tej dziwnej nieświadomości. Jak on nie lubił tego stanu, ale dość często ostatnio go odwiedza.
Słuchał tego co ma mu do powiedzenia gryfon. Kąciki jego ust lekko drgnęły ku górze. Był dziwnie szczęśliwy, gdy gryfon mu to wszystko mówił. Chyba jeszcze nie słyszał takich słów, nawet z ust dziewczyny. Było to naprawdę bardzo miłe i chciałby, żeby to uczucie nigdy nie minęło, a Tom nadal tutaj był przy nim.
Spojrzał na splecione ich dłonie. Wcale nie uciekał, wcale się nie bał. Czuł jedynie ciepło dłoni Toma i to mu się bardzo podobało. Nachylił się nad chłopakiem i patrzył mu głęboko w oczy. - Wiesz Tom... - mruknął do niego i jakoś dziwnie się uśmiechnął, nachylił się jeszcze bardziej, a teraz ich usta łączyły zaledwie centymetry, jednak nie zrobił tego, nie pocałował go. Może i tego chciał, ale jego pochylenie się nad gryfonem nie miało mieć takiego skutku. Patrzył mu głęboko w oczy, był naprawdę bardzo przystojny. - Ty również mi się podobasz. - oznajmił. Chyba nie wierzył, że kiedyś doczeka sie tego, że będzie mógł to powiedzieć chłopakowi, serio. Często śniąc marzył o jakimś księciu z bajki, czyżby się wreszcie doczekał?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Świateł Prawdy - Page 3 QzgSDG8








Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Świateł Prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 7Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Świateł Prawdy - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
drugie piętro
-