Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Świateł Prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptySob 7 Maj - 20:11;

First topic message reminder :



Pomieszczenie, którego prawdziwe właściwości, są wyjątkowo skryte. Zazwyczaj uczniowie wybierają to miejsce na spotkania, ze względu na wygodne kanapy i odrobinę ciszy. Dla części równie kuszące są wielkie regały po brzegi wypełnione magiczna literaturą. Wszystko to ubarwiają zaczarowane lampy, co kilka minut błyskające błękitnym światłem, pod wpływem którego na tą minute, całe wnętrze z brązowego zamienia się w ciemno niebieskie. To magiczne zjawisko ma jednak dodatkową właściwość, o której mało kto wie...
W momencie, gdy wnętrze staje się ciemno niebieskie, na osoby tu przebywające działa urok zbliżony do działania Veritaserum. Cokolwiek osoba w tym momencie by nie mówiła, na pewno nie będzie w stanie skłamać. Co więcej, magia tego miejsca, niemalże zachęca do tego, by wyrzucić z siebie parę sekretów.
Ci, którzy wiedzą, jak to miejsce działa, wiedząc też, że warto go unikać.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 3 Gru - 18:43;

Darzenie kogoś większym uczuciem charakteryzowało się tym, że chciało się mieć tę drugą osobę tylko dla siebie. Daemon też to robił, ale tego nie dostrzegał. Zaznaczał, że dziewczyna jest jego i to nie raz, nawet kiedy ona tylko zgrywała się, mówiąc o innych chłopakach. Naśmiewał się z jej związku z Noah dlatego, że też nie wkurzał go fakt, że Odeya może spotykać się z kimś innym niż on. Był hipokrytą tak samo z tego względu, że jej mówił, aby nie angażowała się w w tę relację, a sam powoli dawał się jej pochłaniać. To dlatego między innymi cieszył się nie tylko z fizycznej bliskości, ale i z czasu, który spędzali razem, zwyczajnie ze sobą będąc. Byli dwójką idiotów, którzy myśleli, że są na tyle silni aby przeciwstawić się uczuciu, które między nimi się rodziło.
Przez to, że dawał jej poczucie bycia wyjątkową, ona sama dała sobie zwyczajnie za dużą swobodę w tej relacji, dlatego nie umiała zapanować nad emocjami, które przejmowały nad nią dosłownie kontrolę. Gdyby ciągle, bez wyjątku był dupkiem w stosunku do niej, pewnie byłoby jej łatwiej, jednak po tym jak załatwił jej łamacza klątw, który zdjął z niej klątwę Lodowego Języka, a potem zabrał w jej urodziny na lodowisko, zaprosił na bal... Jak miało nie zacząć jej zależeć, po tym wszystkim? Zachowywał się jakby miał rozdwojenie jaźni i uciekła z Munga z oddziału dla obłąkanych. Nie wiedziała co myśleć czasami, ale gdzieś głęboko w jej umyśle rosło coraz bardziej zaangażowanie, bo przecież była dla niego ważna.
Mieli zupełnie inne definicje i to nie tylko w jednej kwestii. Czasami wydawało jej się, ze ich myślenie było zupełnie inne, a porozumiewali się jakimś dziwnym sposobem, bardziej poprzez gesty niż słowa. Ale to nie znaczyło, że Odeya polegała tylko na tym co jej okazywał. Bo gdyby tak było to całkowicie by oszalała i wylądowała we wspomnianym wcześniej wariatkowie. Bo jak mogła interpretować jego zachowanie względem niej, jednocześnie widząc, że kiedy nie jest z nią, jest z innymi dziewczynami. Samo to usprawiedliwiało jej pretensje. Nazwanie go lekkoduchem to było niedociągnięcie. Określenie ignorant pasowało idealnie. Te jej "wymagania" nie były niczym innym jak jej potrzebami, a jeśli nie umiał ich spełnić, to oznaczało, że tak naprawdę nie powinien uważać się za kogoś, kto ma mieć do niej jakiekolwiek prawa.
Na jego słowa, wytrzeszczyła lekko oczy w pierwszej chwili, po czym odwróciła od niego wzrok i prychnęła. Czy to miało ją pocieszyć? Miała poczuć się lepiej, bo tylko sypia z innymi?
- Czyli jakby ja teraz poszła gdzieś na imprezę i wyrwała jakiegoś kolesia, poszła i się z nim przespała, to nie miałbyś nic przeciwko, co? - spytała tonem ociekającym ironią. Wróciła do niego spojrzeniem błękitnych ślepi, które pokazywały mieszankę wściekłości i zmęczenia tą rozmową. Z każdą kolejną, uświadamiała sobie, że chłopak dąży do zupełnie czegoś innego niż ona. A jej pragnienia co do tej relacji były proste - chciała, żeby ją szanował, a traktując ją w ten sposób, mówiąc, że sypiając z innymi, nie ma wyrzutów sumienia, utwierdzał ją w przekonaniu, że to prowadzi donikąd. Przez to właśnie, będzie musiała spróbować uniezależnić się od niego. Przestać być spętaną przez potrzebę bycia z nim. Jej szczęście nie może zależeć od tego czy on jest blisko, a w tej chwili właśnie tak było. Musi to zmienić.
- No nie. Tu się mylisz. Chciałam czegoś od Ciebie, bo myślałam, że mogę tego oczekiwać. Ale widzę, że się myliłam i dlatego się wycofuję. - wytłumaczyła, już bez takich nerwów, bo teraz wyraźnie atakował ją z braku argumentów. Tak czuła. Że wie jaki jest i teraz na siłę próbuje temu przeczyć i zwalić winę na nią. Cudownie, Avrey.
Dla niej szczęście było czymś przelotnym, jednak nauczyła się je doceniać. Niektóre chwile trwały dłużej, niektóre krócej, ale zawsze dawała z siebie wszystko, aby ludzie wokół niej nie byli nią rozczarowali. Zawsze dawała tyle ile otrzymywała, bo według niej na tyle każdy zasługiwał w tej sytuacji. Bycie szczęśliwym zależało od innych ludzi, ale też od nas samych. Jeśli zamykamy się na to uczucie, ono będzie nas omijać, to proste. Tak samo jeśli nie wierzymy w jego autentyczności i traktujemy je powierzchownie - nie mamy co liczyć aż zapuka do naszych drzwi. Nie mogła się wypowiadać na temat rodziny Daemona, bo nie miała pojęcia o jego sytuacji, jednak zawsze wierzyła, że każdą przeciwność w jakiś sposób da się ominąć. Trzeba tylko próbować.
Teraz kiedy wiedziała, że nie ma co liczyć na poważne traktowanie ze strony Ślizgona, bo nie bierze jej pod uwagę ani w najbliższej przyszłości ani w ogóle, mogła jasno powiedzieć sobie, że skończy ze złamanym sercem. Zawsze uważała, że jest zbyt mądra na pozwolenie aby ktoś ją zranił, dlatego zawsze to ona miała ostatnie zdanie. Ale tym razem zagalopowała się, przegapiła moment kiedy weszła w to zbyt głęboko i teraz musiała jakoś się z tego pozbierać. Przestać myśleć o nim i skupić się na sobie. Najlepiej... wykorzystać go do cna... Bo nie było dla niej miejsca...
Dlatego właśnie chciała zrobić coś dla siebie. Pobyć z nim i czerpać z tego czasu to czego potrzebuje. A brakowało jej bliskości i tej beztroski, którą poczuli, kiedy byli na łyżwach. Wtedy czuła się szczęśliwa. Dlatego jak to już miała w zwyczaju, zapomniała o kłótni, która trwała miedzy nimi jeszcze przed chwilą, aby przylgnąć do niego, chłonąc to rozkoszne ciepło, które biło od chłopaka. Jego pocałunki sprawiały, że zapominała o wszystkim, a dziś jeszcze mogła sobie pozwolić na to, aby całkowicie się zapomnieć. Kolejnego ranka postanowi co zrobić, ale jeszcze teraz mogła zatopić się w jego ustach, poczuć przyjemne ciepło jego skóry, napawać się tym charakterystycznym zapachem tytoniu i cytrusów. Błądzić dłońmi po jego ciele tak długo, aż się od niej nie odsunął i nie musiała podjąć decyzji. Była głupia, więc postawiła wszystko na jedną kartę. Pewna, że wykorzysta okazję, po tym jak przyparł ją do sofy, po tym jak zostawił ślad na jej szyi, po tym jak zaczął i ją rozbierać.
Słysząc jego słowa, otworzyła oczy, spoglądając na niego jakby właśnie dał jej w twarz. To on odmówił, chociaż jeszcze przed chwilą niemo pytał ją o pozwolenie. Uniosła brwi, aby za moment je opuścić i na powrót przymknąć powieki. Przez chwilę milczała, próbując pozbierać myśli. Zmieniła się. Jeszcze kiedyś pewnie zareagowałaby furią, wrzeszcząc na niego, że jest imbecylem, który stawia ją w takiej a nie innej sytuacji, gdzie to ona wyszła na napaloną, gdzie zdeptał jej dumę z podłogą. Ale w tej chwili w ciszy próbowała dać upust swoim myślom, aby podjąć najlepszą możliwą reakcję. Nic nie dały by jej w tej chwili wrzaski. Musiała pogodzić się z tym, że była niewystarczająca dla niego.
Podniosła się do pozycji siedzącej, opuszczając nogi na dywan, na którym znajdowała się jego koszula. Chwyciła za guziki swojej i zaczęła je zapinać. Nadal milczała, kiedy poprawiała włosy, wyciągając je zza materiału koszuli przy kołnierzu, pod który się wkradły.
- Wyjdę pierwsza - powiedziała tylko, wstając i po prostu zmierzając w stronę drzwi. Te zatrzasnęły się za nią, kiedy była już na korytarzu, a zimne powietrze, pochodzące ze starych murów zamku, rześko omiotło jej rozpalone policzki. Przystanęła przy jednej ze ścian i oparła się  o nią dłońmi, pochylając się lekko, z twarzą w dół. Wzięła kilka głębszych wdechów, starając się zapomnieć o kompromitacji, która miała miejsce jeszcze przed chwilą, z jej udziałem. Zapomnij o tym. Zapomnij o nim. Jesteś Odeya Worthington, nie potrzebny Ci, do cholery jakiś głupi Ślizgon - powiedziała sobie w myślach. Wyprostowała się i poprawiając włosy, ruszyła korytarzem, w stronę wieży Gryffindoru.

//zt x2
Powrót do góry Go down


Bird Burroughs
Bird Burroughs

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 155
C. szczególne : kwiatowy zapach, szeroki uśmiech i radosne iskierki w spojrzeniu; piegi; na szyi zawsze nosi medalik ze św. Antonim.
Galeony : 70
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t19602-bird-burroughs#582706
https://www.czarodzieje.org/t19605-ptaszki-ptaszki#582801
https://www.czarodzieje.org/t19603-bird-burroughs#582707
https://www.czarodzieje.org/t19670-bird-burroughs-dziennik#58845
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 8 Mar - 0:48;

Nie wiedziała, jakim cudem trzyma się w pionie – całą noc przewracała się z boku na bok, a gonitwa myśli pozwoliła tylko na kilkadziesiąt minut przerywanego snu. Ale nawet w sennych wizjach nie znalazła odpoczynku.
Wciąż śniło jej się, że dryfuje pod wodą, nie mogąc ruszyć żadną kończyną. Może tylko wpatrywać się w jasną plamę słońca wieńczącą mętną wodę, oddalającą się z każdą sekundą. Budziła się za każdym razem łapiąc paniczne oddechy. Nie była pewna, co było gorsze, ten sen, czy niewiele łaskawsza jawa.
Poranek nie spieszył się z przyjściem. Miała wiele czasu na wahanie się, czy przypadkiem nie urwać się z porannych zajęć. Wciąż nie była pewna, gdy pakowała torbę i gdy nieprzytomnie plotła bezkształtny supeł na szkolnym krawacie. Wykonywała wszystkie czynności automatycznie, starając się uporządkować skołtunione myśli. Z marnym skutkiem – bo gdy przemierzała drogę do sali lekcyjnej, coraz ciężej stawiało jej się kroki, czując jak obezwładnia ją fala niepokoju. Walczyła z tym uczuciem do samego końca, próbując przemóc się do kontynuowania trasy. Miała przecież wystarczająco zaległości do nadrobienia po kilku miesiącach spędzonych w Polperro – nie powinna dodawać kolejnych punktów do listy spraw, na które nie miała głowy. Kłóciła się sama ze sobą w myślach, zatrzymując się w miejscu.
Nie mogła. Nie była w stanie.
Odwróciła się na pięcie i rzuciła się biegiem przez korytarze, zderzając się ramieniem z uczniami nadchodzącymi z naprzeciwka; nawet nie zaprzątała sobie głowy przepraszaniem, chciała po prostu zniknąć z czyjegokolwiek pola widzenia, schować się przed wszystkimi. Nie wiedziała, dokąd biegła. Zamiast kierować się do konkretnego celu, wybierała co pustsze odnogi korytarza. Nie miała pojęcia, kiedy znalazła się w zachodnim skrzydle i dlaczego pchnęła akurat te, a nie inne drzwi. Nigdy wcześniej tu nie była.
Najważniejsze było jednak to, że pokój był pusty. Bird zdjęła torbę z ramienia i rzuciła ją pod nogi, starając się złapać oddech i odgarnąć włosy przyklejone do czoła. Gdy trochę ochłonęła, przejechała spojrzeniem po wypełnionych książkami półkach, a potem, z zaskoczeniem, po lampach, które nagle zaświeciły na niebiesko. Zdążyła wykonać zaledwie kilka kroków wgłąb pomieszczenia, zanim nie usłyszała za sobą szczęku klamki. Odwróciła się gwałtownie i zamarła, widząc wysoką sylwetkę w otwartych drzwiach.
Sądziła, że uda jej się jeszcze chwilę odwlec w czasie ten moment.

@Gunnar Ragnarsson
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 8 Mar - 21:39;

Dzisiejszy dzień mógł się zacząć na wiele różnych sposobów. Po porannej przebieżce i jedynych w ciągu dzisiejszego dnia zajęciach, mógł go spędzić w Hogwarcie, bądź wyjść poza mury zamku. Wyjątkowo jak dla siebie, wybrał tę pierwszą opcję. Co wyjaśniało dlaczego włóczył się po korytarzach bez celu, nie mogąc znaleźć sobie swojego miejsca. Nawet, jako prefekt, kiedy mógł, nawet zimą, zamieniał się z innymi na dyżury, żeby móc spędzić czas na dworze. Czul tam jakąś celowość. Powiew wiatru, widok chylących się ku siebie drzew, widzial uspokajającą taflę wody. Jednak pierwsze, cieplejsze dni, oznaczały, że obok nich będzie widział także naście różnych, uczniowskich twarzy, a Gunnar miał TEN dzień. Dzień, w którym potrzebował spędzić czas z samym sobą. Bez konkretnej przyczyny. A przynajmniej bez żadnego nowego powodu, bo jeden konkretny przyświecał mu już od grudnia, pomimo, że doszczętnie spychał go w zakamarku umysłu. Na razie skutecznie.
Pociągając za klamkę, szarpnął nią pewnie, chwilę potem zatrzaskując je za sobą kopnięciem podeszwy sztywnego buta. Bylby to może zrobił delikatniej, gdyby złoto jej włosów nie ściągnęło jego uwagi. Tych włosów, jakich nie widział ani podczas śniadań, ani na korytarzach, ani nawet podczas wspólnych kolacji w Hogwarcie.
Goldie? — pytał, ale tak naprawdę stwierdzał, opierając się plecami o drzwi. Splótł przy tym ręce na piersi, nie zdejmując nogi z drewna, przez co zdawał się teraz prawie tak samo skutecznym obrońcą tego wejścia, jak według kronik Hogwartu, trzygłowy pies pilnujący klapy w podłodze na Zakazanym Piętrze.
Wzrok tylko na moment uciekł mu za jej plecy, na błękitne światło lamp, rzucające taką samą poświatę na jej plecy, refleksujące na niebiesko w jej włosach i na bladej skórze. Przez to ta cera wydawała się jeszcze bielsza, a włosy chłodniejsze niż na co dzień.
Hej... — rzucił ostatecznie tylko tyle, jednocześnie obojętnie odpychając się nogą od drzwi. Nie był jeszcze pewien jakie emocje budzi jej obecność, ale Gunnar nie był przecież znany z ich analizowania. Uczuć. Dlatego przeciął swobodnie pomieszczenie, mijając Bird na centymetry, upatrując sobie do siedzenia kanapę bezpośrednio za jej plecami.
Rozsiadając się na niej wygodnie, zsunął się w dół na miękkie poduchy, wwiercając się spojrzeniem w dziewczęcy profil.
To musiała być ciężka Noc Duchów, skoro postanowiłaś się po niej nie pojawiać w szkole.
Tak naprawdę chciał spytać, co było powodem, dla którego zapadła się pod ziemię od ich ostatniego spotkania w Halloween. I jednocześnie nie chciał wiedzieć, czy był to on. Ich pocałunek. Zła zabawa, czy piorun wie, co. Był... dość rozdrażniony, żeby te właśnie pytania zachować dla siebie, a zamiast tego zaprezentować się z tej strony, z jakiej go jeszcze nie znała.
Pretensjonalnej i lekceważącej zarazem.
Powrót do góry Go down


Bird Burroughs
Bird Burroughs

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 155
C. szczególne : kwiatowy zapach, szeroki uśmiech i radosne iskierki w spojrzeniu; piegi; na szyi zawsze nosi medalik ze św. Antonim.
Galeony : 70
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t19602-bird-burroughs#582706
https://www.czarodzieje.org/t19605-ptaszki-ptaszki#582801
https://www.czarodzieje.org/t19603-bird-burroughs#582707
https://www.czarodzieje.org/t19670-bird-burroughs-dziennik#58845
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 8 Mar - 23:34;

Buzujące wewnątrz niej emocje zawrzały jeszcze bardziej na jego widok. Prawie jak w swoim śnie, znowu ledwo łapała oddechy, chociaż ich rytm zdążył spowolnieć po biegu przez szkołę – tak samo jak rytm serca, które na dźwięk przezwiska, którym ją nazywał, znów uderzało o żebra z taką zapalczywością, jakby próbowało wydostać się z ich klatki.
Nie tylko ono szukało ujścia z jej drobnego ciała. Ta fala niepokoju, która wzbierała w niej od jakiegoś czasu, groziła wykipieniem. Robiła wszystko, żeby nikt nie był świadkiem tego zajścia i chociaż sądziła, że już jest bezpieczna, nagle była jeszcze bliżej wybuchu, niż wcześniej. Kręciło jej się w głowie od nadmiaru bodźców. Powinna powiedzieć mu, żeby zostawił ją teraz samą, że nie jest w stanie prowadzić teraz rozmowy, albo choćby bez ostrzeżenia wybiec, bo wydawało jej się, że nawet to jest lepsze niż cokolwiek, co próbowało się z niej wydostać – chociaż tego drugiego nie byłaby w stanie zrobić, gdy Gunnar zagradzał jedyną drogę ewakuacji. Zamarła i tylko unosząca się i opadająca w takt szybkich oddechów klatka piersiowa mogła świadczyć o tym, że nie była spetryfikowana.
Otworzyła usta, żeby powiedzieć cokolwiek, ale głos ugrzęzł jej w gardle. Nie była w stanie nawet odpowiedzieć na jego przywitanie – zamiast tego machnęła tylko dłonią w nieokreślonym kierunku. Nieświadomie naśladując jego gest, splotła ramiona na piersi, boleśnie wbijając paznokcie prawej dłoni w przedramię, próbując się otrzeźwić. Gdy ruszył w jej kierunku, mimowolnie cofnęła się o pół kroku, tylko żeby uświadomić sobie, że tak naprawdę Ragnarsson zmierzał w stronę kanapy. Zacisnęła mocno powieki. Nie ruszyła się z miejsca – sama nie wiedziała czemu, skoro otworzyła się droga ucieczki. Zbyt wiele w sobie skumulowała, racjonalne myślenie przychodziło jej z trudem. Emocje przejmowały nad nią kontrolę. I naprawdę nie chciała, żeby ktokolwiek, a chyba w szczególności on, był tego świadkiem. Głównie dlatego, że sam był źródłem zbyt wielu sprzeczności kwitnących w jej myślach, a chociaż miała dużo czasu na rozważenie tego, co wydarzyło się podczas Nocy Duchów (to wspomnienie często rozpalało jej policzki, gdy nocami wpatrywała się w sufit), nie była wcale bliższa odpowiedzenia sobie na pytanie, co powinna z tym zrobić. Nie mówiąc już o tym, że upływający czas nie był w tej sprawie sprzymierzeńcem.
Odwróciła się w jego stronę. Zbyt długo już milczała i ta cisza z jej strony grzmiała jej w uszach, dołączając się do całej plejady rzeczy, z którymi nie potrafiła się teraz uporać. Ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Gunnar odezwał się znowu, a ona nie zdążyła powstrzymać defensywnej reakcji.
Sądzisz, że moje życie kręci się wokół ciebie? – Wykipiało. Natychmiast zacisnęła oczy, jeszcze mocniej wbijając paznokcie w przedramię, jakby to miało doprowadzić do tego, że już więcej nie użyje tego tonu, podszytego emocjami, z których zaledwie ułamek dotyczył tego, o czym była mowa. Nie należało mu się, nawet jeśli ton jego wypowiedzi też nie należał do uprzejmych. Miała wrażenie, jakby ta Bird, którą była na codzień, sprowadzona do roli obserwatora wydarzeń, panicznie próbowała odzyskać kontrolę nad własnym ciałem, żeby zmienić kierunek tej rozmowy, ale z mizernym skutkiem. Zamiast niej, u głosu był kłąb rozedrganych, destrukcyjnych emocji.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyWto 9 Mar - 20:23;

Co sądził chyba nie miało znaczenia. Co sądziła ona, to liczyło się bardziej. Bird, która dotąd emanowała spokojem i zarażała go swoim opanowaniem, Bird, która zawsze uśmiechała się ciepło, Bird, w której oczach zawsze świeciły promyczki i Bird, która potrafiła patrzeć na ludzi jak na białą kartkę, nie przylepiając im żadnych łatek, teraz nie była tą dziewczyną, którą znał. Dotąd utrzymywał z nią kontakt wzrokowy, patrząc na nią z ukosa, ale na dźwięk napiętego głosu Bird, jakiej jeszcze nie słyszał, szarpnął głowę w górę, nakierowując twarz wprost na nią.
Bird, jakiej nie znał, przytrzymywała kurczowo swoje ramię, tak mocno, że w miejscu styków jej palców ze skórą wykwitły już białe ślady. Ta sama Bird drżała w emocjach – w głosie i w postawie. Ta nieznana, obca aura, jaka jej towarzyszyła, powodowała, że Gunnar nie zastanawiał się, co powiedział źle, że tak zareagowała, a raczej – dlaczego to zrobiła?
Nie — odpowiedział spokojnie, podnosząc się na rękach w górę, a chwilę później odwracając tułów w jej stronę podciągnął jedną nogę na kanapę, opierając ramię na kolanie, kiedy wpatrywał się w jej wątpliwie uspokajającą twarz.
Po prostu moje toczy się wokół mnie.
Nie na tym chciał się skupić. To wyjaśnił mimochodem, chociaż tak naprawdę wyczuł, że nie wymagała jego odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie. Ważniejsze niż to w tym momencie było czy...
Wszystko w porządku? — pytał tak zwyczajnie, z ludzką intuicją. Bo musiałby być idiotą, żeby nie zauważyć, że w porządku nie było. Mimo to, otaksował spojrzeniem niebiesko-zielonych oczu jej sylwetkę, jakby spodziewał się coś z niej wyczytać, jeśli ona nie znalazłaby odpowiednich słów, żeby mu odpowiedzieć. Jeszcze nie wiedział, że los dzisiaj chciał jej pomóc. Magia tego pokoju. Wraz z niebieska łuną, która obejmowała jej ciało. Ciało, które nagle zdawało się być bardziej kruchym i osamotnionym na tle panującego półmroku, rozświetlonego tylko błękitem lamp.
Powrót do góry Go down


Bird Burroughs
Bird Burroughs

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 155
C. szczególne : kwiatowy zapach, szeroki uśmiech i radosne iskierki w spojrzeniu; piegi; na szyi zawsze nosi medalik ze św. Antonim.
Galeony : 70
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t19602-bird-burroughs#582706
https://www.czarodzieje.org/t19605-ptaszki-ptaszki#582801
https://www.czarodzieje.org/t19603-bird-burroughs#582707
https://www.czarodzieje.org/t19670-bird-burroughs-dziennik#58845
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyWto 9 Mar - 21:52;

Tym razem Bird zacisnęła mocno usta, powstrzymując kolejną opryskliwą odpowiedź. Nie chciała, żeby ta rozmowa toczyła się dalej w takim kierunku, ale nie miała pojęcia, jak odwrócić jej bieg, więc jedynym rozwiązaniem w jej zasięgu było milczenie. Czuła na sobie intensywne spojrzenie Gunnara, które przefiltrowane przez zagnieżdżony w niej niepokój, wydawało jej się oceniające i nieprzychylne. Zaczęła szukać wzrokiem torby pozostawionej na ziemi i układać w głowie słowa pożegnania i odroczenia tej rozmowy na inny termin, ale, znowu – to on odezwał się pierwszy.
Sam dźwięk tego pytania sprawił, że coś w niej pękło. Przez kilka ostatnich miesięcy codziennie przywoływała wszystkie swoje siły lub, gdy się kończyły, zwyczajnie silną i opanowaną udawała, bo czuła, że musi – że inaczej i ona, i jej tata szybko poddaliby się nadciągającej w ich kierunku zgubie. Nie mogła sobie pozwolić na słabość w jej obliczu, a przynajmniej nie przy nim, skoro tak usilnie próbowała przekonać go, że nie mogą się poddać. I chyba zbyt znacząco nadwyrężyła zapasy tej siły, bo to zwykłe pytanie niemal doprowadziło ją do płaczu, każąc zmierzyć się ze wszystkim, co nie było w porządku.
Z początku zaczęła powoli kiwać głową, chcąc zbyć to pytanie czymś wymijającym – ale ku jej zaskoczeniu, słowa, które wypowiedziała, nie pokrywały się z tym zamiarem.
Oprócz tego, że grozi nam bezdomność, ja nie mogę nic z tym zrobić, a… – rozplotła ramiona, żeby uwolnione dłonie przycisnąć do oczu – a mój tata chyba nawet nie chce nic z tym robić. – Nie miała pojęcia, dlaczego się tym dzieliła – a już zwłaszcza tą drugą myślą. Z samą sobą ledwo potrafiła podzielić się tą informacją. Długo próbowała tego unikać, chociaż widziała, że coś jest nie tak, co doprowadziło do tego, że kiedy już skonfrontowała się z tym, co działo się pod jej nieobecność w Polperro, znalazła dużo więcej zniszczeń, niż się tego spodziewała. Zagryzła boleśnie wargę, kiedy dotarło do niej echo jej własnych słów.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyNie 14 Mar - 18:30;

Bezdomność to nie był problem, z którym nie można było sobie poradzić. Ragnarsson coś sam na ten temat wiedział. Przyglądał się jednak twarzy Bird, doszukując się w tych rysach więcej niż tylko zmartwienia tym jednym problemem. Nie wiedział dokładnie, na której części jej wypowiedzi powinien się skupić najbardziej. Które słowo miało być dla niego jakąś wskazówką, ale… z pewnością rozchodziło się o więcej.
— Dlaczego Twój ojciec nic nie chce z tym zrobić? — postanowił w końcu spytać, dla uzupełnienia niepełnych informacji. Podniósł się przy tym na fotelu, opuszczając nogę na ziemię. Ciężki but uderzył o posadzkę z charakterystycznym głuchym huknięciem, a Gunnar chwilę potem pochyli się w przód, wspierając ręce na kolanach. Automatycznie wychylał się w jej kierunku, obserwując zmiany na jej twarzy.
— Goldie, czemu Twój ojciec nie reaguje? — powtórzył pytanie, chwilowo spychając do podświadomości samozapytanie - dlaczego w ogóle o to pyta. Kącik ust drgnął mu ledwie co, w krzywym uśmiechu. Naprawdę nie miał dzisiaj nastroju na pocieszanie drugiej osoby, a mimo wszystko potarł szczękę, zakrywając swoje niezadowolenie. Zbyt dobrze świadomy, że widok takiej Bird z jakiegoś powodu go drażni. Niepokoi? Zwyczajnie, nie lubił smutnych kobiet. Szczególnie takich, na których twarzach zwykle nie malował się ani smutek, ani zagubienie.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 12:04;

Nikogo nie zdziwi fakt, że spał w środku dnia. Ułożony wygodnie na brązowej kanapie, z trzema poduszkami pod głową i czarnym kotem leżącym na plecach drzemał sobie w najlepsze. Ostatnimi tygodni nie miał czasu na nic sensownego. Odrabianie szlabanów go męczyło i niekiedy też sam sobie kopał dół pod stopami, co tylko wydłużało męczarnie. Z Izby Pamięci wychodził grubo po kolacji i gdy tylko kładł się do łóżka to uświadamiał sobie jak ciężko mu zasnąć. To było błędne koło. Lekcje, szlabany, w tym utrudnianie sobie życia poprzez chociażby głupią odzywkę, lekceważenie stosu prac domowych (bo nie miał go już kto pilnować z ich odrabianiem), problem z zaśnięciem, zasypianie, lekcje, szlabany... i tak dzień po dniu. Nic dziwnego, że jego humor pozostawiał wiele do życzenia. Nie chciało mu się z nikim gadać, co było samo w sobie czymś niepokojącym wszak dotychczas należał do dusz towarzystwa. Wybrał to pomieszczenie bez szczególnego pomyślunku. Można podejrzewać, że nie wiedział o działaniu tutejszego sporadycznie pojawiającego się, niebieskiego światła. Nie obchodziło go to, bowiem jak tylko zobaczył pustą sofę to od razu się na niej ulokował. Pokój Wspólny Slytherinu jak zawsze o tej porze był zatłoczony, a łóżko w dormitorium niewygodne. Nie ma co ukrywać, że unikał też paru osób. To dosyć toksyczne dni, nie wynosił z nich absolutnie niczego pozytywnego. Budził się rano po to, aby przetrwać do wieczora i zasnąć w środku nocy. Czekał aż wydarzy się coś, co go z tego wyrwie bo minęło niedużo czasu, a on już miał tego dość. Czarny kot, indywidualista, Władca martwych myszy i pachnącej kocimiętki, ogrzewał się na plecach swego właściciela. Z reguły nie przepadał za ludźmi i ich unikał jednak Eskila akceptował z paru powodów: dawał mu jeść, był półwilem, i pozwalał spać na swojej poduszce. Nie zbudził się kiedy ktoś wchodził do pomieszczenia. Dopiero kiedy kot zaczął, za przeproszeniem, drzeć japę na widok innej osoby, to głęboko westchnął co było zwiastunem, że jednak się zaraz obudzi z nadprogramowej drzemki.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 13:46;

Ripley jak zwykle się przecież gdzieś spieszyła, z pokoju do pokoju, gdzieś z salki do salki. Nie wiedziała co począć ze sobą, na złodzieju czapka gore, a w jej kieszeń palił ją nieswój skarb. Może nie dosłownie, sygnet był ukryty głęboko w jej szafie, pod stosem ubrań, które w sumie też nie do końca należały do niej. Wszystko w naturze zmienia swoje położenie, zmienia swoją powinność, taka jest kolej rzeczy. Pytanie brzmiało kiedy w końcu Nell zmieni swój rozum na rozum człowieka dorosłego i poważnego?
Wślizgnęła się do pokoju świateł jak szary szczur, chytrus, mając nadzieję, że nikogo tu nie zastanie. Potrzebowała chwili dla siebie i swojej książki, bo choć każdy dobrze wiedział, że Ripley się wiecznie gdzieś spieszy - w końcu czas to pieniądz, a tych nigdy zbyt wiele - to prawda była też taka, że czasami musiała się zatrzymać. Wtedy zazwyczaj czytała jakieś wyjątkowo nudne, dla pobocznych obserwatorów, książki, tym razem o emisji światła magicznego z zaczarowanych lampionów. Po dziś dzień trzymała na szafce nocnej magiczne świetliki z wesela i zastanawiała się nad tym jak zostały stworzone.
Nie spodziewała się kota, drącego jadaczkę. Nikogo się w zasadzie nie spodziewała, było wczesne popołudnie i ludzie albo niedobitkami dojadali obiad, albo kłębili się w pokojach wspólnych, żeby praktykować niuanse życia w społeczeństwie. Ripley socjalnych umiejętności nie miała wiele, nawet w stosunku do zwierząt. Odruchowo zasłoniła dłonią siedzącego na ramieniu ptaszka, w końcu kot + ptak = nieszczęście, po czym dokładnie takim samym tonem jak kot przed chwilą miauknęła na czarne stworzenie.
Dopiero później dostrzegła leżącego Clearwatera i przez myśl jej przeszło, żeby stąd uciekać, ale już poruszył się, swoje piękne ciało, swoją złotowłosą głowę, a ona westchnęła.
Wspięła się jak pokraczny gargulec na podłokietnik, a potem na oparcie kanapy, na której leżał i balansując tak, by z niej nie spaść ukucnęła przyglądając mu się.
- [b]Źle sypiasz?[/v] - zapytała w końcu. Bardzo rozsądnie, skoro zakładała, że źle sypiał może warto byłoby mu dać spać. Ale Nell, podobnie zresztą do siedzącego na gzymsie kota, miała w sobie krukońską ciekawość silniejszą niż wszystko inne.

@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 14:06;

Trzymanie kota i kardynała w jednym pomieszczeniu równało się wprowadzeniu tu chaosu. Zanim w ogóle głowa Eskila postanowiła się podnieść to czarny kocur już przeszedł na oparcie kanapy i czaił się, szykował do ataku, a ślepia jego ogromne i czarne objęły niemalże całą szerokość kocich oczodołów. Kotowate zostało rozproszone w swych morderczych zamiarach w chwili kiedy zaspany Eskil podniósł się pokracznie do siadu i zasłonił głową kocią mość.
- Wąsy na supeł. - burknął do Zmory, po omacku odnajdując za sobą zwierzaka i przekładając go na swoje kolana, gdzie przytrzymał go wnętrzem dłoni. Z lekkim opóźnieniem otworzył oczy i zlokalizował siedzącą obok Nell. Przez chwilę wydawało mu się, że mu się śni, ale gdy się odezwała to przywróciła go do rzeczywistości. Głęboko westchnął.
- Nooo... mam za dużo szlabanów. - przyznał się bez bicia, a i nie spostrzegł tej zależności, że kłamać nie byłby tu w stanie. To niebieskie światło w lampach było zastanawiające lecz nie chciało mu się teraz nad tym zastanawiać. Przytrzymał mocniej kota, który nie bez powodu wyrywał się do przodu.
- Uhm, schowaj czerwonego ziomka bo pachnie dla Zmory jak żarcie. Spokój, wąsaty. - próbował przemówić kotu do rozumu jednak jak powszechnie wiadomo jest to po prostu niemożliwe. Ziewnął i zasłonił przy tym usta, przeczesał palcami włosy, zgarniając je z czoła i rozruszał barki.
- I jak, kac po ślubie Whiteligtów już minął? - zapytał, siląc się na pogodniejszy ton ale był jeszcze na tyle zaspany, że nie kontaktował do końca z rzeczywistością. Usadowił się wygodnie na sofie, tworząc przy tym miejsce dla Nell gdyby jednak wolała wygodniejszą alternatywę aniżeli podłokietnik mebla. Póki co kot trzymany był w ryzach lecz to kwestia około dwóch minut zanim się wyślizgnie i urządzi sobie polowanie.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 14:35;

Kiedy zrobił jej miejsce przycupnęła bliżej, choć jak zawsze dość ostrożnie, i zgoniła Gogola z ramienia. Ptaszek wzbił się w powietrze z pisknięciem pełnym pretensji i usiadł na żyrandolu.
- No nie do mnie pretensje, tylko do Twojego ulubionego chłopca. - prychnęła w odpowiedzi na to ćwierkanie i spojrzała uważnie na Eskila, jakby chciała mu powiedzieć wzrokiem to, czego nie umiała ustami. Czyli "żadnych numerów, półwilu Ty", czyli tak, jak zazwyczaj patrzyła się na niego, kiedy dzielili tę samą przestrzeń.
- To po co Ci tyle szlabanów? - przechyliła głowę - Trzeba było nie zbierać. O Gogola sie nie martw, nie z takich opresji wychodził. - machnęła ręką i podciągnęła piętę na kanapę by rozsznurować buta. Przez dziurę w spodniach wyjrzało jej blade kolano, akuku.
- Trochę jeszcze ćmi w głowie. - przyznała całkiem szczerze, zdejmując z nogi bucika- A Ty? Jak się czujesz? - nie sprecyzowała właściwie odnośnie czego tak pyta, czy to kaca, czy fizycznego, czy duchowego samopoczucia. Podciągnęła za to drugie kopytko i zrzuciła drugiego buta, by w końcu obrócić się przodem do Clearwatera i usiąść tak koślawo po turecku. Siostry zakonne w bidulu nauczyły ją, że nie można w butach na meble.
- Bardzo dobrze się bawiłam, Bystra Woda. - powiedziała, znów całkiem szczerze, ale jeszcze nie kumała, że to jakieś magiczne właściwości pomieszczenia. Była z natury dość prostolinijna i bezpośrednia, więc też mogło jej to zorientowanie się zająć nieco dłużej niż przeciętnemu gościowi, wizytującemu w tym pokoju- Nie wiedziałam, że tak umiesz tańczyć. Jak jak jak jakaś... rusałka nad rzeczką. Czy coś. - uniosła brwi. Czy wile nie są spokrewnione z rusałkami? Czy to nie jedno i to samo tylko pod inną nazwą? Zamyśliła się na ułamek chwili, by wykopać tę informację z archiwum wspomnień, ale już już jej mózg pognał gdzieś dalej, przepychając myśli przez ciasną dziurkę skupienia w stronę zupełnie czego innego.
- Czyj to kot? Twój? Mogę dotknąć? - zapytała jeszcze, pokazując kota palcem.

@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 15:49;

To bardzo miłe ze strony kardynała. Uciec tam, gdzie nie capnie go nawet lotny władca martwych mysz i zwolennik legalnej kocimiętki. Powiódł wzrokiem za soczyście czerwonym pierzastym, a potem zerknął na rozczarowanego tym faktem kocura. Widmo chaosu tymczasowo zażegnane - wystarczyła ku temu jedna para skrzydeł. Najpierw wyczuł, a dopiero potem spostrzegł wymowny wzrok Nell kiedy uprzejmie sadowiła swoje cztery litery obok niego. Uniósł ręce w geście poddania, aby to pokazać jakim jest niewiniątkiem, a kocur wówczas wykorzystał okazję i zsunął się między nich, łypiąc teraz morderczo na sznurówki jej butów.
- A, zbieram je... - zaciął się. Zdał sobie sprawę, że szykujące się na ustach kłamstwo osiadło na tchawicy niczym kamień, utrudniając przy tym wydobycie kłamliwego słowa. Zmarszczył zaraz to brwi. - Próbuję powiedzieć, że są mi potrze... - znów to samo, synchronicznie z niebieskim poblaskiem płonącej obok nich lampy. Głęboko westchnął.
- Próbuję zażar... skłamać, ale język zwija mi się w supeł. Normalnie to tak jak wtedy kiedy wypiłem niechcący veritaserum. - kto doświadczył tego uczucia to potrafi je później przywołać w odmętach pamięci. Rozmasował czoło bokiem dłoni.
- Spróbuj skłamać, bo jeśli okaże się, że to nie wina tego miejsca, a znowu nieświadomie wypiłem jakieś cholerstwo to nie ręczę za siebie. - wykrzywił usta w grymasie. Odnosił wrażenie, że ostatnimi tygodniami to taka mina gościła na jego twarzy częściej aniżeli ślady uśmiechu. Usadowił się wygodnie na kanapie i ostatecznie pozbył się z siebie senności. Udało się trochę odespać niełatwe noce.
- W porzą... niech to szlag. Serio, nie mogę skłamać. - nie wpadł na to, że właśnie przyznawał się do prób oszukania Nell w udzielaniu odpowiedzi. Nie było widać po nim skruchy, ale za to konsternację. Został zapytany jak się czuje, chciał odpowiedzieć wymijająco, a coś nie było to łatwe.
- Nie wiem. Raz dobrze raz źle. Jak to u każdego. - uff, udało się obejść działania czaru czy potencjalnie nieświadomie wypitej substancji. Nie chciał wprowadzać Nell w odmęty swoich dylematów emocjonalnych czy tlącego się pod skórą wkurwienia, którego nie mógł wypuścić na wolność choć tak bardzo chciał. Przypomniał sobie ślub Whiteligthe'ów i mimowolnie trochę się rozpogodził.
- Ano, było zajebiście. No i nie połamałaś się w tych śmiercionośnych butach. Miło. - wytknął zasługi warte wspomnienia na głos. Bawił się dobrze, choć wiedział, że mógłby bawić się jeszcze lepiej gdyby potrafił się tak kontrolować jak Trice i po prostu nie okazywać tego sporadycznie pojawiającego się spięcia.
- Teoretycznie ten kot jest mój, w praktyce to ja jestem tego kota. - naprawdę tak uważał. Tak, jak różdżki wybierały sobie czarodziejów, tak koty nowych właścicieli. Podrapał kocura po gęsto usianej sierścią łepetynie. Od czubka nosa aż po koniuszek ogona był czarny.
- No nie wiem czy możesz go dotknąć. Mógłby cię ugryźć, ale jak podrapiesz pod pyszczkiem to może spojrzy na ciebie łaskawie. - wsunął dłoń między przednie łapy kocura i uniósł go lekko, opierając jego tułów o resztę przedramienia.
- Podano do drapania. - podsunął czarnego jegomościa bliżej jej odsłoniętych przez dziury kolan. Potrafiłby wymyślić do tego kilka żarcików, ale stwierdził, że nie ma sił na śmiech.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 6 Sty - 21:07;

Można jedynie pozazdrościć umiejętności unikania życiowych problemów i niebezpieczeństw, jakie Gogol najwyraźniej posiadał, a których im samym brakowało. O ile łatwiej byłoby gdzieś wziąć i odfrunąć, zamiast mierzyć się z trudnościami życia jako nastolatek. Wiadomo było nie od dziś, że najwięcej w życiu problemów ma się właśnie o krok przed dorosłością.
Przechyliła głowę, obserwując jak mu języka w gębie brakuje za każdym razem, kiedy niebieska łuna obmywała jego przepiękny profil. Wyglądał jak zwykle dość zjawiskowo, ale w tym świetle jakby bardziej, jakby to niebieskie światło z tej niebieskości jego oczu jeszcze głębszą niebieskość wydobywało. No kosmos. Przez chwilę prawie zapomniała, że o czymś rozmawiali.
Prawie.
- Naprawdę? - zdziwiła się i zamyśliła, szukając jakiegoś interesującego kłamstwa, które byłoby nim w stu procentach. W życiu Nell nic nie było czarno-białe. Wszystko składało się z wielu odcieni szarości, więc w każdym kłamstwie była odrobina prawdy, w związku z czym trudno jej było, tak na poczekaniu, cokolwiek wysupłać z głowy.
- Uważam, że nie umiesz t... - i rzeczywiście, jakby jej ktoś z przepony powietrza ujął, jakby struny głosowe przymroził. Aż oczy szerzej otworzyła, żywo interesując się zaistniałą sytuacją.- A lody waniliowe po prostu uw... - podekscytowała się niesamowicie, notując w myśli, że ten pokój tu istnieje i jakie są właściwie jego właściwości. Warto mieć w pamięci na podorędziu taką miejscówkę gdyby się z kogoś coś chciało wycisnąć.
- To ten pokój, wszyscy wiedzą, że niewaniliowych nienawidzę. - uniosła brwi. Jakim prostolinijnym człowiekiem musiała być, że szukając kłamstwa, musiała wymyślić jakieś o smaku jedzenia.
Zmrużyła oczy, tyle razy się Eskil zająknął podczas ich pobytu w tej komnacie, że zaczęła mieć pewne podejrzenia co do szczerości jego intencji i ogólnie relacji dotychczas.
- Czy często kłamiesz? - zapytała, tak jak miała to w zwyczaju, prosto z mostu i bez ozdobników.- -Jak ma mnie ugryźć, to nie chce. - powiedziała, przyglądając się z pewną dozą nieufności zwierzakowi na jego rękach. Pochyliła się nieco, wpatrując w kocie oczy- Nie. Jestem. Ptaszkiem. - powiedziała powoli i wyraźnie, ale kot nic nie odpowiedział, w odróżnieniu od Gogola, który zaćwierkał donośnie, a Nell mogłaby przysiąc, że brzmiało to jak śmiech.
Wysunęła jeden palec i musnęła koci podbródek kilkukrotnie.
- Mięciutki. - no proszę, jeszcze jakieś oczywistości masz do dodania, młoda damo?

@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPią 7 Sty - 7:17;

Niebieskie światło do złudzenia przypominało mu ślub i wesele Beatrice oraz Camaela. Wydawało się, że lada moment zza rogu nadleci chmara błękitnych świetlików, a oni we czworo zaczną je łapać. Nie zdawał sobie sprawy, że taki poblask może uwydatnić odziedziczoną po wili urodę. Może to przykry, a może oczywisty nawyk nie zwracania uwagi na swój wygląd. Zachowywałby się inaczej bez całej tej nieludzkiej otoczki, ale tego nigdy się nikt nie dowie. Ot, okazywało się, że nie mógł tutaj kłamać, co było z lekka drażniące ale nie utrudniające bardzo życia. Z ich dwójki to jej włosy wyróżniały się na tle wszystkiego - ona i mały kardynał. Reszta wydawała się przy niej mdła. Kiedy ktoś jest widoczny bardziej od innych to Eskil tym chętniej zwraca uwagę na taką osobę. Z tego też powodu rozmowy z Nell nigdy nie były dla niego ni kłopotem ni obowiązkiem, a jedynie pewnego rodzaju przyjemnością.
- Pogubiłem się. Lubisz waniliowe lody czy nie lubisz?- dopytał, drapiąc się przy tym po skroni. Odetchnął dyskretnie z ulgą, że to działanie pokoju, a nie innych substancji. Mógł być spokojniejszy, a przy tym rozluźnić się. To śmieszne uczucie nie móc wypowiedzieć kłamstwa. Nie panikował z tego powodu ani też nie planował pośpiesznego opuszczenia pokoju.
- Czasami kłamię, głównie jak grunt pali się pod stopami. A tak to dużo żartuję, albo jak coś mówię to sprawiam żeby brzmiało mniej groźnie niż jest bądź odwrotnie. - to niejako forma… manipulowania wydźwiękiem przekazywanych informacji. To szkoła Robin. Za dużo czasu z nią spędzał i przez to proszę, przesiąkał niekiedy jej metodami wyciągania informacji bądź ich ubierania w odpowiedni ton i słowa. A może to po prostu domena uczniów Slytherinu? Kto to wiedział…
- Przecież nie odgryzie ci palców. Zobacz. - rozpoczął małą zabawę z kotowatym poprzez trącanie jego nosa. Celowo narażał się na pochwycenie pazurkami i jak się spodziewał, zębami. Boczna część palca wskazującego została pochwycona czterema kłami. Pozwalał kotu siebie podgryzać, a nie miało to związku z żadnym bólem. Zerknął na Nell.
- Tylko mnie podgryza i próbuje pokonać moją dłoń.- a kiedy próbował zabrać rękę to kocie łapy znów wybiły w powietrze i próbowały go capnąć. Pogładził miękkie futro, aby Nell mogła podrapać stwora. Kot pozwolił przez chwilę się rozpieszczać lecz w którejś chwili uznał, że już dość i po prostu czmychnął na podłogę, wybierając się gdzieś w swoich kocich sprawach tj. bacznej obserwacji kardynała.
- Uciekłem do ciszy bo przy okazji szlabanu Jęcząca Marta próbowała mnie poderwać. - podzielił się informacją zabawno-żałosną.
- Ktoś jej w końcu powie, że ona nie żyje od jakichś stu lat?- zapytał retorycznie, ale sama myśl wydawała się śmieszna. Powinien się teraz zaśmiać ale znów mu się nie chciało. Ot, ułożył łokieć na oparciu sofy, a brodę o brzeg dłoni. Obserwował sobie przez chwilę Nell. Czyżby była jedynym lubianym przez niego (z wzajemnością?) krukonem?

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyNie 9 Sty - 20:45;

Było coś hipnotycznego w tym świetle, a jej krukoński, ostry jak brzytwa umysł natychmiast podchwycił tę zależność, choć nie miała w sobie tyle pokładów bezdusznej złośliwości, by to wykorzystać. Nigdy nie uważała się za specjalnie wyróżniającą, ale też prawdą było, że nigdy nie miała czasu zatrzymać się i spojrzeć na siebie samą z jakąkolwiek krytyką. Była zbyt zajęta, zawsze patrząca gdzieś dalej, na horyzont, za horyzont, osiągająca horyzont ten tylko po to, by dostrzec, że za nim jest kolejny i kolejny. Kto miał wtedy czas przejmować się wyglądem czy tym, jak postrzegali ją ludzie?
Prawda była taka, że Nell w sercu bardzo bała się bycia ocenianą, więc robiła wszystko, by się nad tym nie zastanawiać. Była bowiem pewna, że ludzie oceniają ją cały czas i to bardzo surowo, a o tym wcale nie chciała myśleć. Jej patronusem nie bez kozery był pangolin, mający twarde łuski i bardzo delikatny, mięsisty brzuszek.
- Nie. Są okropne, gorsze od straciatella, nawet od waniliowych z czekoladą. - powiedziała lekko, jednak z poważną miną. Widać w świecie, w którym wykluwają się małe Nell Ripley kwestia smaku lodów była wręcz priorytetowa.
Przyglądała mu się, kiedy wyrażał się o swoich emocjach i o warunkach wymawiania kłamstw. Zastanawiała się, czy taka rozmowa nie byłaby oczyszczająca. Pobyt w pokoju prawdy mógł być dobrą wymówką, by zrzucić z barków jakieś wyznania, zwalając to na karb przymusu spowodowanego migoczącymi światłami.
- Ja też czasem to robie, choć w sumie nie umiem za dobrze kłamać. Zazwyczaj mówię, że to kłamstwo jak powiem jakieś. Ludzie rzadko wtedy wiedzą już co tak naprawdę miałam na myśli, więc dużo uchodzi mi płazem. Mimo to, wole mówić prawdę. - poczuła się zobowiązana również podzielić jakimś, bądź co bądź, wyznaniem.
Mina siwowłosej na widok kota żującego palec półwila była bezcenna, coś pomiędzy strachem, niechęcią, fascynacją, a totalnym zaskoczeniem.
- Ale ma śmieszne zęby. - bo były całkiem urocze, małe, białe igiełki odcinały się na tle czarnego futerka. Słysząc jego wyznanie dotyczące tego, dlaczego znalazł się w tym pokoju, uśmiechnęła się zawadiacko- Myślę, że fakt nieżycia wcale nie ochładza jej popędów. - zachichotała jak chochlik -Nie dziwie się jej, jesteś bardzo ładny. - powiedziała, choć zaraz zmarszczyła brwi- Nie. O chłopcach chyba mówi się raczej "przystojny". Robi Ci to jakąś różnicę? - to ważne zbadać temat. Czy chłopcom robiło różnicę między byciem ładnym a byciem przystojnym? Jej personalnie nie robiło żadnej, ale wszyscy wiemy, jak wrażliwa potrafi być męska dusza.

@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyNie 9 Sty - 21:11;

Postrzeganie cudzej urody było u Eskila być może zaburzone. Trudno to wyjaśnić. Kiedy patrzył na kogoś to nie myślał o kimś: ładny/brzydki. Dopiero kiedy dana osoba wystrajała się i podkreślała swoją urodę to w takiej sytuacji często wybałuszał oczy i rzucał luźny acz szczery komentarz. Tak bardzo nie przejmował się własnym wyglądem (bo nie musiał, fakt), że nie przekładał tego na innych. Co innego kryło się oczywiście za tymi najbliższymi, bo jednak na widok Robin od razu dostrzegał milion elementów, które uległy zmianie w jej aparycji i niejednokrotnie jej to wytyka w stylu "po cholerę się tak pindrzysz, półwilę udajesz czy co?". Romantyzm w wydaniu Clearwatera.
Teraz też nie patrzył na Nell oceniająco. Ot, miała fajne srebrne włosy co już na początku znajomości wytknął głośno i wyraźnie. Zauważył, skomentował, zapamiętał i proszę, relacja brnie do przodu. Nie rozmazywała się w cień i niewyraźne wspomnienie, a stawała się kimś, do kogo warto otworzyć buzię.
- Jak można nie lubić lodów z czekoladą? - posłał jej przerażone spojrzenie. przecież na weselu Whitelighte'ów pochłaniała słodycze w odpowiednim tempie i ilości. Zmrużył oczy i przez chwilę przyglądał się jej, kiedy przypomniała mu się jej przestroga, aby się w nią tak nie wpatrywał.
- To brzmi jak manipulacja. Powiesz kłamstwo, potem prawdę, ale przyznasz, że kłamałaś. I weź tu człowieku nie oszalej. - wytknął, ale nie traktował tego jako jakąś wadę, wszak czasami też grał na cudzych emocjach kiedy już gnała go ku temu potrzeba, desperacja czy cokolwiek innego. Ot, cecha charakteru warta zauważenia.
- No ale ona nie może niczego czuć bo nie ma ciała. - gdyby Marta to usłyszała to niechybnie zamordowałaby go przy następnym spotkaniu i zagwarantowała, że czułby dokładnie to samo, co ona. Och, te drapieżne kobiety. Brr.
Otrzeźwiał z całego poranka, południa i popołudnia, a i nawet z senności, zaskoczenia. Nie spodziewał się usłyszeć od niej komplementu, który był przy tym brzmiał tak naturalnie, aż trafiły te słowa tam, gdzie należało. Z drugiej strony grunt począł palić się pod jego stopami. Jak może być "ładny" skoro niszczy niemal wszystko, w co się angażuje?
- Ładne to może być dziecko, uśmiech, przedmiot, zachowanie. Przystojność to bardziej wygląd. Tak mi się wydaje. Nie wiem. - odparł ostrożnie i zsunął kaptur z głowy, zapominając, że cały czas go na sobie miał. Nie czuł się urażony, a powinien?
- Dzięki, Nell. - szturchnął ją lekko w kolano i ułożył usta w mały półuśmiech bo jednak dostał miłe słowo. Mógł rozwinąć ten temat na wiele stron, ale nie wiedział czy ma na to siły.
- Ale im starszy jestem to ta "ładność" już mi nic nie daje. Żadnych profitów oprócz takiej Jęczącej Marty, która gapi się tylko na wygląd i swoje fetysze. - wywrócił oczyma. Niebieska poświata nie przeszkadzała mu już w rozmowie. Mówił prawdę, bo nie miał powodu, aby kłamać. Skoro też Nell zadeklarowała szczerość to odpowiadał tym samym. Potrafił zachowywać się przyzwoicie.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyNie 9 Sty - 21:34;

Poruszyła dziwnie ramionami, bo nie dość, że patrzył się tak, po eskilowemu, to jeszcze oczy tak szeroko otwierał z jakimś przerażeniem, a im szerzej je otwierał, tym bardziej czuła, że mogłaby w nie wpaść i utopić się w nim. Na śmierć. A jeszcze jej nie było blisko na tamten świat.
- Normalnie. Czekolada jest czekoladą, a lody są lodami. Nie można psuć doskonałości jednego słodycza innym słodyczem. - wyraziła jakiś swój puryzm żywieniowy- Tylko zboczeńcy mieszają takie rzeczy. Na przykład sernik z rodzynkami. Albo pomidorowa z ziemniakami. - wzdrygnęła się. Jedzenie stanowiło ważny filar jej życia, lubiła jeść i jadła co się dało i gdzie się dało. Nie było takiej mocy na tej planecie, która powstrzymałaby ją od spróbowania nawet najdziwniejszych kombinacji smakowych, nie powstrzymywało to jej jednak przed posiadaniem na temat jedzenia bardzo silnych opinii.
Odwróciła lekko wzrok, uciekając gdzieś przed presją jego miny. Nie powiedział tego oceniająco, jednak kiedy słyszała jak ktoś potwierdzał to, co działo się w jej głowie, czuła dziwny dyskomfort. Wiedziała przecież, że stosuje manipulacje, tak jak wiedziała, że to jedynie narzędzie, by zasłonić swoje mankamenty przed cudzymi oczami. Nie lubiła jednak, kiedy ktoś to dostrzegał.
- Tak jest. - łuna niebieskiego światła sprawiła, że słowa opuściły jej usta. Wcale nie było to spowodowane niemożnością kłamania, po prostu chciała to z siebie zrzucić.- Czasami inaczej nie umiem. Może inaczej nie chce. - nie umiała sama sprecyzować, czy to kwestia braku umiejętności formowania własnych myśli w zdania, czy raczej chodziło o niechęć do nauczenia się, by to jednak robić.
- Powiedz to jej, to zobaczysz czy nie może. - znów wyrwał się z niej chochliczy śmiech. Wyobrażenie zdębiałego Clearwatera, na którego wydziera się Jęcząca Marta było zbyt zabawne!
Potarła zaraz podbródek, zastanawiając się nad jego słowami. Z jednej strony miał rację, z drugiej...
- Ale dziewczynom mówi się, że są ładne. To jak to jest. Stawia się je na równi z dzieckiem, uśmiechem... przedmiotem? - przechyliła głowę. Drżąca struna feminizmu była w Ripley dość żywa, zbyt nieśmiało jednak brzmiała, by dziewczyna mogła skupić się na jej dźwięku, kiedy bombardowało ją spojrzenie i mały uśmieszek Bystrej Wody.- W takim razie ani jedno, ani drugie nie pasuje. - zmarszczyła brwi. Skoro nie był ładny, bo ładny może być przedmiot, ani przystojny, bo przystojność jest powierzchowna, to jaki był?
Jaki był Eskil Bystra Woda?
- Nie ma za co. Tak uważam. - uniosła palec do góry- -Tu nie da się kłamać. - przypomniała z wesołym mrugnięciem oka. Przysłuchała się jego wypowiedzi i dała sobie kilka oddechów, by się zastanowić nad tym, co tak naprawdę chciał jej przekazać.
- Z jednej strony rozumiem - zaczęła z namysłem- Pewnie ludziom łatwo oceniać Cię przez pryzmat wyglądu. Z drugiej... - zmarszczyła śmiesznie nos- Pomyśl, że mógłbyś dalej być w tej samej życiowej dupie, a jeszcze na dodatek być brzydki i głupi. - rozłożyła ręce. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie.

@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyNie 9 Sty - 21:57;

Musi oddać jej honor. Świetnie wybrnęła z wyznania dotyczącego niechęci łączenia różnych smaków. Pokiwał głową, rzucił nawet coś w stylu "uff, twoja dusza została ocalona", co niebieskie światło pozwoliło mu powiedzieć... albo na moment przygasło i znów wróciło? Trudno stwierdzić. Nie miał krukońskiego bystrego umysłu, nie wyłapywał takich mankamentów. Czasami myślał bardzo prosto, a niekiedy jego zachowania bywały niełatwe do wyjaśnienia, bowiem coś brało się z zupełnie innego aspektu doświadczenia.
Miał farta, udało mu się dodać dwa do dwóch i spostrzec uciekające spojrzenie zaraz po tym jak powiedział głośno i wyraźnie jak to wyglądało.
- To normalne. Ja czasami kłamię albo udaję, że prawda nie istnieje bo jest za trudna do zniesienia. Łatwiej wtedy odetchnąć. - jednak zabrzmiało to ponuro, jakby ostatnimi czasy musiał praktykować to często. Wzruszył ramionami, jakby nie miało to szczególnego znaczenia. Zaczynał doceniać szczerość Nell. Zdał sobie sprawę, że właśnie ją poznawał w bardzo luźnej rozmowie i nie obciążało to ani emocji ani myśli. Było... naprawdę w porządku. Nie męczył się, nie nudził, nie musiał stawać na rzęsach. Ba, mógł być totalnie sobą.
- Nie jestem samobójcą. - parsknął krótkim i cichym śmiechem na samą myśl o konfrontacji z wściekłym duchem. Ale się tej Nell żart wyostrzył! Miał ochotę przypisać sobie wszelkie zasługi jednak nastrój utrzymywał się jeszcze na poziomie "ledwie akceptowalnym" więc nie wpadł w ten tor przechwalania się.
- Pfff. - prychnął i zmarszczył zaraz to jasne brwi. - Mogę powiedzieć "masz ładną sukienkę" albo "ładnie wyglądasz", ale jak patrzysz nie na to, co dziewczyna ma na sobie tylko to jaka jest to się mówi "piękna". - powiedział to tak zaczepnie i niemal grobowo, iż nie można było tego pomylić z niczym innym jak szczerością. Zaraz jednak tłumione zdenerwowanie wzięło górą i potrząsnął głową.
- Nie słuchaj mnie, nie znam się na tym. - sprowadził siebie na ziemię, z dala od tych wszystkich komplementów, bo zaraz się okaże, że gdzieś popełnił błąd i faktycznie nazwał kogoś "ładną", a przecież to nie tak powinno wyglądać. Musiał wyrzucić z głowy wyraz twarzy Robin i zaraz obok Dori. Chciał myśleć o lodach waniliowych, ale za cholerę mu to nie wychodziło. Wtłoczył do płuc większy haust powietrza i popatrzył w oczy Nell, a to sprowadziło go na ziemię. Uff.
- Nie musisz nazywać mojego wyglądu. Po co. - ale jednak był wdzięczny za samą próbę, rozważanie i za to naturalne brzmienie, gdzie nie było miejsca nawet na ułamek sztuczności. Nie czuł się przy niej jak skończony idiota. Miła odmiana. Kiedy tak pomyślał o tym byciu pięknym, a potem o byciu przebrzydłym i wiecznej walce, którą doceniała jedynie garstka bliskich osób, a świat już nie. Kiedy o tym pomyślał to tracił swoje rozluźnienie i tylko powracało zdenerwowanie. Przycisnął palce w kąciki swoich oczu, zupełnie jakby rozbolała go głowa.
- Nie mówmy, Nell, o tym byciu pięknym i brzydkim. Jeśli znowu się zdenerwuję to Wang wyrzuci mnie z Hogwartu. - nawet nie myślał o tym co mówi, a niebieska poświata nie pozwalała kłamać. Nie patrzył już na Nell tylko odwracał swoje myśli od złości i nienawiści wobec dyrektorki szkoły. Był tylko siedemnastolatkiem, zbuntowanym dzieciakiem, który myśli, że jest już dorosły. Czuł się niesprawiedliwie potraktowany choć zapewne za parę lat odnajdzie słuszność w słowach kobiety. Teraz jednak nie było na to czasu. Siłą sprowadzał się do myślenia o pierdołach. Lody waniliowe, kardynał, kot, srebrne włosy, niebieskie światło.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 12:53;

Zrobiło jej się dziwnie lżej, kiedy podzielił się swoim spojrzeniem na kwestię kłamstw i wcale nie chodziło o to, że wyrównał szale jakiejś niewidzialnej wagi i dzielił się z nią czymś równoważnie cennym i wrażliwym. Chodziło chyba prędzej o to, że poczuł się na tyle swobodnie w jej towarzystwie, by pokazać kawałek siebie, a to był ten rodzaj prezentu, ten rodzaj zaufania, który należało zawsze docenić. Szczerość ludzka wydawała się jej dość niespotykana, nawet pomimo tego, że sama była niezwykle bezpośrednia. Być może przez jej autyzm nie do końca rozumiała niuanse tego, dlaczego ktoś mógłby chcieć coś przed kimś ukrywać, choć z pewnością była to też kwestia wychowania. Koncepcja religijności i Boga w magicznym świecie była raczej znikoma, a Nell jednak do poduszki zmawiała paciorek i czytała biblię od kiedy tylko została oddana pod opiekę siostry Bernadetty w zakonie benedyktynek. Prawdomówność i czystość to ważne filary wiary, a ona, nawet jeśli kwestionująca religię jak to naukowiec, to jednak miała w głowę wpojone pewne normy, których no nie szło się wyprzeć.
- To te trudne do zniesienia momenty czynią nas najlepszymi. - powiedziała, chcąc jakoś przetrzeć tę ciemną smugę na ich towarzyskiej, bądź co bądź rozmowie. Nikt tu nie był na spowiedzi, nawet jeśli mimowolnie nie byli w stanie kłamać.
Nell nie spodziewała się tak pozytywnej relacji ze ślizgonem. Nawet nie ze względu na to, że był ślizgonem. Ba, nawet nie dlatego, że był półwilem! Po prostu Nell była trochę niestandardowa, szybko wpadała w cudze życia i szybko dawała się z nich wypchnąć bez większej tęsknoty. Tak długo, jak kogoś zabawiało jej towarzystwo to tkwiła na jego orbicie, ale nie czuła bólu, kiedy ktoś o niej zapominał, w związku z czym starała się nie przywiązywać za mocno do ludzi. Tym większe jej zdziwienie, że bez żadnej presji Bystra Woda tak swobodnie i otwarcie czuł się w jej towarzystwie. To się nie zdarzało.
Potrząsnęła głową w niedowierzaniu, bo oto pokonał ją w jej własnym logikowaniu! Racja i prawda, prawdziwi dżentelmeni mówią, że dziewczyna jest piękna.
- A Ty na co patrzysz, Bystra Woda? - zapytała z krukońską ciekawością. Mogłaby go tak drylować w jakimś miejscu innym niż ten przeklęty pokój prawdy- W sumie nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz. - dodała, pamiętając jaka jest specyfika pomieszczenia w którym się znajdowali. Wydawał sie ponadto raczej czuć niekomfortowo, kiedy rozmowy schodziły na te tory, a Nell już i tak naginała prawa natury, mając w nim koleżkę, nie planowała go jeszcze do siebie zrazić.
- Jak to 'po co'? - przechyliła głowę w niezrozumieniu- By Cię dobrze skomplementować. - uśmiechnęła się. Natura naukowca (a raczej wyuczony sposób radzenia sobie z autyzmem) kazała jej w ten sposób rozwiązywać niejasności, stając twarzą w twarz z nieznanym, mierząc się z czymś, co nie było pewne, zadawała pytania, by rozjaśnić sfery w których brakowało jej pojęcia. Jeśli nie wiedziała jak się zachować, pytała jak, jeśli nie wiedziała jak coś nazwać, a chciała wiedzieć zawsze, próbowała do tego dotrzeć.
- Dlaczego miałaby wyrzucić Cie z Hogwartu. - krukonka zaśmiała się szczerze, myśląc, że to znowu jakiś pokręcony żart. Nie wiedziała bowiem, że to jedna z tych tajemnic, o których pewnie by jej nie powiedział i o które pytać nie powinna, a pokój obnażył te wspomnienie, jak ciepła wiosna wodę na zamarzniętym stawie.- Jak spróbuje, to będę się z nią bić na pięści. - uniosła brwi, unosząc swoje niewielkie, lecz śmiercionośne pięści i uderzyła go lekko w jeden bark szybkim lewym-prawym prostym.- Bam bam i po niej. Nie zdąży tego przewidzieć, jestem szybka jak strzała.



@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 16:35;

Nie skomentował już tych mądrych słów. Nie zgadzał się z tym, a nie chciał wpaść w te trudne rozmowy bo to była ostatnia rzecz jakiej teraz potrzebował. Intensywne dni, dużo szlabanów, głównie ten na zimowe ferie, wściekłość na nauczycielkę, wściekłość na Huntera za to, że ten był wściekły na niego, wściekłość na Robin za uczucia, na Dori za te łzy, które wywołał... głowa pękała od tej siatki emocji, dlatego szlajał się po komnatach i odsypiał, a dokładniej - przesypiał te problemy, łudząc się, że po przebudzeniu wszystkie znikną.
Rozmowa turlała się dalej swoim tempem. Nie wiedział dlaczego mówią nagle o komplementach, zupełnie jakby zgubił wątek gdzieś pomiędzy jednym oddechem, a drugim. Przymknął oczy na moment kiedy zapytała na co "patrzy". Trudno to określić, bo nigdy tego nie musiał nazywać.
- Patrzę na to to jak się przy kimś czuję. - wydawać by się mogło, że odpowiada do zupełnie innego pytania, które nie ma związku z tematem rozmowy. Zastanawiał się jak długo pociągnie w takiej rozsypce. Sama świadomość przymusu tłumienia tego w sobie już go męczyło, a same działania w tej kwestii zbierały spore żniwa w postaci nastroju czy skłonności do szczerzenia zębów bez powodu.
- Już raz mnie skomplementowałaś. Jak będziesz komplementować więcej to nie tylko sobie "coś pomyślę" ale i przyzwyczaisz mnie do tego luksusu. - a jednak udało się jeszcze uśmiechowi przemknąć po ustach kiedy tak przestrzegał ją przed zbyt wylewną uprzejmością. Na pierwszy plan przelazło jednak to zmęczenie, ale takie wewnętrzne, nie fizyczne. Nawet nie ogarnął jakie słowa padły z jego ust. Reakcja Nell sprowadzała go na ziemię i uzmysławiała co powiedział. Uch, jak to tak, nie kontrolować własnego języka? Niedobrze, oj niedobrze. Próbował utrzymać tamten uśmiech kiedy tak reagowała bojowo na pomysł wyrzucania go ze szkoły. Nie wyszło mu, a jakże.
- Dostałem już zakaz wyjazdu na ferie zimowe i przestrogę, że jak się nie ogarnę to "moja nauka w Hogwarcie stoi pod znakiem zapytania". - wykrzywił usta w grymasie, a w głosie pobrzmiewała nienawiść. Och, jakże soczysta, intensywna, głęboka - zbyt wyrazista jak na ten kaliber słów.
- Gdy Gryfoni łażą po Zakazanym Lesie i tracą kończyny to dają duże kary, ale wszystkich trzymają w zamku. A jak ja odwalę coś, gdzie nikt nie ucierpi i sam potrafię naprawić tę pieprzoną łazienkę to mi grozi wyrzuceniem z Hogwartu. Głupi nauczyciele. - może nie do końca wyglądało to tak, jak w skrócie opisał, ale emocje rządziły się swoimi prawami i mówił to, co najbardziej bolało. Utkwił wzrok na swoich palcach, zwiniętych teraz w pięść. Nawet nie zauważył kiedy. Wmusił w siebie haust powietrza. Cholera, tak nie może być. Nie może tak łatwo się denerwować. Nie wiedział do kogo z tym iść, a i nie chciał znów prosić o pomoc, bo znów sobie nie radzi.
- Chwila, muszę się ogarnąć. - mruknął posępnie i wstał, aby rozchodzić tłumione teraz zdenerwowanie.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 16:58;

- Aha, patrz bo uwierzę, że Ty myślisz - zarechotała wesoło. Była na zupełnie innym spektrum emocji podczas tej rozmowy, ale też zazwyczaj była gdzieś zupełnie indziej przez fakt życia na spektrum autyzmu. Niekoniecznie zawsze dobrze odbierała sygnały dawane przez rozmówców, dlatego też zazwyczaj stawiała na szczerość i bezpośredniość, bo w tym się nie można pomylić. Można czasem kogoś zranić, ale jak się już przyzwyczai do tego, że ona tak po prostu mówi otwarcie i bez ceregieli ludzie przekonują się, że w tym nie ma żadnej złej intencji.
Trudno byłoby mu kontrolować język w pokoju prawdy, bardzo łatwo coś chlapnąć a potem trudno skłamać. Ona też zapytała zanim pomyślała, po prostu bardzo łatwo jej było z nim rozmawiać.
- Aj przejmujesz się - machnęła ręką - Szkolne ferie zimowe i tak są dla leszczy. - zadarła lekko nosa, kątem oka dostrzegając, że Gogol dalej siedzi na żyrandolu. Ciekawe gdzie podział się czarny morderca wróbli?- Nie chodzę na nie od sześciu lat, a zawsze w wolne bawię się pysznie. Coś się wymyśli, zobaczysz. - jak zawsze, jak wszędzie. Mózg Ripley był istną maszyną pomysłów, zazwyczaj związanych z jakimiś naukowymi eksperymentami, bądź działaniami nie do końca legalnymi, ale to zawsze są jakieś pomysły! Zatrzymanie się i refleksja rzadko wychodziły jej na zdrowie. Albo w ogóle jej wychodziły.
Zmarszczyła brwi widząc, jak się wzburzył. Spojrzała na jego zaciśnięte pięści i już chciała ich dotknąć, żeby mu pokazać jak zaciska pięści prawdziwy pięściarz - w końcu była członkiem gangu pięciu palców, pięści to jej motto. Eskil jednak poderwał się z siedzenia, a ona jedynie odprowadziła go wzrokiem.
- Okej. - powiedziała swobodnie.- Czasem najlepsze co można zrobić, to rozchodzić jak coś uwiera. - na przykład źle uleżana noga, jak zacznie mrowić, to lepiej rozchodzić niż ignorować, bo będzie boleć bardziej. Widziała, że był zdenerwowany, ale też nie do końca rozumiała dlaczego, nie umiała więc zaproponować mu odpowiednich słów, by jakoś go w tym gniewie wesprzeć. Jedyne co przyszło jej do głowy to... dywersja.
- Wiesz, że osiemdziesiąt cztery procenty gatunków żyjących na ziemi to stawonogi? A siedemdziesiąt procent z nich to owady? - palnęła znikąd.- A człowiek myśli, że jest dominującą rasą na tej planecie. Nawet mrówki przerastają nas liczebnością milion do jednego, a gdyby zważyć wszystkie mrówki świata i wszystkich ludzi świata, ważylibyśmy praktycznie tyle samo. - serio Nell? Chłopak ma poważną rozterkę emocjonalną, widać, że jest zdenerwowany, a Ty mu będziesz teraz o mrówkach? Ale niestety, potok słów już się zaczął- Jednym na pięć gatunków na ziemi jest jakiś gatunek żuka. - dodała ciszej, chyba orientując się, że to nie na miejscu. Ale żuki były szalenie ciekawe!


@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 18:34;

Humor Eskila pozostawiał wiele do życzenia jednak w jakiś dziwny sposób przełaziła na niego żartobliwość Nell. No jak ma nie wywracać ostentacyjnie oczami czy nie uśmiechać się półgębkiem kiedy próbuje mu dopiec?
- Nie lekceważ ślizgońskiego geniuszu. Ja się z tym urodziłem, a reszta musi uczyć się z książek. - wytknąłby jej język, ale halo, miał mieć paskudny humor. Ech, jak to jest możliwe czuć tego cholerstwa tyle naraz? Niebieskie światło przygasło na dłużej, a więc mógł sobie pożartować chwilę. Ulotny to był czas bo wystarczyło przypomnieć sobie o wściekłości na kadrę nauczycielską i na niesprawiedliwy świat, aby tłumiona wściekłość chciała wyjść na powierzchnię skóry. Postawa dziewczyny pozwalała mu się trochę otrząsnąć i nie patrzeć na ten zakaz wyjazdu na szkolne ferie jako na największe zło świata. Cóż, pozytywną stroną tego szlabanu była cała wolna chata w Dolinie Godryka. Oboje Whitelight przecież muszą jechać ze szkołą, a on będzie mógł robić co tylko chce - spać do piętnastej, żreć pizzę na śniadanie, a na kolacje płatki z mlekiem, pić napoje o wyższym procencie alkoholu niż jest to w piwie korzennym, nie sprzątać, zapomnieć o obowiązkach i zakazach. Nell trajkotała o głupotach, miała przy tym zabawny ton głosu - wydawać by się mogło, że mówiła to wszystko tak bardzo serio, jakby w to wszystko wierzyła. Chcąc nie chcąc ta nienawiść zaczęła słabnąć i zastępowało to niedowierzanie. Zatrzymał się w pół kroku i po prostu parsknął. Śmiech ten jednak był zbyt żałosny, aby miał mieć w sobie wesołość. Cienie z oczu poszły sobie, trochę się uspokoił, przestał myśleć tak pesymistycznie.
- Mam deja vu. Podobne pierdoły wygadywała do mnie Robin kiedy dostawałem szału. Wtedy nie podziałało, ale tutaj żuki wygrały. - wywrócił oczami, przeczesał palcami jasne włosy i wrócił na sofę. Tym razem przysunął bliżej nich oba fotele, aby zrobić z nich podnóżek. Usadowił się tyłkiem na poduszce, a nogi wywalił na fotel, zachęcając Nell by też się rozłożyła w pozie sugerującej kocią wygodę.
- Wzniósłbym toast za żuki, ale nie ma czym. - wzruszył ramionami i zarzucił rękę na kark. Był wdzięczny Nell, ale nie wiedział jeszcze jak to okazać więc zaczął się najpierw przyzwoicie zachowywać.
- Plus taki, że mega czaderska chata profesorów Whitelighte'a będzie pusta przez całe ferie zimowe. Będę mógł robić co chcę, bo oni raczej pojadą z wszystkimi. - rozmarzył się, ale tylko na krótką chwilę.
- Szkoda, że nie będę mógł zrobić żadnej tajnej imprezy dla niedobitków z ferii. Ten dom jest tak zaczarowany, że tylko Beatrice może zaprosić ludzi do środka. - a przydałoby się mu zrobić coś szalonego, być może odrobinę niebezpiecznego ale poza zasięgiem kogokolwiek z kadry pedagogicznej. Dobrze prawił Camaelowi - nauczyciele są po to, aby karać, no i próbować czegoś uczyć.
- Poza tym jak robiłem swoją siedemnastkę to dała mi dożywotni szlaban na jakiekolwiek imprezy. Zdenerwowała się, bo spadł żyrandol i dywan się podpalił. To była gruba impreza. - kot wrócił - skąd, nie wiadomo, ale położył się ogonem i zadkiem na brzuchu Eskila, a łapami przednimi i głową na brzuchu Nell.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 21:21;

Patrzyła jak krążył po pokoju, raz po raz oblewany niebieskim światłem niewiadomego pochodzenia. Na jego wypowiedź prychnęła oburzona.
- To nie są pierdoły, tylko suche fakty. Jakbyś nie polegał tylko na tym, z czym się urodziłeś, tylko jednak poczytał książki to byś może też coś wiedział. - ona za to wcale się nie krępowała i wywaliła język jak rozwydrzona sześciolatka przekomarzająca się z kolegą zza płotu.- Żuki są zajebiste. Samych karaluchów jest cztery i pół tysiąca gatunków. Żyjemy na planecie owadów. - wzruszyła ramionami. Miała świetną umiejętność do zapamiętywania szczegółów, ale nigdy tych, które były rzeczywiście przydatne czy do czegokolwiek potrzebne.
Zachęcona jego gestem zarzuciła stopy na fotel, ujawniając tym samym, że pod dziurawymi spodniami miała skarpetki, które na szczęście dziurawe nie były. Ale były nie do pary.
- Zawsze możesz wpaść do mnie i Brooks. - powiedziała zachęcająco- Jak Ci już zbrzydnie siedzenie samemu w czaderskiej chacie. - poruszyła palcami w kolorowych skarpetkach zamyślając się na chwilę. Po tym, jak spłonęło jej mieszkanko, Soton przygarnęła ją jak bezdomnego psa z ulicy. To było bardzo miłe i zupełnie niepotrzebne, każdy szczur, nawet tak duży i dorosły jak Ripley, odnajdywał się na ulicy, a tym bardziej w kanałach. Mimo to, to było całkiem miłe móc zjeść ciepłą owsiankę rano i umyć się pod prysznicem, a nie aquamenti w kałuży.
No i łóżko. Stanowczo ważne było łóżko. - Dywanów nie podpalisz, bo nie mamy żadnych. - Gogol zaćwierkał na żyrandolu, kiedy kocisko wskoczyło wyłożyć się na nich, a Nell westchnęła ciężko.
- No już tak nie zazdrość. Przecież zapraszam go. - odpowiedziała ptaszkowi, cokolwiek by nie wydawało się jej, że jej powiedział.
Położyła delikatnie dłoń na kociej głowie, ze zdziwieniem rejestrując, że kot wibruje. Wiedziała, że koty mruczą, ale nie obcowała ze zwierzętami innymi niż Gogol wcale, więc nie miała pojęcia jak to wygląda. Ta czynność, to wibrowanie, było tak interesujące, że na chwilę w ogóle wyłączyły się jej wszystkie inne zmysły, a całe skupienie mózgu utknęło w dłoni na miękkim futerku. Kiedy się ocknęła spojrzała na Eskila, a w oczach miała jakiś taki szczery, dziecinny zachwyt.
- Mruczy! - powiedziała bardzo cicho, jakby obawiała się, że jakiś głośniejszy dźwięk może sprawić, że przestanie.


@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyPon 10 Sty - 21:39;

Taki już był - ktoś się starał mu pomóc, a on niechcący nazwał to "pierdołami". Populacja owadów interesowała go tyle co zeszłoroczny śnieg, ale doceniał ten gest, gadulstwo, pomysłowość i ogólne zapamiętywanie tak absurdalnych faktów. Nikt normalny się tym nie interesuje... a to znaczy, że z panny Ripley dobry materiał na dłuższą znajomość!
- No dobrze, dobrze, po prostu żuki są skuteczne. Chwała żukom i żuczej demokracji.- zawołał, ale niezbyt entuzjastycznie. Łatwiej było wrócić na ziemię i spojrzeć mniej krytycznym wzrokiem na swoją sytuację. Daleko było mu do pełnej swobody, ale i tak cieszył się, że dziewczyna nie posłała go do diabła z tą naburmuszoną minę. To miło z jej strony.
- Brooks ucieszy się na mój widok. - parsknął krótkim śmiechem. - Okay, wpadnę. - szturchnął ją lekko w łokieć, tak zaczepnie, taki zamiennik przysięgi małych palców. To zawsze jakiś plan, a skoro i tak zamierzał czaić się bliżej Ravenclawu to warto pomęczyć mistrzynię quidditcha i drugą mistrzynię wiedzy bezużytecznej.
- A żyrandole? - zagadnął, zerkając na nią kątem oka. Popatrzył na puszysty ogon, którym został uraczony. Kot wpadł w swoje kocie wibracje, które nie raz i nie dwa działały terapeutycznie i koiły nerwy. Może faktycznie tego potrzebował - ćwierkania spod sufitu i mruczenia znad ziemi.
- Jak zaczniesz drapać to wyciągnie się na pół metra. - polecił szeptem. Chwilę później przez uchylone okno pokoju wleciało lewitujące papierowe origami wielkości szkolnego zeszytu. Mknęło pod sufitem i kręciło się, kręciło, a gdy Eskil wyciągnął rękę w tamtą stronę to origami usiadło na jego dłoni, rozwinęło się i ujawniło - to magazyn Obserwatora. Doskonale znał to czasopismo.
- Oho, puszczono jakieś ploty. - mruknął i otworzył sobie pierwszą stronę. Nell miała idealny wgląd, bo siedziała tuż obok. Czytał sobie i czytał, nawet się zaśmiał kiedy Obserwator nazwał Beatrice "arszenikową księżniczką", ale gdy dotarł do rubryki o Dori i nim samym, a potem o całej reszcie to zacisnął zęby.
- Zobacz, jesteśmy popularni. Jesteś podejrzewana o romans ze mną. Ach, a ja przecież jestem w trójkącie. Oklepany tekst, mówili o tym już na początku roku. - komentował sobie i choć było trochę w tym goryczy to jednak nie czuł się specjalnie urażony takimi tekstami.
- Nie mogli opublikować sprośnych piosenek Irytka, który to opisywał romans Hawka i Murphy'ego? - zapytał czysto retorycznie.

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 20 Sty - 19:59;

Żuki były niezwykle skuteczne, jak wiele innych gatunków owadów, od których zależało wygodne życie na ziemi tak nieporadnych gatunków jak na przykład ludzki. Poza tym, że staliśmy na szczycie łańcucha pokarmowego to jednak nie potrafimy nic sensownego w kontekście całej planety. Tylko zabijać.
- Masz jakieś zatargi z Soton? - uniosła pytająco brwi. Mógłby wyniknąć z tego niebagatelny problem gdyby musiała rozważać znajomość, z którym z nich utrzymywać. Brooks była kimś więcej niż przyjaciel, Brooks była bliższa niż siostry z domu dziecka, widziała ją w najgorszych i najlepszych życia momentach. I dalej była blisko.
Zgodnie ze wskazówkami zaczęła głaskać kota tak i drapać inaczej, a ten rzeczywiście zaczął wyciągać przednie i tylne łapki jakby było mu bardzo dobrze. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, nigdy nie miała ręki do zwierząt, przynajmniej żadnych innych od Gogola, a ten trzymał się jej tak czy inaczej, więc to też nie do końca tak, że wymagał jakiejś specjalnej opieki.
Pobieżnie tylko spojrzała na lewitujące origami, bo nie była czytelniczką Obserwatora, plotki nie miały zupełnie żadnej wartości w jej głowie i nie miała czasu zapełniać sobie nimi przestrzeni w mózgu. Skupiała się bardziej na tym, jaką gęstą i miękką kotek miał sierść, jak przymykał śmiesznie oczy, jak poruszał wąsikami mrucząc, nawet mimo, że trochę było widać mu zęby. Kiedy powiedział jej, że byli popularni prychnęła cicho, tak by nie spłoszyć czarnego pieszczocha.
- Od kiedy. - zerknęła na artykuł wyłapując słowa klucze i wywróciła oczami. No i dlatego w sumie nie czytała tych pomyj.- Ale kogo to obchodzi. Jak chcesz być w trójkącie to bądź. - spojrzała na niego wzruszając ramionami. Jej życie było banalnie proste - najwyraźniej.
Wzdrygnęła się ciesząc z tego, że nie słyszała sprośnych piosenek Irytka o romansach kogokolwiek, choć znów poczuła ukłucie w sercu na wspomnienie Hawka, po którym słuch zaginął, który przegapił jej urodziny i nigdy nie odpisał na jej list.
- Niedługo będzie śpiewał o Tobie i Jęczącej Marcie. - zachichotała.


@Eskil Clearwater
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 EmptyCzw 27 Sty - 20:19;

- Ja i zatargi z Brooks? Nigdy w życiu. - odparł tonem sugerującym, że mogłoby się "coś znaleźć", ale raczej nie na tyle poważnego, by to obgadywać. Ot, kiedyś odbijała mu szajba i Julia stała się jego ofiarą. Inna historia, że zjechała go z góry do dołu i próbowała mu zniszczyć humor, co chyba się jej nie udało. Nie pamiętał. Dosyć efektywnie zapominał o tych niewygodnych sprawach. Miło było zająć się głaskaniem kota, wylegiwaniem na kanapie, obserwowaniem kardynałka. Ta chwila była zbyt wygodna, aby mogła trwać wiecznie. Oczywiście, że coś się spierdzieliło - pojawienie się nowego numeru Obserwatora. Nie chciał tego po sobie pokazać, ale nie spodobały mu się te ściemy i plotki. Denerwowało go to, pobudzało krew do wrzenia ze złości o którą ostatnio było u niego tak beznadziejnie łatwo. Z tego powodu zagryzał zęby i demonstrował lekceważenie i beztroskę. Nie miał pojęcia czy Nell się na to nabrała czy wiedziała jak to wygląda i taktownie udawała, że dała się tym oszukać.
- Obchodzi to szkolne pleciugi, których życie jest beznadziejnie nudne i szukają wrażeń w cudzych decyzjach. - oznajmił szorstko i podarł gazetkę na kilka części. Ten dźwięk był bardzo satysfakcjonujący, a więc gorliwie podarł pergamin kawałek po kawałku.
- Kto by się przejmował gadaniem umarlaka. Dobra, chodźmy na obiad. Podobno dzisiaj mają być też grillowane szaszłyki. - strącił koci zadek z ich kolan i podniósł się, przeciągając się przy tym leniwie. Popatrzył na rozsypane na sofie resztki magazynu i nie, nie zamierzał tego sprzątać. Skinął głową Krukonce i kiedy ta złapała kardynała to ruszyli na parter. W trakcie tej niedługiej trasy omawiali tematykę najlepszego żarcia na świecie.

| zt x2

@Nell Ripley
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Świateł Prawdy - Page 6 QzgSDG8








Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty


PisaniePokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty Re: Pokój Świateł Prawdy  Pokój Świateł Prawdy - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Świateł Prawdy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 7Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Świateł Prawdy - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
drugie piętro
-