Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek Chiński

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Emrys Jeffrey Mooler
Emrys Jeffrey Mooler

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 158
  Liczba postów : 236
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4848-emrys-jeffrey-mooler
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4919-ameba
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7970-e-j-mooler
http://www.eblito.blogspot.com
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Sie 17 2014, 13:52;


Domek Chiński

Domek Chiński znalazł swe położenie w centrum parku, pomiędzy jego bujną roślinnością. Nie, nie spotkasz w nim żadnego chińczyka. Czasem organizowane są tutaj koncerty, najczęściej jednak stoi pusty, zdecydowanie odznaczając się na tle zielonych drzew i brązowych ławek otaczających go zewsząd.
Powrót do góry Go down


Viktor Knezevic
Viktor Knezevic

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 318
  Liczba postów : 68
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9405-viktor-knezevic
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9415-sowka-viktora
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9416-viktor-knezevic
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySob Wrz 06 2014, 12:23;

Dni ciągnęły się w nieskończoność, a godziny i sekundy sprawiały wrażenie wieczności. Wszystko było takie rutynowe, takie bez polotu, nawet praca nie dawała już satysfakcji. Viktor pogrążył się w kompletnej pustce, niszczącej, pokrywającej serce, pustce. Jego optymizm i wola działania uleciały już dawno, ustępując miejsca przygnębieniu. Nie wiedział, co robić. Dostawał kolejne listy od Fanny, które sprawiały, że po jego policzkach ciekły łzy. Jedna po drugiej, a on nie miał już siły ich powstrzymywać. Tak pięknie pisała, to wszystko brzmiało prawdziwie, było pełne emocji, a on chciał być nieugięty. Z zasady nie wchodził dwa razy do tej samej rzeki, żeby uniknąć kolejnych nieprzyjemności. Nie zniósłby powtórki tego, co musiał przeżywać. A z drugiej strony chciał z nią być. Kochał ją, uwielbiał, pragnął. Był stały w uczuciach, toteż jeśli raz powierzył komuś swoje serce, niełatwo było mu wyswobodzić się z tej miłości. Tak samo wyglądała sytuacja z Fanny i choć zadała mu wielki ból, nie potrafił o niej zapomnieć. Chciał wierzyć, że wydarzenie sprzed paru miesięcy było naprawdę okrutnym zbiegiem okoliczności. I z każdym listem coraz bardziej się ku temu skłaniał. Czy mogłaby tak walczyć o kogoś, kogo zdradziła? Czy to miałoby jakikolwiek sens? Viktor nie wiedział. Niczego nie wiedział i niczego nie mógł być pewny w stu procentach, ale ten jeden, a może kolejny raz, postanowił posłuchać głosu serca. Chwycił pióro i z pewnym wahaniem, zaczął pisać, a już po chwili, pojawiło się pierwsze skreślenie. Za nim parę zdań, a później kolejne. Nie wiedział, czy dobrze robi, dając jej drugą szansę, ale był pewien, że to już ostatnia. W duszy błagał, by jej nie zaprzepaściła i nie zraniła go jeszcze bardziej. Kiedy wysłał list, poczuł się lepiej. Tak, jakby rozciął jakieś potężne łańcuchy, oplatające jego dłonie. Czekał. Czekał na odpowiedź, ubierając już buty. Wiedział, że odpisze, a już po paru minutach przyleciała sowa. Viktor odczytał list i ruszył w stronę Hyde parku. Szedł żwawym, równym krokiem, w duchu ciesząc się na to spotkanie. Tęskniła, on też tęsknił. Tęsknota wypełniała każdy zakamarek jego umysłu i choć próbował ją odpędzić, wracała każdej samotnie spędzonej nocy, uderzając ze dwojoną siłą. Roztrzaskując wszystkie jego marzenia, obracając sny w pył, ale to już przeszłość. Teraz szedł na spotkanie z nią, czując, jak ciemne chmury się rozsuwają, a zza chmur wychodzi słońce. Otuliło złotymi promykami jego ponure myśli, dodając każdej z nich optymizmu. Kiedy dotarł do chińskiego domku, usiadł na jednych ze schodków i czekał.
Powrót do góry Go down


Fanny O. Redford
Fanny O. Redford

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 697
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9252-fanny-o-redford#258952
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9254-for-me#258977
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9255-fanny-o-redford#258984
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySob Wrz 06 2014, 14:46;

Wyglądała jak siedem nieszczęść. Cała jej wrodzona pogoda ducha ulotniła się gdzieś, w kroku nie było zwykłej lekkości i swobody, a oczy, zwykle lśniące wesoło i rzucające kokieteryjne spojrzenia, były podkrążone i czerwone od płaczu. Uśmiechała się, wiedząc, że nareszcie go zobaczy, a skoro nadal ją kocha, to może jest jeszcze jakaś szansa, jakaś nadzieja, ale wydawała się wyblakła i wymięta. Zawsze sądziła, że nie posiada sumienia. Okazało się jednak, że posiada, że jest ono wyjątkowo głośne, natrętne i dokuczliwe, szczególnie kiedy skrzywdzi się osobę, którą się kocha tak bardzo, jak ona kochała Viktora. To zabawne, bo przecież zgodziła się na ten związek głównie po to, żeby nie sprawić mu przykrości, żeby móc spędzić z nim trochę czasu, a nie było to możliwe w innych warunkach. A teraz miała wrażenie, że jej życie się rozpada, bo Viktor z nią zerwał. Paradoks, prawda?
Szła przez park jak na stracenie, nie mogąc się zdecydować, czy bardziej się cieszy, że zgodził się na spotkanie, czy boi, bo patrzenie w oczu komuś, kogo tak bardzo się zraniło, sprawia przyjemność tylko psychopatom, a Fanny mimo wielu wad nie była psychopatką. Miała na sobie kremową sukienkę, sięgającą przed poobijane kolana i nadającą wygląd smutnej dziewczynki, która coś zbroiła, a teraz nie ma odwagi spojrzeć rodzicom w oczy. Wszystko się w niej szarpało, nie wiedziała, czy ruszyć biegiem na spotkanie Viktora, rzucić się mu na szyję i wypłakać wyrzuty sumienia, które nie dawały jej spokoju, czy raczej podejść spokojnie, poczekać na wyrok, a potem ewentualnie próbować prosić o wybaczenie. Bała się, że mimo wszystko znów ją odepchnie, nie pozwoli sobie wyjaśnić, że nie będzie chciał jej oglądać, bo przecież zachowała się jak ostatnia ladacznica - nieprzespane noce mają to do siebie, że powoli wypaczają zdarzenia, nadają im nowe odcienie, zwykle surrealistyczne, więc i tamten incydent urósł w oczach Fanny do rangi wielkiej zbrodni, za którą powinna wylądować w Azkabanie.
Tęskniła za nim tak bardzo, że każde wspomnienie związane z nim obracała w myślach tak długo, aż zaczynało się zacierać albo tracić wiarygodność, bo jej stęskniony umysł dorzucał jakieś detale, których prawdziwości nie mogła być pewna.
Siedział tam. Siedział na schodkach i czekał na nią. NA NIĄ. JEJ Viktor. Po policzkach Fanny pociekły łzy, rzuciła się w jego kierunku biegiem, mając to głupie wrażenie, że zaraz się wywróci, ale jeszcze kilka metrów... Swoją drogą zburzę trochę tę piękną scenę, przypominając, że Fanny była przeciwniczką staników, więc jej dość duży biust musiał robić w tym momencie oszałamiające wrażenie. Jestem taka zła, przepraszam.
- Viktor! - wychlipała, rzucają mu się na kolana, obejmując za szyję i całując gdzie popadnie - w czoło, usta, policzki, oczy, nos, który prawie mu złamała w przypływie uczucia. Zasmarkana, zdyszana i spłakana musiała wyglądać naprawdę żałośnie, ale nie miała zamiaru się nad tym zastanawiać. - Tak okropnie, tak strasznie, tak koszmarnie tęskniłam, Boże, powiedz mi, że mi wybaczasz, powiedz, proszę, bo ja już bez ciebie nie mogę, nie mogę...! - wyszlochała, tuląc się do niego. - Zbij mnie na kwaśne jabłko, zwymyślaj, bo zasłużyłam na to, ale nie zostawiaj...!
Powrót do góry Go down


Viktor Knezevic
Viktor Knezevic

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 318
  Liczba postów : 68
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9405-viktor-knezevic
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9415-sowka-viktora
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9416-viktor-knezevic
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySob Wrz 06 2014, 21:44;

Czekał, wpatrując się gdzieś w dal, a kiedy dostrzegł  zbliżającą się postać, na jego twarz wpłynął promienny uśmiech. Wiedział, że to ona, a w pewnym momencie zaczęła biec. Oczywiście, Viktor na krótką chwilę utkwił spojrzenie w jej biuście, no bo nie oszukujmy się. To facet! Jednakże nie trwało to długo, może parę sekund. Cztery, pięć? W każdym razie, kiedy bez jakiegokolwiek  zawahania, wskoczyła mu na kolana, przymknął powieki. Napawał się dotykiem jej ust, zapachem i dźwiękiem głosu, za którym tak tęsknił. Gdy poprzestała na chwilę wyrażać żarliwie swoje uczucia, spojrzał w jej zaczerwienione oczy i poczuł wstyd. Wstyd, że doprowadził swoją kobietę do takiego stanu. Równocześnie właśnie w tym momencie rozwiały się wszystkie jego wątpliwości. Wiedział już, że nie kłamała. Fanny nie należała do tych, które wylewają setki łez bez naprawdę konkretnego powodu.
- Spokojnie. - Objął ją mocniej i ustami musnął czubek głowy, chcąc, by poczuła się bezpieczniej. - Fanny, już w porządku. - Zapewnił, kiedy wyszlochała, żeby ją zwymyślał i uderzył. Nie zamierzał dopuszczać się ani pierwszego, ani, o zgrozo, drugiego. Miał silny kręgosłup moralny i nie potrafiłby podnieść ręki na kobietę, nawet w najbardziej napiętej sytuacji. Było to, zdaniem Viktora, najgorszym, co mężczyzna mógł zrobić. Upokorzeniem, kompromitacją, czymś niewybaczalnym. Spojrzał jej w oczy i pocałował czule w  usta, po czym uśmiechnął się lekko. - Już nie płacz. Nie zostawię cię, nie potrafię bez ciebie funkcjonować, wiesz? Te wszystkie dni ciągnęły się w nieskończoność... - Westchnął ciężko, po czym jeszcze raz musnął ustami jej usta, próbując pozostawić na nich swój smak. - Kocham cię, Fanny. - Szepnął, wciąż wpatrując się w błękit jej oczu. Były niesamowite, a on nie chciał przerywać tej chwili. Nie chciał wypuszczać jej z objęć, nie chciał, by znów zniknęła z jego pola widzenia, jakby bojąc się kolejnych dni przepełnionych tęsknotą. Ta rozłąka sprawiła, że jego uczucia uderzyły teraz ze wzmocnioną siłą.
- Zamieszkaj ze mną. - Powiedział cicho, kierowany raczej emocjami, niż zdrowym rozsądkiem, choć... Czy wszystko trzeba brać na logikę? Czy nie można czasami dać się ponieść emocjom? Chciał zasypiać koło niej i budzić, widząc zaspane, błękitne oczy. Jeść razem śniadania, rozmawiać, a w chłodne wieczory przy tańczącym, kominkowym ogniu, pić razem gorącą herbatę. - To znaczy... - Odchrząknął lekko i posłał jej lekki, może trochę zakłopotany, uśmiech. - To tylko propozycja, możesz odmówić. Nie czuj się zobowiązana.. - I jakby na potwierdzenie swoich słów, rozluźnił stanowczy do tej pory, męski, uścisk. Nie chciał, by działała pod wpływem empatii, powodowana litością, czy rozpaczliwą tęsknotą za nim i żałował trochę, że wybrał akurat taki moment, ale... Te wszystkie emocje skumulowały się w jednym momencie, dając taki właśnie efekt. Miał tylko nadzieję, że Fanny nie ucieknie z krzykiem, nie zostawi go, albo nie podejmie nieprzemyślanej decyzji. - Pomyśl o tym, a jak będziesz pewna, to daj mi znać. Poczekam. - Pocałował ją czule w usta, równocześnie błądząc już dłońmi po plecach kobiety. Chciał poznać każdy zakamarek jej ciała, całą fizyczność, a równocześnie znać jej emocje i to, co kryje gdzieś głęboko w sobie.
- Och, Fanny, tak się cieszę, że jesteś tutaj... - I ustami przylgnął do jej szyi, muskając delikatnie skórę. Miała taki charakterystyczny, przyjemny zapach, którego w żaden sposób nie potrafił zdefiniować.
Powrót do góry Go down


Fanny O. Redford
Fanny O. Redford

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 697
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9252-fanny-o-redford#258952
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9254-for-me#258977
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9255-fanny-o-redford#258984
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Wrz 07 2014, 12:05;

Naprawdę przez chwilę chciała, by ją uderzył, bo miałaby poczucie, że rachunki zostały wyrównane, bo zadałby jej ból, podobnie jak ona jemu, choć w inny sposób. Zostałaby ukarana i nie miałaby tego poczucia, że nadal coś mu zawdzięcza, bo wspaniałomyślnie jej przebaczył. Nie pochodziła z żadnej patologicznej rodziny, gdzie ktokolwiek podnosił rękę na drugą osobę, ba, sama nawet nie dostała nigdy klapsa (znaczy dostała, ale nie od rodziców, a od niektórych mężczyzn w zupełnie innym kontekście), choć pewnie nieraz na to zasłużyła, ale wydawało się jej, że tak byłoby sprawiedliwie.
Tuliła się do niego rozpaczliwie, siąkając nosem, chlipiąc i zostawiając na jego koszuli czarne smugi tuszu, a kiedy ją pocałował i powiedział, że wszystko dobrze, że nie potrafi już bez niej funkcjonować i że ją kocha, rozpłakała się na dobre, wciskając zapłakaną, rozgrzaną twarz w jego szyję, bulgocząc coś nieskładnie rwącym się głosem.
- Ja też cię ko-ko-kocham... - zaszlochała, dotykając jego twarzy, jakby chciała sobie przypomnieć jego rysy - w końcu tak długo go nie widziała. - Jesteś dla mnie za dobryyy, nie zasłużyłam na ciebieeeee... - rozbeczała się, śmiejąc się przez łzy i wczepiając palcami w jego ramiona. Musiała wyglądać rozdzierająco - czerwona, ze śliczną buzią wykrzywioną płaczem i wzruszeniem, zasmarkana i zapuchnięta, jednak ucichła momentalnie, słysząc jego propozycję. Spojrzała na niego zapłakanymi, błękitnymi oczami, w których malowały się taki zachwyt i zdumienie, jakie spotyka się tylko u dzieci słuchających wspaniałych historii o smokach i gryfach. Pociągnęła nosem, który przypominał teraz grudkę czerwonej modeliny bardziej niż cokolwiek innego.
- Na-naprawdę byś chciał? Chciałbyś mieszkać ze MNĄ? - spytała cichutko, jakby się bała, że każdy głośniejszy dźwięk może spłoszyć tę cudowną wizję, sprawić, ze Viktor nagle się rozmyśli. Objęła go mocno za szyję, nie słuchając kolejnych wyjaśnień, wykrętów i tłumaczeń, i pocałowała w usta mocno, mocno, aż zabrakło jej tchu. Jej zapłakana twarz jaśniała teraz takim blaskiem, że aż dziw, że Viktor nie musiał mrużyć oczu.
- NAPRAWDĘ?! NAPRAWDĘ, NAPRAWDĘ?! Oczywiście, że chcę! Jestem pewna tak jak niczego na świecie! O Boże! Masz już coś na oku? Kiedy się wprowadzamy? Ale ja nie umiem gotować, mówiłam ci o tym? Ale to nic! Nauczę się! Pewnie początki będą trudne i bezpieczniej będzie jadać na mieście, chyba że ty potrafisz. Potrafisz gotować? W każdym razie podobno robię najlepszą herbatę na świecie, tak twierdzi Patty, to znaczy Cleopatra, moja przyjaciółka. O BOŻE! Viktor! TAK SIĘ CIESZĘ! - pisnęła, zasypując go prawdziwą lawiną słów, pocałunków i czułości, nie wierząc, że on naprawdę chce z nią być, mieszkać, kochać ją i... i że to wszystko skończyło się tak dobrze!
Powrót do góry Go down


Viktor Knezevic
Viktor Knezevic

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 318
  Liczba postów : 68
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9405-viktor-knezevic
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9415-sowka-viktora
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9416-viktor-knezevic
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Wrz 07 2014, 18:46;

Z uśmiechem na twarzy czekał, aż z ust Fanny przestaną wypływać kolejne słowa, wyrażające jej ogromny entuzjazm. Musiał przyznać, że taki obrót sprawy bardzo mu pasował, choć to wszystko potoczyło się tak spontanicznie i pod wpływem chwili. Chciał z nią mieszkać, a przynajmniej podjąć taką próbę. No bo w końcu to jeszcze nie małżeństwo, prawda? W razie, gdyby się nie powiodło, zawsze można sobie podziękować i choć Viktor niechętnie przewidywał takie scenariusze, wolał brać je pod uwagę. Tak naprawdę ludzie poznają się dopiero wtedy, kiedy ze sobą zamieszkają i właśnie w tym czasie najciężej ukryć do tej pory tuszowane wady, czy wszelkiego rodzaju skazy. I choć Fanny nigdy nie sprawiała wrażenia kobiety, która maskuje swoje braki, to przecież tak często mawia się, że pozory mylą... Ale nie to było w tej chwili myślą przewodnią Viktora. Na całe szczęście.
- Tak, naprawdę. - Pocałował ją w policzek, kiedy skończyła mówić. W rzeczy samej, chciał widzieć Fanny codziennie, wspierać ją i kochać, a wspólne mieszkanie było ku temu pierwszym i najważniejszym krokiem. - Nie mam jeszcze nic na oku, ale myślę, że możemy przejść się po ulicy Tojadowej, tam na pewno coś znajdziemy. - Słyszał kiedyś, że właśnie w tamtym miejscu można kupić przepiękne, komfortowe i bardzo przytulne, mieszkania, a same kamienice również robią ogromne wrażenie. Czegóż chcieć więcej? Co prawda, w dalekich planach Viktor miał dom jednorodzinny, ale do tego czasu jego życie uczuciowe musi stanąć na pewnym, solidnym gruncie. Uśmiechnął się dość niepewnie, kiedy zapytała, czy umie gotować. Och, zakładał, że to rola kobiety! Aczkolwiek, oczywiście nie zamierzał z tego powodu skreślać Fanny, wszak nie ma i nigdy nie było, ludzi idealnych. - Muszę cię zawieść, bo ja także nie potrafię gotować... Ale nauczymy się razem, w porządku? - Zmierzwił delikatnie jej blond włosy i zaśmiał się cicho. - Dobrze, więc ty będziesz robiła herbatę, a ja kawę. Lubisz? Muszę poznać twoje nawyki, żeby wiedzieć, co podawać ci na śniadanie do łóżka. - I wbrew pozorom nie było to zwykłe słodzenie, a prawdziwa obietnica komfortowego życia. Oczywiście, w miarę możliwości Viktora.
- Jeśli chcesz, możemy jutro pójść poszukać mieszkania. - Spojrzał prosto w błękitne oczy, ciesząc się perspektywą życia z tak piękną, pogodną i pełną optymizmu, kobietą. A co najważniejsze, z j e g o kobietą. Tą wybraną, tą Viktora, choć właśnie w tym momencie gdzieś w jego głowie pojawiła się wątpliwość, którą od razu zapragnął przedyskutować. - Och, Fanny. Wiesz, zawsze uciekałaś od stabilizacji, a wspólne mieszkanie jest poniekąd właśnie czymś takim. - Spojrzał na nią badawczo. Tak jakby nie do końca wiedział, czy jest świadoma tego, na co się godzi. Tak, jakby chciał korygować wszelkie nieprzemyślane decyzje Fanny... Jednak już po chwili na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. Pocałował ją czule w usta. - Ale jestem naprawdę szczęśliwy. Jeśli naprawdę zechcesz ze mną żyć, urządzimy sobie piękne mieszkanie, które będzie tylko nasze. Mam już nawet parę pomysłów.
Powrót do góry Go down


Fanny O. Redford
Fanny O. Redford

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 697
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9252-fanny-o-redford#258952
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9254-for-me#258977
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9255-fanny-o-redford#258984
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Wrz 08 2014, 18:03;

Hm, nie sądzę, by Viktor odkrył jakieś nowe cech Fanny, bo ta nigdy nie miała specjalnych skrupułów, jeśli chodzi o wywalanie na zewnątrz swoich uczuć, przemyśleń i wszystkiego innego. Była dokładnie taką, jaką ją widział i kochał, i jeśli nie liczyć jakichś drobiazgów w rodzaju tendencji do zostawiania niedokręconych kranów albo rozchlapywania wody w łazience. Ewentualnie przypalania garnków. Ale na pewno nie zaskoczy go żadnym nowym rysem swojej osobowości, bo przecież nic przed nim nie kryła - od pierwszej chwili znał ją taką, jaką była w rzeczywistości. Viktor nie odkryje nagle, że jego ukochana za zamkniętymi drzwiami zmienia się w płaczliwą złośnicę, zimną nudziarę albo wariatkę, która będzie przy byle kłótni rozbijała talerze o ścianę. Rzeczywiście - często płakała, ale trudno znaleźć kogoś bardziej pogodnego od niej. Rzeczywiście - można ją było uznać za nie do końca zrównoważoną osobę, jednak nie było w niej ani grama złości. Może pewnego dnia zauważy, że Fanny ma zdrowy apetyt i od czasu do czasu przybiera troszkę na wadze, ale zupełnie się z tym nie kryje, nie ogląda godzinami w lustrze każdej fałdki i nie przyrzeka sobie, że od jutra nawet nie spojrzy na czekoladę.
- Stać nas na to? - spytała z niepokojem, który zupełnie do niej nie pasował, ale szybko się rozchmurzyła i błysnęła zębami w promiennym uśmiechu. - Nieważne. Nawet jeśli nie, to przecież odłożymy, uzbieramy i będziemy mieli naszą małą wysepkę miłości! To śliczna nazwa, prawda? Możemy mieć nad drzwiami, oczywiście od środka, nie sąsiedzi muszą o tym wiedzieć, możemy mieć taką właśnie tabliczkę. "Wysepka miłości". Nie uważasz, że to byłoby przeurocze? Och, koniecznie musimy się jak najszybciej wybrać na Tojadową, nawet jeśli nie mamy pieniędzy na mieszkanie, ale jeśli jakieś sobie upatrzymy, to zawsze inaczej się odkłada pieniądze, kiedy ma się przed oczami to, na co chce się je przeznaczyć, prawda? - oplotła jego szyję mocno ramionami i potarła swoim czerwonym od płaczu nosem o jego nos.
- Dobrze! Będziemy się razem uczyć gotować! To nie może być takie znowu trudne, prawda? A jeśli nawet jest, to tym lepiej! Ojej, ale nie jedzmy niczego z grzybami, bo nigdy nie wiadomo, na jakie się trafi, niektórzy zbierają grzyby, a nie mają o nich zielonego pojęcia i to może być okropnie niebezpieczne, wiesz? Kawę? Och, pewnie że lubię! Ale z dużą ilością śmietanki i cukru i z cynamonem! A ty jaką pijesz? Będziesz mi robił śniadania do łóżka, naprawdę? Ojej, to takie urocze z twojej strony, jesteś cudowny! - roześmiała się, całując go w usta i głaszcząc czule po karku. Kiedy przypomniał jej o stabilizacji i tym wszystkim, od czego zawsze uciekała, wzruszyła ramionami. Nigdy nie należała do osób, które trzymają się za wszelką cenę swoich przekonań, ślepe na fakt, że ich życie się zmienia i po prostu wymaga zweryfikowania pewnych poglądów na życie.
- Bo nie znałam ciebie - powiedziała z rozbrajającą szczerością i prostotą, prezentując w uśmiechu swoją diastemę, po czym oddała pocałunek. - No to musisz mi koniecznie wszystko opowiedzieć. Najlepiej by było urządzić nasze mieszkanie według zasad feng-shui... ale o tym porozmawiamy potem... - zamruczała, ujmując jego twarz w dłonie i całując raz po raz.


z/t x 2
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPią Paź 21 2022, 10:31;

Nie czuł się najlepiej, a co za tym szło, szukał ujścia emocji i czegoś, co pozwoli mu na chwilę zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w "Lumosie". Nie miał bladego pojęcia, jak ma sobie z tą sytuacją poradzić. Czuł się rozbity i choć robił wszystko, żeby sobie pomóc zatracając się w pracy, to jednak nie było to rozwiązanie, które mu pomogło. Zaproponował więc Basilowi spotkanie, które miało jeden cel - pogadać i porobić się w doborowym towarzystwie.
Jak zaplanowali tak też zrobili. Chiński domek, który zbudowano w Hyde Parku, może i był miejscem publicznym, ale też Max dobrze wiedział, że jest to menelnia, której ufa i gdzie policja zagląda nie tyle w celu wystawienia mandatu, co poszukiwania łapówek. Zgarnął więc kumpla z Hogsmeade i razem teleportowali się w pobliskie krzaki.
-Chciałem załatwić przepalankę, ale źródełko niestety wyschło, więc musimy zadowolić się zwykłą wódą. Mam nadzieję, że nie jest Ci z tego powodu szczególnie przykro. Jakby Ci było mało, mam nie tylko coś dla gardła, ale też coś dla noska. - Puścił mu oczko, bo sam nie miał zamiaru się dzisiaj ograniczać. Potrzebował resetu, choć na tę krótką chwilę. Mógł i nawet skończyć w krzakach, choć znał siebie i domyślał się, że pewnie włączy mu się tryb włóczykija i prędzej wylądują w prawdziwych Chinach, bo nagle uzna, że nie ma co się ograniczać do tanich, brytyjskich podrób azjatyckiej kultury.
-Zaczęliście już sezon quidditcha? Zeszły rozjebaliście na pełnej kurwie i liczę, że w tym roku nie spuścicie z tonu. - Zainteresował się, kładąc torbę na ziemi i wyjmując z niej flaszkę, podając kumplowi, by czynił honory, a sam w tym czasie odpalił szluga i rzucił paczkę między nich, by Basil mógł się swobodnie częstować.

@Basil Kane

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPią Paź 21 2022, 16:41;

Bazyl rozumiał to bardziej niż dobrze. Możliwe, że to jedna z cech, które chłopców związały już od pierwszych lat Hogwarcie, jakaś niepisana nić zrozumienia względem problemów radzenia sobie z własnymi emocjami. Wprawdzie Kane miał rodziców, ale przy takim wychowaniu równie dobrze mógł ich nie mieć. Nigdy ani jeden ani drugi nie został nauczony jak sobie radzić ze sobą, więc kiedy tylko wiek i środki na to pozwoliły, zaczęli sięgać po coraz to dziwniejsze używki. Bazyli nie miał tendencji do uzależnień, poza tym, uważając siebie za głównego bohatera historii całego świata czasem lubił pocierpieć na trzeźwo, niestety Max zapadał się w uzależnieniach coraz głębiej i głębiej, a Kane, choć ze szczerymi intencjami, to coraz mniej wiedział jak i co zrobić, by przyjaciela po prostu nie stracić.
Kiedy wylądowali w mugolskiej dzielnicy zaraz się rozejrzał na boki z zainteresowaniem, bo był w niemagicznym świecie pierwszy raz w życiu! Z pewnym zażenowaniem jednak uznał, że nie ma w tym parku niczego nadzwyczajnego i jeśli będzie chciał zobaczyć jakieś niezwykłe cudowności będzie musiał się naćpać tak, żeby chodzić wspak.
- Nie mam pretensji, ja nie mam żadnych źródełek. - pocieszył go, klapnąwszy na ziemię tuż obok. Świetna miejscówka z widokiem na trawniki, nawet jeśli pobliskie krzaczki trochę zalatywały uryną.- ja wyniosłem z kuchni placek z jagodami, z tego co pamiętam lubiłeś się nim zajadać na jesień. Albo lubiłeś ten z jabłkami? - zmarszczył brwi - Chuj, był tylko ten mordo, więc wziąłem co było. - wytłumaczył się, wyciągając z torby pudełko, w którym ukryty był jeszcze ciepły twór rąk skrzacich. Szkolne jedzenie było zawsze wyśmienite, więc Bazyl nie miał wątpliwości, że Maksa to i tak ucieszy.
Ziewnął potężnie, biorąc butelkę w ręce, uderzył ją dwa razy w szyjkę, a potem raz łokciem w denko nim ją odkręcił.
- Wiesz, ja i quidditch to taka niezdrowa relacja - westchnął i uniósł alkohol do ust, by upić łyk. Skrzywił się, bo wóda była ciepła i paliła w gardło, ale plusem było to, że za kilka łyków przestanie mu to przeszkadzać- powiedziałbym nawet, że związek przerywany. Od kiedy nie ma Cie w szkole w ogóle mnie to nie ciekawi. - postawił butelkę i wyciągnął z paczki peta. Palił w zasadzie tylko wtedy, kiedy pił mocne alkohole.
- Tak teraz myślę, że rzeczywiście chyba niedługo pierwszy mecz. - zmarszczył brwi ponownie, wtykając papierosa w usta i podparł się ramionami za plecami- pojechałbym gdzieś. - wyznał, patrząc w niebo i ciągając dymka- Tak wpizdu daleko, na Sahare albo do Malezji... - rozmarzył się. Właściwie nigdy nie był poza okolicami Wielkiej Brytanii, a chciało mu się gdzieś, gdzie jest po prostu ciepło cały czas. Przez chwilę napawał się ciszą i nikotyną, rozlewającą się po jego układzie nerwowym, po czym znów sięgnął po butelkę, żeby zapić pierwszy, nieprzyjemny smak peta. Chuj wie co gorsze, wóda czy szlugi.
- M, przypomniało mi się. Gościu, Ty się kumplujesz z Jinxem? - spojrzał na Maxa, oczywiście ich spotkanie nie mogło być ubogie w plotki, a Bazyl musiał wiedzieć wszystko, bo był okropnie ciekawski.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySob Paź 22 2022, 23:12;

Nie miał bladego pojęcia, że Basil nigdy wcześniej nie gościł w tych okolicach, to i nie silił się na postawę przewodnika. Gdyby tylko miał tę świadomość, to zrobiłby kumplowi taką wycieczkę po Londynie, że Kane wystawiłby mu pięć gwiazdek na wizzadivisor. Max wiedział za to, że ślizgon jest świadom jego pociągu do używek i choć nigdy nie usłyszał tego wprost, ba, nawet Basill sam z nim nie raz brał, to Solberg czasem widział w jego oczach tę niewypowiedzianą troskę.
-Halo, masz mnie! - Zauważył błyskotliwie, sprzedając kumplowi kuksańca, by wskazać mu, że przecież ma najcudowniejsze źródełko w historii świata i nie powinien się martwić rakiem innych. -Zwinąłeś od skrzatów ciasto? Kurwa, mordo, mówiłem Ci kiedyś, że Cię kocham? - Oczywiście uwielbiał wpierdalać, ale wypieki szkolnych skrzatów były prawie na równym poziomie  z zapiekanką Stacey i jeśli czegoś mu brakowało w życiu, to właśnie rarytasów serwowanych przez pracowników szkoły. Dla Maxa każdy posiłek w Wielkiej Sali był zajebistą ucztą. -Jagodowy. Zdecydowanie jagodowy. Jabłka najlepiej smakują jako cydr. - Podkreślił zasadę, którą kierował się od dawna, bo może i nie miał nic do tych owoców, ale zdecydowanie uważał je po prostu za przeciętne. Nie to co jagody i inne leśne skarby.
Jak zawsze przypatrywał się, gdy Basil otwierał flaszkę. Max był wychowany, by odkręcić jak najszybciej i wypić, ale tutaj dział się rytuał, który był dla niego wyjątkowy i nieważne ile razy go już obserwował, tak zawsze uwielbiał tę czynność, nie bez powodu to właśnie ziomeczkowi pozwalając czynić honory, samemu rozkoszując się w tym czasie nikotyną.
-No nie gadaj, że nawet na trybuny nie pójdziesz! Stary, nie tak Cię wychowałem! Musisz wpaść kiedyś do mnie i Brooks i musimy sobie polatać. - Pokręcił rozczarowany głową, jednocześnie nawet poniekąd rozumiejąc decyzję Basila. Widząc jego skrzywioną mordkę zrozumiał też, jak podstawowy błąd popełnił. -Kryj mnie. - Rzucił do niego odwracając się i wyciągając z kieszenie różdżkę, bym tym samym po kryjomu rzucić zaklęcie chłodzące na przyniesioną przez siebie flaszkę i przy okazji Aexteriorem na domek, by przypadkiem tu nie zachorowali tak od razu. Na całe szczęście, nikt się tu o tej godzinie nie kręcił, ale lepiej było zawsze być uważnym szczególnie, że Max doskonale wiedział, jak wygląda życie, gdy podejrzewają cię o złamanie Kodeksu Tajności.
-No, od razu lepiej. - Powiedział, gdy przełknął swojego pierwszego łyka zimnej już wódy, nie krzywiąc się nawet. Ostatnio pił tyle, że był już przyzwyczajony i choć wiedział, że w końcu musi przestać, to jednak po wydarzeniach w "Lumosie", potrzebował jeszcze jednego wieczoru bez ograniczeń.
-Mam cudownie traumatyczne wspomnienia z każdego z tych miejsc. Oprowadzić Cię po nich? - Zaproponował z wyszczerzem, ponownie pociągając z butelki, którą potem oddał kumplowi. -Ale planuję jakiś taki wyjazd w niedługim czasie. Mogę Cię ze sobą zgarnąć. - Powiedział już nieco poważniej, zaciągając się szlugiem, który przyjemnie gryzł w płuca, ale pobudzał głód, z którym Max wiedział, że nie będzie w stanie zbyt długo już walczyć.
-Jinx? No kojarzę typa, ale nie powiedziałbym, że jesteśmy super blisko. A co? - Spojrzał uważniej na Bazyla, nie wiedząc do końca, gdzie to wszystko zmierza.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Paź 23 2022, 20:13;

Istniała szansa, że to właśnie dlatego Basil nigdy Solbergowi nie zdradził, że nie zwiedzał mugolskich stron, bo obawiał się czym się skończy wycieczka krajoznawcza, jeśli pilotem trasy będzie Max i jego wizja świata. Poza tym w Kane kwitła brzydko pewna myśl o tym, że świat mugolski był głupi, nudny i brzydki, bo przecież - no oczywiście - nie było w nim magii. Machnął na niego ręką, kiedy ten sam siebie okrzyknął jego prywatnym źródełkiem i no może owszem, zdarzało mu się nie raz czy nie dwa korzystać z jego zasobów, to jednak nie chciał, by do Maxa przylgnęła na stałe łatka dostawcy środków odurzających. Bazyl wciąż twierdził, że Solberg powinien skończyć studia i pracować w zawodzie, który pozwoliłby mu utylizować swój niesamowity talent i wiedzę w zakresie warzelnictwa eliksirów.
- Może i mówiłeś - powiedział z namysłem, masując żebra, w które dostał z łokcia, delikates piesek francuski, bo go, aua, zabolało- Ale stanowczo robisz to za rzadko, Max. - spojrzał na niego rozczarowanym i zbiedzonym spojrzeniem złamanego serca. Zaciągnął się papierosem, patrząc na radość przyjaciela z pieczonego placka i zaraz pomyślał, że warto było uczynić tę niecną kradzież, by sprawić mu tę przyjemność. Nie potrafił powiedzieć czemu, ale czuł w środku, że Maxowi od dawna nikt, tak po prostu, nie sprawiał zwykłych przyjemności.
- Dobra dobra, do Brooks to ja chętnie wpadnę - pokiwał brwiami, bo zawsze uważał dziewczynę za równiachę i całkiem gibką, w końcu była sportsmenką i współlokatorką Maxa- Ale na drążek to nie wiem czy mnie wsadzisz. - westchnął. Na myśl o lataniu robiło mu się jakoś niedobrze w brzuchu i w ogóle. Uznał to za znak, by napić się jeszcze trochę alkoholu, bo cokolwiek w brzuchu mogło boleć, to przecież alkohol musiał pomóc. Osiemnastoletni mózg wiedział przecież najlepiej.
Zimna wchodziła znacznie lepiej, robiła się gęstawa jak olej, choć to po prostu wódka, a nie jakiś fikuśny eliksir spod lady. Rozsiadł się wygodniej, ugniatając swoją torbę na podpórkę pod plecy by wyłożyć się w pozycji pół-leżącej, skoro wyjął już z bagażu najcenniejsze i kruche dary, czyli placek, to torba mogła służyć za cokolwiek. Przyglądał się Solbergowi z lekkim uśmiechem, choć i zamyśleniem malującym się gdzieś w oczach. Choć były ślizgon strzelał oczami i błyskał zębami, Basil nie mógł pozbyć się wrażenia, że pod tą patyną radości chowa się coś złego. Max zawsze ukrywał w sobie wiele, częścią ich bliskiej przyjaźni było to, że czasem były chwile w których po prostu się wspierali, wiedząc, że nie dadzą rady sobie wyznać co im leży na sercach. Wciąż zastanawiał się, czy to jeden z tych momentów, czy tym razem jednak, przez powłokę normalności nie prześwituje znacznie czarniejszy cień zgnilizny.
- Błagam, weź mnie gdziekolwiek. - jęknął na tę propozycję, chwytając w garść koszulkę Maxa i potrząsając nim jak żebrak chcący pańskiego grosza- Jak nie, to chyba sam gdzieś ucieknę... - westchnął strzepując peta i potarł zmęczone oczy. Popatrzył chwilę w dal, by dać akomodacji moment na reakcję i zamrugał raz jeszcze.
- Co? A nic, tak pytam. Kiedyś z nim sporo kiblowałem na szlabanach. - zamyślił się- Właściwie głównie na tych, na które szedłem przez Ciebie. - zrobił groźną minę ale zaraz się zaśmiał- Ostatnio mi się przypomniał na wróżbiarstwie i tak się zastanawiałem, czy coś o typie wiesz. - wzruszył niedbale ramionami i pociągnął łyka wódki, by przełknąć to dziwne coś, co mu się pchało na usta.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Paź 23 2022, 22:33;

Mugolski świat wcale nie był nudny i Solberg wiedział o tym najlepiej. Trzeba było tylko wiedzieć, gdzie szukać, a z takim przewodnikiem miało się sto procent pewności, że odnajdzie się te najciekawsze aspekty życia bez magii. Co prawda Basil tym gardził, jak widać, ale Max był święcie przekonany, że jeszcze kiedyś postawi na swoim i udowodni kumplowi, jak bardzo ten się myli.
Tak samo, jak Basil miał jeszcze szansę udowodnić nastolatkowi, że ma rację w kwestii jego edukacji. Max szalenie miotał się z tym tematem i naprawdę wiedział, co większość ludzi o tym myśli, ale sam nie potrafił podjąć tego najważniejszego kroku.
-Obiecuję wyznawać Ci miłość częściej! - Położył rękę na sercu i nawet w pewien sposób nie żartował. Ostatnio naprawdę uczył się doceniać bliskich ludzi i tak jak zaczął częściej przypominać Brooks, ile dla niego znaczy, tak miał zamiar stosować to też do innych swoich przyjaciół, a Basil zdecydowanie na takie traktowanie zasługiwał. Zaraz potem oderwał sobie kawałek placka i wcisnął prosto w usta, rozkoszując się skrzacimi wypiekami.
-No i widzisz, już mamy ugodę. Ugości Cię zajebiście, wierz mi! - Wyszczerzył ryło, po czym o mało co nie zakrztusił się fajkiem na tekst o drążku. -No, no... Tak mało masz we mnie wiary. Nie takich już wsadzałem na drążek, a jeśli dobrze pamiętam, aż tak Cię ode mnie nie odrzucało. - Puścił mu oczko, nawiązując do paru sytuacji z przeszłości. Oczywiście, że musiał to obrócić w coś dwuznacznego, bo inaczej by nie był sobą.
Wóda wchodziła bardzo dobrze i niestety bardzo szybko, co miało mieć swoje konsekwencje prędzej czy później. Obecnie jednak nastolatek postanowił się cieszyć chwilą i gdy patrzył na to, jak jego kumpel się rozwala, sam zastanawiał się, jak będzie mu najwygodniej się tutaj ułożyć. Nie wiedział, że w tym samym czasie ziomek czytał z niego praktycznie jak z otwartej księgi, choć przecież Solberg wciąż starał się raczej sprawiać wrażenie, że wcale nic nie zabija go od środka. Znali się jednak wystarczająco długo, by Kane wiedział, że Felix jest mistrzem gry pozorów.
-No już, już! - Chwycił go za dłonie, które tak kurczowo trzymały koszulkę Maxa. -Daj mi trochę czasu, to gdzieś wyjedziemy, obiecuję. Muszę tylko dopracować jedną rzecz, ale możesz być pewien, że przed świętami porwę Cię na weekend, okej? - Obiecał mu, bo miał w planach niejedną podróż i chętnie przyjąłby na nie towarzystwo, choć Kane musiałby się liczyć, że wiele godzin spędzą na kminieniu czegoś w temacie eliksirów.
Spojrzał nieufnie na kumpla, po czym położył się w poprzek tak, że klata Basila służyła mu za poduszkę. -W chuja to my, nie nas. Czemu nagle się nim zainteresowałeś, skoro znasz go ze szlabanów? - Zapytał nieco poważniej, unosząc spojrzenie szmaragdowych tęczówek na czuprynę przyjaciela, po czym odebrał mu butelkę i znów opróżnił ją w jakimś stopniu. -Poza tym, nie mów mi, że tych szlabanów żałujesz. Dzięki nim mamy co wspominać. - Prychnął, wytykając mu oczywistą oczywistość.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 11:48;

Uśmiechnął się niemal czule, na to wyznanie Solberga, unosząc lekko brwi. Max był chyba jedyną osobą w jego życiu, która wyznawała mu miłość, a Bazyl to doceniał, nawet, jeśli była to czysto platoniczna, braterska miłość #nohomo. Tempo jakie sobie narzucili na początek szybko zaowocowało szumieniem w uszach, szczególnie, że dziś zdążył zjeść tylko dwa drugie śniadania, więc był niemal trochę głodny. Alkohol przyjemnie lulał go w głowie, sprawiając, że czas w towarzystwie przyjaciela był mu nawet milczy niż normalnie.
- Weź mnie nie prowokuj Max. - parsknął na te jego dwuznaczne sugestie- Jakbym chciał Cie wyruchać, to byś był dawno wyruchany. - zawyrokował - Jak chciałem Cie pocałować, to zostałeś pocałowany. - uniósł brwi, jako, że chłopcem był zawsze stawiającym na swoim. Z wiekiem trochę się uspokoił, ale miał szczęście za młodu, że do jego zaborczych żądań eksploracji wielu rzeczy, jego kompanem był Solberg, bo jemu mógł rzeczywiście zaufać. Kilka z tych idiotyzmów, w rękach nieodpowiednich osób, mogłoby mu niesamowicie zaszkodzić na reputację w przyszłości. Zaciągnął się znów z jakimś zamyślonym spojrzeniem, podnosząc łokieć tak, żeby się brunet mógł ułożyć wygodnie.
- Lepszy weekend niż nic... - westchnął i wyrzucił końcówkę peta, by zacząć lekko głaskać ciemne włosy Solberga- Czasem myślę, że nawet bym tak nie chciał z tej szkoły uciekać, gdybyś Ty tam był. Brakuje mi Ciebie bardzo. - przyznał z rezygnacją w głosie, bo była to prawda. Niby wciąż miał kolegów i koleżanki, ale zżył się z Maxem, traktował go jak brata, którego nigdy nie miał, rodzinę na której mógł polegać w odróżnieniu od jego własnej rodziny. Nawinął kosmyk ciemnych włosów na palec na czubku głowy tego czuba.
- Trudno powiedzieć, jakoś mnie wkurwia. - taka też była prawda, nie umiał sprecyzować, czemu akurat Jinx go wkurwia. Nie łączył kropek tego jego przymilania się do Coona, ani niczego w tym stylu. Bazyl mało rozumiał złożone emocje, wiedział za to, kiedy coś go wkurwiało, a kiedy był zadowolony. Więcej nie potrzebował, a przynajmniej tak mu się zdawało, że nie potrzebuje więcej wiedzieć. Sięgnął po kawałek placka, odrywając się na chwilę od czochrania Solberga i przeżuł jagódki, rzeczywiście były zajebiste.
- Muszę Cze o czosz żapytacz, Max. - wybełkotał z policzkami pełnymi ciasta, strzepując z koszulki okruszki tak, żeby nie strzepnąć ich przypadkiem na swojego rozmówce. jedna jagódka sturlała się jednak do solbergowego ucha, na co Kane parsknął i spróbował ją stamtąd wyturlać, łaskocząc go w ucho- Wiem, że jakbysz chczał, to bysz mi szam powiedżał, ale sze martfe - przełknął co jadł- Widzę, że coś jest nie w porządku, ale nie umiem ocenić co. - powiedział cicho, sięgając po butelkę, bo wiadomo, że jedzenie trzeba popić, a nie było nic innego.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 12:21;

Żaden z nich nie przygotował się jakoś specjalnie do chlania, a tempo zdawało się być zawodowe. Nic więc dziwnego, że po chwili czuli skutki krążącego w organizmie alkoholu, co w obecnym momencie dało się spowolnić tylko w jeden sposób, choć narazie Max nie sięgał po to rozwiązanie.
-Okej, czyli mówisz, że jestem brzydki i nieponętny. Wiesz co? Teraz to mi kurwa przykro. - Prychnął i zrobił minę jakby faktycznie go to ubodło, choć chyba obydwoje wiedzieli, że nie tak się sprawa naprawdę prezentuje. Czy Solberg miałby coś przeciwko nocy z kumplem? Obecnie może tak, ale przez większość ich znajomości absolutnie nie. Zresztą, to nie tak, że pierwszy raz o tym pomyślał.
-I na miesiąc bym Cię zabrał, ale masz studia, więc o nie dbaj. - Wykrzywił rękę, by pacnąć Basila, co wybitnie mu nie wyszło, więc tylko się zaśmiał i również zutylizował to, co jeszcze niedawno było papierosem. -Nie graj mi tu na sumieniu, stary. Wiesz, że nigdy nie byłem pewien, czy w ogóle chcę iść na te studia. Hampson tylko mi to ułatwił, wyjebując mnie za drzwi, a powrót wcale nie jest taki prosty. Choć życie poza Hogiem też nie jest kolorowe. - Spochmurniał nieco. Rzadko kiedy mówił o tym, co naprawdę czuł w związku z całą tą sytuacją. Zazwyczaj po prostu wzruszał ramionami i udawał, że taki układ mu pasuje, ale wiedział, że przy Basilu może pozwolić sobie na nieco więcej niż ta gra pozorów. Przymknął nawet na chwilę oczy, skupiając się na uspokajającym ruchu dłoni kumpla na swojej głowie. Tak, to zawsze go relaksowało.
-Tak nagle zaczął, czy zawsze Cię wkurwiał? Bo to jest różnica. - Zauważył, ponownie otwierając oczy i próbując spojrzeć w te, należące do Basila. -Mam mu wyjebać? - Zapytał już całkowicie poważnie. Nie pytał o przyczynę, nie zmuszał przyjaciela do przesadnej analizy swoich uczuć. Wiedział, że jeśli Kane będzie chciał, to z nim pogada bardziej otwarcie. Nie, Max proponował rozwiązanie, jednocześnie pokazując, że bez względu na powód, stoi po stronie ślizgona.
Mruknął niewyraźnie, zastanawiając się, jakie pytanie Basil mu zada. Po tonie wnioskował, że nie będzie to raczej nic przyjemnego, ale palec kumpla w okolicy ucha na chwilę go rozproszył. -Przee-ee-stań! - Wydusił z siebie, zwijając się ze śmiechu. Max był bardzo wrażliwy na łaskotki, co zresztą Kane nie pierwszy i nie ostatni zapewne raz, wykorzystywał. W końcu jednak jagoda wydostała się z ucha, a chłopaki mogli kontynuować rozmowę, choć Solberg zdecydowanie wolałby być torturowany niż rozmawiać o tym wszystkim.
-Ehhh, no jest. - Wykrzywił się, po czym wyjął z kieszeni paczkę szlugów i wydobył z niej blanta, którego od razu odpalił. -Wybacz, ale na trzeźwo jeszcze tego nie przerabiałem. - Powiedział, jakby musiał się z tego wytłumaczyć. Co prawda miał ochotę na coś mocniejszego, ale nie chciał od razu sięgać po porządny kaliber. Próbował, naprawdę próbował cokolwiek zmienić w kwestii swojego nałogu, a sięganie najpierw po lżejsze używki było jedną z decyzji, jaka wydawała mu się rozsądna, choć nosek naprawdę porządnie go teraz swędział. -Pamiętasz, jak mówiłem Ci, że się z kimś spotykam? - Zaczął, zachłannie zaciągając się blantem raz za razem, jakby zaraz ktoś miał mu go odebrać. -Koleś ma na imię Salazar i jest... No trochę starszy. - Ładnie zeufemizował ich różnicę wieku, ale co jak co, na emeryturze to Paco jeszcze nie był. -No i generalnie mieliśmy naprawdę popierdolony start. Dopiero w te wakacje, po tym jak się srogo pożarliśmy i spierdoliłem na dwa tygodnie, zaczęło nam się układać. Wiesz, te wszystkie uczucia i w ogóle. Wydawało się, kurwa, jak wysrane z jakiegoś romansidła.... - Po raz kolejny zaciągnął się, po czym podał skręta Basilowi, jakby przypomniał sobie, że należy się dzielić. -Przynajmniej przez jakiś tydzień, bo później dopadła go amnezja. Nie wiem, co się stało, ale zapomniał tylko o mnie i o wszystkim, co nas łączyło. Zachowywał się jak ostatni chuj i naprawdę, byłem w stanie jakoś to przeżyć, choć kurwa mać, było zajebiście ciężko. No ale wiesz, sam doskonale wiem, jak to jest... - Ścisnął butelkę z resztkami wódy i wyzerował ją jednym tchem, po czym wyciągnął z torby kolejną i podał Basilowi do otworzenia. -Jakby spoko, przypomniał sobie wszystko i zaczęliśmy od nowa naprawdę dobrze. Aż do tego tygodnia... - Przymknął powieki, jakby zbierał siły na to, by powiedzieć na głos prawdę, co było dla niego naprawdę ciężkie mimo, że był już nieźle zrobiony. -Okazało się, że podczas tego czasu, jak mnie nie pamiętał, wyruchał tego całego Coona i nic mi nie powiedział. - Dokończył czując, jak w gardle rodzi mu się ogromna gula, a łzy napływają mu do oczu. -Wkurwiłem się i połamałem mu żebra. Jakby mnie Lilac nie powstrzymał, pewnie bym go zajebał na miejscu. Z Salem jeszcze nie rozmawiałem. Boję się... - Nie był w stanie więcej mówić, bo czuł, że po prostu się tu rozklei, a nie taki był cel tego dnia. Choć musiał przyznać, że nieco było mu lepiej, gdy w końcu to z siebie wyrzucił nawet, jeśli nie miał dostać żadnego rozwiązania problemu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 13:19;

Niby zdawał sobie sprawę ze wszystkich zajść jakie cisnęły się w tych kilku miesiącach zeszłego roku, poniekąd rozumiał decyzję Hampsona, z początku nawet myślał, że taka przerwa Maxowi dobrze zrobi. Widział jednak jak ten toczy się wesoło w spirali spierdolenia, a szkoła przynajmniej dawała mu przestrzeń na dbanie o swoje talenty i niezwykłe zdolności. Nie minął nawet miesiąc od rozpoczęcia roku, a Bazyl już uważał, że decyzja dyrektora była zbyt pochopna i nierozsądna, wystawiona jedynie na podstawie emocjonalnej oceny sytuacji, a nie, jak być powinno, mając na myśli jedynie dobro Solberga. Spędził wakacje czytając kodeksy prawa czarodziejskiego i gotów był się o to kłócić. Tylko jak, skoro Max sam nie chciał wracać.
- Mówiłem Ci, że można by pogadać z Li Wang. Napisać, jak wiele to zmienia w Twojej codzienności i jaką niebagatelny ma wpływ na Twoją przyszłość. - westchnął. Był pewien, że dobrze uargumentowana aplikacja mogłaby zadziałać. W końcu Max nie był debilem, miał znaczące wyniki zarówno naukowe jak i sportowe. W porównaniu z nim Bazyl był zwykłym szkolnym pasożytem, a jednak jego trzymali na studiach, a takiego Solberga wykreślili z listy uczniów. Świat stał na głowie.
Zamyślił się w temacie Queen'a. Trudno mu było oceniać takie rzeczy, bo właściwie to jego wszyscy zawsze wkurwiali. Szczególnie te umysłowe niedoroby gryfoni.
- Nie wiem stary, mnie mało kto nie wkurwia. - przyznał szczerze- Ale ten Jinx ostatnio jakoś bardziej? Chociaż nie wiem. - wzruszył ramionami. Nie chciał Eugenowi poświęcać więcej niż chwili swoich myśli. Uśmiechnął się jedynie, wiedząc, że ma wsparcie Solberga niezależnie od sytuacji. - W łeb se bułe wyjeb, Ty. - palnął go w czoło- Tylko byś wszystkim wyjebywał, a ja to bym chciał tak bardziej subtelnie, ale długofalowo. - nigdy nie zgrywali się w ramach dokonywania jakiejkolwiek zemsty czy napadu. Max lubił na hura trzask prask rozwiązywać sprawy, Bazyl planował długo, niszczył powoli, a potem przez długi czas napawał się spustoszeniem. Uwziąwszy się na kogoś we dwóch, stanowili najgorsze co mogło osobę spotkać.
Chichrali się chwilę jak pijane głupki, kiedy Bazyl łaskotał go w ucho, a ten wił się ze śmiechu jak robak.
- A tu jeszcze kawałek został, o tu, tu tu. - rechotał gilgocząc go, chciał by lekkość ducha jakoś ułatwiła dalszą trudną rozmowę. Nie odbywały się często, ale przecież były potrzebne. Kane wiedział jak popaprana była życiowa historia Solberga i pluł sobie w brodę od lat, że nie zdołał mu pomóc na żadnym z tych absurdalnych etapów. Teraz jakby stawiał sobie za cel, by zadośćuczynić za te wszystkie lata bycia bezużytecznym przyjacielem i wyciągnąć Maxa z dołka, choćby miał go za włosy pod pachami ciągnąć z Nokturnu aż do Hogwartu. Zagryzł boleśnie swoje wargi, w odruchu powstrzymywania się przez kąśliwymi komentarzami, widząc, że chłopak zbiera siły na to, by wyrzucić z siebie choć trochę tego, co mu ciążyło. Skupił się na powolnym gładzeniu jego włosów i skroni, jakby ten gest mógł mu pomóc w wyżaleniu się.
- czy było Ci po tym lżej? - zapytał po chwili ciszy, bo nie przerwał mu nawet słowem, jedynie przyjmując skręta w pewnym momencie, by się nim zaciągnąć.- Zawsze stawiasz na przemoc, według mnie dlatego, że masz mały mózg, ale czy... tym razem zrobiło Ci się lżej po tym? - próbował przełamać powagę swojego pytania głupim żartem, ale nie był pewien jak do tego podejść. Bardzo chciał spróbować przedstawić przyjacielowi tę perspektywę, że masakrowanie innych nie daje ulgi, po to, by obrócić potem lustro i pomóc mu zrozumieć, że masakrowanie siebie samego też w niczym nie pomoże, ale wiedział, że to będzie proces. Droga. Jedyne co mógł zrobić, to Solbergowi w niej towarzyszyć.- odpuść sobie na razie tego Sala i ... poukładaj się sam ze sobą. - pomyślał na głos, biorąc blanta do buzi i podpalając go raz jeszcze, bo wilgotny tytoń zdążył już przygasnąć. Otrzymaną butelkę znów oklepał po "twarzy" i walnął z łokcia w dupkę nim ą odkręcił.- Dużo tego przyniosłeś? Przecież ja tu umrę w takim tempie... - stęknął dziadersko.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 16:10;

Hampson zapewne też myślał, że podejmuje słuszną decyzję, ale stary rodzyn nie znał Maxa tak jak inni. Ci, którzy mieli wgląd w życie chłopaka, dość szybko zorientowali się, że był to dość poważny błąd, którego jednak nie dało się już cofnąć. Można było próbować namówić Maxa do złożenia papierów, ale to wbrew pozorom było bardziej skomplikowane niż się wydawało.
-Nie mam zamiaru jej ściemniać tak bezczelnie. Kurwa, nie zmieniłem się ani trochę i nie będę się przed nikim płaszczył. Albo mnie przyjmą tak jak leci, albo niech się całują w dupsko. - Powiedział szczerze, bo naprawdę miał dość udawania przed innymi posłusznego chłopca. -Ale zdecydowanie jak będę potrzebował jakiegoś dobrego pisma, to zgłoszę się do Ciebie. Masz do tego dar i mam nadzieję, że Ministerstwo to w końcu doceni. - Zapewnił kumpla, bo wiedział o jego ambicjach. Był też gotów pomóc mu osiągnąć wszystko, czego ten by sobie zamarzył, ale nie mógł też przecież robić tego na siłę, a czasem nie było łatwo zawlec Basila do nauki czegoś, co wcale go nie interesowało.
-Czyli coś jest na rzeczy. Jak się dowiesz co, to śmiało uderzaj, wiesz, że coś poradzimy. - Zaproponował się, jednocześnie nie naciskając na to, żeby Basil spowiadał się mu tu i teraz. Nie, Max zdecydowanie rozumiał potrzebę własnej przestrzeni i nie miał zamiaru jej naruszać jeśli kumpel tego nie chciał, lub nie był gotów. -Jezu, bo wpierdol jasno za siebie mówi. Długoterminowa zemsta jest za długa. Nie mam tyle czasu. - Przekazał jasno swoje preferencje, które nigdy nie były tajemnicą. Max jednak nie widział sensu w odkładaniu na później czegoś, co można było zrobić od razu. Szczególnie jeśli wiązało się to z łamaniem kości i rozlewem krwi.
Wił się jak pojebany, gdy przyjaciel umyślnie przedłużał jego męki. Nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa, poza dziwnymi krzykami i jękami. Na szczęście nikogo wokół nie było, bo pewnie ktoś by się zainteresował, co tam się do kurwy nędzy odpierdala. Śmiech musiał jednak w końcu przycichnąć, a rozmowa zmienić tory na te zdecydowanie poważniejsze. Solberg nigdy nie uważał Basila za złego przyjaciela, po prostu nie potrafił za bardzo opowiadać o swoich problemach, o proszeniu o pomoc nawet nie wspominając.
W końcu wywalił z siebie wszystko czując, jak mięśnie mu się rozluźniają, a w głowie zaczyna dobrze mu znany kołowrotek. Początkowo nie zrozumiał pytania Basila, ale na szczęście ślizgon powtórzył pytanie i Max mógł na nie odpowiedzieć. -Tak i nie. Dopóki obijałem mu mordę i sam obrywałem, było cudownie. Jak tylko to się skończyło, znowu było chujowo. - Przyznał szczerze, skupiając się na palcach, delikatnie przeczesujących jego rozwichrzoną fryzurę. -Powiedziałem mu, że potrzebuję czasu, ale wiem też, że nie mogę odkładać tej sprawy w nieskończoność. Poza tym.... Wątpię, żebym kiedykolwiek sam się ze sobą poukładał. - Wykrzywił się lekko, po czym wziął głębszy oddech. Dobrze było czasem się tak wyspowiadać, choć wcale nie było to ani łatwe, ani przyjemne. -Nie żebym się dziwił, że szukał kogoś innego. Zresztą, nie powinienem być na niego zły. Sam przez lata nie byłem lepszy, no nie? Nie bez powodu nie chciałem wychodzić ze strefy komfortu, która polegała tylko na sypianiu z tym dziadem. Jak wplączesz w cokolwiek emocje, wszystko nagle robi się takie popieprzone. - Tym razem sam przygryzł wargę jakby w zamyśleniu, a trochę też w efekcie poszukiwania ujścia kumulujących się w nim emocji. -Mam jeszcze jedną. Jak będziesz chciał przetrzeźwieć, daj znak, to posypię białym i tyle. - Powiedział beznamiętnie, jakby rozmawiali o ziemniakach, a nie o nielegalnych substancjach, za które mogli dostać solidny wpierdol od prawa.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 17:46;

Miał ochotę mu znów przywalić, bo wcale nie uważał, że mówiąc Li Wang, że szkoła zmieni codzienność Maxa i ma wpływ na jego przyszłość to jakiekolwiek ściemnianie, a co dopiero bezczelne, a sam fakt poproszenia o możliwość edukacji nie był żadnym płaszczeniem się, ale niestety zdawał sobie sprawę z tego jakim zakutym łbem był Solberg i że do wielu rzeczy musiał dotrzeć sam w swojej głowie.
Mimo lekkiego startu rozmowa stoczyła się na poważniejsze tony, choć Bazyl nie chciał obciążać kruchej psychiki Maxa - ile ten by nie udawał najmocarniejszego kozaka, ślizgon wiedział, że Solberg to dziura emocjonalna na emocjonalnej dziurze, posypane na grubo PTSD - zależało mu na tym, by ten miał możliwość czasem ulżyć tej swojej durnej głowie w inny sposób, niż upodlając się do nieprzytomności.
- Czyli jednak dopóki nie myślisz, tylko działasz mechanicznie to jest dobrze. - powiedział sam do siebie, zaciągając się skrętem i oddając go swojemu kompanowi- Będziesz tak zawsze uciekał? - zapytał spoglądając na niego w dół, choć zrobił to trochę zbyt gwałtownie i mieszanka nikotyny, narkotyku i wódki sprawiła że mu się zakręciło w głowie, przez co musiał przytrzymać się ciemnych włosów, jakby to mogło w czymkolwiek pomóc- Ja wiem, że jest ciężko ze wszystkim sobie radzić samemu, Max. - powiedział marszcząc brwi- Ale nie jesteś sam... - bardzo chciał, żeby Solberg zdawał sobie z tego sprawę. Westchnął sięgając po butelkę i upił jeszcze łyka, bo mu zaschło od tego palenia okropnie w gardle.
- Ale z Ciebie czasem dekiel, na dupę Merlina. - stęknął ciężko, stukając go butelką w głowę- Jakie 'nie żebym się dziwił', za kogo Ty się uważasz, żeby tak sobie na luzaku obrażać mojego najlepszego przyjaciela? - warknął niezadowolony- Związek to praca dwóch osób, co żeś robił zanim się zdecydowałeś na relacje monogamiczną, to żeś robił, przeszłości nie zmienisz. - zawyrokował filozoficznie, po czym pogładził tego guza, którego zapewne mu tą butelką nabił- Nie wiem jak to jest wplątać w cokolwiek emocje - skłamał, choć nieświadomie. Nigdy nie umiał w sobie dobrze rozpoznawać co właściwie czuł, więc spychał wszystko na bok uznając, że jak coś się wyklaruje to będzie widać mocniej co to za uczucie i wtedy będzie go to obchodzić- ale wiem, że jeśli chciałeś komuś zaufać, to strasznie zajebiście. - powiedział szczerze - Po tym wszystkim Max, po tych ciążach, schadzkach, rozstaniach, ruchaniu się po kątach, porwaniach i narkotykach, naprawdę bym chciał, żebyś mógł mieć kogoś, kto jest dla Ciebie dobry... - oczywiście według własnej opinii, jako czołowego egocentryka na tym świecie, najlepszy byłby on sam, bo on sam byłby najlepszy dla każdego, tylko musiałby się wielokrotnie sklonować, ale tego już Maxowi nie powiedział.
- Ale jak typ jest takim śmieciem, to po prostu jebać go. - odstawił butelkę, którą jeszcze chwilę dyrygował, zmieniając zdanie by jednak już nie pić. Przez chwilę. Czy coś.- Max, słuchaj. - powiedział, biorąc wdech- jesteś super gościem, rozumiesz to? Naprawdę świetnym. - pokiwał z powagą głową- zdarzyło Ci się w życiu strasznie dużo gówna. Nie wpuszczaj więcej gówna do swojego życia. - oto tajemnica wiary.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Paź 24 2022, 23:01;

No i trzeba było. Może kiedyś by się coś w tej Solbergowej łepetynie poprzestawiało i choć trochę by chłop zmądrzał. Ale skoro Basil nie chciał tego sprawdzić, musieli cały czas zmagać się z głupotą starszego z nich.
-Tak, bo nie myślę. Skupiam się na bólu. Ból pomaga i to bardzo. - Powiedział nieco ciszej, bo sam się tego poniekąd wstydził. Nie chciał specjalnie zadawać sobie bólu, ale od wydarzeń na cmentarzu naprawdę wiele w jego życiu się zmieniło i musiał jakoś sobie z tym radzić. -Nie chcę, ale tak jest łatwiej. - Przyznał, patrząc tępo na kolumny chińskiego domku. Tak, używki zaczynały zdecydowanie wchodzić i Max poczuł, jak jego powieki robią się nienaturalnie ciężkie. -Po prostu nie chcę wylewać na nikogo mojego szamba. Wiesz o tym. - Po raz setny powtórzył to, co pewnie Basilowi już śniło się po nocach. To nie tak, że Max chciał być sam. Po prostu nie chciał nikogo mieszać w swoje problemy i utrudniać im życia, a w tym był kurwa niepokonany. -Coraz częściej myślę o spierdoleniu antidotum na Amortencję. Wszystko byłoby o wiele prostsze, gdyby nie te zjebane uczucia. - Wyznał mu przypadkiem, nawiązując do swojego odkrycia sprzed lat, którym się z Kanem podzielił, a które mówiło o tym, że odpowiednio spierdolona odtrutka na eliksir miłosny potrafi pozbawić człowieka zdolności odczuwania jakichkolwiek emocji na wybrany okres czasu. Wszystko zależało od stopnia spierdolenia, a Max ze swoją wiedzą z eliksirów, bardzo świadomie mógł się czymś takim zająć.
Uśmiechnął się leniwie na oburzenie Basila, bo zielsko z wódą już na całego mu weszły, więc nie do końca potrafił się głośno roześmiać, tak jego mięśnie odpuściły. -Wybacz stary, ale typek wydaje mi się przyjebany. - Odpowiedział radośnie i po części nawet szczerze, spluwając gdzieś obok i wyrzucając wypalonego już blanta, po czym wepchnął sobie do ust kolejny kawałek jagodowego ciasta. -No i widzisz, ja mam wrażenie, że on ciągle pracuje, bo ja ciągle coś pierdolę, ale z jakiegoś powodu to ja się wkurwiam i.... No znasz mnie, wiesz jak to działa. - Powoli zmniejszał mu się zasób słów i choć próbował to nadrobić gestami, to zdecydowanie widać było, że synapsy nie kontaktują tak, jak powinny szczególnie, gdy jedna z dłoni bezwładnie opadła mu na twarz, na co nastolatek po prostu się roześmiał. -Może lepiej dla Ciebie. Nic tylko same z tym problemy. - Spoważniał w końcu, choć teraz smarował umorusanym od jagód palcem policzek kumpla, co odbierało nieco powagi słowom, jakie opuszczały jego usta. -To nie tak, że nie jest dla mnie dobry. Ale też nie tak, że jest. Tak jak ja dla niego. To jest pojebane. Ale chyba te dobre rzeczy przeważają, skoro ciężko mi bez niego. Prawda? - Wygiął głowę w bardzo nienaturalny łuk, byle tylko spojrzeć kumplowi prosto w oczy i wyczytać z nich potwierdzenie swoich słów. Nawet jeśli sam nie do końca był pewien, czy ma rację, ale chciał w to wierzyć.
-Kocham Cię stary. Muszę Ci to częściej mówić. I pewnie bym Ci dał buziaka, ale jesteś tak daleko, a w chuja Cię całować nie będę. Strasznie niewygodna pozycja do loda, myślałeś o tym? - Zjaranie już kompletnie przejęło jego mózg. Wyciągnął dłoń w górę, by zaznaczyć, jak daleko jest faktycznie policzek, w który chciał za te miłe słowa ucałować Basila, ale oczywiście nie miał w tym momencie żadnego wyczucia, więc pierdyknął swoją wielką łapą w Kane`owy pyszczek, na co oczywiście się roześmiał, wciskając nieporadne ups gdzieś między chichot.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyWto Paź 25 2022, 14:40;

Gdzieś to w Bazylu rezonowało, to skupianie się na bólu. Może nie był nagrzanym agresorem jak Solberg, ale rzeczywiście sam też preferował widzieć wszystko zalane czerwienią. Kiedy emocje brały górę cierpiał okropne katusze, w środku, w swojej głowie, jakby maczał mózg w gorącym oleju. Działał wtedy nielogicznie, instynktownie, jak zwierze złapane w pułapkę, próbował wszystkiego, by się z tego uczucia wyrwać, a jednak samo to uczucie, które czyniło go i jego odruchy nielogicznymi, było wbrew pozorom niezwykle wyzwalające. Nie mógł go oceniać pod tym pryzmatem, a jednak czasami czuł, że powinien.
Przewrócił oczami na tę wzmiankę o wylewaniu szamba, bo o ile dobrze pamiętał jeden związek mu się już rozpadł przez te gówniane lęki. Otworzył usta, chcąc powiedzieć, że jeśli to Solberga usatysfakcjonuje, to on sam, jakem Basil Kane, zrobi certyfikat na szambonurka, co wydawało mu się ogromnym wręcz poświęceniem z jego strony, jednak następne słowa przyjaciela sprawiły, że zamknął japę. Na krótką chwilę wziął rękę bruneta w swoją dłoń i zacisnął na niej lekko palce, marszcząc brwi i kręcąc przecząco głową. Wiedział, że ta myśl o wyłączeniu emocji chodziła Maxowi po głowie. Chuj, on sam myślał o tym bardzo często, ale zawsze uważał to jako nigdy nie dokonane marzenie, jakiś wentyl, o którym można by sobie pomyśleć, kiedy już jest naprawdę ciężko. Alkohol i narkotyki czyniły dokładnie to samo, dorzucały tylko spustoszenie i problemy z prawem.
- Przestań Max. - powiedział cicho, z dziwną powagą, ale zaraz pokręcił głową - Mój przyjaciel jest zajebisty, nie zadaje się z frajerami, dobrze to wiesz, koleżko. - zadarł nosa, jak miał to w zwyczaju, szczególnie, kiedy był porobiony.
Zamyślił się na te jego słowa, nawet wolną ręką pomasował po brodzie, chcąc wydać się jeszcze mądrzejszym niż w rzeczywistości był, a to wszystko dlatego, że mu się coraz ciężej myślało.
- Dlaczego myślisz, że ciągle coś pierdolisz? - zapytał rzeczowym tonem- Może wymień co spierdoliłeś, a ja Cie wyjaśnię. W sensie, że wiesz. Że nie spierdoliłeś. - mówił z trudem, bo palec Solberga kreślił już swoje esy floresy na jego policzku.- Mam nadzieję nie być w związku. A jeśli już to w takim bez emocji. - takie układy były łatwe, niestety w jego myślach przewijały się twarze, z którymi wiązały się emocje, a on, jak upośledzona surykatka, to wystawiał głowę z norki, to się w niej chował z powrotem.
Capnął nagle palca, który rozsmarowywał jagodową konfiturę po jego twarzy, zirytowany już nie na zarty i oblizał go z gniewnie zmarszczonymi brwiami, uznając, że oto odebrał Solbergowi narzędzie czynienia bałaganu, po czym spróbował językiem dosięgnąć swojego policzka, a choć ozór miał długi jak krowa, to się nie udało.
- No i co żeś narobił? - wymamrotał, chwycił w końcu skrawek koszulki i wytarł, poddając się. - Ciężko też jest i bez furania, bez ciasta jagodowego, ciężko jest się nie wysrać jak Cie ciśnie albo usiedzieć na wykładach jak się chce spać. To wcale nie znaczy, że te wszystkie rzeczy są dobre czy potrzebne. - Bazyl filozof powinien napisać książkę dobrych rad. Chwycił spojrzenie Maxa i uśmiechnął się kącikiem ust na ten jego wzrok, który choć porobiony jak jego własny, to taki wilgotny i szukający wsparcia. Wciąż widział w Solbergu tego drugoklasistę, który w tajemnicy przed całą szkołą pomagał mu łapać żaby w stawie na błoniach, żeby Kane mógł porównać je ze znalezionym w bibliotece podręcznikiem, na krawędzi którego ktoś napisał "nieprawda". Jego najlepszy przyjaciel.
- A ja Ciebie. Naprawdę. Serio. - pokiwał z powagą głową- Ja się nie schylę, bo rzygne, więc albo całujesz w chuja albo odpuszczamy. - podsumował, jakby rzeczywiście to rozważał. Próbował ocenić czy to dobra pozycja do loda czy nie, w końcu to ważne pytanie skoro Max mu je zadał, dostał jednak wielką jak bochen łapą w twarz, aż mu zęby zadzwoniły- Wiesz co, romantyku, jak Ty tak całujesz to ja się nie dziwie, że Ci się w miłości nie układa. - zmarszczył niezadowolony nos.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySro Paź 26 2022, 14:34;

Uśmiechnął się lekko, gdy poczuł zaciskającą się dłoń przyjaciela na swoich palcach. Nie pierwszy raz o tym rozmawiali, ale raczej nie myśleli o tym nigdy na poważnie. Po wydarzeniach z zeszłego roku, Max jednak patrzył zdecydowanie inaczej na wiele spraw i był dużo bardziej skłonny do radykalnych kroków z jednego prostego względu - czuł, że po prostu nie ma już kurwa siły i każdą następną, nawet najmniejszą chwilę szczęścia okupuje większym szambem niż wcześniej, a ta skala naprawdę nie była mała. Wiedział, co ten gest wyrażał i jakie słowa mogły siedzieć w głowie Basila. Czuł się jednak nieco lepiej wiedząc, że może przy nim bez spięcia o tym powiedzieć i zostanie poniekąd zrozumiany, a to przynosiło mu ogromną ulgę.
-No tak, zapomniałem o Twoich wygórowanych standardach. - Prychnął, rozluźniając nieco atmosferę. Znali się od pierwszego roku i raczej łatwo im było porozumiewać się bez słów, ale czasem trzeba było tę gębę otworzyć i wyrzucić z siebie to i owo.
-Bo pierdolę. Mało Ci przykładów? Callahan przeze mnie stracił łapę, Feli ciągle przy mnie doznawał jakiejś krzywdy, Sal... Nawet nie wiesz ile kontraktów mu spierdoliłem i ile razy dostał w mordę tylko dlatego, że byłem naćpany i nie potrafiłem się kontrolować, albo po prostu z nim porozmawiać... To jeszcze cud, że ktokolwiek chce ze mną rozmawiać. - Zaczął wymieniać, bo naprawdę, jakby się głębiej nad tym zastanowić to nie powinien mieć wokół tylu życzliwych osób. Czuł, że na to nie zasługuje. Zdecydowanie. -Nawet... Nawet ona przeze mnie zdechła. Powinienem był lepiej o nią dbać Basil. Powinienem był ją z tego wyciągnąć. - Jak zawsze, gdy nie mówił wprost, chodziło mu o matkę. Co prawda przeświadczenie to było błędne, bo co takie małe dziecko mogło zrobić w sytuacji, gdy jego rodzicielka bardziej troszczyła się o pełną strzykawkę niż o to, czy jej syn będzie miał co jeść? Max jednak miał skrzywione spojrzenie na wiele rzeczy właśnie przez to, jak wyglądało jego dzieciństwo i jak bardzo Freya umniejszała mu na każdym kroku, choć przecież Max nigdy nie zostawił jej samej. Chociaż pewnie powinien. -Związki są fajne. Miło jest mieć kogoś, kto Cię kocha, wiesz? Tylko... Są cholernie trudne. - W jego głosie słychać było mieszankę smutku i napierdolenia, ale też jakiejś wrażliwości, której normalnie nie pokazywał światu. Zdecydowanie było widać, że jest w tym wszystkim rozbity i jest to przyczyna jego bolączki.
Ponownie się roześmiał, gdy jego palec został dziabnięty i oblizany, bo oczywiście poczuł w tej chwili łaskotki, choć normalnie zapewne uczyniłby jakąś insynuację co do tego gestu. Tak, zdecydowanie widać było, że są porobieni, ale nikt raczej się temu nie dziwił, gdy zaczęli imprezę z grubej rury i raczej nie mieli zamiaru stopować. Przynajmniej Solberg, który znów przykładał butelkę do ust.
-Pomalowałem Cię. - Wyszczerzył się w stronę kumpla, jakby poczuwał się do bycia zajebistą makijażystką, która wykonała właśnie robotę roku. -Ale Bazylku. Wysranie się zawsze jest potrzebne. - Pokiwał głową, jakby Kane właśnie go śmiertelnie obraził, bo oczywiście zamiast skupiać się na głównym przekazie, wyniósł z niego ten jeden szczegół i się go uczepił, jak to miał w zwyczaju bez względu, czy był trzeźwy, czy też nie.
-Proszę, nie rzygaj na mnie. - Wyjęczał rozpaczliwie, po czym odwrócił głowę w bok, jakby serio rozważał całowanie kumpla po genitaliach. -Chyba podziękuję. Za dużo wener się ostatnio kręci, a ja mam dość biegania po uzdrowicielach. - Zdecydował w końcu, bardzo w swoim stylu. Nie żeby podejrzewał przyjaciela o roznoszenie syfa, ale lepiej było być ubezpieczonym. -No chyba, że kupisz mi muzogram. - Dodał, żartując gorzko z całej tej popierdolonej sytuacji, jaka miała miejsce między nim a Salem nim przypierdolił przypadkiem ślizgonowi w twarz.
-Oj no weeeeeeeeź. Wiesz, że całuję zajebiście! A do tego nie trzeba miłości. Akurat w tym jestem dobry. W uczuciach już nie. To mi ni chuja nie idzie. - Westchnął ciężko, wyjmując kolejnego szluga i niezdarnie odpalając go od zapalniczki, po czym podał kumplowi, by w razie ochoty się częstował.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptySro Paź 26 2022, 19:58;

Zamyślił się na poważnie nad argumentami, rzucanymi przez Solberga, bo chciał być gotów, by odbić każdy z nich równie trafionym argumentem.
- Callahan bez ręki, to mniej Callahana, więc jak na mogę przysłużyłeś się światu. To raz. Faloan z tego co mi wiadomo nie narzekał, tylko w Twoim łbie sie umaniło, że nie chcesz go męczyć. Kto wie, może mu się to nawet podobało? - wzruszył ramionami. Merlin mu świadkiem, on osobiście znał takich, co lubili być męczeni i prosili o więcej - Sal nie brzmi jak jakaś skończona dupa wołowa, co by sobie nie poradził w życiu z kilkoma spierdolonymi kontraktami, choć i tak nie jestem jego fanem. - skrzywił się - I wbrew pozorom wiele osób chce z Tobą rozmawiać. Nie zapominaj, że znam Cie od dawna, są ludzie, którzy też znają Cie od lat, wiemy co sie wydarzyło, że jest ciężko. Uwierz mi, nie tylko ja się martwię. - westchnął i pociągnął łyka z butelki, bo sie nagadał strasznie i mu zaschło- Oczywiście ja się martwię najbardziej, najmocniej iiii najtroskliwiej, ale to wiadomo. - uśmiechnął się głupkowato. Wiedział, że temat matki wypłynął jakoś samoistnie, nie pociągnął go jednak. Rozmawiał z Maxem na ten temat zbyt wiele razy i oboje zdawali sobie sprawę z tego, że tej rany nie da się zaleczyć, ale też, że to absolutnie nie była jego wina. Pacnął więc Solberga w twarz, kładąc mu bladą dłoń jak rozgwiazdę na gębie.
- Skończ pierdolić o kochaniu, bo serio będę rzygał. Na samą myśl się wkurwiam, a co dopiero jakbym miał to czuć. - przeszedł go dreszcz, kiedy zaczął łączyć fakty wkurwiania się i silnych, miłosnych emocji, na szczęście był napierdolony, więc pewnie szybko o tym zapomni.
Otworzył usta z najgłębszym oburzeniem, że w ogóle mógł zasugerować coś tak niedorzecznego, jak wenera w jego przypadku, aż dłoń uniósł i na piersi położył niczym urażona księżniczka.
- No wiesz co?! - sapnął gniewnie, zaraz jednak usłyszał o muzogramie i przypomniał mu się River, z zakrwawioną twarzą i połamanymi żebrami, którego najwyraźniej, długimi godzinami, głaskał i uspokajał w środku nocy, nafurany jak zwierze. Oblizał wargi, by prychnąć raz jeszcze- Wypraszam sobie, mój penis jest w doskonałej kondycji. Z pewnością wsadzałem go w mniej rzeczy niż Ty swojego i przynajmniej wszystkie pamiętam. - to nie do końca prawda, ale rzekł to z wystarczającym przekonaniem, żeby za prawdę uszło.
Wypluł podarowanego papierosa z powrotem na twarz Solberga, po czym zabrał mu z ust tego odpalonego, poprawił torbę i sam z pozycji pół-leżącej przełożył się na całkiem leżącą.
- Wiesz co Max. Jeśli napierdalanie się Ci trochę pomaga, to ja chce Cie o coś poprosić. - zaciągnął się patrząc w dach chińskiego domku i wypuścił stróżkę dymu w dziwnym milczeniu rozkoszując się wirowaniem w głowie- Ale najpierw musisz mi obiecać, że się zgodzisz. - rzekł zagadkowo, z durnowatym uśmiechem w kącikach ust.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Paź 30 2022, 18:25;

Prychnął słysząc pierwsze zdanie, ale nie zmieniało to faktu, że tamta noc wciąż go prześladowała, a sprawa z Felkiem męczyła jego duszę szczególnie teraz, gdy Max nie był pewien, czy podjął dobrą decyzję. Dał jednak Basilowi skończyć mówić, nim zabrał się za atak na jego argumenty.
-Niby tak, ale czy zasługuje na to, żebym mu pierdolił życie? Niekoniecznie. Nie mówię, że jest idealny, nikt nie jest i rozumiem, że możesz go nie lubić, chociaż chciałbym, żebyś go kiedyś poznał i tak wyrobił sobie opinię, a nie tylko przez moje pierdolenie. - Westchnął ciężko, nadal będąc pogubionym we własnych uczuciach. -Wiesz, Basil, naprawdę przez chwilę pozwoliłem sobie mieć nadzieję, że to będzie coś, czego nie spierdolę. Nawet udało mi się wyczarować jakąś żałosną mgiełkę. To nie patronus, ja wiem, ale to więcej niż nic. A teraz... Teraz to już nic nie wiem. - Głos mu się załamał i nastolatek zwinął się w kulkę przytulając mocniej do przyjaciela. Potrzebował wsparcia i ciepła i wiedział, że na Basila może zawsze liczyć nawet, jeśli ten pierdolnął go otwartą łapą w ryj.
-No już, już, przepraszam. - Uśmiechnął się delikatnie wiedząc, jak bardzo Kane uwielbia podobne tematy i jakie ma do tego podejście. Sam przecież przez większość życia takie posiadał, a potem przyszedł jeden zagubiony puchon i wywrócił jego życie do góry nogami do momentu, aż nie był już w stanie tego cofnąć w żaden sposób.
Już miał się obruszyć, gdy Basil jednak skończył wypowiedź w taki sposób, że Max nie mógł nie zareagować śmiechem. -Fair point. Na to nie mam żadnego argumentu, oprócz faktu, że przynajmniej wszyscy byli dotychczas zadowoleni. - Przygryzł lekko wewnętrzną stronę policzka, przypominając sobie ten, czy tamten raz. Tak, trochę w życiu poszalał i choć mógł mieć do siebie żal za pewne elementy tych wydarzeń, to całościowo raczej nie chciał mówić, że żałuje.
-Ej! - Ofukał go, na tego wyplutego papierosa, po czym usiadł i spojrzał na kumpla z zupełnie innej strony, choć musiał na chwilę przed tym zamknąć oczy, bo dość srogo zakręciło mu się w głowie. -Obiecuję, że się zgodzę. Na mój kociołek.. - Przyłożył dłoń do serca, podkreślając powagę swoich słów, niesamowicie ciekaw, co takiego przyszło ślizgonowi do głowy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Paź 30 2022, 18:38;

Pogładził Maxa po plecach. Śmiechy śmiechami, żarty żartami, mogli sobie dokazywać albo sie obrażać, ale przez cały czas trwania tego spotkania starał się mieć z nim fizyczny kontakt. max był bratem, którego Bazyl nigdy nie miał. Była wprawdzie Unka, ale to nie to samo. Solberg widział go w najgorszych momentach, znał jego najmniejsze sekrety. Kane nie miał żadnego problemu z mówieniem, że go kochał, bo na swój pokrętny, upośledzony sposób bazyliszka naprawdę go kochał. I chciał, by Max o tym pamiętał zawsze, nawet mimo, że widywali się tak rzadko.
Klepnął go w czoło raz jeszcze na ten głupi rechot i dokazywanie, bo w tyle rzeczy w ile Max pakował swoje narzędzie, to już nawet nie było niezdrowe tylko po prostu absurdalne, że mu jeszcze kuśka nie uschła i nie odpadła.
Spojrzał na bruneta jak ten się podniósł do siadu i sam również się podniósł, choć z trudem i chwiejąc się na boki bo bardzo trudno było mu zrozumieć gdzie jest pion, kiedy świat wirował jak karuzela. Zaciągnął się mocno, wpierw w ogóle nie trafiając papierosem w usta i wpatrzył w zielone oczyska przyjaciela, po czym wypuścił dym nosem jak buchorożec, spływając wzrokiem na jego usta na których zatrzymał się w zamyśleniu o chwilę zbyt długo.
- Jak na kociołek, to wierzę Ci. - zaciągnął się raz jeszcze i oddał mu pół papierosa- Chce Cie poprosić, żebyś spróbował ograniczyć trochę używki. Na jakiś czas. A jak będzie Ci źle, albo będziesz sfrustrowany to do mnie napiszesz, ja przyjdę i będziemy sie napierdalać. - powiedział bełkoczącym tonem, nachylając się w jego stronę i chwytając jego koszulkę w garść- Rozumiesz? Wole, żebyś obijał mi ryj - zachwiał się znów - Niż zaćpał sie na śmierć, Max... - znów niepotrzebnie spojrzał na jego usta, po czym rozejrzał się za butelką, która niestety była trochę w innym miejscu niż pamiętał, więc najpierw przewrócił ją machnięciem ręki, a potem gwałtownie podniósł do pionu sycząc UPSSS.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Lis 14 2022, 14:27;

Rozmowa, jaką prowadzili, była istnym rollercoasterem, w którym jakimś cudem jeszcze się odnajdywali. Max naprawdę był wdzięczny Basilowi za ten kontakt fizyczny, bo cholernie go teraz potrzebował. Czuł się bezpieczny przy kumplu i wiedział, że nie musi przed nim udawać i może pozwolić sobie na uwolnienie tego wszystkiego, co w nim siedziało i cholernie to cenił. Miał nadzieję, że Kane był tego świadom nawet, jeśli Max nie zawsze potrafił to naprawdę pokazać.
Przejął Basilowego szluga, zaciągając się nim bez skrupułów i słuchając, czego ślizgon może od niego chcieć. Mina nieco mu zrzedła, ale wiedział o co chodzi i dlaczego tamten się o niego martwi.
-Chcę z tym skończyć, Basil. Naprawdę chcę. - Wyznał, tym samym zgadzając się na taki układ. Wcale nie cieszył się z tego, że ucieka w używki, ale niestety przez te lata nauczył się uciekać w ten sposób i nie potrafił już inaczej. -Nie zaćpam. - Dodał jeszcze, by podkreślić swoje słowo. Nie mówił Basilowi o tym, co stało się na jachcie, ale nie chciał go martwić. Było minęło i miał nadzieję, że tamta chwila słabości już się nie powtórzy.
Widział jak wzrok Basila po raz kolejny opada na jego usta i poczuł w powietrzu charakterystyczne napięcie. Nachylił się w stronę kumpla, chcąc rozładować to, co powstało, ale w ostatniej chwili, milimetry przed tym, jak ich wargi się spotkały, wycofał się. -Nie mogę. - Powiedział zrezygnowany czując, że najchętniej przypierdoliłby w coś. Nieważne jak zraniony by się nie czuł, sam nie mógł świadomie pocałować Basila, gdy Paco wciąż był jego partnerem. Bo był. Chyba.
Szybko jednak zakłopotanie Maxa przerodziło się w śmiech, gdy Kane przewrócił butelkę i chwiejnie podniósł się na nogi. -Wybierasz się gdzieś? - Zapytał go, również chwiejnie wstając. -Może spacer to nie taki głupi pomysł. Mam w sobie za dużo wszystkiego, trzeba jakoś dać temu upust. - Uśmiechnął się krzywo, po czym spojrzał na ślizgona z pytaniem w oczach, które znaczyło ni mniej, ni więcej jak "co dalej"?

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyPon Lis 14 2022, 18:20;

Reset, którego obaj potrzebowali, a za który przyjdzie im zapłacić słoną cenę kosztem własnych wątrób i płuc. Nie było takich słów, które były potrzebne, by je wypowiedzieć, żeby Bazyl wiedział, tak jak Bazyl nie musiał tłumaczyć, co miał na myśli, żeby Solberg zrozumiał tę prośbo-groźbę. Wpatrywał się w przyjaciela ze zmarszczonymi brwiami z wielką powagą i żalem, kiedy ten praktycznie obiecał, że się nie zaćpa. I oby tak było, bo go Bazyl znajdzie, wskrzesi i zajebie raz jeszcze. Choćby miał nad tym spędzić resztę życia.
Przez krótką chwilę, kiedy zapadła między nimi cisza i niebezpiecznie zbliżyli się do siebie, Bazylowi przypomniały się stare czasy. Max był zresztą pierwszą osobą, z którą Kane się w życiu całował, co dopiero było patologią. Skinął głową, bo dobrze rozumiał. Uśmiechnął się nawet, bo stary Max nie miałby problemu całować się po pijaku z kim popadnie, a skoro ten Max nie chciał tego zrobić - znaczy, że ten zjebany stary dziad musiał być dla niego kimś bardzo ważnym.
- Muszesię... - pociągnął nosem- ...odlać. - zniosło go trochę na bok, jednak szybko złapał pion- Słuchej mnie. - wycelował w niego palcem, podpierając się pod boki- Czy myślisz, że teleportacja po pijaku nas rocze... roszcze... rozeszczpi? - zmarszczył brwi- Może lepiej spacer. - odwrócił się przodem do krzaczka i zaczął siurać w najlepsze z wnętrza domku na zewnątrz domku- Musze Cie prosić o pomoc. - powiedział w trakcie wykonywania tej czynności- I nie, nie chodzi o siuranie. - dodał, już widząc oczyma wyobraźni, jak ten dureń próbuje robić sobie bekę.
- Poducz mnie tej. Tej. - kiwnął głową, strząchając i próbując zapiąć rozporek- Tej. - odwrócił się znów do niego i skupił się bardzo- No wiesz. Chodź, jak rozchodzę nogi to sobie przypomne... - zebrali swoje manele i wynieśli się z chińskiego domku.


2 x zt


+
Powrót do góry Go down


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Domek Chiński QzgSDG8




Gracz




Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński EmptyNie Wrz 03 2023, 13:37;

Często zaglądał do mugolskiej dzielnicy, ze względów czysto samolubnych. W takich miejscach nikt nie zwracał na siebie szczególnej uwagi, a chociaż zwykle krył się w szczelnych murach swojego gabinetu, nie było mowy o społecznych zażyłościach. Wciąż wyglądał jak Peter Maguire, zagorzały prawnik, idący doskonale znaną sobie ścieżką, w tym idealnie skrojonym garniturze, którzy uwielbiał, który jednak nadawał się jedynie na wyjścia właśnie takiego typu. Na pewno nie pokazałby się w nim na rozprawie. Skoro lubował się w tym przytłaczającym miejscu, którym jest Ministerstwo i swoim niedopuszczającym światła gabinecie, co takiego robił w miejscu przepełnionym zielenią i świeżym powietrzem? Jako człowiek lubujący się w zadymianiu własnego organizmu, powinien dostawać zadyszki i boleści płuc od samego przebywania wśród zieleni. Dziś był jednak dzień dotleniania, dlatego też ukrył się w tym miejscu, siadając wygodnie na jednej z wielu pustych ławek, wyciągając gazetę. I tak właśnie było z Maguire'em, nawet w parku, wśród zieleni i powiewu świeżego jesiennego już powietrza, nie mógł poluzować krawatu. Był tak samo nieskazitelny jak w momencie opuszczenia mieszkania z samego rana. Na szczęście pora była przed obiadową, dlatego park niemalże świecił pustkami. I to idealnie mu pasowało, bo jedyny hałas, jaki mógł przyjąć tego dnia to ten wywołany przez szum koron drzew i kartkowane strony dzisiejszej gazety. Brakowało jeszcze dobrej whisky w schłodzonym szkle, jednak na razie musiał zadowolić się kubkiem z najmocniejszą kawą, jaką udało im się zrobić na pobliskim stoisku.

@Yasmine E. Swansea
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek Chiński QzgSDG8








Domek Chiński Empty


PisanieDomek Chiński Empty Re: Domek Chiński  Domek Chiński Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek Chiński

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek Chiński JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
 :: 
hyde park
-