Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Jezioro Huomenta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Administrator




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyWto 1 Lip - 12:08;


Jezioro Huomenta

Niewielkie jezioro w otoczeniu gór, które zachęca odwiedzających swą aurą spokoju, oraz ponoć, uzdrawiającymi wodami. Idealne miejsce na chwilę relaksu po dniu w hałaśliwych Indiach.


Powrót do góry Go down


Flora Selene Lyons
Flora Selene Lyons

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : animagia (pies)
Galeony : 8
  Liczba postów : 475
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8915-flora-selene-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8917-sowa-ksiezycowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8919-flora-selene-lyons
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 18:28;

Z Florką to jest tak, że uwielbia być wszędzie. Zawsze jest jej pełno, pomimo tego, że cierpi na nieśmiałość. Czy to ma większe znaczenie? Niekoniecznie, bo jest rozkoszną pupilką wielu osób i w swoim naturalnym wydaniu, jak i zarówno w tym psim. Po ciężkim dniu liczyła jedynie, że odpocznie, zwłaszcza, że spacer, a raczej szukanie skarbów z Echo i Utopią były cholernie męczące. Bycie psem to znowu nie taka łatwa sprawa. W każdym razie napisała kilka listów, w tym jeden oczywiście do Blake’a, drugi do Jaspera, a zaraz potem w planach miała spotkanie z chłopakami. Miała jeszcze pisać do Jeffreya, bo przecież gdyby o nim zapomniała, to mogłaby stracić swój ogonek, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednak teraz? Odpaliła swój magiczny odtwarzacz, a zaraz potem wsunęła do uszu słuchawki, z których rozbrzmiała piosenka Floriany Rouge. Dziewczę wpadło w jakiś trans. Jej nogi same tworzyły kolejne kroki, które idealnie wpasowały się do rytmu muzyki. Jej dłonie układały się wręcz perfekcyjnie, a ktoś kto patrzył na nią z boku mógł stwierdzić, że jest urodzoną tancerką. Jakby nie patrzeć, właśnie tak jest. Jednak w tej chwili gry wykonała piruet fouette, jeden z mężczyzn spojrzał na nią jak na wariatkę, a ona? Tylko się uśmiechnęła, machnęła dłonią i skierowała kroki na spotkanie z chłopakami. Jakby nie patrzeć to było abstrakcyjnie dziwne, że przyjaźniła się z trzema gejami, który wydawali jej się tak rozkosznie nieporadni. Idealnie do siebie pasowali. Cała czwórka. No bo i Florka niezbyt rozgarnięta i oni nie są nadzwyczajnie życiowi… Żyć nie umierać!
Z torebki bez dna, którą miała przewieszoną przez ramię, wyciągnęła po dokładnym upewnieniu się czy w okolicy nikogo nie ma – rzecz jasna, deskorolkę, dzięki której trafi na miejsce jeszcze szybciej. Szkoda tylko, że te Indie to bardzo piaszczyste tereny. Co nie znaczy, że to jest oczywiście trudne, bo dla chcącego nic trudnego, a Lyons? Lyons bardzo chciała dotrzeć na czas, nawet jako pierwsza. W końcu była bardzo czasową osoba i za każdym razem, gdy ktoś się spóźniał, ona dostawała niemal irytacji. Jednak teraz obiecała sam sobie, że da radę. Nie będzie się niczym denerwować, ani tym bardziej nie zrobi nikomu na złość. Wszystko będzie w najlepszym porządku, tylko po to by nie tracić dobrego humoru.
I jest! Udało się. Flora dotarła w końcu na wyznaczone miejsce, które okazało się dla niej wybawieniem. Woda. Zachód słońca. Spokój. Cisza. Zero ludzi, a co za tym idzie… Mogła poczuć się zupełnie bezpiecznie, bo królowa Nieśmiałość nie miała podczas dzisiejszego wieczoru wstępu. Czegoś jeszcze potrzeba? Tak! Psich chrupek! Dobra, żartuję. Dziewczę przecież jest w swojej naturalnej pozie, więc jej można przynieść tylko truskawki i będzie szczęśliwa. Alkohol? Przykro mi, ale maleństwo nie pija.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Administrator




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 19:10;

Ten dzień miał być nudny. Spędzony w całości na łódce, w sypialni. Cały ten czas, nie licząc przerw na papierosa, kreślił suchym piórem po kawałku pergaminu wyciągniętym z dna torby. Ot, słynne esy floresy tyle, że te nigdy nie miały powstać. Przynajmniej w taki sposób mógł zająć czymś swoje myśli, gdyż ich większą... dobra, całość zajmowała pewna osoba. Właściwie jeden konkretny chłopak z jego Domu. Nie rozumiał tego, ale pozwalał swojej wyobraźni swobodnie płynąć, ukrócając ją jedynie w chwilach, gdy zapędzała się w strony, którego dla Jaspera były od dawna zamknięte. Wtedy znowu przypominał sobie jego imię i to, co zrobił. Jak ludzko go potraktował. Na samo wspomnienie uderzenia w ramię złościł się, a parę sekund później uśmiechał. Gdyby spojrzał w lustro, dostrzegłby ten sam uśmiech, którym obdarzał innych będąc dzieckiem. Zanim nauczył się całej tej towarzyskiej etykiety, choć i tak był zdania, że w samotności mógł sobie odpuścić wyprostowaną jak struna postawę oraz uprzejmości.
Tym zajmował się do chwili pojawienia się sowy. Dobrze mu znanej ptaszyny z listem od kogoś, kogo dawno nie widział. Krótka wiadomość od Flory dała mu powód, by zamoczyć pióro w atramencie. Pospiesznie nakreślił kilka słów, oczywiście zgadzając się na spotkanie, jednak zdołał się powstrzymać od kąśliwej uwagi na temat patyków. Zbyt dobrze wiedział, o co jej chodziło. Zapieczętował liścik w niedużej kopercie, od razu skierował się do drzwi, całkowicie zapominając o najważniejszej rzeczy.
Musiał się ubrać!
W ciągu minuty przewrócił zawartość własnej szafy do góry nogami, nie mogąc podjąć rozsądnej decyzji. Może i dzień był ciepły, popołudnie także, jednak nieubłaganie nadciągający wieczór mógł przynieść chłód. Marznięcie nad jeziorem sprawiłoby podobny dyskomfort, jak sytuacja na plaży. Wracając do tej sprawy, nie chciał spotkać Blake'a, ale bardzo pragnął go dotknąć. Zwyczajnie wariował z powodu jednego Krukona. Jak to możliwe?
- Do diabła z tym - westchnął, zakładając na siebie, odrobinę za dużą, bluzkę w szare paski z długimi rękawami zakrywającymi niemal całe dłonie. Zobaczył ją na jakiejś wystawie w mugolskim Londynie i za nic w świecie nie mógł dopuścić, by ktokolwiek inny ją miał. Do tego naciągnął swoje przykrótkie spodenki. Może uda mu się jeszcze złapać trochę słońca i opali nogi. Właściwie był gotowy do drogi, ale Merlin mi świadkiem, że Jasper Beckett nie mógł pojawić się w innym miejscu bez odpowiednich dodatków. Obowiązkowo czarna, nieduża torba z różdżką i papierosami. Założyłby buty, jednak w ostatniej chwili potraktował je zaklęciem redukującym i wrzucił w czeluście czarnego materiału. Usiadłszy na łóżko, chwycił kilka bransoletek z rzemyków oraz jedną, powiększył je, wsunął tuż nad kostkę lewej nogi i cofnął czar. Tak, tak było idealnie. Nie musiał przeglądać się w lustrze, gdyż był pewien swojego wyglądu. Dorzucił jeszcze nieśmiertelnik, który wsunął pod materiał szarej bluzki, złapał za torbę i wyszedłszy z łodzi na suchy ląd, deportował się.
Aportował się w jakiejś wąskiej uliczce. Upewnił się, że nikt nie widział jego małego ekscesu i ruszył nad jezioro prostą drogą. Idąc po kamieniach, marudził pod nosem. Mógł sobie na to pozwolić, będąc samemu. Nawet wyciągnął różdżkę, by kilkoma sprawnymi ruchami, z pomocą drugiej dłoni, zgarnąć wszystkie kosmyki do tyłu i utrwalić efekt. Dużo szybciej mijał mu czas w taki sposób, aniżeli miałby oglądać te wszystkie atrakcje. Nie był jakimś mugolskim turystą. Doprawdy.
Dotarłszy nad jezioro, początkowo widział tylko ogromną taflę wody. Cóż innego miał dostrzec? Kota? Palmy kokosowe? Prychnął cicho, rozglądając się za Florą albo włochatym, białym psem. Kto wie, jaką formę postanowiła wybrać. Uśmiechnął się lekko, dostrzegając dziewczynę koło jakiegoś kamienia. Westchnąwszy, podszedł do niej po cichu i po krótkiej chwili wahania, postanowił delikatnie musnąć jej policzek ustami. Zapewne ją tym zaskoczył, wszak nigdy nie okazywał jej większych uczuć, ale miał nadzwyczaj dobry humor.
- Cześć - odezwał się, miętoląc rękaw bluzki. - Jak twoje wakacje? - Spytał, nie bardzo wiedząc, jak zacząć rozmowę. To by było tyle, jeśli chodziło o śmiałość względem dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 19:24;

Przyjaźnili się? Serio?! Szkoda, że Jeffrey nic o tym nie wiedział. No, ale nie wińmy go. Dla niego takie pojęcie, jak przyjaźń czy miłość naprawdę było abstrakcyjne. Oczywiście, były osoby, których towarzystwo znosił całkiem nieźle, innych tolerował, ale też tacy, którzy sprawiali, że poważnie zaczynał zastanawiać się, czy nie skoczyć z Wieży Astronomicznej. Szybko jednak dochodził do wniosku, że popełnienie samobójstwa nie było najlepszym rozwiązaniem, gdy uchodziło się (było, było! nie uchodziło) za kogoś, kto miał wszystkich i wszystko w głębokim poważaniu.
Dobra, ale miało być nie o tym! O czym innym przyszłam tu pisać. Trochę powiem o wakacjach Jeffrey, ale w sumie możecie tą część pominąć. Bo w sumie nie były jakieś super wystrzałowe, a na wyjazd do Indii namówili go rodzice. On, jako że niespodzianek nie lubił, był nieco oporny, ale gdy na szali postawić wakacje w nieznanym a opiekę nad dzieciakami państwa Sheeranów wybór stawał się oczywisty. Spakował więc swoje manatki w jedną poręczą torbę, wsiadł do pociągu i tak oto wylądował tutaj.
Tutaj. Nad tym cholernym jeziorem, którego nazwy nie umiał nawet poprawnie napisać. Piasek był wszędzie- w jego butach, gaciach i we włosach, bo się wylegiwał troszkę na plaży. Soł sekszi, nie ma co. Ale w końcu każda potwora ma swojego amatora. Czy jakoś tak.
I czemu był trzeci w kolejce, co?! Ja się buntuję. Jeff nie. Jeff miał zamiar zignorować ten list od Florki, ale chyba nawet jego sowa była po stronie Gryfonki, bo zaczęła go dziobać i takie tam. Uznał to wiec za znak, zwłaszcza, że i ona groziła mu fizycznym cierpieniem. Nie ma co ryzykować.
Wytrzepał z włosów piach, przypominając przy tym psa, tak się rzucał, a potem spokojnie ruszył w stronę dziewczyny, którą widział z daleka. Tym sprawnym okiem. Stanął na przeciwko niej i nawet zdobył się na lekki uśmiech, który w jego wykonaniu wyglądał bardziej, jak grymas. Ale w końcu najważniejsze są chęci! Ponoć. Siadł na kamulcu, ale dość pokracznie i już po chwili zaczął się z niego zsuwać. Musiał więc chwycić ramie Florki, coby nie wpaść do wody.
-Przepraszam. To przez te kamienie. Strasznie śliskie- mruknął. To była jego najdłuższa wypowiedz od czasu przyjazdu tutaj! Florka powinna to docenić. Puścił jej ramię i podparł policzek na dłoni, spoglądając na nią. Nie chciał być niegrzeczny i gapić się gdzieś tam. W końcu ta dziewczyna chyba serio go lubiła, a przynajmniej starała się polubić, co było już ogromnym plusem. Tyle jej się więc należało, nie? -Czekamy na pozostałych... "gejowskich książąt"?- zapytał cicho.
A potem przyszedł Jasper. Do niego także się "uśmiechnął" i zrobił miejsce na kamieniu, by mógł usiąść. A gdzie buziak dla niego?! Nie no, żartuję. On nigdy by nie pocałował tego tutaj, pfff!
-Nie knujesz nic, prawda?- zapytał, tym samym tonem, co poprzednio, wyciągając niepewnie nogi przed siebie, wciąż odziane w super niemodne i rozklekotane trampki.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 19:46;

Mała franca nie mogła sobie wybrać lepszego miejsca na spotkanie? - myślał, wyraźnie sfrustrowany, skacząc z jednego kamienia na drugi, starając się nie wpaść do wody. Dość miał przygód w tym tygodniu. Najpierw całkiem nieumyślnie wpadł do tego... prawie rynsztoku, by kilka godzin później musiał p r z e p ł y n ą ć odległość dzielącą go od pomostu do swojej łódki. Jakkolwiek przebywanie w otoczeniu wody na ogół sprawiało mu przyjemność, teraz miał po dziurki w nosie wilgoci. Ostrożnie stąpał wokół jeziora w swoich białych trampeczkach w poszukiwaniu Flory. W lewej ręce ściskał zmięty list i na wpół rozłożoną mapę okolicy. Zwykłą, mugolską, której praktycznie nie potrafił rozczytać. Kierował się obrazkami i bardzo niejasnymi wskazówkami, które otrzymał od tubylców. Hindi okazało się być nad wyraz nieintuicyjne. Obawiał się, że wbrew mapie i podstawowej orientacji w terenie, jaką powinien otrzymać, obszedł całe miasteczko dookoła i wylądował z drugiej strony jeziora.
Wyszedł na przeciw ogromnego głazu. I w zasadzie nic więcej. Nic poza tym kamieniem i szerokim lustrem wody. W przeciwieństwie do tego, co znajdowało się w środku miasta, ta przynajmniej była czysta. Był w stanie się dostrzec. Nieostry obraz przedstawiał młodego chłopaka, ubranego w prosty, biały tank top z dużym, czarnym iksem po środku i szarymi, krótkimi spodenkami. Nic fantazyjnego. Przynajmniej nie były to te niewygodne (nie wspominając już, że niemodne) hinduskie ubrania. Przyjrzał się krytycznie swojemu odbiciu. Poprawił niesforny kosmyk włosów i westchnął zwiedziony. Chyba rzeczywiście jest nieżyciowy.
Swobodnie ruszył przed siebie, chowając mapę do kieszeni. Magicznie powiększonej, rzecz jasna. Przyjrzał się jeszcze raz listowi, który niedawno został mu doręczony. Gejowski książę, co? Borze szumiący, to jak chodzenie z naklejką "uwaga na homoseksualistę" na czole. Tylko ona miała prawo go tak nazywać, ktoś inny zaliczyłby z prawego sierpowego. Uśmiechnął się w duchu. Zbyt długo się nie widzieli. Swoją drogą, kogo miał tu szukać? Białego kundla czy rudowłosej Gryfonki? Zmrużył oczy, chcąc sięgnąć dalej wzrokiem, ale dostrzegł jedynie trzy zamazane sylwetki, w dość sporej odległości. Przyspieszył. Nie próbował się teleportować. Powiedzmy, że nie była to jedna z jego mocnych stron. Szybki chód zmienił się w lekki trucht. Cholera, czemu zawszę muszę być ostatni?. Dopiero po kilku długich, męczących chwilach był w stanie zobaczyć ich dokładnie. Resztę odległości po prostu przebiegł, "nieco" ich zaskakując, o ile nieco znaczy "wcale, a wcale nie słyszeli głośnego stąpania, rzucanych przekleństw pod kątem własnej kondycji i ciężkiego sapania".
W końcu mógł uścisnąć Florę, mocno obejmując ją ramionami.
- Dawno się nie widzieliśmy, co kundlu? - Zaśmiał się jej do ucha. - Cieszę się, że cię widzę, słońce!
Kątem oka zauważył... Jaspera. Jedno nierówne uderzenie serca, jedno zdziwione spojrzenie i jeden zastrzyk ciepła, gdzieś w okolicy aorty - na tyle mógł sobie pozwolić. Nic więcej. Uśmiechnął się przelotnie i podał mu dłoń. Co miał innego zrobić? Przytulić go? To by było bardziej niż niezręczne. Drugiego chłopaka ledwo kojarzył, więc jedynie grzecznie się przywitał. Przeniósł wzrok na Florę, ciężko wzdychając.
Powrót do góry Go down


Flora Selene Lyons
Flora Selene Lyons

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : animagia (pies)
Galeony : 8
  Liczba postów : 475
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8915-flora-selene-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8917-sowa-ksiezycowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8919-flora-selene-lyons
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 20:26;

Ta mała franca, była tak naprawdę bardzo sprytna, bo to miejsce wybrała całkowicie celowo. No wybaczcie, ale niestety Florka jako psiak musi nabiegać się całkiem sporo, więc takie spacery chłopcom w zupełności się przydadzą, co by nie stracili kondycji, ani niczego innego, co pewnie sprawiało, że w gejowskim świecie są niesamowicie przystojni. Dla dziewczęcia byli zwykłymi przeciętniakami, stąd rozmowy z nimi nie były jakieś skomplikowane, trudne czy co gorsza… Nie wpadała przy nich w stan nieśmiałości. Tak, musieli być dla niej totalnie aseksualni, skoro język w buzi miała i potrafiła składać niesamowicie pełne zdania. Jednak teraz chodziło o coś zupełnie innego. Potrzebowała spędzić czas z osobami, które w jej mniemaniu nie zrujnują w żaden sposób życia, które miała jeszcze z pewnością bardzo długie. Nie chciała więc wpadać w jakieś kłopoty, czy nawet przeżywać rozterki. Wypełniała swój grafik spotkaniami z Echo, Utopią, z chłopakami. Czasem nawet zastanawiała się co robi Seth, w momencie gdy ta na przykład biega w postaci psa po Hogsmeade czy Londynie. Była od niego młodsza, więc nie mogła wymagać tego by poświęcał jej wystarczająco dużo czasu, albo żeby się nią opiekował. Choć to było akurat czuć czasami aż za bardzo, więc gdy tylko pojawiał się przy młodej Lyons potencjalny kandydat na jej partnera, którego może nosić w sercu – brat od razu czuwał. Stał na czatach, żeby czasem jego mała laleczka z porcelany się nie zbiła. Czy to drażniło dziewczynę? Niezupełnie. Wręcz przeciwnie odpowiadało jej to całkowicie, chociażby przez wzgląd na swoją niechęć do wchodzenia w związki. Nigdy z nikim nie była, ale obawiała się tego cierpienia. Utraty osoby bliskiej. Zdrady. Nie raz i nie dwa słyszała jednak zdanie, które miało jej zasugerować, że powinno zluzować poślady i zaufać przewrotnemu losowi. Była na to gotowa? Nie. Z całą pewnością nie była na to gotowa. Dlatego odpuśćmy górnolotne uczucia, które w życiu Florki się nie przydarzą, o co chłopcy mogli być też spokojni. Książąt na białym koniu miała aż trzech, a ci wystarczali w zupełności.
Teraz gdy tak siedziała sobie, patrzyła w dal, czekała na tych wszystkich poprawców, zdała sobie sprawę z tego, że jest naprawdę niesamowita. Wbrew pozorom nie jest taką ciamajdą, jak niektórzy mogli ją rysować. Po prostu robili to pewnie z zazdrości. No, Flora bardzo konsekwentnie oceniała ludzi, którzy ją hejtowali, albo co gorsza otwarcie mówili, że jest beznadziejna. Nie była. Stoczyła sama ze sobą walkę o to, by być taka jaka jest i nikt nie miał prawa wypominać jakichkolwiek błędów, które są przeszłością. Chociaż może ludzie należeli do tego typu osób, które dla własnej satysfakcji będą rujnować innych? I kiedy tak o tym myślała, usłyszała za sobą głos Jaspera, a zaraz potem Jeffreya. Uśmiechnęła się szerzej do obydwu, i zanim zdążyła się odezwać przyszedł jeszcze rozkoszny Blake, który swoim ciętym językiem potrafił jej zrobić dobrze. Och, wy zbereźniki. Takie brudne myśli!
-No was też bardzo miło widzieć, stęskniłam się, serce mi pękało i… Moje psie futerko domagało się rozczesania, ale wiecie… Finalnie poradziłam sobie sama. Dzięki za pomoc książęta, na was zawsze można liczyć! – Wyszczerzyła się szeroko, a po chwili podrapała się rudych włosach, które w tym momencie pewnie były w opłakanym stanie, bo kąpiel w oceanie zaliczyła dzisiaj aż dwa razy. Zaraz potem jednak wbiła wzrok w Blake’a, który prosił się o strzał w twarz, ale przecież Florka nie jest znowu takim agresorem jak jej brat, więc mogła odpuścić i co najwyżej z aprobatą pokiwać główką, dla jego jakże wysublimowanego żartu.
-Właściwie nie jestem kundlem. Gdybym naturalnie była samojedem w świecie mugolskim, to mógłbyś mnie kupić za trzy tysiące funtów, więc halooo. Zluzuj majty, bo Ci do tyłka chyba weszły i mózg ścisnęły! – Gdy skończyła odprawiać swoje kazanie na temat swojej kundlowatości, wywróciła oczami na tej charakterystyczny sposób, który sprawiał, że jej heterochronia była jeszcze bardziej widoczna. Czasami można było odnosić wrażenie, że Florka to tak celowo zrobiła, że ma różnokolorowe tęczówki, ale wcale nie. Ona po prostu tę ułomność próbowała jakoś ukryć, ale przy nich? Luz w dupie. Nie trzeba.
-Dzięki, wakacje mijają w miarę, tylko jakaś osłabiona jestem. Pogoda i temperatura chyba mi nie sprzyja kompletnie. Po za tym ja nic nie knuję, a książęta moje gejowskie są w komplecie. Znacie się wszyscy, co nie? – Spytała jakby nie miała pewności, ale to nie miało znaczenia, bo jeśli się nie znają, to zaraz nadrobią braki w swej wiedzy znajomościowej.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Administrator




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 20:50;

Spędzanie czasu nad jeziorem mógł uznać za pożyteczne. Przynajmniej częściowo. Nie spodziewał się, że będzie to spotkanie w większym gronie. Postanowił jednak robić dobrą minę do złej gry i całość traktować dość lekko. Odrobina chłodu i ironii nikogo jeszcze nie zabiła. Prawda? Prawda?
W końcu była to Flora i Jeffrey, jego niedoszły były. Całe szczęście, gdyż między nimi nigdy nie było tego czegoś, co mugole zwykli nazywać chemią. Jaspera musiałby dostąpić prawdziwy cud z Merlinowej ręki. Dobrze, że to tylko słowa i myśli. Nie mógłby być w takim związku. Nigdy. Najlepiej żadnych związków. Kompletne zero.
- Dziękuję, postoję - odpowiedział ignoranckim tonem Jeffrey'owi. Nie musiał ukrywać, że za sobą nieszczególnie przepadali. Po prostu klasyczna sytuacja zachowania neutralnych stosunków. Nic więcej. Naprawdę.
Jasper po prostu nie nadawał się do związku. Nigdy. I utwierdzał siebie w przekonaniu jeszcze dobrą chwilę, dopóki nie pojawiła się kolejna osoba. Ta osoba. Szlag. Jego serce zaczęło pompować krew dwa razy szybciej niż normalnie, kiedy ujrzał Blake'a. Jak miał mu spojrzeć w oczy po... wczorajszym. Traktował to tak, jakby zdarzyło się wczoraj. Zwyczajnie nie potrafił przeboleć całego zdarzenia. Puścić w niepamięć. Po prostu nie mógł. Nie w przypadku tego Krukona. W ciągu sekund przyprawił go o dość szczególny rumieniec i to przeklęte uczucie zażenowania samą obecnością. Chciał przy nim wyglądać dobrze, reprezentacyjnie tylko, że co sobie o nim pomyślał właśnie teraz? Wczoraj tak kuso przystrojony, a dziś zasłonił wszystko. Odruchowo potarł jedną łydką o drugą, wywołując ciche brzęczenie metalu na kostce. W obie dłonie chwycił rękawy swojej bluzki i zmiął je z całych sił. Nie musiał mówić, jak bardzo był na siebie zły. Postawa wyrażała więcej, niż potrzebował. Jednak, gdy wyciągnął rękę, wszystko przepadło. Co miał zrobić? No co?
Nawet nie wiedział, kiedy wyciągnął rękę w stronę Blake'a, by się z nim przywitać. Tak bardzo chciał poczuć tę ciepłą dłoń, ale zdołał jedynie musnąć ją i zaraz wycofał, zajmując się łańcuszkiem na szyi. Do tego jego ciepłe przywitanie z Florą, miał ochotę przekląć tę dziewczynę. Zaraz, zaraz... czy to objaw zazdrości? Nie, nie był zazdrosny. W żadnym wypadku. Nie miał o co być wściekły.
Poprawiając pasek torby, cofnął się, robiąc pozostałym więcej miejsca. Będzie lepiej, jeśli Mayfair nie będzie mógł na niego patrzeć.
- Cześć - wydusił cicho, zwracając sylwetkę ku Florze. - Cieszę się, Florciu. Ale czy mogłabyś mi łaskawie wyjawić, dlaczego zostałem zdegradowany na księcia numer dwa? - spytał, zaplatając ramiona na torsie. O tak, swoją postawą żądał jasnej odpowiedzi i Gryfonka o tym wiedziała. Przecież znała go całkiem dobrze.
- Tak pogoda tutaj jest straszna. Wieki zajęło mi wybranie czegoś odpowiedniego - odpowiedział, jęcząc na końcu. - Jeszcze zniszczyłem swoje ulubione spodnie.
Westchnął cicho, słysząc jej pytanie. Ale czy to nie oznaczało, że Blake też był gejem? Niemożliwe! Nie wyglądał na takiego. Przecież tak różnił się od niego, od Jeffreya. Praktycznie od każdego faceta, którego kiedykolwiek spotkał na ulicy czy w szkole. Merlnie, co to wszystko miało znaczyć? Szlag!
Tak, wszyscy się znamy - potwierdził, rzucając Munnowi lodowate spojrzenie. Nic na to nie poradzi, że dalej czuł do niego urazę. Naprawdę nic.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 21:23;

Przysiadł na jednym z tych niewygodnych głazów niedaleko Flory. Przy niej czuł się najbardziej komfortowo, nawet jeśli czuć od niej było mokrym psem. No cóż, taki urok. Oparł oba nadgarstki o kamień, odchylił głowę lekko do tyłu i złapał kilka pokaźnych oddechów. Uch, potrzebował popracować nad tą kondycją! Gdyby umiał się teleportować zapewne całkiem by się rozleniwił i roztył. Może to szczęście w nieszczęściu?
- Dziewczyno, złamanego galeona bym za ciebie nie dał... - rzucił, nadal się uśmiechając. Nie mógł nie dostrzec tych wspaniałych tęczówek, każda w innym kolorze! Czasem mógł jej tego zazdrościć - jeszcze bardziej wyróżniała się na tle zwykłych ludzi. On mógł jedynie poszczycić się dwukolorową tęczówką: brązową wewnątrz, zieloną na zewnątrz, ale widać to było jedynie przy dobrym oświetleniu i rano, gdy był jeszcze zaspany, a źrenice były pomniejszone. Nie każdy może być genetycznym mutantem, prawda? - Przed takimi psami ostrzegają na plakatach o wściekliźnie!.
Przeniósł wzrok na nieznanego mu do tej pory chłopaka. Otaksował go wzrokiem, jak to miał w zwyczaju. Znów uderzyło go to "swędzące" uczucie "chybagoznam/kojarzę". Skojarzenie przyszło dopiero po chwili - z pewnością był Krukonem. Słyszał o nim co nieco, zapamiętał tylko imię - Jeffrey. Nie chciał oceniać książki po okładce, ale wydawał się w porządku.
Na Jaspera wolał nie patrzeć. Wywoływał dziwne uczucia i podświadomie powodował w jego organizmie dziwne zmiany. Dziś w dodatku zachowywał się o wiele chłodniej, niż ostatnio. Mógł to poczuć nawet przez ten jeden, przelotny uścisk dłoni, jaki dzielili. Uścisk to nawet zbyt duże słowo. On ledwie go musnął, jakby się... bał? W głowie mu huczało - skoro był gejem, to znaczy, że ten "całus" coś znaczył? Czy to tylko forma podziękowania za drinka? Ugh, nieważne!
- Bo ja nie dam się zdegradować do drugiej pozycji! - Lekkie prychnięcie, odwrócenie głowy, wywrócenie oczami, spojrzenie przez ramię z zadziornym półuśmiechem i wzrokiem mówiącym "jestem zwycięzcą". Perfekcyjnie wykonana poza, z której był dumny. - I mówiłem poważnie z tym ogonem, więc następnym razem przy numerowaniu się nie pomyl!
W końcu zmusił się, by na niego spojrzeć. Chciał go wbić w ziemię samym wzrokiem. Borze szumiący, dziś miał doskonały humor na psoty.
- Powiedzmy, że tak. - Wyszczerzył się do Flory. - Mam nadzieję, że nie masz przy sobie żadnych psich ciasteczek!
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 22:35;

Jeffrey poważnie zastanawiał się, co tu właściwie robi. Przecież on nie nadawał się do takich spotkań towarzyskich. Do jakichkolwiek spotkań. Gdy robiło się tłoczno (w jego przypadku tłoczno było już, gdy siedział tu z Florką! nie żeby była gruba) bał się. Tak po prostu. Wszystkie jego mięśnie się napiły, był gotów do ucieczki. Nie chciał się skompromitować, a że Florka w jakiś sposób stała się jego KOLEŻANKĄ (czyli była mu całkiem bliska, choć nie okazywał tego!) to teraz podwójnie się stresował. Nawet dłonie lekko mu drżały, gdy sięgał do tafli wody, by zamoczyć palce. Zimna. O rety, tak przyjemnie chłodna. A gdyby tak do niej wskoczyć... ?
Zaskoczony spojrzał na Jaspera, choć, jak zwykle, w jego oczach nie czaiło się nic. To zaskoczenie było tylko w jego głowie. No, jeśli wiecie, o co mi chodzi. Jakbyście dali mu jakiś super prezent, jego wymarzone coś i spytalibyście się, czy się cieszy, odparły "a nie widać?" z grobową miną. Tak samo było teraz.
Nie odzywał się, jedynie na nich patrzył, do chwili, gdy nie zjawił się trzeci chłopak. Sorrka, Jeff go w ogóle nie kojarzył, ale pozostała dwójka chyba tak. Zwłaszcza Jasper, hłe hłe.
-Jeffrey- przedstawił się, podnosząc trochę tyłek do góry. Ścisnął mu dłoń i znów opadł na kamulec. Uśmiechnął się do Florki, serio się uśmiechnął i położył jej dłoń na głowie, nieco mierzwiąc włosy w akcie CZUŁOŚCI. Jego serce waliło, jak szalone, gdy dotykał jej czupryny, a fakt, że obserwowały go jeszcze dwie inne osoby dodatkowo napędzał stres.
-Masz pchły- zauważył, taki z niego żartowniś, w końcu się od niej odsuwając. Uhu, kolejne lodowate spojrzenie. Szkoda, że Jeff go nie zauważył, zbyt zajęty obserwowaniem profilu dziewczyny. No wiecie, to że był gejem, nie znaczyło, że mu się nie podobała. Podobała! I to jak. Jej buźka była wręcz doskonała, a te oczy! No kto mógłby się im oprzeć? Jeffrey był w końcu szczególnie wrażliwy na piękno. Florkę mógłby namalować i powiesić sobie w pokoju, czy coś w tym stylu. Gdyby umiał malować.
-Ja tam lubię moją trzecią pozycję. Jest w porządku- szepnął, opierając tym razem brodę na złączonych kolanach i sięgając dłonią do wody. Zanurzył ją w niej całą i lekko ochlapał nią Florkę. Pech chciał, że chlapnął też Jaspera. Cóż, przynajmniej się wykąpie! Czysta woda zdrowia doda. Czy jakoś tak.
-Mamy coś do jedzenia?- ożywił się, aż nadto, jak na niego i spojrzał na Blake'a. Jak na komendę zaburczało mu w brzuchu. Jeff anorektyk! Dzisiaj też miał na sobie trzy podkoszulki.
Powrót do góry Go down


Flora Selene Lyons
Flora Selene Lyons

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : animagia (pies)
Galeony : 8
  Liczba postów : 475
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8915-flora-selene-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8917-sowa-ksiezycowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8919-flora-selene-lyons
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 23:21;

Florka nie chciała żeby panowie ze sobą się kłócili. Żeby były jakieś niepotrzebne zgrzyty. Nie chciała tego, co tak bardzo mogło wszystkim zaszkodzić, a już w szczególności jej. Unikała konfliktów jak katolik ognia piekielnego. Ale musimy o tym mówić, skoro panowie tak bardzo się nie kulturalnie zachowywali. A może to tylko wyobrażenia Florki, które były bardzo błędne? Nieistotne. Skupmy się na pięknej okolicy, tym że to są wakacje, i przede wszystkim na tym, że Florcia miała dla nich super ciasteczka!
-Dałby ś, dałbyś, jestem fajna. Jako pies i jako człowiek. Pomyślcie jedni mają tylko przyjaciół… Inni mają tylko psy, a wy macie dwa w jednym! – Szturchnęła Blake’a lekko w ramię, a po chwili wbiła w niego zlodowaciałe spojrzenie, które miało sugerować, że zaraz go ugryzie, jak nie odszczeka tej uwagi o wściekliźnie. Podniosła lekko górną, prawą brew, przez co mógł patrzeć jeszcze głębiej w jej nietuzinkowe źrenice.
-Blake nie mam tej okropnej choroby, nawet nie mam pcheł. Ostatnio Echo kupiła mi magiczną obrożę przeciwpchelną więc bastuj, bo mi naprawdę smutno i ranisz moje serce. – Wydukała drżącym głosem, bo doprawdy zrobiło jej się przykro, a przecież nie powinien być tak niemiły, dla pociesznej młodej Lyons, która nikomu nie robiła krzywdy. Minka w podkówkę, trochę smutnych spojrzeń, a po chwili wszystko było w porządku, zwłaszcza że dziewczę nie mało zamiaru się przejmować jakimiś głupimi uwagami. Ona sama wiedziała jak wiele jest warta, więc odpuszczamy ciskanie po uroczym maleństwie. Halo!
-Przestań Mayfair mi mówić, że mam wściekliznę to wskoczysz na pierwsze miejsce. Umowa stoi? Moje serce i tak już podbiłeś! – Puściła mu oczko, by po chwili zmierzwić jego rozkoszne włosy, które tak niesfornie opadały na czoło. Spojrzała jeszcze na Jaspera i Jeffreya i miała wrażenie, że naprawdę bez tej całej trójki, jej życie byłoby totalnie nudne. No dajcie spokój, komu się trafia by mieć trzech spedalonych kumpli? No mało komu, a Florka przez to mogła być sobą, więc żyć nie umierać!
-Mam ciasteczka i o dziwo nie psie. Chcecie? – Wyciągnęła z torebki bez dna krakersy, którymi oczywiście objadała się także w drodze tutaj, wiec za wiele nie pozostało, ale jak się pospieszą to Florka z pewnością wszystkiego nie zje.
-No, a teraz mi mówcie co was gryzie. Ciocia dobra rada Flora chętnie wysłucha i doradzi!
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Administrator




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 5 Lip - 23:30;

- Aha. -Zdołał odpowiedzieć cicho i tyle zostało z dobrego humoru. Nie powinien na niego patrzeć. Nie powinien się do niego odzywać. Nie powinien tu przychodzić! Szlag! Ze złości zagryzł wewnętrzną stronę policzka, jednak zrobił to na tyle delikatnie, iż zmiana na twarzy nie była widoczna. Nie mógł pozwolić sobie na więcej. Nie przy nich.
Idioto, myślałeś, że ten jeden drink coś znaczył?, zadrwił głosik w jego głowie łudzący podobny do głosu matki. Przecież on nawet na ciebie nie spojrzy. Jesteś pedałem, wynaturzeniem. Masz szczęście, że znalazł się ktoś, kto chciał cię dotknąć.
Zamknij się.
Och, czyżby biedny Jasper się przestraszył? Nie umiał walczyć? Doprawdy, urocze. Zachowujesz się jak pierwsza lepsza ciota i jeszcze dziwisz się, że tamten... chłopak tak cię potraktował. Nie zasługujesz na nic więcej. Masz szczęście, że twoja prawdziwa matka ma siłę trzymać cię w domu. Ja, na jej miejscu, już dawno zrobiłabym z tobą porządek. Ale najpierw zajęłabym się twoim ojcem. Głos zamilkł, ale jego echo wciąż przetaczało się między wszystkimi wspomnieniami Jaspera.
Był słaby, beznadziejny. Tylko tyle umiał przed sobą przyznać. Więcej nie potrzebował, gdyż cała reszta była po prostu prawdą. Wypowiedzianą pod Veritaserum. Potraktowana legilimencją.
Nie słuchaj jej, szepnął jakiś słaby głosik, ona nie ma nad tobą władzy. Dobrze o tym wiesz, Henry. Pamiętasz, dlaczego dostałeś to imię? Bo twój cholerny krewny o tym samym imieniu miał odwagę związać się z czarownicą pół krwi! A ty nosisz je, bo to nie jest jej prywatna zemsta, ale znak, że będziesz umiał dokonać właściwego wyboru.
Zamknijcie się! Zamknijcie się wszyscy! Krzyczał we własnych myślach, choć fizyczną postawą niewiele zdradzał. Stał z tyłu, z wzrokiem wbitym we własne stopy i ze wszystkich sił starał się nie trząść. Kilkoma głębokimi oddechami udało mu się opanować swoje niekontrolowane odruch oraz powstrzymać szalejący natłok myśli. Wystarczyło pomyśleć, jak bardzo nienawidził swojego ojca. Uff, mógł odetchnąć z ulgą. Tylko nie za głośno.
- Nie ochlapuj mnie, Munn - warknął nieco zbyt gwałtownie. Chyba nie do końca nad sobą panował. - Jeśli masz ochotę na kąpiel, to zafundują ją wyłącznie sobie. - Dorzucił równie chłodno, jednak gdzieś w głosie pobrzmiewała irytacja. Co to miało być? Nieudana próba flirtu? Nie, bardziej złośliwość, że im nie wyszło. Cóż, jeśli miał zamiar obwiniać o to Jaspera.
- I jeśli coś ci nie odpowiada w mojej osobie, powiedz to głośno, a nie chowaj się po kątach.
Odwrócił głowę, całkowicie zrywając kontakt wzrokowy z pozostałymi. Już wiedział, do czego to zmierzało. Nie miał ochoty drzeć kotów, ale jedno spojrzenie na Munna i... może powinien zacząć patrzeć na Blake'a? Nie, on też nie. Inaczej przestanie w ogóle reagować i Merlin jeden wie, co sobie o nim pomyślą. Z resztą, czuł się wystarczająco źle po tym krótkim wstępie, by próbować robić cokolwiek. Mało tego, Flora znowu bawiła się w tę przeklętą, mugolską ciotkę. Nie musiał mówić, jak bardzo tego nienawidził. Wystarczyło spojrzeć na Becketta i już było wiadomo, tylko na to nie pozwalał. Całą twarz otoczył największą obojętnością, na jaką było go stać i swojego strachu nie zdołał ukryć tylko w oczach. Ale tam nikt nie będzie patrzeć. Oby.
- Cierpię na niedobór nikotyny - odpowiedział półgębkiem, odrzucając na bok swoje skumulowane myśli. - Idę zapalić. Przepraszam. - Posłał Florze jeden z tych sztucznych uśmiechów w stylu zostaw mnie w spokoju i odszedł jakieś dwadzieścia kroków od nich, od jeziora. Usiadł na jakimś płaskim kamieniu, wydobył z torby Morganę Le Fay oraz różdżkę, po czym odpalił papierosa. Ta jedna fajka zawierała w sobie całą historię, której całości nie mogli poznać. Nie zniósłby upokorzenia. Nie kolejny raz. To zbyt wiele.
Westchnął, zaciągając się dymem, a po chwili wydmuchnął opary prosto w niebo.
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 6 Lip - 0:05;

- Że niby teraz już nie jestem na pierwszym miejscu? - żachnął się, pocierając dłonią miejsce szturchnięcia. - Gdzie ty niby masz to serce?
Zanurzył dłoń we własnych włosach i zaczął proces układania ich na nowo. Nie przepadał za niszczeniem jego fryzury, za dużo pracy wkładał w nią każdego ranka. Przekładał kolejne kosmyki w różne strony z dziecinnym skupieniem na twarzy. Chciał dopowiedzieć coś Florce na temat wścieklizny i jej psiej formy, ale ugryzł się w język. Atmosfera była chyba wystarczająco napięta. Westchnął cicho, całkowicie ignorując poczynania Jeffreya. Nie znał go, niekoniecznie potrzebował go do szczęścia, ale potrafił wyczuć zbliżającą się dramę. Wisiało to nad jego głową, jak i Jaspera i tylko czekało, by z deszczem pretensji i wzajemnych sprzeczek zepsuć im wszystkim humor. Nie zaczęli na dobrej stopie.
Całkiem bezuczuciowe 'aha' otrzymane od Jaspera również nie przyczyniło się do rozjaśnienia atmosfery. To przecież był żart, nie chciał go urazić. Może zabrać sobie to pierwsze miejsce, nieistotne. Chłopak skakał po skali uczuć ze 'wspaniałego', do 'depresji' z uporem maniaka omijając środek. Co z nim jest nie tak? To towarzystwo Munna czy jego? Czy może w ogóle czyjekolwiek towarzystwo?
Jeden dzień bez dramatów, łez, spędzony z przyjaciółką i jej krakersami - to naprawdę tak dużo do spełnienia? Zapraszanie trzech chłopaków-gejów, każdy z innego świata, z osobną historią i - co najważniejsze - posiadających względem siebie żywe uczucia to jak oczekiwanie, że ze zderzeniem trzech frontów nie dojdzie do burzy. To będzie sztorm stulecia.
I jeszcze ten cholerny Krukon, który jakimś spektakularnym cudem, nie wiadomo jak, spłoszył jego obiekt zainteresowania! Borze szumiący, czy w tym wieku nikt nikogo nie uczył już taktowności? W tym momencie, prawdopodobnie pierwszy raz w zyciu, nie żałował czasu spędzonego na nauce podstawowej etykiety w domu Mayfairów. Może i było to żmudne zajęcie, może i Marguerite nie była osobą, którą chciał widzieć codziennie, ale przynajmniej wiedział, jak unikać takich sytuacji.
Poza tym... Flora była wszystkiemu winna! To ona nas tu wszystkich sprosiła! Odwrócił się do niej i już miał to adekwatnie skomentować, ale nie zdołał otworzyć ust. Ona pewnie również nie przypuszczała... Złapał jej dłoń i spojrzał w oczy. Usilnie pragnął, by była w stanie zrozumieć wszystko, co się wydarzyło między nim a Jasperem wczoraj wieczorem. Chciał sprawić, by mogła mu doradzić, ale najlepiej gdyby nie musiał używać słów. Mówienie o tym na głos, sprawiłoby, że stałoby się to bardziej realne. Tak jakby wyrazy miały magiczną moc nadawania kształtu, przekształcania Nic w Uczucia.
Flora, choć niewątpliwie posiadała wspaniałe dary, nie była legilimentką. Nie potrafiła odczytać jego myśli. Musiał się więc ograniczyć do rzucania jej wymownego spojrzenia, pytającego "Co mam zrobić? Mam iść za nim?". Powoli powlókł oczami za oddalającym się chłopakiem.

Teraz to on czuł się jak pies. Zbity w dodatku.
Powrót do góry Go down


Jeffrey E. Munn
Jeffrey E. Munn

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 113
  Liczba postów : 135
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8809-jeffrey-ernest-munn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8818-ernest#248186
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9060-jeffrey-e-munn#253385
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 6 Lip - 0:09;

-Jakie szczęście na nas spłynęło- powiedział poważnie, choć Florka powinna przecież wiedzieć, że się tylko nabija! No, nie tak do końca, bo choć tego tak szybko nie przyzna to ją lubił, niestety. Skubana. Dlaczego niestety? Bo gdyby była mu obojętna, gdyby się nie przywiązywał to by go nie mogła zranić! A tak? Niemal podawał jej swoje serce na tacy, posypane bazylią i majerankiem, z dodatkiem pieczonych ziemniaczków i miksem sałat, by mogła je pochłonąć i wypluć, gdy uzna, że jednak jej nie smakowało. Patrzcie, jaki z Jeffreya ryzykant!
Trochę smutek, że Florka się do niego nie uśmiecha i w ogóle to wydaje się go ignorować. To rani za to serce Munna! Serio. Jeszcze bardziej się od niej odsunął. To chyba koniec koleżeństwa, bo serio mu się przykro robi! Mówiłam, że był wrażliwy? Zwłaszcza, gdy on tak ją tyka i w ogóle, pokazuje, że jest jej, a ona go zlewa ciepłym moczem!
Ale ciasteczko przyjął. Nawet dwa, bo był głodny. Jakby mówił "nie ty, to twoje ciasteczka". Z nimi mógłby wziąć ślub.
-Jaspera chyba coś gryzie- powiedział spokojnie, spoglądając na chłopaka z dołu. Był zły? Jeffrey nie zauważył. Był zupełnie pozbawiony empatii. Trudno mu było rozgryźć innych. -Pragnę zauważyć, że jesteśmy na dworze. Tu nie ma kątów, Jasper- zauważył racjonalnie, wciąż nie rozumiejąc, o co mu chodzi. -Przepraszam. Pochlapałem twoje ulubione spodnie?- zapytał i choć odczuwał skruchę, tak minimalnie, to ton jego głosu był pozbawiony emocji, a twarz wciąż nie wyrażała nic więcej niż spokojną zadumę. Równie dobrze mógł myśleć o problemie głodu na świecie, jak i o tym, co sam zje na obiad.
-Jasper, palenie jest niezdrowe. Umrzesz na raka płuc. Wiesz, ile dni potrzebuje twój organizm na pozbycie się tych toksyn?- ale się Jeffrey rozkręcał! Patrz, Jasperku, przy tobie naprawdę stawał się gadułą.
-Kto za nim pójdzie, by nie umarł na raka?
W ogóle, wypraszam sobie mówienie, że Jeff jest "cholerny" i nie ma manier. Ma. To, że PRZYPADKIEM go ochlapał to nie tragedia, chyba, że Jasper jest w ciąży czy coś i ma wahania nastrojów
Powrót do góry Go down


Flora Selene Lyons
Flora Selene Lyons

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : animagia (pies)
Galeony : 8
  Liczba postów : 475
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8915-flora-selene-lyons
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8917-sowa-ksiezycowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8919-flora-selene-lyons
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 6 Lip - 14:13;

Oho… Atmosfera robi się coraz bardziej napięta, a Florka bardzo źle znosi tego typu sytuacje. Podkuliła więc kolana pod brodę, a tę na nich oparła. Zaraz potem zaczęła sunąć smukłymi palcami po kamieniu, na którym siedziała choć tak właściwie… Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Oczywiście nie reagowała na zaczepki chłopaków, w momencie gdy mierzwili jej włosy, albo ją szturchali, bo czuła się teraz cholernie nieswojo. Odetchnęła jednak z ulgą w momencie gdy Blake chwycił ją za rękę, choć nie wiedziała co mu powiedzieć.
-Jasper, no wiesz, ale tak jakby… Smutno mi będzie jak sobie pójdziesz? – Zrobiła minkę zbitego psiaka, a po chwili jej usta wygięły się w minimalistyczną podkówkę. Zmarszczyła czoło, ściągnęła brwi do wewnątrz i miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Nie chciała przy nich przeciekać, bo to było najgorsze czego mogłaby się teraz dopuścić. Rzadko kiedy pozwalała ludziom widzieć swoje słabości, ale naprawdę… Nie przypuszczała, że zapraszając ich tutaj stanie się coś takiego i będą sobie skakać niemal do gardeł. Zagryzła dolną wargę i zaczęła ją niemal gwałcić swoimi zębami i im dłużej robiła, tym więcej miała metalicznego posmaku krwi w ustach.
Spojrzała na Mayfaira i jedyne co mu pokazała to naprawdę smutną minę, która sugerowała mniej więcej: błagam, nie pytaj o poradę, mnie nawet nigdy facet nie trzymał za rękę oprócz Ciebie… Wzięła głębszy wdech, a po chwili mimowolnie kiwnęła głową żeby poszedł za Jasperem. Czy dobrze robiła? Nie miała pojęcia, bo pogubiła się już na starcie radzenia czegokolwiek, a bycie ciotką złotą radą zdecydowanie nie było przeznaczone właśnie jej. Podniosła się jednak nagle i spojrzała na całą trójkę i miała ochotę krzyczeć. Chociaż nie. Nie mogła tego zrobić. Całe szczęście była ubrana w biale szorty i jasną bluzkę. Czuła się fatalnie, a jedyne czego teraz pragnęła to…
-Przepraszam Was, ale ja naprawdę nie umiem radzić sobie w stresujących sytuacjach… – Wydukała, a po chwili zeskoczyła z kamieni, lądując w formie psa na czterech łapach. Spojrzała jeszcze na Jeffreya, potem na dwójkę ogarniających się krukonów, po których wnioskowała, że na pewno coś ze sobą próbują, a ona nawet nie wie co radzić. Przetarła łapą psi pysk, a po chwili zaczęła biec przed siebie. Jak najdalej, by po prostu stąd uciec.

/zt
Powrót do góry Go down


Blake Mayfair
Blake Mayfair

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 62
  Liczba postów : 66
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8860-blake-mayfair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8862-palcem-na-wodzie-pisane
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8861-blake-mayfair
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 6 Lip - 16:42;

Przegryzł dolną wargę, tępo wpatrując się w zagubioną Florkę, jakby miała udzielić mu odpowiedzi na elementarne pytania życia. Za mocno. Poczuł nagłe ciepło na wargach i ten specyficzny smak rdzy na koniuszki języka. Kurwa mać. Oblizał krew i zrezygnowany spuścił głowę. Znowu wszystko zaczęło się sypać...
Przekrzywił głowę i spojrzał na Jeffreya. Obdarzył go mroźnym spojrzeniem numer sześć, pokiwał głową w geście dezaprobaty i spróbował unormować oddech. Serce biło za szybko, krew zbyt głośno pulsowała, rytm był nierówny. Szum w uszach - paraliżujący. Nie zauważył momentu, w którym Gryfonka zamieniła się w samojeda. Dopiero lekkie tąpnięcie psa na ziemie i białe futro, które mignęło mu przed oczami zwróciło jego uwagę. Nie zdążył jej pochwycić, ani nawet odezwać się zanim nie zniknęła gdzieś w mgle horyzontu. Co zresztą mógłby jej powiedzieć? Przepraszam, zostań? Na tyle dobrze ją znał, by wiedzieć, że jako kundel chodziła własnymi ścieżkami, jego banalne przeprosiny spłynęłyby po niej jak woda po kaczce.
Wstał z niemałym trudem, otrzepując się z kurzu i chwytając za różdżkę, ruszył w stronę Jaspera. Po drodze z premedytacją zahaczył o ramię drugiego Krukona, chcąc wybić go z równowagi. Dziecinne? Tak. Satysfakcjonujące? Jak cholera.
Po drodze złapał się na chodzeniu niemal na palcach, by maksymalnie ściszyć swój chód. Uważał na malutkie kamyczki i porozrzucane patyki. Jakby podchodził do płochliwego zwierzęcia, nie do człowieka. Otaksował go wzrokiem od tyłu, przyjrzał się jego sylwetce i ubiorowi. Gdy ograniczył dystans prawie do minimum, położył mu delikatnie dłoń na ramieniu.
- Hej... - wymruczał cicho przez zaciśnięte zęby. Obszedł go dookoła. Starał się nie patrzeć mu w oczy, bo całkiem straciłby wątek. Zamiast tego przyklęknął niedaleko. Nauczony doświadczeniem, że nie powinien być zbyt blisko zachował dystans, który wydawał mu się komfortowy. Wyciągnął ku niemu dłoń i... wyrwał mu z ust papierosa, wrzucając go bezceremonialnie do wody. Nie naciągnął przy tym żadnego mięśnia na twarzy. Zero wzdychań, parskania, ani wywracania oczami. Tylko oczy zdradzały trochę głupiej troski.
- Nie truj się, proszę. - Napiął mięśnie grzbietu, oczekując jakiejś wiązanki czy nagłego odsunięcia się. - Chcesz porozmawiać...?
Nie potrafił stawić czoła jego wzrokowi, więc siedział wpatrując się w swoje kolana. Ręce luźno złożył na udach, mierzwiąc ze zdenerwowania kępki włosów na nogach.
Powrót do góry Go down


Jazz E. Chevalier
avatar

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 328
  Liczba postów : 357
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8779-jasper-h-beckett#247587
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8782-jasper-h-beckett#247598
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8780-jasper-h-beckett
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Administrator




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 6 Lip - 17:02;

Smak dymu wypełniającego usta, a później płuc,a uspokajał. Pozornie. Każde kolejne zaciągnięcie wykonywał coraz bardziej nerwowym ruchem dłoni i niewiele brakowało, by filtr został zmiażdżony. Nawet dostrzegł, że ściskał go wargami, zębami skubiąc końcówkę. W takim tempie szlag jasny go trafi i nie będzie czego zbierać. Nie powinien wychodzić ze swojej łódki. Nuda przynajmniej nie była tak denerwująca jak to całe nagłe zainteresowanie jego problemami. Florkę jeszcze rozumiał, mimo wszystko mieli całkiem dobre kontakty, dogadywali się. Ale nie zamierzał otwierać się przy pozostałych. Już wystarczająco trudno było powiedzieć cokolwiek, kiedy jedynym pragnieniem jest chęć ucieczki.
Zajęty paleniem nie reagował na otoczenie. Nie miał ku temu powodów. Ani jednego. Za to istniał jeden konkretny argument, który nie dawał mu spokoju i nie oczekiwał, że postanowi to coś zrobić. Czując dotyk na ramieniu, nieudolnie próbował pozbyć się go, wzruszając barkami. I tak nie odniosło to pożądanego skutku, ale miało jedynie uprzedzić Blake'a, by nie zbliżał się. Chociaż ten chłopak i tak zrobi, co zechce, ale nie oczekiwał, że tak bezceremonialnie wyrwie mu fajka z ust i wrzuci do wody. Zdołał jednak obrzucić go dość nieporadnym, chłodnym spojrzeniem, przy czym przyciągnął nogi ku sobie.
- Przecież i tak nikogo nie obchodzi, co się ze mną stanie - odparł lodowatym tonem, za nic mając dobre chęci Blake'a. Źle trafił i Jasper po prostu musiał powiedzieć coś bolesnego. Tylko nie chciał, żeby aż tak źle to zabrzmiało. Czyżby zaczęły męczyć go wyrzuty sumienia? Niemożliwe, nigdy na to nie cierpiał. Właściwie mógłby zapytać, czym jest sumienie? Nie mógł posiadać tego dziwnego tworu moralności, choć Mayfair najwyraźniej je miał i nie patrzył na niego.
- Wyglądam aż tak paskudnie, że nie możesz na mnie patrzeć? - spytał opryskliwie z pełnym powagi wyrazem twarzy i gwałtownie podniósł się do pionu, jakby kamień zaczął go parzyć. Obrzucił Blake'a jeszcze jednym spojrzeniem, nie wiedząc, co zrobić.
- Idziesz? - Rzucił trochę łagodniej, poprawiając mokre bransoletki na kostce i nie musiał długo czekać, by Krukon wyprowadził go z nad jeziora, a Jasper podążał krok za nim w nieznanym sobie kierunku.
[zt - za mnie i Blejka]
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyPią 11 Lip - 9:30;

Jezioro Houmenta. Ciekawe miejsce Sareczko wybrałaś, nie ma co. - przeszło jej przez myśl gdy ta drobnica wskoczyła właśnie na jakiś niski kamień by móc chociaż jakoś sprecyzować czy owe jezioro bardzo jest głębokie.  Bała się głębokich wód.  Panicznie się bała. Do tej pory pamięta jak w dzieciństwie wpadła do jeziora przynależącego do jej rodzinnych terenów na których się wychowała. Nie umiała pływać więc rozpaczliwe machanie rękoma i nogami w wodzie, jedynie pogorszyło jej wtedy sytuację i  młodziutka, wówczas zaledwie kilkuletnia Sareczka straciła przytomność i gdyby nie jej Ojciec to w tej chwili Sullivian byłaby zimny trupem, który by nawet nie dożył swoich dziesiątych urodzin. Najgorsze jest to, że ona pamięta. Pamięta jak nie mogła złapać tchu, jak woda zalewała jej płuca, jak było tak cholernie zimno. I dlatego się boi ale wie też, że strach należy zwalczać. Dlatego odpisała Slimowi na list, dlatego właśnie teraz stoi przed wielkim wodnym zbiornikiem i marszczy z niepokojem swoje czoło. Tak szczerze, to najchętniej w dalszym ciągu by omijała wszystkie głębiny morskie z dala od siebie ale nie może. Nie może bo mieszka na tej kurewskiej łódce, która  w nocy spokojnie sobie odpływa od brzegu. Co za idiotyczny pomysł! Przez to, Sara nie może nigdzie dłużej posiedzieć bo musi zdążyć na czas na tą głupią łajbę! Dziewczę zawarczało coś cicho pod nosem i buntowniczo skrzyżowała swoje ramiona na piersiach. Zmierzyła także groźnym spojrzeniem swoich czekoladowych ocząt jezioro, jakby chcąc mu zasygnalizować by lepiej pozostało .. grzeczne i z nią współpracowało. Jasne, że mogła wybrać jakieś publiczne kąpielisko ale żeby narobić sobie wstydu i by każdy wiedział, że nie umie pływać? Nigdy w życiu. Zdmuchnęła także ze swojego czoła jak i odgarnęła palcami ze swoich lekko zaróżowionych policzków, blond - poziomkowe włosy i zaciskając nieco swoje wargi, rozejrzała się wkoło czy gryfon już dotarł nad jezioro czy też wlecze się jak jakiś gumochłon za sałatą. Chociaż nie. Już gumochłon byłby szybszy. Sullivianka wywróciła oczami i wróciła do czujnego obserwowania jeziora a w międzyczasie nerwowo miętoliła w palcach swoją białą, plażową koszulę. Tak, miała na sobie kostium. Próbowała go jakoś przetransmutować na strój płetwonurka by wszystko zakrył jednakże jej kapryśna różdżka odmówiła posłuszeństwa i jedynie z pierwotnego żółtego koloru, zmieniła jej strój kąpielowy na.. czerwony. Jakby tego jej brakowało.  Na samo to wspomnienie, Sara naburmuszyła się nieco i zaczęła sobie przytupywać.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 12 Lip - 13:50;

To zawsze było takie proste. Wystarczył zarzucić komuś tchórzostwo. Takie to krótkie słowo, a ile mogło zdziałać. Jeszcze nie tak dawno miał dość Sary, bo była gorsza od jego własnego cienia. Ciągle i ciągłe była przy nim i za nic nie mógł się jej pozbyć. To chyba gorzej niż młodsza siostra, która wpatrzona jest w starszego brata jak w obrazek? Nie wiedział jak to jest, bo tylko miał brata i to w dodatku starszego. Teraz się do tego nie przyzna, ale sam za nim kiedyś biegał i nie odstępował go ani na krok. To jednak było tak dawno, że bez problem będzie mógł się z tego wykręcić. Zresztą, kto by pamiętał takie rzeczy? Oczywiście do czasu kiedy nie spotkają się całą rodziną i babcia nie zacznie wyciągać wszystkich rzeczy, które to wnuki robiły w dzieciństwie. Ale ona już tak mają i nie ma wyjścia jak tylko się do tego przyzwyczaić. Albo jak on robił unikać spotkań rodzinnych.
Zmierzał nad jezioro o którym Sara wspomniała w liście. Nigdy jeszcze nikogo pływać nie uczył, ale zawsze musiał być ten pierwszy raz. Nie pamiętał już jak to z nim było. Kto go nauczył pływać, ani kiedy to było. Mógł zgadywać, że West albo ojciec. Jakoś nie widział matki w tej roli. Ona wolała zawsze leżeć na słońcu i jak tylko miała okazję robiła to cały dzień. Oczywiście, że się nie spieszył. Myślał, że i tak będzie musiał czekać na Sarę i żeby tego uniknąć wybierał boczne uliczki które swoją drogą były o wiele ciekawsze niż te główne. Zawsze to na nich działy się ciekawsze rzeczy. Ale niedługo dane mu było nimi się kręcić, bo zaraz wyszedł z miasta i udał się w kierunku jeziora. Nie była to męcząca droga, ale dłużyła mu się trochę. On nie z tych co podziwiają widoki.
- Przez chwilę myślałem, że mnie jednak wystawisz i stchórzysz w ostatniej chwili - przywitał się z Sarą, nie patrząc na to czy się przypadkiem nie spóźnił. Wakacje były, więc nie będzie przecież z zegarkiem w ręku chodził cały czas. Dnia nie pomylił, więc można uznać, że był o czasie. Od razu zrzucił z siebie koszulkę i został w samych spodenkach kąpielowych i powoli zaczął wchodzić do wody. W takie upalne dni jak były teraz nie było nic lepszego. Obejrzał się jeszcze przez ramię, aby zobaczyć czy może przypadkiem Sara gdzieś nie czmychnęła. - Na co czekasz?
Sam to tylko całą drogę czekał na ten moment i nie mógł się zatrzymać na kilka sekund, bo już, teraz, natychmiast musiał znaleźć się w wodzie. Zawsze mógł się o coś spytać więcej, ale pogadać zawsze mogą sobie w wodzie. Jedno nie wyklucza przecież drugiego - Chodź, bo zaraz się po ciebie wrócę. - Spojrzał jeszcze na nią przez ramię i zatrzymał w pół kroku w razie jakby miał się po Sarę wrócić.

/wybacz, że dopiero teraz, ale zażarło mi post i musiałem pisać od nowa
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 12 Lip - 14:31;

Pewnie zaspał, znając życie. - westchnęła, prowadząc we własnej głowie, sama ze sobą rozmowę i już miała zrobić w tył zwrot gdy dostrzegła jak gryfon, dzielnie zmierzał w kierunku jeziora. Zrobiła niezbyt zadowoloną minę bo inaczej by miała całkiem niezłą wymówkę by uniknąć morskiej kąpieli. Co ona poradzi na to, że parę minut temu marudziła, że ten się spóźniał?  Jest kobietą! Może zmieniać swoje zdanie co parę minut, któż jej zabroni. Phie. Posłała mu jedynie naburmuszoną minę aka uśmiech numer dziewiętnaście, zarezerwowany specjalnie dla gryfonów. By ich nieco podenerwować. I nie. Nie zrobiła ani jednego, najmniejszego kroku w jego stronę a tym bardziej w stronę jeziora. Stała jak spetryfikowana i rzucała tylko ukradkowe spojrzenia gdy Slim, bez problemu wchodził już do wody a sama zainteresowana, westchnęła cierpiętniczo. - Na dobry moment by zwiać. - odparowała puchoniasto i niepewnie zeszła z niskiego kamienia. Spojrzała zza swoje ramię w myślach oceniając, na ile by musiała być szybka by zwiać przed jego osobą i zmarszczyła lekko czoło. Na oko, piekielnie szybka czyli na chwilę obecną była bez szans. Wszakże na jego jeden krok,  przypadały trzy kroki owego dziewczęcia. Odwróciła się więc z powrotem do Slima i przekrzywiła do boku głowę. - A nie utopisz mnie? - jęknęła cicho i wykonała mały krok w stronę jeziora. A potem kolejny. Szkoda tylko, że z takim tempem to do wody dojdzie najwcześniej jutro. A jeszcze  musiała z siebie zrzucić ciuchy. No dobra, Sara specjalnie wszystko przedłużała ale jak to ona - wszystko musi robić na opak. Dlatego, ciężko z nią wytrzymać.  Prawda. Co prawda jemu jako tako ufała. Do tej pory nie wiedziała, cóż takiego on widzi w zbieraniu tych wszystkich roślin, których Sara nie lubiła z całego serca ale od czego są książki?  Wyczytała to i owo, uprzednio zakradając się do Zakazanego Działu i pewne swoje domysły już miała. Nie zamierzała jednak niczego z gryfiaka wyciskać, siłą. A to, że chodziła za nim krok w krok i uczepiła się jego osoby to.. była dla Sary pewna przyjemność. Dobra, jej definicja przyjemności, zdecydowanie różniła się od innych ludzi ale tak było. Młoda Sullivian po prostu lubiła wciągać różne osoby w przeróżne dyskusje i drażnić ich.  Wiecie jakie to zabawne? A Slim również należał do takich osób. Dopiero niedawno odkryła, że ów chłopak sam ją woli mieć na oku. Czyli jednak miał coś do ukrycia! A Sara jako urodzony detektyw po prostu zgadzała się na takie rozwiązanie. Miała jedynie nadzieję, że jak już odkryje cóż on takiego robi z tymi zielskami to przypadkiem nie zaciągnie jej do lasu i nie zakopie, uprzednio posyłając w jej kierunku urocze, zielone światełko. Wtedy najwyżej by go straszyła jako duch. Albo zjawa. Jak Jęcząca Marta! Ciekawa wizja, nie powiem. Sareczka potrząsnęła swoją głową by odgonić swoje myśli a, że Symes nie siedział w jej głowie, to najpewniej mógł uznać jej machanie łepetyną na boki za odmowę wejścia do wody.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 12 Lip - 15:33;

- Zwiać… - pokręcił głową jak tylko usłyszał jej pierwsze słowa. Jeżeli tak by się stało to przy następnej okazji i jeszcze następnej nie dałby jej o tym zapomnieć. Wciąż i wciąż powtarzałby jej taki to z niej tchórz. Dodatkowy wszystko by wyolbrzymiał, aby było jej jeszcze głupiej z tego powodu, że jednak odwróciła się na pięcie i tyle ją widział. Widać dobrze, że w liście napisał tak, a nie inaczej, bo w innym wypadku zapewne w ogóle by się tutaj nie zjawiła. A chciał ją mieć na oku. Czasem luźno o coś wypytać, aby dowiedzieć się czy już całkiem odpuściła sobie, czy jednak jeszcze wszystko drąży. Widział doskonale, że wszystko przedłużała. Małe kroczki, zdejmowanie powolne koszulki i cała reszta śmieszyły go. Normalnie jak z dzieckiem małym, które chce opiekunowi zrobić na złość.
- Myślisz, że jakbym miał to w planach to bym ci teraz o tym powiedział? - czasem pytania niektórych go rozwalały. Oczywiście, że jakby chciał ją utopić to na brzegu by o tym nie mówił Jeszcze udałoby się jej jakoś wywinąć i dopiero wtedy by się zaczęło. Miał iść dalej, ale skoro Sara postanowiła zrobić sobie kolejną przerwę w stawianiu swoich mini kroczków, to musi jej pomóc, inaczej do północy jej się zejdzie wejście do wody po kostki. - Było powiedzieć od razu, że chcesz, abym cię ponosił - chwilę później już stał za Sarą, a raczej już kucał, bo postanowił posadzić ją sobie na ramionach. Zawsze mógł przerzucić ją sobie przez ramię jak jakiś jaskiniowiec, ale wtedy mogłaby się wiercić za bardzo i bardzo możliwie, że ostatecznie by mu się wyślizgnęła. A nie chciał później zajmować się jej uzdrawianiem. Tak wydawało mu się, że lepiej będzie. Zresztą wyjścia nie miała i musiała z nim jako tako współpracować, aby nie spaść. Trzymał ją za nogi i ponownie wchodził do wody. Może i nie był to najlepszy pomysł skoro się bała, ale nie wyrzuci jej przecież na środku jeziora z tekstem ‘płyń Sara, płyń’. Trochę większe ma wyczucie. No dziś przynajmniej.
- To idziemy na drugą stronę jeziora - poinformował ją i zadarł głowę w górę, aby móc na nią spojrzeć. Trochę nie była to najwygodniejsza pozycja, ale nie mógł odpuścić sobie zobaczenia jej reakcji. Oby tylko nie zaczęła w panice machać nogami, bo wtedy to jeszcze oboje wylądują w wodzie i o ile Slim problemów z tym nie miał, tak Sara miała. Zdecydowanie wolał ją mieć na oku, nigdy nie wiadomo kiedy dowie się czegoś czego wiedzieć nie powinna. Niby wtedy w zakazanym lesie powiedział jej jakieś gładkie kłamstewko, ale widać było zbyt lekkie, aby mu uwierzyła. Szkoda, że wtedy nie wiedział z jaką osobą miał do czynienia, bo bardziej postarałby się w wymyślaniu swojej bajeczki.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptySob 12 Lip - 16:15;

- Gdybyś był gryfońskim socjopatą, to z sadystyczną radością byś mnie zawczasu poinformował, że chcesz mnie utopić, czekając na moje puchońskie przerażenie. - stwierdziła rezolutnie Sareczka, marszcząc przy tym nos i zamknęła na chwilę swoje oczy. By móc się przemóc do pływania. Do obcowania z wodą. By się współgrać z morską tonią. Jak Ying i Yang.  Być morską falą! No dobra, pannica Sullivian za bardzo starała się wczuć w rolę i tym samym przegapiła chwilę gdy pewien gryfon nagle znalazł się tuż za jej plecami. Dlatego dziewczę pisnęło cicho gdy jego głos, był stanowczo zbyt blisko (przecież chwilę wcześniej w wodzie stał!) i gwałtownie odwróciła swoją głowę zza ramię. A, że niskie to i małe to nosem prawie, że uderzyła w jego tors. Mówiąc skrótem - pechowiec z niej znakomity! Zadarła więc wysoko buźkę do góry i wygięła wargi w buntowniczym wyrazie kiedy Slim, mruczał coś o tym, że Sara chciała by ten ją ponosił. Phie. Też coś! - Wcale nie chciałam! - wymamrotała przeciągle i nagle podniosła cichy krzyk, gdy znalazła się w powietrzu a raczej siedziała całkiem wygodnie na.. barkach gryfona. Robiąc oczy wielkości galeonów złapała się dość niepewnie za cokolwiek byleby nie wyrżnąć orła i starała się także za bardzo nie wiercić. Jeszcze jej życie miłe! - Kto Cię uczył pływać? - spytała cicho gdy spoglądając w dół, z przerażeniem spostrzegła, że chłopak już zdążył wejść do wody. Na jego kolejne słowa, Sara nie podniosła głowy z powrotem do góry, więc na luzie zauważyła gdy ten zadziera swoją łepetynę by móc na nią spojrzeć. Jedynie odchyliła się nieco do tyłu by mu wygodniej było. Taka dobra z niej duszyczka, no! - Nie żartuj sobie, nawet. Na drugą stronę? - jęknęła dość słabym głosem i pokręciła nieznacznie głową na znak, że nie chce, że się nie zgadza. Przecież nie powie, że się boi skoro ten wyrzuca jej tchórzostwo! Poza tym te jezioro było cholernie wielkie! Sara przełknęła niepewnie ślinę i ponad głową Slima, obserwowała jak ten coraz bardziej wchodzi w głąb jeziora. Sareczka natomiast z bólem serca zastanawiała się nad spisaniem testamentu. No cóż poradzić! Oby tylko nie rzucił jej do jeziora z jakimiś słowami : machaj nogami, no dalej Sara! Bo wtedy, gdyby przeżyła po takim incydencie to z pewnością by namówiła wszystkie trytony głębinowe by zrobiły sobie ze Symesa kolację, ot co!
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 13 Lip - 0:02;

Oczywiste było, że od razu wszedł do wody, a gdyby Sara nie była taką marudą to już dawno byłby co najmniej po szyję w wodzie albo spokojnie sobie płynął wzdłuż linii brzegowej. Nie zostawiłby jej samej, ale początkowo myślał, że z tym pływaniem to tak odrobinkę ściemniała.
- Ty i twoje pomysły, aż się zaczynam bać jaka kolejna mądrość opuści twoje usta - zaczął udawać, że się nad tym zastanawia, chociaż większej wagi do tego nie przykładał. Nie dopóki nie zaczynała ponownie tematu zakazanego lasu i jego zbierania roślinek. Wiedział doskonale, że nie uwierzyła jego bajeczkę, ale sam tematu nie chciał poruszać, bo liczył po cichu, że może o tym zapomni. Dobrze, że teraz to się wodą przejmowała i tym, że wchodzili coraz głębiej. Widać trzeba Sarze dostarczać rozrywek, aby zapomniała o rzeczach dla niej mniej ważnych. Będzie sobie to musiał zapamiętać w razie czego na przyszłość. - Taaa, jasne. I pewnie bez koszulki też nie chciałaś mnie zobaczyć? - tak jeszcze spytał, aby podnieść jej oburzenie, bo niczego innego się teraz nie spodziewał. I wdzięczna powinna być, że nie przerzucił jej sobie przez ramię jak mugole wór ziemniaków. Oni to w ogóle wyczucia nie mieli w niektórych kwestiach.
- A wiesz, że nie pamiętam. Ale wydaje mi się, że brat, może ojciec, a może rzucili mnie z pomostu i krzyknęli ‘Płyń!’ Jak to się stało w ogóle, że nie pływasz? To gdzie spędzasz wakacje? Na Grenlandii albo innym miejscu gdzie jest zimno - wiele rzeczy pojmował, ale widać to go przerastało. Samo leżenie na piasku było dobre, ale na jakieś piętnaście minut, bo później to już było tego za dużo - A nie chcesz? - spytał z głupim uśmiechem, a kiedy wszedł jeszcze głębiej zaczął kucać, aby w końcu i ona zamoczyła chociaż nogę w wodzie. I nie miał w planach rzucania jej do wody. No, na razie przynajmniej. I lepiej niech nie podsuwa m takich pomysłów, bo jeszcze gotów z nich skorzystać.
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 13 Lip - 11:38;

Bardzo śmieszne. - mruknęła, wywracając oczami i wydęła delikatnie dolną wargę, gdy przesunęła spojrzeniem po wodzie. Dzięki Merlinowi czy też Symesowi, woda jeszcze jej nie dosięgała, więc na spokojnie mogła się wdać w rozmowę z gryfonem. A może i podrażnić go? Kto to tam wie, co jej strzeli do głowy. Dziewczę wzruszyło lekko ramionami i szturchnęła go palcem w ramię. Ze złośliwym uśmiechem oparła się też swoją brodą o jego czubek głowy i poczęła coś nucić pod nosem, dopóki nie zadał jej kolejnego pytania, na co Sara mimowolnie się zaczerwieniła. Jak i oburzyła! Ale jak to Sara, postanowiła się zabawić kosztem Slima. Bo po co próbuje ją .. zawstydzać? Chociażby nieświadomie? - A właśnie, że chciałam zobaczyć. - wypaliła nagle, i zdołała nawet z siebie wykrzesać jakiś słodki uśmiech by jej uwierzył. Ba! Nawet oko mu puściła! Jednakże nie umiała się dłużej powstrzymywać i po prostu roześmiała się cicho a łepetynę z powrotem podniosła do góry i przez chwilę się zastanawiała czy nie jest mu za ciężko. W końcu, nie chciała wykorzystywać jego gościnności jak to mówią mugole! Przecież zawsze mógł ją znienacka wrzucić do wody i odwrócić się plecami. Istniała taka opcja. A przynajmniej taką sytuację sama zainteresowana rozważała. Puchonka westchnęła cicho i parsknęła cichym śmiechem na kolejne słowa Slima. Skoro taką techniką, on nauczył się pływać, to niech teraz sam Merlin z Morganą i z Kirke mają Sarę w opiece! Naprawdę! - Nie spędzam wakacji na żadnej Grenlandii, Sliiim. - odpowiedziała, przeciągając przy tym jego imię i mimowolnie uśmiechnęła się rozbawiona.  - Najczęściej zostaję w domu czyli w Londynie. Albo czasami wyjeżdżam do Francji. Wiesz, że istnieje tam młodociane zgrupowanie smokerów? Tak, to ci, którzy próbują tresować młode smoki. Trochę niebezpieczne zajęcie ale na jednym takim wyjeździe byłam i muszę Ci powiedzieć, że całkiem sporo się nauczyłam o tych stworzeniach. Na pewno więcej aniżeli na ONMS! - powiedziała na jednym wydechu a w jej oczętach można było dostrzec specyficzny błysk, gdy powróciła do tamtych wspomnień. -  Na przykład, że smoki gryzą. - dokończyła z ciut złośliwym uśmieszkiem. - Chociaż mam takiego pecha, że mnie wszystko gryzie! - mruknęła marszcząc wymownie nos .. i nagle złapała się go nieco mocniej gdy chłopak zaczął kucać. - Kucasz bo szukasz może, jakichś morskich zielsk? - spytała jakby podejrzliwie, gdy przypomniała sobie o jego hobby. Czyli zbieractwie tych roślin!  Och Sara i tak się dowie. Potrzeba jedynie czasu i cierpliwości. Jasnowłosa, czas to może i miała ale cierpliwości zdecydowanie jej brakowało. Gdy chłodna woda ( w końcu! ) dotknęła jej nogi a konkretniej zdołała dosięgnąć jej łydki (!), Sara wstrzymała powietrze jakby co najmniej.. woda miała ją zjeść lub ugryźć. I tak na bezdechu tkwiła na jego ramionach a morska toń, zdołała nawet i włosy jej zmoczyć -  bo te biedne dziewczę, tracąc nieco równowagę, pochyliła się za bardzo do przodu. Ale nie wpadła do wody! Jeszcze nie wpadła.. Jeszcze.
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 13 Lip - 12:01;

Może i miał małą ochotę ją zawstydzić albo i lekko dopiec, a jak mu się udało to tym lepiej. W końcu sam jej chyba napisał, że chętnie zobaczyłby ją w bikini. A może w końcu i nie napisał, ale taka myśl oczywiście pojawiał się w jego głowie. Był tylko facetem, więc większość czasu takie właśnie obrazy gościły w jego głowie.
- Było się przyznać od razu. Może byś nawet nie musiała mnie zaciągać na jezioro, tylko w milsze dla siebie środowisko - dodał ze złośliwym uśmiechem, aby po raz kolejny jej lekko dopiec. Musiał przyznać, że to całkiem zabawne było i jak na razie nie chciał z tego rezygnować.
- To może na którymś kole podbiegunowym. Tam raczej nie taplają się w jeziorach - skoro nie umiała pływać to musiała być tego jakaś przyczyna, a kiedy tak gładko ominęła pytanie o pływanie to zaczerpnął powietrza, aby je powtórzyć, jednak nie było mu to dane, bo zaraz zaczęła opowiadać o smokach. No tak, czego innego mógłby się spodziewać po Sarze. - Szkoda, że ci żaden nie przypalił tego długiego nosa za wpychanie go w nie swoje sprawy. A może właśnie tam cię pogryzł? A ze zwierząt to najbardziej lubię te których nie ma w pobliżu - nigdy nie przepadał za OMNS i często unikał tych zajęć jak był w szkole. Dobrze, że teraz już sam sobie wybierał przedmioty na które uczęszczał, bo jeżeli dalej miałby się męczyć na niektórych z nich to tak chętnie nie zostałby w szkole. A nie oszukujmy się, póki mógł to nie zamierzał rezygnować z nauki. Za żadne skarby.
- Ta pewnie - mruknął cicho, bo chciał w końcu pozbyć się z barków. Nie żeby była jakoś strasznie ciężka, ale nie przyszła chyba tutaj, aby sobie z nim tylko pogadać. Sam miał ochotę w końcu zanurzyć się w wodzie i cieszyć spokojem, bo miejsce było wyjątkowo mało zatłoczone. Czego nie rozumiał, bo na plażach zawsze było wiele ludzi, a tutaj zawsze to bardziej urokliwie. Nie zamierzał w sumie powtarzać tej samej bajeczki co wtedy i wolał wszystko przemilczeć, aby jej nie nakręcać ponownie.
Kiedy już nie była zbyt wysoko nad wodą zrzucił, a raczej powoli zsunął ją ze swoich barków, aby i ona w końcu znalazła się w wodzie. Co prawda jeszcze przed chwilą wychylała się do przodu, nawet wszelkie inne próby utrzymania się na jego barkach nie zdały w tym momencie żadnego egzaminu. Zanurzył się i wypłynął kawałek od niej, ale spokojnie mógł jeszcze wyczuć grunt pod nogami.
- Woda cię nie pogryzie jak te twoje smoki. Szkoda, że nie ma tutaj żadnego pomostu z którego mógłbym cię rzucić, bo może tak by było prościej. Zostałabyś dosłownie rzucona na głęboką wodę - pokręcił głową i zaśmiał się widząc jakie min to teraz robiła Sara. Widać była stworzeniem lądowym, ale najwyższy czas to zmienić,
Powrót do góry Go down


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyNie 13 Lip - 19:59;

A jednak wylądowała w wodzie. I nie pomógł nawet fakt, że chłopak - a to trzeba było przyznać - z wyczuciem i dość powoli ( na jej nieszczęście ) postawił ją w wodzie. Dziewczę rzeczywiście było stworzeniem lądowym, a głębokiej wody bała się niczym ognia piekielnego, a raczej najbardziej się bała znaleźć pod wodą. Teraz stojąc jak ta sierota boża w morskiej toni sięgającej jej prawie, że do ramion, nie śmiała się ruszyć nawet o krok. Wlepiła za to swoje czekoladowe ślepia w gryfiaka i z opóźnionym zapłonem, prychnęła cicho na jego wszystkie wcześniejsze słowa. - Puchonki nie są takie! - zawyrokowała całkiem poważnie, gdy ten powiedział coś o tym, że nie musiała go wcale nad jezioro ciągnąć. I jeszcze ten jego złośliwy uśmieszek! Sareczka założyła buntowniczo ramiona na piersiach i zadarła wojowniczo brodę do góry. Starała się wyglądać groźnie.. ale raczej w jej wydaniu musiała wyglądać co najwyżej zabawnie. Poza tym tak była pewna swoich słów, że kompletnie zapomniała o swym stroju kąpielowym. Ach! Przeklęty gryfon! Młoda Sullivian przygryzła swoją wargę obserwując go, i wtem uniosła wysoko brew do góry. -  A coś TY taki ciekawy gryfiak, że za wszelką cenę chcesz wiedzieć, dlaczego i dlaczego? - odparowała butnie puchoneczka, robiąc palcami w powietrzu śmieszny cudzysłów, dotyczący jej ostatnich słów gdy ten usilnie podpytywał młodą, dlaczego nie umie pływać. W efekcie pokazała mu język jak ten dzieciak i pisnęła cicho gdy ten się zanurzył i wypłynął kawałek dalej. Merlinie złoty.. trafiła na sadystę! Jak ona teraz ma dotrzeć do brzegu? Bo coś czuła, że teraz on jej nie da spokoju z tym pływaniem. Na wzmiankę o smokach i o jej nosie, Sara od razu zmarszczyła go delikatnie, gdy posłała mu zadziorny uśmiech i wycelowała w niego palcem, mrużąc przy tym swoje oczy. - Ha! Czyli coś ukrywasz! - dorzuciła śpiewnym głosem, gdy zaczęła się kiwać na piętach w wodzie i uśmiechać do siebie, jakby odkryła jego wielki sekret. No cóż. Gryfiak właśnie wydał na siebie wyrok, bo Sara teraz już mu nie da spokoju. A skąd! Będzie jeszcze bardziej marudna i jeszcze częściej będzie za nim łazić. Nie dając mu jednak niczego po sobie poznać, dziewczę uśmiechnęło się do niego łobuzersko i na krótką chwilę zapomniała, że stoi w wodzie. Przypomniała sobie dopiero wtedy, gdy coś śliskiego.. jakby ją liznęło po łydce. Jakby jakiś wodorost bądź glon. Oby niczyje macki, błagam! Jednakże Sara robiąc za strachulca, podniosła głośne larum i chcąc być jak najbliżej chłopaka, rzuciła się spanikowana w jego stronę. Nie przewidziała jedynie tego, że dno jeziora niestety miewa dosyć nierówne podłoże, toteż i Sara całkiem ładnie, potknęła się w wodzie i całkiem nieświadomie, zanurkowała tuż przed samym gryfiakiem. Zanurkowała to jednak zbyt ładne słowo. Po prostu zniknęła pod taflą wody, ot co!
Powrót do góry Go down


Slim Symes
Slim Symes

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : szukający, kpt
Galeony : 343
  Liczba postów : 251
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8935-slim-symes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8937-przyjmuje-zaklady#250327
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8938-slim-symes#250337
Jezioro Huomenta QzgSDG8




Gracz




Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta EmptyPon 14 Lip - 21:05;

Śmiać mu się chciało kiedy widział Sarę, która znalazła się w wodzie. Wyglądała jak zagubiona dziewczynka, podczas gdy on czuł się tutaj swobodnie. Oczywiście, że nie mógł sobie odpuścić swoich uśmieszków i czasem złośliwych komentarzy, kiedy siła się na względy spokój.
- Jakie nie są? Jesteście najpłochliwszym gatunkiem, a wyobrażacie sobie, że ze wszystkim dacie sobie radę - zaśmiał się po raz kolejny nie próbując nawet zrozumieć dlaczego tak właśnie jest. Wiedział doskonale, że za taki komentarz Felicie już dawno rzuciłaby w niego jakimś kamykiem, który właśnie znalazłaby pod nogami, ale na szczęście dla niego jego przyjaciółka tego nie słyszała.
- Będziesz tak stała w miejscu i wpierała mi, że jest spoko kiedy minę jakbyś co najmniej zobaczyła przed sobą buchorożca albo ogromną meduzę. Bo z naszej dwójki to akurat ja jestem tym co musi wszystko wiedzieć – skomentował jej pytanie nie mając najmniejszego zamiaru na nie odpowiadać. Jak widać sam zapędził się w kozi róg i teraz wcale nie było mu do śmiechu. Niech się Sara lepiej swoim nosem, który nie powinien być wciskany tam gdzie inni go widzieć nie chcieli. Chyba nikt jeszcze nie nauczył Puchonki, że lepiej zostawić niektóre rzeczy takimi jakimi są zamiast wymyślać jakieś dziwne teorie i szukać na nie za wszelką cenę wytłumaczenie. No nic, jeszcze na pewno znajdzie okazję, aby pokazać jej jak bardzo się myliła. Jednak nie teraz. W tej chwili oddawał się przyjemnemu zanurkowaniu w wodzie, aby po chwili wypłynąć jeszcze dalej od niej.
- Skoro wiesz tak wszystko najlepiej to chyba sama sobie poradzisz w wodzie? - spytał i zaraz wszedł na jedną ze skał, których nie było tutaj mało. Uważał, aby przypadkiem się nie poślizgnąć i nie skończyć z rozbitą głową albo jakimś innym uszkodzeniem ciała, bo zapewne później byłby skazany na umiejętności lecznice Sary. Nie żeby w nie wątpił, ale wolał ich nie doświadczać na własnej skórze. Po chwili skoczył do wody i kiedy tylko z niej wypłynął i stanął stabilnie Sara postanowiła ruszyć się z miejsca. Nie byłoby to takie wcale najgorsze gdyby nie dała nura pod wodę. I przez dłuższy czas nie wypływała. A tak podobno bała się wody! Nie wpadł na to, że dziewczyna się po prostu potknęła o nierówne dno i nie było to w ogóle zamierzone.
- Sama teraz postanowiłaś szukać roślinek? A może zgłodniałaś i wymyśliłaś sobie, że na obiad zjesz jakąś rybkę? - spytał z głupim uśmiechem, choć ona nadal znajdowała się pod powierzchnią wody. Zaraz zanurkował za nią, aby zobaczyć czy wszystko w porządku, jeszcze później się okaże, że ten kurs pierwszej pomocy, która zorganizowała szkolna pielęgniarka przyda mu się szybciej niż byłby w stanie przypuszczać.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jezioro Huomenta QzgSDG8








Jezioro Huomenta Empty


PisanieJezioro Huomenta Empty Re: Jezioro Huomenta  Jezioro Huomenta Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jezioro Huomenta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jezioro Huomenta JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
-