Magiczna i pełna uroku jaskinia, która nie tylko chroni przed palącym słońcem, ale i daje ochłodę w postaci czystej wody. Dodatkowym atutem tego miejsca, który zapewnia cichy szum zagłuszający odgłosy z zewnątrz, jest niewielki wodospad, uzupełniający zapas wody. Miejsce mało znane, acz na pewno warte zobaczenia.
Drugiego dnia trwania kursu pierwszej pomocy, Sevi odpowiednio wcześnie udała się na miejsce, które wskazała kursantom na zakończenie pierwszych zajęć, by przygotować wnętrze do potrzeb kursu i przypilnować wszystkich zbierających się i gdy już stwierdziła, że cały komplet stawił się w punkcie zbiórki, ochoczo zaprowadziła uczniów, studentów i dorosłych do wnętrza jaskini, w której rozgrywała się nieco dramatyczna scena, bo oto w chłodnej wodzie znajdującej się w grocie, unosiło się pełno fantomów. - Witam was na drugiej części kursu. Jak już zapewne się domyślacie, dzisiaj zajmiemy się ofiarami podtopień. Niestety pomimo wzmożonej ostrożności i opieki przeszkolonych ratowników w prawie wszystkich zbiornikach wodnych dostępnych do użytku publicznego, utonięcia dalej stoją wysoko na liście wakacyjnych wypadków. Jak postępujemy w takiej sytuacji? Przede wszystkim kluczową kwestią jest czas. Musicie reagować szybko, jeśli chcecie uratować ofiarę przed niechybną śmiercią. Pamiętajcie jednak, że tonący człowiek panikuje i jeśli nieodpowiednio będziecie go wyciągać z wody, może wciągnąć was pod powierzchnię wody i wtedy to wy będziecie topielcami. Kiedy juz szczęśliwie wyciągniecie poszkodowanego z wody, musicie oczyścić drogi oddechowe z wody, która na pewno się tam wdarła i zalega w płucach. Do tego używamy zaklęcia Anapneo, chociaż jest ono skuteczne nie tylko w przypadku podtopień, ale również uciążliwego kataru lub gdy drogi oddechowe są zablokowane przez coś innego. Następnie sprawdzamy czynności życiowe i jeśli nie wyczuwamy bicia serca ani oddychania, musimy podjąć resuscytację krążeniowo-oddechową, Mugole uciskają klatkę piersiowa i wykonują wdechy, my jednak mamy trochę prostszą sytuację, o ile oczywiście jesteśmy zaznajomieni z zasadami reanimacji. Użyjemy zaklęcia An Duca Tuas, które nie przywróci bicia serca tylko wtedy, kiedy jest zdecydowanie za późno na pomoc. W trakcie wypowiadania formuły przesuwamy powoli różdżką w linii prostej od ust poszkodowanego, aż do podstawy jego płuc i przepony. Jeśli w ciągu pięciu sekund nie zaobserwujemy żadnej zmiany, należy spróbować jeszcze raz i po następnych pięciu sekundach raz jeszcze. Jeśli nic nie pomoże, niestety spóźniliśmy się, jeśli jednak czynności życiowe powrócą do normy, musimy zabezpieczyć poszkodowanemu odpowiednie warunki i zadbać przede wszystkim o to, aby jego organizm się nie wyziębił. Tu w jaskini woda jest co najmniej rześka, więc pewnie nasi pacjenci będą na skraju hipotermii, dlatego po osuszeniu ubrań przy użyciu Silvero, przydatne będzie zaklęcie Calefieri, które stopniowo ogrzewa organizm i przywraca naturalną ciepłotę ciała. - opowiedziała o planowanym przebiegu zajęć Sevi, jednocześnie prezentując poszczególne etapy akcji ratowniczej. Fantom pokazowy w krótkim czasie ocknął się, a kobieta troskliwie owinęła go wyczarowanym kocem termicznym i uśmiechnęła się pokrzepiająco do kursantów, jakby chciała im dodać otuchy. Następnie zarządziła rozpoczęcie części praktycznej i tak jak poprzednio, krążyła cały czas pomiędzy uczestnikami zajęć, by sprawdzać ich postępy, komentować podejmowane działania i ewentualnie pomagać lub doradzać. - Tak jak poprzednio prosiłam chętnych o wysłanie mi krótkiej notatki o eliksirach i roślinach, które mogą pomóc przy problemach żołądkowych, tak teraz proszę o informacje o tym, jak po udanej akcji ratunkowej postępowalibyście z ofiarą podtopienia. Ponownie mogą to być eliksiry lub jakieś zaklęcia, ale mogą też być metody bardziej... chałupnicze? To chyba dobre określenie! Po prostu zaproponujcie dalsze postępowanie. Jutro spotykamy się o tej samej porze niedaleko garkuchni. Dziękuję za dzisiejsze zajęcia i do zobaczenia! - powiedziała na koniec zajęć, pożegnała grzecznie wszystkich, po czym uprzątnęła zaklęciami trochę makabryczną scenę z topielcami i odtransportowała fantomy do punktu medycznego.
Kostki
Spoiler:
Pierwsza kostka – wyłowienie topielca 1, 3 – Myślisz chwilę nad tym, jak wyłowić swój fantom, bo wiesz, że rzucanie się na oślep do wody nie jest najlepszym pomysłem, jednak jedyne, na co wpadasz, to zaklęcie Bąblogłowy – szybko wyczarowujesz bańkę powietrza dookoła głowy i wskakujesz do zbiornika, by wyciągnąć z niego topielca. Całkiem nieźle! 2, 5 – Kluczową kwestią jest szybkość reakcji, dlatego bez chwili zastanowienia wskakujesz do wody. Chyba jednak zapomniałeś jak niebezpieczne może to być, bo gdy chwytasz fantom, żeby odholować go do brzegu, ten zupełnie niczym spanikowany człowiek, zaczyna Cię łapać na oślep za barki i wynurzyć się na powierzchnię Twoim kosztem – Twoja głowa raz po raz trafia pod wodę. Losujesz kostką: parzysta – krztusząc się i plując wodą, wyciągasz niesfornego topielca na brzeg, miałeś dużo szczęścia, nieparzysta – ktoś rzuca Ci się na pomoc, robiło się naprawdę niemiło! 4, 6 – Ani Ci się śni wchodzić do chłodnej wody i moczyć swoje ubrania! Decydujesz się na zaklęcie Incarcerous, by linami opleść fantom i bezpiecznie wyciągnąć go na brzeg. Sevi jest wyraźnie zadowolona z Twojego roztropnego wyboru!
Druga kostka – Anapneo 1, 3 – Niestety coś idzie nie tak, Twój topielec ma pełno wody w drogach oddechowych i pomimo Twoich usilnych prób ani trochę cieczy nie zamierza dać się usunąć! (Jeśli masz w kuferku minimum 10 punktów z zaklęć, możesz rzucić kostką jeszcze raz. W przeciwnym wypadku musisz uznać, że pomógł Ci ktoś, komu ćwiczenie wyszło lepiej lub Twoje błędy zauważyła Sevi i próbujesz jeszcze raz, tym razem ze skutkiem pozytywnym.) 2, 5 - Nie masz najmniejszych problemów z zaklęciem – cała woda zalegająca w płucach Twojego pacjenta zostaje usunięta, a Sevi daje Ci znak, że możesz przystąpić do następnego etapu akcji ratunkowej. (Możesz pomóc komuś, komu idzie trochę gorzej!) 4, 6 – Niby wszystko idzie tak, jak powinno i nawet wydaje Ci się, że drogi oddechowe Twojego fantomu są juz oczyszczone, jednak przy następnych etapach akcji ratunkowej Twój pacjent co jakiś czas pokasłuje i pluje wodą. Mogło być lepiej, ale dajesz radę!
Trzecia kostka – An Duca Tuas 1, 3 – Pierwsza pomoc to chyba Twoje powołanie! Rzucasz zaklęcie, a czynności życiowe Twojego fantomu posłusznie powracają, już po chwili serce Twojego pacjenta bije miarowo, a klatka piersiowa unosi się rytmicznie. Brawo! (Możesz pomóc komuś, komu idzie trochę gorzej!) 2, 5 – Szło by się zdawać, że wszystko poszło, jak powinno, jednak kiedy chcesz już przystąpić do osuszenia i rozgrzania swojego pacjenta, jego serce, które ledwo co podjęło na nowo swoją pracę, znowu przestaje bić. Jest to trochę stresująca sytuacja, ale Sevi akurat przechodzi obok i z jej drobnymi wskazówkami rzucasz zaklęcie ponownie i tym razem ma trwalsze efekty. 4, 6 – Zupełna klapa, nic się nie dzieje! Tak jak wcześniej Twój fantom zachowywał się jak trup, tak dalej kontynuuje udawanie nieboszczyka. Ponawiasz zaklęcie, dalej bezskutecznie. Trochę już się denerwujesz, bo przecież wiesz, że to nie prawdziwy poszkodowany, tylko złośliwy fantom, dlatego dźgasz go palcem i mamroczesz, że ma się natychmiast ogarnąć. (Jeśli masz w kuferku minimum 10 punktów z zaklęć lub z uzdrawiania, możesz rzucić kostką jeszcze raz. W przeciwnym wypadku musisz uznać, że pomógł Ci ktoś, komu ćwiczenie wyszło lepiej lub Twoje błędy zauważyła Sevi i próbujesz jeszcze raz, tym razem ze skutkiem pozytywnym.) Uwaga! Jeśli masz w kuferku min. 20 punktów z uzdrawiania, nie musisz rzucać trzecią kostką – możesz założyć, że przywracanie czynności życiowych poszło świetnie.
Czwarta kostka – Silverto i Calefieri 1, 3 – Tak bardzo chcesz szybko pomóc biednemu poszkodowanemu, że postępujesz nieuważnie i chwytasz różdżkę ze złego końca. W ten oto sposób, gdy mówisz „Silverto”, zaklęcie-suszarka dmucha prosto w Twoją twarz i doszczętnie niszczy Twoją fryzurę, sprawiając, że wszystkie włosy stoją dęba. Szybko się poprawiasz i dalsza opieka nad fantomem przebiega przepisowo. 2, 5 – Nie trafisz koncentracji ani na chwilę i troskliwie opiekujesz się fantomem, który już po kilku chwilach cieszy się z powodu suchych ubranek i ciepłej skóry, powracającej do normalnego, różowawego koloru. Sevi jest z Ciebie dumna! (Możesz pomóc komuś, komu idzie trochę gorzej!) 4, 6 - Wiesz, że najtrudniejsze masz już za sobą i chyba odpuszczasz sobie trochę skupienie. Tak jak zaklęcie osuszające zadziałało bez pudła, tak ciało Twojego fantomu nie chce się ocieplić ani o trochę, a biedak narzeka i szczęka zębami z zimna. Spróbuj jeszcze raz, bo niedługo Twój pacjent wpadnie w szok termiczny! Jeśli masz w kuferku minimum 10 punktów z zaklęć lub z uzdrawiania, możesz rzucić kostką jeszcze raz. W przeciwnym wypadku musisz uznać, że pomógł Ci ktoś, komu ćwiczenie wyszło lepiej lub Twoje błędy zauważyła Sevi i próbujesz jeszcze raz, tym razem ze skutkiem pozytywnym.)
Kod
Kod:
<zg>Wyłowienie topielca</zg> wpisz ilość oczek na kostce <zg>Anapneo </zg> wpisz ilość oczek na kostce <zg>An Duca Tuas</zg> wpisz ilość oczek na kostce <zg>Silverto i Calefieri </zg> wpisz ilość oczek na kostce
Kod:
<zg>Pomagam: </zg> wpisz imię i nazwisko <zg>Moja kostka: </zg> wpisz etap i wartość kostki <zg>Kostka osoby, której pomagam: </zg> wpisz etap i wartość kostki
Dodatkowe informacje
Spoiler:
Praktycznie takie same, jak w poprzedniej części kursu! Dla Sevi jest to zt, jej dalsza interwencja fabularna nie jest przewidziana. Jeśli chcecie wysłać Sevi notatkę, musicie wysłać do niej sowę, w której faktycznie opiszecie w kilku słowach swój wybór i jego działanie/składniki/zastosowanie plus podacie link do lokacji, w której wasza postać siedziała z prospektem i namiętnie go wertowała, by poszerzyć swoją wiedzę medyczną. Jeśli fabularnie nie opiszecie gdzieś tego procesu i nie podeślecie linka, niestety dodatkowa notatka nie będzie ważna. Na razie termin końcowy kursu pozostaje otwarty, ale raczej nie wyczekujcie w nieskończoność, bo temat kiedyś zostanie zwolniony dla wątków fabularnych. Osoby, które ukończyły ten etap, mogą pisać w trzeciej lokacji, o ile jest tam już post startowy – jeśli jeszcze go nie ma, proszę o trochę cierpliwości! Uwaga! Do kursu cały czas można dołączać, nie ma żadnej listy, jedynym warunkiem dołączenia jest trzymanie się kolejności – musicie przejść etapy w odpowiednim porządku. Oczywiście możecie skończyć na jednych czy dwóch zajęciach, wtedy liczba przyznawanych punktów będzie relatywna do ilości odbytych etapów, jednak nie możecie pisać w lokacji z etapem np. drugim, jeśli nie ukończyliście pierwszego. Jeśli ktoś się nie zastosuje do tej zasady, nie zostaną mu przyznane żadne punkty.
Wyłowienie topielca 1 Anapneo 1 An Duca Tuas 5 Silverto i Calefieri 5 Gittan się tak zaczął podobać kurs, że bez problemu wstała i znów pojawiła się w umówionym miejscu. Czekała przed jaskinią, tak jak mówiła szkolna pielęgniarka. Również miała dziwną wizję, że zaraz zostanie zesłana do jakiegoś odległej krainy i jej umiejętności uzdrawiania zostaną odpowiednio wypróbowane. Trzymała sie blisko prowadzącej kursu, aby nic nie stracić. Wszak przez gadające osoby mogłaby czegoś nie usłyszeć. Gdy weszli do Jaskini, dech zaparło jej w piersiach. Tu było tak pięknie! Mogłaby napisać tu przecudowne wypracowanie. Na pewno nie skończyłoby się na jednej rolce pergaminu. Nie podobało się jej to, że będą zajmować się topielcami. Przecież nie potrafiła pływać! Liczyła, że na początek pacjent pojawi się przed ich oczami i będą musieli mu pomóc, ale okazało się, iż trzeba było go samemu wyłowić. Gittan zaczęła się zastanawiać, jak ona do cholery ma wejść do wody i sama się nie utopić. Jedyne co jej przyszło na myśl, to zaklęcie bąblogłowy. Może i spanikuje, ale na pewno nie umrze w przepięknej jaskini, nawet jeśli było to miejsce godne umierania. Weszła do wody, gdzie wybrała sobie fantom, który był najbliżej brzegu. Niestety zniknął jej pod taflą, więc zanurzyła głowę, szukając go. Nie zajęło to długo. Chwyciła jego rękę, a następnie pod pachami, aby wyciągnąć z wody. Bańka na głowie zeszła jak tylko położyła pacjenta na skałach. Musiała teraz udrożnić jego drogi oddechowe, co sprawiło trochę trudności. Na szczęście Sevi była tuż obok i pod jej czujnym okiem wykonała ponownie zaklęcie poprawnie. Gittan poprosiła ją jeszcze o chwile uwagi, bo fantom pluł jak oszalały i nagle po prostu przestał. Okazało się, że serduszko przestało mu bić. Rzuciła odpowiednie zaklęcie, lecz to pomogło tylko na chwilę. Znów Sevia musiała zareagować, aby pacjent Svensson nie umarł w jaskini. Ona to ma szczęście! Skoncentrowana na swojej pracy prędko osuszyła ubrania, a następnie ogrzała fantoma. Już wkrótce zobaczyła uśmiech na jego twarzy. Uff, to było ciężkie! Jakby chciał ktoś pomocy, to czekam na PW
Wyłowienie topielca 2>3 Anapneo 1>5 An Duca Tuas 6>1 Silverto i Calefieri 6>5
Daniel pojawił się tu tylko z powodu tego, że jest to pierwsza pomoc. Nienawidził Indii tak bardzo, że nawet nie chciał wychodzić ze swojego pokoju, w którym siedział cały wczorajszy dzień od kursu. Teraz też trochę miał problem z znalezieniem tej jaskini, ale mniejszy - wyszedł z łódki wtedy, gdy na kurs szli inni uczniowie i tak Dan szedł za nimi do póki nie dostał się tu. Musiał przyznać, że to miejsce nie pasowało do brudnych Indii. Było tu cicho, słychać było tylko szum wody, można było się ochłodzić i napić się, ponieważ woda wypływająca z małego wodospadu była słodka i czysta. Siedział tak patrząc, aż zbierają się inni uczniowie i odwrócił od nich wzrok, gdy zobaczył pielęgniarkę. Słuchał jej poleceń skupiony, z motywacją szybkiego powrotu do łódki. Nie poznał jeszcze swoich współlokatorów, ale to nic ciii.... Zajął się leczeniem. Mógł się domyślić, że będzie ratowanie od utopienia, widząc w tej jaskini tylko wodę. Dan się do roboty. 3,2,1 start! Nie myśląc dłużej zrobił największy błąd na tym wyjeździe - wskoczył do wody. Poczuł od razu zimno, ale nie obchodziło go to i od razu spróbował wyciągnąć fantoma na brzeg. Fantom spanikował i zaczął podtapiać Daniela. Chłopak krztusił się wodą i utopiłby się, gdyby nie jakaś osoba mu nie pomogła. Podziękował tej osobie i wrócił do pomagania fantomowi. Anapneo... Łatwe zaklęcie. Nie miał z nim problemu, dzięki czemu łatwo oczyścił drogi oddechowe fantomowi. Następnym etapem zadania było przywrócenie pulsu. Kolejne zaklęcie, tym razem trochę trudniejsze w wymowie, ale Daniel chyba sobie radził, serce zaczęło funkcjonować. Zajął się osuszaniem ubrań i przywróceniem ciepła "ciała" fantoma. Zajął się nim dobrze, po chwili był suchy i zdrowy. Zadowolony z siebie stanął oparty o ścianę i popatrzył, jak sobie inni radzą, mógł komuś pomóc.
Ostatnio dziewczyna na prawdę interesowała się tematem uzdrawiania. Nie dość, że poszła na pierwszy etap kursu, to jeszcze po tym wszystkim wysłała nauczycielce dodatkowe notatki. Naprawdę zaczynał podobać jej się ten temat! Udała się więc na kolejną część kursu w jak najlepszym humorze, licząc, że dziś pójdzie jej co najmniej tak dobrze jak poprzednio. Jaskinia wyglądała tajemniczo już z zewnątrz, więc gdy znaleźli się w środku, niepowtarzalna atmosfera tego miejsca całkowicie odurzyła Lindsey. O mało co nie pisnęła, gdy zauważyła unoszące się w wodzie fantomy. Niezbyt miała ochotę na moczenie się w takiej jaskini, gdzie woda jest najprawdopodobniej lodowata. Przestała jednak myśleć o wodzie i zajęła się słuchaniem nauczycielki. Reanimacja człowieka czarodziejskimi sposobami może i była łatwiejsza, ale także wymagała skupienia. W sumie dziewczyna użyje na tych zajęciach aż trzech zaklęć, a do tego musi jeszcze zdecydować, jak wyłowi swojego topielca. Westchnęła głęboko. Oczywiście, nie rozważała nawet pomysłu wchodzenia do lodowatej wody, tak więc stała na brzegu z pół minuty, rozważając, jakim zaklęciem mogłaby wyciągnąć topielca. W końcu przypomniała sobie o zaklęciu Incarcerous, które rzuciła tak, aby fantom bezpiecznie znalazł się na brzegu. Sevi pochwaliła dziewczynę, co ta przyjęła z ogromnym uśmiechem. Jako pierwsza wpadła na pomysł tego zaklęcia, super! Przypomniała sobie o fantomie, który przecież jeszcze nie jest uratowany. Szybko rzuciła się do niego i zajęła się rzuceniem Anapneo. Tak jak się spodziewała, udało jej się to bez najmniejszego trudu i całkiem oczyściła drogi oddechowe swojego pacjenta. Co teraz? Ah, tak, An Duca Tuas. Przypomniała sobie instrukcje nauczycielki i bez problemu przywróciła swojemu fantomowi czynności życiowe. Przekonana, że do końca lekcji zrobi wszystko śpiewająco, nie skupiła się nad Silverto i Calefieri. Tyle razy nie udawało jej się rzucić poprawnie zaklęć, że w końcu podeszła do niej Sevi. Dzięki pomocy nauczycielki Lindey w końcu zapewniła fantomowi należytą opiekę. Gdy wszystkie zadania zostały wykonane, dziewczyna była z siebie zadowolona tylko w połowie. Żeby popełnić tyle błędów na samym końcu etapu! Postanowiła sobie, że tym razem musi napisać jak najwięcej i jak najlepiej na temat postępowania z ofiarą podtopienia. Nie może dać nauczycielce znać, że idzie jej chociaż trochę gorzej! Z tego też powodu dzisiaj została dłużej w jaskini, żeby pomóc komuś w zadaniach, z którymi poradziła sobie bez trudu.
Wyłowienie topielca 4 Anapneo 2 An Duca Tuas 3 Silverto i Calefieri 6
Potrzebujesz pomocy z pierwszymi trzema zadaniami? Pisz na PW
Nadish Narayanan
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż na ramieniu lewej łopatce i szyi.Na lewej piersi ma 5 centymetrową bliznę po odłamku szkła
Wyłowienie topielca 3 Anapneo 1 An Duca Tuas 4 Silverto i Calefieri 3
Wszedł do jaskini wraz z innymi na kolejna cześc kursu z pierwszej pomocy. Ojejku ktos się topi spojrzał w strone topielca-rzekł i juz chciał mu nieść pomoc. Ale zaraz,zaraz coś było chwila jak wyłowić fantoma. No tak rzucanie się na oślep do wody to raczej źły pomysł,ale jednak Puchon coś wymyslił aha tak to zaklęcie Bąblogłowy. – szybko Nadish wyczarowwał bańkę powietrza dookoła głowy i wskoczył do zbiornika, by wyciągnąć z niego topielca.Nawet całkiem nieźle!-rzekł zadowolony. -„Anapneo”cos nie tak,topielec ma jeszcze pełno wody w drogach oddechowych i pomimo,tyle prób ani trochę nic nie zamierza dać się usunąć! No ale dobra pani Sevi zauważyła to,Hindus spróbował jeszcze raz,zrobić to samo tym razem wszystko było pozytywnie. An Duca Tuas -przesuwał powoli różdżką w linii prostej od ust poszkodowanego, aż do jego płuc i przepony. Nadal nic klapa!Znowu jak wcześniej fantom zachowywał się jak trup, tak dalej kontynuuje udawanie nieboszczyka nawet ładnie zagrane do teatru by się ndał na pewno. Co to to nie nie podam sie ponownie spróbował ale bez skutku,to juz Nadisha trochę denerwuje,mimo ze to nie prawdziwy poszkodowany a jakiś fantom złośliwy z żelatyny czy co innego Wiec dźgnął go palcem i wymamrotał cos że ma się natychmiast ogarnąć. Jak to bedzie wyglądać gadam do fantoma-rzekł Mimo ze kilka błędów zauważyła Sevi u Puchona,no cóż sprobował jeszcze raz o tak tym razem pozytywnie. Jasne chłopak chyba tak szybko chciał pomóc biednemu poszkodowanemu, że postąpił raczej nieuważnie i z tego wszystkiego chwycił różdżkę nie tą strona co trzeba „Silverto”ojć -suszarka jednak dmucha prosto w twarz hindusa i doszczętnie niszczy idealna fryzurę, co sprawiło, że wszystkie włosy stoją dęba. Ale dość szybko się poprawiasz i dalsza opieka nad fantomem przebiega przepisowo.Wyszedł z mieszanymi uczuciami co do fantoma Z/T
Drugie zajęcia wakacyjne w jaskini nie przydały Jasperowi do gustu. Całe to otoczenie było dziwne, ale jeśli chciał czegoś się nauczyć, nie miał prawa marudzić. Tak więc w spokoju wysłuchał wykładu pielęgniarki, bawiąc się różdżką. Wszystkie wskazówki wyłożyła dość jasno, a jak to wyjdzie w praktyce? Zobaczymy Do zadania przystąpił zaraz po skończonym wykładzie. Stanął przed wejściem do wody, myśląc nad sposobem wyłowienia topielca. Końcem różdżki pocierał policzek i absurdalnie to było głównym powodem jego działania. Szybko stworzył bańkę powietrza wokół własnej głowy, po czym wskoczył do wody. Zaklęcie Bąblogłowy spisywało się świetnie, a fantom podczas całego wyciągania nie przeszkadzał, więc mógł uznać to za dobry omen. Powinien jeszcze zapukać w niemalowane drewno, ale to było tak bardzo mugolskie zachowanie, że niepotrzebnie się wzdrygnął i tym samym rozpraszał. Drugą część, już na suchym lądzie, wykonał całkiem szybko. Anapneo załatwiało sprawę w większości przypadków, jednak coś nie grało. Przekonał się o tym, przywracając funkcje życiowe fantomu zaklęcie An Duca Tuas. W akcie desperacji zaczął go dźgać różdżką i dopiero interwencja pielęgniarki uratowała biedny twór magiczny. Gdyby nie ona, zostawiłby materiał ćwiczeniowy i wyszedł. Kobieta pokazała mu błąd w ruchu różdżką, który wykonywał, więc jeszcze raz spróbował rzucić zaklęcie i udało się. Całe szczęście. Ostatnie dwa zaklęcia były banalne. A przynajmniej zaklęcie suszące było śmieszne. Praktycznie żadnego wysiłku, tylko dlaczego ten przeklęty fantom się trzęsie? Ach, tak, zaklęcie ogrzewające. Szybkie machnięcie różdżką nie zdziałało, kilka następnych prób skończyło się bez pożądanego efektu i z pomocą ponownie przyszła mu pielęgniarka, pomagając poprawnie rzucić Calefieri. To chyba tyle, fantom został uratowany, więc mógł iść zająć się czymś pożyteczniejszym. [zt] Wyłowienie topielca 3 Anapneo 4 An Duca Tuas 6 Silverto i Calefieri 4
Następnego dnia Frejka pojawiła się przed wejściem do jaskini, by razem z resztą grupy pod przewodnictwem Sevi wejść do środka, gdzie z użyciem fantomów została przygotowana nieco dramatyczna scena. Dziewczyna wysłuchała uważnie pielęgniarki, notując w pamięci co ważniejsze informacje, po czym stanęła na brzegu i chwilę zastanawiała się nad tym, jak wyciągnąć swojego topielca z wody. Zdecydowała się na zaklęcie Incarcerous, dzięki któremu delikatnie oplotła linami fantom i dotransportowała go do brzegu, by tam podjąć dalszą akcję ratunkową. W między czasie jeszcze rozejrzała się, by sprawdzić, czy nikt nie potrzebuje pomocy, po czym przy użyciu zaklęcia Anapaneo oczyściła drogi oddechowe swojego topielca i nawet szalona pomogła komuś obok. Sevi, najwyraźniej zadowolona z jej poczynań, dała Szwajcarce znak, żeby przystąpiła do dalszej części ćwiczeń. Z tym jednak poszło już gorzej, bo pomimo usilnych prób, zaklęcie An Duca Tuas zupełnie nie działało! Vacheron poczekała kilka chwil i ponowiła próbę, ale gdy dalej nic się nie stało, zaczęła się denerwować. Przecież to ćwiczenia, fantom powinien reagować, a nie dalej udawać trupa! Dźgnęła go i zaczęła gniewnie mamrotać, że ma się ogarnąć i wtedy zaklęcie zadziałało. Już chciała osuszyć topielca, kiedy ten... znowu przestał oddychać! Tym razem przechodząca obok Moonlight pomogła dziewczynie i wyjaśniła jej drobny błąd, po którego usunięciu, zaklęcie było skuteczne. Vacheron chciała nadrobić stracony czas, a jej biedny fantom szczękał zębami z zimna i miał sine usta i niechcący chwycił różdżkę za zły koniec, dlatego też przy zaklęciu Silverto, podmuch powietrza wystrzelił prosto w jej twarz i zrobił jakąś masakrę na jej głowie, na której teraz każdy włos stał w inną stronę! Frejka skarciła siebie w myślach i rzuciła resztę zaklęć już wyjątkowo uważnie, by jej topielec mógł się cieszyć suchymi ubrankami i ciepłym ciałkiem. Po zakończeniu zajęć pożegnała Sevi i opuściła jaskinię.
Wyłowienie topielca 4 Anapneo 5 An Duca Tuas 6 -> 2 Silverto i Calefieri 1
Pierwsza lekcja z udzielania pierwszej pomocy wydawała się wręcz banalna. Kitty miała nadzieje, że uda jej się wymknąć po ciuchu, lecz nic z tego. Skoro już przyszła wypadałoby uczestniczyć w zajęciach. Słuchała uważnie pielęgniarki, jednak z drugiej strony myślała, jakby się stąd wydostać. Zacisnęła mocno zęby i zamknęła oczy. Dam radę. Powtarzała w myślach, niczym jakąś mantrę. Rozluźniła się nieco, odetchnęła głęboko i starała się uśmiechnąć. Jakoś to będzie. Oczywiście w takich sytuacjach trzeba szybko działać. Kitty nie zastanawiając się chwili dłużej, wskoczyła do wody. Podpłynęła do fantom i chwyciła go, jednakże nie było to takie proste. Spanikowany fantom zaczął zanurzać puchonkę pod wodę. Na szczęście Kitty udało się wyciągnąć tego niesfornego manekina na brzeg, przy tym się krztusząc i plując wodą. Nie było jednak czasu na odpoczynek. Dziewczyna wyjęła szybko różdżkę i wypowiedziała zaklęcie: Anapneo. Udało się! Uf chociaż jeden etap przebiegł bez problemów. Na znak Sevi, puchonka przystąpiła do kolejnego zadania. Miała nadzieje, że cała dalsza akcja przebiegnie bez problemów, jednak myliła się. Serce manekina, które podjęła niedawno pracę, ponownie przestało bić. Kitty była już bliska paniki, jednakże szybka interwencja Sevi dała dobre rezultaty i Richmond się nieco uspokoiła. Nie tracąc koncentracji ani na chwile, zaopiekowała się troskliwie fantomem. Pożegnała się pospiesznie z Sevi i opuściła to miejsce, jak najszybciej. Na dziś miała ewidentnie dość!
/zt
Wyłowienie topielca 5 + parzysta Anapneo 2 An Duca Tuas 5 Silverto i Calefieri 2
Tym razem Katniss była już pewna, że dziś będą zajęcia z ratowania topielców. Psychicznie przygotowała się na zimno rozchodzące się po ciele, towarzyszące wskoczeniu do wody i na ciężar ratowanego fantoma. Gdy tylko dostała znak, że może zacząć akcję ratunkową, bez zastanowienia wskoczyła do wody. Wiedziała, że liczy się szybkość i czas reakcji, ale nie pomyślała o tym, że przestraszy swojego topielca. Ten uczepił się jej i raz po raz podtapiał. Na szczęście, Johnson lubiła i potrafiła pływać, więc , z niemałym trudem, krztusząc się co rusz, wyciągnęła niesfornego fantoma na brzeg. Dziewczyna rzuciła na topielca zaklęcie anapneo, wykonując delikatny ruch różdżką. Czar jednak nie poskutkował, bo jej pacjent nadal krztusił się wodą. Wykonawszy zaklęcie po raz drugi, spojrzała na fantoma, który czuł już się trochę lepiej, ale nadal pokasływał co jakiś czas. -An Duca Tuas - Powiedziała, kierując różdżkę na topielca. Nic. Nic?! -Ej, nie umieraj! Żyj! -Dziewczyna trąciła fantoma różdżką. - No nie żartuj sobie... - Katniss już na poważnie zaczęła się denerwować. -Proszę pani...?Chyba mamy rannego... -Rzuciła w przestrzeń, licząc na to, że pani pielęgniarka uratuje jej pacjenta. Tak też się stało, dzięki Bogu. Gryfonka uśmiechnęła się z wdzięcznością do pani Moonlight. To zdarzenie nie pozostało bez echa, bo młoda Johnson tak się zestresowała, że podczas rzucania zaklęcia osuszającego wycelowała różdżkę w swoją stronę. Poskutkowało to tym, że nie pomogła fantomowi, za to ustanowiła nową modę jeśli chodzi o wakacyjne fryzury dla blondynek. Katniss, już kompletnie załamana, rzuciła zaklęcie jeszcze raz, tym razem poprawnie, po czym prędko wyszła z jaskini, żeby się nie kompromitować. /zt
Wyłowienie topielca 5 ->4 Anapneo 1->6 An Duca Tuas 6,6 Silverto i Calefieri 3
Kolejny dzień kursu pierwszej pomocy miał się odbyć w jaskini. Aż strach pomyśleć co dziś się będzie działo z fantomami bo jaskinia nie brzmiała już tak stabilnie i bezpiecznie jak punkt medyczny podobny do miejsca w szkole. Jednak nie zrażając się już na wstępie Nina ogarnęła się w swoim pokoju i udała do jaskini, gdzie już prawie wszyscy się zebrali. Ooo nie, dziś zajmowali się topielcami czyli tym za czym Nina nie przepadała. No i ta zimna woda z której trzeba było wyłowić fantomy... no ale na pewno nie takie rzeczy będzie musiała robić ucząc się na medyka więc nie mogła się poddać. Przez chwilę myślała jak tu wyłowić fantom bo nie było sensu skakać do wody na oślep. Nie chciała przecież być przytopiona przez rzucający się fantom. Po chwili wpadła na zaklęcie bąblogłowy, którego użyła i sprawnie wyłowiła fantom. Brrr, ta woda była zimniejsza niż mogła przypuszczać! Teraz przyszedł czas na oczyszczenie dróg oddechowych. -Anapneo! - powiedziała pewna siebie i cała woda zalegająca w płucach zostaje usunięta. Skoro wszystko poszło dobrze to mogła przystąpić do kolejnego punktu akcji ratunkowej. -An Duca Tuas - chyba była zbyt pewna swoich umiejętności. Tym razem po wypowiedzeniu zaklęcia nic się nie działo. Fantom dalej udawał nieboszczyka. Złośliwy wredny plastik! Jej błędy zauważyła Sevi i zła spróbowała jeszcze raz, tym razem jakoś tam jej się udało. No i w końcu ostatni etap. Przez nieuwagę Nina wzięła różdżkę za zły koniec i dmuchnęła sobie Silverto prosto w twarz kompletnie niszcząc swoją fryzurę. Ale szybko wzięła się w garść i zajęła się fantomem dalej. /zt
Wyłowienie topielca 1 Anapneo 2 An Duca Tuas 4 Silverto i Calefieri 3
Wyłowienie topielca 6 Anapneo 1 An Duca Tuas 6 Silverto i Calefieri 4
Jaskinia nie wróżyła niczego dobrego. Robin zastanawiała się czy będą wyrywać fantoma z rąk samego diabła. Miała nadzieję, że mimo wszystko obędzie się bez krwawej rzezi, chociaż w zasadzie nie bała się pobrudzić. Okazało się jednak, że Sevi przewidziała dla nich znacznie czystsze zajęcie, co jednak wcale nie zachwyciło Hunt. Woda? Uh, to, że zadeklarowała manualne dopływanie do łodzi, jeśli przypadkiem zasiedzi się wieczorem na brzegu to jedno, ale nurkowanie po zakurzonego fantoma to już lekka przesada. Nie można jednak było odmówić jej sprytu. - Incarcerous – rzuciła, wykonując odpowiedni ruch różdżką. Kilka lin zawisło w powietrzu, by już po chwili owinąć fantoma i przysiągnąć go zgrabnie do brzegu. Tak było znacznie lepiej. I bezpieczniej. W końcu Moonlight ostrzegała, że sami mogą zostać podtopieni. Na tym jednak całe jej szczęście się skończyło. Woda za nic nie chciała wypłynąć z dróg oddechowych jej fantoma. - Anapneo – powtarzała w kółko, mając nadzieję, że kolejnym razem się uda. Widząc jej nieudolne próby ocalenia fantoma, Sevi zdecydowała się pomóc. Robin z miejsca doceniła obecność kobiety tak blisko niej samej. Cóż, jeśli nie możesz komuś zaimponować, czasami litość wcale nie musi być taka najgorsza, nie? Niestety panna Moonlight musiała zostać przy niej już do końca ćwiczenia. Być może miała po prostu pecha, a być może to właśnie Sevi rozpraszała ją później swoim przyjemnym głosem, ale jej fantom zbliżał się do śmierci po bardzo prostej linii. Miała szczęście, że nie ćwiczą na prawdziwych ludziach. Azkaban nie wyglądał obiecująco. Ostatecznie jednak – z dużym udziałem pielęgniarki – Robin udało się ocalić to… coś. Patrzyła na niego krzywo, odchodząc z prospektem. Powoli zaczynała się obawiać, co też Sevi wymyśli na kolejne zajęcia.
Dzisiejsze zajęcia miały być o wiele bardziej dynamiczne i tego bała się Thea. Jednak ratowanie topielców wydawało się być wielce pożądaną umiejętnością. Aczkolwiek wszystko ją odrzucało. Nader realistyczne fantomy, woda, która na pewno była cholernie zanieczyszczona, bo w końcu to Indie... Dużo rzeczy mogło wyjść nie tak. Jednak obecność doświadczonej pani Sevi Moonlight dodawała jej otuchy. Frost mocno skupiła się na stronie teoretycznej zajęć i wprost spijała słowa pielęgniarki z jej ust. Bardzo chciała, żeby wszystko poszło perfekcyjnie. W końcu pierwsza pomoc to pierwsza pomoc, więc nie powinna być trudna. Każdy powinien sobie poradzić z tymi zadaniami. Fantomy już zaczynały topić się w wodzie, więc kiedy tylko pani Moonlight dała znak, dziewczyna zrzuciła z siebie zbędne ciuchy, które mogłyby niepotrzebne ciągnąć ją w dół lub najzwyczajniej przeszkadzać, i rzuciła się w stronę wody. Przy powszechnie panującej tu wysokiej temperaturze woda wydawała się być przyjemnie chłodna, ale dziewczyna nie była tutaj, żeby się nią rozkoszować. Płynęła szaleńczym kraulem w stronę fantoma wyglądającego jak dziecko i szybko pochwyciła go w odpowiedni sposób. Ale przecież nie mogło być tak łatwo! Fantom zaczął się wyrywać, wiercić, chwytać ją za ramiona, wciągać pod wodę... Thea niemalże z nim walczyła. Słona woda wdarła się do jej oczu i gardła, głowa kilka razy znalazła się pod wodą, momentami dopadała ją panika, ale uparcie holowała fantoma do brzegu. W końcu poczuła grunt pod nogami. Krztusząc się i plując wodą, cała mokra i w samej bieliźnie, odciągnęła poszkodowanego, który nie dawał już znaków życia, na suchy piasek. Jaki był kolejny krok? Kolejny krok!? -Anapneo!-wykrztusiła zadyszana Thea. Coś poszło nie tak. Woda nadal wydawała się być w drogach oddechowych fantoma. Po chwili zjawiła się Sewi, która martwiła się bardziej stanem Thei, niż fantoma. Upewniła się, że nic jej nie jej, a potem udzieliła jeszcze kilku wskazówek, dzięki którym Thei udało się wykonać ten krok. Zaklęcie przywracające czynności życiowe ofierze poszło jak z płatka. Towarzyszące jednak jej zadowoleniu roztrzepanie sprawiło, że zaklęcie osuszające fantoma trafiło prosto w jej twarz. Włosy, dotychczas mokre, zostały poddane ekspresowemu suszeniu co sprawiło, że sterczały jej teraz we wszystkie strony. Thea gładząc czuprynę dokończyła opiekę nad fantomem rzucając, na szczęście już poprawnie, Calefieri. Fantom wydawał się być już zupełnie szczęśliwy, więc Thea uznała zajęcia za skończone i poszła szukać swojej męskiej turkusowej kamizelki zostawionej gdzieś na brzegu. Dopiero teraz idąc plażą pośród innych kursantów w samej bieliźnie poczuła się nago. Wcześniej o tym nie pomyślała.
zt.
Wyłowienie topielca 5 -->6 (parzysta) Anapneo 1 An Duca Tuas 1 Silverto i Calefieri 3
Kolejny dzień kursu pierwszej pomocy. Dziś pan Temples nie czuł już tej dobrej passy co wczoraj no ale raz kozie śmierć, spróbować można. Należy dodać, że był nieco zmęczony i niemrawy bo wczoraj wybrał się w środku nocy na spacer po plaży. Trochę się tam zasiedział i wrócił do swojej łodzi dopiero nad ranem więc nie spał zbyt wiele skoro zajęcia były w południe. Przyszedł do jaskini, gdzie czekali wszyscy zgromadzeni i chwilę potem weszli razem z Sevi do środka. Ani mu się śniło skakać do tej zimnej wody tym bardziej kiedy był taki zmęczony. W życiu nie przypłynąłby do brzegu z fantomem. -Incarecorus - wypowiedział i czekał aż liny oplotą fantoma i go wyłowią. Och jak dobrze, że wpadł na tak dobrą alternatywę porannej kąpieli. No i Sevi chyba była zadowolona z tak bezpiecznego wyboru. Kiedy przyszła pora na oczyszczanie dróg oddechowych coś poszło mu nie tak. Oczywiście Sevi nie umknął ten błąd bo obserwowała go odkąd on - jedna z największych zakał zaczął błyszczeć na wczorajszych zajęciach. I na co mu to było? -Anapneo - podirytowany spróbował jeszcze raz i tym razem na szczęście się udało. To pewnie przez tą presję, którą wywarła na nim Sevi. Jednak kolejne zaklęcie znów okazało się kompletną porażką. I znowu te karcące spojrzenie spoczywające na jego osobie i znów ponowienie próby i zaliczenie. Czyżby lekka irytacja pomagała mu się skupić na zaklęciach? Dziwne. Ale to zależało jak bardzo był podirytowany bo narzekający i szczękający zębami fantom przegiął i kompletnie go rozproszył. Znowu musiał próbować ponownie. Wyszło na to, że dzisiejsze zajęcia były kompletną porażką. Ech, zdecydował się podbić jakiś bar. /zt
Wyłowienie topielca 6 Anapneo 1 An Duca Tuas 4 Silverto i Calefieri 4
W zasadzie, kolejny raz, nawet nie słuchał Sevi. Nie mógł wiedzieć, czy jego błąd wynikał z niedosłuchania polecenia, bo na pewno nie z jego nadgorliwości. Aż tak bardzo ochoczo nie palił się do uratowania swojej „ofiary”. Po prostu zadziałał instynktownie, bo ufał swoim podświadomym podpowiedziom i ciała i umysłu. Jakby nie mógł ufać sobie, nie ufałby już nikomu innemu. Mile łechtał sobie ego świadomością, ze nigdy się nie mylił (choć robił to niejednokrotnie, jak dzisiaj, i jak zawsze nie przyjmował swojej pomyłki do wiadomości). Chwycił swój fantom próbując go dociągać jak worek ziemniaków (gdyby znał takie barwne, mugolskie porównania) do brzegu, podtopił się przy okazji i w końcu sam stał się tą samą ofiarą żywiołu. Ale nie zauważył pomocy z zewnątrz, ani ramion pomagających mu wciągnąć topielca na ląd, ani tych, które wyciągnęły jego. Dla niego to był jeden wielki planowany splot wydarzeń. Tłumaczył to sobie następująco: po co ma wkładać w coś tak dużo energii, co nie miało żadnych, najmniejszych nawet właściwości i korzyści dla niego samego? Przyszedł na kurs Uzdrawiania. Nie ratownika. Nie był cholernym filantropem. W zasadzie kimś zupełnie do tego odwrotnym. Tyranem? Taka była poprawna, antagonistyczna forma do filantropa? Wyłowioną ofiarę ułożył obok siebie, mimo przed chwilą doświadczonych wrażeń, działając tak samo szybko i niedbale. O tyle dobrze, ze zaklęcia zawsze szły mu zadziwiająco dobrze. Niezawodnie. Usunął wodę z płuc pacjenta przy pierwszym podejściu. Wbrew całej swojej, niewielkiej, w zasadzie nawet niewidocznej sympatii do profesorki, nie czekał wcale na jej sygnał. Podszedł do dalszej części zadania. Zaklęcia przywracające czynności życiowe ofiary, suche ubrania, ciepła temperatura. Perfekt… szkoda tylko, że ofiara dalej pozostała tylko i wyłącznie ofiarą, bo w żadnym momencie swoich działań, nawet przez krótki moment nie traktował ją jak swojego pacjenta. Trudno. Należało się pogodzić z tym, że Greengrass nie był urodzonym medykiem. Mimo zdania tego etapu kursu z poklaskiem, jego charater po prostu zgrzytał z tego rodzaju dobrocią. Jeśli był powód, dla którego się zapisał na ten kurs, to może prędzej cierpienie innych. Może liczył, że będą ćwiczyć na żywych ludziach, zamiast tylko lekko magicznie nakręconych kukłach? Czy się zawiódł? Nigdy nie było po nim widać żadnych emocji. Trudno było stwierdzić. Był za pusty, żeby wszystko analizować. Naprawdę. Zbyt tępy. Po prostu nie czuł. Bo nie miał nie tylko serca, ale chyba i mózgu. Za to miał wygórowane ego, które wszystko balansowało do zera.
Wyłowienie topielca 5 (3) Anapneo 5 An Duca Tuas 6 -----> 1 Silverto i Calefieri 4 ------> 5
I chociaż wstać mu się nie chciało z samego rana to obiecał sobie, że nie opuścić drugiego dnia kursu. Dla siebie to robił, a nie po to żeby innym się przypodobać. Zwlekł się z łóżka i po orzeźwiającym prysznicu udał się od razu pod jaskinię. Gorąco było, a wydawało mu się, że w jaskini będzie o wiele przyjemniej. Nie mógł doczekać się początku zajęć, aby w końcu wejść do niej zamiast stać na tym słońcu, które o wiele za mocno paliło jego skórę. Jak tylko znalazł się w środku uderzył go przyjemny chłód. W takich warunkach to mógł pracować, bo jakby przyszło mu na zewnątrz cokolwiek robić to jego fantom skończyłby z jeszcze gorszymi obrażeniami niż miał na początku. Zająć się dziś mieli topielcami. To zadanie już było o wiele bardziej wymagające niż choroba lokomocyjna i pewnie dlatego bardziej przypadło mu do gustu. Nie żeby poprzednie mu się nie podobały, ale te dzisiejsze wymagały większego ruszenia głową. Zmuszały do myślenia. Dlatego skupił się na słowach Sevi, zawsze lepiej chwilę posłuchać niż później znaleźć się ze swoim topielcem pod wodą albo zupełnie zamienić się z nim miejscami. Do zadanie podszedł z pomysłem, miał nadzieję, że dobrym. Nie chciał rzucać się do wody bez żadnego planu i chociaż w sytuacjach zagrożenia życia nie za wiele się myślało tylko od razu działało, tak może w jego przypadku zadziała pamięć. I jak naprawdę przyjdzie mu się zmierzyć z topielcem to pierwsze o czym pomyśli będzie zaklęcie Bąblogłowy albo jeszcze lepiej. Incarcerous. To takie proste było jak już zauważył, że niektórzy w taki właśnie sposób poradzili sobie z wyciągnięciem topielca z głowy. Wyciągnie z tych zajęć ile się da, aby następnym razem nie musieć robić zbędnych rzeczy. Dopłynął do topielca w miarę szybko, a później wyciągnął na brzeg. Dyszał ciężko, kiedy się tak nad nim pochylał, ale nie było lekko dociągnąć go do brzegu. Różdżkę już trzymał w ręku, aby przejść do kolejnego etapu pomocy. Jak dobrze, że to tylko ćwiczenia, bo inaczej stres by go zjadł. I bardziej teraz walczyłby z tym, aby tak nie było niż z pomocą poszkodowanemu. - Anapneo - powiedział zaklęcie, ale nic się nie stało. Spojrzał na pozostałych próbując podpatrzeć co robił źle. Może ten akcent z którym nigdy sobie poradzić nie mógł? Albo ruch ręką? Powtórzył zaklęcie jeszcze dwa razy, ale z takim samym skutkiem. Nic, kompletnie nic się nie działo!
Wyłowienie topielca 3 Anapneo 3 tak, tak wiem, że to tylko część, ale zaraz przybędzie ktoś z pomocą, więc luz xd
Leonardo następnego dnia z lekkim problem trafił do jaskini - drugiego punktu, w którym odbywał się kurs pierwszej pomocy. Nie zniechęciło go to jednak w żaden sposób, był tak żądny wiedzy na temat pierwszej pomocy, że zdecydowanie nie przeszkadzało mu lekkie zabłądzenie. Gdy profesor Sevi zaczęła mówić, uważnie wysłuchał wszystkich jej rad i wskazówek, uśmiechając się przy tym od czasu do czasu, ponieważ zdał sobie sprawę, że bez jej informacji sam postąpiłby podobnie. Czy to oznacza, że był już gotowy i nie potrzebował kursu pierwszej pomocy? Oczywiście, że nie! Jednak podniosło go to odrobinę na duchu, ponieważ zorientował się, że byłby w stanie ocalić chociaż jedno życie. Gdy Sevi zachęciła ich do działania, Leonardo przez moment zastanawiał się, jak ma wyciągnąć fantom. Nie chciał wchodzić do zimnej wody i moczyć swoich ubrań oraz cudownych włosków, więc zdecydował się na wyłowienie go za pomocą zaklęcia. - Incarcerous! - powiedział silnym i zdecydowanym głosem, wyciągając różdżkę i celując nią w stronę najbardziej oddalonego fantomu. Wykonał przy tym odpowiedni ruch i proszę, liny pomknęły w kierunku fantomu, przyciągając go wprost pod nogi Leonardo. Sevi wyglądała na bardzo zadowoloną z decyzji chłopaka, ponieważ była to zdecydowanie najlepsza opcja. Teraz czas na drugą część zadania, której odrobinę obawiał się Leo. Wszystko poszło jednak bardzo prosto. Następnym zaklęciem, którego miał użyć Gryfon było Anapeo, coby udrożnić drogi oddechowe i "wypompować" z płuc całą wodę. Leonardo wzruszył lekko ramionami i wycelował różdżką w fantom, mrucząc pod nosem odpowiednią formułę zaklęcia. - Anapeo! - jak się okazało, wszystko poszło perfekcyjnie, cała woda z płuc fantomu znalazła się na zewnątrz. Tym samym Leonardo z lekkim uśmiechem rozejrzał się po sali, coby zobaczyć czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Podszedł do jakiegoś chłopaka z lekkim uśmiechem na twarzy. - Źle to wymawiasz, patrz - mruknął lekko niezadowolony. - Anapeo! Widzisz, jak woda wypływa z jego płuc? - dodał jeszcze z uśmiechem na twarzy i wrócił na swoje miejsce, uśmiechając się przy tym lekko. Cudownie, że mógł komuś pomóc, Leonardo uwielbiał być pomocny, szczególnie, jeśli coś wychodziło mu lepiej. Później przeszedł do następnej części zadania, która chyba jako jedyna nie poszła mu jakoś cudownie. Zaklęcie kompletnie mu nie wychodziło. Mimo wielu usilnych prób i kilku rozmów z fantomem, niestety bezskutecznych, Leonardo dalej nie potrafił sprawić, żeby zaklęcie zadziałało. Wreszcie pomogła mu z nim jakaś dobra duszyczka i Leonardo mógł przejść do ostatniego etapu dzisiejszego kursu. Bardzo chciał go już skończyć i.. złapał różdżkę złą stroną. Na szczęście nie zdążył jeszcze wypowiedzieć zaklęcia, skorygował swój błąd, a dalsze osuszanie i ogrzewanie fantomu przebiegło bez większych komplikacji. Chłopak zdecydowanie mógł być z siebie dumny, udało mu się ukończyć dzisiejsze zadanie z całkiem dobrym wynikiem. Z pewnością pojawi się jutro na następnej części kursu!
/zt
Wyłowienie topielca 4 Anapneo 1 -> 2 An Duca Tuas 6 -> 4 gdyby ktoś chciał pomóc Leosiowi, zapraszam Silverto i Calefieri 3
Pomagam: Matthew Temples Moja kostka: Anapeo - 2 Kostka osoby, której pomagam: 1
Rozglądała się jakiś czas za osobami, które mogłyby potrzebować pomocy. Chodziła pomiędzy innymi, ale większość nie potrzebowała pomocy, bo pani Moonlight udawało się pomagać innym bardzo szybko. W pewnym momencie dostrzegła wśród ludzi zajmujących się zaklęciem Anapneo nie kogo innego tylko Symesa. Momentalnie na jej twarzy pojawił się grymas, w końcu spotykanie swojego eks na wakacjach nie było czymś, co chciałaby, żeby ją spotkało. Postanowiła, że wyjdzie z jaskini, ale za chwilę w jej głowie pojawił się lepszy pomysł. Z pobłażliwym uśmieszkiem na twarzy skierowała się do Slima. Stanęła obok chłopaka, po czym powiedziała: - Jak zwykle nie potrafisz rzucić najprostszego zaklęcia, idioto? - złośliwym tonem, zupełnie zapominając, że ona sama nie wykonała całego dzisiejszego zadania idealnie. Przecież ważniejsze było, że on już teraz popełnił błąd! Bez najmniejszego problemu rzuciła Anapneo, po czym rzuciła gryfonowi kolejny złośliwy uśmieszek. - Na przyszłość nie przychodź na takie lekcje, jeżeli masz problem z czymś tak prostym - jakby zupełnie pomijając, że nie tylko on miał trudności z tym zaklęciem. Odeszła, mając w planach pomóc jeszcze komuś, byleby nie jemu. Po kilku minutach rozglądania się za osobami, którym mogłaby coś poradzić zauważyła Leonarda, który miał problem z An Duca Tuas. Podeszła do niego i pomogła mu bez trudu, mając na twarzy szeroki uśmiech, tym razem już bardziej szczery. Gdy chłopak poradził sobie z zaklęciem, ruszyła do wyjścia z jaskini, zadowolona z siebie, podczas gdy w jej głowie pojawiały się wspomnienia z balu. Ah, te przypadki.
/zt
Pomagam: Slim Symes Moja kostka: etap II (Anapneo), 2 Kostka osoby, której pomagam: etap II (Anapneo), 3
Pomagam: Leonardo Taylor Björkson Moja kostka: etap III (An Duca Tuas), 3 Kostka osoby, której pomagam: etap III (An Duca Tuas), 4
Ostatnio zmieniony przez Lindsey Windstow dnia Pon 14 Lip - 7:17, w całości zmieniany 1 raz
Drugie zadanie na kursie. Cóż, poziom był chyba coraz wyższy, tak wydawało jej się, gdy słuchała polecenia wydawanego przez pielęgniarkę. Nie, to już stanowczo nie była choroba lokomocyjna. Na nią przecież nie można umrzeć, a taki topielec to może na sto procent. Znaczy tak całkowicie. Bo przecież jak się mu tej pomocy źle udzieli, to biedak nie będzie miał tlenu, albo będzie mu zimno albo coś w tym stylu. A to wszystko naprawdę jest mordercze. Jak ktoś nie wierzy, mógłby nawet sprawdzić na sobie. Albo Kaia na sobie. Ale ona nie musiała, bo przecież wiedziała. Tato jej wytłumaczył. W każdym razie to zadanie szło jej już troszkę gorzej, niż to pierwsze. Sevi prawie, że co chwilę musiała ingerować i jej pomagać. Owszem, wyłowiła tego topielca samodzielnie, nawet pielęgniarka z uznaniem skinęła głową, bo domyśliła się, żeby zrobić to zaklęciem. Nie poradziła sobie, z usunięciem wody i musiała pomóc jej w tym przechodząca Moonlight. I już w tym momencie ten topiejący facet by nie przeżył, bo ona sobie nie dała rady z usunięciem wody z jego dróg oddechowych. A przecież się starała. Widocznie nie umiała jeszcze czarować na tyle, zdarza się. W kolejnym etapie przynajmniej coś drgnęło, bo nawet najpierw się udało a potem… Wszystko zastopowało z powrotem i zanim spanikowana coraz bardziej Kaia zdążyła zareagować, znów pomogła jej kobieta. Jednak dobrze, że stała wśród nich w pogotowiu. Fantomy, bo fantomy, ale były wyjątkowo realne. A potem znów zawaliła, bo zaklęcie nie zadziałało. Pewnie zareagowałaby po mugolsku, wzięła jakiś koc termiczny, czy coś, ale ostatni raz zainterweniowała kobieta. Kaia musiała się zastanowić. Albo się za siebie weźmie, skoncentruje i tak dalej, albo w ogóle powinna dać sobie spokój. Tylko, że to drugie nie wchodziło na razie w ogóle w opcję. A po skończeniu (nie)udanych zaklęć zebrała się z powrotem do siebie po to, żeby zacząć smarować kolejną notatkę. Kto by pomyślał, że rok szkolny się skończył.
Wyłowienie topielca 4 Anapneo 3 An Duca Tuas 5 Silverto i Calefieri 4
Chciał sam sobie poradzić, ewentualnie przyjąłby pomoc od Sevi, która jednak w tym momencie była po drugiej stronie jaskini. Nie zauważył kiedy zaczęła zmierzać do niego Lindsey, bo na pewno zrobiłby wszystko, aby jej się tego ode chciało. Może jakieś zaklęcie wiążące nogi, aby wywróciła się jak długa na kamienie w jaskini? Albo coś równie miło, ale niestety się zgapił i kiedy ją zauważył było za późno. Stała już nad nim i głosiła swoje mądrości. - Zobacz, tyle jest tutaj osób, a musiałaś podejść właśnie do mnie - odpowiedział z krzywym uśmiechem, bo na inny go nie było stać - Przyjdę, przyjdę, żebyś mogła sobie ukradkiem na mnie popatrzeć - dodał jeszcze złośliwie. Szkoda, że nie widział, że nie poszło jej wszystko dobrze, bo zamiar miałby kolejny komentarz, który dziewczynie by się nie spodobał, a tylko jemu dał satysfakcję. Odprowadził ją wzrokiem i dopiero wtedy przeszedł dalej. Tak na wypadek jakby znów mu nie wyszło, nie chciał, aby ona znów była świadkiem jego porażki. - An Duca Tuas! - powtórzył dokładnie co wcześniej im pielęgniarka pokazywała. Nic nie pomylił i jego fantom zaczynał oddychać. Nadal nie wyglądnął najlepiej, ale co się dziwić skoro leżał w wodzie tyle czasu. Miał świadomość tego, że to nie prawdziwi ludzie, ale za każdym kiedy reagowali jak oni to nieswojo się czuł. Osuszył fantom i siebie, a później zaczął go ogrzewać odpowiednim zaklęciem. Końcówka zadania wyszła lepiej niż mógł przypuszczać. Prosta recepta na wszystko. Wystarczyło go zdenerwować z samego początku, aby wziął się w garść i pokazał, że jednak wie do czego służy różdżka.
An Duca Tuas 1 Silverto i Calefieri 2 Jak komuś pomóc z An Duca Tuas albo/i Silverto i Calefieri to ślijcie PW, będę milszy niż Lindsey
Drugi dzień kursu pierwszej pomocy, drugi bardzo ważny dzień dla panny Wotery, która wzięła sobie za punkt honoru pojawienie się na każdych zajęciach i zaliczenie tego kursu jako jedna z najlepszych jego uczestniczek. Jak widać, nie bez powodu dziesięć lat temu Tiara Przydziału umieściła ją w Ravenclaw'ie. Chęć bycia najlepszym, punktualność, pracowitość, pilność i wiele innych cech świadczyły dobitnie o tym, że panna Wotery jest typową Krukonką. Tak więc zaraz po pojawieniu się w jaskini, Amelia wysłuchała tego, co Sevi ma im dzisiaj do powiedzenia i prawie od razu wzięła się do roboty. Nie miała pojęcia jak poradzi sobie z wyławianiem topielca i przed dobrą chwilę zastanawiała się czy aby na pewno powinna użyć zaklęcia, a nie wskoczyć do wody. W końcu zdecydowała się jednak na pierwszą opcję, ponieważ zanurzanie się w tej, jak się wydawało, lodowatej wodzie nie było wcale dobrym pomysłem. - Incarcerous! - powiedziała, celując w jeden, wybrany przez siebie fantom. Zdecydowała się użyć zaklęcia, które oplotło całe ciało topielca linami i wyciągnęło je na brzeg, ponieważ, może odrobinę wstyd się przyznać, innego chyba nie znała. Wszystko jednak poszło perfekcyjnie, a panna Wotery stała nad mokrym, ledwo dyszącym fantomem. Chyba należałoby teraz zabrać się do dalszej części kursu. Zaklęcie Anapeo miała jako tako opanowane, dlatego zdziwiła się, że za pierwszym razem nie wyszło jej ono jak należy. To znaczy, drogi oddechowe z pewnością zostały oczyszczone, jednak podczas dalszej akcji ratunkowej fantom co jakiś czas wypluwał z siebie resztki wody. Dziwne, na sowach to zaklęcie wydawało się o wiele, wiele prostsze. Przyszedł czas na zaklęcie An Duca Tuas, z którym Amelia spotkała się po raz pierwszy. Nic więc dziwnego, że udało jej się je rzucić dopiero po drobnej pomocy profesor Sevi, która dzielnie czuwała nad całym kursem, starając się pomagać każdemu, komu tylko mogła. W rezultacie jednak serce fantomu zaczęło bić prawidłowo, więc Amelia przeszła do osuszania jego ciała i ubrania. Z tymi dwoma zaklęciami nie miała najmniejszego problemu, więc z szerokim uśmiechem na twarzy patrzyła, jak fantom powraca do koloru normalnego człowieka. Kolejne zajęcia zakończyły się sukcesem! Ciekawe jak pójdzie jej z następnymi, które mają odbyć się już jutro. Rozradowana Amelia opuściła jaskinię, kierując się w jakieś spokojne miejsce, coby wysłać notatkę do Sevi na temat pomocy po uratowaniu topielca.
/zt
Wyłowienie topielca 6 Anapneo 6 An Duca Tuas 2 Silverto i Calefieri 5
Znów lekcja z pierwszej pomocy. Sunny uwielbiała te zajęcia i każdy kto ją znał wiedział o tym kim Sunny chciała zostać w przyszłości. Zadowolona z tego, że znów będzie uczyła się pomagać podreptała do Jaskini. Podeszła do Pielęgniarki Seevi Moonlight z uśmiechem na ustach. -Dzień dobry! -powiedziała zadowolona i rozejrzała się dookoła. Seevi wyjaśniła wszystkim co mają robić i każdy kiwając głową wziął się do pracy. Pierwszym zadaniem było wyłowienie topielca. Brunetka myśli chwilę nad tym, jak wyłowić swój fantom, bo wie, że rzucanie się na oślep do wody nie jest najlepszym pomysłem, jednak jedyne, na co wpada, to zaklęcie Bąblogłowy – szybko wyczarowuje bańkę powietrza dookoła głowy i wskakuje do zbiornika, by wyciągnąć z niego topielca. Sunny cieszyła się z tego, że pierwsze zadanie poszło jej całkiem nieźle! Drugie zadanie to pozbycie się wody z płuc topielca. SOS nie ma najmniejszych problemów z zaklęciem – cała woda zalegająca w płucach pacjenta zostaje usunięta. "Sunny tylko za bardzo nie bądź z siebie dumna bo kolejne zadanie może pójść nie tak" powiedział jakiś głos w jej głowie. Trzecie zadanie to przywrócenie czynności życiowych fantomu. Hmm, to będzie dość ciekawe. Sunny posłusznie rzuca zaklęcie, a czynności życiowe fantomu posłusznie powracają, już po chwili serce pacjenta bije miarowo, a klatka piersiowa unosi się rytmicznie. Ostatnim zadaniem jest opieka nad fantomem. Sunny nie traci koncentracji ani na chwilę i troskliwie opiekuje się fantomem, który już po kilku chwilach cieszy się z powodu suchych ubranek i ciepłej skóry, powracającej do normalnego, różowawego koloru. Sevi jest z dumna z Panienki SOS!
Wyłowienie topielca 1 Anapneo 5 An Duca Tuas 1 Silverto i Calefieri 5
[ z / t ]
Ostatnio zmieniony przez Sunny Oriana Saltzman dnia Pon 14 Lip - 17:07, w całości zmieniany 1 raz
Kolejna lekcja pierwszej pomocy, kolejny dzień, w którym Tanner poświęcał swój wolny czas na zrobienie czegoś pożytecznego, a nie siedzenie i gapienie się w sufit swojej łodzi albo chodzenie bez większego sensu po plaży. Mimo że miał tu Angven, czuł się trochę tak, jakby marnował wakacje. Uwielbiał zwiedzać różne kraje, a siedzenie przez miesiąc w jednym nie przynosiło mu ani trochę satysfakcji. Ponadto, zaczął się kolejny etap Złotego Sfinksa i Chapman był autentycznie przerażony, jak poradzi sobie tym razem z tym zadaniem. Wszedł do jaskini, a to co zobaczył wywołało szeroki uśmiech na jego twarzy. Nareszcie! Jakieś konkretne ćwiczenia. Po wysłuchani wykładu Sevi od razu zabrał się za wykonywanie jej poleceń, coby jak najszybciej dowiedzieć się jak najwięcej informacji. Bez chwili zastanowienia wskoczył do wody i dopłynął do fantomu, starając się wyciągnąć go na brzeg. Niestety, było to ogromnym błędem, ponieważ przez moment było naprawdę niewesoło, Tanner zaczął się podtapiać i gdyby nie jeden z jego znajomych, z pewnością to jego musieliby ratować. Wyczołgał się z wody, ciągnąc za sobą fantom. Uf, czas na kolejną część zadania. Anapeo było zaklęciem, którego uczył się już wcześniej, dlatego był ogromnie zdziwiony, że podczas dalszej akcji ratunkowej jego fantom kaszlał i wypluwał z płuc resztki wody. Wzruszył bezradnie ramionami i przeszedł do kolejnego kroku, wywracając lekko oczami. Nie tego się spodziewał. Wszystko miało mu się udać, a nie krzyżować swoje siły przeciw niemu. Zaklęcie ponawiające akcję serca na początku kiepsko chłopakowi wyszło, jednak gdy Sevi przechodziła obok, podała mu kilka pomocnych wskazówek i za drugim razem wyszło idealnie, serce biło mocno, silnie, jakby nigdy nie przestawało pracować. Zaklęcie osuszające fantom zupełnie zniszczyło fryzurę Tanner'a, ponieważ przez przypadek skierował je w swoją stronę. Udało mu się szybko naprawić szkody i w rezultacie manekin wrócił do odpowiedniego koloru. Cudownie. Gdyby tylko udało mu się to wszystko za pierwszym razem. Fuknął cicho kila przekleństw pod nosem, gdy Sevi zażądała kolejnej notatki i wyszedł z jaskini, nadal będąc przemoczonym do suchej nitki.
/zt
Wyłowienie topielca 5; 5 Anapneo 6 An Duca Tuas 6 -> 5 Silverto i Calefieri 4 -> 3
Wyłowienie topielca 5->6 Anapneo 6 An Duca Tuas 6 Silverto i Calefieri 1
William dotarł na miejsce kilka sekund przed tym jak profesor Moonlight rozpoczęła swój wykład. Gdyby przyszedł choć chwilę później, straciłbym jego część. Zazwyczaj przed lekcją czy zajęciami miał jeszcze chwilę czasu by z kimś porozmawiać lub coś poczytać. Tym razem musiał przejść do wykonywania poleceń pani profesor od razu. Zabrał się za to chyba nawet zbyt szybko. Kiedy tylko pielęgniarka skończyła mówić, William wrzucił z siebie czarną szatę i wskoczył do wody. Zaczął płynąć w stronę swojego fantom, a za chwilę miał się przekonać, że tak szybka i nieprzemyślana reakcja była sporym błędem. Gdy tylko dotarł do fantoma, ten zaczął się szamotać i podtapiać Willa by samemu znaleźć się jak najwyżej nad powierzchnią wody. Niewdzięczna martwa kukła! Udało mu się chwycić tonącego tak, by nie stanowił dla chłopaka zagrożenia i powoli dopłynął z nim do brzegu. Gdy znalazł się już na plaży zaczął kaszleć i przecierać mokrą twarz rękoma. Ty mnie topiłeś, a ja i tak muszę Cię dalej ratować. William wyciągnął różdżkę i wycelował nią w szyję fantoma. -Anapneo -wypowiedział formułkę zaklęcia. Manekin opluł go wodą, która gwałtownie wydostała się z jego krtani. Późniejszy kaszel wskazywał na to, że zaklęcie nie do końca zadziałało tak jak powinno. Funkcje życiowe jednak nadal nie wróciły. O ile można mówić o funkcjach życiowych nieożywionego tworu. -An Duca Tuas -rzucił kolejne zaklęcie postępując według instrukcji. Przesunął różdżką powoli od ust do klatki piersiowej fantoma. Nic. Powtórzył całą czynność jeszcze raz. Nic. Trzeci raz. Nic. Czwarty i piąty -to samo. Gdyby to był prawdziwy poszkodowany, na pewno jego funkcje życiowe by już wróciły. Ta kukła robi to specjalnie! Podtapia mnie, opluwa wodą a teraz udaje, że jest martwa. William zaczął się denerwować. Dźgał delikatnie końcem różdżki ramie manekina ale to nie przyniosło lepszych efektów niż próby rzucenia zaklęcia. Niezbędna była interwencja pielęgniarki. Ta wskazał mu błąd i już przy następnej próbie poszło prawidłowo. To nadal jednak nie był koniec. William chwycił pewnie różdżkę (nie zauważył, że złym końcem). -Silverto -strumień gorącego powietrza dmuchnął mu w twarz pozostawiając na głowie dantejską scenę. Natychmiast chwycił różdżkę prawidłowo i rzucił dwa ostatnie zaklęcia zanim ktokolwiek zdążył się zorientować jak głupią pomyłkę popełnił. -Jesteś na brzegu. Oddychasz. Żyjesz. Jesteś suchy i ciepły. Teraz sobie radź! -rzucił do fantoma, zgarnął swoje ubrania i odszedł poirytowany. [zt]
Wchodzenie do jaskini zapowiadało się ciekawie. Kiedy już dowiedziała się czym będą się dzisiaj zajmować, również spodobało jej się to bardziej niż poprzednie zajęcia - po pierwsze coś takiego wydawało się bardziej przydatne i ważniejsze niż leczenie jakiejś tam choroby lokomocyjnej, a po drugie chyba były mniejsze szanse, żeby dzisiejsze zajęcia skończyły się tak nieprzyjemnie jak ostatnie. Zdecydowanie wolała być mokra niż brudna. Kiedy mieli wyjąć fantom z wody wymyśliła, że nawet nie będzie się męczyła i sprytnie, jak to ślizgon, wyciągnęła go w wody zaklęciem, nawet nie ruszając się z miejsca. Czyszczenie dróg oddechowych poszło chyba dobrze, zabrała się więcej za wznawianie pracy serca, ale ten zaczął pluć wodą. Ups, chyba jednak te drogi oddechowe nie były jeszcze do końca tak bez wody, następnym razem powinna dla pewności zaklęcie rzucić przynajmniej dwa razy. An Duca Tuas też chyba się udało, ale tylko na chwilę, bo zaraz przestało działać. Trochę się tym zdenerwowała, ale nie wiadomo skąd pojawiła się pani Sevi i naprowadziła Laurę co robi źle. Potem już naprawdę się udało i spokojnie mogła przejść do suszenia udawanego człowieka. Oczywiście nie mogło wszystko być idealnie, najpierw dmuchnęła ciepłym powietrzem w siebie, ale specjalnie się tym nie przejęła, i zaczęła cierpliwie suszyć fantoma i takie tam. Już zastanawiała się co potem powinna zrobić. Ale na razie nic jej do głowy nie przychodziło.
zt
Wyłowienie topielca 4 Anapneo 6 An Duca Tuas 6, 5 Silverto i Calefieri 1
Jasne, że Felicie była spóźniona. Przecież musiała biec przez całe miasteczko, a do tego uśmiechnąć się do każdego znajomego i ukłonić się przed dziwnym posążkiem, by brama na skróty się jej otworzyła, a gdy wszystkiego tego dokonała, to okazało się że ludzie już tu są. Nie miała siły na witanie się z nimi i rozpatrywanie tego kto jest kim, więc wysłuchawszy instrukcji od razu przystąpiła do wykonywania zadania. W ten oto sposób wskoczyła do wody, co by od razu uratować fantom, ale się chyba przeliczyła ze swoimi pływackimi umiejętnościami, bo gdy tylko tego dokonała i złapała swojego podopiecznego, to ten począł wynurzać się jej kosztem na powierzchnię tym samym o mało co nie topiąc jej. Jednak krztusząc się i ogólnie walcząc o życie, Felce udało się z fantomem wydostać na brzeg mimo to niezaprzeczalnym faktem pozostawało to, że miała więcej szczęścia tym razem niż rozumu i gdyby miała powtórzyć tą akcję to nie starczyłoby jej sił, ani powietrza w płucach. Niezrażona jednak tą dawką adrenaliny przystąpiła do drugiej części zadania, którą tym razem było użycie zaklęcia Anapneo, które swoją drogą znała tylko z książek. Jednak instrukcje Sevi były tak klarowne, że nie miała już problemu z wykonaniem tej części zadania, co całkowicie wynagrodziło jej poprzednie komplikacje. Usunęła zatem całą wodę z dróg oddechowych fantomu i po geście Sevi, by przeszła dalej lub komuś pomogła, to rozejrzała się po sali zastanawiając się czy rzeczywiście mogłaby kogoś wesprzeć. Nikogo jednak nie znaleziwszy powróciła do swojego fantomu. Przywróciwszy pracę serca ofiary od razu chciała począć ją ogrzewać, jednak w porę zorientowała się, że coś jest nie tak. Dobrze, że wpadła na pomysł by jeszcze raz spróbować przywrócić pracę serca fantomu i tak oto zakończyła tę część zadania. Zestresowała się jednak, bo przecież niefajnym jest takie rzeczy przeżywać. W końcu zatem użyła zaklęcia osuszającego, które wyszło jej perfekcyjnie, ale z ogrzewającym sprawa była o wiele trudniejsza, dlatego skorzystała ze wsparcia jakiegoś miłego przyjaciela i na tym zakończyła swoje trudy z zadaniem, po czym opuściła salę.
Wyłowienie topielca 5 potem 2 Anapneo 5 An Duca Tuas 5 Silverto i Calefieri 4