Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wierzba Bijąca

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 25 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptySob Cze 12 2010, 14:10;

First topic message reminder :





Wielka wierzba o potężnych konarach. Gdy ktoś podejdzie za blisko, próbuje uderzyć intruza, machając nimi gdzie popadnie. Podobno kryję się pod nią przejście do Wrzeszczącej Chaty jednak nikt ze znanych nam osób nie może tego potwierdzić, z prostej przyczyny - podejście do pnia wiąże się z ogromnym ryzykiem. Drzewo rośnie tu od czasów gdy jeszcze dziadkowie obecnych uczniów chodzili do Hogwartu.

Uwaga. By pisać w wątku rzuć obowiązkowo kostką! Wyjątkiem są prowadzone tu nieopodal lekcje bądź treningi.

Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Liv Chapecoense
Liv Chapecoense

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 61
  Liczba postów : 22
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13973-livia-chapecoense
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13977-kou#369581
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13979-livia-chapecoense#369585
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPią Lut 03 2017, 19:24;

Może dziś nie był odpowiedni dzień na spacer, ale Liv miała już dość siedzenia w czterech ścianach zamku. Jej siostra jak zwykle się uczyła, a ona najzwyczajniej w świecie nudziła się. Tak więc ubrała się bardzo grubo, owinęła szyję szalikiem i wyszła na zewnątrz. Było potwornie zimno, dodatkowo wiał tak silny wiatr, że gdyby chciał z łatwością porwał by ją w niewiadomym kierunku. Na szczęście wiatr nie był złośliwy i pozwolił krukonce powędrować w stronę błoni. Nie szła za długo bo znalazła się przy wierzbie bijącej. Niby uczniowie ostrzegali ją przed tym okropnym drzewem. Teraz jednak w głowie Liv znajdowało się milion myśli, niestety nie na temat wierzby. Szła przed siebie zastanawiając się nad tym czy siostra aby na pewno jej nie szuka. Nie chciała jej martwić, a wyszła w takim pośpiechu..nie zdążyła nawet powiadomić Abbey o swoim wyjściu. Nagle poczuła, ze coś łapie ją za kostkę. Zanim zdążyła zareagować już szybowała w górę z ogromną prędkością. Wrzeszczała, szarpała się niestety nic nie mogła zrobić.
-Raaaatunkuuuu!-wrzeszczała fruwając w tą i we w tę. Wierzba była okropna, wręcz przerażająca. Rzucała nią na wszystkie strony, ciągnąc za kostkę. Po chwili Liv zaczęło kręcić się w głowię, a świat stawał się coraz bardziej nie wyraźny. Czy ktoś jest w stanie jej pomóc?
Powrót do góry Go down


Chasie/Evelyn Frey
Chasie/Evelyn Frey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 24
  Liczba postów : 20
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14045-chasie-evelyn-frey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14094-figura
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14093-chasie-evelyn-frey
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptySob Lut 04 2017, 11:10;

W wątku pojawia się Evelyn Frey (patrz KP) co oznacza, że w tym samym czasie nie ma nigdzie zarówno jej jak i Chasie

Umówiła się z jedną z przyjaciółek Evelyn na krótki spacer po błoniach. Dziewczyna chciała jej coś powiedzieć, a przecież Ev była najlepszą powierniczką sekretów. Zawsze dotrzymywała słowa, a więc jeśli obiecała, że niczego nie przekaże dalej, to tak właśnie było. Wszystko, co usłyszała Evelyn docierało jedynie do jej siostry Chasie. Czemu? Bo to jedna i ta sama osoba. Dzisiaj za pomocą metamorfomagii (i wieloletniego szkolenia prowadzonego przez matkę) po Hogwarcie chodziła słodka i nieśmiała brunetka uśmiechająca się lekko do przechodniów, ale z nikim nie nawiązująca kontaktu. Była zbyt speszona, by tak po prostu zaprosić kogoś do rozmowy. Urocze, prawda?
Gdy wyszła na błonia podleciała do niej sowa, Figura. Ptaszysko uwielbiało Evelyn, nie znosiło Chasie. Zabawne, a podobno zwierzęta widzą więcej, niż ludzie. Mimo to jednak ptak był chyba pozbawiony kilku instynktów, bo był przekonany (jak wszyscy na tym świecie), że ma do czynienia z dwoma siostrami. W każdym razie sówka doręczyła jej list, w którym napisane było, że spotkanie zostaje odwołane. Dziewczyna westchnęła pod nosem. No trudno, przecież nie wróci teraz tak po prostu do domu. Postanowiła, że przejdzie się na dłuższy spacer.
Po niecałej godzince trafiła w okolice bijącej wierzby. Dostrzegła dziewczynę, która niebezpiecznie się do niej zbliżała i chyba nie zdawała sobie z tego sprawy - wyglądała na zamyśloną. Evelyn była osobą bardzo pomocną. Chciała natychmiast podbiec i odciągnąć @Liv Chapecoense:
- Uważaj! - Krzyknęła, jednak Liv była już w pułapce. Ev pozostało patrzeć, jak drzewo porywa ją w swoje gałęzie fundując jej niemały zawrót głowy. Natychmiast wyciągnęła różdżkę i podbiegła bliżej. Była dobra z transmutacji, z zaklęć nie koniecznie. Ale nie mogła tego tak zostawić! Właśnie miała rzucić zaklęcie (nawet miała już na ustach formułę) kiedy nagle jedna z gałęzi gwałtownie przesunęła się w jej stronę i porwała jej różdżkę z dłoni. Ev odskoczyła do tyłu. I co teraz?
Powrót do góry Go down


Eanruig Chattan
Eanruig Chattan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 166
  Liczba postów : 283
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14073-eanruig-chattan#371851
http://czarodzieje.org/t14075-poczta-jasnie-eanruiga-chattan#371872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14074-eanruig-chattan
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptySob Lut 11 2017, 16:40;

Stał na kamieniu narzutowym nieopodal wierzby, z zadumą podziwiając roślinę, która była potężniejsza od wielu czarodziejów. Jak do tego doszło? Czy to była autentyczna ewolucja, która stworzyła tak potężną roślinę, uziemioną i zależną od słońca? Czy może w drodze ewolucji palce maczała magia, tworząc ten niesamowity gatunek? Jej nagość o tej srogiej porze roku odsłaniała masywne i mocarne konary, niczym mięśnie szkockich atletów, miotających całymi pniami drzew podczas Gier Wyżynnych. Ah, gdyby posiąść taką potęgę! Jego ambicją będzie chyba stworzenie zaklęcia, które pozwoli kontrolować takie drzewa. Będą strzec granic gospodarstwa jego rodziny, pozostałości po starej tradycji klanu, gdzie ziemia była święta.
-O, to będzie zabawne.
Mruknął, spokojnie chwytając różdżkę i zabierając się za pomoc dziewczynie. Mógłby ją ostrzec, ale wtedy nie dostałaby nauczki, jak i nie wyszedłby na wielkiego bohatera, który uratował ją z opresji. Starsze dziewczyny, o wiele atrakcyjniejsze od rówieśniczek, lekceważyły go ze względu na wiek. A nie powinny! Młodszy więcej może, jak to mawiają. Jednakże, jego kalkulacje nie okazały się być najlepszymi, bowiem wierzba okazała się żwawsza niż pamiętał. Przez lata dało się zobaczyć zawsze jakiegoś idiotę, który chciał ją pokonać, więc dało się czasami napatrzeć na jej ruchy. Ale za każdym razem tak samo zaskakiwała. Podchodząc bliżej i bliżej, od przeciwnej strony wierzby niźli inne dziewczę, chętne pomóc ofierze losu, celował różdżką. Już czuł jak zbiera się w nim zaklęcie, już miał je rzucić, uratować dziewoję niczym rycerz z eposu.. Ale w tym samym momencie co blondynce z naprzeciwka, wierzba wyrwała mu różdżkę. Zszokowany, chciał zrobić to, co mogło go uratować. Czyli skoczyć w tył i starać się znaleźć poza zasięgiem konarów.

Kostka: 2

--
Przepraszam, myślałem, że będę miał laptop na urlopie, a nie wyszło :c
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPią Lut 17 2017, 14:51;

W pewnym momencie drzewo odrzuciło Liv na ziemię - niestety dziewczyna uderzyła się w głowę i na chwilę straciła przytomność.
Wasze różdżki jednak dalej były w "mackach" drzewa. Mogliście albo spróbować walczyć z nim wręcz, co niekoniecznie było mądrym rozwiązaniem albo ukraść różdżkę nieprzytomnej dziewczynie. Ostatecznie też mogliście próbować innych sposobów - liczyła się praca grupowa.
Drzewo na chwilę się uspokoiło.

Spoiler:

______________________

Wierzba Bijąca - Page 14 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Eanruig Chattan
Eanruig Chattan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 166
  Liczba postów : 283
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14073-eanruig-chattan#371851
http://czarodzieje.org/t14075-poczta-jasnie-eanruiga-chattan#371872
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14074-eanruig-chattan
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptySob Lut 18 2017, 13:31;

Trzymając bezpieczny dystans, analizował ruchy wierzby. Jakieś ograniczenia w ruchach miała, ale nie widział dla siebie okienka. Może gdyby był szukającym, a nie obrońcą w drużynie.. Wziął wdech i przypomniał sobie szkockie legendy. Szaleńcy ponoć zyskiwali szczęście, a teraz zauważył, że tam po drugiej stronie było kolejne dziewczę. Różdżka zabrana, jedna kobieta nieprzytomna, a druga w niebezpieczeństwie. To nie był czas na bycie szaleńcem, a prawdziwym mężczyzną, więc ruszył jak gracze rugby w stronę nieprzytomnej kobiety, aby chwycić ją pod pachami i odciągnąć z dala od wierzby. I co się dalej robiło? Usta usta, ale on nie potrafił.. Puls! Coś się robiło z zegarkiem, ale on wiedział tylko, że najlepiej jak położy dwa palce na żyłach na nadgarstku i drugiej dłoni dwa palce na tą tę żyłę na krtani i pewnie coś wyczuje. Jak pulsuje, to żyje. No i oddycha, ale może nie usłyszeć, a lusterka nie ma coby sprawdzić...
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPon Gru 02 2019, 22:27;

Los chciał, że chociaż nie dogadywał się z Balbiną wcale, zupełnie jej nie rozumiejąc, po opuszczeniu Sali Wejściowej, udali się w jednym kierunku. Zerknął na nią z ukosa, zauważając, że kiedy się nie odzywała swoim śmiesznym angielskim, wyglądała nawet dostojnie. Tylko musiała milczeć i zamyślać się w określony sposób. Obserwując ją czasem mimochodem, bo mimo wszystko była atrakcyjną gryfonką skupiającą męskie spojrzenia, zauważył, że jej twarz wyraża dwa stany kontemplacji. Ten magnetyczny, jaki koncentrował teraz jego uwagę. Surowy, ociosany z emocji, intrygujący oraz drugi, znacznie mniej ceniony – wyraz totalnej pustki w głowie i zidiocenia.
Abrasim...
Nie skończył, bo witki Bijącej Wierzby przypomniały mu, że znajdują się bardzo blisko niej. Cofnął się kilka kroków, z frustracją stwierdzając, że drzewo przecina mu jego trop. Podążył spojrzeniem po śladach, starając się go nie zgubić.
Kryj mnie, dobra?
Musiał zaryzykować. Ślady krwi kończyły się gdzieś przy pniu i kiedy go otoczył, nie mógł dokładnie stwierdzić, w jakim kierunku powinni się dalej udać. Musiał zbadać je bliżej, żeby móc wydać jakikolwiek osąd. Kusił los, dając drzewu materiał do wyładowania wierzbowej frustracji. Chociaż udało mu się uskoczyć kilka razy przed gałęziami, nietkniętym. Jedna z kolejnych, która miała podciąć mu nogi, ostatecznie trafiła go w sam środek żołądka. Ściągnięty bólem opadł na murawę, w pierwszym momencie, będąc pewnym, że zwymiotuje. Podparł się na jednym ramieniu na trawie, wpatrując się tempo przed siebie. Drugą rękę przykładał do swojego brzucha, z głuchym stęknięciem łapiąc dech. Wtedy, otrzeźwiły go ślady krwi prosto przed nim.
Albina! Na Merlina! – stęknął, bo musiał jakoś się stąd teraz odczołgać, a ból nie pozwalał mu na szybkie ruchy i żwawą ucieczkę.

Kość I – ilość pól: 4 (losowanie)
Kość II – wydarzenie: 4 (losowanie)
Obecne pole: 4
Inne: dostałem mocno w brzuch, ale żyje!
Poprzednia lokalizacja: Sala Wejściowa
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPon Gru 02 2019, 23:02;

Kość I – ilość pól: 5
Kość II – wydarzenie: 5 losowania
Obecne pole: 5
Inne:mam ptaka na 3 wątki
Poprzednia lokalizacja: Sala wejściowa

Czekam sobie grzecznie na rozpoczęcie zajęć, kiedy to podchodzi do mnie nieznajomy mi Rosjanin. Znaczy kojarzę go z korytarzy, wiem że jest z wymiany, jednak moje pojęcie o nim jest u mnie na równi z wiedzą o numerologii.
- Tak, jest zimno. W lato zaś wysuszają mi się włosy. Jesienią mnie przewiewa, a wiosną już nie ma co zdejmować - streszczam krótko historię swojego turbanu i wzruszam ramionami. Chcę powiedzieć coś jeszcze, ale wtedy Gunnar oznajmił, że pora na spacer. Ponieważ na zebranie kółka nie przybył żaden ziomek, ani dobrze znany mi Krukon, odwracam się ku koledze, który mnie zagadał.
- Idziesz ze mną? - pytam i nie słuchając wcale odpowiedzi ruszam ku bramie. Przechodzimy wspólnie przez wejście i kierujemy się tam dzie nas nogi poniosą, czy tam raczej dobrze wiedząc, gdzie powinniśmy się kierować. Po tropach. - Melusine Pennifold. Skąd jesteś? - przedstawiam się moim morskim imieniem i również pytam o kraj  którego jest, bo obstawiam, że z Rosji po akcencie, ale przecież tam tyle pomniejszych krajów, gdzie mówią w podobnym języku, że nie chcę wyjść na ignorantkę.
- Zobacz, czy to nasz trop? - pytam i wskazuję na plamy krwi, za którymi idę zwiewnie. Gdzieś też wzdrygam się na chwilę słysząc jak złowrogo szeleszczą gałęzie wierzby, nie tak daleko od nas, rozglądam się czujnie, czy aby na pewno mnie coś nie zaatakuje i na wszelki wypadek łapiąc Grigoryeva za rękaw. Widząc lecącego niedaleko Gunnara aż wciągam powietrze, zasłaniając usta drugą ręką, tam stawiam krok, bo oczywiście chcę pomóc. Ale już widzę jak Albina biegnie do Islandczyka,a ja staję w pół kroku i patrzę jak pomaga przewodniczącemu kółka. Więc ja jestem w parze z kimś ledwo znajomym, a Gunnar na wycieczkę postanawia iść z inną, ładną koleżanką. Znaną z pokazywania majtek. Na szczęście kompletnie mnie to nie obchodzi. I życzę, by Balbina dobrze się znała na łataniu chłopca. A nie, by dostał jeszcze jedną gałęzią. Dlatego odwracam się na pięcie, od pięknej parki, by skierować się po śladach, które znalazłam.
- Zobacz! - mówię do Lazara, kiedy widzę niewielkiego ptaszka leżącego na ziemi. Podnoszę go bardzo delikatnie jedną ręką, drugą zaś wyciągam różdżkę. Rzucam prędko jakiekolwiek znane mi zaklęcie uzdrawiające i mimo że nie jestem w tym mistrzynią, ptaszek odżywa delikatnie zyskując na siłach.
- Och, popatrz, żyje! - mówię uradowana, postanawiając oczywiście zaopiekować się ptaszkiem na jakiś czas. - Chodźmy stąd, nie możemy zostać przy tym przeklętym drzewie - dodaję z niepokojem i jak najprędzej przebieram płetwami jak najdalej od wierzby, Islandczyka i Rosjanki.
Powrót do góry Go down


Albina Abrasimova
Albina Abrasimova

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 174
C. szczególne : całkiem przeciętna
Galeony : 213
  Liczba postów : 151
https://www.czarodzieje.org/t17824-albina-afanasievna-abrasimova#501914
https://www.czarodzieje.org/t17988-sowa#510385
https://www.czarodzieje.org/t17823-balbina-abrasimova
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPon Gru 02 2019, 23:25;

Dlaczego wpadła w kiszkę grupując się z Ragnarssonem? Trudno powiedzieć, ich korelacje do tej pory nie należały ani do najbardziej pozytywnych ani do porywających. Z pewnym uznaniem podchodziła do kwestii jego przewodnictwa w kole fanów fauny choć podejrzewała, że na ten temat (jak i wiele innych) mają absurdalnie różne opinie. Wyszedłszy na błonia szukała tropów tak, jak ojciec uczył ją szukać śladów postrzelonej zwierzyny kiedy jeszcze byłą mała i z psami wybierali się na polowania. Może cel zajęć był inny niż podrzynanie gardeł, patroszenie i dekapitacja trofeum, ale droga do finału byłą taka sama - wypatrzeć ślady krwi i podążyć nimi by znaleźć ranione z kuszy zwierze.
Milczała, zasunąwszy suwak kurtki pod szyję i ruszyła przez niewielką łąkę w równie milczącym towarzystwie rosłego Islandczyka jakby wybrali się na spacer i tylko skupienie malujące się w ich oczach mogło zdradzać, że zajmują się czymś innym niż błahym kontemplowaniem natury. Wbrew obiegowej opinii nie trzeba było czołgać się z nosem w trawie,żeby dostrzec drobne ścieżki wydeptanych kęp suchej, jesiennej trawy, a wśród nich rudy poblask krzepnącej wilgoci krwi. Przykucnęła w pewnym momencie by przyjrzeć się z bliska, czy to krew zwierzęcia zwyczajnego czy magicznego, gdy Gunnar wymówił po części jej nazwisko. Mina malująca się na jej twarzy momentalnie, odruchowo, przeinaczyła się ze spokojnego skupienia w idiotyczny uśmiech, bo tak przecież było łatwiej i do takiej wersji siebie przyzwyczaiła już wszystkich.
- Szto. - całe szczęście, że była w kuckach, bo witka wierzby świsnęła jej nad głową i niechybnie wywróciła by się na pysk, gdyby dostała tak w potylicę. Wyciągnęła różdżkę na jego polecenie, nie byłą jednak w stanie uchronić go przed kłączem zajadłego drzewa, które przywaliło mu prosto w brzuch. Szybko wycelowała różdżkę i szepnęła pierwsze przeciwbólowe zaklęcie jakie przyszło jej do głowy uskakując jednocześnie przed zakusami zdenerwowanej rośliny.
- Pajdziom, tędy. - powiedziała wyłapując między krzewami ślad, na który Ragnarsson zwrócił jej uwagę. Gdy odeszli kilka kroków chwyciła go za rękaw i spojrzała mu z uwagą w twarz jakby chciała dopatrzeć się jakichś oznak większego cierpienia. Zaraz jednak puściła go i odwróciła wzrok na powrót ku suchej trawie.

2 x zt
Powrót do góry Go down


Lazar Grigoryev
Lazar Grigoryev

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : Tatuaże, kolczyk w języku, przekłute uszy, silny rosyjski akcent
Galeony : 378
  Liczba postów : 541
https://www.czarodzieje.org/t17721-lazar-arseni-grigoryev
https://www.czarodzieje.org/t17739-lazar-grigoryev#499191
https://www.czarodzieje.org/t17722-lazar-grigoryev#498407
https://www.czarodzieje.org/t18307-lazar-grioryev-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyWto Gru 03 2019, 02:23;

Odsłonił zęby w szerokim uśmiechu zamiast cokolwiek jej odpowiadać. Jakie pytanie, taka odpowiedź, prawda? Chciał się czegoś dowiedzieć tylko w pewnym sensie – mimo wszystko był to raczej test; był zwyczajnie ciekawy w jaki sposób mu odpowie, treść jej słów nie była wcale aż tak ważna. Czy był zadowolony? Chyba tak, skoro już się tak do niej wyszczerzył.
Szkoda, ciemne włosy ładnie wyglądają przy tylu piegach — stwierdził tak naturalnie, że równie dobrze mógłby pochwalić układ chmur na błękicie nieba. Problem był tylko taki, że trudno tu było o błękit, o chmury zresztą też; wszystko było tu jedną wielką chmurą, wszystko było spowite mgłą i nieustannym deszczem. Jesień w Wielkiej Brytanii była znacznie bardziej dołująca niż w Czechach. — Właściwie wszystko wygląda ładnie przy piegach. Lazar. Grigoryev. — nie przerywając marszu, bo przecież wyszli już na zewnątrz, skłonił jej się nisko, odchylając nawet połę kurtki w iście szarmanckim geście. Potem zaciągnął się chłodnym, czystym powietrzem i dodał — z Petersburgu. Trochę z Pragi. Z Souhvězdí... to trochę skomplikowane.
O tropieniu zwierzęcia przypomniał sobie z niemałym opóźnieniem i wówczas znacznie spoważniał, porzucając swój głupawy nastrój i ożywienie nowo poznaną, na oko całkiem interesującą osobą na rzecz całkowitego skupienia.
Da, to krew — potwierdził jej słowa, choć chyba wcale nie potrzebowała odpowiedzi, prawda? Niewątpliwie to właśnie ona wiodła prym w tej ich wędrówce, choć sam nie wiedział jak i przede wszystkim kiedy to się stało, że oddał w jej ręce ster.
Złapany za rękaw, przystanął i przysunął się nieco bliżej niej, nie tyle ze strachu, a raczej ze względów bezpieczeństwa. Zmarszczył brwi, widząc przewodniczącego koła w towarzystwie tej trochę dziwnej, choć interesującej Rosjanki, której hogwarcki mundurek zawsze wywoływał w nim uczucie zupełnego niezrozumienia. Tak jakby nie mógł po prostu zapytać jej co tutaj robi. Uderzenie gałęzią wierzby wyglądało na bolesne, ale postanowił się nie mieszać – zresztą wraz z Melusine byli chyba pod tym względem jednomyślni. To nie było jego zmartwienie, zresztą i tak średnio znał się na uzdrawianiu, a Gryfonka popędziła mu z pomocą.
A Ty wiesz co to je? — zapytał z powątpiewaniem, kiedy zawołała go do rannego ptaszka. Zbliżył się do niej i zajrzał jej przez ramię. Przez moment szukał odpowiedniej nazwy po angielsku, bo te cholerne ptaki w Czechach nazywały się zupełnie inaczej. W końcu znalazł w głowie prawie prawidłową odpowiedź, bo przecież ją znał, tylko mu umknęła. — Świerzgotnik. Jak go weźmiesz, to będzie śpiewał, jak będzie śpiewał to oszalejesz. — Rzucił jej spojrzenie, jedno z tych kontrolnych, coby się upewnić, czy aby na pewno już nie zwariowała. Niemniej, ani myślał bronić jej zabierać ptaszka, a już tym bardziej popierał pomysł, by oddalić się od drzewa. Rozejrzał się dookoła, aż w końcu odnalazł zagubiony na moment trop.
Tam, chodź. — Wskazał ręką stronę, w którą jego zdaniem powinni się udać, a kiedy do niego dołączyła, pozerkując przez ramię na malejącą wierzbę, dodał — Strasznie dziwny ten Hogwart. Chyba Was tutaj zbytnio nie lubią? Zabójcze drzewa, świergotniki, a na lekcjach gobliny zabierają pieniądze. Oszaleć można.

    | z/t x2
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyCzw Gru 05 2019, 00:31;

Szedł dalej, zastanawiając się czy jego gryfońskiemu kompanowi nie przydarzyło się nic poważnego. Miał taką nadzieję, ale musiał na razie odrzucić natrętne myśli na bok, żeby skoncentrować się na poszukiwaniu śladów. Wreszcie je znalazł, ale że prowadziły akurat pod Bijącą Wierzbę, postanowił nie czekać na Bruno i przejść nieco dalej. Wyszukiwanie tego krwawego tropu wcale nie było jednak proste, więc Tarly wreszcie do niego dołączył.
- I jak z tym udem? Nic poważnego? – Zapytał z empatią, bo sam nie chciałby być w podobnej sytuacji. Ciekaw był czy w Skrzydle Szpitalnym podali mu jakieś antidotum i czy opatrzyli dokładnie ranę. Zdrowie było ważniejsze niż tempo ich już i tak cholernie powolnego pochodu. Miał to gdzieś czy znajdą zwierzę jako pierwsi czy może jakaś inna grupa ich wyprzedzi.
- Jeśli możesz iść, to dawaj… w tamtą stronę. – Wskazał gestem dłoni tam, dokąd prowadziła ich szkarłatna jucha. Problem tkwił w tym, że musieli przejść tuż obok ogromnego drzewa o morderczych zapędach. Gallagher zamierzał jak najszybciej przemknąć pod jego gałęziami, ale niestety plan spłonął na panewce. W którymś momencie oberwał jedną z nich prosto w brzuch i zebrało mu się na wymioty. Odbiegł nieco dalej, w bezpieczne miejsce i pochylił się, żeby zwrócić wszystko to, co zjadł na obiad, ale kiedy złapał już normalny, spokojniejszy oddech, sytuacja powróciła do normalności, a widmo rzygania w pobliskie zarośla na szczęście ucichło.
- Przejebane. – Sam odezwał się po dłuższej chwili, żeby pokazać chłopakowi, że nic mu nie jest i że mogą dalej podążać za śladami.

Kość I – ilość pól: 1...
Kość II – wydarzenie: 3
Obecne pole: 4
Inne: zbiera mu się na wymioty, ale nic poza tym
Poprzednia lokalizacja: Chatka gajowego
Powrót do góry Go down


Keyira Shercliffe
Keyira Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Dodatkowo : animagia
Galeony : 851
  Liczba postów : 693
https://www.czarodzieje.org/t17789-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t17819-meresin#501873
https://www.czarodzieje.org/t17805-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19447-keyira-shercliffe-dziennik#57
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyCzw Gru 05 2019, 02:43;

Spotkała się z Gunnarem chwilę przed rozpoczęciem zebrania, w drodze do Sali Wejściowej, żeby uprzedzić o swoim spóźnieniu. Musiała wrócić się do dormitorium, a nie miała pojęcia ile jej to tak właściwie zajmie, więc uznała, że logicznym będzie zgłosić się po ewentualne instrukcje odrobinę wcześniej. Na szczęście udało jej się dotrzeć do punktu zerowego z niewielkim tak naprawdę poślizgiem i - co więcej - los okazał się być jej przychylny, gdyż stosunkowo szybko odnalazła pierwsze ślady krwi i podążyła za nimi aż do Bijącej Wierzby... I tu zaczęły się schody; trop prowadził tuż obok okropnego zielska, a potem niknął w gęstwienie, a więc jedynym sposobem, by go nie zgubić było przemknięcie między rozlazłymi, niebezpiecznymi gałęziami, które tylko czekały na to, by komuś przyłożyć. Keyira doskonale pamięta jak to jest oberwać od Wierzby, gdy się tego najmniej spodziewasz, ale musiała zaryzykować.
Na cycki Morgany, czego ta szkoła od nas wymaga — mruknęła, wzięła głęboki wdech i nie zwlekając dłużej ruszyła śladem krwi. Póki co nie wyciągała różdżki, bo nie było sensu atakować magicznego drzewa zaklęciami - było zbyt szybkie i zbyt nieprzewidywalne.
Shercliffe starała się nie spuścić z oczu swojego tropu, a jednocześnie kontrolować zachowanie cholernego, przerośniętego chwastu. Przyśpieszyła, gdy jedna z gałęzi ruszyła w jej kierunku. Udało jej się uniknąć większości ataków, ale mniejsze witki i tak dobrały się do jej skóry.
Cholera jasna — warknęła, przysłaniając twarz przedramieniem, a kiedy w końcu znalazła się z dala od Bijącej Wierzby, wsparła dłonie na biodrach, wyprostowała się i odetchnęła z ulgą, próbując nie zwracać uwagi na pieczenie na policzku i ręce, której użyła jako tarczy.
Key pozwoliła sobie na minutkę odpoczynku, po czym ruszyła dalej zakrwawioną ścieżką.

/zt


Kość I – ilość pól: 2 + 2x1 - [bonus za 21 pkt z transmutacji: 2/4] = 4
Kość II – wydarzenie: 6
Obecne pole: 4
Inne: wierzba ledwie posmyrała Cię gałązkami po policzkach i ramionach. Do następnego wątku pozostaną w tych miejscach lekkie zaczerwienienia, ale szybko się zagoją
Poprzednia lokalizacja: Sala Wejściowa, ale tylko teoretycznie
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyCzw Gru 05 2019, 21:17;

Opuścił Skrzydło Szpitalne po niespełna kwadransie. Wyturlał się z Zamku i czym prędzej ruszył w kierunku Chatki. Niestety obolała noga nadal odrobinę go spowalniała, choć pielęgniarki odwaliły kawał dobrej roboty. Kilka dni i po ranie nie będzie ani śladu. No, może jakaś malutka blizna, ale nie przejmował się tym zbytnio.
W połowie drogi natknął się na Matta. Uśmiechnął się do niego przyjaźnie i postarał się dorównać mu kroku.
- Już znacznie lepiej, postaram się nas nie spowalniać. Kostki robią to wystarczająco dobrze. - zapewnił. Również dostrzegł niewielkie ślady juchy na ziemi. Czyżby w końcu złapali dobry trop? Ruszyli w stronę Wierzby Bijącej.
Kiedy w końcu tam dotarli, Bruno starał się nie zbliżać zanadto do tego kapryśnego drzewa. Unikał rozhulanych gałęzi w pełnym skupieniu. Tak wielki, że nie zdążył ostrzec swojego kompana o zbliżającym się ogromnym konarze. Biedak oberwał z całej siły w brzuch. Ale farsa: najpierw on został pogryziony, teraz Matt zebrał od drzewa.
- Z ust mi to wyjąłeś - odparł z pewną dozą irytacji. Mieli jakiegoś potwornego pecha dzisiaj.
Westchnął głęboko, a następnie pochylił się nad niewielką plamą krwi, którą ujrzał nieopodal. Gestem wskazał Ślizgonowi, że coś znalazł. Odszedł na kilka kroków i spostrzegł kolejną plamę krwi, nieco większą, świeższą. Była ciemnej barwy i nie zdążyła jeszcze zastygnąć.  
- Hej, chyba coś mamy! - zawołał nieco podjarany. Serce mocniej mu zabiło. Począł się bacznie rozglądać, aż wreszcie zobaczył małego Świergotnika tuż pod Wierzbą Bijącą. Ostrożnie zbliżył się do zwierzaka, uważając na te przebrzydłe gałęzie. Zwierzę było ranne. Ujął ptaszynkę w swoje dłonie i najdelikatniej, jak było to możliwe, podniósł je z ziemi. Przytulił Świergotnika do swojego torsu, a drugą ręką sięgnął do różdżki. Niestety, nie zdążył nic zrobić... Było już za późno, a zwierzątko odeszło za Tęczowy Most. Tarly popatrzył smutno na bezwiedne ciałko i ponownie westchnął.

Kość I – ilość pól: 1 really
Kość II – wydarzenie: 4
Obecne pole: pole 5
Inne: umieranko Świergotnika
Poprzednia lokalizacja: Chatka, a w międzyczasie SS

kostki
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyCzw Gru 05 2019, 21:44;

Wolałby mu niczego z ust nie wyjmować, jeśli tak to wszystko miało jak do tej pory wyglądać. Poważnie, jak można było mieć tak cholernego pecha? Uwielbiał opiekę nad magicznymi stworzeniami, jak i spotkania kółka fanów fauny, ale tym razem miał naprawdę dosyć tej podróży. Właściwie to żałował, że nie wymiotował, bo może wówczas poczułby się lepiej. Na całe szczęście Bruno w tym samym momencie krzyknął, że na trafił na jakąś większą plamę krwi, czym – jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi – poprawił mu humor. Od razu podbiegł w jego kierunku, ale już z oddali widział, że Tarly za czymś się rozgląda. Dopiero po czasie sam dostrzegł Świergotnika latającej tuż pod Wierzbą Bijącą… to nie mogło się dobrze skończyć.
- Czek… – Próbował zatrzymać gryfońskiego kolegę, żeby nie oberwał jakąś gałęzią, ale ten zręcznie ujął ptaszynę w swoje dokładnie i delikatnie podniósł je z ziemi, przytulając do swojego torsu. Matthew już widział, że jego próby ratowania zwierzęcia na nic się zdadzą, ale wolał się nie odzywać.
- Nie przejmuj się. To nie Twoja wina. – Próbował pocieszyć chłopaka, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że to żadne wsparcie. Kiedy stworzenie umierało na Twoich rękach, zawsze było to niezwykle przykre przeżycie. Sęk w tym, że nie mogli tutaj dłużej siedzieć, skoro szukali innej rannej istoty.
- Tamtędy! – Krzyknął do niego, pokazując gestem dłoni, żeby ruszył swoje cztery litery i nie rozpaczał nad rozlanym mlekiem.

zt x2
Powrót do góry Go down


Madeleine Ford
Madeleine Ford

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
Galeony : 425
  Liczba postów : 568
https://www.czarodzieje.org/t5316-madeleine-ford
https://www.czarodzieje.org/t5319-sowa-jarzebata-bestia
https://www.czarodzieje.org/t7200-madeleine-ford#204427
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPią Gru 06 2019, 09:26;

Kość I – ilość pól: 4
Kość II – wydarzenie: 4 i 2
Obecne pole: 4
Inne: mocno poobijana jestem bo mam z Gry miotlarskie - 0pkt
Poprzednia lokalizacja: Sala wejściowa

Nudy... Dziewczyna zirytowana już tym życiem w szkolnych murach nie miała już po prostu, co robić postanowiła udać się pod Bijącą Wierzbę.
No i pierwszym pomysłem było szukanie wszelkich śladów pod wierzbą,zrobić to jeszcze tak by czasem z gałęzi nie oberwać.
-Hm...-przejść jakoś bespiecznie i jeszcze nie oberwać to jest wyczyn ale nie dla Mad,westchęła i poczuła szarpnięcie.
Odwróciła się w kierunku drzewa i ujrzała jak wielka gałąź podcina Gryfonce nogi, mocno się obijając sie nie wiedziałam, że to takie niebezpieczne niestety nie dało się uniknąć upadku.
Wzruszyła ramionami po czym sama wstała poprawiwszy swoje ubranko zabierając z ziemi plecak  ruszyła w stronę dalszych poszukiwań
z/t
Powrót do góry Go down


Madeleine Ford
Madeleine Ford

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
Galeony : 425
  Liczba postów : 568
https://www.czarodzieje.org/t5316-madeleine-ford
https://www.czarodzieje.org/t5319-sowa-jarzebata-bestia
https://www.czarodzieje.org/t7200-madeleine-ford#204427
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 10:05;

Kość I – ilość pól:1
Kość II – wydarzenie: 4->2
Obecne pole: 12
Inne: znowu jestem po obijana
Poprzednia lokalizacja: chatka-gajowego

Nieopodal wierzby bijącej, pojawiła się ponownie młoda czarownica u boku zaś uroczy stworek który doprowadzał Mad do szaleństwa.
Przełknęła cicho ślinę. Na jej twarzy można było spostrzec ogromne skupienie.
Na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech satysfakcji.
Nie myślała ze będzie jej dane znowu to samo przechodzić,po czym kolejny raz wierzba podcięła Mad nogi, i tym samym się po obijała.
Następnie wstała i otrzepała się z trawy. Popatrzyła ostatni raz na wierzbę bijącą, na jej ustach pojawił się cwany uśmiech, który oznaczał kłopoty.
Po czym, młoda czarownica odwróciła się na piecie i ruszyła przed siebie w stronę szkoły.
z.t
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptySob Lut 08 2020, 18:59;

Czas płynął jej spokojnie. Siedziała w chłodzie na skraju polany, na której rosła wierzba bijąca. Nie myślała o niczym konkretnym, jedynie milcząco odpoczywała. Może nie był to szczególnie mądry pomysł, ale faktycznie opadła chudym tyłkiem na zimną ziemię zroszoną poranną rosą. Jej oddechy wzbijały w powietrze całe kłęby pary. Było zimno, czuła to nawet przez gruby materiał puchowej kurtki. Przed chwilą biegała. Włosy na karku i po bokach twarzy miała lekko zlepione wilgocią. Zebrała je do tyłu, odrzucając od siebie jak niechciany dodatek. Wyciągnęła nogi, łapała oddech, jednocześnie dopinając w końcu kurtkę pod samą szyję. Zmęczyła się akurat teraz. Po godzinie nie miała już siły, aby dodatkowe dwadzieścia minut wlec się do zamku. Wolała więc obserwować wierzbę bijącą. Jej leniwe konary świszczące w powietrzu. Nagie gałęzie niosące ból każdemu, kto znalazł się zbyt blisko przypominały jej dom rodzinny. Wystarczyło nieco wyjść poza ramy, aby stać się nieco mniej popularnym. Może nie niechcianym, ale Nirah zawsze miała lekką tendencję do kobiecego dramatyzmu. Widziała w tej wierzbie zdecydowanie więcej, niż powinna i marzyła o tym, aby kiedyś odrąbać jej te ramiona jakimś sprytnym zaklęciem. Niestety, nie była zbyt silna. Patrzyła więc jedynie, chyląc głowę ku bokowi i odsłaniając boi szyi na mroźne pocałunki zimowego poranka. Myślała o tym co zawsze w takim miejscu. O swojej tendencji do niespełniania oczekiwań. Wyrzucała to sobie, a jednocześnie zadziornie odpowiadała na te myśli wyższym uniesieniem brody. Jednocześnie buntownicza i uległa, zagubiona w labiryncie nastoletnich wybuchów emocji. Nie nasłuchiwała specjalnie, ale było wcześnie. Nie spodziewała się, że w takim miejscu nie będzie sama. Pozwoliła sobie więc na tę chwilę słabości i niechlujstwa wyglądu. Wsunęła dłonie w wilgotne włosy, rozburzając je jeszcze bardziej, niż przed momentem.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 02:32;

Poranek. Ten krótki moment między słodką obojętnością nocy a statyczną codziennością dnia, wyrwany z obiegu zawsze jak piskorz miotający się w płyciznach wiecznie gubił zdecydowanie, czy to woli jednak zostać w tych ciemnościach, czy życiu naprzód, byka za rogi i takie tam takie inne. Wypadł spomiędzy drzew na polanę i przez krótką chwilę wyglądał, jakby go sam diabeł z widłami gonił. Widok masywu zamku, rozciągających się przed nim błoni, jeziora w oddali z leniwie wypoczywającą kałamarnicą pozwoliły, żeby to skaczące jak prądem rażone serce trochę zwolniło w swoim szaleńczym biegu. Ukucnął odgarniając mokre włosy z twarzy i zaczesując je do tyłu, jednocześnie pochylił głowę między kolana czując, że zaraz zemdleje. Przed czym uciekasz, Lyall. Bezmyślnie wpatrzony w źdźbła traw dopiero mając pewność, że mu nogi nie odmówią posłuszeństwa wyprostował się i ruszył do zamku wąską, piaskową ścieżką wydeptaną przez uczniów zmierzających w stronę polany na zajęcia na przestrzeni wielu, wielu lat. Proste komunikaty, myśli zapinające się o najdrobniejsze rzeczy, wilgotny piasek stawiał opór butom, zimne powietrze sprawiało, że mokry skalp zaczynał drętwieć, bez krwi jednak nie da się dobrze funkcjonować, było bardzo cicho, a cisza to jednak jest niezwykle przyjemna. Naciągnął rękawy bluzki, bo nie miał nawet kurtki, na dłonie chcąc je uchronić przed zimnem i zatrząsł się jak zwierze wychodząc na ostatnią prostą w kierunku szkoły. Bijąca wierzba gięła się miękko niczym erotyczna tancereczka natury, a może to on już wszędzie widział erotykę - ponoć w ostatnim widzie objawia się to co nas w życiu cieszyło najbardziej. Wytarł cieknący nos o nadgarstek i zwolnił, a potem się zatrzymał. Zdawało mu się, że poznaje tę zawiniętą w kurtkę, nieruchomą poczwarkę. Przyglądał się jej bez słowa by w końcu, z niemałym trudem, podnieść wyżej rękę w geście powitania. Mógłby coś powiedzieć, owszem, ale to by wymagało otworzenia ust a obawiał się, że jeśli to zrobi to się zrzyga.
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 12:33;

Nie zdawała sobie sprawy z tego jak długo siedzi, dopóki tyłek jej nie zmarzł. Poruszyła się niepewnie, zaplątana w milczący spokój budzącego się do życia świata, a niepokojem czającym się w jej niepozornym wnętrzu. W pierwszej chwili nie zrozumiała kto taki do niej macha. Potrzebowała co najmniej czterech machnięć, aby zrozumieć, że zna tę czuprynę i kretyńsko odkrytą, chociaż przyjemną dla oka sylwetkę. Zamiast jednak ucieszyć się z kontaktu z drugim człowiekiem, jak to miała w zwyczaju, Nirah zmarszczyła brwi, czego Lyall pewnie nie zauważył z racji tego, że przecież nie siedziała tak blisko niego, a i on nie wydawał się chętny do zmniejszenia dzielącej ich przestrzeni. Nie miała mu tego za złe, broń Merlinie, ale z drugiej strony nie zamierzała mu na to pozwolić. Nie odmachnęła mu. Wstała za to, klepiąc się krótko po tym chudym tyłku, aby strząsnąć z niego niewidzialne na pierwszy rzut oka drobinki ziemi, które z pewnością przykleiły jej się do ubrania. Może liczyła, że strząśnie z niego także i chłód? No cóż, nie wyszło. Bez namysłu ruszyła w jego stronę. Spontaniczność względem kontaktów międzyludzkich nie pozwoliłaby jej udać, że go nie zauważyła. Zwłaszcza po tym jak równie spontanicznie napisała do niego zeszłego popołudnia. Równie dobrze to mógł być każdy… i Lyall był dość przypadkowo-nieprzypadkowym wyborem. Miał ładną buzię i dobrze prezentował się na jej karcie wiadomości na wizzbooku. To już był jakiś argument. I w sumie nie znali się zbyt dobrze. To był chyba ten decydujący. Nie ma lepszego kandydata do rozmowy o wszystkim i niczym. Chociaż pewnie nie zagadałaby go w normalnych okolicznościach, tak teraz śmiało przecięła dzielącą ich przestrzeń. Z bliska wyglądała na zdecydowanie niewyspaną, ale niekoniecznie aż tak zmęczoną jak była. Miała jeszcze w sobie tę młodzieńczą energię, która pozwalała jej sądzić, że jest w stanie przenosić góry jedynie małym paluszkiem.
- Hej - zaczęła, skrywając uśmiech czający się w kąciku ust przesłonięciem warg dłonią, gdy udała, że tylko zaczesuje włosy za ucho. Zadarła głowę do góry, jak nieczęsto musiała robić. Było widać, że nie jest przyzwyczajona do takich niedogodności po tym jak zrobiła to z pewną przesadą odginając się w tył.
- Dobrze się czujesz? - Zapytała retorycznie, machnąwszy palcem i rysując nim kształt koła, aby zasugerować, że pyta o całokształt. Chociaż jak już zlustrowała uważnym spojrzeniem ciemnych oczu jego przykuwającą wzrok twarz, skoncentrowała się na kurtce… a raczej jej braku. Bez namysłu zsunęła z szyi rozsupłany i wiszący na niej luźno żółty szalik Hufflepuffu i podała mu go, zawieszając pomiędzy nimi rękę z materiałem. Kurtki pewnie by od niej nie przyjął… o ile jakimś cudem by w nią wszedł.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:08;

Pierwsza myśl: o boże, o kurwa. Idzie tu. Jedynie oczy umknęły mu gdzieś w bok, jakby kontrolnie szukając drogi ucieczki, pretekstu, żeby uciec zanim ktokolwiek zobaczy go w takim stanie. Zadrżał wiedząc, że na pewno nie da rady biec, a ona ze swoją dziarskością dogoni go w mgnieniu oka. Wypuścił powoli powietrze z płuc wertując w głowie odpowiednie formułki powitań, skoro nie można uciec, trzeba udawać, że wszystko jest w porządku. Nie to, żebyś się durniu z zimna trząsł, goły był jakbyś we wspólnym pokoju się relaksował, wypłoszony jak królik po nagonce, a rękaw czarnej bluzki powoli zaczynał Ci przesiąkać krwią.
Trzy, dwa, jeden.
Przykleił na twarz swój miękki, łagodny uśmiech zblazowanego księcia ciemności.
- Hej. - odpowiedział śledząc wzrokiem mimikę jej twarzy, którą próbowała ukryć tym lekkim gestem zbierania z niej włosów. Długo tu już musiała, skoro zaczęły sinieć jej usta. Zmarznięta wilgoć włosów wokół skroni podpowiadała, że to poranna przebieżka - dobra taktyka, mógłby sam taki argument wykorzystać - w każdym kłamstwie, by było wiarygodne, musi być ziarno prawdy. Szkoda, że nie miał na sobie dresu, bo że biegł to żadna tajemnica.
- Teraz, czy ogólnie? - rzucił zaczepnie, unosząc wyżej jeden kącik ust w pogłębiającym się półuśmiechu. Przyglądał się jej poczynaniom szukając w nich czegokolwiek, czego mógłby się uczepić, żeby na to pytanie nie odpowiadać, a gdy zawisł między nimi szal ciągnąc ku ziemi z jej zaciśniętej dłoni już-już podnosił podbródek jeszcze wyżej szukając w swoim geście podkreślenia wyższości, jakto, on ma wziąć jej szalik? Już-już usta otwierał by jakimś kwaśnym żartem rzucić kiedy znów się zatrząsł i to w tak oczywisty sposób, że nie szło już udawać, że nie jest mu zimno. Spojrzał na nią nieco przepraszająco i uśmiechnął się jakby zupełnie inaczej niż zazwyczaj biorąc szalik z jej ręki. W kurtkę by z pewnością nie wszedł.
Rozłożył go i zawiązał wokół szyi jak komin.
- Myślisz, że pomoże..? - zapytał przenosząc na nią wzrok i wsadzając dłonie pod pachy. Z samego koniuszka łokcia na ziemię kapnęła kropla krwi i cieszył się jak sam diabeł, że nie było śniegu, który by pewnie zaraz zdradził jego nienajlepszą kondycję.
- Poranny jogging? - zagaił z uprzejmości kontynuując rozmowę i głową wskazując by może jednak, no, ruszyli w stronę szkoły. Jeszcze tylko raz, może dwa obejrzał się przez ramię czy nic ich nie goni. No, może trzy.
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:34;

Nie zauważyła jego krwawienia. Tak po prostu, znowu okazała się być zbyt powierzchowna i zwyczajnie zbyt młoda. Hormony buzujące w szesnastolatce często uniemożliwiały skupienie się na rzeczach zwyczajnie ważniejszych od przyjemnego dla oka błysku w spojrzeniu. Nie była na tyle bystra, aby dostrzec, że się spłoszył i tak naprawdę niekoniecznie miał ochotę na tę rozmowę. Potrafiła (w całej swojej płytkości) po prostu zignorować to, aby ta rozmowa jednak nastąpiła. Pod tym względem była stuprocentową kobietą i stawiała na swoim. Odpowiedział jej, więc musiało być dobrze. Nawet swoją zaczepnością przywołał na jej twarz uśmiech, którego nie zdołała ukryć za nieśmiałymi ruchami dłoni czy włosów.
- Teraz i ogólnie? - Odpowiedziała z pozorowanym zawahaniem, unosząc (teraz już wyraźnie) jedną z brwi ku górze w sposób nie tyle pytający, co podkreślający jakiej odpowiedzi konkretnie oczekuje… a oczekiwała obu. Opuściła brew nieomal natychmiast. Poddając się jego spojrzeniu zwyczajnie poczuła się naga. Dziwne to było uczucie dla kogoś, kto całe dzieciństwo spędził uczepiony braterskich (trzech!) rękawów i nie miał najmniejszego problemu z rozbieraniem się do nagości przy nawet dorosłych mężczyznach czy kompletnie niedorosłych kolegach z drużyn sportowych. Ta nagość nie była bowiem neutralna, a w pewnym stopniu… interesująca, chociaż pesząca. Przesunęła rękę w taki sposób, aby złapać się dłonią za lewą stronę żeber, jednocześnie otulając brzuch pod piersiami chudym przedramieniem ukrytym w kurtce. Nie skuliła się jednak pod jego spojrzeniem mającym posmak wyższości. Akurat w ten jeden sposób nie miała dać się zawstydzić. A potem zwyczajnie wygięła kącik ust w lekkim uśmiechu, gdy jego ramiona zawibrowały jak miotła tracąca stabilność w powietrzu. Jej uda znały ten efekt o wiele lepiej, niż oczy, ale w połączeniu z jego wyciągającą się ku szalikowi dłonią, nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Ucieszyła się, że go przyjął, chociaż to był tylko szalik i w gruncie rzeczy nie miał mu za wiele pomóc. Nie odpowiedziała mu, a przynajmniej nie werbalnie. Wzruszyła za to ramionami w geście, który przedstawiał o wiele więcej obojętności, niż tak naprawdę czuła. Kiedy spotykała kogoś fizycznie dla niej atrakcyjnego, stawała się naprawdę łagodna i żałośnie podatna. Warto było chociaż poudawać, że ten gest był mniej znaczący, niż w rzeczywistości.
- Jak co dzień - odpowiedziała na jego pytanie, z łatwością poddając się jego decyzji co do tego, aby podążyć w stronę szkoły. Nirah nie była jednak jedną z tych dziewczyn, która wahałaby się przed naruszeniem cudzej przestrzeni i jeżeli Lyall liczył na to, że od tak podąży u jego boku to srogo miał się przeliczyć. Bez namysłu ujęła jego łokieć. Ten gest, poza testowym wskoczeniem w jego prywatną strefę, miał zapewne też pomóc. Podzielić się ciepłem, które pomimo sinych warg odczuwała wyraźnie. Jednak nie doszło do tego, a przynajmniej nie w tym momencie, bowiem w chwili, w której musnęła jego rękę palcami, poczuła niepokojącą wilgoć. Zaciekawiona cofnęła palce, aby obrzucić je spojrzeniem. Nie zdołała ukryć zdziwienia na widok krwi.
- Co do… - chciała zapytać, ale słowo zacięło się jej w gardle. Roztarła krew pomiędzy palcami i postąpiła o krok w bok, aby zbadać skąd się ona wzięła. Jednocześnie rzuciła mu przelotne, karcące spojrzenie właściwe raczej dla matek, a nie szesnastolatek.
- Długo krwawisz? - Spytała czysto logistycznie. Jeżeli miał jej za moment zemdleć od utraty krwi, nie było sensu ciągnąć go do zamku. Lepiej wyszliby na wezwaniu pomocy i zaczekaniu na nią w tym miejscu. Było o wiele bardziej charakterystyczne od „na ścieżce do zamku”. Nie pytała jednak co się stało, dlaczego do tego doszło czy gdzie był. Miała aspirację nie tylko zawodowego sportowca, ale w dużej mierze również medyczne. Najpierw myślała o zabezpieczeniu rany, dlatego też bez namysłu wyciągnęła różdżkę z wnętrza kurtki, bez chwili zawahania brudząc ją jego świeżą krwią.
- Vulnerra ferre - szepnęła, bezpardonowo podciągając jego koszulkę w górę i chcąc opatulić ranę świeżym bandażem.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:46;

W normalnych warunkach pewnie by to zauważył. Pewnie by mu to nie umknęło jak uśmiecha się inaczej na jego widok, lubił dostrzegać takie drobnostki codzienności, szczególnie jeśli sam je prowokował. W całej palecie swoich irytujących i czarujących cech wiele z nich wiązało się z samouwielbieniem, a on dobrodusznie i łagodnie pozwalał sobie na tych falach płynąć. Dziś jednak był całkiem nieswój, niespokojny, przestępował z nogi na nogę i tylko czysty przypadek mógł mu pozwolić zamaskować swój niepokój zimnem, bo przecież skoro nie miał kurtki to też mógłby, dla rozgrzania, nogami przebierać raz, dwa, prawda? Nic nadzwyczajnego się nie dzieje mili państwo, nic niezwykłego, od zimno mu. Po prostu.
- Bajecznie. - posłał jej miękki uśmiech kota- Teraz i ogólnie. - nieprawda, ale po co się zagłębiać, skoro można zawzięcie liczyć na to, że to wystarczy.
Ruszyli więc, leniwym krokiem, w stronę masywu zamku majaczącego w oddali. Morris zdawał sobie sprawę z tego, że w szkole był bezpieczny, taka była zasada prawda? Hogwart najbezpieczniejszym miejscem na ziemi, prawda? Nic złego tu się nie może wydarzyć, zaklęcia, kadra pedagogiczna, szereg zabezpieczeń... Mimo to obejrzał się przez ramię jeszcze raz w kierunku ścieżki do bramy wjazdowej na teren placówki jakby się spodziewał, że mimo wszystko jakiś złodupiec wyskoczy zza zakrętu.
Wtedy chwyciła go za łokieć.
I początkowo byłby to zignorował pewnie, nie należał do osób przesadnie pruderyjnych i unikających fizycznego kontaktu w żadnej formie, choć łapanie się za łokcie nie było pierwszym co mu mogło przyjść do głowy w kontekście małego tête-à-tête między nim na młodziutką Annunaki. Nie było drugim, ani nawet dziesiątym. To dopiero jej reakcja uświadomiła go w tym, że akurat w dzisiejszym dniu lepiej te łokcie zostawić w spokoju.
Kiedy się cofnęła przeniósł spojrzenie na nią i tym razem poświęcał jej sto procent swojej uwagi. Nie tak jak zwykle, na wpół patrząc na wpół zagłębiając się w meandry swoich pogmatwanych myślowych analiz, tylko w pełni i niepodzielnie koncentrując się na jej osobie. Myśli szybko wertowały w głowie możliwe scenariusze, bardzo chciał uniknąć bycia szczerym bo wiedział, że to tylko pogorszy sprawę, ale domyślał się też, że dziewczyna nie odpuści.
- To... - już był na krawędzi wyplucia kłamstwa, że to nie jego przecież, gdzieś się pobił z kimś i się ubrudził, on się nie kaleczy, haha, no przecież no... ale nie. Zadarła mu koszulkę odsłaniając blady, pozbawiony skaz brzuch sportowca, a jego brwi wprost proporcjonalnie do krawędzi ubrania również powędrowały w górę.
- Szybko przechodzisz do rzeczy, muszę przyznać, że nawet mi się to podoba. - zdołał jedynie mruknąć z rozbawieniem, jednak ani na żebrach ani na brzuchu nie widać było niczego co mogłoby krwawić, a z pewnością nie tak obficie, żeby zalać mu cały rękaw.
Bandaż wystrzelił sprawnie z różdżki, choć zupełnie nie w tym kierunku co trzeba. Chwycił go więc w palce i zebrał w garść by zaraz oddać go dziewczynie do rąk własnych. Niespecjalnie kwapił się by się ujawniać ze swoimi wojennymi ranami, mimo to Nircia wyglądała na przejętą, więc powoli zakasał, z pewną niechęcią, rękaw i odsłonił umorusane krwią jak świnia w błocie przedramię. Srebrna bransoletka nastroszona jak cierniowy jeżyk, wgryzała się kolcami głęboko w jasną skórę kalecząc go do krwi i niemal odcinając jej dopływ z nadgarstka do dłoni. Powoli wytarł dłoń w ubranie nie odrywając wzroku od dziewczyny i wyciągnął w jej stronę rękę. No co zrobisz, nic nie zrobisz, nic nie da się zrobić.
- Nie pytaj. - dosłownie nie pytaj, jakby Ci odpowiedział zrobiłoby się jeszcze gorzej.
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:49;

Nie miała powodu, aby mu nie wierzyć, więc zwyczajnie postanowiła tego tematu nie drążyć. Kiwnęła delikatnie głową na znak, że przyjęła jego słowa do zrozumienia. Nie była też osobą nadmiernie gadatliwą i zdecydowanie bardziej ceniąc sobie ciszę, bez trudu przeszła wprost w milczącą, znajomą akcję. Tak czy owak miała wracać do zamku, więc tym bardziej miała docenić towarzystwo podczas tej czynności, nawet jeśli miało objawiać się jedynie synchronizacją oddechów i kroków.
Nie dała mu się speszyć. Skrywała w swoim usposobieniu zdecydowanie wystarczająco wiele męskich cech, aby nie odstraszały jej bezpośrednie komentarze. Nie wydawała się nawet zainteresowana odpowiedzią, chociaż nie mogła się powstrzymać i klepnęła go nieznacznie w ten jego paskudnie ładny brzuszek, co by zachował chociaż trochę powagi, kiedy ona martwiła się o stan jego zdrowia. Wrażenie było takie jakby walnęła w ciepły kamień, co nieszczególnie pomagało się jej skupić. Szybko jednak spróbowała wyobrazić sobie, że to nic innego jak ciało podobne do takich, jakie mieli jej bracia i to już skutecznie zgasiło jej kobiece, hormonalne porywy. Nie szukała kontaktu wzrokowego, bardziej skupiona na tym, aby odnaleźć źródło krwawienia. Na przekomarzanie się jeszcze przyjdzie czas. Jednak… nic niepokojącego nie odnalazła i dała sobie wcisnąć ten bandaż w ręce bez większego trudu, bo po prostu ją zagięło. Dopiero wówczas spojrzała na niego pytająco, bez słowa i cienia zażenowania puszczając jego ubranie. Nie wydawał jej się chętny do ujawniania się ze swoją słabością, ale najwidoczniej w jakiś sposób musiała go przekonać. Przygryzła dolną wargę, kiedy się poruszył i zobaczyła o wiele więcej krwi, niż poprzednio. Rumieńce wywołane zimnem nie zdołały ukryć jak zbladła na widok jego przedramienia.
- Oj, pytam - westchnęła na początek. - Pytam jak diabli, ale o to czy potrzebujesz iść z tym do lekarza. Nie umiem jeszcze samodzielnie zasklepiać ran, a to wygląda jak coś co nie tylko potrzeba zaleczyć, ale też zdjąć. - Z wrażenia aż włączył się jej słowotok. Bezceremonialnie ujęła jego dłoń palcami otulonymi czystym bandażem, aby chociaż otrzeć skórę ze świeżej krwi. Nie było potrzeby wycierać się w ubranie. Delikatnie podwinęła jego rękaw, przyglądając się cierniowej bransoletce nie tyle z fascynacją, ale z pewnym lękiem. Przelotnie spojrzała też na jego twarz, zadzierając ku niemu sam wzrok. W jej oczach pojawiło się coś zaskakująco melancholijnego, czego chyba sama była świadoma, bowiem spuściła spojrzenie ponownie na jego ranę. Bardzo delikatnie, ledwie go muskając wytarła jego skórę z czerwonej posoki, nawet nie śmiejąc zbliżać się do źródła krwawienia. Skończywszy, zorientowała się, że obiema dłońmi ściska jego palce trochę mocniej, niż uprzednio. I zanim miała z ciekawości bezmyślnie złapać za ciernie, cofnęła się o krok, aby pociągnąć go za sobą.
- Chodź - szepnęła, machinalnie wciskając zakrwawiony bandaż do kieszeni i śmiało tuląc palce do jego dłoni. - Jak już masz się wykrwawić to chociaż zrób to w cieple.
Znowu zapomniała sprawdzić na co aż tak ogląda się przez ramię.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:55;

Im bardziej wycierała mu ten nadgarstek tym bardziej było widać, że to ewidentnie nie pierwszy raz. Że tam pomiędzy całkiem świeżymi ranami ukrywają się zaróżowione, ledwie zagojone dziury, a pomiędzy nimi goszczą nieco wypukłe, już blado-perłowe blizny po jeszcze starszych. Kiedy pobladła na twarzy nie mógł powstrzymać uśmiechu i to nie dlatego, że był jakimś pierdolniętym masochistą ekshibicjonistą podniecającym się, kiedy ktoś ogląda jak krwawił, a zwyczajnie zrobiło mu się w taki prostacki sposób... miło. Miło, że ktoś się nim przejął. W ostatniej chwili powstrzymał się przed podniesieniem ręki i pogładzeniem jej policzka, co uznał za jakiś chory odruch związany ze zmęczeniem po całonocnej ucieczce.
Dawał się czyścić i gładzić, ściskać nawet bez słowa mimo, że zamiast pomagać to trochę go w sumie bolało bardziej kiedy tak zaaferowana zgniatała mu w objęciach odrętwiałe palce.
- Do lekarza pewnie tak, jakiegoś patomorfologa. - uniósł lekko brwi. Na jego usta wkradał się debilny uśmieszek by dodać jakiś wesoły komentarz o tym, że może niech się nie spieszy to w końcu uda mu się sukcesywnie zdechnąć, ale spojrzenie jakie mu rzuciła sprawiło, że głos uwiązł mu w gardle. Nie dodał więc nic, dał się trzymać, pocierać, gładzić i wycierać w równie wielkim skupieniu i milczeniu jakie poświęcała mu sama puchonka.
- Z pewnością się nie wykrwawie. To tak nie działa. - westchnął. To nie pierwszy raz, może dlatego podchodził do sytuacji z taką obojętnością? Za każdym razem krwawił dokładnie tyle, by znajdować się na skraju wyczerpania i potem przez dwa tygodnie czuć skrajne osłabienie, ale nigdy wystarczająco dużo, żeby zakończyć ten żałosny żywot. Splótł zimne od niedokrwienia i w sumie chłodu powietrza samego w sobie palce z jej palcami rzucając jej zaczepnie-zalotny uśmiech kącikiem ust i ruszył w milczeniu dokładnie tam gdzie go prowadziła. Od kiedy był taki posłuszny? Od nigdy. Dlaczego więc nic nie mówił i szedł za nią? Trudno stwierdzić. Coś się kłębiło za tymi jasnymi oczami, coś obracało się mechanicznie pod kopułą tych jasnych włosów. Co?
Nie pytaj.
- Wolałbym, żebyś zachowała to dla siebie. - poczuł się w obowiązku jasno postawić sprawę całego swojego pojawienia się znikąd przy wierzbie, stanu swojego odzienia, kondycji fizycznej oraz psychicznej, czego na szczęście nie zdołała dostrzec - bo w sumie jak skoro się praktycznie nie znali. Nie mogła widzieć żadnych różnic w zachowaniu.- Chyba, że chcesz postraszyć koleżanki przygodą ze starszym kolegą, wtedy się zgadzam. Ale wspomnij, że ich było sześciu, czy coś. - machnął niedbale ręką chcąc jakoś pokracznie rozluźnić patetyczną atmosferę sugerującą, jakby mu rzeczywiście działa się krzywda, a ona rzeczywiście przejmowała się jego dobrostanem. Zasadniczo Lyall czekał już od lat na dzień w którym to wszystko się skończy, więc powierzchowne skaleczenia z czasem przestawały robić na nim jakiekolwiek wrażenie, a Nircia nie wydawała się być dziewczęciem rzucającym na ratunek przypadkowym przechodniom. Pora więc obrócić całą sytuację w tragikomiczny żart, trochę się pouśmiechać, trochę pokiwać brwiami i finalnie umknąć gdzieś w błogosławiony chłód i izolację kruczej wieży. Może znów mu się przyśni, że wyjeżdża gdzieś daleko. Może tym razem na statku? Tak, środek oceanu brzmiał jak coś wystarczająco daleko i wystarczająco nieokreślonego, żeby pasowało do jego fantazji o wolności.
- Żeglowałaś kiedyś? - palnął znienacka, niesiony swoim widem.
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:59;

Prawdę powiedziawszy, wolała udawać, że nie dostrzega tych zgrubień zabliźnionej tkanki, ani innych skaleczeń, które widniały na jego skórze. Aby nie pytać musiała się nie interesować. Nie potrafiła tego zrobić, a jednak Lyall nie był jej na tyle bliski, aby musiała gryźć się w język zbyt długo. Gdyby nie była sobą, może mogłaby być nawet w stosunku do niego obojętna, ale niestety. Kto raz został Puchonem…
Nie odpowiedziała mu, bowiem nie uznała tego za absolutnie konieczne. Jego komentarze wcale jej nie rozluźniały, ale skoro pomagały jemu, warto było znieść zażenowanie jakie odczuwała na myśl, że w zasadzie nie wie co powinna na to odpowiadać. Niech po prostu mówi. To dawało jej pewność, że jest wystarczająco żywy, aby nie paść za kilka minut u jej stóp niczym szmaciana laleczka z cierniową bransoletką.
- Wybacz panikę, ale no… trudno wiedzieć jak działa takie coś. - Położyła nacisk na dwa ostatnie słowa, podkreślając jasno swój stosunek co do tego kawałka Lyallowej biżuterii. Z jakiegoś powodu uznała, że sam to sobie założył. Nie wiedziała jednak dlaczego to zrobił i czemu tego nie zdjął, chociaż zaczął krwawić, ale ponownie wolała nie pytać. Uznała, że to absolutnie nie jest jej sprawa. Dlaczego więc z równą upartością ciągnęła go teraz do zamku dla poprawy jego samopoczucia? Ono również nie było jej sprawą…
Nie szukajcie w niej logiki, bo możecie srogo się zawieść. Gdzieś tam się kryła, ale w emocjach wygasała ona zupełnie.
- Przestań się uśmiechać, bo cię kopnę. - Palnęła nagle, najwidoczniej popchnięta wreszcie na granicę cierpliwości. Nie dlatego, że kazał jej milczeć, ani z racji, iż nie opowiadał jej skąd to wszystko i dlaczego. Podenerwowana jego stanem, spanikowała trochę za bardzo, aby ukryć przed nim targające nią emocje. Pociągnęła go za rękę nieco gwałtowniej, niż chciała, chcąc udawać, że ta bardzo poważna groźba nigdy nie padła z jej ust.
- Opowiem wszystkim, że potknąłeś się o własne nogi jak ostatnia łamaga, a potem spadłeś z piętnastu stopni ze schodów. - Odpowiedziała mu nieco uszczypliwie, bo kiedy się stresowała, potrzebowała czegoś więcej od grania luzaka. Mogła nie zadawać pytań, ale nie było to dla niej normalne i nie zamierzała przejść z tym do porządku dziennego… a przynajmniej nie tak od razu.
- Nie odpisałeś mi. - Rzuciła jeszcze, skoro już sprowokował ją do rozmowy, a chociaż nie miało to być oskarżenie, tak w tym momencie zdecydowanie brzmiało jak jakiś żałosny, nastoletni wyrzut. Idąc żwawo przed siebie, wzburzona falowała krótkimi, prostymi włosami. Patrzyła przed siebie, nie na niego. Wyłącznie po jednym zdradliwym tonie, który zaplątał się w jej głos mógł wnioskować jej nastrój. Zadając to pytanie, jakimś cudem zdołał wywołać u niej nostalgiczny uśmiech.
- Na lodzie. - Potwierdziła, chociaż pewnie nie taką żeglugę miał na myśli.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 14:59;

Westchnął cicho, prawie bezgłośnie, między innymi dlatego preferował nie uzewnętrzniać się z takimi wypadkami. Właściwie minęło już wiele czasu od kiedy ostatni raz miał taką wpadkę, ale bardzo, ale to bardzo zależało mu na tym, żeby nie wracać do domu na ferie. To miał za swoje, teraz musiał świecić oczami przed małą puchonką. Co on miał z tymi puchonkami...
- Ja też do końca nie wiem. - przyznał pokrzepiającym tonem- A mam to już z... piętnaście lat. - przełknął ślinę. Może i by poczuł jak bransoleta w odpowiedzi na to wyznanie zaplata się ciaśniej, gdyby już nie była zawinięta tak bardzo, że tracił w ręku czucie.
Jak to jest, że kiedy ktoś Ci mówi "Przestań się uśmiechać" to się uśmiechasz jeszcze gorzej? Zaśmiał się cicho, odwracając głowę coby jej tym nie zaczepiać, bo była znacznie bardziej urocza kiedy próbowała być roszczeniowa. Aż stęknął kiedy pociągnęła go za ramię i przyspieszył dwa kroki co wystarczyło mu praktycznie by zrównać z nią na ścieżce, miał przecież nogi jak żuraw. Niewiele myśląc pociągnął ją w drugą stronę, w sensie do siebie, jak potyczka pana i psa na spacerze, to jedno pociągnie to drugie, trudno powiedzieć które było tu psem (choć Lyall twierdziłby pewnie, że on). Złagodził uścisk palców jakby chciał jej samym tym gestem i zmęczonym spojrzeniem zasugerować, żeby się tak nad nim nie znęcała, żeby zwolniła trochę, żeby nie miotała się tak strasznie bo przecież - choć było to absolutnym kłamstwem - nie stanowił dla niej żadnego zagrożenia. Przynajmniej nie w obecnym stanie, choć i to podlegałoby dyskusji gdyby przyszło co do czego, a niejedna niepoprawna myśl zdążyła mu przemknąć jak strzała przez puszczę wniosków w głowie.
- Pasuje. - skinął głową. Nie pamiętał kiedy ostatni raz się o cokolwiek potknął, a już w ogóle o własne nogi, ale lepsze to niż gdyby miała wymyślić, że próbował sobie podciąć żyły. Hatfu, pogarda dla niedoszłych samobójców -p choć sam marzył o rychłej śmierci podważał wszelkie sugestie powinności podjęcia prób na własną rękę.
Na oskarżycielski ton zdołał odpowiedzieć jedynie tym samym uśmiechem, którego mu chwilę wcześniej zabroniła i przesunął kciukiem po kłykciach jej dłoni splecionej z jego dłonią.
- Byłem bardzo pijany. - nieprawda, ale czemu miałby jej mówić prawdę. Możliwe, że kiedyś przyjdzie dzień w którym Morris przestanie łgać, faktem pozostawało jednak, że póki cierniowa bransoletka niechlubnie zdobiła jego nadgarstek to na szczerość zwyczajnie nie mógł sobie pozwolić. Ze zwykłego, szczeniackiego strachu przed bólem.- Przepraszam, następnym razem napewno odpiszę. - powiedział pochyliwszy się, niskim mruknięciem w okolice jej ucha. Porzucił tym samym myślenie o żegludze, bo i nie miał pojęcia jak się żegluje po lodzie. Nigdy tego nie robił i szczerze, nie umiał sobie wyobrazić tego w żaden sposób, chyba, że lodołamaczem, ale lodołamacz z żaglami? Bez sensu. Zaplątany we własne idiotyczne myśli zamilkł, czując, że zaczynają mu się chyba omamy.
Powrót do góry Go down


Nirah Anunnaki
Nirah Anunnaki

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : wysoki wzrost
Galeony : 103
  Liczba postów : 135
https://www.czarodzieje.org/t18090-nirah-anunnaki-roboty-drogowe#514450
https://www.czarodzieje.org/t18099-listy-do-nirah
https://www.czarodzieje.org/t18093-niraherseti-anunnaki
https://www.czarodzieje.org/t18290-nirah-anunnaki-dziennik
Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 EmptyNie Lut 09 2020, 15:01;

Udało mu się ją zaskoczyć i tym samym wybić z irytacji, w którą wręcz pragnęła się zaplątać, co by faktycznie nie chcieć pytać. Nawet nie udawała, że to dla niej intrygujący temat. W końcu, jak to jest żyć na ręku z czymś co robi ci krzywdę przez piętnaście lat?
- Bardzo staram się nie pytaaać - przeciągnęła śpiewnie ostatnie słowo w desperackiej próbie zasygnalizowania, że jest na skraju ludzkiej cierpliwości przed zasypaniem go tak ludzką potrzebą poznania odrobiny jego tajemnic. Facet z sekretem? Cholernie warto byłoby to zgłębić, a jednak bardzo starała się nie wpędzać go w jeszcze większy dyskomfort. Chyba starczyło już to, że prowadziła go do zamku jak gówniarza, który zaciął się o brzytwówkę, podczas gdy to on był z nich dwojga starszy, większy i najpewniej też mądrzejszy. Nie był to żaden wyczyn, Morris, ale niech ci będzie przyznane.
Pociągnąwszy ją za rękę musiał użyć więcej siły, niż przypuszczał i niż ona mogła przewidzieć. Akurat robiła długi krok, przekraczając jedną z błotnistych kałuż, jakie pozostały po topniejącym śniegu. Chwilę później prawie w nią wpadła, gdy podskoczyła w miejscu na pięcie. Dodatkowo rozluźnił nieco uścisk na jej dłoni. Poczuła się dość niepewnie w swojej utracie równowagi i nie bez powodu. W odpowiedzi zacisnęła mocno palce na jego dłoni. Tak mocno, że gdyby tylko czuł ją trochę lepiej, byłby poskarżył się, iż prawdziwe z tej Puchonki imadło. Potem przechyliła się, czując że spada. Nie pisnęła. Nie krzyknęła też. Wzięła za to głębszy oddech i zamknęła oczy, gdy ziemia wysunęła jej się spod stóp. Jednak nie upadła wprost w wilgotną kałużę. Czując dotyk na swoich kłykciach, kompletnie bezmyślnie poszukała stabilności w jego ciele. Dosłownie. Wsparła się o jego zdrową rękę, wieszając się na nim trochę zbyt rozpaczliwie, aby było to społecznie przyjęte. W dodatku znalazła się tak blisko, że aż zaciągnęła się zapachem jego potu, krwi i odległego zapachu jego skóry, wiele godzin temu może zroszonej jakimś pachnidłem. Ścisnęła jego koszulę mocniej, wbijając w nią paznokcie. Nadepnęła go też. Byłaby ciekawa czy w ogóle to poczuł. Była tak chuda i lekka, że mogłaby wpaść na niego po prostu z rozpędu, a może nawet by się nie wzruszył. Tym bardziej dziwiło, że była w stanie go za sobą ciągnąć… dzięki za współpracę wielkoludzie. I nie dzięki za potencjalną wywrotkę.
- Oj - mruknęła w odpowiedzi na swoje zachowanie, gdy uderzyła czołem o fragment swojego własnego szalika. Normalnie pewnie speszyłaby ją ta bliskość. Dzisiaj jedynie drgnęła z niepokojem, odsuwając się od niego niemalże natychmiast na długość przedramienia.
- Faktycznie podejrzany z ciebie typ. - Zarzuciła mu niepoważnie, bo przecież (chyba) nie zrobił tego specjalnie i przecież wcale go przy tym nie puściła. - To co lubisz? Żeglować? - Zapytała kompletnie od czapy, przypominając sobie nagle o wizzengerowej konwersacji i zadzierając dzielnie głowę, aby spróbować złowić jego spojrzenie.
Puchonki po prostu takie są.
Specyficzne.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wierzba Bijąca - Page 14 QzgSDG8








Wierzba Bijąca - Page 14 Empty


PisanieWierzba Bijąca - Page 14 Empty Re: Wierzba Bijąca  Wierzba Bijąca - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wierzba Bijąca

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 25Strona 14 z 25 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wierzba Bijąca - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-