Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój nr 23

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Kyohei Takano
Kyohei Takano

Student Ravenclaw
Wiek : 31
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 41
  Liczba postów : 29
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8155-kyohei-takano
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8158-chica
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8160-kyohei-takano
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyWto Kwi 22 2014, 01:07;

Może i dziurawy kocioł nie powalał na kolana wyposażeniem ani obsługą...no dobra niczym nie powalał, ale miał jeden bardzo duży plus. Wynajem pokoju był naprawdę tani i Kyo jakoś mógł opłacić ten pokój przynajmniej do czasu aż nie zrobi coś sensownego ze swoim życiem. Jak wyglądał jego pokój. Cóż w sumie bez szału. Składał się z dwóch pokoi z całkiem sporej sypialni i z jednej małej łazienki. W sypialni stało duże drewniane łóżko (z resztą wszystkie meble były z drewna). A w łazience....cóż to co potrzebne ubikacja, prysznic i umywalka. Od czasu do czasu meble skrzypiały groźnie a z sufitu sypały się trociny, ale Kyo nie myślał aby się stąd wynieść....pieniądze potrafią przekonać do wszystkiego
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyCzw Maj 19 2016, 10:17;

Nie spodziewała się tak szybkiej odpowiedzi na list. Była raczej przekonana, że minie trochę czas zanim Friday postanowi jej odpisać. Spotkało ją jednak dość miłe zaskoczenie. Długo myślała, czy powinna się w ogóle do niego odezwać, czy może lepiej sobie podarować. Niby nic, zwykły list do znajomego, lecz niezmiernie długo się wahała. Tak długo, że zdążył już wrócić z wyjazdu. Jej też przez pewien czas nie było w Londynie, więc gdy tylko ponownie znalazła się w tym mieście poczuła się jak.. W domu, była raczej zadowolona, bezpieczna niczym w przystani.
Od ostatniego czasu sama za sobą nie nadążała, nie zauważyła momentu w którym tak naprawdę dokonała się w niej wewnętrzna zmiana - cóż, może po prostu dorosła, dlatego zmienił się jej światopogląd, charakter, zachowanie... A może tak jej się tylko wydawało? Nieważne.
Po liście w którym Broge zaproponował, żeby wpadła do Dziurawego Kotła była... Zaskoczona. Przez chwilę siedziała i myślała, czy to aby na pewno dobry pomysł. Taki nagłe spotkanie, ponowne zderzenie z przeszłością. Miała co do tego mieszane uczucia. A co jeśli nie będą mieć o czym rozmawiać, będą siedzieć w ciszy, nie wiedząc jak się zachować? Bardziej martwiła się o siebie, Friday jakoś sobie poradzi z tą sytuacją i liczyła tylko na to, żeby był w dobrym nastroju.
Postanowiła jednak, że się z Nim spotka.
Włożyła jakieś ubrania, nawet nie miała ochoty na makijaż - niewiele by zmienił. Ciężko było jej odnaleźć drogę do Dziurawego Kotła, wielokrotnie słyszała o tym pubie, lecz nigdy w nim nie była. Jak zwykle na samym początku musiała się zgubić, dopiero po jakimś czasie znalazła właściwą drogę. Weszła do pubu, skinęła miejscowemu barmanowi głową i udała się do strefy, którą nazwała ładnie "noclegownią". Z minuty na minutę coraz bardziej dochodziła do wniosku, że to zły pomysł i chciała się ponownie wycofać.
Dziewczyno, ogarnij dupę, przecież cię nie pogryzie, do cholery. Warknęła w myślach. Coraz bardziej irytowała się sama na siebie, gdzie do cholery, ta pewność siebie która na ogół cechowała Morticie?
Stanęła przed pokojem z numerem 23, zastanawiając się, czy powinna od razu wejść, czy zapukać. Stwierdziła, że najpierw zapuka i tak zrobiła. Chwilę później delikatnie uchyliła drzwi...
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyCzw Maj 19 2016, 16:11;

Powrót do domu był straszny.
znaczy, trochę nie tak go sobie wyobrażał. Zdecydowanie nie tak. Poniekąd liczył się z konsekwencjami. Tylko, że… sądził, iż będą wyglądały trochę inaczej. Liczył na hejty bardziej od ludzi, że to oni mu dołożą, że dowie się że wszyscy o nim zapomnieli i tak dalej. A tymczasem było zupełnie inaczej.. Starzy znajomi postanowili przypomnieć o sobie. I wieści naprawdę znalazły dobry kanał informacyjny, dodatkowo trafiający do wielu ludzi. Czemu? Bo dostał już kilka sów z pretensjami. Przyszło także gro listów od ludzi, zapraszających go na spotkanie, albo wyrażających rychłą nadzieję wspólnego meetingu. To całkiem budujące, naprawdę. Problemem natomiast była kondycja emocjonalna i intelektualna samego Fridaya. A ten… delikatnie mówiąc nie przyjął najlepiej Londynu. Tam ,gdzie był przez ostatnie miesiące życie toczyło się inaczej. Spokojniej, delikatniej..
Jednakże chyba najbardziej rozwaliła go myśl o ewentualnym powrocie do swojego mieszkania. Zdecydowanie nie miał zamiaru tego robić. To byłoby straszne. Sama perspektywa ponownego powrotu na Tojadową napawała go obrzydzeniem do siebie samego, ale i swego rodzaju przerażeniem. Jakimś dziwnym, nieuzasadnionym lękiem.
Szczęśliwie te pierwsze dni po powrocie miały mieć także jakiś jasny punkt. Zobaczy się z Morti. Tak. Jeśli są ludzie, za którymi tęsknił choć trochę przez ten czas, to ona zdecydowanie o nich nie należała. Czemu? Bo… Tęsknił za nią więcej niż trochę. Nawet bardzo, co było powodem po części zahamowania jego rozwoju, jak mówili mu współtowarzysze, których spotkał w miejscu swojego pobytu. Dość często bowiem rozważał co u niej. Co teraz robi, czym się zajmuje, czy za nim tęskni, myśli o nim etc. Teraz wreszcie mieli się spotkać. Napawało go to swego rodzaju zadowoleniem, by nie powiedzieć radością. Zdecydowanie nie. Stał się wolny od takich emocji, podchodził teraz do życia z o wiele większym dystansem niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak, było w tym wszystkim coś na kształt szczęścia.

Akurat rysował, albo raczej kreślił coś sobie, gdy usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi. Nie patrząc nawet w tamtą stronę, nie odrywając wzroku od swojej kartki, z wyraźnym znużeniem, ale i agresją powiedział:
- Jeśli nie jesteś Morti, zostaw mnie w spokoju. Tworzę.
Tyle i aż tyle. To był chyba jasny komunikat. Prawda? Ku własnemu zdziwieniu drzwi otworzyły się szerzej. Mimo tego pozostał nieugięty nadal nie zmieniając punktu skupienia wzroku.
- Daj mi chwilę. Tworzę. Już kończę. Obiecuje.
Krótkie komunikaty, trudno. Krótkie słowa, ale długie pociągnięcia. I krótkie w sumie. Delikatne, mocniejsze mniej lub bardziej zamaszyste. A gdy dzieło było gotowe popatrzył na nie. Nie, zdecydowanie nie o to mu chodziło. Nic mu nie wyszlo. Zupełnie nic mu nie wyszło. Totalnie nic mu nie wyszło. Znowu. KURWA MAĆ, krzyknął rzucając mocno już zmięty kawałek papieru na podłogę. Bez mrugnięcia okiem sięgnął po różdżkę, zainkantował odpowiednie zaklęcie i po chwili ten sam świstek płonął trawiony magią Incendio. Krukon jedynie przyglądał się temu, czując jak do oczu napływają łzy. Świetnie. Znowu mu nic nie wyszło. Czy on naprawdę jest aż tak do niczego?
Chyba nie powinien tu wracać. Tak byłoby lepiej.. Dla wszystkich. Dla niego. Zwłaszcza dla niego.
Spojrzał w stronę drzwi i ujrzał w nich znajomą, upragnioną sylwetkę. Więc przyszła. To naprawdę ona. Szczerze mówiąc… nie spodziewał się tego. Nie zakładał, że jednak się pojawi, że będzie chciała rozmawiać. Ale skoro już była, to czemu by tego faktu nie wykorzystać? Z łóżka zebrał się dość powolnie, wyciągnął ręce by ją przytulić znacznie wcześniej, a gdy już trzymał w objęciach tylko się rozpłakał. I płakał tak w jej ramię.
- Cieszę się, że wpadłaś. Tęskniłem.. No dalej. Zrób mi awanturę. Opierdol za to, że się nie odzywałem, że wyjechałem bez słowa. Nie krępuj się.
Powiedział, przytulając ją mocniej, by po chwili wyjść z uścisku i walnąć się na łóżku do czego i ją szczerze zachęcił. Mogliby sobie tak poleżeć i porozmawiać. Nawet.. niekoniecznie się dotykając. Zwyczajnie bowiem Friday potrzebował bliskości. Tak bardzo, jak jeszcze nigdy w całym swoim życiu.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyCzw Maj 19 2016, 19:48;

Stojąc przed drzwiami, usłyszała głos dobiegający z wnętrza pokoju. Zirytowany głos Friday'a, który postanowił oznajmić przybyłej osobie iż jest zajęty. No tak, typowy Piątek. Wszak dawno nie słyszała takiej agresji w jego głosie, ale cieszył ją fakt, że użył jej imienia - czyli mogła wejść na legalu.
W tej chwili zrobiło jej się, no cóż.. Miło. Tak, to dobre określenie. Dodało jej to odrobiny pewności siebie.
Dziewczyna oparła się o framugę drzwi i skrzyżowała ręce na piersi, wywracając oczami. "Już kończę. Obiecuję." Dobrze dobrze skarbie, czekam. Pomyślała, obserwując każdy ruch mężczyzny. To jak porusza ręką, przesuwając ołówkiem po kartce papieru i tworząc. Przyglądała mu się uważnie, ogólnie rzecz mówiąc - lustrowała go wzrokiem, jego sylwetkę siedzącą na łóżku.
Trochę przeraziła ją irytacja, która chwilę później wypełniła pomieszczenie. Chyba mu nie wyszło, przecież kurde, nawet najlepszym się zdarza.
Obiecała przecież, ze przyjdzie. Poza tym, nawet jakby była na niego cholernie wściekła i tak nie potrafiłaby przeoczyć spotkania z Nim. A zwłaszcza po tak długim czasie.
Stojąc w progu nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo za Nim tęskniła, była bardziej zła, zmieszana.
Lecz w chwili, w której do Niej i podszedł i ją przytulił... Wszystko wróciło. Te wszystkie pozytywne uczucia, oraz żal i irytacja. Dlaczego ją zostawił...? Dlaczego tak po prostu wyjechał? Miała w głowie mnóstwo pytań, lecz później zacznie je zadawać. W chwili obecnej... Cieszyła się, że znów był przy Niej. Gdy tylko ją przytulił, od razu mocno się w niego wtuliła.
Zarzuciła mu ręce na kark i głaszcząc go po włosach myślała tylko o tym, żeby był zawsze tak blisko, żeby nie odchodził i po prostu.. Był. Zrobiło jej się ciepło, oparła czoło o jego tors i również, tak jak on zaczęła płakać. Rozczuliły ją jego słowa, tęsknił... Tęsknił za nią. Nie chciała go nawet opieprzać, nie miała najmniejszej ochoty. Nie teraz... Po prostu z Nim porozmawia, przecież wszystko jej wyjaśni. Nie chciała działać pod wpływem negatywnych emocji, na ogół nie było z tego niczego dobrego. Teraz była szczęśliwa, brakowało jej tego rodzaju przytulania, jego ramion. Nie, stop. Całego jego - te dwa słowa będą najbardziej odpowiednie.
- Nie chcę Cię opieprzać. Ambroge, tak cholernie tęskniłam. Nawet nie wiesz jak bardzo, nie wiesz jak było mi bez Ciebie trudno i ciężko... Przez cały czas mi Cię brakowało. Trudno było mi się pogodzić z faktem, że odszedłeś, tak bez słowa... Że mnie zostawiłeś. Nienawidzę Cię za to i to cholernie, ale teraz, gdy jesteś obok... Po prostu, nie rób więcej takich numerów. Nie skazuj mnie na samotność. - Poprosiła, podnosząc głowę i posyłając mu błagalne spojrzenie.
Nie stawiała oporu, gdy chłopak ją puścił. Żałowała, to fakt - ale przecież jeszcze nieraz będzie go dziś przytulać. Musiała się Nim nacieszyć, bo kto wie? Moze znowu mu odbije i odejdzie. Znalazła się obok Niego na łóżku, położyła się i patrzyła na Niego, przez chwilę zachowując milczenie. - Powiedz mi, czemu tak wyszło? - Zapytała, przekręcając się na bok, w jego stronę i podkładając sobie dłoń pod głowę - było jej wygodnie. Teraz mogli spokojnie porozmawiać. Chciałaby go dotknąć i to nawet bardzo, ale... Czy wypadało? Nie, nie teraz. Musiała chwilę odczekać, żeby uspokoić targające nią emocje.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyCzw Maj 19 2016, 22:13;

I tak wyszło, że oboje zaczęli płakać. Zdarza się. Jemu coraz częściej ostatnio, w zasadzie odkąd tylko wracał do Anglii. Do Londynu konkretnie. Również w samym mieście często miał takie wybuchy histerii i rozżalenia. Straszna sprawa, naprawdę straszna. I tak teraz oboje płakali sobie w najlepsze, przytulając się do siebie. On naprawdę nie miał na to siły. Na takie gadki, jakie mu serwowała. Chyba naprawdę potrzebował solidnego opierdolu, żeby wreszcie się ogarnąć i przestać użalać nad sobą. Nawet jeśli podstawnie. Cóż.. stało się inaczej. Zupełnie inaczej. No.. mówi się trudno. W każdym razie, było całkiem przyjemnie. Abstrachując od tego wszystkiego, naprawdę się cieszył, że się z nią spotkał, że przyszła, z tej całej wymiany listownej, z tego co mu powiedziała teraz. No i że w ogóle mogła na niego patrzeć. Zwłaszcza, iż w momencie gdy Piątek wyjechał ich relacja nie była w zbyt dobrej kondycji. Prawdę mówiąc była w fatalnej. Cóż, widać czas leczy rany…
A historia lubi zataczać koła. Teraz bowiem leżeli sobie spokojnie w łóżku, prawie jak wtedy na początku, gdy w ogóle się poznali. Jedyne co się zmieniło, to sytuacja. Nie byli na imprezie, po imprezie, nie byli na wakacjach, nie byli tez pijani, nade wszystko znajdowali się na stałym lądzie. I póki co nie było tak przyjemnie, jak wtedy. I oczywiście to pytanie. Musiało paść, bo jakże inaczej. W sumie, spodziewał się tego, jednak mimo wszystko nie bardzo wiedział, co powiedzieć? Jak to ubrać w słowa, by wszystko było jasne i zrozumiałe od samego początku? Cholera. Cholera, nie bardzo wiedział jak to zwerbalizować. Zabawna sprawa, ale postanowił dać sobie jeszcze trochę czasu na zastanowienie, jakby nie dość dużo miał go przez ostatnie miesiące! Potrzebował nikotyny, dlatego gdy tylko znalazł papierosy odpalił jednego po czym popatrzył na Morti. Naprawdę ślicznie wyglądała. Powiedział jej z resztą o tym, jednak doskonale wiedział, iż nie o tym chciała rozmawiać, przynajmniej na razie.
- Wiesz Skarbie. Potrzebowałem wyjechać. – powiedział krótko. Uśmiechnął się do niej – Miałem problem ze sobą, ze swoim życiem, obecną sytuacją, twórczością. Nie potrafiłem nic namalować. Podjąć jakiejkolwiek racjonalnej decyzji. W dodatku… no alkohol, czy prochy z pewnością nie ułatwiały mi znalezienia rozwiązania. Coraz bardziej się pogrążałem w jakiś dziwnych stanach, z którymi nie dawałem sobie rady. Dlatego podjąłem decyzję o wyjeździe. Po prostu musiałem pooddychać świeżym powietrzem. Odpocząć i naładować baterię. To było dla mnie ważne. Choć… szczerze mówiąc nie zamierzałem wracać z tej podróży. Plan był nieco inny.. Zupełnie inny…
powiedział, po czym popatrzył na nią. Uśmiechnął się jedynie, sięgając do popielniczki. Zgasił niedopałek nawet na moment nie odwracając wzroku od Rudowłosej. Dawno jej nie widział. Uśmiechnął się i nawet nie wiedząc dlaczego po prostu zbliżył się do jej twarzy. Odchylił włosy po czym wyszeptał wprost do ucha
- Tęskniłem. Bardzo.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyCzw Maj 19 2016, 22:59;

Słuszna uwaga. Solidny opierdol by mu się przydał i go dostanie! Może nie teraz, nie tak od razu, ale znał rudą dość długo i wiedział, a przynajmniej powinien wiedzieć, że prędzej czy później Morticia po prostu mu wszystko wygarnie. Przecież nie mogła tego zostawić o tak, w spokoju.
Chociaż z drugiej strony, czemu nie miałaby tego teraz zrobić? W końcu sam jej podsunął ten pomysł i to od razu, na starcie. Oczekiwał tego od niej? Niewątpliwie, przecież to Ona zawsze się z Nim wykłócała, nawet jeśli nie miała racji.
Cóż by tu jednak poradzić, już po prostu tak miała, kłóciła się i czepiała, lecz przez ostatni czas się wyciszyła. A przynajmniej na tyle, by nie wybuchać od razu złością.
Och, do Diabła.
Czemu On musiał się tak długo zastanawiać? Przecież miał na to mnóstwo czasu! A może po prostu nie wiedział, jak to ubrać w słowa. Nieważne. Czekała na wyjaśnienia, w końcu co jak co, ale po takim czasie chyba jej się należały. No i poza tym, ich relacje, no właśnie. Uległy dość sporej zmianie, jak się widzieli po raz ostatni to o ile rudą pamięć nie myli - pokłócili się. Już nie do końca wiedziała o co, ale chyba tak właśnie było.
Lecz czy warto rozpatrywać przeszłość, a może skupić się po prostu na teraźniejszości?
A teraźniejszość, była całkiem miła. W końcu tak po prostu leżeli sobie w łóżku i rozmawiali, albo raczej dopiero zaczęli rozmawiać, przeprowadzać dialog. Przecież wszystko należy wyjaśnić powoli, a przynajmniej spróbować.
Nie popędzała go. Jeżeli potrzebował chwili, niech pomyśli, przecież nigdzie jej się nie spieszyło, jemu raczej też nie. Pierwszą rzeczą, którą chwycił Friday był papieros. Ten cholerny nałóg. Nie lubiła śmierdzieć dymem, po prostu drażnił ją ten zapach. Jeżeli jednak Broge w tym momencie potrzebował właśnie papierosa, to proszę bardzo. Dobrze, że go odpalił, bo w końcu zaczął mówić. No tak, to tłumaczenie. Wbiła w Niego chłodne spojrzenie, lecz wysłuchała do końca tego, co miał do powiedzenia.
- Tak? Wiesz, cudownie. Naprawdę fantastycznie, że postanowiłeś znaleźć takie rozwiązanie. Jest jednak pewna rzecz, która strasznie mnie irytuje. Zrobiłeś to bez słowa. Kurde, może jak mnie następnym razem złapie jakiś taki dziwny stan, to też gdzieś wyjadę, nie dam znaku życia, zupełnie odizoluje się od świata i "pooddycham świeżym powietrzem". Jestem pewna, że byłoby Ci cholernie miło, gdybym tak zrobiła. Chociaż z drugiej strony, może jednak miałbyś to gdzieś? Nie Ty jeden masz problemy ze sobą i z twórczością, każdy je ma. Nawet ja, ale wiesz. Między Nami są pewne różnice. Gdy Ja mam jakiś problem to przede wszystkim PRÓBUJĘ GO ROZWIĄZAĆ, a nie od Niego uciekać. Rozumiem, ze potrzebowałeś chwili wytchnienia, odpoczynku, naprawdę rozumiem. Każdy czasem ma wszystkiego dość, ale ucieczka tak naprawdę nie rozwiązuje tych problemów. Patrząc na Ciebie, w tej chwili, mam wrażenie, że ten wyjazd Ci nie pomógł. A nawet jeśli... Pomógł, ale tylko na czas Twojego pobytu poza granicami Londynu. Chyba jednak Twoje problemy się nie rozwiązały, skoro tu wracasz, tak samo rozbity jak przed wyjazdem. - Warknęła, gdy skończył mówić. Starała się zachować jak najbardziej chłodny ton, bo kurde - naprawdę była na Niego zła! A teraz ta złość jeszcze bardziej narastała.
To co jednak działo się chwilę później... Zbiło ją trochę z tropu. Fakt, mogła się tego spodziewać, w końcu Friday lubił tak pogrywać. Pozwoliła mu na odgarnięcie włosów, ten cholernie miły szept i jego łaskoczący oddech na skórze. Takim zachowaniem wywołał u niej dość przyjemny dreszcz, który przeszedł niemalże po całym ciele dziewczyny, przez moment czuła się jakby połaskotana prądem. Mimowolnie, uśmiechnęła sięfiglarnie pod noskiem.
- W to nie wątpię, lecz czemu nie pomyślałeś o tym wcześniej? Kiedy miałeś w ogóle czas na tęsknotę, pewnie tam gdzie byłeś działo się wiele rzeczy, które zabijały Ci czas na tyle by nie myśleć o tęsknocie, o mnie. Wiesz, przez chwilę miałam wrażenie, że po prostu wymazałeś mnie z pamięci... - Odparła cicho, odsuwając się lekko od Niego. Przygryzła delikatnie dolną wargę, po czym przejechała lekko dłonią po jego policzku, oraz obojczyku, błądząc wzrokiem za swoją dłonią delikatnie krążącą po obojczykach i torsie, chwilę później usiadła. - Chociaż z drugiej strony wiem, że nie potrafiłbyś o mnie tak po prostu zapomnieć.. - Wymamrotała, pochylając się lekko i muskając ustami policzek Friday'a, niezwykle blisko kącika ust. Wszystko po to by chwilę później najzwyczajniej w świecie Go pocałować. Nie trwało to może długo, lecz wystarczająco by chłopak poczuł ponownie jej delikatne usta, by mógł nacieszyć się jej słodkim smakiem i namiętnym pocałunkiem. - A przynajmniej ja na to zapomnienie bym Ci nie pozwoliła. - Dodała, zachowując niebezpiecznie bliską odległość. Tęskniła za Nim i mógł to odczuć, odwzajemniając jej pocałunek.
Przecież można z nich odczytać naprawdę wiele.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyNie Cze 05 2016, 16:47;

Więc nie zamierzała krzyczeć? Cóż, bardzo miła odmiana, chyba naprawdę się zmieniła – pytanie tylko jak bardzo? Miał nadzieję niedługo poznać odpowiedź. Miał nadzieje w ogóle poznać odpowiedź. Miłe to było z jej strony, że w jakiś sposób starała się nie dokładać mu więcej bólu. Dzięki Ci Merlinie za ten ładunek empatii, którym teraz go obdarzyła! Ostatecznie mogłaby go teraz tak zjechać, nie zostawiając totalnie suchej nitki, lecz nie stało się nic takiego. I płakali sobie. Tacy skrzywdzeni i poniżeni. Skrzywdzeni tęsknotą, poniżeni własnymi łzami. Ech..
No dobrze, więc trzeba było jej coś odpowiedzieć. Nie da się ukryć, że długo isę za to zbierał. I fakt, miał mnóstwo czasu na to by znaleźć te właściwe słowa, które wyjaśnią wszystko od razu, jednakże… wszystkie próby kończyły się fiaskiem. Szczęśliwie pomógł mu papieros. Cholerny nałóg? Biedna dziewczyna… Naprawdę bardzo biedna… Gdyby tylko wiedziała jak sam zainteresowany interpretuje nałóg. I wymienił jej przy okazji kilka… Zapewne byłaby bardzo zdziwiona, zatem lepiej nie rozmawiać o tym, nie poruszać tego drażliwego tematu(?). Nieistotne, w końcu znalazł te właściwe słowa, zdania. Wszystko szło gładko, zrzucił z siebie choć część balastu, który męczył go od kilku tygodni. Wszystko miało być bardzo piękne, miała go zrozumieć i po prostu przytulić. Powiedzieć, że go kocha, że tęskniła, że się cieszy na jego widok. A tu co…? No nie wyszło. Nie wyszło, ale poszło też w bardzo złą stronę, bo nie darowała sobie jakieś moralizatorskiej gadki. NO PEWNIE! PO CO?! Przecież lepiej było go po prostu zbesztać, delikatnie acz celnie i trafiając w punkt, zamiast w najlepsze spróbować mu jakoś ulżyć. Wyjazd bez słowa? Nie, nie mógłby się na to zgodzić. To w ogóle nie miało prawa bytu. Nie w jej przypadku. No chyba, że uciekliby gdzieś razem. W innym przypadku to więcej niż wykluczone.
- Nie śmiałbym o Tobie zapomnieć, naprawdę. – wymruczał cicho, niemal na granicy słyszalności, uśmiechając się wymownie. – I nie miałem aż tylu zajęć na głowie, wręcz przeciwnie. Wyjechałem właśnie dlatego. Żeby przemyśleć pewne sprawy, dojść do porozumienia z samym sobą, uspokoić się i tak dalej. Na pewno jednak nie zapomniałem, z resztą…
Przerwał nagle swój monolog. Dokładnie mniej więcej wtedy kiedy go pocałowała. Nie, on naprawdę nie śmiałby o niej zapomnieć, powinna o tym wiedzieć. Poza tym, wiedział co mówi. Próbował, naprawdę próbował. Chciał porzucić całe to angielskie, londyńskie życie. Hogwart, swoją przyszłość. Taki był plan. Ułożyć je sobie na nowo. Zostać kimś nowym, może nawet pod nowym nazwiskiem, kto wie? Albo raczej wiedział. Cóż…
- Wiesz co Morti? – zapytał nagle, patrząc na nią nieco zamglonym spojrzeniem. – Może nie cieszę się, że wróciłem. Cieszę się jednak, że znowu jestem z Tobą.
Odpowiednio mocno ją pocałował. Namiętnie, przystając do niej całym swoim ciałem. Pochylił się nad nią. Objął odpowiednio silnie w talii, przyciągając do swojego torsu. Zwarł swoje usta tak mocno. Teraz pora na to, by to ona odczuła jego tęsknotę. I gdzieś w tym wszystkim zdarzyło mu się wyszeptać wprost do jej ucha, że bardzo za nią tęsknił. Za jej osobą, ciałem, głosem… Za całą nią.
Powrót do góry Go down


Morticia Slippery
Morticia Slippery

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : wężoustość
Galeony : 429
  Liczba postów : 527
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11479-morticia-slippery
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11485-poczta-morta
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11486-morticia-slippery#308559
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyNie Cze 19 2016, 20:57;

Jak bardzo, jak bardzo.
Również się nad tym zastanawiała, jak bardzo. Po prostu od pewnego czasu trudno było jej trafić na osobę, która wyciągnęłaby na wierzch wszystkie jej emocje. Złe, dobre, neutralne. Gdyby się taka znalazła, śmiało można by było określić na ile się zmieniła i jaka jest teraz.
Na chwilę obecną to Friday poruszył w niej te cholerne emocje. Tęsknotę, irytacje, żal, smutek, złość, a zarazem radość i szczęście. W końcu, po takim czasie był tu przy Niej i znów mogła się Nim nacieszyć. Jego dotykiem, pocałunkami, zapachem, nawet tym cholernym smrodem papierosów, który ją na ogół drażnił. Teraz? Może również, może trochę. Lecz minimalnie, niemalże wcale.
Może niepotrzebnie go beształa, ale po prostu... Nie mogła inaczej. Doskonale wiedziała co robi. Na szczęście nie trwało to długo, chwilę później negatywne emocje opadły i ustąpił miejsca bardziej pozytywnym.
Koniec tej irytacji. W końcu mogła się Nim nacieszyć. Nie wiadomo jak długo, dlatego tak po prostu... Odpuściła i go wysłuchała. Pozwoliła mu coś powiedzieć. Nie śmiałby zapomnieć... Czy to była prawda? Czy to tylko taki chwyt, żeby po prostu odpuściła i uwierzyła mu na słowo? Może i nie powinna, ale mu uwierzyła. - A doszedłeś chociaż w połowie do tego porozumienia? - Zapytała w międzyczasie.  Wiedział co mówi, to dobrze. Naprawdę bardzo dobrze. Morti podświadomie doskonale to wiedziała.
Mimowolnie posłała mu delikatny uśmiech. - Do  diabła, Broge. Jesteś cholernym idiotą, ale Cię kocham i... Proszę Cię, nie zostawiaj mnie więcej samej. A jeśli będziesz musiał to zrobić - zrób to, ale daj mi wcześniej o tym znać. Nie potrafiłabym się pogodzić z Twoim ponownym odejściem... - Powiedziała, nie spuszczając z niego oczu. Miała jeszcze jedno pytanie, czy będąc z Nią doszło do czegoś między Nim i Aiko, ale... Przecież nie będzie o to pytać, nie teraz. Nie po tym, jak ją tak namiętnie pocałował. Zrobiło jej się ciepło.
Czekała na ten pocałunek.
Brakowało jej tego. Odwzajemniła ten pocałunek, w tej chwili mogłaby mu na wszystko pozwolić. Mógł z nią zrobić, co tylko chciał. Brakowało jej jego bliskości, a teraz miała okazję by ponownie móc się Nim nacieszyć, znów był tylko jej. A On mógł nacieszyć się Nią, była tylko Jego. Idealny układ. Tylko On i Ona, sami w pokoju. Bez nikogo.
Przylgnęła więc do Niego, wsuwając dłonie pod jego koszulkę, wbijając paznokcie w jego plecy. Przeszedł ja cholernie miły dreszcz, gdy szepnął, że za Nią tęsknił. - Pokaż mi, jak bardzo za mną tęskniłeś... Masz idealną okazję. - Wymruczała, przejeżdżając noskiem po jego szyi, składając na niej delikatne pocałunki, przygryzając, drażniąc się z Nim. Zdecydowanie pragnęła czegoś więcej i chciała również tę okazję wykorzystać. Musiała się z Nim przywitać w należyty sposób, a On ją, przeprosić - przecież był jej winny przeprosiny. Poza tym była pewna, że w chwili obecnej Friday również chciał tego, czego Ona. Jakby nie patrzeć, dogadywali się dobrze. Mimo częstej wymiany zdań, wychodzącej głównie od strony Morticii, bo to ona na ogół miała jakiś problem - dogadywali się. Przecież nieraz rozmawiali w normalny sposób. Poza tym, Ambroge doskonale wiedział czego oczekiwała i jak powinien się zachowywać w niektórych momentach, a przynajmniej tak jej się wydawało. Znał ją już dość długo i wystarczająco dobrze.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptySob Maj 11 2024, 23:32;

Widziadła: tak
Scenariusz: sprawiedliwość

Postawienie stopy w tym przybytku nie było dla niej łatwe, ale nie czuła, by był to dobry ruch, żeby zaprosić Jamiego do swojego domu. Potrzebowali za to miejsca spokojnego i dość prywatnego, by w spokoju się na sobie w pewnym sensie powyżywać. Wspaniała popołudniowa rozrywka. Ruda jednak potrzebowała tych spotkań i cieszyła się, że ich temat powrócić na tapet. Miała okazję znów się wyżyć i w pewnym sensie odreagować cały stres, który przez ostatni miesiąc praktycznie nie dawał jej żyć.
-Jak samopoczucie? Gotowy do działania? - Zapytała Norwooda, gdy pojawił się na miejscu. Pokój wyglądał tak, jak przygotował go gospodarz "Dziurawego Kotła", poza jedną świeczką, którą dziewczyna zapaliła w kącie dla własnej przyjemności i niewielkiej azalii, leżącej obok.
-Jest coś, czego specjalnie oczekujesz? - Zapytała, by ewentualnie zawczasu ustalić cele i granice, które podczas takich spotkań mogły być niezwykle ważne. Nie chcieli się przecież skrzywdzić, raczej, a popracować nad kontrolą chłopaka nad jego naturalnymi talentami. Poza tym, Irvette też musiała mocno wzmocnić swoje zdolności hipnozy, by być gotową na każdą ewentualność, gdy jej godzina zero w końcu wybije. Nim jednak zdążyła powiedzieć coś więcej, jej zmysły zalała nagła ciemność. Dziewczyna początkowo nie związała tego z wróżkowym pyłkiem, ale gdy poczuła, jak coś smaga ją kijem po ciele, zrozumiała, co właśnie ma miejsce. Upadła na ziemię, wracając do rzeczywistości. Kończyny i brzuch ją bolały, jakby faktycznie oberwała kilka razów, ale ani w czasie wizji, ani teraz, nie zająknęła się nawet.
-Chyba nie wyczyścili pomieszczeń z pyłu. - Wyjaśniła krótko, gdy wstała i stanęła przed Jamiem, czekając na znak, że jest gotowy przejść do działania.

@Jamie Norwood

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPon Maj 13 2024, 09:50;

widziadła B - nie
fogs nabroił

Uśmiechnął się lekko na widok Irvette, gdy tylko wszedł do wynajętego pokoju. To było nawet zabawne. Miał wrażenie, że gdyby ktokolwiek usłyszał że wynajęli z Irvette pokój na kilka godzin w Dziurawym Kotle, jakikolwiek trening zaklęć nie byłby tym, o czym zdążyliby inni pomyśleć.
- Można tak powiedzieć. Mamy dziś towarzysza, bo nie byłem w stanie go uspokoić, więc po prostu spakowałem go do torby – powiedział, otwierając zabraną ze sobą torbę na ramię, z której po chwili wychyliła się śnieżnobiała głowa szczeniaka. Jamie spoglądał chwilę na Roya z mieszaniną irytacji i czułości w spojrzeniu, po czym pozwolił szczeniakowi wyskoczyć na podłogę. W kącie rzucił mu zabawkę i jeden z przysmaków, który należało długo gryźć, ale nie do końca pamiętał czym był. Suszone mięso hipogryfa? Coś takiego, ale w tej chwili nie było to ważne. Wyciągnął jeszcze miskę, aby nalać mu wody i zostawił wszystko w kącie, łącznie z kulką stworzoną jakby ze szmat, a w rzeczywistości z jego pogryzionych koszulek, które teraz stanowiły piłkę-zabawkę fogsa.
- Teraz jestem gotów, żeby się bawić – powiedział prosto, zdejmując, jeszcze bluzę i rzucił ją na łóżko. – Liczę, że zdołam cię zauroczyć na tyle, żebyś nie mogła od razu odbić czaru, więc może powiedz, gdzie jest granica, czego wolałabyś nie robić. Z mojej strony to wolałbym nie skończyć z grzybami do lizania, albo coś równie idiotycznego – dodał jeszcze, wyraźnie zastanawiając się nad tą kwestią, ale nawet nie był pewien, jak wiele mogła hipnozą zrobić. Do czego mogła nakłonić drugą osobę? Z pewnością było to podobne działanie, co jego urok, ale podejrzewał, że efektem nie była chęć zadowolenia jej, choć może się mylił?
Widział, że coś się stało, kiedy Irvette nagle się zawiesiła i wyglądała jakby nie dostrzegała go, jakby była pogrążona we własnych myślach. Zastanawiał się, o co chodzi, a kiedy upadła na ziemię, uniósł nieznacznie brew ku górze, przyglądając się jej uważnie. Chciał wyciągnąć rękę w jej stronę, aby pomóc wstać, zachowując granice kultury, ale dziewczyna szybciej podniosła się z miejsca. Skinął więc jej lekko głową, domyślając się, że nie chciała wyjść teraz na słabą. Skinął więc jej głową, po czym zwyczajnie, gdy była gotowa i sam także był, uśmiechnął się do niej w ten jeden, niezwykle czarujący sposób. Wpatrywał się w nią spokojnie, skupiając po prostu na tym, że chciał, aby była teraz dla niego. Czy to mogło wystarczyć?

Urok 31

@Irvette de Guise

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPon Maj 13 2024, 11:48;

Hipnoza: 37

Wieść o ich schadzce w takim miejscu zdecydowanie byłaby pożywką do wielu plotek szczególnie, po Celtyckiej Nocy, którą spędzili w swoim towarzystwie. Ich dzisiejszy cel był jednak daleki od wszelkiego romantyzmu i dziewczyna poniekąd była w bojowym nastroju. Bała się trochę, że zbyt dawno nie używała swojej hipnozy i wyszła z wprawy, ale skoro Jamie sam zaproponował tę lekcję, liczyła że na jednej nie poprzestaną.
-Towarzysza? - Zapytała podejrzliwie, by zaraz uśmiechnąć się szeroko na widok psa, którego ślizgon ze sobą zabrał. -Jaki uroczy. Jak się wabi? - Przyglądała się zwierzęciu z widoczną łagodnością w oczach. Uwielbiała zwierzęta, a psy szczególnie.
Niestety nie przyszli tu rozmawiać o słodkich czworonogach, więc zaraz przeszła do konkretów, pytając o granice. Coś niebezpiecznego błysnęło w jej oczach, gdy Jamie uznał, że jest gotów do zabawy. -Stanowczo, ale z godnością, rozumiem. - Odniosła się najpierw do jego prośby. Sama chciała odpowiedzieć podobnie na temat swoich oczekiwań, ale wiedziała, że gdy przyjdzie jej się zmierzyć z czyhającym na nią niebezpieczeństwem, nie będzie taryfy ulgowej. Co prawda hipnoza nie była tak mocno nastawiona na zauroczenie i chęć przypodobania się komuś, ale można ją było wykorzystać praktycznie do każdej zachcianki. -Ja nie stawiam granic. Jeśli będziesz silniejszy, masz prawo to wykorzystać. - Powiedziała z pewnym ciężarem w duszy, a jej oczy pociemniały, wyrażając gotowość i determinację. Nie zamierzała pozwolić mu na oczarowanie się nawet na kilka sekund. Celtycka Noc była wyjątkiem, ale dziś, nie było miejsca na słabość i błędy.
Niestety jej zamiarów nie podzielała magia wróżek. Irvette otoczyła ciemność, ale na szczęście po chwili ustąpiła i mogła znów stanąć przed Jamiem. Była jeszcze trochę osłabiona, ale nie oznaczało to, że miała zamiar prosić o czas. Nie, to był moment, żeby przejść do sedna ich dzisiejszego spotkania.
Spojrzeli sobie w oczy i chłopak powoli zaczął roztaczać swój czar. Irvette miała wrażenie, że jest on słabszy niż zwykle i choć odparła urok, nie mogła oprzeć się myśli, że wcale nie przyszło jej to tak łatwo. Zdenerwowało ją to poniekąd, a jej oczy zrobiły się całkiem czarne.
-Mam nadzieję, że była to tylko rozgrzewka. Skupmy się i pokażmy na co nas stać. - Zarządziła, pytając też zaraz, czy z odpuszczaniem uroku też miał problem, czy chodziło raczej o kontrolę, gdy on się pojawiał.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPon Maj 27 2024, 21:46;

Urok 34

- Rojber. Roy. Nie jest mój, ale jego właścicielka trafiła do szpitala, a gdy usłyszałem że ma iść do przytuliska… Wolałem się nim zająć i skończyłem z nim, a kobieta w domu starości - odpowiedział na pytania Irvette, z zaciekawieniem obserwujac jej uśmiech. Kto by pomyślał, że miała miękkie serce do zwierząt… Jednak nie mieli teraz czasu na podobne pogaduszki.
Kiedy zaczęli ustalać granice, jakich mieli sie trzymać w trakcie bawienia sie umysłem drugiej osoby, Norwood miał dziwne wrażenie, że tak naprawdę to były tylko słowa. Nie mógł powiedzieć, żeby w tym względzie nie ufał Irvette, ale… Zawsze było jakieś ale i w tym wypadku chodziło o to, jak wiele i co mogła chcieć od niego, gdy tylko poczuje, że może nim manipulować. Jak daleko sam mógł się posunąć, widząc, że ma ją w garści i może ją mieć - mokry sen młodszych członków drużyny z czasu gdy Irvette z nimi grała. Aż prychnął pod nosem na te myśli i pokręcił głową.
- Już mówiłem, że nie bawi mnie nic podobnego - zapewnił prosto, nim ostatecznie zabrali się do próby sił. NIe było to jednak nic porywającego i tak jak on czuł, że niewiele się dzieje, tak najwyraźniej było też po stronie Irvette. Poczuł, że go odpycha, ale to było tyle. Nic się nie stało więcej, nie czuł konieczności robienia czegoś, czego ona chciałaby od niego. Jednak spojrzenie rudowłosej również nie przypominało tego zakochanego…
- Mam wrażenie, jakbym próbował udawać kogoś innego… Jakby teraz trening był.. Sam nie wiem - mruknął, po czym dał znać, że jest gotów do kolejnej próby i znów skupił się na oczarowaniu jej.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPon Maj 27 2024, 23:46;

Hipnoza: 6 Pokój nr 23 3831175897

-Rojber? - Potrzebowała chwili, by zrozumieć, co to słowo oznaczało. Nieczęsto słyszała je w Anglii to też nie miała takiej wprawy w wyciąganiu jego znaczenia. -Miejmy nadzieję, że za wiele nam tu dzisiaj nie nabroi. - Dodała, gdy w końcu połączyła odpowiednie fakty. Przez chwilę jeszcze śledziła pieska spojrzeniem, gdy wróciła do głównego powodu ich dzisiejszego spotkania, a konkretnie do ustalania jego zasad.
-Mnie w ogóle nie bawi grzebanie w mojej głowie, jak mam być szczera. Jednakże podtrzymuję decyzję. - Oznajmiła, nie zamierzając się wycofać. Jamie nie był złym człowiekiem i wątpiła, by miał wykorzystać swoje sukcesy na jej szkodę, ale gdyby jednak podobny pomysł powstał w jego głowie, dawała znak, że dobrze wie, na co się dziś pisze i nie ma zamiaru mieć mu tego za złe.
Początek ich starcia nie był najbardziej efektowny i rudowłosa czuła, że żadne z nich nie potrafi się odpowiednio skupić. Nie wiedziała czemu, ale podejrzewała, że jest to kwestia braku kontroli ze strony Jamiego i braku poczucia zagrożenia z jej strony.
-Zbyt sterylny? - Spróbowała za niego dokończyć, bo w jej sercu rodziły się właśnie podobne odczucia. Co prawda nie raz ćwiczyła w takich warunkach, ale mimo to coś było nie tak.
Podjęli więc kolejną próbę i tu już Irvette poległa po całości. Urok Jamiego nie był mocny, ale jej zdolność wypchnięcia go ze swojej świadomości była wręcz zerowa. Od razu widać było, że geny wili zadziałały, gdy na twarzy dziewczyny pojawił się rozmarzony uśmiech, jej oczy złagodniały i zabłyszczały, a ona sama bez słowa sprzeciwu podeszła do Norwooda, delikatnie obejmując dłońmi jego szyję. Nie mogła się powstrzymać także przed pogładzeniem jego skóry i chwilowym wplątaniem palców w jedwabiście miękkie blond włosy...

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyWto Maj 28 2024, 10:08;

Urok 67

Nie on wymyślał imię dla psa i osobiście wolał mówić Roy. Jednak dopóki nie miał poczucia, że fogs jest rzeczywiście jego, a nie tylko na przechowanie, nie chciał nic zmieniać. Z tego powodu czasem sam mówił do szczeniaka jego pełnym imieniem, choć było to dziwne. Teraz mógł jedynie skinąć głową, licząc na to, że rzeczywiście malec zajmie się zabawkami i przysmakami, jakie dla niego przygotował.Granice zostały wyznaczone – z godnością, ale co kto chce, może zrobić z przegranym, zaczęli mierzenie swoich sił i… Nie działo się nic. Pierwsza próba była niczym sprawdzanie, czy lina, którą mieli przeciągać, na pewno jest odpowiednio mocna. Jamie nie rozumiał, o co w tym chodziło, czy może zwyczajnie jego niechęć do używnia uroku była na tyle silna, że kiedy miał już to zrobić, sięgał po darł łagodnie. To brzmiało absurdalnie i nie sądził, aby ktokolwiek podejrzewał go o coś podobnego, ale być może taka była prawda. Nie chciał czarować innych, wykorzystywać ich do własnej przyjemności, a teraz właściwie miał to zrobić. Teraz miał po prostu zwilować Irvette, nie dlatego że go poprosiła, że potrzebował tego z uwagi na okoliczności, ale dlatego że chciał.- Można tak powiedzieć – mruknął, krzywiąc się nieznacznie. Do drugiej próby nie podszedł bardziej przekonany, ale wyraźnie rudowłosa postanowiła odpuścić, albo sama była rozkojarzona. Nakłaniał ją do tego, żeby podeszła, żeby go dotknęła, a kiedy naprawdę to zrobiła, miał ochotę odepchnąć ją od siebie, każąc wziąć się w garść. Odetchnął jednak głębiej, przypominając sobie, że przecież ćwiczyli, żeby miał nad tym kontrolę. Pełną kontrolę. Objął ją więc lekko jedną ręką, drugą ujmując ją pod brodę, żeby nie odsunęła od niego wzroku. Dotyk, jaki czuł na swoim karku był przyjemny, ale dla Jamiego przypominał pułapkę, w jaką nie chciał wpadać. Nawet jeśli czasem zastanawiał się nad zabawą innymi, nad sprawdzaniem na nich swoich zdolności.- Opieraj mi się – zażądał niemal, pozwalając sobie w pełni skupić się na niej, próbując owinąć ją urokiem. Chciał, żeby stawiała opór, ale podejrzewał, że jeśli nie wybudzi się i nie użyje hipnozy, będzie po prostu fizycznie udawała. Wszystko, żeby w tej chwili go zadowolić… Irytujące.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyWto Maj 28 2024, 10:57;

Hipnoza: 55

Nie była w stanie do końca zrozumieć, z czym konkretnie borykał się Jamie, bo jej talent był wyuczony. Od początku miała nad nim kontrolę i nie wyobrażała sobie, by coś takiego mogło kontrolować ją. Starała się jednak nie oceniać chłopaka zbyt surowo, jednocześnie czerpiąc z tego korzyści dla siebie. Musiała wrócić do praktyki hipnozy. Teraz już nie było innego wyjścia.
-Rozumiem. - Zapewniła go, bo ona sama jakoś dzisiaj nie mogła się skupić, co było dziwne, bo pozornie nic przecież nie zajmowało jej myśli. Pozornie, bo tak naprawdę spychała na bok rozważania, o których nie mogła się uwolnić od pamiętnego weekendu w Chateau.
Może to był właśnie powód, dla którego Jamie tak łatwo przejął nad nią kontrolę. Kompletnie nie panując nad sobą zbliżyła się do niego, korzystając z każdej sekundy dotyku jego ciała. Wciąż chciała więcej i więcej, więc nie kryła rozczarowania, gdy kazał jej się mu oprzeć. Przygryzła wargę, pokazując jak bardzo jej się to nie podoba, ale jakiś cichy głosik w głowie faktycznie kazał jej walczyć. Na chwilę wzrok kobiety uległ delikatnej zmianie, gdy zbierała w sobie moc i koncentrację, by hipnozą spełnić jego życzenie, ale urok wili był zbyt słaby. Wzięła więc dłonie, którymi tak mocno go oplatała i położyła je na jego przedramionach, jakby chciała je od siebie odsunąć, ale jednocześnie ciałem jeszcze bardziej do niego przyległa. Nie potrafiła tak po prostu odejść. Musiała być teraz przy nim. A najlepiej z nim.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptySro Maj 29 2024, 23:17;

urok 16

Cokolwiek kryło się w ich myślach, wyraźnie nie pozwalało w pełni rozwinąć swoich zdolności. Kiedy w końcu Jamiemu udało się to zrobić, Irvette wciąż nie potrafiła mu się oprzeć, pozwalając manipulować sobą. Wierzył, że werbalnie karząc jej stawić mu opór, zdoła sięgnąć po hipnozę, ale kiedy poczuł, jak przylega do niego całym cialem, wiedział, że się mylił. Jej uległość, wyraźna chęć bycia z nim, jedynie rozsierdziły go.
- Irvette! - warknął, łapiąc ją za ramiona, po czym podniósł ją nieznacznie, aby niemal cisnąć nią na łóżko. Wciąż trzymał dłonie na jej ramionach, kiedy Roy ruszył się z miejsca wydając z siebie ciche szczeknięcie, odwracając uwagę Jamiego. Szczeniak wyglądał na niepewnego i Norwood był pewien, że zwierzak nie był pewien, kto stanowi w tej chwili zagrożenie.
- Spokojnie Roy, nic się nie dzieje - powiedział cieplejszym i o wiele spokojniejszym tonem, niż jeszcze przed chwilą mówił. Po tym spojrzał na Irvette, próbując ocenić, czy urok przestał już działać. - To jeszcze raz, ale bez taryfy ulgowej - powiedział, zaczynając znów napierać na nią urokiem, próbując zmusić do kolejnej uległości, choć jednocześnie miał ochotę krzyczeć z wściekłości na samą myśl. Być może z tego powodu jego urok był o wiele słabszy niż niewiele wcześniej.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPią Maj 31 2024, 01:18;

Hipnoza: 85

Choć głos Jamiego daleki był od zadowolonego, dla Irvette w tej chwili brzmiał jak najpiękniejsza muzyka. Nie wiedziała, że jej imię może tak harmonicznie wybrzmieć w jakichkolwiek ustach, ale przecież nie miała przed sobą byle warg, a takie, które swoją bliskością praktycznie doprowadzały ją do szaleństwa. Wciąż poddana urokowi, delikatnie włożyła dłonie pod koszulkę chłopaka, gdy pchnął ją na łóżko. Dawało jej to nadzieję na coś więcej. Na bliskość, której oczekiwała i o którą prosiło nie tylko jej spojrzenie, ale i całe jej ciało. Czuła ten gorąc, który ją opanował i przyspieszone bicie serca. Brakowało jej tchu, a przecież nawet jeszcze jej nie pocałował.
Wtedy odezwał się Roy, rozpraszając Jamiego na tyle, by Irv udało się nieco wyślizgnąć spod jego uroku. Zorientowała się w sytuacji, a wzrok, który jeszcze przed chwilą krążył wokół warg ślizgona, powrócił teraz do jego oczu, ale nie rozmarzony i pełen pragnienia, a mroczny i skupiony, jakby zwiastując nadchodzące niebezpieczeństwo.
-Odsuń się ode mnie.- Choć praktycznie wysyczała te słowa, aura jaka ją otaczała sprawiała, że polecenie wybrzmiewało Jamiemu zupełnie inaczej. Wiedziała, że odzyskała kontrolę. Czuła, jak jego urok zostaje praktycznie zmiażdżony pod wpływem jej hipnozy i wiedziała, że teraz ma chłopaka w garści. Nie była jednak w stanie myśleć o innym poleceniu, gdy przypomniała sobie, jak jej były narzeczony naparł na nią w szkolnej toalecie. Musiała się go teraz pozbyć. Jego i jego dotyku.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyPią Maj 31 2024, 23:17;

urok 99

Ostatnim, czego chciał, to wykorzystać Irvette. Próbował jedynie zmusić ją do ruszenia się, do sięgnięcia do hipnozy, skoro o to chodziło. Nie miało to być spotkanie prowadzące do jej mizdrzenia się przed nim, robieniu maślanych oczu i szukającej dotyku. Skóra wciąż paliła go w miejscach, które dotknęła i aż warknął na samego siebie. Podobne sytuacje nie powinny wydawać się przyjemne, skoro były po prostu wymuszone. Nie było w nich odrobiny własnej woli Irvette, więc on sam powinien się tym w pełni brzydzić. Tak też było, ale ciało nie posiadało rozumu, ciało działało inaczej.
Wrócił spojrzeniem do rudowłosej i widział, że jej spojrzenie się zmieniło. W jednej chwili poczuł, jak coś zaczyna go zniewalać, jak przestaje mieć własną wolę i może jedynie wykonywać jej polecenia. Kazała się odsunąć, więc dokładnie to zrobił, unosząc nieznacznie dłonie ku górze. Zaraz jednak uśmiechnął się, a urok sam zaczął owijać się wokół nich, przywracająć Norwoodowi odrobinę świadomości. Wystarczającą, aby wiedział, że w tej chwili właściwie pozwala być sobie tym, kim naprawdę był. W tej chwili pozwalał, aby krew wili dała o sobie znać, kiedy wpatrywał się w oczy Irvette, na chwilę przełamując jej hipnozę.
- Przecież nie chcesz, żebym bym daleko, prawda? Powiedz, jak bardzo mnie chcesz, jak wiele możesz teraz zrobić, żebym na chwilę był twój - odpowiedział, pamiętając jej polecenie. Czy naprawdę niektórzy mogli chcieć takiego zniewolenia, aby czuć się wolnymi? Czy naprawdę on sam powinien bawić się swoim urokiem i otaczać nim innych wokół siebie, aby dostawać od nich wszystko? Nie… Miał się nauczyć kontroli, aby nie dochodziło do podobnych zdarzeń. Nigdy więcej.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Pokój nr 23 QzgSDG8




Gracz




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptySro Cze 05 2024, 22:25;

Hipnoza: 24

Dzisiejsza walka od początku szła bardziej na korzyść Jamiego. Irvette nie była zadowolona z tego faktu tak samo, jak nie podobało jej się, jak wiele jej granic zostało przekroczonych w tym pokoju. Była jednak świadoma, że sama powiedziała mu, by się nie ograniczał. Nie mogła mieć żalu do chłopaka i nie miała, ale za to żywiła ogromną złość do samej siebie. Przecież wcześniej bez problemu sobie z nim radziła. Czemu dziś było inaczej? Nie miała pojęcia, ale wiedziała, że musi po prostu pracować ciężej, by następnym razem nie być tak łatwym celem. Odzyskanie kontroli na moment poprawiło dziewczynie humor, by zaraz zgnieść wszystkie jej nadzieje w proch. Była pod wrażeniem tego, jak  silny był roztoczony wokół Jamiego urok, ale bardzo szybko przestało mieć to znaczenie, gdy usłyszała jego słowa, a  jej usta otworzyły się, czekając na słowa, które miały zaraz nadejść.
-Nie chcę. - Potwierdziła cicho, kompletnie omamiona już wilowym uśmiechem, a jej wzrok znów stał się rozmarzony. -Zrobię wszystko, zabiję każdego, kto stanie mi na drodze, pozwolę, by świat spłonął, byle byś tu został. Ze mną. - W jej słowach było coś niebezpiecznego, jakby faktycznie była gotowa spełnić swoje obietnice nawet w tej sekundzie. Z każdym kolejnym zdaniem zbliżała się też do chłopaka, ponownie inicjując kontakt fizyczny, bo nie mogła znieść tego dzielącego ich dystansu. Był zbyt bolesny i zdecydowanie zbyt długo trwał, by mogła to znieść. Potrzebowała poczuć jego nagą skórę pod opuszkami swoich palców i miękkie wargi na jej własnych ustach. Czuła, że jeszcze kilka sekund i nie wytrzyma tych piekielnych tortur...

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pokój nr 23 QzgSDG8




Moderator




Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 EmptyWto Cze 11 2024, 05:57;

Powinien być zadowolony, że panował nad urokiem do tego stopnia, że potrafił zwiększyć jego intensywność, a także wyłączyć, kiedy było to potrzebne, ale nie czuł satysfakcji. To jedynie pokazywało mu, że naprawdę mógł w jakimś stopniu omamić wybraną osobę i sprawić, że będzie mu uległa. Zrobić z niej na chwilę bezwolną marionetkę,  byle samemu mieć chwilę przyjemności. To było chore i Jamie nie zamierzał w podobny sposób korzystać z własnych genów, ale proszę, oto stał przez Irvette i wyciągał z niej informacje, jak bardzo w tej chwili go pragnęła. Jak bardzo chciała, żeby podszedł, dotknął jej, wzniósł na wyżyny zadowolenia swoją osobą… I czuł obrzydzenie do samego siebie. Widząc, że zdołał przebić się przez jej hipnozę, po prostu przerwał kontakt wzrokowy, oddychając ciężko, byle tylko odzyskać nad sobą kontrolę i urokiem, aby nie wrócić do tego, co przed chwilą się działo, gdy tylko znów spojrzy jej w oczy.
- Jedni poświęcają życie dla kogoś, inni są gotowi spalić wszystko dla kogoś… Powiedziałbym szczęśliwy ten, dla którego będziesz gotowa na to wszystko bez uroku – powiedział, prychając cicho, nie robiąc sobie nic z jej słów i tego niebezpiecznego wydźwięku. Wiedział już, że musiała znać się na czarnej magii, skoro operowała hipnozą bez najmniejszego problemu. Zaraz też spojrzał na Irvette, marszcząc przy tym brwi, wołając do siebie fogsa.
- Chyba nie jesteś dziś w formie… A ja nie dam rady dłużej tym się bawić, żeby nie wściekać się za każdym razem, gdy się temu poddajesz. Potrzebuję się przejść – wyjaśnił swoje zachowanie, zaklęciem sprzątając rzeczy fogsa, które schował do torby i był gotów do wyjścia. Cieszył się, że wspólnie trenowali, ale nie czuł satysfakcji, a jedynie niechęć do samego siebie. W końcu pożegnali się, ustalając wstępnie termin kolejnego spotkania, po czym każde poszło w swoją stronę.

z.t. x2

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój nr 23 QzgSDG8








Pokój nr 23 Empty


PisaniePokój nr 23 Empty Re: Pokój nr 23  Pokój nr 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój nr 23

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój nr 23 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
dziurawy kociol
-