Jeden z departamentów Ministerstwa Magii, zajmujący się sprawami dotyczącymi magicznych stworzeń. Składa się z różnych jednostek, tj. Komisji Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń, Wydziału Istot i Duchów, Biura Przemieszczania Skrzatów Domowych i Biura Doradztwa w Zwalczaniu Szkodników. Tutejszy kominek jest bezpośrednio połączony z terenową siedzibą Departamentu, która znajduje się pod Londynem.
To tutaj możesz zdobyć licencję I oraz II stopnia na posiadanie różnych zwierząt.
UWAGA! Licencja została podzielona na stopnie w grudniu 2023 roku. Posiadanie w kuferku licencji bez określonego stopnia jest równoznaczne z posiadaniem licencji I stopnia. Jeśli postać posiada zwierzęta wymagające licencji II stopnia, ma 3 miesiące na nadrobienie - po tym czasie wyciągnięte zostaną konsekwencje fabularne.
Wymagania - licencja I stopnia: • Uprawnia do posiadania zwierząt neutralnych i niegroźnych • Pierwsze podejście: 40G (zapłać) • Poprawa: 5G • Do podejścia należy posiadać min. 5pkt z Opieki nad Magicznymi Stworzeniami • Po certyfikat ze zdobyciem licencji I stopnia zgłoś się w tym temacie.
Egzamin składa się z dwóch części - teoretycznej i praktycznej. W razie niepowodzenia, do poprawy możesz podejść od razu (tylko fabularnie uznaj, że minęło kilka dni). Jeśli nie zaliczysz części praktycznej, nie musisz poprawiać teoretycznej. Po zdobyciu licencji I stopnia możesz od razu przystąpić do zdobywania tej II stopnia w tym samym poście.
1 - Zestaw pytań wydawał się jakby z myślą o tobie. Zwyczaje godowe niuchaczy, sposoby urozmaicania diety świergotników... to dla ciebie pestka! Zdałeś śpiewająco, możesz przejść do części praktycznej!
2 - Od rana zżerały cię nerwy, a wszystko, co wiedziałeś nagle zaczęło się mieszać. Na widok zestawu pytań pobladłeś i dość szybko opuściłeś pole bitwy. Nie zdałeś.
3 - Najbardziej martwiła cię presja czasu. Zerkałeś nerwowo na zegar, bojąc się, że nie zdążysz odpowiedzieć na wszystkie pytania. Przez pośpiech zrobiłeś kilka błędów, ale niezbyt poważnych, dzięki czemu zostałeś dopuszczony do egzaminu praktycznego.
4 - Na początku byłeś pełen optymizmu i zapału - wykułeś się na blachę i odpowiedziałbyś na wszystkie pytania nawet przez sen - jednak szybko zrozumiałeś, że chyba jednak nie pójdzie tak gładko. Pytania były tak szczegółowe i podchwytliwe, że nie miałeś szans na zdanie egzaminu.
5 - Bardzo się denerwowałeś i gdyby nie eliksir uspokajający pewnie nie wszedłbyś nawet do sali. Mimo wszystko poszło ci całkiem nieźle i komisja dopuściła cię do egzaminu praktycznego.
6 - Ucząc się do egzaminu, zarwałeś całą noc, dlatego rano byłeś nieprzytomny i zamiast opisać etapy rozwoju szczuroszczeta, rozpisałeś się na temat rozmnażania żmijoptaków. Co tu dużo mówić - oblałeś.
Etap II (część praktyczna) Rzuć dwiema kostkami - pierwsza kostka odpowiada za zwierzę, z jakim będziesz miał do czynienia, druga za wynik egzaminu.
1 - Zwierzę wyraźnie się boi, nie chce podejść i unika nawet twojego spojrzenia. Być może to nie twoja wina, tylko zwykła niestrawność, ale egzaminator, który od początku był do ciebie uprzedzony, twierdzi, że nie masz pojęcia, jak się zachować i zdobyć zaufanie zwierzęcia, dlatego bezlitośnie cię oblewa.
2 - Wszystko szło gładko, dopóki nie zostałeś poproszony o wybranie właściwej karmy dla zwierzaka. Coś ci się pomieszało i wskazałeś karmę zupełnie nieodpowiednią dla tego gatunku. Niby drobiazg, ale egzaminator się wściekł i oznajmił, że tak niedouczona osoba nie powinna mieć nawet zwykłego szczura. Cóż, nie zdałeś.
3 - Stworzenie nie tylko cię zaakceptowało, ale wręcz nie chciało odstąpić na krok! Egzaminator jest pod dużym wrażeniem i bez wahania wpisuje najwyższą ocenę, życząc sukcesów w hodowli.
4 - Potrzebowałeś trochę czasu, by zdobyć zaufanie zwierzęcia, ale wykazałeś się cierpliwością i wyczuciem, dzięki czemu pierwsze lody zostały przełamane, a po zakończeniu egzaminu przykro było się rozstawać. Zdałeś!
5 - Wydawało się, że wszystko jest okej, ale zwierzak wyraźnie wyczuł twoje napięcie i w najmniej odpowiednim momencie zaatakował twój palec. Straciłeś zimną krew i popełniłeś kilka kardynalnych błędów, a egzaminator nie miał innego wyjścia, jak tylko cię oblać.
6 - Miałeś wyjątkowo wyrozumiałego egzaminatora, który przymknął oko na drobne potknięcia, składając je na karb pierwszego spotkania z danym osobnikiem. Widzi, że masz rękę do zwierząt i nie ma wątpliwości, że powinieneś zdać. Gratulacje!
Wymagania - licencja II stopnia: • Uprawnia do posiadania zwierząt groźnych i niebezpiecznych • Pierwsze podejście: 40G • Poprawa: 5g • Wymagane jest min. 20 pkt z Opieki nad magicznymi Stworzeniami oraz posiadanie licencji I stopnia bądź licencji zrobionej przed grudniem 2023 r. • Po certyfikat zdobycia licencji II stopnia zgłoś się w tym temacie
Egzamin, podobnie jak przy podejściu do licencji I stopnia, składa się z dwóch części - teoretycznej i praktycznej. W razie niepowodzenia, do poprawy możesz podejść od razu (fabularnie po kilku dniach). W przypadku niezaliczenia części praktycznej, nie musisz ponownie zdawać części teoretycznej.
1 – Najwyraźniej poczułeś się zbyt pewnie po zdanej licencji I stopnia, a może od starania się o licencję minęło wiele miesięcy, cokolwiek jest powodem twojej przesadnej pewności siebie, jest również powodem błędnych odpowiedzi, oblałeś.
2 – Dobrze wiesz, że osiadanie na laurach jest przereklamowane, więc porządnie przyłożyłeś się do nauki, dzięki czemu pytania wydają się równie łatwe, co rzucanie chłoszczyść - zdajesz część teoretyczną bez najmniejszych problemów.
3 – Nie jest najgorzej, ale zdecydowanie mogło być lepiej. Ze stresu, czy też niewyspania, mylisz podstawowe pojęcia, a feniks nagle pokrywa ci się z ognistym krabem i nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie o jego dietę - egzaminator wzdycha nad tobą i mówi wprost, żebyś spróbował jeszcze raz.
4 – Żadne pytanie nie jest w stanie cię zaskoczyć, choć czasem potrzebujesz się nieco zastanowić, to jednak nie wpływa na wynik i zdajesz część teoretyczną bez problemu, gratulacje!
5 – Lepiej odpuść, ponieważ pytania zupełnie ci się mieszają, a odpowiedzi nie przychodzą z taką łatwością, jak zakładałeś, że będą. Dwoisz się i troisz, aby w końcu dostrzec znudzone spojrzenie egzaminatora, który każe ci wrócić, gdy nauczysz się teorii.
6 – Wyśmienicie, nie tylko udzielasz odpowiedzi, ale jeszcze wyczerpujesz w pełni temat, dodając wiele dodatkowych informacji od siebie. Tak zdolnej osoby już dawno nie było na egzaminie.
Etap II (część praktyczna) Rzuć dwiema kościami w odpowiednim temacie. Pierwsza kość odpowiada za zwierzę, z którym będziesz współpracować w trakcie egzaminu, a druga za jego wynik.
1 – Nic nie idzie tak, jak powinno - zwierzę tobie zupełnie nie ufa i nie waha się przed zaatakowaniem ciebie, egzaminator musi interweniować, a ty oblewasz część praktyczną.
2 – Spokojnie podchodzisz do stworzenia, które, choć początkowo spogląda na ciebie nieufnie, pozwala się dotknąć i nawet sięga po podawane mu jedzenie. Zdajesz egzamin bez problemu.
3 – Czegokolwiek nie próbujesz, zwierzę nie chce z tobą współpracować, odwraca się do ciebie tyłem, zupełnie ignoruje twoje próby nawiązania więzi, aż egzaminator informuje cię, że będziesz musiał podejść raz jeszcze.
4 – Łagodnym głosem przemawiasz do zwierzęcia, a te zdaje się oczarowane twoją osobą, cokolwiek od niego oczekujesz, spełnia twoje prośby i patrzy tęsknie za tobą, kiedy odbierasz gratulacje od egzaminatora, za zdanie egzaminu w tak krótkim czasie.
5 – Po tym dniu jesteś przekonany, że zwierzęta mogą być tak samo znudzone, co ludzie, ponieważ stworzenie z którym masz współpracować, zdaje się robić wszystko niechętnie, ale choć wykonuje polecenia, nie pozwala ci się do siebie zbliżyć, przez co egzaminator nie zalicza części praktycznej, życząc powodzenie w kolejnym podejściu.
6 – Trochę przypomina to taniec - gdy ty podchodzisz stworzenie się odsuwa, a kiedy ono zbliża się, ty nie jesteś pewien, czy nie chce zaatakować, więc też się odsuwasz. W końcu jednak udaje ci się dotknąć stworzenia, a to wydaje z siebie zadowolone dźwięki, dzięki którym egzaminator nie ma wątpliwości wręczając ci licencję.
Autor
Wiadomość
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Nicholas wiedział, że z licencją nie pójdzie łatwo, ale nie wiedział, że będzie aż tak źle. On był przygotowany z wiedzy o charjukach, a dostał jakieś szczuroszczety. I jeszcze się pomylił w odpowiedzi! A to i tak było już drugie podejście. Seaver naprawdę był zdegustowany tym wszystkim, bo do samej teorii podchodził aż pięć razy i dopiero ten ostatni okazał się skuteczny. Był zdegustowany swoim poziomem i niezadowolony, ale co miał na to poradzić? Bardzo mu się to wszystko nie podobało, ale był gotów na wiele poświęceń, żeby zdobyć tę licencję. Nauka wcale nie była dużym wyrzeczeniem w tym wszystkim. Gorszy zawód spotkał go przy praktyce. Nie chodziło o to, że musiał poprawiać. To było zrozumiałe. Problem w tym, że anubilis, którym się miał zająć, zupełnie nie współpracował, a to godziło w duszę Nicholasa podwójnie. Po pierwsze oznaczało to, że wcale nie radzi sobie z psami tak, jak by chciał. Po drugie trafiło na rasę z rezydencji, a to już samo w sobie podkopało w Nico pewność siebie. Pamiętał jak go otaczały, nie chcąc przepuścić, gdy przylewitował do "domu" półprzytomnego Maxa. Egzamin okazał się więc porażką, a sam Nico z popsutym humorem zgłosił się na kolejny. I chociaż tym razem miał szczęście. Tak jak przy teorii zdał w końcu przez świergotnika, tak i tym razem stworzonko to przyniosło mu sukces. Kto wie? Może tę licencję powinien spożytkować w zupełnie innym celu, niż pierwotnie zakładał?
CHciałabym to rozegrać retrospektywnie w 2023 roku, jednak na wszelki wypadek rzuciłam na widziadła: J żeby nie było.
Egzamin teoretyczny:3 poprawka na 6 Egzamin praktyczny:3,3 poprawka na 3,1 poprawka na 4,1 poprawka na 3,3 poprawka na 4,1 poprawka na 1,2
Gwoli dopełnienia wszystkich formalności w związku z powiększaniem swojego dobytku ruchomego na ranczo, Atlas uznał, że to czas podnieść uprawnienia ze swojej licencji na wyższy stopień. Obawiał się tego typu egzaminów, bo choć coraz lepiej i płynniej mówił po angielsku, pozbywając się tego śmiesznego, francuskiego akcentu, to jednak przy poważnych pismach czy papierologii wyższych lotów, jakimi były na przykład egzaminy zawodowe, często okazywało się, że gubił się w najprostszych słowach. Przy swoim pierwszym podejściu wydawało mu się, że idzie mu całkiem dobrze, jednak im dalej w treść zadań, tym większy miał z tym problem. Choć głowił się, dwoił i troił, to przy pytaniu o feniksa ubzdurał sobie, że mowa jest o ognistych krabach i choć doskonale opisał sposoby karmienia i dietę takowych, to jednak oczywiście była to odpowiedź błędna. Przygotował się lepiej, powtarzając wszystkie niuanse związane z zaczepkami językowymi, by po kilku dniach podejść do egzaminu ponownie, tym razem mając wszystko wykute na blachę. Opanował sytuację, a potem niemal zdominował przestrzeń, udzielając tak wyczerpujących odpowiedzi, jakby chciał nimi zmazać hańbę błędów, które popełnił poprzednim podejściem. Niestety, kiedy przyszło do zdawania części praktycznej, co chwila miał z czymś kłopot. Nie był w stanie złapać więzi ani nici zaufania ani z hipogryfem, który zaatakował go przy pierwszym podejściu. Później? Nie zdołał jej nawiązać z ognistym krabem, który podobnie do hipogryfa zapragnął spróbowania krwi wili. Przy kolejnym z podejść z innym hipogryfem, było nieco lepiej, bo już nie próbował Atlasa zabić, jednak jego zachowanie przechyliło się w drugą skrajność, a zwierzę było całkowicie obojętne. Mimo, że przy kolejnym jeszcze podejściu prosił o szansę pracy z ognistym krabem, to wciąż mu nie pasował, miotając w niego ogniem już od progu zagrody. Mógłby się poddać, ale to już była kwestia honoru. Podszedł do części praktycznej po raz kolejny, z egzaminatorami witając się już po imieniu, bo po tylu próbach był już właściwie niemal regularnym gościem tych stron. Tym razem przypadł mu w pracy błotoryj, na co Rosa westchnął z ulgą. Bardzo dobrze orientował się w naturze tych stworzeń, jako, że część rancza zajmowały mokradła, na których zamieszkiwały dziko te stworzenia. Bardzo lubił z nimi obcować. Spokojnie podszedł do niego i wyciągnął dłoń z pewnością, a gdy stworzenie odpowiedziało na ten gest, zaczął podawać mu pokarm. Powoli dopełnił wszystkich wymaganych ćwiczeń na egzaminie i cóż, jak po gruzie ale doszedł do celu.
zt
Nanael O. Whitelight
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Jedno było pewne - wiedziała jak wyglądają te egzaminy, w końcu sama przeprowadziła ich już całą masę. Miała świadomość, że chociaż praktyka może wychodzić bardzo różnie, to kwestia teorii jest bardzo prosta: wystarczy się nauczyć. Nie ma miejsca na ewentualne złośliwości czy nieścisłości, więc przygotowała się z przyjemnym poczuciem, że musi się udać. Podobało jej się rozdzielenie licencji, liczyła na uświadomienie sobie swoich możliwości i bezproblemowo zaliczony egzamin teoretyczny bardzo jej w tym pomógł. Praktyki obawiała się dużo bardziej - jak się miało okazać, całkiem słusznie. Być może to jej nerwy wzięły górę, a może jednak coś wisiało w powietrzu, w każdym razie Nana dopiero za piątym (!) razem dostała certyfikat, wreszcie dogadując się z błotoryjem, który wcześniej niemal doprowadził ją do płaczu. Wcześniejsze pasmo porażek było całkiem bolesne, zwłaszcza gdy na sam początek oberwała skrzydłem rozdrażnionego pegaza. I chociaż wreszcie mogła pochwalić się zdobyciem licencji drugiego stopnia, to jednak wiedziała, że wcale nie jest to żaden magiczny świstek papieru, w końcu każde zwierzę jest inne, a bez ciężkiej pracy nie ma co liczyć na niesamowite sukcesy.
/zt
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Wiedział, że zakup ziemi może się równać z zakupem różnego rodzaju zwierzyńca, które zalęgło się na jej terenach przez lata. Caringorn było niezwykle zapuszczonym miejscem, a Swansea planował doprowadzić je do ładu, przynajmniej w takim stopniu, na jaki pozwoli mu zdrowie. Nie chciał popełnić błędu w ogarnianiu co jest czym i jak żyje, jak już napotka jakieś bestie w swoim ogrodzie, więc postanowił przygotować się i zdobyć licencję na posiadanie zwierząt, uznając, że to wystarczający wyznacznik tego, że ma pojęcie i może być samodzielny w podejmowaniu decyzji o tym, co jest szkodnikiem, a co będzie jego przydomowym stworkiem. Kiedy usiał do części teoretycznej, które wolał od praktycznych, zaczął udzielać odpowiedzi na pytania. Rozpisywał się jednak dość szczegółowo, przez co zauważył, że czas mu się kurczy. Przyspieszył, najpewniej robiąc kilka błędów po drodze, ostatecznie okazało się jednak, że w ogólnym rozrachunku wiedział, co miał wiedzieć i został dopuszczony do drugiego etapu.
Podczas drugiego etapu przypadł mu pod opiekę niuchacz, który wydawał się niezwykle uroczym stworzeniem. Widząc, że ktoś dostał szczuroszczeta czy wozaka, uznał się za szczęściarza. Rozpoczął pracę nad tym, by zdobyć zaufanie niuchacza, który był jednak nastawiony dość sceptycznie i patrzył na niego z rezerwą. Swansea jednak wiedział, że cierpliwość jest kluczem do każdego serca, nawet niuchaczowego, w związku z czym nie zrażał się, tylko kontynuował swoje działania dokładnie tak, jak zaplanował. Minęło trochę czasu, jednak ostatecznie niuchacz był jego niemal serdecznym przyjacielem i pod koniec egzaminu smutno było im się rozstawać. Finalnie zdobył licencję pierwszego stopnia.
zt
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Kiedy Nicholas podchodził do egzaminu teoretycznego, zżerał go stres. Wiedział jak wiele zależy od tego, czy zdobędzie licencję drugiego stopnia, czy nie. Stellmaria na niego liczyła, a on nie chciał jej zawieść. Presja była ogromna, dlatego nie sprostał zadaniu i dał się pożreć nerwom. Na szczęście nie poddał się i podszedł do zadania raz jeszcze kilka dni później - wtedy był już tak opanowany, że żaden stres nie stanął mu na drodze. Przeszedł do praktyki, na której wylosował błotoryja, który dość mocno go zaskoczył. Ostatecznie nie bardzo wiedział, dlaczego ktokolwiek miałby chcieć hodować błotoryja i w dodatku nawiązywać z nimi więź. Tak się jednak składało, że Nicholas, tak samo jak błotoryj czuł się stworzeniem wodnym, dlatego ku zaskoczeniu wszystkich Seaver nawiązał ze stworzeniem wyjątkową więź, oczarowując je do tego stopnia, że zdawało się za nim tęsknić. Ale Nico nie mógł zostać. Miał swoje podopieczne i to im zamierzał poświęcić swoją uwagę i czas.
ZT
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Licencja poziom II - retrospekcja, sierpień 2022 Poziom I:2 Poziom II:1, 2
Posiadanie psidwaka wiązało się z dużym zobowiązaniem, o czym nie do końca była świadoma w pierwszych chwilach, gdy go adoptowała. Oczywiście była przygotowana zarówno finansowo, jak i psychicznie, że będzie musiała zająć się znacznie bardziej wymagającym stworzeniem niż Tłuczek, ale jednak pierwsze miesiące z Nimbusem były... Stresujące. Włożyła jednak mnóstwo pracy w to, by podbić swoje kompetencje i zagłębiła się również w kwestie związane z treningami. Ostatecznie gdyby nie jeden incydent, w którym psidwak prawie rozszarpał jednej mugolce nogawkę dżinsów, nie czułaby potrzeby do większego poświadczania o swojej odpowiedzialności względem zwierząt. Wyrobiła jednak licencję II stopnia po jednej bardzo szczerej rozmowie z urzędniczką z Ministerstwa, która z głębi serca poleciła jej zabezpieczyć się na wszelkie okazje. Na szczęście sam egzamin nie przysporzył jej problemów. Była przygotowana merytorycznie do części teoretycznej, a w części praktycznej udało jej się zdobyć zaufanie błotoryja, czemu pogratulowała jej cała komisja.
Część teoretyczna:1, poprawione na 1, poprawione na 2 Część praktyczna: 4,4 Opłata:50g
Kiedy z Ministerstwa przyszła informacja, że z jej licencją są jakieś problemy, myślała że padnie na miejscu. Naprawdę niepojętym dla niej było, że po tylu latach dopatrzono się jakiś nieprawidłowości w dokumentach. Niestety jako członkini międzynarodowego związku jeździeckiego i właścicielka stadniny musiała mieć wszystkie papiery jak trzeba. Za pierwszym razem nie zdała przez irytację sięgającą zenitu, za drugim po prostu wyszła z zali, kiedy zobaczyła o jakie rzeczy pytają. Nie mieli szacunku ani do niej, ani do jej czasu. A ona naprawdę miała co robić, żeby jeszcze przeznaczać cenne godziny na bzdurna papierologię. Na trzecim podejściu była już opanowana i zdała sporo przed czasem, z kolei część praktyczną zaliczyła tak doskonale, że nawet krab ognisty odprowadzał ją tęsknym spojrzeniem. Odebrała licencję, pożegnała się i wyszła z Ministerstwa, mając nadzieję, że nie będzie konieczności certolenia sie z kolejną pierdołą przynajmniej w najbliższym czasie.